Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

I ACa 321/19 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Szczecinie z 2019-10-31

Sygn. akt I ACa 321/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 31 października 2019 roku

Sąd Apelacyjny w Szczecinie I Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący:

SSA Krzysztof Górski (sprawozdawca)

Sędziowie:

SSA Leon Miroszewski,

SSA Halina Zarzeczna

Protokolant:

St. sekr. sąd. Marta Osińska

po rozpoznaniu w dniu 18 października 2019 roku na rozprawie w Szczecinie

sprawy z powództwa R. T., T. T. (1)

przeciwko B. T.

o zapłatę

na skutek apelacji pozwanej od wyroku Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim I Wydział Cywilny z dnia 25 lipca 2018 r. sygn. akt I C 200/16

I.  zmienia zaskarżony wyrok w punktach I, III, IV, V, VII i VIII nadając im treść:

a.  w punkcie I: oddala w całości powództwo R. T.;

b.  w punkcie III: zasądza od powoda R. T. na rzecz pozwanej B. T. kwotę 5400 zł (pięciu tysięcy czterystu złotych) tytułem kosztów procesu;

c.  w punkcie IV: nakazuje pobrać od R. T. na rzecz Skarbu Państwa - Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim kwotę 3427,52 zł (trzech tysięcy czterystu dwudziestu siedmiu złotych, pięćdziesięciu dwóch groszy) tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych;

d.  w punkcie V: oddala w całości powództwo T. T. (1) ;

e.  w punkcie VII: zasądza od powódki T. T. (1) na rzecz pozwanej kwotę 5400 zł (pięciu tysięcy czterystu złotych) tytułem kosztów procesu;

f.  w punkcie VIII: nakazuje pobrać od T. T. (1) na rzecz Skarbu Państwa - Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim kwotę 3427,52 zł (trzech tysięcy czterystu dwudziestu siedmiu złotych pięćdziesięciu dwóch groszy) tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych;

II.  zasądza od powoda B. T. na rzecz pozwanej kwotę 6550 sześciu tysięcy pięciuset pięćdziesięciu złotych) tytułem kosztów procesu w postepowaniu apelacyjnym;

III.  zasądza od powódki T. T. (1) na rzecz pozwanej kwotę 6550 sześciu tysięcy pięciuset pięćdziesięciu złotych) tytułem kosztów procesu w postepowaniu apelacyjnym

IV.  nakazuje pobrać od R. T. na rzecz Skarbu Państwa - Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim kwotę 4728 zł (czterech tysięcy siedmiuset dwudziestu ośmiu złotych) tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych w postepowaniu apelacyjnym

V.  nakazuje pobrać od T. T. (1) na rzecz Skarbu Państwa - Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim kwotę 4728 zł (czterech tysięcy siedmiuset dwudziestu ośmiu złotych) tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych w postepowaniu apelacyjnym.

Leon Miroszewski Krzysztof Górski Halina Zarzeczna

Sygn. akt I ACa 321/19

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 25 lipca 2018 Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim zasądził od pozwanej B. T. na rzecz powoda R. T. i T. T. (1) kwoty po 144.550,40 zł. wraz z ustawowymi odsetkami:

- od kwoty 76.000 zł. od dnia 1 .12. 2015 r. do dnia zapłaty

- od kwoty 68.550,40 zł. od dnia 10 .01.2018 r. do dnia zapłaty

W pozostałym zakresie Sad oddalił powództwo obojga powodów.

Adekwatnie do rozstrzygnięcia o żądaniach pozwu Sąd orzekł o kosztach procesu i kosztach sądowych

Opisując przedmiot osądzonego sporu Sąd wskazał, że pozwem w niniejszej sprawie R. T. i T. T. (1) żądali zasądzenia na rzecz każdego z nich kwoty po 76.000 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 22 lipca 2015 r. do dnia zapłaty, wnieśli o zasądzenie zwrotu kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego.

W uzasadnieniu wskazali, że oboje są następcami prawnymi zmarłego syna W. T., który od roku 1996 do dnia 8 sierpnia 2003 r. pozostawał w konkubinacie z B. T.. W czasie trwania konkubinatu czynił nakłady ze swojego majątku osobistego na majątek osobisty pozwanej - uczestniczył w budowie domu jednorodzinnego na nieruchomości B. T. – finansował zakup materiałów budowlanych, wykończeniowych oraz wyposażenia, a także osobiście pracował przy budowie domu i zagospodarowaniu terenów zielonych posesji. Powodowie podali, że pozwana została wzbogacona działaniami W. T. – zarówno poprzez nabycie rzeczy, jak i przez zwiększenie wartości dotychczasowego majątku.

W odpowiedzi na pozew pozwana wniosła o oddalenie powództwa w całości, zasądzenie od powodów na swoją rzecz kosztów postępowania sądowego wraz z kosztami zastępstwa procesowego . W uzasadnieniu podała, że roszczenie powodów jest niezasadne - nieruchomość stanowiła wyłącznie jej własność, a wszystkie prace na nieruchomości finansowane były wyłącznie z jej środków. W. T. nie finansował zakupu materiałów budowlanych. Prowadzili działalność gospodarczą odrębnie . Dodała, że w trakcie pożycia z konkubentem (przed zawarciem małżeństwa), sprzedała nieruchomości, które wchodziły w skład jej majątku osobistego i środki ze sprzedaży przeznaczyła na budowę domu w N.. Pozwana podniosła także, że zmarły W. T. po rozwodzie nie dochodził od niej zwrotu poniesionych nakładów.

W piśmie z dnia 2 stycznia 2018 r. powodowie rozszerzyli powództwo do kwoty po 180.688,00 zł na rzecz każego z nich wraz z ustawowymi odsetkami od kwoty 76.000,00 zł od dnia 22 lipca 2015 r. do dnia zapłaty.

Na rozprawie dnia 11 lipca 2018 r. (k. 297) powodowie podtrzymali stanowisko wyrażone w piśmie z dnia 8 stycznia 2018 r. dodając, że wnoszą także o zapłatę ustawowych odsetek od różnicy między kwotą 180.688,00 zł a kwotą 76.000,00 zł od dnia 10 stycznia 2018 r. do dnia zapłaty.

W kontekście przedstawionych stanowisk stron Sąd Okręgowy za podstawę faktyczną rozstrzygnięcia przyjął następujące (uznane za udowodnione lub bezsporne) okoliczności faktyczne:

B. T. mieszkała w latach 80-tych z pierwszym mężem, R. S., w C., gdzie prowadzili fabrykę zabawek. Pozwana wraz z mężem przed 1994 r. kupiła nieruchomość w N. zabudowaną budynkiem mieszkalnym poniemieckim (sprzed 1945 r.), nienadającym się do zamieszkania i budynkami gospodarczymi w złym stanie technicznym. W 1989 r. pozwana z mężem przeprowadzili się do S., gdzie na bazarze zajmowali się handlem . Powodziło im się dobrze, zakres prowadzonej działalności stopniowo się rozszerzał . W. T. również prowadził handel w tym czasie na tym samym bazarze . Ówcześnie handel na (...) bazarze był działalnością przynoszącą duże zyski, a właściciele stoisk byli co do zasady dobrze sytuowani.

W 1994 r. w wypadku zginął mąż pozwanej. Po pewnym czasie związała się ona z W. T. (1) – tworzyli konkubinat od końca 1994 r. do 8 sierpnia 2003 r.; dnia 9 sierpnia 2003 r. zawarli związek małżeński .

Pozwana i W. T. zamieszkali razem w 1996 r. i w tym czasie na nieruchomości w N. zostały zainicjowane prace budowlane na szeroką skalę. Przede wszystkim wyburzono poniemiecki dom i budynek gospodarczy, a z odzyskanej cegły postawiono niemalże od podstaw budynek mieszkalny, który oznaczono numerem (...). Zagospodarowano także teren zielony nieruchomości. Pracami zajmował się w dużej części ojciec pozwanej, E. K.- budowlaniec, ale pozwana z konkubentem wynajmowali także ekipy budowlane do wykonania konkretnych czynności. Ojciec W. R. T. także wykonywał prace przy budowie domu – wykonywał min. instalację elektryczną . W. T. i pozwana prowadzili wspólnie gospodarstwo domowe i oboje finansowali prace przeprowadzane na nieruchomości, w tym budowę domu i jego wykończenie. W. T. miał problemy zdrowotne – przepuklinę brzuszną i chory kręgosłup – nie wykonywał więc tzw. ciężkich prac, ale zajmował się osobiście tymi lżejszymi i innymi, które „zleciła” mu pozwana, która pełniła w toku prac budowlanych wiodącą rolę . W. T. i pozwana nigdy nie poczynili żadnych ustaleń co do rozliczenia ewentualnych nakładów czynionych przez niego przez lata na należącą do niej nieruchomość, jednak oczywiste dla wszystkich było, że budowany dom i zagospodarowywana nieruchomość mają służyć im obojgu już tylko z faktu, że pozostają w związku i prowadzą wspólne gospodarstwo domowe. Oboje finansowali zakup materiałów budowlanych, wykończeniowych i robociznę, co do zasady zajmowała się tym pozwana, niemniej również W. T. płacił za kolejne materiały, np. deski, czy odbierał zamówiony towar. Prace, które trwały całe lata, zakończyły się w 2003 roku. Łączna wartość nakładów poczynionych na nieruchomość przez cały okres trwania konkubinatu na dzień 8 sierpnia 2003 r. (dzień poprzedzający ślub pozwanej i W. T.) wynosiła 722.752,00 zł. . W dacie zawarcia małżeństwa prace budowlane i wykończeniowe na nieruchomości zostały zakończone .

Pozwana jest osobą bardzo pracowitą, z czasem powiększała swoją działalność o kolejne stragany i poszerzała oferowany na nich asortyment. W. T. także zajmował się handlem na bazarze w S. , jego hobby to gołębie , a w późniejszym czasie zajął się hodowlą psów. Mężczyzna nadużywał alkoholu – zarówno w czasie trwania konkubinatu, jak i po ślubie.

Pozwana i W. T. byli małżeństwem przez 9 lat . Małżeństwo zostało rozwiązane przez rozwód 4 września 2012 r. bez orzekania o winie. Po rozwodzie W. T. wciąż mieszkał w domu w N. (...), pozwana wyjechała do Niemiec, gdzie podjęła pracę, w związku z faktem, że pożar w 2007 r. spowodował ,że bazar doszczętnie spłonął.

Dnia (...) r. W. T. zmarł. Spadek po nim nabyli na mocy aktu poświadczenia dziedziczenia przed notariusz M. P. (Rep A nr (...)) dnia 2 czerwca 2015 r. jego rodzice – R. T. i T. T. (1) - każde w ½ części. Oboje powodowie oświadczyli, że przyjmują spadek wprost.

Ocenę prawną powództwa Sąd rozpoczął od stwierdzenia, że podstawy prawnej dochodzonych roszczeń należało upatrywać w art. 405 k.c.

Sąd uznał, że dla rozstrzygnięcia sporu podstawą kwestią jest określenie co należy traktować jako korzyść majątkową (zubożenie i wzbogacenie) i kiedy trzeba przyjąć, że należy się ona osobie, która ją utraciła (zubożonemu), a nie tej, która ją uzyskała (wzbogaconemu). Sąd wyjaśnił, że tradycyjnie przyjmuje się, że zobowiązanie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia powstaje w razie spełnienia następujących przesłanek: wzbogacenia, zubożenia, związku między wzbogaceniem a zubożeniem oraz braku podstawy prawnej wzbogacenia, choć współcześnie spotyka się też pogląd eliminujący z tego katalogu element zubożenia, i w ocenie Sądu w przedmiotowej sprawie istotnie zubożenie schodzi na dalszy plan. Podstawową kwestią jest jednak uzyskanie korzyści majątkowej, czyli zwiększenie aktywów – w niniejszej sprawie było to wybudowanie od podstaw domu w dobrym stanie technicznym. Uzyskanie korzyści w sensie ekonomicznym następuje wówczas, kiedy można uznać, że korzyść uzyskana przez jedną osobę jest tą samą korzyścią – ewentualnie jej odpowiednikiem – którą utraciła druga osoba. Zatem związek między wzbogaceniem a zubożeniem sprowadza się nie do związku przyczynowego, a do stanowienia „dwóch stron tego samego procesu przesunięcia majątkowego”. Wzbogacenie co do zasady jest bezpodstawne gdy nie ma uzasadnienia ani w woli zubożonego i w ustawie. Brak podstawy prawnej w rozumieniu art. 405 k.c. może mieć miejsce także wówczas gdy wprawdzie strony wiązała umowa, jednakże uzyskana korzyść nie ma podstawy w jej postanowieniach ani przepisach prawa. Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 17 listopada 2011 r., w sprawie o sygn. akt IV CSK 68/11, „dla powstania roszczenia z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia konieczne jest, pośród innych przesłanek, także by uzyskanie korzyści nastąpiło bez podstawy prawnej. Oznacza to sytuację, w której nie znajduje ono usprawiedliwienia w przepisie ustawy, ważnej czynności prawnej, prawomocnym orzeczeniu sądowym albo akcie administracyjnym”. Niezależnie od tego w jaki sposób doszło do uzyskania korzyści majątkowej, zobowiązanie powstaje między tym, z czyjego majątku korzyść wyszła, a tym, do którego majątku korzyść weszła.

Zdaniem Sądu w niniejszej sprawie nie ulega wątpliwości, że roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia jest uzasadnione, a W. T. w okresie od 1996 r. do mniej więcej 2003 r. poniósł nakłady na nieruchomość stanowiącą wyłączną własność pozwanej, które polegały na finansowaniu na tej nieruchomości prac budowlanych, remontowych, adaptacyjnych, wykończeniowych.

Ustalając powyższe Sąd miał na względzie zeznania świadków przesłuchanych w toku niniejszego postępowania, którzy co do zasady zostali uznani przez Sąd za wiarygodnych, a mianowicie S. Ż., S. C., M. i R. K. (1), W. L. i w części E. K.. Wymowa zeznań przesłuchanych znajomych i rodziny jest oczywista: pozwana i W. T. razem żyli, tworzyli rodzinę i prowadzili wspólnie gospodarstwo domowe, niejako w ramach tego gospodarstwa podjęli decyzję o budowie domu na terenie nieruchomości należącej do pozwanej w N.. Inwestycja ta miała bardzo szeroki zakres, wiązała się bowiem ze zburzeniem poniemieckiego domu i zbudowaniem domu jednorodzinnego, a także z adaptacją pomieszczeń gospodarczych zgodnie z planami pozwanej, tzn. z przeznaczeniem na mieszkanie jej córki M. K. i jej rodziny. Świadkowie prezentowali w zasadzie tożsamą wersję historii związku pozwanej i W. T. i ich wspólnego życia (tak w czasie konkubinatu jak i po zawarciu związku małżeńskiego), podkreślając jednak, że wiodącą rolę w związku pełniła pozwana. Zdaniem Sądu świadkowie o obojgu wypowiadali się w dobrym świetle – pozytywnie oceniali charakter i przymioty pozwanej i jej zmarłego konkubenta, podkreślając zwłaszcza jej pracowitość i gościnność, na których tle istotnie W. T. wydawał się osobą życiowo mniej zorganizowaną, jednakże ostatecznie świadkowie przyznawali, że i on doglądał prac, zajmował się nimi w zakresie, w jakim mógł to robić (cierpiał na przepuklinę), a przede wszystkim finansował zarówno prace jak i zakup materiałów budowlanych w zakresie jakim było to w danym momencie konieczne i w jakim poleciła mu to zrobić pozwana. Faktem jest, że pozwana inwestowała w nieruchomość . Jednakże W. T. nie uchylał się od uiszczania kosztów niezbędnych przy budowie i remontach, także dlatego, że wraz z pozwaną przeprowadzali te prace z myślą o sobie i wspólnym życiu. Sąd wskazał, że w tym okresie obojgu finansowo powodziło się bardzo dobrze, więc skala inwestycji nie wpływała znacząco na jakość życia. Świadkowie podawali także, że W. T. jako człowiek z problemami zdrowotnymi nie mógł się imać każdej pracy związanej z budową, jednakże nie było wątpliwości, że i on czynnie uczestniczył w wykończeniu domu.

Sąd Okręgowy natomiast z ostrożnością podszedł do zeznań E. K., ojca pozwanej, który odnosił się do nieżyjącego zięcia krytycznie, bagatelizował jego wkład w budowę, którą prowadziła pozwana, zresztą z jego relacji wynika, że wyłącznie pozwana finansowała budowę, zaś on sam osobiście stawiał dom, za co nie brał od córki pieniędzy. Wykazywał też, że nic mu nie wiadomo na temat pożycia córki z konkubentem, co z oczywistych względów nie mogło być prawdą, tak z uwagi na długi czas trwania ich związku, jak i z uwagi na częste kontakty pozwanej z ojcem związane z budową. W ocenie Sądu świadek nie zachował w swojej relacji obiektywizmu, a jego wersja nie odzwierciedla rzeczywistości, a nawet ją zakłamuje (świadek przyznał na przykład, że W. T. płacił za deski, by dodać, że i tak z tych desek nie skorzystano). Warto tu podnieść, że i córka pozwanej, M. K. (1), stwierdziła przed Sądem, że nic nie wie na temat wydatków ponoszonych przez W. T., co oczywiście nie może być zgodne z prawdą choćby z uwagi na fakt, że przez kilkanaście lat jej życia, W. T. funkcjonował czynnie w jej życiu jako partner matki , a potem, od 9 sierpnia 2003 r. jako mąż matki.

Sąd wskazał, że świadkowie przesłuchani w ramach pomocy sądowej w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy i w G.K. B. (1), G. K., J. T., K. T. (1) i G. M. zeznali, że oboje – pozwana i konkubent – zaangażowani byli w inwestycję, także jeśli chodzi o kwestie finansowe, gdyż, „nie mogło być inaczej, bo oni wszystko mieli razem” (świadek J. T. – k. 28). Sąd nie miał wątpliwości co do prawdziwości zeznań świadków – wszyscy oni przedstawiali tę samą historię, w zależności od stopnia zażyłości mniej lub bardziej szczegółowo - choć oczywiście różny był stopień zaznajomienia ze sprawami pozwanej i konkubenta nawet wśród członków najbliższej rodziny. Sąd dał także wiarę zeznaniom powodów – R. i T. T. (1), które były dokładnym odbiciem ustaleń faktycznych Sądu.

Sąd stwierdził w podsumowaniu, że wkładu (w tym finansowego) W. T. w nieruchomość nie kwestionowała wreszcie sama pozwana, która przyznawała, że konkubent dokładał się do budowy „z doskoku”, że coś tam pomagał, kupował materiały, a choć z pewną pobłażliwością opisywała jego umiejętności czy zaangażowanie, nie przeczyła jednak, że i on miał swój udział w budowie domu, wreszcie sama użyła sformułowania, że W. T. był dobrym człowiekiem. Sąd zwrócił uwagę także na zeznania pozwanej, które złożyła przed Sądem Okręgowym w Gorzowie Wlkp. dnia 4 września 2012 r., w toku rozprawy rozwodowej – sąd orzekł rozwód bez winy małżonków – w toku postępowania rozwodowego pozwana wskazała, że ją i W. T. łączyły między innymi wspólne przedsięwzięcia ekonomiczno-gospodarcze. Tym samym Sąd nie miał wątpliwości, że W. T. w czasie konkubinatu z pozwaną uczestniczył finansowo w ich wspólnym życiu i czynił nakłady na nieruchomość pozwanej – jej majątek osobisty.

Rozważając w przedmiocie wartości tych nakładów Sąd odwołał się do treści opinii biegłego sądowego R. K. (2), który przeanalizował dokumentację związaną z nieruchomością i dokonał jej oględzin. Wprawdzie biegły wskazał, że obecnie nie jest możliwe wykazanie jak dokładnie wyglądała nieruchomość w 1994 r., jednakże był w stanie określić i wyszczególnić części składowe nieruchomości, na które czynione były nakłady. W tym miejscu wskazać należy, że przedmiotem analizy biegłego był wyłącznie budynek mieszkalny posadowiony na nieruchomości w miejsce poniemieckiego, z uwagi na to, że tylko na ten budynek nakłady czynił zmarły W. T. i czego strony nie kwestionowały. Zgodnie z przywoływaną opinią, wartość nakładów na dzień 8 sierpnia 2003 r. wyliczona przez biegłego wyniosła 722.752,00 zł. .

Budowa i remont domu posadowionego na nieruchomości należącej do pozwanej trwały ponad 6 lat. Przy tak długotrwałym procesie, który nie odbywa się w sposób usystematyzowany, a raczej według aktualnych możliwości (finansowych czy technicznych), partycypujących w nim osób, ustalenie dokładnej kwoty poniesionych przez W. T. nakładów jest z gruntu niemożliwe, tym bardziej, że pozwana i jej zmarły konkubent nie prowadzili żadnego bilansu ani ksiąg rachunkowych, co zważywszy na wspólnotę gospodarczą, w której żyli, jest w pełni zrozumiałe.

Sąd stwierdził, że faktem jest zatem, że W. T. dokonywał nakładów na majątek osobisty pozwanej. Rozpoznając sprawę Sąd uwzględnił art. 322 k.p.c., zgodnie z którym jeżeli w sprawie o naprawienie szkody, o dochody, zwrot bezpodstawnego wzbogacenia lub o świadczenie z umowy o dożywocie sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione, może w wyroku zasądzić odpowiednią sumę według swej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy. I tak analiza zgromadzonych w sprawie dowodów doprowadziła Sąd do konkluzji, że nakłady W. T. wyniosły 40% ich ogólnej wartości, co stanowiło kwotę 289.100,80 zł, a zatem każdemu z powodów Sąd przyznał po połowie tej kwoty, tj. kwotę 144.550,40 zł (punkty I i V wyroku) wraz ustawowymi odsetkami od kwoty 76.000,00 zł od dnia 1 grudnia 2015 r. (dzień wniesienia powództwa) do dnia zapłaty i od kwoty 68.550,40 zł od dnia 10 stycznia 2018 r. (dzień rozszerzenia powództwa) do dnia zapłaty.

Sąd zaznaczył, że wprawdzie pozwana twierdziła, że to na jej barkach spoczywał ciężar finansowania budowy, jednakże ostatecznie nie zaprzeczała jakoby W. T. nie ponosił w związku z budową żadnych kosztów, przeciwnie, choć wskazywała, że dysponowała ona pieniędzmi pochodzącymi ze sprzedaży innych nieruchomości, a także dochodami z prowadzonej przez siebie działalności, to jednak z omówionych już zeznań świadków wynikało wprost, że udział W. T. w realizowanej inwestycji był istotny. Sąd zgodził się z pozwaną w tym zakresie, że uznał, że to jej wkład we wspólne przedsięwzięcie był większy, niemniej uznał, że wartość 40% odzwierciedla wkład W. T., który również poświęcał na jego rzecz własne środki.

Sąd uznał za wiarygodne wszelkie dokumenty złożone do sprawy - strony nie kwestionowały ich prawdziwości.

W pozostałej części wobec obojga powodów powództwo oddalono.

Sąd wyjaśnił, że powodowie wygrali proces w 80%, zaś poniesione przez każdego z nich koszty procesu wyniosły 12.937,28 zł (wynagrodzenie adwokata 7.217,00 zł, opłata od pozwu – 3.800,00 zł, ½ kosztów opinii biegłego – 1.920,28 zł). Pozwana stosownie do wyniku procesu winna zwrócić powodom kwotę 10.349,82 zł (80% x 12.937,28 zł). Pozwana poniosła koszty zastępstwa procesowego w kwocie 7.217,00 zł. Mając na uwadze wynik procesu, każdy z powodów winien zwrócić jej kwotę po 1.443,40 zł (20% x 7.217,00 zł).

Wzajemna kompensata roszczeń w zakresie kosztów sprawia, że pozwana winna zwrócić obojgu powodom kwotę po 8.906,42 zł (10.349,82 zł – 1.443,40 zł). Mając powyższe na uwadze na podstawie art. 100 k.p.c. orzeczono jak w punkcie III i VII wyroku.

Sąd nakazał pobrać od pozwanej na rzecz Skarbu Państwa kwotę 3.427,52 zł. tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych stanowiących część opłaty od rozszerzonego powództwa .

Pozwana wniosła apelację zaskarżając wyrok w całości i wnosząc o jego zmianę wskazywanego wyroku i oddalenie całego powództwa a ewentualnie o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu.

Żądanie to oparto o zarzuty naruszenia :

- 405 k.c., polegającego na uznaniu, iż podejmowanie przez pozwaną inwestycji polegającej na budowie domu w okresie pozostawania przez nią w związku z W. T. doprowadziło do sytuacji, w której on również ponosił ciężar finansowania tej budowy, co skutkowało jakoby osiągnięciem przez pozwaną korzyści majątkowej względem zmarłego, i kosztem jego zubożenia, podczas gdy spadkodawca służył pozwanej jedynie pomocą i nie posiadał też środków na pokrycie kosztów takiego przedsięwzięcia;

- 6 k.c., poprzez naruszenie zasady rozkładu ciężaru dowodu pomiędzy stronami postępowania, w sytuacji gdy powodowie nie dowiedli, iż W. T. dysponował odpowiednimi środkami dla finansowania jakoby budowy domu pozwanej, oraz tytułów z jakich te środki mogłyby jemu przysługiwać

- art. 233 par. 1 k.p.c., tj. ocenę materiału dowodowego w sposób powierzchowny i sprzeczny z zasadami logiki formalnej, poprzez przekroczenie przez Sąd J instancji granic swobodnej oceny dowodów i nierozważenie całego zebranego w sprawie materiału dowodowego, a w szczególności nieuwzględnienie okoliczności, iż po rozwiązaniu związku małżeńskiego, strony dokonały wzajemnych rozliczeń, przez co spadkodawca nie dochodził od pozwanej żadnych roszczeń;

-art. 322 k.p.c. „ poprzez arbitralne uznanie przez Sąd J instancji, iż W. T. w 40 % finansował inwestycję budowy domu pozwanej, podczas gdy strona powodowa w żaden sposób nie wykazała, iż spadkodawca posiadał taką ilość środków finansowych oraz możliwość ich zdobycia, a nadto nie wskazanie przez Sąd przyczyn dla których uznał udział W. T. w takiej wysokości w przedmiotowej inwestycji za odpowiedni

- art. 102 k.pc., poprzez nie uwzględnienie przez Sąd okoliczności, iż niniejsza sprawa stanowi wypadek szczególnie uzasadniony- pozwana dokonała z byłym mężem stosownych rozliczeń, nie dała rodzicom spadkodawcy powodu dla wytoczenia przedmiotowego powództwa, a zasądzone od niej koszty sądowe i ich wysokość znacząco obciążą jej budżet, uniemożliwiając swobodne zaspokajanie bieżących potrzeb życiowych.

W uzasadnieniu wskazano, że strona powodowa nie dowiodła aby zmarły W. T. czynił jakiekolwiek własne nakłady finansowe w związku z prowadzoną przez pozwaną budową domu. Ustalenia Sądu I instancji w zakresie ciężaru finansowania budowy, jaki miałby rzekomo spoczywać również na W. T., zostały poczynione w głównej mierze w oparciu o zeznania świadków nie posiadających w istocie bezpośrednich „ a tym bardziej wiarygodnych wiadomości ani informacji w zakresie rozliczeń finansowych pomiędzy pozwaną i zmarłym W. T.. Nadto strona powodowa nie dowiodła, z jakich źródeł oraz z jakiego tytułu W. T. mógłby osiągać i posiadać środki finansowe pozwalające zaspokoić potrzeby poczynienia odpowiednich nakładów w skali związanej z ich poniesienia oraz w okresie w jakim w rzeczywistości były one ponoszone. Już w toku postępowania rozwodowego pozwanej z W. T. ustalono, iż to pozwana w okresie małżeństwa prowadziła działalność gospodarczą - dziewięć stoisk na bazarze, w których to sprzedawał jedynie W. T.. Ponadto, w okresie już trwania związku małżeńskiego jedynie pozwana posiadała do spłacenia kredyty za które ponosiła też wyłączną odpowiedzialność.

Zaznaczono, że pozwana, wdając się w przedmiotowy spór podnosiła, iż roszczenie powodów jest niezasadne co do samej zasady „ bowiem to ona zgromadziła środki konieczne dla sfinansowania przedmiotowej inwestycji. Nieruchomość położona na działce nr (...) w gminie S. w miejscowości N., stanowi wyłączną własność pozwanej, którą nabyła pozostając w związku małżeńskim z pierwszym mężem, a wszelkie prace wykonywane na terenie tej nieruchomości finansowane były wyłącznie ze środków przez nią zgromadzonych. W okresie od 1996 r. do 2003 zmarły W. T. oraz pozwana B. T., wbrew opinii powodów nie prowadzili wspólnej działalności gospodarczą w zakresie handlu obwoźnego na targowiskach. Pozwana całość środków uzyskiwanych z prowadzonej przez nią działalności gospodarczej przeznaczała na materiały budowlane oraz adaptację domu, tymczasem zmarły wydatkował środki wedle własnego, swobodnego uznania. Zamieszkiwał wspólnie z pozwaną, przy czym wszelkie koszty utrzymania domu oraz zużytych mediów pokrywała pozwana. W. T. uczestniczył i pomagał pozwanej w pracach wykończeniowych i budowlanych, ewentualnie nadzorował pracę zatrudnionych przez pozwaną pracowników budowlanych. Ponadto, w okresie trwania związku małżeńskiego pozwana w 2008 r. dokonała sprzedaży nieruchomości, wchodzących w skład jej majątku osobistego, a położonych we wsi K., gminie O., powiecie (...), województwie (...) oznaczonych nr (...) oraz (...) za kwotę 400 000 zł, która ta kwota w całości została przeznaczona na wykończenie domu, w którym pozwana zamieszkiwała wspólnie z synem powodów.

W okresie tym pozwana dokonała sprzedaży domu mieszkalnego, również pochodzącego z jej majątku osobistego, a w którym zamieszkiwała z pierwszym mężem. Uzyskany dochód pozwolił na przeprowadzenie koniecznych prac adaptacyjnych i remontowych. W 2007 r., po pożarze targowiska w S. W. T. zaprzestał prowadzenia działalności gospodarczej i co do zasady nie osiągał żadnych dochodów oraz nie posiadał żadnych środków finansowych, nadto nadużywał alkoholu. W latach późniejszych uzyskiwał jedynie niewielki dochód w związku z prowadzoną przez niego hobbystycznie hodowlą psów.

Wskazano też, że dniu 24 listopada 2016r. w trakcie przesłuchania powodów w drodze pomocy prawnej przed Sądem Rejonowym w Bydgoszczy Wydziałem I Cywilnym „ sygn. akt I Cps 123/16 „ oboje jednoznacznie wskazali w odpowiedzi na moje pytanie „ iż nigdy nie rozmawiali bezpośrednio ze zmarłym synem W. - b.mężem pozwanej o ewentualnych jego rozliczeniach lub nakładach na majątek osobisty pozwanej i wynikąjący z posiadanej nieruchomości zabudowanej w miejscowości N. nr (...).

W świetle dalszych fragmentów zeznań powodów pozwana ocenia w apealcji , że wszystkie twierdzenia i roszczenia powodów o rzekomych nakładach zmarłego syna W. T. na przedmiotowy majątek osobisty pozwanej, są wyłącznie ich własnym subiektywnym przekonaniem, nie opartym o obiektywne i rzeczywiste przesłanki i dowody.

Zdaniem skarżącej w chwili rozwiązania związku małżeńskiego B. i W. T. strony dokonały pomiędzy sobą stosownych rozliczeń, w tym rozliczeń finansowych. W. T. po rozwiązaniu małżeństwa, aż do swojej śmierci przez następne 3 lata, nigdy nie dochodził od pozwanej jakichkolwiek należności, jak też nie wyrażał w tym zakresie żadnej woli, co w ocenie strony pozwanej jednoznacznie wskazuje na jego intencje oraz fakt uregulowania pomiędzy byłymi małżonkami wszelkich zobowiązań, z chwilą zakończenia ich małżeństwa. Pomimo rozwodu stron W. T. w dalszym ciągu zamieszkiwał we wspólnym domu stron, nie dokonując przy tym żadnych opłat i nie poczuwając się do ich ponoszenia. W tym okresie pozwana podejmowała zaś kolejne prace zarobkowe w Niemczech. Mając na uwadze powyższe, w ocenie strony pozwanej powodowie, występując z przedmiotowym powództwem w żadnym stopniu nie uwzględnili opisanych powyżej okoliczności, nie uczynił tego również Sąd I instancji. Postępowanie dowodowe w niniejszej sprawie skupione zostało na próbie przedstawienia nakładów czynionych przez W. T., dokonując oceny zebranego materiału Sąd I instancji pominął jednak. ocenę korzyści, w tym korzyści majątkowych jakich doznał spadkodawca w związku z budową przez pozwaną domu. W rezultacie pozwana stwierdziła, że nie uzyskała kosztem W. T. żadnej korzyści majątkowej.

W ocenie strony pozwanej Sąd I instancji w sposób dowolny, niczym nieuzasadniony dokonał zastosowania procedury przewidzianej w art. 322 k.p.c, uznając, iż wobec trudności w udowodnieniu wysokości żądania może zasądzić odpowiednią sumę według swojej oceny. Tym samym w sposób arbitralny uznał, iż W. T. w 40 % uczestniczył w pokryciu kosztów finansowania budowy domu. W uzasadnieniu orzeczenia Sądu I instancji nie znalazła się jednak żadna argumentacja, na poparcie tak wysokiego, rzekomego udziału spadkodawcy w finasowaniu przedmiotowej inwestycji. W ocenie strony pozwanej takiego udziału W. T. nie wykazało również przeprowadzone postępowanie dowodowe. W tym miejscu pragnę wskazać, iż „Brak koniecznej inicjatywy dowodowej w zakresie okoliczności, które obciążają stronę nie może być zastępowany przez działania sądu podejmowane w ramach art. 322 KPC". (zob. IV CSK 17/13, SN z dn. 05.072013 r.).

Powodowie wnieśli o oddalenie apelacji przedstawiając stanowisko akceptujące wydany wyrok i jego motywy.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Zgodnie z art. 382 k.p.c. Sąd II instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Z regulacji tej wynika, że postępowanie apelacyjne polega na merytorycznym rozpoznaniu sprawy, co oznacza, że wyrok sądu drugiej instancji musi opierać się na jego własnych ustaleniach faktycznych i prawnych.

Oceniając w tym kontekście materiał procesowy w pierwszej kolejności stwierdzić więc należy, że trafne są zarzuty pozwanej dotyczące naruszenia art. 233 k.p.c w zakresie w jakim sąd ustalił na podstawie dowodów z zeznań świadków oraz przesłuchania powodów, że zmarły syn powodów ponosił ze swojego majątku na majątek pozwanej.

Dokonując na podstawie art. 382 k.p.c. własnej oceny dowodów i zarazem oceniając argumenty apelacji dotyczące naruszenia art. 233 k.p.c. przypomnieć należy, że ta stanowi zasadniczą podstawę prawną, określającą kompetencje Sądu w zakresie oceny materiału procesowego. Strony, zgodnie z art. 232 k.p.c. w zw. z art. 3 k.p.c. i 6 §2 k.p.c., mają obowiązek nie tylko przedstawić sądowi twierdzenia (przedstawić okoliczności faktyczne), z których wywodzą skutki prawne (którymi uzasadniają swoje żądania w procesie), ale też dowody, na podstawie których sąd będzie mógł ocenić czy twierdzenia te są prawdziwe, czy też powoływane są jedynie dla uzyskania korzystnego rozstrzygnięcia. Innymi słowy, każda ze stron ma obowiązek udowodnić fakty z których wywodzi swoje prawa. Ocena przedstawionych przez strony dowodów jest kompetencją sądu, a sposób tej oceny określa powołany wyżej przepis art. 233 k.p.c. Na tej podstawie sąd porównuje i waży walor wiarygodności poszczególnych dowodów oferowanych przez strony i ich wartość (moc dowodową) dla poczynienia ustaleń istotnych dla sprawy.

Wielokrotnie wyjaśniano już w dotychczasowym orzecznictwie Sądu Najwyższego, że w myśl normy art. 233 §1 k.p.c. sąd w ramach swoich kompetencji prawnych posiada przypisaną przez ustawę swobodę w ocenie wiarygodności i mocy dowodów. Sąd dokonuje tej oceny według własnego przekonania powziętego w wyniku bezpośredniego zetknięcia się z dowodami. Sąd porównuje wnioski wynikające z poszczególnych dowodów przy uwzględnieniu zasad logiki i doświadczenia życiowego i w efekcie ocena ich wiarygodność. Jeżeli więc z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z zasadami doświadczenia życiowego, to taka ocena dowodów nie narusza art. 233 § 1 k.p.c. i musi być uznana za prawidłową, choćby nawet w równym stopniu, na podstawie tego samego materiału dowodowego (np. po uznaniu innych z wykluczających się dowodów za wiarygodne), dawały się wysnuć spójne logicznie wnioski odmienne.

W związku z tym, dla skutecznego postawienia zarzutu naruszenia normy art. 233 §1 k.p.c. nie wystarcza samo twierdzenie strony skarżącej o wadliwości dokonanych ustaleń faktycznych, odwołujące się do stanu faktycznego, który jej zdaniem odpowiada rzeczywistości (przedstawienie przez skarżącego własnej, odmiennej od sądowej, oceny materiału procesowego i poszczególnych dowodów). Skuteczny zarzut naruszenia zasady swobodnej oceny dowodów musi prowadzić do podważenia podstaw tej oceny z wykazaniem, że jest ona rażąco wadliwa lub oczywiście błędna (por. wyrok Sądu Najwyższego z 15 kwietnia 2004 r. IV CK 274/03, Lex nr 164852). Konieczne jest przy tym wskazanie przez skarżącego konkretnych przyczyn dyskwalifikujących wywody sądu I instancji w tym zakresie. W szczególności strona skarżąca powinna wskazać, jakie kryteria oceny naruszył sąd analizując materiał dowodowy, uznając brak wiarygodności i mocy dowodowej poszczególnych dowodów lub niesłusznie im ją przyznając (por. wywody Sądu Najwyższego m.in. w orzeczeniach z 23 stycznia 2001 roku, IV CKN 970/00, Lex nr 52753; z 12 kwietnia 2001 roku, II CKN 588/99, Lex nr 52347; z 10 stycznia 2002 roku, II CKN 572/99, Lex nr 53136). Jako zasadnicze kryteria tej oceny wyróżnia się więc zgodność wniosków sądu z zasadami logiki i doświadczenia życiowego oraz komplementarność (spójność) argumentacji, polegającą na wyprowadzaniu poprawnych wniosków z całokształtu materiału procesowego. Spójność ta będzie naruszana w przypadku nieuzasadnionego pominięcia przez sąd wniosków przeciwnych wynikających z części dowodów.

Odnosząc te uwagi do materiału procesowego i motywów zaskarżonego wyroku dostrzec należy, że Sąd Okręgowy ustalił fakt ponoszenia przez W. T. (zmarłego syna powodów) na budowę budynku na nieruchomości pozwanej przyznać walor dowodowy nad wyraz ogólnym zeznaniom powodów i popierając ten walor zeznaniami osób jedynie pośrednio znających sytuację w związku konkubenckim tworzonym przez pozwaną i W. T., spotykających się z nimi jedynie okazjonalnie i nie znających zwłaszcza szczegółów stosunków majątkowych między konkubentami.

Sąd Okręgowy stwierdził, że dał wiarę wszystkim przesłuchanym świadkom nie przedstawiając analizy tych zeznań. W odniesieniu do pozwanej natomiast skwitował ocenę stwierdzaniem, że mimo twierdzeń iż to jaj barkach spoczywał ciężar finasowania budowy także i ona nie przeczyła w trakcie zeznań ostatecznie, iż W. T. ponosił jakieś koszty w związku z budową, a w sprawie rozwodowej zeznań miała że łączyły ją z W. T. wspólne przedsięwzięcia. Zdaniem Sądu z zeznań świadków wynika natomiast, że udział konkubenta pozwanej w ponoszeniu kosztów inwestycji był „istotny”. Na tej podstawie dowodowej Sąd ustalił, że kosztem majątku W. T. doszło do przysporzenia w majątku pozwanej odpowiadającego 40% wartości nakładów na zabudowę nieruchomości według ich stanu na dzień zawarcia przez pozwaną i W. T. związku małżeńskiego oraz według cen z chwili wyrokowania.

Dostrzec więc należy wstępnie, że z zeznań przesłuchanych świadków i stron wynika jedynie, tyle, że pozwana i syn powodów w okresie poprzedzającym zawarcie związku małżeńskiego mieli prowadzić wspólne gospodarstwo domowe pozostając (co niesporne) przez kilka lat w konkubinacie. Nie wynika z zeznań stron czy też relacji świadków wymienionych w uzasadnieniu zakażonego wyroku ani to, by konkubent pozwanej posiadał środki które mógł przeznaczyć na nakłady na nieruchomość pozwanej ani też by środki te faktycznie przeznaczał na tą budowę. Brak jest jakiegokolwiek bezpośredniego lub pośredniego dowodu na to, że syn powodów przeznaczył własne środki na zakup materiałów i zapłatę za wykonawstwo robót przy budynku wznoszonym na nieruchomości pozwanej w okresie konkubinatu. Nie wynika więc z materiału procesowego no., by spieniężał w tym celu jakieś składniki swojego majątku, przeznaczał na to swoje oszczędności lub osiągał w tym czasie dochody pozwalające mu ponosić tego rodzaju ciężary. Nie wynika zwłaszcza z materiału procesowego jakakolwiek choćby przybliżona wartość jaka miałaby zostać przeznaczona z majątku syna powodów na majątek pozwanej (sfinansowanie nakładów czynionych na jej nieruchomości). Sąd Okręgowy zaś w istocie zaniechał przedstawienia oceny dowodów z zeznań świadków czyniąc w istocie ustalenia, na których oparł rozstrzygnięcie w oderwaniu od treści tych zeznań

Odnosząc się szczegółowo do wyników dowodu ze źródeł osobowych Sąd odwoławczy uznał po pierwsze, że Sąd Okręgowy błędnie ocenił zarówno treść jak i walor dowodowy zeznania pozwanej a także pominął całkowicie wnioski wynikające świadków z zeznań świadków M. K. i R. K. w takim zakresie w jakim negowali oni udział finansowy W. T. w inwestycji na nieruchomości pozwanej w trakcie trwania konkubinatu. Sąd Apelacyjny dał więc wiarę zeznaniom pozwanej w tym zakresie w jakim twierdziła ona, że każdy z partnerów w czasie trwania konkubinatu prowadził odrębną gospodarkę finansową, a W. T. wspierał ją w sposób raczej incydentalny na jej wyraźną prośbę. Brak jest bowiem dowodów podważających tą relację, a materiał dowodowy potwierdza wiarygodność pozwanej

Zeznania pozwanej znajdują wsparcie w zeznaniach świadków M. K. i R. K. jako bezpośrednio i ściśle funkcjonujących życiowo w ramach wspólnot rodzinnej tworzonej przez pozwaną i W. T.. Z tej racji osoby te miały możność czynienia najbardziej miarodajnych własnych obserwacji co do układu stosunków majątkowych i osobistych między pozwaną i jej konkubentem a potem małżonkiem. Nie ma też w materiale żadnych argumentów podważających walor tych zeznań

Analogiczny obraz relacji w zakresie istotnym dla rozstrzygnięcia wynika bowiem także z także w zeznaniach W. Ż. , który bezpośrednio mógł obserwować sposób prowadzenia działalności przez W. T. i zeznawał (k. 116), że jeszcze przed ślubem biznes jego był „niedopilnowany” z uwagi na nadużywanie alkoholu, był świadkiem jak W. T., „spał w krzakach za bazarem” a na jego straganie „nie widział nigdy pracowników”. Będąc często na bazarze świadek nie dostrzegał, by W. T. przywoził towary lub płacił pracownikom pozwanej. Tenże świadek w sposób zgody z zeznaniami powódki i świadka K. opisywał przebieg prac budowalnych i fakt zatrudniania ekip z C. przy budowie. Zarazem świadek opisywał W. T. jako osobę niefrasobliwą jeśli chodzi o działalność zawodową i wskazywał, że to pozwana dawała jemu pieniądze „żeby pojechał po materiał”. Świadek miał przy tym możność czynienia bezpośrednich własnych obserwacji, będąc często na bazarze u matki prowadzącej działalność handlową obok stron konkubinatu a następnie osobiście pracując na tym bazarze obok stosik konkubentów. W tym świetle jego zeznania niewątpliwie muszą być ocenione jako posiadające większy walor dowodowy niż opisane niżej zeznania osób z kręgu rodzinnego powodów i ich znajomych, którzy zamieszkując w B. i okolicach nie mieli bezpośredniego i stałego kontaktu z konkubentami i nie mogli obserwować sposobu prowadzenia przez nich działalności gospodarczej czy też przebiegu prac inwestycyjnych i podziału ról w ramach związku konkubenckiego.

Do tożsamych wniosków prowadzą zeznania świadka C. (k. 117). Świadek wyraźnie nadto potwierdził, że to pozwana płaciła wykonawcom robót dachowych i płytkarzom. Zeznania pozwanej potwierdza też (jak wskazano wyżej) jej córka – M. K. (k. 119) przedstawiając z pozycji bezpośredniego obserwatora swoje spostrzeżenia co do rodzaju gospodarczych relacji w związku konkubenckim oraz sposobu finansowania budowy i wreszcie celu, jaki przyświecał pozwanej przy inwestowaniu w budowę domu (dokonywania budowy dla siebie i dzieci z małżeństwa i związanego z tym zaniechania oczekiwania pomocy finansowej od W. T.). Do tożsamych wniosków prowadzą zeznania świadka R. K. i L. L..

Zeznania pozwanej są potwierdzanie przez relację świadka K. – jej ojca, który opisywał przede wszystkim technologię (proces) rozbiórki starego budynku i wznoszenia nowego budynku oraz rozliczenia z córką i także nie wskazywał na udział W. T. w finansowaniu inwestycji. Mimo ścisłych związków rodzinnych z powódką nie można relacji świadka odmówić waloru wiarygodności, skoro nie wynikają z materiału procesowego wnioski podważające wiarygodność zeznań w istotnym dla rozstrzygnięcia zakresie.

Zaznaczyć więc należy, że Sąd Okręgowy w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku stwierdzając , że daje wiarę tym świadkom, całkowicie pominął treść tych zeznań i poczynił ustalenia całkowicie odmienne od wynikających z relacji przedstawionych świadków zwłaszcza co do ponoszenia wydatków przez W. T. i prowadzenia inwestycji ze wspólnych środków.

Jak wynika z przedstawionych argumentów zeznania wymienionych świadków nie pozwalają na wyciągnięcie takich wniosków i potwierdzają stanowisko pozwanej . Nie może być też argumentem przesądzającym zawarte na ostatniej stronie uzasadnienia zaskarżonego wyroku stwierdzenie, że pozwana wprawdzie twierdziła, że na jej barkach spoczywał ciężar finansowania budowy jednak ostatecznie nie zaprzeczała że W. T. ponosił koszty.

Z zeznań strony nie wynika bowiem, by twierdziła ona, w którymkolwiek momencie swojej wypowiedzi dowodowej, że W. T. poniósł jakiekolwiek koszty budowy. Przeciwnie – zeznania te opisują relacje ekonomiczne w konkubinacie w sposób przedstawiony wyżej. Całkowicie sprzeczne z treścią materiału procesowego natomiast jest przyjęcie przez Sąd Okręgowy w kolejnym zdaniu uzasadnienia zaskarżonego wyroku, że z zeznań świadków, którym Sąd ten dał wiarę wynikać miałoby, że udział W. T. w kosztach budowy był „istotny”. Zeznania przedstawionych wyżej świadków całkowicie temu przeczą.

Z kolei zeznania pozostałych świadków, że nie można na ich podstawie czynić jakichkolwiek ustaleń. Świadek M. zeznał bowiem jedynie tyle, że był pracownikiem pozwanej, przekazywał utarg raz jej innym razem W. T.. Zeznał, że postrzegał interes stron konkubinatu jako wspólny lecz zeznał dalej, że pozwana miała dwa stoiska a W. T. też miał „swoje stoiska”. Zeznania pracownika pozwanej potwierdzają więc w tym zakresie wynikający z wcześniej omówionych zeznań wniosek, że każdy z konkubentów prowadził własną działalność zaś wspierali się oni oboje np. w ramach organizowania zakupów na stosika i przywozu towaru czy też odbioru utargu od pracownika. Zeznania świadka M. potwierdzają tą konkluzję także w dalszym fragmencie, kiedy świadek wskazywał, że nie wie jaki był dochód ze stoisk W. T. („bud”- jak określa stoiska świadek). Poza tym świadek potwierdził jedynie to, że powód wykonywał instalację elektryczną w budynku. Nie wskazuje jednak świadek na to, by to W. T. miał ponosić koszt tej instalacji, czy też ponosić inne koszty budowy. W rezultacie z zeznań świadka nie można wywodzić by W. T. ponosił jakikolwiek wkład finansowy w budowę domu a zwłaszcza by wkład ten był „istotny” (jak przyjmuje Sad Okręgowy).

Analogicznie oceniać należy zeznania świadka K. B., którego kontakty ze stronami konkubinatu jak sam wskazał były sporadyczne, widział je kilka razy - dwa razy przewoził deski na budowę. Świadek wprost zeznał, że nie wie z jakich środków była finansowana inwestycja i nikt go w to nie wtajemniczał, był jedynie przewoźnikiem a jedynie zapłatę za przewóz otrzymał od W. T.. Zatem zeznania tej osoby nie mogą stanowić podstawy wnioskowania przyjętego przez Sąd Okręgowy

Świadek K. z kolei zeznał, ze kontakt ze stronami miał „incydentalny” i wykonywał dla nich projekt domu, nie pytał o źródła finansowania inwestycji. Podobnie jako poprzedni świadek zeznał, że zapłatę otrzymał od W. T.. W rezultacie zeznania tego świadka oceniane w świetle całokształtu materiału procesowego nie mogą stanowić dowodu nawet tego, by to W. T. ze swoich środków finansował wynagrodzenie dla projektanta. Zeznania te świadczą jedynie o tym, że W. T. faktycznie wręczał zapłatę.

Świadek J. T. natomiast przedstawiał w sposób ogólny sposób prowadzenia działalność przez strony konkubinatu twierdząc, ze działalność ta „była pomieszana” i nigdy by tego nie rozliczyli, jednak dostrzegał, że każdy z konkubentów prowadził odrębne stoiska z innym asortymentem. Przyjąć więc należy, że relacja świadka to raczej jego domysły niż przekaz wiedzy co do sposobu rozliczeń między konkubentami. Dalej świadek twierdzi, że formalna większa liczba stoisk posiadana przez pozwaną „nie musiała o niczym przesądzać”. Przyznał jednak, że była wyraźna dysproporcja między zakresem działalności pozwanej i jej konkubenta. W istocie świadek opisał fakt wzajemnej pomocy między stronami konkubinatu i osobami z rodziny W. T. przy prowadzeniu poszczególnych stoisk (jak należy rozumieć np. twierdzenia, że zdarzały się prośby aby jeden z konkubentów coś załatwił lub coś zapłacił). Świadek potwierdził nadto „gospodarczy” sposób prowadzenia prac na budowie i przyznał że doszło do ponownego wykorzystania cegieł z rozbiórki. Z drugiej strony świadek przedstawia sprzeczny z zeznaniami innych świadków obraz W. T., zaprzeczając, by ten był alkoholikiem, twierdząc, że nie zna przyczyny śmierci brata, by przyznać następnie że brat leczył się na marskość wątroby. Zważywszy że toku rozprawy w sprawie rozwodowej W T. przyznawał, że pił nałogowo i kilkukrotnie próbował podejmować leczenie odwykowe (przyjmował zastrzyki) które nie przynosiło skutków (k. 23 akt i C 827/12) przyjąć należy, że świadek J. T. w trakcie zeznań wykazał się brakiem znajomości istotnych problemów życia swojego brata. Nie można przyjmować wiec by zarazem jego wypowiedzi mogły świadczyć o znajomości stosunków majątkowych i rozliczeń między konkubentami.

Świadek ten nie wskazał zarazem szczegółów stosunków majątkowych między konkubentami , czy też starał się ogólnie przedstawić te stosunki jako oparte o wspólną działalność gospodarczą i wspólne decydowanie o zyskach. Świadek zatem albo nie znał realiów dotyczących swojego brata albo tez nie przedstawiał wszystkich istotnych dla sprawy aspektów konkubinatu. Wobec swojej ogólnikowości i opierania się na domysłach bez relacjonowania faktów także zeznania tego świadka nie mogą stanowić podstawy do ustalenia, że W. T. ponosił istotne koszty budowy domu.

Pomijając aspekt sprzeczności zeznań świadka z treścią pozostałej części materiału dowodowego stwierdzić należy, że także jego relacja nie dowodzi istotnego udziału W. T. w finansowaniu budynku i nie podważa twierdzeń o tym, że W. T. jedynie przekazywał świadczenie finansowane przez pozwaną.

Świadek K. T. wprost zeznał, że jako wykonawca instalacji hydraulicznych otrzymał zapłatę od W. T. ale nie wie, czy były to „jego pieniądze” gdyż nigdy nie pytał o sprawy rozliczeń finansowych i nigdy nie było na ten temat rozmowy. Zarazem świadek ten wskazał, że nie wie nic o ówczesnych źródłach dochodu pozwanej. Dodać też należy, że świadek zeznawał o budowie budynku gospodarczego po przekazaniu go córce pozwanej i tzw. „wigwamu” (budowy drewnianej konstrukcji która służyć miała dla nowej działalności gospodarczej po pożarze targowiska) co miało miejsce już po zawarciu związku małżeńskiego a zatem nie dotyczy istoty niniejszej sprawy. Świadek też mylnie twierdził, że według jego wiedzy główny budynek wznosiła „brygada” z gór „załatwiona” przez W. T. (skoro niezbicie wynika, z materiału procesowego, że zasadniczą części robót murarskich wykonywał ojciec pozwanej i pracownicy z C. zatrudniani za jego pośrednictwem przez pozwaną a ekipa z gór wykonywała jedynie część prac). Zatem i zeznania tego świadka nie świadczą o znajomości spraw majątkowych między konkubentami i podważają relacji pozwanej i wcześniej wymienianych świadków.

Do tych samych wniosków prowadzi ocena zeznań powodów. Powódka twierdzi bowiem jedynie ogólnie, że konkubenci robili wszystko wspólnie „według jej rozeznania”. Biorąc pod uwagę odległość miedzy miejscem zamieszkania i działalności konkubentów i miejscem zamieszkania powódki, bezpośrednie jej obserwacje musiały być siłą rzeczy ograniczone. Nie wynika zaś z materiału, by uczestniczyła ona czynnie i stale w życiu syna w trakcie konkubinatu (by syn wtajemniczał ją w swoje relacje majątkowe, informował o zyskach z działalności i sposobie ich wydawania czy tez o sposobie organizacji działalności z pozwaną. Stąd też twierdzenia o wspólnym dysponowaniu dochodami przez konkubentów muszą być uznane za pozbawione wiarygodności, zwłaszcza że podają w wyraźną sprzeczność z pozostałą częścią materiału procesowego. Przyznała też powódka, że jej mąż (powód) nie otrzymał żadnych pieniędzy za wykonanie instalacji elektrycznej i inne prace jakie miał wykonywać w budynku. Twierdząc, że strony konkubinatu prowadziły wspólną gospodarkę finansową zarazem powódka zeznała , że to syn (a nie konkubenci wspólnie) sprezentował w czasie konkubinatu powodom samochód, a sobie kupił nowy, że to syn (a nie konkubenci) kupił bratu samochód dostawczy.

W istocie więc zeznania powódki uznać należy z jednej strony za sprzeczne z pozostałą częścią materiału procesowego, z drugiej zaś także za wewnętrznie sprzeczne i powodujące istotne wątpliwości co do wiarygodności powódki.

Wątpliwości te potęguje też treść zeznań powoda, który wskazał wyraźnie, że nigdy nie rozmawiał z synem na temat rozliczenia budowy domu, ale wie, że strony konkubinatu wzajemnie się rozliczały. Twierdził, że nie było rozmów z synem na temat „uregulowania” inwestycji w dom pozwanej mimo że powód wspólnie z synem „jeździł po materiały”. Jednak skoro powód wiedział, że strony rozliczały się z wydatków, to potwierdza tym samym tezę o tym, iż w istocie nie finansowały wspólnie inwestycji i nie prowadziły wspólnego działalności gospodarczej a wreszcie nie decydowały wspólnie o wydawaniu zarobionych środków, lecz zachowywały odrębną gospodarkę swoimi majątkami i dochodami. W przypadku wydatkowania środków przez W. T. następowało bowiem rozliczenie z pozwaną.

Przeczy to więc nie tylko zeznaniom powódki lecz także założeniom przyjętej przez Sąd Okręgowy oceny materiału procesowego.

Nadto w kontekście zeznań powoda, relacja powódki (która nie wyjaśnia w żaden sposób przyczyn dla których jej wiedza na temat stosunków majątkowych między synem i pozwaną miałaby być bardzo dokładna, podczas gdy wiedza powoda jest w istocie znikoma) jawią się jako próba swoistego „idealizowania” sytuacji finansowanej syna i stosunków majątkowych, jakie łączyły go z pozwaną w okresie, kiedy osoby te tworzyły związek nieformalny. Zeznania te nie podając szczegółów co do wysokości dochodów i ich źródeł, sposobu regulacji stosunków majakowych między konkubentami a zwłaszcza źródeł „rozeznania” powódki, które uzasadniało jej oceny, nie mogą podważać wniosków wyciągniętych z grupy dowodów przedstawionych wyżej.

Podważać zeznań pozwanej nie mogą wnioski wywodzone przez Sąd Okręgowy z treści jej wyjaśnień składanych w trakcie sprawy rozwodowej, której akta dołączono do akt niniejszej sprawy. Sąd twierdzi, że pozwana miałaby w swoich zeznaniach przyznać, że łączyły ją i W. T. wspólne przedsięwzięcia gospodarcze (str. 6 uzasadnienia). Pomija jednak Sąd Okręgowy, że mowa w tym przypadku o przedsięwzięciach w trakcie trwania małżeństwa (zeznawała pozwana wówczas o dokonanym w trakcie trwania małżeństwa remoncie oraz o zaciągniętych po pożarze targowiska kredytach, które pozwana musiała spłacać sama ze względu na brak chęci męża do podjęcia aktywności zawodowej, tłumacząc w ten sposób konieczność ówczesnego wyjazdu i podjęcia pracy za granicą). Z kolei podnosząc argumenty wynikające z zeznań składanych w innym postepowaniu, Sąd Okręgowy powinien dostrzec też to, że na tej samej rozprawie w sprawie rozwodowej W. T. zeznał, że w trakcie małżeństwa po pożarze małżonkowie mieli pożyczyć 20.000 zł od powodów , a W. T. spłacił swoją część (10.000 zł) podczas gdy pozwana swojej części długu nie spłaciła. Takie twierdzenia (dotyczące podziału zobowiązań między małżonków i odrębnego spłacania przez nich przypadających na nich „części”) świadczą pośrednio o tym, że także w trakcie trwania związku małżeńskiego małżonkowie prowadzili odrębną gospodarkę swoimi dochodami i majątkami przedmałżeńskimi. Symptomatyczne jest w tym kontekście także zdanie W. T. w którym nie poczuwał się on wówczas do odpowiedzialności za zobowiązania kredytowe, zaciągnięte w trakcie trwania małżeństwa na działalność gospodarczą przez pozwaną. Taka postawa przy deklarowaniu na tej samej rozprawie woli kontytuowania małżeństwa, również potwierdza stanowisko pozwanej co do sposobu regulacji stosunków majątkowych nie tylko w okresie małżeństwa lecz (tym bardziej) w czasie konkubinatu i dezawuuje walor dowodowy zeznań powódki w niniejszej sprawie potwierdzając że powódka w istocie posiadała równie nikłą co powód znajomość rozliczeń między jej synem i pozwaną.

Przedstawiona ocena dowodów w kontekście braku dostatecznych argumentów co do zastosowania normy art. 233 §1 k.p.c. i podania wpisujących się we wzorzec stosowania tej normy motywów dla których Sąd poczynił swoje ustalenia powoduje, że nie można podzielić przyjętych przez ten Sąd ocen co do poniesienia przez W. T. 40% kosztów nakładów na zabudowanie nieruchomości w czasie trwania konkubinatu.

Wnioskowanie Sądu Okręgowego zdaje się opierać o swoiście sformułowane domniemanie faktyczne, przyjmujące za fundament się założenie, że skoro strony tworzyły konkubinat, to prowadziły w ramach tego związku gospodarkę według zasad „wspólnego portfela” a więc zarówno zyski obu stron tworzyły wspólny przychód stron, jak i decyzje ekonomiczne były podejmowane wspólnie i zgodnie. Z tego Sąd zdaje się wnioskować dalej, że strony posiadały zbliżone przychody i parytet w jakim uczestniczyły w nakładach należy określić jako 40% syna powodów do 60% pozwanej. Dla przyjęcia takiego wniosku należy jednak wykazać podstawy domniemania, a zatem zarówno fakt prowadzenia gospodarki polegającej na wspólnym dysponowaniu całością dochodów obu stron oraz na porównywalnym (przyjętym w proporcjach wziętych pod uwagę przez Sąd Okręgowy) stopniu przychodów każdego z konkubentów.

Fakty takie, jak wyjaśniono wyżej, nie dają się wyprowadzać z materiału procesowego w niniejszej sprawie.

Z materiału procesowego nie wynika bowiem po pierwsze to, by dochody stron w okresie konkubinatu były porównywalne (czy choćby zbliżone) co do wysokości. Przeciwnie – pomija Sąd tą część materiału procesowego, z której wynika, że strony w tamtym czasie prowadziły odrębną działalność (syn powodów najpierw handlował na targowisku serami prowadząc działalność z inną jeszcze osobą, a następnie prowadził stoisko zajmujące się sprzedażą lamp, podczas gdy pozwana zarządzała kilkoma stoiskami o różnym asortymencie i rozbudowywała sukcesywnie swoją działalność w trakcie konkubinatu.

Przyjąć więc należy (wobec braku dowodów wskazujących jak kształtowały się zyski obu stron konkubinatu), że działalność W. T. miała znacznie mniejsze rozmiary. Nie ma żadnych też podstaw, by przyjąć (domniemywać), że przynosiła podobne dochody do uzyskiwanych przez pozwaną. Nadto pozwana prowadziła wcześniej działalność gospodarczą wraz ze zmarłym mężem w C. z której uzyskała dochody, które to przeznaczała jeszcze przed śmiercią pierwszego męża na stworzenie nowego centrum życiowego w okolicach S. (np. zakup nieruchomości zabudowanej poniemieckim domem w celu jego remontu i stworzenia domu dla rodziny). Nie wynika z materiału procesowego, by takimi środkami (oszczędnościami) dysponował syn powodów. Twierdzenia zaś matki powoda o tym, że przed zawiązaniem wspólnoty konkubenckiej z pozwaną syn przesyłał jej systematycznie (nie określone co do wysokości lecz wskazane jako znaczne) kwoty z uzyskiwanych na targowisku zarobków w markach niemieckich, świadczą, że taki właśnie sposób lokowania zysków przyjmował on przed zawiązaniem relacji z powódką. Nie można więc domniemywać, że syn powodów posiadał jakiekolwiek oszczędności które przeznaczył na sfinansowanie budowy.

Podkreślić też należy, że powodowie nie przedstawili żadnych dowodów z których wynikałoby jakie (choćby przeciętnie) zyski przynosiła działalność konkubenta pozwanej. Twierdzenia powodów o znacznej stopie zwrotu z tej działalności poparte są wyłącznie ich przekonaniem nieodwołującym się nawet do orientacyjnych kwot, jakie miałby w tamtym czasie otrzymywać ich syn po odjęciu kosztów które musiał ponosić. Pamiętać zaś należy że syn prowadził wówczas działalność z inną osobą w zakresie handlu serami. Zatem istniały możliwości dowodowe dla podjęcia choćby próby ustalenia tych dochodów. Nie mogą być zaś obojętne te fragmenty materiału procesowego, z których wynika, że wprawdzie syn powodów był człowiekiem dobrym dla innych ludzi, to jednak nadużywał już wówczas alkoholu i nie angażował się istotnie w działalność gospodarczą (będąc bardziej zainteresowanym rozwijaniem swoich hobby związanych z hodowlą zwierząt). Te wnioski płynące z materiału procesowego także nie pozwalają w świetle zasad doświadczenia życiowego na przyjęcie, że dochody syna powodów były tak wysokie, iż bez zbędnych oszczędności i starań stać go było na pokrywanie bieżących wydatków związanych z budową domu z bieżących wpływów. Przeczy temu zresztą też znaczne rozciągnięcie budowy w czasie i wykonywanie jej w dużym stopniu metodami gospodarczymi i przy istotnym zaangażowaniu pracy osób bliskich.

W konsekwencji nie sposób formułować leżącego u podstawy zaskarżonego wyroku domniemania, iż zyski poprzednika prawnego powodów, które przeznaczał na wspólne wydatki wynosiły wartość 40% nakładów na nieruchomość.

Powodowie nie przedstawili też dowodów wskazujących na to, że w istocie strony konkubinatu finansowały budowę domu z dochodów traktowanych jako wspólne. Sąd nie wspiera swoich przekonań co do takiego ułożenia spraw konkubinatu żadnymi wnioskami wynikającymi z materiału procesowego. Nawet fakt, że konkubenci prowadzili wspólne gospodarstwo domowe i każdy z nich przeznaczał część swoich dochodów na zaspokajanie potrzeb życiowych tworzonej wspólnie rodziny , nie musi zaś oznaczać, że jako wspólne traktowali też oszczędności (kwoty pozostające po zaspokojeniu potrzeb życiowych) i by właśnie z tych „wspólnych” środków finansowane były inwestycje przysparzające w majątku jednego z konkubentów. W świetle zasad doświadczenia życiowego należy mieć na względzie to, że zwłaszcza w przypadku związków faktycznych zawiązywanych przez osoby dojrzałe życiowo, posiadające własny dorobek ekonomiczny (majątek) zgromadzony przed zawarciem związku konkubenckiego, czy zwłaszcza własne rodziny (dzieci nie pochodzące ze wspólnego związku konkubenckiego) może istnieć wyraźna wola odseparowania własnego majątku (nienawiązywania wspólnoty majątkowej z konkubentem, analogicznej do wspólnoty małżeńskiej). Nie jest zatem wykluczone w świetle zasad logiki i doświadczenia życiowego że nawet prowadząc wspólne gospodarstwo i wspierając się w zaspokajaniu potrzeb życiowych czy potrzeb związanych ze spędzaniem wolnego czasu, wyjazdami urlopowymi lub rozwojem osobistym, konkubenci swoje majątki będą traktować odrębnie i dokonując nakładów na majątek jednego z nich nie będą ponosić ich wspólnie lecz rozliczać się między sobą. Inaczej zatem należy oceniać w świetle zasad doświadczenia życiowego sytuację, w której związek konkubencki jest zawiązywany w celu założenia rodziny a partnerzy dzielą się rolami rodzinnymi (zwłaszcza rodzicielskimi), zaś składniki majątkowe nabywane formalnie przez jednego z nich z traktowanych jako wspólne lokowanie wpływów tak założonej rodziny wykorzystywane w celu zapewnienia odpowiednich warunków egzystencji tworzonej rodziny („zabezpieczenie bytowe” rodziny jako całości). Inaczej natomiast oceniać należy związek nieformalny, w którym partnerzy faktycznie starają się „odseparować” własne majątki od relacji gospodarczych zawiązywanych w ramach konkubinatu.

W realiach niniejszej sprawy takiej właśnie woli ułożenia stosunków majątkowych między konkubentami dowodzą zarówno zeznania pozwanej jak i jej córki (która wskazywała, że nieruchomość i dom miały być zabezpieczeniem pozwanej i jej dzieci „na przyszłość”).

Pośrednio potwierdzają tą relację także inne fakty . Nie może być obojętne dla dokonywanych ocen choćby to, że także syn powodów nabywał nieruchomości w trakcie trwania związku z pozwaną i czynił to wyłącznie „dla siebie”. Jeśli zaś strony chciały dokonać zakupu nieruchomości wspólnie, to nabywały nieruchomości jako współwłaściciele.

Zatem z materiału procesowego wynikają świadomie podejmowane decyzje co do prawnego udziału w nabywaniu niektórych nieruchomości potwierdzają wiarygodność zeznań pozwanej co do braku woli zawiązywania wspólnoty gospodarczej, jeśli chodzi o majątek nieruchomy i odrębnego zarządzania tym majątkowej. To z kolei pozwala na przyjęcie za wiarygodne twierdzeń, że finansowanie budowy domu następowało z traktowanych odrębnie w stosunku do płaszczyzny wspólnoty łączącej konkubentów wpływów i oszczędności pozwanej (bez udziału majątku syna powodów).

Pośrednio potwierdza też taką konkluzję dostrzegana przez apelującą, a pominięta we wnioskowaniu kwestia zaniechania dokonania jakichkolwiek przesunięć majątkowych w trakcie trwania małżeństwa a także zaniechania zgłoszenia pretensji co do zwrotu nakładów na nieruchomość po ustaniu małżeństwa. Zachowanie takie wobec ustalonej wartości nakładów należałoby uznać za nieracjonalne gdyby rzeczywiście W. T. poniósł nakłady ze swojego majątku. Zatem brak żądań w świetle pozostałych argumentów wywiedzionych wyżej z materiału procesowego potwierdza dodatkowo słuszność stanowiska skarżącej

Co więcej – z przywołanych w apelacji zeznań powódki wynika, że jej syn przed śmiercią wtajemniczył je w swoje sprawy majątkowe przekazując dokumenty dotyczące nieruchomości, do których miał prawa Z zeznań nie wynika, by syn wówczas twierdził, że posiada „nierozliczone” z pozwaną pretensje (roszczenia) o zwrot kosztów budowy domu pozwanej. Argumenty związane z logiką postępowania i racjonalności zmarłego (wynikające wyraźnie z wyeksponowanych w apelacji fragmentów zeznań powodów) muszą prowadzić do wniosku, że całokształt zachowania się pozwanego po ustaniu związku małżeńskiego (brak formowania roszczeń i czy też zwłaszcza informowania powodów o istnieniu takich roszczeń utwierdza w ocenie wiarygodności relacji pozwanej i podważa przyjęte przez Sąd Okręgowy wnioskowanie o faktach.

Nie zmienia tych konkluzji powoływanie się na to to, że zmarły miał zapłacić dostawcy za materiały (np. drewno). Fakt, że syn powodów faktycznie spełnił świadczenie na rzecz osoby dostarczającej ten materiał nie świadczy bowiem jeszcze o tym, że środki finansujące to świadczenie pochodziły z majątku syna powodów a nie z majątku pozwanej (względnie, by strony następnie nie rozliczyły się wzajemnie, jak twierdzi strona pozwana). Samo zatem wykazanie, że to syn powodów wręczał zapłatę, nie może być wystarczające dla przyjęcia poniósł on ze swojego majątku koszt kupna tych materiałów.

Podobnie nie sposób formułować wniosków uzasadniających żądania pozwu z faktu, że syn powodów na prośbę pozwanej wykonywał osobiście pewne prace w trakcie budowy. Jak wynika z materiału procesowego bowiem z uwagi z uwagi na swój ówczesny stan zdrowia nie mógł wykonywać cięższych prac fizycznych i takich faktycznie nie wykonywał. Zatem zakres jego działań na budowie ograniczał się do prac lekkich - jak wynika z materiału – spełniania próśb pozwanej o pomoc w drobniejszych kwestiach. Nie ma dowodu, by świadczone czynności mogły być kwalifikowane jako pozwalające na zaoszczędzenie istotnych kosztów związanych z budową domu zwłaszcza jeśli się zważy, że roboty budowalne były wykonywane przez inne osoby (w szczególności ojca pozwanej).

W tym więc świetle nie można przyjąć że wykazano, by W. T. świadczył na rzecz pozwanej tego rodzaju usługi które pozwalałyby jej na zaoszczędzenie wydatków w związku z budową domu. Przyjmować należy raczej że czynności podejmowane przez W. T. miały charakter grzecznościowych – mieszczących się w zwyczajowo przyjętych stosunkach między członkami najbliższej rodziny.

Tak samo należy oceniać argumenty faktyczne dotyczące dokonywania przez W. T. określonych czynności w imieniu pozwanej w ramach prowadzonej przez nią działalności (np. pobierania utargu od osób zatrudnianych na stoiskach). Nie oznacza to, że istnieją wystarczające przesłanki do przyjęcia, że strony wspólnie prowadziły działalność gospodarczą. Raczej przyjmować należy, że pozwana obdarzała (uzasadnionym relacjami osobistymi) swojego partnera zaufaniem i z tej przyczyny (a nie jako wspólnika w ramach działalności gospodarczej) prosiła go o dokonywanie w jej imieniu i na jej rachunek pewnych czynności.

Wreszcie nie jest zrozumiałe w świetle materiału procesowego ustalenie przez Sąd Okręgowy proporcji nakładów które miały bezpodstawnie wzbogacać pozwaną kosztem W. T.. Przyjęcie, że 40% wartości nakładów na wzniesienie budynku nastąpiło kosztem W. T. całkowicie pomija bowiem choćby sposób wznoszenia budynku. Po pierwsze bowiem prace rozbiórkowe i murarskie wykonywane były przez ojca pozwanej, który rozliczał się z córką w ramach czynności mających u podłoża stosunki rodzinne między tymi podmiotami. Prace instalacyjne, jeśli chodzi o instalację elektryczną wykonywał powód (ojciec W. T.) – z materiału procesowego nie wynika, by otrzymał za prace te wynagrodzenie odpowiadające warunkom rynkowym. Nie sposób zaś przyjąć, że prace budowlane świadczone przez osoby bliskie konkubentom, inne niż W. T. w ramach pomocy rodzinnej stanowić mogą dowód tego, że pozwana wzbogaciła się kosztem W. T..

Do tego uwzględnić należy, że dom został wymurowany częściowo z cegły pochodzącej z rozbiórki poprzedniego budynku posadowionego na nieruchomości pozwanej. Materiał rozbiórkowy stanowił niewątpliwie własność pozwanej. W tym kontekście nie sposób przyjmować, że część nakładów związanych z pozyskaniem materiałów budowalnych nastąpiła ze zubożeniem po stronie W. T. i wzbogaciła zarazem bezpodstawnie pozwaną.

Wreszcie przyjmując – jak to uczynił Sąd pierwszej instancji - że żądanie pozwu oparte jest o normę art. 405 k.c., zwrócić należy uwagę na to, że zgodnie z zasadą aktualności powód powinien wykazać fakt przesunięcia majątkowego oraz istnienie stanu wzbogacenia w majątku wzbogaconego kosztem zubożonego. Istnienie stanu wzbogacenia badane być powinno zgodnie z zasadą aktualności na dzień wyrokowania (art. 316 k.p.c.). Tymczasem Sąd ustalał nie tyle istnienie i wartość wzbogacenia (przesunięć majątkowych między majątkami pozwanej i W. T.) co jedynie wartość nakładów poniesionych na nieruchomość w okresie konkubinatu polegających na wybudowaniu budynku mieszkalnego w trakcie trwania konkubinatu, co przy braku podstaw do przyjęcia że strony ponosiły te nakłady wspólnie w ramach prowadzenia wspólnej gospodarki i dysponowania dochodami uzyskiwanymi przez konkubentów nie może stanowić wystarczającej podstawy do przyjęcia że doszło do wzbogacenia pozwanej kosztem spadkodawcy powodów.

W rezultacie nie ma żadnych dowodów potwierdzających ustalenie przez Sąd, że budynek na nieruchomości pozwanej został wzniesiony w wyniku 40% zaangażowania finansowego kosztem majątku zmarłego W. T..

Nie ma też żadnych dowodów pozwalających na uznanie, że konkubenci prowadzili wspólnie działalność gospodarczą i wspólnie wypracowane zyski przeznaczali zgodnie na budowę. Nie ma wreszcie dowodów potwierdzających fakt zaangażowania finansowego W. T. w budowę domu na nieruchomości powódki.

W rezultacie w ocenie Sądu Apelacyjnego dokonana przez Sąd Okręgowy ocena dowodów musi być uznana za wybiórczą (nieujmującą wniosków wynikających z poszczególnych zeznań w kontekście całokształtu materiału procesowego oraz pomijającą konieczność krytycznej analizy zeznań – zwłaszcza pochodzących od osób bezpośrednio zainteresowanych rozstrzygnięciem lub pozostających w bliskich czy też zażyłych z nimi stosunkach – jeśli chodzi o spójność logiczną tych relacji oraz zgodność z zasadami doświadczenia życiowego). Mieć też należy na względzie, że ciężar wykazania faktu ponoszenia wydatków kosztem W. T. obarczał w niniejszej sprawie powodów. Zatem przedstawić należało tego rodzaju dowody, które wykazywałaby fakt ponoszenia konkretnych wydatków i źródła ich finansowania. Brak takich dowodów nie pozwala na poczynienie ustaleń co do twierdzeń w oparciu o które budowane jest roszczenie zgłoszone w pozwie.

Stąd uznając zarzut naruszenia art. 233 k.p.c. przyjąć należało po własnej ocenie materiału procesowego, że powodowie nie wykazali, by W. T. w istocie uczestniczył w finansowaniu budowy i pozostały jakiekolwiek nierozliczone między nim i pozwaną nakłady, które mogłyby świadczyć o bezpodstawnym wzbogaceniu pozwanej kosztem spadkodawcy powodów.

Ustalenia w tym zakresie należało wyeliminować z podstawy faktycznej rozstrzygnięcia. W pozostałym zakresie przyjąć należało za własne ustalenia Sadu Okręgowego

Niewykazanie faktu ponoszenia przez W. T. kosztów budowy czyni powództwo bezzasadnym i skutkuje powinnością uwzględnienia apelacji. Ciężar dowodu przesunięć majątkowych spoczywał bowiem jak wskazano wyżej na powodach a brak wykazania tej okoliczności powoduje ocenę powództwa jako bezzasadne .

Niezależnie od tego za uzasadniony należy uznać także zarzut naruszenia art. 322 k.p.c. Zgodnie z tą normą jeżeli w sprawie o naprawienie szkody, o dochody, o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia lub o świadczenie z umowy o dożywocie sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe, nader utrudnione lub oczywiście niecelowe, może w wyroku zasądzić odpowiednią sumę według swej oceny opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy.

W judykaturze utrwalony jest bowiem pogląd, że przepis ten nie zwalnia strony od obowiązku wykazania przybliżonej wysokości roszczenia. Wskazuje się, że dopuszczalność zastosowania art. 322 k.p.c. jest uzależniona od spełnienia szeregu przesłanek. Art. 322 k.p.c. może być wykorzystany tylko w niektórych kategoriach spraw, jego zastosowanie jest możliwe dopiero wtedy, gdy powód wykazał samą zasadność roszczenia, a wątpliwa pozostaje tylko jej wysokość. Wyjaśnia się, że do zastosowania art. 322 k.p.c. może dojść, gdy sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania było niemożliwe lub nader utrudnione. Niemożność udowodnienia wysokości dochodzonego roszczenia usprawiedliwiająca zastosowanie art. 322 k.p.c. powinna mieć charakter obiektywny, co oznacza, że określone środki dowodowe nie istnieją i nie istniały lub też istniały, lecz z jakichś przyczyn zaginęły, a nadmierne utrudnienia w prowadzeniu dowodów zachodzą, gdy ścisłe wykazanie wysokości dochodzonego żądania jest zbyt kosztowne i nie pozostaje w żadnym stosunku do żądanego przedmiotu albo grozi zbytnim przedłużeniem postępowania (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 31 stycznia 2019 r. V CSK 599/17 i tam cytowane orzecznictwo) .

W ujętych w art. 322 k.p.c. przypadkach strona jest więc zwolniona z obowiązku wykazania ścisłej wysokości swojego roszczenia. Wówczas sąd po ustaleniu, że roszczenie powstało posiada kompetencję do ustalenia (w istocie możliwie najbardziej przybliżonej) wartości świadczenia (z uwagi na obiektywne trudności ze ścisłym udowodnieniem wysokości wierzytelności). Zatem Sąd nie może na podstawie art. 322 k.p.c. „zwalniać” strony na której spoczywa ciężar dowodowy wysokości dochodzonego roszczenia (a więc w niniejszej sprawie powodów) z obowiązku przytoczenia i udowodnienia faktów, które wskazywać będą na powstanie i istnienie dochodzonego roszczenia a także pozwalać będą na jego sądowe oszacowanie przy uwzględnieniu reguł określonych w art. 322 k.p.c. (a więc przy rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy). Innymi słowy strona dochodząca roszczenia z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia powinna wykazać przede wszystkim fakt uzyskania korzyści przez wzbogaconego kosztem majątku zubożonego (a zatem także funkcjonalny związek między przysporzeniem w majątku wzbogaconego i zmniejszeniem się majątku zubożonego). Winna też wykazać takie okoliczności faktyczne, które pozwolą na ustalenie wartości wzbogacenia stosownie do reguł art. 320 k.p.c. (np. wykazanie choćby przybliżonej wartości przesunięcia majątkowego czy też np. przybliżonych proporcji w jakich pozostawały nakłady ponoszone z majątku zubożonego i wzbogacanego na wytworzenie (nabycie) rzeczy która weszła do majątku pozwanego itp.

W realiach niniejszej sprawy okoliczności takich nie wykazano (ani nawet nie przywołano w pozwie). W istocie nie wyjaśnia strona powodowa w żaden sposób dokonanego w pozwie szacunku wartość bezpodstawnie uzyskanej korzyści na kwotę 152.000 zł, poprzestając na twierdzeniu, że syn powodów finansował budowę domu budynku gospodarczego i zagospodarowaniu działki, a powodowie „oceniają”, że udział ten wynosił 80%. Nie wskazano żadnych okoliczności faktycznych które miałyby świadczyć o tak wysokim udziale środków pochodzących z majątku zmarłego syna powodów w całości inwestycji. W toku sporu także takich okoliczności nie sprecyzowano. Sąd Okręgowy również nie wyjaśnia, czy przyjął za wykazane, że syn powodów ponosił 40% kosztów budowy czy też uznał za udowodnione, że finansowe wpływy do wspólnego budżetu konkubentów z działalności pozwanej wynosiły 60% zaś wpływy generowane przez W. T. – 40%. Pomija zarazem całkowicie Sąd I instancji konieczność uwzględnienia w świetle całokształtu materiału procesowego, że znaczna część prac przy inwestycji była wykonywana „metodą gospodarczą” a za świadczenia niektórych osób trzecich (ojców obu stron konkubinatu) strony nie płaciły wynagrodzenia pieniężnego, względnie rozliczały się w ramach relacji rodzinnych. Nie dostrzega Sąd Okręgowy tego, że materiały murarskie (cegły) wykorzystane przy budowie pochodziły z rozbiórki poprzedniego budynku a więc z majątku pozwanej. W rezultacie Sąd nie wyjaśnia w ogóle przesłanek do zastosowania przyjętego przez siebie parytetu w jakiem ustalił proporcje ponoszenia kosztów inwestycji z majątków każdego z konkubentów.

Z treści uzasadnienia zaskarżanego wyroku zdaje się wynikać, że Sąd normę art. 322 k.p.c. powołał jedynie po to, by uzasadnić jurydycznie ogólnikowość umotywowania przyjętych przez siebie założeń w oparciu o które wyliczył wysokość zasądzonej kwoty. W świetle przywołanego orzecznictwa taki zabieg erystyczny nie może być jednak uznany uzasadniony prawnie. Powoduje to, że zarzut naruszenia art. 322 k.p.c. jest trafny. Wobec niewykazania roszczenia co do zasady a zarazem wobec braku przedstawienia i udowodnienia przesłanek mających uzasadniać parytet, w jakim miały pozostawać nakłady ponoszone przez pozwaną i syna powodów na zabudowę nieruchomości pozwanej, sposób zastosowania art. 322 k.p.c. zasadnie został zakwestionowany przez skarżącą.

Wobec zaniechania wykazania faktu przesunięcia majątkowego (uzyskania wzbogacenia w majątku pozwanej kosztem W. T.) za zasadny musi być uznany także zarzut naruszenia art. 405 k.c.

Jedynie dla uzupełnienia argumentacji dodać trzeba w tym miejscu, że błędne także jest stanowisko powodów i Sądu Okręgowego co do sposobu ustalenia wartości (potencjalnego) bezpodstawnego wzbogacenia po stronie pozwanej (a więc przyjęcie że wartość tą należy oceniać według stanu nieruchomości z chwili zawarcia związku małżeńskiego przez dotychczasowych partnerów - strony konkubinatu i według cen z chwili zamknięcia rozprawy.

W judykaturze wyraża się bowiem utrwalony pogląd, że zasądzeniu z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia podlega kwota odpowiadająca wartości wzbogacenia istniejącego w chwili wyrokowania, co oznacza konieczność jej ustalenia według stanu wzbogacenia i cen z daty wyrokowania (por. np. wyrok SN z dnia 7 maja 2009 IV CSK 27/09, wyrok SN z dnia 11 lipca 2019 VCSK 164/18 i tam cytowane orzecznictwo). Jeśli więc o wzbogaceniu miała świadczyć zdaniem powodów wartość zabudowy nieruchomości dokonanej w czasie konkubinatu to wartość tą należało ustalić według stanu zużycia poczynionych nakładów i cen z chwili wyrokowania (nie zaś przyjmować stan zużycia z chwili zawarcia związku małżeńskiego, zaś cen z chwili rozstrzygania).

Pomija też zarówno Sąd jak i strona powodowa, że w niniejszej sprawie nie doszło do rozpadu konkubinatu w roku 2003 lecz do zawarcia miedzy konkubentami związku małżeńskiego (a więc do umocnienia przez sformalizowanie prawne więzi osobistych, które spowodowały zawiązanie między pozwaną i W. T. relacji rodzinnych). W. T. zamieszkiwał na nieruchomości do chwili swojej śmierci w 2015 roku, korzystając swobodnie z budynku mieszkalnego wzniesionego przed zawarciem związku małżeńskiego i innych nakładów na nieruchomość (do chwili rozwodu jako małżonek pozwanej zaś później za zgodą pozwanej zaspokajając w ten sposób swoje potrzeby mieszkaniowe). W rezultacie data ustania konkubinatu i zawarcia związku małżeńskiego nie może świadczyć o przyjmowanej niekiedy w judykaturze i nauce na tle oceny roszczeń związanych z tzw. rozliczeniem konkubinatu o odpadnięciu w tym momencie podstawy prawnej świadczenia (art. 410 §2 k.c. – por. np. wyrok SA w Warszawie 24 czerwca 2014 VI ACa 1823/13, wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z 6 czerwca 2006 r. I ACa 131/06, wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 30 kwietnia 2015 r. I ACa 233/15). W judykaturze przyjmuje się bowiem, że jeśli celem przesunięć majątkowych między konkubentami dokonywanych bezumownie lecz zgodnie z ich wolą było długoletnie pozostawanie stron w związku nieformalnym (rozwijanie i utrwalanie więzi między konkubentami a przede wszystkim budowanie ekonomicznych podstaw dla zaspokajania potrzeb tworzonej w ten sposób rodziny), to zamierzony cel odpada (nie zostanie osiągnięty) wówczas, gdy jeden z konkubentów zrywa związek, jaki łączył strony. Wówczas też odpada podstawa świadczenia (art. 410 §2 k.c.) i aktualizuje się roszczenie o jego zwrot zgodnie z art. 405 k.c. w zw. z art. 410 k.c. (por. wywody zawarte w uzasadnieniach cytowanych orzeczeń). W realiach niniejszej sprawy do zerwania konkubinatu nie doszło, skoro strony konkubinatu zawarły związek małżeński w dniu 8 sierpnia 2003. Wziąć należy pod uwagę, że samo zawiązanie konkubinatu nie tworzy sformalizowanej wspólnoty majątkowej. W istocie też ustanie konkubinatu (niezależnie od przyczyny) zasadniczo nie powoduje powstania odrębnego prawa do żądania „rozliczenia” finansowych następstw pozostawania w takim związku, skoro konkubinat nie jest związkiem którego następstwa majątkowe są regulowane prawnie. Orzecznictwo i nauka prawa dostrzegając jednak, że złożoność stosunków rodzinnych może pociągać za sobą istotne niekorzystne skutki ekonomiczne dla jednego z partnerów konkubinatu (wynikające np. z długotrwałości konkubinatu, podziału ról i obowiązków rodzinnych, czy też repartycji dochodów i inwestycji miedzy poszczególnymi majątkami w przypadku prowadzenia gospodarki tzw. wspólnego portfela), dopuszcza ad casum stosowanie właściwych dla danej sytuacji faktycznej reguł prawnych. Służyć ma to odwróceniu niekorzystnych dla konkubenta majątkowych następstw rozpadu konkubinatu. W tym kontekście nie można jednak utożsamiać rozpadu konkubinatu z momentem zawarcia przez konkubentów związku małżeńskiego. Wspólnota rodzinna tworzona przez konkubentów z tą chwilą bowiem nie ustała lecz została umocniona także w płaszczyźnie majątkowej.

Skoro tak, to data 8 sierpnia 2003 nie może wyznaczać w realiach niniejszej sprawy momentu, w którym nastąpiło odpadniecie podstawy prawnej ewentualnych świadczeń W. T. przysparzających w majątku pozwanej.

Ta uwaga stanowi dodatkowy argument wskazujący na błędną wykładnię w realiach sprawy normy art. 405 k.c. jeśli chodzi o moment decydujący o powstaniu stanu wzbogacenia. Powodowie powinni więc wykazywać, że w dacie wyrokowania pozwana pozostawała wzbogacona w wyniku świadczeń dokonywanych przez W. T., czego nie udowodniono. W tym świetle zastosowanie art. 405 k.c. przez Sąd Okręgowy i zasądzenie świadczenia musi być uznane za błędne także z tej przyczyny.

W rezultacie stosując normę art. 386 §1 k.p.c. należało zmienić zaskarżony wyrok i oddalić powództwo. Rozstrzygnięcie takie czyni bezprzedmiotowym odnoszenie się do zarzutu naruszenia art. 6 k.c.

To samo dotyczy zarzutu naruszenia art. 102 k.p.c. Zmiana wyroku co do istoty sprawy pociąga bowiem zaś sobą konieczność zmiany rozstrzygnięcia o kosztach procesu.

Powodowie przegrali proces w całości stąd też są zobowiązani do pokrycia całości kosztów sądowych należnych pozwanej. Każdy z powodów dochodził zindywidualizowanego roszczenia toteż ponosi odpowiedzialność za koszty w tej części.

Na korzyść powódki należało więc zasądzić koszty wynagrodzenia pełnomocnika proce swego ustalone stosownie do §2 pkt. 6) w zw. z §10 ust 2 pkt. 2) rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 w sprawie opłat za czynności radców prawych , Dz. U 2015 poz. 1804 ze zm.).

Stosując normę art. 113 ust. UKSC w zw. z art. 98 k.p.c. należało każdego powodów jako przegrywających proces obciążyć obowiązkiem uiszczenia połowy kosztów sądowych nieuiszczonych w toku postępowania przed Sądem Okręgowym zgodnie z wyliczeniem zawartym w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono stosując normę art. 98 k.p.c. w zw. z art. 108 k.p.c.

Powodowie przegrali proces w postępowaniu apelacyjnym w całości i powinni zwrócić pozwanej koszty procesu na które składa się równowartość uiszczonej opłaty od apelacji (po 2500 zł) i wynagrodzenie pełnomocnika procesowego w kwocie po 4050 zł ustalone stawce minimalnej adekwatnej dla wartości przedmiotu zaskarżenia w odniesieniu do kwestionowanego roszczenia każdego z powodów (§2 pkt. 6) w zw. z §10 ust 2 pkt. 2) rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 w sprawie opłat za czynności radców prawnych , Dz. U 2015 poz. 1804 ze zm.).

Zarazem stosując normę art. 113 ust. 1 UKSC w zw. z art. 98 k.p.c. należało obciążyć powodów obowiązkiem uiszczenia kosztów sądowych od których w postępowaniu apelacyjnym zwolniona była pozwana. Na tej podstawie od każdego z powodów nakazano pobrać na rzecz Skarbu Państwa równowartość połowy opłaty od apelacji w części objętej zwolnieniem od kosztów orzeczonym na korzyść pozwanej postanowieniem z dnia 11 lutego 2019 (k. 349)

Leon Miroszewski Krzysztof Górski Halina Zarzeczna

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Sylwia Kędziorek
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Szczecinie
Osoba, która wytworzyła informację:  Krzysztof Górski,  Leon Miroszewski ,  Halina Zarzeczna
Data wytworzenia informacji: