XIV K 1032/11 - uzasadnienie Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie z 2016-11-14
Sygn. akt XIV K 1032/11
UZASADNIENIE
Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:
G. K. i A. K. są rodzeństwem. Począwszy od 23 grudnia 2003 r. mężczyźni pozostawali wspólnikami A.G. (...) spółka jawna. Początkowo współpraca układała się poprawnie, jednakże z czasem na tym polu zaczęło dochodzić pomiędzy nimi do kłótni, co doprowadziło do rozłamu w spółce. Pomiędzy braćmi powstał spór, w który po stronie oskarżonego zaangażowali się przede wszystkim jego żona I. K. oraz pełnomocnik E. W., natomiast ze strony pokrzywdzonego czynny udział w konflikcie brała siostra G. i A. K. H. S.. Obecnie, przejawem tego konfliktu jest szereg postępowań sądowych, które zostały dotychczas zainicjowane przez obie strony. Część z nich została prawomocnie zakończona.
W dniu 14 czerwca 2010 r. oskarżeni G. K., I. K. i E. W. udali się do siedziby firmy A.G. (...) spółka jawna przy ul. (...) w W. w celu uzyskania dostępu do dokumentów spółki. Oskarżeni byli wyposażeni w urządzenia służące do rejestrowania dźwięku i obrazu. Zarejestrowane z pomocą tych urządzeń nagrania miały posłużyć jako ewentualny dowód w sprawie sądowej.
Około godziny 14:30 oskarżeni weszli do budynku, a kiedy znaleźli się na 3 piętrze, na domofonie znajdującym się bezpośrednio przed szklanymi drzwiami prowadzącymi do klatki schodowej wspólnej dla lokalu mieszkalnego H. S. i pomieszczeń spółki, wybrali numer przypisany do pomieszczeń firmy. Jako, że na sygnał nikt nie odpowiadał, G. K. postanowił zadzwonić do lokalu mieszkalnego. H. S. poinformowała, że nie wpuści oskarżonych do środka, jednakże z uwagi na awarię zamka, drzwi i tak się otworzyły, a oskarżeni przekroczyli próg. Następnie swoje kroki skierowali do mieszkania kobiety. Kiedy znajdowali się już w pobliżu kolejnych, szklanych drzwi, które oddzielały klatkę schodową od korytarza prowadzącego bezpośrednio do drzwi lokalu, H. S. podjęła próbę ich zamknięcia, co wskutek naporu oskarżonych się nie udało. Wtedy też kobieta odskoczyła w kierunku drzwi wejściowych do swojego lokalu i spróbowała je zatrzasnąć. Niemniej jednak oskarżeni złapali za pochwyt drzwi i zaczęli je ciągnąć w przeciwnym kierunku. Z uwagi na powyższe H. S. zaczęła wołać o pomoc do przebywającego w sąsiednich pomieszczeniach spółki (...).
W tym czasie A. K. odbywał spotkanie służbowe na terenie pomieszczeń spółki, w którym uczestniczyli M. S. (1), M. K. (1) oraz J. Z.. Kiedy pokrzywdzony usłyszał wołanie o pomoc udał się w kierunku mieszkania H. S.. W ślad za nim podążył również M. S. (1). M. K. (1) i J. Z. wrócili natomiast do swoich pomieszczeń, które mieściły się na innej kondygnacji budynku. Jednocześnie M. K. (1) zawiadomił Policję.
W momencie gdy pokrzywdzony przybiegł na miejsce zdarzenia pomiędzy nim i H. S., a oskarżonymi doszło do utarczki słownej. Podczas wymiany zdań pokrzywdzony oraz H. S. starali się zamknąć drzwi do pomieszczenia, co G. K. i I. K. starali się utrudnić. G. K. ciągnął drzwi za pochwyt, w przeciwnym kierunku, natomiast I. K. włożyła swoją nogę pomiędzy drzwi, a futrynę tak aby utrudnić ich zamknięcie. Po jakimś czasie H. S. udało się zamknąć drzwi lokalu od środka. Wtedy też uczestnicy zajścia przenieśli się do sąsiednich pomieszczeń spółki, gdzie po chwili dołączyła do nich H. S..
Pomiędzy stronami w dalszym ciągu trwała ożywiona dyskusja na temat uprawnień G. K. w spółce. Podczas wymiany zdań E. W., A. K. i M. S. (1) zajęli miejsce przy stole w sali konferencyjnej. G. K. oraz I. K., rejestrowali natomiast zdarzenie za pomocą urządzeń audiowizualnych przemieszczając się przy tym pomiędzy kolejnymi pomieszczeniami. Jednocześnie oskarżeni próbowali przeglądać znajdującą się w siedzibie spółki dokumentację, co pokrzywdzony i H. S. starali się im utrudniać.
W pewnym momencie H. S. udała się do sąsiedniego pomieszczenia, gdzie zaczęła gromadzić dokumentację. I. K. ruszyła w ślad za nią. Jako, że oskarżona, wbrew wyraźnej woli H. S. w dalszym ciągu nagrywała jej wizerunek pomiędzy kobietami doszło do sprzeczki. Wtedy też G. K. wkroczył do tego pokoju, chwycił H. S. za ramię i przycisnął ją do ściany. W reakcji na takie zachowanie oskarżonego H. S. zaczęła wołać o pomoc. W związku z powyższym A. K. wstał od stołu i pobiegł do sąsiedniego pomieszczenia. Następnie rękoma objął oskarżonego w pasie i starał się odciągnąć go od H. S.. W tym samym czasie E. W. ruszył w ślad za pokrzywdzonym, a kiedy ten odciągał G. K. od H. S. pięścią uderzył go w tył głowy. W wyniku zamieszania, cała czwórka przewróciła się do środka pomieszczenia.
Całe zdarzenie obserwowali I. K. oraz M. S. (1). Oskarżona stała z prawej strony i w dalszym ciągu rejestrowała zajście z pomocą urządzenia audiowizualnego. M. S. (1) wszedł natomiast do pomieszczenia zaraz za E. W. i zatrzymał się w progu drzwi.
Kiedy H. S., A. K., G. K. i E. W. podnieśli się z podłoża, G. K. o zaistniałym zdarzeniu zawiadomił Policję. Po chwili wszyscy obecni ponownie przeszli do sali konferencyjnej, gdzie oczekiwali na przyjazd funkcjonariuszy Policji. W międzyczasie w siedzibie spółki pojawił się M. K. (2). Pomiędzy stronami aż do przyjazdu patrolu Policji w dalszym ciągu trwała ożywiona dyskusja
Po przybyciu na miejsce zdarzenia funkcjonariusze Policji wysłuchali obu wersji zdarzenia, po czym G. K., I. K. i E. W. opuścili pomieszczenie wraz z funkcjonariuszami.
W trakcie zdarzenia z dnia 14 czerwca 2010 r. A. K. doznał obrażeń ciała w postaci urazu głowy i kręgosłupa szyjnego, które skutkowały rozstrojem zdrowia na okres poniżej siedmiu dni.
Oskarżony G. K. ma 52 lata. Jest żonaty, ma 3 dzieci. Wedle oświadczenia ustnego nie osiąga żadnych dochodów z powodu usunięcia go ze spółki. Utrzymuje się dzięki pomocy finansowej ze strony rodziny żony, wykonuje prace dorywcze. Nie posiada majątku. Nie był dotychczas karany.
Oskarżona I. K. ma 46 lat. Jest zamężna, ma 3 dzieci. Nie pracuje, wedle oświadczenia ustnego wraz z mężem została usunięta ze spółki, pozostaje na utrzymaniu rodziców. Jest współwłaścicielem samochodu osobowego marki T. (...). Nie była dotychczas karana.
Oskarżony E. W. ma 64 lata. Z zawodu jest prawnikiem. Osiąga dochód miesięczny na poziomie 15 000 złotych. Ma dwójkę dzieci, nie ma nikogo na utrzymaniu. Posiada nieruchomość oraz lokal użytkowy w K.. Karany za przestępstwo z art. 284 k.k.
Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie:
Po części wyjaśnień G. K. (k. 1369-1371, 371-376, 1376, 1384, 1507, 1712), po części wyjaśnień I. K. (k. 1371-1372, 1376, 622-624v), po części wyjaśnień E. W. (k. 1377-1380, 630v-633, 1382-1385, 1506-1507, 1712), po części zeznań A. K. (k. 1385-1389, 1391-1394, 51-56, 1399), po części zeznań H. S. (k. 1399-1403, 62-63v), w całości zeznań świadka M. K. (3) (k. 1462, 711-712), w całości zeznań świadka A. G. (k. 1767-1768), w całości zeznań M. S. (1) (k. 1463-1465, 81-83), w całości zeznań świadka M. K. (1) (k. 1504-1506, 101-102), nagrań (k. 249 z akt sprawy XIV K 582/10), stenogram (k. 257-294 z akt sprawy XIV K 582/10), zarządzenia (k. 330-331 z akt sprawy XIV K 582/10), ustnej opinii uzupełniającej (k. 1710-1711, 231-232 z akt sprawy XIV K 1021/10), zawiadomienia (k.1-12, 17), kserokopii notatników (k. 38-40, 112-114), opinii sądowo – lekarskiej (k. 106-108), danych o karalności (k. 143-145), danych z KRS (k. 377-380, 514-529, 1032-1033), postanowienia Sądu (k. 592-593), opinii sądowo – lekarskiej (k. 1254-1259, 1285-1291), orzeczenia o stopniu niepełnosprawności (k. 1277), zdjęć (k. 1395).
Przesłuchiwany w toku postępowania przygotowawczego w charakterze podejrzanego G. K. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Oskarżony wyjaśnił, że zgodnie z prawomocnym postanowieniem Sądu z dnia 31 maja 2010 r. o otwarciu likwidacji jest wspólnikiem i likwidatorem spółki A.G. (...) spółka jawna. Przebywając w biurze rachunkowym spółki, oskarżony uzyskał informację, że dokumentacja dotycząca spółki znajduje się w jej siedzibie. W związku z powyższym, w dniu 14 czerwca 2010 r. około godziny 14:00, wraz z żoną I. K. oraz pełnomocnikiem E. W. udali się do siedziby spółki przy ul. (...). Farbiarskiej 69, która mieściła się na trzecim piętrze w budynku C, celem przejrzenia dokumentów oraz ustalenia zasad prowadzenia postępowania likwidacyjnego. Na domofonie przed wejściem do siedziby oskarżony wybrał numer 32 właściwy dla siedziby spółki. Okazało się jednak, że na sygnał nikt nie odpowiadał. Dlatego też oskarżony zadzwonił pod numer 31, w którym to lokalu, w jego ocenie, także przechowywana była dokumentacja spółki. Domofon odebrała H. S., która poinformowała, że nie wpuści oskarżonych do środka. Mimo tego, wskutek awarii, drzwi otworzyły się, a oskarżeni skierowali się w kierunku lokalu. Kiedy znajdowali się na wysokości drugich drzwi H. S. zagrodziła im drogę i zaczęła wypychać w kierunku wyjścia. Kobieta oświadczyła, że nie wpuści oskarżonych do środka, a po chwili zaczęła wołać A. K., który wraz z synem H. P. S. niezwłocznie pojawił się na miejscu, mimo że wcześniej nie odpowiadał na domofon. P. S. udał się do pomieszczenia, do którego dostępu broniła H. S., natomiast pokrzywdzony podszedł do E. W. i głową uderzył go w czoło. Jednocześnie brzuchem popchnął go na ścianę. Następnie zaczął szarpać, popychać i kopać G. K.. Także H. S. odpychała oskarżonego od drzwi. Wtedy I. K. podeszła bliżej oskarżonego. W pewnym momencie, kiedy H. S. próbowała zamknąć drzwi do lokalu, przytrzasnęła nimi nogę I. K.. Mimo tego w dalszym ciągu ciągnęła drzwi do siebie, zaś A. K. popychał je z drugiej strony coraz bardziej zgniatając kończynę I. K.. Jednocześnie oskarżony zaczął kopać I. K. w nogę zwracając się do niej słowami „po co ją tam włożyłaś?”. W tym momencie oskarżony zaczął odciągać drzwi, co pozwoliło I. K. wyciągnąć nogę. Wtedy też H. S. zatrzasnęła drzwi od środka. Mimo tego A. K. w dalszym ciągu pozostawał agresywny wypychając G. K. i E. W. z korytarzyka. Pomiędzy stronami doszło do wymiany zdań na temat uprawnień G. K. do przebywania w biurze, po czym przenieśli się do pomieszczeń spółki. Pokrzywdzony w dalszym ciągu szarpał i popychał oskarżonych utrudniając swobodne przemieszczanie się po biurze. Szczególną agresję przejawiał natomiast w stosunku do I. K.. W pewnym momencie podszedł do niej, uderzył ją głową i zaczął szarpać. Wtedy też do biura weszła H. S., która zaczęła uspokajać i odciągać pokrzywdzonego. Jednocześnie pokrzywdzony w dalszym ciągu pozostawał agresywny w stosunku do E. W.. Zdaniem G. K. działając w ten sposób, A. K. i H. S. starali się sprowokować go do agresywnych zachowań, aby zgromadzone w ten sposób dowody wykorzystać w postępowaniach sądowych co już w przeszłości czynili. Pomimo agresywnego zachowania pokrzywdzonego oskarżeni próbowali uzyskać dostęp do dokumentacji. W pewnym momencie A. K. i E. W. usiedli przy biurku, przy którym siedział już M. S. (1). Kiedy oskarżony myślał, że sytuacja się uspokoiła H. S. zaczęła zbierać dokumenty z półek. Część z nich kobieta przekazała M. S. (1). Całą sytuację zaobserwowała i nagrywała I. K., na co H. S. zareagowała złością. Kobieta zaczęła uderzać oskarżoną powodując przy tym wyłączenie się kamery. Powyższe skłoniło G. K. do reakcji. Oskarżony złapał H. S. za rękę i przytrzymał. Wtedy też do pomieszczenia wszedł A. K., który zaczął szarpać i dusić I. K.. W reakcji na takie zachowanie pokrzywdzonego, oskarżony opasał go rękoma i zaczął odciągać od I. K.. W pewnym momencie oskarżony stracił równowagę i razem z pokrzywdzonym przewrócili się do tyłu na plecy. Upadając, A. K. i G. K. wpadli na E. W., który chcąc udzielić pomocy I. K. przybył z sąsiedniego pokoju. Wszyscy mężczyźni upadli na podłogę. Wstając, pokrzywdzony uderzył oskarżonego kolanem w głowę, a następnie próbował go kopnąć, do czego jednak na skutek uniku G. K. nie doszło. Dlatego też oskarżony wstał i niezwłocznie zawiadomił Policję. Dopiero wtedy A. K. udał się do sąsiedniego pokoju i usiadł przy biurku. Mimo tego w dalszym ciągu próbował odebrać I. K. kamerę. Wszyscy uczestnicy zdarzenia oczekiwali na przyjazd Policji. W międzyczasie na miejscu pojawił się również M. K. (2), którego telefonicznie wezwała H. S.. G. K. podkreślił z całą stanowczością, że w czasie zdarzenia, ani on ani pozostali oskarżeni nie uderzyli pokrzywdzonego, a ich zachowanie sprowadzało się wyłącznie do obrony przed jego agresją. Oskarżony opisał również przyczyny i przejawy konfliktu z pokrzywdzonym oraz okoliczności usunięcia go ze spółki we wrześniu 2007 r., jak również późniejsze problemy z dostaniem się na jej teren. Wskazał także na toczące się w związku z istniejącym konfliktem postępowania. G. K. wskazał wreszcie na obrażenia jakie on, E. W. i I. K. odnieśli w czasie zdarzenia oraz opisał okoliczności interwencji Policji.
Na rozprawie przed Sądem G. K. podtrzymał stanowisko odnośnie stawianych mu zarzutów, jak również wyjaśnienia złożone na etapie postępowania przygotowawczego. Wskazał, że po zdarzeniu nie udał się do lekarza celem wykonania obdukcji, gdyż uznał, że jego obrażenia nie były istotne. W jego ocenie najbardziej poszkodowana była jego żona I. K.. Zdaniem G. K. nikt poza nim nie wzywał Policji. Podkreślił raz jeszcze, że w całym zdarzeniu próbował jedynie chronić żonę i zaprzeczył jakoby uderzył A. K. czy też H. S..
Przesłuchiwana w toku postępowania przygotowawczego w charakterze podejrzanej I. K. nie przyznała się do zarzucanego jej czynu. Oskarżona wyjaśniła przy tym, że to ona była ofiarą zachowania H. S. i A. K., a w dniu zdarzenia z pewnością pokrzywdzonego i świadka nie uderzyła. Oskarżona wskazała na początki współpracy jej oraz G. K. z A. K. oraz przytoczyła okoliczności jej zakończenia, jak również okoliczności prowadzonych w związku z tym postępowań sądowych. Odnośnie zdarzenia I. K. wyjaśniła, że w dniu 14 czerwca 2010 r. około godziny 14:00-14:30 razem z G. K. oraz E. W. udali się do siedziby A.G. (...) spółka jawna celem przejrzenia dokumentacji spółki oraz dokonania ustaleń co do prowadzenia procesu likwidacji spółki, stosownie do postanowienia Sądu Rejestrowego z dnia 31 maja 2010 r. które ustanawiało G. K. jednym z likwidatorów. Kiedy oskarżeni znaleźli się przed drzwiami prowadzącymi do pomieszczeń spółki (...) zadzwonił domofonem pod właściwy numer. Okazało się jednak, że domofonu nikt nie odbiera. Mając na uwadze, że dokumentacja mogła znajdować się także w innych pomieszczeniach, oskarżony zadzwonił pod numer 31. Słuchawkę podniosła H. S., która poinformowała, że nie wpuści oskarżonych do środka. Mimo tego po odłożeniu słuchawki drzwi otworzyły się, a oskarżeni weszli do środka. Kiedy G. K. znajdował się już na wysokości kolejnych drzwi prowadzących do korytarza przed lokalem nr (...), H. S. zagrodziła mu drogę i zaczęła wypychać z pomieszczenia. Jednocześnie zawołała A. K., który, jak się okazało, przebywał w siedzibie spółki. Chwilę potem pokrzywdzony wraz z synem H. P. S. pojawili się na miejscu zdarzenia. P. S. niezwłocznie udał się do pomieszczenia, do którego dostępu blokowała H. S.. A. K. podszedł zaś do E. W. i głową uderzył go w okolice twarzy. Kiedy G. K. słownie zareagował na zachowanie pokrzywdzonego, ten podszedł do niego i zaczął go szarpać, kopać i wypychać spod drzwi. Powyższe skłoniło oskarżoną do zbliżenia się do męża i wyjęcia kamery celem nagrania agresji pokrzywdzonego. W pewnym momencie A. K. udało się wypchnąć G. K., zaś H. S. próbując zamknąć drzwi do pomieszczenia przytrzasnęła nimi nogę I. K.. Wtedy też A. K. skierował swoją agresję na oskarżoną. Zaczął ją szarpać i kopać w nogę. W tym samym czasie H. S. ciągnęła drzwi od środka lokalu. Dopiero kiedy G. K. odciągnął drzwi w kierunku zewnętrznym I. K. udało się wyswobodzić kończynę. Niezwłocznie potem H. S. zatrzasnęła drzwi. Pomiędzy stronami wywiązała się dyskusja na temat uprawnień G. K. do przebywania na terenie siedziby spółki, po czym wszyscy udali się w kierunku pomieszczeń spółki. Pomimo oporu pokrzywdzonego oskarżonym udało się wejść do środka. Oskarżona przyznała, że z obawy przed agresją pokrzywdzonego, która zdarzała się już w przeszłości filmowała całe zdarzenie. Po wejściu do pomieszczenia A. K. i E. W. zajęli miejsce przy stole, przy którym siedział już M. S. (1). Oskarżona wraz z G. K. stali w pobliżu. W pewnym momencie A. K. zdenerwowany faktem nagrywania go podszedł do oskarżonej, uderzył ją głową w czoło i zaczął szarpać, na co słownie zareagowali G. K. i E. W.. Po krótkiej chwili sytuacja się uspokoiła, a pokrzywdzony ponownie zajął miejsce przy stole. W tym momencie oskarżona zauważyła, iż H. S., która w międzyczasie pojawiła się na terenie pomieszczeń spółki, zaczęła składać dokumenty w celu wyniesienia ich ze spółki. Wtedy też oskarżona weszła do pomieszczenia, w którym H. S. przebywała i skierowała kamerę w jej kierunku. Takie zachowanie szczególnie zdenerwowało H. S., która zaczęła wykrzykiwać do oskarżonej aby opuściła pomieszczenie. Następnie uderzyła I. K. pięścią w klatkę piersiową i w twarz. W ocenie oskarżonej to właśnie wtedy doszło do wyłączenia się kamery. W reakcji na takie zachowanie H. S. G. K. stanął w obronie oskarżonej, przytrzymując rękę napastnika tak aby nie uderzała I. K.. W tym czasie A. K. podszedł do oskarżonej od tyłu i zaczął ją dusić rękoma za ramiona i szyję, przesuwając przy tym do ściany. Pokrzywdzony zwolnił uścisk dopiero kiedy G. K. odciągnął go od oskarżonej. Po chwili oskarżona zauważyła, jak G. K., A. K. i E. W. leżą na ziemi. Na samym dole znajdował się E. W. natomiast na nim kolejno G. K. i A. K.. Jako pierwszy podniósł się A. K., który w trakcie tego manewru uderzył kolanem w głowę G. K.. Następnie próbował raz jeszcze uderzyć oskarżonego, jednak z uwagi na unik G. K., zamierzonego skutku nie osiągnął. Bezpośrednio po tym zdarzeniu G. K. zawiadomił Policję. Oskarżona podkreśliła, że w tym momencie nie czuła jeszcze obrażeń zadanych jej przez pokrzywdzonego, gdyż znajdowała się w szoku. W ocenie oskarżonej M. S. (1) nie widział zdarzenia, gdyż pozostał w sali konferencyjnej przy stole. Po chwili także reszta uczestników wróciła do tego pomieszczenia, gdzie oczekiwali na przyjazd Policji. Wprawdzie zarówno A. K., jak i H. S. w dalszym ciągu zachowywali się agresywnie, jednak do czasu przyjazdu funkcjonariuszy Policji spotkanie przebiegało już spokojnie. Jedynie bezpośrednio po przejściu do sali konferencyjnej pokrzywdzony ponownie starał się odebrać oskarżonej kamerę. Oskarżona opisała odniesione przez siebie obrażenia oraz okoliczności w jakich zdecydowała się wykonać obdukcję. Zaprzeczyła również z całą stanowczością jakoby w trakcie całego zdarzenia miała uderzyć A. K., bądź H. S.. W jej ocenie także E. W. nie stosował w stosunku do pokrzywdzonego przemocy, a przewrócił się tylko dlatego, że G. K. odciągając A. K. wpadł na niego. W jej cenie zaistniała tego dnia sytuacja była wyłączną winą agresywnego zachowania A. K. i H. S.. I. K. wyjaśniła, że zarówno w dniu zdarzenia, jak i później nie widziała u pokrzywdzonego żadnych obrażeń. W jej ocenie funkcjonował on normalnie.
Na rozprawie przed Sądem oskarżona podtrzymała swoje dotychczasowe stanowisko odnośnie stawianego jej zarzutu i złożyła wyjaśnienia będące powtórzeniem i uszczegółowieniem tych z postępowania przygotowawczego. Oskarżona wyraziła zdumienie, że M. S. (1) w żaden sposób nie zareagował na zaistniałe zdarzenie i przez cały czas siedział przy stole. Przytoczyła również okoliczności opuszczenia miejsca zdarzenia przez P. S. oraz kwestię wyłączenia się kamery.
W toku postępowania przygotowawczego oskarżony E. W. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że zawiadomienie pochodzące od A. K. miało na celu wyłącznie zdyskredytowanie go przed Sądami w sprawach, w których występuje przeciwko niemu. Oskarżony przytoczył przy tym sygnatury postępowań, w których razem z A. K. uczestniczy oraz wskazał na okoliczności, które w jego ocenie doprowadziły do konfliktu. Odnośnie zdarzenia wyjaśnił, że razem z G. K. i I. K. pojawił się w siedzibie spółki w celu przejrzenia dokumentacji i ustalenia dalszego sposobu funkcjonowania spółki w związku z postanowieniem Sądu Rejestrowego ustalającego G. K. i A. K. likwidatorami podmiotu. W ocenie oskarżonego kłótnia rozpoczęła się bezpośrednio po przekroczeniu drzwi, kiedy to H. S. zaczęła zachowywać się w stosunku do oskarżonych w sposób agresywny. Kiedy oskarżeni przekazali jej informację, że zamierzają dokonać oględzin dokumentów spółki kobieta zawołała A. K., który wyszedł z pomieszczeń obok. Przechodząc obok oskarżonego, pokrzywdzony odepchnął go brzuchem oraz uderzył głową w czoło, powodując jedynie lekkie zaczerwienienie. Następnie A. K. i H. S. popychali i kopali G. K. i I. K. chcąc wypchnąć ich spod drzwi lokalu. Oskarżony stał w pewnej odległości i przyglądał się zdarzeniu. Po chwili A. K. i H. S. osiągnęli zamierzony skutek, a E. W., A. K., G. K. i I. K. w atmosferze napięcia przenieśli się do pomieszczeń spółki. Pokrzywdzony przejawiał znaczną agresję w stosunku do E. W. i I. K.. A. K. szarpał ich, popychał oraz wymachiwał rękoma przed twarzą, do czasu aż oskarżony zagroził, że wezwie Policję. Dopiero wtedy E. W. i A. K. usiedli przy stole, przy którym znajdował się już M. S. (1). W tym czasie H. S. w pośpiechu zaczęła gromadzić dokumenty spółki, tak aby nie udostępniać ich oskarżonym. Chcąc zarejestrować takie zachowanie na kamerze I. K. udała się za kobietą do drugiego pomieszczenia, gdzie znajdował się już G. K.. Po chwili także A. K. poszedł w tamtym kierunku. E. W. i M. S. (1) pozostali natomiast przy stole. W ocenie oskarżonego M. S. (1) nie widział co dzieje się w pomieszczeniu obok, gdyż był odwrócony tyłem do drzwi. Siedząc przodem do drzwi E. W. zauważył zaś jak A. K. ponownie zaatakował I. K.. W ocenie oskarżonego pokrzywdzony zaczął ją szarpać i dusić, w związku z czym E. W. postanowił zareagować. Kiedy zbliżał się w kierunku pokrzywdzonego, G. K. złapał A. K. od tyłu za ramiona i odciągnął od I. K.. W pewnym momencie A. K. stracił równowagę i przewrócił się na G. K., który upadając zahaczył także E. W.. Wszyscy mężczyźni upadli na podłogę. Podnosząc się oskarżony widział jak A. K. próbował kopnąć G. K., co jednak mu się nie udało, gdyż oskarżony zasłonił się ręką. Niezwłocznie po tym zajściu G. K. zawiadomił Policję, a uczestnicy zdarzenia udali się do sali konferencyjnej gdzie ponownie usiedli przy stole. Wprawdzie A. K. w dalszym ciągu pozostawał agresywny, jednakże jego zachowanie ograniczało się do wypowiadania zarzutów pod adresem oskarżonych. Po przybyciu na miejsce zdarzenia funkcjonariusze Policji wysłuchali obu wersji zdarzenia, po czym E. W., G. K. i I. K. opuścili siedzibę spółki. Oskarżony zaprzeczył z całą stanowczością, jakoby uderzył A. K.. Nadto w jego ocenie u pokrzywdzonego nie tylko nie było widać żadnych obrażeń, ale podczas oczekiwania na Policję nie skarżył się na żadne dolegliwości. Zdaniem oskarżonego, w czasie zdarzenia, najbardziej pokrzywdzona została I. K., na której w głównej mierze skupiła się agresja pokrzywdzonego. Oskarżony widział u kobiety liczne ślady zaczerwienień szyi i oczu. W jego ocenie stawiany mu i pozostałym oskarżonym zarzut był absurdalny, gdyż to oni zostali w tej sytuacji napadnięci.
Na rozprawie przed Sądem oskarżony podtrzymał swoje stanowisko odnośnie stawianych mu zarzutów i złożył wyjaśnienia będące w głównej mierze powtórzeniem i uszczegółowieniem tych ujawnionych w toku postępowania przygotowawczego. Oskarżony raz jeszcze wyjaśnił swoją rolę w konflikcie pomiędzy braćmi, jak również wskazał na jego źródła. Ponownie opisał również przebieg zdarzenia z dnia 14 czerwca 2010 r., a zwłaszcza powód wizyty, okoliczności zajścia przed drzwiami oraz w pomieszczeniu należącym do spółki, jak również te, które miały miejsce bezpośrednio po upadku na ziemię, w czasie oczekiwania na Policję. Wyjaśniał również na okoliczności rejestrowania zdarzenia przez oskarżonych oraz danych jakie udało się uwiecznić na urządzeniach rejestrujących, w tym zwłaszcza kwestii przerwania nagrania dokonywanego przez I. K..
Sąd zważył, co następuje:
Zasadnicze znaczenie dla rozstrzygnięcia kwestii odpowiedzialności karnej oskarżonych w zakresie zarzucanego im czynu miała wnikliwa i szczegółowa analiza zgromadzonego w tej sprawie materiału dowodowego w oparciu o reguły wyrażone w art. 7 k.p.k. zgodnie z którymi Sąd ocenia dowody swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania, jak i wskazań wiedzy oraz doświadczenia życiowego.
Na wstępie rozważań odnośnie prawdziwości wyjaśnień oskarżonych godzi się podnieść, że G. K., I. K. oraz E. W. pozostają w otwartym konflikcie z pokrzywdzonym, którego przejawem jest szereg postępowań cywilnych i karnych wszczynanych z inicjatywy obu stron. Jednocześnie dotychczas strony konfliktu nie potrafiły powstrzymać się od wzajemnych prowokacji mających na celu uzyskanie dowodów, które pozwalałyby ukazać przeciwnika w negatywnym świetle. W ten sposób oskarżeni, ale również pokrzywdzony od dłuższego czasu przenoszą spór o prawa do spółki na inne płaszczyzny i taką taktyką starają przybliżać do ostatecznego, korzystnego dla siebie rozstrzygnięcia. W konsekwencji, pomimo że wyjaśnienia oskarżonych w pełni ze sobą korelowały to Sąd oceniał je z dużą dozą ostrożności, wnikliwie analizując poszczególne, opisane przez nich fragmenty zajścia przez pryzmat innych zgromadzonych w tej sprawie dowodów.
Zdaniem Sądu na wiarę zasługiwały wyjaśnienia, w których G. K., I. K. i E. W. wskazali na cel swojej wizyty w siedzibie spółki oraz okoliczności bezpośrednio poprzedzające wejście na jej teren. Wyjaśnienia oskarżonych w tym zakresie w pełni ze sobą korelowały, a nadto nie wykluczały ich zeznania pozostałych osób przesłuchanych w sprawie. W toku postępowania nie ujawniły się natomiast okoliczności, które nakazywały przyjąć, że w tym zakresie kłamią. Także zarejestrowane na nagraniach rozmowy i zachowania oskarżonych potwierdzają tę okoliczność. Z tych względów Sąd nie kwestionował, że G. K., I. K. i E. W. rzeczywiście chcieli uzyskać dostęp do dokumentacji spółki. Powyższe nie wyklucza jednak, że ubocznym celem działania oskarżonych było sprowokowanie pokrzywdzonego do zachowań, które uwiecznione na nagraniach mogłyby później posłużyć jako dowód przeciwko niemu. Świadczy o tym choćby okoliczność tego rodzaju, że w dniu zdarzenia byli wyposażeni w kilka urządzeń audiowizualnych, a do tego swoje kroki skierowali do lokalu mieszkalnego H. S., a nie do pomieszczeń spółki, gdzie dokumentacja była przechowywana.
Sąd pominął natomiast obszernie omawianą przez oskarżonych problematykę źródeł konfliktu z pokrzywdzonym, zaistniałych w związku z tym zdarzeń i prowadzonych postępowań, jak również kwestię uprawnień G. K. i towarzyszących mu osób do przebywania na terenie A.G. (...) spółka jawna oraz przeglądania dokumentacji. Tak naprawdę okoliczności te były bowiem irrelewantne z punktu widzenia zarzucanego oskarżonym czynu i jako takie nie powinny być przedmiotem rozważań w tej sprawie.
Większą uwagę należało poświęcić raczej wyjaśnieniom oskarżonych odnośnie przebiegu zdarzenia, które miało miejsce po przekroczeniu przez nich drzwi wejściowych do klatki schodowej wspólnej dla pomieszczeń spółki i lokalu mieszkalnego zajmowanego przez H. S.. G. K., I. K. i E. W. starali się bowiem przekonywać, że to właśnie w tym momencie spotkali się ze znaczną agresją ze strony H. S., a następnie także A. K.. Zdaniem oskarżonych zwłaszcza pokrzywdzony dopuszczał się względem nich przemocy fizycznej w postaci uderzania głową i brzuchem, szarpania, popychania i kopania. Niemniej jednak analiza zgromadzonego w tej sprawie materiału dowodowego takich wyjaśnień nie potwierdza.
W pierwszej kolejności Sąd wziął pod uwagę, że stały one w oczywistej sprzeczności do zeznań H. S., A. K. i M. S. (1). Z zeznań wszystkich tych osób wynika jednoznacznie, że o ile A. K. i H. S. starali się utrudnić oskarżonym dostęp do lokalu mieszkalnego, to ich aktywność ograniczała się tak naprawdę do wymiany zdań i szarpania za drzwi. Jednocześnie G. K., I. K. i E. W. wcale nie pozostawali w tym zajściu stroną bierną, skoro siłą próbowali wedrzeć się do mieszkania.
Powyższe relacje zdaje się potwierdzać także dogłębna analiza dowodu z nagrań. Żaden z fragmentów zarejestrowanego zdarzenia nie ukazuje bowiem, aby na tym etapie zajścia G. K., I. K. i E. W. byli kopani lub uderzani przez A. K.. Trudno natomiast uznać za dowód w tym zakresie uwiecznione na nagraniu wypowiedzi oskarżonych, iż pokrzywdzony stosuje wobec nich przemoc fizyczną. Wypowiadane przez oskarżonych zdania są bowiem nienaturalne i sprawiają wrażenie wyartykułowanych w konkretnym celu. Świadczy o tym chociażby ton, treść i powtarzalność ich wypowiedzi. Nadto słowa G. K., I. K. i E. W. są pozbawione emocji jakie winny towarzyszyć osobom, które rzeczywiście doznają krzywdy. Nie można przy tym tracić z pola widzenia faktu, że każdy z oskarżonych pojawił się w siedzibie spółki wyposażony w specjalistyczny sprzęt do rejestrowania (dyktafon, aparat fotograficzny), co zdaniem Sądu świadczy o tym, że poczynione nagrania nie były wyłącznie odpowiedzią na agresywne zachowanie A. K., ale przede wszystkim przejawem realizowanej przez oskarżonych od pewnego czasu taktyki, to jest gromadzenia ewentualnych dowodów obciążających pokrzywdzonego. Stąd wypowiadane przez oskarżonych słowa nie opisywały zdaniem Sądu wydarzeń autentycznych.
Do takich wniosków prowadzi wreszcie okoliczność tego rodzaju, że ani G. K., ani E. W. nie byli w stanie udokumentować odniesionych przez siebie obrażeń, które z uwagi na natężenie i kierunek zadawanych przez pokrzywdzonego, a opisywanych przez oskarżonych ciosów musiały pozostawić ślady. Zresztą nawet gdyby oskarżeni legitymowali się takimi dowodami, jak to było w przypadku I. K. to i tak byłyby one sprzeczne z treścią notatników służbowych (k. 185-186) oraz zeznań A. G. i M. K. (3), z których wynika jednoznacznie, że na ciele żadnego z uczestników zdarzenia nie było obrażeń. Zresztą mając na uwadze charakter toczącego się pomiędzy stronami sporu i podejmowane dotychczas przez oskarżonych środki, mało wiarygodnym wydaje się, aby G. K. i E. W. nie wykorzystali takiej okoliczności przeciwko A. K., gdyby rzeczywiście miała miejsce.
Także wyjaśnienia oskarżonych co do późniejszego przebiegu zdarzenia Sąd ocenił z dużą dozą ostrożności.
O ile w świetle innych dowodów twierdzenia oskarżonych w zakresie chronologii kolejnych zdarzeń, przedmiotu kłótni, czy też osób w nich uczestniczących nie budziły żadnych wątpliwości, o tyle sposób w jaki G. K., I. K. oraz E. W. starali się przedstawić przebieg spotkania już na terenie pomieszczeń spółki wywoływał pewne zastrzeżenia.
Oskarżeni twierdzili bowiem, że po wejściu na teren pomieszczeń spółki (...) w dalszym ciągu przejawiał wobec nich postawę agresywną. Pokrzywdzony miał przy tym szarpać i popychać oskarżonych utrudniając im w ten sposób swobodne przemieszczanie się pomiędzy pomieszczeniami. Nadto w pewnym momencie uderzył I. K. głową w czoło. Jednocześnie podkreślili z całą stanowczością, że nie dali pokrzywdzonemu żadnych powodów do takiego zachowania.
Niemniej jednak ich wyjaśnienia stały w oczywistej sprzeczności zarówno do zeznań pokrzywdzonego, jak i świadków H. S. oraz M. S. (1). Przede wszystkim nie znalazły jednak odzwierciedlenia w załączonych do akt sprawy nagraniach. Zwłaszcza z tego ostatniego dowodu wynika, że o ile pomiędzy stronami rzeczywiście trwała zażarta dyskusja na temat uprawnień G. K. w spółce, w czasie której strony konfliktu wzajemnie się oskarżały, gestykulowały oraz wyrywały sobie z rąk dokumentację, o tyle żaden fragment nagrania nie daje podstaw do uznania, że A. K. uderzył G. K., I. K., bądź E. W.. Jak to już zostało natomiast podniesione wcześniej nie można uznać za dowód w tym zakresie uwiecznionych na nagraniach wypowiedzi oskarżonych, iż pokrzywdzony stosuje wobec nich przemoc fizyczną. Jednocześnie dowód ten wskazuje w sposób jednoznaczny, że zwłaszcza G. K. i I. K. wykazywali postawę aktywną, prowokacyjną, a nie wycofaną, typową dla ofiar przemocy.
Analogicznie Sąd odniósł się do wyjaśnień oskarżonych na temat zajścia do jakiego miało dojść w sąsiednim pomieszczeniu, a wskutek którego A. K., G. K. i E. W. upadli na ziemię. Przede wszystkim Sąd nie podzielił ich wyjaśnień, że to A. K. zaatakował I. K., co skłoniło G. K. i E. W. do podjęcia próby powstrzymania pokrzywdzonego, która zakończyła się upadkiem. Zdaniem Sądu takie wyjaśnienia oskarżonych były niewiarygodne z następujących względów.
Po pierwsze były one nie do pogodzenia z zeznaniami A. K. oraz H. S.. Wprawdzie osobiste zaangażowanie tych osób w spór z oskarżonymi nakazywało spojrzeć na ich relacje z dużą dozą ostrożności, jednakże inne ujawnione w toku tego postępowania okoliczności, dawały podstawy przypuszczać, że to twierdzenia pokrzywdzonego i świadka, a nie wyjaśnienia oskarżonych były w tym zakresie bardziej wiarygodne. Przede wszystkim relacje A. K. i H. S. znalazły potwierdzenie w zeznaniach M. S. (1), który w ocenie Sądu był tak naprawdę jedyną osobą zachowującą postawę neutralną wobec zaistniałego w dniu 14 czerwca 2010 r. zajścia. Świadczą o tym niezbicie poczynione przez oskarżonych nagrania. Wprawdzie G. K., I. K. oraz E. W. starali się przekonywać, że M. S. (1), który cały czas siedział przy stole w sąsiednim pomieszczeniu nie mógł widzieć zajścia zza ściany, jednakże takie ich wyjaśnienia nie zasługiwały na wiarę. Zdaniem Sądu były one bowiem podyktowane próbą wyeliminowania niekorzystnych i podważających przyjętą przez nich linię obrony zeznań świadka. Tymczasem M. S. (1) opisał zdarzenie na tyle szczegółowo, a do tego odmiennie od pokrzywdzonego, że nie wydaje się aby odtwarzał jedynie informacje przekazane mu przez A. K.. Zresztą mało prawdopodobnym jest, że słysząc nawoływania H. S. świadek jako jedyny pozostał w sali konferencyjnej, zwłaszcza że wcześniej, w podobnej sytuacji zareagował (zdarzenie pod drzwiami lokalu mieszkalnego H. S.).
Po drugie zaufanie do wyjaśnień oskarżonych podważa okoliczność tego rodzaju, że w postępowaniu przed Sądem nie ujawnili tych fragmentów nagrań, które dotyczyły będącego przedmiotem rozpoznania w tej sprawie zdarzenia, podczas gdy w ocenie Sądu zostało ono niewątpliwie przez oskarżonych zarejestrowane. Zwłaszcza tłumaczenia G. K., I. K. oraz E. W., że w wyniku uderzenia I. K. przez H. S. urządzenie trzymane przez I. K. wyłączyło się, nie były przekonujące. Nie można bowiem tracić z pola widzenia faktu, że gdyby H. S. rzeczywiście spowodowała wyłączenie się kamery poprzez uderzenie, to zajście to byłoby ostatnim, zarejestrowanym w pamięci urządzenia obrazem. Tymczasem w przedłożonym przez oskarżonych nagraniu nie sposób dopatrzeć się takiego zachowania świadka. Niezależnie od powyższego nie uszło uwadze Sądu, że także G. K. i E. W. byli wyposażeni w urządzenia służące do nagrywania dźwięku i obrazu, a mimo tego na sporządzonych z ich pomocą nagraniach brak było fragmentów dotyczących okoliczności upadku oskarżonych i pokrzywdzonego. Powyższe dziwi tym bardziej, że E. W. wyjaśnił wyraźnie, iż dyktafon, który w dniu zdarzenia posiadał przy sobie, pozostawał cały czas włączony. Tymczasem przedłożone do akt nagranie z dyktafonu nie tylko kończy się bezpośrednio przed samym zajściem, ale niemal w tym samym momencie zdarzenia, co nagranie poczynione przez I. K. z użyciem kamery. Powyższe daje wystarczające podstawy aby przypuszczać, że w przedłożonych przez siebie nagraniach oskarżeni celowo pominęli fragmenty, które mogły zawierać informacje podważające przyjętą przez nich linię obrony. Gdyby bowiem przebieg zdarzenia miał taki charakter, jakim opisali go G. K., I. K. i E. W. to nagrania co do tego momentu z pewnością znalazły by się w aktach sprawy, zwłaszcza, iż jak twierdził E. W. przerwa w rejestracji dźwięku nastąpiła na skutek wypadnięcia domofonu z jego kieszeni co nastąpiło dopiero podczas jego upadku.
Reasumując wyjaśnienia oskarżonych, co do przebiegu zajścia z dnia 14 czerwca 2010 r., a zwłaszcza co do agresywnych przejawów zachowania A. K. i H. S. względem G. K., I. K. i E. W. oraz okoliczności w jakich doszło do upadku stanowiły w ocenie Sądu przyjętą przez nich na potrzeby tego postępowania linię obrony, która nie znajdowała odzwierciedlenia w zgromadzonym w tej sprawie materiale dowodowym i zmierzała wyłącznie do przeniesienia winy za całe zajście na pokrzywdzonego i świadka.
Na odrębną uwagę zasługiwały natomiast wyjaśnienia oskarżonych odnośnie braku z ich strony agresji fizycznej względem pokrzywdzonego.
Za prawdziwe w tym zakresie Sąd uznał zwłaszcza wyjaśnienia G. K., I. K. i E. W., że w trakcie całego zdarzenia G. K. i I. K. nie uderzyli pokrzywdzonego. Znajdują one bowiem pełne odzwierciedlenie w dowodach w postaci nagrań, na których nie widać aby oskarżeni stosowali przemoc fizyczną względem A. K.. Nadto takie ich wyjaśnienia korelują w pełni z zeznaniami M. S. (1), w którego relacji również na próżno poszukiwać informacji na ten temat. Wreszcie nie uszło uwadze Sądu, że tak naprawdę sama treść zeznań A. K. i H. S. nie pozwalała uznać, że G. K. i I. K. dopuścili się pobicia pokrzywdzonego. Z relacji tych osób wynika bowiem wprost, że do kontaktu fizycznego pomiędzy G. K., a A. K. doszło wyłącznie w momencie kiedy pokrzywdzony starał się odciągnąć oskarżonego od H. S., wskutek czego razem upadli na ziemię. Tymczasem I. K. w ogóle nie brała czynnego udziału w tym zajściu, ograniczając się jedynie do obserwacji i nagrywania.
Wprawdzie H. S. i A. K. starali się przekonywać, że kiedy pokrzywdzony i oskarżeni znajdowali się już na ziemi, to G. K. kopnął A. K. w twarz, niemniej jednak takie ich zeznania były wątpliwe. Sąd wziął bowiem pod uwagę, że na nagraniach poczynionych bezpośrednio po tym fakcie nie widać aby A. K. odniósł jakiekolwiek obrażenia twarzy, mimo iż sam pokrzywdzony oraz H. S. twierdzili, że na policzku posiadał on wyraźne ślady po bucie. Powyższe spostrzeżenia zdają się potwierdzać także zeznania funkcjonariuszy Policji M. K. (3) i A. G., którzy u żadnego z uczestników zdarzenia nie zanotowali widocznych obrażeń ciała. Nadto ślady takie nie zostały stwierdzone w wykonanej przez pokrzywdzonego obdukcji. Wreszcie zeznania pokrzywdzonego i świadka w tym zakresie nie tylko stały w oczywistej sprzeczności do wyjaśnień oskarżonych, ale nie potwierdził ich również M. S. (1), który kopnięcia nie zauważył. Nie można przy tym wykluczyć, iż gdyby faktycznie do kopnięcia butem przez G. K. doszło, to byłby to efekt przypadku wynikający z ogólnej szamotaniny spowodowanej kłębieniem się kilku osób na podłodze, które po upadku usiłowały podnieść się do pozycji stojącej.
Mając na uwadze powyższe, wyjaśnienia G. K. i I. K. co do zadawania przez nich ciosów pokrzywdzonemu, a w konsekwencji również stanowisko oskarżonych odnośnie stawianego im zarzutu Sąd uznał za wiarygodne.
Nie oznacza to jednak, że Sąd podzielił wyjaśnienia G. K., I. K. i E. W., jakoby ten ostatni nie uderzył A. K. w tył głowy. Wprawdzie okoliczność tę trudno byłoby rozstrzygnąć wyłącznie w oparciu o zeznania niewątpliwie zainteresowanych w sprawie A. K. i H. S., przy zupełnie odmiennej wersji oskarżonych, niemniej jednak niezwykle pomocne w tym zakresie okazały się zeznania M. S. (1). Jak to już zostało podniesione wcześniej świadek ten był w ocenie Sądu jedynym obiektywnym obserwatorem zdarzenia. Nie zmienia tego faktu nawet okoliczność tego rodzaju, że działał on z upoważnienia A. K. jako jego pełnomocnik, skoro analiza dowodu z nagrań prowadzi do wniosku, iż mimo tego zachowywał postawę neutralną i nie angażował się w konflikt. W tym stanie rzeczy jego zeznania, jakoby E. W. uderzył A. K. urastają do rangi głównego dowodu obciążającego.
Jednocześnie relacje świadka tłumaczyłyby dlaczego oskarżeni nie przedłożyli całości poczynionych przez siebie nagrań oraz w jakim celu tak usilnie starali się przekonać w swoich wyjaśnieniach, że M. S. (1) nie mógł widzieć, co działo się w pokoju obok.
Już na marginesie należy natomiast zaznaczyć, że takie zachowanie E. W. wcale nie wydaje się nieprawdopodobne, skoro już od dłuższego czasu oskarżony przestał ograniczać się do reprezentowania G. K. w sprawach zawodowych i osobiście zaangażował się w otwarty spór z A. K..
W konsekwencji Sąd nie dał wiary G. K., I. K. i E. W., że w dniu 14 czerwca 2010 r. ten ostatni nie uderzył pokrzywdzonego w głowę. Odrębną kwestią pozostaje natomiast okoliczność tego rodzaju czy w tym zakresie pomiędzy oskarżonymi istniało porozumienie, co uzasadniałoby odpowiedzialność na zasadzie art. 18 § 1 k.k. Kwestia powyższa zostanie jednak poruszona w części poświęconej rozważaniom prawnym.
Z dużą doża ostrożności Sąd odniósł się wreszcie do opisywanych przez oskarżonych obrażeń jakie odnieśli oni w czasie zdarzenia oraz ich braku ze strony A. K. i H. S..
Przede wszystkim Sąd nie dał wiary oskarżonym, że w czasie zdarzenia G. K. i E. W. odnieśli jakiekolwiek obrażenia. Powyższe wyjaśnienia kłócą się bowiem w sposób oczywisty z dowodami w postaci nagrań, zeznaniami funkcjonariuszy Policji A. G. i M. K. (3) oraz treścią notatników służbowych. Zresztą ani G. K., ani E. W. nie dysponowali dowodami w postaci obdukcji, które opisane przez nich obrażenia by potwierdzały.
Analogicznie Sąd odniósł się do kwestii obrażeń jakich w czasie zdarzenia miała doznać I. K.. Wprawdzie oskarżona przedłożyła do akt sprawy zaświadczenie lekarskie (k. 513), które na pierwszy rzut oka wyjaśnienia oskarżonych potwierdzało, niemniej jednak po głębszej analizie dowód ten budził uzasadnione wątpliwości. Nie uszło bowiem uwadze Sądu, że wynikające z niego wnioski były całkowicie sprzeczne z obiektywnymi zeznaniami funkcjonariuszy Policji A. G. i M. K. (3) oraz notatnikiem służbowym (k. 38-40, 112-114). Z dowodów tych wynika jednoznacznie, że w dniu 14 czerwca 2010 r. u uczestników zdarzenia, a tym samym także u I. K. nie stwierdzono żadnych widocznych obrażeń ciała. Tymczasem z obdukcji wynika, że już w dniu 15 czerwca 2010 r. oskarżona posiadała wyraźne ślady w postaci krwiaka okularowego obu gałek ocznych, żywo, czerwono obrzękniętej twarzy oraz zaczerwienienia twarzy w okolicy lewego kąta żuchwy, które to obrażenia łączyła ze zdarzeniem z dnia 14 czerwca 2010 r. Gdyby zatem wskazane w obdukcji obrażenia rzeczywiście powstały w dniu 14 czerwca 2010 r. to z uwagi na ich umiejscowienie i charakter z pewnością zostałyby zauważone przez funkcjonariuszy Policji. Bez wątpienia również fakt doznania powyższych obrażeń zostałby przez nią zgłoszony policjantom.
Także wyjaśnienia oskarżonych w zakresie poniesionych przez A. K. obrażeń były w przeważającym zakresie niewiarygodne. Wszak z pisemnej oraz ustnej uzupełniającej opinii sądowo lekarskiej wynika wyraźnie, że w dniu 14 czerwca 2010 r. pokrzywdzony doznał obrażeń w postaci urazu głowy oraz kręgosłupa, co wyjaśnieniom oskarżonych przeczy w sposób oczywisty.
Niemniej jednak, opierając się na tym dowodzie nie sposób było rozstrzygnąć w jakich dokładnie okolicznościach i w którym momencie zdarzenia, uszkodzenia ciała, których doznał pokrzywdzony powstały, dlatego też, odwołujące się do tych okoliczności, wyjaśnienia oskarżonych Sąd podzielił. W szczególności Sąd dał im wiarę, że w dniu 14 czerwca 2010 r. obrażenia pokrzywdzonego nie były widoczne, gdyż takie wyjaśnienia korelowały w pełni z dowodami w postaci nagrań, zeznań funkcjonariuszy Policji A. G. i M. K. (3) oraz treścią notatników służbowych, a wreszcie z wnioskami opinii biegłego. Wszak A. Z. stwierdził wyraźnie, że z jego doświadczenia wyniku, że tego typu obrażenia mogły pozostawać niewidoczne nawet do kilku dni od ich powstania.
Wreszcie za wiarygodne Sąd uznał wyjaśnienia oskarżonych w zakresie obrażeń odniesionych w czasie zdarzenia przez H. S., a raczej ich braku. Powyższe wyjaśnienia pozostają w zgodzie z dowodami w postaci nagrań, zeznaniami funkcjonariuszy Policji A. G. i M. K. (3) oraz treścią notatników służbowych. Wprawdzie z opinii sądowo – lekarskiej wynikało, że H. S. doznała pewnych obrażeń, niemniej jednak dowód ten został sporządzony wyłącznie w oparciu o jej relacje. Jednocześnie H. S. nie posiadała na poparcie swoich słów zaświadczenia lekarskiego. W konsekwencji, biorąc pod uwagę zaangażowanie świadka w spór z oskarżonymi opinia sądowo – lekarska nie była dla Sądu w tym zakresie miarodajna. Zresztą dowód ten i tak miał w tej sprawie znaczenie drugorzędne, gdyż ewentualne obrażenia H. S. były irrelewantne z punktu widzenia czynu zarzucanego oskarżonym.
Dopiero w tym stanie rzeczy należało odnieść się do zeznań A. K. (k.1391-1394, 51-56) i H. S. (k.1398-1403), które w ocenie Sądu były wiarygodne w przeważającym zakresie.
Na wstępie należy wskazać, że podobnie jak w przypadku wyjaśnień oskarżonych Sąd pominął relacje A. K. i H. S. odnośnie źródeł konfliktu z oskarżonymi, zaistniałych w związku z tym w przeszłości zdarzeń i toczących się lub zakończonych już postępowań, jak również kwestię uprawnień G. K. i towarzyszących mu osób do przebywania na terenie A.G. (...) spółka jawna oraz prawa przeglądania dokumentacji. Jak już była o tym mowa powyżej - okoliczności te były bowiem irrelewantne z punktu widzenia zarzucanego oskarżonym czynu i jako takie nie powinny być przedmiotem rozważań w tej sprawie.
Przede wszystkim natomiast, Sąd podzielił zeznania A. K. i H. S., odnośnie początkowej fazy zdarzenia z dnia 14 czerwca 2010 r., a zwłaszcza kwestii dostania się oskarżonych na teren spółki, próby wdarcia się do lokalu mieszkalnego H. S. oraz towarzyszących temu okoliczności. Powyższe zeznania korelowały bowiem z zeznaniami świadków M. S. (1) oraz M. K. (1), a nadto znajdowały odzwierciedlenie w poczynionych przez oskarżonych nagraniach. W pewnym zakresie potwierdzały je również wyjaśnienia G. K., I. K. i E. W..
Z tych samych względów za wiarygodne Sąd uznał także relacje pokrzywdzonego i świadka, co do dalszego przebiegu zdarzenia, a zwłaszcza okoliczności i przedmiotu kłótni jaka wywiązała się pomiędzy stronami sporu po przeniesieniu się do pomieszczeń spółki, prowokacyjnego zachowania oskarżonych oraz reakcji A. K. i H. S. na takie postępowanie. Zwłaszcza dowód w postaci nagrań nie pozostawiał złudzeń, że G. K. i I. K. wcale nie byli ofiarami tego zajścia i wykazywali postawę aktywną, a momentami nawet napastliwą. Jednocześnie, o ile strony wyrywały sobie z rąk dokumentację, a A. K. i H. S. utrudniali oskarżonym rejestrowanie obrazu to zarówno nagrania, jak i zeznania M. S. (1) nie dają podstaw aby twierdzić, że w którymkolwiek momencie zdarzenia A. K., bądź H. S. oskarżonych uderzyli.
Na szczególną uwagę zasługiwały natomiast relacje A. K. i H. S. odnośnie fragmentu zdarzenia, którego skutkiem był upadek jego uczestników na ziemię. Z zeznań pokrzywdzonego i świadka wynika bowiem, że to właśnie w tym momencie miało dojść do pobicia A. K. przez oskarżonych. Relacje A. K. i H. S. nie pozostawały jednak w tym zakresie takie oczywiste.
Przede wszystkim za wiarygodne Sąd uznał zeznania tych osób, że samo zdarzenie zostało wywołane zachowaniem G. K., który angażując się w utarczkę pomiędzy I. K., a H. S. złapał świadka za rękę i przycisnął do ściany. Natomiast w reakcji na wołanie H. S. o pomoc, A. K. przybiegł z sąsiedniego pomieszczenia, objął oskarżonego w pasie i zaczął odciągać go od świadka. W tym momencie E. W. podbiegł do pokrzywdzonego z tyłu i uderzył go w tył głowy. Wtedy też wszystkie wymienione osoby upadły na podłogę, w kierunku wnętrza pomieszczenia.
Wprawdzie na temat tego fragmentu zdarzenia oskarżeni wyjaśniali zgodnie, niemniej jednak zdaniem Sądu to przebieg zajścia prezentowany przez pokrzywdzonego i świadka był bardziej wiarygodny. Tak naprawdę jedynym, obiektywnym dowodem pozwalającym odnieść się do obu wersji zdarzenia były bowiem zeznania M. S. (1), a jego twierdzenia korelowały z relacją A. K. i H. S., a nie z wersją oskarżonych. Nadto jak to już była o tym mowa powyżej, o nieprawdziwości wyjaśnień G. K., I. K. i E. W. świadczy również okoliczność tego rodzaju, że oskarżeni nie przedstawili przed Sądem nagrań dotyczących tego zdarzenia, mimo że w ocenie Sądu byli w ich posiadaniu.
Sąd nie dał jednak wiary A. K. i H. S., że G. K. kopnął pokrzywdzonego w twarz. Przeczą temu dowody w postaci kserokopii notatnika służbowego (k. 38-40, 112-114), zeznań M. K. (3) (k. 1462-1463, 711-712), opinii sądowo – lekarskiej (k. 106-108) oraz nagrań. Żaden z tych dowodów nie pozwala bowiem uznać, że A. K. miał na twarzy widoczne ślady odcisku buta, o których pokrzywdzony i H. S. wspominali. Faktu kopnięcia pokrzywdzonego przez oskarżonego nie zauważył także M. S. (2). Mając na uwadze, że takie relacje A. K. i H. S. stały w oczywistej sprzeczności do wyjaśnień oskarżonych Sąd nie dał im wiary.
O ile zatem opisany przez A. K. i H. S. przebieg zajścia był w ocenie Sądu w przeważającym zakresie wiarygodny, o tyle trudno z takiego opisu wyprowadzić wniosek, że A. K. został przez oskarżonych pobity. Tak naprawdę zdarzenie sprowadzało się bowiem do uderzenia pokrzywdzonego przez E. W. w głowę i upadku. Niemniej jednak ani G. K., ani I. K. nie stosowali wobec pokrzywdzonego przemocy. To przecież A. K. odciągał G. K. od H. S., natomiast I. K. obserwowała zdarzenie z pewnej odległości, rejestrując je za pomocą urządzenia audiowizualnego. Okoliczności w jakich doszło do uderzenia pokrzywdzonego nakazują natomiast przypuszczać, że działanie E. W. nie było objęte porozumieniem oskarżonych i stanowiło raczej eksces, o czym będzie mowa szerzej przy okazji rozważań prawnych. Reasumując nie były prawdziwe zdaniem Sądu zeznania A. K. i H. S., że w dniu 14 czerwca 2010 r. został przez oskarżonych pobity. Na marginesie należy natomiast wskazać, że nie miała w tym zakresie żadnego znaczenia ewentualna okoliczność stosowania przemocy przez G. K. względem H. S., gdyż powyższe nie było przedmiotem rozpoznania w tej sprawie.
Zeznania A. K. i H. S. odnośnie odniesionych przez pokrzywdzonego w dniu zdarzenia obrażeń oraz dolegliwości jakie odczuwał w wyniku zajścia były w ocenie Sądu prawdziwe w takim zakresie w jakim znajdowały oparcie w pisemnej opinii sądowo – lekarskiej (k. 106-108) oraz uzupełniającej, ustnej opinii biegłego A. Z. (k. 1710-1711 oraz k. 231-232 z akt sprawy XIV K 1021/10). Z tych względów Sąd podzielił zeznania tych osób, że pokrzywdzony doznał urazu głowy i kręgosłupa szyjnego. W mniemaniu Sądu nie ma natomiast znaczenia, że badania oskarżony wykonał dopiero w dniu 18 czerwca 2010 r. skoro należycie wytłumaczył tę okoliczność, a biegły A. Z. potwierdził, że uraz mógł powstać podczas zdarzenia z dnia 14 czerwca 2010 r.
Powyższe nie oznacza jednak, że stwierdzone u pokrzywdzonego obrażenia należało wiązać bezpośrednio z uderzeniem pokrzywdzonego w głowę przez E. W., czy też kopnięciem go w twarz przez G. K., jak A. K. i H. S. sugerowali. Biegły zeznał bowiem wyraźnie, że o ile powyższe urazy mogły powstać w czasie zdarzenia, o tyle nie znany był mechanizm ich powstania. Nie można zatem wykluczyć, że pokrzywdzony doznał urazów w trakcie upadku na ziemię, bądź przy próbie podnoszenia się z podłoża, czego nie sposób było powiązać z działaniem oskarżonych. W konsekwencji powstałe na tym tle wątpliwości należało rozstrzygać na korzyść oskarżonych, stosownie do treści art. 5 § 2 k.p.k., zwłaszcza, iż nie można miarodajnie rozstrzygnąć, czy upadek A. K. nastąpił w wyniku uderzenia przez E. W., czy też wskutek wzajemnego oddziaływania na siebie H. S. oraz jej braci.
Sąd nie dał jednak wiary zeznaniom A. K. i H. K., że pokrzywdzony posiadał wyraźne ślady obrażeń po kopnięciu go przez G. K., gdyż takie ich relacje kłóciły się z niepodważalnym w tym zakresie dowodem w postaci nagrań, na którym nie sposób dostrzec żadnych obrażeń na jego twarzy.
Zeznania tych osób na temat obrażeń odniesionych w czasie zdarzenia przez H. S. należało natomiast pominąć, gdyż ewentualne uszkodzenia ciała świadka, podobnie jak stosowanie względem niej przemocy przez G. K. nie były przedmiotem rozpoznania w tej sprawie. Na marginesie należy jednak wskazać, że obrażenia, o których osoby te wspominały w swoich zeznaniach nie były widoczne na nagraniach. Nadto sporządzona przez biegłego A. Z. opinia opierała się wyłącznie o relacje H. S., która nie posiadała na poparcie swoich słów zaświadczenia lekarskiego. W konsekwencji, biorąc pod uwagę zaangażowanie świadka w spór z oskarżonymi opinia sądowo – lekarska nie była dla Sądu w tym zakresie miarodajna.
Za w pełni wiarygodne Sąd uznał natomiast zeznania A. K. i H. S. odnośnie zdarzeń, jakie miały miejsce po zajściu z upadkiem, w tym zwłaszcza wymiany zdań z oskarżonymi, osób w niej uczestniczących, okoliczności interwencji Policji oraz opuszczenia pomieszczeń spółki przez oskarżonych. Takie relacje znajdowały bowiem pełne pokrycie w dowodzie z nagrania, zeznaniach M. S. (1), M. K. (2), a także w wyjaśnieniach oskarżonych i przez żadnego z uczestników postępowania nie były kwestionowane.
Mając na uwadze, że dowód w postaci zawiadomienia wraz z załącznikami (k. 1-12, 17) opierał się głównie na twierdzeniach A. K. i H. S. Sąd dał mu wiarę w takim zakresie w jakim poczynił to w stosunku do relacji pokrzywdzonego i świadka.
W ocenie Sądu zeznania M. S. (1) (k.1463-1465, 81-83) zasługiwały na walor wiarygodności w całej rozciągłości bowiem były rzeczowe, logiczne, konsekwentne i cechowały się wysokim stopniem szczegółowości. Mimo, że świadka łączyły z A. K. stosunki zawodowe, to w toku tego postępowania nie ujawniły się żadne okoliczności, które nakazywałyby przypuszczać, że zaobserwowany przez siebie obraz zdarzenia przedstawiał w sposób pokrzywdzonemu przychylny. Wręcz przeciwnie zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy, a zwłaszcza poczynione przez oskarżonych nagrania wskazują wyraźnie, że jako jedyny uczestnik zdarzenia zachował neutralność wobec zaistniałej w dniu 14 czerwca 2010 r. sytuacji. W czasie zdarzenia ograniczał się wyłącznie do obserwacji. Nie tylko nie uczestniczył w szarpaninie do jakiej doszło pod drzwiami lokalu mieszkalnego H. S., ale także później starał się nie włączać w dyskusję pomiędzy stronami konfliktu. Pozostał biernym obserwatorem również podczas zajścia z upadkiem. Przez całe zdarzenie zachowywał przy tym powagę i godność piastowanej przez siebie funkcji nie reagując na zaczepki ze strony oskarżonych.
W konsekwencji trudno uznać, że zeznając na temat uderzenia A. K. w głowę przez E. W. świadek obciążał oskarżonego bezpodstawnie, zwłaszcza że odnośnie kopnięcia pokrzywdzonego przez G. K. zeznał, że tego zajścia nie zauważył. Wydaje się bowiem, że gdyby M. S. (1) konfabulował to stanowczo potwierdziłby zaistnienie również tej okoliczności.
Na powyższe przekonanie Sądu nie były natomiast w stanie wpłynąć wyjaśnienia oskarżonych, że świadek nie mógł widzieć zajścia z upadkiem, gdyż przez cały czas siedział przy stole w sali konferencyjnej obrócony tyłem. Zdaniem Sądu takie wyjaśnienia oskarżonych były podyktowane wyłącznie próbą wyeliminowania niekorzystnych i podważających przyjętą przez nich linię obrony zeznań świadka. M. S. (1) opisał bowiem zdarzenie na tyle szczegółowo, a do tego odmiennie od pokrzywdzonego, że nie wydaje się aby odtwarzał jedynie informacje przekazane mu przez A. K.. Zresztą mało prawdopodobnym jest, że słysząc nawoływania H. S. świadek jako jedyny pozostał w sali konferencyjnej, zwłaszcza że wcześniej, w podobnej sytuacji zareagował (zdarzenie pod drzwiami lokalu mieszkalnego H. S.). Wreszcie nie sposób pominąć w tym miejscu okoliczności tego rodzaju, że przedłożone przez oskarżonych nagrania nie zawierały fragmentów dotyczących zdarzenia z upadkiem, mimo że w ocenie Sądu zostało ono zarejestrowane. Powyższe wpływa zaś na przekonanie, że takie działanie oskarżonych w połączeniu z ich wyjaśnieniami na temat roli M. S. (1) stanowiło wyraz realizowanej linii obrony.
Sąd pominął natomiast zeznania M. S. (1) na temat źródeł konfliktu pokrzywdzonego z oskarżonymi, zaistniałych w związku z tym w przeszłości zdarzeń i toczących się lub zakończonych już postępowań, jak również kwestię uprawnień G. K. i towarzyszących mu osób do przebywania na terenie A.G. (...) spółka jawna oraz przeglądania dokumentacji. Jak to już była o tym mowa powyżej okoliczności te były bowiem irrelewantne z punktu widzenia zarzucanego oskarżonym czynu i jako takie nie powinny być przedmiotem rozważań w tej sprawie.
Na walor wiarygodności w całej rozciągłości zasługiwały zdaniem Sądu relacje funkcjonariuszy Policji M. K. (3) (k. 1462-1463, 711-712) i A. G. (k. 1767-1768). W swoich zeznaniach świadkowie skupili się zwłaszcza na opisie okoliczności interwencji prowadzonej w dniu 14 czerwca 2010 r. w siedzibie A.G. (...) Spółka Jawna. Wskazali przy tym, że u żadnego z uczestników zdarzenia nie zauważyli widocznych obrażeń. Zresztą nikt nie skarżył się na dolegliwości i nie zwracał się z prośbą o pomoc medyczną. Relacje świadków w pełni ze sobą korelowały, były konsekwentne i bogate w szczegóły. Nadto znajdowały pełne pokrycie w dowodach w postaci kserokopii notatnika służbowego (k. 38-40, 112-114), wyjaśnieniach oskarżonych i zeznaniach A. K., H. S., M. S. (1) i M. K. (2), a żaden z uczestników postępowania ich nie kwestionował.
Zdaniem Sądu zeznania M. K. (2) (k.94-96) były wiarygodne w takim zakresie, w jakim walor ten Sąd przyznał relacji A. K., H. S. i M. S. (1). Należy bowiem mieć na uwadze, że świadek przybył do siedziby spółki w końcowej fazie zdarzenia, a swoją wiedzę na temat jego przebiegu czerpał głównie z relacji tych osób.
Własne obserwacje świadka ograniczały się natomiast do stwierdzenia, że u żadnego z uczestników postępowania nie widział widocznych obrażeń ciała. Potwierdził jedynie, że A. K. odczuwał w późniejszym czasie skutki zajścia. Mając na uwadze, że zeznania takie znajdowały pokrycie w nagraniach poczynionych przez oskarżonych oraz opinii sądowo lekarskiej Sąd uznał je za wiarygodne.
Sąd pominął natomiast relacje M. K. (2) na temat źródeł i szczegółów konfliktu pomiędzy pokrzywdzonym, a oskarżonymi, zaistniałych w związku z tym zdarzeń i toczących się lub zakończonych już postępowań. Nie były one bowiem przedmiotem rozpoznania w tej sprawie.
Zeznania J. Z. (k. 1482-1483, 88v-89v) oraz M. K. (1) (k. 1504-1506, 101-102) miały dla tej sprawy znaczenie drugorzędne, gdyż osoby te opuściły siedzibę spółki zanim uczestnicy zajścia przenieśli się na teren jej pomieszczeń. Jedynie M. K. (1) zeznał, że słyszał jak H. S. wołała o pomoc, a następnie widział jak stara się zamknąć drzwi wejściowe do swojego lokalu przed oskarżonymi. Wtedy też świadek zadzwonił na Policję, a następnie razem z J. Z. wycofał się z miejsca zdarzenia. W tym zakresie relacje M. K. (1) w pełni ze sobą korelowały, a nadto znajdowały pokrycie w zeznaniach M. S. (1), A. K. i H. S.. Z tych względów Sąd uznał je za wiarygodne.
Na szczególną uwagę zasługiwały dowody w postaci nagrań poczynionych przez oskarżonych w czasie zdarzenia (k. 249 z akt sprawy XIV K 582/10), które z uwagi na swój charakter stanowiły cenne źródło informacji na temat jego przebiegu i w zasadzie nie mogły być kwestionowane. Niemniej jednak okoliczność tego rodzaju, że nagrania sporządzono w taki sposób aby przedstawić pokrzywdzonego w złym świetle (okrzyki o stosowaniu przemocy fizycznej), a do tego oskarżeni przedłożyli jedynie wybrane przez siebie fragmenty nakazywała oceniać je z dużą dozą ostrożności. O ile zatem Sąd uznał, że uwiecznione na nagraniach obrazy stanowiły odzwierciedlenie rzeczywistego przebiegu zdarzenia, o tyle ujawnione na nich okrzyki oskarżonych, jak również późniejsze wnioski, które przy odtwarzaniu G. K., I. K. i E. W. starali się Sądowi narzucać nie mogły stać się podstawą poczynionych w tej sprawie ustaleń faktycznych. Dlatego też Sąd je pominął i doszedł do własnych konkluzji, popartych obiektywną analizą tego dowodu przez pryzmat innych zgromadzonych w tej sprawie dowodów, jak również zasad wyrażonych w art. 7 k.p.k. To właśnie na tej podstawie Sąd uznał, że oskarżeni wcale nie byli przez pokrzywdzonego uderzani i bici, i tak naprawdę sami wykazywali postawę aktywną, prowokacyjną, nietypową dla ofiar przemocy.
Mając na uwadze, że stenogram (k. 257-294) stanowił wierne odzwierciedlenie nagrania z dyktafonu także ten dowód Sąd uznał za wiarygodny z tych samych względów.
Za w pełni wiarygodne Sąd uznał dowody w postaci pisemnej opinii sądowo lekarskiej dotyczącej A. K. (k. 106-108) oraz uzupełniającej ustnej opinii biegłego A. Z. (k. 1710-1711, 231-232 z akt sprawy (...) K 1021/10).
Na podstawie przedłożonego zaświadczenia lekarskiego oraz akt sprawy biegły doszedł do przekonania, że nie można wykluczyć, iż w dniu 14 czerwca 2010 r. A. K. doznał urazu głowy oraz urazu szyjnego odcinka kręgosłupa. Zdaniem A. Z. takie uszkodzenia ciała mogły powstać zarówno wskutek uderzenia w głowę, szamotaniny, bądź upadku na ziemię. Jednocześnie biegły wskazał, iż z jego doświadczenia wynika, że obrażenia twarzoszaczki nie tylko mogły pojawić się jakiś czas po zdarzeniu, ale nawet nie objawiać się w ogóle.
Zdaniem Sądu opinie biegłego zasługiwały na uznanie, gdyż zostały sporządzone zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami prawa, w sposób rzetelny, logiczny i szczegółowy. Biegły sformułował swoje wnioski opierając się na własnym doświadczeniu zawodowym, dorobku nauki oraz zgromadzonych w tej sprawie dowodach. Jednocześnie udzielił wyczerpujących odpowiedzi na wszystkie stawiane mu pytania. Opinia sprawiała wrażenie wszechstronnej i kompletnej. Żaden z uczestników postępowania jej nie kwestionował. Dlatego mając natomiast na uwadze, że biegłego nie łączył z uczestnikami postępowania stosunek zależności Sąd uznał, że ekspertyza została sporządzona z wymaganą dla tego typu dowodów sumiennością i bezstronnością.
W tym miejscu należy jednak poczynić pewne zastrzeżenia.
Przede wszystkim Sąd nie miał wątpliwości, że A. K. doznał stwierdzonych przez biegłego urazów, a dolegliwości te powstały w czasie będącego przedmiotem rozpoznania w tej sprawie zdarzenia. Nie ma przy tym znaczenia fakt, że badania pokrzywdzony wykonał dopiero w dniu 18 czerwca 2010 r. skoro wskazują na to wyraźnie zeznania H. S., M. K. (2) i M. S. (1), a nadto wnioski opinii A. Z..
Niemniej jednak na podstawie zgromadzonego w tej sprawie materiału dowodowego nie sposób było ustalić, w którym dokładnie momencie doszło do powstania tego typu uszkodzeń.
W przypadku urazu szyjnego odcinka kręgosłupa biegły doszedł bowiem do przekonania, że mógł on powstać zarówno w wyniku uderzenia, szamotaniny, jak i upadku pokrzywdzonego. W konsekwencji nie można wykluczyć, że urazu kręgosłupa A. K. nabawił się podczas odciągania G. K. od H. S., czy też w trakcie podnoszenia się z podłogi.
Analogicznie sytuacja przedstawiała się z urazem głowy, skoro biegły nie wykluczył, iż mógł on powstać na skutek uderzenia się pokrzywdzonego w podłoże. Wprawdzie A. K. i H. S. starali się przekonywać, że bolesność kąta żuchwy wynikała z zamierzonego kopnięcia pokrzywdzonego przez G. K., jednak w ocenie Sądu zeznania tych osób nie mogły być w tym względzie przesądzające. Pokrzywdzony i świadek byli bowiem zainteresowani w niekorzystnym dla oskarżonego rozstrzygnięciu, a nadto zaufanie do ich zeznań podważała pewna okoliczność. Mianowicie od samego początku twierdzili oni, że w wyniku kopnięcia na twarzy A. K. od razu pojawił się widoczny odcisk buta. Tymczasem na poczynionych bezpośrednio po zdarzeniu nagraniach uraz ten nie był widoczny, co przy zupełnie odmiennych wyjaśnieniach oskarżonych co do kwestii kopnięcia pokrzywdzonego skłania do przekonania, że pokrzywdzony i świadek kłamali. Nie można zatem wykluczyć, że uraz głowy powstał w innych okolicznościach, na przykład wskutek uderzenia się A. K. w podłogę albo nawet nieumyślnego kopnięcia pokrzywdzonego przez któregoś z uczestników upadku.
Reasumując o ile Sąd nie kwestionował, że w dniu 14 czerwca 2010 r. A. K. doznał stwierdzonych przez biegłego obrażeń ciała, o tyle zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy nie pozwalał ponad wszelką wątpliwość powiązać tego skutku ze świadomym działaniem konkretnych osób.
Za niewiarygodny Sąd uznał natomiast dowód w postaci opinii sądowo – lekarskiej dotyczącej H. S. (k. 103-104). Nie uszło bowiem uwadze Sądu, że dowód ten został sporządzony wyłącznie w oparciu o relacje H. S., która nie posiadała na poparcie swoich słów zaświadczenia lekarskiego. Tymczasem na nagraniach ze zdarzenia nie widać aby H. S. doznała jakichkolwiek obrażeń. Także przybyli na miejsce zdarzenia funkcjonariusze Policji nie stwierdzili obrażeń u żadnego z jego uczestników. W konsekwencji, biorąc pod uwagę zaangażowanie świadka w spór z oskarżonymi opinia sądowo – lekarska nie była dla Sądu w tym zakresie miarodajna. Zresztą dowód ten i tak miał w tej sprawie znaczenie drugorzędne, gdyż ewentualne obrażenia H. S. były irrelewantne z punktu widzenia czynu zarzucanego oskarżonym.
Także dowód w postaci zaświadczenia lekarskiego I. K. (k. 513) nie mógł w ocenie Sądu stanowić podstawy do czynienia w tej sprawie ustaleń faktycznych, skoro wynikające z niego wnioski były całkowicie sprzeczne z obiektywnymi zeznaniami funkcjonariuszy Policji A. G. i M. K. (3) oraz notatnikiem służbowym (k. 38-40, 112-114). Z dowodów tych wynika jednoznacznie, że w dniu 14 czerwca 2010 r. u uczestników zdarzenia, a tym samym także u I. K. nie stwierdzono żadnych widocznych obrażeń ciała. Tymczasem z obdukcji wynika, że już w dniu 15 czerwca 2010 r. oskarżona posiadała wyraźne ślady w postaci krwiaka okularowego obu gałek ocznych, żywo, czerwono obrzękniętej twarzy oraz zaczerwienienia twarzy w okolicy lewego kąta żuchwy, żywo czerwoną szyję, które to obrażenia łączyła ze zdarzeniem z dnia 14 czerwca 2010 r. Gdyby zatem wskazane w obdukcji obrażenia o dość intensywnym charakterze
rzeczywiście powstały w dniu 14 czerwca 2010 r. to z uwagi na ich umiejscowienie i charakter z pewnością zostałyby zauważone przez funkcjonariuszy Policji. Dlatego też Sąd doszedł do przekonania, że stwierdzonych w zaświadczeniu lekarskim obrażeń nie sposób utożsamiać z przebiegiem zdarzenia z dnia 14 czerwca 2010 r. Jednocześnie z uwagi na okoliczność tego rodzaju, że obrażenia I. K. nie były tak naprawdę przedmiotem rozpoznania w tej sprawie Sąd poprzestał na tej tylko konkluzji i nie weryfikował okoliczności powstania tego dowodu.
Pozostałe dowody w postaci kserokopii notatnika służbowego (k. 38-40, 112-114), danych o karalności (k. 143-145), kserokopii z KRS (k. 377-380, 514-529, 1032-1033), postanowienia Sądu (k. 592-593), opinii sądowo – lekarskiej (k. 1254-1259, 1285-1291), orzeczenia o stopniu niepełnosprawności (k. 1277), zdjęć (k. 1395), odpisu skróconego aktu zgonu (k. 1495), wyroków (k. 727 z akt sprawy XIV K 1021/10 i 455-456 z akt sprawy XIV K 582/10), zarządzenia o sprostowaniu stenogramu (k. 330-331) były w pełni wiarygodne. Znane i udokumentowane było źródło powołanych dokumentów, pochodzących w większości od organów państwowych i wytworzonych zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami prawa. Dokumenty te stanowiły potwierdzenie i pewnego rodzaju zobrazowanie opisywanych przez pokrzywdzonego, oskarżonych i świadków okoliczności. Ponadto żaden z uczestników postępowania nie zgłaszał zastrzeżeń, co do prawdziwości lub rzetelności analizowanych dowodów. Z tego względu stanowią one w ocenie Sądu wiarygodny dowód tego, co zostało w nich stwierdzone.
Oskarżeni stanęli pod zarzutem tego, że w dniu 14 czerwca 2010 roku w W. przy ul. (...), działając wspólnie i w porozumieniu, brali udział w pobiciu A. K. narażając go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub naruszenia czynności narządu ciała, to jest o czyn z art. 158 § 1 k.k.
Przedmiotem tego przestępstwa są życie i zdrowie. Można je popełnić tylko przez działanie. Jest to przestępstwo materialne. Do jego znamion należy skutek. W § 1 jest nim narażenie człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowania uszczerbku na zdrowiu (ciężkiego lub średniego).
Pobiciem jest czynna napaść dwóch lub więcej osób na inną osobę lub osoby, przy czym w zdarzeniu tym występuje wyraźny podział ról na napastników i napadniętych (broniących się).
W orzecznictwie wskazuje się, że udziałem w bójce lub pobiciu może być każda forma świadomego współdziałania uczestników pobicia, a w jej ramach również każdy środek użyty do ataku na inną osobę (inne osoby), jeżeli wspólne działanie powoduje narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienia skutku wskazanego w art. 156 § 1 lub w art. 157 § 1 k.k. Do przypisania sprawcy udziału w pobiciu nie jest konieczne udowodnienie, że zadał on pokrzywdzonemu lub pokrzywdzonym cios w postaci uderzenia, kopnięcia itp., a wystarczające jest świadome połączenie działania jednego ze sprawców z działaniem drugiego człowieka lub większej grupy osób przeciwko innemu człowiekowi lub grupie osób. Sprawcy odpowiadają niezależnie od tego, czy można ustalić, który z nich spowodował konkretne następstwa, ale pod warunkiem że każdy z nich możliwość nastąpienia ich przewidywał albo mógł i powinien był przewidzieć (wyrok SA w Krakowie z dnia 29 czerwca 2010 r., II AKa 69/10, LEX 2016).
Mając na uwadze zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy oraz poczynione rozważania należało dojść do wniosku, że w zachowaniu oskarżonych nie sposób dopatrzyć się znamion występku z art. 158 § 1 k.k.
W pierwszej kolejności Sąd wziął pod uwagę, że w przedmiotowej sprawie nie sposób było wyraźnie wyodrębnić napastników i napadniętych. Wszak do zdarzenia, w którym pokrzywdzony upatrywał pobicia doszło w momencie kiedy odciągał G. K. od H. S.. W konsekwencji podział ról nie był tu tak wyraźnie zaznaczony.
Nadto samo zdarzenie sprowadzało się tak naprawdę wyłącznie do uderzenia A. K. przez E. W. w głowę. Tymczasem ani G. K., ani I. K. nie zadawali pokrzywdzonemu żadnych ciosów. Jednocześnie nie sposób uznać, aby zachowanie E. W. było objęte porozumieniem wszystkich oskarżonych. O ile bowiem G. K., I. K. i E. W. działali w porozumieniu co do wejścia na teren pomieszczeń spółki i przejrzenia dokumentacji, ewentualnie prowokacji w celu zarejestrowania zachowań pokrzywdzonego, o tyle nie sposób uznać, że obejmowało ono również zachowanie E. W. względem A. K.. Tak naprawdę oskarżeni nie mogli bowiem zakładać w jakim kierunku rozwinie się cała sytuacja. Jednocześnie okoliczności uderzenia pokrzywdzonego nakazują przyjąć, że postępowanie E. W. stanowiło raczej eksces, którego ani I. K., ani G. K. nie obejmowali swoim zamiarem i nie byli w stanie przewidzieć. Wszak E. W. podjął zamiar uderzenia pokrzywdzonego nagle, w momencie gdy ten odciągał G. K. od H. S.. W konsekwencji dla uznania zachowania E. W. za pobicie pokrzywdzonego brak było wszystkich przewidzianych w dyspozycji art. 158 § 1 k.k. znamion, a konkretnie zabrakło czynnej napaści dwóch lub więcej osób na inną osobę.
Z tych względów Sąd uniewinnił G. K. i I. K. od zarzucanego im czynu.
Powyższe nie oznacza jednak, że uderzenie A. K. przez E. W. winno pozostać bez żadnej reakcji karnej. Będące przedmiotem rozpoznania w tej sprawie zdarzenie historyczne, w granicach wyznaczonych skargą oskarżyciela publicznego należało bowiem rozpatrzyć pod kątem zrealizowania przez tego oskarżonego znamion czynu zabronionego stypizowanego w art. 217 § 1 k.k.
Dobrem chronionym tym przepisem jest nietykalność cielesna - tzn. swoboda dysponowania ciałem i zagwarantowania człowiekowi wolności od fizycznych oddziaływań na jego ciało oraz wolność od niepożądanych doznań.
Naruszeniem nietykalności cielesnej jest każde bezprawne dotknięcie innej osoby czy inny krzywdzący kontakt. W jego opisie ustawodawca eksponuje zwłaszcza uderzenie, przez co należy rozumieć każde gwałtowne działanie skierowane na ciało człowieka (zadanie ciosu, kopnięcie, szarpanie za włosy), a ponadto wskazuje na naruszenie nietykalności w inny sposób np. oplucie.
Jest to przestępstwo powszechne i umyślne, a nadto skutkowe. Skutkiem jest doznanie pokrzywdzonego, że jego nietykalność została naruszona.
Przenosząc powyższe rozważania na grunt tej sprawy Sąd nie miał wątpliwości, że swoim zachowaniem polegającym na uderzeniu A. K. pięścią w głowę E. W. zrealizował znamiona przestępstwa naruszenia nietykalności cielesnej pokrzywdzonego. E. W. zaatakował pokrzywdzonego, który próbował odciągnąć G. K. od H. S. i naruszył jego nietykalność cielesną. Poprzez uderzenie w tył głowy godził on bezpośrednio w sferę osobistą pokrzywdzonego. Kwestia ta jest niewątpliwa i znajduje silne zakotwiczenie w ustalonym przez Sąd stanie faktycznym. Oskarżony popełnił czyn bezprawny, zabroniony przez ustawę karną (art. 217 § 1 k.k.), jego występek cechuje stopień społecznej szkodliwości o potencjale wyższym aniżeli znikomy, o czym świadczą elementy podmiotowe (zamiar, motywacja) oraz przedmiotowe (okoliczności popełnienia czynu). Oskarżony działał umyślnie, z zamiarem bezpośrednim popełnienia tego występku. Swoją świadomością obejmował zarówno podmiotowe, jak i przedmiotowe elementy czynu zabronionego. E. W. był przy tym osobą dorosłą, dojrzałą życiowo i w pełni poczytalną. Żaden ze zgromadzonych dowodów nie wskazywał, aby w tej konkretnej sytuacji nie można było od niego wymagać zachowania się zgodnego z prawem. Wręcz przeciwnie okoliczność tego rodzaju, że z wykształcenia oskarżony jest prawnikiem i wykonuje zawód radcy prawnego zwiększa w stosunku do jego osoby wymagania w zakresie przestrzegania prawa.
Niemniej jednak przyjmując, że oskarżony popełnił czyn ścigany z oskarżenia prywatnego, należy dojść do uzasadnionego przekonania, że na obecnym etapie postępowania nastąpiło przedawnienie karalności czynu. Zgodnie bowiem z art. 101 § 2 k.k. karalność przestępstwa ściganego z oskarżenia prywatnego ustaje z upływem roku od czasu, gdy pokrzywdzony dowiedział się o osobie sprawcy przestępstwa, nie później jednak niż z upływem 3 lat od czasu jego popełnienia. W myśl zaś art. 102 k.k., jeśli w okresie, o którym mowa w art. 101 § 2 k.k. wszczęto postępowanie przeciwko osobie, karalność popełnionego przez nią przestępstwa ustaje z upływem 5 lat od zakończenia tego okresu.
Na tle niniejszej sprawy należy stwierdzić, że czyn został popełniony w dniu 14 czerwca 2010r. Postępowanie w sprawie zostało natomiast wszczęte w dniu 2 sierpnia 2010 r., zaś postanowienie o przedstawieniu zarzutów zostało wydane w dniu 9 lutego 2011 r., a w dniu 30 maja 2011 r. ogłoszone oskarżonemu E. W.. Pokrzywdzony A. K. wiedział o osobie sprawcy już w dniu zdarzenia, wobec powyższego przewidziany w art. 101 § 2 k.k. roczny termin przedawnienia upłynąłby w dniu 14 czerwca 2011 r. Mając jednak na uwadze, że w dniu 30 maja 2011 r. to jest przed zakończeniem tego okresu doszło do wszczęcia postępowania przeciwko osobie termin przedawnienia uległ przedłużeniu do dnia 14 czerwca 2016 r. Wobec powyższego w dacie orzekania, czyli w dniu 19 października 2016 r. zaistniała negatywna przesłanka procesowa przewidziana w art. 17 § 1 pkt 6 k.p.k., która obligowała Sąd do umorzenia postępowania przeciwko E. W. w tym zakresie.
Z tych względów Sąd, stosownie do treści art. 399 § 1 k.p.k. pouczył strony o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej zarzucanego oskarżonemu czynu i uznając, że E. W. 14 czerwca 2010 r. w W. przy ul. (...) uderzył A. K. pięścią w tył głowy, czym wypełnił znamiona występku z art. 217 § 1 k.k. umorzył postępowanie na podstawie art. 17 § 1 pkt 6 k.p.k. wobec negatywnej przesłanki procesowej w postaci przedawnienia karalności.
Na marginesie należy natomiast wskazać, że zachowania E. W. polegającego na uderzeniu pokrzywdzonego pięścią w tył głowy nie sposób było rozpatrywać w kategorii przestępstwa z art. 157 § 2 k.k. Dla jego zaistnienia koniecznym jest bowiem nie tylko poczynienie ustaleń w kierunku odniesienia przez pokrzywdzonego obrażeń, o których mowa w tym przepisie, ale również w zakresie spowodowania tych obrażeń przez oskarżonego. Trafnie podkreśla się w orzecznictwie, że przestępstwo z art. 157 § 2 k.k. można przypisać tylko tej osobie, która swoim działaniem lub zaniechaniem spowodowała konkretne obrażenia, powodujące naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni (wyrok SA w Krakowie z dnia 29 listopada 2010 r., LEX 2016). Nie uszło natomiast uwadze Sądu, że o ile u pokrzywdzonego stwierdzono uszkodzenia, o których mowa w art. 157 § 2 k.k., o tyle zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy nie pozwalał rozstrzygnąć jednoznacznie, iż zostały one spowodowane zachowaniem E. W.. Nie można bowiem wykluczyć, że urazów tych A. K. doznał w czasie odciągania G. K. od H. S., upadku albo próby podnoszenia się z podłoża.
Treść rozstrzygnięcia determinowała natomiast kierunek orzeczenia o kosztach postępowania.
Mając na uwadze powyższe orzeczono jak w sentencji wyroku.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie
Data wytworzenia informacji: