Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

XVIII K 346/09 - uzasadnienie Sąd Okręgowy w Warszawie z 2014-03-03

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu okoliczności ujawnionych w trakcie rozprawy głównej, a w szczególności na podstawie zeznań świadków:

częściowo A. Z. (1) (t. 13 k. 2413-2417, 2419-2445, 2453-2486, 2488-2493, 2496-2499, 2500-2521, t. 61 k. 7936- 7937, 7955-7956, 7960-7961, 8013-8014, t. 63 k. 8521-8524, t. 64 k. 8526-8534, 8988-8989, 9014-9017, t. 66 k. 9064-9074, t. 68 k. 9429-9440, 9490 -9492, t. 51 k. 9991-9992, 12210, 10019-10021, t. 54 k. 10614, t. 58 k. 11434 -11436), M. P. (1) (t. 62 k. 12217-12234, 8025, 8027-8030, 8035-8043, 8045-8046, 8048-8049, 8051, 8053-8054, 8071-8073, 8076-8077, 8079-8082, 12241-12260, 8083-8088, 8094-8096, 8098-8099, 8105, 8107-8110, 8112-8126, 8128-8132, 8134-8136, 8138, 8140-8142, 8156-8163, 8167-8173, 8175-8176, 8563-8564, 9485-9488, 9990, 10023-10024, 10484, 11050, 11376, t. 124 k. 24779-24781, załącznik nr II G k. 360-364, załącznik nr IV G k. 651-654, 716-717), E. P. (t. 63 k. 12325-12326, 1441-1442, 1444, 1447-1478, 8212, 8215-8218, 8467), E. S. (1) (t. 63 k. 12326-12327, 1241-1256), M. F. (1) (t. 63 k. 12435-12436, 1298-1301, 1303-1304), R. P. (1) (t. 63 k. 12436-12437, 1500-1502, 1505, 1507, 1510-1512), A. H. (t. 63 k. 12437-12438, 1324-1326, 1328-1331, 1335, 1337), B. K. (1) (t. 63 k. 12438-12440, 1347-1349, 1351-1356, 1360-1364, 1367-1372), B. K. (2) (t. 63 k. 12440-12441, 1960-1969, 1971-1974, 8204a, 8206, 8209), L. L. (1) (t. 63 k. 12441-12442, 1977-1979, 1981-1982, 1984, 8196), J. A. (1) (t. 63 k. 12442-12444, 1987-1992, 1995-1998, 2000-2001, 2006, 2008, 8184, 8182, 8190), B. W. (t. 63 k. 12462-12463, 2011-2014, 2016-2021, 2023, 8178, 8181, 8193), H. R. (t. 63 k. 12463-12464, 2039-2042, 2044-2046, 2048-2049, 2051, 8230, 8233, 8236), E. K. (t. 63 k. 12464-12465, 1540-1545, 1547, 7938-7940, 7942, 7944-7945), A. Ł. (R.) (t. 63 k. 12465-12468, 1411-1417, 1419, 1421, 1424-1430, 1432-1436, 1438, 8221, 8224, 8227, 8465), częściowo Z. S. (t. 63 k. 12488-12491, 8321, 8323, t. 88 k. 17347-17356,16019-16024), częściowo J. G. (1) (t. 65 k. 12758-12775, t.73 k. 14435-14454, 9661-9672, 12765, 9975-9978, 10012-10018, 10064-10070, 10358-10359, t. 82 k. 16028-16039, t. 71 k. 9666, t. 51 k. 10005-10012, 10062-10064, 10068-10074, t. 53 k. 10359-10377), częściowo M. P. (2) (t. 69 k. 13532- 13561, 640-649, t. 70 k. 13734-13753, 650-656, 673-675, 677-681, 661-671, 1518-1531, 714-715, 705-707, 717-718, 698-702, 683-684, 687-690, 709, 723-724, t. 96 k. 19070), M. L. (t. 69 k. 13638-13639, 1210-1227, 1229, 1231-1234, 1237, 1239), A. K. (1) (t. 69 k. 13639-13641, 1377-1381, 1383-1384, 1387, 141-142), M. K. (1) (t. 69 k. 13641-13642, 1389-1394, 1396-1400, 1402-1406, 1408), M. S. (1) (t. 70 k. 13768-13770, 11392-11393), P. F. (t. 70 k. 13770-13771, 11397-11398), A. P. (1) (t. 70 k. 13771-13774, 6324-6326), P. P. (1) (t. 70 k. 13774-13777, 6317-6321), K. B. (1) (t. 70 k. 13778, 11455-11456), B. B. (1) (t. 73 k. 14499-14509, 3904-3919, 3928-3931, 3934-3935, 3938-3947, 4048- 4053, 4056-4058, 9021-9028, 9031, 9590-9593), M. R. (1) (t. 81 k. 15842-15856, 2369-2375, 2377-2382, 2388-2389, 2392-2393, 2396, 2399-2400, 2407- 2410), A. M. (1) (t. 81 k. 15856-15858, 9799-9803), C. M. (1) (t. 81 k. 15973-15977, 9234-9237), M. J. (1) (t. 81 k. 15980-15988, 6331), N. Chi T. (t. 82 k. 16143-16146, 1262-1263, 1265- 1271), K. Z. (1) (t. 82 k. 16146-16148,1307-1308,1310-1316,1318), częściowo K. P. (1) (t. 88 k. 17381-17386, 2691-2697, 2699-2710), S. T. (1) (t. 110 k. 22035-22043, 4247-4260, 4263-4287, 4289-4294, 4296, 4299-4301, 4304, 4308-4309, 8535, 8538, 9036-9038) i częściowo na podstawie wyjaśnień oskarżonych: A. Z. (2) (t. 62 k. 12145-12146, 8580-8584, 8590, 8776, 8781-8785, 8833-8837, 8997, 9611-9614, 1528, 1564-1569, 11021, 11473), R. B. (1) (t. 62 k. 12148-12152, 12182-12188, 5747, 5753, 5789, 4742-4752, 8614-8615, 10995-10996, 11112-11131, 11277-11288, 11292-11303, 11363-11373, 11416-11417, t. 63 k. 12323-12324, 12468, t. 69 k. 13660, 13667, t. 70 k. 13753-13754, 13800-13801, t. 113 k. 22504-22520, t. 132 k. 26539) oraz ujawnionych na rozprawie dokumentów Sąd Okręgowy ustalił następujący stan faktyczny:

M. P. (3) rozpoczął służbę w Milicji Obywatelskiej w 1979 r. W roku 1989 przeniesiony został do Komendy Głównej Policji do Biura Ruchu Drogowego, a w dniu 31 lipca 1992 r. mianowany został Dyrektorem tego Biura. Następnie w dniu 19 czerwca 1995 r. mianowany został na stanowisko Zastępcy Komendanta Głównego Policji, po czym w dniu 4 stycznia 1997 r. został Komendantem Głównym Policji, którą to funkcję pełnił do dnia 28 stycznia 1998 r. (k. 1959, t. 11 - życiorys)

W okresie po powołaniu go na stanowisko Dyrektora Biura Ruchu Drogowego KGP z racji wykonywania obowiązków służbowych nawiązał szereg kontaktów służbowych i osobistych z osobami pełniącymi wysokie funkcje w administracji państwowej , a także prowadzącymi działalność gospodarczą. Poznał między innymi E. M. (1), którego przedstawiono mu jako polonijnego biznesmena, prowadzącego również działalność mającą na celu nawiązanie bliskiej współpracy pomiędzy policją polską i amerykańską.

Po odwołaniu M. P. (3) z funkcji Komendanta Głównego Policji, miał on objąć stanowisko oficera łącznikowego polskiej policji w B.. W dniu 15 czerwca 1998 r. zawarł on umowę o pracę z Ministrem Spraw Zagranicznych i skierowany został do pracy w Przedstawicielstwie RP przy UE w B. na stanowisku radcy (k. 1944, t. 11 – umowa o pracę).

W związku z tym podjął on intensywną naukę języka angielskiego w Studium (...) przy ul. (...) w W.. Na zajęcia w tej szkole uczęszczał od początku lutego 1998r regularnie pięć razy w tygodniu w godzinach od 8.00 do 13.00. (k.1962, t. 11 – zeznania B. K. (2), k.1978, t. 11 zeznania L. W., k. 1988-1989, t. 11 zeznania J. A. (1), k. 2011, t. 11 zeznania B. W., k. 2040, t. 13 zeznania H. R.).

W okresie nauki M. P. (3) w Studium (...), zwłaszcza w godzinach przedpołudniowych, budynek, w którym prowadzone były zajęcia dydaktyczne, był obserwowany przez młodych mężczyzn, których nietypowe zachowanie zwracało uwagę pracowników Studium (k.1962, t. 11 – zeznania B. K. (2), k.1978, t. 11 zeznania L. W., k. 1988-1989, t. 11 zeznania J. A. (1), k. 2039-2040, t. 13 zeznania H. R.).

M. P. (3) planował również pod koniec czerwca 1998 r. wyjazd do Stanów Zjednoczonych celem udziału w kursie nauki języka angielskiego, który zaproponował mu i zorganizował E. M. (1). (k. 674, t. 4, k. 13535-13536, t. 69 –zeznania M. P.).

Środowisko trójmiejskiej zorganizowanej przestępczości w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych skupione było wokół osoby N. S. (1) ps. (...). Jego najbliższym współpracownikiem był D. Z. (1) ps. (...), któremu podlegali inni członkowie grupy, a w tym i A. Z. (1) ps. (...) (k. 15845, t. 81 – zeznania M. R., k. 4270v, 4272v, t. 22, k. 22037, t. 110- zeznania S. T., k. 9802, t. 50 - zeznania A. M., k. 26808-26814, t. 133 - zeznania J. P.). Mimo takiej zależności A. Z. (1) utrzymywał również bezpośrednie kontakty z N. S. (1), a nawet bywał u niego w domu (k. 15845, t. 81 – zeznania M. R., k. 22037, t. 110 – zeznania S. T.).

N. S. (1) utrzymywał także kontakty z osobami spoza środowiska trójmiejskiej zorganizowanej przestępczości. Do takich osób należał E. M. (1) (k. 4286, t. 22, k. 22035-22036, t. 110 – zeznania S. T., k. 9234 – 9237, t. 47, k. 15973, t. 81 - zeznania C. M., k. 2694v, t. 14 – zeznania K. P., k. 9663-9663v, t. 49 – zeznania J. G. (1)) i pozostający z E. M. (1) w towarzyskich kontaktach były generał Służby Bezpieczeństwa J. S. (1) (k. 3921, k. 3928v-3929, k. 3934 – 3936, t. 20 – zeznania B. B., k. 4286v, 4287v, 4299v, t. 22, k. 22041, t. 110 – zeznania S. T.). Z tymi dwoma osobami oraz jeszcze trzecim mężczyzną N. S. (1) spotkał się na terenie dzielnicy W. W. w pierwszej połowie 1998 r., kiedy razem z A. Z. (1) tam pojechał (k. 2424, 2460, 2471v, 2490 t. 13 – zeznania A. Z. (1)).

E. M. (1) poza relacjami z N. S. (1) w latach dziewięćdziesiątych utrzymywał także kontakty z członkami innych zorganizowanych grup przestępczych, m.in. tzw. P. (k. 2381-2382v, 2389, 2399, t. 13 – zeznania M. R.), a w szczególności z A. Z. (2) ps. (...) (k. 8687-8688, 8690, t. 44 – zeznania M. W., k. 10565, t. 54 – wyjaśnienia A. Z.) i A. K. (2) ps. (...) (k. 8699, t. 44 – zeznania L. P.). E. M. (1) w okresie maja i czerwca 1998 r. spotykał się także z R. K. (1) (k. 8036v, 8038v, 8071v, 8162 – 8163, 8169, t. 41 – zeznania M. P. (1), k. 8263v-8264, t. 42 – zeznania P. P., k. 16021-16022 t. 82 – zeznania Z. S.), który w ramach swej przestępczej działalności pozostawał w stosunku zależności od J. B. (1) ps. B. (1), T..

W dniu 24 czerwca 1998 r. dokonano zabójstwa N. S. (1), a do dnia dzisiejszego nie ustalono sprawców tej zbrodni, ani osób współdziałających w jej popełnieniu. W dniu 30 kwietnia 1998r w G. odbyły się uroczystości pogrzebowe N. S. (1). W uroczystościach tych uczestniczyło szereg osób związanych ze środowiskiem przestępczym w tym między innymi R. B. (1).

Następnego dnia po pogrzebie N. S. (1) część jego uczestników R. B. (1), K. P. (3), M. J. (2), Z. G. (1), K. N. (1) i A. M. (1) udali się do S. na posesję P. N.. Następnego dnia R. B. (1), K. P. (3), M. J. (2) udali się samochodem kierowanym przez Z. G. (1) do W.. Po drodze zatrzymali się w Zajeździe (...) w pobliżu O., gdzie postanowili przenocować (k. 5718 – 5720, t. 29, k. 5693 – 5696, t. 29 – zeznania K. P., k. 15856-15857, t. 81 – zeznania A. M.).

Kolejnego dnia w godzinach rannych wszyscy czterej mężczyźni udali się na lotnisko O. w W.. R. B. (1) był tam umówiony z J. B. (2), który udawał się na M. (k. 3777 – 3779, t. 20 – zeznania J. B., k. 5701, t. 29 – informacja Straży Granicznej). Później Z. G. (1) wraz z M. J. (2) pojechali do K., a K. P. (3) pozostał w W., zaś R. B. (1) przygodnie zatrzymaną przez K. P. (3) taksówką powrócił do G.. (k. 11377 – 11378, t. 58).

W drugiej połowie czerwca 1998 r. M. P. (1), który wówczas pracował w firmie (...), ściśle wykonując polecenia R. K. (1) kierując samochodem marki P. bardzo często przejeżdżał w pobliżu bloku przy ul. (...) w W. (k. 8025v, k. 8027 – 8031, t. 41 – zeznania M. P.). W trakcie jednego z pobytów w pobliżu budynku przy ul. (...) R. K. (1) poinformował M. P. (1), że w miejscu tym poszukują dwóch samochodów marki D. (...), jednego w kolorze bordo, a drugiego w kolorze zielonym, nie podając przyczyn dla których to robią(k. 8035v, t. 41– zeznania M. P.).

Poza penetracją okolic budynku przy ul. (...) M. P. (1) i R. K. (1) jeździli również w rejon ulicy (...), gdzie R. K. (1) wysiadał z samochodu i wchodził do wysokich budynków znajdujących się przy tej ulicy. Z budynków tych prowadzić można było obserwację budynku i parkingu przy ul. (...) (k. 8072v, t. 41 – zeznania M. P.).

M. P. (1) woził także R. K. (1) w rejon ul. (...) w pobliże Studium (...) oraz na spotkania w restauracjach hotelowych.

Kierując się wskazówkami R. K. (1) M. P. (1) zawiózł go także w okolice J. i C., gdzie R. K. (1) wykonywał fotografie będącego w budowie budynku mieszkalnego (k. 8072v, 8073v, t. 41 – zeznania M. P.). W 1998 r. M. P. (3) prowadził budowę domu jednorodzinnego w C. (k. 680, t. 4 – zeznania M. P.).

Telefon M. P. (1) o numerze (...)(k. 8040v, t. 41 – zeznania M. P.) logował się w okresie od 8 czerwca 1998r do 26 czerwca 1998r w stacjach przekaźnikowych: - 060C i 050D – ulica (...), - 04C5 i 04C7 – ulica (...), - 501 i 503 – ulica (...), - 04BB – ulica (...), 533 , 534 i 535 – ulica (...) (obecnie (...)), - 514 – ulica (...) (załącznik nr 2 tom 6). Był to rejon obejmujący swym zasięgiem miejsce zamieszkania M. P. (3) przy ul. (...). Telefon M. P. (1) o wskazanym wyżej numerze logował się także w okresie od 16 czerwca 1998r do 24 czerwca 1998r w stacjach przekaźnikowych: - 046C – ulica (...), - 579 – ulica (...), - 585 – ulica (...), - 570 – ulica (...) (załącznik nr 2 tom 6). Był to rejon obejmujący swym zasięgiem ulicę (...), gdzie mieściło się (...), do którego uczęszczał w tym okresie M. P. (3).

W okresie wykonywania na polecenie R. K. (1) przez M. P. (1) przejazdów samochodem we wskazane okolice, R. K. (1) dwukrotnie spotkał się z E. M. (1), raz w restauracji hotelu (...) w W., drugi w restauracji hotelu (...) (k. 8036v, 8038v, 8071v, 8162 – 8163, 8169, t. 41 – zeznania M. P. (1)).

M. P. (2) w dniu 25 czerwca 1998 r. około godziny 21.50. ze swojego mieszkania przy ul. (...) w W. wyszła z psem na spacer. W trakcie spaceru w przesmyku ulicy (...) zauważyła samochód użytkowany przez jej męża M. P. (3). Około godziny 22.00. M. P. (3) samochodem marki D. (...) nr rej. (...) koloru bordo przyjechał na parking samochodowy przy budynku mieszkalnym na ul. (...). Samochód zaparkował tyłem do ulicy (...) pomiędzy samochodami O. (...) nr rej. (...) i P. nr rej. (...). W chwili, kiedy otworzył lewe przednie drzwi samochodu i usiłował z niego wysiąść, od strony ul. (...) podszedł do niego mężczyzna ubrany w ciemne spodnie, ciemną bluzę lub kurtkę. Mężczyzna ten w lewej ręce trzymał ciemny przedmiot w kształcie walca i oddał jeden strzał wymierzony w głowę M. P. (3), a następnie oddalił się z miejsca zdarzenia przecinając parking, trawnik, dalej ścieżką pomiędzy budynkiem przy ul. (...) działką przy ul. (...), do ulicy (...) (k. 1262 – 1285, t. 9 – zeznania N. Chi T., k. k. 1298 – 1301, 1303 – 1305, t. 7 – zeznania M. F., k.643v-644, t. 4 – zeznania M. P.).

Kiedy M. P. (2) znalazła się na wysokości krótszej części budynku (mającego kształt litery L) przy ul. (...) w W. usłyszała odgłos wystrzału. Zobaczyła wtedy od tyłu bezpośredniego sprawcę zabójstwa oddalającego się z parkingu w kierunku ścieżki prowadzącej do ul. (...). Poszła w kierunku zaparkowanego samochodu męża, po drodze mijając na parkingu kobietę i mężczyznę, którzy szli w kierunku ulicy (...). (k. 643 – 644, t. 4 – zeznania M. P., k. 1263 , k. 1268, t. 7 – zeznania N. T.).

Po dojściu do samochodu M. P. (2) zauważyła męża siedzącego z głową opartą o kierownicę. Próbując ustalić jaki jest jego stan przemieściła ciało tak, że w chwili przybycia funkcjonariuszy policji spoczywało ono z głową na prawym przednim siedzeniu samochodu.

W dniu 25 czerwca 1998r o godzinie 22.04 dyżurny pogotowia policyjnego został powiadomiony telefonicznie przez anonimowego mężczyznę oraz anonimową kobietę, że przy ul. (...) w W. doszło do strzelaniny. Kobieta podała nadto, że w wyniku tego zdarzenia zastrzelony został były Komendant Główny Policji nadinsp. M. P. (3) (k. 3, t. 1 – notatka urzędowa). Niezwłocznie na miejsce zdarzenia skierowano funkcjonariuszy policji oraz załogę pogotowia ratunkowego. Lekarz pogotowia ratunkowego o godzinie 22.10 stwierdził zgon M. P. (3) , który nastąpił przed jego przybyciem. (k. 2, t. 1 - karta informacyjna).

Zwłoki M. P. (3) znajdowały się w pozycji leżącej na przednich siedzeniach samochodu marki D. (...) nr rej. (...) koloru bordo. Samochód marki D. (...) zaparkowany był na parkingu usytuowanym pomiędzy jezdnią ulicy (...) a budynkiem oznaczonym numerem (...) przy tej samej ulicy. Parking znajdował się w odległości około 25 metrów od krawędzi jezdni prowadzącej w kierunku wschodnim i w odległości 35 metrów od ściany budynku. Miał kształt nieregularnego wieloboku wyłożonego kostką brukową, oświetlonego 6 latarniami ulicznymi. W chwili oględzin parking ten zapełniony był samochodami osobowymi. Samochód marki D. (...) nr rej. (...) ustawiony był w zachodniej części parkingu mającej kształt prostokąta o wymiarach 30 x 6 metra jako trzeci z kolei licząc od krawężnika wyznaczającego koniec parkingu z lewej strony patrząc w kierunku ulicy (...). Znajdował się pomiędzy samochodami marki O. (...) nr rej. (...) (z lewej strony) oraz marki P. nr rej. (...) (z prawej strony) i był usytuowany przodem do budynku przy ul. (...) i tyłem do krawężnika stanowiącego tylną krawędź parkingu, za którym znajdował się pas zieleni. Na pasie tym w odległości 3, 5 metra od krawężnika, przy którym zaparkowany był samochód marki P. , usytuowany był słup z podświetlaną reklamą , a za tym słupem patrząc od strony samochodu marki P. , znajdowały się dwie szafki rozdzielcze energii elektrycznej (k. 13 – 15, t. 1 – protokół oględzin miejsca zabójstwa, k. 16 – 19, t. 1 – protokół oględzin zwłok, k. 20 – 25, t. 1 dokumentacja fotograficzna, k. 85 – 86, 90 – 93, 95 – 96, t.1 – protokoły oględzin samochodu marki D. (...) nr rej. (...), k. 98 – 99, t. 1 – dokumentacja fotograficzna dot. oględzin samochodu).

W chwili oględzin przednie drzwi samochodu marki D. (...) od strony kierowcy były otwarte. Lewa noga M. P. (3) była zgięta w kolanie, wystawała poza drzwi, a stopa opierała się o kostkę brukową obok samochodu. Prawa noga była zgięta w stawie kolanowym pod kątem ostrym i stopa opierała się o dywanik ułożony przed fotelem kierowcy na wysokości progu drzwiowego. Tułów i głowa denata znajdowały się w głębi pojazdu w pozycji na wznak, tak, że głowa znajdowała się na przednim fotelu pasażera. Lewa ręka M. P. (3) oparta była ramieniem o przyśrodkową krawędź oparcia fotela kierowcy a przedramię i dłoń były ułożone skośnie na brzuchu. Prawa ręka była wyprostowana, nieco odwiedziona od tułowia, przedramię znajdowało się pomiędzy narożnikiem fotela kierowcy i dźwignią zmiany biegów.

Podczas oględzin zwłok ujawniono obrażenie ciała w postaci rany przestrzałowej głowy. Otwór wlotowy znajdował się na czole ofiary powyżej nasady nosa, zaś otwór wylotowy umiejscowiony był z prawej strony okolicy potylicznej, przy czym otwór wlotowy znajdował się około 4 cm wyżej niż otwór wylotowy. Na dywaniku ułożonym przed przednim siedzeniem pasażera w odległości 4 cm od tylnej krawędzi i 12 cm od przyśrodkowej ujawniono zniekształcony pocisk.

M. P. (3) odniósł obrażenia ciała w postaci rany przestrzałowej głowy z wlotem umiejscowionym w środkowej dolnej części okolicy czołowej. Kanał tej rany skierowany był od przodu ku tyłowi, nieco ku dołowi oraz stronie prawej poprzez kość czołową, podstawę prawego przedniego dołu czaszki, prawy płat czołowy, prawy płat potyliczny oraz prawą półkulę móżdżku z wylotem z prawej okolicy potylicznej. Stwierdzono też wieloodłamowe złamanie kości pokrywy i podstawy czaszki po stronie prawej z rozerwaniem opon mózgowych i szczelinami złamań przechodzącymi na stronę lewą, liczne ogniska stłuczenia tkanki mózgowej, mierny obrzęk mózgu, obecność krwi w komorach mózgu, drobne rysowate ubytki naskórka na lewym policzku, grzbietowej powierzchni nosa, na granicy okolicy czołowej i ciemieniowej. Obrażenia te skutkowały natychmiastowym zgonem M. P. (3). W obrębie rany wlotowej nie stwierdzono cech charakterystycznych dla strzału oddanego z przyłożenia lub bezpośredniego pobliża. ( k. 55 – 64, t. 1 – protokół sądowo – lekarskich oględzin zwłok.

Ujawniony pocisk pochodził od naboju pistoletowego kal. 7,62 mm wz. 30. Stwierdzone na tym pocisku ślady przewodu lufy swoimi parametrami w największym stopniu odpowiadały parametrom luf pistoletów TT wz. 33 kal. 7,62 mm. Nie można jednak było wykluczyć użycia do wystrzelenia w/w pocisku broni innego systemu, przeznaczonej do strzelania nabojami pistoletowymi kal. 7,62 mm wz. 30. (k. 80 – 84, t. 1 ekspertyza kryminalistyczna z zakresu broni i balistyki).

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Przedmiotem procesu jaki był prowadzony wobec oskarżonych R. B. (1) i A. Z. (2) była przede wszystkim odpowiedzialność tych osób za podżeganie i współsprawstwo do zabójstwa M. P. (3). Równie jednak zdaniem sądu istotną okolicznością jest ustalenie przyczyn jakie spowodowały, że doszło do zabójstwa tej osoby. Niezależnie bowiem od rozstrzygnięcia jakie sąd wydał w odniesieniu do oskarżonych z pewnością pozytywnym skutkiem przeprowadzonego procesu byłoby ustalenie dlaczego doszło do popełnienia tej zbrodni.

Z uwagi na osobę pokrzywdzonego byłoby to również w interesie państwa by ustalić jakie powody zaważyły na tym że zabity został człowiek który w nieodległej przeszłości pełnił istotne funkcje w polskim państwie i był odpowiedzialny za zapewnienie bezpieczeństwa obywateli i utrzymanie porządku publicznego. Ustalenie tych okoliczności miałoby oczywiście również znaczenie dla analizy zagrożeń bezpieczeństwa publicznego i wpływ na ich wyeliminowanie. Zgodnie także z art. 2 § 1 pkt 2 k.p.k. celem postępowania karnego jest ujawnienie okoliczności sprzyjających popełnieniu przestępstwa, by osiągnięte zostały zadania nie tylko w zwalczaniu przestępstw, lecz również w zapobieganiu im oraz w umacnianiu poszanowania prawa i zasad współżycia społecznego. Istotne zatem dla sądu się stało, i na tym skupiła się też również sądu aktywność, ustalenie jakie były przyczyny zabójstwa M. P. (3). Dla sądu stała się zatem ważna odpowiedź na pytanie dlaczego. Dlaczego doszło do tej zbrodni. W ten sposób również sąd starał się zadośćuczynić interesom Pani M. P. (2) i jej naturalnej potrzebie, by dowiedzieć się dlaczego zginęła bliska jej osoba. Zapewne w jakiś sposób poczucie krzywdy żony pokrzywdzonego zostałoby zaspokojone gdyby poznała prawdę o przyczynach śmierci swojego męża. To poczucie krzywdy nie wynika przecież tylko z tego że Pani M. P. (2) straciła męża, a jej córka ojca. To poczucie krzywdy wynika również z tego, że tak długo czeka na prawdę. Za rozmiary tej krzywdy bierze odpowiedzialność również państwo, którego odpowiednie organy nie były w stanie wyjaśnić okoliczności zabójstwa M. P. (3).

Rozważania sądu rozpocząć zatem należy od omówienia dowodów, które odnoszą się do przyczyn zabójstwa M. P. (3). W tym kontekście oskarżyciel w uzasadnieniu aktu oskarżenia powołuje się na zeznania J. G. (1), który miał na przełomie 1997 i 1998 r. spotkać się z wówczas pełniącym funkcję Komendanta Głównego Policji M. P. (3) (k. 11-12 uzasadnienia aktu oskarżenia). Rozmowa ta i informacje przekazane przez świadka pokrzywdzonemu, jak wynika ze stanowiska prokuratora, miały być istotne dla późniejszych wydarzeń związanych ze śmiercią M. P. (3).

J. G. (1) w tym czasie był prywatnym detektywem, zamieszkałym na stałe w H. i współpracującym z policją niemiecką w zwalczaniu zorganizowanych grup przestępczych zajmujących się kradzieżami samochodów. Nawiązał on kontakt z M. P. (3) i umówił się z nim na spotkanie w hotelu (...) w W. (k. k. 9663, 9668v t. 49). W ocenie sądu można przyjąć, że rzeczywiście do takiego spotkania doszło na przełomie 1997 i 1998 r. Dowodzą tego nie tylko relacje J. G. (1), ale również A. W. (1) (k. 9884, t. 50), która wraz ze świadkiem przybyła na to spotkanie, choć w nim nie uczestniczyła oraz T. A. (k. 10331, t. 53) i M. K. (2) (k. 10332v, t. 53), M. C. (1) (k. 10594, t. 54), K. O. (k. 10337, t. 53), którym o tym spotkaniu w późniejszym czasie opowiadał.

Istotne jest zatem, jakie informacje J. G. (1) M. P. (3) przekazał. Jak wynika z zeznań świadka z postępowania przygotowawczego poinformował on M. P. (3) o problemach jakie napotyka policja niemiecka we współpracy z policją polską w dziedzinie dotyczącej zwalczania kradzieży samochodów. Powiedział mu, że w H. działa zorganizowana grupa przestępcza składająca się z obywateli polskich, którą kieruje N. S. (1) ps. (...). Według J. G. (1) grupa ta sprowadzała samochody kradzione w Stanach Zjednoczonych, które wyposażone w sfałszowane dokumenty legalizacyjne, wprowadzane były do obrotu na terenie Polski jako mienie przesiedleńcze. Opisując sposób działania grupy a także jej skład personalny, jako jedną z osób aktywnie w niej działających i pełniących ważną rolę, J. G. (1) wymienił E. M. (1). Nie wiedział wówczas, że E. M. (1) i M. P. (3) utrzymują bliską znajomość. Według zeznań J. G. (1) w trakcie rozmowy M. P. (3) szczególnie interesował się informacjami dotyczącymi E. M. (1). Informacje te miały pochodzić częściowo od (...), częściowo od niemieckiej Policji, a częściowo od N. S. (1) (k. 9663-9663v, t. 49). Szczegółowo świadek miał opisać M. P. (3) rozmowę z N. S. (1), który opowiadał mu o E. M. (1) jako o swoim współpracowniku, a posiadającym koneksje wśród najważniejszych osób w państwie (k. 9664-9665, 9670 t. 49, k. 10369, t. 53). Na spotkaniu J. G. (1) miał przekazać M. P. (3) dokumenty pochodzące częściowo z (...), a częściowo z niemieckiej Policji (k. 9664v, 9670v t. 49, k. 10369, t. 53). Reakcja pokrzywdzonego, jak wynika z zeznań świadka dowodziła jednak, że w dokumentach tych nie było informacji o E. M. (1), a wyłącznie o przemycie samochodów i związek tej osoby z taką działalnością nie był w nich wykazany (k. 9664v, 9670v-9671t. 49). W ocenie świadka do śmierci M. P. (3) przyczyniły się informacje, jakie mu on na omawianym spotkaniu przekazał. M. P. (3) stał się wedle J. G. (1) zagrożeniem dla E. M. (1), któremu zależało na zachowaniu czystego wizerunku. Z tego powodu zginął N. S. (1) jako żywy dowód jego przestępczej działalności i M. P. (3), który stał się zagrożeniem dla jego interesów (k. 9665, t. 49). Sam świadek o tym nikogo wcześniej nie informował, ponieważ w tym czasie rozpoczęła się krucjata wobec jego osoby (k. 9665v, t. 49). Złożył on szereg dokumentów, które dotyczyły prowadzonych przeciwko i z udziałem J. G. (1) postępowań (k. 10088-10326, t. 51-53).

Rzeczywiście dokumenty te dowodzą, że świadek uwikłany był w szereg różnych postępowań karnych i cywilnych, składał skargi na działanie organów ścigania. Dowodzą one również pozostawania w konflikcie z K. R., którego dotyczyła też część jego zeznań oraz poczucia zagrożenia, jakie wynikało z podejmowanych wobec niego i osób z nim związanych kryminalnych działań. Oczywiście okoliczności te nie mogły stanowić przeszkody w ujawnieniu już wcześniej informacji dotyczących rozmowy z M. P. (3). Stało się to przecież dopiero 4 marca 2008 r. Mogły one natomiast zaważyć na sposobie wypowiedzi świadka, który nacechowany jest podejrzeniami wynikającymi z jego poczucia zagrożenia.

Świadek w swoich zeznaniach na rozprawie głównej w dniu 1 kwietnia 2010 r. zasadniczo potwierdził informacje dotyczące spotkania z M. P. (3). Mówił o przemycie samochodów organizowanym przez N. S. (1) z USA do Polski, ale także o roli w tym procederze E. M. (1). Jak twierdził przekazał oryginały dokumentów z Wydziału Krajowego Prezydium Policji w H.. J. G. (1) stwierdził także: „Ja podczas tego spotkania nie ujawniałem żadnych dalszych okoliczności, nie ukrywam, że lata mojej pracy na dzień dzisiejszy kojarzę z korupcją i problemami, jakie pojawiały się w moim życiu, włącznie z usiłowaniem zabójstwa i komendantowi także nie ufałem. Znam realia naszej polskiej rzeczywistości i na dzień dzisiejszy pewnie nie powiem nic nowego, że polityczne powiązania są de facto decydujące.” (k. 12759-1276, t. 65).

Wobec takich oświadczeń świadka istotnym zwrotem w jego wypowiedziach były zeznania złożone na rozprawie w dniu 3 sierpnia 2010 r. i 15 października 2010 r.. Okazało się bowiem, iż J. G. (1) nie ujawnił wszystkich informacji w toku postępowania przygotowawczego, o czym zresztą miał prokuratora uprzedzać (k. 14438, t.73). Informacje jakie miał on na spotkaniu przedstawić M. P. (3) miały mieć bowiem szerszy charakter i dotyczyły nie tylko przemytu samochodów ale również przemytu narkotyków i udziału w nim nie tylko E. M. (1) ale też i M. Z. (1), A. M. (3) i innych wysoko postawionych urzędników państwowych (k. 14438 - 14441, t.73, k. 16034-16035, t. 82). Te wiadomości jak powiedział świadek w „telegraficznym skrócie” przekazał generałowi M. P. (3) (k. 14440, t.73, k. 16035, 16036, t. 82). Świadek miał mu też powiedzieć, że „jeżeli się za to zabierze to dostanie namiary na wiele firm, na które były zakładane przez E. M. (1) i przez jego współpracowników, firmy, na które dokonywano różnego rodzaju przestępstw.” (k. 14440-14441, t.73). Miał też powiedzieć, że „wszystko jest zorganizowane w sposób perfekcyjny, kierowany przez struktury przestępcze i wciągnięte są w to struktury państwa, jest to czysty układ mafijny” (k. 14440-14441, t.73). J. G. (1) zeznawał także na temat firmy (...), jaką miał kontrolować E. M. (1), a która miała być użyta do przestępczej działalności i o czym też mówił M. P. (3) (k. 14441-14444, t.73).

Obraz jaki ukazał świadek sądowi z tamtych czasów to obraz państwa nie tyle skorumpowanego, ale obraz państwa, które same w sobie stanowi organizację przestępczą i jak wynika z jego zeznań obraz ten przedstawiony został ówczesnemu Komendantowi Głównemu Policji. Jak twierdził J. G. (1) „To nie jest przypadek, że zabito generała. Pan M. P. (3) wszedł w posiadanie informacji, które go zbulwersowały.” (k. 14445, t. 73).

Oczywiście przekazane przez świadka informacje sądowi dalece wykraczały poza te ujawnione w toku postępowania przygotowawczego. Treść zeznań świadka złożonych na rozprawie głównej nie spowodowała jednak, by oskarżyciel w głosach stron zakwestionował wiarygodność tej osoby. Podtrzymane zostały twierdzenia zawarte w akcie oskarżenia, a z których jednak wynikał wpływ spotkania J. G. (1) z M. P. (3) na późniejsze jego zabójstwo.

Pierwsza jednak wątpliwość pojawiająca się przy ocenie zeznań J. G. (1) to brak wyjaśnienia dlaczego M. P. (3), jeżeli tak zbulwersowały go informacje przekazane mu przez świadka, nie podjął w związku z nimi żadnych działań mimo, że przecież posiadał jako Komendant Główny Policji w tym zakresie odpowiednie kompetencje. Jak wynika z uzasadnienia aktu oskarżenia w toku śledztwa nie udało się ustalić , czy M. P. (3) podjął jakieś działania związane z informacjami uzyskanymi od J. G. (1) (k. 12 uzasadnienia aktu oskarżenia) i w toku rozprawy głównej takie okoliczności nie zostały ujawnione. Faktycznie rozmowa ta nie odbiła się żadnym echem. Mimo wielu przesłuchań osób również z kręgu służbowego M. P. (3) nikt o przekazanych przez J. G. (1) informacjach nie słyszał, a przecież jeżeli tak one zbulwersowały M. P. (3) to nawet jego obowiązkiem było przeprowadzić odpowiednie czynności służbowe by wiadomości te sprawdzić. Brak jest natomiast podstaw, by uznać, że pokrzywdzony po prostu informacje te ukrywał w interesie osób, o jakich w nich mowa.

Kolejna wątpliwość związana jest z rozszerzeniem informacji przez świadka w stosunku do tych przekazanych w trakcie śledztwa dopiero na drugiej rozprawie, na jakiej był przesłuchiwany Na pytanie dlaczego posiadane informacje przekazuje on tak stopniowo i na etapie postępowania przygotowawczego i przed sądem powiedział, że: „Na tym etapie jestem jedyną osobą, która potrafi ocenić ile i w jakim czasie pewne informacje przekazać. Nie zeznałem tego wszystkiego na etapie postępowania przygotowawczego, bo nie miałem kompletnie żadnego zaufania do ludzi, którzy prowadzili to postępowanie. Na dzień dzisiejszy mam kolejny kontakt z panem prokuratorem, któremu nie mam nic do zarzucenia. Ja mam dowody na to, że ten proceder, przez którego nie udało się schwytać zabójcy generała P. trwa nadal i mogę wymienić osoby z dzisiejszego rządu. Grupa, która prowadziła śledztwo w sprawie śmierci M. P. (3) była kontrolowana, teraz już nie jest tak kontrolowana, bo praktycznie nie istnieje. Jeśli ktoś jest zainteresowany tym, dlaczego prokuratorowi M. nie udało się schwytać tych zabójców to ja tą wiedzę posiadam.” (k. 14445, t. 73). Dalej świadek zeznał „Może się komuś wydawać, że mój sposób myślenia jest zły albo dobry, ale on ma być przede wszystkim dobry dla mnie. Nawet, jeśli po drugiej stronie stoi prokurator czy sąd to ja patrzę czy ja mogę przeprowadzić to, co chcę we właściwy sposób i zrobić to skutecznie do końca. Stwierdziłem na pewnym etapie, że jeśli przekażę prokuratorowi zbyt dużą ilość informacji to tak jak w innych przypadkach a mogę je tutaj mnożyć i mogę dać niezbite dowody na to, że w takich momentach jeżeli miałem a mam zbyt wiele do powiedzenia, zbyt wiele do ujawnienia-tak jak w sprawie O., to jestem tak skutecznie blokowany przez organy ścigania (…)”. I kontynuując ten wywód dalej powiedział „Pomyślałem sobie, że jeśli przekażę zbyt dużo to się może okazać, że znowu te „demony” typu Z. spowodują to, że ja nigdy nie stanę przed tym sądem bądź zostanę zlikwidowany, co próbowano już kilka razy albo te akta trafią gdzieś do niszczarki i na tym się skończy. Więc stwierdziłem, ze przekażę taką ilość informacji, która będzie interesująca dla pana prokuratora ale nie będzie zagrażała tym, którzy mu te akta gdzieś tam ciągle podglądają. Ale po dziesiątym przesłuchaniu stwierdziłem, że jeżeli ta wiedza ma jakieś pozytywne rezultaty przynieść to ja powinienem przynajmniej w jakikolwiek sposób to odczuć. Więc powiedziałem policjantom i panu prokuratorowi OK, dostaliście tą wiedzę, przekazałem wam jeszcze pewną korespondencję dotyczącą tego czy tamtego chciałbym zobaczyć, co jesteście w stanie zrobić. Zgodnie z moimi przypuszczeniami panu Prokuratorowi zbyt wiele się nie udało zrobić.” (…) „Podobna zasada była przed sądem. Chciałem w pierwszej chwili przekazać to wszystko, co zeznałem, co podałem do protokołu. Tutaj pojawiły się okoliczności związane z pytaniami ze strony obrony i tak naprawdę stwierdziłem sobie w ten sposób, że jeżeli sąd wezwie mnie raz jeszcze a o czym wiedziałem natychmiast to w tym momencie, rozpoczynając dzisiejsze przesłuchanie będę miał szanse w takim poważnym zakresie je rozszerzyć.” (k. 14446, t. 73).

Pomijając już intencje świadka i motywy przyjętej postawy nie budzi wątpliwości, że zdecydował się on na prowadzenie gry i z organami ścigania i z sądem. Świadek badał sąd czy rzeczywiście można mu powierzyć informacje, które posiada. Sprawdzał skutki swojego pierwszego wystąpienia przed sądem. W efekcie dozował te informacje i nimi manipulował, co prowadziło do tego, że świadomie składał fałszywe zeznania. Niezależnie bowiem którą wersję przyjęłoby się z zeznań świadka jako prawdziwą to ta przeciwna jej jest fałszywa. Taki stosunek świadka do obowiązku złożenia zeznań podważa jego wiarygodność. Jest to więc kolejna wątpliwość jaką można mieć przy ocenie zeznań J. G. (1).

Oczywiście nawet te manipulacje nie byłyby istotne gdyby ujawniane przez świadka okoliczności znalazły potwierdzenie w wiarygodnych dowodach. Trudność jednak polega na tym, co szczególnie odnosi się do zeznań złożonych na rozprawie w dniu 3 sierpnia 2010 r., że wypowiedzi świadka stanowią sumę różnych jego przypuszczeń, podejrzeń, skojarzeń, a w nieznacznej części faktów, które można zweryfikować. Do tego wprowadzane przez J. G. (1) wątki polityczne i sensacyjne całkowicie już rozmywają treść jego przekazu, który miałby dotyczyć istoty sprawy. W omawianym zakresie istotne bowiem jest to co świadek powiedział M. P. (3) i czy wpłynęło to na późniejsze wydarzenia.

Oceniając natomiast te okoliczności wskazać należy, iż charakter informacji przekazywanych przez świadka wskazuje, że przynajmniej częściowo ich źródło powinno znajdować się w dokumentach. Jak wynika z zeznań świadka z etapu śledztwa pewne dokumenty zostały przez niego M. P. (3) przekazane. Nie było w nich mowy o E. M. (1), ale nawet tymi dokumentami jak przyznał świadek na rozprawie w dniu 15 października 2010 r. już nie dysponuje (k. 16032, t. 82). Nie ma zatem żadnych dokumentów potwierdzających udział w przemycie samochodów E. M. (1). Poza wypowiedziami samego świadka brak jest również innych dowodów na udział E. M. (1) w przemycie narkotyków wspólnie z N. S. (1), a w co również miał być zaangażowany M. Z. (1). Źródła tych informacji nie są skonkretyzowane, nie ma możliwości ich zweryfikować i można się tylko zastanawiać dlaczego mimo tak szerokiej skali przestępczej działalności E. M. (1) i M. Z. (1) nikt tego do tej pory nie wykrył poza samym J. G. (1). Przecież miała w to być zaangażowana również niemiecka Policja.

Równolegle do postępowania prowadzonego przed Sądem Okręgowym w Warszawie Prokuratura Apelacyjna w Łodzi prowadzi postępowanie dotyczące zabójstwa M. P. (3). Znana jest jej również treść zeznań z rozprawy głównej J. G. (1) i w żaden sposób wątki te nie zostały pogłębione, poszerzone, ani potwierdzone, a przecież dysponuje ona z pewnością lepszymi w tym zakresie środkami niż sąd. Należy zatem stwierdzić, że nie istnieją żadne wiarygodne dowody, które potwierdzałyby informacje J. G. (1) o udziale E. M. (1), M. Z. (1) i N. S. (1) oraz innych osób w przemycie narkotyków na przełomie 1997 i 1998 r.. Dowody takie są istotne przy ocenie zeznań świadka, bo wypowiada się on na temat zdarzeń sprzed 10 lat, a przecież niektóre z tych informacji są przez niego ujawniane po raz pierwszy, mimo szeregu okazji i długiego czasu na to by uczynić to wcześniej. Nadto sam świadek informacje te modyfikuje, rozszerza, manipuluje nimi, co oczywiście nie uwiarygodnia ich treści. Sama treść tych zeznań, różne poboczne wprowadzone wątki, dotyczące K. R., czy chociażby prowokacji wobec Z. Z. (2), są też dowodem na to, że świadek przy składaniu zeznań zatraca się w snuciu podejrzeń, przypuszczeń, które w jego relacjach zastępują fakty i podawane są jako bezsporne okoliczności mimo, iż mogą one być uznane wyłącznie za wytwór jego rozumowania. Jak już uprzednio stwierdzono wpływ na taki rodzaj relacji świadka mogło mieć poczucie zagrożenia, w jakim pozostawał. Nieufność wobec osób z jakimi się kontaktował, ale też wobec organów państwa, a co przekładało się na podejrzliwość w interpretacji faktów. Dlatego też zdaniem sądu zeznania świadka są o tyle wiarygodne o ile znajdują potwierdzenie w innych dowodach, gdyż mogły być one wynikiem kategorycznych jego ocen nie zawsze znajdujących obiektywną możliwość ich potwierdzenia.

Jak stwierdzono doszło zatem do spotkania J. G. (1) z M. P. (3), bo potwierdziły to osoby, którym o tym mówił, zanim jeszcze zaczął składać zeznania na ten temat i co potwierdziła też A. W. (1), która na to spotkanie ze świadkiem przybyła. Przyjąć należało także, że przekazał wówczas też własne podejrzenia o udziale w przemycie samochodów E. M. (1), bo o tym też mówił M. K. (2) i T. A.. Nie ma jednak wiarygodnych dowodów, aby ustalić, że świadek w czasie tego spotkania opowiadał także o przemycie narkotyków i zaangażowaniu w taką działalność M. Z. (1), E. M. (1) i osób wysoko postawionych w strukturach państwa polskiego. Nie mógł zatem również tym być zbulwersowany M. P. (3). Nie tylko dlatego, że nie ma wiarygodnego dowodu, iż takie informacje uzyskał, ale także dlatego, że nie podejmował po tej rozmowie żadnych w związku z nią czynności. Samo jednak spotkanie i uzyskane przez ówczesnego Komendanta Głównego Policji informacje nie były zdaniem sądu przyczyną jego zabójstwa. Jest to jedynie przypuszczenie świadka. Brak działań ze strony M. P. (3) może świadczyć o zbagatelizowaniu tych wiadomości, co nawet potwierdzają relacje samego J. G. (1). Wynikało z nich pewne niedowierzanie M. P. (3) związane z treścią okazywanych mu dokumentów, które miały potwierdzać udział E. M. (1) w przemycie samochodów, a które takiego dowodu również w odczuciu M. P. (3) nie stanowiły. Jak wynikało zresztą z zeznań J. G. (1) gdy rozmawiał on z M. P. (3) i mówił o E. M. (1) nazwisko to mówiło mu tyle co K. i dziwił się , że jego rozmówca o ta osobę pyta (k. 9663v, t. 49). To tylko potwierdza, że dopiero po pewnym czasie, po śmierci M. P. (3) osoba ta stała się dla świadka istotna i większe jego znaczenie nie wynikało z posiadanych w czasie tej rozmowy o nim informacji, a bardziej z wniosków jakie wyprowadził J. G. (1) z późniejszych wydarzeń.

Ponadto wskazać należy, a co wynika chociażby z zeznań M. P. (2), że pokrzywdzony aż do swej śmierci utrzymywał bliskie towarzyskie stosunki z E. M. (1), który podjął się udzielenia mu pomocy w wyjeździe do Stanów Zjednoczonych celem udziału w kursie językowym (k. 674, t. 4, k. 13535-13536, t. 69). Takie zachowanie pokrzywdzonego całkowicie zdaniem sądu sprzeciwia się ustaleniu, by rozmowa z J. G. (1) (uzyskane w jej toku informacje) była przyczyną jego zabójstwa. Gdyby bowiem rzeczywiście pokrzywdzony otrzymał wówczas wiarygodne wiadomości na temat kryminalnej działalności E. M. (1) to z pewnością nie utrzymywałby z nim żadnych kontaktów towarzyskich. Mimo, że nie pełnił już funkcji publicznej to jednak liczył na objęcie nowej funkcji istotnej w stosunkach międzynarodowych i kontakty z osobą podejrzaną o popełnienie przestępstw narażałyby go na utratę takiej możliwości. W czasie natomiast wykonywania obowiązków Komendanta Głównego Policji oczywiście byłoby to niedopuszczalne, by nadal utrzymywać towarzyskie stosunki z osobą, co do której istniałoby wiarygodne podejrzenia udziału w przestępczej działalności. Przynajmniej, celem uniknięcia dekonspiracji, takie relacje nie byłyby pogłębiane, a przecież zgoda na pomoc kryminalisty w wyjeździe do Stanów Zjednoczonych była zachowaniem całkowicie, takiej postawie rezerwy wobec przestępcy, przeciwnym. Jeżeli więc nawet informacje na temat E. M. (1) zostały pokrzywdzonemu przekazane to zostały one przez niego zbagatelizowane, do czego zresztą mógł się przyczynić sposób wypowiedzi samego J. G. (1), gdzie opis faktów uwikłany jest w przypuszczenia i nieraz nieuzasadnione podejrzenia.

Oczywiście może istnieć i inne wyjaśnienie braku reakcji M. P. (3) na informacje J. G. (1). Dla M. P. (3) nie musiały to być informacje nowe, mu nieznane. Mógł posiadać wiedzę o przestępczej działalności E. M. (1) i mimo tego nie podjął żadnych działań. Wówczas jednak należałoby przyjąć, że takich czynności nie podjął, bo nie chciał ujawnić uzyskanych informacji, a nie chciał ich ujawnić, gdyż nie chciał zaszkodzić E. M. (1). Oznaczałoby to jednak w konsekwencji, że sam w taką działalność był uwikłany. Wersja ta jednak nie znajduje oparcia w żadnym wiarygodnym dowodzie. Nie ma żadnych danych, by M. P. (3) w jakikolwiek sposób był zaangażowany w działalność przestępczą. Oskarżyciel nie przedstawił w tym zakresie żadnych wiarygodnych dowodów, a postępowanie dowodowe przeprowadzone przed sądem tego także nie wykazało. Wersję taką należy, więc odrzucić.

Powyższe stanowisko sądu nie oznacza jednak, że w aktach sprawy nie pojawiają się informacje, które sygnalizują taką wersję. Wyrazicielem takich informacji jest przecież A. Z. (1) – świadek którego zeznania dla oskarżenia są dowodem jednym z najważniejszych. To bowiem świadek zeznał w czasie przesłuchania z dnia 19 sierpnia 1999 r., że zabójstwo M. P. (3) miało nastąpić bo ten chciał wycofać się ze współpracy związanej z przemytem narkotyków, choć wcześniej tej grupie, która takimi działaniami miała się zajmować miał pomagać (k. 2422-2422v, t. 13). Wypowiedzi te świadek podtrzymał w czasie jednego z kolejnych przesłuchań 27 lutego 2002 r., kiedy mówił on o tym, iż E. M. (1) tłumaczył konieczność zabójstwa M. P. (3) tym, iż łączyły ich wspólne interesy, a ten nie wywiązał się z czegoś, chodziło o jakiś przemyt, i stał się przeszkodą w dalszych interesach (k. 2457, t. 13). Pomimo, że prokurator opiera oskarżenie na wiarygodności zeznań A. Z. (1) odnoszących się do przebiegu spotkania, na którym te właśnie wypowiedzi ze strony E. M. (1) padły to jednak w przywołanym zakresie w ogóle na zeznania tego świadka się nie powołuje. Przyjmując wersję prezentowaną przez J. G. (1) w konsekwencji odmawia wiary w tym zakresie A. Z. (1). Stanowisko oskarżyciela nie wynika zresztą tylko z treści i konstrukcji aktu oskarżenia, ale również z zabezpieczonych i przedstawionych sądowi dowodów, a które nie stanowią potwierdzenia dla relacji A. Z. (1).

Podsumowując ten etap rozważań stwierdzić zatem należy, iż oskarżyciel nie wskazał na żadne wiarygodne przyczyny zabójstwa M. P. (3). Również postępowanie dowodowe nie pozwoliło sądowi na poczynienie w tym zakresie żadnych kategorycznych ustaleń. W prowadzonym natomiast równolegle postępowaniu przygotowawczym przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi wspierana jest całkowicie odmienna wersja, do której sąd odniesie się przynajmniej w części w dalszej części uzasadnienia.

Postępując chronologicznie w prowadzonych ustaleniach czas przystąpić do omówienia dowodu, już wywołanego, z zeznań A. Z. (1), który odnosi się do zdarzeń, do jakich miało dojść jeszcze na 2, 3 miesiące przed zabójstwem M. P. (3). Mimo, że nie jest to praktyką sądu, by relacjonować treść zeznań świadków, w przypadku tej osoby jest to niezbędne, ponieważ wyraźnie wówczas ukazane zostaną istotne cechy tych zeznań, mające znaczenie dla ich oceny.

Omówienie zeznań A. Z. (1) nie zostanie jednak rozpoczęte od przesłuchań, jakie przeprowadzone zostały w niniejszej sprawie. Świadek bowiem został zatrzymany w 29 kwietnia 1998 r. w związku z podejrzeniem udziału w popełnieniu całkowicie innego przestępstwa niż to jakie jest przedmiotem sprawy i do, którego odnoszą jego relacje. W wyjaśnieniach złożonych w dniu 29 maja 1998 r. świadek zadeklarował współpracę z organami ścigania. Powiedział wówczas, że pragnie złożyć wyjaśnienia na temat innych spraw, które nie są objęte zarzutami. Według świadka zleceniodawcą zabójstwa N. S. (1) był S.. Wiedzę taka miał natomiast uzyskać od jednego z uczestników spotkania, na którym S. właśnie mówił o konieczności likwidacji N. S. (1) (k. 12969, t. 66). Podkreślić należy, że wyjaśnienia te złożył świadek na prawie miesiąc przed śmiercią M. P. (3). Przy założeniu, że późniejsze zeznania świadka w niniejszej sprawie były zgodne z prawdą (przynajmniej we fragmencie dotyczącym jego podżegania przez E. M. (1)) to gdyby wówczas ujawnił okoliczności wydarzeń z udziałem E. M. (1) jest wysoce prawdopodobne, iż do zabójstwa M. P. (3) by nie doszło. Deklaracja A. Z. (1) zajęta w czasie tego przesłuchania o złożeniu wyjaśnień na temat innych spraw była więc albo nieszczera, albo jego późniejsze relacje dotyczące m.in. E. M. (1) i A. Z. (2) po prostu fałszywe. Przed ostateczną oceną wiarygodności świadka istotna jest jednak ta perspektywa, wynikająca z tej konstatacji, która jego postawę wobec organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości charakteryzuje. Postawa ta bowiem zakłada brak lojalności wobec instytucji, od jakich świadek korzyści chce uzyskać.

Nadto zwrócić należy uwagę, że ta deklarowana wiedza A. Z. (1) na temat udziału S. czyli A. Z. (2) (nie budzi bowiem wątpliwości, że to określenie S. również w kontekście ludzi z P. pozwala na utożsamienie tej osoby z oskarżonym) w zabójstwie N. S. (1) okazała się całkowicie nieprzydatna dla ustaleń prowadzonych w tym zakresie, a A. Z. (2) nie miał zarzutów w związku z opisywanymi przez świadka informacjami stawianymi.

W pierwszych swoich zeznaniach w przedmiotowej sprawie z dnia 6 kwietnia 1999 r. (k. 2413-2414, t. 13) A. Z. (1) nie podał istotnych informacji dla jej toku i zachowywał rezerwę przy ich ujawnianiu. W kolejnych jednak z dnia 10 kwietnia 1999 r. (k. 2415-2417, t. 13) świadek podał, że w marcu lub kwietniu 1998 r. wraz z T. N. (1) podjechali jego samochodem marki H. (...) do S. na ulicę łączącą G. z G., gdzie T. był z kimś umówiony. Gdy się zatrzymali, T. wysiadł z samochodu i z tyłu pojazdu rozmawiał z nieznanym świadkowi mężczyzną (w wieku około 40 lat, średniego wzrostu). Kiedy podjechali, mężczyzna ten czekał już na nich na parkingu. Dalej świadek zeznał, że gdy po kilkunastu minutach T. zakończył rozmowę i z powrotem wsiadł do samochodu, powiedział A. Z. (1), że „przejął dobre zlecenie na jakiegoś grubego psa ze stolicy” (t. 13, k. 2415v). Świadek domyślił się, że chodzi o zabójstwo jakiegoś policjanta.

A. Z. (1) zeznał dalej, że po kilku dniach pojechał na spotkanie z N. S. (1), które odbyło się w hotelu (...) (t. 13, k. 2416). Spotkanie to miało dotyczyć uregulowania przez T. rat za samochód, który ten kupił od N. S. (1). Gdy świadek przyjechał na spotkanie, N. S. (1) był już na miejscu w towarzystwie dwóch innych, nieznanych świadkowi mężczyzn. Następnie doszedł do nich T. wraz z mężczyzną, którego świadek nie znał. Razem ze świadkiem przy stoliku siedziało 6 mężczyzn (t. 13, k. 2416). Świadek podał, że rozmawiał głównie z N., a T. i pozostali mężczyźni rozmawiali między sobą. A. Z. (1) zeznał, iż słyszał fragmenty rozmowy pomiędzy T. a pozostałymi osobami. Słyszał, że w toku rozmowy padały słowa „że tego psa trzeba pozbyć się jak najszybciej”, „bo się wycofał, czy zadeklarował do czegoś”, „sprawę tą trzeba załatwić jak najszybciej, bo ma wyjechać za granicę” (t. 13, k. 2416). Świadek nie był w stanie określić, czy któryś z mężczyzn obecnych na spotkaniu był tym, z którym T. spotkał się na ulicy w S.. Jeden z mężczyzn miał na sobie złoty łańcuszek, bransoletę i sygnet, był ubrany w „skórę” i miał głęboko rozpiętą koszulę, był szatynem. Dwaj pozostali mężczyźni mieli na sobie marynarki, jeden z nich miał „głęboką łysinę czołową”. Jeden z nich miał wąsy (t. 13, k. 2416v). Omawiane spotkanie trwało około półtorej godziny, w przedziale czasowym pomiędzy godziną 11.00 a 15.00. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że świadek mówiąc o T. miał na myśli T. N. (2), co wynika z jego poprzednich zeznań.

W dalszej części przesłuchania świadek A. Z. (1) podał, że kilka dni później spotkał się z S., który powiedział mu, że T. zaproponował mu „zrobienie jakiegoś policjanta”, którego rangę określił jako „generał” (t. 13, k. 2416v). Świadek zrozumiał, że chodziło o zabójstwo generała. Ponadto świadek wiedział, że S. wcześniej zajmował się już zabójstwami. S. powiedział mu również, że na razie nie rozmawiał z T. o pieniądzach, ale przyjął to zlecenie (t. 13, k. 2417). Poprosił również, aby świadek dopilnował kwestii finansowych, albowiem bał się, że T. go oszuka. Świadek zeznając na temat wyżej wskazanych mężczyzn miał na myśli T. N. (2) oraz S. S. (3), co wynika z dalszych złożonych przez niego zeznań.

Następnie, dwa lub trzy dni później A. Z. (1) spotkał się z T., który oznajmił mu, że „dał S. zlecenie na zabójstwo generała, które ten miał wykonać w W.” (t. 13, k. 2417). T. powiedział mu również, że „zlecenie na generała ma być załatwione po zabójstwie N., bo wtedy się otworzy worek z pieniędzmi”. Świadek dodał, że „T. oferował za tą sprawę 40 tysięcy dolarów. Kwota ta miała być wypłacona w dwóch ratach – połowa przed i połowa po zabójstwie” (t. 13, k. 2417). Dodatkowo T. powiedział, że załatwi „sprzęt”, co świadek zrozumiał jako broń do załatwienia tej sprawy.

Świadek podał dalej, że T. poruszał przy nim ten temat w czasie kilku innych rozmów, jednak nie przedstawiał szczegółów. Wspominał między innymi, że „da S. przewodnika, który mu wskaże cel, którym miał być generał” (t. 13, k. 2417).

Następnie, po okazaniu świadkowi tablicy poglądowej nr 1 ze sprawy (...)(t. 13, k. 2417-2417v), ten zeznał, iż na zdjęciu nr 3 figuruje mężczyzna podobny do tego, którego określił jako mężczyznę z łysiną czołową (na zdjęciu tym figuruje K. H. (1)). Mężczyznę ze zdjęcia nr 76 określił jako mężczyznę podobnego do opisanego mężczyzny z wąsami (na zdjęciu tym figuruje C. K. (1)), natomiast mężczyznę ze zdjęcia nr 52, jako mężczyznę podobnego do tego, który miał złoty łańcuszek na szyi (na zdjęciu tym figuruje M. M. (1)).

A. Z. (1) dodał również, że S. powiedział mu, że najbardziej ceni pistolet T.. Ponadto dodał, że w trakcie którejś z rozmów z N. padło nazwisko P., jednak wtedy go nie zapamiętał. Skojarzył je dopiero wtedy, gdy usłyszał o zabójstwie w wiadomościach (t. 13, k. 2417v). Od N. nie otrzymał żadnych pieniędzy z tytułu tego zlecenia.

W trakcie kolejnego przesłuchania z dnia 19 sierpnia 1999 r. (k. 2419-2427, t. 13) A. Z. (1) potwierdził, że w marcu 1998 r. podjechał wraz z T. N. (1) jego H. do S., sprecyzował, że zatrzymali się przy Al. (...) po lewej stronie ulicy jadąc od strony G. w kierunku G.. T. powiedział mu, że jest tam umówiony na krótkie spotkanie, nie mówił jednak z kim. A. Z. (1) potwierdził, że gdy podjechali na parking, mężczyzna ten już czekał. T. zatrzymał się i wysiadł do niego, natomiast świadek został w samochodzie. Po kilku minutach T. wrócił do samochodu i odjechali. W czasie drogi powiedział świadkowi, że „będzie zlecenie na zabójstwo grubego psa ze stolicy” (t. 13, k. 2419v). Temat ten nie był dalej poruszany, albowiem T. był skupiony na zleceniu, którym się zajmował – zabójstwie M. N. (1).

Dalej świadek podał, że niedługo po tym spotkaniu umówił się z N. S. (1), który powiedział mu wtedy, że „jest zlecenie na zabójstwo do wykonania w W.” (t. 13, k. 2420). Nie podał jednak żadnych szczegółów. A. Z. (1) zeznał dalej, że przypomniał wtedy N. S. (1), że nie zostało jeszcze zrealizowane zlecenie, o którym wcześniej rozmawiali (t. 13, k. 2420). Odnośnie tego zlecenia świadek podał, że na przełomie 1997 i 1998 r. (...) umówił go z byłym wiceministrem J. K. (1), z którym miał się spotkać u niego w domu w W.. N. informował go, że zlecenie dotyczy zabójstwa. W czasie spotkania mężczyzna uszczegółowił, że chodzi o zabójstwo na terenie Czech, jednak nie powiedział o kogo chodziło i zaznaczył, że nie jest to sprawa pilna. Świadek powiedział wtedy mężczyźnie, że szczegóły ustalą, gdy ten będzie już gotowy do realizacji zlecenia. Następnie świadek wrócił swoimi zeznaniami do rozmowy z N. S. (1) (t. 13, k. 2421v). Podał, że po przypomnieniu N. o niezrealizowanym zleceniu, ten oświadczył, że kolejność realizacji zleceń nie ma znaczenia.

Podczas kolejnego spotkania z N., ten powiedział mu, że zlecenie do wykonania w W. dotyczy policjanta i niedługo odbędzie się spotkanie w tej sprawie (t. 13, k. 2421v).

W dalszej części A. Z. (1) podał, że w kwietniu 1998 r. odbyło się spotkanie w hotelu (...), na które około godziny 9.00-10.00 przyjechał wspólnie z N. (t. 13, k. 2421v). N. powiedział mu wtedy, że przyjadą ludzie z W. i będzie konkretna rozmowa. Wtedy też ustalili, że A. Z. (1) zażąda kwoty 40 tysięcy dolarów, które miał otrzymać po wykonaniu zlecenia (t. 13, k. 2422). W dalszej części A. Z. (1) zeznał, że gdy weszli do środka, przy stoliku czekało na nich dwóch mężczyzn. W czasie rozmowy padło nazwisko osoby, na którą miało być zlecenie, jednak świadek go nie zapamiętał. Ponadto mężczyźni pytali, w jakim czasie od chwili, gdy będą zdecydowani na wykonanie zlecenia, świadek będzie mógł „przerzucić” człowieka do W.. Świadek dodał, że szczegóły dotyczące osoby, która miała być zabita, miały być podane wtedy, gdy mężczyźni podejmą decyzję o terminie realizacji zabójstwa. Zaznaczyli, że do zabójstwa musi dojść przed wyjazdem tego policjanta z Polski (t. 13, k. 2422). Z ostateczną decyzją mężczyźni czekali do uzyskania informacji od kogoś z MSW, kto był powiązany z tym policjantem. Funkcjonariusz powiedział tej osobie, że ma zamiar wycofać się ze współpracy z nim i tymi mężczyznami, którzy rozmawiali ze świadkiem. Ponadto N. powiedział świadkowi, że za wszystkim stały inne wysoko postawione osoby. Świadek dodał, iż z przeprowadzonej rozmowy zrozumiał, że „z jednej strony zapadła decyzja o likwidacji tego policjanta, a z drugiej strony oni czekają na potwierdzenie przez faceta z MSW, że P. faktycznie się wycofuje” (t. 13, k. 2422v). Świadek podał również, że od momentu podania do wiadomości publicznej informacji o śmierci P., przypomniał sobie, że jest to nazwisko, które padało podczas rozmowy w (...). Z rozmowy tej wywnioskował, że interesy wyżej wymienionych mężczyzn związane z P. dotyczą między innymi przemytu narkotyków (t. 13, k. 2422v). Rozmowa dotycząca narkotyków dotyczyła między innymi korzystania przez tych mężczyzn z „bramki” N. na granicy czeskiej. W czasie tej rozmowy świadek usłyszał ponadto, że P. za pomoc grupie miał dostawać jakieś sprawy do wykrycia przez policję, aby mógł się wykazać (t. 13, k. 2423). A. Z. (1) dodał, że w czasie rozmowy zadał pytanie dotyczące szczegółów dotyczących P., na co jeden z mężczyzn odpowiedział, że „mają go pod kontrolą” i żeby to udowodnić wykonał telefon do jakiejś osoby i zapytał „gdzie jest nasz człowiek?”, a po zakończeniu rozmowy odpowiedział, że „P. jest w tej chwili przy lub w jakimś klubie o nazwie (...) lub (...)” (t. 13, k. 2423). Świadek dodał, że w czasie omawianej rozmowy padło nazwisko prokuratora Regulskiego. Na jego temat również złożył zeznania (t. 13, k. 2423v-2424).

Odnośnie mężczyzn uczestniczących w spotkaniu w (...) świadek zeznał, że N. powiedział mu wcześniej, iż na spotkaniu będą „S.” i E. M. (1) (t. 13, k. 2424). „S.” był w okularach leczniczych, miał rudawe włosy, był młodszy od E., wtedy widział go po raz pierwszy. Do E. N. zwracał się „B.”. Jego natomiast widział już wcześniej, gdy pojechał z N. do W.. Gdy podjechali na parking znajdujący się na W., czekały tam na nich już dwie osoby (t. 13, k. 2424). N. do nich wysiadł, podczas gdy świadek został w samochodzie. Mężczyźni podeszli do świadka się przywitać i przedstawili się jako E. i J.. W pewnej chwili do trzech rozmawiających mężczyzn dołączył jeszcze jeden, starszy mężczyzna. Odnośnie spotkania w (...) świadek dodał, że „wiodącą osobą w sprawie P. jest E., on też wykonywał telefon pytając gdzie jest nasz człowiek” (t. 13, k. 2424v). W czasie tego spotkania zostało mu okazane zdjęcie P. w cywilnym ubraniu pochodzące z gazety (t. 13, k. 2425-2425v). A. Z. (1) podał dalej, że poza opisanym spotkaniem jeszcze kilka razy rozmawiał z N. na temat zabójstwa policjanta, nie padały jednak żadne nowe fakty.

Dalej świadek zeznał, że od T. N. (1) wiedział, że on również wie o zleceniu na policjanta (t. 13, k. 2425v). T. powiedział mu, że rozmawiał na ten temat z „K.”. O tym, że „K.” wiedział o zleceniu, świadek słyszał zarówno od T. jak i od N.. T. zaproponował świadkowi, aby ten wykorzystał „K.jako przewodnika dla wykonawcy zlecenia, powiedział również, że sam „K. to zaproponował (t. 13, k. 2425v). Świadek podał, że wstępnie się na to zgodził, a na wykonawcę zabójstwa wybrał S. (t. 13, k. 2425v). Już po spotkaniu w (...) powiedział S., że jest do wykonania zlecenie na policjanta, ten zgodził się na to. Świadek nie przekazał mu żadnych szczegółów, jednak powiedział mu, aby nigdzie się nie oddalał, bo w każdej chwili może jechać na zlecenie. Nie zaoferował S. konkretnego wynagrodzenia, a on się o to nie pytał, nie rozmawiali również na temat broni. Wskazać należy, iż zeznając o S., świadek w dalszym ciągu miał na myśli S. S. (3) (k. 2425v, t. 13).

W wypowiedziach tych nie budzi wątpliwości, że do rozmowy z S. S. (3) doszło po spotkaniu A. Z. (1) ze S., E. M. (1) i N. S. (1) w hotelu (...). O pierwszym spotkaniu poprzedzającym wskazane mówił świadek w czasie przesłuchania później, a też stwierdził, że na tym spotkaniu na temat zlecenia zabójstwa nie rozmawiano.

W związku z faktem, iż świadek A. Z. (1) został zatrzymany w dniu 29 kwietnia 1998 r., nie wiedział czy S. lub T. N. (1) mieli jakiś udział w zabójstwie (t. 13, k. 2426).

Dalej dodał, że po pierwszej rozmowie z N. odnośnie zabójstwa policjanta to od niego dowiedział się o spotkaniu w kawiarni hotelu (...). Gdy pojechał na to spotkanie, na miejscu czekali już N., T., „K.” oraz dwóch innych nieznanych mu mężczyzn (t. 13, k. 2426). Świadek potwierdził, że jeden z mężczyzn, którego nie znał „był obwieszony złotem”. A. Z. (1) widział go wcześniej na spotkaniu w K., o czym wcześniej również nie wspominał. Potwierdził natomiast fakt, iż T. chciał rozmawiać z N. na temat spłaty rat za samochód marki H.. Świadek dodał, że był przekonany, że w czasie tego spotkania miała być prowadzona rozmowa na temat planowanego zabójstwa P., jednak „K. stwierdził, że „sprawę tego psa odkładamy na późniejszy termin, bo ktoś nie mógł przyjechać” (t. 13, k. 2426v). Ponadto A. Z. (1) zeznał, że osobą, z którą T. spotkał się w S. był „K.jednak wtedy jeszcze nie wiedział kim jest ta osoba (t. 13, k. 2426v). „K.” poznał dopiero na wyżej opisanym spotkaniu w (...).

Te obszerne przytoczone zeznania A. Z. (1) mają nielinearną konstrukcję. Świadek w sposób niechronologiczny opowiada o kolejnych zdarzeniach. Ułatwiając ich ocenę można więc wskazać, że pierwszym opisywanym przez niego momentem był wyjazd świadka w marcu 1998 r. do S. z T. N. (2), gdzie ten spotkał się z nieznaną mu osobą, po czym poinformował świadka, że „będzie zlecenie na zabójstwo grubego psa ze stolicy”.

Niedługo po tym spotkaniu A. Z. (1) spotkał się z N. S. (1), który powiedział mu, że „jest zlecenie na zabójstwo do wykonania w W.” nie podając jednak żadnych szczegółów.

Po pierwszej rozmowie z N. S. (1) doszło do spotkaniu w kawiarni hotelu (...). Na spotkaniu tym byli N. S. (1), T. N. (2) i „K.” oraz dwóch innych nieznanych świadkowi mężczyzn. W czasie tego spotkania miała być prowadzona rozmowa na temat planowanego zabójstwa P., jednak „K.” jak mówił A. Z. (1), stwierdził, że „sprawę tego psa odkładamy na późniejszy termin, bo ktoś nie mógł przyjechać”. W „K.” świadek rozpoznał osobę, z którą T. N. (2) spotkał się wcześniej w S..

Z relacji świadka można wywnioskować, że kolejnym zdarzeniem był wyjazd z N. S. (1) do W., gdzie po raz pierwszy świadek zobaczył, jak wynika z jego zeznań E. M. (1), nazywanego przez N. E. bądź B., w towarzystwie mężczyzny o imieniu J. oraz jeszcze trzeciego starszego mężczyzny, który dołączył do nich później.

Następnie doszło do głównego zdarzenia, które dotyczy czynu zarzucanego A. Z. (2). W kwietniu 1998 r. odbyło się mianowicie spotkanie w hotelu (...), na jakie A. Z. (1) przyjechał wspólnie z N. S. (1) i na którym byli E. M. (1) i A. Z. (2). Wówczas miało dojść do podżegania świadka do zabójstwa M. P. (3).

A. Z. (1) podał dalej, że poza opisanym spotkaniem jeszcze kilka razy rozmawiał z N. na temat zabójstwa policjanta, więc musiało dojść jeszcze do innych spotkań tych osób na ten temat.

Świadek ponadto zeznał, że od T. N. (2) wiedział, że on również wie o zleceniu na policjanta i, że T. N. (2) rozmawiał na ten temat z „K.”. Spotkania z T. N. (2) można wnosić również nastąpiły po spotkaniu w hotelu (...).

Istotne jest również i to, iż już po spotkaniu w (...) A. Z. (1) spotkał się z S. S. (3) i powiedział mu, że jest do wykonania zlecenie na policjanta, na co ten się zgodził.

Zeznania te pod względem porządku czasowego poszczególnych zdarzeń przeciwne są tym złożonym w dniu 10 kwietnia 1999 r.. Różnią się także w opisie ich przebiegu.

W odniesieniu do spotkania w S. wskazać należy, iż świadek nie mówił, że T. N. (2) rozmawiał z mężczyzną nazywanym „K.”. Ponadto różnica dotyczy wypowiedzi T. N. (2). Za pierwszym razem miał on powiedzieć, że „przejął dobre zlecenie na jakiegoś grubego psa ze stolicy” (t. 13, k. 2415v), a za drugim razem T. N. (2) jedynie powiedział, iż „będzie zlecenie na zabójstwo grubego psa ze stolicy” (t. 13, k. 2419v). T. N. (2) z aktywnego uczestnika zdarzeń (miał przejąć zlecenie, a więc je zrealizować) przyjął role wyłącznie informacyjną.

W wersji przedstawionej w zeznaniach z 10 kwietnia 1999 r. w porównaniu z kolejnym przesłuchaniem A. Z. (1) pomijał spotkanie z N. S. (1), jakie nastąpiło niedługo po wyjeździe do S., a na którym poinformowany został o zleceniu na zabójstwo (rozmowa miała też dotyczyć J. K. (1), o czym uprzednio także świadek nie wspominał). Pominął także, iż na następnym spotkaniu N. S. (1) powiedział mu, że zlecenie dotyczy policjanta i będzie w tym zakresie zorganizowane spotkanie.

W trakcie obu przesłuchań A. Z. (1) opisuje jako kolejne spotkania w hotelu (...). Opis tych zdarzeń różni się jednak tak znacznie, że nie wiadomo czy chodzi o jedno takie zdarzenia czy też dwa. Niejasność ta pogłębia się i też dlatego, gdyż świadek o tym zdarzeniu mówi na koniec przesłuchania z dnia 19 sierpnia 1999 r. wywracając niejako chronologię składanej relacji. Przyjęcie jednak tej drugiej wersji świadczyłoby o tym, iż świadek w czasie jednego i drugiego przesłuchania pomijał jedno z nich. Elementem łączącym jednak wypowiedzi świadka w tym zakresie to również temat rozmowy między T. N. (2) i N. S. (1) odnoszący się do uregulowania rat za samochód. Najistotniejsza różnica w zeznaniach A. Z. (1) o przedmiotowym spotkaniu dotyczyła roli, jaką w jego trakcie miał zajmować on sam oraz przedmiotu rozmowy. Wedle pierwszej wersji A. Z. (1) miał jedynie się przysłuchiwać rozmowie T. N. (2) i innych nieznanych mu mężczyzn, a wśród których rozpoznał K. H. (1) i C. K. (1). Rozmowa miała dotyczyć „zabicia psa”, „który ma wyjechać zagranicę”. Wedle treści drugiego przesłuchania nie doszło do rozmowy na temat planowanego zabójstwa M. P. (3), bo ktoś nie mógł przyjechać. Świadek jednak na spotkanie to przyszedł, bo on w rozmowie na ten temat miał brać udział, w co wprowadził go już wcześniej N. S. (1). Rozmowę na ten temat miał odłożyć K., który wedle świadka miał spotkać się z T. N. (2) w S.. W czasie przesłuchania z 10 kwietnia 1999 r. świadek jednak utrzymywał, że nie jest w stanie określić czy któraś z osób z omawianego spotkania kontaktowała się z T. N. (2) w S.. Wypowiedzi A. Z. (1) dowodzą zatem, że zmodyfikował on opis omawianego spotkania, choć w swych zeznaniach nie wytłumaczył dlaczego. Takim wyjaśnieniem nie może być wyłącznie stwierdzenie o woli uzupełnienia tych zeznań, bo wypowiedzi te nie tyle wypełniają pewne luki poprzednich, ale je całkowicie zmieniają.

Kolejne różnice dotyczą spotkań jakie A. Z. (1) odbył z S. S. (3) i T. N. (2), a z których wynikało, że T. N. (2) dał temu pierwszemu zlecenie na zabójstwo generała. Mówił o nich w czasie przesłuchania z dnia 10 kwietnia 1999 r.. Okoliczności te zostały pominięte w czasie kolejnego przesłuchania z nieznanych powodów, bo nie może tego tłumaczyć chęcią uzupełniania zeznań jeżeli świadek nie uzupełnia zeznań a eliminuje z nich uprzednio wprowadzone do nich treści. W zakresie tych różnic można jedynie też wskazać, że propozycje wedle pierwszych omawianych zeznań zapłaty 40 000 zł za wykonanie zlecenia oferował T. N. (2) S. S. (3), a wedle drugich kwotę taką miał zażądać A. Z. (1), co ustalił uprzednio z N. S. (1)

Pozostała część zeznań A. Z. (1) z dnia 19 sierpnia 1999 r. dotycząca dwóch spotkań z E. M. (1) w W. i S. z A. Z. (2) oraz propozycji złożonej przez niego S. S. (3) zabójstwa policjanta stanowią nowe informacje w stosunku do uprzedniego przesłuchania. Istotna w tych zeznaniach jest zmiana roli A. Z. (1) i faktyczne zastąpienie w tej roli T. N. (2). To bowiem świadka podżegano do zabójstwa, gdy w ramach wcześniejszej wersji miał on być tylko biernym uczestnikiem różnych spotkań, na których bezpośrednio, bądź pośrednio dowiadywał się o okolicznościach tego podżegania. To T. N. (2) pierwotnie miał przyjąć zlecenie zabójstwa, gdy przy drugiej wersji to A. Z. (1) był do zabójstwa podżegany i jak wynikało z jego relacji to on popełnienie takie przestępstwa zaproponował S. S. (3) na co ten się zgodził. To zatem sam A. Z. (1) wedle jego zeznań z 19 sierpnia 1999 r. do zabójstwa skutecznie podżegał.

Świadek nie tłumaczy, a przesłuchujący nie wyraża swego zainteresowania skąd tak radykalna zmiana jego zeznań. Oczywiście ze wskazań doświadczenia życiowego wynika, że przejście przestępcy na współpracę z organami ścigania jest pewnym procesem, rozciągniętym w czasie. Stanowi dla niego dylemat, bo wiąże się z poważnymi konsekwencjami dla jego życia osobistego i zagrożeniem dla życia i zdrowia jego, a nawet bliskich szczególnie gdy dotyczy to informacji odnoszących się do środowiska osób ze zorganizowanej przestępczości. Ta zmiana pozycji świadka w opisywanej przez niego relacji mogła być więc wynikiem rzeczywistej zmiany jego postawy procesowej, choć należy pamiętać, że w toku innego postępowania już taką współpracę deklarował i deklaracja ta nie miała żadnego przełożenia na niniejszą sprawę, mimo, że w świetle treści przesłuchania z dnia 19 sierpnia 1999 r. mogły zostać ujawnione istotne okoliczności, a jakie mogły zapobiec zabójstwu M. P. (3). Czy rzeczywiście jednak zmiana treści zeznań wynikała z takiej zmiany postawy świadka najlepiej jednak ocenić po kolejnych jego przesłuchaniach.

W dniu 9 września 1999 r. A. Z. (1) złożył zeznania dotyczące prokuratora Regulskiego i wręczenia mu korzyści majątkowej pochodzącej od N. S. (1). Świadek w zeznaniach tych potwierdził również fakt spotkania w kwietniu 1998 r. w hotelu (...) S.i E. M., choć nie odnosił się on w jego kontekście do rozmowy na temat zabójstwa M. P. (3), a podawał nowe okoliczności dotyczące kontaktów tych osób z prokuratorem Regulskim (k. 2430, t. 13). Zwrócić należy uwagę, że było to pierwsze przesłuchanie, z którego protokół znajduje się w aktach sprawy, w czasie którego świadek został pouczony o treści art. 183§1 k.p.k.. W protokołach wcześniej omówionych brak jest adnotacji o takim pouczeniu należy zatem przyjąć, że o takim prawie świadek nie został pouczony.

Do kolejnego przesłuchania A. Z. (1) doszło 30 maja 2001 r. (k. 2431-2433, t. 13). Został on wówczas pouczony o treści art. 183§1 k.p.k.. Świadek potwierdził uprzednio złożone zeznania, powiedział, że zawierały one prawdę, jednak przyznał, że pewne elementy zostały w nich przez niego wyolbrzymiona i chciałby je zweryfikować (t. 13, k. 2431v).

Dalej A. Z. (1) zeznał, że w S. N. spotkał się prawdopodobnie z „K.”. Rozmawiali wtedy na temat zabójstwa kogoś z W., jednak nie określili, z jakiego środowiska pochodziła ta osoba. Nie padły określenia typu „ktoś wysoko postawiony”, „generał” czy „pan P.” (t. 13, k. 2431v). W zeznaniach tych świadek zaprzeczył tym samym temu, o czym zeznawał uprzednio. W dniu 10 kwietnia 1999 r. podał, że T. po zakończeniu rozmowy wsiadł do samochodu i powiedział mu, że „przejął dobre zlecenie na jakiegoś grubego psa ze stolicy” (t. 13, k. 2415v). Również w dniu 19 sierpnia 1999 r. świadek podał, że T. N. (2) po tym jak wsiadł do samochodu powiedział mu, iż „będzie zlecenie na zabójstwo grubego psa ze stolicy” (t. 13, k. 2419v).

Odnośnie spotkań w hotelu (...) świadek zeznał, że pierwsze odbyło się w lutym lub marcu 1998 r. (t. 13, k. 2431v). Miało ono miejsce w kawiarni hotelu (t. 13, k. 2432). Początkowo jednak świadek podawał, że spotkanie to miało miejsce w marcu lub kwietniu 1998 r. (t. 13, k. 2415v), choć znowu opis tego spotkania jest na tyle odmienny jeżeli chodzi o skład osobowy, ze nie widomo czy jest to to samo pierwsze spotkanie na, którym był K. H. (1) czy już całkiem inne. Dalej A. Z. (1) zeznał, że gdy przyjechał na miejsce, „N.” siedział przy stoliku wraz z dwoma mężczyznami. Jeden został mu przedstawiony jako „K.” a drugi jako „B.”. Należy zwrócić uwagę, że pseudonim „B.” odnoszony był przez świadka do E. M. (1) (t. 13, k. 2424), a więc z zeznań A. Z. (1) wynika, że E. M. (1) był już obecny w czasie pierwszego spotkania w (...) co przeczy pozostałym zeznaniom świadka, między innymi z dnia 19 sierpnia 1999 r., w którym wskazywał, że wyżej wymieniony brał udział tylko w drugim spotkaniu w hotelu (...).

Z zachowania wskazanych mężczyzn świadek wywnioskował, że na spotkanie przyjechali oni w towarzystwie innych osób, które siedziały przy pozostałych stolikach (t. 13, k. 2431v). Dwie z tych osób kojarzył ze spotkania w K.. Poza tym w hotelu był również „H.” z G.. W toku poprzednich przesłuchań świadek podawał inny skład osobowy występujący na omawianym spotkaniu. Początkowo świadek twierdził, że gdy dojechał na spotkanie, N. S. (1) był już na miejscu w towarzystwie dwóch innych, nieznanych świadkowi mężczyzn, a po jakimś czasie doszedł do nich T. wraz z mężczyzną, którego świadek nie znał (t. 13, k. 2416). Tym razem świadek wspomniał o N. S. (1), który siedział w towarzystwie „K.” i „B.”, nie podjął jednak tematu T., który miał się pokazać z innym mężczyzną. Dodatkowo świadek podał, że w przy innych stolikach siedziały inne osoby, które przyjechały z wyżej wymienionymi, o czym wcześniej nie wspominał. Ponadto dotychczas nie wspominał również o obecności mężczyzny o pseudonimie „H.”.

Dalej świadek podał, że na tym spotkaniu nie było rozmowy na temat P.. Po tym spotkaniu N. powiedział mu, że będzie zlecenie na zabójstwo w W., jednak nie wskazał osoby, której miało to dotyczyć (t. 13, k. 2432). Nie pokrywa się to z początkowymi zeznaniami A. Z. (1), który w dniu 10 kwietnia 1999 r. podał, że słyszał, iż w toku rozmowy padały słowa „że tego psa trzeba pozbyć się jak najszybciej”, „bo się wycofał, czy zadeklarował do czegoś”, „sprawę tą trzeba załatwić jak najszybciej, bo ma wyjechać za granicę” (t. 13, k. 2416). W czasie przesłuchania w dniu 19 sierpnia 1999 r. A. Z. (1) utrzymywał natomiast, że na tym pierwszym spotkaniu w (...) z udziałem K. (K. H. (2)) rozmowa miała dotyczyć zabójstwa M. P. (3). Na spotkaniu tym był również T. (czyli T. N. (2), bo do tej osoby świadek odnosi to imię), lecz do rozmowy na ten temat „sprawy tego psa” nie doszło, bo ktoś nie przyjechał (k.2426v, t. 13). W czasie przesłuchania z dnia 10 kwietnia i 19 sierpnia 1999 r. nie było oczywiście mowy by niejaki B. był na tym samym spotkaniu w (...) co K..

Relacje świadka w zakresie spotkania z lutego -marca 1998 r., były oczywiście istotnie odmienne od wcześniejszych, ale mimo to pozostały one bez żadnej reakcji przesłuchującego, bo z treści protokołu nie wynika w żaden sposób, by próbowano w jakikolwiek sposób przeciwne z czasu różnych przesłuchań wypowiedzi świadka wyjaśnić czy sprostować. Można się jedynie opierać na stwierdzeniu A. Z. (1), że uprzednio podane przez niego „elementy” zostały wyolbrzymione. Z pewnością wyolbrzymienie odpowiada nowej wersji, z której wynikało, że to pierwsze spotkanie nie dotyczyło zabójstwa, ale nie można takiego komentarza odnieść do wprowadzenia całkowicie nowej okoliczności, z której wynikało, że B. czyli E. M. (1) był na tym pierwszym spotkaniu w (...) i że świadek widział go w jeszcze jednej sytuacji, o jakiej uprzednio nie mówił.

Różnice jednak między relacjami świadka o tym pierwszym spotkaniu w (...), poprzedzającym spotkanie z udziałem N. S. (1), S. i E. M. (1) w kwietniu 1998 r., których łącznikiem jest jedynie osoba N. S. (1) i K. (w czasie przesłuchania z 10 kwietnia 1999 r. była to osoba z głęboką łysina czołową – rozpoznana jako K. H. (1)) są na tyle różne, że można mieć wątpliwości czy cały czas chodzi o jedno i to samo spotkanie. Różnice te dotyczą osób, jakie miały w nim uczestniczyć, tematu rozmowy oraz roli A. Z. (1), który albo miał być tylko biernym słuchaczem, albo istotnym jej uczestnikiem. Oczywiście wyraźna także jest zmiana roli T. N. (2), który w ostatniej wersji został całkowicie pominięty, a przecież na początku to on miał zajmować znaczącą pozycję w trakcie tego spotkania.

Odnośnie drugiego spotkania w (...) świadek zeznał, że miało ono miejsce w restauracji hotelu, podczas gdy pierwsze spotkanie było przeprowadzone w kawiarni hotelu. Obecny był na nim „N.” oraz inni nieznani mu mężczyźni (t. 13, k. 2432). W czasie tego spotkania rozmowa dotyczyła konfliktu pomiędzy „N.” a „S.”, było to „obgadywanie S.”. Uprzednio świadek podał jednak, że N. powiedział mu wcześniej, iż na spotkaniu będą „S.” i E. M. (1) (t. 13, k. 2424). Według wcześniejszej wersji świadka, to z nimi miało odbyć się to spotkanie. Dodał również, iż w czasie gdy już był pozbawiony wolności usłyszał o zabójstwie P. i wtedy sobie przypomniał, że to nazwisko słyszał w czasie spotkania w (...) (t. 13, k. 2432). Zaprzeczył, jakoby miał słyszeć to nazwisko w kontekście zlecenia zabójstwa (t. 13, k. 2432v). Różnice pomiędzy tymi a poprzednimi zeznaniami świadek wytłumaczył tym, że wcześniej „zbudował hipotezę, a zasłyszane fragmenty różnych rozmów ułożyły mu się w taką całość”. W czasie obecnego przesłuchania przekazał natomiast „suche fakty, bez swojego komentarza”.

Z akt sprawy nie wynika co było powodem, że ponownie świadek został przesłuchany. W każdym razie po pouczeniu świadka o treści art. 183§1 k.p.k. złożył on zeznania przeciwne do poprzednich i które po pierwsze nie mogłyby stanowić dowodu obciążającego kogokolwiek w sprawie o zabójstwo m. P., a po drugie nie obciążały one samego świadka, który przecież wcześniej przyznawał, iż podżegał do zabójstwa M. P. (3) S. S. (3).

W dniu 4 grudnia 2001 r. (t. 13, k. 2434) doszło do kolejnego przesłuchania, ponownie bez pouczenia o treści art. 183§1 k.p.k., w czasie którego świadek powiedział jedynie, iż pod koniec 1997 r. na terenie G. poznał R. B. (1) (t. 13, k. 2434v).

Kolejne przesłuchanie odbyło się 22 stycznia 2002 r. (t. 13, k. 2436-2445). Świadek przesłuchiwany był już przez prokuratora, lecz i w trakcie i tego przesłuchania nie został on pouczony o treści art. 183§1 k.p.k., a przecież po takim pouczeniu A. Z. (1) złożył zeznania całkowicie odmienne od wcześniejszych. Na wstępie zatem świadek podtrzymał uprzednio złożone zeznania, choć nie wiadomo, które, a z uwagi na różnice w ich treści byłoby to wskazane.

A. Z. (1) potwierdził w dalszej części przesłuchania, że R. B. (1) poznał pod koniec 1997 r., kojarzył go jako znajomego N. i w jego towarzystwie go widywał. Z tego co pamiętał, B. nie był obecny przy rozmowach dotyczących zabójstwa P., którym on się przysłuchiwał, a jakie uprzednio opisywał (t. 13, k. 2436v). Świadek kojarzył, że w czasie spotkania w kawiarni w hotelu (...) B. odszedł od stolika i nie uczestniczył w dyskusji.

Dalej świadek podał, że brał udział w rozmowie, w czasie której N. twierdził, że dla wykonawcy zabójstwa (...) zostanie wypłacona kwota 40 tysięcy dolarów (t. 13, k. 2437). Kwota podana przez A. Z. (4) pokrywa się z tą, o której zeznawał na wcześniejszym etapie postępowania (t. 13, k. 2422). Gdy toczyła się rozmowa na ten temat, do mieszkania N. wszedł B.. N. oświadczył, że B. zna sprawę i można przy nim rozmawiać. Świadek zeznał, że B. zapytał go wtedy, czy wykonawca jest dobry. Ten potwierdził, mając na myśli S. (t. 13, k. 2437). Świadek podał, że B. był obecny tylko raz przy jego rozmowie na temat zabójstwa generała P. (t. 13, k. 2438). A. Z. (1) dodał, że nie otrzymał od N. żadnych pieniędzy, nie przekazywał też żadnych kwot S.. B. widział również w S. w domu „G.” oraz pod (...), gdzie był w towarzystwie N., „L.” i „Z.”.

Odnośnie mężczyzny o pseudonimie „B.” świadek zeznał, że miał na nazwisko M., o czym dowiedział się od N. (t. 13, k. 2438). Widział go tylko raz na spotkaniu, na którym był w obecności „S.” i nie wie czy jest go w stanie rozpoznać.

W dalszej części przesłuchania świadek podjął próbę uporządkowania swoich zeznań. Podał, że pierwsze spotkanie w sprawie zabójstwa generała P. odbył z N. S. (1) na początku 1998 r. w G. (t. 13, k. 2439). Wtedy to N. zapytał go, czy zna kogoś „kto mógłby zabić jednego grubego psa z W.”, chodziło o zabójstwo policjanta wysokiej rangi z W.. Świadek odpowiedział, że ma kogoś takiego. Należy zauważyć, iż w toku wcześniejszych przesłuchań A. Z. (1) nie złożył zeznań dotyczących tego spotkania. W dniu 10 kwietnia 1999 r. zeznał natomiast, że pierwsze informacje odnośnie planowanego zabójstwa M. P. (3) uzyskał od T. N. (2) (t. 13, k. 2415v).

Dalej świadek zeznał, że mniej więcej w tym samym czasie T. N. (1) poprosił go o podwiezienie na spotkanie, które miało się odbyć w S.. Zatrzymali się na parkingu przy ulicy równoległej do głównej ulicy w S.. Świadek nie wskazał nazwy ulicy, na której miało odbyć się to spotkanie, chociaż we wcześniejszym przesłuchaniu był w stanie dokładnie je umiejscowić (t. 13, k. 2419v). T. wysiadł i podszedł do mężczyzny, który stał przy klatce bloku, później dowiedział się, że był to mężczyzna o pseudonimie „K.” z W.. Po zakończonej rozmowie T. wrócił do samochodu i oznajmił, że „jest zlecenie na zabicie policjanta z W.” (t. 13, k. 2439). Zeznania te odnoszą się do tego samego wyjazdu do S. z T. N. (2) i spotkania zK.czyli K. H. (1). Słowa T. N. (2) relacjonowane są w różny sposób. Najpierw miał on „przejąć zlecenie na grubego psa”, potem miał powiedzieć, że takie zlecenie „będzie”, a w czasie tego przesłuchania miał powiedzieć, że ono „jest”. Różnice te pozornie tylko są drobne, bo określają one w innym sposób moment kiedy takie zlecenie zabójstwa zostało sformułowane. Z omawianego przesłuchania wynika, że stało się to już na początku 1998 r., a z zeznań z 19 sierpnia 1999 r. wynika, że miał to nastąpić w marcu 1998 r..

Świadek skojarzył, że chodzi o to samo zlecenie, o którym rozmawiał z N.. Kilka dni później umówił się z N. w kawiarni hotelu (...). Na spotkaniu tym, poza świadkiem i N. S. (1) obecny był „K.”, B. i jeszcze jeden nie znany mu mężczyzna (t. 13, k. 2440).

Odnośnie zeznań dotyczących dwóch nieznanych mężczyzn siedzących przy stoliku (zeznania z dnia 19 sierpnia 1999 r., k. 2426, t. 13) podał, że jednym z nich był B.. Wcześniej nie zeznawał na jego temat, albowiem wiedział, że ten przebywa na wolności i mógł stanowić zagrożenie dla najbliższych A. Z. (1). Dalej zeznał, że na to spotkanie przyszedł jako ostatni. Gdy usiadł przy stoliku zaczęła się rozmowa na temat zlecenia dotyczącego zabójstwa policjanta. Na spotkaniu potwierdzono zlecenie, a świadek potwierdził, że ma wykonawcę. Nie pamiętał czy wymieniono nazwisko P., czy tylko stopień generał (t. 13, k. 2440). Około 5 minut po rozpoczęciu spotkania do kawiarni wszedł nieznany świadkowi mężczyzna i wtedy B. wstał i odszedł z nim do innego stolika, dlatego nie był obecny przy całej rozmowie. W spotkaniu przez cały czas uczestniczył mężczyzna, którego świadek nie znał, spotkał go również na spotkaniu w K.. Ponadto na tym spotkaniu świadek zapytał „K.” czy zna N., który mówił mu o tym samym zleceniu. Wtedy „K.” potwierdził, że rozmawiał o tym z T., jednak ostatecznie zapadła decyzja, że T. nie będzie dalej wtajemniczany w sprawę (t. 13, k. 2441). Niedługo po tym spotkaniu świadek spotkał się z S., powiedział mu o tym zleceniu, a on powiedział, że to zrobi. (t. 13, k. 2441). Świadek nie podał mu wtedy kwoty, jaką miałby otrzymać za wykonanie zlecenia.

Dalej świadek zeznał, że niedługo potem doszło do spotkania w restauracji hotelu (...). Jadąc na to spotkanie po drodze miał zabrać N. S. (1). On powiedział mu, że za zlecenie jest 40 tysięcy dolarów dla wykonawcy (t. 13, k. 2441-2442). A. Z. (1) zaproponował, aby połowę wypłacić przed wykonaniem zlecenia, jednak N. się na to nie zgodził. W czasie tej rozmowy wszedł B. świadek zaczął mówić „półsłówkami”, jednak N. stwierdził, że B. jest wtajemniczony w sprawę i można przy nim rozmawiać. B. zapytał wtedy, czy wykonawca jest dobry, na co świadek powiedział, że tak. Następnie B. pojechał na jakieś spotkanie, natomiast świadek z N. udali się do restauracji hotelu (...), gdzie spotkali się ze „S.” i M. (t. 13, k. 2442).

N. jak podawał świadek przedstawił ich jako „S.” i „B.”. Obaj byli zainteresowani czy świadek dysponuje bronią oraz dyspozycyjnym wykonawcą. Odnośnie wykonawcy N. mówił mu wcześniej, że dobrze by było, gdyby to był ktoś z zagranicy, a świadek odpowiedział mu, że będzie to Ukrainiec. „S.” i „B.” byli zainteresowani, w jakim czasie od ich telefonu wykonawca będzie w W., na co świadek odparł, że jest to kwestia dojazdu z G.. Jeden z mężczyzn powiedział wtedy, że chodzi o generała P. i wyjął wtedy wycinek prasowy ze zdjęciem (t. 13, k. 2443). Zdjęcie było czarno-białe, na którym było kilka osób. Świadek podał dalej, że „S.” i „B.” powiedzieli mu, iż zlecenie prawdopodobnie będzie trzeba wykonać w W., jednak nie wiedzieli jeszcze kiedy. Jeden z nich dodał, że generał jest cały czas pod kontrolą, po czym wykonał telefon i oznajmił, że generał jest „w jakimś lokalu o nazwie zaczynającej się na L”. Od momentu tego spotkania wykonawca miał być cały czas dyspozycyjny i czekać na sygnał. Który świadek miał dostać od N.. Świadek dodał ponadto, że w czasie spotkania N. z oboma mężczyznami rozmawiali również o narkotykach.

Na okazanej świadkowi tablicy poglądowej na zdjęciu nr 2 wskazał B.R. B. (1), na zdjęciu nr 12 wskazał „Dziada z W.”, na zdjęciu nr 19 wskazał S. T. (3). Na kolejnej tablicy poglądowej A. Z. (1) na zdjęciu nr 2 wskazał mężczyznę, który brał udział w spotkaniu w kawiarni hotelu (...) razem z „K.”, B., N. i nim samym. Mężczyznę tego widział również w K.J. H. (t. 13, k. 2444-2445).

Zeznania świadka z dnia 22 stycznia 2002 r. różnią się istotnie od poprzednich. Wprowadzony został wątek R. B. (1), inne osoby uczestniczyły w spotkaniu w kawiarni hotelu (...) w kwietniu 1998 r. (chociażby nie uczestniczył w niej C. K. (1) – zeznania z dnia 10 kwietnia 1999 r., k. 2416v, 2417-2417v, t. 13), z E. M. (1) odbył świadek jedno spotkanie (wcześniej mowa była o dwóch innych spotkaniach w W. w W. i kawiarni hotelu (...) w czasie spotkania z K. H. (1)) i całkowicie już pominięty został w relacji świadka T. N. (2), który wedle cytowanych przez świadka słów K. H. (1) nie miał on już być wtajemniczany w sprawę.

Zeznania świadka nie dają odpowiedzi z jakiego powodu nastąpiła tak istotna zmiana treści jego relacji i dlaczego wcześniej zeznawał odmiennie. Wola chronologicznego uporządkowania faktów (k. 2439, t. 13) nie może tego tłumaczyć, bo modyfikacja tych zeznań nie dotyczyła tylko zmiany kolejności opisywanych zdarzeń ale polegała również na wprowadzeniu nowych informacji, a pominięciu innych. Prokurator nie uzyskał w ocenie sądu wystarczających i koniecznych informacji by uwiarygodnić taka zmianę.

Do kolejnego przesłuchania doszło w niedługi czas później bo w dniu 27 lutego 2002 r. (t. 13, k. 2453-2462). Świadek ponownie bez pouczenia o treści art. 183§1 k.p.k. potwierdził złożone wcześniej zeznania. Potwierdził, że brał udział w opisanych spotkaniach. Czytał artykuły dotyczące zabójstwa P., jednak były w nich wymieniane osoby z imienia i pierwszej litery nazwiska. Dalej świadek podał, że na początku 1998 r., nie później niż w dniu 8 kwietnia 1998 r., przed wybuchem jego samochodu1, brał udział w trzech spotkaniach, które odbyły się w krótkich odstępach czasu i dlatego nie jest w stanie określić ich kolejności (t. 13, k. 2453-2454). Jedną rozmowę odbył z T. N. (1). Pojechali H. (...) do S., gdzie zatrzymali się przy pawilonach handlowych. T. wysiadł z samochodu i rozmawiał z jakimś mężczyzną. Tego mężczyznę widział później w hotelu (...), T. powiedział mu, że to jest „K.” (t. 13, k. 2454). Gdy T. wrócił do samochodu powiedział świadkowi, że „będzie dobre zlecenie w W.”. Świadek dodał, że T. chyba powiedział wtedy, że „chodzi o grubego psa z W.” (t. 13, k. 2454). Świadek nie pamiętał dokładnie słów T. z uwagi na upływ czasu, jednak zrozumiał, że chodziło o zabójstwo policjanta.

Mniej więcej w tym samym czasie, w przeciągu kilku dni świadek spotkał się z N., który powiedział mu, że odbędzie się spotkanie w hotelu (...) dotyczące „wykonania głowy w W.” i chce wykorzystać w tym celu jego ludzi (t. 13, k. 2454-2454v). Spotkanie to odbyło się w krótkim odstępie czasu, poza świadkiem brali w nim udział: N., „K.”, mężczyzna, którego rozpoznał w czasie poprzedniego przesłuchania, R. B. (1) i jeszcze jeden człowiek, którego nie znał (t. 13, k. 2454v). Świadek nie pamiętał, czy na tym spotkaniu obecny był T. N. (1), nie wykluczył, że mógł tam być bardzo krótko. Mężczyzna, którego świadek nie znał, rozmawiał stolik dalej z B., nie był obecny przy rozmowie. A. Z. (1) zeznał dalej, że wydawało mu się, iż kiedy wszedł do kawiarni mężczyźni siedzieli już przy stoliku. W czasie rozmowy padło stwierdzenie, że „jeśli chodzi o zabójstwo w W. to szczegóły zostaną omówione później, bo nie ma wszystkich zainteresowanych”. W trakcie tej rozmowy padło stwierdzenie, że „chodzi o zabójstwo psa”, świadek potwierdził zainteresowanie tym tematem (t. 13, k. 2455). W czasie tego spotkania okazało się, że T. N. (1) zna zarówno świadek jak i „K.” i ustalono, że nie będzie on dalej informowany o tej sprawie. Po tym spotkaniu świadek powiedział S. S., że „będzie głowa do wykonania w W., wysoko postawionego policjanta”. S. zgodził się to zrobić (t. 13, k. 2455).

Kolejna rozmowa odbyła się kilka dni później w (...). Spotkanie to umówił „N.”. A. Z. (1) tego dnia najpierw pojechał do domu N., w mieszkaniu był tylko on i jego żona E.. Z N. rozmawiał o zapłacie za zlecenie w W.. Wtedy N. powiedział mu, że będzie to kwota 40 tysięcy dolarów, która zostanie wypłacona po zleceniu. Pieniądze te miał otrzymać świadek i on miał zadecydować ile z tego dostanie wykonawca zlecenia (t. 13, k. 2456). W trakcie rozmowy przyszedł B. i N. powiedział, że mogą przy nim normalnie rozmawiać, ponieważ ten zna sprawę. B. zapytał świadka, czy wykonawca jest dobry, na co ten odparł, że tak (t. 13, k. 2456). Następnie B. na polecenie N. pojechał do G. na jakieś spotkanie, a świadek z N. pojechali do (...). N. powiedział mu, że będzie tam czekał „S.” z W. oraz biznesmen o nazwisku M. i imieniu R. lub E. (t. 13, k. 2456). N. dodał, że świadek powinien go znać skoro znał H. K. ps. „P.” W restauracji hotelu czekało na nich dwóch mężczyzn. Dalej świadek podał, że dosiedli się do stolika, rozmowa trwała około godziny. Najwięcej mówił M., który stwierdził, że chodzi o zabójstwo P. (t. 13, k. 2457). Powiedział wtedy, że „P. się z czegoś nie wywiązał, że łączyły ich wspólne interesy, że chodzi o przemyt, że P. stanowi przeszkodę w dalszych interesach”. Pokazał wycinek z gazety, na którym było zdjęcie P., świadek nie pamiętał, czy był po cywilnemu czy w mundurze. Świadek zapytał wtedy, czy wykonanie będzie w W., na co M. odpowiedział, że najprawdopodobniej tak. M. dodał, że P. mają cały czas pod kontrolą, gdzieś zadzwonił i powiedział, że P. „jest aktualnie w jakimś klubie o nazwie chyba (...)”. Ponadto zapytał czy świadek dysponuje bronią, ten potwierdził. Rozmawiali również na temat wykonawcy oraz czasu, w jakim może zjawić się w W. (t. 13, k. 2457-2458). N. powiedział wtedy, że będzie to kosztowało 40 tysięcy dolarów. Świadek dodał, że odniósł wrażenie, iż M. znał tą kwotę już wcześniej (t. 13, k. 2458). Ustalono, że kontakt będą nawiązywać przez N.. M. powiedział następnie, że po wykonaniu tego zlecenia będzie miał dla nich następne w Stanach Zjednoczonych. Podsumowując świadek podał, że przyjęli zlecenie i mieli czekać na sygnał, który będzie nadany przez „N.”. W trakcie rozmowy S. wtrącał jakieś swoje uwagi, ale nie potrafił świadek powiedzieć czego one konkretnie dotyczyły (k. 2458-2459, t. 13). W czasie rozmowy poruszany był również temat narkotyków.

Dalej świadek opisał sytuację, gdy wraz z N. udał się do W. do hotelu (...), gdzie ten był umówiony ze „S.”. Następnie pojechali do W., gdzie jak powiedział N., miało odbyć się spotkanie „dotyczące spraw (...) – to jest zabójstwa P.” (t. 13, k. 2459). Zatrzymali się na parkingu, gdzie stało trzech mężczyzn. Jednym z nich w ocenie A. Z. (1) był M.. Jeden z mężczyzn przedstawił się jako J., a drugi prawdopodobnie jako J.. Świadek po przywitaniu się z nimi wrócił do samochodu i nie brał udziału w rozmowie pomiędzy N. a trzema mężczyznami. Siedząc w samochodzie słyszał, że rozmawiali o przemycie narkotyków przez bramkę N. w porcie i przez wschodnią granicę. Po spotkaniu N. powiedział, że ci mężczyźni są wspólnikami M. i mają na nazwisko S. lub podobnie (k. 2460, t. 13).

Świadek podał dalej, iż nie wiedział, czy ktoś poza nim rozmawiał z S. na temat zabójstwa. Dodał, że od S. wiedział, że T. oferował mu wykonanie jakiś spraw, ale ten zgodził się na wykonanie tylko wtedy, gdy A. Z. (1) będzie pośrednikiem i dopilnuje spraw finansowych. Świadek nie pamiętał aby S. mówił mu o tym, że T. wspominał mu o zabójstwie P. (t. 13, k. 2461).

Dalej świadek zeznał, że nie podawał wszystkich szczegółów spotkań ponieważ obawiał się o bezpieczeństwo własne i osób mu bliskich. Dodał również, iż spotkania które opisał faktycznie miały miejsce, a różnice w nich mogą wynikać z upływu czasu. Dodał także, iż od czterech lat przebywa w areszcie i ten okres miał wpływ na jego psychikę i stąd mogą pojawić się rozbieżności w poszczególnych zeznaniach. Świadek wyraził nadzieję, że jego zeznania zostaną wzięte pod uwagę przy wymierzaniu mu kary. Stwierdził, że został poinformowany przez prokuratora o warunkach nadzwyczajnego złagodzenia kary. Zeznania swe złożył natomiast pomimo obawy o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich. Obawia się zemsty ze strony osób , które w swoich zeznaniach wymienił.

Opisane zeznania zasadniczo pozostają w korelacji z zeznaniami z dnia 22.01.2002 r.. Istotna różnica dotyczy dodatkowego zdarzenia, do jakiego doszło w W. i kolejnego spotkania z E. M. (1) i dwoma innymi mężczyznami o nazwisku S. bądź podobnie. Do spotkania tego z pewnością wedle relacji świadka doszło po spotkaniu w restauracji (...), bo jak mówił A. Z. (1) jednego z mężczyzn znał, bo był to M., więc musiał go wcześniej poznać, a poznać go miał na spotkaniu w (...). W relacjach z dnia 19 sierpnia 1999 r. świadek mówił jednak, że do spotkania z E. M. (1) w W. doszło przed spotkaniem z nim w towarzystwie S. w (...), gdzie po raz pierwszy go widział. Tych przeciwnych wypowiedzi nie można usprawiedliwić tym o czym świadek mówił na końcu przesłuchania w dniu 27.02.2002 r.. Ani bowiem obawy o swoje i bliskich bezpieczeństwo, ani wpływ izolacji na psychikę tego tłumaczyć nie może. Z pewnością upływ czasu nie mógł spowodować, że złożone tego dnia zeznania były bardziej wiarygodne niż złożone półtora roku wcześniej, będące w bliższym odstępie czasowym od opisywanego zdarzenia. Podawana przez świadka motywacja nie może pozytywnie też tłumaczyć zmian jakie dokonał w swoich zeznaniach dotyczących T. N. (2), który w czasie dwóch ostatnich przesłuchań już całkowicie został pominięty z dalszych przygotowań do zabójstwa M. P. (3). Przyjmując ostatnią opisaną wersję wydarzeń przedstawioną przez świadka należałoby uznać, że wcześniej A. Z. (1) fałszywie obciążał T. N. (2) podżeganiem S. S. (3) do zabójstwa M. P. (3) co szczególnie wyraźne było w zeznaniach z dnia 10 kwietnia 1999 r.. Świadek zmienił swoją rolę z osoby, która o pewnych rzeczach tylko słyszała na rolę osoby, która była w centrum wydarzeń i miała bezpośredni, a nie tylko pośredni dostęp do źródeł informacji. Oczywiście osoba, która sama relacjonuje swoje własne spostrzeżenia jest bardziej wiarygodna niż ta, która tylko o czymś gdzieś usłyszała. Ta pierwsza z założenia ma możliwość złożenia bardziej rzetelnych zeznań, a więc takich, których moc dowodowa może przekonać o zastosowaniu w toku innego postępowania karnego wobec niej nadzwyczajnego złagodzenia kary.

Nie ulega zatem wątpliwości, że zeznania świadka złożone zostały w celu uzyskania określonych korzyści procesowych. Powiedział o tym wyraźnie w czasie przedmiotowego przesłuchania. Można zatem w tym miejscu, gdzie jasno już widać istotne rozbieżności w przekazie informacji, postawić pytanie czy dla realizacji tego celu świadek pomawiał fałszywie chociażby T. N. (2) (przyjmując ostatnią wersję świadka jest to wniosek bezsporny), czy też dla uwiarygodnienia siebie jako świadka przypisywał sobie zachowania i udział w zdarzeniach wbrew prawdzie, przejmując w szczególności w swej relacji pozycję innej osoby? A może dla osiągnięcia tego celu, niższego wymiaru kary za współudział w dokonaniu zabójstwa, posługiwał się on różnymi instrumentami manipulacji. Niewątpliwie bowiem przyjmując tą ostatnią wersję z zeznań z dnia 27 lutego 2002 r. i wobec przeciwnych im wcześniejszych wypowiedzi należałoby uznać, że składał on przynajmniej w części fałszywe zeznania. Niektóre z nich mogły być prawdziwe choć taka ocena na tym etapie rozważań jest zdaniem sądu przedwczesna.

W czasie dwóch ostatnich przesłuchań świadek wprowadził wątek R. B. (1), który miał wiedzieć o przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). Nie mówił tego wcześniej, bo jak twierdził był on na wolności i mógł stanowić zagrożenie dla najbliższych mu osób (k. 2440, t. 13). Pierwszy raz o znajomości z R. B. (1) powiedział on jednak w trakcie przesłuchania w dniu 4 grudnia 2001 r. (t. 13, k. 2434), w czasie którego świadek powiedział jedynie, iż pod koniec 1997 r. na terenie G. poznał R. B. (1) (t. 13, k. 2434v). Mimo takiej informacji nie ujawnił on więcej szczegółów na ten temat.

W tym kontekście należy jednak stwierdzić, że R. B. (1) był osadzony w areszcie śledczym na ternie Polski od 14 stycznia 2001 r., w związku z postępowaniem jakie było wobec niego prowadzone o zabójstwo A. K. (2) za co został skazany, a w wyroku Sądu Okręgowego w Nowym Sączu zaliczono mu na poczet kary okres jego tymczasowego aresztowania od 14 stycznia 2001 r. (k. 25047-25054, załącznik CXXXV odpis wyroku Sądu Okręgowego w Nowym Sączu, k. 25055, załącznik CXXXV odpis wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie, k. 12739 – 12750, t. 65 pismo AŚ K. dotyczące osadzenia R. B.). Zanim natomiast został osadzony w areszcie ukrywał się poza granicami Polski przed organami ścigania. Sprawa sprowadzenia do kraju poszukiwanego R. B. (1) była szeroko omawiana w mediach. O czym chociażby świadczą przekazane sądowi przez oskarżyciela w załączniku nr 6 artykuły prasowe. Z imienia i nazwiska opisywano w nich sprowadzenie do Polski R. B. (1), a hipotezy o jego współudziale w zabójstwie M. P. (3) ujawniane były nie tylko zanim temu oskarżonemu postawiono taki zarzut, a co nastąpiło w dniu 21 lutego 2003 r. (k. 5741, t. 30), ale również zanim na temat tej osoby zaczął składać zeznania A. Z. (1), a co przecież nastąpiło dopiero 22 stycznia 2002 r.. Artykuły zamieszczone w/w załączniku są tego świadectwem podobnie jak załączone na potrzeby przesłuchania M. P. (2) artykuły prasowe zamieszczone we (...) z 23 września 2001 r. (k. 12900, t. 65) i w (...) z 10 lipca 2001 r. (k. 13264, t. 67).

Jak świadek sam przyznawał w dniu 27 lutego 2002 r. czytał on artykuły na temat zabójstwa M. P. (3) (k. 2453v, t. 13), co zresztą potwierdza protokół zatrzymania rzeczy z dnia 4 grudnia 2009 r. (k. 13294-13299, t. 68) i protokół oględzin tych rzeczy (k. 13301-13320, t. 68), a z których jednoznacznie wynika, że w swej celi A. Z. (1) przechowywał artykuły prasowe i publikacje dotyczące tej sprawy. Oczywiście nie chodzi sądowi o wykazanie, na tym etapie rozważań, przez zestawienie tych faktów, że świadek wiedzę o zaangażowaniu R. B. (1) w zabójstwo M. P. (3) czerpał z prasy, bo konkretnie informacje jakie podawał na temat oskarżonego nie pojawiały się w mediach, ale chodzi o ustalenie, które w świetle przedstawionych okoliczności jawi się jako bezsporne, że A. Z. (1) wiedział o tym, iż R. B. (1) został sprowadzony do Polski i że podejrzewany jest o związki z zabójstwem M. P. (3). Mając na uwadze to ustalenie jako niewiarygodne jawi się stwierdzenie świadka zawarte w protokole z dnia 22 stycznia 2002 r. o tym, iż nie zeznawał wcześniej na temat R. B. (1), bo z uwagi na jego pozostawanie na wolności obawiał się o bezpieczeństwo swych bliskich. Wskazać zatem należy, iż A. Z. (1) składał zeznania 30 maja 2001 r. i 4 grudnia 2001 r. kiedy powoływana przez niego okoliczność już nie występowała i nie stanowiła przeszkody w złożeniu zeznań na temat tej osoby. Świadek nawet przyznał się do znajomości z oskarżonym w dniu 4 grudnia 2001 r., lecz żadnych istotnych informacji nie ujawnił. Ponadto zwrócić należy uwagę, że A. Z. (1) już w 1999 r. wypowiadał się w swoich zeznaniach na temat E. M. (1), który jawi się w jego relacjach jako osoba najbardziej wpływowa, która wydała zlecenie na zabójstwa byłego Komendanta Głównego Policji i co zresztą zostało zrealizowane. Nie obawia się tej osoby mimo jej pozostawania na wolności, a obawy takie ma o osobę, która już jest pozbawiona wolności. Prawdą jest, że w 1999 r., kiedy pierwsze swe zeznania składał świadek na temat podżegania do zabójstwa M. P. (3) R. B. (1) pozostawał na wolności, lecz takiej sytuacji nie było w 2001 r., kiedy A. Z. (1) miał możliwość złożyć zeznania obciążające R. B. (1) i tego nie zrobił mimo takiej okazji. Zdaniem sądu zatem podawana przez świadka przyczyna zatajenia w czasie wcześniejszych przesłuchań informacji dotyczących R. B. (1) nie jest prawdziwa i nie może tłumaczyć postawy świadka.

Po przesłuchaniu w dniu 27 lutego 2002 r. nastąpiło okazanie w jakim uczestniczył świadek i na którym rozpoznał mężczyznę nr 3 jako M., którego widział w (...) oraz później na parkingu w W. (t. 13, k. 2463v). Świadek nie pamiętał, aby w czasie spotkań M. miał okulary. Do protokołu okazania dołączona jest tablica poglądowa ze zdjęciami z dokonanej czynności. E. M. (1) ubrany jest w czerwony polar co go istotnie odróżnia od innych osób przybranych do okazania.

Zgodnie z art. 173§1 k.p.k. osobie przesłuchiwanej można okazać inną osobę, jej wizerunek lub rzecz w celu jej rozpoznania. Okazanie powinno być przeprowadzone tak, aby wyłączyć sugestię. Wedle § 6 ust. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 20 sierpnia 1998 r. w sprawie warunków technicznych przeprowadzenia okazania obowiązującego w czasie dokonywania przedmiotowej czynności osoby przybrane do osoby okazywanej powinny być w zbliżonym wieku oraz mieć podobny do niej wzrost, tuszę, ubiór i inne cechy charakterystyczne. Z pewnością osoby przybrane do okazania nie miały podobnego ubioru do osoby okazywanej, a czerwony kolor okrycia, w jakim pozostawał E. M. (1) mógł na nim koncentrować uwagę rozpoznającego. Wyniki okazania z tych powodów mają ułomny charakter, a brak możliwości przesłuchania A. Z. (1) nie pozwala na usunięcie tych wątpliwości.

Zwrócić także należy uwagę, że wizerunek E. M. (1) oraz jego tożsamość mogła być znana świadkowi, gdyż informacje na jego temat w tym imienia i nazwiska, jego powiązań z M. P. (3) pojawiały się w prasie już w 1998 r. razem z jego zdjęciami. W załączniku nr 6 do akt oskarżyciel przedstawił artykuły prasowe dotyczące i tej osoby. Z zeznań A. Z. (1) nie wynika jednak, by zanim na jej temat składał zeznania, tą osobę widział poza sytuacjami, jakie opisywał, a w szczególności, by czytał o niej i miał kontakt z jej wizerunkiem. Treść zeznań świadka również nie jest bezpośrednim przełożeniem informacji medialnych o E. M. (1). W relacjach świadka nie ma mowy o takim charakterze znajomości E. M. (1) z M. P. (3) jak opisywały to media. Świadek nie wykorzystywał informacji prasowych o tej osobie do budowania zeznań na jej temat. Nie wypowiadał się by znał ją z doniesień medialnych, jakie pojawiały się już po zabójstwie M. P. (3). Oczywiście przyznanie takiego faktu mogło zostać wykorzystane przeciwko świadkowi. Mógł on się narazić na zarzut wykorzystania wiadomości prasowych do konstruowania zeznań. Z drugiej strony może zaś dziwić, że osoba, przyznająca, iż czyta publikacja na temat zabójstwa M. P. (3) nie natknęła się na informacje o E. M. (1). Byłaby to naturalna i szczera reakcja dla osoby, która lojalnie traktuje obowiązek składania zeznań. Jak jednak już wskazano na tym etapie rozważań A. Z. (1) nie może uchodzić za osobę, która w pełni uczciwie ten obowiązek traktowała.

Pozostając przy wątku rozpoznania E. M. (1) stwierdzić należy, iż omawiana czynność procesowa nie była pierwszym okazaniem wizerunku tej osoby świadkowi. W związku ze złożeniem zeznań dotyczących prokuratora Regulskiego Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadziła odrębne śledztwo pod nr. VI Ds. 58/99 dotyczące przyjęcia korzyści majątkowej wszczęte postanowieniem z dnia 3 listopada 1999 r. (k. 38, załącznik I/K). W toku tego śledztwa został przesłuchany A. Z. (1) w dniu 30 listopada 1999 r. (k. 40-48, załącznik I/K). Zasłaniając się tajemnicą śledztwa prowadzonego w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie świadek nie ujawniał podawanych przez siebie w nim okoliczności, ale potwierdził udział w spotkaniu z E. M. (1), N. S. (1) i S. w kwietniu 1998 r. w hotelu (...), gdyż wówczas doszło również do rozmowy dotyczącej prokuratora Regulskiego (k. 45v, załącznik I/K). W konsekwencji przeprowadzone zostało kolejne przesłuchanie świadka w dniu 19 kwietnia 2000 r. (k. 174-177, załącznik I/K), w trakcie którego świadkowi okazane zostały tablice poglądowe. Na tablicach tych świadek nie rozpoznał żadnej osoby powołując się na to, iż jakość kserokopii fotografii jest bardzo zła, co w dużej mierze miało utrudniać mu rozpoznanie okazywanych mu osób (k. 176, załącznik I/K).

W toku równolegle prowadzonego postępowania Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Ap V Ds. 66/09, które dotyczy zabójstwa M. P. (3), dokonano oględzin akt sprawy PR IV-III Ds. 11/072, prowadzonej wskutek podjęcia na nowo umorzonego śledztwa VI Ds. 58/99 Prokuratury Okręgowej w Gdańsku dotyczącego przyjęcia korzyści majątkowej przez osobę określaną jako „prokurator Regulski” (k. 13, załącznik I/K). W szczególności dokonano oględzin tablic poglądowych okazywanych A. Z. (1), a znajdujących się w powyższych aktach (k. 1971, załącznik X/K - protokół oględzin akt sprawy PR IV-III Ds. 11/07). Wykonany został skan tych tablic oraz fotografii wykorzystanych do ich sporządzenia i w formie elektronicznej skopiowany na płytę CD dołączoną do protokołu oględzin. Wydruk ze skanów zdjęć i tablic został dołączony do akt głównych sprawy i znajduje się na k. 26484-26514, t. 132. Na k. 26488 znajduje się kopia tablicy nr I z wizerunkiem E. M. (1). Wydruk ten dokonany na potrzeby niniejszej sprawy jest z pewnością gorszej jakości niż oryginał tablicy okazywany A. Z. (1), a jest to oczywiste gdy porówna się skan tej tablicy z płyty CD z jego wydrukiem. Podobnie jak w przypadku tablic nr II z wizerunkiem A. Z. (2) i nr III z wizerunkiem K. H. (1). W przypadku zdjęć E. M. (1) i K. H. (1) są to te same zdjęcia, jakie w toku niniejszego postępowania były okazywane uczestnikom postępowania (k. 10, załącznika nr 1 – tablica C, k. 4, załącznika nr 1 – tablica A). Różnica polegała jedynie na tym, iż zdjęcie E. M. (1) okazywane A. Z. (1) było czarnobiałe, ale z pewnością nie odbijało się to na jego jakości. Stwierdzić zatem należy, iż okazywane świadkowi tablice poglądowe również z wizerunkiem E. M. (1) i A. Z. (2) umożliwiały dokonanie prawidłowego rozpoznania tej osoby.

Na okoliczność omawianego rozpoznania został przesłuchany A. Z. (1) w dniu 18 maja 2006 r.. Jak stwierdził tablice były kiepskiej jakości i faktycznie nikogo wtedy nie rozpoznał (k. 488, załącznik III/K). Świadek dodawał natomiast, że na konfrontacji z J. R. rozpoznał tą osobę jako prokuratora Regulskiego, choć w trakcie samej konfrontacji takiego faktu nie przyznał. W czasie zeznań w dniu 18.05.2006 r. stwierdził, że wówczas skłamał, bo nie chciał mieć więcej problemów, a przede wszystkim nie chciał mieć za wroga prokuratora Nowickiego, który go oskarżał w jego sprawie. Jego zdaniem było to nieporozumienie, że prokuratorowi, który go oskarżał dano sprawę, w której on występuje jako świadek i wskazuje innego prokuratora (k. 488, załącznik III/K).

Nie jest przedmiotem rozważań sądu czy konfrontacja świadka z J. R. została przeprowadzona prawidłowo czy też nie, lecz ocena zdolności rozpoznania okazywanych A. Z. (1) osób. Z uwagi na śmierć świadka sąd nie może uzyskać bezpośrednio od tej osoby informacji dotyczących różnych wątpliwości, jakie się nasuwają przy analizie jego zeznań. Dlatego też posiłkuje się jego wypowiedziami z toku różnych postępowań. Zwrócić zatem należy uwagę, że A. Z. (1) w dwojaki sposób traktuje udział w rozpoznaniu J. R. i tablic poglądowych. W pierwszym przypadku wprost mówił, że po prostu skłamał. W drugim, w czasie tego samego przesłuchania powiedział, że po prostu osób na tablicach poglądowych nie rozpoznał. W ocenie sądu za wiarygodne można uznać te wypowiedzi świadka, gdyż nie miał on skrupułów, by przyznać się do kłamstwa. Gdyby więc i w czasie innej czynności skłamał również można uznać, że do tego by się przyznał.

Rozważania te jednak prowadzą do wniosku, że wobec braku rozpoznania E. M. (1) na prawidłowo sporządzonej tablicy poglądowej, mogło być istotne dla rozpoznania osoby E. M. (1), w czasie jego bezpośredniego okazania świadkowi, występowanie elementów sugerujących wynik rozpoznania. Oczywiście pozwolenie na udział w czynności E. M. (1) w czerwonym polarze skupiającym na nim uwagę świadka nie musiało być świadomym działaniem funkcjonariuszy Policji. Było to jednak rażące niedbalstwo, które powoduje uznanie, że czynność została przeprowadzona w sposób nieprawidłowy.

W ocenie sądu wyniki okazania E. M. (1) nie mogą zatem w sposób jednoznaczny świadczyć o wiarygodności A. Z. (1) i stąd zachodzi konieczność poszerzenia tej oceny o inne dowody zebrane w sprawie, które mogą uwiarygodnić udział E. M. (1) w opisywanym przez świadka spotkaniu w hotelu (...). Omówienie tych dowodów nastąpi jednak po analizie zeznań samego A. Z. (1).

Do kolejnego przesłuchania A. Z. (1) doszło w dniu 9 kwietnia 2002 r. (k. 2466-2467v, t. 13). Świadek pouczony już o treści art. 183§1 k.p.k. potwierdził wcześniejsze zeznania dotyczące spotkań w hotelu (...), w czasie których rozmawiano na temat zabójstwa policjanta z W.. Na pierwszym spotkaniu, jak stwierdził, poza świadkiem, obecny był N. S. (1), „K.” oraz mężczyzna, którego świadek rozpoznał na zdjęciu. Na spotkaniu tym nie poruszano szczegółów, mówiono tylko, że chodzi o zabójstwo „psa z W.” (t. 13, k. 2466v). Świadek nie wiedział wtedy jednak o kim rozmawiali. Gdy spotkał się z S. S. (5) powiedział mu, że „będzie głowa do wykonania w W.”, jednak nie podawał mu żadnych szczegółów.

Zeznania te są przeciwne wcześniej złożonym przez świadka. A. Z. (1) pominął udział w czasie pierwszego spotkania R. B. (1), o czym mówił w czasie przesłuchania w dniu 22.01.2002 r. (k. 2440, t. 13) i 27 lutego 2002 (k. 2454v, t. 13). Tym bardziej są one przeciwne do zeznań złożonych jeszcze wcześniej z 10 kwietnia 1999 r. (świadek w ogóle miał nie brać udziału w rozmowie), 19 sierpnia 1999 r. (w spotkaniu miał też uczestniczyć T. N. (2)) i 30 maja 2001 r. (wówczas mówił, że w spotkaniu tym uczestniczył osobnik o ps. (...)). W czasie przesłuchania świadek nie mówił także o tym, co podnosił wcześniej, iż do rozmowy nie doszło bo nie dojechały osoby zainteresowane.

W czasie tego przesłuchania świadek pomija wcześniejsze swoje rozmowy z N. S. (1), które miały wpływ na kształt jego wiedzy o zleceniu zabójstwa M. P. (3). W trakcie zatem przesłuchania w dniu 19 sierpnia 1999 r. świadek mówił o dwóch poprzedzających pierwsze spotkanie w (...) spotkaniach z N. S. (1) (k. 2420, 2421v, t. 13). Już wówczas miał wiedzieć, że zlecenie do wykonania w W. dotyczy policjanta. Podobne wnioski można wyprowadzić z treści przesłuchania z dnia 22 stycznia 2001 r. (k. 2439, t. 13), co potwierdzają także zeznania z 27 lutego 2002 r. (k. 2454-2454v, t. 13). A. Z. (1) nadto pominął wyjazd z T. N. (2) do S. i informacje, jakie w czasie spotkania T. N. (2) z K. H. (1) ten mu przekazał na temat zlecenia zabójstwa.

Różnice dotyczą także rozmowy przeprowadzonej po pierwszym spotkaniu w (...) z S. S. (3). Początkowo podawał A. Z. (1), że kilka dni po spotkaniu w (...) widział się z S., od którego dowiedział się, że T. zaproponował mu „zrobienie jakiegoś policjanta”, którego rangę określił jako „generał” (t. 13, k. 2416v). Następnie świadek zeznawał, że po spotkaniu w (...) osobiście powiedział S., że jest do wykonania zlecenie na policjanta (t. 13, k. 2425v).

Jak zeznawał świadek w czasie omawianego przesłuchania S. zgodził się wykonać zlecenie. Wszystko miało odbywać się za pośrednictwem N.. Po drugim spotkaniu, na którym obecny był „S.” i M., świadek nie spotkał się z S.. Umowa była taka, że „S.” i M. dadzą sygnał N., a ten przekaże go A. Z. (1). Dalej świadek podał, iż nigdy nie powiedział S., że chodzi o zabójstwo P., nie podawał mu również telefonów ani do „S.”, ani do M. (t. 13, k. 2467). Do przekazania sygnału przez N. nie doszło, albowiem został on zastrzelony, a następnie świadek został aresztowany. A. Z. (1) nie wiedział, czy po jego zatrzymaniu ktoś kontaktował się z S. w sprawie zabójstwa, nie wiedział również czy B. go znał.

Świadek podał dalej, że poza tym, że zapytał S. o wykonanie zlecenia na terenie W., nie podjął żadnych innych działań ani przygotowań do zabójstwa P. (t. 13, k. 2467). Zgodził się znaleźć wykonawcę, którym miał być S.. Nigdy nie powiedział mu jednak kto miał być celem zlecenia. Dodał, że nosił pseudonim „I.” (t. 13, k. 2467v).

Wypowiedzi dotyczące S. S. (3) i uzgodnienia z nim udziału w zabójstwie przeciwne są zeznaniom świadka z 19 sierpnia 1999 r.. Z relacji tych wynikało, że już po spotkaniu w (...) powiedział S., że jest do wykonania zlecenie na policjanta i ten zgodził się na to (k. 2425v, t. 13). Kiedy zatem wedle tych zeznań świadek rozmawiał z S. S. (3) o podjęciu się wykonania zabójstwa A. Z. (1) wiedział o tym, że zbrodnia ma dotyczyć M. P. (3). Ta rozbieżność nie została wyjaśniona w toku przedmiotowego przesłuchania.

Wskazane przesłuchanie dotyczyło pewnych elementów uprzednich zeznań świadka, a i tak różniło się ono od poprzednich jego zeznań. Możliwe, że z uwagi na intencje przesłuchania miało ono ograniczać się tylko do niektórych elementów jego relacji, lecz brak odniesienia do innych pominiętych zdarzeń powoduje niejasność przekazu świadka.

W dniu 9 kwietnia 2002 r. A. Z. (1) uczestniczył w dwóch okazaniach. Na pierwszym z nich A. Z. (1) wskazał mężczyznę nr 2, jako tego którego widział na spotkaniu na parkingu w W. (t. 13, k. 2471v). Świadek wskazał mężczyznę o danych personalnych J. S. (1). W ocenie sądu dołączony do protokołu materiał poglądowy nie wskazuje na uchybienia w przeprowadzeniu czynności procesowej. Kolejnym okazaniem było okazanie J. S. (2) syna J. S. (1) (t. 13, k. 2468-2470). A. Z. (1) nie był w stanie wskazać mężczyzny, którego widział na spotkaniu na parkingu w W. (t. 13, k. 2468v). Wydawało mu się, że mężczyzną o imieniu J. mógł być mężczyzna z nr 3. Świadek wskazał mężczyznę o danych personalnych J. S. (2).

Przy ocenie tej czynności zwrócić jednak należy uwagę, iż jedną z przybranych osób był P. J., który brał udział jako osoba przybrana do okazania w czasie okazywania świadkowi E. M. (1). Oczywiście w tym zakresie czynność nie była prawidłowo przeprowadzona. Zgodnie z art. 173 § 3 k.p.k. podczas okazania osoba okazywana powinna znajdować się w grupie obejmującej łącznie co najmniej cztery osoby. Jeżeli zatem już wcześniej jedna z osób występowała w tego rodzaju czynności procesowej w tym samym charakterze nie można przyjąć, by okazanie zostało przeprowadzone w taki sposób, aby wyłączyć sugestię. Jeżeli bowiem świadek ma rozpoznawać osobę, jaką widział ponad 3 lata wcześniej, to tym bardziej będzie pamiętał osobę, którą widział niecałe dwa miesiące wcześniej. Wykonywana czynność polega bowiem przede wszystkim na tym, aby dokładnie przyjrzeć się osobom okazywanym, więc wizerunek tych osób lepiej zapada w pamięć niż tych osób, jakie widziało się klika lat wstecz. Faktycznie zatem J. S. (2) okazywano wśród dwóch innych osób przybranych a nie trzech, bo ta trzecia była mu znana. Wobec wyników poprzedniego okazania świadek już widział jaką rolę pełni ta trzecia osoba i mógł przy rozpoznaniu wyłączyć ją spośród osób wśród których wybrać ma tą, którą kojarzy z opisywanymi przez siebie zdarzeniami. Nie ulega jednak wątpliwości, że okazanie J. S. (2) należy oceniać w połączeniu z okazaniem jego ojca J. S. (1). Oczywiście świadek nie wiedział, że widziane przez niego w W. osoby to krewni, lecz i wskazanie imienia J. rozpoznawanej osoby oraz jego pokrewieństwo z poprzednio wskazanym J. S. (1) w pewnym stopniu ograniczają przypadkowość tego wskazania, które i tak nie było jednak pewne. Ponadto w trakcie składanych przez siebie uprzednio zeznań podawał nazwisko obu okazywanych mu mężczyzn „S.”, co też w istotny sposób eliminuje przypadkowość wyników tego okazania.

Niestety kolejne okazanie z 26 kwietnia 2002 r. (t. 13, k. 2474-2476), jakie odbyło się z udziałem A. Z. (1) powielało uchybienia z okazania J. S. (2). Jako osoby przybrane występowali bowiem L. K. i J. Z. (1). Pierwszy z nich był osobą przybraną w czasie okazania J. S. (2) a drugi J. S. (1). A. Z. (1) wskazał wówczas bez żadnych wątpliwości mężczyznę nr 3, jako tego który obecny był wraz z „K.” na spotkaniu z nim i z N. S. (1) w hotelu (...) (t. 13, k. 2474v). W czasie tego spotkania świadek został zapytany, czy znajdzie kogoś kto dokona zabójstwa „grubego psa z W.”, nie powiedziano o kogo konkretnie chodzi. Świadek wskazał mężczyznę o danych personalnych J. H.. Warunki tego okazania mogły oczywiście całkowicie podważyć jego wyniki gdyby nie to, że A. Z. (1) już wcześniej rozpoznał J. H. na tablicy poglądowej (k. 2444-2445, t. 13).

W dniu 24 maja 2002 r. świadkowi okazano trzech mężczyzn (t. 13, k. 2477-2479). A. Z. (1) wskazał mężczyznę nr 2, jako J. K. (1), z którym nawiązał kontakt na polecenie N. S. (1). J. K. (1) zaproponował świadkowi zlecenie zabójstwa na terenie Czech lub Słowacji (t. 13, k. 2477v). Świadek wskazał mężczyznę o danych personalnych J. K. (2). Mimo, że okazanie to miało mniejsze znaczenie dla rozpoznania niniejszej sprawy również godzi się zauważyć, że osobami przybranymi do okazania byli M. Ł. i Z. L., z których pierwszy był osobą przybraną w czasie okazania J. S. (1), a drugi E. M. (1). Godzi się też zauważyć, że mimo kategorycznych w tym zakresie zeznań A. Z. (1) J. K. (2) nie został oskarżony o czyny, o jakie pomawiał go świadek.

Wreszcie w dniu 24 maja 2002 r. (t. 13, k. 2480-2482) świadkowi okazano S. S. (6) (kierowcę E. M. (1)) wśród czterech mężczyzn (ponownie osobą przybraną był K. Z. (2) występujący w tej roli w czasie okazania J. S. (1)). A. Z. (1) nie był jednak w stanie wskazać mężczyzny, którego widział na spotkaniu na parkingu w W..

Kolejne natomiast przesłuchanie dotyczące okoliczności sprawy odbyło się 2 lipca 2002 r. (t. 13, k. 2483-2486) dotyczyło ono wyjaśnienia sprzeczności w składanych poprzednio zeznaniach. Świadek po pouczeniu o treści art. 183§1 k.p.k. zeznał wówczas, że mężczyzną z którym spotkał się T. N. (1) w S. mógł być „K.”. Świadek nie znał wtedy „K.”, poznał go kilka dni później na spotkaniu w (...). Skojarzył wtedy, że osoba, którą N. przedstawił mu jako „K.” była osobą, z którą wcześniej spotkał się T.. Dalej świadek zaprzeczył, jakoby S. miał mu powiedzieć, że „ma zlecenie na zrobienie jakiegoś policjanta generała”, o czym świadek zeznawał w dniu 10 kwietnia 1999 r. (t. 13, k. 2484). Świadek przyznał, że w zeznaniach tych nie zeznawał całej prawdy, ponieważ obawiał się, że może być zamieszany w to zabójstwo i może mieć z tego powodu postawione zarzuty. Dalej świadek podał, że po pierwszym spotkaniu w (...), w którym poza nim brali udział: N., „K.” oraz mężczyzna, którego rozpoznał w czasie okazania, zapytał S., czy podejmie się zabójstwa policjanta, jednak nie sprecyzował o kogo chodzi i nie podał mu żadnych szczegółów. Ponadto świadek zaprzeczył, jakoby miała miejsce rozmowa pomiędzy nim a T. N. (1), gdy ten powiedział świadkowi, że „dał zlecenie S. na zabójstwo generała w W.”, o czym zeznawał w dniu 10 kwietnia 1999 r. (t. 13, k. 2484). Jak stwierdził powiedział o tej rozmowie z tych samych powodów co poprzednio.

W dalszej części świadek zeznał, że rola T. polegała na tym, że spotkał się w S. z „K.” i po tym spotkaniu powiedział świadkowi, że ma zlecenie na policjanta z W.. Kiedy natomiastK.i drugi mężczyzna rozmawiali bezpośrednio z nim on już nie chciał by T. uczestniczył w tej sprawie (k. 2485, t. 13). Dodał również, że w czasie pierwszego spotkania w (...) T. mógł być w hotelu, jednak nie uczestniczył w rozmowie na temat samego zlecenia (t. 13, k. 2485). T. miał mu powiedzieć o zleceniu na policjanta tylko raz po rozmowie z K. w S. ale później już o tym nie rozmawiali.

Pełne zeznania na temat tych zdarzeń, tak jak je pamiętał świadek powiedział, że złożył kiedy był przesłuchiwany po raz ostatni przed okazywaniem mu różnych mężczyzn (k. 2485, t. 13). Stwierdzenie to można odnieść do przesłuchania jakie odbyło się w dniu 9 kwietnia 2002 r., bo tego dnia okazywano mu dwie osoby, a kolejne w następnych terminach. Problem jednak polega na tym, iż w czasie tego przesłuchania świadek pominął informacje dotyczące R. B. (1), spotkań z N. S. (1) na temat zabójstwa policjanta, czy też spotkania na terenie W. z E. M. (1). Możliwe, że była to pomyłka świadka, lecz w ten sposób nie zostało uściślone kiedy tak naprawdę A. Z. (1) złożył pełne jego zdaniem zeznania na temat tych zdarzeń. Dodawał także, iż nie wyklucza różnic w jego zeznaniach, ale spowodowane to było upływem 4 lat od opisywanych przez niego zdarzeń.

W ocenie sądu cel przesłuchania w rzeczywistości nie został osiągnięty. Dotychczasowa analiza zeznań wykazała bowiem o wiele więcej rozbieżności niż omawiane w trakcie przesłuchania. Nie można bowiem tych różnic wytłumaczyć tylko obawą zamieszania w sprawę zabójstwa M. P. (3) i groźba postawienia świadkowi zarzutów. Taki motyw mógł tłumaczyć treść początkowych zeznań świadka, w których fałszywie pomówił on T. N. (2) o udział w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). Nie można jednak wytłumaczyć w ten sposób innych rozbieżności dotyczących informacji o R. B. (1), działaniach podejmowanych przez świadka wobec S. S. (3) czy też znaczenia zeznań złożonych w dniu 30 maja 2001 r., kiedy to świadek mówił o tym, iż jego wcześniejsze zeznania na temat zabójstwa M. P. (3) zostały wyolbrzymione przez niego, a przecież w poprzedzających zeznaniach z dnia 19 sierpnia 1999 r. świadek mówił już o własnym udziale w przygotowaniach do zabójstwa, z udziałem w rozmowie z E. M. (1) i S. w szczególności.

Charakterystyczne jednak, że świadek zaczyna umniejszać swoją rolę akurat w czasie tych przesłuchań, kiedy jest pouczony o treści art. 183§1 k.p.k.. Stało się tak po raz pierwszy w odniesieniu do sprawy zabójstwa M. P. (3) w dniu 30 maja 2001 r.. Wówczas faktycznie świadek zaprzeczył swoim wcześniejszym zeznaniom. W trakcie przesłuchania z dnia 9 kwietnia 2002 r. świadek zmienił swoje zeznania w zakresie dotyczącym S. S. (3). Zwrócić należy uwagę, że relacje A. Z. (1) poza działaniami podejmowanymi wobec S. S. (3) stanowią dowód, w odniesieniu wyłącznie do jego osoby, udziału świadka w niekaralnych przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). Zdaniem sądu natomiast czynności jakie podejmował wobec S. S. (3) stanowią podżeganie tej osoby do popełnienia przestępstwa. Wedle zatem już przywoływanych wypowiedzi z przesłuchania z dnia 19 sierpnia 1999 r. już po spotkaniu w (...) z udziałem N. S. (1), E. M. (1) i S. powiedział on S. S. (3), że jest do wykonania zlecenie na policjanta i ten zgodził się na to (k. 2425v, t. 13). Wiedział zatem wówczas o tym, że zbrodnia ma dotyczyć M. P. (3). W czasie natomiast przesłuchania w dniu 9 kwietnia 2002 r., kiedy pouczony został o treści art. 183§1 k.p.k., świadek stanowczo zaprzeczył, by po tym spotkaniu rozmawiał z S. S. (3) na temat zlecenia zabójstwa (k. 2467, t. 13). Różnic tych z pewnością nie można wytłumaczyć upływem czasu na korzyść wiarygodności zeznań z kwietnia 2002 r.. Świadek bowiem po prawie 4 latach od opisywanych zdarzeń zaprzecza swoim wypowiedziom złożonym po niecałym półtora roku od tych wydarzeń, bez wskazania jakie istotne okoliczności mogą mieć na to wpływ. Konsekwencja zmiany tych zeznań jest jednak taka, że jeżeli podżeganie S. S. (3), przed uzyskaniem informacji o osobie ofiary i wobec braku jeszcze deklaracji ze strony A. Z. (1) podjęcia takich działań, miało wymiar wyłącznie warunkowy, to już po powzięciu przez świadka zamiaru współudziału w zabójstwie M. P. (3), podżeganie do takiego czynu i wyrażenie zgody na udział w nim S. S. (3) miało już charakter dokonanego podżegania. Taka możliwa perspektywa modyfikacji zeznań świadka oczywiście będzie miała wpływ przy ostatecznej ocenie jego zeznań. Motyw bowiem uniknięcia odpowiedzialności karnej został wyraźnie przez A. Z. (1) wyrażony jako przyczyna fałszywego pomówienia T. N. (2) w trakcie przesłuchania w dniu 2 lipca 2002 r..

W trakcie kolejnego przesłuchania w dniu 7 stycznia 2003 r. (t. 13, k. 2488-2493) bez pouczenia o treści art. 183§1 k.p.k. A. Z. (1) przyznał, że w swoich pierwszych zeznaniach nie mówił całej prawdy, albowiem bał się o bezpieczeństwo swoje i swoich najbliższych. Zdecydował się jednak powiedzieć wszystko co wie, bo uznał, że gdy powie wszystko poprawi się jego sytuacja w sprawie toczącej się przed Sądem Okręgowym w Gdańsku (k. 2489, t. 13). Przyznał również, że w zeznaniach, które składał w 2002 r. mówił prawdę, a nieścisłości w nich zawarte mogą wynikać z upływu czasu.

Dalej podał, że od około 1997 r. pracował, to jest prowadził działalność przestępczą, z N. S. (1), którego poznał w latach 90-tych poprzez mężczyznę o pseudonimie „P.” (t. 13, k. 2489). N. wiedział, że świadek dysponuje ludźmi, którzy mogli w jego imieniu popełniać przestępstwa, nawet zabijać. N. nie miał z nimi bezpośredniego kontaktu, interesy mógł załatwiać z nimi tylko za pośrednictwem A. Z. (1). N. miał zaufanie do świadka i dlatego zabierał go na spotkania dotyczące zabójstwa P., które odbywały się w (...).

W dalszej części świadek zeznał, że z tego co pamiętał, to o zleceniu zabójstwa policjanta po raz pierwszy usłyszał od T. N. (1) po jego spotkaniu z „K.” w S. (t. 13, k. 2489). „K.” świadek poznał w czasie spotkania w kawiarni hotelu (...). W spotkaniu brał udział wraz z N., „K.”, mężczyzną, którego rozpoznał oraz B. (t. 13, k. 2489). B. był tylko na początku tego spotkania, a potem odszedł do innego stolika, gdy wszedł nieznany świadkowi mężczyzna. Świadek nie wiedział, czy B. wiedział co było celem tego spotkania. Jednocześnie świadek potwierdził swoje zeznania dotyczące R. B. (1).

Przed spotkaniem w (...) jak przyznał świadek rozmawiał on z N. S. (1) wstępnie na temat zlecenia, ale wtedy nie mówił o żadnych konkretach.

Następne spotkanie odbyło się w restauracji hotelu (...) (t. 13, k. 2490). Poza świadkiem brali w nim udział: N., M. i „S.”. Poza tym spotkaniem kontakt z M. miał jeszcze w czasie spotkania w W.. Nie pamiętał jednak czy spotkanie było przed czy po spotkaniu w (...). Wówczas widział też rozpoznanego starszego mężczyznę. Świadek nie pamiętał, czy to M. czy „S.”, ale raczej M., telefonował, aby pokazać, że mają kontrolę nad P.. Jak dodał, „w czasie tego spotkania było już jasne, że chodzi o zabójstwo P.” (t. 13, k. 2490). Wtedy nie znał tego nazwiska, skojarzył je dopiero po tym, jak w mediach usłyszał o zabójstwie Komendanta Głównego Policji. W czasie omawianego spotkania N. zwracał się do M.B.”. To prawdopodobnie on pokazywał wycinek z gazety ze zdjęciem P.. To spotkanie było kontynuacją pierwszego spotkania w (...), na którym ktoś powiedział, że nie ma wszystkich zainteresowanych i należy spotkać się ponownie. Świadek nie wiedział dlaczego na drugim spotkaniu nie było „K.”, B. oraz mężczyzny, którego rozpoznał w trakcie okazania.

W dalszej części zeznań A. Z. (1) zaprzeczył, że na pierwszym spotkaniu w (...) był „B.” (t. 13, k. 2491). Nie było spotkania, na którym „K.” i „B.” byliby razem w obecności świadka. Po odczytaniu świadkowi zeznań z 30 maja 2001 r. A. Z. (1) zakwestionował ich prawdziwość. Powiedział, że siedział wówczas w celi izolacyjnej, był w złej formie psychicznej, miał dosyć przesłuchań i uważał, że składając tego dnia takie zeznania nie będzie już więcej przesłuchiwany. Później jednak wszystko przemyślał i doszedł do wniosku, że nie będzie jednak wycofywał się z zeznań, bo to może mu pomóc w sprawie przed sądem. W czasie pierwszych przesłuchań nie mówił całej prawdy, bo obawiał się o swe bezpieczeństwo, zwłaszcza, że B. i S. byli wówczas na wolności (k. 2491, t. 13).

A. Z. (1) zaprzeczył w swoich zeznaniach by miał dostęp do artykułów prasowych dotyczących E. M. (1). Nie znał również nazwy szkoły językowej, do jakiej uczęszczał m. P. (k. 2492, t. 13). Potwierdził natomiast fragment swoich zeznań dotyczący przyczyn zabójstwa M. P. (3), o czym opowiadał w dniu 19 sierpnia 1999 r. i oczekiwaniu na sygnał od człowieka z MSW na realizację zlecenia.

W trakcie powyższego przesłuchania podjęto próbę wyjaśnienia rozbieżności w zeznaniach świadka. Powołał się on ponownie na swoje obawy o bezpieczeństwo, a co miało zaważyć na pierwszych przesłuchaniach. Zwrócić należy zatem uwagę, że taka motywacja mogła dotyczyć przesłuchań z dnia 6 i 10 kwietnia 1999 r., kiedy świadek nie ujawnił żadnych informacji z których wynikałby jego istotny udział w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). Zdecydował się na to w dniu 19 sierpnia 1999 r., choć nie mówił wówczas na temat R. B. (1). Jak wykazano jednak już po tymczasowym aresztowaniu R. B. (1) miał on okazję złożyć na jego temat zeznania i tego nie uczynił. Świadek przedstawił również uzasadnienie dla zeznań jakie złożył w dniu 30 maja 2001 r.. Wyjaśnienie to budzi wątpliwości, ponieważ świadek licząc na nadzwyczajne złagodzenie kary z uwagi na „złą formę psychiczną” (k. 2491, t. 13) porzucił swoje w tym zakresie zamierzenia. Labilność emocjonalna świadka miała więc wpływ na treść zeznań, co oczywiście dowodzi jak nieistotne czynniki mogły mieć wpływ na formułowane przez niego wypowiedzi.

Istotne jest jednak i to, że świadek potwierdził tą część swoich zeznań z dnia 19 sierpnia 1999 r., o przyczynie zabójstwa M. P. (3) dotyczącą wycofania się ze współpracy z osobami podżegającymi do zabójstwa (k. 2492, t. 13). Mimo takiej wypowiedzi oskarżyciel z rezerwą ją potraktował, bo te informacje nie stały się oficjalnie wskazywanymi przez prokuratora, ani w uzasadnieniu aktu oskarżenia, ani głosach stron, powodami zbrodni.

W czasie następnego przesłuchania w dniu 16 maja 2003 r. (t. 13, k. 2496-2499) pouczony o treści art. 183§1 k.p.k. A. Z. (1) zeznał, że z widzenia znał „B.” i poznał go przez N.. Nie mówił o tym wcześniej, bo nie wydawało mu się to istotne. Świadkowi okazywano również materiał filmowy zarejestrowany na płycie CD z ul. (...) i ul. (...) (k. 2497, t. 13). Jak zeznał drugie z okazywanych mu miejsc kojarzy z miejscem spotkania w W. S. z N. S. (1) i M..

W dniu 16 maja 2003 r. (t. 13, k. 2500-2502) odbyło się okazanie A. Z. (2) i A. Z. (1) wskazał mężczyznę nr 2, jako „S.”, którego widział w czasie drugiego spotkania w restauracji hotelu (...), a który był w towarzystwie N. S. (1)i M. (t. 13, k. 2500v). Załączony materiał poglądowy wskazuje na prawidłowe wykonanie tej czynności procesowej.

W czasie przesłuchania w dniu 3 czerwca 2003 r. (t. 13, k. 2504-2505) świadkowi okazywano nagrania zarejestrowane na płycie CD, na których jednak nie rozpoznał miejsc, w których był w W..

13 stycznia 2004 r. (t. 13, k. 2506-2507) w czasie przesłuchania przez prokuratora A. Z. (1) potwierdził zeznania dotyczące zabójstwa M. P. (3). Świadek podał, że zna jeszcze inne szczegóły, które mogą mieć związek z tą sprawą. Wyraził chęć przemyślenia tego ze względu na własne bezpieczeństwo (t. 13, k. 2506v).

W dniu 6 kwietnia 2004 r. (t. 13, k. 2514-2518) w trakcie eksperymentu procesowego świadek z 90% pewnością wskazał miejsce spotkania N. S. (1) z J. S. (1), J. S. (2), E. M. (1) i jeszcze jedną osobą przy ul. (...) w W..

W czasie przesłuchania 28 maja 2004 r. (t. 41, k. 7936-7937) A. Z. (1) zeznał, że S. nigdy nie przebywał przy „N.”. „N.” znał S. z widzenia jako pracownika świadka. Dalej świadek podał, że nie widział nigdy aby S. rozmawiał z B. (t. 41, k. 7936v).

W trakcie konfrontacji z A. Z. (2) 26 lipca 2004 r. (t. 41, k. 7955-7956) świadek podtrzymał odczytane mu jego zeznania i potwierdził okoliczności dotyczące spotkania z A. Z. (2). Tego samego dnia w czasie innego przesłuchania świadek był pytany o osoby o ps. K. (1), J. i R. K. (1), lecz informacje na ten temat nie miały znaczenia dla sprawy (t. 41, k. 7960-7961).

Uzupełniając swoje zeznania w dniu 8 listopada 2004 r. (t. 41, k. 8013-8014) świadek zeznał, że nie padło nazwisko ani pseudonim osoby, z którą „B.” rozmawiał przez telefon, rozmówcę zapytał jedynie „gdzie w tym momencie jest generał” (t. 41, k. 8013v).

W dniu 8 marca 2005 r. (t. 13, k. 2519-2521) świadek kontynuował wątek dotyczący osoby o ps. B. (1). Informacje te poza tym, że N. S. (1) znał taką osobę nie przekładały się na informacje dotyczące niniejszej sprawy.

W dniu 9 czerwca 2005 r. (t. 43, k. 8521-8522) przeprowadzony został z udziałem A. Z. (1) eksperyment procesowy który miał na celu wskazanie miejsca spotkania z J. K. (1), co jednak nie miało bezpośredniego przełożenia na okoliczności podżegania do zabójstwa M. P. (3). Tego samego dnia także świadkowi okazano czterech mężczyzn. A. Z. (1) rozpoznał mężczyznę nr 3, jako J. K. (1), do którego udał się na polecenie N. S. (1) (t. 43, k. 8523v). Świadek wskazał mężczyznę o danych personalnych J. K. (1).

Kolejne przesłuchanie nastąpiło 10 czerwca 2005 r. (t. 44, k. 8526-8534) i świadek został pouczony o treści art. 183§1 k.p.k. Świadek zeznał, że na początku lat 90-tych poznał H. K. ps. „P.”, u niego w biurze poznał N. S. (1), który wtedy zajmował się „przerzutem” kradzionych samochodów z Niemiec do krajów byłego Związku Radzieckiego (t. 44, k. 8527). Wtedy N. zaproponował mu, żeby dla niego pracował. Dalej podał, że na przełomie lat 1996-1997 poznał D. Z. (1), który w hotelu (...) zapoznał go z „N.” nie wiedząc, że obaj znali się już wcześniej. W późniejszym okresie D. Z. (1) miał do świadka pretensje, że widuje się z „N.” poza nim. D. nie wiedział o 90% spraw, które świadek załatwiał, wiedział tylko o tym, co sam mu powiedział.

Odnośnie zabójstwa M. P. (3), to jako pierwszy wspomniał o tym T. N. (1) w S. na początku 1998 r. (t. 44, k. 8528). Świadek podał, że jechał wtedy wraz z T. jego samochodem z G. do G.. T. powiedział, że chce porozmawiać ze swoim znajomym i zatrzymali się na parkingu po prawej stronie ulicy (...) w Górnym S.. T. wysiadł z samochodu i przeszedł do tyłu kilkadziesiąt metrów. Świadek widział, że T. z kimś rozmawiał. Po jego powrocie do samochodu powiedział, że „jak dobrze pójdzie będzie duże zlecenie w W.” (t. 44, k. 8529). Z jego słów jednoznacznie wynikało, że chodzi o zabójstwo. Świadek nie pamiętał, czy T. powiedział, że chodzi o zabójstwo „psa” – policjanta. Dalej A. Z. (1) zeznał, że kilka dni później na polecenie N. S. (1), około południa, udał się do hotelu (...) w G.. Gdy dojechał na miejsce, N. siedział przy stoliku z kilkoma mężczyznami. Gdy świadek podszedł do stolika zobaczył, że siedzi przy nim również T. N. (1), który za chwilę wstał i wyszedł z kawiarni. Drugiego z mężczyzn znał z widzenia, później dowiedział się, że nazywa się R. B. (1) (t. 44, k. 8529). Po chwili do kawiarni wszedł jakiś mężczyzna i B. usiadł z nim przy innym stoliku, nie brali udziału w rozmowie. N. zapoznał świadka z pozostałymi osobami, w tym z „K.”, który prawdopodobnie był osobą, którą świadek widział z T. w S.. Imienia drugiego mężczyzny świadek nie zapamiętał. W pewnym momencie mężczyźni zaczęli rozmawiać na temat zlecenia zabójstwa, było to już po odejściu od stolika przez N. i B.. Świadkowi wydawało się, że temat rozwijał „K.”, jak podał, „wyglądało to tak, jakby K. przywiózł ten temat do G.”. Z jego wypowiedzi wynikało, że „jest poważne zlecenie na psa w W.” (t. 44, k. 8529). W czasie rozmowy okazało się, że jakaś osoba nie dojechała na spotkanie i temat zabójstwa trzeba było przełożyć na inny termin. Odnośnie zabójstwa świadek powiedział, że może przyjąć taką robotę, nie było jednak rozmowy o konkretach. W czasie omawianego spotkania poruszany był również temat przemytu narkotyków do Skandynawii. Świadek nie pamiętał kiedy, ale jako wykonawcę zabójstwa ujawnił N. S. (2) (t. 44, k. 8530).

Około dwa tygodnie później, N. nakazał świadkowi przyjechać do swojego domu. Na miejscu poza N. był również R. B. (1), który zapytał świadka, „czy ten, którego wybrał do realizacji zlecenia w W. jest sprawny i czy nie da plamy” (t. 44, k. 8530). N. powiedział wtedy, że „B. jest w temacie”. Dalej świadek podał, że wraz z N. ustalił kwotę 40 tysięcy dolarów, którą miał otrzymać w całości po wykonaniu zlecenia (t. 44, k. 8530). Następnie świadek wspólnie z N. udali się do restauracji hotelu (...). Na końcu sali siedziało dwóch mężczyzn, jednego N. przedstawił jako „S.”, drugiego natomiast świadek znał. Poznał go, gdy wraz z N., pomiędzy oboma spotkaniami w (...) pojechał do W. do W.. Wtedy zatrzymali się na osiedlowym parkingu, na którym stały jakieś osoby. Świadek po przywitaniu się z nimi wrócił do samochodu. Mężczyźni ci to M., J. S. (3) albo S., były oficer SB oraz jego syn. Jednym z mężczyzn tam obecnych był ten, którego później spotkał w hotelu (...)M. (t. 44, k. 8531).

W ocenie świadka głównym inicjatorem rozmowy dotyczącej zlecenia zabójstwa był M., jednak wszyscy brali udział w dyskusji. M. wymienił imię i nazwisko osoby, która miała zostać zabita i powiedział, że jest to „Komendant całej policji”, z rozmowy wynikało, że ta osoba z czegoś się nie wywiązała. M. pokazał zdjęcie z gazety tego policjanta, na którym chyba był w mundurze. Jedna z osób zapytała, czy świadek dysponuje bronią i czy wykonawca jest profesjonalistą i w jakim czasie może dojechać do W.. Kwota 40 tysięcy dolarów, jaką podał N. została zaakceptowana. Wtedy też M. wykonał telefon i po krótkiej rozmowie oświadczył, że P. jest obecnie w klubie (...). M. dodał, że po wykonaniu zlecenia będzie miał kolejne w Stanach. Odnośnie osoby z MSW świadek nie pamiętał szczegółów, ale z tego co pamiętał była to osoba „blisko Komendanta”. Świadek jeszcze kilkukrotnie rozmawiał z N. na temat zabójstwa.

Dalej A. Z. (1) podał, że powiedział S., że będzie „do wykonania robota w W.”, jednak nie mówił o szczegółach. T. N. (1) już na pierwszym spotkaniu został wyłączony z tematu zabójstwa i nie był przez niego informowany o planowanych działaniach. Około trzy tygodnie po spotkaniu N. został zastrzelony, a pięć dni później świadek został aresztowany. W tym okresie z A. Z. (1) kontakt w sprawie zlecenia nawiązał B., który oświadczył, że przejmuje rolę N. (t. 44, k. 8532).

Od „N.” świadek wiedział, że M. był „bardzo wpływową osobą mającą kontakty na najwyższych szczeblach państwa” oraz, że z pieniędzy pochodzących z przemytu narkotyków finansował L. M. (t. 44, k. 8532). Miał słyszeć od N., iż narkotyki były przemycane z Ameryki Południowej poprzez Wybrzeże Afryki Zachodniej. Wcześniej świadek nie zeznawał na ten temat, albowiem bał się o tym mówić. Starał się jak najbardziej zeznania te odwlec w czasie. Łatwiej było mu powiedzieć o tym teraz gdy wie, że M. jest poszukiwany listem gończym.

Dodał także, że wiedział od N., że ten miał kontakty z byłymi i aktualnymi pracownikami służb cywilnych i wojskowych. Potwierdził także informacje o znajomości N. S. (1) z J. B. (1). Dalej świadek złożył zeznania dotyczące J. K. (1).

Odnośnie zabójstwa M. P. (3) świadek dodał, że w związku z upływem czasu wiele szczegółów zatarło się w jego pamięci. Przyznał, że początkowo nie mówił całej prawdy, co wynikało z sytuacji w jakiej się znajdował.

Pomimo zachowania przez świadka tego samego zarysu relacji o przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3) omawiane zeznania obejmują całkowicie nowe informacje wcześniej przez A. Z. (1) nieujawniane. Pomijając już pewne drobne różnice z uprzednio składanymi zeznaniami wskazać należy, iż świadek po raz pierwszy powiedział chociażby, że w okresie między śmiercią N. S. (1) a jego zatrzymaniem R. B. (1) przekazał mu informację, że on jest od sygnału i przejmuje rolę N. S. (1) w sprawie zabójstwa komendanta (k. 8532, t. 13). Dlaczego jednak świadek o tym nie powiedział wcześniej, wówczas kiedy już wprowadził do swoich relacji wątek R. B. (1) tego nie wyjaśnił. Z pewnością nie mogła to być ta sama przyczyna, która uprzednio skłaniała świadka do zachowania tych informacji w tajemnicy. R. B. (1) nie był przecież pozbawiony wolności od dłuższego już czasu. Zagrożenie, jakie wedle świadka mogło z jego strony istnieć uległo w związku z tym znacznemu ograniczeniu, a mimo to dopiero w czasie tego przesłuchania A. Z. (1) o fakcie tym powiedział. Gdyby to była prawda można byłoby mówić o ogniwie między wątkiem opisywanym przez świadka, a zarzutami stawianymi R. B. (1). Nie zostało jednak w czasie przesłuchania wyjaśnione dlaczego A. Z. (1) mówi o tym tak późno. Upływ czasu, na jaki świadek się powoływał wcześniej, z pewnością nie mógł pozytywnie oddziaływać na przypominanie sobie dodatkowych okoliczności, a raczej jego następstwa powinny być odwrotne. Dlatego też ten upływ czasu nie był przyczyną, z powodu, której A. Z. (1) ujawnił inne istotne fakty dotyczące E. M. (1) i finansowania przez niego z przemytu narkotyków działalności L. M..

W dniu 24 listopada 2006 r. (t. 46, k. 8988-8989) odbyło się kolejne przesłuchanie. Świadek podał, że jego samochód marki V. (...) został wysadzony w nocy z 8 na 9 kwietnia 1998 r.. Nie pamiętał czy spotkanie w (...) na którym byli „S.” i M. było przed czy po tym wydarzeniu. Świadek zapomniał, że w czasie zeznań w dniu 27 lutego 2002 r. mówił, iż spotkanie to odbyło się przed tym zdarzeniem (t. 13, k. 2453-2454). Jest to jednak naturalne zważywszy na upływ czasu. Tym bardziej wątpliwe są zatem sytuacje, kiedy świadek przypomina sobie pewne fakty, o jakich nie mówił wcześniej, a co odnieść należy do informacji dotyczących R. B. (1) z poprzedniego przesłuchania.

W czasie przesłuchania w dniu 11 stycznia 2007 r. (t. 46, k. 9014-9017) A. Z. (1) zeznał, że w sprawie zabójstwa generała P. nikt nie składał mu propozycji zmiany zeznań w zamian za pieniądze. Z D. Z. (1) nigdy nie rozmawiał o tej sprawie. Świadek dodawał także, na pytanie czy D. Z. (1) mógł wiedzieć o spotkaniu między N. S. (1) i E. M. (1), że jego zdaniem nie należał do osób wtajemniczonych i nigdy o tej sprawie z D. Z. (1) nie rozmawiał. (k. 9016, t. 13). Dalej podał, że W. Ż. ps. „Ż.” poznał w 1998 r., jednak nie był on dopuszczany do ważnych interesów.

Wątek przemytu narkotyków zaczął A. Z. (1) rozwijać na przesłuchaniu w dniu 22 lutego 2007 r. (t. 46, k. 9064-9069). W toku tych zeznań świadek podał, że pod koniec 1997 r., na polecenie N. S. (1) wspólnie udali się do domu, w którym mieszkał ambasador lub konsul Grecji (t. 46, k. 9065). Świadek nie chciał wymienić osób, które miały brać udział w tym spotkaniu w obawie o swoje bezpieczeństwo. Spotkanie miało dotyczyć przemytu narkotyków z Ameryki Południowej przez Afrykę. Ponadto na tym spotkaniu proponowano świadkowi dokonywanie przestępstw. Zadeklarował, że bliższe informacje na temat tego spotkania ujawnia gdy uzna, że ujawnienie nazwisk uczestników spotkania nie będzie mu już zagrażać.

W trakcie eksperymentu procesowego z dnia 29 marca 2007 r. (t. 46, k. 9071-9074) A. Z. (1) wskazał dom, w którym miało miejsce opisywane wcześniej spotkanie.

W dniu 19 lipca 2007 r. (t. 48, k. 9429-9435) A. Z. (1) kontynuował swoje zeznania dotyczące spotkania w domu konsula greckiego. Obawiał się, iż jego zeznania na temat osób występujących na spotkaniu mogą być dla niego niebezpieczne i dlatego prosił o utrzymanie ich w tajemnicy tak długo jak to będzie możliwe (k. 9430, t. 48). Świadek zeznał, że na spotkanie do konsula greckiego pojechał z N. S. (1). Kiedy dojechali na miejsce, byli tam obecni: konsul grecki, E. M. (1), F., L. M. oraz dwóch nieznanych świadkowi mężczyzn. Należy zauważyć, iż w czasie przesłuchania w dniu 22 stycznia 2002 r. świadek zeznał, że na spotkaniu u Greka widział B., o czym na dalszym etapie postępowania już nie wspomniał (t. 13, k. 2438). Mężczyźni ci rozmawiali o przemycie narkotyków z Ameryki Południowej przez Afrykę Zachodnią do Antwerpii. Dalej świadek podał, że to było jego pierwsze spotkanie z M. (t. 48, k. 9432). A. Z. (1) dodatkowo zeznał, że z wypowiedzi L. M. wynikało, iż gdyby policja zainteresowała się ich nielegalnymi interesami, to mieli dowiedzieć się o tym od „Generała”. Świadek nie zrozumiał, czy generał policji już o tym wiedział i wycofał się z tego, czy złożono mu propozycję a on się na to nie zgodził (t. 38, k. 9434).

Dalej świadek podał, że wcześniej o tym nie zeznawał, ale w czasie spotkania w (...), w którym brał udział z N., M. i „S.”, padło stwierdzenie, że „gdyby L. nie podjął decyzji to chłop by jeszcze żył, chodziło tu o P.” (t. 38, k. 9435).

Rozpoczęty już wątek spotkania u konsula Grecji kontynuowany był i weryfikowany w czasie kolejnego przesłuchania w dniu 24 października 2007 r. (t. 48, k. 9436-9440). A. Z. (1) zeznał, że E. M. (1) spotkał trzy razy. Wszystkie spotkania miały miejsce w okresie pomiędzy wrześniem 1997 r. a 29 kwietnia 1998 r.. Po raz pierwszy spotkał go w domu Greka w S., po raz drugi w W., a po raz trzeci w hotelu (...) w S. (t. 48, k. 9437). Odnośnie dwóch ostatnich spotkań potwierdził wcześniejsze zeznania, dodał tylko, że w czasie jednego z nich, z ust M. lub „S.” padło stwierdzenie, że „gdyby nie M. to by chłop jeszcze żył” – odnosiło się to do M. P. (3) (t. 48, k. 9437).

W dalszej części przesłuchania świadek zeznał, że wcześniej bał się o swoje bezpieczeństwo, dlatego też nie powiedział o wszystkim co miało miejsce na spotkaniu u Greka, a w czasie tego przesłuchania chce ujawnić wszystko co się wtedy działo (k. 9437, t. 48). Świadek złożył zeznania dotyczące przemytu narkotyków oraz interesów prowadzonych przez N. S. (1).

Świadek zeznał dalej, że na spotkaniu u Greka byli obecni: E. M. (1), L. M., R. F. oraz dwóch innych mężczyzn. N., M. i F. rozmawiali ze świadkiem na temat dokonania zabójstw, jako pierwszy miał być zabity M. P. (3), a następnie sędzia P., R. K. (2) oraz ktoś z MSW (t. 48, k. 9439). M. P. (3) miał być zabity za to, że nie zgodził się na udzielanie informacji na temat banków i korporacji, którymi miała interesować się policja. Sędzia P. miała być zabita za wydanie jakiegoś niekorzystnego orzeczenia, a K. za to, że „wydymał kilka osób na pieniądze”. Zabójstwo M. P. (3) miało być sprawdzianem, czy grupa świadka jest zdolna do wykonywania takich zleceń. Na temat zabójstwa wypowiadali się L. M., E. M. (1) oraz F..

W dniu 14 listopada 2007 r. (t. 48, k. 9490-9492) weryfikując wątek konsula greckiego w trakcie przesłuchania ujawniono świadkowi jego zeznania z 22.01.2002 r. dotyczące R. B. (1), którego wedle tej relacji miał widzieć u konsula greckiego. Po odczytaniu tego fragmentu świadek powiedział, że takiej sytuacji nie pamięta i nie ma nic więcej do dodania (k. 9491, t. 48). Świadek podał, że rozbieżności w zeznaniach dotyczące osób biorących udział w spotkaniu w mieszkaniu Greka wynikają z jego niepamięci. Potwierdził jednak treść ostatnich swoich zeznań.

W czasie przesłuchania z dnia 27 listopada 2008 r. (t. 51, k. 9991-9992) świadek był pytany o pobyt N. S. (1) w H. i B. oraz o inne osoby, które były na spotkaniu u konsula greckiego i zadeklarował, że przypomni sobie jeszcze inne szczegóły do czasu następnego przesłuchania.

Na przesłuchaniu tym z udziałem biegłego psychologa 5 grudnia 2008 r. (t. 51, k. 10019-10021) świadek zeznał, że od N. wiedział, że w latach 70-tych w B. poznał K., F., „B. (1)”, H., „S.”, „W.” i „P.”. Zeznał, że „B. (1)” nigdy nie widział. N. S. (1) miał zajmować się w Niemczech kradzionymi samochodami. Miał też człowieka, który zajmował się samochodami ze Stanów Zjednoczonych, a świadek widział go kilka razy (t. 51, k. 10020).

W trakcie przesłuchania w dniu 7 kwietnia 2009 r. (t. 54, k. 10613-10614) jeszcze raz odnośnie spotkania w restauracji hotelu (...) świadek potwierdził, że poza nim, brali w nim udział „S.”, M. i „N.”. W czasie tego spotkania to M. nakłaniał go do dokonania zabójstwa M. P. (3) (t. 54, k. 10614). Na pytanie jaka była rola S. w tym spotkaniu - odpowiedział, że S. też był aktywny, ale co dokładnie mówił nie pamiętał, bo to było 11 lat temu. Nie pamiętał czy była omawiana kwestia wcześniejszego zwolnienia P. z zakładu karnego. Na spotkaniu w willi F. F. byli poza nim F., F. (1), „N.”, M., L. M. oraz dwóch nieznanych mu ludzi (t. 54, k. 10614).

W dniu 4 września 2009 r. (t. 58, k. 11434-11436) A. Z. (1) pytany o nr. (...) powiedział, że nie pamięta do kogo on należał. Znał natomiast osobę o ps. C., C. lub C. i tak nazywano A. F. lub F., z którym utrzymywał kontakty telefoniczne (k. 11435, t. 58). Nie było mu znane nazwisko A. P. (2). Nie przypominał sobie zaś świadek czy podawał swój nr. telefonu R. B. (1), choć tego nie wykluczał i nie pamiętał by rozmawiał telefonicznie z R. B. (1) (k. 11436, t. 58).

Jak wynika z przedstawionej analizy zeznań A. Z. (1) i wskazywanych różnic w jego relacjach, był on przesłuchiwany wielokrotnie i faktycznie różnice występują we wszystkich jego zeznaniach. Nie można znaleźć dwóch takich samych protokołów jego przesłuchania, gdzie takich rozbieżności nie ma. Nie dotyczy to tylko uzupełnień, bo te są wskazane, przy wielu przesłuchaniach świadka i zamiarze uzyskania od niego precyzujących niektóre okoliczności informacji. Różnice w wypowiedziach świadka nie tyle się bowiem uzupełniają co wykluczają. Dlatego też po wykazaniu tych rozbieżności analiza zeznań A. Z. (1) skupić się powinna na wydobyciu ich przyczyn, które oczywiście są istotne przy ocenie wiarygodności relacji świadka.

Rozpocząć te rozważania należy od wypełnienia formalnych warunków przesłuchania świadka, bo mogły one mieć wpływ na treść składanych przez niego zeznań. Zgodnie z art. 191§2 k.p.k. świadka należy uprzedzić o treści art. 182, a o treści art. 183 oraz art. 185, jeżeli ujawnią się okoliczności objęte tymi przepisami. Niewątpliwie przesłuchujący A. Z. (1) miał podstawy nawet przed pierwszym przesłuchaniem do pouczenia świadka o treści art. 183§1 k.p.k.. Pierwsze przesłuchanie A. Z. (1) odbyło się w 10 kwietnia 1999 r., a z przesłuchania M. R. (1) z dnia 26 marca 1999 roku wynikało, że A. Z. (1) mógł posiadać informacje dotyczące popełnienia przestępstwa, jakie było w zainteresowaniu prowadzących śledztwo (k. 2372v, t. 13). M. R. (1) nie mówił co prawda wprost o zabójstwie ale cytował wypowiedzi A. Z. (1) i T. N. (2) o tym, że z osobą, o jakiej rozmawiali, określaną mianem Generał „trzeba zrobić porządek” czy też „zamknąć mu mordę” (k. 2373, t. 13). Niewątpliwie takie podstawy wystąpiły w trakcie przesłuchania A. Z. (1) w dniu 10 kwietnia 1999 r., a w czasie przesłuchania w dniu 19 sierpnia 1999 r. stały się one szczególnie wyraźne gdy świadek zaczął opowiadać o swoim udziale w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3) oraz jego rozmowach z S. S. (3) na temat realizacji otrzymanego przez niego zlecenia. Nawet po takich wypowiedziach świadka nie został on pouczony o treści art. 183§1 k.p.k.. A. Z. (1) pouczony został o takim uprawnieniu w dniu 9 września 1999 r., kiedy jednak składał zeznania niedotyczące zabójstwa M. P. (3), a przekazania korzyści majątkowej prokuratorowi Regulskiemu. Co jednak charakterystyczne kiedy w sprawie dotyczącej już przedmiotu procesu był przesłuchiwany i pouczony o treści art. 183§1 k.p.k. w dniu 30 maja 2001 r. A. Z. (1) całkowicie się wycofał z uprzednio złożonych zeznań. Formalnie nie skorzystał on z prawa do odmowy odpowiedzi na pytanie, ale radykalnie zmienił ich treść i je zakwestionował (k. 2431 – 2433, t. 13). Przy późniejszych przesłuchaniach również odstępowano od pouczenia świadka o treści art. 183§1 k.p.k., co uczyniono dopiero 9 kwietnia 2002 r..

Można stwierdzić, że późniejsze pouczenie świadka o treści art. 183§1 k.p.k. konwalidowało poprzednie uchybienia jeżeli A. Z. (1) podtrzymał swoje zeznania, co też się stało. Wskazać jednak należy, że w tym istotnym momencie relacji świadka dotyczącym rozmów z S. S. (3) na temat dokonania przez tego drugiego zabójstwa zmieniły się one w sposób wyraźny. Problem ten był już uprzednio sygnalizowany przy omawianiu poszczególnych zeznań świadka i przypominając jedynie wskazać należy, iż w czasie przesłuchania w dniu 19 sierpnia 1999 r. A. Z. (1) mówił, że już po spotkaniu w (...) powiedział S., że jest do wykonania zlecenie na policjanta i ten zgodził się na to. Powiedział mu, aby nigdzie się nie oddalał, bo w każdej chwili może jechać na zlecenie (k. 2425v, t. 13). W ostateczności natomiast w dniu 9 kwietnia 2002 r. świadek stwierdził, że do spotkania z S. S. (3) po drugim spotkaniu w (...) nie doszło (k. 2467, t. 13).

Zgodnie z art. 313§1 k.p.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 30 czerwca 2003 r. jeżeli dane istniejące w chwili wszczęcia śledztwa albo dochodzenia lub zebrane w jego toku uzasadniają dostatecznie podejrzenie, że czyn popełniła określona osoba, sporządza się postanowienie o przedstawieniu zarzutów, ogłasza je niezwłocznie podejrzanemu i przesłuchuje się go. W ocenie sądu oskarżyciel po przesłuchaniu w dniu 19 sierpnia 1999 r. dysponował informacjami pochodzącymi od samego A. Z. (1), które mogły go upoważniać do wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów. Późniejsza weryfikacja zeznań świadka, która w ocenie oskarżyciela przynosiła również pozytywne efekty mogła jedynie umacniać w takim przekonaniu. Zmiana natomiast relacji świadka w tym zakresie mogła natomiast zostać w sposób jednoznaczny wyjaśniona po przedstawieniu mu zarzutu podżegania S. S. (3) do dokonania zabójstwa M. P. (3). Sam S. S. (3) jako wykonawca zlecenia nie musiał znać tożsamości ofiary. Wedle zaś przytaczanych z dnia 19 sierpnia 1998 r. zeznań A. Z. (1) podżegając do dokonania zbrodni taką tożsamość ofiary znał. Niewykluczone, że po wyjaśnieniu tych kwestii prokurator umorzyłby postępowanie w odniesieniu do A. Z. (1). Zdaniem sądu jednak odstąpienie przez oskarżyciela od zasady legalizmu wyrażonej w art. 10§1 k.p.k. w przypadku A. Z. (1) było nieuzasadnione. Taka postawa oskarżyciela budzi również wątpliwości w perspektywie zasady obiektywizmu wyrażonej w art. 4 k.p.k. ponieważ zeznania świadka potraktował on w ten sposób wybiórczo.

Taka postawa oskarżyciela mogła być bowiem wynikiem uznania, że relacje świadka w tym zakresie są niewystarczające dla wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów. Oznaczałoby to jednak, że w pewnym zakresie nie traktuje ich za wiarygodne. Oczywiście sam prokurator kwestionuje pewną część z wypowiedzi świadka, jaka pojawiła się już w czasie późniejszych przesłuchań. Zeznania świadka dotyczące S. S. (3) należą jednak do tego fragmentu zeznań A. Z. (1) na jakim oskarżenie wobec A. Z. (2) się opiera. Z jednej zatem strony stawiany jest zarzut podżegania do zabójstwa oskarżonemu Z. w sytuacji gdy w relacjach A. Z. (1) nie pojawia się jakakolwiek informacja o konkretnej wypowiedzi A. Z. (2) dotyczącej tego podżegania. Z drugiej zaś strony mimo, że świadek wyraźnie mówi o własnym zachowaniu takie zarzuty nie są mu stawiane.

Prokurator przy prowadzeniu sprawy nie powinien swoją postawą narażać się na zarzut braku obiektywizmu. Postępowaniem tym kieruje przecież w interesie publicznym dla realizacji celów postępowania karnego. Opisane okoliczności związane z przesłuchaniem A. Z. (1) mogą zaś rodzić przypuszczenie, że odstąpienie od zasady legalizmu mogło być związane z obawą utraty dowodu z zeznań tego świadka. Wyraźnie na ten temat wypowiedziała się M. W. (2) na rozprawie głównej (k. 24743, t. 124). W razie bowiem zmiany pozycji procesowej A. Z. (1) ze świadka na podejrzanego jego zeznania nie mogłyby zostać procesowo wykorzystane. Ponadto miałby on prawo do odmowy składania wyjaśnień i takich wyjaśnień mógłby już nie złożyć, przez co nie byłoby dowodu, na jakim można byłoby oprzeć śledztwo w stosunku do innych osób. Nawet umorzenie w takiej sytuacji postępowania wobec A. Z. (1) nie pozwalałoby na przywrócenie jego poprzedniej pozycji, bo jego wiarygodność zostałaby jego postawą podważona. Zdaniem sądu jednak takie działania prokuratora dałyby możliwość rzeczywistej weryfikacji postawy procesowej A. Z. (1).

W trakcie jednego z przesłuchań z dnia 2 lipca 2002 r. świadek wyraźnie powiedział odnosząc się do treści swoich pierwszych zeznań, że w zeznaniach tych nie zeznawał całej prawdy, ponieważ obawiał się, że może być zamieszany w to zabójstwo i może mieć z tego powodu postawione zarzuty (k. 2484, t. 13). Jasno zatem z wypowiedzi A. Z. (1) wynika, że taka motywacja przy składaniu zeznań mu towarzyszyła. Jego zeznania są więc rezultatem pewnej kalkulacji procesowej, oceny korzyści i strat, jakie może ponieść wskutek składania zeznań. Jest to zresztą zrozumiałe przy podjęciu przez przestępcę współpracy z organami ścigania. Działania oskarżyciela jednak powinny mieć przejrzysty charakter i stawiać taką osobę przed jasną alternatywą albo decydujesz się na lojalną postawę i ujawniasz zgodnie z prawdą wszystkie okoliczności popełnionego przestępstwa, a w tym i swój udział w nim, albo korzystasz z prawa do odmowy składania wyjaśnień i w ten sposób nie możesz liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary. Odstąpienie od tej jasnej zasady może skłaniać świadka do manipulacji, gdyż nie obawiając się o odpowiedzialność karną za zachowania o jakich opowiada, ma poczucie ważności i faktycznej bezkarności przy składaniu zeznań, które składa w sprawie dotyczącej zabójstwa M. P. (3). Przecież nawet prokurator w uzasadnieniu aktu oskarżenia wskazał: „Weryfikując zeznania A. Z. (1) odnośnie spotkania w mieszkaniu F. F. (1)stwierdzono, że A. Z. (1) prawidłowo opisał wygląd wnętrza budynku, w którym miało dojść do spotkania. Jednakże mimo przesłuchania szeregu osób w charakterze świadków w żaden sposób nie potwierdzono wzajemnych powiązań F. F. (1)a z osobami wskazywanymi przez A. Z. (1) jako uczestnicy spotkania.” (k. 26 uzasadnienia aktu oskarżenia). W sfalsyfikowanych zeznaniach świadka na ten temat pojawia się zaś jednoznaczna sugestia, że osobą, która faktycznie podjęła decyzję o zabójstwie M. P. (3) był L. M.. Wypowiedzi A. Z. (1) na ten temat były dla prokuratora na tyle niepoważne, że kierując akt oskarżenia do sądu w ogóle zrezygnował z bezpośredniego przesłuchania tej osoby na rozprawie wnosząc jedynie o odczytanie zeznań L. M. złożonych w toku postępowania przygotowawczego. Wypowiedzi te jednak pozostały bez żadnej reakcji ze strony oskarżyciela, a świadek fałszywie bezkarnie mógł pomawiać osobę, choć te fałszywe pomówienia nie dotyczyły tylko L. M., która pełniła istotne dla państwa polskiego funkcje publiczne.

Przy okazji tych rozważań zwrócić należy uwagę na postawę A. Z. (1) w trakcie procesów prowadzonych przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Dotyczyły one m.in. zabójstwa P. S. (1) i pomocnictwa do zabójstwa M. N. (1). W sprawie Sądu Okręgowego w Gdańsku IV K 260/05 wyrokiem z dnia 15 kwietnia 2008 r. (odpis wyroku k. 12384-12400, t. 63) prowadzonej na rozprawach w okresie od 17.05.2006 r. do 15 kwietnia 2008 r. A. Z. (1) został skazany na karę 8 lat pozbawienia wolności za czyn z art. 18§3 d.k.k. w zw. z art. 148§1 d.k.k.. W sprawie Sądu Okręgowego w Gdańsku IV K 148/05 wyrokiem 24 sierpnia 2007 r. (k. 15543-12410, t. 63) prowadzonej na rozprawach w okresie od 3 marca 2006 r. do 24 sierpnia 2007 r. został on skazany na karę łączną 15 lat pozbawienia wolności, a w stosunku do czterech z pięciu przypisanych mu czynów przy wymiarze kary zastosowano nadzwyczajne złagodzenie kary na podstawie art. 60§4 k.k., przy czym wyrok ten został zmieniony wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 19 listopada 2008 r. (k. 12412-12413, t. 63). Wyroki te zostały wydane po ponownym rozpoznaniu obu tych spraw. W sprawie dotyczącej zabójstwa P. S. (1), w której ostatecznie A. Z. (1) skorzystał z nadzwyczajnego złagodzenia kary na podstawie art. 60§4 k.p.k., a więc na tej podstawie, że ujawnił przed organami ścigania istotne okoliczności, nieznane dotychczas temu organowi w głosach stron na rozprawie w dniu 22 lipca 2003 r. w sprawie IV K 242/00 Sądu Okręgowego w Gdańsku oświadczył, że w przypadku P. S. (1) dopuścił się jedynie pobicia (k. 12952, t. 66 - protokół rozprawy). Przy kolejnym rozpoznaniu sprawy w sprawie IV K 148/05 Sądu Okręgowego w Gdańsku na rozprawie w dniu 17 sierpnia 2007 r. obrońca A. Z. (1) wnosił o nadzwyczajne złagodzenie kary k. z art. 60§4 k.k. a oskarżony oświadczył, że nie był fizycznie odpowiedzialny za śmierć P. S. (1) (k. 25903, t. 129 - protokół rozprawy). Ostatecznie zaś A. Z. (1) został skazany w odniesieniu do zarzutu zabójstwa P. S. (1) za czyn z art. 148§1 k.k. i 189§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k. (k. 12412-12413, t. 63).

Pewne deklaracje procesowe A. Z. (1) zajęte w toku tego procesu stały więc w sprzeczności z tym za co został świadek skazany. Oczywiście można powiedzieć, że korzystał on z prawa do obrony i w tym zakresie korzystał też z prawa do składania wyjaśnień inaczej oceniając okoliczności czynu, za jaki został skazany. Niewątpliwie jednak taka postawa świadczyła o tym, iż podejmował on działania dla umniejszenia odpowiedzialności karnej. Mimo deklarowanej postawy współpracy z organami ścigania gdy chodziło o wyważenie własnych interesów miały one charakter priorytetowy i zajmował stanowisko, które przede wszystkim jemu nie miało zaszkodzić.

Niewątpliwie świadek liczył w toku postępowania prowadzonego przed Sądem Okręgowym w Gdańsku dotyczącym zabójstwa P. S. (1) na nadzwyczajne złagodzenie kary w związku ze składanymi w sprawie zabójstwa M. P. (3) zeznaniami. Na rozprawie w dniu 6 lipca 2007 r. w sprawie IV K 148/05 Sądu Okręgowego w Gdańsku prokurator wnosił dla A. Z. (1) o wymierzenie łącznej kary 13 lat pozbawienia wolności a mimo, że tego w protokole nie zaznaczono propozycje wymiaru kar, z uwagi na ich wysokość, musiały obejmować zastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia kary (k. 25900, t. 129 - protokół rozprawy). Zresztą wymierzone przez sąd wobec świadka kara opierała się na art. 60§4 k.k.. Istniała zatem jednoznaczna motywacja po stronie świadka do składania zeznań w sprawie zabójstwa M. P. (3). Fakt ten został wykorzystany przez świadka w toku sprawy Sądu Okręgowego w Gdańsku. Potwierdzał to również jego obrońca adw. A. K. (3) (k. 19644-19646, t. 99).

A. Z. (1) chciał również ten fakt wykorzystać w postępowaniu dotyczącym warunkowego przedterminowego zwolnienia (k. 19546 i dalsze, t. 98 - wniosek o warunkowe przedterminowe zwolnienie z dnia 24 listopada 2008 r. z odbycia reszty kary ze sprawy IV K 148/05, k. 19557 i dalsze, t. 98 wniosek z dnia 15 kwietnia 2009 r.). Jego wnioski załatwiono odmownie.

Potwierdzeniem, że A. Z. (1) chciał także wykorzystać swoją pozycję świadka w sprawie zabójstwa M. P. (3) przy rozpoznawaniu wniosków o warunkowe przedterminowe zwolnienie są zeznania M. E.. Świadek miał mu się żalić, że próbował on przez dyrektora aresztu skontaktować się z prokuraturą w Warszawie, a rozmowy się nasiliły, kiedy w prasie, telewizji pojawiły się informacje, że wpłynął akt oskarżenia w niniejszej sprawie. Z tego co miał mu mówić A. Z. (1), to nie doszło to do skutku i jak powiedział „kolokwialnie mówiąc oni go olali”. Jego sprawa o warunkowe przedterminowe zwolnienie miała trafić na wokandę, a w niniejszej sprawie miał występować z wolnej stopy. Z tego co pamiętał M. E., to A. Z. (1) był sfrustrowany brakiem kontaktu i groził, że zatrzęsie tym wszystkim dając do zrozumienia, że chciał się z tego wszystkiego wycofać (k. 19345, t. 97).

Zbieżne z tymi zeznaniami są wypowiedzi M. H., który przebywał razem z A. Z. (1) w jednej celi w areszcie. Wedle świadka A. Z. (1) pisał do niego w listach, że „te kurwy mnie wydymały” przez co rozumiał organy prowadzące śledztwo w sprawie P.. Świadek interpretował to w ten sposób, iż A. Z. (1) zrozumiał, że będzie musiał odbyć całość kary 15 lat pozbawienia wolności. Czuł się oszukany, kiedy uświadomił sobie, że nie uzyska poparcia prokuratury, co do warunkowego zwolnienia (k. 724 t. nr IV/W załącznika nr 2 do załącznika nr 136).

Oczywiste jest zatem, że świadek w niniejszej sprawie nie składał zeznań bezinteresownie. Pomawiając inne osoby chciał ograniczyć skutki odpowiedzialności karnej za czyny, które były przedmiotem innej sprawy, a jednocześnie nie chciał narazić się na odpowiedzialność karną za zachowania podejmowane w ramach przygotowań do zabójstwa M. P. (3). Taka postawa świadka nie musi jednak prowadzić do składania zeznań, które prawdzie nie odpowiadają. Może jednak skłaniać do ich instrumentalnego wykorzystania. Z pewnością takie zagrożenie jest mniejsze gdy pomawiający wyraża szczery żal wobec dokonanych przez siebie przestępstw i jest krytyczny wobec dotychczasowego trybu życia. Wówczas jest moralnie przygotowany do poniesienia konsekwencji własnych czynów i nie próbuje unikać za nie odpowiedzialności.

Istotne informacje dotyczące skruchy A. Z. (1) zawarte są w aktach osobowych części B prowadzonych w trakcie odbywania przez A. Z. (1) kary pozbawienia wolności, gdzie zamieszczone są uwagi wychowawców na temat zachowania tymczasowo aresztowanego, a potem skazanego oraz opinie na jego temat jednostki penitencjarnej. Z opinii o A. Z. (1) wynikało, że unika on tematu związanego z popełnionymi przestępstwami, a nawet prezentuje on bezkrytyczna postawę wobec zarzucanych mu przestępstw (k. 19993, t. 100 opinia z 10 kwietnia 2007, k. 19991, t. 100 opinia z 24 maja 2007, k. 19999, t. 100 opinia z 1 sierpnia 2008, k. 20002 17 grudnia 2008, k. 20008, t. 100, 27 maja 2009). Dopiero w projekcie oceny okresowej z 1 grudnia 2009 r. wskazano, że A. Z. (1) na temat popełnionego przestępstwa wypowiadał się krytycznie, ale mimo to prognozę kryminologiczno społeczną oceniono jako negatywną (k. 20036, t. 101). Jednocześnie wychowawcy podkreślali w swoich uwagach o pozbawionym wolności dobre przystosowanie do warunków izolacji i jego poprawne i regulaminowe zachowanie (k. 20109, 20110, 20111, 20113 - 20120, t. 101).

Informacje powyższe świadczą o tym, iż resocjalizacja świadka była długotrwałym procesem jeżeli dopiero po 10 latach od osadzenia nabrał on krytycznego stosunku do popełnionych przestępstw. Składanym zatem w sprawie zabójstwa M. P. (3) zeznaniom nie towarzyszyła skrucha A. Z. (1), co zresztą koresponduje z jego postawą procesową zajętą w trakcie prowadzonych m.in. przeciwko niemu procesów. Dobre przystosowanie się do warunków izolacji było też związane z tym, iż umiejętnie wykorzystywał swoją pozycję świadka dla uzyskiwania różnych ulg i przywilejów. W omawianych aktach osobowych (k. 19834 -20235 t. 100, 101) znajduje się szereg dokumentów świadczących o tym, iż świadek chociażby starał się o dodatkowe widzenia, czy też o wydłużenie ich czasu i wyrażano na to zgodę. Posiadał więc pełną świadomość swojej pozycji i znaczenia dla prowadzonego w sprawie zabójstwa M. P. (3) postępowania i umiał to wykorzystać.

Jak wynika z informacji wychowawcy z dnia 22 stycznia 2004 r. A. Z. (1) twierdził, że niedługo zostanie zwolniony z uwagi na jego udział w postępowaniu prowadzonym przez CBŚ w W., a jednocześnie wskazywano, że jego postawa i zachowanie były przeciętne, bierne. On sam był konsumpcyjnie nastawiony do otaczającej go rzeczywistości, nie inicjował rozmów z przełożonymi, nie chciał uczestniczyć w systemie programowego oddziaływania, bo to oznaczałoby współpracę z administracją a on współpracować nie chciał (k. 20125-20126, t. 101). Jak wynikało zaś z innej uwagi wychowawcy w dniu 26 marca 2009 r. świadek zgłosił się na rozmowę z dyrektorem Aresztu Śledczego w G. i dopytywał się o możliwość dodatkowych widzeń, zmiany podgrupy klasyfikacyjnej i o wystąpienie z wnioskiem o warunkowe zwolnienie. Jak stwierdzono ze słów A. Z. (1) wnioskować można było, że powinien być lepiej traktowany, gdyż współpracuje z organami ścigania. Wskazano, iż próbował żonglować słowami sugerując, że może przestać zeznawać, ponieważ to nie wpływa na pozytywne działania wobec jego osoby (k. 19851, t. 100).

Z zeznań Jana Glazy Kierownika działu Ochrony Aresztu Śledczego w G. wynikało, że A. Z. (1) dał się poznać jako znakomity manipulator zarówno wśród samych osadzonych jak i wśród kadry funkcjonariuszy. Jak zeznawał świadek „Potrafił sobie wymyślać jakieś zarzuty np. pod kierunkiem oddziałowego, po to by wymusić zmianę oddziałowego, bo mu ten oddziałowy nie pasował. Podobnie było w stosunku do współosadzonych w celi mieszkalnej. Wymyślał historyjkę, którą potem uwiarygodniał, żeby osadzonego z celi mu zabrać, bo mu ten współosadzony się nie podobał.” (k. 16319, t. 83)

Po śmierci A. Z. (1) w jego celi ujawniono szereg dokumentów, a m.in. jego zapiski (k. 13314, t. 68 - protokół oględzin rzeczy zabezpieczonych w dniu 4 stycznia 2010 r.). Jedne z nich prowadzone były na odwrocie kart aktu oskarżenia przeciwko J. A. (2) i innym (k. 13321-13396, t. 68). Ekspertyza kryminalistyczna z zakresu badań dokumentów mająca na celu odczytanie i odtworzenie z rękopisu wykazała, że zapiski te były czynione przez A. Z. (1) (k. 13398-13486, t. 68). Zapiski te stanowią z jednej strony rodzaj pamiętnika a z drugiej wprowadzane są do nich relacje mające charakter fikcji literackiej. Z tej części zapisków, które stanowią odniesienie do rzeczywistych wydarzeń nie wynika jednak wyraźna negatywna moralnie ocena przestępstw, jakich świadek się dopuszczał (k. 13445-13446, t. 68). Pisał on co prawda o pogardzie dla dotychczasowego życia i deklarował jego koniec pod wpływem postawy bliskiej mu osoby, lecz niewątpliwie miało to związek z pozbawieniem go wolności i nieopłacalnością prowadzonej w przeszłości działalności (k. 13454, t. 68). Nie było to powiązane z krytyką konkretnych jego zachowań, a jego komentarze dotyczące toku prowadzonej wobec niego sprawy oparte były na ograniczaniu własnej odpowiedzialności (k. 13432, 13434, 13440, 3451, t. 68) oraz wyobrażaniu sobie zemsty na współoskarżonych (k. 13453, t. 68). Zamiar pozbawienia ich życia i skręcenia im karków wyraźnie określa jak niski poziom etyczny wówczas prezentował świadek. Wyrachowanie świadka widoczne jest chociażby w opisie zdarzenia, które doprowadziło do usunięcia z celi osoby, z którą nie chciał on przebywać. A. Z. (1) użycie przez siebie przemocy komentował „(…) w sumie dopiąłem swego może nie całkiem zachowałem się ferr ale cel swój osiągnąłem.”(k. 13431-13432, t. 68).

Inna część zapisków stanowi opis działalności przestępczej, w której uczestniczą osoby przejawiające się w treści jego zeznań składanych w sprawie zabójstwa M. P. (3) (k. 13399-13414, t. 68). Mowa jest m.in. o spotkaniu z udziałem L. M., K. J., E. M., R. K. (3), J. S. (3), którzy ustalili plan dojścia do władzy by L. M. objął funkcję szefa rządu, co da mu możliwość obsadzenia najważniejszych funkcji w państwie oraz prowadzenia interesów wykorzystujących ambasadorów placówek dyplomatycznych, a w czym mieli również uczestniczyć zawodowi gangsterzy B. i N. (k. 13401, t. 68). Bohaterem tych historii jest również mężczyzna o ps. I., z którym autor zapisków się identyfikuje, bo nosi ten sam pseudonim, a poza tym pojawia się w sytuacjach, w których wedle zeznań świadka on sam występował (spotkanie w (...) z N. S. (1), E. M. (1), i S. – k. 13408, t. 68). Świadek opisuje też szeroko przyczyny zabójstwa M. P. (3) (k. 13407-13408, t. 68).

Pomijając na tym etapie rozważań samą treść opisywanych historii i ich wpływ na treść zeznań świadka przytoczyć można w kontekście tych zapisów opinię Instytutu Ekspertyz Sądowych Im. Prof. Dra Jana Sehna w Krakowie na temat sylwetki psychicznej A. Z. (1) powołaną w toku postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Gdański V Ds. 2/10 w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci A. Z. (1) (k. 19789-19827, t. 99). Wedle opinii odnoszącej się do sylwetki psychologicznej świadka „(…)niektóre fragmenty, szczególnie te dotyczące jego możliwości, siły wpływów, koneksji z ważnymi osobistościami w kraju, posiadanych dóbr w świetle dostępnych informacji wydają się być raczej kreacją jego niespełnionych aspiracji bycia osobą znaczącą.”. W opinii podniesiono również, że „ (…) jego zachowania agresywne miały charakter instrumentalny, manipulacyjny, a także służyły rozładowaniu napięcia” (k. 19821, t. 99).

Jak wskazywano we wnioskach tej opinii „A. Z. (1) nie potrafił nawiązywać głębokich relacji z innymi ludźmi. Był nieufny, podejrzliwy, nie dzielił się z innymi swoimi przeżyciami. Należał do osób introwertywnych, miał bardziej rozbudowaną sferę wyobrażeniową, w swoich fantazjach często bywał wyjątkowym bohaterem. Jego grono znajomych było niewielkie, właściwie nie miał przyjaciół. Z czasem nauczył się manipulować otoczeniem. Wykorzystywał innych do realizacji własnych potrzeb, nie liczył się z ich potrzebami, traktował ludzi przedmiotowo, ujawniał egocentryzm i egoizm, poczucie wyższości, wyjątkowości, co chociażby przejawiało się w jego listach do byłej żony (…).”(k. 19824, t. 68). „Prezentował pozytywną samoocenę, był bezkrytyczny w ocenie swoich możliwości oraz zalet charakteru. Aby podtrzymać pozytywny wizerunek swojej osoby podawał nieprawdziwe informacje ze swej biografii, nawet wtedy, kiedy można było je łatwo zweryfikować (np. dane o wykształceniu, służbie wojskowej). Prawdopodobnie sam chciał wierzyć, że kreowany przez niego wizerunek jest rzeczywistym, co na przykład odzwierciedlało się w jego osobistych zapiskach.” (k. 19825, t. 68).

Wnioski omawianej opinii pokrywają się w zakresie sylwetki psychologicznej A. Z. (1) z treścią opinii biegłego psychologa E. S. (2), która miała bezpośredni kontakt ze świadkiem oraz został bezpośrednio przez sąd przesłuchana. Według biegłej wyniki badań wskazują, że dominującym wzorcem funkcjonowania świadka w obszarze społecznym emocjonalnym i poznawczym jest postawa antyspołeczna, introwertyzm oraz nadmierne poczucie własnej wartości. Ponadto cechuje go aktywna wrogość, podejrzliwość, nieufność i duża ostrożność wobec ludzi przy silnej potrzebie dominacji. Skupiony jest na sobie, nie potrafi nawiązywać prawdziwie głębokich relacji emocjonalnych z innymi nawet bliskimi osobami. Biegła dodawała, że wyniki badań wskazują, że świadek ma obniżone rozumienie obowiązujących norm moralnych etycznych i konwencji społecznych (k. 10551, t. 54). Jak dalej w swej opinii biegła podnosiła świadka cechuje obniżony poziom przeżywania lęku, niepokoju w sytuacji rzeczywistego zagrożenia. Potrafił dobrze funkcjonować w sytuacjach o charakterze stresowym. Jak dalej pisała biegła świadek prefereuje zadaniowy styl radzenia sobie ze stresem co oznacza przekształcanie sytuacji trudnych, poprzez odrzucanie, wypieranie informacji zagrażających oraz uciekanie w marzenia i fantazje. Według biegłej świadek A. Z. (1) w dążeniu do celu nie troszczy się o etyczne, czy zgodne z prawem ich osiąganie. Skłonny jest do nieszczerości, mówienia nieprawdy oraz manipulacji. Nie widzi problemu w używaniu innych ludzi do zaspakajania własnych potrzeb i realizacji celów. Ma tendencje do usprawiedliwiania siebie, przenoszenia odpowiedzialności za swoje trudności na czynniki zewnętrzne. Chętnie obwinia innych ludzi za swoje niepowodzenia, cechuje go niedostateczna zdolność uczenia się na błędach i niska otwartość na nowe doświadczenia. Nie potrafi przewidywać lub nie dba o konsekwencje swoich działań. Jego percepcja siebie jest bardzo selektywna i nastawiona na wyłapywanie własnych osiągnięć przy jednoczesnym ignorowaniu lub wypieraniu porażek. Ma słaby wgląd we własne postępowanie. Preferuje działanie na myślenie. Najczęściej stosowanymi przez świadka mechanizmami obronnymi są racjonalizacja, projekcja i wypieranie (k. 10552, t. 54). Biegła w swojej opinii wypowiada się również na temat motywacji świadka do składania zeznań. Wedle biegłej celem takim jest złagodzenie wyroku za przestępstwo, jak również skrócenie już zasądzonego wyroku (k. 10555, t. 54 ). Według biegłej o manipulowaniu informacjami w celu osiągnięcia własnych korzyści świadczą również wypowiedzi świadka z przesłuchania z dnia 19 lipca 2007 r. Świadek podawał wówczas, że w dniu 12 lipca odbyła się rozprawa w sprawie, w której jest oskarżony i prokurator zażądał dla niego trzynastu lat więzienia, a w związku z tym zdecydował się uzupełnić swoje zeznania odnośnie osób, które brały udział w spotkaniu.

Wnioski biegłej dotyczące właściwości psychicznych A. Z. (1) korespondują oczywiście z przytaczanymi informacjami z okresu odbywania kary pozbawienia wolności zamieszczonymi w aktach osobowych części B oraz treścią zapisków samego świadka. Istotne, że biegła dostępu do tych dokumentów nie miała sporządzając opinię, gdyż wykonywała ją jeszcze wówczas gdy świadek żył, a ujawnione one zostały po jego śmierci. Tym bardziej podkreśla to wiarygodność wydanej przez biegłą opinii. Opinia ta oczywiście pozostaje w omawianym zakresie w pełnej korelacji z ekspertyzą sporządzona przez Instytutu Ekspertyz Sądowych Im. Prof. Dra Jana Sehna w Krakowie.

Analiza postawy procesowej A. Z. (1) w innej przeciwko niemu prowadzonej sprawie, jego postawy w czasie pozbawienia wolności, stosunku do popełnionych przestępstw, odtworzenie jego sylwetki psychologicznej ma oczywiście na celu ocenę wiarygodności świadka. W przytaczanych jego zeznaniach istnieje znaczna liczba rozbieżności i sąd poszukuje ich przyczyn. Analiza właściwości psychicznych A. Z. (1) może zaś wskazać na możliwe powody modyfikacji jego zeznań, wprowadzania nowych informacji i wycofywania się z innych. Niewątpliwie natomiast przedstawiony rys psychologiczny świadka wskazuje na pewne zagrożenia dla wiarygodności tych relacji, jakie mogą wynikać z jego charakteru.

Zdaniem sądu zatem A. Z. (1) instrumentalnie traktował składane przez siebie zeznania. Wykorzystywał je dla korzystnego kształtowania swojej pozycji jako osoby pozbawionej wolności i oskarżonego w innej sprawie. Miał świadomość znaczenia tych zeznań dla sprawy zabójstwa M. P. (3) i mógł manipulować przekazywanymi informacjami by swoją pozycję umacniać. Ewidentnym tego przykładem są jego wypowiedzi dotyczące T. N. (2), które znacznie w swej treści uległy zmianie. Niezależnie od tego, które z nich były prawdziwe fakt niejako wejścia przez świadka w rolę T. N. (2), jaką pierwotnie mu przypisywał, dowodzi pełnej świadomości znaczenia takiego aktu dla jego pozycji jako świadka. Przyjęcie roli osoby wokół, której koncentrują się opisywane zdarzenia, generowało również dostęp do informacji i uwiarygodniało pozycję świadka jako źródła informacji. Wreszcie motywem zachowań procesowych świadka było uniknięcie odpowiedzialności karnej, o czym A. Z. (1) wyraźnie powiedział w czasie jednego z przesłuchań. Omawiane przyczyny na tym etapie rozważań analizowane są wyłącznie przez sąd jako hipoteza, a nie wniosek. W zakresie wypełniania roli świadka, jego wiarygodność nie była jednak ugruntowana pełnym krytycznym stosunkiem do swojej przeszłości. Zagrożenie o jakim była mowa – instrumentalnego wykorzystania swojej roli procesowej – w przypadku A. Z. (1) zatem istniało. Ocena zeznań A. Z. (1) stanowi pewien proces i w tej części uzasadnienia wskazane zostały pewne możliwe przyczyny, które mogłyby wyjaśnić istniejące w jego relacjach rozbieżności. Omawiane motywy jego postawy procesowej, które uwiarygodnione zostały charakterem jego sylwetki psychologicznej, mogły występować jako wyłączne powody takich różnic, mogły współistnieć z innymi i nie mieć żadnego znaczenia dla wiarygodności tych zeznań. Mogły również mieć na nie tak przemożny wpływ, że zdyskwalifikowały je jako wiarygodny dowód.

Dla oceny czy wskazane zagrożenia wynikające z właściwości psychicznych A. Z. (1) miały wpływ na treść jego zeznań należy przeanalizować to co sam świadek mówił na temat przyczyn różnic w jego relacjach. Niektóre z przesłuchań oskarżyciel wykorzystał dla wyjaśnienia rozbieżności w zeznaniach świadka, choć trzeba przyznać, że nie była to nazbyt wnikliwa analiza, a po wprowadzeniu wątku konsula greckiego próby te zostały zaniechane.

Na pierwszy plan wysuwa się upływ czasu, na jaki świadek się powoływał przy usprawiedliwianiu rozbieżności w jego zeznaniach. Mówił o tym świadek w czasie przesłuchania w dniu 27 lutego 2002 r, (k. 2461, t. 13), 2 lipca 2002 r. (k. 2485, t. 13), 7 stycznia 2003 r. (k. 2489, t. 13). W tym kontekście stwierdzić zatem należy, iż jak wynika z opinii sądowo psychiatrycznej z dnia 14 września 1998 r. wykonanej do sprawy VI Ds. 20/98 funkcje pamięciowe i intelekt u A. Z. (1) był w normie (k. 19535, t. 98). Nie był chory psychicznie ani upośledzony umysłowo. Rozpoznano natomiast zaburzenia osobowości (k. 19536, t. 98). Tożsame wnioski znalazły się w opinii sądowo psychiatrycznej z dnia 10 marca 2000 r. sporządzonej do tej samej sprawy (k. 19535, 19539 t. 98). Zgodnie z treścią opinii Instytutu Ekspertyz Sądowych Im. Prof. Dra Jana Sehna w Krakowie poziom intelektualny A. Z. (1) nie odbiegał od normy, nie przejawiał zaburzeń procesów poznawczych (k. 19824, t. 13) a przejawiał natomiast poważne zaburzenia osobowości o charakterze dyssocjalnym (k. 19824, t. 13). Jak wynikało z opinii biegłej E. S. (2) procesy poznawcze odpowiedzialne za gromadzenie, przechowywanie, przetwarzanie i wydobywanie informacji o świecie były u świadka na dobrym poziomie. Świadek potrafił zorganizować spostrzeżenia w czytelny i sensowny obraz doświadczonego świata. Był zdolny do samodzielnego wydobywania z pamięci informacji zgodnie z instrukcją zawartą w pytaniu oraz prawidłowo rozpoznać te informacje, które są w pamięci przechowywane. Zdolny był do prawidłowego spostrzegania i odtwarzania spostrzeżeń. (k. 10551, t. 54).

Biegła podsumowuje swoją opinię stwierdzała, że z psychologicznego punktu widzenia świadek jest zdolny do złożenia zeznań adekwatnych do rzeczywistości. W badaniu psychologicznym stwierdzono rozwój intelektualny w obszarze przeciętnej normy wiekowej. Nie stwierdzono wskaźników ograniczonego uszkodzenia centralnego układu nerwowego, brak jest wskaźników jakościowych zaburzeń z postrzeganiem i myślenia. Brak jest również zaburzeń emocjonalnych ograniczających zdolności do składania wiarygodny zeznań. (k. 10555, t. 54).

Wskazywane zatem okoliczności dowodzą, że procesy postrzegania i odtwarzania postrzeżeń u A. Z. (1) pozostawały w normie. Należy zatem uznać, że przy ocenie różnic w zeznaniach świadka najwięcej szczegółów i najbardziej wiernie odtwarzających opisywane z przeszłości zdarzenia powinny zawierać pierwsze z jego relacji. Jeżeli w późniejszych zeznaniach zaczęły pojawiać się nowe elementy, bez żadnego istotnego powodu, nie można ich tłumaczyć upływem czasu. Wraz bowiem z upływem czasu, jak wynika ze wskazań doświadczenia życiowego, zacierają się w pamięci okoliczności relacjonowanych zdarzeń. W związku natomiast z brakiem po stronie świadka zaburzeń pamięci te nowe treści w jego relacjach nie mogły być wynikiem chorobowych wytworów jego wyobraźni, a świadomym działaniem wynikającym z określonej motywacji, której ujawnienie jest celem sądu. Dlatego tez analizie należy poddać te poszczególne powody zmiany jego zeznań w razie możliwości odwołując się do innych dowodów przeprowadzonych na rozprawie głównej. Odniesieniem dla sądu są zatem zeznania świadka złożone w dniu 10 kwietnia 1999 r..

Kolejne zeznania złożone zostały w dniu 19 sierpnia 1998 r. i są one radykalnie różne od poprzednich. W trakcie przesłuchania w dniu 7 stycznia 2003 r. (t. 13, k. 2488-2493) A. Z. (1) przyznał, że w swoich pierwszych zeznaniach nie mówił całej prawdy, albowiem bał się o bezpieczeństwo swoje i swoich najbliższych. Zdecydował się jednak powiedzieć wszystko co wie, bo uznał, że gdy powie wszystko poprawi się jego sytuacja w sprawie toczącej się przed Sądem Okręgowym w Gdańsku (k. 2489, t. 13). Taka jest deklarowana przez świadka przyczyna zmiany jego zeznań. Zwrócić zatem należy uwagę, że wersja wówczas przedstawiona nie była ostateczną wersją świadka i podlegała ona dalszym modyfikacjom. Były to zeznania najbliższe czasowo opisywanym zdarzeniom. Dlatego też można byłoby przyjąć, zakładając szczerość tej deklaracji, że późniejsze zeznania jeżeli zawierają pewne odmienności były już tylko wynikiem naturalnych problemów z odpamiętywaniem postrzeżeń. Pewnych jednak różnic nie da się w ten sposób wytłumaczyć.

Po pierwsze rola T. N. (2) w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3) mimo, że ograniczona w porównaniu z zeznaniami z dnia 10 kwietnia 1999 r. nadal pozostała znacząca. T. N. (2) poza tym, iż był na pierwszym spotkaniu w hotelu (...) wraz z N. S. (3) i K. H. (1) ps. K. i innymi osobami, a na której ostatecznie nie doszło do rozmowy na temat zabójstwa, miał także rozmawiać z K. H. (1) na temat zlecenia zabójstwa w innej sytuacji niż wyjazd do S., co pozostało stałym elementem zeznań świadka. T. N. (2) wedle A. Z. (1) proponował, by to K. H. (1) był przewodnikiem dla wykonawcy zlecenia i o tym z nim rozmawiał (k. 2425v, t. 13).

W późniejszych zeznaniach A. Z. (1) rola T. N. (2) została natomiast całkowicie zmarginalizowana, by w końcu w czasie zeznań z 10 czerwca 2005 r. świadek w końcu powiedział, iż T. N. (2) w czasie pierwszego spotkania w(...)po przyjściu świadka faktycznie od razu wyszedł z kawiarni (k. 8529, t. 44). Dalej świadek podawał, że T. N. (1) już na pierwszym spotkaniu został wyłączony z tematu zabójstwa i nie był przez niego informowany o planowanych działaniach (k. 8532, t. 44).

W ocenie sądu różnice te nie mogą być wynikiem upływu czasu. Świadek bowiem zajmuje w czasie późniejszych zeznań kategoryczne stanowisko dotyczące roli T. N. (2) w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3) przeciwne kategorycznym wypowiedziom na ten temat z przesłuchania z dnia 19 sierpnia 1999 r.. Mowa jest o wyjściu T. N. (2) z kawiarni hotelu (...), gdy tymczasem uprzednio o takiej sytuacji świadek nie mówił. Mówi o wyłączeniu T. N. (2) z tematu zabójstwa, co powiela inne wcześniejsze wypowiedzi świadka na ten temat z okresu po 19 sierpnia 1999 r. (k. 2441, t.13, k. 2455, t. 13), gdy tymczasem z przywołanych relacji wynikało, że T. N. (2) rozmawiał o zabójstwie z K. i również samym A. Z. (1). Świadek wprowadza nowe informacje, a nie tyle pomija już zapomniane.

Zakładając szczerość deklaracji świadka, iż w czasie przesłuchania z dnia 19 sierpnia 1999 r. chciał powiedzieć wszystko tak jak było, w perspektywie końcowej wersji dotyczącej T. N. (2), poza informacją o wyjeździe z nim do S., A. Z. (1) nie powinien już w żaden sposób wiązać tej osoby z opisywanymi przez siebie przygotowaniami do popełniania przestępstwa. Z tego punktu widzenia relacje świadka dotyczące T. N. (2) złożone w dniu 19 sierpnia 1999 r. musiałyby być uznane za fałszywe. Treść zeznań świadka przeciwna musiałaby być jego deklaracjom. Dla wyjaśnienia tych rozbieżności odnieść się należy do zeznań M. R. (1) występującego wspólnie z A. Z. (1) w sprawach prowadzonych przed Sądem Okręgowym w Gdańsku.

Świadek M. R. (1) w czasie przesłuchania z dnia 26 marca 1999 roku (k. 2369-2374, t. 13).zeznał, że na przełomie kwietnia i maja 1998 roku T. N. (2) poprosił go, aby wspólnie z nim i A. ps. „S. (1)” pojechał na spotkanie do (...)” w G. (t. 13, k. 2369v). Na miejscu „S. (1)” wysiadł z samochodu i już nie wrócił, natomiast N. wszedł do sklepu i jak świadek się domyślał, udał się do restauracji mieszczącej się w (...). Świadek obserwował tą restaurację i widział około 5 osób siedzących przy stoliku, byli to: N., „K.”, mężczyzna z G., który był właścicielem dyskoteki (...) oraz dwóch innych, których nie znał – od N. dowiedział się, że jeden z nich był ze S. a drugi z R. (t. 13, k. 2370). Po spotkaniu N. w obecności świadka do kogoś zadzwonił i powiedział, że spotkanie w (...) się odbyło oraz, że decyzja zapadła i ostatecznie będą o tym rozmawiali w R.. W trakcie rozmowy T. N. (2) miał powiedzieć, że spotkanie to dotyczyło „Generała” (t. 13, k. 2371).

W czasie następnego spotkania świadek dowiedział się od N., że „tu chodzi o grubą sprawę z tym generałem” (t. 13, k. 2371). Z treści rozmów prowadzonych przez N. wiedział, że chodzi o osobę, „która się z czegoś nie wywiązała lub nie wywiązuje i chciał się wycofać” (k. 2371-2371v, t. 13).

Wedle dalszych zeznań około 4-5 dni później, świadek spotkał się z N., Z. i „M. Z. (1)” oraz mężczyzną, którego nie znał. „Z.” przekazał im samochód, który prowadził Z.. Pojechali przez W., pod hotel znajdujący się przed R.. Ponadto po drodze czekało na nich trzech mężczyzn, którzy wsiedli do ich samochodu. Jeden z nich był z G., gdzie prowadzi hurtownię. Gdy dojechali pod hotel, ci trzej mężczyźni razem z N. weszli do środka. Po spotkaniu N. wsiadł z powrotem do samochodu i wrócili do G.. Po drodze N. komentował to spotkanie. Świadek słyszał, jak ten rozmawiał z Z. i używali określenia „Generał” (t. 13, k. 2372v). Ponadto M. R. (1) dodał, iż z rozmów N. wynikało, że „czy dadzą radę to zrobić, czy jest zawodnik, który może położyć kogoś poważnego, jakiś kamikadze” (t. 13, k. 2372v). Z rozmów wynikało również, że „trzeba z nim zrobić porządek, zamknąć mu mordę, nie padło wprost słowo zabójstwo” (t. 13, k. 2373).

W czasie przesłuchania w dniu 8 lipca 1999 roku (t. 13, k. 2375-2375v) świadek sprostował, że wyjazd do R. miał miejsce w dniu 28 kwietnia 1998 roku, było to dzień po zabójstwie P. S. (1). Natomiast spotkanie w (...) odbyło się w dniu 7 maja 1998 roku, w dniu kiedy strzelano do M. N. (1) (t. 13, k. 2375v). Świadek opisywane zdarzenie umiejscawiając je w czasie odnosi do konkretnych zdarzeń więc uzupełnienie tych wypowiedzi można uznać za całkowicie wiarygodne. W trakcie przesłuchania z dnia 4 sierpnia 1999 roku (t. 13, k. 2377-2380v) potwierdzając poprzednio podawane informacje podał, że odniósł wrażenie, iż N. był pośrednikiem w sprawie „Generała” (t. 13, k. 2380v).

T. N. (2) w swoich zeznaniach potwierdził, iż doszło do takich dwóch zdarzeń, jakie opisywał M. R. (1), choć nie przedstawiał treści wówczas prowadzonych rozmów. Zeznał on bowiem w czasie przesłuchania z dnia 7 kwietnia 1999 roku (t. 13, k. 2522-2523), że kilka miesięcy przed jego aresztowaniem (14 września 1998 r.) brał udział w spotkaniu w (...), w którym brali udział również: „C.”, „M.”, „B. (2)” i „K. (2)z W.”, który przyjechał ze swoim siostrzeńcem K.. Ponadto byli obecni” „K. (3)”, „C. (1)” i „M. (1)” (t. 13, k. 2522v). Na omawiane spotkanie pojechał z M. R. (1), którego następnie odwiózł i udał się na dalszą część spotkania do (...). Dalej świadek podał, że przed dniem 27 kwietnia 1998 roku, to jest przed zabójstwem P. S. (1), wraz z „I.”, W. i chyba z R. pojechał do R. (t. 13, k. 2523). Spotkanie miało dotyczyć zakupu „furgonetki papierosów”. W dniu 14 kwietnia 1999 roku (t. 13, k. 2524-2525v) świadek sprecyzował, że do spotkania w (...)doszło po śmierci „N.” i aresztowaniu „I.”, czyli po 29 kwietnia 1998 roku. Wyjazd do R. mógł zaś wedle świadka mieć miejsce przed zabójstwem „N.”. Dalej świadek zeznał, że w jego obecności nigdy nikt nie rozmawiał na temat planowanego zabójstwa M. P. (3) i nic nie wiedział na temat tego zabójstwa (t. 13, k. 2525v).

Odnosząc się do przytoczonych zeznań M. R. (1) i T. N. (2) po pierwsze stwierdzić należy, iż brak jest podstaw do ustalenia, że osoby te uzgodniły w jakiś sposób ich treść, bo są one odmienne. Nie ma też powodu uważać, że uzgodnione one zostały przez nich z A. Z. (1), bo między nimi, a świadkiem istnieje głęboki konflikt procesowy związany prowadzonym przeciwko nim postępowaniem. Bezsporne zdaniem sądu na podstawie zeznań M. R. (1) i T. N. (2) jest to, że doszło do dwóch spotkań w okolicach R. przed zatrzymaniem A. Z. (1) z jego udziałem i po jego zatrzymaniu w (...)w G.. Zeznania natomiast M. R. (1) dowodzą, że opisywane przez niego rozmowy dotyczyły zabójstwa M. P. (3). Świadczy o tym używane określenie Generał na osobę, z którą, wedle kolokwialnych wypowiedzi świadka trzeba było zrobić porządek czy też zamknąć mordę, a co ma jednoznaczne konotacje i oczywiście może dotyczyć zabójstwa. Ponadto świadek przytaczając usłyszane przyczyny podjęcia takich działań wobec tej osoby mówił o tej osobie, że z czegoś się nie wywiązała lub nie wywiązuje i chciała się wycofać, a co bezpośrednio odnosi się do słów A. Z. (1) z dnia 19 sierpnia 1998 r., o tym, iż przyczyną podżegania do zabójstwa M. P. (3) była jego deklaracja wycofania się ze współpracy (k. 2422v, t. 13). Do podobnych wniosków doszedł oskarżyciel, który w uzasadnieniu aktu oskarżenia stwierdził, iż na podstawie zeznań M. R. (1) ustalono, że istotne informacje dotyczące zabójstwa M. P. (3) może posiadać A. Z. (1) (k. 21 uzasadnienia aktu oskarżenia).

Zeznania te w powiązaniu z relacjami A. Z. (1) potwierdzają, że rzeczywiście do takich rozmów na temat M. P. (3) dochodziło. Są to wypowiedzi z niezależnych źródeł, które nadto nie zostały w żaden sposób uzgodnione. Sytuacje, w jakich świadkowie mieli te informacje uzyskać są całkowicie odmienne, co oczywiście nie przeczy by do nich nie doszło. Wersje te jednak wykluczają się zdaniem sądu bo inaczej została w nich opisana rola T. N. (2). Wedle relacji M. R. (1) T. N. (2) był czynnym uczestnikiem rozmów dotyczących „Generała”, a wedle ostatecznej wersji A. Z. (1) miał on zostać z tej sprawy całkowicie wyłączony. Jeżeli miał zostać wyłączony to nie powinien być na spotkaniu w (...)po zatrzymaniu A. Z. (1). Przecież powołując się na inne zeznania tego świadka rolę N. S. (1) miał przejąć R. B. (1) (t. 44, k. 8532).

Jak wynika nadto z relacji M. R. (1) powiązanych z zeznaniami T. N. (2) wyjazd do R. nastąpił 28 kwietnia 1998 r.. Wówczas w drodze powrotnej odbyła się rozmowa usłyszana przez świadka między T. N. (2) a A. Z. (1) o „Generale”. Odwołując się do zeznań A. Z. (1) należy stwierdzić, że do takiej rozmowy nie powinno dojść. Jak wynika z relacji A. Z. (1) spotkanie w (...) między nim N. S. (1), E. M. (1) i S. odbyło się nie później niż przed wybuchem jego samochodu, co ustalono nastąpiło w dniu 8 kwietnia 1998 r. (t. 13, k. 2453-2454). Wcześniej zaś wedle zeznań A. Z. (1) T. N. (2) po pierwszym spotkaniu w kawiarni hotelu (...) miał zostać wyłączony z całej sprawy. Okazuje się jednak z relacji M. R. (1), że również po tym terminie T. N. (2) zaangażowany był w tą sprawę, a z A. Z. (1) rozmawiał m.in. o tym „czy jest zawodnik, który może położyć kogoś poważnego, jakiś kamikadze”. Gdyby znowu odwołać się do zeznań A. Z. (1), to już niezależnie czy po pierwszym czy po drugim spotkaniu w (...), taki „zawodnik” w osobie S. S. (3) został przez A. Z. (1) znaleziony.

Wersja M. R. (1) bliższa jest drugim w kolejności zeznaniom A. Z. (1), gdzie w podobny sposób opisuje on pozycję T. N. (2) przy przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). Jednocześnie stwierdzić należy, iż M. R. (1) nie starał się tej roli w żaden sposób wyolbrzymiać. Nie starał się też zeznań tych wykorzystać w swojej sprawie, więc nie miał interesu by fałszywie T. N. (2) pomawiać. Podobnie ocenę ta należy odnieść do A. Z. (1). Mimo procesowego konfliktu między tymi osobami zeznania te nie stały się powodem przypisania świadkowi zachowań, jakich by się on nie dopuścił. M. R. (1) powiedział tylko o udziale A. Z. (1) w rozmowie na temat zrobienia porządku z „Generałem”. M. R. (1) nie pomawiał więc A. Z. (1) o zachowania, z których mógł uczynić dla siebie jakiekolwiek procesowe korzyści. Takich działań zresztą nie podejmował, a przecież mógł je wykorzystać. Przy „stawce” o jaką obaj walczyli w procesie w G. i przy demoralizacji ich obu żadne środki w ich pojęciu nie były niedozwolone. W tym kontekście jakże znaczące są zeznania M. R. (1) z rozprawy głównej kiedy to relacjonował rozmowę z A. Z. (1) w trakcie procesu przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Powiedział : „Na temat konfabulacji Z. to mogę powiedzieć, że pewnego razu byliśmy razem z Z. w „sieczkarniku” i chciałem się dowiedzieć od niego dlaczego tak postąpił i on mi powiedział, z taką pretensją że „ty miałeś pierwszy szansę na to, by to zyskać, a ja chcę to wykorzystać”. To jest jedyna wypowiedź Z. na ten temat, wtedy mu puściły nerwy i mu się to wymskło.” (k. 15847, t. 81).

Zeznania M. R. (1) są zatem sygnałem, że A. Z. (1) dostęp do informacji na temat podżegania do zabójstwa M. P. (3) posiadał. Zeznania te relacji A. Z. (1) jednak nie uwiarygodniają, a jeszcze bardziej komplikują zagadnienie ich oceny. Oczywiście sam M. R. (1) na rozprawie głównej wycofał się ze wszystkich przytaczanych wyżej wypowiedzi dotyczących rozmów prowadzonych przez T. N. (2), lecz nie była to jedyna osoba, która swe zeznania na rozprawie głównej zakwestionowała. Takie stanowisko zresztą nie zostało przez sąd za wiarygodne uznane.

Powyższe rozważania mogą jednak skłaniać do przyjęcia, że A. Z. (1) chcąc wykorzystać swoją pozycję procesową, o czym wyraźnie powiedział, zmarginalizował rolę T. N. (2), która w rzeczywistości w świetle początkowych jego zeznań oraz relacji M. R. (1) mogła być większa. To przecież T. N. (2) pierwotnie miał oferować kwotę 40 000 zł za dokonanie zabójstwa, lecz nie A. Z. (1), a S. S. (3). Wedle późniejszych relacji świadka kwota ta została ustalona przez N. S. (1). Naturalne się więc stało, że wraz z marginalizacją pozycji T. N. (2) inna osoba miała określić wysokość zapłaty za dokonanie zabójstwa. Mając jednak na uwadze wypowiedzi świadka o powodach zmiany treści jego zeznań nie da się w sposób racjonalny wytłumaczyć dlaczego od początku N. S. (1) nie przypisywał ustalenia wartości zapłaty za popełnienie przestępstwa jeżeli byłoby to zgodne z prawdą. Żadne interesy go z nim już nie łączyły, a też nie wskazywało to na jego osobisty w większym zakresie udział w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). Modyfikując również w tej części swe relacje A. Z. (1) mógł z opowiadanej przez siebie historii wyeliminować osobę, która uczestniczyła w tych samych zdarzeniach i mogła zakwestionować jego zeznania. Z własnej osoby świadek zaś stworzył główne źródło informacji. W konsekwencji jednak musiał być ostrożny, by nie narazić się na dodatkowe zarzuty. Świadek przecież nie chciał być zamieszany w sprawę zabójstwa M. P. (3), co też sam powiedział. Wątek podżegania S. S. (3) jest przykładem na takie kluczenie świadka, które miało uchronić go przed odpowiedzialnością za to zachowanie. W ostateczności okazało się bowiem, że A. Z. (1) przekazał S. S. dosyć enigmatyczne informacje dotyczące przygotowań do zabójstwa, zanim on sam zdecydował się na swój udział w tym przestępstwie, bo przed rozmową z E. M. (1) i S..

Z punktu widzenia tych rozważań istotne jest przesłuchanie, jakie nastąpiło w dniu 30 maja 2001 r. (k. 2431-2433, t. 13). Świadek potwierdził uprzednio złożone zeznania, powiedział, że zawierały one prawdę, jednak przyznał, że pewne elementy zostały w nich przez niego wyolbrzymiona i chciałby je zweryfikować (t. 13, k. 2431v). W ostateczności tych zeznań okazało się, że świadka nikt nie podżegał do zabójstwa M. P. (3), a na spotkaniu z E. M. (1) i N. S. (1) nie było S., a jedynie go obgadywano. Różnice pomiędzy tymi a poprzednimi zeznaniami świadek wytłumaczył tym, że wcześniej „zbudował hipotezę, a zasłyszane fragmenty różnych rozmów ułożyły mu się w taką całość”. W omawianego przesłuchania przekazał natomiast „suche fakty, bez swojego komentarza”.

W późniejszych relacjach świadek powrócił do tego kierunku zeznań, jakie zapoczątkowane zostały w dniu 19 sierpnia 1999 r., a treść przytoczonych z dnia 30 maja 2001 r. tłumaczył w czasie przesłuchania w dniu 7 stycznia 2003 r.. Po odczytaniu świadkowi tych zeznań A. Z. (1) zakwestionował ich prawdziwość. Powiedział, że siedział wówczas w celi izolacyjnej, był w złej formie psychicznej, miał dosyć przesłuchań i uważał, że składając tego dnia takie zeznania nie będzie już więcej przesłuchiwany. Później jednak wszystko przemyślał i doszedł do wniosku, że nie będzie jednak wycofywał się z zeznań, bo to może mu pomóc w sprawie przed sądem. W czasie pierwszych przesłuchań nie mówił całej prawdy, bo obawiał się o swe bezpieczeństwo, zwłaszcza, że B. i S. byli wówczas na wolności (k. 2491, t. 13).

Dla weryfikacji tych twierdzeń odwołać się należy ponownie do danych zawartych w aktach osobowych części B. Rzeczywiście jak wynika z zapisów o stanie psychicznym tymczasowo aresztowanego A. Z. (1) w początkowym okresie pozbawienia wolności opisywano ten stan jako zły. Osadzony był napięty, płaczliwy, jego zachowanie było nieadekwatne do sytuacji, trudno mu było pogodzić się z postawionym mu zarzutem z art. 148§1 k.k. i był tym załamany, deklarował zamiary samobójcze (informacje z 4 maja 1998, 4 czerwca 1998, 21 lipca 1998, 4 sierpnia 1998 - k. 20080-20083, t. 101). Pojawiła się nawet informacja, że tymczasowo aresztowany był przerażony swoją sytuacją prawną, a wsparcie dawała mu narzeczona, która powstrzymywała go przed samobójstwem (zapis z dnia 10 listopada 1998, k. 20086, t. 101).

Po tym okresie jego stan psychiczny się ustabilizował. Jego zachowanie było poprawne, regulaminowe, nie angażował się w negatywne formy aktywności charakterystyczne dla środowisk przestępczych. Wskazywano na znakomite przystosowanie do warunków izolacji. Świadek w tym czasie koncentrował się na przygotowaniu się do obrony. Taka postawa utrzymywała się również w okresie złożenia zeznań z dnia 30 maja 2001 r. (zapisy z 5 marca 2001 r., 4 kwietnia 2001 r., 4 maja 2005 r. i 5 czerwca 2001 r. k. 20109, 20110, 20111, t. 101). Istotne dla oceny zeznań z dnia 30 maja 2001 r. są zapisy z dnia 5 czerwca 2001 r.. A. Z. (1) w tym czasie nie otrzymał widzenia z narzeczoną, gdyż była świadkiem w jego sprawie. Negował jednak myśli i zamiary samobójcze. Ostatni okres ze współosadzonym był trudny, przestał się z nim dogadywać, zauważalne były po jego stronie oznaki zdenerwowania. Jego zachowanie i postawa nie uległy jednak zmianie, był regulaminowy, taktowny. W tym okresie był zakwaterowany pojedynczo, co spowodowane było brakiem widzeń z narzeczoną, i zamiarem gruntownego przygotowania się do obrony. Wynikało to z pragnienia przebywania samotnie w celi. Z ówczesnego zakwaterowania był zadowolony, a w tamtej sytuacji odpowiadała mu samotność (zapisy z 5 czerwca 2001, k. 20111, t. 101).

Stan psychiczny świadka z okresu początkowego pozbawiania go wolności, a z okresu, kiedy składał zeznania w dniu 30 maja 2001 r. był istotnie odmienny. Rzeczywiście występowały sytuacje, które mogły obniżyć jego nastrój, lecz nie można ich porównywać ze złym stanem psychicznym. Nadto świadek nie przebywał wówczas w celi izolacyjnej, jak twierdził 7 stycznia 2003 r. a był jedynie pojedynczo zakwaterowany i taka sytuacja mu odpowiadała.

Niewiarygodne jest też twierdzenie, że świadek miał też dość przesłuchań, bo w niniejszej sprawie do 30 maja 2001 r. odbyły się faktycznie 3 przesłuchania świadka. Uzasadnienie jakie A. Z. (1) przedstawił w dniu 7 stycznia 2003 r. w odniesieniu do zeznań złożonych 30 maja 2001 r. częściowo nie odpowiada zatem prawdzie. Zdaniem sądu prawdą jest natomiast wypowiedź A. Z. (1) o tym, iż później jednak wszystko przemyślał i doszedł do wniosku, że nie będzie jednak wycofywał się z zeznań, bo to może mu pomóc w sprawie przed sądem. Oczywiście nie świadczy to o tym, iż jego zeznania prawdzie odpowiadały, a dowodzi to tego, że taka motywacja towarzyszyła mu przy jego składaniu.

Za niewiarygodne należy ocenić także inne stwierdzenie świadka jakie padły w odniesieniu do zeznań z dnia 30 maja 2001 r., wedle których w czasie pierwszych przesłuchań nie mówił całej prawdy, bo obawiał się o swe bezpieczeństwo, zwłaszcza, że B. i S. byli wówczas na wolności (k. 2491, t. 13). W okresie przesłuchania w dniu 30 maja 2001 r. R. B. (1) był już jednak tymczasowo aresztowany, a fakt pozostawania A. Z. (2) na wolności nie stanowił dla świadka przeszkody by pomawiać tą osobę w czasie przesłuchania w dniu 19 sierpnia 1999 r. oraz w czasie późniejszych przesłuchań zanim oskarżony wskutek ekstradycji został sprowadzony do Polski. Okoliczności oczywiście pozwalają zakwestionować wiarygodność tej wypowiedzi. Składając zeznania w dniu 30 maja 2001 r. świadek nie składał ich ani pod wpływem złego stanu psychicznego, ani pod wpływem realnie istniejących wówczas gróźb, czy też pod wpływem obaw jakie rzeczywiście miał wtedy świadka o swoje i bliskich zdrowie i życie. Inne zatem musi istnieć wytłumaczenie takiej treści złożonych zeznań. Świadek na te wątpliwości nie odpowie, bo nie żyje wyjaśnienia jakie pozostawił nie są zaś wystarczające dla uwiarygodnienia takiej zmiany zeznań. Zeznania z dnia 30 maja 2001 r. mogły zatem bardziej prawdzie odpowiadać niż inne, w których eksponował swoją pozycję w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3).

Pozostając przy wątku gróźb jako niewiarygodne zostały również ocenione zeznania świadka dotyczące R. B. (1). Jak wykazano świadek bez obaw o siebie i swoich bliskich mógł złożyć relacje dotyczące tego oskarżonego wcześniej niż to uczynił. Znaczące w tym kontekście są jego wypowiedzi odnoszące się do R. B. (1) złożone w 10 czerwca 2005 r.. Wedle świadka po śmierci N. S. (1) R. B. (1) miał powiedzieć A. Z. (1), że przejmuje rolę N. (t. 44, k. 8532). Informacja ta oczywiście istotna pozwalała powiązać wątek podżegania do zabójstwa M. P. (3) z dokonaniem tego zabójstwa, o co podejrzany był R. B. (1). Informacji tej jednak świadek nie przekazał w trakcie wcześniejszych przesłuchań, czego nie może tłumaczyć ani obawa o swoje i bliskich życie ze strony oskarżonego, ani upływ czasu, który poszerza i mnoży luki pamięciowe niż je wypełnia. Dotyczyło to też przecież faktów istotnych a nie ubocznych, co tym bardziej wskazuje, że wypowiedzi na ich temat powinny pojawić się od razu gdy świadek zaczął składać zeznania dotyczące R. B. (1).

Przesłuchanie, na jakim padły te stwierdzenia dotyczące przejęcia przez oskarżonego roli N. S. (1) mają jednak charakter szczególny. Zostały wówczas złożone zeznania, które poszerzają dotychczas udzielane przez świadka informacje na przykład dotyczące E. M. (1), ale również świadek po raz pierwszy zaczyna wprowadzać wątki sensacyjne. Od „N.” świadek miał wiedzieć, że M. był „bardzo wpływową osobą mającą kontakty na najwyższych szczeblach państwa” oraz, że z pieniędzy pochodzących z przemytu narkotyków finansował L. M. (t. 44, k. 8532). Miał słyszeć od N., iż narkotyki były przemycane z Ameryki Południowej poprzez Wybrzeże Afryki Zachodniej. Wcześniej świadek nie zeznawał na ten temat, albowiem bał się o tym mówić. Starał się jak najbardziej zeznania te odwlec w czasie. Łatwiej było mu powiedzieć o tym teraz gdy wie, że M. jest poszukiwany listem gończym.

Jak jednak wynika z treści „pamiętnika” (cudzysłów jest konieczny bo zapisy te obejmują również opis zdarzeń do jakich nigdy nie doszło) świadka (k. 13321-13396, t. 68, k. 13398-13486, t. 68 - ekspertyza) zabezpieczonego w dniu 4 stycznia 2010 r. w jego celi (k. 13314, t. 68) zawiera on treści, które przeniesione zostały do zeznań jakie A. Z. (1) złożył w dniu 10 czerwca 2005 r. i późniejszych. Dotyczy to niejakiego W., który w Gabonie zajmuje się nielegalną produkcją krewetek oraz narkotykami ( k. 8532, t. 44 – zeznania, k. 13403, t. 68 – odczytane zapisy „pamiętnika”).

Omawiane zeznania są pierwszymi, w których świadek wprowadza informacje, które są jedynie wytworem jego wyobraźni, przeniesieniem do zeznań fikcji literackiej, jaką tworzył na potrzeby swojego „pamiętnika”. W kolejnych zeznaniach 19 lipca 2007 r. 24 października 2007 r., 14 listopada 2007 r. , 7 kwietnia 2009 r. wątki dotyczące przemytu narkotyków, spotkania w domu honorowego konsula Grecji i podżegania do zabójstwa M. P. (3) przez L. M. zostały poszerzone, a treść tych zeznań nieuchronnie sprowadzała je do absurdu. Świadek obok wątków znanych z wcześniejszych zeznań dotyczących podżegania do zabójstwa M. P. (3) przez E. M. (1) i S.A. Z. (2), które cały czas podtrzymywał wprowadził informacje fikcyjne, mające charakter fałszywego pomówienia, z których nigdy się nie wycofał.

Nie wynika to z wypowiedzi samego A. Z. (1), ale taka koncepcja interpretacji tych zeznań się pojawiła, że świadek obawiając się o swoje i bliskich życie chciał taką treścią swoich relacji doprowadzić do swojej dyskredytacji i do podważenia wiarygodności całości swoich zeznań, by nie mogły one żadnej osobie zaszkodzić. Wprowadzając wątki ewidentnie fałszywe świadomie świadek miał się kompromitować, by zdyskwalifikować swoje zeznania.

Rzeczywiście w aktach sprawy pojawiają się dowody, które mogą świadczyć o groźbach, jakie kierowane były wobec A. Z. (1). Jak wynika mianowicie z wypowiedzi świadka A. T., Kierownika Działu (...)w G. A. Z. (1) w dniu 6 listopada 2007 r. prosił o pilną rozmowę i o pilny przyjazd prokuratora i policjanta prowadzących sprawę (...). Powiedział mu w czasie rozmowy, by przekazać, aby wstrzymać wysyłanie wniosku o ekstradycję do czasu rozmowy z nim. Mówił, że jego rodzinie i jemu grozi niebezpieczeństwo (k. 19753, t. 99). Sprawdzono, że świadek w dniu 29 października 2007 r. miał widzenie ze swoim obrońcą A. K. (3), który jednak zaprzeczył, by takie groźby świadkowi przekazywał (k. 19644-19646, t. 99). O takiej sytuacji mówiła też M. W. (2), która wówczas ze świadkiem rozmawiała. Zeznała jednak, iż A. Z. (1) poprosił, by przyjechała, a potem nie chciał rozmawiać, nie miał o czym rozmawiać (k. 18224, t. 92). Świadek mówiła także, że pamięta ten moment śledztwa, kiedy Z. zaczął zeznawać na temat Konsula Greckiego F. i na temat spotkania na którym był obecny L. M.. Jak twierdziła „On Z. był- wyjątkowo nerwowy. Ja początkowo to tłumaczyłam tym, że on długo przebywa w więzieniu i to go zaczyna męczyć i przede wszystkim to na kark tego brałam. I myślałam, że to jest tego powód, ale potem on zaczął przebąkiwać, że czuje się zagrożony i boi się o swoją rodzinę. Na początku na temat ten nie chciał rozmawiać, po pewnym czasie ujawnił, że dotarły do niego takie informacje, że powinien się wycofać, bo inaczej rodzina będzie zagrożona. W pewnym momencie ujawnił, że dotarło to do niego od jego mecenasa. Z tego co pamiętam, to chodziło o to, by się wycofał z zeznań przeciwko M.” (k. 18224, t. 92).

W toku postępowania dotyczącego śmierci A. Z. (1) ujawnione zostały okoliczności, które mogą korespondować z obawami, o jakich mówiła świadek M. W. (2). W sprawie zeznania złożył T. K. (1), który był osadzony w jednej celi z T. N. (2). Ten skarżył mu się na A. Z. (1), że go pomówił i nigdy mu tego nie wybaczy. Wedle świadka T. N. (2) w tym czasie otrzymał od D. Z. (1) książkę pt. (...) po przeczytaniu, której powiedział, iż taki będzie plan na I.. T. K. (1) sam przeczytał tą książkę i wedle opisanej w niej historii bohater dostaje list, w którym opisywane jest życie jego bliskich z zapowiedzią, że jeżeli w oznaczonym terminie nie popełni samobójstwa zginą jego bliscy (k. 18751, t. 94). Jak miał twierdzić T. N. (2) były robione zdjęcia bliskich A. Z. (1) i mu przesyłane. Wedle T. N. (2) na początku lata i jesieni D. Z. (1) miał gdzieś lecieć i coś dograć. Książka doszła do T. N. (2) według świadka gdzieś w 2007 r. po opuszczeniu zakładu karnego przez D. Z. (1), a parę miesięcy potem on sam ją wypożyczył (k. 18752, t. 94). Na rozprawie głównej świadek zeznania te potwierdził (k. 20936, t. 105).

Jak wynika z zapisów w ewidencji elektronicznej biblioteki AŚ w G. T. K. (1) wypożyczył książkę (...) J. K. 18 kwietnia 2007 r., a A. Z. (1) miał ją wypożyczoną w okresach od 19 października do 12 listopada 2007 r. oraz od 14 do 25 marca 2008 r. (k. 19613, 19614, 19616-19617, t. 98). Pierwszy okres wypożyczenia książki przez A. Z. (1) pokrywa się z terminem kiedy świadek w dniu 24 października 2007 r. złożył zeznania dotyczące wątku konsula greckiego i współdziałania w zabójstwie M. P. (3) L. M., które można uznać za fałszywe. Okres ten pokrywa się również z informacją jaką uzyskał w dniu 6 listopada 2007 r. A. T., kierownik działu (...)w G. od A. Z. (1) o jego obawach dotyczących życia i zdrowia jego rodziny.

Zestawienie tych okoliczności zdaniem sądu świadczy o tym, iż A. Z. (1) rzeczywiście sygnalizował obawy o życie swoje i swojej rodziny. Z drugiej strony w czasie zeznań z dnia 24 października 2007 r. zeznawał, że wcześniej bał się o swoje bezpieczeństwo, dlatego też nie powiedział o wszystkim co miało miejsce na spotkaniu u Greka. W czasie tego przesłuchania mimo tych sygnalizowanych na zewnątrz obaw chciał ujawnić wszystko co się działo na tym spotkaniu (k. 9437, t. 48). Deklaracje świadka był więc sprzeczne z jego ówczesnym zachowaniem. Zdaniem sądu w tym czasie rzeczywiście do świadka mogły dojść informacje o groźbach kierowanych wobec niego i jego rodziny, a powiązanych z treścią książki jaką czytał. T. K. (1) wskazywał, że A. Z. (1) były przekazywane grypsy m.in. od T. N. (2) (k. 18752, t. 94). W tym zakresie zresztą nie jest istotna realność tych gróźb, bo z pewnością nie można ich łączyć z jego późniejszą śmiercią, ale ich wpływ na postawę A. Z. (1) jako świadka w toku prowadzonego śledztwa. Mogły bowiem świadkowi zostać przekazane groźby po to by wzbudzić w nim obawy o życie swoich bliskich, a nie po to by je zrealizować. W każdym razie występuje zbieżność czasowa między deklarowanymi przez świadka obawami, a treścią zeznań, które z jednej strony w oczywisty sposób prawdzie nie odpowiadały, a z drugiej miały być wyrazem odwagi świadka decydującego się na ujawnienie wszystkich znanych mu okoliczności.

Poza jednak opisywaną wyżej, zasygnalizowaną przez A. Z. (1) sytuacją zagrożenia w trakcie pozbawienia wolności nie ujawniły się żadne inne podobne zdarzenia dotyczące bezpieczeństwa świadka i jego rodziny. W aktach osobowych z Aresztu Śledczego w G., do jakich już sąd się odwoływał, a które zawierają zapisy wychowawców z rozmów prowadzonych z A. Z. (1) nie wynika, by przez dłuższy czas pozostawał on w stanie zagrożenia. Z jednej z późniejszych informacji z dnia 21 kwietnia 2009 r. wynika, że świadek nie ma obaw o zachowania innych wobec niego i nie grozi mu nic ze strony innych skazanych (k. 19851-19852, t. 100).

Jak wynika z zeznań J. G. (2), który pełnił funkcję Kierownika Działu (...)w G. od 1994 r. do marca 2007 r. (k. 16319, t. 83) A. Z. (1) nie zgłaszał, by mu ktoś zagrażał, czuł się silny fizycznie i nie obawiał się nikogo. Inni osadzeni nie akceptowali że współpracuje z organami ścigania, ale nie kierowali przy nim gróźb pod adresem świadka a z innych informacji również nie widział, by takie groźby były (k. 13490, t. 68). Wedle zeznań J. G. (2) stworzone zostały A. Z. (1) szczególne warunki bezpieczeństwa. Miał on stały z nim kontakt i istniał system monitorowania zagrożeń wobec świadka (k. 16319, t. 83). Oczywiście dotyczy to okresu poprzedzającego opisywane zdarzenie z listopada 2007 r., ale z drugiej strony brak takich sygnałów o zagrożeniu dla życia i zdrowia świadka nie może dowodzić, że takie niebezpieczeństwo istniało. Do jesieni 2007 r. nie występowały zatem sygnały, że takie zagrożenie wobec A. Z. (1) czy też jego bliskich istnieje. W konsekwencji uznać należy, iż swoje zeznania do tego czasu składał swobodnie i świadomie kształtował ich treść. Należy także stwierdzić, że także pod koniec życia świadka takie sygnały już nie występowały i nie zgłaszał on takich sytuacji. A. Z. (1) nigdy jednak nie wycofał się ze swoich zeznań w szczególności tych, z których wynikało, że osobą, która podżegała do zabójstwa M. P. (3) był L. M. i którego działalność polityczna miała być finansowana z dochodów E. M. (1) uzyskiwanych z przestępstwa. Nigdy świadek nie usprawiedliwił złożenia fałszywych zeznań stanem zagrożenia w jakim się znajdował. Nigdy zeznań tych nie sprostował i nie starał się powiedzieć o swojej rzeczywistej motywacji towarzyszącej ich złożeniu.

W konsekwencji uznać należy, iż zagrożenie, jakie świadek mógł odczuć, żywione przez niego obawy nie miały zasadniczego wpływu na treść jego zeznań, ponieważ treści oczywiście fałszywe w jego relacjach zaczęły pojawiać się dalece wcześniej przed zasygnalizowaną przez niego sytuacją z listopada 2007 r.. Zaczęły one się pojawiać od przesłuchania z dnia 10 czerwca 2005 r. (t. 44, k. 8526-8534), kiedy to został wprowadzony wątek L. M. i finansowania jego działalności z przemytu narkotyków, a w czasie dalszych przesłuchań był on już tylko rozwijany.

Jednocześnie wskazać należy, iż zeznania z dnia 24 października 2007 r. złożone zostały po raz pierwszy po nieuwzględnieniu wniosku o ekstradycję E. M. (1), na co wpływ miała przede wszystkim negatywna ocena wiarygodności zeznań A. Z. (1). W ocenie sądu sprawa ta była tak bardzo nagłośniona w mediach publicznych, że z pewnością wyniki procesu ekstradycyjnego znane były świadkowi. Jednak zdaniem sądu to nie wyniki tego procesu zaważyły na treści relacji A. Z. (1) z omawianego przesłuchania, gdyż była to tylko kontynuacja już uprzednio wprowadzonych wątków dotyczących spotkania w domu konsula Grecji i L. M.. Zeznania te nie były zatem wyrazem dezaprobaty ze strony świadka wobec stanowiska, jakie zajął amerykański sąd. Stwierdzić zatem należy, iż również proces ekstradycyjny prowadzony wobec E. M. (1) jego przebieg oraz rezultat nie miał zasadniczego wpływu na treść zeznań świadka. Rozpoczął się on później, bo w drugiej połowie 2006 r. niż czas kiedy A. Z. (1) wprowadził nowe i fałszywe wątki do swoich zeznań.

Kolejny istotny moment, jaki zdaniem sądu należy poddać analizie przy wyjaśnianiu przyczyn zmian dokonywanych przez A. Z. (1) w swoich zeznaniach dotyczy kontaktów jakie nawiązał D. Z. (1) z E. M. (1). W kontekście omawianych okoliczności wskazać należy, iż w kwietniu 2005 r. do Stanów Zjednoczonych na prośbę D. Z. (1), by spotkać się z E. M. (1) wyjechali M. Z. (2) (k. 9079 – 9081, t. 46) i A. Z. (5) (k. 9084 – 9085, t. 46). Potwierdzeniem tego wyjazdu jest rachunek za pobyt w hotelu w okresie od 14 do 14 kwietnia 2005 r. (k. 9083, t. 46). Koszty przelotu i pobytu w C. pokrywał E. M. (1), a na dowód swego pobytu w C. przekazali oni rachunki hotelowe i fotografie dokumentujące ich pobyt.

D. Z. (1) przesłuchany w charakterze świadka potwierdził, że E. M. (1) nawiązał z nim telefoniczny kontakt oferując gratyfikację pieniężną w zamian za złożenie zeznań , w świetle których A. Z. (1) stałby się osobą niewiarygodną. W związku z tym poprosił on M. Z. (2) i A. Z. (6) , dysponującymi paszportami niemieckimi , o udanie się do C. i nawiązanie kontaktu z E. M. (1). Dał im również list do E. M. (1), z treści którego miała wynikać zgoda D. Z. (1) na podjęcie proponowanych przez E. M. (1) działań. W konsekwencji D. Z. (1) już na terenie Polski spotkał się z osobą poleconą przez E. M. (1) i rozmawiał na temat sposobu, w jaki może pomóc podważyć zeznania A. K. (4) te zostały na krótko przerwane na skutek aresztowania E. M. (1) w październiku 2006 r., ale potem zostały odnowione. Do realizacji pomysłów D. Z. (1), jak wynikało z jego zeznań, jednak nie doszło z uwagi na jego tymczasowe aresztowanie w dniu 18 grudnia 2006 r. (k. 9096 – 9099, 9100 – 9114 t. 46).

Jednocześnie zwrócić należy uwagę na relacje w jakich pozostawali A. Z. (1) i D. Z. (1) w trakcie pozbawienia wolności. Z zeznań T. K. (1) wynika, że prowadzili oni nielegalną korespondencję w postaci grypsów (k. 20935, 20936, t. 105). O stałych kontaktach między tymi osobami w trakcie ich osadzenia mówił również świadek M. E. (k. 19345, t. 97). Pomimo pomawiania D. Z. (1) w innej sprawie przez A. Z. (1) stosunki między nimi jak deklarował świadek wobec osadzonego razem z nim przez pewien czas w jednej celi J. P. (2) były dobre (k. 21165, k. 106). Potwierdzał to także M. E. (k. 19345, t. 97). Wedle tego świadka A. Z. (1) był zdruzgotany śmiercią D. Z. (1), załamał się do tego stopnia, że nawet przywoływał ducha tej osoby (k. 19345, t. 97, k. 19748v, t. 99).

A. Z. (1) składał zatem obciążające E. M. (1) zeznania, utrzymywał stałe kontakty z D. Z. (1), który podejmowała działania mające na celu wykazanie niewiarygodności A. Z. (1). Działania takie podjął w czasie zbliżonym do pierwszych zeznań A. Z. (1) z dnia 10 czerwca 2005 r., kiedy to został wprowadzony wątek L. M. i finansowania jego działalności z przemytu narkotyków.

Wedle zeznań M. E. A. Z. (1) z D. Z. (1) miał jakiś plan, chodziło o wyłudzenie jakichś pieniędzy od kogoś i D. Z. (1) miał czuwać nad jakimiś jego interesami (k. 19345, t. 97). W ocenie sądu te enigmatyczne wypowiedzi świadka, który nie miał na ten temat szczegółowej wiedzy, nie można wiązać z czynnościami jakie podejmował D. Z. (1) w ramach kontaktów z E. M. (1).

W ocenie sądu przedstawione powyżej informacje nie dają jednak podstaw by uznać, że wątek ten został wprowadzony do relacji świadka w uzgodnieniu z D. Z. (1) po to, by podważyć wiarygodność A. Z. (1). Jednak kontakty D. Z. (1) z osobami pozostającymi w porozumieniu z E. M. (1) występowały także po czerwcu 2005 r. i w 2006 r., a D. Z. (1) oczekiwał określonej gratyfikacji za podjęte w tej sprawie działania. Jeżeli zatem rozmowy na ten temat były prowadzone nawet w 2006 r. to znaczy, że wynagrodzenia za to jeszcze w czerwcu 2005 r. nie uzyskał, a w związku z tym złożone przez A. Z. (7) w tym okresie zeznania nie były następstwem uzgodnień D. Z. (1) z E. M. (1). Były one złożone niezależnie od podejmowanych przez D. Z. (1) działań zmierzających do podważenia wiarygodności zeznań A. Z. (1).

Jeżeli zatem cokolwiek innego mogło generować rozwój wątku wprowadzonego przez A. Z. (1) do jego zeznań w dniu 10 czerwca 2005 r. to fakt, iż w jego dwu sprawach prowadzonych w Sądzie Okręgowym w Gdańsku uchylone zostały wyroki, a sprawy przekazane do ponownego rozpoznania. W szczególności w czasie przesłuchania z dnia 19 lipca 2007 r. świadek swoje zeznania rozpoczął od stwierdzenia, że w dniu 12 lipca 2007 r. odbyła się rozprawa, w której był oskarżonym i prokurator zażądał dla niego kary 13 lat więzienia. Po czym powiedział, że zdecydował się uzupełnić swoje zeznania odnośnie osób, które brały udział w spotkaniu w domu konsula greckiego (k. 9429v, t. 48). Niewątpliwie treść tych wypowiedzi dowodzi, że świadek wiązał swoje zeznania z określonymi czynnościami procesowymi, jakie miały być wobec niego podejmowane.

Niezależnie zatem czy pod wpływem zagrożenia czy pod wpływem procesowej kalkulacji świadek od czerwca 2005 r. zaczął składać zeznania, do których wprowadził wątki oczywiście fałszywe. W zeznaniach z dnia 10 czerwca 2005 r. pojawiały się jednak również informacje, które poszerzały te dotyczące wątków wcześniej eksponowanych związanych z osobą R. B. (1), czy też spotkaniem w W. z E. M. (1). Wedle jego zeznań po śmierci N. S. (1) R. B. (1) miał przejąć jego funkcję. Nie było jednak przeszkód by informację tą świadek mógł przekazać wcześniej, gdy zaczął mówić o związkach tego oskarżonego z podżeganiem do zabójstwa M. P. (3) (k. 8532, t. 44). Ponadto świadek również w czasie tego przesłuchania przytaczał informację N. S. (1) o osobie, którą widział na spotkaniu w W., że był to oficer SB o nazwisku J. S. (1) albo S. (k. 8531, t. 44). Jeżeli świadek już na wstępnym etapie przesłuchań wymieniał nazwisko S. (k. 2460, t. 13) to jednak dopiero w czerwcu 2005 r. powiedział, że był to oficer SB. Oczywiście z pewnością upływ czasu nie spowodował, że dopiero po kilku latach ta okoliczność świadkowi się przypomniała. W ocenie sądu była to informacja jaką pozyskał świadek w późniejszym czasie z różnego rodzaju przekazów medialnych na temat sprawy. Po zatrzymaniu E. M. (1) i jego zwolnieniu wątki z nim związane oraz osobami z jakimi miał kontakt, a taką osobą był J. S. (1), były szeroko w mediach omawiane i to mogło być źródło wiedzy świadka o służbie, rozpoznanego przez niego mężczyzny, w SB. Zwrócić należy uwagę, że treści zawarte w „pamiętniku” świadka ujawnionym po jego śmierci, gdzie snuje sensacyjne wątki z udziałem osób pojawiających się w jego zeznaniach świadczą, że miał on szerszą wiedzę na temat środowiska osób, w którym obracał się M. P. (3). To przecież nie z autopsji, lecz z pozyskanych z mediów informacji mógł wiedzieć o R. K. (3), o którym pisał on w swoim „pamiętniku”.

W ocenie sądu zeznania z dnia 10 czerwca 2005 r. stanowią cezurę w przesłuchaniach świadka. Od tego dnia bowiem świadek zaczął wprowadzać fałszywe wątki dotyczące podżegania do zabójstwa M. P. (3), a towarzyszące im informacje poszerzające wcześniej udzielone przez świadka również na wiarę nie zasługiwały, bo bez żadnych przeszkód mógł je wcześniej ujawnić, a tego nie uczynił. Można zatem całkowicie pominąć przy ustaleniach faktycznych relacje świadka składane od 10 czerwca 2005 r. albowiem zawierają one informacje fałszywe, stanowiące nieraz przekład na zeznania fikcji literackiej, na którą można było się natknąć w jego „pamiętniku” ujawnionym po śmierci świadka w jego celi. Jednocześnie zeznania te są dowodem na skłonności A. Z. (1) do manipulacji, ponieważ okoliczności, o jakich uprzednio zeznawał jako prawdziwych uwikłał w sensacyjne historie nie mające nic wspólnego z prawdą. Ponadto ewidentnie również z tych zeznań wynika, że świadek składał je celem osiągnięcia określonych celów procesowych w prowadzonej przeciwko niemu sprawie w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Taka motywacja świadka skłoniła go do pomówienia chociażby L. M. o udział w podżeganiu do zabójstwa M. P. (3). Dla realizacji swoich procesowych interesów świadek nie miał skrupułów by posłużyć się kłamstwem i fałszywym pomówieniem. Takie działania świadka oczywiście muszą mieć wpływ na ocenę jego wcześniejszych zeznań.

Powyższe ustalenia prowadzą do wniosku, że niektóre z relacji świadka nie odpowiadają prawdzie. W tym kontekście poddać analizie należy własne A. Z. (1) wypowiedzi na temat swoich zeznań. Te zeznania, w jakich świadek bezpośrednio się odnosił do treści przesłuchań zostały już uprzednio omówione. Z szeregu jednak wypowiedzi świadków wynika, że takie oceny A. Z. (1) formułował także przed innymi osobami. W szczególności zeznania na ten temat złożył J. G. (2). A. Z. (1) miał mu mówić, że zeznania w sprawie zabójstwa M. P. (3) mają przyczynić się do zmniejszenia mu wyroku, mówił, że wymyśla te swoje zeznania, że mu to jest potrzebne bo prokuratorzy to łykają i on tej wersji się trzyma. Wedle J. G. (2) świadek powiedział mu także, iż obiecano mu że jak będzie tej wersji się trzymał to otrzyma niższy wyrok. Tak miał mówić gdy wersja śledcza dotycząca E. M. (1) była nagłaśniana w mediach. Wielokrotnie też śmiejąc się pod nosem przyznawał się do oceny J. G. (2), iż jest konfabulantem w sprawie M. P. (3) (k. 13489, t. 68). Od S. S. (3) J. G. (2) miał się dowiedzieć, że kiedy było spotkanie E. M. (1), N. S. (1), D. Z. (1) i kogoś jeszcze S. S. (3) był w hotelu (...) i obserwował to spotkanie. Nie było na nim jednak A. Z. (1). Gdy te informacje J. G. (2) przedstawił A. Z. (1) on się na to uśmiechnął i powiedział, że takie zeznania są dla niego wygodne (k. 13489, t. 68, k. 16320, t. 83).

Jednocześnie J. G. (2) na rozprawie głównej w kontekście tych wypowiedzi A. Z. (1) zeznawał, iż ten nie ukrywał, że chce coś „ugrać” dla siebie. Świadek mówił „(…) miał świadomość, że popełnił zbrodnię zabójstwa i za to poniesie konsekwencje, ale chciał w związku z tym, że organy ścigania były zainteresowane jego innymi zeznaniami w innym toczącym się śledztwie a związanym z zabójstwem M. P. (3) to on miał tę świadomość, że tutaj zeznając odpowiednio może coś jak on to mówił „ugrać”. On w ten sposób właśnie mówił: proszę pana ja muszę dla siebie coś „ugrać. On mówił, że ta wersja śledcza, którą on swoimi zeznaniami podtrzymuje, że ona istnieje dzięki niemu i, że może się z niej wycofać. Jak był w takich dołkach psychicznych to mówił: „Wie pan panie J., ja chyba się z tego wycofam”. Obawiał się, że może niedotrzymane zostanie dane mu słowo, co do tego, że otrzyma niższy wyrok. (…) Mówił, śmiejąc się, że jest to wersja wymyślona. Nie mówił czy korzystał z informacji innych osób dla stworzenia tej wersji. Mówił, że ta wersja jest optymalną w danym momencie, że to jest jedyna wersja i miał tą świadomość, że ta wersja śledcza trzyma się kupy dzięki jego zeznaniom (k. 16320, t. 83).

Informacje na ten temat świadek przekazywał funkcjonariuszce Policji Małgorzacie Wierchowicz, która brała udział w prowadzeniu śledztwa dotyczącego zabójstwa M. P. (3) i przesłuchiwała A. Z. (1). J. G. (2) mówił, że A. Z. (1) zwracał się do niego o umożliwienie mu kontaktu z M. W. (2), a ona prosiła go o uspokojenie świadka, a potem przyjeżdżała i rozmawiała z nim. Wedle J. G. (2) A. Z. (1) ciągle czegoś chciał, albo czegoś się domagał i było to związane z jego wahaniami nastrojów (k. 16321, t. 83).

Takie sytuacje potwierdziła sama Małgorzata Wierchowicz. J. G. (2) rzeczywiście miał przekazywać jej informacje na temat wypowiedzi świadka, z których wynikało, że celowo składa zeznania, by uzyskać łagodniejszy wyrok i że jego zeznania są wyssane z palca (k. 18224, t. 92). Jak mówiła: „Mimo wszystko Z. czuł zagrożenie od współwięźniów i współoskarżonych, wynikające z tego faktu, iż w ogóle składa zeznania, czy środowisko więzienne potraktuje go jako donosiciela, czyli jako osobę negatywną. On mnie się pytał co ma zrobić, a ja mu powiedziałam, że nie znam zwyczajów panujących w aresztach śledczych – ale powinien się przeciwko temu bronić, czyli w ogóle na ten temat nie rozmawiać, albo ucinać rozmowy. Po pewnym czasie on powiedział, że on będzie informował wszystkich, że on składa takie zeznania po to by uzyskać” wyjście” ze swojej sprawy. Powiedział, że takie stwierdzenie środowisko przestępcze może potraktować jako wytłumaczenie. On wiele razy mówił, że w tej sprawie go pytali współoskarżeni ze sprawy- po co zeznaje, jak i inni więźniowie i inni pracownicy służby więziennej. W związku z tym, ta późniejsza informacja od pana G. nie była dla mnie zaskoczeniem. Ja po tej informacji pytałam Z. jaki jest powód, że on tak mówi. On powiedział, że to jest jego obrona.” (k. 18224, t. 92).

Mając na uwadze zeznania J. G. (2) na temat wypowiedzi A. Z. (1) na temat wiarygodności własnych zeznań wskazać należy, iż jak wynika z informacji świadków, którzy mieli kontakty z A. Z. (1) w trakcie pozbawienia wolności, przekazywał on im nie tylko informacje, że jego zeznania są nieprawdziwe, ale także podawał okoliczności jakie nie znalazły się w jego zeznaniach. Wedle J. P. (2) z relacji A. Z. (1) wynikało, że z E. M. (1) spotkał się świadek i D. Z. (1) w G., a E. M. (1) miał przyjechać na to spotkanie jeszcze z inną osobą (k. 19830, t. 99, k. 21164-21165, t. 106). W korelacji z tymi wypowiedziami pozostają także zeznania T. K. (1), który dowiedział się od A. Z. (1), że D. Z. (1) zna prawdziwych sprawców zabójstwa M. P. (3) oraz, że miał w tym swój udział (k. 20936, t. 105).

Jak wynikało także z zeznań M. E. dowiedział się on od A. Z. (1), że cel złożenia jego zeznań w sprawie zabójstwa M. P. (3) był jeden, mniejszy wyrok. Wedle świadka, co zresztą potwierdzone zostało wynikami przeszukania celi A. Z. (1) oraz protokołem oględzin zatrzymanych rzeczy, jakie to dokumenty już omawiano (k. 13314, t. 68 - protokół oględzin rzeczy zabezpieczonych w dniu 4 stycznia 2010 r.) widział on u A. Z. (1) wycinki prasowe dotyczące zabójstwa M. P. (3). Świadek twierdził, że zbierał on informacje z prasy na temat sprawy, były one mu też dostarczane przez inne osoby (k. 19345, t. 97).

Według M. H. A. Z. (1) miał się wycofać ze złożonych przez siebie zeznań i powiedział mu, że to co zeznał w sprawie P. jest wyssane z palca, a wszystko co mówi prokuraturze to po to by uzyskać zwolnienie z odbywania reszty kary. Wedle słów A. Z. (1) prokuratura „ma w dupie prawdę byle się ich wersja zgadzała” (k. 724 t. nr IV/W załącznika nr 2 do załącznika nr 136). Korespondują z tym zeznania K. S. (1), wedle którego świadek kwestionował, by A. Z. (2) ps. S.miał cokolwiek wspólnego z opisywanymi przez niego zdarzeniami ( (...)- (...), t. 92).

Oczywiście przytaczane wypowiedzi świadków dotyczące własnego stosunku A. Z. (1) do składanych przez siebie zeznań wobec twierdzeń M. W. (2) mogą nie mieć żadnego znaczenia, bo można uznać, że była to swoistego rodzaju obrona świadka. W ten sposób można byłoby zdyskwalifikować wszelkie przywoływane przez świadków wypowiedzi A. Z. (1). Przyjęcie takiej hipotezy nie może jednak służyć wyjaśnieniu dlaczego również przed samą M. W. (2) A. Z. (1) także kwestionował prawdziwość swoich zeznań oraz dlaczego w swoich wypowiedziach, wobec innych osób, podawał również okoliczności odmienne od tych, jakie znalazły się w jego relacjach składanych na potrzeby śledztwa. Wypowiedzi te miały zaś szczególny charakter bo dotyczyły D. Z. (1), który całkowicie został przez A. Z. (1) pominięty w jego zeznaniach. Jak natomiast wynikało z przytaczanych zeznań świadków A. Z. (1) mimo różnych interesów procesowych pozostawał w stałych kontaktach z D. Z. (1), a jego śmierć bardzo przeżył. Swoich celów procesowych A. Z. (1) nie wiązał z pomawianiem D. Z. (1) w sprawie dotyczącej zabójstwa M. P. (3), a mimo to w różnych wypowiedziach sugerował, iż D. Z. (1) może mieć wiedzę na temat spraw jakie opisywał w swoich zeznaniach.

Jak jednak stwierdzono A. Z. (1) swoich zeznań nie kwestionował wyłącznie w kontaktach z innymi współosadzonymi, ale też w kontaktach z M. W. (2). Przed nią natomiast świadek nie musiał „grać”, nie musiał się bronić, bo ona sama wiedziała o tym, że taka postawa ma chronić go przed innymi osobami, ale nie przed nią. M. W. (2) zwracała uwagę na labilność emocjonalną świadka. Świadek zeznawała „On był człowiekiem dosyć nerwowym i duży wpływ na niego miały artykuły prasowe i sytuacja osobista związana z jego kobietami. On wykazywał znaczną nerwowość, było z nim ciężko rozmawiać, były takie dni, że wszystkiemu zaprzeczał, cokolwiek by mu się nie mówiło. Natomiast jak był pytany na protokół czy podtrzymuje uprzednio składane zeznania – mówił, że tak. To było tak: „to ja już nic nie powiem, ja nic nie wiem”, a potem brałam protokół i on wszystko potwierdzał.” (k. 18224, t. 92). Jak twierdziła „Ja te negacje odbierałam tak, że on odreagowuje swoje napięcia i to się zdarza w mojej karierze. (…) Ja to mówiłam, że on wchodził i wypluwał to wszystko błoto na mnie po czym uspokojony zaczynał rozmawiać. Zaczynał w ogóle rozmawiać normalnie, tak jak to on. Na spokojnie, bez żadnych takich. Wchodził, tak jakby nas wszystkich nie lubił i potem zaczynał się zachowywać normalnie tak jak był na poprzednim przesłuchaniu. Trzeba pamiętać, że on długi czas był pozbawiony wolności, również w celi jednoosobowej i to wpływa na zmianę osobowości.” (k. 18225, t. 92). W czasie innego przesłuchania świadek w tym kontekście dodawała, że te wypowiedzi A. Z. (1) odbierała jako forma wylewania z siebie różnych brudów, żeby sobie pomóc psychicznie (k. 24744, t. 124).

M. W. (2) m.in. opowiedziała o sytuacji z 2000 r. albo 1999r., kiedy to A. Z. (1) zeznawał, że to co mówił jest nieprawdą, że ktoś inny w tym uczestniczył. Jak dodawała „To był okres kiedy on miał perturbacje ze swoją dziewczyną i wpadł w spory dołek psychiczny i wszystko negował w tym czasie.” Można uznać, iż odnosi to do przesłuchania jakie odbyło się 30 maja 2001 r., choć przywołane przez sąd z tego okresu informacje z akt osobowych świadka nie przedstawiają tej sytuacji w tak dramatyczny sposób.

Do akt niniejszej sprawy zostały sądowi przekazane dokumenty rozpracowania operacyjnego kryptonim Generał. Znajdują się w nich materiały operacyjne, które z uwagi na ich charakter nie mogą być procesowo wykorzystane, a jedynie służyć mogą jako źródło informacji. Są to także notatki urzędowe sporządzane m.in. przez M. W. (2) z czynności z udziałem świadków składających zeznania w tej sprawie, a m.in. z udziałem A. Z. (1). W odniesieniu do notatki z dnia 20 lutego 2002 r. (k. 93 załącznik nr 11 rozpracowania operacyjnego kryptonim Generał) świadek powiedziała, że A. Z. (1) często miał takie wypowiedzi gdy był w dołku psychicznym. Według M. W. (2) A. Z. (1) najczęściej mówił, że ma już tego dosyć, tego siedzenia, co pojawiało się szczególnie w okresach jak się rozstał z jakąś dziewczyną albo po widzeniu z jego udziałem i to wywoływało u niego takie reakcje. Zdaniem świadka takiej rangi nie przywiązywałaby do takich wypowiedzi, znając zachowania Z. (k. 24742, t. 124).

Okazywana świadkowi notatka odnosi się do okoliczności związanych z przesłuchaniem z dnia 30 maja 2001 r., kiedy to A. Z. (1) zakwestionował uprzednio złożone przez siebie zeznania. Opisuje ona zatem i to co w treści zeznań świadka się znalazło. Zeznania M. W. (2) świadczą jednak o tym, iż nie była to jedyna sytuacja kiedy A. Z. (1) w rozmowach z nią wiarygodność swoich zeznań podważał. Świadek takie wypowiedzi A. Z. (1) tłumaczyła jego zmiennym stanem emocjonalnym.

Rzeczywiście zdaniem sądu długoletnia izolacja mogła mieć wpływ na psychikę świadka i w tym czasie mógł on przeżywać okresy załamania psychicznego. Pomimo, że poza pierwszym okresem osadzenia, takie stany nie znajdują odzwierciedlenia w aktach osobowych świadka z aresztu śledczego to jednak nie można wykluczyć, że pojawiały się one i w innym czasie. Istotne zresztą w tym zakresie są wypowiedzi biegłej psycholog z rozprawy głównej E. S. (2). Mówiła ona na pytanie obrońcy oskarżonego R. B. (1) adw. P. D.Czy w trakcie tych zeznań, tej czynności, w której pani brała udział miała pani okazję obserwować Z., jak on się zachowuje przed rozpoczęciem sporządzania protokołu zeznań? Biegła odpowiedziała „Nie, bardziej po i to były jak gdyby dwie, różne osoby. Przy zeznaniach sztywny, brak ekspresji, usztywniony, brak jakichkolwiek ruchów ciała, kontrolujący się, natomiast, gdy to już się zakończyło potrafił być bardziej otwarty. Również, gdy spędziłam z nim parę godzin też się bardzo kontrolował a kiedy skończyliśmy badania to jak gdyby się bardziej otwierał i luźno zaczynał rozmawiać.” (k. 18249, t. 92). Ustna opinia w tym zakresie pozostaje w korelacji z zeznaniami M. W. (2) o tym, iż świadek najpierw „wypluwał to wszystko błoto”, „wylewał brudy”, a potem spokojnie składał zeznania.

A. Z. (1) jak wynika z obserwacji M. W. (2) czy też J. G. (2) miał wahania nastrojów, ale zasadniczo potrafił nad nimi panować, a przynajmniej w takim stopniu, by biorąc udział w ważnej dla jego interesów czynności jak przesłuchanie skoncentrować się na przekazie informacji. Labilność emocjonalna świadka nie była zatem cechą tak przemożną dla treści jego zeznań, a nadto nie była cechą, która może wzmocnić wiarygodność jego zeznań. Sprzeczne ze wskazaniami doświadczenia życiowego byłoby założenie, że wówczas kiedy A. Z. (1) był w wyrównanym stanie psychicznym i pomawiał E. M. (1) i A. Z. (2) to składał prawdziwe zeznania, a wówczas, kiedy się wahał, pozostawał w złym stanie psychicznym, kwestionował swoje wcześniejsze wypowiedzi, jak w czasie zeznań z dnia 30 maja 2001 r., to zeznawał nieprawdę. Równie uprawniony byłby wniosek przeciwny. Właśnie wówczas gdy świadek nie potrafił utrzymać równowagi psychicznej i bardziej poddawał się wątpliwościom kwestionował swoje wypowiedzi.

Z pewnością także rodzaj obrony przed współosadzonymi, jaki wybrał świadek nie może uwiarygodniać jego relacji. Powtarzanie wobec wszystkich, przy założeniu chociażby częściowej prawdziwości jego zeznań, że to co mówi jest nieprawdą i zeznaje tak tylko dla uzyskania niższej kary, świadczyłoby jedynie o tym, że nie przywiązuje wagi do tego co mówi, a kłamstwo traktuje jako instrument realizacji własnych interesów. Bliskie to jednak jest paradoksowi kłamcy, bo łatwość z jaką przychodzi A. Z. (1) kłamać, a jego zeznania jak wynika z dotychczasowej oceny są również na to dowodem, poddaje w wątpliwość czy całość jego zeznań nie jest wyłącznie wytworem jego manipulacji.

Te deklaracje świadka o nieprawdziwości jego zeznań, wahania nastrojów, które jednak udawało mu się ukrywać (jak stwierdzono poza początkowym okresem osadzenia i incydentalnymi sytuacjami, takie obniżone stany psychiczne nie były ujawniane wobec funkcjonariuszy aresztu śledczego) przez dobre przystosowanie do życia w izolacji nie mogą w jednoznaczny sposób wpłynąć na ocenę zeznań świadka. Poszerzają one jedynie opis jego osobowości o labilność emocjonalną, skłonność do kłamstwa i manipulacji.

Dla sądu z tych różnych wypowiedzi świadka wobec innych osób istotny jest wątek dotyczący D. Z. (1), którego wiedza o opisywanych przez A. Z. (1) zdarzeniach miała być szersza niż wynika to z jego zeznań.

Aby oczyścić pole rozważań na wstępie wskazać należy, iż pozycja A. Z. (1) w środowisku przestępczym skupionym wokół N. S. (1) nie była tak marginalna jak to starała się wykazać obrona. Z pewnością świadek nie był osobą, która jak podnoszono jedynie mogłaby samochód N. S. (1) umyć. Oczywiście A. Z. (1) mógł się kontaktować bezpośrednio z N. S. (1), a nie tylko pośrednio przez inne osoby. Chociażby z zeznań M. R. (1) złożonych na rozprawie głównej wynikało, iż A. Z. (1) i N. S. (1) mieli ze sobą bezpośrednie kontakty. Wypowiedzi świadka w tym zakresie należy uznać za jak najbardziej wiarygodne. Mimo bowiem negatywnych ocen artykułowanych o A. Z. (1) o tym, iż nie posiadał żadnej pozycji w półświatku i był takim samym kmiocikiem, jak on świadek mówił jednak, iż kierował ich grupą (k. 15845, t. 81). Dodawał także, iż A. Z. (1) bywał w domu u N. S. (1) i podawał w tym zakresie przykład jednego ze zdarzeń, kiedy to A. Z. (1) przyjechał do domu N. S. (1), a on sam czekał na niego przed domem (k. 15845, t. 81). Okoliczność ta już sama w sobie wskazuje na pozycję obu tych osób w kryminalnym środowisku T.. A. Z. (1) taki bezpośredni dostęp do N. S. (1) miał a M. R. (1) nie.

Również jednak z relacji M. R. (1) wynikało, że D. Z. (1) był w zdecydowanie bliższych kontaktach niż A. Z. (1) z N. S. (1). Wypowiadali się o sobie na wzajem ciepło i oni się po prostu przyjaźnili, te relacje były bliskie. Jak twierdził świadek wiedział to od D. Z. (1), że oni się tak na wzajem wypowiadali (k. 15845, t. 81). Oczywiście M. R. (1) nie miał wiedzy o tych relacjach z własnych obserwacji z czasu gdy jeszcze był na wolności. Informacje te uzyskał od D. Z. (1). W toku sprawy został jednak przesłuchany świadek S. T. (1), który miał bliższe kontakty z N. S. (1) i mógł relacje te ocenić na podstawie własnych spostrzeżeń.

Wedle jego zeznań N. S. (1) powiedział mu, iż w 1995, 1996 r. porozumiał się z D. Z. (1) i mają oni razem olbrzymią grupę, która rządzi G.. Po wyjściu z więzienia S. T. (1) zorientował się, iż najważniejszy w tym środowisku był N.. Przy nim najważniejszy był Z. czyli D. Z. (1), a pod Z. był I. (ps. A. Z.) (k. 4270v, t. 22). I. wedle świadka miał nieco niższą pozycję i praktycznie podlegał Z. (k. 472v, t. 22). Na rozprawie głównej świadek szerzej te relacje opisał i zeznał, że A. Z. (1) pseudonim I. to był taki żołnierz, taki chłopak, co klepał biedę i łapał się wszystkiego co możliwe, ale był blisko N. i Z.. W sumie bardziej był to człowiek Z. (k. 22037, t. 110). Często jak twierdził S. T. (1) w okresie od listopada 1997 roku do śmierci N. Z. bywał z N. na baletach (k. 22037, t. 110). Charakteryzował A. Z. (1) jako tzw. karka, który gdzieś tam musiał pojechać, walnąć. Mówiąc o relacjach między D. Z. (1) a N. S. (1) świadek zeznał, i jeden drugiemu był potrzebny. Wedle świadka Z. był potrzebny, bo czasy się zmieniły, a Z. miał pod sobą na telefon 200-300 chłopa. S. był znany na całą Polskę i jeden drugiemu był potrzebny. A. Z. (1) jak zeznawał świadek był w grupie zależnej od Z., ale N. jak coś chciał to mógł się bezpośrednio zwrócić do Z. (k. 22037, t. 110). Nie pamiętał momentu jak się zwracał do Z. żeby wykonał jego polecenie, ale jeśli coś takiego było to był przy tym Z.. Wedle świadka nie było nikogo większego niż N. i Z. na tamten czas. Zeznania te pozostają w korelacji z relacjami innego świadka A. M. (1), która również miała dostęp do osób z tego samego środowiska. Wedle jej wypowiedzi D. Z. (1) był blisko N. S. (1). Był on potrzebny N. S. (1), ponieważ miał pod sobą wielu młodych ludzi, szukających szybkiego i łatwego zarobku (k. 9802, t. 50). Podobnie rolę D. Z. (1) i A. Z. (1) przedstawiła B. B. (1) (k. 14501-14502, t. 73)

Dla poparcia tych zeznań dotyczących pozycji D. Z. (1) można tez powołać się na zeznania J. P. (3). Jako policjant, który rozpracowywał środowisko (...) przestępczości nie może on oczywiście zdaniem sądu być uznany za osobę najbardziej kompetentną dla oceny tego środowiska, bo wówczas jak z jego relacji wynikało Policja miała ograniczone informacje o tym środowisku. Najlepszym tego dowodem jest to, iż Policja nie uzyskała wcześniej informacji o planowanym udziale A. Z. (1), T. N. (2), S. S. (3) i M. R. (1) w zabójstwach, o jakie zostali oni później oskarżeni, czy też nawet o zabójstwie N. S. (1). Celem działań operacyjnych Policji jest również przeciwdziałanie dokonaniu takich przestępstw i w tym zakresie czynności operacyjne Policji okazały się nieskuteczne. Do kategoryczności pewnych ocen świadka dotyczących samego A. Z. (1) można zatem mieć wątpliwości. Mogą one jednak służyć potwierdzeniu pozycji D. Z. (1) i jego relacji z N. S. (1), bo pozostają w korelacji chociażby z relacjami S. T. (1) (k. 26808-26814, t. 133).

Nie ulega zatem wątpliwości w świetle przywołanych dowodów, że rola D. Z. (1) w trójmiejskim środowisku kryminalnym była znacząca i był on w hierarchii ówczesnej zorganizowanej przestępczości na naczelnym miejscu obok N. S. (1). A. Z. (1) był zaś osobą od D. Z. (1) zależną, co jednak nie wykluczało jego bezpośrednich kontaktów z N. S. (1). Mając na uwadze taki charakter relacji między tymi osobami, uwzględniając wypowiedzi świadków J. P. (2) (k. 19830, t. 99, k. 21164-21165, t. 106), T. K. (1) (k. 20936, t. 105), z których wynikał szerszy zakres wiedzy D. Z. (1) na temat podżegania do zabójstwa M. P. (3) niż przedstawiał to sam A. Z. (1), zaangażowanie D. Z. (1) w pomoc udzielaną E. M. (1) oraz szczególny stosunek A. Z. (8) do D. Z. (1) zdaniem sądu może budzić wątpliwości brak w relacjach A. Z. (1) informacji o wiedzy D. Z. (1) o przygotowaniach czy też udziale w nich, do zabójstwa M. P. (3). Ten charakter relacji i pozycja D. Z. (1) w środowisku przestępczym jako osoby odpowiedzialnej za działania siłowe grupy skłaniają do wniosku, że powinien on wiedzieć o czynnościach jakie opisywał A. Z. (1) w swoich zeznaniach. Świadek taką wiedzę D. Z. (1) kwestionował, a jednak z wypowiedzi innych świadków podawanych na podstawie informacji uzyskanych od A. Z. (1) wiedzę tej osoby na ten temat należałoby przyjąć.

Na temat D. Z. (1) zeznania składała także M. W. (2) na rozprawie głównej. Świadkowi bowiem okazano sporządzoną przez nią notatkę urzędową (k. 43-44 załącznika nr XI rozpracowania operacyjnego kryptonim Generał). Jak zeznawała dotyczyła ona warunków jakie postawił A. Z. (1) (warunki I.) przy składaniu zeznań. M.in. chodziło w nich o utajnienie protokołów o D.. Wedle świadka „Ta kwestia utajnienia protokołów o D. dotyczyła Z.. Z tego co pamiętała z tych rozpytań A. Z. (1) nie wynikało by D. Z. (1) miał brać udział w spotkaniu w (...).” Jej zdaniem to do końca tak nie było, że zawsze przy wszystkim musiał być Z., a z tego co wynikało z wiedzy o S. on różne osoby dobierał do różnych sytuacji i czasem był to B., czasem Z., czasem ktoś inny. W ocenie świadka chodziło o kwestie pobytu w areszcie. D. Z. (1) był w środowisku przestępczym osobą „ opiniotwórczą” i najbardziej Z. się bał tego, że jak Z. powie, że trzeba go zniszczyć to zostanie to wykonane przez środowisko przestępcze. Chodziło zatem w ogóle o utajnienie faktu składania zeznań i udzielenia pomocy organom ścigania. Świadek stwierdziła, że on tak powiedział, że chodziło o utajnienie protokołów o D., natomiast chodziło o to, co powiedziała na rozprawie głównej. M. W. (2) zaznaczyła, że takich notatek nie pisze się na bieżąco, tylko po jakimś czasie. Dlatego ich wartość dowodowa jest trochę inna bo nikt ich nie podpisuje, nie pisze na miejscu, więc pewne fakty mogą być przeinaczone bo się o to nie dopytuje nie uściśla (k. 24742, t. 124).

Oczywiście, że świadek ma rację twierdząc, iż treść notatki urzędowej ma ograniczoną wartość dowodową, tym bardziej, że daje ona możliwość jej dowolnej interpretacji, przy utrudnionej weryfikacji takiej interpretacji. Szczególnie jest to widoczne w odniesieniu do treści przedmiotowej notatki w stwierdzeniu M. W. (2) o tym, iż z rozpytań A. Z. (1) nie wynikało by D. Z. (1) miał brać udział w spotkaniu w (...). Zasadniczo notatka może stanowić źródło informacji o dowodzie i dlatego na okoliczność tej notatki świadek została przesłuchana. Rzeczywiście A. Z. (1) nie zeznawał na temat D. Z. (1), więc ukrycie protokołów przed tą osobą nie mogło być bezpośrednio związane z ich treścią. Niewątpliwie jednak, bo potwierdziła to świadek, A. Z. (1) obawiał się D. Z. (1) i fakt ten ujawniony został w związku ze składaniem zeznań w sprawie podżegania do zabójstwa M. P. (3). Jednocześnie A. Z. (1) innym osobom opowiadał o powiązaniach D. Z. (1) z przygotowaniami do zabójstwa M. P. (3), o czym nie powiedział przesłuchiwany jako świadek. Opisana przez M. W. (2) sytuacja, w kontekście omawianych okoliczności, zdaniem sądu świadczy o tym, iż A. Z. (1) nie chciał w trakcie przesłuchań mówić o roli D. Z. (1) w kontekście przygotowań do zabójstwa M. P. (3). Taką rolę kwestionował, choć omawiane okoliczności uwiarygodniają tezę, iż D. Z. (1) miał udział w tych przygotowaniach, co jednak w swoich zeznaniach świadek zataił.

Dotychczasowe rozważania sądu prowadzą do wniosku, że zeznania A. Z. (1) stanowiły pole do jego wielorakich manipulacji. Były modyfikowane przez świadka, wprowadzane były do nich nowe informacje, z innych się zaś świadek wycofywał. Składał zeznania przeciwne sobie, a deklaracje o motywacji która miała mieć wpływ na te zmiany nie zawsze były szczere i ukrywał on tylko prawdziwe przyczyny rozbieżności w jego relacjach. Jak już stwierdzono jako nieprzydatne do ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie należało pominąć zeznania składane od 10 czerwca 2005 r. (t. 44, k. 8526-8534). Świadek wówczas zaczął wprowadzać do swoich relacji nowe informacje, o których mógł powiedzieć wcześniej, a tego nie uczynił (przejęcie roli N. S. (1) przez R. B. (1)) oraz rozpoczął eksponować wątek L. M., najpierw finansowania jego działalności politycznej z dochodów E. M. (1) z przemytu narkotyków, później połączony w czasie kolejnych przesłuchań z wątkiem F. F. (2)i udziałem w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). Zeznania te z tego późniejszego okresu śledztwa powielały również informacje już wcześniej przekazane jednak nie miały one już takiego znaczenia, gdyż zrelacjonowane zostały obszernie w trakcie poprzednich przesłuchań. Te nowe wątki, jakie wówczas się pojawiły zostały negatywnie zweryfikowane przez oskarżyciela. W tym zakresie m.in. przesłuchani zostali M. O., M. W. (3), W. L., M. J. (3), W. J., W. N., J. B. (4), I. G., K. K. (5), J. Z. (2), J. Z. (3), S. Z. (1), A. P. (3), A. W. (2), A. M. (1), J. F. (1), D. S., E. M. (3), W. S. (1), G. C., J. F. (2), N. Fengaras i wreszcie L. M.. Żaden ze świadków nie potwierdził okoliczności podawanych przez świadka, które uwiarygodniałyby jego zeznania dotyczące udziału L. M. w podżeganiu do zabójstwa M. P. (3).

Pomimo takiego ustalenia już nawet z zeznań M. R. (1) z etapu śledztwa wynika, iż A. Z. (1) mógł posiadać informacje dotyczące przygotowań do zabójstwa M. P. (3). Relacje M. R. (1) nie potwierdzały wypowiedzi w tym zakresie A. Z. (1) ale były sygnałem, że rzeczywiście A. Z. (1) mógł mieć dostęp do informacji na ten temat. Dlatego też nawet fałszywy charakter części zeznań A. Z. (1) nie może dyskwalifikować ich całości. Dotychczasowe rozważania sądu dowodzą jednak, iż świadek składając zeznania dążył do realizacji własnych celów procesowych związanych z postępowaniami jakie były prowadzone przed Sądem Okręgowym w Gdańsku czy to w toku rozpoznawania sprawy prowadzonej przeciwko niemu i innym osobom, czy też już na etapie postępowania wykonawczego w trakcie odbywania kary pozbawienia wolności. Oczywiście taki cel działań świadka nie zmniejsza jego wiarygodności. Wymaga jednak by z odpowiednią starannością analizować treść zeznań świadka celem weryfikacji czy dla osiągnięcia takich procesowych korzyści świadek nie pomawia czasem fałszywie inne osoby. Ujawnione skłonności A. Z. (1) do manipulacji, posługiwania się kłamstwem, instrumentalizowania swojej pozycji procesowej świadka wymagają, by ustalenia stanu faktycznego w oparciu o jego zeznania dokonywać wówczas gdy znajdą potwierdzenie w innych dowodach, albo będą z nimi w korelacji pozostawać.

Gdyby bowiem pominąć zeznania składane przez A. Z. (1) od 10 czerwca 2005 r. pozostałyby relacje, które i tak wykazują wiele rozbieżności. Jeżeli zaś dalej w tym kierunku podążać i porzucić przy dokonywanej ocenie dwa pierwsze przesłuchania A. Z. (1) oraz treść przesłuchania z dnia 30 maja 2001 r. również pozostałe zeznania świadka wykazują szereg różnic. Po raz pierwszy świadek opisał bowiem swój czynny udział w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3) w trakcie przesłuchania w dniu 19 sierpnia 1999 r.. Wcześniejsze przesłuchanie z dnia 10 kwietnia 1999 r. dowodziło jedynie, że był okazjonalnie biernym uczestnikiem i słuchaczem spotkań i rozmów na ten temat. Pomijając już wspomniane przesłuchanie z dnia 30 maja 2001 r. kolejne zeznania świadka nie tworzą jednolitej wersji wydarzeń. Różnice te opisane zostały szczegółowo we wcześniejszej części uzasadnienia. Przypomnieć jedynie należy, iż dotyczą roli T. N. (2) w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). Zakresu jego wiedzy na ten temat. Rola ta była z biegiem czasu coraz bardziej przez A. Z. (1) marginalizowana. Różnice polegają na roli N. S. (1) w tych przygotowaniach i liczby spotkań i rozmów z nim przez A. Z. (1) odbytych. M.in. w czasie przesłuchania z dnia 22 stycznia 2002 mowa jest o rozmowie z N. S. (1) z początku 1998 r. o zabiciu grubego psa z W. (k. 2439, t. 13), o czym świadek uprzednio nie wspominał, a o czym już później nie mówił. Rozbieżności te odnoszą się do czasu podjęcia przez A. Z. (1) działań zmierzających do podżegania do zabójstwa S. S. (3). Również z biegiem czasu okoliczności te były coraz bardziej enigmatycznie przez świadka traktowane gdy przy pierwszej wersji z 19 sierpnia 1998 r. wyraźnie mówił on o podżeganiu tej osoby do zabójstwa na dokonanie, którego zlecenie przyjął. Kolejne różnice obejmują pierwsze spotkanie w kawiarni hotelu (...) w szczególności osób w nim uczestniczących, roli w nim T. N. (2). Następne rozbieżności dotykają liczby spotkań A. Z. (1) z E. M. (1) czy były to dwa spotkania w W. i hotelu (...), czy tylko jedno z nich w hotelu (...), a jeżeli dwa to jaka była ich kolejność czy najpierw doszło do spotkania w W., potem w S. czy odwrotnie, bo świadek w różny sposób to opisywał, a niekiedy utrzymywał, iż było to tylko jedno spotkanie. Gdyby uwzględnić przesłuchanie z dnia 30 maja 2001 r. można byłoby jeszcze rozważać trzecie spotkanie, na którym razem byli E. M. (1) i K. H. (1).

Rozbieżności tych nie da się usprawiedliwić zaburzeniami pamięci u świadka, bo takich u niego nie stwierdzono. Upływ czasu również nie mógł powodować, że z biegiem czasu nie tyle ulegały zatarciu pewne szczegóły opisywane przez świadka, ale że istotnej zmianie ulegał opis niektórych zachowań. W szczególności chodzi o T. N. (2) i zachowania A. Z. (1) wobec S. S. (3). W zeznaniach świadka pojawiają się stałe elementy, ale podlegają one zmianom.

Kontekście tych rozważań warto przywołać na fragmenty opinii pisemnej biegłej psycholog E. S. (2). Stwierdziła ona, że zeznania A. Z. (1) jako całość mają strukturę logiczną, różne elementy treści pasują do siebie i dają się połączyć w jedną całość. Świadek relacjonuje zdarzenia, w kolejno odległych czasowo zeznaniach utrzymuje stałą, ogólną linię narracyjną, co do ogólnego opisu działań, będących istotą zdarzeń. Niestałości zeznań odległych czasowo świadka, nie dotyczą jedynie tych elementów które zgodnie z prawidłowością pamięci mogły być zapomniane. Świadek manipuluje zakresem informacji przede wszystkim w określaniu osób, które bezpośrednio brały udział w opisywanych zdarzeniach. Opisy osób, miejsc, czasu i przedmiotów nie obfitują w dużą liczbę szczegółów istotnych dla pewności zeznania. Ponadto świadek przyznaje, że nie mówił całej prawdy o osobach biorących udział w opisywanych zdarzeniach więc jest bardzo trudno określić, co jest prawdą, a co jest konstruktem poznawczym. Zdaniem biegłej świadek prezentuje swoje zeznania w sposób ustrukturalizowany, w chronologicznym porządku. Brak jest zbędnych, niezwykłych szczegółów. Dla biegłej opisywane przez świadka zdarzenia są zlokalizowane w czasie i przestrzeni, ale jego działania nie są powiązane z jego codziennymi czynnościami i/lub przyzwyczajeniami.

Ponadto według biegłej w treści swoich zeznań świadek bardzo ogólnie i z dużym uproszczeniem opisuje działania swoje i innych osób i czasami trudno jednoznacznie określić, której działania należą, do której osoby. Opisy wzajemnych interakcji między świadkiem a innymi osobami, o których zeznaje, nie spełniają kryterium wiarygodności są przeważnie dwuelementowe. Jak dalej pisze biegła świadek odtwarza wypowiedzi własne i innych osób w sposób mało konkretny. Dominuje omawianie wypowiedzi i części treści rozmów swoich i osób, które brały udział w zderzeniu. Zamiast przytaczania wypowiedzi w oryginalnej formie ma tendencję do opisywania ich treści powołując się na swoje wrażenia, skojarzenia i wnioski. Często niemożliwe jest jednoznaczna identyfikacja tego, co i kto powiedział i kiedy powiedział. Przeważa omawianie przez świadka treści rozmów zasłyszanych, w których pytano, podano, powiedziano, stwierdzono, ustalono (k. 10553, t. 54). Biegła w swej opinii podaje przykłady takich wypowiedzi na karcie 10 554, t. 54.. Jak dalej pisze biegła powyższe kryteria psychologicznej wiarygodności zeznań obniża przyznanie się świadka, że niektóre rozmowy, spotkania, które opisywały nie miały nigdy miejsca. Taka informacja pojawia się w przesłuchaniu z dnia 2 lipca 2002 r..

W relacjach świadka zdaniem biegłej brak jest opisu uczuć, myśli, reakcji doświadczanych przez niego podczas zdarzeń, o których zeznaje. Również brak jest zapisu stanów psychicznych innych osób. Taki sposób prezentowania zdarzeń zgodny jest z jego cechami osobowości i funkcjonowaniem poznawczym, ale obniża psychologiczną wiarygodnych zeznań.

Świadek wg biegłej spontanicznie wprowadza poprawki i uzupełnia swoje zeznania bez ingerencji osób prowadzących przesłuchań. W zeznania kolejno czasowo odległych przesłuchaniach, świadek również dodaj informacje do materiału przekazanego uprzednio w zeznaniu i wprowadza poprawki, ale dzieje się tak zazwyczaj w sytuacji wyjaśnienia nieścisłości w treści jego relacji oraz często mają one charakter kalkulatywny wynikające z obranej przez świadka strategii dozowania informacji, co zdecydowanie obniża wiarygodność zeznań świadka jako całości. Ponadto podaje więcej szczegółów dotyczących czasu, miejsca niż w zeznaniach wcześniejszych.

Dla biegłej spełnione jest kryterium wiarygodności w zakresie przyznawania się świadka do niepamiętania czegoś lub braku wiedzy na jakiś temat w kolejnych zeznaniach czasowo odległych. Biegła stwierdza także że świadek nie wysuwa wątpliwości w odniesieniu do treści własnej wypowiedzi. Analiza zeznań wskazuje że nie wyraził on nigdy zaniepokojenia, że jakaś część jego relacji wydaje się nieprawdziwa lub nieprawdopodobna. Pojawiające się nieścisłości w kolejno odległych czasowa zeznaniach, świadek tłumaczył upływem czasu, wpływem izolacji na psychikę i obawą o bezpieczeństwo własne i najbliższych ze strony osób, których zeznania dotyczą (k. 10 554, t. 54).

Jak pisze biegła świadek celowo manipuluje zakresem podawanych szczegółów i faktów. Świadczy o tym przyjęta przez świadka strategia która polega na dozowaniu informacji. Biegła podaje że w czasie przesłuchania z dnia 10 czerwca 2005 świadek zeznawał, że początkowo nie mówił całej prawdy i niektóre informacje dozował, a wynikało to sytuacji w jakiej wówczas się znajdował.

Według biegłej sposób składania kolejnych zeznań przez świadka odzwierciedla jego cechy osobowości dyssocjalnej. Jego zeznania ujawniły także skłonność do mówienia nieprawdy oraz manipulowanie informacjami. Zdaniem biegłej głównym motywem składania zeznań było osiągnięcie osobistych korzyści. Ujawnienie kolejnych faktów ma charakter kalkulatywny. Na nieścisłości w zeznaniu świadek reagował obronnie i usprawiedliwiał mówienie nieprawdy psychologicznymi nieprawidłowościami oraz powołując się na czynniki zewnętrzne (k. 10555, t. 54). Na koniec swej opinii biegła stwierdziła, że wobec powyższych wniosków aktualnie nie można w sposób jednoznaczny potwierdzić wiarygodności zeznań świadka. Dodała również w swych wnioskach że zeznania świadka A. Z. (1) nie spełniają większości psychologicznych kryteriów wiarygodności (k. 10556, t. 54).

Biegła E. S. (2) została przesłuchana na rozprawie głównej. Biegła wymieniała powody dla, których w tej sprawie przesłuchań tych było więcej, a świadek podawane informacje dozował. Biegła mówiła: „(…) ujawnił to, co miał tam wymyślone czy przemyślane, ale gra się nie skończyła. On walczył o 15 lat i o warunkowe zwolnienie wcześniejsze. On był przekonany, że on wyjdzie wcześniej.” (k. 18245, t. 92). Biegła stwierdziła nadto, że „Nie potrafiłam ustalić źródła tych zeznań. Niektóre opisane zdarzenia przez pana A. Z. (1) były oczywiste, brał w nich udział-tak bym stwierdziła a niektóre to powstały z fragmentów zasłyszanych, że być może ktoś mu opowiedział a on to wszystko później do swojego celu przetworzył wyuczył się i zeznał. Ale też nie mogę tego zeznać, które części, co. To by była już magia i domyślanie się.” (k. 18249, t. 92).

Z pewnością jest tak, że pierwsze zeznania są istotne dla oceny wiarygodności świadka gdy relacjonuje on świeże spostrzeżenia i gdy kolejne przesłuchania wraz z wyciszeniem emocji mogą je uporządkować. Spontaniczność relacji ogranicza kalkulację, a czasowa bliskość opisywanego zdarzenia pozwala na wierne odtworzenie spostrzeżeń. Oczywiście inna sytuacja występowała w przypadku A. Z. (1), który nie od razu podjął decyzje o złożeniu zeznań i dopiero po pewnym czasie na to się zdecydował. Nie oznacza to jednak, że zeznając w innej sytuacji niż typowy świadek, zeznania A. Z. (1) mogą być wolne od ocen formułowanych na podstawie pewnych standardowych kryteriów. Dla sądu z wypowiedzi biegłej są istotne te, które wskazują, że struktura niektórych z relacji A. Z. (1) uniemożliwia pewne ustalenie, że świadek opisuje zdarzenia, w których sam uczestniczył. Wnioski te pozostają w korelacji z dokonanymi przez sąd ocenami, że świadek w sposób dynamiczny bo zmienny kształtuje pozycję niektórych osób w ramach opisywanych przez siebie zdarzeń. Pozycja ta z biernej może zmienić się w czynną (sam A. Z. (1)), albo też przeciwnie (T. N. (2)). Źródło informacji albo jego brak generuje sposób wypowiedzi. Świadek dysponując jednak określonymi informacjami, opisując na potrzeby swoich zeznań własną pozycję i innych osób, jedne zdarzenia przedstawia bardziej szczegółowo, a o innych w związku z innym niż bezpośrednie źródłem informacji wypowiada się w sposób enigmatyczny. W przypadku chociażby spotkania z E. M. (1), A. Z. (2) i N. S. (1) świadek ani razu nie zacytował żadnej z wypowiedzi A. Z. (2), a pytany konkretnie na ten temat mówił jedynie, że oskarżony też był aktywny w trakcie rozmowy (k. 10614, t. 54). Mając zatem na uwadze te różnice, sposób wypowiedzi świadka w innych dowodach należy poszukiwać informacji, które zeznania te uwiarygodnią.

Przypomnieć zatem należy, iż zebrane w sprawie dowody nie dostarczyły wiarygodnych informacji potwierdzających wypowiedzi świadka na temat przyczyn zabójstwa M. P. (3). Z zeznań A. Z. (1) wynikało jednak, że M. P. (3) mógł być śledzony przez osoby wykonujące takie czynności na zlecenie E. M. (1). On właśnie miał powiedzieć, że „mają go pod kontrolą” i żeby to udowodnić wykonał telefon do jakiejś osoby i zapytał „gdzie jest nasz człowiek?”, a po zakończeniu rozmowy odpowiedział, że „P. jest w tej chwili przy lub w jakimś klubie o nazwie (...) lub (...)” (t. 13, k. 2423).

Rzeczywiście M. P. (3) podjął intensywną naukę języka angielskiego w Studium (...) przy ul. (...) w W.. Na zajęcia w tej szkole uczęszczał od początku lutego 1998r regularnie pięć razy w tygodniu w godzinach od 8.00 do 13.00. (k.1962, t. 11 – zeznania B. K. (2), k.1978, t. 11 zeznania L. W., k. 1988-1989, t. 11 zeznania J. A. (1), k. 2011, t. 11 zeznania B. W., k. 2040, t. 13 zeznania H. R.). Istotne jest przy tym to, że M. P. (3) miał być w szkole językowej w tych godzinach, w jakich miało dojść do spotkania w hotelu (...) z osobą, która wykonywała opisane połączenie telefoniczne. Omyłka świadka w podawanej przez niego nazwie klubu zbliżonej brzmieniowo do prawdziwej nazwy szkoły do jakiej uczęszczał M. P. (3) świadczyć może o jego wiarygodności, bo zapamiętał on brzmienie tej nazwy, ale co naturalne upływ czasu mógł w sposób naturalny zniekształcić je przy jej odtworzeniu.

Nadto wskazani już świadkowie zeznawali na temat nietypowego zachowania osób w okolicach szkoły, do jakiej uczęszczał M. P. (3). Świadek B. K. (2) zeznała, że zimą 1998 r. kilkakrotnie widziała w recepcji młodego mężczyznę w wieku około 24-30 lat. Zapytany o powód wizyty wychodził bez słowa (k.1962, t. 11), a przy furtce czekało na niego dwóch „dresiarzy”. Dwa tygodnie przed przesłuchaniem czyli w pierwszej połowie czerwca 1998 r. widziała dwudziestokilkuletniego mężczyznę ok. 175-180 cm (wszedł na teren posesji i zaraz wyszedł), a tydzień później około południa zauważyła mężczyznę w wieku 30-35 lat, ok. 175 cm, który kręcił się przed posesją przy zaparkowanych samochodach. Świadek L. W. zeznała, że w dniu 24 lub 25czerwca 1998 r. ok. 8.00. zauważyła mężczyznę w wieku ok. 23-24 lata wychodzącego z ich posesji. Gdy zapytała, po co przyszedł, odpowiedział, że nie wie (k.1978, t. 11). Świadek J. A. (1) powiedziała, że w końcu marca 1998 pojawiło się w okolicach szkoły językowej dwóch mężczyzn. Potem przychodził tylko jeden (k. 1988-1989, t. 11). Widziała go też 24 czerwca 1998 ok. 8.00. Zobaczyła tego człowieka przy furtce, wyszedł i skręcił przy furtce w prawo, za krzaki. Po chwili ponownie przeszedł koło furtki. Na początku czerwca widziała dwóch, dwudziestoletnich mężczyzn w czarnym B. obserwujących szkołę. H. R. zeznał, iż kilka razy miał styczność z młodymi mężczyznami, którzy przychodzili do szkoły bez wyraźnego celu. Pory ich odwiedzin były dziwne, np. o 7.30. Z ich zachowania wynikało, że nie byli zainteresowani podjęciem nauki. Byli to mężczyźni w wieku od 20-25 lat, których określa jako „dresiarzy” (k. 2039 – 2040, t. 11).

W kontekście tych okoliczności zwrócić należy uwagę na zeznania M. P. (1), który w omawianym okresie, a więc pierwszej połowy 1998 r. pracował w firmie (...) jako dyrektor. Opowiadał on, że w połowie 1998 r. w okresie kiedy został uprowadzony C. R. K. (1) gdy miał do załatwienia jakiś interes w rejonie M. kazał mu jechać niezrozumiałą dla niego trasą, kazał skręcać z ulicy (...) w kierunku bramy głównej na teren wyścigów konnych. Potem jechali przy stacji benzynowej wzdłuż murów wyścigów konnych i wracali z powrotem do ul. (...). M. P. (1) był kierowcą samochodu i ściśle wykonywał polecenia R. K. (1). Jak twierdził o zabójstwie M. P. (3) dowiedział się z mediów i wówczas zorientował się że zabójstwo miało miejsce tam gdzie jeździli. (k. 8025v, t. 41). Przeprowadzona wizja lokalna wykazała, że wykonując takie przejazdy bardzo często przejeżdżali w pobliżu bloku przy ul. (...) (k. 8027 - 8031, t. 41). W trakcie jednego z pobytów w pobliżu budynku przy ul. (...) R. K. (1) poinformował M. P. (1) , że w miejscu tym poszukują dwóch samochodów marki D. (...), jednego w kolorze bordo, a drugiego w kolorze zielonym, nie podając przyczyn dla których to robią (k. 8035v, t. 41). Oprócz penetracji okolic budynku przy ul. (...) jeździli również w rejon ulicy (...), gdzie R. K. (1) wysiadał z samochodu i wchodził do wysokich budynków znajdujących się przy tej ulicy. Z budynków tych prowadzić można obserwację budynku i parkingu przy ul. (...) (k. 8072v, t. 41). Kierując się wskazówkami R. K. (1) M. P. (1) zawiózł go także w okolice J. i C., gdzie R. K. (1) wykonywał fotografie będącego w budowie budynku mieszkalnego (k. 8072v, 8073v, t. 41). W 1998r M. P. (3) prowadził budowę domu jednorodzinnego w C. (k. 680, t. 4 – zeznania M. P.). M. P. (1) w trakcie eksperymentu procesowego wskazał okolicę, w której M. P. (3) prowadził budowę domu jednorodzinnego w C., stracił orientację dopiero w odległości około 100 m od prowadzonej budowy. M. P. (1) woził także R. K. (1) w rejon ul. (...) w pobliże Studium (...) oraz na spotkania w restauracjach hotelowych.

Fakt przebywania M. P. (1) w podanych przez niego miejscach i porach dnia potwierdzony został wydrukami stacji bazowych telefonii komórkowej. Na ich podstawie ustalono, że telefon M. P. (1) o numerze (...)(k. 8040v, t. 41) logował się w okresie od 8 czerwca 1998r do 26 czerwca 1998r w stacjach przekaźnikowych: - (...) i (...)ulica (...), - (...) i (...)ulica (...), - 501 i 503 – ulica (...), - (...)ulica (...), (...)ulica (...) ( obecnie (...)), - 514 – ulica (...) ( załącznik nr 2 tom 6 ). Był to rejon obejmujący swym zasięgiem miejsce zamieszkania M. P. (3) przy ul. (...). Telefon M. P. (1) o wskazanym wyżej numerze logował się także w okresie od 16 czerwca 1998r do 24 czerwca 1998r w stacjach przekaźnikowych: - (...)ulica (...), - (...)ulica (...), - (...)ulica (...), - (...)ulica (...) ( załącznik nr 2 tom 6 ). Był to rejon obejmujący swym zasięgiem ulicę (...), gdzie mieściło się Studio (...)do którego uczęszczał w tym okresie M. P. (3). Na podkreślenie zasługuje fakt, że w dniu 26 czerwca 1998 roku w godzinach porannych R. K. (1) skontaktował się telefonicznie z M. P. (1) i polecił mu zaprzestania używania dotychczasowego numeru telefonicznego (...).

M. P. (1) opisał również zdarzenie, do jakiego doszło w kilka dni po dokonaniu zabójstwa M. P. (3). M. P. (1) przebywał wówczas wraz z R. K. (1) w siedzibie przedsiębiorstwa (...) przy ul. (...) w W.. W godzinach przedpołudniowych R. K. (1) przeprowadził rozmowę telefoniczną, najprawdopodobniej z J. B. (1). Po jej zakończeniu wyszedł do swego mieszkania, które mieściło się w tym samym budynku. Po kilku minutach powrócił przynosząc ze sobą zawinięty w kilka warstw czarnej folii pakunek o nieregularnych kształtach. Pakunek ten wręczył M. P. (1) i polecił wrzucić go do W.. W ocenie M. P. (1) paczka była dość ciężka, zawierała przedmioty o nieregularnych kształtach, a poprzez warstwy folii wyczuł, że niektóre z nich przypominają mu kształtem naboje do broni palnej. M. P. (1) zabrał pakunek i pojechał na drugi brzeg W., gdzie wrzucił paczkę do wody w pobliżu posterunku wodnego policji. Po powrocie do biura „(...) R. K. (1)poinformował go, że w pakunku znajdowały się „ rzeczy od P.” (k. 8036v, t. 41). Zgodnie ze wskazaniami M. P. (1) dokonano również dwukrotnie przeszukania dna W. przy udziale nurków i specjalistycznego sprzętu do prac podwodnych w celu odnalezienia wyrzuconego przez niego pakunku. Czynności nie przyniosły pozytywnego rezultatu. Zwrócić jednak należy uwagę na czas jaki upłynął od chwili wrzucenia do wody paczki, a datą podjęcia poszukiwań. Nadto należy wziąć pod uwagę panujące w tym okresie warunki hydrologiczne, a także przeprowadzone prace refulacyjne.

M. P. (1) w trakcie okazań tablic poglądowych rozpoznał również E. M. (1), z którym R. K. (1) w tym okresie co najmniej dwukrotnie spotkał się raz w restauracji hotelu (...) w W., drugi w restauracji hotelu (...) (k. 8036v, 8038v, 8071v, 8162 – 8163, 8169, t. 41). Nie poznał on jednak treści rozmów prowadzonych przez obu mężczyzn.

Z zeznaniami M. P. (1) korespondują wypowiedzi Z. S., który powiedział, że widział R. K. (4) z E. M. (1) w hotelu (...). Po tym spotkaniu, które świadek wyraźnie wiązał z kolejnymi opowiedzianymi przez niego okolicznościami, odbyło się spotkanie R. K. (1) z G. (J. G. (3)) i M. (K. K. (6)). Miał on im wedle świadka mówić, że to są psie pieniądze, ale potem będą premie. Mówił, że robią to dla T., a w taki sposób określany był J. B. (1) PS. B. (1)). R. K. (1) miał też powiedzieć, na kilka dni przed zabójstwem M. P. (3), świadkowi, iż za kilka dni „oj będzie się działo” (k. 16021-16022 t. 82).

W ocenie sądu zeznania M. P. (1) oraz czynności, jakie przeprowadzone zostały dla ich weryfikacji stanowią wiarygodne dowody na to, iż R. K. (1) brał udział w działaniach poprzedzających zabójstwo M. P. (3). Działaniach, które w sposób wyraźny miały na celu jego obserwację oraz obserwację miejsc w jakich przebywał. Relacje te oczywiście pozostają w korelacji z tymi wypowiedziami A. Z. (1), z których wynikało, że E. M. (1) miał kontakt z osobami obserwującymi M. P. (3). Oczywiście M. P. (1) wskazywał na połowę roku 1998 r., z tego okresy pochodzą także informacje ze stacji przekaźnikowych, jako na czas kiedy miały miejsce wspólne z R. K. (1) przejazdy we wskazywane okolice miejsc pobytu M. P. (3). Nie jest to zatem okres pokrywający się z terminem spotkania w restauracji hotelu (...), które odbyło się wedle zeznań A. Z. (1) przed 8 kwietnia 1998 r. Jednak jak wynikało z zeznań pracowników i właścicieli szkoły językowej (...) takie nietypowe zainteresowanie obcych ludzi szkołą pojawiło się już w marcu 1998 r.. Zestawienie tych okoliczności: wypowiedzi, wedle A. Z. (1), E. M. (1), nauki M. P. (3) w szkole (...) oraz obserwacji dokonywanych przez samego R. K. (1) i jego polecenia wyrzucenia „rzeczy od P.” dowodzi zdaniem sądu, że czynności o jakich opowiadał M. P. (1) były kontynuacją tych podejmowanych w okolicach szkoły językowej w okresie wcześniejszym.

Nie ma oczywiście w sprawie bezpośrednich dowodów, że kontakty E. M. (1) z R. K. (1) były związane z przygotowaniami do zabójstwa M. P. (3), lecz fakt takich kontaktów z pewnością mógłby stanowić dodatkową poszlakę powiązaną z innymi dowodami dla wykazania zaangażowania E. M. (1) w takie czynności. W każdym razie z pewnością zeznania M. P. (1) uwiarygodniają relacje A. Z. (1) na temat autentyczności wypowiedzi przypisywanej przez niego E. M. (1) o obserwacji M. P. (3). Rzeczywiście A. Z. (1) mógł takie wypowiedzi słyszeć.

By jeszcze powiązać R. K. (1) z kryminalnym środowiskiem T. wskazać należy na zeznania B. B. (1), z których wynikało, że widziała go ona w autokomisie (...) oraz w innych miejscach na terenie G. (k. 4048, 4050, t. 20). Sam N. S. (1) wedle zeznań R. P. (2) znał się natomiast z J. B. (1), a zajmowali się oni w Niemczech przemytem samochodów z USA (k. 9961, t. 51, k. 10463, t. 53)

Zeznania M. P. (1) nie mogą jednak posłużyć wykazaniu, że R. K. (1) wykonywał w dniu zabójstwa M. P. (3) czynności, które zmierzały do dokonania tej zbrodni. W zeznaniach tego świadka oraz P. P. (9) pojawiają się informacje o działaniach R. K. (1) z dnia zabójstwa M. P. (3), które mogły stanowić przygotowania do tego przestępstwa. M.in. mowa była o krótkofalówkach, oczekiwaniu na osoby, które wówczas miały przyjechać do W., poleceniach wydanych wobec P. P. (9) (k. 8088, t. 41 – zeznania M. P., k. 8255 – zeznania P. P.). W relacjach M. P. (1) mowa była o uprowadzeniu niejakiego C.. Wątek ten nie był rozwinięty, a sądowi nie zostały udostępnione żadne związane z tym dowody. Dopiero Prokuratura Apelacyjna w Łodzi przekazała sądowi odpisy dokumentów z akt śledztwa VI Ds. 77/98 Prokuratury Okręgowej w Warszawie (załączniki II/G do V/G), które dotyczyło uprowadzenia P. C. (2). Do przestępstwa tego doszło tego samego dnia co zabójstwo M. P. (3) tj. w dniu 25 czerwca 1998 r. i niewątpliwie popełnieniem tego czynu kierował R. K. (1). Mogła zatem pojawić się wątpliwość czy R. K. (1) czynności, o jakich opowiadał M. P. (1) nie prowadził wyłącznie dla dokonania tego uprowadzenia. Na okoliczności te został ponownie przesłuchany M. P. (1) w dniu 17 kwietnia 2013 r.. Świadkowi ujawniono także fragmenty jego zeznań złożonych w sprawie uprowadzenia P. C. (2) i wyraźnie oddzielał on czynności jakie poprzedzały uprowadzenie tej osoby od czynności jakie podejmowane były w związku z obserwacją miejsc pobytu M. P. (3) (k. 24779-24781, t. 124). Były to dwa niezależne kierunki działań R. K. (1). Jak wynikało również z relacji M. P. (1) oraz dokumentów ze śledztwa dotyczącego uprowadzenia P. C. (2) w przestępstwo to zaangażowany był J. B. (1) ps. B. (1). R. K. (1) jak wynikało z relacji M. P. (1) i P. P. (9) był osobą wykonującą na terenie Polski wszelkie polecenia J. B. (1) związane z jego przestępczą działalnością. W związku z tym, iż czynności związane z obserwacją M. P. (3) były dokonywane równolegle do przygotowań do uprowadzenia P. C. (2) nie można w sposób jednoznaczny stwierdzić, że akurat kontakty z tego czasu R. K. (1) z J. B. (5) również dotyczyły późniejszego zabójstwa M. P. (3). Okoliczności uprowadzenia P. C. (2) nie podważają jednak wiarygodności zeznań M. P. (1) o udziale R. K. (1) w obserwacji M. P. (3).

Jeżeli zatem wykazana została wiarygodność podawanej przez A. Z. (1) wypowiedzi o obserwacji M. P. (3) kolejnym krokiem powinna być analiza czy rzeczywiście słowa te mógł wypowiedzieć E. M. (1). Ten sam E. M. (1), który utrzymywał przed śmiercią M. P. (3) z nim kontakty towarzyskie. Ułatwieniem w tym zakresie z pewnością mogłaby być znajomość przyczyn śmierci M. P. (3). Przeprowadzone rozważania sądu nie dały jednak podstaw by w tym zakresie dokonać jednoznacznych ustaleń. Nie można zatem powiązać E. M. (1) z tym co było powodem zabójstwa M. P. (3). Faktycznie oskarżyciel nie dostarczył wiarygodnych dowodów na to, jaki interes mógł mieć E. M. (1) w śmierci M. P. (3). Omówione wcześniej zeznania J. G. (1) nie mogą być uznane w tym zakresie za wiarygodne. W związku z tym, iż brak jest informacji o przyczynach zabójstwa M. P. (3) nie wiadomo też czy powód ten poza tym, że istniał w czasie, kiedy to A. Z. (1) był nakłaniany do dokonania zabójstwa to istniał również wówczas gdy tej zbrodni dokonano.

A. Z. (1) sytuuje osobę E. M. (1) w określonej sytuacji pośród osób ze środowiska przestępczego. Wedle jego relacji miał go znać N. S. (1) i spotykać się z nim nie tylko w hotelu (...), ale także na terenie W.. Takie zeznania świadka składane w 1999 r. dalece odbiegały od informacji, jakie na temat E. M. (1) podawały wówczas media. W związku ze śmiercią M. P. (3) zanim jeszcze zeznania na jego temat składał A. Z. (1) pojawiały się w prasie publikacje na temat E. M. (1), lecz nie wiązano go z członkami zorganizowanych grup przestępczych, a bardziej z niektórymi środowiskami politycznymi. Relacje A. Z. (1) kształtowały więc nowy obraz tej osoby, niezapożyczony z żadnych publikacji. Dlatego zeznania M. P. (1), który opisywał kontakty E. M. (1) z innym przestępcą, powiązanego z J. B. (1) oczywiście uwiarygodniały relacje A. Z. (1) o tym, iż E. M. (1) mógł mieć kontakty z przedstawicielami środowisk kryminalnych. Nie są to zresztą jedyne dowody na ten temat, a oskarżycielowi udało się zebrać informacje z wielu źródeł o takich kontaktach E. M. (1).

Pozostając w kręgu osób powiązanych z R. K. (1) wskazać należy, iż P. P. (9) na okazanych mu fotografiach rozpoznał E. M. (1) jako jedną z osób uczestniczących w spotkaniu z R. K. (1) w kawiarni hotelu (...) w W. (k. 8263v-8264, t. 42). S. T. (1) na okazanych mu fotografiach rozpoznał z całą pewnością E. M. (1), jako osobę którą widział w towarzystwie N. S. (1)(k. 4286, t. 22, k. 22035-22036, t. 110). Miało to miejsce po opuszczeniu przez S. T. (1) zakładu karnego w 1997 roku. Według jego zeznań spotkanie N. S. (1) z E. M. (1) widział najprawdopodobniej w hotelu (...). M. R. (1) również rozpoznał E. M. (1), którego widywał w (...)w W. w towarzystwie (...) i K. H. (1) (k. 2381-2382v, 2389, 2399, t. 13). Znajomość E. M. (1) i N. S. (1) potwierdził także C. M. (1) (k. 9234 – 9237, t. 47, k. 15973, t. 81), który zeznał, że w drugiej połowie 1997 roku lub w pierwszej połowie 1998 roku N. S. (1) poznał go w G. z E. M. (1). Do spotkania tego doszło w hotelu (...). C. M. (1) zeznał, że N. S. (1) przedstawił mu E. M. (1) jako biznesmena, z którym wspólnie prowadzić będzie działalność gospodarczą. Pomimo, że z pewną ostrożnością należy traktować zeznania K. P. (1) to jednak pierwsze z nich złożone 14 grudnia 2002 r. należy traktować jako wiarygodne. W trakcie tego przesłuchania świadek potwierdził, a co pozostaje w korelacji z innymi dowodami, że widział w towarzystwie N. S. (1)rozpoznanego przez siebie mężczyznę, którym był E. M. (1) (k. 2694v, t. 14). Świadek wówczas jeszcze nie kojarzył rozpoznanej osoby z E. M. (1). Dlatego też nie postrzegał jeszcze swoich zeznań na jego temat jako instrumentu dla realizacji swoich celów procesowych, więc rozpoznanie to uznać należało za bezintencjonalne i dlatego wiarygodne. Kolejne zeznania tego świadka w wyraźny sposób świadczyły o próbie ich wykorzystania na potrzeby innych postępowań, co szczególnie widoczne było w trakcie rozprawy głównej, kiedy to okazało się, że świadek poza dwoma wspomnianymi mężczyznami w ich towarzystwie widział także J. B. (1).

W kontekście tych zeznań o znajomości N. S. (1) z E. M. (1) jako wiarygodne stają się relacje J. G. (1), który początki znajomości tych osób umiejscawiał w latach osiemdziesiątych. Potwierdzeniem tego były zeznania innych świadków. R. P. (2), który zeznał, że prawdopodobnie widywał E. M. (1) w H. w latach 80 lub na początku 90 (k. 10364, t. 53). Jeździł wówczas M. (...). M. G. (1) także mówił o mężczyźnie o nazwisku M., który w tamtym czasie w H. jeździł takim samym samochodem (k. 10482, t. 53). L. T. mimo, iż nie miał wiedzy o znajomości E. M. (1) i N. S. (1), choć takiej nie wykluczał, również twierdził, że E. M. (1) widywał w tamtych latach w H. (k. 10513, t. 54).

Istotne zeznania dotyczące E. M. (1) złożyli M. W. (4) i L. P., którzy zajmowali się nielegalnym obrotem środkami odurzającymi i psychotropowymi na terenie USA i Polski. Po zatrzymaniu ich przez amerykańskie organy ścigania podjęli współpracę z (...) i uzyskali status świadków chronionych na terenie USA. M. W. (4) zatem rozpoznał E. M. (1) na okazywanych mu tablicach poglądowych (k. 8690, t. 44). Zeznał, że poznał go w połowie lat 80 dziesiątych (k. 8684, t. 44). Widywał go też w latach 1994-1995 w W. w hotelu (...) w towarzystwie osób z tzw. Miasta, a m.in. w towarzystwie S. (k. 8687-8688, t. 44). Wielokrotnie rozmawiał z E. M. (1) w trakcie podróży samolotem z USA do Polski. Z zeznań M. W. (4) wynikało, E. M. (1) posiadał dobrą orientację czym się zajmuje on i L. P. oraz kto zajmuje się obrotem kokaina na terenie Polski (k. 8676-8677, t. 44). Wedle M. W. (4) E. M. (1) zajmował się handlem bronią (k. 8677, t. 44). M. W. (4) znał również N. S. (1), lecz nie wiedział nic na temat jego znajomości z E. M. (1).

L. P. poznał natomiast E. M. (1) w C. w 1982 lub 1983 r.. W latach 1992-1993 r. spotykał go często na lotnisku jak latał do W.. Raz leciał z nim i E. M. (1) M. W. (4) (k. 8696-8697, t. 44). Zdaniem świadka E. M. (1) znał się z A. K. (2) ps. P. (k. 8699, t. 44). Słyszał także różne wersje od różnych osób, że E. M. (1) zajmuje się narkotykami (k. 8701-8702, t. 44).

Przytoczone zeznania są dla sądu istotne nie dlatego, że wskazują na określoną przestępczą działalność E. M. (1). W tym zakresie są one jednak bardzo enigmatyczne i nie mogłyby one posłużyć dla przypisania tej osobie jakiegokolwiek przestępstwa. Są one zaś ważne, bo pokazują sferę kontaktów tej osoby. Nie były to tylko niektóre środowiska polityczne, ale również członkowie grup przestępczych R. K. (1), N. S. (1), czy też przedstawiciele tzw. P.. Zestawienie tych dowodów z relacjami A. Z. (1) oczywiście wskazuje, że rzeczywiście E. M. (1) mógł pojawić się w towarzystwie osób, o jakich mówił świadek. C. to N. S. (1), A. Z. (2), czy też K. H. (1).

Weryfikując zeznania A. Z. (1) dochodzimy w końcu do momentu, który nie pozwala na to, by relacje tego świadka całkowicie potraktować jako niewiarygodne. Chodzi o rozpoznanie J. S. (1). We wcześniejszej części uzasadnienia wskazywano na nieudolność funkcjonariuszy Policji przy przeprowadzaniu okazań. Nie ulega jednak wątpliwości, że do okazania J. S. (1) nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Świadek rozpoznał tą osobę, a wcześniej w dniu 27 lutego 2002 r. zeznawał na jej temat posługując się nazwiskiem S. (k. 2460, t. 13). Mówił o dwóch osobach o imionach J. i J., którzy takie nazwisko mieli nosić. Miał ich widzieć w trakcie spotkania w W.. Oczywiście co charakterystyczne dla zeznań A. Z. (1) gdy składał zeznania na ten sam temat w dniu 19 sierpnia 1999 r. nie podawał takiego nazwiska, ale podawał imię J. oraz mówił o starszym mężczyźnie, który też był na tym spotkaniu (k. 2424, t. 13). Później mówił o tym, iż rozpoznany przez niego mężczyzna był generałem SB, czego wcześniej nie powiedział. Ponownie trudno wyjaśnić te różnice w relacjach świadka wyłącznie upływem czasu, bo w zeznaniach późniejszych jest podawane nazwisko, a w zeznaniach wcześniejszych nie. W ocenie sądu jest to wynikiem taktyki procesowej świadka, który nie tyle przypomina sobie okoliczności, o jakich uprzednio nie mówił, co dozuje informacje, by utrzymać zainteresowanie nim organów ścigania. Pomimo tych opisanych różnic w zakresie zeznań dotyczących J. S. (1) nie ma zdaniem sądu to wpływu na prawidłowość jego rozpoznania.

W kontekście zabójstwa M. P. (3) w mediach pojawiały się informacje na temat J. S. (1). W Załączniku nr 6 obejmującym materiały prasowe znajdują się kopie artykułów prasowych, w których mowa jest o J. S. (1) i wizycie u niego M. P. (3) wraz z E. M. (1) w dniu jego zabójstwa. Publikacje te pochodzą jeszcze z 1998 r.. W publikacjach tych nie ma jednak mowy na temat jego syna J. S. (2), którego też rozpoznawał A. Z. (1). Dla osoby, która interesowała się sprawą zabójstwa M. P. (3) J. S. (1) nie był osobą całkowicie przypadkową. Nie była to jednak osoba, której wizerunek był powszechnie dostępny. Jeżeli zdjęcia E. M. (1) można było zobaczyć w publikacjach prasowych już w 1998 r. to jednak wizerunek J. S. (1) nie był znany. Rozpoznanie zatem przez A. Z. (1) tej osoby oczywiście uwiarygodnia w tej części jego zeznania gdy mówi o spotkaniu z tą osobą na ternie W. i to dzielnicy W., gdzie J. S. (1) mieszkał i mieszka. Wypowiedzi te tym bardziej stają się wiarygodne gdy opisuje on, że w spotkaniu tym uczestniczy również E. M. (1), który przecież pozostawał z J. S. (1) w bliskich relacjach, co wynikało ze złożonych przez niego zeznań na rozprawie (k. 16262-16265, t. 83). A. Z. (1) przedstawia więc spotkanie osób, które się znały. Znajomość E. M. (1) i J. S. (1) ma charakter bezsporny, znajomość E. M. (1) z N. S. (1) wynika nie tylko z zeznań A. Z. (1) ale też innych przytoczonych dowodów. Zebrane przez oskarżyciela dowody wskazują jednak również na znajomość N. S. (1) i J. S. (1).

Przesłuchana w charakterze świadka B. B. (1) złożyła obszerne zeznania na temat osób blisko związanych z N. S. (1). Na jednej z tablic poglądowych rozpoznała J. S. (1) (k. 3921, t. 20). Zeznała, że wraz ze swym byłym mężem W. B. (1) pseudonim A. zaproszona została przez N. S. (1) na imprezę towarzyską do hotelu (...) w W.. W trakcie tego spotkania zauważyła N. S. (1) rozmawiającego z nieznanym jej mężczyzną tym samym, którego rozpoznała. Zachowanie ich w czasie rozmowy wskazywało na bliską zażyłość. N. S. (1) przedstawił ją temu mężczyźnie jako żonę „A.”. Mężczyzna przedstawił się B. B. (1) nazwiskiem, które zapamiętała ona jako francuskobrzmiące „S. (1)” lub podobne (k. 3928v-3929, t. 20). W trakcie dokonanego bezpośredniego okazania rozpoznała ona J. S. (1) – jako mężczyznę, którego widziała w towarzystwie (...) w hotelu (...) w W.. (k. 3934 – 3936, t. 21).

Pochodzący ze środowiska N. S. (1) S. T. (1) również rozpoznał na tablicy poglądowej J. S. (1), którego zresztą podobnie jak B. B. (1) zapamiętał po czerwonym nosie. Widział go w towarzystwie N. S. (1)w (...). Z tą osobą kojarzył nazwisko S. wypowiadane przez N. S. (1) (k. 4286v, 4287v, 4299v, t. 22, k. 22041, t. 110). Dodać też należy, iż świadek rozpoznał też J. S. (2), ale nie pamiętał gdzie go widział (k. 4301v, t. 22).

Rozpoznanie J. S. (1) przez A. Z. (1) nie można zatem uznać za przypadkowe. Także inne osoby wskazują na niego jako na osobę, z którą kontaktował się N. S. (1). Świadek nie tylko rozpoznaje zatem J. S. (1), ale opisuje spotkanie, na którym miał on być w towarzystwie osób, które znał. Wypowiedzi A. Z. (1) zasługują w tym zakresie na wiarę.

Relacje świadka na temat J. S. (1) pojawiają się w kontekście wspólnych z N. S. (1) interesów dotyczących przemytu narkotyków. Wedle natomiast zeznań M. W. (4), który w tym zakresie przytaczał słowa E. M. (1), obrotem kokainą na terenie Polski kierował starszy mężczyzna generał o nazwisku S. albo S.. M. W. (4) zacytował wypowiedź E. M. (1) o tym, iż dobrze, że nie wchodzą na rynek Polski z kokainą, bo by zostali „odjebani” gdyż tym interesem kieruje właśnie wspomniana osoba. Wcześniej zaś N. S. (1) mówił mu, że krajem trzęsą służby, a szczególnie jedna osoba (k. 8677, t. 44). Wskazać zatem w tym kontekście należy, iż J. S. (1) to były generał Służby Bezpieczeństwa.

Powtórzyć trzeba podobnie jak w przypadku E. M. (1), iż na podstawie opisanych dowodów nie można byłoby przypisać J. S. (1) żadnego przestępstwa. Przytoczone wypowiedzi uwiarygodniają jednak zeznania A. Z. (1) na temat tej osoby, gdyż spotkanie jakie opisał mogło mieć rzeczywiście miejsce w podobnym składzie osobowym, a również jego temat pokrywa się z treścią innych dowodów. Jednocześnie stwierdzić należy, iż A. Z. (1) na temat J. S. (1) podał informacje możliwe, że mające charakter fragmentaryczny, ale które w czasie, kiedy je podawał nie mógł zaczerpnąć z innych źródeł niż środowisko w jakim się obracał przed zatrzymaniem. Zeznań swoich w tym zakresie nie mógł z nikim uzgodnić. Nie mógł wiadomości tych pozyskać z mediów, bo w tym czasie w takiej perspektywie nie charakteryzowano J. S. (1). W ocenie sądu zatem opisując spotkanie z udziałem m.in. J. S. (1) i E. M. (1) świadek mówił prawdę opierając to na własnych spostrzeżeniach. Problem jednak polega na tym, iż spotkanie to świadek lokalizował w różnym czasie. Raz miało się ono odbyć przed spotkaniem w hotelu (...) między A. Z. (2), E. M. (1) i N. S. (1) a raz po tym zdarzeniu. W niektórych z zeznań, starając się chronologicznie opisywać przebieg wydarzeń związanych z przygotowaniami do zabójstwa M. P. (3) całkiem spotkanie to pomijał (przesłuchanie z dnia 22 stycznia 2002 r.). Pomimo także, że w większości przypadków mówił o tym iż dotyczyło ono obrotu narkotykami to jednak w czasie jednego z przesłuchań powiedział, iż miało ono dotyczyć spraw (...) to jest zabójstwa M. P. (3) (przesłuchanie z dnia 27 lutego 2002 r., k. 2459, t. 13). W jednolity sposób świadek opisywał zatem miejsce spotkania, osoby w nim uczestniczące, ale trudność mu sprawiało umiejscowienie go w czasie, a w konsekwencji również w różny sposób był przedstawiany przedmiot spotkania. Przy przyjęciu, że spotkanie nastąpiło po spotkaniu w hotelu (...) między A. Z. (2), E. M. (1) i N. S. (1) miało ono dotyczyć zabójstwa M. P. (3), a przyjęcie, że odbyło ono się przed tym zdarzeniem nie miało mieć ono z tymi przygotowaniami związku. Takie problemy ze zlokalizowaniem tego spotkania w czasie mogą wypływać zdaniem sądu z próby wprowadzenia tego zdarzenia do relacji na temat przygotowań do zabójstwa M. P. (3) mimo, że takiego związku ono nie miało, albo też o takim związku A. Z. (1) nie wiedział. Budzi zatem wątpliwości w zeznaniach świadka czasowe umiejscowienie tego spotkania w chronologii opisywanych przez niego zdarzeń powiązanych z podżeganiem do zabójstwa M. P. (3).

Nie ulega jednak wątpliwości, że A. Z. (1) był świadkiem takiego spotkania. W konsekwencji uwiarygodnienie relacji świadka w tym zakresie można częściowo przenieść na inne jego wypowiedzi. Rozpoznanie J. S. (1) uwiarygodnia bowiem wyniki innych okazań z udziałem świadka. Mimo bowiem braku kategoryczności rozpoznania J. S. (2) oraz ułomności tej czynności procesowej niepewne wskazanie tej osoby łączyć należy z rozpoznaniem J. S. (1) oraz zeznaniami A. Z. (1) na temat osób o imionach J. i J. oraz o ich nazwisku S. (t. 13, k. 2468v). Takie niejednoznaczne nawet wskazanie na J. S. (2) jako na osobę widzianą z J. S. (1), E. M. (1) i N. S. (1) w kontekście tych wypowiedzi świadka przemawia za uznaniem, że widział na tym spotkaniu również J. S. (2) syna J. S. (1).

Pomimo braku rozpoznania E. M. (1) przez A. Z. (1) w dniu 19 kwietnia 2000 r. (k. 174-177, załącznik I/K) w toku śledztwa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku VI Ds. 58/99, rażącego niedbalstwa przy przeprowadzeniu okazania E. M. (1) w toku niniejszej sprawy, w ocenie sądu uznać należy, iż świadek opowiadając o E. M. (1) w rzeczywistości miał na myśli tą osobę, która była mu okazywana w dniu 27 lutego 2002 r., z którą spotykał się R. K. (1) i którą widywano w towarzystwie innych osób ze środowisk zorganizowanej przestępczości. Rozpoznanie J. S. (1) uwiarygodnia bowiem, że osobą, którą świadek z nim widział był E. M. (1), pozostający z J. S. (1) w bliskich kontaktach. Brak jest bowiem informacji, by J. S. (1) miał innych znajomych o takiej samej tożsamości i podobnym wizerunku jak E. M. (1). Przyznać jednak należy, iż nieudolność organów ścigania zamiast ułatwić, utrudniała właściwą ocenę rozpoznania E. M. (1) przez A. Z. (1) i powodowała konieczność prowadzenia złożonego rozumowania, by wyniki tej czynności uwiarygodnić.

W trakcie bezpośredniego okazania A. Z. (1) (t. XIII k. 2474 – 2476, t. 13) wskazał J. H. jako jedną z osób, która brała udział w pierwszym spotkaniu w kawiarni hotelu (...) m.in. z udziałem K. H. (1). Przesłuchany w charakterze świadka J. H. (k. 5456 – 5457, t. 28) potwierdził swoją znajomość z K. H. (1). Stwierdził jednak, że nigdy nie przebywał na terenie T. z K. H. (1) i nigdy osobiście nie poznał N. S. (1). Zeznania te odnośnie wspólnego pobytu J. H. i K. H. (1) w T. są sprzeczne z zeznaniami M. N. (2) (k. 2718 – 2723, t. 14). M. N. (2) zeznał, że wiosną 1998 roku do prowadzonego przez niego, na terenie wyścigów konnych w S. sklepu jeździeckiego przyjechał znany mu osobiście T. N. (2) w towarzystwie dwóch mężczyzn. Jeden z nich przedstawił się imieniem K.. Z rozmowy jaką wówczas prowadzili wynikało, że umówieni są na spotkanie z N. S. (1) w hotelu (...). Na okazanych mu fotografiach M. N. (2) rozpoznał K. H. (1) i J. H. jako mężczyzn, którzy towarzyszyli T. N. (2). Przesłuchany w charakterze świadka T. N. (2) (k. 2522 – 2523 i nast.) potwierdził swoją znajomość z K. H. (1) i zeznał, że poznał go w zakładzie karnym w Szwecji, gdzie obaj odbywali kary pozbawienia wolności orzeczone za obrót narkotykami. Od tej pory utrzymywali wzajemne kontakty.

Ponownie stwierdzić należy, że okazanie A. Z. (1) J. H. było nieudolnie dokonane, ale świadek rozpoznał go już wcześniej z tablicy poglądowej (k. 2444-2445, t. 13), więc wyniki tej czynności uwiarygodnione zostały uprzednimi rozpoznaniem. Jeżeli zatem świadek opisał spotkanie, w jakim uczestniczył i J. H. i K. H. (1) to w świetle powyższych dowodów stwierdzić należy, iż rzeczywiście mógł te osoby widzieć na wspólnym spotkaniu, bo osoby te się znały. Brak jest natomiast dowodów, z których by wynikało, że A. Z. (1) dowiedział się o tym z innych źródeł niż własne spostrzeżenia. Należało zatem dać wiarę świadkowi, że te dwie osoby w swoim towarzystwie widział.

Weryfikując zeznania A. Z. (1) w perspektywie innych dowodów oczywiście istotne jest ich odniesienie do wyjaśnień A. Z. (2). Jak stwierdził bowiem nawet oskarżyciel w uzasadnieniu aktu oskarżenia „(…) zeznania A. Z. (1) dotyczące spotkania świadka z N. S. (1), E. M. (1) i A. Z. (2), w trakcie którego nakłaniano go do dokonania zabójstwa M. P. (3) zostały potwierdzone, na tyle na ile było to możliwe, zeznaniami innych świadków oraz wyjaśnieniami podejrzanego A. Z. (2).”(k. 26 uzasadnienia aktu oskarżenia). Niezbędne jest zatem przytoczenie tych wyjaśnień i okoliczności ich złożenia.

Postanowienie o przedstawieniu zarzutów wydane zostało wobec A. Z. (2) w dniu 23 listopada 2005 r. (k. 8574, t. 44). Już wcześniej, bo 26 lipca 2004 r. przeprowadzono konfrontację A. Z. (2) z A. Z. (1) dzięki, której oskarżony mógł się dowiedzieć o treści składanych przez świadka zeznań (k. 7955-7956, t. 41). Tego samego dnia kiedy wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów oskarżony został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Nie przyznał się on do popełnienia zarzuconego mu czynu. Wyjaśnił, że nie zna A. Z. (1), nigdy go nie widział, poza jednym przypadkiem kiedy z nim był konfrontowany. A. Z. (2) powiedział również, że nie zna E. M. (1). Nigdy go nie spotkał, ani go nie widział do kiedy E. M. (1) pojawił się w telewizji w związku z tą sprawą. W odniesieniu do N. S. (1) oskarżony wyjaśnił, iż do czasu jego śmierci spotkał się z nim 4 razy. (k. 8580, t. 44). W kontekście znajomości z N. S. (1) A. Z. (2) opowiedział o spotkaniu z nim, jakie miało miejsce w S.. Do S. pojechał oskarżony z A. K. (2) i jeszcze innymi osobami. W czasie wyjazdu już na terenie S. zostali zatrzymani przez policję A. K. (2) i inne osoby. A. Z. (2) rozpowszechniał później informacje, że zatrzymanie to spowodowane zostało przez N. S. (1) (k. 8581, t. 44). Oskarżony opowiedział również o swoim ostatnim spotkaniu z N. S. (1). Odbyło się to na długo przed jego śmiercią i na pewno nie było to jak mówił w 1998 r. Pojechał wówczas do S. na zaproszenie swojego kolegi A. J.. W związku z tym że w S. nie było wolnych pokoi musiał zająć pokój w hotelu (...), gdzie takie wolne pokoje były. Tam też przypadkowo na śniadaniu spotkał się z N. S. (1). W trakcie składanych wyjaśnień oskarżony zaprzeczył, by znał K. H. (1) PS. (...), K.. Potwierdził że znał R. B. (1), choć zastrzegł, że bliższych kontaktów z nim nie utrzymywał. Potwierdził również, że znał J. H. (k. 8583, t. 44). Wyjaśnienia te na rozprawie głównej oskarżony potwierdził. Przytoczoną treść wyjaśnień A. Z. (2) potwierdził także w trakcie konfrontacji z Z. R. (1), która odbyła się 23 czerwca 2006 r..

Tego samego dnia co konfrontacja z Z. R. (1) A. Z. (2) złożył wyjaśnienia, w których potwierdził treść zeznań złożonych przez Z. R. (2), a w szczególności treść rozmowy, jaka miała miejsce w hotelu (...) w M.. Oskarżony pamiętał, że rozmowa ta odbyła się w dniu pogrzebu N. S. (1). Rzeczywiście potwierdził oskarżony, że opowiedział wówczas świadkowi o spotkaniu, na którym był wraz z N. S. (1) i E. M. (1), gdzie mówiono o zleceniu zabójstwa M. P. (3). Według wyjaśnień oskarżonego, powiedział Z. R. (2) o tym w takim kontekście, że M. można oszukać, wziąć od niego pieniądze i nic nie zrobić. Według relacji A. Z. (2) na spotkaniu, o którym mówił był miesiąc wcześniej. Było to w okresie kiedy pozbawiony wolności był A. K. (2) ps. P. (1) i wszyscy którzy go znali w tym i oskarżony, próbowali mu pomóc we wcześniejszym wyjściu z więzienia. Dzień przed tym spotkaniem miał zadzwonić do oskarżonego Z. B. pseudonim K. (3)z L. który powiedział, że jest możliwość spotkania się z M.lub M., bo wówczas oskarżony nie zrozumiał dokładnie nazwiska, który ma możliwości wcześniejszego zwolnienia A. K. (2). Oskarżony zgodził się na udział w tym spotkaniu (k. 8782, t. 45). Tego samego dnia Z. B. zadzwonił do oskarżonego i przekazał, by następnego dnia rano pojechał do G. do hotelu (...), gdzie będzie czekał na niego N. S. (1) z drugim z mężczyzn. Oskarżony rzeczywiście pojechał do hotelu (...). Spotykał się tam z N. S. (1), który przedstawił mężczyznę o nazwisku M.. W trakcie rozmowy M. powiedział oskarżonemu, że ma możliwość pomocy we wcześniejszym zwolnieniu A. K. (2). M. zapytał go także czy nie zna kogoś kto przyjąłby zlecenie na zabójstwo P.. Jak powiedział oskarżony na pewno z ust M. padło takie nazwisko. Jak stwierdził oskarżony nazwisko to wtedy mu nic nie mówiło. Powiedział, że to w ogóle go nie interesuje, a interesuje go tylko wcześniejsze zwolnienie z więzienia A. K. (2). Jednocześnie oskarżonemu zaświtało w głowie, że może to być prowokacja N. S. (1). Obawiał się takiej prowokacji, ponieważ wiedział, że współpracuje on z policją. Jak powiedział A. M. (4), o którym mówił jest tym człowiekiem, którego zdjęcia widział później w telewizji i gazetach. Widział go tylko raz właśnie wtedy w hotelu w (...)(k. 8782, t. 45). Odpowiadając na pytanie A. Z. (2) powiedział, że w trakcie samej rozmowy siedzieli tylko we trzech natomiast wokół kręciło się mnóstwo znajomych N.. Oskarżony stwierdził także, że nie przypomina sobie, by wówczas zauważył A. Z. (1), który był z nim konfrontowany. Jak mówił oskarżony nie traktował tej rozmowy jako zlecenie tylko jako zapytanie czy nie zna kogoś kto by się tego podjął. Dodawał, że dopiero potem zaświtała mu myśl, że można oszukać M. na duże pieniądze i dlatego o tej rozmowie wspomniał Z. R. (1) (k. 8783, t. 45). Jeżeli chodzi o relacje między N. S. (1), i E. M. (1) oskarżony odnosił wrażenie, że byli dobrymi znajomymi. Mówili do siebie po imieniu i na ty.

Na rozprawie głównej oskarżony nie potwierdził wyjaśnień z k. 8781-8785. Potwierdził fakt, że bywał w hotelu (...) z R., ale nie rozmawiał z nim nigdy o zabójstwie M. P. (3) i rzekomym spotkaniu w (...). Potwierdził też, że znał K., o którym była mowa, który w tym czasie siedział w więzieniu.

W trakcie kolejnego przesłuchania z dnia 7 września 2006 r. A. Z. (2) potwierdził swoje wyjaśnienia dotyczące Z. B.. Oskarżony w trakcie przesłuchania powiedział, że wiele osób dzwoniło do niego przybywających w więzieniach. Powiedział również, że Z. B. ps. K. odwiedzał w szpitalu psychiatrycznym w L. oraz odwiedzał go wówczas gdy ten był aresztowany i przebywał w więzieniu w L.. A. Z. (2) nie potrafił jednak wskazać w jakich okresach przebywał Z. B. w więzieniu a w jakim okresie w szpitalu. Odnosząc się do rozmowy między nim N. S. (1) i E. M. (1) oskarżony powiedział, że rozmowa między nimi była bardzo krótka. W tym zakresie potwierdził już złożone wyjaśnienia (k. 8834, t. 45). Wedle A. Z. (2) odnosił on wrażenie, że zaproponowana przez E. M. (1) transakcja miała mieć charakter wiązany. Gdy jednak usłyszał złożoną propozycję szybko zakończył rozmowę i wyszedł. Jak powiedział oskarżony przestraszył się, że może to być prowokacja N.. A. Z. (2) gotów był zapłacić za uwolnienie P.każdą kwotę natomiast nie miał zamiaru nikogo zabijać ani wskazywać osoby, która mogłaby się tego podjąć. Kontynuując oskarżony powiedział, że potem pomyślał sobie, że można spróbować oszukać M. i wziąć od niego zaliczkę i spróbować wyłudzić pieniądze. Nie zastanawiał się jednak nad dokładnym sposobem realizacji takiego pomysłu (k. 8835, t. 45). W trakcie przesłuchania A. Z. (2) ustosunkował się również do jego pobytu w Areszcie Śledczym W. M. razem z J. M. (1). Powiedział, że nie zwierzał J. M. (1) natomiast kiedy pokazywano w telewizji jakieś programy na jego temat, gdzie były na przykład jego zdjęcia opowiadał mu na temat sytuacji jakie pokazywano i osób które były pokazywane. Opowiadał mu także, że ma zarzuty w sprawie zabójstwa P., że był na konfrontacji w G. i że jakiś zawodowy zabójca z G. opowiada na jego temat. Mówił także, iż ma zarzut dotyczący spotkania w G. lecz nie mówił by na takim spotkaniu był. Oskarżony stwierdził także, że opowiadał J. M. (1) o R. F.. To jednak były informacje powszechnie znane i nie mówił o znajomości z tą osobą. Jak powiedział oskarżony J. M. (1) po jakimś czasie zaczął mówić, że jego sprawę wykorzysta dla siebie by zostać zwolnionym albo zostać świadkiem koronnym. Na tym tle miał dojść między nimi do konfliktu. Wiedział o tym, że J. M. (1) jest kapusiem i był bardzo ostrożny w rozmowach z nim (k. 8837, t. 45).

Odnosząc się do tych wyjaśnień na rozprawie głównej A. Z. (2) potwierdził tylko, że K. odwiedzał w szpitalu w L. i Ł.. Z K. nigdy nie rozmawiał na temat tego spotkania. Jak dalej powiedział z J. M. (1) natomiast faktycznie siedział pod celą kilka miesięcy. Wiedział, że to konfident, bo był wspólnikiem Ż. i Ż. go prosił by mu powiedział żeby chociaż nie kapował na żonę Ż.. Wyjaśniał, że w telewizji były różne filmy z jego udziałem, z jego wakacji i opowiadał mu gdzie te zdjęcia były robione i tylko tyle mu opowiadał.

W czasie przesłuchania z 11 lutego 2008 r. (k. 9609 – 9615, t. 49) A. Z. (2) miał możliwość ustosunkować się do treści zeznań M. W. (4). Stwierdził wówczas że nie jest prawdą aby spotykał się w W. z E. M. (1). (k. 9011, t. 49). Zaprzeczył również by spotykał się z E. M. (1) w okolicznościach przedstawionych przez świadka. Zaprzeczył także, by znał M. W. (4) i L. P. ps. S.. Oskarżony powiedział także, że w trakcie gdy Z. B. odbywał karę pozbawienia wolności nie odwiedzał go już w zakładzie karnym. Mówił jednak, że przeważnie Z. B. wydzwaniał do niego (k. 9612, t. 49). Według oskarżonego żona Z. B. miała z nim stały kontakt i z tego powodu on też w tych sprawach by na bieżąco. Oskarżony potwierdził że znał F. F. (1), z którym poznał go prawdopodobnie Z. R. (2). Nie miał jednak żadnej wiedzy na temat znajomości F. F. (1)a z N. S. (1).

Swoje wyjaśnienia A. Z. (2) rozszerzył w trakcie przesłuchania z dnia 1 kwietnia 2009 r. (k. 10562 –10569, t. 54). Powiedział wówczas, iż przemyślał sprawę, skonsultował się również ze swoim obrońcą i chciał złożyć wyjaśnienia odnośnie zarzutu nakłaniania do dokonania zabójstwa generała M. P. (3), który mu przedstawiono. Według jego wyjaśnień E. M. (1) poznał na początku lat 90 – tych. W tamtym czasie bardzo często przebywał w Hotelu (...) w W., bo tam odbywały się nieoficjalne spotkania różnych grup przestępczych z tzw. miasta. Bywał w lobby barze na tzw. kanapach, bądź w kawiarni, bądź w restauracji na tzw. stołkach. W tych miejscach w tamtych czasach widywał E. M. (1). Początkowo nie wiedział kto to jest, on bywał w towarzystwie B. (1) oraz człowieka ze Szwecji, który miał legalną obstawę BORu , wtedy miał około 50 lat, był siwy i mówiło się że to jest człowiek służb. Człowiek ze Szwecji był znajomym K.K. (1)” , nazywanego też „ C.” . Mówiło się według oskarżonego, że K.K. (1)” pracuje dla tego pana ze Szwecji i zajmuje się narkotykami , które są przemycane do Szwecji. Znajomym tego człowieka ze Szwecji był M. zwany „ G.” (k. 10564, t. 54). Jak wynikało z wyjaśnień A. Z. (2) człowiek ze Szwecji, B. tj. J. B. (1) i E. M. (1) chcieli założyć kasyno w hotelu (...)w W.. Słyszał, że rozmawiali już na ten temat z ówczesnym dyrektorem hotelu (...)i mieli już obiecany lokal na kasyno. W tamtych czasach jak dalej wyjaśniał panował zwyczaj, że tzw. W. spotykała się o określonej porze w określonym miejscu. Był to hotel (...), o innej godzinie mógł być hotel (...). Pory i miejsca tych spotkań były znane i A. Z. (2) jak i inne osoby bywały tam, żeby dowiedzieć się o różnych sprawach i załatwić różne sprawy. Osoby bywające w tych miejscach znały się z widzenia, wiedziały o swoich nazwiskach i pseudonimach. Rozmawiali ze sobą, wymieniali luźne uwagi. Jak stwierdził oskarżony właśnie w takich okolicznościach poznał E. M. (1) (k. 10565, t. 54). Mówiło się o nim, że jest biznesmenem amerykańskim, ma jakiś związek ze służbami specjalnymi i narkotykami oraz, że wynajmuje apartament w hotelu (...). Mówiło się o nim, że ma dużo pieniędzy. Oprócz Hotelu (...), spotykał też E. M. (1) w restauracjach w hotelu (...) w W.. A. Z. (2) wyjaśnił, że w ich tzn. jego środowisku chodziła informacja, że E. M. (1) i jego znajomi są przez nich „ nietykalni”, bo są to osoby wysoko postawione, jacyś ministrowie, ludzie ze służb specjalnych i że tworzą jakąś fundację dla policjantów czy byłych policjantów i wtedy będą już zupełnie nietykalni.

Dalej kontynuując swoje wyjaśnienia oskarżony powiedział, że do spotkania z E. M. (1) w (...) doszło na dwa lub trzy tygodnie przed śmiercią N. S. (1). W tamtym okresie robił on wszystko, żeby załatwić wcześniejsze zwolnienie z więzienia P. tj. A. K. (2). Nie pamięta dokładnie kiedy, ale zadzwonił do niego K. tj. nieżyjący już Z. B. i powiedział, żeby pojechał do G. i spotkał się z N. S. (1), bo on potrafi załatwić wcześniejsze wyjście P.. Zagwarantował mu również, że ze strony N. nic mu nie grozi. Dlatego zdecydował się pojechać sam do G.. Nie pamiętał dokładnie daty tego wyjazdu.

Do G. dojechał około godziny 10 rano. Kiedy wszedł do restauracji zauważył N. siedzącego z mężczyzną, którym okazał się znany mu uprzednio E. M. (1) (k. 10567, t. 54). Oprócz nich przy stoliku nie było nikogo. Usiadł i zaczął rozmowę na temat zwolnienia P.. N. S. (1) powiedział mu, że jest to możliwe i że może to załatwić E. M. (1). Wtedy E. M. (1) powiedział, że dla niego jest to żaden problem , może zrobić to jednym telefonem, ale w zamian oczekuje, że on znajdzie kogoś, kto zabije generała P.. Potem dodał, że jest to policjant. E. M. (1) mówił też, że P. przeszkadza w interesach, które w przyszłości mogą być ich wspólnymi interesami. Oskarżony wtedy pomyślał, że jest to prowokacja N. i że ta rozmowa jest przez N. nagrywana. Miał mu wówczas powiedzieć: „ ja to przyjechałem rozmawiać o zwolnieniu P., a ty mi wyjeżdżasz z takimi tematami”. Oskarżony jak twierdził wstał od stolika i natychmiast wyszedł. Wsiadł w samochód i wrócił do W.. To był ostatni raz, kiedy widział E. M. (1) i N. S. (1) (k. 10567, t. 54). W kilka tygodni później w M. , po kilku drinkach, A. Z. (2) opowiedział o tej rozmowie Z. R. (2). Było to w dzień pogrzebu N. S. (1). Miał taki plan, żeby powiedzieć M., że ma takiego człowieka, który zabije P., wyciągnąć od niego pieniądze, a potem odwlekać sprawę w czasie i oszukać go w ten sposób. R. miał wówczas nakrzyczeć na oskarżonego i powiedział ,że to na pewno skończy się „kryminałem”. Jak wyjaśnił oskarżony nie był zaskoczony, że w hotelu (...) zobaczył N. S. (1) i E. M. (1), ponieważ wcześniej widywał M. i S. razem w hotelu (...) w W. w restauracji na pierwszym piętrze. Widział ich kilka razy, lecz nie potrafił sprecyzować kiedy to było, bo N. często bywał w hotelu (...). Mogło to być 1, 2 , 3 lata przed spotkaniem w (...) w G..

Jak twierdził oskarżony miał on również taką informację, choć nie potrafił powiedzieć od kogo, być może od P., że M. i N. znali się z wcześniejszego okresu z H., gdzie prowadzili jakieś wspólne interesy związane podobno z narkotykami, ale nie potrafił określić żadnych szczegółów (k. 10567, t. 54).

Oskarżony powiedział, że w restauracji (...) nie widział Z. a, po raz pierwszy zobaczył go podczas konfrontacji w tej sprawie. Na pewno nie siedział z nim przy stoliku, ani nie było go nigdzie w pobliżu. Oskarżony dodawał, iż kontaktował się z K. czyli Z. B. telefonicznie i odwiedzał go w więzieniu w L.. Widywał się z nim także, gdy przebywał na oddziale psychiatrycznym zamkniętym w L.. W L. odwiedzał B. legalnie, natomiast odwiedzał go też w C. w areszcie, ale nielegalnie. Załatwiał mu to „D.”. W tym czasie, kiedy Z. B. był pozbawiony wolności jego żona była w zaawansowanej ciąży i on ją woził na widzenia. Nie potrafił oskarżony dokładnie powiedzieć, gdzie K. był pozbawiony wolności w czasie, kiedy kontaktował się ze nim w sprawie zwolnienia P.. Oskarżonemu wydawało się, że było to w C.. Jak twierdził A. Z. (2) w areszcie czy zakładzie karnym w C. K. (2) miał dostęp do wszystkiego. On na stałe miał telefon komórkowy i oskarżony miał z nim codzienny kontakt. To wszystko było dzięki D. z L., który miał świetne układy w tym zakładzie karnym. A. Z. (2) opowiadał, iż była taka sytuacja jednego razu, że nawet pewnego dnia Naczelnik pozwolił K., aby wyszedł ze nim na wolność na kilka godzin. Według oskarżonego jeżeli zatem jego wizyty u K. nie są odnotowane w dokumentach nie dziwi go to, gdyż bywał tam nielegalnie.

Oskarżony wyjaśniał, że widywał E. M. (1) w (...) w S. kilka razy. Na pewno widział go w towarzystwie N. S. (1), ale nie za każdym razem. Wydawało mu się, że mogło to być rok, a nawet wcześniej przed śmiercią N. S. (1) (k. 10569, t. 54). A. Z. (2) nadmienił, że często jeździł do T., średnio był raz dwa razy w miesiącu i dlatego nie jest on w stanie podać bliższych dat, kiedy widział M.. Dodawał, iż dość często widywał w hotelu (...) w W. N. (1)a i K. (1) w towarzystwie E. M. (1). Oni sprawiali wrażenie, że są zaprzyjaźnieni. N. (1) i K. (1) chwalili się znajomością z M., opowiadali, że uczestniczyli w libacjach alkoholowych w jego apartamencie w (...). On sam nie zna nazwisk N. (1) i K. (1), K. (1) ma na imię S.. Wiedział natomiast, że N. (1) został zabity. Na rozprawie głównej oskarżony nie potwierdził tych wyjaśnień. Potwierdził te fragmenty, kiedy mówił, że odwiedzał K., że mu organizował ślub i, że jego żona u niego mieszkała.

W trakcie przesłuchania z dnia 7 października 2009 r. (k.11471 - 11474, t. 58) A. Z. (2) powiedział, iż zmarł jego obrońca i odwołuje jego dotychczasowe wyjaśnienia i nie ma nic wspólnego z tą sprawą (k. 11473, t. 58).

Oskarżony A. Z. (2) na rozprawie w dniu 10 lutego 2010 r. (k. 12145-12148, t. 62) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że nie wie kto zabił M. P. (3), nie wie kto zaplanował to morderstwo ani też kto zlecił. Nie uczestniczył w spotkaniu w hotelu (...), nie uczestniczył w żadnym innym spotkaniu i nie rozmawiałem z nikim na ten temat. Wśród osób, które według a/o miały być na spotkaniu w hotelu (...) znał tylko N. S. (1). Kilka razy widział się z N. S. (1) i zawsze w tych spotkaniach brał udział A. K. (2). Oskarżony stwierdził, że był z N. S. (1) skonfliktowany, ponieważ przez niego aresztowano w połowie 90 lat jego przyjaciela A. K. (2) i za to naubliżał mu publicznie, wyzywał od kapusi. A. Z. (1) nie znał, zobaczył go po raz pierwszy na konfrontacji. E. M. (1) również nie znał. Nigdy się z nim nie spotkał, choć nie wykluczał, że przypadkowo mógł się znaleźć z nim w jednym miejscu. Przyznał, że w swoich wyjaśnieniach złożonych w śledztwie potwierdził, że uczestniczył w spotkaniu w hotelu (...), w rzekomym spotkaniu w hotelu (...) i na tym spotkaniu był E. M. (1), który zapytał go czy zna kogoś, kto by się podjął zabicia pana gen. M. P. (3), ale była to nieprawda. Jak powiedział doszło w pewnym momencie do porozumienia z prokuraturą. Miało ono polegać na tym, że on potwierdzi fakt spotkania i obecności M. na nim. Za to w niedługim czasie miał być uchylony wobec niego areszt, śledztwo umorzone, a on miał zostać świadkiem w tej sprawie. Jego ówczesny obrońca A. C. (1) zmarł jednak przed zakończeniem śledztwa. Oskarżony uważał, że on jest gwarantem, że prokuratura dotrzyma słowa. Kiedy pojechał, już po śmierci obrońcy do prokuratury na czynności, dowiedział się, że porozumienie jest nieważnie a ustalenie nieaktualne. Zrozumiał, że został wykorzystany i oszukany, że został sam bez mecenasa, bez gwaranta. Nie będzie świadkiem jak było ustalone a zostanie oskarżonym o podżeganie do zabójstwa M. P. (3). Dlatego odwołał nieprawdziwe zeznania, które były kierowane przez prokuraturę odnośnie jego rzekomego spotkania w hotelu (...) i oświadczył, że nie ma nic wspólnego ze śmiercią M. P. (3). Prawdziwe zaś wyjaśnienia złożył w pierwszym i ostatnim protokole. Oskarżony odmówił odpowiedzi na pytania.

Podstawowy wniosek, jaki nasuwa się z zestawienia zeznań A. Z. (1) z wyjaśnieniami A. Z. (2) jest taki, że nawet wówczas gdy oskarżony deklaruje współpracę z organami ścigania jego relacje są przeciwne wypowiedziom A. Z. (1) i wzajemnie się one wykluczają w najistotniejszej części dotyczącej spotkania w hotelu (...). Wedle oskarżonego na spotkaniu tym po pierwsze nie było A. Z. (1), a po drugie to nie A. Z. (2) podżegał do zabójstwa M. P. (3), a on był podżegany przez E. M. (1). Nadużyciem jest zatem twierdzenie, że wyjaśnienia oskarżonego potwierdziły zeznania A. Z. (1).

Zwrócić na wstępie należy uwagę, że wyjaśnienia A. Z. (2) dotyczące przedmiotowego spotkania oraz jego kontaktów z E. M. (1) zostały przez niego odwołane w czasie ostatniego przesłuchania w trakcie śledztwa i takie stanowisko zajął też na rozprawie głównej. W ocenie sądu jednak przedstawiona przez oskarżonego przyczyna takiego stanowiska nie jest wiarygodna. Jak powiedział doszło w pewnym momencie do porozumienia z prokuraturą w oparciu, o które miał on potwierdzić fakt spotkania z udziałem E. M. (1) dotyczącego podżegania do zabójstwa M. P. (3). W niedługim czasie miał być uchylony wobec niego areszt, śledztwo umorzone, a on miał zostać świadkiem w tej sprawie. Gwarantem tego porozumienia miał być ówczesny jego obrońca A. C. (1), który jednak zmarł przed zakończeniem śledztwa. A. C. (1) zmarł 29 sierpnia 2009 r..

W ocenie sądu treść wyjaśnień A. Z. (2) nie wskazuje jednak, że złożone one zostały w jakimś uzgodnieniu z prokuratorem. Relacje oskarżonego były weryfikowane standardowymi czynnościami procesowymi dla potwierdzenia ich prawdziwości. Weryfikacja ta dotyczyła kontaktów oskarżonego ze Z. B.. W tym zakresie prokurator zebrał informacje o okresach pozbawienia wolności tej osoby, dokonał oględzin akt osobowych Z. B. części A i B, a w tym jego dokumentacji lekarskiej (k. 8843 – 8858, t. 45). Z. B. przebywał w ZK C. w okresie od 2 czerwca 1997 r. do 19 maja 1998 r. (k. 8829, t. 45 – informacja z (...)). Jak wynikało z protokołu oględzin akt osobowych części A i B osadzonego Z. B. po jego tymczasowym aresztowaniu został przyjęty do AŚ L.. Następnie przebywał w różnych jednostkach penitencjarnych m.in. w AŚ L. a od 15 stycznia 1998 r. w ZK C.. Z dokumentów tych nie wynikało, by A. Z. (2) miał widzenia ze Z. B. albo też odwiedzał go w szpitalu psychiatrycznym. Z. B. zmarł w dniu 4 listopada 1998 r. W toku śledztwa przesłuchano m.in. B. B. (6) żonę Z. B., która zeznawała na temat pomocy udzielanej przez oskarżonego jej i mężowi (k. 9739v-9740, t. 50).

Wyjaśnienia A. Z. (2) skonfrontowane zostały również z zeznaniami M. W. (4), z których wynikała bardziej ścisła jego znajomość z E. M. (1) niż przedstawiana początkowo przez oskarżonego. Następstwem tej czynności była późniejsza zmiana relacji A. Z. (2) na temat E. M. (1) i okazało się, iż taką osobę uprzednio przed spotkaniem w hotelu (...) widywał. Wyraźnie więc treść wyjaśnień oskarżonego dostosowywana była do informacji, które pozyskiwał on o dowodach przeciwko niemu zebranych. Zmiana jego relacji w opisywanym zakresie nie nastąpiła, bo uzgodnił to z prokuratorem, ale dlatego, że oskarżyciel przedstawił dowody, z których wynikał inny obraz zdarzeń aniżeli przedstawiany przez oskarżyciela. Kolejne wyjaśnienia, w których szerzej opowiedziała o E. M. (1) jego znajomości z J. B. (1) były również przez prokuratora weryfikowane. Przesłuchani zostali R. L., E. W. (1), M. S. (2), S. S. (10), P. S. (2) którzy zeznawali na okoliczności dotyczące kontaktów A. Z. (2) z osobami jakie wskazywał w swoich relacjach. Takich czynności nie przeprowadza się jeżeli wyjaśnienia są uzgodnione, bo wówczas składa się relacje, które uzupełniają już zgromadzony materiał dowodowy.

Obrona oskarżonego miała charakter aktywny. Skorzystał on z prawa do składania wyjaśnień i przedstawiał on okoliczności, które z jednej strony miały kształtować jego pozycję jako osoby, która zarzucanego czynu się nie dopuściła, a z drugiej podważać zeznania osoby pomawiającej. Oskarżony częściowo do pewnych faktów się przyznawał, a częściowo wprowadzał informacje, które wskazywały, że chociażby A. Z. (1) nie mógł wiedzieć z własnych spostrzeżeń o przebiegu spotkania w hotelu (...). Podobną taktykę oskarżony zastosował w przypadku informacji przekazanych na jego temat przez M. W. (4). Oczywiście zdaniem sądu gdyby oskarżony nie miał całkowicie nic wspólnego ze spotkaniem w (...) nie podejmowałby ryzykownej gry przyznając się do udziału w określonych zdarzeniach, a które ściśle łączyły go z podżeganiem do zabójstwa M. P. (3). Jego wyjaśnienia były realizacją jego koncepcji obrony, a nie porozumienia z oskarżycielem. Wówczas gdy zmarł jego obrońca, który był twórcą takiej linii obrony oskarżony swoje wyjaśnienia odwołał tym bardziej, że zobaczył, iż obrona ta była nieskuteczna, bo postępowania wobec niego nie umorzono.

W związku z powyższym wiarygodność tych wyjaśnień, w których A. Z. (2) przyznał się do spotkania z E. M. (1) i N. S. (1), rozmowy na ten temat z Z. R. (2) oraz jego znajomości z E. M. (1) należy traktować ostrożnie, bo oskarżony świadomie mógł dla swej obrony wprowadzić do nich informacje nieprawdziwe, a aby je uwiarygodnić podawał też takie, które były zgodne z prawdą. Z pewnością prawdziwe będą te wypowiedzi, które znajdują potwierdzenie w innych dowodach. Przede wszystkim przytaczane już zeznania świadków dowodzą, że A. Z. (2) mógł kontaktować się z E. M. (1) zanim miało dojść do spotkania w hotelu (...). Nie była to więc dla niego osoba obca. Prawdziwe są jego wyjaśnienia dotyczące animozji jakie istniały między nim a N. S. (1) związanych z pomówieniem N. S. (1) o współpracę z Policją i przyczynienie się do zatrzymania A. K. (2). Potwierdził to chociażby L. T. (k. 3797v, t. 20). O takim rodzaju stosunków między tymi osobami mówił też J. S. (5) ( (...)- (...), (...)- (...), t. 82). Sam jednak charakter tych stosunków nie wykluczał, by do opisywanego przez oskarżonego spotkania z N. S. (1) nie mogło dojść. Jeżeli mimo takiego konfliktu, o jakim opowiadał sam A. Z. (2), w swoich wyjaśnieniach o takim spotkaniu opowiedział to jednak musiało to wynikać z przekonania, że takie spotkanie było możliwe. Składając wyjaśnienia, jakie miały służyć jego interesom z pewnością dobierał takie okoliczności do swych relacji by były one prawdopodobne z perspektywy wskazań doświadczenia życiowego. Konflikt o jakim opowiadał nie wykluczał zatem takiego spotkania.

Potwierdzeniem wyjaśnień A. Z. (2) dotyczących spotkania w hotelu (...) miały być zeznania Z. R. (2). Z. R. (2) w czasie przesłuchania z dnia 9 czerwca 2006 r. (k. 8773 – 8775, t. 45) złożył zeznania na temat czynu zarzuconego A. Z. (2). Stwierdził, że zeznania takie zdecydował się złożyć, ponieważ jak uważał, udział oskarżonego nie był taki jak mu się przypisuje, a był dużo mniejsze. Jak stwierdził świadek jego wiedza na ten temat sprowadza się do sytuacji, która miała miejsce w ostatnich dniach kwietnia 1998 r.. Było to po zabójstwie N. S. (1), a przed aresztowaniem A. Z. (2) 6 maja 1998 r.. W tym czasie świadek miał przebywać w M. w pensjonacie (...). Pewnego dnia w tym okresie był on z A. Z. (2) w hotelu (...), gdzie razem pili wódkę. Oskarżony miał mu wówczas powiedzieć o spotkaniu z M., który poszukiwał kogoś kto zastrzeli generała P.. Powiedział że chodzi o Komendanta Głównego Policji i, że można na tym zarobić spore pieniądze (k. 8774, t 45). Świadek miał wówczas powiedzieć A. Z. (2), żeby sobie dał z tym spokój, że są to bardzo poważne sprawy i cała policja zostanie postawiona na nogi. Z. R. (2) wręcz powiedział, że to wszystko wykrzyczał na oskarżonego. Świadek odpowiadając na pytania zeznał także, że ze słyszenia znał osobę M.. W środowisku, w którym wtedy się obracał miał on opinię człowieka, który prowadzi różne interesy, nie zawsze legalne. Jak powiedział świadek już później nie wracał z A. Z. (2) do tej rozmowy, nie pytał o szczegóły zwłaszcza, że kilka dni później A. Z. (2) został aresztowany. (k. 8775v, t. 45). Zeznania te świadek potwierdził w trakcie konfrontacji 23 czerwca 2006 r.. Stwierdził on nadto, iż zeznania takie złożył, ponieważ zorientował się, że sprawa sprowadzenia E. M. (1) do Polski jest bardzo trudna, a na podstawie posiadanej wiedzy uważa, iż A. Z. (2) jest niewinny. Kiedy natomiast E. M. (1) przyjedzie do Polski, zostaną mu przedstawione zarzuty swoimi wyjaśnieniami całkowicie uniewinni oskarżonego. Jego zdaniem jest to jedyna droga (k. 8777, t. 45).

Na rozprawie głównej Z. R. (2) zaprzeczył jednak by doszło do opisywanego przez niego rozmowy z A. Z. (2) i nic też nie było mu wiadomo by Z. w 1998r. podejmował jakieś działania zmierzające do zwolnienia A. K. (2) z zakładu karnego (k. 13660, t. 69). Potwierdził natomiast, że istniał między A. Z. (2) a N. S. (1) konflikt. Dochodziło jednak do spotkań między nimi, w czasie których kłócili się (k. 13661, t. 69). Odnośnie natomiast złożonych przez siebie zeznań w toku postępowania przygotowawczego świadek powiedział, iż zeznania jakie były składane w prokuraturze miały być wykorzystane do listu ekstradycyjnego E. M. (1). Jak zeznawał „Kiedyś na naszej rozprawie przed sądem adwokat przyszedł do mnie na dołek w czasie przerwy, miał on wtedy substytucje, nie pamiętam jego nazwiska i sugerował, że można by mi uchylić „N” i wytargować jakieś sytuacje gdybyśmy my pomogli w sprowadzeniu M. do Polski. Mówię o sobie i o uczestnikach rozpraw, o oskarżonych. To była sprawa o zarząd grupy (...). Ja nie bardzo poważnie to potraktowałem, mecenas sprawiał wrażenie niezrównoważonego, zresztą później został odsunięty od obrony, miał załamanie nerwowe. Ale w momencie jak nas konwojowano na rozprawy podjąłem temat z A. Z. (2). Okazało się, że on też ma taką informację od swojego mecenasa C.. Zaczęliśmy rozmawiać ustalać pewne rzeczy i efektem tego były te zeznania. Treść tych wyjaśnień co do rozmowy przeprowadzonej w M. na temat E. M. (1) to nie była prawda. Ja osiągnąłem korzyść. Prokurator przychylił się do tego żeby mi nie przedłużać aresztu. W innej sprawie. Chyba mi się pomyliły dwie sprawy, to na pewno nie było o zarząd grupy (...). To była sprawa, która do tej pory się toczy przed SO w Warszawie w VIII Wydziale Karnym. Zarzut postawiono mi w 2005r. W tej sprawie mi uchylono areszt i w tej sprawie była rozmowa z Z.. Ja negocjowałem z panem prokuratorem M.. W tamtej sprawie na rozprawach w tamtym czasie był inny prokurator. Była pani K. i pan T..” (k. 13662, t. 69). Wedle Z. R. (2) uzgodnił on z A. Z. (2), że złoży zeznania w prokuraturze i zeznają obaj, że w M. ta rozmowa miała miejsce. Jak mówił adwokat powiedział, że można coś na tym ugrać, żeby doprowadzić do ekstradycji. To był zdaniem świadka aktualny temat w tamtym czasie, prasa pisała, że prokuratura nie ma nowych dowodów do ekstradycji M. i oni to po prostu wykorzystali. Jak mówił świadek prokurator dotrzymał słowa i areszt został uchylony. Przyjechała pani prokurator Grześkiewicz i ona składała wniosek o nie przedłużanie aresztu wobec mnie. Jak powiedział to było powodem tych zeznań. Wskutek tych zeznań miał tez dojść do zmiany pozycji procesowej A. Z. (2), który miał zostać świadkiem a sprawa umorzona (k. 13663, t. 69).

Rzeczywiście wskazać należy, iż w sprawie Sądu Okręgowego w Warszawie VIII K 438/05 prokurator na rozprawie złożył wniosek o zmianę środka zapobiegawczego wobec Z. R. (2) (k. 14614 – 14658 protokoły rozpraw z 10.07.07, 18.07.07 w sprawie VIII K 438/05).

Poza wyjaśnieniami A. Z. (2) i zeznaniami Z. R. (2), które zresztą zostały odwołane nie ma innych dowodów, które potwierdzałyby rozmowę, jaką przeprowadzili na temat spotkania w hotelu (...). W ocenie sądu można uznać, że ich relacje miały określony cele procesowy i gdy został osiągnięty jak w przypadku Z. R. (2), albo gdy nie został jak w przypadku A. Z. (2) po prostu ze swoich wypowiedzi się wycofali. Zdaniem sądu mogło też istnieć szereg różnych sytuacji, pozwalających na uzgodnienie między nimi treści zeznań. Materiał dowodowy jaki został zebrany w związku z pobytem R. B. (1) w Areszcie Śledczym w K. wskazuje na wiele różnych zaniedbań przy izolacji osadzonych umożliwiających takie kontakty. Nadto stwierdzić należy, że udział w zainicjowaniu takich czynności oskarżonego i świadka miał adwokat, którego swoboda w kreowaniu linii obrony jest oczywiście większa. Do rozmowy, o jakiej mówili w ogóle więc nie musiało dojść, a wobec braku innych dowodów w tym zakresie wyjaśnienia A. Z. (2) na ten temat za wiarygodne uznać nie można. Mogły one być wyłącznie próbą skierowania śledztwa na inne tory, w zamierzeniu w kierunku korzystnym dla oskarżonego.

Jak jednak już uprzednio wskazano sam fakt złożenia wyjaśnień przez A. Z. (2) na temat spotkania z N. S. (1) i E. M. (1) może sugerować, że oskarżony ma wiedzę na temat takiego zdarzenia, ale przedstawia go jednak tylko w takim zakresie, jaki może mu przynieść korzyści procesowe. Weryfikacją zatem relacji A. Z. (2) mogą być zeznania samego A. Z. (1), bo w treści ich wypowiedzi mogą pojawić się elementy im wspólne. Problem jednak polega na tym, iż w zeznaniach A. Z. (1) nie przytacza on ani razu konkretnej wypowiedzi S. czyli A. Z. (2). Wszystkie wypowiedzi jakie padają na spotkaniu między świadkiem, E. M. (1), N. S. (1) i S. przypisywane są E. M. (1). Oczywiście świadek mówi w liczbie mnogiej o osobach, które miałyby podżegać do zabójstwa M. P. (3), ale zaznacza on, iż wiodącą osobą był E. M. (1) (k. 2424v, t. 13) i jeżeli padają konkretne wypowiedzi jemu je przypisuje. W trakcie jednego z ostatnich przesłuchań świadka powiedział nawet na pytanie jaka była rola S. w tym spotkaniu odpowiedział, że S. też był aktywny, ale co dokładnie mówił nie pamiętał, bo to było 11 lat temu(t. 54, k. 10614). Oczywiście świadek po 11 latach mógł już tego nie pamiętać, ale też i wcześniej nie mówił nic na ten temat.

W relacjach A. Z. (1) dotyczących A. Z. (2) widoczna jest ta okoliczność, jaką podnosiła biegła psycholog E. S. (2) wedle, której struktura zeznań świadka nie uwiarygodnia, że opisuje on zdarzenia, w którym rzeczywiście uczestniczył. Mimo bowiem deklaracji, że S. też był aktywny, mimo podawania pewnych informacji w liczbie mnogiej o E. M. (1) i A. Z. (2) to jednak rola A. Z. (2) gdyby sprowadzić ją do konkretnych jego wypowiedzi i zachowań była bierna. Na podstawie zeznań świadka nie można oskarżonemu przypisać żadnej konkretnej aktywności indywidualnie do niego przynależnej.

Gdyby oceniać zeznania w tym zakresie w perspektywie wskazań doświadczenia życiowego właściwie nie wiadomo w jakim celu A. Z. (2) miał być na tym spotkaniu. N. S. (1) znał się z E. M. (1), więc po co był potrzebny do tego by podżegać do zabójstwa osobę z kryminalnego środowiska T. A. Z. (2)? E. M. (1) mógł to uczynić sam. Nie wiadomo, by sam A. Z. (2) miał jakikolwiek interes w zabójstwie M. P. (3) dlaczego więc jechał z E. M. (1) do nielubianego N. S. (1) by rozmawiać o realizacji takiego zlecenia. Sam z pewnością we własnym środowisku dysponował osobami, które mogłyby się takiego działania podjąć. Nie musiałby jechać w tym celu do T.. Jeżeli zatem nie jest wykluczone, by A. Z. (2) spotkał się z N. S. (1) to z punktu widzenia wskazań doświadczenia życiowego wersja przedstawiona przez A. Z. (1) nie daje racjonalnej odpowiedzi dlaczego osoby te miały się spotkać w towarzystwie E. M. (1) i jaki interes w udziale w tym spotkaniu miał A. Z. (2).

Przypomnieć w tym kontekście należy, iż A. Z. (1) w trakcie wyjaśnień składanych w swojej sprawie w dniu 29 maja 1998 r. pomówił całkowicie bezpodstawnie S. czyli A. Z. (2) o zlecenie zabójstwa N. S. (1) (k. 12969, t. 66). S. (1) był dla świadka wówczas osobą, która miała zainteresować organy ścigania, zyskać dla niego ich przychylność. Wykorzystał ten pseudonim, bo na pewno wiedział o konflikcie między tymi osobami. Świadczy to jednak o tym, iż instrumentalnie takie pomówienie traktował. W świetle przedstawionych rozważań, a w szczególności enigmatyczności jego wypowiedzi na temat roli A. Z. (2) w trakcie spotkania w hotelu (...) rodzi się wątpliwość czy także i w przypadku sprawy zabójstwa M. P. (3) świadek nie chciał instrumentalnie wykorzystać osoby oskarżonego.

Zwrócić też należy uwagę, iż świadek nie rozpoznał początkowo A. Z. (2) na okazywanych mu zdjęciach. Stało się to co prawda w toku innego postępowania, ale omawiana już przyczyna braku takiego rozpoznania, podawana przez świadka, była całkowicie niewiarygodna (k. 174-177, załącznik I/K, k. 488, załącznik III/K). A. Z. (2) w omawianym okresie 1998 r. był osobą znaną w środowisku zorganizowanej przestępczości, zajmował wysoką w nim pozycję. Mógł też go widzieć A. Z. (1), nie jest to wykluczone. Nie rozpoznał go jednak 19 kwietnia 2000 r., a rozpoznał go w trakcie okazania w dniu 16 maja 2003 r. (t. 13, k. 2500-2502). Okazanie to jednak odbyło się w okresie, kiedy to A. Z. (2) po jego ucieczce z Polski, ukrywaniu się przed organami ścigania nie tylko był osobą znaną jako członek zorganizowanej grupy przestępczej tzw. P., ale również jego wizerunek był ujawniany w mediach (chociażby (...) z 10 lipca 2001 r. k. 13264 – 13272, t. 67).

O programie dotyczącym A. Z. (2) mówił m.in. K. Ł. (1), a co jego zdaniem było przyczyną rozmów z R. B. (1) na temat tzw. sprawy (...). Do emisji tego programu oglądanego przez osadzonego doszło w okolicach połowy 2001 r. (k. 5381-5382, t. 28). W związku z tym, że A. Z. (1) nie żyje nie ma możliwości wyjaśnić rozbieżności jego zeznań przy rozpoznaniu oskarżonego. Niewątpliwie jednak brak takiego pierwotnego rozpoznania nie uwiarygodnia zeznań świadka na temat tego oskarżonego. Z pewnością natomiast świadek interesował się okolicznościami sprawy, w jakiej zeznawał, o czym świadczyły zabezpieczone w jego celi informacje prasowe. Niewykluczone zatem, że przed okazaniem A. Z. (2) widział on w mediach wizerunek tej osoby. Ponownie należy stwierdzić, ze tej wątpliwości nie da się wyjaśnić, gdyż świadek nie żyje, a brak pierwotnego rozpoznania tej osoby jedynie te wątpliwości pogłębia.

Oceniając zeznania A. Z. (1) w kontekście wyjaśnień A. Z. (2) i szukając dowodów, które mogłyby różnice w tych relacjach wyjaśnić omówić też należy w tym miejscu wyjaśnienia i zeznania P. K.. Była to osoba, która była znana prowadzącym postępowanie, ale zdecydowała się ona na współpracę z organami ścigania dopiero po uzyskaniu statusu świadka koronnego.

W wyjaśnieniach z dnia 19 czerwca 2009 r. składanych w charakterze podejrzanego w Prokuraturze Apelacyjnej w Katowicach , świadek odtwarzał przebieg spotkania z A. Z. (2) pseudonim „S. (1)” do którego doszło zimą lub wiosną 1998r..Spotkali się w P. w restauracji na przystani. S. (1) był z jakimś mężczyzną, którego K. nie znał, ale rozmawiali na osobności. S. (1) miał się go wtedy zapytać, czy nie ma kogoś ze swoich R., który by w Polsce zrobił coś „na umowę zlecenie”, co jak się domyślał, miało oznaczać zlecenie zabójstwa. „S. (1)” chodziło o osobę, która nie ma w Polsce żadnych powiązań. K. zobowiązał się wtedy do sprowadzenia kogoś ze L.. Z. miał powiedzieć, że nie jest to jeszcze pilna sprawa, ale żeby pracował nad tym tematem. O przebiegu rozmowy K. opowiedział L. D. (załącznik I/B, k.42). W wyjaśnieniach tych świadek mówił także o „stypie” po pogrzebie „N.” do jakiej doszło w Hotelu (...) w M.. Na spotkaniu obecni byli m.in.: A. Z. (2), R. ps. „B. (2)”, M. D. (1) ps. „M.”, T. W. (1) ps. „S. (2)” oraz R. B. (1). Z. miał wtedy przypomnieć o swojej prośbie, dodając, że zaczyna mu się spieszyć. Z rozmowy wynikało, że „zlecenie” jest przysługą, w zamian za którą, ktoś pomoże Z. załatwić warunkowe zwolnienie dla A. K. (2) (załącznik I/B, k. 42 verte).

Świadek P. K. na rozprawie w dniu 31 marca 2011 zeznał, że wiosną 1998 r. w hotelu (...) A. Z. (2) zapytał, czy ma możliwość ściągnięcia kogoś ze wschodu do zrobienia „fajnej roboty”(k. 19051, t.96). Po tej rozmowie skonsultował się z L. D., który doradził mu żeby wstrzymał się z działaniem dopóki D. nie zorientuje się, o co chodzi. ”(k.19051, t.96).

Po ujawnieniu świadkowi tego protokołu przesłuchania z dnia 19 czerwca 2009 r. na rozprawie głównej w dniu 17 sierpnia 2011 r. P. K. nie był pewny w jakiej kolejności doszło do spotkań gdzie była omawiana kwestia sprowadzenia do Polski osób mających wykonać zlecenie (k. 20778, t. 104). Świadek potwierdził natomiast, że rzeczywiście w rozmowach jakie opisywał pojawiła się kwestia A. K. (2), jego wyjścia z więzienia i przysługi jaka miałaby być spełniona w zamian za jego uwolnienie. Powiedział, że były takie rozmowy, ale nie potrafił on ułożyć ich chronologicznie i nie pamiętał, jaka była ich kolejność i przy której to było rozmowie (k. 20779, t. 104). Potwierdził jednak, iż taką informację dostał i być może było to w rozmowie z D. i z A. a być może było z samym A.. Dokładnie tego nie pamiętał (k. 20780, t. 104).

W trakcie zeznań składanych 30 września 2010 w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi, już w charakterze świadka koronnego, K. prostuje, że pierwsze spotkanie z „S.” odbyło się w W., nie pamiętał jednak gdzie. To na tym spotkaniu A. Z. (2) miał prosić o załatwienie wykonawcy ze (...). Potem widzieli się w (...) i P. (załącznik I/B, k. 162). Na rozprawie głównej w dniu 18 sierpnia 2011 r. zeznania te świadek potwierdził i zeznał, że przedstawiona chronologia zdarzeń podana w Ł. jest najbliższa prawdzie. Natomiast jest to tylko 90 procent. (k. 20854, t. 104).

W zeznaniach złożonych w dniu 17 sierpnia 2011 r. na rozprawie głównej, K. podkreślał, że „A. nie mówił mi, że potrzebuje R., żeby kogokolwiek zabić. Nie, ja wyciągnąłem taki wniosek (…) On nigdy nie powiedział do mnie wprost znajdź mi kogoś, żeby mi kogoś tutaj zabił. Nigdy czegoś takiego nie było” ”(k. 20779, t.104)

W ocenie sądu relacje świadka na temat udziału A. Z. (2) w sprowadzeniu do Polski osób, które miałyby się zająć wykonaniem jakiegoś zlecenia są na tyle niedokładne, że nie mogą one stać się podstawą do kategorycznych ustaleń. Z wypowiedzi świadka nie wynika w żaden sposób by zlecenie to miało dotyczyć zabójstwa M. P. (3). Świadek w ostateczności mimo różnej chronologii opisywanych spotkań nie pamiętał w czasie jakiej rozmowy i z kim mówiono o przysłudze, jaką należy wykonać w zamian za zwolnienie A. K. (2). Zeznania jakie wyżej przytoczono są zresztą jedynie niewielkim fragmentem zeznań świadka składanych w toku śledztwa i na rozprawie głównej. Analiza tych zeznań wskazuje na szereg różnych rozbieżności, jakie w nich się pojawiają i których świadek nie potrafi wytłumaczyć. Upływ czasu z pewnością ma wpływ na te trudności, lecz nie pozwala on na uzupełnienie luk w relacjach świadka dowolnymi informacjami. Wskazywany zresztą przez świadka wątek połączony był przez niego z jego przypuszczeniami dotyczącymi sprawców zabójstwa M. P. (3), którymi mieli być sprowadzeni przez niego do Polski Rosjanie. Wersja ta nie została jednak pozytywnie zweryfikowana. Z tego też powodu jest ona pominięta w rozważaniach sądu podobnie jak szeroko opisywane przez świadka relacje między nim a J. D. (1) nie miały one znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.

P. K. poza opisem zdarzeń poprzedzających zabójstwo M. P. (3) mówi także o rozmowach i spotkaniach, jakie nastąpiły już później i które miały naświetlać przyczyny zabójstwa M. P. (3). 23 czerwca 2009 świadek zeznał w Prokuraturze Apelacyjnej w Katowicach, że na początku 2000 r. spotkał się z T. W. (1) i L. D. w okolicach O.. Rozmawiali o zabójstwie generała. L. D. powiedział, że za P. jeździły dwie niezależne grupy, które częściowo ze sobą współpracowały. Jedna była kontrolowana przez „B. (1)” za pośrednictwem „G.”, druga przez zarząd P. za pośrednictwem D.. Rosjanie mieli otrzymywać informacje od (...), którego zabito na terenie jego posesji w 1999. Zabójstwo (...) miało uniemożliwić dojście do „B. (1)” i E. M. (1), który „miał interes” w śmierci generała. P. K. zeznaje, że albo na zabójstwo P. zgodę musieli wyrazić D., albo działali w porozumieniu, względnie doszło do przypadkowej zbieżności interesów. (załącznik I/B, k. 53-54). W zeznaniach świadka z 15 października 2010 w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi, P. K. opowiadał natomiast, że podczas pobytu na M. w 2000 r., w ośrodku agroturystycznym, którego nazwy nie pamięta, spotkał się z W. i Z.. T. W. (1) miał mu powiedzieć, że musiało tak być, że P. został zabity, bo M. zaproponował mu interes lub po prostu opowiedział o planowanym przemycie Heroiny (załącznik III/B, k. 464). M. był ściśle związany z B.. „S. (3)” nie mówił skąd ma informację, ale K. wiedział, że W. zna od wielu lat B. i tu upatrywał źródła informacji. Według relacji świadka, B. kazał posprzątać M. po tym, jak P. odmówił współpracy. M. „zaczął latać „od sklepu do sklepu” tzn. do „S.” i innych ludzi szukając pomocy w „posprzątaniu po sprawie” (załącznik III/B, k. 465). Jednocześnie B. miał działać samodzielnie, wykorzystując „nieodpowiednich ludzi” przez co W. i D. – „S. P. (1)” – musieli po nim posprzątać. (załącznik III/B, k. 465).

Relacje świadka na temat tych przyczyn zabójstwa M. P. (3) są jednak tylko pewnymi przypuszczeniami i jego dywagacjami. Nie pochodzą one z pierwotnego źródła, od osób, które miały bezpośredni udział w zabójstwie, a od T. W. (1), który po pierwsze nie potwierdził, by takie rozmowy ze świadkiem prowadził, a po drugie, który sam miał je posiadać z nieznanych źródeł. Opowieści te nie mają waloru dowodowego, są dowolnymi rozważaniami osób ze środowiska przestępczego, jakie opierają się na nieweryfikowalnych informacjach, bo pochodzących z nieustalonych co do wiarygodności źródeł.

P. K. w czasie przesłuchaniu w dniu 21 października 2010 w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi K. stwierdził jednak nadto, że informacje o przebiegu śledztwa znał od T. W. (1), a on dostawał je zaś od „S. (4)”, na którego mówił „P. (2)”. (załącznik I/B, k. 172). P. K. zeznał, że „S. (1)” miał kontakty z wysoko postanowionym funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „S. (4)” od nazwiska S.. Przyjaźnił się z T. W. (1) od końca lat ‘70, kiedy był jeszcze czynnym funkcjonariuszem policji lub Służby Bezpieczeństwa, a W. handlował pod „P. (3)”. Mówili na niego „P. (2)”, „S. (4)”, „różne były określenia, czasami jeszcze brzydsze”- prawdopodobnie miał na imię H. (k. 19042, t. 94). Z rozmów z W., które odbyły się na M. w 2000r., świadek dowiedział się, że P. (2) był niegdyś wysoko postawionym funkcjonariuszem. Po przemianach ustrojowych tacy jak on musieli uciekać ze „struktur”. Wchodzili w układy z dawnymi znajomymi i prywatyzowali różne firmy, zajmowali się „wysyłaniem bandytów na sklepy” a organa ścigania były bezradne (załącznik III/B, k. 465).

Wątek ten nie był weryfikowany w toku przesłuchań P. K. przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi. Sąd nie jest zatem w stanie ustalić czy opisywana przez świadka osoba H. S. to ta sama osoba, która pozostawała w kontaktach towarzyskich z E. M. (1), J. S. (1) i M. P. (3). Przesłuchany na rozprawie w dniu 5 października 2011 r. H. S. zaprzeczył kontaktom z członkami grup przestępczych, a w szczególności z T. W. (1). Nie ulega wątpliwości, ze przesłuchany świadek w okresie PRLu był funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa, co może stanowić pewne odniesienie do zeznań P. K.. Sąd jednak dysponuje za małą ilością informacji, by H. S. powiązać ze sprawą podżegania do zabójstwa M. P. (3). Relacje natomiast P. K. w ostateczności okazały się nieprzydatne dla ustaleń prowadzonych w niniejszej sprawie i są one niewystarczająco kategoryczne, by na ich podstawie poszukiwać potwierdzenia udziału A. Z. (2) w podżeganiu do zabójstwa M. P. (3). Oparte są w dużym stopniu na przypuszczeniach świadka oraz enigmatycznych informacjach, które uzyskane zostały przez świadka w okolicznościach, co do których czasu i miejsca sam świadek nie ma pewności. Wywodzi zresztą z nich wnioski całkowicie różne od kierunku śledztwa jakie było prowadzone przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie, a jakie jest aktualnie prowadzone przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi.

Kolejnym dowodem, jaki należy poddać analizie, by szukać wsparcia dla zeznań A. Z. (1) są zeznania J. N. (1). W piśmie z dnia 20 czerwca 2010 r. J. N. (1) zwracał się do Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi o pomoc w uzyskaniu przerwy w odbywaniu kary pozbawienia wolności (załącznik nr 2 do załącznika IV/W, k. 663). W trakcie zeznań z dnia 7 stycznia 2010 r. świadek zobowiązał się do złożenia zeznań przeciwko A. Z. (2) i E. M. (1) jeżeli przesłuchujący spowodują, że w dniu 25 stycznia 2010 r. otrzyma on przerwę w odbywaniu kary. Wówczas miało być rozpoznawane zażalenie na odmowę uwzględnienia jego wniosku o taką przerwę przez sąd apelacyjny. Świadek został poinformowany, iż nie ma możliwości w obowiązującym stanie prawnym warunkowego składania zeznań a przesłuchujący nie mogą zobowiązać się do spowodowania udzielania świadkowi przerwy w odbywaniu kary (k. 577, załącznik III/W). Świadek jednak zdecydował się na złożenie zeznań w późniejszym czasie i złożył je w dniu 26 marca 2010 r.. Według jego relacji w styczniu lub na początku lutego 1998 r. był w pensjonacie (...) w S., prowadzonym przez mężczyznę o imieniu R. właściciela hotelu, a który powiedział mu, że w (...) jest N. S. (1). Świadek postanowił tam pojechać, bo przypomniał sobie o długu, jaki miał on wobec niego (k. 579, załącznik III/W). Dalsze w tym zakresie zeznania składał on po złożeniu wniosku o zachowaniu w tajemnicy okoliczności umożliwiających ujawnienie jego tożsamości. Kiedy zatem kontynuując J. N. (1) przybył już do hotelu (...) zobaczył przy stoliku N. S. (1), A. Z. (1) i jeszcze jednego mężczyznę. Gdy świadek upomniał się o dług został pobity przez dwóch pierwszych mężczyzn, a gdy oni wyprowadzali go z hotelu zobaczył wychodzącego z toalety S. (k. 585, załącznik III/W). Świadek postanowił jednak wrócić do hotelu, a wówczas przy stoliku zobaczył poza wskazanymi już osobami D. Z. (1). Jak powiedział kojarzył, że także wtedy był w hotelu H. G. (1) ps. S. (5), choć nie był pewny tego na 100%. Świadka wyprowadzono ponownie i pobito (k. 586, załącznik III/W). Wedle J. N. (1) po 2-3 miesiącach został aresztowany A. Z. (1), a później pojechał on do N. S. (1) celem dokonania rozliczenia (k. 586, załącznik III/W).

J. N. (1) nie ukrywał w swych zeznaniach, że o spotkaniu w hotelu (...) rozmawiał z A. Z. (1) w trakcie wspólnego osadzenia w Areszcie Śledczym w G.. Stąd także wiedział, ze uczestnikiem tego zdarzenia był E. M. (1). Jego zdaniem A. Z. (1) chciał by on złożył zeznania i potwierdził, że widział w (...) M. i S. (k. 587, załącznik III/W). Świadek nawet stwierdził, iż A. Z. (1) podsuwał mu gazety, by sobie przypominał i złożył zeznania na temat tego spotkania, bo mówił mu że był wówczas pijany i prawie nic nie pamięta.

Celem weryfikacji zeznań świadka uzyskane zostały dokumenty potwierdzające zatrudnienie w Hotelu (...) osoby o imieniu R.. Taka osoba rzeczywiście pracowała w tym hotelu, ale nie była jego właścicielem, a jak wynika ze świadectw pracy był tam zatrudniony jako szatniarz, kierownik sali i pracownik fizyczny. Nie pracował tam jednak w okresie o jakim świadek opowiadał. Właścicielami hotelu byli i są nadal J. J. (4) i I. T. (k. 24589, t. 123). H. G. PS. (...) oczywiście w czasie, o jakim opowiadał J. N. (1) nie mógł być w hotelu (...), ponieważ od 27 grudnia 1997 r. do 14 listopada 2000 był on pozbawiony wolności na terenie Niemiec (k. 25654-25655, 25759-25761, 25841, t. 128, 129 - informacja o okresie pozbawienia wolności H. G. wraz z tłumaczeniem). Osoba ta nie była i nie mogła być świadkiem zajścia opisanego przez J. N. (1) (k. 24744 – 24745, t. 124).

Weryfikując dalej zeznania świadka wskazać należy, iż nie odpowiada prawdzie następstwo czasowe opisywanych przez niego zdarzeń, ponieważ nie mógł on spotkać się z N. S. (1), po zatrzymaniu A. Z. (1) w 1998 r., ponieważ N. S. (1) zmarł zanim doszło do jego aresztowania. Próba weryfikacji zeznań J. N. (1) w zakresie okoliczności towarzyszących zdarzeniu, które mogłoby mieć związek z niniejszą sprawą wypadają negatywnie dla ich wiarygodności. W ocenie sądu wpływ na to ma niewątpliwie choroba świadka.

Jak wynika z dokumentacji lekarskiej zabezpieczonej w sprawie (k. 23429 kopia orzeczenia o niepełnosprawności, k. 23430-23433 kopia dokumentacji lekarskiej, t. 117, k. 24336-24534, t. 122 dokumentacja lekarska) u świadka w trakcie obserwacji sądowo-psychiatrycznej w 2002 r. rozpoznano u niego zespół paranoidalny oraz padaczkę pourazową. Z zaświadczenia zakładu opieki zdrowotnej Aresztu Śledczego w G. z dnia 11 maja 2009 r. wynikało natomiast, że rozpoznano u niego m.in. schizofrenię paranoidalną, padaczkę pourazową, organiczne zaburzenia osobowości i skłonność do autoagresji i samouszkodzeń.

Według biegłego psychologa A. B., który uczestniczył w przesłuchaniu świadka i jego badaniu psychologicznym zdolności postrzegania i odtwarzania spostrzeżeń przez świadka J. N. (1) są obniżone pod względem jego możliwości i aktualnego wieku. Zauważalny jest ogólny regres funkcji poznawczych, wynikający w dużej mierze z nadużywania w przeszłości przez badanego alkoholu, jak też licznych urazów głowy skutkujących uszkodzeniem centralnego układu nerwowego i wpływających niekorzystnie na omawiane zdolności. Świadek w zakresie zarówno pamięci świeżej jak i długotrwałej może przejawiać chwilowe - w zależności od jego aktualnego stanu psychicznego - zaburzenia pamięci; przy czym jest to proces niezależny od woli badanego, który oddziaływał negatywnie na otworzenie przez niego postrzeżeń. Według biegłego należy również zauważyć że na zdolności postrzegania i odtwarzania spostrzeżeń świadka może zakłócająco wpływać proces chorobowy w przebiegu schizofrenii paranoidalnej którą rozpoznano u badanego w 2002 r.; przy czym osłabienie wymienionych zdolności uzależnione jest od stopnia nasilenia objawów choroby (k. 25845, t. 129).

Podsumowując zatem zeznania J. N. (1) stwierdzić należy, iż po części są one wynikiem zaburzeń pamięci związanymi z chorobą, na jaką cierpi świadek, a po części mogły być one zasugerowane różnymi informacjami, do jakich świadek miał dostęp, dotyczącymi podżegania do zabójstwa M. P. (3), a które przy rodzaju schorzeń świadka, mogły zostać w sposób zniekształcony przetworzone w jego pamięci i zrelacjonowane jako jego własne spostrzeżenia. Zeznania te nie mogą mieć więc wpływu ani na potwierdzenie, ani na zakwestionowanie zeznań A. Z. (1).

Dokonując oceny zeznań A. Z. (1) stwierdzić należy, iż świadek był zdolny do prawidłowego zapamiętywania i odtwarzania postrzeżeń. Był jednak osobą skłonną do kłamstwa, manipulacji, instrumentalizującą swoją pozycję świadka, wykorzystując ją dla realizacji swoich celów procesowych. W toku prowadzonego postępowania składał on fałszywe zeznania oraz fałszywie pomawiał inne osoby o udział w przestępstwie. Zmieniał swoje zeznania, a przyczyny tych modyfikacji, jakie podawał nie były wiarygodne. Zmiany tych relacji zmierzały jednak z pewnością w kierunku uniknięcia odpowiedzialności karnej, bo tak kształtował ich treść, by nie narazić się na postawieniu mu zarzutów w sprawie o podżeganie do zabójstwa M. P. (3). Jednocześnie mając świadomość własnej pozycji procesowej oraz znaczenia jego zeznań dla prowadzonego postępowania dozował informacje dotyczące przedmiotu procesu. Poszerzał te informacje co nie miało żadnego usprawiedliwienia w towarzyszących tym zeznaniom okolicznościom. W ten sposób utrzymywał zainteresowanie swoją osobą organów ścigania starając się je wykorzystać dla uzyskania korzyści również w okresie odbywanej już kary pozbawienia wolności.

Pomimo takich właściwości osobistych świadka zdaniem sądu udało się pozytywnie zweryfikować część jego zeznań. Sąd przyjął bowiem, że z uwagi na zmienność tych zeznań, istotne rozbieżności w ich treści i instrumentalny sposób traktowania roli świadka przez A. Z. (1) za wiarygodne można uznać te jego depozycje, które potwierdzone zostaną innymi dowodami. W tym zakresie za wiarygodne więc uznano jego zeznania dotyczące jego spotkania z udziałem N. S. (1) z J. S. (1), J. S. (2) i E. M. (1). Za wiarygodne również uznano jego relacje dotyczące tego, że E. M. (1) przekazywał informacje o tym, iż M. P. (3) jest obserwowany przez osoby, które działają na jego zlecenie. W ocenie sądu A. Z. (1) z uwagi na jego pozycję w środowisku trójmiejskiej przestępczości miał także dostęp do informacji dotyczących podżegania do zabójstwa M. P. (3).

Sąd nie ma jednak pewności czy w opisywanych przez A. Z. (1) zdarzeniach brał on osobiście udział, czy tylko o nich słyszał. Wyjątkiem jest spotkanie z J. S. (1). W ocenie sądu weryfikacja zeznań A. Z. (1) w tym zakresie jest pozytywna. Rzeczywiście widział taka osobę w towarzystwie innych osób, jakie wymieniał. Różnice jednak na temat pozostałych okoliczności tego spotkania, a w szczególności czy miało ono związek z zabójstwem M. P. (3) nie pozwalają na dalsze w tym zakresie kategoryczne ustalenia. Jest to związane z tymi samymi wątpliwościami, jakie można odnieść do pozostałych fragmentów jego relacji. Generalnie wątpliwości te sprowadzają się do tego czy informacje jakie przekazywał pochodziły z bezpośrednich jego spostrzeżeń, czy też były zasłyszane od innych osób, a on jedynie złożył je w całość przypisując sobie określoną rolę, jakiej w rzeczywistości nie pełnił. Sąd nie ma pewności czy wszystkie osoby, o jakich świadek opowiadał uczestniczyły w zdarzeniach jakie opisywał i czy czasem nie zatajał udziału innych osób, które w swoich zeznaniach pominął. Zeznania A. Z. (1) są dla sądu sygnałem, że rzeczywiście posiadał on wiedzę na temat podżegania do zabójstwa M. P. (3), ale sąd nie ma pewności do źródeł tych informacji. Relacje tego świadka są dla sądu również sygnałem, że kierunek śledztwa prowadzonego w przedmiocie podżegania do zabójstwa M. P. (3) opierał się na rzeczywistych podstawach. Pewne jednak wątki nie zostały pogłębione przez oskarżyciela i stąd sąd nie ma możliwości szerszej pozytywnej weryfikacji zeznań A. Z. (1). W szczególności nie zostały zabezpieczone żadne dowody, które wskazywałyby na konkretne przestępstwa, jakich mieliby się dopuścić J. S. (1) czy też E. M. (1) we współdziałaniu z N. S. (1) czy też J. B. (1) w zakresie chociażby przemytu narkotyków. Informacje na temat takiej działalności tych osób miały charakter szczątkowy, enigmatyczny i nie mogłyby stanowić podstawy dla przypisania im jakiegokolwiek czynu zabronionego. Wedle zeznań A. Z. (1) i wypowiedzi innych świadków na ten temat działalność ta mogła być powiązana z przyczynami podżegania do zabójstwa M. P. (3). Zebrane przez oskarżyciela w tym zakresie informacje w sposób jednak niedostateczny uwiarygodniały relacje świadka.

Utrudnieniem oceny zeznań A. Z. (1) był też fakt, iż zmarł on przed rozpoczęciem przewodu sądowego (k. 12797, t. 65 skrócony odpis aktu zgonu). Nie pozwoliło to na wyjaśnienie rozbieżności w zeznaniach świadka. Brak jednak takiej możliwości nie może oskarżonych obciążać.

Zdaniem sądu za pożądane należy uznać działania organów ścigania zmierzające do pozyskania ze środowisk przestępczych osób, które zrywając kryminalną solidarność obciążać będą innych przestępców, przyczyniając się do pociągnięcia ich do odpowiedzialności karnej. Powinno to się jednak odbywać w sposób przejrzysty dla stron i sądu by oskarżyciel nie naraził się na zarzut handlu zeznaniami, czy też oferowania korzyści, jakie takim osobom w świetle przepisów postępowania karnego nie przysługują. W ocenie sądu oskarżyciel w toku prowadzonej sprawy w swojej postawie wobec świadka A. Z. (1) naruszył zasady legalizmu i obiektywizmu. Oportunistyczna taktyka pracy ze świadkiem spowodowała, że prokurator dał przyzwolenie świadkowi na składanie fałszywych zeznań i fałszywe pomówienie. Mimo oczywistych w tym zakresie wniosków samego oskarżyciela (negatywnie zweryfikowany wątek F. Fengarasa i L. M.) nie postawiono świadkowi w tym zakresie żadnych zarzutów. Obawa przed utratą zeznań świadka spowodowała, że A. Z. (1) nie postawiono żadnych zarzutów dotyczących podżegania przez niego S. S. (3) do zabójstwa M. P. (3), co umożliwiło świadkowi faktyczne wycofanie się z takich zeznań. Brak reakcji prokuratora na manipulacje świadka świadczył o braku obiektywizmu, bo wykorzystywane były w toku postępowania przeciwko innym podejrzanym z zeznań A. Z. (1) wyłącznie okoliczność na ich niekorzyść. Takie z tych relacji wyraźne okoliczności niekorzystne dla niego samego nie spowodowały jednak zmiany pozycji procesowej świadka na podejrzanego. Nadto z zeznań M. W. (2) wynikało, że świadek A. Z. (1) był osoba chwiejną emocjonalnie, wielokrotnie w czasie rozmów z innymi osobami a nawet z funkcjonariuszem Policji kwestionował prawdziwość swoich zeznań. W ocenie sądu zatem taka postawa oskarżyciela pozwalała przynajmniej jak się okazało na pewien czas na to, że świadek nie odwoła swoich zeznań, które były podstawą do postawienia zarzutów innym osobom. Postawienie takich zarzutów A. Z. (1) mogło natomiast uniemożliwić wykorzystanie uzyskanych w drodze przesłuchania świadka informacji. Dla takiego postępowania nie było jednak podstawy prawnej.

Okoliczności te krytyczne dla działań prokuratora o tyle są istotne przy ocenie zeznań A. Z. (1), że stosowanie zasad procesu karnego w stosunku do tej osoby takich jak wobec każdej innej mogłoby spowodować całkowitą zmianę treści jego depozycji. Celem postępowania karnego jest oczywiście pociągnięcie sprawców przestępstwa do odpowiedzialności karnej, ale ma to nastąpić przy zastosowaniu przepisów postępowania karnego. Odstąpienie od stosowania tych przepisów może bowiem doprowadzić do tego, że osoba niewinna taką odpowiedzialność karną poniesie. Zastosowanie zaś jasnych reguł postępowania wobec A. Z. (1) mogłoby doprowadzić do rzeczywistej weryfikacji jego postawy procesowej i wyjaśnić przyczyny fałszywych jego zeznań.

W toku przewodu sądowego nie został przesłuchany bezpośrednio na rozprawie E. M. (1). Jak wynika z akt sprawy k. 14359, 15303, 15342, 15362, 15391 – 15392, 15417 – 15418, 15421, 15755 sąd podejmował czynności by bezpośrednio od E. M. (1) uzyskać stanowisko dotyczące skorzystania przez niego z prawa do odmowy składania zeznań. Takie stanowisko zostało uzyskane od jego pełnomocnika w Stanach Zjednoczonych. Dla potwierdzenia tych oświadczeń sąd następnie w drodze międzynarodowej pomocy prawnej podjął czynności by bezpośrednio od świadka w tym zakresie stanowisko uzyskać. (k. 18729-18745, 19018). W dniu 11.01.2012 r. po ponad 6 miesiącach sąd otrzymał od władz amerykańskich odpowiedź na wniosek o realizację pomocy prawnej. Z dokumentów dotyczących realizacji wniosku państwa polskiego o pomoc prawną wynika, że E. M. (1) odmawia składania jakichkolwiek oświadczeń w toku sprawy XVIII K 346/09 (k. 21882-21896, tłumaczenie 22045-22053). Sąd jednocześnie nie ma możliwości wpływu na sposób realizacji pomocy prawnej przez państwo obce i ma obowiązek opierać się na dokumentach, które zostały mu przekazane w ramach realizacji tej międzynarodowej pomocy prawnej. Sądowi znane jest oczywiście stanowisko procesowe E. M. (1) w sprawie dotyczącej jego ekstradycji (k. 20551-20566, załącznik t. 113). Kwestionował on swoje sprawstwo znajomość z N. S. (1) i A. Z. (2) i A. Z. (1). Oskarżyciel natomiast nie wnosił o jego bezpośrednie przesłuchanie na rozprawie głównej. Oddalił również w trakcie śledztwa wniosek o przesłuchanie E. M. (1) bo jest on poszukiwany międzynarodowym listem gończym (k. 11476, t. 58), a w toku postępowania dowodowego podnosił, że jego przesłuchanie nie jest możliwe do wykonania (k. 265, t. 132). Mając zatem na uwadze znane powszechnie stanowisko procesowe E. M. (1) prowadzenie dalszych czynności zmierzających do jego przesłuchania po uzyskaniu w drodze międzynarodowej pomocy prawnej jednoznacznego stanowiska o tym, iż zeznań nie będzie składał było zbędne.

W odniesieniu do czynu zarzucanego R. B. (1) w pkt. I aktu oskarżenia oczywiście największe znaczenie mają zeznania Z. G. (1). Można też stwierdzić, iż jego relacje dotyczące samego podżegania go przez oskarżonego do zabójstwa M. P. (3) mają spójny charakter. Są one konsekwentne, a jedynie w toku kolejnych przesłuchań jego zeznania są uzupełniane o kolejne szczegóły, które jednak nie zmieniają kierunku tych relacji i nie wykraczają poza ich tożsamość. Nikt nie był oczywiście bezpośrednim świadkiem propozycji udziału w zabójstwie składanej przez R. B. (1) świadkowi, ale nie jest to argument mogący wpłynąć na ocenę jego wiarygodności, ponieważ jak wskazuje doświadczenie życiowe rozmowy takie przeprowadza się pod nieobecność innych osób, by jak najmniejszy ich krąg miał dostęp do tych informacji. Z. G. (1) spotkania z R. B. (1) i jego propozycje umiejscawia w określonych okolicznościach czasu i miejsca. Nie są to zdarzenia, do których doszło w nieznanym miejscu i nieoznaczonym czasie. Podaje też osoby, które towarzyszyły tym zdarzeniom, choć same nie były wprowadzone w przebieg tych rozmów.

Nie ulega zatem wątpliwości, że Z. G. (1) i R. B. (1) spotkali się w dniu 30 kwietnia 1998r w G. na uroczystościach pogrzebowych N. S. (1). Następnego dnia po pogrzebie N. S. (1) część jego uczestników udała się do S. na posesję P. N.. Potwierdzają to świadkowie, którzy w tym wyjeździe uczestniczyli oraz sam P. n., do którego oni przyjechali (k. 5728, t. 29 – zeznania P. N. , k. 5718-5719, t. 29 – zeznania M. J. (2), k. 5694, t. 29 – zeznania K. P. (3), k. 18451, t. 93 – zeznania K. N. (1), k. 15857, t. 81 – zeznania A. M. (1)). Kolejnego dnia R. B. (1), K. P. (3), M. J. (2) udali się samochodem kierowanym przez Z. G. (1) do W.. Po drodze zatrzymali się w Zajeździe (...) w pobliżu O., gdzie postanowili przenocować i również okoliczności te potwierdzają uczestnicy tego wyjazdu. Następnego dnia w godzinach rannych wszyscy czterej mężczyźni udali się na lotnisko O. w W.. R. B. (1) był tam umówiony z J. B. (2), który udawał się na M.. Okoliczność tą potwierdził J. B. (2) (k. 15686, t. 80).

W ocenie sądu również nie jest wykluczone, że dochodziło do spotkań Z. G. (1) z R. B. (1) w połowie maja 1998 roku przy restauracji (...) w K., w połowie czerwca 1998 roku, kiedy obaj spotkali się w agencji towarzyskiej S. w C. oraz pod koniec sierpnia lub na początku września 1998 roku przy restauracji (...) w K.. Osoby te przecież się znały czemu nawet oskarżony nie zaprzecza, by tak było po pogrzebie N. S. (1), więc do spotkań takich mogło dojść. Kluczowe zatem czy w trakcie opisywanych przez Z. G. (1) spotkań z oskarżonym ten podżegał go do zabójstwa M. P. (3) i w tym zakresie oczywiście istotne stało się bezpośrednie przesłuchanie Z. G. (1) na rozprawie głównej.

Świadek przesłuchiwany na rozprawie głównej w dniu 19 maja 2010 r. potwierdził, że był na pogrzebie N. S. (1), uczestniczył także w stypie. Jak powiedział oskarżony B. prawdopodobnie także był na pogrzebie i stypie. Było to jednak zdaniem świadka kilkanaście lat temu i nie pamiętał, o czym wtedy rozmawiali i co robili. Nie wykluczał, że po tym pogrzebie gdzieś razem jechali. Świadek dodał nadto: „Trudno mi odpowiadać na takie pytania, czy oskarżony R. B. (1) przekazywał mi jakieś informacje dotyczące zlecenia zabójstwa M. P. (3), minęło wiele lat. Nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie. (…) Składałem wielokrotnie zeznania w tej sprawie, ale w tamtym czasie byłem pod wpływem środków psychotropowych. W 2001r. i później byłem tymczasowo aresztowany, pozbawiony wolności byłem od 1999r. aż do stycznia 2010r. Środki psychotropowe są w czarnym obiegu w każdym areszcie śledczym, uzyskiwałem je z nielegalnego źródła w areszcie, był to klonozepan, relanium. (…) Środki psychotropowe zażywałem często, zażywałem co tydzień, co drugi dzień, w tej chwili nie jestem uzależniony. Nikomu nie sygnalizowałem w czasie przesłuchania, że zażyłem taki środek. W czasie, gdy byłem pozbawiony wolności były ze mną wykonywane czynności procesowe w innej sprawie. Uczestniczyłem w procesie sądowym we własnej sprawie, wówczas zażywałem środki.” (k. 13793-13794, t.70).

W toku rozprawy świadkowi odczytane zostały protokoły jego przesłuchań, w których składał zeznania dotyczące podżegania go do zabójstwa M. P. (3). Po ujawnieniu zeznań z k. 5645-5646 świadek zeznał, iż nie pamięta tych zeznań i w ogóle jest zaskoczony, że zeznania, które złożył są takiej treści. Jak stwierdził nie przypomina sobie, aby ktokolwiek namawiał go do zabójstwa M. P. (3) (k. 13796 t. 70). Po ujawnieniu jednych z kolejnych protokołów z k. 8656-8657 Z. G. (1) powiedział także: „W dniu dzisiejszym nie odczuwam chyba żadnej obawy. W tych protokołach znajdują się informacje o różnych zdarzeniach, które mogły mieć miejsce, są ludzie, których znam, miejsca. Być może jakieś informacje, które tam są, są prawdziwe, bo żyłem w tamtych czasach, ale nie mogę ich potwierdzić. Byłem wiele razy przesłuchiwany, może coś mi zasugerowano, nie pamiętam, mogę tylko przypuszczać. Trudno mi się wypowiedzieć, na temat tego, czy zeznania, jakie złożyłem w czasie, gdy je składałem mogłem uważać za prawdziwe. Nie przypominam sobie bym podejmował jakieś działania, by zdyskredytować oskarżonych. Ja nie mam kontaktu z panem B., kiedyś chyba nie miałem z nim konfliktu. (…). Nie miałem powodu, żeby obciążać oskarżonego B., tym, że podżegał mnie do zabójstwa, ale dla mnie te zeznania są niezrozumiałe. Niezrozumiałe są w tym sensie, że jestem zaskoczony ich treścią.” (k. 13796, t. 70).

W czasie tego samego przesłuchania świadek po zastanowieniu podczas przerwy w rozprawie nie wykluczał, że mógł zostać zmanipulowany, bo jakaś musiała być przyczyna tych zeznań. Nie miał jednak pojęcia, w jaki sposób miałby zostać zmanipulowany. To były jedynie jego teoretyczne przypuszczenia. Wydawało mu się, że mógł zostać zmanipulowany przez osoby, które przesłuchiwały go w tej sprawie. Mogły mu zostać zasugerowane jakieś wypowiedzi i to są jego przypuszczenia (k. 13799, t. 70). Świadek dodawał jeszcze: „Nie przypominam sobie, żeby pan B. do czegokolwiek mnie nakłaniał, namawiał, jestem zdziwiony, że takie moje zeznania są w aktach. Nie przypominam sobie takich zdarzeń, by w trakcie nich uczestniczyłem ja i B. i aby wynikało z nich, że oskarżony B. popełnił jakieś przestępstwo, aczkolwiek z oskarżonym spotkałem się kilka razy.” (k. 13799, t. 70).

Na rozprawie głównej Z. G. (1) wycofał się zatem ze swoich zeznań dotyczących R. B. (1). Zakwestionował by ten do zabójstwa M. P. (3) go namawiał. Dla weryfikacji tych oświadczeń sąd pozyskał dokumenty, które pozwoliłyby na ustalenie czy rzeczywiście świadek w trakcie składania zeznań w niniejszej sprawie znajdował się pod wpływem środków odurzających czy też substancji psychotropowych.

Dołączone zostały odpisy wyroków wydanych wobec Z. G. (1) (k. 15583-15653, t. 80). Z treści tych orzeczeń nie wynika by świadek w czasie czynów miał ograniczoną poczytalność. Na podstawie tych orzeczeń uzyskano odpisy protokołów rozpraw, w jakich uczestniczył świadek w czasie zbliżonym do czasu składnych przez niego zeznań w niniejszej sprawie (k. 16659-16781, t. 85). Jak wynika z treści tych protokołów Z. G. (1) w trakcie rozpraw składał wyjaśnienia, odnosił się do wyjaśnień składanych w toku śledztwa, składał oświadczenia procesowe, zadawał świadkom pytania. Nie podnosił ani razu, by jego stan zdrowia uniemożliwiał udział w rozprawie głównej. Jego zachowania na rozprawie głównej nie budziły niczyich wątpliwości. W toku prowadzonych postępowań wydanych orzeczeń nie próbował podważać tym, iż w trakcie rozpraw znajdował się pod wpływem środków psychotropowych.

Do akt sprawy dołączono wykonywane w stosunku do świadka opinie psychologiczną i sądowo psychiatryczną z 1995 r., bo jak wynikało z pisma Sądu Okręgowego w Bielsku – Białej jedynie takie opinie sporządzono w sprawie III K 11/02 (k. 16047-16049, t. 82). Z treści tych opinii nie wynika by istniały podstawy do kwestionowania jego poczytalności. Brak jednak innych opinii wydawanych w prowadzonych wobec niego sprawach dowodzi, ze nie istniały wątpliwości co do jego poczytalności.

Do akt sprawy dołączone zostały także akta osobowe część B pozbawionego wolności Z. G. (1) (k. 22618-23219, t. 114-116). Z akt tych nie wynika, by u świadka znaleziono jakiekolwiek środki odurzające, bądź substancje psychotropowe. Żadne z rozmów przeprowadzanych z wychowawcami nie świadczyły, by świadek znajdował się pod wpływem takich środków. Z akt tych wynika natomiast, że w okresie kiedy składał zeznania w niniejszej sprawie był on uczniem na terenie zakładu karnego liceum ogólnokształcącego, a w trakcie nauki uzyskiwał pozytywne wyniki (k. 22653, 22656, t. 114).

Opisane wyżej dokumenty świadczą o tym, iż Z. G. (1) w okresie kiedy składał w niniejszej sprawie zeznania nie pozostawał pod wpływem środków odurzających lub substancji psychotropowych. Jego aktywność procesowa, udział w rozprawach, zachowanie w trakcie izolacji na terenie aresztu śledczego dowodzi, że określone czynności musiał wykonywać z zachowaniem pełnej świadomości. Udział w nich pod wpływem takich substancji zostałby z pewnością zauważony. Ani natomiast sąd, ani prokurator, funkcjonariusze policji, funkcjonariusze służby więziennej nie dostrzegli by w takim stanie świadek się znajdował.

W ocenie sądu zatem Z. G. (1) na rozprawie głównej w niniejszej sprawie złożył fałszywe zeznania powołując się na to, iż w toku śledztwa w czasie gdy był przesłuchiwany pozostawał pod wpływem środków psychotropowych i nie pamiętał jakie zeznania w tej sprawie składał.

Jednocześnie świadek zakwestionował by jego obawy spowodowały zmianę stanowiska procesowego na rozprawie głównej. Oczywiście gdyby świadek rzeczywiście obawiał się oskarżonego z pewnością na rozprawie, by o takich groźbach ze strony R. B. (1) nie powiedział. Z żadnego jednak dowodu przeprowadzonego w tej sprawie nie wynika, że taka motywacja mogła wpłynąć na zachowanie świadka. Rzeczywiście okoliczności, o jakich opowiadał w toku śledztwa mogły stwarzać zagrożenie dla jego osoby z uwagi na to kogo i czego dotyczyły. Mówił o tym zresztą świadek w czasie jednego z przesłuchań (k. 5607, t. 29). Jednak okoliczności te nie stanowiły przeszkody do złożenia takich zeznań, a zatem ewentualne obawy nie mogły na świadka oddziaływać w takim stopniu by jednak ze swych zeznań się wycofał.

Zdaniem sądu dla oceny postawy świadka należy odnieść się do zeznań M. W. (2), która składała zeznania odnoszące się do sporządzanych przez nią notatek z rozpytań Z. G. (1). Podstawą do tego były otrzymane przez sąd dokumenty Rozpracowania operacyjnego kryptonim Generał, w którym takie notatki się znajdowały, a nie znajdowały się one w aktach niniejszej sprawy. Składając zeznania w dniu 11 kwietnia 2013 r. świadek zeznała, iż Z. G. (1) powiedział, że jeśli nie będzie uwzględniony art. 60 to on po prostu się wycofuje. Tę deklarację wedle świadka składał już pod koniec jej pracy. Świadek nie pamiętała dokładnie w którym roku. Ten art. 60 miałby zostać zaś zastosowany w postępowaniu, które toczyło się przeciwko niemu w K. albo w B.. Jak dalej świadek zeznawała ustalano ze Z. G. (1), że jeżeli jego zeznania zostaną w 100 % potwierdzone to zgodnie z przepisami prawa zostanie skierowany wniosek, czy do sądu, czy prokuratury wniosek, czy informacja, że udzielił takich zeznań i że będzie mógł skorzystać z nadzwyczajnego złagodzenia kary. Dodawała jednak, że nikt nie był w stanie mu tego zagwarantować, bo to byłaby decyzja sądu prowadzącego jego sprawę. M. W. (2) zeznała także, że jakaś tam sprawa była dotycząca D. G. (1), ale już nie pamiętam czego to dokładnie dotyczyło (k. 24739, t. 124).

Po okazaniu notatki z 14.10.2002 r. załącznik nr 11 rozpracowanie operacyjne kryptonim Generał k. 2-5 świadek zeznała, że nie pamięta jej treści i nie mogła sobie przypomnieć nic związanego z D. G. (1) (k. 24739, t. 124).

Po okazaniu notatki z 26.01.2005 r. załącznik nr 11 rozpracowanie operacyjne kryptonim Generał k. 9 M. W. (2) powiedziała, że pamięta opisaną w niej sytuację. Świadek zeznała: „Ja pojechałam do niego, miałam jakąś kwestię z nim wyjaśnić i on po prostu w ten sposób zareagował, ale chodziło mu cały czas o tą 60 – tkę. Dokładnie mu wytłumaczyłam o co chodzi z ta 60- tką i bo większość nie rozumie, że ta 60 – tka, gdzie do innej sprawy składa się zeznania jest do uznania sądu a tak jak większość przestępców uważał, że to jest rola prokuratora.” (k. 24741, t. 124).

Po okazaniu notatki z k. 1 z załącznika nr 11 rozpracowanie operacyjne kryptonim Generał M. W. (2) potwierdziła, że sporządziła tą notatkę, ale nie pamiętała jak doszło do tej rozmowy (k. 24741, t. 124).

Na okoliczność rozmów prowadzonych z M. P. (2) przesłuchany został również Z. G. (1). Po okazaniu notatki z 14.10.2002 r. załącznik nr 11 rozpracowanie operacyjne kryptonim Generał k. 2-5 i z k. 6-8, 9 stwierdził, iż takich rozmów sobie nie przypomina (k. 25763, 25764, t. 129).

Świadek przyznał natomiast, że to on sporządzał pismo z k. 10 z tomu 11 załącznika Rozpracowania Operacyjnego Generał. Wysnuł jednak, iż wniosek, że ktoś mógł mu to pismo podyktować, bo jest w nim zawarta informacja, że składał zeznania obciążające R. B. (1). On zaś nie rozmawiałem z nikim na ten temat, że składał takie zeznania (k. 25765, t. 129).

Po okazaniu k. 1 z tomu 11 załącznika Rozpracowania Operacyjnego Generał Z. G. (1) powiedział: „To jest chyba jedyna rzecz jaką pamiętam, to jest na szczęście ostatnia wizyta pani policjantki, to było to tuż przed opuszczeniem przez mnie zakładu karnego. Pamiętam, że przyszła i powiedziała mi, że zostało zakończone śledztwo przeciwko panu B. i akt oskarżenia został wysłany do sądu. Pani policjantka pytała mnie o zdrowie, czy się lepiej czuję i to wszystko. Nie przypominam sobie w ogóle abym rozmawiał z panią policjantką o tym że odwołam zeznania dotyczące B.. Nie mam pojęcia kto to jest ten M.. Nie przypominam sobie takiej wypowiedzi o tym, by M. mówił mi, że nie ma sprawy, żebym skorzystał z 60-tki, pani policjantka po prostu pisała to co chciała. Ja nic nie wymyśliłem, jak się okazuje to pani policjantka wymyśliła, ona pisała wszystkie protokoły.”

Notatki urzędowe sporządzone przez funkcjonariuszy Policji w toku postępowania karnego i dla jego celów zgodnie z art. 174 k.p.k. i 393§3 k.p.k. nie mogą zastępować zeznań świadków oraz stanowić dokumentu, jaki mógłby zostać ujawniony w toku rozprawy głównej. Notatki te mogą być jedynie źródłem informacji i dlatego M. W. (2) oraz Z. G. (1) na okoliczności prowadzonych między nimi rozmów zostali przesłuchani. Z zeznań M. W. (2) wynika bezspornie, że Z. G. (1) pomawiając R. B. (1) o podżeganie do zabójstwa M. P. (3) liczył na nadzwyczajne złagodzenie kary. Od zastosowania tej instytucji uzależniał podtrzymanie swoich zeznań i groził, że się z nich wycofa jeżeli nie zostanie wobec niego zastosowany art. 60 k.k.

Z. G. (1) kwestionował i na pierwszej rozprawie głównej w dniu 19 maja 2010 r. i na rozprawie w dniu 15 maja 2013 r. by rzeczywiście uzyskanie nadzwyczajnego złagodzenia kary, albo warunkowego przedterminowego zwolnienia z odbycia reszty kary były powodami złożenia zeznań obciążających R. B. (1). Na drugiej z tych rozpraw świadek stwierdził: „Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, czy w tych rozmowach coś negocjowałem, mogę powiedzieć, że wyrok łączny był 14 lat, warunkowe zwolnienie miałem z 4 miesięcy a prokuratura cały czas protestowała wobec mojego warunkowego zwolnienia więc o jakich targach tutaj może być mowa.” Twierdził, też, że nie pamięta, czy jego obrońca prowadził jakieś rozmowy z prokuratorami (k. 25764, t. 129).

Z. G. (1) w niniejszej sprawie przesłuchiwany był również i w terminie 10 lutego 2012 r., kiedy to okazywane mu były dokumenty również przekazane sądowi przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi, stanowiące akta podręczne prokuratorów prowadzących sprawę3. W aktach tych znajdowało się szereg dokumentów procesowych istotnych w ocenie sądu dla oceny wiarygodności zeznań świadków, bo wskazujących na ich motywacje procesową przy składaniu zeznań, a które nie zostały udostępnione wraz z wniesieniem aktu oskarżenia ani sądowi ani stronom. W szczególności chodzi o okazywane na rozprawie świadkowi dokumenty w postaci pism jego i jego obrońców.

Z. G. (1) potwierdził zatem, że sporządził pismo z k. 20664 załącznika 114. Jak powiedział: „To jest moje pismo i mój podpis. Nie przypominam sobie, czy takie pismo wysyłałem, ale to jest moje pismo. Zapoznałem się z treścią tego pisma. Ja nie przypominam sobie abym wystosował takie pismo, ale potwierdzam, że jest napisane przeze mnie. Prawdopodobnie jest ono z okresu, kiedy zażywałem te środki psychotropowe. Nie wiem, w jakich okolicznościach zostało ono sporządzone, może ktoś mi je podyktował, nie mam pojęcia.

Po okazaniu pism z k. 20007 załącznik 111 i z k. 19932 załącznik 110 świadek zeznał natomiast, że absolutnie nie przypomina sobie tych pism i nie ma pojęcia o tym czy obrońcy takiej treści pisma składali (k. 22001, t. 110). Na pytanie czy wiadomo mu coś na temat uzgodnień, negocjacji obrońcy z prokuraturą w jego sprawie? Odpowiedział, że nie (k. 22002, t. 110).

W ocenie sądu zeznania M. W. (2) i treść pism procesowych Z. G. (1) i jego obrońców świadczą jednoznacznie o tym, iż świadek pomawiał R. B. (1), by uzyskać określone korzyści procesowe. Wówczas natomiast kiedy ich nie uzyskał wycofał się ze swoich zeznań. W konsekwencji uznać należy, iż Z. G. (1) zeznawał fałszywie na rozprawie głównej nie tylko gdy twierdził, że zeznania w tej sprawie składał pod wpływem środków psychotropowych, ale także wówczas gdy mówił, iż nie miał powodów by obciążać oskarżonego tym, by on podżegał go do zabójstwa (k. 13796, t. 70). Świadek oczywiście taki powód miał.

Jeżeli zatem świadek złożył fałszywe zeznania, ponieważ prokurator w jego przekonaniu nie wywiązał się z obietnic zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary to zdaniem sądu również mógł on złożyć fałszywe zeznania po to by takie korzyści uzyskać. Z. G. (1) nie ma bowiem skrupułów by fałszywe zeznania złożyć, nawet wówczas gdy nie realizuje to żadnego jego procesowego interesu, a wręcz może go to narazić na odpowiedzialność karną. Złożone przez niego fałszywe zeznania na rozprawie głównej były tylko z jego strony rewanżem wobec, w jego poczuciu bierności prokuratora, w sprawie uzyskania dla niego nadzwyczajnego złagodzenia kary. Jeżeli więc w takiej sytuacji jest on skłonny do złożenia nieprawdziwych zeznań to zdaniem sądu tym bardziej mógłby być do tego skłonny wówczas gdy pewne korzyści chciałby w taki sposób uzyskać. Zeznania złożone przez świadka nie wynikały przecież z jakiejś głębokiej przemiany moralnej. Nie miały one charakteru bezwarunkowego. Były one związane z określonymi okolicznościami procesowymi i dlatego z tej perspektywy należy je oceniać.

Oczywiście przedstawione rozumowanie nie prowadzi od razu do wniosku, że również składane w toku śledztwa zeznania świadka były fałszywe. Rozumowanie to obniża oczywiście wiarygodność świadka, ale nie niweczy faktu złożenia takich zeznań. W głosach stron prokurator zresztą stwierdzał, że co prawda świadek się ze swych relacji wycofał, ale zeznania te pozostały, a zdaniem oskarżyciela znajdują one potwierdzenie w innych dowodach.

W ocenie sądu gdy poddaje się analizie pomówienie Z. G. (1) nie może mieć najistotniejszego znaczenia dla oceny wiarygodności tych wypowiedzi weryfikacja okoliczności czasu i miejsca. Zrozumiałe jest, że osoba, która chce uzyskać nadzwyczajne złagodzenie kary składa zeznania w taki sposób, by można je było przynajmniej w części pozytywnie zweryfikować. Lokalizuje zatem zdarzenia, o jakich opowiada, w takich okolicznościach by wskutek ich sprawdzenia okazało się, że rzeczywiście mogło do nich dojść i są osoby, które byłyby w stanie to potwierdzić. Jeżeli założy się, iż dana osoba w sposób fałszywy te okoliczności przedstawia to już od jej poziomu inteligencji zależy w jakim stopniu wersja taka okaże się starannie skonstruowana. Spójność zatem takiego przekazu, w takiej sytuacji, nie świadczy o wiarygodności zeznań, a jedynie o dokładności pracy świadka nad taką spójnością pomówienia.

Dla sądu przy weryfikacji zeznań Z. G. (1) – świadka co do wiarygodności, którego można mieć poważne wątpliwości z uwagi na złożenie fałszywych zeznań- najważniejsze są te dowody, z których mogłoby wynikać, iż rzeczywiście był on podżegany do zabójstwa M. P. (3). Oczywiście z uwagi na charakter działań, jakie wedle zeznań świadka miał podejmować R. B. (1), krąg osób do, których takie informacje mogły dojść jest ograniczony. W ocenie sądu tylko takie jednak informacje mogą przywrócić, przynajmniej częściowo, w zakresie pomówienia R. B. (1) o podżeganie do zbrodni zabójstwa, wiarygodność świadka wobec jego postawy, która taka wiarygodność podważyła.

Pierwsze zeznania na temat podżegania go przez R. B. (1) do zabójstwa M. P. (3) złożył on 11 października 2001 r. (k. 5601 – 5605, 29). Świadek nie wykluczył w trakcie tego przesłuchania, że kiedyś mógł komuś przypadkowo powiedzieć o tym, że otrzymał on zlecenie zabójstwa gen. P.. Powiedział: „mogło to wypłynąć przypadkowo, jako element jakiejś rozmowy” (k. 5605, t. 29). Protokołu tego świadek nie podpisał i w czasie kolejnego przesłuchania w dniu dnia 28 listopada 2001 r. k. 5607 – 5614 zeznał, iż było to związane z jego obawami. W czasie tego przesłuchania powiedział, że świadomie nigdy nie mówił o rozmowie z B., nie wykluczał sytuacji, że mógł to zrobić pod wpływem alkoholu (k. 5613, t. 29).

Z. G. (1) mimo przesłuchań jakie odbyły się 17 kwietnia 2002 r. (k. 5617 – 5618, t. 29), 3 października 2002 r. (k. 5619 – 5620, t. 29) dopiero w czasie przesłuchania z dnia 13 listopada 2002 (k. 5621 – 5623, t. 29) zeznał, iż mógł powiedzieć o zleceniu jakie dostał A. S. i A. M. (5). A. M. (5) powiedział o tym w trakcie imprezy zorganizowanej przez w/w pod mostem w O. (impreza połączona z pieczeniem świniaka)- siedzieli wtedy w samochodzie (biały blaszany furgon), M. żalił się na swoje problemy z C., tj. R. K. (5), pytał, czy można go jakoś zlikwidować. Świadek wówczas powiedział: „Jak przez mgłę przypominam sobie, że powiedziałem mu „a co to za problem jeśli udało się odpalić P.””. Wtedy jak stwierdził Z. G. (1) być może powiedział mu o swoim zleceniu na P.. W odniesieniu do A. S. Z. G. (1) nie wykluczył, że powiedział A. S. o zleceniu w trakcie jednej z imprez, gdzie spożywano alkohol. A. S. mówił mu bowiem, że jest w konflikcie z B., wobec czego często rozmawiali o tym ostatnim. Dlatego też Z. G. (1) nie wykluczył, że obgadując B. mógł wspomnieć o zleceniu jakie od niego dostał (k. 5622-5622v, t. 29). W zeznaniach tych świadek stwierdził także, iż w końcu czerwca 2000 roku znaleziono u niego w celi telefon komórkowy, na który dzwonił do niego chyba T. K. (2). Powiedział mu on, że B. chce „odpalić” G. i podejmuje też w tym celu starania, żeby wyciągnąć go z więzienia (k. 5622v, t. 29).

W swoich kolejnych zeznaniach wątku tego już nie poruszał. Nie można było również uzupełniająco przesłuchać Z. G. (1) na te okoliczności, bo jak stwierdził zaskoczony był ich treścią i ich już nie pamiętał.

Na temat imprezy zorganizowanej pod mostem w O. nie mógł się wypowiedzieć A. M. (5), ponieważ jak ustalił prokurator zmarł on w Kolumbii w czasie próby przemytu narkotyków (k. 15 uzasadnienia a/o). Na temat wspomnianej imprezy zeznania złożył natomiast L. G., który potwierdził, że miała ona miejsce i byli na niej A. M. (5), G. D., T. K. (2), a jego brat przywiózł też M. J. (2) (k. 5649v, t. 29). Świadek ten potwierdził także okoliczności śmierci A. M. (5).

Wedle prokuratora zeznania Z. G. (1) znajdują potwierdzenie w relacjach T. K. (2). Świadek ten również był wielokrotnie przesłuchiwany. W czasie przesłuchania z dnia 25 października 2001 r. k. 5660 – 5663

Świadek ten potwierdził, że znał A. M. (5) i ostatni raz widział go na spotkaniu pod mostem w O., gdzie piekli świniaka, tam byli również obecni Z. G. (1), R. N., Alpino, J., i inni. Świadek w trakcie tego przesłuchania stwierdził jednak, iż Z. G. (2) nigdy nie mówił mu o popełnianych przez siebie przestępstwach, ani o otrzymywanych zleceniach zabójstwa (k. 5662, t. 29). W czasie kolejnych przesłuchań z dnia 18 kwietnia 2002 r. (k. 5664 – 5665, t. 29), z dnia 13 sierpnia 2002 r. (k. 5666 – 5667, t. 29), z dnia 2 października 2002 r., (k. 5668 – 5669, t. 29), z dnia 3 grudnia 2002 r. (k. 5670 – 5671, t. 29) świadek podtrzymywał swoje zeznania jakie wcześniej składał.

Dopiero w czasie przesłuchania z dnia 14 listopada 2002 r. (k. 5672 – 5673, t. 29) T. K. (2) zeznał, że kilkakrotnie w trakcie swojego pobytu w areszcie kontaktował się telefonicznie z G., przestrzegał go przed B.. Powiedział, że w maju 2000 r. świadek przebywał z R. B. (1) w P., kiedy byli na jakiejś stadninie pod P. usłyszał rozmowę telefoniczną oskarżonego, w trakcie której powiedział, że trzeba odpalić G., bo „dał mu carte blanche, a on się nie wywiązał”, po tej rozmowie powiadomił o tym telefonicznie G. (k. 5672v.-5673). Pobyt i R. B. (1) i T. K. (2) w stadninie koni w K. koło M. potwierdził M. K. (3) (k. 5706, t. 29).

Wedle dalszych zeznań T. K. (2) złożonych tego dnia Z. G. (1) mówił mu o tym, że miał od R. B. (1) zlecenie na wysoko postawioną osobę, ale nie podjął się zlecenia. R. B. (1) mówił wtedy Z. G. (1), że jeżeli ta sprawa wyjdzie na jaw, to poniesie on tego konsekwencje. T. K. (2) skojarzył ten fakt z rozmową z R. B. (1) i dlatego ostrzegł Z. G. (1) (k. 5673, t. 29).

Powyższe informacje mają oczywiście odniesienie do zeznań Z. G. (1), jakie złożył on w dniu 13 listopada 2002 r. (k. 5622v, t. 29). Wówczas świadek mówił o tym, iż takie informacje przekazywał mu T. K. (2). Najbardziej znamienne dla zbieżności tych informacji jest czas przesłuchań obu świadków, kiedy takie zeznania złożyli. Wskazać należy, iż mimo szeregu przesłuchań wcześniejszych dopiero w dniach 13 i 14 listopada 2002 r. zdecydowali się oni złożyć zeznania na temat okoliczności, o jakich wcześniej nie mówili. Z. G. (1) przypomniał sobie komu powiedział o zleceniu zabójstwa M. P. (3), a T. K. (2) o tym, iż R. B. (1) groził Z. G. (1). Razem świadkowie opowiedzieli zgodnie, że właśnie w tej sprawie T. K. (2) telefonował do Z. G. (1).

W trakcie kolejnego przesłuchania z dnia 28 stycznia 2003 r. ( (...), t. 29) T. K. (2) uzupełnił swoje zeznania i powiedział, iż w 1998 roku, chyba na przełomie sierpnia i września była impreza nad S. w O., w której uczestniczyli m.in. A. M. (5) i Z. G. (1). W pewnym momencie zobaczył jak dwaj mężczyźni siedzą w samochodzie. O. drzwi i zapytał czemu tam siedzą. Wówczas usłyszał jak A. M. (5) mówił Z. G. (1), że ma problemy z C. K., a wtedy Z. G. (1) powiedział coś o tym, że miał zlecenie na P. to i z K. można zrobić porządek. T. K. (2) odebrał słowa Z. G. (1) w ten sposób, że miał zlecenie na P., ale nie wie czy tak było w rzeczywistości. Zaraz potem Z. G. (1) i A. M. (5) wysiedli z auta i nie kontynuowali tej rozmowy. Po jakimś czasie impreza ta przeniosła się do mieszkania matki A. M. (5) w dzielnicy Z.. Kiedy został sam z Z. G. (1) w kuchni zapytał go o jakim zleceniu mówił wcześniej. G. powiedział wtedy świadkowi, że chodziło o zlecenie od B., o zabójstwo wysoko postawionej osoby, jak je wykona to będzie miał wpływy na Ś. i dostanie 30 tysięcy dolarów albo 100 tysięcy złotych, powiedział, że chodziło o zabójstwo P., ale nie przyjął tego zlecenia. Z. G. (2) prosił o dyskrecję, mówił, że R. B. (1) groził mu, że jeżeli komuś o tym powie, to poniesie tego konsekwencje. Z. G. (1) mówił, że propozycję od B. dostał kiedy nocowali we czterech w jakimś hotelu po powrocie z jakiejś imprezy, ale nie mówił szczegółów (k. 5676-5677, t. 29). Jeszcze raz świadek nawiązał także do wcześniej opisywanych gróźb, jakie wypowiadał R. B. (1) w odniesieniu do Z. G. (1), iż trzeba S. odpalić, o czym świadek powiedział przez telefon Z. G. (1). W trakcie pobytu na stadninie kiedy rozmawiał z R. B. (1) ten chwalił się swoimi kontaktami, mówił, że nie takich ludzi „ściągało się ze świecznika politycznego”. Poprzez te słowa uznał, iż to, oskarżony stał za zabójstwem gen. P.. B. nic o tym nie mówił, ale tak świadek skojarzył jego słowa. (k. 5677, t. 29).

W kolejnych swoich zeznaniach T. K. (2) podtrzymywał treść ostatnich złożonych i nie wprowadzał już nowych istotnych informacji. Te jednak zeznania z 14 listopada 2002 r. i 28 stycznia 2003 r. z jednej strony stanowią wsparcie dla zeznań Z. G. (1), bo potwierdzają, iż R. B. (1) podżegał go do zabójstwa M. P. (3), a z drugiej jednak strony są przeciwne relacjom Z. G. (1), bo nie mówił on, by takie informacje przekazywał T. K. (2). T. K. (2) odniósł się do sytuacji, która miała sprowokować wypowiedzi Z. G. (1) na temat zlecenia zabójstwa, bo też mówił o imprezie pod mostem w O., ale przecież wedle zeznań Z. G. (1) takich informacji nie przekazywał przecież T. K. (2). Ponadto wskazać też należy, iż obaj świadkowie o groźbach R. B. (1) wobec Z. G. (1) wypowiadanych w maju 2000 r. wiedzieli znacznie wcześniej niż zeznania na ich temat składane. Jeżeli o tych groźbach T. K. (2) opowiedział Z. G. (1) telefonicznie już w końcu czerwca to dlaczego o tym świadek nie powiedział w czasie wcześniejszych przesłuchań przed 13 listopada 2002 r., jeżeli na współpracę z organami ścigania zdecydował się w tym zakresie już w październiku 2001 r. i potem szereg razy był przesłuchiwany. Zdarzenie o jakim mowa miało zaś ścisły związek z treścią zeznań świadka. Ponadto Z. G. (1) opowiadał o swoich obawach ze strony R. B. (1), a jednak nie podawał wspomnianego zdarzenia jako dowodu na takie zagrożenie.

Wątpliwości te nie mogły zostać usunięte poprzez przesłuchanie Z. G. (1), bo był on zaskoczony treścią swoich zeznań, więc nie można było uzyskać od niego na ten temat rzetelnych informacji. Szansą na to było przesłuchanie T. K. (2), ponieważ akurat on nie utrzymywał, iż w czasie składania zeznań był pod wpływem środków psychotropowych.

Na rozprawie w dniu 2 grudnia 2010 r. T. K. (2) powiedział jednak, że nie przypomina sobie nic na temat kontaktów między R. B. (1) a Z. G. (1). Zeznał, iż nie wie, na jakiej stopie była zażyłość pomiędzy Z. G. (1) a oskarżonym B. Nie uczestniczył w ich spotkaniach, i nie może nic powiedzieć w tej kwestii (k. 17271-17272, t. 88). W dalszej części zeznania świadka były nadal wymijające. Nie potrafił określić na czym polegała ich znajomość, choć twierdził, ze osoby te się znały. Na pytanie co Z. G. (1) mówił świadkowi na temat jego kontaktów z R. B. (1)? Świadek odpowiedział: „Ja nie pamiętam dokładnie, ale Z. G. (1) zajmował się handlem narkotykami i nie pamiętam tego, coś tam mi mówił w czasie imprezy takiej, ale ja w dniu dzisiejszym nie jestem w stanie tego doprecyzować.” Świadek nie pamiętał jednak co mu wówczas na ten temat Z. G. (1) mówił. (k. 17274, t. 88). T. K. (2) nie potrafił też wyjaśnić, dlaczego był wielokrotnie przesłuchiwany w tej sprawie i jak doszło do tego, że zeznania te zaczął składać. Nie pamiętał świadek także czy Z. G. (1) mu opowiadał kiedykolwiek o tym, by R. B. (1) zlecał mu jakieś poważne przestępstwa. Nie pamiętał także czy w związku z pobytem z R. B. (1) w stadninie pod P. w miejscowości M. wystąpiły tam jakieś wydarzenia, które dotyczyłyby również Z. G. (1) (k. 17277, t. 88). Świadek zaprzeczył także, by w jego obecności była prowadzona rozmowa na temat zabójstwa generała M. P. (3) bądź wysokiego oficera Policji z W. (k. 17279, t. 88).

Po ujawnieniu świadkowi na rozprawie zeznań złożonych w dniu 14 listopada 2002 r., które stanowiły taki przełom w relacjach świadka T. K. (2) potwierdził odczytane zeznania, ale na pytanie czy przypomina sobie opisywaną sytuację powiedział, że mogła być taka sytuacja, ale on nie pamięta tego dokładnie i nie odtworzy szczegółów. Na pytanie co zdecydowało, o tym, iż w czasie tego przesłuchania świadek opowiedział o fakcie, który miał miejsce w 2000 r., a wcześniej był przesłuchiwany i o takim zdarzeniu nie mówił. T. K. (2) stwierdził, że nie potrafi tego wyjaśnić. Powiedział także, iż wydaje mu się, że rozmawiał ze Z. G. (1) na temat rozmowy R. B. (1), w której powiedział, że trzeba Z. G. (1) „odpalić”. (k. 17285, t. 88). Świadek nie był też w stanie wyjaśnić rozbieżności między jego zeznaniami z 25 października 2001 r., kiedy mówił także o imprezie pod mostem w O. a zeznaniami z 14 listopada 2002 r., kiedy odnosił się do tego zdarzenia, ale podał szereg okoliczności wcześniej przez niego nie ujawnianych. Natomiast na pytanie, które z tych zeznań są prawdziwe, bo przecież relacje te istotnie się różnią świadek powiedział, iż nie może oceniać wartości materiału dowodowego, a tak jak wtedy to pamiętał tak zeznawał (k. 17286, t. 88).

Po ujawnieniu zeznań z 28 stycznia 2003 r., które najpełniej opisywały okoliczności dotyczące podżegania do zabójstwa Z. G. (1) świadek je potwierdził, ale odpowiadając na pytania nie pamiętał dlaczego po takim czasie przypomniał sobie okoliczności, o jakich zeznawał i co go skłoniło by je sobie uporządkować. Nie umiał odpowiedzieć na pytanie dlaczego po takim czasie złożył takiej treści zeznania (k. 17286-17287, t. 88).

Odnosząc się do informacji przekazanej przez Z. G. (1) o propozycji R. B. (1) T. K. (2) powiedział, że była to taka rozmowa w formie luźnej i nie było to na zasadzie, że Z. G. (1) przekazywał mi to w formie jakiejś informacji tylko to tak wynikło z kontekstu rozmowy. Jak powiedział „Być może ja opatrznie zrozumiałem pewne słowa, ale dzisiaj nie potrafię doprecyzować. Powiedziałem, że była to luźna rozmowa, bo było to w trakcie imprezy.” (k. 17287-17288, t. 88). Świadek nie potrafił logicznie jednak powiedzieć czy rozmowę, jaką przeprowadził ze Z. G. (1) nie pamiętał w trakcie wcześniejszych składanych przez siebie zeznań czy też z jakichś powodów nie chciał wówczas o tym mówić (k. 17288, t. 88). Dodał też, iż w dniu rozprawy z uwagi na znaczny upływ czasu nie jest w stanie chronologicznie i precyzyjnie odtworzyć opisywanych wydarzeń. Nie przypominał sobie także, by został przez kogoś poinformowany, że Z. G. (1) przed nim składał już na ten temat zeznania (k. 17288, t. 88).

Treść wypowiedzi T. K. (2) na rozprawie głównej w oczywisty sposób świadczy o tym, iż świadek nie chciał składać zeznań na rozprawie głównej. Odpowiadał wymijająco, powoływał się na niepamięć, automatycznie potwierdzał odczytywane mu zeznania, mimo deklaracji, że opisywanych przez siebie wydarzeń nie pamięta. Z pewnością taki sposób wypowiedzi świadka nie wzmacnia jego wiarygodności. Wyraźna niechęć do mówienia prawdy nie uwiarygodnia jego zeznań z etapu śledztwa. Przede wszystkim jednak wskutek przesłuchania świadka nie udało się wyjaśnić istotnych rozbieżności w jego zeznaniach. Z pewnością bowiem jego relacje z postępowania przygotowawczego nie miały charakteru konsekwentnego. Uległy one w pewnym momencie istotnej modyfikacji i nie są znane rzeczywiste przyczyny takiej zmiany zeznań. Dopiero bowiem od 14 listopada 2002 r. świadek zaczął opowiadać o informacjach uzyskanych od Z. G. (1) na temat podżegania go przez R. B. (1) do zabójstwa M. P. (3). Nie jest bowiem wiarygodne wytłumaczenie, że świadek powiedział o tym, bo sobie o tym przypomniał i uporządkował swoje spostrzeżenia. Okoliczności, o jakich mówił świadek w trakcie zeznań z dnia 14 listopada 2002 r. i 28 stycznia 2003 r. podał on dość szczegółowo, cytował konkretne wypowiedzi swoich rozmówców. W ocenie sądu struktura tych wypowiedzi przeczy, by świadek wcześniej okoliczności tych nie pamiętał i dopiero sobie je przypomniał. Przypomnienie sobie konkretnych wypowiedzi czy to R. B. (1), czy też Z. G. (1), po tym jak się ich nie pamiętało sprzeczne jest ze wskazaniami doświadczenia życiowego. Wskutek procesu przypominania bez dodatkowego impulsu odtwarzane są ogólne jednak spostrzeżenia na temat określonego zdarzenia, a rzadziej konkretne wypowiedzi już uprzednio wyparte z pamięci. Zdaniem sądu zatem albo świadek wypowiedzi te pamiętał już wcześniej, ale o tym nie zeznał i nie jest znany powód najpierw zatajenia tych informacji, a potem ich ujawniania, albo też świadek nie odtwarzał żadnych zapomnianych spostrzeżeń tylko na potrzeby przesłuchania je podał. W toku rozprawy nie udało się wyjaśnić dlaczego informacje na temat rozmowy telefonicznej, jaką prowadził R. B. (1) w M., a dotyczącej Z. G. (1) świadek wyjawił dzień po tym, jak do tego zdarzenia odniósł się w czasie przesłuchania sam Z. G. (1). Czy była to tylko przypadkowa koincydencja?

Wskutek przesłuchania Z. G. (1) i T. K. (2) na rozprawie głównej spowodowanej postawą świadków nie udało się zatem wyjaśnić dlaczego mimo, że z zeznań Z. G. (1) wynikało, iż nie opowiadał on T. K. (2) o zleceniu zabójstwa M. P. (3), jakie otrzymał on od R. B. (1), T. K. (2) jednak twierdził, iż się tego od Z. G. (1) dowiedział. Nie udało się wyjaśnić dlaczego mimo szeregu przesłuchań na temat podżegania do zabójstwa M. P. (3) Z. G. (1) dopiero 13 listopada 2002 r. powiedział, iż mógł takie informacje na ten temat pod wpływem alkoholu przekazać A. M. (5), który zresztą czasie składania tych zeznań już nie żył. Nie udało się wyjaśnić dlaczego po złożeniu tych zeznań następnego dnia przesłuchiwany T. K. (2) odnosząc się do tego samego zdarzenia jakie opisywał z udziałem A. M. (5) Z. G. (1) powiedział o źródle informacji na temat podżegania do zabójstwa M. P. (3). Oczywiście tego rodzaju zbieżności stanowią o wiarygodności dowodów jeżeli podawane są przez świadków w sposób konsekwentny od początku ich zeznań. Jeżeli jednak mimo współpracy, na jaką zdecydował się Z. G. (1) z organami ścigania, ujawnia on te okoliczności dopiero po ponad roku, mimo szeregu uprzednich przesłuchań, w czasie, kiedy na podobne zeznania decyduje się osoba, która pozostawała z nim w przeszłości w bliskich stosunkach to jednak może to budzić wątpliwości. Budzi wątpliwości tym bardziej, że żaden z tych świadków nie chce tych wątpliwości usunąć i przyjmuje postawę albo kontestacji swoich poprzednich zeznań, albo uników przed wyjaśnieniem tych kwestii.

W ocenie sądu istotne dla omówienia tych kwestii są zeznania, jakie złożył na rozprawie głównej P. B.. Jest to osoba, która znała zarówno oskarżonego R. B. (1), Z. G. (1), a w szczególności T. K. (2). Jest to osoba o tyle wiarygodna dla wyjaśnienia tych zagadnień, że pozostaje w konflikcie procesowym z R. B. (1), czego najlepszym dowodem był przebieg rozprawy, ale też różnorakie wnioski dowodowe samego oskarżonego i jego obrońców jak i oświadczenia oskarżonego składane na rozprawach. P. B. jest zaś z drugiej strony osobą przychylnie jak wynikało z treści jego wypowiedzi nastawioną do Z. G. (1) i T. K. (2). Nie można zatem pomówić go o to, że składał zeznania w interesie R. B. (1). Takie twierdzenie byłoby niezgodne z zasadami prawidłowego rozumowania.

Na rozprawie w dniu 17 listopada 2010 r. P. B. otwarcie powiedział: „I K. i G. mają chyba problem z zeznaniami w tym procesie, ja odnoszę wrażenie, że się czują niekomfortowo. Nie mnie to oceniać. K. się czuje niekomfortowo, bo miał obiecane wsparcie z prokuratury i nie ma tego wsparcia, dzwoni do mnie. A G. też mówi, że miał obiecane wsparcie i dostał 3 miesiące wokandy z 10-letniego wyroku, no.” (k. 16841, t. 86). Do świadka miał dzwonić T. K. (2), który mówił, że nie dostał wokandy, że nie tak miało być. P. B. mówił, że on nie chciał tego słuchać, bo on nie wie, kto z kim, gdzie się w tej sprawie poukładał i dlaczego. Kiedy zatem T. K. (2) schodził na te tematy w rozmowie telefonicznej świadek ucinał rozmowę. Dodawał jednak: „To, że K. mówi, że musi jechać do W. i będzie zeznawał i opowiada mi historię cały czas o tym procesie i widzę, że jest to dla niego temat, ja na przykład nic nie wiem w tej sprawie, więc ja mogę stanąć przed Wysokim Sądem i powiedzieć nie wiem. A co on wie i dlaczego go swędzi to, co wie albo nie wie no to ja tego nie wiem i też tego nie chcę wiedzieć (k. 16841- 16842, t. 86)

Jednocześnie P. B. mówił o Z. G. (1) i T. K. (2) i jego roli w relacjach między nimi: „Odniosłem takie wrażenie, że chcą się ze mną naradzić w sprawie zeznań. Tu nie ma nic do przybliżania, jestem znany z tego, że znam się na prawie, że umiem wiele rzeczy wytłumaczyć, podeprzeć się paragrafami, parę spraw przegrać, parę wygrać, 4 razy siedziałem, mam duże doświadczenie, niektórzy mogą myśleć, że mogę im poradzić w jakimś temacie (k. 16841, t. 86).

Niewątpliwie zatem słowami świadka stwierdzić należy, iż Z. G. (1) i T. K. (2) mieli problem ze swoimi zeznaniami i rozwiązali go w ten sposób, że Z. G. (1) otwarcie się ich wyparł, a T. K. (2) faktycznie wycofał. Taka postawa świadków nie może zdaniem sądu uwiarygodniać ich zeznań.

Jak wynika z przeprowadzonego rozumowania Z. G. (1) miał procesowy interes by pomawiać R. B. (1) o udział w przestępstwie. Wskazują na to znajdujące się w aktach sprawy dokumenty procesowe jego i jego obrońców, ale także i zeznania M. W. (2). o tym, iż taki interes procesowy miał T. K. (2) wynika z zeznań P. B.. Jak już sąd zaznaczał dla sądu pożądaną jest sytuacja, że oskarżyciel pozyskuje ze środowiska przestępczego świadków, by uzyskać dowody popełnienia przestępstwa i oferuje w tym zakresie tym świadkom określone korzyści przewidziane przepisami prawa np. nadzwyczajnego złagodzenia kary. Takie postępowanie jest oczywiście prawnie dopuszczalne. Służy ono do zerwania przestępczej solidarności, która utrudnia ściganie sprawców przestępstw. Takie działania powinny być jednak jawne dla sądu i wszystkich stron postępowania, ponieważ motywacja świadków jest istotna przy ocenie ich zeznań. Nie są jednak sądowi znane przyczyny dla których dokumenty wskazujące na taką motywację nie są sądowi i stronom udostępniane.

Przed rozpoczęciem przewodu sądowego w niniejszej sprawie złożony został wniosek o przekazanie sprawy prokuratorowi do uzupełniania istotnych barków postępowania przygotowawczego. Między innymi uzasadnieniem tego wniosku było wyłączenie na etapie śledztwa do odrębnego postępowania sprawy R. B. (1) i A. Z. (2), co powodowało, że z częścią dokumentów postępowania przygotowawczego strony nie mogły się zapoznać, gdyż pozostawiono je w sprawie, z której sprawa oskarżonych została wyłączona. Wniosek ten nie został uwzględniony. Sąd nie dopuszczał bowiem przekonania, że prokurator działający w interesie publicznym i zgodnie z zasadą obiektywizmu może jakieś dokumenty korzystne dla oskarżonych ukrywać. Zresztą pewne dokumenty, o jakie chodziło stronom zostały później do akt sprawy dołączone. To co jednak nastąpiło w toku procesu te wyobrażenia przerosło. Sąd otrzymał z Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi kopie akt podręcznych prokuratorów prowadzących śledztwo w niniejszej sprawie. Stanowią one załączniki do akt niniejszego postępowania. W dokumentach tych znajduje się natomiast szereg pism procesowych również świadków, z których wynika ewidentny ich interes procesowy w składaniu określonych zeznań. Takim dokumentom nie były nadane żadne klauzule informacji niejawnych i powinny się one znaleźć aktach postępowania. To przecież dopiero z tych dokumentów sąd i strony dowiedziały się o pismach procesowych Z. G. (1) i jego obrońców. Nie jest znany cel, dla którego pisma te zostały przechowane przed sądem i pozostałymi, poza prokuratorem, stronami postępowania w aktach podręcznych. W każdym razie dokonana przez oskarżyciela selekcja dokumentów nie służyła jawności postępowania i prowokowała do różnorakich przypuszczeń dotyczących negocjacji między prokuratorem a świadkami, co najważniejsze utrudniała ocenę dowodów, a jest to szczególnie widoczne w przypadku zeznań Z. G. (1). Nie ulega wątpliwości, że znaczny wpływ na dokonywaną ocenę tych zeznań mają dokumenty jakie sąd uzyskał nie od prokuratora wnoszącego akt oskarżenia, ale z innych źródeł.

Podobnie istotne były dokumenty udostępnione przez Ministra Spraw Wewnętrznych dotyczących Rozpracowania operacyjnego kryptonim Generał4. Zawarte były w tych dokumentach informacje dotyczące rozpytań świadków. Notatki te nie stanowią oczywiście dowodu w sprawie. Są jedynie źródłem informacji, ale informacje te potwierdzone zostały przez M. W. (2), która m.in. notatki te sporządzała. Można odnieść wrażenie, że w sprawie tej istniał drugi obieg dokumentów, które w założeniu nie miały zostać nikomu udostępnione. Dostęp do nich miała mieć Policja i prokurator, choć sąd też nie ma wiedzy czy sam prokurator miał dostęp do notatek M. W. (2). Jeżeli takiego dostępu do tych informacji nie miał to postępowanie było po prostu prowadzone poza jego kontrolą, a jeżeli dostęp taki miał to dla sądu nie jest zrozumiała taka selekcja informacji, która powoduje, że strony pozbawione są do nich dostępu, mimo że nie zawierają one informacji niejawnych. Sądowi nie jest znana przyczyna dlaczego jedne notatki w aktach sprawy były, a inne nie. Szczególnie zwrócić należy uwagę na te notatki urzędowe, w których jak wynika z zeznań M. W. (2) opisywała ona oświadczenia świadków o tym, iż ich zeznania nie są prawdziwe, albo że z tych zeznań się chcą wycofać. Zeznania M. W. (2) wskazują na to, że świadkowie przekazywali jej informacje, które były istotne dla oceny dowodów, a nigdy nie znalazły się one w ich zeznaniach.

Sąd przy okazji oceny zeznań Z. G. (1) podnosi te zagadnienia, bo są one w tym kontekście szczególnie wyraźne. Obowiązkiem oskarżyciela jest zabezpieczenie i w niezbędnym zakresie utrwalenie dowodów. Okazuje się natomiast, iż świadek przekazuje funkcjonariuszowi Policji informację, przed wniesieniem aktu oskarżenia, że ze swoich zeznań się wycofa i po pierwsze w związku z treścią tych informacji nie jest sporządzany żaden protokół zeznań, by wyjaśnić przyczyny takiej decyzji, a po drugie notatka na ten temat w ogóle nie trafia do akt sprawy i faktycznie przypadkowo strony i sąd się o tym dowiadują. Kwestie te dotykają w ocenie sądu w sposób niewątpliwy w prawo do rzetelnego procesu, bo nie są utrwalane dowody oraz zabezpieczane informacje, które obrona mogłaby wykorzystać na korzyść oskarżonych. Kiedy zatem przychodzi do oceny zeznań Z. G. (1) należy mieć również na uwadze w jaki sposób niektóre jego oświadczenia nie były utrwalane. Nie może bowiem być przyzwolenia sądu dla zachowań, które godzą w zasadę obiektywizmu organów procesowych. Odstępstwo od tej zasady powoduje, że zeznania świadka wykorzystywane są jednokierunkowo i pomijane są te jego oświadczenia, które mogą zaburzyć przyjętą wersję zdarzeń. Przy takiej jednak weryfikacji mogą zostać pominięte okoliczności, które mają służyć wszechstronnej ocenie dowodu.

Zwrócić zatem należy uwagę na pewne okoliczności, które w ocenie sądu pogłębiają wątpliwości rodzące się przy ocenie zeznań Z. G. (1) i T. K. (2). Jak wynika nawet z ich relacji wówczas kiedy Z. G. (1) był tymczasowo aresztowany, a T. K. (2) przebywał na wolności mieli oni ze sobą kontakt telefoniczny pomimo, że był on prawnie niedopuszczalny. Nie była to jednak jedyna incydentalna sytuacja kiedy osoby te mogły mieć dostęp do takich bezprawnych kontaktów. Potwierdził to T. K. (2) na rozprawie głównej oraz w toku śledztwa i dotyczyło to okresu do jego aresztowania w dniu 23 sierpnia 2000 r. (k. 5688v, t. 29, k. 17286, t. 88). Potwierdza to również informacja z AŚ B., z której wynika, że w celi, w której przebywał Z. G. (1) ujawniono telefon komórkowy (k. 17390, t. 88). Jak wynika natomiast z akt osobowych dotyczących T. K. (2) części B został on ukarany dyscyplinarnie za posiadanie telefonu komórkowego znalezionego w jego celi w dniu 20 września 2004 r. (k. 23687 t. 119). Takie telefony komórkowe ujawniono w celi świadka w trakcie pozbawienia wolności także 30 stycznia 2006 r. i 15 listopada 2008 r. (k. 23688-23693, t. 119).

Z informacji tych wynika, że T. K. (2) miał dostęp do telefonu komórkowego nie tylko wówczas gdy przebywał na wolności, ale także w zakładzie karnym. Oczywiście z informacji tych nie wynika wprost, że w okresie kiedy Z. G. (1) i T. K. (2) w listopadzie 2002 r. składali zeznania kontaktowali się ze sobą, ale informacje te świadczą o tym, że T. K. (2) próbował nawiązywać w sposób bezprawny kontakty z innymi osobami, za co zresztą został również dyscyplinarnie ukarany (k. 23694-23697, 23700-23701, t. 119). Oznacza to również, że mógł on się starać takie kontakty nawiązać w sprawach, które mogły dotyczyć jego interesów. Wynika to zresztą z relacji P. B., który o takich kontaktach mówił. Pomimo zatem pozbawienia wolności Z. G. (1) i T. K. (2) nie jest wykluczone, że mogli oni ze sobą się kontaktować telefonicznie w okresie kiedy istotne dla sprawy zeznania składali. Podejmowali oni działania w trakcie pozbawienia wolności, by takie bezprawne kontakty utrzymywać z innymi osobami za pośrednictwem telefonu komórkowego.

Ponadto zwrócić także należy uwagę na jeszcze inną okoliczność. M. W. (2) była okazywana notatka z k. 327-330 załącznika nr 12 Rozpracowania operacyjnego kryptonim Generał. Świadek nie pamiętała sytuacji, jaka w tej notatce została w ostatnim akapicie opisana i nie pamiętała czy L. G. pytał Z. G. (1) czy T. K. (2) ma składać zeznania. Jednak do takiego faktu notatka się odnosi (k. 24744, t. 124). Jak wynikało natomiast z zeznań L. G. rzeczywiście bywał on na widzeniach u T. K. (2) wówczas kiedy przebywał on w areszcie w C. a potem B. (k. 25766, t. 129). Jak wynika natomiast z informacji dotyczącej okresów pozbawienia wolności i miejsc osadzenia T. K. (2) w ZK C. przebywał on w okresie od 20 czerwca 2002 r. do 15 listopada 2002 r. i później po 2007 r. W AŚ B. przebywał natomiast przed osadzeniem w ZK C. oraz również po osadzeniu w ZK C. w 2002 r. (k. 17337, t. 88). Jeżeli zatem świadek mówi, że najpierw odwiedzał T. K. (2) w ZK C., a potem w B. to okres kiedy był na widzeniach świadka w ZK C. przypada na okres od 20 czerwca 2002 r. do 15 listopada 2002 r. Oznacza to natomiast, że L. G. kontaktował się ze swoim bratem oraz T. K. (2) zanim oni złożyli zeznania w dniach 13 i 14 listopada 2002 r.. Świadek oczywiście zaprzeczył, by pytał się o kwestie składania zeznań w tej sprawie, lecz oczywiście istniał wówczas kontakt między Z. G. (1) a T. K. (2) umożliwiający przekazanie takich informacji.

Powtórzyć zatem należy, iż świadkowie Z. G. (1) i T. K. (2) nie wyjaśnili sądowi w sposób przekonywujący jak to się stało, że zeznania dotyczące tego samego zdarzenia gróźb kierowanych przez R. B. (1) pod adresem Z. G. (1) oraz rozmowy telefonicznej na ten temat złożyli oni w podobnym czasie po szeregu przesłuchaniach, w czasie których o takich faktach nie zeznawali. Z. G. (1) nie wyjaśnił dlaczego o tym zdarzeniu tak późno powiedział i dlaczego tak późno przekazał informacje o tym, kogo poinformował o proponowanym zleceniu zabójstwa. T. K. (2) również nie wyjaśnił dlaczego mimo szeregu przesłuchań nie zeznał wcześniej o tym, że dowiedział się od Z. G. (1) o podżeganiu go do zabójstwa M. P. (3). Z uwagi na przyjętą na rozprawie głównej postawę procesową nie można było wyjaśnić rozbieżności w zeznaniach świadków dotyczących tego czy Z. G. (1) przekazał te informacje T. K. (2) czy też nie i dlaczego sam o tym nie powiedział.

Nie zostały mimo starań sądu i obrony wyjaśnione kwestie z zeznań świadków istotne dla ich oceny. Nadto sąd doszedł do przekonania, że Z. G. (1) składał na rozprawie głównej fałszywe zeznania, a T. K. (2) faktycznie uchylał się na rozprawie głównej od złożenia jakichkolwiek rzeczowych zeznań. Jednocześnie sąd ustalił, iż obie te osoby spodziewały się po złożeniu zeznań w tej sprawie uzyskania określonych korzyści procesowych. Zdaniem sądu między świadkami istniała również możliwość porozumienia się między nimi w zakresie składanych zeznań. Przyczyną złożenia zeznań przeciwko R. B. (1) nie musiały być natomiast rzeczywiste zdarzenia. W czasie kiedy bowiem Z. G. (1) zdecydował się w październiku 2001 r. na pomówienie oskarżonego szeroko w mediach spekulowano na temat udziału R. B. (1) w zabójstwie M. P. (3). Świadek znał zaś oskarżonego i oczywiście te jego z oskarżonym kontakty mogły zostać wykorzystane dla przekazu informacji, które miały w konsekwencji przysporzyć Z. G. (1) korzyści procesowych. Okoliczności te należało wskazać by w ich kontekście zwrócić uwagę na inny fakt.

W zabezpieczonych w niniejszej sprawie grypsach sporządzanych przez R. B. (1) pojawiają się bowiem również uwagi dotyczące Z. G. (1). G. (2) ten został sporządzony w okresie lata 2001 r., bo z tego okresu pochodzą grypsy adresowane do P. S. (3). W grypsie tym R. B. (1) napisał o Z. S. (2) (S. to pseudonim Z. G. (3)) „chyba jeszcze siedzi, ale na pewno zaraz wyjdzie-mądry chłopak, całkowicie z nami, dobry kolega Alpino”. (k. 4823v, t. 25). W grypsie tym natomiast oskarżony pisał o osobach zaufanych, z którymi po wyjściu na wolność mógłby on prowadzić działalność przestępczą. Zdaniem sądu zapisy dokonywane w grypsach sporządzanych przez R. B. (1) zawierają jego autentyczne przekonania i nie ma powodu by przypuszczać, by w tym przytoczonym zakresie oskarżony chciał P. S. (3) wprowadzać w błąd. W ocenie sądu zapisy te stoją w oczywistej sprzeczności z informacjami przekazywanymi przez Z. G. (1) i T. K. (2) o tym, iż oskarżony chciał tego pierwszego „odpalić”. Jak mógłby odpalić osobę, z którą wiązał swoją kryminalną przyszłość. Zestawienie tych dowodów zdaniem sądu musi przekładać się na rozstrzygnięcie opisywanych dylematów związanych z oceną zeznań Z. G. (1) i T. K. (2).

Na temat zlecenia zabójstwa M. P. (3) zeznał także J. K. (3), według którego R. C. zlecił Z. G. (1) znalezienie kogoś kto zabiłby komendanta Policji, albo on sam miał to zrobić. Dowiedzieć się tego miał od Z. G. (1), z którym przebywał w klubie (...) w O. w sierpniu 1998 r. (k. 5598-5598v, t. 29). W wypowiedzi tego świadka pojawia się tożsamość tej samej osoby co w wypowiedzi Z. G. (1) dotyczącej informacji jaką udzielił A. R. (1) K., lecz w zupełnie innym kontekście. W każdym razie na rozprawie głównej świadek tych okoliczności sobie nie przypominał (k. 15765, t. 80). Relacje tego świadka nie mogą zatem potwierdzać zeznań Z. G. (1) o podżeganiu go przez R. B. (1) do zbrodni zabójstwa.

A. S. mimo, że również opowiadał na temat zlecenia zabójstwa M. P. (3) i jako sprawcę tego czynu wskazywał na A. M. (5) (k. 3213, 3222, t. 17) nie wypowiadał się w swoich zeznaniach na temat informacji jaką miałby uzyskać od Z. G. (1) o podżeganiu go przez R. B. (1) do zabójstwa. Jego zeznania nie mogą zatem służyć potwierdzeniu relacji Z. G. (1).

W ocenie sądu zatem wiarygodność Z. G. (1) i T. K. (2) została przez nich samych znacznie podważona i nie mogą oni uchodzić za osoby wiarygodne. Mieli oni interes w tym, by pomawiać R. B. (1). Rozbieżności występujące w ich zeznaniach oraz wątpliwości, jakie zrodziły się w toku ich analizy nie zostały usunięte również z uwagi na postawę świadków. Relacje tych osób nie zostały potwierdzone co do istotnych okoliczności ich zeznań innymi dowodami, a jak wskazano istnieją dowody, które opisywanym przez świadków zdarzeniom przeczą. Jak bowiem stwierdzono pozytywna weryfikacja okoliczności czasu i miejsca opisywanych przez nich zdarzeń nie jest wystarczająca by dać wiarę całości ich zeznań z uwagi na przyjętą postawę procesową. Nadto poprzez naruszenie zasady obiektywizmu, odstąpienie od obowiązku właściwego zabezpieczenia i utrwalenia dowodów zgromadzonych w sprawie oskarżyciel przyczynił się do pogłębienia tych wątpliwości. W ocenie sądu opisane wątpliwości przy ocenie zeznań Z. G. (1) i T. K. (2) muszą być rozstrzygnięte na korzyść oskarżonego R. B. (1) i nie mogą one stanowić podstawy przypisania zarzucanego mu czynu.

W swoich wyjaśnieniach w dniu 30 lipca 2009 r. (k. 11111 – 11131, t. 56) oraz późniejszych składanych już na rozprawach głównych (k. 12148-12152, 12182- 12188, t. 62). R. B. (1) złożył wyjaśnienia dotyczące zarzutu podżegania Z. G. (1) do zabójstwa M. P. (3). Oskarżony kwestionował swój udział w popełnieniu tego czynu, choć oczywiście przyznawał pewne okoliczności związane z wyjazdem ze świadkiem do S. do P. N.. Tak jak zresztą stwierdził to sąd pewne okoliczności czasu i miejsca opisywanych przez Z. G. (1) zdarzeń mają charakter bezsporny i nie są kwestionowane nawet przez oskarżonego. Dlatego też nie były one najistotniejsze przy weryfikacji relacji tego świadka. Dla sądu nie były również istotne przy ocenie zeznań Z. G. (1) te okoliczności, które miały wskazywać, że oskarżony w trakcie pobytu w S. doprowadził się do takiego stanu nietrzeźwości, że jak twierdził nie był w stanie w żaden sposób namawiać świadka do popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa. Taki stan oskarżonego potwierdziła chociażby A. M. (1) (k. 15857, t. 81). Do kwestii tych nie ustosunkował się świadek Z. G. (1), bo zasadniczo na rozprawie głównej kwestionował on wszelkie okoliczności składanych przez siebie zeznań, lecz zdaniem sądu i one nie wykluczają tego o czym w śledztwie zeznawał świadek. Ocena wiarygodności Z. G. (1) dokonana została nie dlatego przede wszystkim, bo stały one w opozycji do wyjaśnień R. B. (1), ale dlatego, iż sam świadek podobnie jak i T. K. (2) nie byli osobami wiarygodnymi. Sąd brak wiarygodności tych dowodów nie wykazywał w oparciu o wyjaśnienia oskarżonego, ale w oparciu o postawę świadków i rozbieżności w ich zeznaniach. Już te rozważania doprowadziły sąd do wniosku, iż relacje obu tych świadków nie mogą się stać podstawą ustaleń faktycznych w tej sprawie.

R. B. (1) natomiast wykorzystując swoje uprawnienia procesowe składał wyjaśnienia i w tym zakresie nie miał obowiązku mówienia prawdy. Za nieprawdziwe bowiem sąd uznał te jego wypowiedzi, z których wynikało, że nie znał na tyle dobrze Z. G. (1), by w ogóle podżegać go do zabójstwa M. P. (3). W ocenie sądu jednak znajomość ta już w czasie pogrzebu N. S. (1) była bardziej zażyła niż przedstawiał to oskarżony. Potwierdzeniem tego są zeznania M. J. (2) z etapu śledztwa (k. 5716, t. 29), S. T. (1) (k. 4290, t. 22, k. 22040, t. 110), B. B. (1) (k. 14501, t. 73) i E. M. (4) (k. 6847v-6848, t. 31) oraz wykazy połączeń telefonicznych (załącznik nr 2, t. 5). Zdaniem sądu z faktu, iż oskarżony fałszywie te okoliczności przedstawiał nie można wyprowadzać wniosku, że w tym zakresie całość zeznań Z. G. (1) jest prawdziwa, gdyż byłoby to sprzeczne z zasadami prawidłowego rozumowania. Postawa oskarżonego w tym zakresie zmierzała do całkowitego zakwestionowania zeznań świadka i stąd przedstawiał on i takie okoliczność, które miały w większym stopniu podważyć wiarygodność relacji Z. G. (1). Zwrócić należy uwagę, że taka postawa oskarżonego mogła też wynikać z faktu, iż niektórzy świadkowie (P. S. (3)) składali wobec niego fałszywe zeznania po to, by uzyskać określone korzyści procesowe. Korzystał on zatem z takich środków obrony, jak inne osoby go obciążające. Oskarżony należy do tego samego środowiska i stąd nie ma skrupułów, by wykorzystywać w swej obronie i możliwość składania fałszywych wyjaśnień tym bardziej, że nie jest to niedopuszczalne prawnie. Z faktu korzystania przez R. B. (1) ze swoich uprawnień procesowych nie można wyprowadzać wniosku o wiarygodności przeciwnych jego tezom zeznań.

Przebieg samego zabójstwa M. P. (3) ustalony został przez sąd na podstawie zeznań świadków, którzy w pełnym zakresie albo jedynie we fragmencie zdarzenie to obserwowali. Najistotniejsze zeznania złożył świadek N. Chi T.. W trakcie zdarzenia przebywał on u swojego kuzyna na ulicy (...) w lokalu kuzyna na 6 piętrze. O godzinie 21 zaczęli oni oglądać mecz reprezentacji Niemiec. Nie pili alkoholu. W trakcie przerwy wyszedł do drugiego pokoju, żeby zapalić papierosa. Z okna, w którym stanął miał widok na cały oświetlony parking przed budynkiem (t. T. 7, k.1260v). Zauważył czerwony samochód nieokreślonej marki, który wolno wjechał na parking. Kierowca zaparkował między innymi samochodami i zgasił światła. Wtedy usłyszał dźwięk podobny do wybuchu petardy. Po wybuchu zauważył przy przedniej części samochodu mężczyznę ubranego w ciemne ubranie, być może w kurtkę oraz spodnie również w ciemnym kolorze (t. T. 7, k.1260v). Miał on ciemne buty, nie miał na głowie czapki, nie nosił maski, ale świadek nie widział jego twarzy. Był szczupły, ok. 170 cm wzrostu, włosy ciemne „średniej długości”. W lewej ręce trzymał ciemny przedmiot w kształcie gaśnicy samochodowej, chociaż nie był z pewnością czerwony. Po zdarzeniu uciekł w kierunku wąskiej asfaltowej dróżki biegnącej między drzewami, mijając po drodze parę kobietę i mężczyznę, która szła w przeciwnym kierunku ( t. T. 7, k.1261). Świadek zauważył, że kobieta miała krótką spódniczkę do kolan i ciemną bluzkę (t. T. 7, k.1267).

M. F. (3) natomiast zeznał, że 25 czerwca 1998 r. około godziny 22-22.05 usłyszał szybko następujące po sobie 2 odgłosy strzałów od strony ulicy (...). W mieszkaniu było cicho, ani radio ani telewizor nie były włączone. W momencie zdarzenia był w trakcie sprzątania mieszkania, okna były uchylone (T. 7, k.1297). W dalszym zeznaniu mówił, że słuchał radia do godziny 22.00, potem podszedł i bardzo je ściszył. Odgłosy strzałów rozległy się niedługo potem( T. 7, k.1301v). Świadek podał, że ma wadę wzroku „-8,5”, ale tego dnia nosił szkła kontaktowe, w których nie ma problemów z widzeniem (T. 7, k.1300). Zdarzenie obserwował przez kilku sekund z okna na VI piętrze. Po usłyszeniu wystrzałów podszedł do okna, ale nie wychylił się. Widział przez szybę lekko pochylonego mężczyznę, który szybkim krokiem oddalał się w kierunku śmietnika, potem alejką przy ogrodzeniu w kierunku kościoła (T. 7, k.1298). Mężczyzna nie oglądał się za siebie. Włosy miał krótkie, koloru: „szary blond”, określane przez świadka, jako „gęsta szczecina”, nie potrafi podać wzrostu. Był ubrany w kurtkę z ciepłego materiału, „koloru stalowo-szarego” lub „szaro- granatowego”. Po sposobie poruszania się, świadek wnioskuje, że mógł mieć do 40 lat. Nie potrafi podać większej ilości szczegółów. Następnie świadek zwrócił uwagę na parę, która szła objęta w kierunku pierwszych klatek. Byli ubrani w kurtki lub bluzy jeans. Widział ich sylwetki tylko od tyłu. Dziewczyna, „szatynka”, miała mieć proste włosy do ramion, na chłopaka nie zwrócił uwagi. Sądził, że nigdy wcześniej ich nie widział w okolicy, nie skojarzył ich sylwetki ( T. 7, k.1301). Nie zaobserwował żadnego samochodu.

R. P. (1) w zeznaniach z dnia 26.06.1998 r. zeznała, że wcześniej weszła do kuchni tuż pod koniec pierwszej połowy meczu, ok. 21.30. Odruchowo spojrzała w okno i zauważyła M. P. (2) spacerującą z psem. Przez chwilę nie patrzyła w okno, nalewała wodę do szklanki lub brała leki. Potem znowu zerknęła w okno i kątem oka zauważyła mężczyznę, który wyglądał jakby wstał z chodnika między samochodami. Wstając oparł się o wiśniowy samochód, którego marki świadek nie zna, następnie wolnym krokiem odszedł w kierunku budynku, skąd łatwo można wyjść do ulicy (...), bo przejście jest zasłonięte krzakami. ( T. 8, k.1500v-1501). Kiedy mężczyzna zniknął jej z oczu, zobaczyła drugiego, który stał obok skrzynki telefonicznej na trawniku za parkingiem. ( T. 8, k.1511). Świadek nie potrafi powiedzieć, czy był on obecny, gdy ten pierwszy opierał się o samochód. Mężczyzna przeszedł koło samochodów i poszedł w tym samym kierunku, co pierwszy. Świadek odniosła wrażenie, że są zainteresowani wiśniowym samochodem. Pierwszy z nich miał ok. 20-25lat, wzrost ok. 170 cm, szczupły, średniej budowy ciała. Ubrany w ciemną kurtkę, możliwe, że dżinsową, ciemne spodnie. Świadek większej ilości szczegółów nie pamiętał ( T. 8, k. 1501). Drugi mężczyzna, ok. 20-25, również ubrany w ciemne spodnie i ciemną kurtkę, mierzył ok. 160-170 cm, szczupły średniej budowy ciała ( T. 8, k. 1501).

Kiedy świadek ich zobaczyła, odniosła wrażenie, że chcą ukraść samochód. Odeszła od okna do pokoju, żeby opowiedzieć o nich mężowi. ( T. 8, k.1511). Po chwili usłyszała straszny krzyk kobiety. Świadek nie słyszała wcześniej żadnych wystrzałów ( T. 8, k. 1501). Poprosiła męża, żeby wyszedł z nią zobaczyć, co się stało. Zobaczyła, że pani M. P. (2) podbiega do tego wiśniowego samochodu, który obserwowali mężczyźni.

K. Z. (1) zeznał natomiast, że w dniu 25 czerwca 1998 r. po powrocie do domu ok. 21.30 zauważył, przechodząc przez parking, „ciemno-stalowy” samochód P. (...) lub(...)Stało koło niego dwóch lub trzech młodych mężczyzn ok. 20 lat. Drzwi samochodu były otwarte. Świadek nie przyjrzał się tym mężczyznom, pamięta tylko, że byli ubrani na ciemno. Po około 10 minutach wyszedł z domu na stację CPN. Nie spojrzał w kierunku parkingu, więc nie wie, czy mężczyźni dalej tam stali. Po kolejnych 10 minutach, około 22.00 wracając do domu zauważył kobietę spacerującą z psem na smyczy. Tuż przed wejściem do furtki zobaczył parę: chłopaka i dziewczynę. Byli młodzi, nic więcej nie potrafi powiedzieć. Kiedy dochodził do VI klatki usłyszał krzyk kobiety. Po kilku minutach zszedł z współlokatorem na dół, zobaczyć co się stało i wtedy dowiedział się, że M. P. (3) został zastrzelony (T. 7, k.1307v-1308).

Wedle zeznań M. P. (2) około 21.50. wyszła z psem na spacer. W przesmyku ulicy (...) zauważyła samochód, którym jeździł jej mąż i chciała do niego podbiec. Gdy była w pobliżu bramy wejściowej do budynku, w którym mieszka, usłyszała pojedynczy odgłos, jak sama określała ”uderzenia metalowej kulki o szybę”. Przy krzakach zobaczyła uciekającego mężczyznę, który wbiegł przygarbiony na ścieżkę pożarową i zniknął jej z oczu. Nie widziała jego twarzy. Świadek podała, że miał co najmniej 170 cm, „długie nogi”, był szczupłej budowy ciała. Świadek stwierdza, że wydawał jej się osobą młodą. Miał na sobie ciemną odzież (t. IV, k.643v-644). Kilka sekund po zniknięciu tego mężczyzny na ścieżce pojawiła się para: obejmujący się mężczyzna i kobieta. Mieli około 30 lat. Szli wolno spacerem. Świadek wydawało się, że kobieta nosiła dżinsową kurtkę. Miała jasne włosy średniej długości, które zakrywały jej twarz. Mężczyzna miał na sobie kurtkę lub bezrękawnik, prawdopodobnie granatowy. Oboje byli krępej budowy ciała (t. IV, k.644-644v). Świadek minęła ich i poszła w kierunku parkingu najbliższego ich bloku. Weszła na trawnik, minęła inne, nieuszkodzone samochody i zobaczyła samochód męża. Samochód stał zaparkowany przodem do ich bloku. Zobaczyła uchylone drzwi od strony kierowcy, z których wystawała lewa noga M. P. (3). Zawołała go po imieniu, następnie potrząsnęła nim i zobaczyła ślady krwi na twarzy i koszuli. Krew wyciekała również z nosa. Zaczęła krzyczeć, zbiegli się ludzie i ktoś wezwał pogotowie (t. IV, k. 644v-645v).

W ocenie sądu z relacji tych świadków można ustalić, że do zabójstwa M. P. (3) doszło bezpośrednio po tym jak zatrzymał on samochód na parkingu przy bloku, w którym mieszkał. Oddany został do niego jeden strzał, po czym mężczyzna, który dokonał zabójstwa zbiegł z miejsca zdarzenia. W tym samym czasie w przeciwnym kierunku do ucieczki sprawcy spacerowała kobieta i mężczyzna, którzy minęli idącą do samochodu M. P. (3) jego żonę. Z zeznań świadków wynika zatem, że gdy oddawany był strzał do M. P. (3) przy jego samochodzie znajdował się tylko jeden mężczyzna. W tym zakresie jedynie R. P. (1) widziała dwóch mężczyzn w miejscu, gdzie później doszło do zabójstwa M. P. (3). Jak jednak wynika z jej wypowiedzi osoby te widziała wcześniej aniżeli miejsce to zaczął obserwować N. C. T.. R. P. (1) mówiła bowiem, że zobaczył dwóch mężczyzn pod koniec pierwszej połowy meczu ok. 21.30., a drugi ze świadków obserwacje swe prowadził w połowie meczu czyli kilkanaście minut później. R. P. (1) widziała tych dwóch mężczyzn wcześniej niż doszło do zabójstwa i też nie wiadomo czy wśród tych mężczyzn była ta osoba, która później zabiła M. P. (3).

W toku prowadzonego postępowania dowodowego przesłuchany został również świadek koronny R. P. (3). Dowód z przesłuchania tego świadka koronnego dopuszczony został już po wniesieniu aktu oskarżenia w tej sprawie w toku śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi. Wedle deklaracji tej osoby był on świadkiem zabójstwa M. P. (3) i opisał jego przebieg.

Świadek R. P. (3) składając wyjaśnienia 23 sierpnia 2011 r. w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi twierdził, że latem, w maju albo czerwcu 1998r., około 19 lub 20 zadzwonił do niego I. Ł. i powiedział, żeby przyjechał na ulicę (...), bo mają upatrzony samochód. Prosił żeby wziął „graty”, tzn. łamaki i umówili się przy garażach. (k. 26211, t. 130). Jak zeznawał było gdzieś około 19-20, gdy przyjechali na umówione miejsce. W spotkaniu uczestniczyli: świadek, I. Ł., M. M. (5), R. J. i T. W. (2) ps. „C. (2)” (t. 124, k.24819). Według świadka R. P. (3), R. J. i T. W. (2) mieli zabezpieczać teren na wypadek tzw. „przypału”- tj. sytuacji, w której zostaliby przyłapani na próbie kradzieży. Do ich zadań należało m.in. odciągnięcie, przytrzymanie czy nawet pobicie każdej osoby, która chciałaby przeszkodzić w kradzieży (t. 124, k.24819-24820). W zeznaniach z dnia 5 października 2011 w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi, świadek sprostował, że musieli przyjechać na miejsce między godziną 20-21 (t. 125, k.25095). W zeznaniach z 29 sierpnia 2011r. w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi R. P. (3) przypomina sobie, że w okresie zdarzenia, I. Ł. nosił na ręku gips. Świadek miał „rysować serduszka na tym gipsie” (t. 125, k.25006), jednak nie potrafił powiedzieć ani kiedy miał być założony ten gips, ani w jakich okolicznościach Ł. miał doznać kontuzji.

Według opisu świadka I. Ł. był tego dnia ubrany w granatową, sportową bluzę marki N. z białymi wstawkami na rękawach. Bluza była długa, zapinana z przodu na suwak. Miał ciemne szorty do kolan, białe długie skarpetki i sportowe obuwie. (t. 125, k.25003). M. M. (5) był ubrany w ciemną koszulkę polo z kołnierzykiem i krótkim rękawem, ciemne szorty, białe skarpetki i obuwie sportowe „typu adidas” (t. 125, k.25003).

Wcześniej, składając wyjaśnienia w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi 21 kwietnia 2011, P. stwierdził tylko, że Ł. chyba miał kiedyś gips, przy czym nie był pewny czy gipsu nie nosił M., nie potrafił też powiedzieć czy było to w okresie zabójstwa M. P. (3) (t. 124, k.24928). W zeznaniach z 17 lipca 2013 na rozprawie głównej, świadek stwierdził, że nie widział żadnych obrażeń u I. Ł. ani gipsu, dodał jednak, że Ł. miał na tyle luźną bluzę, że mógł tego nie zauważyć (t. 130, k. 26212).

W wyjaśnieniach składanych 10 lutego 2011 w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi, świadek opisując wygląd M. M. (5) stwierdził, że miał on jasną koszulkę (t. 124, k.24821). Można odnieść wrażenie, że świadek nie pamiętał w co rzeczywiście ubrani byli oskarżeni, tym bardziej, że 29 sierpnia 2011r. zapytany o ubiór swój i towarzyszy, z którymi siedział około godziny w samochodzie, świadek nie potrafił wiele powiedzieć. Pamięta, że miał krótką koszulkę, nie pamięta w co byli ubrani „C. (3)” i J. (t. 125, k.25006)

W wyjaśnieniach z 10 lutego 2011 r. R. P. (3) relacjonuje, że I. Ł. i M. M. (5) nadeszli od strony bloku w kierunku garaży. R. J. podał im „graty” i wrócili tą samą drogą na parking. Świadek, R. J. i T. W. (2) czekali w samochodzie. Świadek twierdził, że prawdopodobnie były telefony od „P. (4)” lub M., którzy kazali im spokojnie czekać, bo nic się nie dzieje (t. 124, k.24820).

29 sierpnia 2011 zeznając jako świadek koronny w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi, R. P. (3) twierdził, że R. J. przekazał Ł. saszetkę z „gratami” i wziął od niego krótkofalówkę, żeby mogli rozmawiać (t. 125, k.25003). W dalszych zeznaniach z tego dnia świadek twierdzi, ze nie pamiętał, aby dzwonili lub łączyli się za pomocą krótkofalówki z M. i Ł. (t. 125, k.25004).

W trakcie przesłuchania świadka koronnego w dniu 5 października 2011, w którym Prokuratura Apelacyjna w Łodzi starała się wyjaśnić rozbieżności między poszczególnymi zeznaniami składanymi przez świadka, R. P. (3) wyjaśnił, że nie pamiętał żadnych rozmów toczonych w czasie, kiedy czekali na M. i Ł.. Domyślał się jedynie, że taka rozmowa była, bo J. wysłał go na parking zaraz po powrocie z pierwszego obchodu (t. 125, k.25097).

Opisując zdarzenie w wyjaśnieniach z 10 lutego 2011, R. P. (3) mówił, że około 21.30 wysiadł z samochodu i na polecenie J. poszedł wzdłuż parkingu, żeby zobaczyć na jakim etapie jest kradzież, ale nikogo nie zauważył. R. J. zdenerwował się, kiedy powiedział, że nikogo nie widzi, wysiadł, żeby to sprawdzić. W momencie kiedy szli w stronę parkingu, usłyszeli strzał. Od razu zobaczył I. Ł. i M. M. (5) biegnących wzdłuż bloku. Pierwszy biegł Ł., za nim, w odległości ok. 15 metrów, biegł M.. Usłyszał krzyk: „spierdalajcie przypał” i razem z J. zawrócili do samochodu i odjechali z miejsca zdarzenia (t. 124, k.24820).

Według zeznań z 29 sierpnia 2011 R. P. (3) na polecenie R. J. wychodził dwukrotnie z samochodu. Pierwszy raz około 21.30, drugi raz około 21.45-21.47. Doszedł do krzaków, rozejrzał się i zawrócił tą samą drogą. Kiedy powiedział R. J., że nadal ich nie widzi, R. wyszedł z samochodu i obydwaj skierowali się w kierunku parkingu, idąc krótszym skrzydłem bloku (t. 125, k.25005). Po usłyszeniu wystrzału wychylił się zza krótszego rogu bloku i widział wtedy biegnących I. Ł. i M. M. (5). Byli około 20-30 m. od świadka, pomiędzy nimi było ok. 2-3 m. odległości. M. miał się zatrzymać na chwilę, żeby poprawić coś przy skarpetce, a potem kontynuował bieg za I. Ł. (t. 125, k.25005).

W wyjaśnieniach składanych 21 kwietnia 2011 r. R. P. (3) stwierdził, że pomiędzy uciekającymi Ł. i M. było od 2-3m odległości. Zapytany o to, czemu wcześniej mówił o 15m, twierdził, że chodziło mu o dystans, jaki dzielił ich od niego, jako obserwatora (t. 124, k.24927). W trakcie tych samych wyjaśnień, podejrzany miał nakreślić szkic miejsca zdarzenia. Z komentarza do rysunku stanowiącego załącznik do protokołu, wynika jednak, że świadek opierał się na przedstawionym mu wcześniej planie: „ Blok narysowałem jak go widziałem i pamiętam. Pamiętam, że na planie blok ma kształt litery C, ale moim zdaniem drugiego, krótszego boku bloku wtedy nie było a przynajmniej ja go nie widziałem”. (t. 124, k.24929). Na rozprawie głównej zapytany o okoliczności sporządzenia szkicu, świadek zasłaniał się niepamięcią, nie potrafił określić kiedy okazano mu plan- przed czy po sporządzeniu szkicu (t. 130, k.26220). Nie można wykluczyć, że w rzeczywistości całą wiedzę na temat topografii miejsca zdarzenia, świadek oparł na planie miejsca zdarzenia przedłożonym mu zanim złożył wyjaśnienia i sporządził szkic.

Na rozprawie głównej w dniu 17 lipca 2013 świadek potwierdził, że nie widział, aby P. (4) lub M. mieli przy sobie tego dnia broń (t. 130, k.26186). Świadek nie pamiętał też, aby kiedykolwiek wcześniej Ł. lub ktoś z nich zabierał broń palną, kiedy szedł dokonywać przestępstw, związanych z kradzieżą samochodów (t. 130, k. 26192). Świadek widział natomiast, że Ł. przechowuje broń u swojej babci (t. 130, k. 26200).

Według wyjaśnień z 10 lutego 2011 r. świadek zapytał w trakcie spotkania z „P. (4)”, o zdarzenia z dnia poprzedniego. Usłyszał: „Kurwa, chyba wczoraj zabiłem człowieka” i nie chciał już o tym rozmawiać (t. 124, k.24821). O śmierci komendanta P. P. dowiedział się z radia 26 czerwca 1998 około 13.00 w trakcie jazdy z Ł., nie zauważył żadnej nerwowej, nienaturalnej reakcji u „P. (4)” (t. 124, k.24821).

W zeznaniach z dnia 5 października 2011 w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi, świadek prostuje, że Ł. nie lubił słuchać muzyki w radiu. Zawsze prosił o wyłączanie radia, prawdopodobnie w jego samochodzie w ogóle nie było radia (t. 125, k.25096).

W zeznaniach z 30 sierpnia 2011r. składanych w charakterze świadka koronnego w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi R. P. (3) mówił, że o tym, co faktycznie stało się przy ulicy (...) dowiedział się po powrocie do domu, następnego dnia po zdarzeniu (t. 125, k.25013). Dowiedział się tego z wiadomości telewizyjnych, nie pamiętał jakiej stacji. Nie chciał o tym rozmawiać ani z rodziną ani z członkami grupy przestępczej. Obawiał się, że „wezmą go do lasu i zakopią” (t. 125, k.25013).

Świadek, podczas zeznań 30 sierpnia 2011, pytany, czemu tak długo ukrywał swoją wiedzę na temat zdarzenia, stwierdził, że bał się odpowiedzialności karnej. Nie znał przepisów i myślał, że będzie odpowiadał za współudział. Jedną z motywacji, oprócz obawy przed postawieniem zarzutów, miały być też narodziny dziecka (t. 125, k.25013). O zdarzeniu zdecydował się opowiedzieć, bo: „chciał się oczyścić, pozbyć się ciężaru, bo to mu ciążyło”. Ujawniając szczegóły liczył na nadzwyczajne złagodzenie kary („60-tkę”). Teraz, jako świadek nie obawia się już surowej kary (t. 125, k.25013-25014).

W 2007 lub 2008 na „sieczkarniku” w areszcie przy (...)przed wyjazdem na rozprawę dotyczącą korupcji w policji, M. M. (5) miał mu powiedzieć, żeby nie przyszło mu do głowy mówić „czegoś głupiego”. M. powiedział wtedy, że za to „coś” dostałby 15 lat, z czego już 10 odsiedział, a po wyjściu „rozliczy się” z P. (t. 125, k.25013).

5 października P. wyjaśniał rozbieżności pomiędzy zeznaniami z 11 lutego i 30 sierpnia 2011 r., gdzie podawał sprzeczne informacje dotyczące daty urodzenia jego dziecka (t. 125, k.25101). W zeznaniach z 11 lutego świadek zeznał, że 25.06.1998 po powrocie do domu zastał w nim m.in. konkubinę i dziecko, czemu przeczy zeznanie z 30 sierpnia, gdzie wspomina że dopiero 23 czerwca 1999 urodził mu się syn. Świadek rozstrzyga, że dziecka jeszcze nie było.

Według zeznań R. P. (3), zgłosił się on na Policję dobrowolnie, po tym, jak konkubina przekazała mu, że szukała go policja z Komendy Głównej. Po przybyciu do KGP podobno został poinformowany przez CBŚ, że został rozpoznany na miejscu zabójstwa M. P. (3), ale jeśli będzie współpracował, to uzyska status świadka koronnego. Brak jest jednak dokumentów, z których by wynikało, że zarzut udziału w zabójstwie był mu stawiany. Wypowiedzi funkcjonariuszy Policji stanowiły jedynie taktykę przyjęta wobec świadka, by skłonić go do zeznań.

Odnosząc zeznania świadka R. P. (3), do zeznań pozostałych świadków opisujących przebieg zabójstwa M. P. (3), należy zwrócić uwagę, że znacząco różnią się od jego wersji. Trzeba zaznaczyć, że pozostali świadkowie nie mieli żadnego interesu w składaniu fałszywych zeznań. Żadnemu z nich nie stawiano zarzutów przestępstwa, nikt nie był skonfliktowany z rodziną pokrzywdzonego ani nie odniósł, choćby pośrednio, korzyści z jego śmierci. Po prostu przypadkowo N. C. T.n, M. F. (3), M. P. (2), K. Z. (1) i R. P. (1) mogli zaobserwować przebieg zdarzenia. N. C. T.n i M. F. (3), którzy obserwowali zdarzenie z wyższych pięter bloku, zgodnie twierdzą, że napastnik był sam, ubrany w ciemne długie spodnie i ciemną kurtkę. Świadkowie (N. Chi Thien, M. F. (3) i M. P. (2)) podają tę samą drogę ucieczki i podobnie opisują wygląd spacerującej pary.

Zeznania R. P. (1) różnią się od pozostałych, bo jako jedyna twierdziła, że widziała dwóch mężczyzn, co potwierdzałoby wersję R. P. (3). Należy jednak wziąć pod uwagę, na podstawie analizy jej zeznań, że R. P. (1) miała tego dnia problemy z właściwym postrzeganiem upływu czasu. Świadek nie jest w stanie jednoznacznie określić czasu poszczególnych elementów zdarzenia, które obserwowała. W pierwotnym zeznaniu twierdziła, że tylko odkręciła głowę od okna. W zeznaniach uzupełniających przyznała, że wyszła do pokoju opowiedzieć mężowi zaobserwowaną sytuację. Nie widziała momentu, kiedy M. P. (3) podjechał samochodem, nie słyszała też strzału. Jej obserwacja nie miała charakteru ciągłego.

K. Z. (1) zeznał natomiast, że chociaż nie widział samego zajścia, to niedługo przed nim zauważył młodych mężczyzn w „ciemno-stalowym” samochodzie P. (...) lub (...). Nie potrafił jednak powiedzieć, czy ok. 22.00 dalej przebywali na parkingu. Z zeznań M. P. (2) wiemy, że gdy wychodziła z domu ok. 21.50 parking był pusty. Z tych zeznań można wnioskować, że teren był obserwowany niedługo przed zajściem, jednak nie bezpośrednio przed nim.

Żaden ze świadków N. C. T.n, M. F. (3), M. P. (2), K. Z. (1) i R. P. (1) nie widział tego co zobaczył wedle swoich twierdzeń w tym samym miejscu i czasie R. P. (3). Nikt z tych świadków nie widział dwóch uciekających z parkingu mężczyzn. Nikt nie widział by byli ubrani w krótkie spodenki. Nikt nie widział, by jeden z nich przystanął w trakcie biegu i coś poprawiał przy skarpetce. Nikt ze świadków nie słyszał okrzyku „spierdalajcie przypał”. R. P. (3) natomiast nie pamiętał by w miejscu zdarzenia widział przechodząca parę. W ocenie sądu zeznania świadków N. Chi Thien, M. F. (3), M. P. (2), K. Z. (1) i R. P. (1) mają zbieżny charakter. Nie można im odmówić wiary w zakresie w jakim opisują oni przebieg zdarzenia z dnia 25 czerwca 1998 r.. Nie ma takiego powodu. Zestawiając jednak ich relacje z wypowiedziami R. P. (3), który deklaruje, że to samo zdarzenie opisuje nie można odnieść wrażenia, że świadkowie ci i świadek koronny mówią o dwóch różnych zdarzeniach.

Wskazane rozbieżności oczywiście dla uwiarygodnienia zeznań R. P. (3) wymagały dalszej weryfikacji. W tym zakresie prowadzone jest nadal śledztwo w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi do materiałów, którego sąd pełnego dostępu nie ma. Mając na uwadze jednak, iż zeznania świadka koronnego w tak różny sposób od innych wiarygodnych świadków opisywały przebieg zdarzenia z dnia 25 czerwca 1998 r. sąd uznał, że pozytywna weryfikacja relacji R. P. (3) może okazać się nieskuteczna, a na pewno czasochłonna, ponieważ sąd faktycznie musiałby czekać na zakończenie śledztwa w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi, by otrzymać wszystkie dowody zebrane w tej sprawie. W związku z tym, że zebrany do tej pory materiał dowodowy pozwalał na wydanie ostatecznego rozstrzygnięcia zaniechano dalszej weryfikacji zeznań świadka koronnego uznając, że nie będą one miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.

W toku prowadzonego postępowania przygotowawczego przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie zakończonego skierowaniem aktu oskarżenia w niniejszej sprawie nie udało się ustalić tożsamości sprawcy zabójstwa M. P. (3), który do niego strzelał z broni palnej. Żaden ze świadków również osoby tej nie rozpoznał. Jak wynikało z zeznań osób obserwujących przebieg zdarzenia w trakcie ucieczki sprawcy na miejscu pojawiła się para kobiety i mężczyzny. Informacje na temat wyglądu tych osób przedstawione przez N. Chi Thien i M. F. (3) miały ograniczony charakter, bo obserwowali oni te osoby z dalszej odległości z VI piętra, a nadto usytuowanych tyłem do nich, bo kierunek poruszania się ich był przeciwny do kierunku biegu sprawcy. Lepsze warunki obserwacji miał K. Z. (1), który minął się z opisywaną kobietą i mężczyzną, ale poza tym, ze osoby te były młode nie był w stanie nic więcej na ich temat powiedzieć. Zwrócić należy uwagę, że osoby te widziały z najbliższej odległości sprawcę zabójstwa M. P. (3). Tożsamość tych osób nie została jednak ustalona, a bezskuteczne również okazały się prasowe ogłoszenia o poszukiwaniu tej kobiety i mężczyzny.

W takiej samej sytuacji jak K. Z. (1) znalazła się M. P. (2) przechodząc obok opisywanej pary osób. W trakcie przeprowadzanych z jej udziałem przesłuchań wypowiadał się ona na temat wyglądu tej kobiety i mężczyzny. Pierwsze przesłuchanie odbyło się w dniu 25 czerwca 1998 r. w godzinach 23.15.-3.00. 26 czerwca 1998 r.. Świadek wówczas na temat tej pary powiedziała „Od momentu gdy ten mężczyzna znikł mi na ścieżce pożarowej, po paru sekundach ze ścieżki tej wyłoniła się para. Mężczyzna i kobieta którzy się obejmowali, szli spacerkiem, nie spieszyli się. Uważam, że właśnie ta para mogła się minąć z uciekającym, którego widziałam jak cały czas biegł ścieżką pożarową (…) ja nie potrafię dokładnie opisać tej pary, która wyłoniła się ze ścieżki pożarowej. Wydaje mi się że kobieta miała na sobie kurtkę jeansową, włosy miała jasne, średniej długości, zakrywające twarz. Wydaje mi się że mężczyzna i kobieta byli w wieku ok. 30 lat, w każdym razie nie byli to ludzie bardzo młodzi. Wydaje mi się również, że oboje byli krępej budowy ciała. Mężczyzna miał na sobie kurtkę lub bezrękawnik. Mogła być granatowa tak mi się w tej chwili wydaje. Nic więcej z wyglądu tego mężczyzny i kobiety nie pamiętam.” (k. 644-644v, t. 4).

Kolejne zeznania M. P. (2) złożyła w dniu 27 czerwca 1998 r. i wówczas następujący sposób opisała tą parę. „Z tej uliczki w tym samym momencie wyłoniła się para młodych ludzi, szli bardzo wolno, obejmowali się. Wydaje mi się , że byli w wieku około 20-30 lat, przynajmniej takie wrażenie odniosłam. Zwróciłam uwagę, że mężczyzna miał koszulę wypuszczoną na spodnie wydaje mi się że była to koszula w kolorze miodu. Wydaje mi się że miał na sobie bezrękawnik. Oboje mieli jasne włosy. Kobieta miała włosy długości sięgającej poza ucho, podkręcone po bokach na lokówce. Miała na sobie kurtkę w ciemnym kolorze, być może jeansową. Potem przeszli obok mnie, ja szłam w kierunku samochodów parkujących na parkingu.” (k. 651, t. 4).

W trakcie eksperymentu procesowego przeprowadzonego w dniu 30 czerwca 1998 r. M. P. (2) zeznała natomiast na ten sam temat „Ja ich widzę jak wychodzą i proszę zobaczyć jest wydeptana ścieżka. I oni sobie tą ścieżka idą w moim kierunku i trzymają się jak młodzi ludzie po prostu on obejmuje ją, ona obejmuje jego. Widać, że prowadzą rozmowę między sobą, widać twarze zwrócone do siebie.” (k. 656, t. 4).

Świadek na temat samego przebiegu zdarzenia składała także zeznania 17 listopada 1998 r. (k. 677-682, t. 4), ale wówczas na temat wyglądu tej pary nic nie mówiła.

Kobieta i mężczyzna, którzy byli widziani przez świadków w pobliżu miejsca zabójstwa, którzy z najbliższej odległości prawdopodobnie mogli zobaczyć twarz zabójcy nie zgłosili się na Policję. Od pewnego momentu zatem mogła pojawić się wersja wedle, której osoby te współdziałały ze sprawcą zabójstwa. jak powiedziała nawet M. Z. (3), że ta para jaka się pojawiła stanowiła zabezpieczenie tej operacji, ponieważ normalna para by się zgłosiła.” (k. 18233, t.92). Pomimo takiej wątpliwości nie wykonano z udziałem M. P. (2) żadnych dodatkowych czynności zmierzających do bliższego ustalenia rysopisu mężczyzny i kobiety. Przesłuchania jakie wykonywano z jej udziałem nie poruszały już tematu wyglądu tych dwóch osób. Oczywiście same zeznania M. P. (2) wskazywały na ubogi charakter informacji przez nią przekazanych na temat wyglądu tych osób. Faktycznie nie zawierały żadnych wiadomości na temat indywidualnych cech kobiety i mężczyzny.

Zlecenie wykonania portretu pamięciowego kobiety pochodzi z 18 września 2002 r. (k. 696-702, t. 4) czyli dopiero taki portret wykonano po czterech latach od czasu zdarzenia. Charakterystyczny dla sporządzonego portretu kobiety jest brak indywidualnych rysów twarzy. Zamiast twarzy jest puste miejsce, co wyraźnie oznacza, iż w pamięci świadka nie zachował się żaden ślad spostrzeżeń na ten temat. Jest to też jedyny dowód, że taki portret pamięciowy były wykonywany. Świadek na rozprawie głównej mówiła, iż portret pamięciowy kobiety był wykonywany kilka lat po zdarzeniu. Tego samego dnia również był wykonywany portret pamięciowy mężczyzny (k. 13540-13541, t. 69). Jak wynika z dokumentacji związanej z wykonaniem portretu pamięciowego kobiety M. P. (2) uczestniczyła w jego wykonaniu. Jest to zatem ta dokumentacja, która dotyczyła jedynej takiej czynności dokonywanej z udziałem świadka. Zwrócić też należy uwagę, że portret pamięciowy sporządzony został po okazaniu R. B. (1) świadkowi co miało miejsce 8 lutego 2002 r., a zatem wykonywanie portretu pamięciowego mężczyzny, który miał iść razem z kobietą było pozbawione sensu, jeżeli świadek tego mężczyznę już rozpoznała. Mając na uwadze treść dokumentacji związanej ze sporządzeniem portretu pamięciowego należy uznać, że niedokonywano żadnych osobnych prób sporządzenia portretu pamięciowego mężczyzny. Portret pamięciowy kobiety zawiera bowiem zestawienie go z sylwetką R. B. (1). W ocenie sądu M. P. (2) w zakresie sporządzenia portretu pamięciowego mężczyzny chodziło o te czynności, które odbyły się tego samego dnia, a dotyczyły wykorzystania sylwetki R. B. (1) przy okazji sporządzenia portretu pamięciowego kobiety.

Z pewnością jednak brak wykonania portretu pamięciowego kobiety i mężczyzny niezwłocznie po zabójstwie M. P. (3) był zaniedbaniem, organów ścigania, które spowodowało utratę istotnych informacji przydatnych dla oceny zeznań M. P. (2). Jak wynika nawet z dokumentacji związanej ze sporządzeniem portretu pamięciowego czynności te wymagają podania szeregu szczegółów, które są pomijane przy składaniu zeznań. Zestawienie opisu osoby z narysowaną jej sylwetką umożliwia korekcję wypowiedzi świadka, a przede wszystkim najlepiej weryfikuje to co świadek rzeczywiście spostrzegł i zapamiętał. Wreszcie jest doskonałym dowodem dla weryfikacji rozpoznania dokonanego przez świadka. Brak takiego portretu pamięciowego rozpoznanej osoby powoduje, że zakres posiadanych przez organ procesowy informacji jest uboższy, a przy ocenie rozpoznania można odwoływać się jedynie do treści zeznań świadka, który taki rysopis przedstawia w trakcie przesłuchania.

M. P. (2) jeszcze raz na temat widzianego z kobietą mężczyzny wypowiedziała się w trakcie przesłuchania w dniu 8 lutego 2002 r., kiedy to okazywano jej tablice poglądowe z wizerunkami mężczyzn i kobiet. (k. 712 – 713, t. 4). Świadek powiedziała wówczas jedynie, iż mężczyzna był niewiele wyższy od kobiety, miał 174-176 cm wzrostu. Wskazał też na 3 zdjęcia mężczyzn, których owal twarzy miał być podobny do widzianego przez nią mężczyzny. Na tablicach poglądowych, jakie okazywano wówczas świadkowi był również wizerunek R. B. (1) (k. 713a, t. 4, k. 1518-1521, t. 8). Wizerunek ten nie został przez świadka rozpoznany mimo, że wskazał na trzy zdjęcia, na których wizerunki mężczyzn miały wykazywać podobieństwa w owalu twarzy do opisywanej przez świadka osoby.

Po okazaniu tablic poglądowych M. P. (2) uczestniczyła w kolejnej czynności procesowej, w czasie, której okazany jest została R. B. (1) (k. 714 – 716, t. 4). Świadek wówczas zeznała „Wśród okazanych mi mężczyzn jednoznacznie jestem tego w stu procentach pewna, że mężczyzna z nr 2 jest tym mężczyzną, którego widziałam idącego z kobietą, oni szli na wprost mnie, my się minęliśmy, on miał niebieską koszulą z podwiniętymi rękawami do łokcia. Na to miał założoną kamizelkę. Miał dżinsy. Zwróciłam przede wszystkim uwagę na jego twarz. Jestem pewna, że jest to twarz mężczyzny, który stoi w czasie okazania z tabliczka nr 2. Ten mężczyzna miał identyczne uczesanie jak w dniu dzisiejszym. (…) ja patrzyłam na ich twarze . Mężczyzna ten spojrzał na mnie.” M. P. (2) w trakcie okazania zareagowała wyraźnym zdenerwowaniem i płaczem w czasie którego wielokrotnie powtarzała że jest pewna że mężczyzna, którego rozpoznała jest osobą widzianą przez nią. Mężczyzną z nr 2, rozpoznanym przez M. P. (2) był R. B. (1).

Przesłuchiwana w dniu 12 lutego 2002 r. (k. 705-707, t. 4) M. P. (2) z udziałem biegłego psychologa zeznała dodatkowo na temat rozpoznanego mężczyzny „Wyminął mnie w bardzo bliskiej odległości. Co do mojego rozpoznania nie mam wątpliwości ponieważ kiedy wymijał mnie odwrócił twarz w moja stronę, jego twarz widziałam dokładnie, miał taką samą fryzurę, kolor włosów, grzywkę zaczesaną na tę samą stronę. Miał również taki sam wzrost i budowę ciała. (…) zdawałam sobie sprawę że są to bardzo ważne osoby dla prowadzonego śledztwa. Za wszelką cenę starałam sobie utrwalić i zapamiętać twarz tego mężczyzny. (..) w chwili kiedy okazano mi tych mężczyzn zareagowałam bardzo emocjonalnie, ponieważ nagle zobaczyłam twarz człowieka, którego widziałam w chwilę po zabójstwie męża i którego twarz chciałam za wszelką cenę zapamiętać. Mimo upływu czasu nie mam żadnych wątpliwości co do mojego rozpoznania. Mężczyzna ten ubrany był wtedy w ciemnoniebieską koszulę męską rozpinaną, rękawy koszuli podwinięte były do łokcia , wydaje mi się że miał na sobie kamizelkę, ale nie jestem tego w dniu dzisiejszym pewna . Miał ciemne dżinsy.” (k. 706, t. 4). Jak dalej zeznawała świadek „Jednocześnie dużo większą uwagę zwróciłam na twarz mężczyzny, a przy tym kobieta ta miała blond włosy długości do ramion, fryzura ta zasłaniała jej część twarzy. W tej sytuacji dokładnie zapamiętałam twarz mężczyzny. Mężczyzna ten miał krótką fryzurę, był ładnie ostrzyżony, nie był to jeżyk, ale miał krótko przystrzyżone włosy. Sprawił na mnie wrażenie zadbanego, podobnie jak kobieta. Oboje sprawiali wrażenie że są bardzo zajęci sobą. Nie spieszyli się, szli wolnym krokiem. Widząc ich skupiłam uwagę na twarzy tego mężczyzny . (…) moje odczucia mogę określić w ten sposób, że nastąpiła u mnie stop klatka z dnia zabójstwa męża pamiętam wszystko do momentu podejścia do samochodu w którym był mąż, potem już nie potrafię określić co się dokładnie działo, kto do mnie podchodził, kto ze mną rozmawiał. Być może mężczyzna, którego rozpoznałam mógł trzymać w ręce kurtkę wiatrówkę ale tego nie jestem pewna, jeszcze raz podkreślam, że uwagę skupiłam na jego twarzy.” (k. 707, t. 4). Nadto M. P. (2) w czasie przesłuchania powiedziała, że rozpoznanego mężczyzny pomiędzy 25 czerwca 1998 r. a 8 lutym 2002 r. nie widziała. Nie udzielono jej żadnych informacji na temat osób, jacy będą okazywani i również po okazaniu. Nie zna nazwiska mężczyzny, którego rozpoznała.

Na temat rozpoznanego mężczyzny świadek zeznawała także na rozprawie głównej w dniu 29 kwietnia 2010 r. „Gdy mężczyzna ten wbiegł w taką alejkę - dróżkę wydeptaną przez mieszkańców, przez osoby, które chcąc sobie skrócić drogę do Granitowej przechodziły tamtędy, dosłownie to był moment, kiedy z tej dróżki wyszła para młodych ludzi. Nie byłoby w tym absolutnie nic dziwnego i nie zwróciłabym uwagi na tych ludzi, ale oni sprawiali wrażenie ogromnie zainteresowanych sobą, szli rozmawiając. Dziwne było, że nie zwrócili uwagi na to, co się dzieje, że przecież musiał ich minąć mężczyzna, który biegł. Musieli, no bo jeżeli ja słyszałam, to oni też musieli słyszeć to uderzenie, ten wystrzał. Oni kompletnie nie zwracali na to uwagi. Byli wręcz pochyleni do siebie, rozmawiali i to było widać, że prowadzili cały czas rozmowę. To wcale nie przeszkadzało temu, żeby ten mężczyzna idący z tą kobietą nie widział nic i nie zwracał uwagi na to, co się dzieje wokół. On mimo tego, że rozmawiał z tą kobietą, bardzo uważnie obserwował, co się dzieje wokół niego. On widział mnie zbliżającą się. Był taki moment, że myśmy sobie, potocznie mówiąc, spojrzeli sobie w oczy. On widział mnie, widział moją postać. Myśmy się zbliżali. Ja byłam bardzo zaskoczona, może nie zaskoczona, ale widziałam, że coś się dzieje, coś się stało. Byłam pewna, że było to włamanie, kradzież. Byłam zaskoczona, że tym młodym ludziom jest to obojętne. Ja uważałam, że każdy z nas w takim momencie zachowuje się inaczej – zwraca uwagę, że ktoś biegnie, że ktoś ucieka. Takiej reakcji z ich strony nie było. Ja bardzo powoli szłam, bo cały czas szukałam wzrokiem samochodu męża. Myśmy w którymś momencie z tą parą minęli się. Ta para minęła mnie, a ja ich. Nie odwracałam się za nimi, więc nie wiem, w którą stronę oni poszli. Ja mijając ich starałam się jakoś zwrócić uwagę na twarz, bo jestem żoną policjanta. Jestem kobietą, zwróciłam większą uwagę na mężczyznę niż kobietę. Nie odwracałam się i tak jak powiedziałem, nie widziałam, gdzie oni poszli.” (k. 13532-13533, t. 69). Kontyn ująć te zeznania świadek stwierdziła również „Jak powiedziałam wcześniej, większą uwagę zwróciłam na mężczyznę. Był to mężczyzna lat około trzydziestu, krępej budowy ciała. Składając zeznania użyłam porównania, że był mniej więcej wzrostu mojego męża albo wyższy. Jako wyznacznik tego wzrostu przyjęłam sobie wzrost męża. Mąż miał 176 cm wzrostu. Mężczyzna, który szedł, mi wtedy na taki wzrost wtedy wyglądał. Ja nie byłam w stanie dokładnie określić tego wzrostu. Ta para szła, poruszali się, byli w ruchu. Tak jak powiedziałam, był krępej budowy ciała, miał ciemne krótkie włosy, twarz nie pociągła, raczej okrągła, dobrze zbudowany. Było widać, że jest mężczyzną wysportowanym. Ubrany był w dżinsy i miał na sobie koszulę koloru niebieskiego. Rękawy koszuli miał podwinięte – jakoś zwracam na takie rzeczy uwagę, tak jak zwracam uwagę na krawaty, które noszą panowie (jedne mi się podobają, drugie nie – ja bym wybrała inne). Tak więc zwracam uwagę na koszule – koszula męska rozpinana, koloru niebieskiego, rękawy tej koszuli były podwinięte. Powiedziałam wcześniej, że myśmy sobie popatrzyli w oczy, bo tak było. Myśmy popatrzyli w oczy, to był oczywiście ułamek sekundy. Nie mam pamięci do nazwisk, ale mam pamięć do twarzy. Ja wtedy, podczas pierwszego przesłuchania ogromną uwagę zwracałam na mężczyznę, który uciekał, bo on mi się wydał najważniejszy. Starałam się przekazać jego wygląd, jego ubiór i wtedy opisując w ferworze ogromnych emocji przeżyć które były – to zrozumiałe - ja opisywałam tego mężczyznę podając z uporem maniaka, że miał na sobie kurtkę dla mnie taką krótką w kolorze brązowym albo w kolorze miodowym. Cały czas ten element powtarzałam jako bardzo ważny. Nie przywiązywałam uwagi do tej pary podczas pierwszego przesłuchania. Ja wychodziłam z takiego założenia, byłam święcie przekonana, że ci ludzie się zgłoszą – po tym, jak była informacja, że było zabójstwo. Nie wiem, dlaczego miałam takie przekonania, ale wewnętrznie wierzyłam w to. Podczas przesłuchania ja cały czas powtarzałam, że ta brązowa koszula i ta kurtka… Nie wiem, jak to się stało, ale dopiero później, tak naprawdę w momencie okazania, kiedy odbyło się okazanie z moich ust padło takie stwierdzenie, że oskarżony B. ma znowu na sobie niebieską koszulę, że lubi ten kolor, na co pani inspektor W. zwróciła mi uwagę – „ale pani powiedziała, że mężczyzna, który szedł u pani pod blokiem miał koszulę brązową”. Kategorycznie zaprzeczyłam i powiedziałam, że nie, że ja mówiłam, że mężczyzna, który szedł pod blokiem miał koszulę koloru niebieskiego. Myślę, że to było powodem bardzo istotnych niedomówień i przeinaczenia tego. Wracając do tego mężczyzny – on był przystojny, młody, wysportowany – dlatego zwróciłam na niego uwagę. To nie było to, że on miał jakieś charakterystyczne znaki, które by mnie jakoś szczególnie uderzyły – nie. Po prostu wtedy patrzyłam z takim zaskoczeniem, że oni nie reagują na to, co się dzieje i z uwagą śledziłam, gdzie oni zmierzają. Popatrzyliśmy sobie w oczy, minęliśmy się. Tak jak mówię, po pewnym okresie czasu, kiedy było wiadomo, że nikt się nie zgłosił, wiedziałam, że obraz, który wtedy pozostał mi w pamięci musi mi pozostać w pamięci na długo, bo może być kiedyś przydatny. Mniejszą uwagę zwróciłam na kobietę idącą z tym mężczyzną. Kobieta była w wieku około trzydziestu lat mniej więcej. Była niższa od tego mężczyzny. Ja wtedy, co cały czas jest tu podnoszone, nie widziałam tej ogromnej różnicy jakoby miała występować, bo jej tak naprawdę nie widziałam, nie odbierałam. Dziewczyna była blondynką. Miała włosy do ramion, z grzywką. Twarz na pewno nie była twarzą szczupłą, bardziej zaokrągloną, była osobą korpulentną ubrana na sportowo. Mężczyzna, to bardzo ważne a o tym zapomniałam, na koszulę miał nałożoną kamizelkę. Ja do końca nie jestem w stanie dzisiaj odtworzyć z czego była ta kamizelka, ale wydaje mi się, że była to dżinsowa kamizelka. Dziewczyna była ubrana w typowo sportowy sposób. Miała bluzkę i dżinsową spódnicę. Tyle ja na dzień dzisiejszy pamiętam.” (k. 13537-13538, t. 69).

W trakcie przesłuchania na rozprawie głównej M. P. (2) okazano publikacje prasowe na temat R. B. (1), w których zamieszczone były jego zdjęcia. M.in. okazano k. 13264, t. 67 (zdjęcie z „(...)z 10.07.2001 nr 159) i świadek powiedziała, że zdjęcie takie widziała tylko z zasłoniętymi oczami. Następnie okazano k.13266, t. 67 i świadek zeznała, że taki urywek filmu widziała w telewizji. Okazano k. 13269 i 13271, t. 67 ( (...) z 27.11.2001 r. nr 277) i świadek stwierdziła, że to jest dokładnie to zdjęcie, które widziała (k. 13542-13543, t. 69).

M. P. (2) dalej zeznała, że jej wrażenia gdy oglądała to zdjęcie były takie, że osoba ta jest bardzo podobna do mężczyzny, którego zobaczyła 25 czerwca. Nie była jednak w stanie powiedzieć czy po obejrzeniu tego zdjęcia rozmawiała z prokuratorem lub z policjantami na temat swoich spostrzeżeń (k. 13544, t. 69).

Po ujawnieniu świadkowi jej zeznań z k. 640-649 M. P. (2) po odczytaniu powiedziała, że „Potwierdzam zdecydowanie te zeznania jeżeli chodzi o tę parę, która szła, ja dzisiaj powiedziałam, że według mnie i mojej wiedzy na dzień dzisiejszy, zeznałam, że szli trzymając się za ręce, a szli objęci. Mówiłam też na temat tego mężczyzny, o jego ubiorze, ale tak jak już wcześniej mówiłam, doszło do pewnych nieścisłości, bo ja cały czas twierdzę, że mężczyzna, którego widziałam wtedy, tego 25, miał na sobie niebieską koszulę.” (k. 13559, t. 69). Odnosząc się dalej do ujawnionych zeznań świadek mówiła „Na pewno można się dopatrzyć pewnych nieścisłości, z czego zdaję sobie sprawę, ale biorę pod uwagę, że zeznania były składane dosłownie godzinę do półtorej godziny po śmierci męża. Myślę, że były ogromne emocje. Później te emocje opadły. Przychodzi pewien spokój i można usystematyzować to. Myślę, że przede wszystkim na karb tego. Ja widzę te nieścisłości. Ja sobie przypominam to składanie zeznań, wiem w jakiej atmosferze one się odbywały, co się działo podczas składania tych zeznań, więc myślę, że ogrom emocji, tylko tak mogę to wytłumaczyć.”

Swoje zeznania M. P. (2) kontynuowała na rozprawie w dniu 14 maja 2010 r.. Po ujawnieniu zeznań z k. 650-651 świadek powiedziała: „Na pewno różnią się moje zeznania, ale podtrzymuje to o tym kolorze koszuli tego mężczyzny, którego wtedy mijałam, będę utrzymywała, że mówiłam od początku, że był to kolor niebieski tej koszuli, ale tak jak już wcześniej mówiłam nastąpiła chyba jednak jakaś niestety niespójność w tym, co ja mówiłam a co zostało napisane.” (k. 13736, t. 70). W odniesieniu do koloru włosów powiedziała, że „Takie odniosłam wrażenie, że mieli jasne włosy, ale tak jak mówiłam wysokiemu sądowi pierwsze wrażenia takie były, ale pamiętam na dzień dzisiejszy włosy tej kobiety. Wydaje mi się, że mężczyzna miał w porównaniu z jej kolorem włosów włosy ciemniejsze.” (k. 13737, t. 70). Dodawał także, iż „(…) pierwsze moje przesłuchania były zaraz po tym tragicznie dla mnie sytuacji wiem, że emocje były ogromne. Potem, po czasie te emocję troszeczkę opadły proszę sądu i na spokojnie mogłam wszystko przeanalizować, tym bardziej, że zdawałam sobie sprawę, że te moje zeznania będą bardzo ważnymi zeznaniami, więc starałam się bardzo spokojnie bardzo rzeczowo odtworzyć to wszystko, co widziałam. Dlatego stwierdziłam, że włosy tego mężczyzny w porównaniu z włosami tej kobiety, która była typową blondynką były ciemniejsze. Nigdy nie czytałam więcej swoich zeznań. Uznawałam i uznaję do dnia dzisiejszego, że byłoby to nie w porządku gdybym znała swoje zeznania.” (k. 13737, t. 70).

W dalszej części przesłuchania ujawniono M. P. (2) protokół z 1518-1531 oraz okazano oryginały tablic poglądowych wówczas w trakcie okazania przedstawianych oznaczonych literą I i A. Świadek jednak stwierdziła, że nie pamiętała tych zeznań, ale je potwierdziła. Nie była w stanie wytłumaczyć dlaczego świadek nie wskazał na zdjęciach R. B. (1), a wskazała inne osoby. Nie potrafiła też odpowiedzieć czy wśród tych zdjęć były zdjęcia R. B. (1), jakie widziała w prasie. M. P. (2) przyznała także, iż zdjęcie z zasłoniętymi oczyma R. B. (1) widziała w gazecie, ale nie pamiętała w jakim okresie. Jak powiedziała „Myślę, że to było to samo zdjęcie, co pod nr 2 na tablicy poglądowej”. (k. 13746, t. 70).

Na temat przebiegu okazania R. B. (1) z udziałem M. P. (2) zeznała także M. W. (2), która w tej czynności uczestniczyła. Powiedziała ona: „Przed okazaniami B., my mieliśmy tylko informacje, że B. uczestniczył wraz z N. w zabójstwie, to były informacje – ja nie pamiętam czy to były informacje operacyjne czy z materiału dowodowego. Większość osób w dyskusjach uważała, że strzelał N., a B. był obecny, ale nie mówiło się nigdy o tej parze- tzn. że on w tej parze szedł( nie mówiło się). Sprawdzaliśmy wiele wersji, ale nie ustalono co to mogła być za kobieta. Zakładaliśmy, że ta para jaka się pojawiła stanowiła zabezpieczenie tej operacji, ponieważ normalna para by się zgłosiła. Ja byłam zszokowana, kiedy M. P. (2) rozpoznała R. B. (1), z drugiej strony się ucieszyłam. Byłam zszokowana, bo wydało mi się to jakoś – bo do końca ja sama nie byłam przekonana kto tam był. Reakcja pani P. mnie zaskoczyła, bo rozpoznała to w taki sposób, że najpierw spojrzała na te osoby, a potem zaczęła się trząść i dopiero potem wyrzuciła z siebie, że to ta osoba. Ja nie pamiętam, co mówiła M. P. (2), jeśli coś mówiła to jest to zapisane w protokole. Ja byłam zszokowana, że poznała osobę, którą okazywaliśmy, bo najczęściej świadkowie pokazują na osoby przybrane, że są pewne, a tutaj jej reakcja była bardzo sugestywna, to nie było to, że ona się namyśla, było widać, że ona zobaczyła- rozpoznała tą osobę tak, że ją to zszokowało. Ona była pytana czy jest pewna, z wcześniejszych kontaktów- z przesłuchań, to ja wiedziałam, że ona jest mało skłonna, by obciążać kogokolwiek w tym zabójstwie. Ja nie pamiętam jak to było, ale było to weryfikowane to rozpoznanie z tym co pani P. mówiła na temat tego mężczyzny wcześniej. Wiem, że kolor koszuli się zmieniał w jej zeznaniach, chyba. Jeśli trafialiśmy na takie różnice to ja nie pamiętam, czy próbowaliśmy to weryfikować, był to delikatny temat, ona bardzo emocjonalnie do tego podeszła, ona była wcześniej pod opieką psychologa, bo szok przeżyła i taki świadek – ja się bałam naruszyć status quo w jej organizmie, bo to są bardzo trudne rozmowy i bałam się, że mogę coś zasugerować.” (k. 18233, t. 92).

Zrelacjonowane zeznania M. P. (2) dotyczące rozpoznania R. B. (1) oraz okoliczności tego okazania są przede wszystkim dowodem na to jak poważnym zaniedbaniem organów ścigania było niewykonanie portretu pamięciowego widzianych przez świadka kobiety i mężczyzny. Zeznania M. P. (2) oczywiście różnią się istotnie z okresu sprzed okazania R. B. (1) oraz w czasie i po okazaniu. Podstawowa różnica dotyczy zakresu tych informacji. W zeznaniach składanych w czasie bliskim zabójstwie M. P. (3) wypowiedzi świadka na temat widzianego mężczyzny idącego z kobietą miały charakter szczątkowy. Świadek nie podejmowała się nawet opisu jego rysów twarzy. Oczywiście słusznie M. P. (2) zwracała uwagę na czas jej pierwszego przesłuchania, które odbyło się w nocy z 25 na 26 czerwca 1998 r.. Rzeczywiście pora przesłuchania, czas jaki upłynął od zdarzenia, jakiego M. P. (2) była świadkiem wykluczał by zeznania mogły być złożone w spokoju, w sposób uporządkowany. Nie było to jednak jedyne przesłuchanie świadka i jedyna okazja kiedy mogła złożyć zeznania dotyczące przebiegu zdarzenia i zaobserwowanych w miejscu zdarzenia osób. W innych przytaczanych zeznaniach, jakie zostały złożone w późniejszym czasie, z pewnością przy bardziej zrównoważonych emocjach świadek nie podawała jednak więcej szczegółów dotyczących rysopisu kobiety i mężczyzny oraz ich zachowania. Nawet jak wskazano gdy opisywała przebieg zdarzenia w czasie jednego z przesłuchań M. P. (2) już nawet pomijała opis tych osób (k. 679, t. 4). W ocenie sądu do dnia okazania R. B. (1) istniał wystarczający czas by informacje świadka na temat tej kobiety i mężczyzny pogłębić. Ani jednak organy ścigania nie wykazały w tym zakresie żadnej aktywności, ani M. P. (2) o tym nie zeznała szerzej. Jak wynikało natomiast z przytaczanych zeznań M. P. (2) i M. W. (2) zarówno świadek jak i organy ścigania w pewnym czasie zaczęły zdawać sobie sprawę, iż osoby te mogły współdziałać w zabójstwie M. P. (3). Tego rodzaju przekonanie powinno wzmóc aktywność organów ścigania. Te zaniechania jednak nie mogą w konsekwencji negatywnie oddziaływać na oskarżonego i wątpliwości wynikające z różnic w zeznaniach świadka rozstrzygane powinny być na jego korzyść.

W relacjach M. P. (2) dokonanych po okazaniu, co szczególnie widoczne już na rozprawie głównej poza zwiększoną ilością szczegółów dotyczącą zachowania i rysopisu rozpoznawanej osoby pojawia się również racjonalizacja jej zeznań. Świadek zaczyna tłumaczyć zachowanie kobiety i mężczyzny. Stwierdza, iż nie zwrócili uwagi na wystrzał pistoletu, mówi o swoim zaskoczeniu tym, iż osoby te nie reagowały na ten wystrzał i ucieczkę innego mężczyzny. Nawet świadek zeznała, że ona sama była zaskoczona, że tym młodym ludziom jest to obojętne (k. 13533, t. 69). M. P. (2) w ten sposób jednak nie tyle odtwarza swoje własne odczucia z czasu dokonywania spostrzeżeń, co swoje przemyślenia z okresu późniejszego. To naturalne, że świadek jest zaskoczona zachowaniem kobiety i mężczyzny, ale zaskoczenie to nie jest wynikiem sytuacji, w jakiej świadek wówczas się znalazł, ale wiedzy jaka pozyskał po zdarzeniu. M. P. (2) mówiąc o swoim zaskoczeniu zachowaniem opisywanej kary mówi jednocześnie, że ona sama bardzo powoli szła, bo cały czas szukała wzrokiem samochodu męża (k. 13533, t. 69). Pomimo, że jakiś mężczyzna uciekał, pomimo, że słyszała ona tajemnicze odgłosy nie spowodowało to zmiany jej zachowania, przyspieszenia kroku, nadal patrzyła za swoim psem (k. 659, t. 4). Te racjonalizacje zdaniem sądu są wyraźnym przykładem na to w jaki sposób naturalne przemyślenia świadka na temat zdarzenia, które było dla niej wielkim dramatem mogą wpływać na treść jej zeznań. Świadek bowiem wprowadza do swojej relacji okoliczności, jakie nie miały miejsca. Z pewnością w omawianym momencie zdarzenia M. P. (2) zainteresowała się i uciekającym mężczyzną i usłyszanym odgłosem, lecz z pewnością wówczas nie dokonywała analizy zachowania mijanej przez nią pary kobiety i mężczyzny. Zakres dostępnych wówczas świadkowi informacji mógł skierować jej intelektualną aktywność na rozpoznanie przyczyn szybkiego oddalania się mężczyzny oraz przyczyn usłyszanego dźwięku, lecz z pewnością nie na obojętność na te wydarzenia opisywanych osób. Takie zaskoczenie mogło się pojawić po analizie okoliczności, o jakich świadek dowiedziała się później. Przecież wówczas gdy zobaczyła szybko biegnącego mężczyznę nie mogła jeszcze wiedzieć, że osoba ta ucieka, bo taki wniosek wynika z połączenia tego faktu z ustaleniem, że dokonane zostało zabójstwo, a mężczyzna oddalał się z miejsca, gdzie zbrodni tej dokonano. Zaskoczona więc świadek była zachowaniem kobiety i mężczyzny po tym jak dowiedziała się co się stało, a nie wówczas gdy tego nie wiedziała i sama pod wpływem tego co zobaczyła nie zmieniała swojego zachowania. Poszerzanie zakresu informacji ma zatem wpływ na treść zeznań i interpretację opisywanych zachowań. Nie unika tego też i M. P. (2) przedstawiając dodatkowe uwagi, które wedle treści jej wypowiedzi towarzyszyły jej wówczas, a które w ocenie sądu powstały po pewnym czasie i były wynikiem naturalnych przemyśleń świadka. Upływ czasu jednak w takim przypadku może wzbogacić przekaz świadka, jeżeli analizuje on dodatkowe informacje związane z relacjonowanym zdarzeniem. Wówczas w sposób nieświadomy może przenosić takie refleksje na treść zeznań. Przedstawiać swoje rozumowanie jako część odtwarzanych spostrzeżeń, które jednak powstały później. Im dłuższy natomiast upływa czas tym trudniej te przemyślenia oddzielić od zapamiętanych spostrzeżeń. Dlatego też przy ocenie zeznań M. P. (2) należy zwracać uwagę przede wszystkim na te jej wypowiedzi, które dotyczą wyglądu opisywanych osób i ich zachowania.

Jak wynika z przytoczonych zeznań M. P. (2) odnoszących się do rozpoznanego mężczyzny z okresu przed okazaniem R. B. (1) w ogóle nie opisywała ona rysów jego twarzy. Był krępej budowy ciała, miał mieć jasne włosy i był ubrany w granatową kurtkę lub bezrękawnik oraz koszulę w kolorze miodu wypuszczoną na spodnie. Mężczyzna i kobieta obejmowali się, twarze mieli zwrócone ku sobie. Nic więcej z wyglądu tego mężczyzny nie pamiętała (k. 644v, t. 4). Brak bardziej dokładnych informacji o rysach twarzy mężczyzny zbieżny jest z tym, iż jak mówiła świadek mieli oni twarze zwrócone ku sobie. Zresztą sporządzony portret pamięciowy kobiety, która bardziej szczegółowo została opisana przez M. P. (2) niż mężczyzna jest również świadectwem, że twarze tych osób słabo zapamiętane zostały przez świadka. W miejscu twarzy na rysunku sylwetki kobiety jest puste miejsce.

Gdyby porównywać ten rysopis mężczyzny z widocznym na zdjęciach R. B. (1) oczywiście rzuca się w oczy podstawowa różnica polegająca na odmiennym kolorze włosów oskarżonego. R. B. (1) ma oczywiście ciemne włosy. W żadnym stopniu nie można o nich powiedzieć, że były te włosy jasne. Oczywiście wśród zeznań świadków pojawiają się informacje, że R. B. (1) zmieniał kolor włosów, lecz nie było to w okresie kiedy doszło do zabójstwa M. P. (3). S. G. i S. T. (1) (k. 14576, t. 74, k. 22098, k. 110), którzy o takich sytuacjach mówili wskazywali na późniejszy okres takich zmian po zabójstwie M. P. (3). Osoby, które na temat wyglądu oskarżonego się wypowiadały, a widziały oskarżonego w okresie zbliżonym do 25 czerwca 1998 r., żadnych takich szczególnych cech w wyglądzie oskarżonego nie dostrzegli (k. 13772, t. 70 – zeznania A. P. (1), k. 13775, t. 70 – zeznania P. P. (1)).

W pozostałym natomiast zakresie wizerunek oskarżonego odpowiada rysopisowi mężczyzny, o jakim zeznawała świadek, ale tylko dlatego, że M. P. (2) na temat tego rysopisu nic nie powiedziała. Opisowi świadka może odpowiadać każdy mężczyzna krępej budowy ciała o wzroście w okolicach od 170 do 180 cm, ale z uwagi na jedyny szczegół dotyczący wyglądu tj. koloru włosów nie odpowiada temu opisowi R. B. (1). Świadek nadto powiedziała, że nic więcej z wyglądu tego mężczyzny nie pamiętała. Zeznania świadka z etapu śledztwa przed 8 czerwca 2002 r. uniemożliwiają pozytywną ocenę dokonanego przez nią rozpoznania. Z relacji tych wynikało, że świadek nie zapamiętała opisywanego przez siebie mężczyzny w stopniu, który umożliwiałby rozpoznanie go po ponad trzech i pół roku. W ocenie sądu zresztą sytuacja w jakiej świadek się znalazła nie mobilizował jej do tego by dokładnie przyjrzeć się wizerunkowi kobiety i mężczyzny. Była to przypadkowa sytuacja jakich wiele w życiu, kiedy to mijamy przygodne osoby i nie koncentrujemy na nich żadnej szczególnej uwagi. Nie zapamiętujemy ich. Odnieść się w tym zakresie można do zeznań K. Z. (1), który z wyglądu tej pary niczego nie zapamiętał.

Oczywiście późniejsza sytuacja M. P. (2) stała się szczególna, bo starała się ona z pewnością zachować w pamięci wszystko, co zapamiętała. Protokoły jej przesłuchań nie stanowią jednak żadnego śladu, by rzeczywiście w zakresie opisu kobiety i mężczyzny zapamiętała ona na tyle więcej, by było to wystarczające dla odtworzenia po trzech i pół roku wizerunku mężczyzny, którego widziała. Tak jak stwierdzono wcześniej jeżeli świadek pamiętała coś więcej niż zeznała to informacje te zostały bezpowrotnie utracone, a sąd musi opierać się na dostępnych w tym zakresie spostrzeżeniach świadka.

W trakcie okazania oraz w czasie przesłuchania jakie nastąpiło kilka dni później. Świadek podała szczegóły, jakich nie podawał wcześniej z wyglądu rozpoznanego mężczyzny. Miał mieć zatem niebieską koszulę, a nie w kolorze miodu, z podwiniętymi rękawami, o czym wcześniej świadek nie mówiła, a na to założoną kamizelkę. Świadek rozpoznając R. B. (1) nie zwróciła uwagi na inny kolor włosów, choć zapamiętała, że miała takie samo uczesanie. M. P. (2) stwierdziła, że szczególną uwagę zwróciła na jego twarz. Takie jednak stwierdzenie jest przeciwne treści wcześniejszych zeznań świadka , w których w ogóle twarzy mężczyzny w żaden sposób nie opisała.

Poważniejsze jednak różnice dotyczą opisu zachowania mężczyzny, jaki świadek przedstawiła w trakcie i po okazaniu. Mężczyzna ten miał spojrzeć na świadka, wówczas przyjrzała się jego twarzy. Uprzednio natomiast świadek o takim fakcie nie wspominała, a mówiła, iż osoby te twarze miały zwrócone ku sobie. M. P. (2) ma oczywiście świadomość niespójności jej zeznań, lecz treści tych składanych przed okazaniem R. B. (1) na temat kobiety i mężczyzny nie można tłumaczyć tylko wzburzeniem emocjonalnym świadka w kilka godzin po zabójstwie jej męża. Świadek co należy jeszcze raz podkreślić była przesłuchiwana do czasu przedmiotowego okazania wiele razy i również wypowiadała się na temat przebiegu zdarzenia i widzianych przez nią osób. Protokoły jej przesłuchań dowodzą jednak, iż więcej szczegółów na ich temat nie podawała. W perspektywie wskazań doświadczenia życiowego oczywiście dla sądu bardziej są wiarygodne te zeznania świadka, które złożone zostały w czasie nieodległym dniu zdarzenia i kiedy świadek swobodnie miała możliwość wypowiedzieć się również na temat przechodzącej nieopodal miejsca zbrodni kobiety i mężczyzny. Zeznania te natomiast wykluczają by świadek osoby te zapamiętała na tyle, by je rozpoznać. Coraz bardziej szczegółowe zeznania na ten temat, różniące się od poprzednich wiarygodności świadka w tym zakresie nie zwiększają, bo przeciwne są one naturalnym procesom jakim podlega pamięć człowieka. Gdyby zeznania świadka z okresu późniejszego jedynie uzupełniały wcześniejsze wypowiedzi, rozwijały je, zachowując ich tożsamość można byłoby uznać je za wiarygodne, gdyż koncentracja przesłuchania na pewnych okolicznościach poszerza zakres udzielanych informacji. Zeznania te jednak są przeciwne do wcześniej złożonych, wykluczają je, zawierają nowe informacje, a jednocześnie brak jest okoliczności, które tłumaczyłyby w sposób pozytywny dla wiarygodności świadka takie zmiany. Podkreślić raz jeszcze należy, iż zaniedbania organów ścigania, do jakich doszło przy przesłuchaniu M. P. (2) na początkowym etapie śledztwa (brak sporządzenia portretu pamięciowego, brak rozszerzającego przesłuchania M. P. (2) na temat widzianych przez nią osób) nie mogą obciążać oskarżonego. Nie można bowiem zeznań M. P. (2) tłumaczyć w ten sposób, że świadek w czasie okazania i później powiedziała to co rzeczywiście pamiętała, a wcześniej tylko zapomniano o to się dokładnie jej zapytać, albo też niedokładnie zostało zapisane to co świadek powiedziała, albo też sama świadek zapomniała o czymś powiedzieć. W oczywisty sposób wątpliwości takie rozstrzygano by na niekorzyść oskarżonego.

Gdy analizuje się zeznania M. P. (2) z rozprawy głównej widoczny jest ten sam kierunek zeznań, jaki zapoczątkowany został w trakcie okazania. Świadek dodaje nowe szczegóły. Już pomijając komentarze dotyczące zachowania kobiety i mężczyzny, jakie uprzednio zostały omówione M. P. (2) mówiła też o tym, iż mężczyzna mimo rozmowy prowadzonej z kobietą bardzo uważnie obserwował co się dzieje wokół, a w pewnym momencie ona i mężczyzna spojrzeli sobie w oczy. Oczywiście świadek już wcześniej mówiła, że mężczyzna spojrzał na nią i wówczas przyjrzała się jego twarzy, lecz spojrzenie sobie w oczy stanowi jeszcze większy stopień pogłębienia kontaktu wzrokowego. Jak powiedziała świadek „Nie mam pamięci do nazwisk, ale mam pamięć do twarzy.” (k. 13537, t. 69). Wypowiedź ta stoi w wyraźnej sprzeczności z zeznaniami świadka z początkowego etapu śledztwa, kiedy to w żaden sposób twarzy mężczyzny nie opisała, a nie była też w stanie zapamiętać twarzy kobiety. Sam fakt prowadzonej przez mężczyznę obserwacji jest kolejnym nowym faktem, o jakim świadek nie mówiła wcześniej. Nie uwiarygodnia to oczywiście zeznań M. P. (2). Coraz większa liczba szczegółów nie powoduje, że rozpoznała osobę, którą rzeczywiście widziała. Deklaracje świadka natomiast o tym co chciała przekazać na temat wyglądu mężczyzny, jak bardzo jej na tym zależało oczywiście nie mają znaczenia wobec treści zaprotokołowanych zeznań oraz późniejszych przesłuchań w czasie, których świadek tych informacji nie rozszerzała.

W ocenie sądu M. P. (2) rzeczywiście zależało na tym, by zapamiętać wszystko co zobaczyła w trakcie przedmiotowego zdarzenia. Z pewnością wielokrotnie o nim myślała, czego dowodem są komentarze do zachowania opisywanej pary. Zdaniem sądu jednak pewne informacje jakie dochodziły do świadka, interpretacje pewnych faktów (brak zgłoszenia się na Policję kobiety i mężczyzny stawiał ich w kręgu osób współdziałających w popełnieniu zabójstwa) powodowały, że pewne okoliczności były przez nią postrzegane inaczej, a to nadawało określony kierunek jej zeznaniom. Wskazać też należy, iż jak wynika z przytoczonych zeznań zanim doszło do okazania R. B. (1) znany był jej fakt sprowadzenia do Polski R. B. (1). Przyznała, że widziała w telewizji urywek filmu, z którego zdjęcie zamieszczone zostało w okazywanej jej gazecie (k. 13541, t. 69). Wskazała na zdjęcie z gazety (...), które dokładnie widziała (publikacja ta pochodziła z 2001 r.) i jej wrażenia były wówczas takie, że przedstawia ono osobę podobną do tej, którą widziała w dniu 25 czerwca 1998 r. Naturalne również, że świadek interesowała się przebiegiem śledztwa dotyczącego zabójstwa jej męża. Czytała publikacje, oglądała telewizyjne reportaże na ten temat. Z jej zeznań wynika, że zetknęła się z jednym ze zdjęć oskarżonego zanim R. B. (1) był jej okazany. Niewykluczone w związku z tym, iż jeszcze w innych sytuacjach z wizerunkiem oskarżonego świadek się zetknęła zanim on został jej okazany. Załącznik nr 6 do akt śledztwa z publikacjami prasowymi, ale również czasopisma okazywane w czasie przesłuchania M. P. (2) na rozprawie głównej dowodzą, że wizerunek R. B. (1) był powszechnie dostępny i osoba interesująca się sprawą zabójstwa M. P. (3) mogła mieć z nim do czynienia. Oczywiście nie oznacza to, że M. P. (2) z premedytacją wskazała oskarżonego wcześniej przez media wytypowanego jako zabójcę M. P. (3). Bardziej chodzi o sugestię pozostającą poza kontrolą świadomości świadka, która może wpływać na dokonane rozpoznanie. Sąd bowiem nie ma wątpliwości co autentyczności przeżyć świadka, jakie jej się udzieliły w czasie okazania. Zwrócić jednak należy uwagę, że mogą one być jednym tylko z czynników oceny wiarygodności rozpoznania. Jeżeli bowiem nawet błędnie świadek będzie przeświadczony o słuszności dokonanego rozpoznania zawsze będzie mu towarzyszyło przekonanie o jego prawidłowości, a w konsekwencji mogą po stronie świadka wytworzyć się emocje, jakie udzieliły się też M. P. (2). Emocjonalna reakcja jest następstwem subiektywnego przekonania świadka o prawidłowości rozpoznania. Musi ono jednak podlegać obiektywnej ocenie, skonfrontowanej z innymi zeznaniami świadka oraz innymi dowodami. Rozpoznanie R. B. (1) przez M. P. (2) jako wyłączny dowód sprawstwa oskarżonego nie jest wystarczający w ocenie sądu do przypisania mu zarzucanego czynu. Pozostaje on w sprzeczności z innymi zeznaniami tego świadka. W świetle wskazań doświadczenia życiowego dokonane przez świadka rozpoznanie nie jest wiarygodne wobec obrazu mężczyzny zachowanego w jej pamięci, a odtworzonego w trakcie przesłuchań z czasu sprzed okazania oskarżonego.

Z tym rozumowaniem nie stoją w sprzeczności opinie sądowo – psychiatryczna S. K. (1) (k. 26852-26854, t. 133) i psychologiczna W. G. (1) (k. 26855-26859, t. 133) poparte na rozprawie głównej z dnia 27 maja 2011 r. (k. 26860-26884, t. 133). Opinie te wydane zostały w związku z ujawnionymi okolicznościami związanym i z leczeniem M. P. (2) i rozpoznaniem u niej depresji reaktywnej. Schorzenie to było następstwem tragicznych przeżyć związanych ze śmiercią M. P. (3). W obu tych opiniach wskazano, iż te dolegliwości nie miały wpływu na jej zdolności postrzegania i odtwarzania postrzeżeń.

Wedle jednak biegłego psychiatry wpływ na nieścisłości w zeznaniach M. P. (2) mogły mieć upływ czasu, lektura czasopism zajmujących się niniejszą sprawą i jej zaangażowanie emocjonalne (k. 26854, 26862, 26863t. 133).

Sąd podziela wnioski opinii biegłego psychologa, które są zbieżne z dokonanymi przez sąd rozważaniami. Rzeczywiście bowiem w czasie pierwszego przesłuchania M. P. (2) mogła zeznać tylko to co „przebijało się przez wysokie emocjonalne przeżywanie tego zdarzenia” (k. 26865, t. 133). Sąd zwracał na to uwagę, iż przesłuchanie świadka bezpośrednio po zabójstwie jej męża nie było racjonalne. Braki jednak wynikające z takie sposobu przesłucha nie mogą obciążać osoby, wobec której zeznania te mają zostać wykorzystane. Sąd również podziela wniosek biegłego, że wraz z upływem czasu i opadaniem emocji mogło w relacjach M. P. (2) pojawiać się więcej szczegółów (k. 26866, t. 133), lecz organy ścigania takiej prawidłowości procesów pamięci nie wykorzystały i w odpowiednim czasie nie został stworzony portret pamięciowy mężczyzny, jakiego świadek widziała, ani też M. P. (2) nie została odpowiednio wcześnie dodatkowo przesłuchana na okoliczność tych dodatkowych szczegółów. Tak jak sąd stwierdził, a o czym mówił też biegły psycholog autentyzm rozpoznania oskarżonego oraz towarzyszące mu emocje z pewnością są ważnym czynnikiem oceny wiarygodności świadka. Należy jednak poszukiwać próby wyjaśnienia rozbieżności w zeznaniach świadka. To, poza przekonaniem świadka o prawidłowym rozpoznaniu oskarżonego, jest okolicznością istotną dla oceny wiarygodności zeznań M. P. (2). Biegły psycholog w tym zakresie na rozprawie głównej przedstawił pewną koncepcję związaną z następstwem kolorów, co polegać miało na zastępowaniu przez świadka przy odtwarzaniu spostrzeżeń ciemnego koloru jasnym, a jasnego ciemnym (k. 26868-26869, 26877-26880, t. 133). Niezależnie od oceny tej koncepcji psychologicznej, do jakiej zresztą sąd władny nie jest biegły stwierdził, że nie ma jednak żadnych danych z literatury, ani z podobnych badań by był analizowany podobny przypadek jak M. P. (2) i stad nie jest w stanie powiedzieć jak często i w jakim stopniu takie zjawiska się pojawiają. Przedstawiona przez biegłego koncepcja jest zatem jedynie hipotezą, której w tej sprawie nie można zweryfikować na gruncie naukowym. Pozostaje zatem sądowi jedynie odwołanie się przy ocenie takich rozbieżności do wskazań doświadczenia życiowego i zasad prawidłowego rozumowania, bo psychologiczne hipotezy biegłego nie są w stanie ich wyjaśnić w sposób pewny.

Reakcja emocjonalna świadka w trakcie okazania, na którą biegły się powoływał nie pozwalała jednak wykluczyć błędu we wskazaniu, co sam biegły przyznał (k. 26875, t. 133). Przecież można przywołać fakt, o jakim mówiła M. W. (2), iż była zaskoczona wynikami okazania. Emocjonalna reakcja M. P. (2) zetknęła się z inną emocjonalną reakcją zaskoczenia. Gdyby więc oceniać to rozpoznanie na podstawie wyłącznie emocjonalnych reakcji z pewnością nie przyczyniłoby się to żadnych stanowczych wniosków.

Sąd natomiast nie może wyłącznie na samym przekonaniu oceniać danego dowodu, ale ma obowiązek konfrontować go z innymi wypowiedziami świadka, porównywać je. Gdyby tylko pozostać na poziomie oceny emocji i wewnętrznego przekonania faktycznie sąd pozbawiałby się możliwości oceny zeznań świadka, a wpływ na taką ocenę miałyby wyłącznie czynniki subiektywne i to nie tyle po stronie członków składu sądu leżące, ale po stronie świadka. Subiektywne przekonanie świadka o prawidłowości rozpoznania decydowałoby o jego obiektywnej prawidłowości, co oczywiście sprzeczne jest z zasadami prawidłowego rozumowania i na takiej podstawie sąd nie może opierać oceny żadnego dowodu. W ocenie sądu nie ma sprzeczności między dokonaną przez sąd oceną, a opinią ustną biegłego psychologa. Biegły akcentuje te elementy, które są ważne dla oceny psychologicznej wiarygodności świadka. Natomiast poza tymi okolicznościami, które przecież sąd rozważał, a dotyczącymi reakcji psychologicznej M. P. (2) na rozpoznanie należało również odwołać się do zebranego w sprawie materiału dowodowego, którego przecież biegły nie oceniał i nie był władny tego czynić. Biegły zresztą nie był w stanie na materiale, na jakim pracował znaleźć odpowiedzi, dlaczego o pewnych okolicznościach M. P. (2) wcześniej nie mówiła. Jak sam biegły powiedział „trzeba o to zapytać się M. P. (2)” (k. 26882, t. 133). W ostateczności zatem ocena zeznań M. P. (2) sprowadza się do wyjaśnienia rozbieżności w jej zeznaniach, a te zdaniem sądu nie pozwalają na to by za wiarygodne jej rozpoznanie R. B. (1) uznać.

Mając na uwadze taką ocenę rozpoznania dokonanego przez M. P. (2) omówić należy inne dowody, które mogą jej zeznania w tym zakresie uwiarygodnić. Pierwszym takim dowodem są zeznania I. Ł.. Wobec osoby tej aktualnie prowadzone jest postępowanie karne przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi, w którym postawiono mu zarzut zabójstwa M. P. (3). Wedle jego zeznań, na jakie powołuje się oskarżyciel miał on być na około godzinę przed zabójstwem M. P. (3) na miejscu zdarzenia. Przechodził wówczas przy budynku nr (...) przy ul. (...) i zauważył stojący przy ogrodzeniu działki przy ul. (...) samochód marki O. (...) z pracującym silnikiem. Tuż przy samochodzie stał młody mężczyzna załatwiający potrzebę fizjologiczną. I. Ł. jak wynika z jego zeznań zaczął podchodzić do samochodu z zamiarem dokonania jego kradzieży. Z zamiaru tego jednak zrezygnował, gdy zorientował się, że stojący przy nim mężczyzna może pochodzić ze środowiska przestępczego. Nadto zwrócił uwagę, że tablice rejestracyjne pojazdu są prawdopodobnie fałszywe, gdyż ich mocowania nie odpowiadały tej marce samochodu (k. 1552 – 1553 i nast., t. 9). W chwili, kiedy zrezygnował z zamiaru dokonania kradzieży i odchodził od pojazdu, tuż obok niego przebiegł mężczyzna poruszając się w specyficzny sposób. Wsiadając do samochodu marki O. (...) na przednie siedzenie pasażera uderzył on nogą w otwarte drzwi pojazdu i wypowiedział słowa w języku rosyjskim. Następnie obaj mężczyźni odjechali, a I. Ł. udał się do mieszkania, które wówczas wynajmował przy ul. (...).

Jak ustalił prokurator na podstawie zeznań I. Ł. kierowcą samochodu marki O. (...) był najprawdopodobniej K. W. (1) – przyjaciel R. B. (1), który zginął w dniu 22 października 1999r. wskutek wypadku komunikacyjnego, a pasażerem pojazdu S. S. (12) (k. 17 uzasadnienia aktu oskarżenia). S. S. (5) w dniu 17 września 1998 roku został zatrzymany i następnie tymczasowo aresztowany w związku z innym postępowanie karnym, w którym oskarżonym był również A. Z. (1) (k. 10656, t. 54). Zdaniem prokuratora fakt pobytu S. S. (5) w W. w dniu zabójstwa M. P. (3) oprócz zeznań I. Ł. w znacznym stopniu uprawdopodabniają zeznania świadka E. K.. W czasie dokonanego okazania wskazała bowiem S. S. (5) jako najbardziej podobnego z sylwetki, fryzury, kształtu czaszki i wzrostu do widzianego dniu zabójstwa M. P. (3) w godzinach pomiędzy 16.30 a 19.00 w pobliżu bloku nr 17 przy ul. (...) przez nią mężczyznę (k. 7938 – 7941, t. 41).

Oskarżyciel oceniając zebrany materiał dowodowy stwierdzić jednak, że S. S. (12) na miejscu zbrodni widziany był po raz ostatni około jednej godziny przed jej dokonaniem i wówczas oddalał się z miejsca przestępstwa. Świadkowie zaś opisujący wygląd bezpośredniego sprawcy zabójstwa, a także kobiety i mężczyzny znajdujących się tuż po jego dokonaniu na parkingu podali rysopisy, które w żaden sposób nie odpowiadają rysopisowi S. S. (5). W tym stanie dowodowym można uznać co najwyżej, że rola S. S. (5) w tym zdarzeniu sprowadzała się do udziału w przygotowaniach do zabójstwa, które to zachowanie nie jest karalne (k. 18 uzasadnienia aktu oskarżenia). Niezależnie od tych wniosków prokuratora gdyby rzeczywiście wskazywani przez niego mężczyźni znajdowali się w pobliżu miejsca zdarzenia w zbliżonym do niego czasie byłby to dowód, który mógłby uprawdopodabniać również pobyt tam R. B. (1). Po pierwsze stanowiłoby to łącznik między zeznaniami M. P. (2), a relacjami A. Z. (1) (S. S. (12) miał być wykonawcą zlecenia zabójstwa, o czym również mógł wiedzieć R. B. (1)), a po drugie udział K. W. (1) w takich działaniach w wielkim stopniu uprawdopodobniał udział w nich również R. B. (1). K. W. (1) jeżeli bowiem podejmował jakiekolwiek przestępcze działania to tylko przy udziale oskarżonego, który do środowiska kryminalnego go wprowadzał.

W ocenie sądu wiarygodność zeznań I. Ł. faktycznie zależy od dokonanych przez niego rozpoznań. Negatywna weryfikacja przydatności dowodowej tych rozpoznań czynić będzie zbytecznym dalsze rozważania czy I. Ł. był na miejscu zdarzenia, w jakich godzinach, sam czy z innymi osobami i czy robił tam rzeczywiście to o czym zeznał.

Kierowca samochodu O. (...) wedle relacji świadka był mężczyzną w wieku około 30, może trochę powyżej 30 lat, wzrostu 170-180 cm, ostrzyżony krótko, o ciemnych włosach z charakterystycznymi uszkodzonymi uszami typowymi dla zapaśników kalafiorami. Ubrany był w kurtkę sportową firmy H2O (k. 1549, t. 9). Drugi zaś mężczyzna był w wieku 30 lat, wzrostu kierowcy, na głowie miał ciemną czapkę z daszkiem, a ubrany był w kurtkę sportową ze stójką (k. 1550, t. 9). Dodać należy, iż przy okazji złożenia tych zeznań świadek w żaden inny sposób nie charakteryzował opisywanych mężczyzn, nie łączył ich z jakimiś innymi zdarzeniami czy osobami.

W czasie jednak jednego z kolejnych przesłuchań po ponad dwóch miesiącach świadek stwierdził, że poznał mężczyznę, który był kierowcą O. (...). Widywał go kilkakrotnie na stacji S. przy wyjeździe z W. na P.. Wówczas, kiedy go zobaczył odbywało się spotkanie grupy P.. Widział go także w pizzerii na ul. (...), kiedy byli tam B., Ś. (1), M. P. (6) i A., którego nazwiska nie zna (k. 1554v, t. 9). P. (1) miał mu mówić, że mężczyzna ten był z G. (k. 1555, t. 9).

W trakcie innego przesłuchania świadek dodatkowo opisując kierowcę samochodu powiedział, że miał on 170-180 cm wzrostu, miał około 30 lat, był starszy od niego (w czerwcu 1998 r. I. Ł. miał 23 lata). Zawsze gdy go widział był mocno opalony. Pierwsze z nim spotkanie było jeszcze przed zdarzeniem z O. (...), a kolejne później po tym zdarzeniu m.in. jedno w towarzystwie B. (3), a drugie P. (k. 1576-1577v, t. 9). W odniesieniu do drugiego mężczyzny I. Ł. powiedział, że widział go tylko raz tego dnia, był w podobnym wieku co kierowca i miał na sobie kurtkę firmy H2O (k. 1577, t. 9). Wskazać zatem należy, iż w czerwcu 1998 r. S. S. (12) miał 31 lat (k. 2681, t. 14), a K. W. (1) był znacznie od niego młodszy w wieku I. Ł. (k. 10649, t. 54 – notatka urzędowa).

W sprawie wykonany został portret pamięciowy kierowcy samochodu O. (...), który miał mieć charakterystyczne uszkodzenia małżowin usznych charakterystyczne dla zapaśników (k. 1582, 1584, t. 9).

W trakcie okazania w dniu 6.07.2001 r. I. Ł. rozpoznał S. S. (12) (k. 1589, t. 9) jako osobę, która wsiadała do samochodu i powiedział, że widywał go wcześniej w pubie (...) przy ul. (...) w towarzystwie J. P.i R. T.. Na rozprawie głównej świadek nie potrafił nic więcej na temat tej osoby powiedzieć i nie był w stanie też powiedzieć czy osobę tą widział w towarzystwie J. P.i R. T.(k. 13594, t. 69).

W trakcie przesłuchania z dnia 13 października 2001 r. świadkowi okazano natomiast tablice poglądowe ze zdjęciami, na których wskazał on mężczyznę podobnego do kierowcy O. (k. 1596v-1597, t. 9). Wskazanym przez świadka mężczyzną był K. W. (1). Należy jednak zauważyć, iż na okazywanych tablicach poglądowych było więcej zdjęć z wizerunkiem K. W. (1), a świadek wskazał tylko niektóre z tych zdjęć. Ponadto wizerunek K. W. (1) w sposób istotny różni się od portretu pamięciowego sporządzonego przy udziela świadka. Z różnic tych zdawał sobie również sprawę sam świadek. Przyznawał to na rozprawie głównej, bo powiedział, iż osoba z portretu pamięciowego jest starsza niż osoba ze zdjęcia, a osoba ze zdjęcia jest młodsza od osoby, jaką widział przy samochodzie (k. 13594, t. 69).

W ocenie sądu dokonane przez świadka rozpoznania nie zasługują na wiarę. W przypadku S. S. (12) I. Ł. początkowo utrzymywał, iż widział go tylko raz w dniu 25 czerwca 1998 r.. Później powiedział przy jego rozpoznaniu, że widział go także w towarzystwie J. P.i R. T.. Nie umiał jednak nic bliższego na rozprawie głównej o tym spotkaniu powiedzieć, bo go nie pamiętał. Nie można zatem umiejscowić go także w jakimś bardziej sprecyzowanym okresie. W aktach sprawy brak jest jednak jakichkolwiek informacji by S. S. (12) znał w/w osoby. Co prawda z zeznań świadków wynika, czemu jednak sam S. S. (12) zaprzeczał, że mógł być on w W. w okresie pokrywającym się ze śmiercią M. P. (3) (k. 2614, t. 14 – zeznania D. Z.), lecz nie jest to jednoznaczne z tym, iż akurat w dniu 25 czerwca 1998 r. przebywał on w pobliżu miejsca zabójstwa. Inny ze świadków S. T. (1) mówił, że S. S. (12) widział w towarzystwie P. (4) (k. 4285v, t. 22), ale nie uwiarygodnia to twierdzenia, że mógł być widziany w towarzystwie J. P.i R. T., bo wskazane osoby pochodzą z różnych środowisk kryminalnych. Zdaniem sądu rozpoznanie S. S. (12) przez I. Ł. nie może być uznane za wiarygodne. Jego zeznania w tym zakresie wzajemnie się wykluczają, bo raz twierdził, że nigdy osoby tej nie widział poza zdarzeniem z dnia 25 czerwca 1998 r., a innym razem twierdził, że mężczyznę tego widział, ale w wątpliwych dla sądu okolicznościach, bo nie ma dowodu na to, by S. S. (12) znał osoby i w ogóle środowisko grupy mokotowskiej, z jakimi miał być widziany przez świadka. Nadto I. Ł. na rozprawie głównej nic więcej nie pamiętał ze spotkania rozpoznanego mężczyzny z J. P. (4) i R. T.. Takiego zdarzenia po prostu nie pamiętał. Znajomości z tą osobą nie potwierdził też R. T. (k. 1619v, t. 9)

Potwierdzeniem dla rozpoznania S. S. (12) nie mogą być zdaniem sądu zeznania E. K., na jakie się oskarżyciel powołuje. Rozpoznała ona bowiem S. S. (12) rzeczywiście jako podobnego z sylwetki, fryzury, kształtu czaszki i wzrostu do mężczyzny, którego widziała w dniu zabójstwa M. P. (3) jak szedł wzdłuż ogrodzenia przy ul. (...) (k. 7941v, t. 41). Zwrócić jednak należy uwagę, że świadek jako podobnego do tego mężczyzny wskazała także okazywanego jej na tablicy poglądowej i w bezpośrednim okazaniu niejakiego P. P. (10) (k. 1542v, 1543v, k. 9). Na rozprawie głównej świadek natomiast mówiła, że podobieństwo, jakie zauważyła dotyczyło takiego ogólnego wrażenia. I było tylko z profilu. Osoba, jaką wskazała na okazaniu wydawała jej się starsza o 4, 5 lat. Tamta osoba, którą zaś widziała była szczuplejsza na twarzy niż ta, którą jej okazywano (k. 12465, t. 63). W ocenie sądu powoływanie się na te zeznania celem uwiarygodniani rozpoznania I. Ł. jest nadużyciem.

Oceniając te zeznania z perspektywy wskazań doświadczenia życiowego stwierdzić też należy, iż faktycznie nie wiadomo w jakim celu na miejscu zdarzenia miał pojawić się S. S. (12). Nie został on rozpoznany przez żadną inną osobę, a przede wszystkim nawet przez oskarżyciela nie był on identyfikowany ani ze sprawcą zabójstwa M. P. (3), ani z żadną z osób współdziałających w popełnieniu tego czynu. Rysopisy tych osób przedstawiane przez świadków istotnie od S. S. (12) się różniły. Jak wynika zaś z zeznań chociażby A. Z. (1), ale również skazania S. S. (12) za udział w zabójstwie był on postrzegany jako osoba realizująca zlecenia zabójstwa. Jaka inna miała zatem być jego funkcja jeżeli nie współdziałał w popełnieniu zabójstwa? Wątpliwości te powodują, że rozpoznania I. Ł. w tym zakresie nie można uznać za wiarygodne.

Rozpoznanie K. W. (1) już z uwagi na sam jego wynik nie może być uznane za istotne dla sprawy. Z podobieństwa jednej osoby do drugiej nie można wyprowadzać wniosku, że inna osoba, pozostająca w bliskich kontaktach z tą podobną osobą, była na miejscu zdarzenia, gdzie widziana była osoba, do której podobna była osoba wskazana przez świadka na tablicy poglądowej. Nie może mieć to wpływu na uwiarygodnienie rozpoznania dokonanego przez M. P. (2). Stwierdzić też należy, iż brak jest dowodów, które pozwoliłyby umiejscowić w jakiś sposób K. W. (1) w środowisku kryminalnym na jakie wskazywał I. Ł.. W szczególności J. S. (5) powiązany ze środowiskiem osób, o jakim opowiadał świadek, nie rozpoznał go na okazywanych mu zdjęciach (k. 6377, t. 33). Ponadto wedle jego zeznań i narysowanego portretu pamięciowego widziany przez niego mężczyzna był starszy od K. W. (1). Okoliczności te również dyskwalifikują rozpoznanie świadka i czynią go nieprzydatnym dla niniejszej sprawy.

W odniesieniu do zdarzenia z dnia 25 czerwca 1998 r. wyjaśnienia złożył R. B. (1). R. B. (1) wyjaśnił w czasie przesłuchania z dnia 5 sierpnia 2009 r., że w dniach poprzedzających 25 czerwca 1998 roku przebywał w hotelu (...) w U.. Przebywał tam praktycznie przez cały czerwiec z tym, że w międzyczasie wyjeżdżał do K. i Ł.. Wskazał, że przebywając na terenie U. zamieszkiwał głównie w hotelu (...), jak również w czasie nieobecności jego matki, również w jej mieszkaniu. Jakiś czas mógł spędzić także z J. N. (2) na zgrupowaniu kadry juniorów w zapasach w W.. Dalej wyjaśnił, że z uwagi na fakt, iż w tym okresie był poszukiwany listem gończym, nie posługiwał się swoimi danymi osobowymi – używał danych osobowych J. B. (6), J. J. (9), W. B. (2) oraz J. z G., którego nazwiska nie pamiętał. Prawo jazdy posiadał na nazwisko J. J. (9), J. – z G. oraz Z. W. (1).

W dalszej części przesłuchania oskarżony wyjaśnił, że z akt sprawy wynika, iż od dnia 21 czerwca 1998 roku do dnia 26 czerwca 1998 roku był zameldowany w hotelu (...) na nazwisko J. B. (6). Dodał, że w dniach 25 i 26 czerwca 1998 roku udzielono mu rabatu 10% na dni 25 i 26 czerwca 1998 roku w związku z tym, że osoba zameldowana jako J. B. (6) nie przebywała w hotelu (...). W dniu 26 czerwca nastąpiło rozliczenie tego kresu pobytowego w hotelu (...), a następnie oskarżony przeniósł się z hotelu (...) do hotelu (...), co miało miejsce w dniu 26 czerwca. W hotelu (...) przebywał do dnia 3 lipca 1998 roku, po czym wyjechał przez P. i K. do K..

Oskarżony B. nie pamiętał, czy z hotelu (...) do Ł. wyjechał w dniu 24 czy 25 czerwca. Nie wykluczył, że mogło to mieć miejsce 24 czerwca późnym popołudniem lub 25 czerwca przed południem. W dniu 25 czerwca nie przebywał w W..

W tym okresie oskarżony najbliższe kontakty utrzymywał z K. W. (1), J. B. (6), J. J. (9), W. B. (2), E. M. (5) i E. M. (4). Podał, że do Ł. wyjechał z E. M. (4), J. B. (6), K. W. (1) i J. J. (9). Nie pamiętał czy W. B. (2) dojechał później do Ł., czy też jechał z nimi. Do Ł. z U. jechał M. (...), który zaparkował pod hotelem (...), gdzie spotykał się z osobami poznanymi przez T. M. (1) S. i M. ps. „F. (3)”.

Po przyjeździe do Ł. w dniu 25 czerwca 1998 roku spotkał się z M. S. (1) i M., nie wykluczył, że mógł spotkać się również z T. S.. M. S. (1) lub T. S. zaproponowali, aby osoby, które przyjechały do Ł., zatrzymały się w mieszkaniu na ul. (...) należącym do znajomego M. i M., który w tamtym okresie był aresztowany, bądź przebywał w Zakładzie Karnym. Mieszkanie to znajdowało się około 200 – 300 m od dyskoteki (...), po tej samej stronie ulicy co dyskoteka. Natomiast kamienica, której mieściło się to mieszkanie, wejście było od podwórka, znajdowała się na przeciwko pubu, którego nazwy nie pamiętał. Oskarżony nie był pewien, czy E. M. (5) był z nim w Ł.. Pamiętał jednak, że na pewno byli tam K. W. (1), E. M. (4), J. B. (6) i J. J. (9). Wydawało mu się, że był tam również W. B. (2).

Dalej oskarżony wyjaśnił, że w dniu 25 czerwca, w ciągu dnia przebywał w mieszkaniu wskazanym przez M. S. (1) i M.. Był tam wraz z nimi oraz w towarzystwie pozostałych osób, które z nim przyjechały. Z mieszkania wychodzili na posiłki oraz spotykania w pubach i restauracjach mieszczących się na ul. (...). Spotkał się między innymi z T. S. oraz mężczyzną, który prowadził restaurację (...) na ul. (...).

Tego dnia późnym wieczorem, po godzinie 22.00, wspólnie z towarzyszącymi mu mężczyznami udał się do dyskoteki (...) na ul. (...). Wyjście to wywołane było prośbą M. i M., albowiem miało im to ułatwić obsadzenie ochrony w dyskotece osobami z ich otoczenia. Na miejscu oskarżony zajął stolik wraz z M. i M. S. (1) oraz mężczyzną z Ł., którego nie znał. Stolik za nimi zajmowali J. B. (6), E. M. (4), prawdopodobnie E. M. (5), K. W. (1) i J. J. (9).

Odnośnie przebiegu dyskoteki oskarżony podał, że był „gościem honorowym” M. i młodego S., dlatego w promieniu 5 metrów od jego stolika nikt nie miał prawa przechodzić. Tego pilnowali towarzyszący mu zapaśnicy oraz M., M. S. (1) i ta trzecia osoba. R. B. (1) pamiętał, że jeden mężczyzna naruszył tą strefę i znajomy M. S. (1) oraz M. złapał go i chciał go uderzyć głową w twarz. Nie trafił i sam rozbił sobie głowę wraz z łukiem brwiowym i mocno leciała mu krew. Dalej R. B. (1) wyjaśnił, że na tej dyskotece została mu przedstawiona przez M. P. (7), której nazwiska nie pamiętał. Kobieta ta wraz z A. P. (1) juniorem była przy jego stoliku przez około 20-30 minut. Następnie została mu przedstawiona jej siostra, która prawdopodobnie miała na imię A.. Po powrocie do mieszkania przyjechały dziewczyny z agencji towarzyskiej o nazwie (...).

Następnego dnia rano, między godziną 10.00 a 11.00, z mieszkania wszyscy udali się do restauracji na jednej z bocznych uliczek od (...), gdzie spotkali się z M. S. (1) i M.. Następnie udali się do ogródków pubu na przeciwko mieszkania. Z tego co pamiętał, siedział tam w towarzystwie E. M. (5), K. W. (1) oraz J. B. (6). Wydawało mu się, że J. J. (9) i W. B. (2) w międzyczasie wrócili na Ś.. Jak dalej dodał, na terenie ogródków spotkał P. P. (1) razem z A. P. (1) – juniorem. Rozmawiali około 20 – 30 minut. W tym czasie na chwilę odszedł od stolika i przy innym rozmawiał ze S. Ś. (1), który zaproponował rozliczenie z kobietą, którą poznał za pośrednictwem M. S. (1) i M.. Rozliczenie to zakładało również gratyfikację dla oskarżonego i towarzyszących mu zapaśników. Jednym z elementów rozliczenia był samochód H. (...), do którego otrzymał dokumenty wraz z podpisaną in blanco umową.

Następnie, tego samego dnia we wczesnych godzinach popołudniowych, zadzwonił do niego M. S. (1) i powiedział, że umówił go z P. P. (1). Sam natomiast prosił o skontaktowanie go z mężczyzną, który był właścicielem restauracji (...), celem zarezerwowania stolika i przygotowania kwiatów. Oskarżony wyjaśnił, że z P. P. (1) udał się do restauracji mieszczącej się w salach jakiegoś pałacu, którego nazwy nie pamiętał. W czasie rozmowy z nią próbował się zorientować na ile jej związek z A. P. (1) był poważny i dowiedział się, że spotykają się od tygodnia. P. dodała, że wraz z rodzicami i siostrą jedzie na wczasy do K.. Po tym spotkaniu oskarżony wraz z E. M. (5), J. B. (6) i K. W. (1) samochodem M. (...) wrócił do U.. Po drodze w T. wysiadł J. B. (6).

Po dotarciu do U. oskarżony rozliczył się w hotelu (...) i przeniósł się do hotelu (...).

Na podstawie uzyskanych raportów z Hotelu (...) ( k. 6559 – 6563, t. 34) ustalono, że R. B. (1) wraz z innymi osobami w okresie od dnia 21 do 26 czerwca 1998r. wynajął wraz z K. W. (1) apartament nr 20, a podczas pobytu w hotelu posługiwał się nazwiskiem J. B. (6). R. B. (1) i K. W. (1) nie nocowali w hotelu z 24 na 25 czerwca 1998 r. i z 25 na 26 czerwca 1998r . Z tego powodu otrzymali 10% rabat w opłacie pobytowej. Pokój hotelowy nr (...), ale też nr (...) zajmowany przez E. M. (4) z 22 na 23 czerwca 1998 r. opłacił R. B. (1) podający się za J. B. (6) w dniu 26 czerwca 1998 r. Jako J. B. (6) rozpoznała bowiem oskarżonego B. P. pełniąca funkcje dyrektora hotelu (k. 6565v, 6578 t. 34), A. Ć. właściciel hotelu (...) (k. 6582v, 6584v, t. 34), pracownicy hotelu (...) (k. 6591, 6602 t. 34), W. M. (k. 6621v, t. 34). S. T. (4), która pełniła dyżur w czasie gdy dokonywane były opłaty za pokój (...) zeznała, że pokój (...) osoby te opuściły w dniu 26 czerwca 1998 r. Jak powiedziała wcześniej wyjechali oni bez zapowiedzenia z hotelu, a gdy goście wrócili, od razu się spakowali i opuścili pokój (k. 6605, t. 34, k. 15760-15762, t. 80). Co prawda świadek ta nie rozpoznała R. B. (1), lecz pozostali świadkowie skojarzyli go bez wątpliwości z nazwiskiem J. B. (6).

Jak wynika natomiast z książki meldunkowej (...) W. rzeczywiście w dniu 26 czerwca 1998 r. został zameldowany w hotelu (...) ur. (...), która to data urodzenia pokrywa się z data urodzenia J. B. (6) o drugim imieniu P. (k. 16538, t. 84). Okoliczność ta potwierdza wyjaśnienia R. B. (1) o przemeldowaniu się z hotelu (...) do hotelu (...) w dniu 26 czerwca 1998 r..

Analizując linię obrony R. B. (1) dotyczącą przedstawionego na 25 czerwca 1998 r. alibi odwołać się należy do zeznań E. M. (4) – osoby, która w tym okresie bardzo często przebywała w towarzystwie oskarżonego. Świadka tego nie udało się sądowi przesłuchać na rozprawie głównej i jego zeznania zostały wyłącznie uznane za ujawnione na rozprawie wobec braku sprzeciwu stron w dniu 11 kwietnia 2012 r. (k. 22545, t. 113). Pomimo bowiem wielokrotnych prób ustalenia miejsca pobytu tej osoby nie udało się doręczyć jej wezwania. Ponowione w 2013 r. próby ustalenia miejsca pobytu świadka pomimo wydanych na rozprawie 8 lutego 2013 r. zarządzeń, a w szczególności ustaleń dotyczących wpisów o tej osobie w systemie SIS okazały się bezskuteczne.

W dniu 9 marca 2003 r. zeznał, iż przebywał on w obecności R. B. (1) gdy poznał on P. P. (1) w dyskotece (...) na ul. (...) w Ł. i mówił, że z tego co pamięta było to w weekend przed wyjazdem do K.. Jak stwierdził nie jest w stanie sobie przypomnieć tego dnia, ale do dyskoteki przyszli bardzo późno. Nie pamiętał co robił tego dnia, tak samo jak nie pamiętał jaki był to dzień tygodnia. Być może powiedział tego dnia kiedy byli na dyskotece nocowali w mieszkaniu na ul. (...). Klucze do niego miał oskarżony i korzystał z niego kilka dni, a nocowali tam poza oskarżonym, K. W. (1) i nim chyba krótko J. B. (6) (k. 6091, t. 31).

W dniu 30 kwietnia 2003 E. M. (4) zeznał, że pamięta taką sytuację w czerwcu 1998 wynajęcia przez B. na dłużej pokoju w hotelu (...) w U.. Świadek powiedział, że z tego co sobie kojarzy on był tam z W., ale nie był tego pewien. Kojarzył ten fakt po tym, że przy płaceniu za ten pokój B. zrobił awanturę na recepcji. Chodziło o to, że chciał aby mu udzielono rabatu za pobyt, twierdził, że rachunek jest za wysoki. Świadek był obecny przy tej rozmowie z recepcjonistką. Z pobytem tym kojarzył fakt spędzenia przez niego tam jednej nocy. Z tego co kojarzył po nocy jaką spędził w hotelu wyjechali oni z U.. Z tego co pamiętał B. i W. jechali m. w kierunku albo Ł. albo W.. Świadek natomiast jechał chyba z kimś innym. Nie wykluczał, że jechał z J. B. (6) i wydaje mu się, że raczej pojechali z nim do T.. E. M. (4) wydawało się, że dopiero następnego albo któregoś kolejnego dnia dojechał do Ł.. Pamiętał natomiast że w Ł. nocowali w mieszkaniu na (...). Wydawało mu się, że on spał tam chyba jedną noc. Kluczami od tego mieszkania dysponował B.. W czasie tego pobytu w towarzystwie M. M. (1)odwiedzili dyskotekę (...), gdzie R. B. (1) podrywał P.. Świadkowi wydawało się, iż w dyskotece byli w piątek, sobotę lub niedzielę bo było tam dużo osób. Pamiętał, że razem z B., W., B. i jeszcze jakimiś osobami z Ł. chyba po wyjściu z dyskoteki pojechali do jakiejś agencji towarzyskiej, która mieściła się w Ł.. Potem stamtąd do tego mieszkania na (...) przyjechały 2 lub 3 dziewczyny. W ciągu dnia pamiętał, że spędzali czas chodząc po mieście. W Ł. samochódM. B.trzymał na parkingu pod hotelem (...). Będąc z Ł. B. miał też korzystać z taksówek, które chyba zamawiał przez telefon. W czasie dnia świadek też sam chodził po Ł. i nieraz czekał na R. B. (1) i K. W. (1) nawet po kilka godzin. Świadek mówił, że miał problemy z dokładnym odtworzeniem sobie chronologicznie tych zdarzeń, gdyż upłynęło wiele czasu od tego gdy miały miejsce. Dziwnie jak zeznał z tym okresem kojarzy mu się taka sytuacja, że pojechali oni do W., być może pojechali tam wspólnie z Ł., albo, że B. do niego zadzwonił, w czasie jak był w T., żeby przyjechał pociągiem do W.. Ta druga sytuacja wydawała mu się pewniejsza. W każdym razie na pewno byli oni razem w hotelu (...), było to wieczorem i to raczej późnym wieczorem. Pamiętał, że siedział tam bardzo długo co najmniej kilka godzin, a w tym czasie oskarżony i K. W. (1) gdzieś się oddalili. Wydawało mu się, że po kilku godzinach od tego jak wyszli oni z hotelu zadzwonił do B. spytać czy ma dalej czekać. Chyba dzwonił wówczas z telefonu jaki dał mu B. i być może miał w środku cyfry (...)albo dzwonił ze swojego. Świadkowi wydawało się, że po powrocie pojechali albo do U. albo do Ł.. Nie wykluczał, że po tym pobycie w W. pojechali do U. i wtedy doszło do awantury z recepcjonistką (k. 6097-6098, t. 31).

Po okazaniu E. M. (4) bilingów telefonów w dniu 29 października 2003 r. przyznał, iż użytkował telefon o nr. (...). Ocenił to po tym, iż on bardzo często w 1998 r. dzwonił do swojej dziewczyny M. S. (3) na nr (...). Z tego numeru łączono się też na jego domowy numer (...). (k. 6103v, t. 31). Odnośnie połączenia, jakie świadek wykonał do (...) w T. oświadczył, iż otrzymał informację, że jest poszukiwany przez Policję i dlatego chciał się z komisariatem skontaktować. Fakt, że dzwonił z telefonu komórkowego świadczył o tym, iż nie było go wówczas w T., bo normalnie zadzwoniłby z domowego (k. 5104-6104v, t. 31). E. M. (4) zeznał także, iż R. B. (1) telefon, który sam użytkował nikomu z nich nie udostępniał, ale sam korzystał z telefonów znajomych (k. 6104, t. 31). Świadek także na pytanie przesłuchującego odpowiedział, że nie pamięta gdzie był w dniu 25 czerwca 1998 r. to jest w dniu kiedy dzwonił na policję w T., ale jak stwierdził cały czas krąży jednak mu taka myśl, że on chyba tego dnia był w W. i czekał w hotelu (...) w kawiarni bardzo długo na B. i W.. Świadkowi wydawało się, że chyba kilka dni przed tym wyjazdem był z B. w górach w U., a potem w Ł.. Chyba też wtedy jak powiedział świadek B. wykłócał się o opłaty w hotelu w U.. Z uwagi jednak na upływ czasu nie był świadek w stanie precyzyjnie określić kolejności tych sytuacji (k. 6104v, t. 31). E. M. (4) analizując bilingi telefoniczne wskazał również że ostatnie połączenie z jego telefonu tego dnia było wykonywane na telefon użytkowany przez R. B. (1). Stwierdził także, że jedno z wcześniejszych połączeń wykonywane było na numer z okolic K.. Świadek nie wykluczał że mógł to być telefon wykonany do rodziców K. W. (2) albo przez niego albo przez K. W. (1) (k. 6104 do (...), t. 31). E. M. (4) w toku przesłuchania zeznał także, że z uwagi na upływ czasu nie jest w stanie precyzyjnie opisać co działo się w czerwcu 1998 r.. Pamiętał tylko ogólny zarys wydarzeń, bez ich kolejności i bez szczegółów. Pamiętał awanturę w hotelu w U. gdy B. nie chciał zapłacić za pobyt, kiedy był nieobecny. Jak powiedział dziwnie się mu kojarzy, że ta awantura była po tym jak przyjechali z W., i po tym jak długo czekał w (...). Nie wykluczał też że dzień przed tym czekaniem w W. nocowali w Ł. w mieszkaniu na (...), ale nie jest z tego na 100 % pewien. Jak dalej świadek zeznał po tej awanturze w hotelu (...) R. B.chyba wynajął pokój w U. w hotelu typu piramida i stamtąd tylko jak się zameldował pojechali chyba do Ł., ale może mu się coś mylić. Wtedy w Ł. B. poznał wedle świadka synową P.. Kilka dni później z tego co świadek pamiętał spotkali się w T. i wtedy B. zaproponował mu wyjazd do K. (k. 6105v, t. 31).

E. M. (4) zeznał także, że przypomina sobie inne nietypowe zdarzenie z czerwca 1998 roku. Razem z R. B. (1) przyjechali wówczas taksówką z U. do W.. Jak ustalono kierowcą taksówki był W. T. ( t. XXXIII k. 6999 – 6702 ). E. M. (4) i W. T. pozostali w kawiarni hotelu (...), gdzie R. B. (1) polecił im oczekiwać na swój powrót. R. B. (1) powrócił w późnych godzinach wieczornych. Polecił, aby W. T. wrócił do U. sam. Natomiast on i E. M. (4) powrócili do U. pociągiem. R. B. (1) nie wyjaśnił świadkowi dlaczego tak postąpił. Świadek nie pamiętał czy wówczas był z nimi K. W. (1) (k. 6078, t. 31). Przesłuchany w charakterze świadka W. T. potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce, zaznaczał jednak, że również odwoził do U. oskarżonego (k. 12332, t. 63), co jest przeciwne zeznaniom E. M. (4). Konfrontacja przeprowadzona między świadkami tych rozbieżności nie pozwoliła wyjaśnić (k. 6101-6102, t. 31). W. T. zeznał również, że w drugiej połowie czerwca 1998 r. był na wczasach w Turcji , a o zabójstwie M. P. (3) przeczytał w gazecie, którą otrzymał na pokładzie samolotu wracając do Polski. Potwierdzeniem tych okoliczności jest okazywany przez świadka paszport, z którego wynikało, że w okresie od 16 do 30 czerwca 1998 r. był poza granicami Polski (k. 12332, k. 12335 – 12351 t. 63).

W ocenie sądu weryfikacją zeznań E. M. (4), który nie był pewien okoliczności wyjazdu do Ł., W. i U. w miesiącu czerwcu 1998 r., a w szczególności chronologii tych wyjazdów są wykazy połączeń z użytkowanego przez niego telefonu (k. 8-22 załącznik nr 2 tom 2). Sąd nie dysponuje danymi z baz przekaźnikowych, które jednoznacznie pozwoliłyby określić przynajmniej w jakiej miejscowości się logował dany nr telefonu. Rozstrzygnęłoby to jednoznacznie skuteczność linii obrony R. B. (1), który twierdził, że w czasie zabójstwa M. P. (3) był on w Ł.. Takimi danymi sąd jednak nie dysponuje, ale dzięki aktywności telekomunikacyjnej użytkowników telefonów można określić przynajmniej w jakim miejscu ich nie było, z kim nie przebywali, ale też z jakim miejscem koncentrowali ówczesne czynności życiowe. Jeżeli bowiem użytkownik telefonu dzwonił na nr korporacji taksówkowej w danej miejscowości, to zapewne po to, by skorzystać z taksówki w tej miejscowości.

Przed dalszymi rozważaniami wskazać należy, iż R. B. (1) w okresie zbliżonym do dnia zabójstwa M. P. (3) posługiwał się dwoma numerami telefonów komórkowych:

- (...)– zarejestrowane na firmę (...) matki oskarżonego, aktywny w okresie od 1 stycznia 1998r do 9 sierpnia 1998r,

- (...)– zarejestrowany na firmę (...), aktywny w okresie od 2 czerwca 1998r do 31 lipca 1998r. Telefony te uzyskał on m.in. od S. T. (1) (k. 22098, t. 110), który karty telefoniczne zakupił od A. D. prowadzącego działalność gospodarczą pod nazwą (...) (k. 6251-6256, 6257v t. 32, k. 20934, t.105). Faktu tego oskarżony nie kwestionował, a nawet w oparciu o te nr. telefonów kształtował swoją linię obrony.

Analizując zeznania E. M. (4) dotyczące jego pobytu w W. wraz z R. B. (1) i K. W. (1) oraz oczekiwania na nich przez dłuższy czas w hotelu (...) wskazać należy, iż nie tylko w dniu 25 czerwca 1998 r. w miesiącu czerwcu świadek w godzinach nocnych dzwonił na nr telefonu oskarżonego. Z 11 na 12, 13 na 14 czerwca 1998 r. i z 30 czerwca na 1 lipca 1998 r. w godzinach wieczornych i nocnych E. M. (4) wykonywał więcej niż jedno połączenie na nr. telefonu R. B. (1) (...)(k. 12, 13 i 16 załącznik nr 2 tom 2). Oczywiście pojedynczych takich połączeń w godzinach wieczorny w miesiącu czerwcu było więcej.

Skupiając się jednak na dniu 25 czerwca 1998 r. wskazać należy, iż o godzinie 22.09. miało miejsce połączenie z telefonu użytkowanego przez E. M. (4) na nr (...)należący do rodziców K. W. (1) (k. 10 i 15 załącznik nr 2 tom 2). Połączenia tego nie wykonywał jednak E. M. (4), ponieważ powiedział on o charakterystycznym sposobie wybierania nr. telefonicznych przez ich przedłużenie o dodatkową cyfrę. Analiza wykazu połączeń z telefonu świadka wskazuje na konsekwentne używanie takie sposobu wybierania nr. telefonicznych. Jest to szczególnie widoczne gdy bierze się pod uwagę wykonywane połączenia do osób bliskich dla świadka czyli jego partnerki M. S. (3) – nr tel. (...) (dodatkowa cyfra (...)), jego rodziców – nr tel. (...) (dodatkowa cyfra (...)) czy też do R. B. (1). O godzinie jednak 22.09. takiego sposobu wybierania nr. telefonu nie odnotowano. Wybrany wówczas nr telefonu nie zawiera dodatkowej cyfry. Oznacza to, że E. M. (4) nie wykonywał tego połączenia, a jedyną osobą, która wówczas mogła dzwonić był K. W. (1), gdyż nr telefonu, na jaki dzwonił należał do jego rodziców. Jak wynikało bowiem z zeznań E. M. (4) takiej sytuacji on nie wykluczał, by wówczas dzwonił K. W. (1), a po drugie jak też mówił telefon jakim dysponował był na lewo i dlatego był użyczany innym osobom. Jeżeli zatem K. W. (1) używał o godzinie 22.09. w dniu 25 czerwca 1998 r. tego telefonu, jakim dysponował E. M. (4) musiał z nim wtedy być, by od niego telefon ten użyczyć.

Pewną tezą, jaka pośrednio wynika z aktu oskarżenia jest przyjęcie, iż R. B. (1) współdziałał w zabójstwie M. P. (3) z K. W. (1). Wynika to chociażby z dużej uwagi jaką prokurator przywiązywał do zeznań I. Ł., który miał rozpoznać osobę podobną do K. W. (1) w miejscu zdarzenia w czasie do niego zbliżonym. Również z relacji K. Ł. (1) i P. S. (3) wynikało, że K. W. (1) uczestniczył w zbrodni. Jeżeli jednak o godzinie 22.09. K. W. (1) miał być z E. M. (4), który miałby czekać na niego w hotelu (...) w W. to mając na uwadze czas zabójstwa M. P. (3) nieprawdopodobne się wydaje, by w tak krótkim czasie od ulicy (...) w W. do Placu (...) mógł on dojechać.

Jak wynika bowiem z zeznań świadka N. Chi Thien (k. 1262 – 1264, t. 7) przyglądał się on parkingowi samochodowemu, gdzie doszło do zabójstwa między godziną 21.45 a 22.00. w przerwie transmitowanego wówczas w telewizji meczu. M. F. (3) (k. 1299, t. 7) natomiast zeznał, iż strzały usłyszał o godz. 22.00. lub 22.05. M. P. (2) mówiła zaś, że z domu na spacer z psem wyszła o godzinie 21.50 (k. 642v, t. 4), a zatem zanim doszła do miejsca, z którego usłyszała odgłosy strzału również musiało upłynąć co najmniej kilka minut. K. Z. (1) powiedział, że po powrocie ze stacji benzynowej około godziny 22.00. znalazł się przy bloku w pobliżu miejsca zdarzenia (k. 1308, t. 7). Zgłoszenie informacji do Policji na temat zdarzenia nastąpiło zaś o godzinie 22.04. (k. 6, t. 1 – notatka służbowa z dnia 26 czerwca 1998r ). Uznać zatem należy, iż do zabójstwa M. P. (3) doszło około godziny 22.00. Oczywiście zestawienie tych informacji czyni wątpliwą tezę, że w czasie zabójstwa na miejscu zdarzenia mógł być K. W. (1) jeżeli o godzinie 22.09. wykonywał połączenie z telefonu E. M. (4), który znajdował się w odległości początkowej od niego od 8,5 do 11 km w zależności od drogi jaka wybrałoby do przejazdu na tej trasie.

Nadto jak wynika z relacji E. M. (4) wówczas gdy miał na nich czekać w hotelu (...) R. B. (1)i K. W. (1)wrócili razem a nie osobno. W jakim zatem celu miałby świadek telefonować do R. B. (1) o godzinie 22.42. jeżeli wcześniej z K. W. (1) wrócił już do świadka.

Rozważania te poddają w wątpliwość pewne przypuszczenia E. M. (4) (świadek wypowiadał się na ten temat bez stanowczości), iż właśnie w czwartek był on w W., a dopiero w piątek pojechał do Ł. z U.. Opisane połączenia telefoniczne wskazują, że w tym czasie K. W. (1) i R. B. (1) nie byli razem, a zatem nie można odnieść przypuszczeń E. M. (4) o długim oczekiwaniu na obie te osoby do dnia 25 czerwca 1998 r.

Dla sądu ważny dla weryfikacji linii obrony oskarżonego jest także dzień 26 czerwca 1998 r. Miał on wówczas wedle jego wyjaśnień przyjechać z Ł. do U.. Wedle jednak wersji E. M. (4) mogło być tak, iż po wymeldowaniu się z hotelu (...) pojechali oni wszyscy do Ł. i dopiero w piątek 26 czerwca 1998 r. byli w Ł. na dyskotece (...). Wersja ta zakładała, że w dniu 26 czerwca 1998 r. w godzinach rannych przyjechali do U. z W.. Wykonywane przez E. M. (4) połączenia tego dnia na nr. (...) z dodatkową cyfrą(...) o godzinach 10.29., 10.32, 10.38. (k. 15 załącznik nr 2 tom 2) świadczyły o tym, iż telefonował na nr telefonu o nr kierunkowym (...). Świadek odnosząc się do tych połączeń powiedział, że numer ten jest jakiś dziwny, jakby na taksówkę (k. 6105, t. 31). Rzeczywiście układ cyfr tego nr. mógł takie skojarzenie przywoływać. (...) SA nie podała jednak, kto był abonentem tego telefonu (załącznik nr 2 tom 9). Wybór nr telefonu w Ł. w godzinach przedpołudniowych w dniu 26 czerwca 1998 r. skłania jednak do wniosku, że świadek wówczas, a w konsekwencji i R. B. (1) nie byli wówczas w U., lecz w Ł., a więc tak jak utrzymywał oskarżony dopiero tego dnia 26 czerwca 1998 r. z Ł. wyjechali oni do U..

W swoich wyjaśnieniach złożonych w dniu 4 kwietnia 2012 r. (k. 22504 - 22521, t. 113) odnoszących się przede wszystkim do omówienia wykazu połączeń telefonicznych z okresu zabójstwa M. P. (3) wspartego złożonymi tabelarycznymi zestawieniami połączeń z użytkowanych przez niego telefonów i E. M. (4) (k. 22501, 22502, t. 113) oskarżony utrzymywał, że w dniu w godzinach popołudniowych przebywał on w U., a co zatem idzie nie mógł wówczas przebywać w Ł. i wówczas dopiero być na dyskotece (...) (22509 – 22511, t. 113). Analizując zawarte w t. 2 załącznika nr 2 wydruki połączeń wychodzących z (...) użytkowanych zasadniczo przez R. B. (1) wskazać należy, iż w dniu 26 czerwca 1998 r. szereg z połączeń od godz. 18.15. do 19.52. z nr. tel. (...) było dokonywanych na nr. też przez oskarżonego użytkowany (...)(k. 153 t. 2 załącznika nr 2). W tym zatem czasie R. B. (1) użyczył jeden ze swoich telefonów innej osobie, bo z pewnością sam do siebie nie dzwonił. W ocenie sądu nie ulega jednak wątpliwości, że oskarżony tego dnia użytkował (...), o czym świadczą wykonywane połączenia na nr. tel. (...) (k. 52, 97, t . 2 załącznika nr 2), które należały do J. M. (2) i W. G. (2) prowadzącymi komis samochodowy M., a z którym utrzymywał on kontakty towarzyskie (k. 6334 – 6335, t. 33 – zeznania J. M. (2)). Tego dnia natomiast w czasie zbliżonym do tych połączeń wykonywane były także z tego nr. tel. połączenia na nr (...) czyli (...) (k. 97, t . 2 załącznika nr 2, k. 22 załącznika nr 2, t. 9) o godzinie 18.09. i 18.17. Oczywiście połączenia te wskazują, że oskarżony znajdował się nie w Ł. w tym czasie, ale w U., którego sąsiadującą miejscowością był właśnie S.. Wykaz połączeń z tego telefonu z dnia 27 czerwca 1998 r. z godzin nocnych świadczy o tym, iż oskarżony z tego nr. tel. kontaktował się o godzinie 2.29. z nr. Tel. (...) należącym do J. C. (k. 97, t . 2 załącznika nr 2, k. 209 załącznika nr 2, t. 10). Osoba ta wedle R. B. (1) miała być barmanem w agencji towarzyskiej B. w U. (k. 22510, t. 113). Niezależnie od tego twierdzenia miejsce zamieszkania tej osoby znajdowało się w U. przy ul. (...), a więc również połączenie to może potwierdzać wyjaśnienia oskarżonego, że w tym czasie przebywał on w U., a nie w Ł..

Zresztą aktywność R. B. (1) w dniu 25 czerwca 1998 r. jak wynika z wykazu połączeń koncentrowała się w mieście Ł.. Tego dnia posługiwał się on nr tel. (...), o czym świadczą wykonywane telefony do E. S. (3), J. S. (5) czy też W. G. (2). Były to osoby, do których spośród osób w towarzystwie, których był oskarżony mógł tylko on dzwonić. Jednocześnie tego dnia R. B. (1) dzwonił do osób powiązanych z Ł. T. i M. S. (1), ale też do restauracji (...) w Ł. czy też na parking przy hotelu (...) w Ł. o godzinie 22.13. (nr tel. (...) - k. 145, 153, załącznik nr 2 tom 2, k. 121 załącznik nr 2, tom 10) należący do W. S. (2) prowadzącego parking strzeżony przy hotelu (...) (k. 7894-7895, k. 18381, t. 93). Jak wynikało zaś z relacji E. M. (4) oskarżony tam właśnie trzymał użytkowany przez niego samochód (k. 6098, t. 31). Połączenia te wskazują jednak na to, iż R. B. (1) wówczas był w Ł., a nie w W.. Wykonywanie połączenia na parking przy hotelu, gdzie samochód się parkuje w ocenie sądu jest związane z wykonywaniem takich czynności, które jednak w pobliżu takiego miejsca postoju samochodu koncentrują aktywność człowieka. Zwrócić też należy uwagę, iż o godzinie 19.28. z telefonu użytkowanego przez oskarżonego wykonany został telefon na nr telefonu do teściów J. B. (6) (nr tel. (...) - k. 146, 153, załącznik nr 2 tom 2). Oznacza to jednak, iż z tego telefonu dzwonił J. B. (6), bo w tym czasie miał on być razem z oskarżonym (k. 6091, 6097, t. 31 – zeznania E. M. (4)).

Mając na uwadze te rozważania oczywiście jako zasadniczo potwierdzające pobyt R. B. (1) w dniu 25 czerwca 1998 r. należy potraktować zeznania świadków, którzy wypowiadali się na temat tych okoliczności, a w szczególności A. P. (1) (t. 70 k. 13771-13774, 6324-6326) i P. P. (1) (t. 70 k. 13774-13777, 6317-6321). P. P. (1) utrzymywała bowiem, że na dyskotece (...) spotkała R. B. (1) w czwartek po zakończeniu szkoły, jakie odbyło się w dniu 19 czerwca 1998 r. i kiedy też odebrała świadectwo maturalne (k. 13774, 13777, t. 70).

Wedle § 2 ust. 1 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 29 grudnia 1997 r. w sprawie organizacji roku szkolnego (Dz. U. 1997 r., Nr 162, poz. 1118) zajęcia dydaktyczno-wychowawcze kończyły się w roku szkolnym 1998 r. w pierwszy piątek po 18 czerwca. Pierwszym piątkiem po 18 czerwca 1998 r. był 19 czerwca 1998 r., co potwierdza zeznania P. P. (1). Jednocześnie informacje te rozstrzygają sprzeczność między zeznaniami tego świadka a zeznaniami jej siostry M. M. (9), która twierdziła, że do poznania R. B. (1) doszło w piątek lub sobotę (k. 21156, t. 106). Rozbieżność ta była jednak pozorna, ponieważ M. M. (9) termin tej dyskoteki wiązała z zakończeniem roku szkolnego, który miał odbyć się w piątek i dlatego nie brała pod uwagę, by impreza ta mogła mieć miejsce w czwartek. R. B. (1) był jednak w Ł. już po zakończeniu roku szkolnego, do czego doszło 19 czerwca 1998 r. i stąd mogła ona być jeszcze w czerwcu na dyskotece w czwartek, ponieważ były już wówczas wakacje. M. M. (9) również jednak potwierdzała, że poznała na tej dyskotece R. B. (1).

Ocena tych dowodów prowadzi zatem do wniosku, że R. B. (1) w dniu 25 czerwca 1998 r. w godzinach późno wieczornych był na dyskotece (...) w Ł. razem m.in. z P. P. (1) i M. M. (9). W związku z taką oceną za wiarygodne w tym zakresie należy tez potraktować zeznania świadków, którzy także potwierdzali wersje przedstawianą przez oskarżonego tj. M. S. (1), P. F., K. B. (1), M. J. (1), J. M. (3), M. W. (5).

Zaprezentowana ocena zeznań M. P. (2) paradoksalnie otwiera inną perspektywę na zeznania świadków, którzy osadzeni byli wraz z R. B. (1) w Areszcie Śledczym w K. po jego zatrzymaniu i deportowaniu z Meksyku. Wedle relacji tych osób R. B. (1) miał przyznać się wobec różnych osób do tego, że to on zastrzelił M. P. (3). Nie był zatem osobą, która miałaby zabezpieczać miejsce zdarzenia, bo w takiej roli mogła być ta osoba postrzegana według zeznań M. P. (2), ale bezpośrednio on miał dokonać zabójstwa.

W pierwszej kolejności w tym zakresie należy omówić wyjaśnienia i zeznania świadka koronnego P. W., a po zmianie nazwiska P. S. (3). Relacje tej osoby zostały negatywnie ocenione przez samego oskarżyciela, który w uzasadnieniu aktu oskarżenia stwierdził, że biorąc pod uwagę treść zeznań świadków, a także opinię psychologiczną (k. 4778 – 4782, t. 25) zeznania P. S. (3) uznać należy za jego konfabulację, opartą w znacznej mierze na informacjach uzyskanych ze środków masowego przekazu , a także publikacji zatytułowanej „ Wyrok na Policję” (k. 28-29 uzasadnienia a/o). Takie stanowisko prokuratora faktycznie mogłoby zwalniać sąd od omówienia w szerszym zakresie tego dowodu, lecz przecież sam oskarżyciel wnosił o przesłuchanie świadka a i obrona taki wniosek popierała. W ocenie sądu pominięcie całkowite relacji P. S. (3) spowodowałoby pominięcie istotnych okoliczności sprawy wskazujących na to w jaki sposób świadkowie instrumentalizowali swoją pozycje procesową, wykorzystując pomawianie oskarżonego R. B. (1) do realizacji własnych interesów procesowych. Ponadto w wyjaśnieniach i zeznaniach P. S. (3) pojawia się odniesienie do szeregu faktów, które mogą mieć wpływ na ocenę wiarygodności zeznań innych świadków. Zresztą mimo takiej oceny wypowiedzi świadka prokurator w innym miejscu widzi w nich podstawę uwiarygodnienia innych dowodów w postaci zeznań K. Ł. (1), G. Z., S. S. (13) vel R. i M. K. (4) (k. 29 uzasadnienia a/o).

Wskazać zatem należy, iż przyczyną złożenia wyjaśnień, a potem zeznań przez świadka koronnego P. S. (3) było ujawnienie przy nim grypsów sporządzonych przez R. B. (1), co nastąpiło w dniu 10 lipca 2001 r. (k. 4783 t. 25). To w późniejszym okresie zapoczątkowało jego przesłuchania. Kolejne grypsy były potem sukcesywnie przez świadka ujawniane.

W trakcie przesłuchania z dnia 23 sierpnia 2001 roku (t. 23, k. 4504-4515) świadek P. S. (3) wyjaśnił, że od 21 marca 2001 roku przebywał w AŚ w K., przez pierwsze dwa dni na oddziale A w celi nr 20, a następnie na oddziale D w celi numer 9 (t. 23, k. 4506). R. B. (1) był osadzony w celi nr 13. Świadek podał dalej, że po kilku dniach wyżej wymieniony zawołał go do okna i poprosił, żeby skontaktował się z jego narzeczoną K. N. (2). Jako powód, dlaczego R. B. (1) poprosił świadka o pomoc, ten powiedział, że B. słyszał jego rozmowy z innymi osadzonymi, w których wymieniał pseudonimy osób, które okazały się znajomymi B.. Jak dalej podał świadek, rozmowy z B. trwały nieraz po kilka godzin dziennie (t. 23, k. 4507). Aby zabezpieczyć się przed ciekawością innych osadzonych, obaj używali skrótów, które tylko oni rozumieli, a dodatkowo prowadzili korespondencję za pośrednictwem „grypsów” (t. 23, k. 4508). W dalszej części swoich zeznań świadek podał, że B. „montował” swoją linię obrony pozyskując fałszywych świadków i przygotowywaniem alibi. Chodziło o dokonane przez niego zabójstwa A. K. (2) ps. „P. (1)”, „Ł.”, zabójstwa S., zabójstwa generała P., zabójstwa (...) (t. 23, k. 4512). Odnośnie zabójstwa „P. (1)” świadek złożył zeznania na temat współpracy podjętej z K. Ł. (1), który miał złożyć nieprawdziwe wyjaśnienia dotyczące udziału A. K. (5) w zabójstwie innej osoby, co miało podważyć jego zeznania jako świadka koronnego. Świadek dodał, że przekazywał K. Ł. (1) „gryps” od B. w tej sprawie.

W czasie drugiego przesłuchania 24 sierpnia 2001 roku (t. 23, k. 4516-4529) P. S. (3) wyjaśnił, że po podważeniu wiarygodności świadka koronnego kolejnym etapem miało być zapewnienie B. alibi na dzień 5 grudnia 1999 roku, to jest na dzień zabójstwa „P. (1)” (t. 23, k. 4518). R. B. (1) przyznał mu, że wraz z N. strzelał do „Ł.” i że użył do tego pistoletu „J.” 9 mm, natomiast N. miał użyć broni automatycznej. W dalszej części świadek opisał okoliczności dotyczące śmierci (...). B. powiedział mu, że zabójstwo to zlecił „F. (4)” to jest N.. Na czas zabójstwa B. załatwił sobie alibi – przebywał w towarzystwie kadry polskich zapaśników, których sponsorował i z którymi się przyjaźnił (t. 23, k. 4520). Dalej złożył on zeznania dotyczące zabójstwa S. (t. 23, k. 4523).

P. S. (3) wyjaśnił ponadto o tym, czego dowiedział się od B. na temat zabójstwa generała P. (t. 23, k. 4524). Jak wyjaśnił świadek, pierwszy raz wspomniał o tym w czasie rozmowy z K. Ł. (2) w końcu maja lub na początku czerwca 2001 roku. Wtedy Ł. chwalił się, że jego sprawa dotycząca 17 zabójstw jest najgłośniejsza i najbardziej priorytetowa w Polsce, na co B. odpowiedział, że „ta jego sprawa to jest chuj przy tym jak jemu udowodnią kolorowe P” (t. 23, k. 4524). B. powiedział również, że nie chodzi o „P. (1)” tylko o „niebieskie P”. Ł. zapytał wtedy, czy to B. zrobił na co ten odpowiedział, że tak. Ł. dopytywał jeszcze „czy chodzi o gościa, który się wywrócił pod blokiem”. Gdy P. S. (3) zorientował się o co chodzi, powiedział B. aby ten „zszedł z okna”. Jakiś czas później świadek widział w telewizji program dotyczący zabójstwa generała P.. Po zakończeniu programu B. zapukał do niego w ścianę i zapytał czy oglądał. B. już wcześniej zapowiadał mu, że taki program będzie w telewizji i żeby go oglądał. Po programie B. zapytał go, czy słyszał, że sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Gdy świadek potwierdził, B. oświadczył, że „pierdolą bzdury, ja nie uciekałem tylko odchodziłem szybkim krokiem” i dodał, iż „jeszcze tą jego sukę widziałem – jego babę i niech się cieszą, że ona nie padła” (t. 23, k. 4525). Po tej rozmowie świadek napisał do niego list, w którym wskazał, że w rozmowie z Ł. mówił, że nie było żadnych świadków zdarzenia, a teraz powiedział, że widział żonę P.. List ten przekazał przepychając go przez dziurę w ścianie, która powstawała po odkręceniu gniazdka antenowego. B. odpisał oświadczając, że nie ma na niego żadnych świadków, że ma alibi od „M. (2)”, iż przebywał na imprezie charytatywnej, stwierdził, że „nie mają na niego nawet włosa”.

Dalej świadek S. podał, że od B. wiedział, że zleceniodawcami były osoby z wysokich stanowisk rządowych, jednak nigdy nie mówił o motywach zabójstwa (t. 23, k. 4526). Rozmów o P. według świadka było dużo, czasami przez okno, a czasami za pomocą listów przekazywanych przez dziurę w ścianie. Od B. wiedział również, że poza nim w zabójstwie udział brał K. W. (1), który był zapaśnikiem i przyjacielem B. (t. 23, k. 4526). Świadek podał dalej, że B. przyznał mu, iż osobiście strzelał do generała P., a W. był jego zabezpieczeniem i stał kilkadziesiąt metrów dalej (t. 23, k. 4527). B. oświadczył także, iż mógł zastrzelić P. już w dzień, jednak na parkingu było zbyt wiele osób. P. odjechał i wrócił po kilku godzinach, wtedy – gdy P. wysiadał z samochodu – B. podszedł do niego i oddał strzał, jak powiedział, „zajebał go w łeb na wykroku”, strzał miał paść z odległości 2-3 metrów (t. 23, k. 4527). Następnie B. odszedł w stronę W., po czym razem „odeszli w stronę zieleni, następnie zeszli ze skarpki, wsiedli do samochodu i odjechali”. Świadek dodał również, iż B. po oddaniu strzału widział żonę P., która wychodziła zza bloku. B. powiedział mu ponadto, że do zabójstwa użył rewolweru, ponieważ nic chciał zostawić na miejscu zdarzenia łuski oraz, że normalnie nie nosi czapek, ale wtedy założył czapkę typu „dżokejka”. Jako skróty dotyczące tej sprawy używano „duże G”, „niebieskie P”.

Od R. B. (1) świadek dowiedział się, iż w czasie zabójstwa P. mieszkał w ekskluzywnym budynku w W., gdzie mieszkał również L. D. ps. „W. (1)”.

P. S. (3) wyjaśnił dalej, że kilkakrotnie poruszał z R. B. (1) temat P.. Gdy w (...) ukazał się artykuł dotyczący tego zabójstwa ze wskazaniem, że to R. N. i R. B. (1) tego dokonali, K. przysłała ten artykuł listem poleconym. Wtedy B. chciał przestać o tym rozmawiać, jednak po kolejnym artykule ponownie wrócił do tego tematu. Artykuł ten dotyczył okazania S. S.., który został rozpoznany przez świadka będącego na miejscu zabójstwa P. (t. 23, k. 4528). B. skomentował to w ten sposób, że „bardzo dobrze, że kogoś zamykają bo odpierdolą się od niego”. B. dodał, że oskarżenie S. to kompletna bzdura (t. 23, k. 4529).

W czasie kolejnego przesłuchania 30 sierpnia 2001 r. (t. 24, k. 4530-4542) świadek P. S. (3) wyjaśnił, iż próbowano dotrzeć do matki A. K. (5), którą określano jako „G. (1)”, aby za pieniądze lub groźbami skłonić ją do stwierdzenia, że wie od syna, iż ten nie był obecny przy zabójstwie „P. (1)”, nie zna B. a jego zeznania były oparte na wiadomościach z prasy i telewizji (t. 24, k. 4532). Rozważano też znalezienie dziewczyny K. i połamanie jej nóg lub przekupienie wyżej wymienionego.

Ponadto S. wyjaśnił, że „S.” potrzebował do swojej książki kilku szczegółów dotyczących zabójstwa P., jednak B. odmówił ujawnienia szczegółów i zabronił „S.” poruszania tego tematu w książce (t. 24, k. 4538).

Od B. świadek wiedział, że ten jest „w ścisłym zarządzie grupy (...)”. Świadek przedstawił strukturę tej grupy oraz osoby wchodzące w jej skład (t. 24, k. 4540).

W dniu 31 sierpnia 2001 roku (t. 24, k. 4543-4552) świadek S. opisał okoliczności, w jakich R. B. (1) uciekł z Polski do Meksyku (t. 24, k. 4545-4546). W Meksyku odwiedził go „S.”, który przebywał tam przez około miesiąc. B. będąc w Meksyku telefonicznie prowadził swoje interesy w Polsce, ludzie cały czas przekazywali mu pieniądze. Ponadto świadek złożył zeznania dotyczące okoliczności, w jakich wszedł w posiadanie telefonów komórkowych przez które prowadził interesy B. (t. 24, k. 4549-4550).

Podczas kolejnego przesłuchania 3 września 2001 roku (t. 24, k. 4553-4563) P. S. (3) wyjaśnił, iż „grypsy” otrzymane od B. miał schowane w bucie. Po odnalezieniu ich przez funkcjonariuszy SW w dniu 10 lipca 2001 roku postanowił podjąć współpracę z organami ścigania (t. 24, k. 4555). Świadek dokonał analizy przedstawionych mu „grypsów” i uszczegółowił okoliczności ich dotyczące. Dodał również, że B. po wyjściu z więzienia chciał rozszerzyć swoje wpływy ze Ś.i P. na całą Polskę, a do tego czasu świadka ustanowił swoim pełnomocnikiem.

Po zapoznaniu się z „grypsem” oznaczonym numerem 13 świadek wyjaśnił, że B. zapewnił go w nim, iż nikt z „P.” nie miał nic wspólnego ze śmiercią P. (t. 24, k. 4558). Wskazał tam również swoje alibi na dzień zabójstwa, które miał mu załatwić „M. (3)”. „G. (2)” ten dotyczył również zabójstwa S.. Odnośnie „grypsu” oznaczonego numerem 14 świadek podał, że B. twierdził w nim, że nie ma świadków na okoliczność zabójstwa P., S. i innych (t. 24, k. 4559). Wymienił tam pięć morderstw, o które mógł być podejrzany – P., S., „S. (6)”, „J. (1)” i U.. Jak dodał świadek S., treść tych listów trzeba rozpatrywać w kontekście tego, co B. o tym mówił i co pisał w innych listach. Na przykład B. zaprzeczał, że miał coś wspólnego ze śmiercią „P. (1)”, jednocześnie podając świadkowi szczegóły tego zajścia i opisując to jako zagrożenie dla siebie.

Dalej świadek wyjaśnił, że jego znajomy Rosjanin o imieniu J., na jego polecenie, przekazywał S. K. (2) polecenia dotyczące organizowania fałszywych świadków dla B.. Ponadto świadek S. dodał, że w okazanych mu listach nr 1-3 B. wspominał o ludziach, którzy mieli stać za zabójstwem generała P. (t. 24, k. 4560). Nie chciał o nich bliżej pisać w obawie o bezpieczeństwo swoje i świadka.

Odnośnie „grypsu” oznaczonego numerem 4 świadek podał, iż dotyczy on artykułu z (...) dotyczącego zabójstwa generała P. (t. 24, k. 4560). B. stwierdził w nim, że świadkowie koronni podali w tej sprawie fakty na jego korzyść, domyślał się, że świadkami są „D. (1)” i „M. (4)”. Według B. nie mogli oni mieć jednak żadnej wiedzy w tym zakresie. W liście tym B. potwierdził wcześniejszą rozmowę o zabójstwie „przez okno” i poprosił, aby przestać o tym rozmawiać i wszystko podawać sobie na piśmie przez dziurę w ścianie. W dalszej części zeznań świadek opisał pozostałe listy otrzymane od R. B. (1).

Podczas następnego przesłuchania 7 września 2001 roku (t. 24, k. 4564-4571) P. S. (3) wyjaśnił, iż B. ponownie nawiązał do zabójstwa generała P. po ukazaniu się artykułu w telegazecie odnośnie świadka zeznającego w tej sprawie. Napisano tam również, iż do P. strzelał N. (t. 24, k. 4566). Jak wyjaśnił świadek, B. powiedział mu wtedy, iż N. nie strzelał do generała, był tylko na miejscu zabójstwa, 150-200 metrów dalej w samochodzie i nie widział przebiegu zdarzenia i nie słyszał strzału. Gdy B. z K. wsiedli do samochodu, N. zapytał ich „czy odpuściliście?”, nie wiedział czy doszło do zabójstwa, był tylko kierowcą. Po zdarzeniu spalił w lesie samochód, którym się poruszali. Po omówionym artykule B. powiedział świadkowi: „wiedzą, że w którymś kościele dzwoni, ale nie wiedzą w którym” oraz „ktoś chlapnął”. Ponadto świadek dodał, że B. opisał mu, gdzie N. czekał w samochodzie w czasie gdy ten dokonał zabójstwa (t. 24, k. 4566). Samochód miał czekać 150-200 metrów od miejsca zabójstwa, aby do niego dojść najpierw przeszedł przez trawnik, potem przez krzaki i później musiał zejść parę kroków z małej skarpy, nasypu. Z parkingu, na którym stał B. czekając na wykonanie zabójstwa nie było widać tego samochodu. Ponadto od B. świadek wiedział, że ten specjalnie na to zabójstwo kilka tygodni przed zdarzeniem kupił ubrania w P.. Kupił między innymi czarną czapkę bejsbolówkę, żeby nikt nie poznał go z okien bloków i żeby nie było widać koloru jego włosów (t. 24, k. 4566). Poza czapką miał na sobie ciemnopopielatą bluzę zapinaną na zamek i dżinsowe spodnie. Bluzę kupił specjalnie większą, aby wizualnie zmieniała jego posturę, jak powiedział „chciał wyglądać jak chłopaczek, małolat”.

Jak wynika z wyjaśnień świadka P. S. (3), B. powiedział mu również, iż gdy zobaczył podjeżdżającego na parking P. spojrzał na okna bloków, jednak nikogo w nich nie zauważył. Po oddaniu strzału również rozejrzał się po oknach i znowu nikogo nie zauważył (t. 24, k. 4567). Świadek dodał, że od B. wiedział także, iż w momencie oddania strzału i chowania broni za pasek pod bluzę ten stał między samochodami, co miało zapewnić, że nikt nie zauważy momentu chowania broni. Po dokonaniu zabójstwa, gdy we trzech odjechali z miejsca zdarzenia, samochodem kierował N., a B. zdjął wszystko co miał na sobie łącznie ze skarpetkami i założył inne ubranie. Argumentował to tym, że strzelał z rewolweru i proch musiał osiąść na jego ubraniu. Obawiał się, że w razie jego zatrzymania policja mogłaby porównać proch z jego ubrania i ubrania zastrzelonego, „wtedy leżałby na całej linii”. B. założył eleganckie ubranie, marynarkę firmową i „spodnie dobrze odszyte”. Następnie w samochodzie B. z sześciostrzałowego rewolweru marki (...) lub podobnie wyjął pięć naboi i jedną łuskę (t. 24, k. 4567). Świadek S. oświadczył ponadto, że B. powiedział, że sam przygotował te naboje, aby odgłos wystrzału był cichszy bez używania tłumika. Z każdego naboju wyjął pocisk i odsypał część prochu. Wyjęte naboje i łuskę włożył to woreczka i wrzucił do reklamówki ze zdjętym ubraniem. B. powiedział „F. (5)”, że woreczka tego ma się pozbyć gdzie indziej niż w miejscu spalenia ubrania. Broń natomiast B. zabrał ze sobą. Gdy B. wysiadł z K. przesiedli się do taksówki i pojechali w okolicę, gdzie mieszkał B.. Tak samo miał postąpić „F. (5)” po pozbyciu się samochodu, ubrań i amunicji. K. poszedł się przebrać do mieszkania, natomiast B. poszedł w kierunku W. celem pozbycia się broni. Szedł w tą i z powrotem około 30-40 minut, jak powiedział świadkowi „spacerek mnie zrelaksował”. Nad W. wyrzucił rewolwer po czym wrócił do mieszkania (t. 24, k. 4568). „F. (5)” wrócił do jego mieszkania po 3 godzinach od powrotu B. znad W. lub od momentu ich rozstania. N. powiedział B., że naboje pojedynczo wrzucał do kratek ściekowych, a samochód spalił w lesie pod W.. Dodatkowo P. S. (3) podał, że B. oznajmił mu, iż wiedział, że miesiąc lub dwa przed zabójstwem P. „zdjęto ochronę”. W pierwszym składzie do zabójstwa nie było N.. Wtedy zabójstwa miał dokonać B. z A. Z. (2) ps. „S.” określanym przez B. jako „F. (6)”, a kierowcą miał być W. (t. 24, k. 4569). Jednak w maju 1998 roku aresztowano „S.” i „W. (1)”. Wtedy zamiast „S.” do składu B. wziął N.. B. powiedział również, iż to on nauczył N. „roboty”, to jest dokonywania zabójstw. N. zwracał się nieraz do niego „M.”. Razem zabijali oni zawsze w drodze do lub z samochodu, zawsze przy samochodzie (t. 24, k. 4569) – tak było między innymi z „S. (6)”, „J. (1)”, P. i „P. (1)”.

Jak dodatkowo wyjaśnił P. S. (3), B. mówił, że są dwie grupy wiedzące o zabójstwie P.. Pierwszą był on i nieżyjący W., a drugą „M. (4)”, który miał mu załatwić alibi oraz trzy inne osoby, które zleciły zabójstwo, B. mówił o nich jako o ludziach na wysokich stanowiskach (t. 24, k. 4569). O osobach będących zleceniodawcami B. powiedział, że razem ze świadkiem dzięki nim będą mieli ogromny zysk finansowy. W tym kontekście wymienił ośrodek rządowy w N.. W czasie opowiadania o zabójstwie P., B. powiedział S., że ma do niego bezgraniczne zaufanie, traktuje go jak rodzonego brata (t. 24, k. 4570).

W trakcie przesłuchania w dniu 13 września 2001 roku (t. 24, k. 4581-4589) odnośnie „grypsu” numer 3 świadek wyjaśnił, że jego część była związana z artykułem dotyczącym rozpoznania S. jako osoby obecnej na miejscu zabójstwa P. (t. 24, k. 4580). B. określił ten artykuł jako „bzdurę”.

W toku tego przesłuchania 17 stycznia 2002 roku (t. 24, k. 4609-4610) P. S. (3) złożył zeznania na temat początku znajomości z R. B. (1). Podał, że początkowo rozmawiali przez okno, a następnie zaczęli pisać do siebie „grypsy” (t. 24, k. 4610).

W trakcie przesłuchania w dniu 4 lipca 2002 roku (t. 24, k. 4617-4624) P. S. (3) ponownie opisał okoliczności zapoznania R. B. (1) oraz prowadzonej z nim działalności. Protokół jego przesłuchania jest faktycznym powtórzeniem już wcześniej składanych wyjaśnień dotyczących przekazywanych przez R. B. (1) informacji na temat jego udziału w zabójstwie M. P. (3).

W czasie przesłuchania z dnia 18 września 2003 roku (t. 24, k. 4625-4637) świadek podtrzymał wcześniejsze zeznania dotyczące zabójstwa M. P. (3). Zeznał, że rozmowy pomiędzy nim a B. odnośnie zabójstwa P. toczyły się przez okres kilku miesięcy, często o tym rozmawiali, albowiem w tym czasie było sporo materiałów prasowych dotyczących tej sprawy (t. 24, k. 4628). Jak dalej zeznał, K. przysyłała do niego listy dla B., ponieważ jego korespondencja nie podlegała cenzurze. B. przekazywał dwa rodzaje „grypsów”. Pierwszy, listy pisane do świadka i podawane przez dziurę w ścianie, oraz drugi, listy pisane do osób z którymi K. utrzymywała kontakt. P. S. (3) zeznał również, że na dziesięć wypowiedzi B. o zabójstwie P. dziewięć było takich samych, jedna się różniła. To zabójstwo było „chrztem bojowym” K. W. (1). Świadek zacytował wypowiedź B. – „jak K. wysłał do A. P. (4), po oddaniu strzału, to się porzygał” (t. 24, k. 4632). Wcześniej B. zawsze mówił, że strzelał osobiście, a ten jeden raz powiedział, że strzelał W.. Tego dnia, gdy to opowiadał, otrzymał list od K. i był bardziej niż zawsze „wylewny” (t. 24, k. 4631). Po tej wypowiedzi świadek zapytał B., jak to w końcu było, kto strzelał, na co ten odpowiedział „wiesz, chciałem mu dodać animuszu, że to właśnie on zrobił”. Następnie B. zaczął się śmiać i stwierdził, że chciał dowartościować K., żeby nie było, że skoro zwymiotował to był tchórzem. Tego samego dnia B. przedstawił odmienną wersję dotyczącą użytej broni. Wcześniej opowiadał, że była to broń bębenkowa kal. 9 mm z przerobionymi nabojami, tym razem powiedział jednak, że broń której użyto „została przekalibrowana na 7,65 mm z dziewiątki” (t. 24, k. 4633). B. mówił o tym tylko raz, w pozostałych przypadkach mówił o broni kal. 9 mm (...)z przerobionymi nabojami. Raz zamiast tej marki broni wymienił (...). Świadek dodał, że wcześniej o tych różnicach nie zeznawał, ponieważ nie był o to pytany.

Na okazanych świadkowi tablicach poglądowych rozpoznał między innymi N. (tablica J zdjęcie 1), W. (tablica J zdjęcie 11), K. (tablica M zdjęcie 6) oraz B. (tablica Z zdjęcie 8).

W trakcie przesłuchania w dniu 2 października 2003 roku (t. 24, k. 4639-4648) świadek podał, że „grypsy” które przekazał do Prokuratury w K. otrzymał od B.. „Grypsy” te, dotyczące zabójstwa M. P. (3) świadek pogrupował na trzy kategorie: komentarze po publikacjach prasowych, komentarze po publikacjach telewizyjnych oraz luźne wypowiedzi B.. Dodatkowo świadek zeznał, że wśród okazanych mu „grypsów” brakowało jednego, w którym było napisane, że „do Polski wróci gość zza oceanu albo ze S.” i że skończą się problemy a K. otrzyma dużą sumę pieniędzy.

W dalszej części przesłuchania P. S. (3) opisał „gryps”, który otrzymał po artykule w (...), w którym była mowa o świadkach zabójstwa P.. B. skojarzył, że chodziło o „M. (4)” i „D. (2)”, jednak był pewien, że nic nie wiedzą o tym zabójstwie. Dalej świadek zeznał odnośnie „grypsu”, który otrzymał po ukazaniu się artykułu w gazecie odnośnie rozpoznania S. S. jako zabójcy P.. B. skomentował to w ten sposób, że to bzdura ponieważ ten człowiek nie miał nic wspólnego z tym zabójstwem. Świadek opisywał kolejne „grypsy”, między innymi tej który dostał od B. po ukazaniu się artykułu z jego zdjęciem oraz zdjęciem N. i tytułem „To są mordercy P.”. B. stwierdził wtedy, że nie ma żadnych dowodów i nie można mu postawić zarzutów, że w tej sprawie nie było żadnych „słabych punktów”. W jednym z „grypsów” B. stwierdził, że ma alibi – pobyt na imprezie charytatywnej – na dzień zabójstwa P., które miał mu załatwić „M. (4)”. W kolejnym „grypsie” B. podał, że zna wysoko postawione osoby, które mają wobec niego długi, którzy już dwukrotnie wyciągali go z więzienia. Są to osoby „spalone przeszłością” i nie mogą pomóc, jak stwierdził przynajmniej do końca września. Świadek zeznał, że było to powiązane z „grypsem” do K. odnośnie osoby, która miała przyjechać „zza oceanu”. Ta osoba miała mieć wpływ na „działania osób zależnych od niej w ich interesach finansowych i towarzyskich”, chodziło o „pranie pieniędzy” (t. 24, k. 4646). Dalej świadek zeznał, że z ciekawości zapytał B. o motywy tego zabójstwa, na co otrzymał odpowiedź, że to był „proces złożony”. Powiedział mu, że „są to ludzie siedzący na stanowiskach na tyle wysokich, że zjedli by nas jak jajka na miękko”, dodając, że są to też osoby z WSI.

Świadek w dniu 3 października 2003 roku (t. 24, k. 4649-4668) zeznał, że odnośnie motywów zabójstwa M. P. (3) i osób, które za tym stały, B. zaczął wspominać w okresie lipiec-sierpień 2001 roku (t. 24, k. 4650). P. S. (3) zeznał również na temat „glejtów” otrzymanych od B. oraz sposobu, w jaki miał się kontaktować ze wskazanymi przez niego osobami (t. 24, k. 4651). „Glejty” i „grypsy”, których świadek nie przekazał Prokuratorowi dał J.. W okresie, gdy wraz z B. przebywał w więzieniu, ten drugi najbardziej obawiał się sprawy zabójstwa P.. B. liczył na to, że osoby do których dał świadkowi „glejty” wyciszą „nagonkę medialną na niego”. B. liczył na to, że w październiku 2001 roku wybory wygra (...) i tej sprawie zostanie „ukręcony łeb”, albowiem te osoby miały związek z „praniem pieniędzy” i ich legalizacją (t. 24, k. 4652).

Świadek dodał, że od B. dostał „glejty” do A. P. (5), J. S. (6), K. M., K. S. (2) oraz E. M. (1) (t. 24, k. 4653). Ponadto w „grypsach” były wymieniane osoby jak D. chyba D., T. R., R. K. (6), jakiś pułkownik z Komendy Głównej Policji, firma (...), B. oraz inne, a wśród nich dużo firm polonijnych i fundacji. Świadek wskazał, że A. P. (5) był bliskim znajomym R. K. (6) i po wyborach miał mieć jeszcze większe wpływy. J. S. (6) był „facetem od giełdy papierów wartościowych”, z opowieści B. wynikało, że wypuścił aukcje jakieś formy bez pokrycia. K. M. z Ł. miał być „wysokim urzędnikiem partyjnym lub państwowym”, kolega A. P. (1) – ojca, był to bardzo bliski kolega L. M.. K. S. (2) miał być „wysokim oficerem (...). B. pisał o tej osobie również w kontekście oprawy zabójstwa Komendanta P. (t. 24, k. 4655). S. miał być bliskim przyjacielem E. M. (1), który na stałe mieszkał w Stanach, ale wszystkie interesy robił w Polsce, chodziło o wyprowadzanie pieniędzy z Polski i ich legalizację (t. 24, k. 4655). Do „glejtu” dla M. B. dołączył informację o ich wspólnym pobycie na jachcie i dołączył do tego zdjęcie.

Świadek P. S. (3) zeznał dalej, że w „grypsach” było opisane dlaczego i w jakich okolicznościach zginął P. (t. 24, k. 4658). Podał, że początkowo B. opowiadał o tym półsłówkami, natomiast w późniejszym czasie i w „grypsach” podawał już szczegóły. B. napisał, że po zabójstwie odbyło się jego spotkanie z pułkownikiem z Komendy Głównej i M. (t. 24, k. 4658). B. chciał się dowiedzieć, czy jemu i W. coś grozi. Wtedy B. miał się dowiedzieć, że poza zabezpieczonym pociskiem nie ma żadnych innych dowodów ani świadków. B. powiedział również, że większość z tych osób o których mówił poznał przez M.. B. nazywał S. „subtelną dezinformacją”, chodziło o to, że podejmował w śledztwie wątki, które nie mają nic wspólnego ze sprawą. Dodatkowo B. powiedział świadkowi, że Wojskowe Służby Informacyjne będą kryły sprawę zabójstwa P. i osoby, które brały w tym udział ze względu na osobę M. (t. 24, k. 4659). Według B. M. miał współpracować z WSI. Jak dodał B. „dla WSI P. to żadna strata w porównaniu ze stratą ewentualną M.”. B. liczył na to, że chroniąc M. sam będzie chroniony przez niego. B. mówił świadkowi również o tym, że Polska jest krajem tranzytowym do przemytu narkotyków, którym zajmowali się byli funkcjonariusze służb specjalnych, których chronili aktualnie pracujący funkcjonariusze UOP, KGB oraz wojska. Pieniądze pochodzące z tego interesu z Polski miał wyprowadzać do USA M., a wracały jako legalne inwestycje, między innymi za pośrednictwem rozmaitych fundacji (t. 24, k. 4661). Świadek zeznał dalej, że B. opowiadał, że „P. założył sobie fundację i przez nią szły też lewe pieniądze”. Miała to być fundacja pomocy dla rodzin zabitych policjantów – „B. śmiał się, że P. założył fundację sam sobie”. Po jakimś czasie P. miał mieć wątpliwości co do sposobów finansowania tej fundacji.

W toku przesłuchania świadek zeznał także, iż B. powiedział mu, że „P. nie poszedłby do A. na piwo gdyby nie widział, nie słyszał i nie mówił, nie palił głupa, że jest uczciwy, a uszczknął coś dla siebie” (t. 24, k. 4663). B. mówił, że „to było dużo kasy i dla wszystkich by starczyło”. Z informacji uzyskanych od B. świadek wiedział, że P. zamiast wziąć pieniądze, które mu proponowano, nadal interesował się tą sprawą zamiast „ukręcić jej łeb”. P. sam drążył to o czym się dowiedział i zlecił przeprowadzenie dochodzenia, po czym o sprawie poinformował ministra T., który był jego przełożonym oraz inne osoby, w tym do polityków. Świadek podał również, że P. dowiedział się od osoby związanej z przemytem narkotyków, że M. jest „motorem napędowym strony finansowej” w związku z czym stał się zagrożeniem dla całego procederu. „M. był filarem finansowym całego przedsięwzięcia”.

W dalszej części swoich zeznań świadek podał, że B. oświadczył, iż M. zlecił mu zabójstwo P. „z całym ubolewaniem serca” (t. 24, k. 4665). B. w wykonaniu zabójstwa miał wolną rękę. Według świadka „śmierć P. zamknęła gębę temu, kto o całym procederze informował P.”. B. sam mógł wybrać skład do dokonania zabójstwa, jednak był warunek, że sam musiał być na miejscu żeby wszystkiego dopilnować. B. miał otrzymać za to jednorazowo milion dolarów oraz miał być dopuszczony do procederu o którym zeznawał świadek.

W trakcie przesłuchania z dnia 10 października 2003 roku (t. 24, k. 4669-4684) świadek przyznał, że początkowo składał ogólne zeznania dotyczące zabójstwa M. P. (3), jednak później miały być one rozszerzone. Bał się składać zeznania. W czasie przesłuchania rozwinął on zeznania dotyczące E. M. (1), kontaktów z nim R. B. (1) i innych osób, które były zaangażowane w zabójstwo M. P. (3) i kontynuował je w dniu 15 października 2003 roku (t. 24, k. 4686-4697) poszerzając informacje na temat tzw. „układu”, jaki opisywał mu R. B. (1). W czasie tego przesłuchania powiedział jednak, iż R. B. (1) przez cały czas przebywał w jednej celi z S. R. (t. 24, k. 4695v). Według świadka wyżej wymieniony miał uczestniczyć w przekazywaniu i odbieraniu „grypsów” i zdjęć pomiędzy nim a B.. S. R. był świadkiem rozmów prowadzonych pomiędzy P. S. (3) a B., słyszał o czym rozmawiali.

P. S. (3) 4 listopada 2003 roku (t. 24, k. 4714-4718) podtrzymał swoje zeznania dotyczące zabójstwa M. P. (3). Podał, że składając wyjaśnienia jako podejrzany, przed nadaniem mu statusu świadka koronnego, bał się wymienić wszystkie nazwiska (t. 24, k. 4715). Przebywając w celi obok B., ten miał wymieniać nazwiska, które wskazał świadek. Świadek zeznał, że większość tych nazwisk zapisywał, część z nich nawet na polecenie B.. Świadek dodał, że nie szukał kontaktu z B., to on jako pierwszy go zaczepił, ponieważ dowiedział się, iż mają wspólnych znajomych.

Świadek 5 listopada 2003 roku (t. 24, k. 4719-4721) zeznał, że nazwisko R. K. (3) znał w kontekście opowiadań B. odnośnie morderstwa generała P.. Z opowieści tych wynikało, że K. wiedział o planowanym zabójstwie P., wcześniej próbował go nakłonić aby „przestał chodzić i dobijać się do różnych osób” (t. 24, k. 4720). Od B. wiedział, że K. był obecny przy zlecaniu zabójstwa P., które było przygotowywane od końca kwietnia 1998 roku lub od początku maja 1998 roku. Według B. jednym z wykonawców miał być „S.” i W., jednak „S.” został aresztowany.

P. S. (3) zeznał ponadto, że B. opowiadał mu o mieszkaniu do którego odjechał razem z W. i N. po dokonaniu zabójstwa M. P. (3) (t. 24, k. 4721). Miało ono mieścić się w apartamentowcu-plombie na U., od którego 200-300 metrów stały stare 10-cio piętrowe bloki. Miał być w kolorze czerwonym lub bordo. Z opowieści B. świadek wiedział, że z tego mieszkania B. poszedł spacerem – około 20-40 minut – aż doszedł do W., gdzie wyrzucił broń użytą do zabójstwa. Miało to być przy ujęciu wody – „grubej K.”. Broń miał wyrzucić na odległość około 5-6 metrów od brzegu (t. 24, k. 4721).

W czasie przesłuchania z dnia 3 grudnia 2003 roku (t. 25, k. 4735-4738) wskazał osoby, o których opowiadał mu B.. Dodał, że B. podał mu adres szkoły na ul. (...) w W., do której za P. chodził wraz z N. i W. (t. 25, k. 4736). Za P. mieli chodzić od końca maja – początku czerwca 1998 roku. Świadek pamiętał to ponieważ B. mówił mu, że zlecenie otrzymał w końcu marca – początku kwietnia 1998 roku (t. 25, k. 4737). Do wykonania zlecenia B. wziął „S.” i W., jednak po aresztowaniu tego pierwszego wziął również R. N.. B. mówił mu również, że P. miał lecieć do S., ale przełożył lot o czym mówił R. i M.. Mówił im, że poleci jak zrobi porządek z „układem” (t. 25, k. 4737). B. mówił mu również, że P. mieszkał na ulicy (...), mówił również o ulicy (...). Świadek podał dalej, że od B. wiedział, iż P. miał dwa samochody marki D., jeden bordowy, a drugi ciemno zielony. Numery rejestracyjne tych samochodów miał otrzymać poprzez układy M., S. i K. z Komendy Głównej Policji. Od nich również otrzymał zdjęcia okolicznościowe P. oraz jego żony i córki. Od B. dowiedział się także, że w sprawę miała być zamieszana A. R. (2), była kochanka M..

Świadek zeznał 15 grudnia 2003 roku (t. 25, k. 4755-4759), że od 2001 roku czytał artykuły i oglądał programy dotyczące śmierci generała P., po czym omawiał je z B.. Z „informacji, które krążą w środowisku przestępczym” świadek wiedział, że organizowane jest alibi dla B., które miało polegać na tym, że znajdą się świadkowie, którzy zeznają, iż „P. (3)” był widziany w dniu zabójstwa w kinie, dlatego też nie mógł być obecny na miejscu zabójstwa i nie mógł widzieć B. (t. 25, k. 4756).

P. S. (3) podał dalej, że ze śmiercią P. po raz pierwszy zetknął się w lipcu 1998 roku kiedy to przebywał w Zakładzie Karnym w R.. Tam przyjechał do niego funkcjonariusz z PZ Komendy Wojewódzkiej w K. A. N. (1) ps. „B. (4)”, który powiedział mu, iż ma się skontaktować z funkcjonariuszami policji spoza K. i zeznać, że z zabójstwem P. mogą mieć związek (...). Świadek przyznał, że w czasie pobytu w Komendzie Wojewódzkiej w K. przekazał tą informację zgodnie z poleceniem N.. Jako przyczynę zabójstwa wskazał „prochy” (t. 25, k. 4757). Po przekazaniu tej informacji poinformował o tym N.. Następnie, po przewiezieniu go do Zakładu Karnego w W., pod koniec 1998 roku, N. zaczął przychodzić do niego 4-5 razy w tygodniu, dostarczał mu narkotyki, które sam następnie sprzedawał na terenie ZK. W czasie jednej z wizyt N. przekazał mu 6 lub 8 kartek zapisanych maszynowo, które były omówieniem przebiegu zabójstwa P. (t. 25, k. 4757). Świadek zeznał, że na tej podstawie miał składać zeznania obciążające M. i F.. Ponadto miał wprowadzić „wątek austriacki”, chodziło o wskazanie przemytu narkotyków dla „B. (1)” jako przyczynę zabójstwa. Następnie, w 2000 roku, świadek przebywał w tym ZK dwie cele obok A. K. (5) ps. „D. (2)”. W celi przebywał z bratem konkubiny T. M. (2). Wtedy N. polecił mu dowiedzenie się od „D. (2)” tego, co wie na temat zabójstwa P.. W toku prowadzonych z nim rozmów świadek zorientował się jednak, że ten nie wie nic na temat tego zabójstwa. Dalej świadek zeznał, że w styczniu 2001 roku rozmawiał telefonicznie z N., który przekazał mu informację, iż zostanie przetransportowany do AŚ w K., gdzie przebywał R. B. (1). N. polecił mu nawiązać z nim kontakt i dowiedzieć się od niego tego samego co od „D. (2)” (t. 25, k. 4758). W zamian N. zaoferował mu kwotę 10.000 złotych. Gdy świadek znalazł się w celi znajdującej się niedaleko celi B., zaczął rozmawiać z innymi więźniami przez okno. W czasie tych rozmów wymieniał pseudonimy osób, które znał również B.. Wtedy zaczął utrzymywać kontakt z B. i dowiedział się, że „D. (2)” jest świadkiem koronnym do sprawy dotyczącej zabójstwa „P. (4)”.

Świadek 16 grudnia 2003 roku (t. 25, k. 4760-4768) zeznawał o swoich kontaktach z E. M. (1), jakie rozpoczęły się po tym, jak w dniu 31 stycznia 2002 roku uzyskał przerwę w odbywaniu kary.

Zeznania dotyczące kontaktów z E. M. (1) oraz informacji przekazywanych przez P. S. (3) w czasie przesłuchań po uzyskaniu przez niego przerwy w karze zweryfikowano poprzez przesłuchanie w charakterze świadków M. W. (6) ( t. XXVII k. 5224 – 5231 , 5232 – 5239 ), Z. W. (2) ( t. XXVII k. 5240 – 5349 ), A. K. (6) ( t. XXVII k. 5250 – 5257 ), R. O. ( t. XXVII k. 5259 - – (...)), M. W. (7) ( t. XXVII k. 5280 – 5281, 5283 – 5284 , 5285 – 5286, 5287 – 5288 ) , D. P. (1) ( t. XXVII k. 5289 – 5292 ), M. R. (2) ( t. XXVII k. 5294 – 5295 ), C. G. (1) ( t. XXVII k. 5297 – 5298 ), M. S. (4) ( t. XXVII k. 5301 – 5311, 5312 – 5314, 5321 – 5327 ), A. C. (2) ( t. XXVII k. 5337 – 5340 ), K. C. ( t. XXVII k. 5341 – 5344 , t. XXVIII k. 5349 – 5350 ), K. T. ( t. XXVIII k. 5351 – 5354 ), M. C. (2) ( t. XXVIII k. 5355 – 5366 ) i nie dały one podstaw do potwierdzenia wiarygodności zeznań świadka.

P. S. (3) przesłuchiwany na rozprawie głównej zasadniczo potwierdził składane uprzednio wyjaśnienia i zeznania dotyczące R. B. (1). W dniu 4 listopada 2010 roku zeznał jednak, że po tym jak w 2001 roku poznał R. B. (1) w AŚ K., przebywając w celach obok siebie przez około 6 miesięcy rozmawiali oni ze sobą przez okno, przez dziurę wykutą w ścianie oraz za pomocą grypsów. (t. 83, k. 16384). Nie ma potrzeby w tym miejscu relacjonować zeznań świadka złożonych na rozprawie głównej, bo potwierdzał on składane w przeszłości zeznania. Warto jedynie zauważyć, iż świadek dodał jedynie, że z tego co pamiętał chyba nawiązał kontakt z E. M. (1), jednak nie pamiętał, na czym on polegał (t. 83, k. 16391). Nie można zatem było uzyskać jakichś bardziej precyzyjnych informacji na ten temat, jeżeli świadek już te okoliczności zapomniał.

W ocenie sądu dowodem, który jest najbardziej przydatny dla weryfikacji relacji P. S. (3) są zabezpieczone grypsy pisane do niego przez R. B. (1). Należy podkreślić, zresztą sam oskarżyciel tego z treści tych grypsów nie wywodzi, że nie zawierają one żadnych informacji, z których wynikałoby, że R. B. (1) przyznaje się w nich do zabójstwa M. P. (3). Rzeczywiście sprawa tej zbrodni stanowi ich temat, lecz tylko w kontekście zarzutów, jakie w tym zakresie mogłyby być postawione oskarżonemu. Wraz ze sprowadzeniem R. B. (1) do Polski pojawiły się medialne spekulacje o jego w tym przestępstwie udziale. Istniał zatem powód, by do tego się odnosić. Niekoniecznie powodem tym musiał być rzeczywisty udział w dokonaniu tej zbrodni przez oskarżonego. Zresztą nawet z relacji P. S. (3) wynikało, że inspiracją dla niektórych z tych grypsów były takie medialne rozważania.

W treści grypsów zabezpieczonych w sprawie (k. 4797-4798v , t. 25) oskarżony daje do zrozumienia, że nie ma nic wspólnego ze śmiercią M. P. (3), a w tym czasie był na imprezie charytatywnej, gdzie go miało widzieć 200 osób. Kwestionował też informacje by w zabójstwie tym brał udział z R. N.. Podobnie w innym grypsie kwestionował, by na temat jego udziału w przestępstwie wiedzieli świadkowie „M. (4)” i „D. (2)” (k. 4809 – 4811v, t. 25). Większa część treści grypsów jest odniesieniem dla sprawy związanej z zabójstwem A. K. (2), w jakiej oskarżony był tymczasowo aresztowany. Rzeczywiście w sprawie tej R. B. (1) podejmował działania dla stworzenia fałszywych dowodów. Informacje na temat sprawy „niebieskiego P” nie były jednak tak szeroko eksponowane w treści grypsów jakby to wynikało z zeznań P. S. (3). Treść grypsów dowodzi zatem, że informacje jakie tak szeroko przedstawiał świadek na temat zabójstwa M. P. (3) z nich nie uzyskał.

Świadek jednak w trakcie jednych z przesłuchań twierdził, iż rozmów o P. było dużo, czasami przez okno, a czasami za pomocą listów przekazywanych przez dziurę w ścianie (przesłuchanie z 24 sierpnia 2001 rok, t. 23, k. 4526). Jak jednak wynikało z treści jednego z grypsów autorstwa R. B. (1) uwrażliwiał on P. S. (3), by jednak w razie gdyby ktoś słuchał ich rozmów to należy pisać, a rozmawiać tylko o pogodzie (k. 4873, t. 25). To zatem grypsy miały być wedle ich treści podstawowym środkiem przekazu informacji, a nie jawne dla innych rozmowy. Potwierdzeniem tego są zresztą zeznania samego P. S. (3) z dnia 3 września 2001 roku (t. 24, k. 4553-4563), który odnosił się w nich do jednego z grypsów i tłumaczył, że w liście tym B. potwierdził wcześniejszą rozmowę o zabójstwie „przez okno” i poprosił, aby przestać o tym rozmawiać i wszystko podawać sobie na piśmie przez dziurę w ścianie. W czasie innych zeznań 17 stycznia 2002 roku (t. 24, k. 4609-4610) podawał również, że początkowo rozmawiali oni przez okno, a następnie zaczęli pisać do siebie „grypsy” (t. 24, k. 4610).

Grypsy zatem nie potwierdzają tego o czym opowiadał świadek, a dotyczącego udziału R. B. (1) w zabójstwie M. P. (3). Rzeczywiście jak to będzie wynikać z zeznań innych świadków były prowadzone rozmowy przez okno w Areszcie Śledczym w K., w czasie których oskarżony mówił na temat sprawy „niebieskiego P”. Nie były to jednak wielogodzinne sesje między R. B. (1) i P. S. (3) w trakcie, których oskarżony tak szczegółowo jak świadek to opisywał. Nawet uwzględniając to, że środki bezpieczeństwa, jakie miała zapewniać ochrona aresztu polegające na izolacji osadzonych nieraz były iluzoryczne jak wynikało z relacji szeregu świadków to jednak trudno przyjąć by istniała możliwość prowadzenia przez tzw. okna wielogodzinnych rozmów, które słyszalne byłyby tylko dla dwojga rozmówców R. B. (1) i P. S. (3). Chociażby względy bezpieczeństwa wykluczały by w sposób otwarty i jawny dla innych osób prowadzić rozmowy, z których wynikałoby popełnienie zbrodni przez oskarżonego. Możliwe, iż R. B. (1) miał zaufanie do świadka, ale nie do każdej przygodnej osoby, która mogłaby te rozmowy usłyszeć.

Świadek koronny na rozprawie głównej zmienił jednak swoje zeznania w zakresie sposobu przekazu informacji między oskarżonym i nim i stwierdził, że rozmawiali oni ze sobą przez okno, przez dziurę wykutą w ścianie oraz za pomocą grypsów. (t. 83, k. 16384). W relacjach z postępowania przygotowawczego nie podawał jednak świadek, by rozmowy te były prowadzone przez dziurę w ścianie. Pytany o to na rozprawie głównej świadek wbrew oczywistej treści jego wyjaśnień z etapu śledztwa utrzymywał, że zeznawał na ten temat wielokrotnie w trakcie śledztwa (k. 16783, t. 85).

Weryfikacją dla tych wypowiedzi świadka powinny być zeznania osoby, która przebywała w celi razem z R. B. (1). Jeżeli bowiem były prowadzone rozmowy między oskarżonym a P. S. (3) to niezależnie czy przez dziurę w ścianie czy przez okna musiał przynajmniej w części słyszeć je współosadzony w celi S. R.. S. R. tym bardziej takie rozmowy musiał słyszeć w szczególności przez dziurę w ścianie, gdyż dziura ta była nad jego łóżkiem. Jak powiedział dziura ta przez, którą przekazywali sobie grypsy oskarżony i P. S. (3) było to gniazdo antenowe, które znajdowało się na ścianie, sąsiadującej z celą P. S. (3). Było ono umiejscowione między jednym a drugim łóżkiem. On spał na łóżku na dole i gniazdo znajdowało się koło jego łóżka. Gniazdo to miało lukę plastikową o średnicy około 1 cm. To S. R. przeciskał te grypsy przez lukę, bo jak powiedział B. nie dawał rady bo był za dupiaty. Świadek również stwierdził, że nie przypominał sobie sytuacji, aby B. rozmawiał z W. przez to gniazdo antenowe (k. 18756, t. 94).

Wobec tej oczywistej sprzeczności między zeznaniami P. S. (3) i S. R. przeprowadzona została między nimi konfrontacja na temat rozmów, jakie miały być prowadzone przez gniazdo antenowe. Wskutek tej konfrontacji należało ustalić, że rzeczywiście mogła istnieć możliwość porozumienia się przez gniazdo antenowe. Nawet czynił tak sam S. R.. Zdarzały się też sytuacje, że S. R. zasypiał na łóżku R. B. (1) gdy oglądał telewizję i mógł wówczas nie słyszeć prowadzonych rozmów (k. 18758, t. 94). W ocenie sądu jednak to i tak nie uprawdopodobnia zeznań P. S. (3), ponieważ z prowadzonych w taki sposób rozmów S. R. musiałby usłyszeć więcej niż by to wynikało z jego relacji. Ponadto jeszcze raz należy wskazać, iż o takim sposobie przekazu wiadomości P. S. (3) powiedział dopiero na rozprawie głównej, co świadczyło o tym, iż nie postrzegał tego sposobu przekazywania wiadomości za najbardziej istotny dla niniejszej sprawy.

Zdaniem sądu jednak poza tym, iż sposób przekazu informacji między P. S. (3) i R. B. (1) nie dawał możliwości tak swobodnej i obszernej rozmowy jakby to wynikało z zeznań P. S. (3) wskazać należy, iż relacje świadka zawierały informacje oczywiście fałszywe. Dotyczy to w szczególności udziału w zabójstwie M. P. (3) R. N.. Z zebranych w sprawie dowodów nie wynika, by R. N. po pierwsze uczestniczył w tym przestępstwie, po drugie by w czasie zbliżonym do czasu zabójstwa utrzymywał jakiekolwiek kontakty z R. B. (1). Istnieją dowody zaś, z których wynika, że osoby te poznały się dopiero w pierwszej połowie 1999 r.. Wynika to z zeznań Z. G. (1) (k. 5605, t. 29), potwierdzonych przez samego R. N. (k. 17442, t. 89). Z relacji E. M. (4), który starał się wiernie opisać zachowania R. B. (1) z okresu zbliżonego do zabójstwa M. P. (3) nie wynika także, by wówczas oskarżony takie kontakty z R. N. utrzymywał. Przekazywane więc w tym zakresie informacje przez P. S. (3) nie były prawdziwe. Podobnie zresztą jak to, że w czasie zdarzenia R. B. (1) miał mieć na głowie czapkę. Ani bowiem bezpośredni sprawca zabójstwa, ani mężczyzna, który z kobietą miał się pojawić w pobliżu miejsca zbrodni czapki nie mieli. Nikt czapki takiej nie zauważył. Podobnie nie przystaje do okoliczności zdarzenia rzekome spostrzeżenie oskarżonego, że on widział M. P. (2), a ona jego nie. M. P. (2) widziała zarówno tego mężczyznę, który strzelał jak i tego, który wedle promowanej przez oskarżyciela koncepcji miał zabezpieczać miejsce zdarzenia. Albo zatem fałszywe informacje P. S. (3) podawał R. B. (1) albo sam P. S. (3) ulegał wpływom własnej niekontrolowanej fantazji i takie okoliczności po prostu zmyślał.

W ocenie sądu ta druga alternatywa jest prawidłowa, o czym świadczą zeznania świadka dotyczące jego kontaktów z E. M. (1), czy też dodatkowych informacji na temat przebiegu zabójstwa i jego przyczyn. W ocenie sądu po pierwsze świadek nie przedstawił żadnych racjonalnych powodów, które tłumaczyłyby dlaczego na samym początku o takich kontaktach nie wspominał, a po drugie nie zostały one w żaden sposób pozytywnie zweryfikowane. Od momentu gdy świadek uzyskał przerwę w karze zaczął popadać w coraz mniej sensowne fantazje. Kiedy zatem w czasie przesłuchania z dnia 18 września 2003 roku (t. 24, k. 4625-4637) mówił o tym, iż R. B. (1) powiedział, że to K. W. (1) strzelał do M. P. (3) oraz zaczął mówić o innym rodzaju użytej broni palnej wytłumaczył to tym, że wcześniej o tym nie mówił, ponieważ nie był o to pytany. Kiedy na rozprawie głównej zapytano świadka czy ma jakieś inne wytłumaczenie tej sytuacji (k. 16784-16785, t. 85) odpowiedział, że nie. Taka postawa świadka zresztą charakterystyczna dla wszystkich przesłuchań przeprowadzonych z jego udziałem na rozprawie głównej stanowi wyraz lekceważenia sądu w sytuacji gdy świadek osiągnął już wszystkie cele procesowe jakie oczekiwał osiągnąć. Po prostu świadka nie interesowało wyjaśnienie przeciwnych sobie jego wypowiedzi i mu na tym nie zależało.

W konsekwencji należało uznać, że P. S. (3) składał w istotnej części fałszywe zeznania wykorzystując możliwość pomówienia R. B. (1) dla realizacji jego procesowych interesów. Nie oznacza to jednak, że wszystko co mówił świadek było nieprawdą.

Potwierdzeniem tego, że rzeczywiście R. B. (1) prowadził rozmowy z P. S. (3) oraz K. Ł. (1) były zeznania G. Z.. Świadek zeznał, że w Areszcie Śledczym w K. przebywał od 1999 roku. W celi nr 10, od przełomu lipca i sierpnia 2001 roku był osadzony z K. Ł. (1) i C. G. (2). W celi nr 13 był osadzony R. B. (1) a w celi nr 12 P. W.. W związku z tym mógł słyszeć rozmowy pomiędzy Ł., B. i S. (t. 28, k. 5408). Rozmawiali oni przez okna, a ponadto S. i B. podawali sobie „grypsy” przez dziurę w ścianie pomiędzy ich celami. Jak stwierdził świadek na rozprawie głównej „Były różne formy kontaktu. O ile te rozmowy dotyczyły spraw ogólnych, czy też „bezpiecznych” to toczyły się przez okno, one miały taki charakter towarzyski, więc mogli je słyszeć wszyscy, no nie da się inaczej rozmawiać przez okna. Natomiast były też takie kanały kontaktu przez wentylacje i tam czasem wymieniano się grypsami bądź też uwagami.” (k. 18355, t. 93). Kontakty przez wentylację jak wynikało z dalszych na rozprawie zeznań dotyczyły relacji między K. Ł. (1) i P. S. (3). Świadek zaznaczał także, że w rozmowach prowadzonych przez okna każdy kto chciał mógł biernie uczestniczyć, a nawet strażnik mógł te rozmowy słyszeć (k. 18361, t. 93). Oczywiste jest zatem, iż nie każdy temat mógł w takich rozmowach być poruszany, a przynajmniej nie wszystkie aspekty. G. Z. rzeczywiście przyznawał, że niejednokrotnie P. W. i R. B. (1), a czasami K. Ł. (1), rozmawiali przez całą noc (t. 28, k. 5408). W czasie tych rozmów padały pseudonimy, takie jak: „M. (5)”, „M. (6)”, „B. (5)”, „W. (2)”, „F. (3)”, „Ł. (1)”, „N. (2)”, „G. (3)”, „B. (6)”, „J. (1)”, „S.”, „Dwóch B z Zachodu”, „F.”, „D. S. (1)”, „S. (1)”, „B. P. (1)”, „K. P. (4)”, „B. (7)”, „M. P. (8)”, oraz imię K.. Świadek z kontekstu rozmów wywnioskował, że „B. (1)” to R. B. (1), „W. (2)” to K. Ł. (1), „F. (3)” i „S.” to członek kierownictwa „grupy (...)”, „Ł. (1)” to „P. (1)”, który został zastrzelony w Z.. W jednej z rozmów z Ł. B. stwierdził, że „Ł. zrobił razem z F.” (t. 28, k. 5409). „N. (2)” to członek kierownictwa grupy do której należał Ł.. Ten pseudonim był wymieniany w kontekście imienia W. oraz alibi, które B. miał załatwić Ł.. Chodziło o świadka koronnego, który zeznawał przeciwko „grupie (...)”. Za złożenie wyjaśnień przeciwko temu świadkowi B. obiecał Ł., że „ustawi go na całe życie”, mówili o kwocie 200.000 dolarów (t. 28, k. 5409). Dodatkowo świadek podał, że B., S. i Ł. mieli ustalony system kodów, którym porozumiewali się między sobą (t. 28, k. 5409). Po dłuższym słuchaniu rozmów pomiędzy nimi świadek zorientował się, co oznaczają poszczególne zagadnienia. „D. S. (1)” i „S. (1)” oznaczało „S.” zastrzelonego pod (...), Jego syna nazywał „M. P. (9)”. Ł. mówił, że „S. to robota B. a na Młodego poszło od B. zlecenie”. Pseudonim „B. (8)” był wymieniany w kontekście spotkania mającego związek z „grupą (...)”. Na tym spotkaniu miał być „M. (6)”. Określenie „B. P. (1)” i „K. P. (4)” w okresie lipca i sierpnia 2001 roku często pojawiało się w rozmowach B. z Ł. i S.. Świadek nie wiedział o co chodziło, jednak w późniejszym czasie Ł. powiedział mu, że chodziło o generała P. (t. 28, k. 5409). Jak twierdził świadek na rozprawie głównej wypowiedzi te nie były jakimś specjalnym szyfrem mówione, w sposób zawoalowany, nie do końca szczegółowy, nie do końca precyzyjny, ale można było się domyśleć pewnych rzeczy (k. 18355, t. 93).

Świadek zatem słyszał rozmowy współosadzonych, lecz jak wynika z jego zeznań pomimo, że dotyczyły one również tzw. „niebieskiego P” czyli zabójstwa M. P. (3) on sam nie posiadł z nich żadnej wiedzy na temat udziału R. B. (1) w tej zbrodni i innych osób. Dowiedział się on natomiast z tych rozmów m.in., że P. S. (3) (W.) przekazywał polecenia R. B. (1) poza teren aresztu. Obaj codziennie prowadzili rozmowy w tym przedmiocie i wynikało z nich, że na wolności wciąż prowadzą rozległe interesy. P. S. (3) składał R. B. (1) sprawozdania z tego co załatwił na wolności. W czasie rozmów pomiędzy wyżej wymienionymi świadek słyszał o dużych kwotach pieniędzy, które P. S. (3) przez swoich ludzi miał ściągać dla R. B. (1) (t. 28, k. 5408).

Więcej zaś na temat zabójstwa M. P. (3) wiedział od K. Ł. (1) niż z rozmów jakie m.in. prowadził R. B. (1) na tzw. oknach. W czasie przesłuchania z dnia 12 sierpnia 2002 roku (t. 28, k.5411-5415) świadek mówił, iż od niego dowiedział się że „K. P. (4)” i „B. P. (1)” oznaczało generała P.. W jednej z rozmów Ł. powiedział świadkowi, że B. miał być zabójcą P. i naśmiewał się, że jest taki otwarty i naiwny mówiąc o tym. Od K. Ł. (1) świadek wiedział, że R. B. (1) bał się „grypsów” i szukał alibi na zeznania P. W.. B. martwił się, aby „grypsy”, w których pisał o generale nie trafiły w niepowołane ręce.

Innym osadzonym w Areszcie Śledczym w K., który w podobny sposób mógł śledzić rozmowy prowadzone między R. B. (1), P. S. (3) i K. Ł. (1) był S. R. przebywający w tej samej celi co oskarżony.

Świadek S. R. w zeznaniach z dnia 12 sierpnia 2003 roku (t. 38, k. 6636-6350) wskazał, że od maja 1998 roku odbywał karę 25 lat pobawienia wolności za zabójstwa. W styczniu 2001 roku przebywał w Areszcie Śledczym w K.. W tym czasie do Polski deportowano z Meksyku R. B. (1) i umieszczono go również w areszcie w K.. Około miesiąc później zostali osadzeni w jednej celi, nr 13. W celi nr 12, obok nich, osadzony był P. W.. Od R. B. (1) świadek wiedział, że ten jest podejrzany o zabójstwo „P. (1)”, „S.” i P. oraz o prowadzenie grupy. Gdy nabrał do świadka zaufania, zaczął mu coraz więcej opowiadać o sprawach dotyczących zabójstw „P. (1)”, P. i „S.”. Świadek podał, że B. mówił, że zawsze podjeżdżali autem. Świadek wskazał, że pamięta jak B. mówiąc o tych trzech zabójstwach, że u P. nie było jedno auto, że była jeszcze jakaś ochrona, że było więcej osób w to zaangażowanych. Z wypowiedzi B. wynikało, że P. za dużo wiedział i dlatego go „odpalili”. R. B. (1) opowiadał świadkowi także o K., który zginął w aucie, które „przytrzasnął” słup. Mówił, że to jego najbliższy przyjaciel, że ten K. był też wielki i mówił, że był po tym wypadku bardzo załamany. W czasie przesłuchania z dnia 29 października 2003 roku (t. 38, k. 6351-6354) R. B. (1) opowiadał o morderstwach „P. (1)”, P. i „S.”, mówił, że ma dobrych adwokatów i nie ma ani świadków ani dowodów. B. podkreślał, że on może wszystko bo „ma ochronę”. B. mówił, że znał wielu policjantów, że mu pomagali, że go ostrzegali przed akcjami policji, jacyś konkretni policjanci nie tacy zwykli. Świadek także w trakcie tego przesłuchania zeznał, że jak oglądali telewizję to R. B. (1) mu pokazywał różne osoby i mówił, że zna i podawał ich nazwisko. Były to między innymi osoby zasiadające w Sejmie, a także osoby, które siedziały na jakiś zawodach sportowych w pierwszych rzędach. Świadek wskazał, że były to jakieś „szychy”, świadek pamięta, że tamten mówił, że zna K., K., O..

W czasie przesłuchania z dnia 29 lipca 2004 roku (t. 41, k. 7994-7996) świadek dodał, że z wypowiedzi R. B. (1) wynikało, że na miejscu zabójstwa P. było więcej samochodów i ludzi bo jakby było coś nie tak, to żeby była większa asekuracja. Świadek wskazał, że było to dla niego zrozumiałe, albowiem B. mówił, że to nie było zabójstwo byle jakiego „pionka” i robili wszystko żeby to zrobić dobrze.

S. R. jednocześnie potwierdzał, że R. B. (1) i P. S. (3) prowadzili nielegalną korespondencję w postaci grypsów.

Powyższe zeznania świadek potwierdził na rozprawie głównej i faktycznie jedyną informacją, jaką powtarzał z rozmów z R. B. (1) na temat zabójstwa M. P. (3) była kwestia, iż na miejscu zdarzenia było więcej samochodów. R. B. (1) nie mówił mu zaś o sprawcach tego zabójstwa (k. 14741, t. 75). Nic więcej na ten temat świadek nie był w stanie powiedzieć. Po ujawnieniu jego zeznań złożonych w trakcie śledztwa świadek powiedział nadto, że nie pamiętał co dokładnie B. mówił na temat tego, że P. za dużo wiedział i został „odpalony”. Dodawał też, iż B. miał dużo gazet i pokazywał mu dużo artykułów o sobie, że sponsorował wybory (...), opowiadał mi o swojej firmie samochodowej, to był autosalon koło D. (...). Jak stwierdził te wypowiedzi, o których zeznał to są wszystkie wypowiedzi B. na temat zabójstwa generała P.. (k. 14743, t. 75).

W odniesieniu natomiast do tzw. rozmów na oknach S. R. zeznał: „Nie przypominam sobie rozmów B. z Ł. typu „ja z 3 metrów nie chybiam”, ja nie pamiętam. Z tego co mi się wydaje czy z tego co pamiętom, to W., Ł. czy B. to takich rozmów przez okno się obawiali. Rozmawiali o pierdołkach, o takich rzeczach B. pisał do W. w grypsach, a W. miał razem z Ł. wspólny spacer, łaźnię to może rozmawiali o tym, bo mieli jedną grupę spacerową.” (k. 14742, t. 75).

Zeznania S. R. oczywiście różnią się od zeznań świadka G. Z., bo mimo, że posiadali oni obaj podobne możliwości nasłuchiwania rozmów prowadzonych między R. B. (1), P. S. (3) i K. Ł. (1), to jednak S. R. z tych rozmów, które oczywiście były prowadzone faktycznie nic nie zapamiętał. Świadek G. Z. zwracał uwagę na pewien szyfr jakim posługiwali się rozmówcy, który jednak umożliwiał wyłowienie pewnych treści, o jakich on sam powiedział. Nic takiego nie wynikało natomiast z relacji S. R., który rozmowy w/w osób podsumował jako rozmowy o „pierdołkach”. W ocenie sądu ta różnica wynika z oczywistych odmiennych możliwości percepcyjnych obu świadków. Poza opinią psychologiczną na temat świadka S. R. sama treść protokołu rozprawy z 13 sierpnia 2010 r. wskazuje, że jednak poziom intelektualny S. R. był znacznie niższy niż G. Z.. Zakres słownictwa, sposób wypowiadania się świadka, który przynajmniej w pewnej części sąd starał się wiernie oddać w zapisach protokołu są tego świadectwem. Potwierdza to opinia psychologiczna na temat S. R. wskazująca na przeciętny poziom sprawności intelektualnej (k. 15528, t. 79). To co zatem mógł zrozumieć z tych rozmów G. Z., nie był w stanie zrozumieć S. R., który zresztą zapewne szczególnego zainteresowania tymi sprawami nie wykazywał.

Relacje jednak obu świadków są dla sądu optymalną podstawą weryfikacji zeznań P. S. (3) i K. Ł. (1), również dlatego, iż w wypowiedziach G. Z. oraz S. R. sam oskarżony widział fałszywe pomówienie. Zdaniem sądu natomiast z relacji tych osób nie można w żaden sposób wywodzić dowodów R. B. (1) obciążających. Poza bowiem rozmowami, jakie oskarżony miał prowadzić na temat n. P. (1) z treści zeznań tych świadków, opartych na ich własnych bezpośrednich spostrzeżeniach, nie wynika, by brał on udział w zabójstwie M. P. (3). Takie wnioski mogą jedynie wynikać z tego co na przykład K. Ł. (1) G. Z. powiedział, a w takim razie wiarygodność takich informacji sprowadza się do oceny wiarygodności ich źródła.

W taki sposób dochodzimy do oceny zeznań K. Ł. (1), którego oskarżycielski ton zeznań złożonych na rozprawie pewnie na długo zapadnie w pamięć uczestników postępowania. Świadek mówił m.in. „Tak jak w każdej sprawie, nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć tego, dlaczego przeszedłem taką metamorfozę. Wystawienie rodziny na odpał to jest korzyść? że będę miał mniejszy wyrok niż chłopaki co się nie przyznają. Już powychodzili ci co się nie przyznali. Nie w tym kontekście mówię żeby odstraszać przyszłych współpracowników tylko w tym konkretnym kontekście o ukierunkowanie, jakiej korzyści. Wystarczającą miałem korzyść, że wskazałem wiele ciał. Wykopali je i pochowali, że dziecko może iść i zapalić świeczkę nic więcej. Nigdy nie prosiłem o żadną korzyść. Obecnie odbywam karę 20 lat wiezienia zostało mi jeszcze kilka, to są kary 12 lat, 6 lat i 2,5 lat to są trzy wyroki a w trakcie współpracy przyznałem się też do swoich przestępstw i tak się zakończyła cała sprawa. (…) Sprzedałem wielu przyjaciół, ale na to zasługiwali, bo jeżeli ktoś pracuje robi bardzo poważne interesy z kimś i grozi to więzieniem to nie można tych ludzi traktować w ten sposób jak u nas zostali potraktowani czy ja wnioskowałem z rozmów R. z P. bądź ze mną, ich nie można traktować jak przyjaciół, bo są za bardzo wyrachowani. Gdy dochodzi do jakiegoś punktu kulminacyjnego dotyczącego danego człowieka który nie był za bardzo winny w danej sprawie, jednym skinieniem ręki chcieli go wyeliminować to o jakiej przyjaźni o jakich skrupułach mogę mówić. Ja nie mam skrupułów składając zeznania w każdej sprawie, jest to bardzo wysoka cena, ale ja nie mam skrupułów, bo ten świat jest cały chory.” (k. 13816, t. 70).

Deklaracja świadka jest więc jasna. Nie żąda żadnych korzyści, nie warunkuje złożenia zeznań od zapewnienia mu jakichkolwiek udogodnień w trakcie odbywania kary. Jego postawa jest bezkompromisowa. Opisywał on, że prowadził z R. B. (1) swego rodzaju grę. Zeznawał „R. mi bezgranicznie uwierzył ja jemu również na tym polega współpraca przestępcza. Tam nie ma mowy o deklaracjach na piśmie, tam jest słowo i wiadomo o co chodzi nie trzeba tłumaczyć jak się nie wywiąże to jest oczywiste. Nikt nie mówi o konsekwencjach. W każdej pracy na świecie są jakieś warunki, ale u przestępców tego nie ma. Jest cichy niepisany kodeks. Wchodzi się w coś wiadomo z czym się to wiąże są z tego profity ale jest też odpowiedzialność. Powiedziałem R., że podjąłem działania żeby złożyć te fałszywe zeznania, ale to była fikcja. Jemu na tym bardzo zależało.” (k. 13819, t. 70). (…) Od pewnego momentu faktycznie nabrałem do niego obrzydzenia. Nawet się cieszyłem jak mi mówił szczegóły nie wypieram się tego. Na tym pułapie inteligencji, na jakim są panowie przestępcy nie da się nic wyciągnąć to jest nierealne to są bzdury filmowe. Takiego stwierdzenia użyłem, że wynikało to z naszych rozmów. A wyciągnąć to można od jakiegoś laika a nie od zawodowego. Ja nie zaprzeczam, że było tak po tym jak pierwsza druga trzecia rozmowa padła chciałem wiedzieć więcej oczywiście ja wcale się tego nie wypieram. Chciałem wiedzieć więcej pewnie po to, że jak dojdzie do zeznań to żebym wiedział. (k. 13834, t. 70). Dodawał dalej „Nie mam żadnych wyrzutów sumienia, że zeznałem w tej sprawie, kompletnie żadnych. Uważam, że R. jest zabójcą i to niejednokrotnym uważam że zabił tego człowieka i wiem, że się nie mylę.” (t. 70 k. 13825).

Wypowiedzi te są zatem wyrazem głębokiego przekonania świadka o słuszności swojej postawy. Postawy, która jednak opiera się na manipulacji. Świadek bowiem deklarował, że świadomie miał prowokować oskarżonego, by uzyskać od niego więcej informacji na temat przestępstw, jakich ten się dopuścił. Miał nawet wejść z nim w porozumienie dotyczące stworzenia fałszywych dowodów, po to by go później o to pomówić. Niezależnie jak oceniać te środki, które świadek w „słusznej” sprawie chciał wykorzystać to jednak to co mówi on o sobie świadczy o braku skrupułów (co zresztą świadek wyraźnie oświadczył) w realizacji celu, jaki sobie obrał. Jeżeli świadek jak pośrednio deklaruje ma poczucie misji walki z przestępczą patologią i nie ma skrupułów użyć do tego środków, które jednak mogą budzić etyczne wątpliwości, to należy szczególną uwagę zwrócić na to czy świadek ten czasem nie chce też w inny sposób niż deklarowany zamierzenia swe spełnić.

K. Ł. (1) utrzymywał zatem, iż rozmowy były prowadzone przez okna dzień i noc i późną nocą. Z góry jak twierdził ktoś tam uwagę zwrócił ale były to sporadyczne przypadki jedna zmiana na pięć, jeden człowiek na 30 który miał zmianę, ale większość była zastraszona to P., R. tereny kto tam się odzywał wszystko wystraszone było. Służba więzienna nie reagowała, a jeżeli reagowała to raz na kilka tygodni. Jak mówił świadek są tacy liberalni i pozwalają w więzieniu a drugi jest sfrustrowany wyładowuje się i nie pozwoli na nic. Zeznawał: „Żadnej nie było możliwości żeby ktoś przerwał rozmowy, samoczynnie się zdarzało jak chodził oficer cynk przyszedł wcześniej na oddział. To nie chciało się robić oficerowi jak by wyszło, że ktoś podaje paczki, jedzenia, papierosy jest raport natychmiast to samo jak dyrektor wchodził na oddział, nie trzeba było mówić od razu wszystko cicho. Jak ktoś przestaje mówić w wiezieniu to wiadomo że coś jest grane, ale to się dzieje z reguły do godz. 16 do czasu pracy administracji.” (k. 13818, t. 70).

Z relacji K. Ł. (1) wynikało więc, że rozmowy jakie prowadził on z R. B. (1) nie były faktycznie kontrolowane i mógł je prowadzić nawet nie z celi bezpośrednio sąsiadującej z inną celą, ale mógł rozmawiać z oskarżonym z celi, która była oddzielona inną celą. Takie rozmowy oczywiście mogły być słyszane przez inne osoby, ale też przez współosadzonych z samym K. Ł. (1) i R. B. (1). Wypowiedzi te jednak są przeciwne zeznaniom tych właśnie współosadzonych G. Z. i S. R.. Żaden z nich nie słyszał, by R. B. (1) w trakcie tych rozmów przyznawał się do zabójstwa M. P. (3) i by o przebiegu tego zdarzenia tak szeroko opowiadał. Wypowiedzi K. Ł. (1) przeciwne są nawet zapisom grypsów sporządzonych przez R. B. (1), z których wynikało przecież, by pisać grypsy, a rozmawiać o pogodzie (k. 4873, t. 25).

Dla oceny przedstawionej sytuacji istotne są też inne wypowiedzi G. Z.. W czasie przesłuchania w dniu 8 stycznia 2002 roku powiedział on, że w listopadzie 2001 roku R. B. (1) powiedział Ł., że „W. to kurwa policyjna” i pytał go co się stało z „grypsami” które mu przekazywał, w szczególności chodziło o te dotyczące „generała”. K. Ł. (1) komentował to świadkowi, że chodziło o zabójstwo generała P. i dodał, że „B. jest skończony bo jest taki głupi, że napisał otwarcie wszystko w grypsach” (t. 28, k. 5410). Na rozprawie głównej świadek również na ten temat się wypowiadał. Według niego „W. (2)” (K. Ł. (1)) twierdził, iż B. „to idiota, że pisał odręczne notatki, w których opisywał zabójstwo P.” (t. 93, k. 18358). Oczywiście wypowiedzi te z uwagi na upływ czasu w pewien sposób się różnią, lecz korelacja między nimi jest wyraźna. Chodzi bowiem o zapiski dokonywane przez samego oskarżonego.

Zeznania G. Z. wskazują na to, iż K. Ł. (1) źródeł swojej wiedzy na temat udziału w zabójstwie M. P. (3) upatrywał w grypsach sporządzanych przez oskarżonego. Oczywiście nie mógł G. Z. powiedzieć, że o tym usłyszał z rozmów prowadzonych z R. B. (1) na oknach, bo przecież mogłoby to wzbudzić wątpliwości świadka, których przysłuchiwał się przecież takim rozmowom i o niczym takim nie usłyszał. K. Ł. (1) w swoich zeznaniach nie powiedział zaś ani razu o tym, by z grypsów dowiedział się o tym, że R. B. (1) brał udział w zabójstwie M. P. (3). Okazuje się zatem, że o źródłach swojej wiedzy inaczej świadek mówi w trakcie składania zeznań, a inaczej przed współosadzonym. Grypsy jednak dostępne sądowi nie zawierają takich informacji, więc świadek nie mógł przed sądem na ich treść się powołać.

K. Ł. (1) miał natomiast dostęp do P. S. (3), który był pośrednikiem między nim a R. B. (1). O takich kontaktach tych osób mówił G. Z. poprzez otwór wentylacyjny. Szereg z grypsów jakie przekazał oskarżony P. S. (3) dotyczy jego kontaktów z K. Ł. (1) w zakresie tworzenia fałszywych dowodów w sprawie zabójstwa A. K. (2). Można postawić pytanie jeżeli przez okna R. B. (1) opowiadał K. Ł. (1) w jaki sposób zastrzelił M. P. (3) to dlaczego przez okna nie przekazał świadkowi wszelkich instrukcji dotyczących tworzenia fałszywych dowodów tylko w tym celu pisał grypsy do P. S. (3).

K. Ł. (1) nie jest jednak szczery gdy opowiada o jego kontaktach z P. S. (3). Jak bowiem zeznawał „Z P. mnie za bardzo nie łączy wiele spraw, znając jego przeszłość byłem z nim na stopie oficjalnej. Można tak powiedzieć, że te kontakty moje z P. były tak samo często jak z B. ale raczej rzadziej.” (t. 70 k. 13823). Dalej twierdził „Jest to fizycznie niemożliwe by W. rozmawiał ze mną bym potwierdził jego zeznania w sprawie B.. W. zabrali z oddziału jak my fizycznie z R. tam byliśmy to kiedy miałem z nim rozmawiać?” (t. 70 k. 13824). Zeznał także, iż z W. nie był na jednej grupie spacerowej (t. 70 k. 13830).

Oczywiście nie chodzi o potwierdzanie zeznań, ale o to, że K. Ł. (1) i P. S. (3) w czasie gdy byli osadzeni obok celi R. B. (1) i prowadzili z nim rozmowy przez okna i wymieniali się z nim grypsami byli już zdecydowani by złożyć przeciwko niemu zeznania. P. S. (3) złożył pierwsze zeznania na temat R. B. (1) i jego wypowiedzi 23 sierpnia 2001 r., a K. Ł. (1) otwarcie na rozprawie głównej zadeklarował, że pozyskiwał od oskarżonego informacje po to by je przeciwko niemu wykorzystać i pierwsze zeznania złożył 13 sierpnia 2001 r.. Obaj zatem w podobnym czasie działali w tym samym kierunku, zanim jeszcze P. S. (3) został przeniesiony w inne miejsce osadzenia.

Najlepiej jednak ten oficjalny, jak powiedział K. Ł. (1) charakter kontaktów, opisał S. R.. Zeznał on: „Powiedziałem, że Ł. trzymał sztamę z W., bo bardzo często z nim godoł na spacerach, jak W. wyłoził na spacer to pucował się do Ł. czy on idzie na szpacer i tak dalej i na przykład jak Ł. coś brakło to pucował się do W., żeby mu to zajechoł. Oni na pewno mieli razem szpacer, nie wiem czy się razem trzymali.”

P. S. (3) potwierdził, że był na jednej grupie spacerowej z K. Ł. (1) i rozmawiał z nim na tematy związane ze współpracą z R. B. (1) (k. 16385, t. 83). Sam K. Ł. (1) powiedział, iż z pewnością rozmawiał z W. na temat B.. P. S. (3) przekazywał mu grypsy, a komórkę jak stwierdził chyba przekazał mu na spacerniku albo w pomieszczeniu przeszukań jedno z dwóch (t. 70 k. 13824). Jaki zatem interes K. Ł. (1) miał w tym by zaprzeczyć jednoznacznie, że był z P. S. (3) na jednej grupie spacerowej? Dlaczego to ukrywał jeżeli wypowiadając się w innej kwestii przypadkowo powiedział o sytuacji na spacerniaku?

Motywacja K. Ł. (1) jest zatem jasna. Sam o tym powiedział, lecz można mieć wątpliwości czy w sposób rzetelny przedstawiał wypowiedzi R. B. (1). Istnieją bowiem dowody, z których wynika, że rozmowy przez okno nie mogły być sposobem jawnych dla innych dyskusji na temat tego w jaki dokładnie sposób oskarżony dokonała zabójstwa M. P. (3). Ujawnione grypsy nie uwiarygodniają natomiast, by rzeczywiście przekazywał on informacje, jakie stały się treścią zeznań świadka. Ponadto K. Ł. (1) i P. S. (3) pozostawali ze sobą w kontaktach umożliwiających porozumienie dotyczące składania takich zeznań przeciwko R. B. (1).

Jak już uprzednio wykazano relacje P. S. (3) na temat przebiegu zabójstwa M. P. (3), późniejszych jego kontaktów z E. M. (1) nie odpowiadały prawdzie. Były one wytworem fantazji świadka. Możliwe jednak, że K. Ł. (1) uzyskał od R. B. (1) takie informacje, które mogłyby wskazywać na to, iż rzeczywiście oskarżony był na miejscu zdarzenia i brał w nim czynny udział. Wówczas uwiarygodniałyby one zeznania K. Ł. (1).

Świadek 13 sierpnia 2001 roku (t. 28, k. 5377-5384) zeznał, że w Areszcie Śledczym w K. przebywał od 28 września 2000 roku. R. B. (1) znał ze słyszenia ponieważ mieli wspólnych znajomych, w tym „L. (1)” lub „L. (2)” z „grupy C.”. Przebywając w areszcie zaczął rozmawiać z R. B. (1). Rozmowy początkowo były ogólne, o samochodach, o wędkarstwie itp. Wcześniej świadek zauważył, że R. B. (1) utrzymywał kontakt z P. S. (3), traktowali się jak wspólnicy. Świadek dodał, że zauważył, iż P. S. (3) pośredniczy w interesach B.. Załatwiał mu wiele spraw na wolności (t. 28, k. 5378). Jak stwierdził K. Ł. (1) wsłuchiwał się w rozmowy R. B. (1) i P. S. (3), aby zidentyfikować skróty, którymi się posługiwali. W dniu 31 maja 2001 roku B. „wywołał” świadka do okna. Oświadczył, żeby nie przejmował się swoimi zarzutami ponieważ sam miał poważniejsze. Zaczął opowiadać o zabójstwie „Ł. (1)”, to jest „P. (1)”. Świadek odparł, że w jego zarzutach jest wiele zabójstw. Jak podał świadek, było to przerzucanie się powagą dokonań, „swoista przestępcza rywalizacja”. Wtedy R. B. (1) zapytał go, czy mówi mu coś „N. P. (1)” (t. 28, k. 5379). Oskarżony oświadczył, że chodzi o „niebieskiego z mistrzostw świata i dorzucił literę G”. Wtedy świadek zorientował się, że chodzi o zabójstwo generała P., które miało miejsce w czasie mistrzostw świata w piłce nożnej w 1998 roku. B. miał powiedzieć „jeżeli chodzi o twoje hurtownie to są one niczym przy uwaleniu tego ostatniego” mając na myśli generała P. (t. 28, k. 5379). W tym czasie P. S. (3), który był przy oknie, mówił B. aby nie rozwijał swojej wypowiedzi. B. nie słuchał go i powiedział, że „chuja mu mogą zrobić bo został do tego tylko sam i że ma wyobraźnię, bo wie co może go czekać”. P. S. (3) w dalszym ciągu mówił B., aby nie rozmawiał o tym ze świadkiem.

Dodatkowo K. Ł. (1) zeznał, że w czasie następnych rozmów z R. B. (1) starał się nawiązać do zabójstwa generała P.. Oskarżony miał mówić mu o swoim przyjacielu K., który był zapaśnikiem i zginął w wypadku samochodowym. R. B. (1) dodał, że z pozoru był on cichym i spokojnym chłopakiem, jednak potrafił zachować się w ekstremalnych sytuacjach. Jedynym wyjątkiem była sytuacja, kiedy K. zwymiotował. W toku późniejszych rozmów oskarżony uściślił, że miało to miejsce po zabójstwie generała P. (t. 28, k. 5380). Dalej świadek podał, że 25 lub 26 czerwca 2001 roku o godzinie 19.00 w telewizji (...) była relacja poświęcona rocznicy śmierci generała P.. Około godziny 23.00 znowu zaczął rozmawiać z R. B. (1) i P. S. (3). Wtedy B. śmiał się z informacji przekazywanych przez telewizję. Stwierdził, że bzdurą było, iż zabójca uciekał ponieważ on odszedł szybkim krokiem. Świadek zrozumiał, że B. miał na myśli siebie. R. B. (1) dodał, że nie robił tego pierwszy raz i nie panikuje w takich sytuacjach. Miał również powiedzieć, że na miejscu zabójstwa był jakaś kobieta z psem i popatrzyła jemu lub K. w twarz. Jeden z nich miał mieć na głowie czapkę bejsbolówkę bądź dżokejkę. (t. 28, k. 5380 - 5381). W toku kolejnej rozmowy R. B. (1) miał powiedzieć świadkowi „z trzech metrów to bym nie spudłował”. Dodał, że na miejscu zabójstwa nie zostawił żadnych śladów, ponieważ zawsze używa płynu do mycia szyb na bazie amoniaku, który neutralizuje ślady zapachowe. Kupili go na stacji paliw. Tym płynem spryskuje się broń. Dodatkowo powiedział, że jak zawsze owinął kolbę pistoletu wraz ze spustem lepcem lekarskim. Dalej świadek zeznał, że R. B. (1) zasugerował mu, że wraz z „R. (1)” używali rewolwerów przy zabójstwach. Broń tą określał jako C, wymyśloną w XIX wieku, nie pozostawiającą łusek. Jako motyw zabójstwa P. świadek zrozumiał, że „doszło do tego bo za daleko zabrnął i ktoś tam wyłożył grubą monetę w interes z którego nic nie wyszło” (t. 28, k. 5381).

Odnośnie swojego alibi B. mówił świadkowi, że załatwione zostało przez jego matkę, a osobą je gwarantującą miała być osoba posiadająca hotel lub pensjonat nad morzem lub w górach. Rozmowa w tym zakresie miała miejsce po ukazaniu się w (...)artykułu, w którym wskazano, iż zabójstwa M. P. (3) mieli dokonać B. i N. (t. 28, 5381-5382). Ponadto R. B. (1) miał wskazać „F. (4)” jako osobę, która miała mieć związek z „historią (...)”, czyli określeniem oskarżonego na zabójstwo P. (t. 28, k. 5382). Zdaniem świadka „F. (4)” maił być „S.”, o czym upewnił się w czasie rozmowy z R. B. (1) po programie telewizyjnym, który dotyczył A. Z. (2).

Świadek stwierdził dalej, iż wie, że R. B. (1) z P. S. (3) przekazywali sobie „grypsy” oraz, że P. S. (3) wykonywał dla B. telefony i wysyłał swoich ludzi w miejsca wskazywane przez R. B. (1) celem odbioru pieniędzy. Świadek dodał, że z wypowiedzi oskarżonego wynikało, iż poza zabójstwami „Ł. (2)” i generała P. dopuścił się lub zlecił również inne, między innymi S., „J. (1)”, „S. S. (14)”, „M. S. (6)” (t. 28, k. 5382).

W kolejnych zeznania K. Ł. (1) w dniu 29 sierpnia 2001 roku (t. 28, k. 5385-5392) i 5 września 2001 roku (t. 28, k. 5393-5398) relacjonował wypowiedzi R. B. (1) m.in. na temat zabójstwa „Ł., S., „S. S. (14)” i „J. (1)”.

W trakcie przesłuchania z dnia 18 września 2001 roku (t. 28, k. 5399-5403) K. Ł. (1) podał, że R. B. (1) wywołał go do okna i początkowo rozmawiali o swoich wspólnych znajomych a następnie o generale P. (t. 28, k. 5400). Odnośnie tej osoby świadek wskazał, że rozmów było kilkadziesiąt, składały się one z różnych częściowych informacji, które świadek złożył sobie w całość. W czasie pierwszej rozmowy B. miał stwierdzić, aby świadek nie przejmował się swoimi zarzutami, ponieważ on sam ma poważniejsze, wskazując na „N. P. (1)”, po czym wytłumaczył, że chodzi o generała. Wtedy S. zaczął go uciszać (t. 28, k. 5401). Świadek dodał, że z informacji uzyskanych od R. B. (1) wynikało, że strzelał do generała z odległości nie większej niż trzy metry, dosłownie stwierdził, że „z tej odległości sprawdził się przy N. P. (1)”. Oskarżony kilka razy powtarzał, że nie musiał generała dobijać (t. 28, k. 5401). R. B. (1) mówił mu również, że w czasie zabójstwa asekurował go K., zapaśnik kadry narodowej, który zginął w wypadku samochodowym. Odnośnie K. B. (2) dodał, że „kiedy wracali z Niebieskiego P razem z K. musiał zatrzymać samochód bo K. walnął pawia”. Odnośnie broni B. miał wskazać, że do zabójstwa „N. P. (1)” użyta była broń, którą określił jako „dziewiętnastowieczne C”, co oznaczało rewolwer. Od B. wiedział również, że on z „F. (7)” używali do zabójstwa broni, której rękojeść i spust owinięte były plastrem lekarskim nasączonym płynem do mycia szyb na bazie amoniaku. B. miał powiedzieć również, że on lub K. natknęli się na kobietę z psem. Dalej świadek zeznał, że po obejrzeniu programu dotyczącego zabójstwa generała B. stwierdził, że z miejsca zabójstwa nikt nie uciekał, tylko wraz z K. odeszli. Z jednej jego wypowiedzi wynikało, że była z nimi jeszcze jedna, trzecia osoba (t. 28, k. 5402).

Na rozprawie głównej treść tych zeznań świadek potwierdził.

Oczywiście wyraźna jest różnica w zakresie informacji, jakie przekazał K. Ł. (1) i P. S. (3). Zeznania P. S. (3) były w zakresie udziału oskarżonego w zabójstwie M. P. (3) obszerniejsze, a przecież wedle obu świadków istniało wyłącznie jedno źródło informacji na ten temat w osobie samego oskarżonego. Rozbieżności dotyczą również szczegółów dotyczących samego przebiegu zdarzenia. Eksponowany przez P. S. (3) szeroko i nieprawdziwy wątek udziału w zabójstwie R. N. nie został w ogóle podniesiony przez K. Ł. (1). Informacji dotyczących R. N. w odniesieniu do zabójstwa M. P. (3) nie było w grypsach, więc jeżeli były przekazywane to tylko w rozmowach przez okna. Wykluczono przecież, by takie rozmowy odbywały się przez dziurę w ścianie. Nie można nie skonstatować, iż świadkowie mieli słyszeć to samo, ale nie to samo usłyszeli. Powielona została informacja, iż jeden ze współsprawców zabójstwa miał założoną czapkę bejsbolówkę bądź dżokejkę. Jest to informacja nieprawdziwa, bo z dwóch mężczyzn widzianych w trakcie zabójstwa przez świadków żaden nie miał takiego okrycia głowy. R. B. (1) jeżeli miał mówić prawdę na temat zabójstwa takiej informacji by nie podał. Rzeczywiście natomiast niektórzy ze świadków w czasie zbliżonym do tego zdarzenia i w jego okolicach widzieli mężczyznę z taką czapką (A. R. (3)- t. 8 k. 1411 – 1412, E. P. (F.) t. 8, k. 1441 – 1443), lecz osoby te R. B. (1) nie rozpoznały (k. 1438, 1457, t. 8), ani też nie została ustalona jego tożsamość. Nie można więc stwierdzić by osoba ta miała jakiś związek ze sprawą.

K. Ł. (1) natomiast mówił o powiązaniach ze „sprawą (...)F. (3), czyli jak to interpretował „S.”. W zeznaniach P. S. (3) osoba ta również się pojawia jako człowiek, który miał być w pierwszym składzie tych, którzy mieli dokonać zabójstwa M. P. (3). W zabezpieczonych grypsach oskarżonego mowa jest jednak o tym, iż P. nic nie miał wspólnego ze śmiercią P. (k. 4797, t. 25, k. 4558, t. 24 zeznania P. S.). Wypowiedzi świadków jednak przeciwne są w tym zakresie do treści grypsu oskarżonego.

Kolejna istotna rozbieżność dotyczy kobiety, która miała być widziana na miejscu zdarzenia. Wedle K. Ł. (1) osoba ta spojrzała w twarz albo oskarżonemu albo drugiemu mężczyźnie, który uczestniczył w zbrodni. Taka sytuacja odnosi się wprost do zachowania M. P. (2), o którym sama zeznawała. Zwrócić jednak należy uwagę, iż wedle P. S. (3) oskarżony rzeczywiście kobietę miał zobaczyć i mówił nawet, że była to żona M. P. (3), lecz wedle tej relacji świadka kobieta ta nie widziała R. B. (1). Występuje tu zatem istotna rozbieżność między wypowiedziami jednego i drugiego świadka tak jakby słuchali oni nie tej samej osoby.

Jeżeli bowiem oskarżyciel zdeprecjonował zeznania P. S. (3) to konsekwentnie uczynić tak powinien z relacjami K. Ł. (1), bo słuchali oni tej samej osoby. Jeżeli K. Ł. (1) wysłuchiwał przez okna R. B. (1) to tym bardziej musiał go słyszeć P. S. (3), który znajdował się w celi między celami ich obu. Te trzy osoby posługiwały się nadto tym samym szyfrem słownym, więc w taki sam sposób musieli rozumieć przekazywane przez oskarżonego informacje. Oczywiście w ich zeznaniach pojawiają się informacje, które odnoszą się do rzeczywistego przebiegu zdarzenia. Chociażby z jakiej odległości padł strzał, że M. P. (3) został zastrzelony na tzw. wykroku, czy też, że świadkiem zdarzenia była M. P. (2). Są to jednak informacje, które funkcjonowały w medialnym obiegu. Świadkowie jak twierdzili rozmawiali zaś z R. B. (1) na temat zdarzenia przy okazji czy to telewizyjnego programu, czy też artykułów prasowych. Znali więc okoliczności zabójstwa. Były one między nimi omawiane. Z tych zatem faktów, które odpowiadały prawdzie, a znalazły się w relacjach P. S. (3) i K. Ł. (1) nie było takich okoliczności, które nie byłyby znane opinii publicznej z doniesień prasowych. Brak natomiast było w nich takich informacji, które wykraczałyby poza prasowe doniesienia.

Ponadto wskazać należy, iż wypowiedzi P. S. (3) dotyczące broni użytej do zabójstwa nie znalazły jednak potwierdzenia w opinii biegłego z zakresu balistyki P. S. (5), wedle, którego rewolwer (...) nie mógł być użyty do zabójstwa M. P. (3) (k. 18447, t. 93), a o taki opowiadał świadek jako narzędziu zbrodni.

Przy ocenie zeznań P. S. (3) i K. Ł. (1) wziąć należy jeszcze pod uwagę istotny fakt, iż ani jeden, ani drugi świadek nie opowiadają o tym, iż w popełnieniu przestępstwa współdziałała również kobieta. Przy wersji zdarzenia, jaka stanowi podstawę aktu oskarżenia istnieje założenie, że R. B. (1) był na miejscu zdarzenia z nieustaloną kobietą. Miała ich widzieć M. P. (2). Świadkowie jak wynika z ich milczenia na ten temat o tym od oskarżonego się nie dowiedzieli. Jeżeli zatem prawdziwa jest wersja o współudziale kobiety w zabójstwie M. P. (3), którą propaguje oskarżyciel to jednak nie było mowy o tej okoliczności w relacjach świadków, wedle nich kształtowanych w oparciu o wypowiedzi R. B. (1). Albo zatem oskarżony nie mówił prawdy o zdarzeniu, jeżeli w ogóle opisywał świadkom jego przebieg, albo świadkowie sami ukształtowali sobie obraz tego zdarzenia w oparciu o dostępne powszechnie informacje medialne. Rzeczywiście wśród tych informacji słabo rozpowszechnionym faktem była teza o współudziale kobiety w dokonaniu zabójstwa M. P. (3), szczególnie wówczas gdy świadkowie rozpoczęli składać w tej sprawie zeznania, a więc w drugiej połowie 2001 r.. Taka informacja mogła być bardziej eksponowana, po rozpoznaniu R. B. (1) przez M. P. (2), ale nastąpiło to przecież dopiero 8 lutego 2002 r., a jak wynikało to z zeznań chociażby M. W. (2) wszyscy tym rozpoznaniem byli zaskoczeni. Wówczas dopiero teza powyższa stała się bardziej prawdopodobna. Na temat tej okoliczności nie ma mowy w zeznaniach P. S. (3) i K. Ł. (1). W ocenie sądu informacja ta jest zaś skutecznym kryterium weryfikacji wiarygodności ich wypowiedzi. Albo bowiem tezy aktu oskarżenia o współudziale w popełnieniu zabójstwa R. B. (1) i nieustalonej kobiety są prawdziwe, a wówczas należałoby uznać, iż oskarżony świadkom nie przekazywał prawdziwych okoliczności zdarzenia. W konsekwencji nie można byłoby brać pod uwagę ich relacji dla ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie, bo byłyby one oparte jednak na nieprawdziwych informacjach oskarżonego. Albo wersja forsowana przez prokuratora byłaby fałszywa, a wówczas jakiekolwiek stwierdzenia R. B. (1) na ten temat również byłyby fałszywe. W konsekwencji i wypowiedzi świadków prawdzie by nie odpowiadały. W każdym przypadku zeznania P. S. (3) i K. Ł. (1) są bezużyteczne dla sprawy.

Istnieją poważne rozbieżności między koncepcją jaką przyjął w tej sprawie oskarżyciel, a zeznaniami świadków, które mają ją wspierać. Mimo ostrożności w ocenie zeznań P. S. (3) prokurator jednak przynajmniej w pewnej części także się na nie powołał dla uzasadnienia aktu oskarżenia. Tezą aktu oskarżenia jest zatem współudział w popełnieniu czynu trzech osób. Bezpośredniego sprawcy zabójstwa oraz R. B. (1) i kobiety, którzy mieli zabezpieczać miejsce zdarzenia. Z relacji przede wszystkim K. Ł. (1) i P. S. (3), którzy całkowicie pomijają współudział kobiety w zabójstwie, wynika natomiast, że bezpośrednim sprawcą zabójstwa miał być R. B. (1) oraz współdziałać z nim mieli R. N. (co jest informacją oczywiście nieprawdziwą) oraz K. W. (1) na którego udział w zdarzeniu nie ma kategorycznego dowodu, a są dowody, które jak zostanie wykazane świadczą o nikłym prawdopodobieństwie jego w nim udziału, a nawet je wykluczają5. Nie można nie stwierdzić, że jedno do drugiego nie pasuje, a nawet w istotnej części się wyklucza. Obie wersje łączy jedynie osoba R. B. (1), który w różnych rolach w tych wersjach występuje.

Zdaniem sądu nadto nie mogło być rozbieżności w zeznaniach świadków, jeżeli informacje pozyskiwali z tego samego źródła. Twierdzą, że tak było, ale różnice takie istnieją. Oznacza to w konsekwencji, iż tych informacji nie uzyskali z tego samego źródła. Jeżeli informacji tych z takiego jednego źródła nie uzyskali to oznacza, iż kształtowali je na podstawie innych źródeł. Te inne źródła zostały nawet przez prokuratora wskazane w uzasadnieniu aktu oskarżenia w odniesieniu do P. S. (3) w postaci jednej z książek na temat sprawy.

Zdaniem sądu powodem złożenia przez P. S. (3) fałszywych zeznań było zatrzymanie grypsów, wskazujących jednoznacznie na jego bezprawną współpracę z R. B. (1) w zakresie tworzenia fałszywych dowodów. Wyraźnie powiedział na ten temat na rozprawie głównej: „Zeznawałem na ten temat, bo mnie przesłuchiwano, ponieważ były przechwycone grypsy. Ja podjąłem decyzję o składaniu zeznań, ponieważ groziły mi nowe zarzuty min. za udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Sytuację miałem taką, że ja dość już odsiedziałem za kolegów. Postawiono mi zarzuty w związku z przechwyceniem grypsów – udział w grupie B., przekazywanie informacji, nakłanianie do przestępstw, ja już nie pamiętam dokładnie, tych zarzutów miałem bardzo dużo ogólnie wszystkich.” (k. 16388, t. 83). Drugim powodem zdaniem sądu była wola uzyskania statusu świadka koronnego. Wobec bowiem decyzji o podjęciu współpracy z organami ścigania świadek faktycznie zrywał jakiekolwiek kontakty ze środowiskiem przestępczym. Mógł się czuć zagrożony i stąd status świadka koronnego zapewniał mu taka ochronę, a dalsze pogrążanie oskarżonego swoimi fałszywymi zeznaniami mogło tylko takie bezpieczeństwo zapewniać przyczyniając się do długoletniego pozbawiania wolności R. B. (1).

Zdaniem sądu mimo deklarowanej przez K. Ł. (1) postawy walki z przestępczą patologią nie musi ona odtwarzać jego ówczesnej postawy, jaka wpłynęła na składanie zeznań. Zwrócić bowiem należy uwagę, iż w zatrzymanych grypsach, a pierwsze ujawniono w dniu 10 lipca 2001 r. (k. 4783, t. 25) były również informacje na temat udziału K. Ł. (1) w tworzeniu fałszywych dowód z inicjatywy R. B. (1), na temat, których składał wyjaśnienia P. S. (3) (k. 4556, 4561, 4575, 4577, 4585, 4587, 4592 t. 24 – wyjaśnienia P. S. (3), k. 4787-4788, 4780, 4793, 4895, 4888, 4906, t. 25 – odpisy grypsów). Takie działania mogły również narazić świadka na odpowiedzialność karną. Złożenie przez niego zeznań, zawiadomienie prokuratora o wypowiedziach R. B. (1) mogło więc być działaniem obronnym, jakie mogłoby zapobiec skierowaniu wobec niego również postępowania karnego. O postawie samego K. Ł. (1) mówi więcej G. Z.. Twierdził on na podstawie wypowiedzi samego K. Ł. (1), iż K. Ł. (1) liczył na nadzwyczajne złagodzenie kary. Oczywiście ujawnienie tego rodzaju działań świadka mogłoby skutecznie plany takie unicestwić. Wedle G. Z. K. Ł. (1) mówił o R. B. (1), że to idiota. Naśmiewał się z niego, że jest naiwny, bo o wszystkim tak otwarcie napisał w swoich odręcznych notatkach (k. 18358, t. 93). Oczywiście oskarżyciel nie dysponuje żadnym grypsem R. B. (1), bo zapewne o grypsy chodzi gdy mowa o odręcznych notatkach, w których to tak dokładnie wszystko byłoby opisane. To co miałoby potwierdzić wiarygodność relacji K. Ł. (1) jednak nie istnieje. G. Z. natomiast jak już wcześniej zwrócono na to uwagę podaje inne źródło wiedzy o zabójstwie M. P. (3) deklarowane przez K. Ł. (1), niż K. Ł. (1) przedstawiał sądowi i w swoich zeznaniach (miały to być rozmowy przez okna). W tym zakresie natomiast sąd dał wiarę G. Z., bo była to osoba całkowicie w animozje między R. B. (1) a K. Ł. (1) niezaangażowana i bezstronna. W ocenie sądu świadek ten nie miał powodu by fałszywie o wypowiedziach K. Ł. (1) zeznawać tym bardziej, że nie wiedział on, jakie może to mieć znaczenie dla oceny zeznań tego świadka.

Okoliczność ta dotycząca źródła wiedzy K. Ł. (1) o udziale R. B. (1) w zabójstwie M. P. (3) deklarowana wobec G. Z. ma zaś wpływ na ocenę postawy K. Ł. (1). Jeżeli bowiem ten świadek od początku kontaktów z R. B. (1) chciał wykorzystać przeciwko niemu informacje, jakie on przekazywał na temat udziału w przestępstwach to dlaczego nie zachował on tych odręcznych notatek R. B. (1) na temat zabójstwa, w jakim brał udział. Mógł je przecież wykorzystać dla swoich zamierzeń przeciwko oskarżonemu. Źródłem informacji K. Ł. (1) na temat zabójstwa M. P. (3) nie były więc odręczne notatki oskarżonego, ani rozmowy przez okna, bo jak wykazano w wypowiedziach osób, które przez okna miały taką wiedze pozyskać istnieje szereg rozbieżności, a nadto ich charakter nie wskazuje by pochodziły one od osoby, która w przestępstwie takim brała udział. Oczywiście nie jest tak, iż te spekulacje i P. S. (3) i K. Ł. (1) dotyczyły przypadkowej osoby. R. B. (1) był jednak przez media typowany jako jeden ze sprawców zabójstwa. Wypowiedzi świadków nie dotyczyły więc człowieka, który nie byłby postrzegany jako osoba całkowicie dla sprawy zabójstwa M. P. (3) obca. Zdaniem sądu poza tą medialną rzeczywistością sam R. B. (1) dla takiego obrazu swojej osoby przynajmniej w środowisku osób, w jakim się obracał, się przyczynił.

Prokurator stwierdził w uzasadnieniu aktu oskarżenia: że „R. B. (1) opowiadając współosadzonym o roli jaką odegrał w zabójstwie M. P. (3) sytuował się na miejscu bezpośredniego sprawcy zabójstwa. W świetle zgromadzonych w sprawie dowodów uznać należy, że przyjęcie przez R. B. (1) takiej postawy miało w jego ocenie przynieść mu większy prestiż wśród osadzonych.” (k. 29 uzasadnienia a/o). Rzeczywiście właściwości osobiste oskarżonego mogły go skłaniać do przedstawienia swojej osoby w lepszym świetle, by budować swój autorytet i pozycję w środowisku przestępczym. Grypsy, jakie zostały zabezpieczone w sprawie wskazują na to, iż oskarżony w czasie pozbawienia wolności intensywnie myślał o poszerzeniu swoich przestępczych wpływów po opuszczeniu zakładu karnego i rozwoju swojej kryminalnej działalności m.in. z udziałem P. S. (3). Liczba kontaktów jakie wymieniał R. B. (1), „glejtów”, jakie miały mu torować przestępczą drogę była znaczna, a jednak żadna z wymienianych w tych grypsach osób istotnie mu nie pomogła. Jego wyobrażenia o lojalności tych osób wobec niego, o woli pomocy mu były oczywiście fałszywe. Od R. B. (1) świadek wiedział, że ten jest „w ścisłym zarządzie grupy (...)”. Świadek przedstawił strukturę tej grupy oraz osoby wchodzące w jej skład, co też znalazło potwierdzenie zabezpieczonych grypsach (t. 24, k. 4540). Informacje te jednak były oczywiście nieprawdziwe, bo oskarżony do żadnego zarządu P. nie należał.

Nie ulega wątpliwości i jest to również wrażenie sądu z wielogodzinnych z nim kontaktów na sali rozpraw, że R. B. (1) ma skłonności do przeceniania znaczenia swojej osoby. W sprawie o zabójstwo nie omieszkał przypomnieć o swojej karierze biznesmena roku, o finansowaniu konkursów (...). Pokazywał zdjęcia z czasopism z okresu swojej prosperity. Było to przecież zbędne, niepotrzebne, a na pewno nie miało to żadnego wpływu na rozstrzygnięcie w niniejszej sprawie. Świadczyło jednak o tym, iż oskarżony miał skłonności do imponowania innym i eksponowania swojej osoby.

Tą charakterystykę oskarżonego potwierdzają zeznania świadków. R. B. (1) również przed S. R. chwalił się sponsorowaniem konkursu (...), udziałem w grupie (...) (k. 14742, t. 75). G. Z. również zeznawał o tym, iż oskarżony różnymi sprawami się chwalił, na przykład samochodami, jakimi jeździł. W jego ocenie chciał on zaimponować K. Ł. (1) (t. 28, k.5411-5415). Ewidentnie wynika to z rozmowy, o jakiej opowiadają w sposób zbieżny i P. S. (3) i K. Ł. (1). Oskarżony miał w czasie tej rozmowy „licytować się” z K. Ł. (1), który z nich miał mieć poważniejsze sprawy czy K. Ł. (1) z udziałem w szeregu zabójstw, czy sam oskarżony w razie udowodnienia mu jednej tylko dotyczącejk. P.” (t. 23, k. 4524 – wyjaśnienia P. S., t. 28, k. 5379 ). Jest to oczywiście przykład na to w jaki sposób R. B. (1) starał się budować swoją pozycję nie tyle przyznając się do popełnienia określonego czynu, ale sugerując, że on mógł takiego czynu się dopuścić, mógł brać w tym udział. Tak również można odbierać wypowiedzi R. B. (1) wobec S. R. na temat zabójstwa M. P. (3). Nie wskazywały one jednoznacznie na to, iż oskarżony brał udział w popełnieniu przestępstwa, ale że ma on wiedzę na jego temat, co w konsekwencji sugeruje jego w nim udział.

W tym zakresie wprost na temat oskarżonego wypowiedział się świadek M. K. (3), który opisywał zdarzenie, kiedy oskarżony również odnosił się do informacji na temat zabójstwa M. P. (3). Wyraźnie powiedział w odniesieniu do oskarżonego, że jego postawa charakteryzował się przerostem ambicji i megalomanią, a wypowiedzi oskarżonego na ten temat odbierał jako chwalenie się i chęć przypisania sobie udziału w tym zabójstwie (k 5707, t. 29). Podobnie wypowiedział się świadek M. K. (4), który mówił, że R. B. (1) był odbierany jako osoba, która wkupiła się w środowisko przestępcze, a osoba, której świadek danych nie przedstawił miała powiedzieć, że „B. wkupił się bajerem w środowisko i w ten sposób załatwił sobie plecy” (t. 41, k. 8006-8011v).

R. B. (1) poza tym, iż miał skłonność do pozytywnego kształtowania obrazu własnej osoby, również przez przypisywanie sobie zachowań i pozycji w środowisku przestępczym nieodpowiadających prawdzie, próbował budować swój autorytet i prestiż. Jak wynikało z jego grypsów planował dalszą działalność przestępczą i taka postawa miała tez się do tego przyczynić. Nie jest ona zresztą jak wskazuje doświadczenie życiowa obca przestępcom, którzy dla wzmocnienia swojej pozycji w środowisku zorganizowanej przestępczości albo nie zaprzeczają by dopuścili się określonych zachowań, albo sugerują że to właśnie oni takich dokonali.

Teza zatem jaką przyjął prokurator dla wyeliminowania sprzeczności w zebranym materiale dowodowym rzeczywiście ma wsparcie w egocentrycznej postawie oskarżonego, potwierdzonej zeznaniami świadków, z których wynika chęć imponowania innym i eksponowania swojej osoby celem zdobycia pożądanej pozycji w środowisku przestępczym. Rozumowanie prokuratora jednak razi brakiem konsekwencji. Jeżeli bowiem oskarżony świadkom miał fałszywie przedstawiać swoja rolę w trakcie zabójstwa M. P. (3) celem przyniesienia mu większego prestiżu wśród osadzonych to tym bardziej dla takiego celu używając te same środki w postaci kłamstwa, mógł sugerować, że w takim przestępstwie w ogóle brał udział. Spekulacje medialne na jego temat w kontekście jego ekstradycji i sprawy zabójstwa M. P. (3) mogły go przecież skłaniać do wykorzystania tych informacji dla budowy swojej pozycji w perspektywie działalności przestępczej, jaką chciał on po opuszczeniu zakładu karnego rozwijać.

R. B. (1) dał zatem pretekst świadkom do zeznań, jakie składali na jego temat. Sprowokował je swoim zachowaniem. Nie oznacza to jednak, że to on świadkom przekazał wszystkie informacje, o jakich zeznali w czasie przesłuchań. Wypowiedzi P. S. (3) w znacznej części zostały sfalsyfikowane nawet przez oskarżyciela. Między jego relacjami a zeznaniami K. Ł. (1) istnieją istotne rozbieżności. W zeznaniach K. Ł. (1) zawarte są informacje nieprawdziwe, a nie zawierają one takich informacji, które wskazywałyby na zasadność wersji zdarzenia przyjętej przez prokuratora dla wsparcia oskarżenia przeciwko R. B. (1). Oskarżony rzeczywiście mógł się licytować z K. Ł. (1) na rodzaj spraw, jakie mają być wobec nich prowadzone. Mógł sugerować swoje powiązania ze sprawą zabójstwa M. P. (3), by swój prestiż zwiększyć, lecz nie oznacza to jednak by w dokonaniu takiego czynu brał udział. Jak stwierdzono w relacjach świadków jest szereg okoliczności, jakie prawdzie nie odpowiadają, a nie ma takich, które świadczyłyby o tym, iż pochodzą od osoby bezpośrednio w zdarzeniu uczestniczącej. To tylko potwierdza, iż te wypowiedzi R. B. (1) na temat zabójstwa M. P. (3) miały jedynie stwarzać przekonanie, że mógł on w takim zdarzeniu brać udział, ale nie świadczyły one o tym, że w dokonaniu takiego czynu udział brał.

Nie inaczej w tym kontekście należy odbierać zeznania M. K. (4). Świadek ten zeznał 3 listopada 2004 roku (t. 41, k. 8006-8011v), że od 2001 roku do 2003 roku przebywał w Areszcie Śledczym w K.. Około maja 2002 roku został osadzony w jednej celi z R. B. (1) (t. 41, k. 8006v). R. B. (1) wrócił wtedy z W., gdzie był przesłuchiwany do sprawy zabójstwa M. P. (3). Była to cela nr 13, po jednej jej stronie była łaźnia, a po drugiej cela nr 12, w której przebywał S. K. (3) z jakimś drugim mężczyzną. O tym, że był przesłuchiwany do zabójstwa P. świadek wiedział, albowiem usłyszał jak oskarżony mówił o tym S. K. (3). Następnego dnia rano obaj ponownie zaczęli rozmawiać, ponieważ myśleli, że świadek już spał. R. B. (1) miał wtedy powiedzieć S. K. (3), że policja i prokuratura „będą grzebać” w sprawie zabójstwa Komendanta, ale jemu w tej sprawie nic nie zrobią. R. B. (1) miał wtedy powiedzieć, że „może komuś to przybiją ale na pewno nie jemu, bo jak on coś robi to konkretnie” (t. 41, k. 8007). O momencie zabójstwa R. B. (1) miał powiedzieć, iż było to szybko załatwione, „wyszedł z samochodu, szybko załatwił sprawę i szybko wrócił do samochodu”. Z zeznań świadka wynika również, że oskarżony stwierdził, iż na parkingu był jakiś świadek, jednak go nie rozpozna ponieważ było ciemno i był nietypowo ubrany.

Świadek zeznał dalej, iż S. K. (3) zapytał R. B. (1) dlaczego doszło do tego zabójstwa, na co ten odpowiedział, że to nieważne ale trzeba było to zrobić (t. 41, k. 8007). B. dodał, że miał na tym zabójstwie wiele zyskać, tak jak na „P. (1)” oraz, że „w hierarchii trzeba cały czas iść do góry”.

W dalszej części przesłuchania świadek podał, że R. B. (1) powiedział S. K. (3), iż niepotrzebnie tyle mówił i dawał „grypsy” W., albowiem ten przekazał to policji lub prokuraturze (t. 41, k. 8007v).

Zeznania te są zbieżne z wnioskami rozumowania, jakie zostało uprzednio przeprowadzone. Wypowiedzi oskarżonego nie zawierają żadnych informacji, które mogłyby poszerzyć wiedzę na temat okoliczności zabójstwa M. P. (3), a mogłyby dotyczyć jakiegokolwiek przestępstwa. Nie mają na tyle indywidualnych cech, by na ich podstawie rzeczywiście móc zweryfikować udział oskarżonego w zarzucanej mu zbrodni. Stwierdzenie natomiast o tym, iż w hierarchii trzeba cały czas iść do góry tylko potwierdza przeprowadzone przez sąd rozważania. Zeznania M. K. (5) nie zmieniają zatem oceny zeznań świadków osadzonych wspólnie z R. B. (1) w Areszcie Śledczym w K.. Ocena ta natomiast wskazuje na nieprzydatność tych zeznań dla dokonania jednoznacznych ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie.

W toku postępowania dowodowego na rozprawie głównej zostało przesłuchanych ponad 100 świadków. Sprawa miała charakter wielowątkowy, obrona również starała się aktywnie realizować swoje uprawnienia, a równolegle prowadzone postępowanie przygotowawcze przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi również dostarczało nowych dowodów, które przynajmniej w pewnym zakresie istotnym dla sprawy należało zweryfikować. Dlatego też w ostateczności okazało się, iż tylko zeznania części ze świadków przesłuchanych na rozprawie głównej miały znaczenie dla prowadzonych przez sąd ustaleń faktycznych i wydanego przez sąd rozstrzygnięcia. W rozważaniach sądu omówione zostały w sposób szczegółowy zeznania świadków J. G. (1), A. Z. (1), J. N. (1), Z. G. (1), T. K. (2), P. K., R. P. (3), K. Ł. (1) i P. S. (3). W zakresie tych zeznań ta część uzasadnienia zawiera niezbędne dla oceny wiarygodności tych świadków rozważania. Poniżej natomiast sąd się odniesie do zeznań innych świadków, którzy przesłuchani zostali na rozprawie głównej.

Za częściowo wiarygodne sąd zatem uznał zeznania M. P. (2). Nie dał im sąd wiary w tym zakresie, w jakim rozpoznała ona R. B. (1) jako mężczyznę, którego widziała w dniu 25 czerwca 1998 r. idącego razem z kobietą w niedalekiej odległości od miejsca zabójstwa M. P. (3). Argumentacja w tym zakresie została przedstawiona we wcześniejszej części uzasadnienia. W pozostałym natomiast zakresie sąd zeznania te uznał za wiarygodne, w szczególności te, które odnosiły się do przebiegu zdarzenia z dnia 25 czerwca 1998 r.. Były one zbieżne z innymi dowodami i nie było powodów, aby świadkowi w tym zakresie odmówić wiarygodności.

Za wiarygodne uznano także zeznania świadków N. C. T., M. F. (3), K. Z. (1), R. P. (1). Osoby te opowiadały również na temat przebiegu zdarzenia z dnia 25 czerwca 1998 r.. Zasadniczo relacje tych świadków były zbieżne. Różnice wynikały jedynie z indywidualnego charakteru prowadzonych przez świadków obserwacji. Z różnego czasu i miejsca ich prowadzenia. W szczególności dotyczy to zeznań R. P. (1), która widziała dwóch mężczyzn w miejscu, gdzie później doszło do zabójstwa M. P. (3). Spostrzeżenia te świadek poczyniła jednak wcześniej, niż inne osoby obserwujące zdarzenie. Wynikało to jasno z zeznań, jakie złożyła, wedle których na pewien czas przerwała zwracać uwagę na miejsce, gdzie później doszło do przestępstwa.

Za wiarygodne uznano zeznania właścicieli i pracowników Szkoły Językowej (...) B. K. (2), L. L. (1), J. A. (1), B. W., H. R. i S. D.. Były one zbieżne ze sobą, a nietypowe zachowania nieustalonych osób zaobserwowali oni niezależnie od siebie.

Za wiarygodne sad uznał zeznania świadków E. P., E. S. (1), A. H., B. K. (1), E. K., A. Ł. (R.), A. K. (1) i M. K. (1) osób, które zamieszkują w pobliżu ul. (...) w w. i w okresie poprzedzającym zabójstwo M. P. (3) obserwowali zachowania różnych osób, które zwróciły ich uwagę. Nie było podstaw, by kwestionować wiarygodność tych osób. Nie mieli oni żadnego interesu, by składać fałszywe zeznania. Relacje tych osób mogły natomiast potwierdzać, że M. P. (3) był obserwowany przez nieustalone osoby w krótkim okresie przed jego śmiercią.

Za wiarygodne potraktowano w całości zeznania M. P. (1). Szereg czynności wykonywanych z jego udziałem oraz wykazy połączeń telefonicznych potwierdziły, ze mówił on prawdę. Jednocześnie nie miał on żadnego interesu, by zeznawać fałszywie wobec jakiejkolwiek osoby powiązanej ze sprawą, ponieważ w czasie składania zeznań przez niego R. K. (1) i J. B. (1) nie żyli, a swoich zeznań nie ukierunkowywał na pomówienie żadnej innej osoby. Jego wypowiedzi dotyczące E. M. (1) nie były pierwotnie powiązane z relacjami dotyczącymi R. K. (1) i przygotowań do zabójstwa M. P. (3).

Za częściowo wiarygodne uznano zeznania Z. S. tj. te, jakie złożył on na rozprawie głównej oraz przed prokuratorem w trakcie trwania rozprawy głównej po tym jak zdecydował się na współpracę z organami ścigania w związku z jego udziałem w tzw. grupie(...). W niniejszej sprawie istotne były jednak jego zeznania dotyczące okresu jego współpracy z R. K. (1). Jego relacje o kontaktach tej osoby z E. M. (1) miały też wsparcie w innych dowodach i stąd uznano je za wiarygodne. Informacje świadka dotyczące zaś R. B. (1) również potraktowano jako wiarygodne, lecz faktycznie nie miały one znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Fakt, iż oskarżony miał jakiś kontakt z R. K. (1) nie świadczy, iż brał on udział podobnie jak R. K. (1) w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). W tym zakresie zeznania świadka były niewystarczające by wyprowadzać z nich poważniejsze wnioski na ten temat. W pozostałej części jego zeznań z etapu śledztwa w niniejszej sprawie nie uznano za wiarygodne. Pochodziły one z okresu, kiedy świadek swoje powiązania z R. kanigowskim ukrywał i dlatego o nich nie mówił.

W świetle zeznań M. P. (1) oraz Z. S. za niewiarygodne uznano zeznania J. G. (3), A. R. (4). Wedle relacji tych osób świadkowie ci powinni posiadać szersze informacje na temat działalności przestępczej R. K. (1) i swoim w niej udziale, ale dla ochrony swoich interesów okoliczności te ukrywali.

Za wiarygodne potraktowano relacje świadków D. P. (2), A. G., D. G. (2), P. P. (9) i E. C.. Dowody te przeprowadzone zostały dla weryfikacji zeznań M. P. (1). Z zeznań tego świadka nie wynikało, by osoby te miały szerszy zakres wiedzy o działalności R. K. (1) niż one przedstawiły i dlatego uznano je za wiarygodne.

Za wiarygodne uznano zeznania S. Ć., S. T. (4), A. N. (2), B. P. i J. S. (7). Zasadniczo były to zeznania zbieżne ze sobą i wynikało z nich, że w hotelu (...) pod nazwiskiem J. B. (6) zameldowany był w rzeczywistości R. B. (1). Osoby, które miały z nim kontakt S. Ć., B. P. rozpoznały oskarżonego. Jedynie S. T. (4) nie rozpoznała R. B. (1), co świadczyło o tym, iż w jej przypadku okoliczności pobytu oskarżonego w hotelu nie zostały przez nią w sposób trwały zapamiętane. Dlatego też jedynie ostrożność należało przyjąć w ocenie zeznań S. T. (4), która z uwagi na upływ czasu nie utrwaliła sobie w pamięci wizerunku oskarżonego i mogła nie pamiętać w takim samym stopniu okoliczności pobytu i wymeldowania z hotelu oskarżonego jak inni świadkowie, którzy jednak oskarżonego zapamiętali.

Za wiarygodne uznano zeznania W. T.. Treść jego relacji korespondowała z zapisami dokonanymi w jego paszporcie, z których jasno wynikało, że w dniu 25 czerwca 1998 r. przebywał on poza granicami Polski.

Za wiarygodne uznano zeznania świadków M. S. (1), P. F., A. P. (1), P. P. (1), K. B. (1), M. J. (1), R. K. (7), J. M. (3) W. G. (3). Osoby te potwierdziły wyjaśnienia R. B. (1) na temat jego pobytu w Ł. m.in. w dniu 25 czerwca 1998 r.. Relacje te pozostawały także w korelacji z innymi omówionymi dowodami. Oczywiście w przypadku zeznań składanych na rozprawie głównej w szczególności w odniesieniu do zeznań M. J. (1) można było stwierdzić ich istotne poszerzenie w stosunku do składanych w trakcie śledztwa. Wyjaśnienie w tym zakresie podawane przez świadka dotyczące modyfikacji tych relacji nie było wiarygodne, lecz w ostateczności zeznania te potwierdziły okoliczności, które ustalone zostały również na podstawie innych dowodów.

Za częściowo wiarygodne uznano zeznania M. M. (9). Potwierdziła ona fakt pobytu w Ł. w czerwcu 1998 r. R. B. (1), lecz odmiennie niż inni świadkowie wskazywała ona dzień jego pobytu. Weryfikacja jej wypowiedzi w oparciu o relacje innych świadków oraz rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej dowiodły jednak, że myliła się ona w tym zakresie, co zdaniem sądu było wynikiem składania zeznań przez świadka po długim czasie od opisywanego zdarzenia, a co miało wpływ na ich błędne odtworzenie.

Sąd dał wiarę zeznaniom S. T. (1). Jego wypowiedzi korespondowały z relacjami innych świadków czy to w zakresie opisu środowiska trójmiejskiej zorganizowanej przestępczości, czy też kontaktów N. S. (1) z E. M. (1) i J. S. (1). Jego zeznania nie były nakierowane na pomówienie któregokolwiek z oskarżonych. Relacje dotyczące R. B. (1) nie wskazywały bowiem na jego udział w jakimkolwiek z czynów mu zarzucanych. W kontekście relacji S. T. (1) na wiarę zasługiwały zeznania A. D., który potwierdził, że sprzedawał on zarejestrowane na prowadzoną przez niego firmę nr. telefonów.

Sąd dał wiarę zeznaniom B. B. (1). Jej relacje wsparte zostały wynikami okazań, w jakich brała ona udział. Jej wypowiedzi dotyczące środowiska trójmiejskiej przestępczości korespondowały z innymi dowodami, jak również informacjami o kontaktach N. S. (1). Na wiarę zasługiwały jej zeznania dotyczące R. B. (1), choć w tym zakresie jej wypowiedzi na temat faktów należało odróżnić od jej przypuszczeń. Szczególnie dotyczy to jej skojarzenia, jakim podzieliła się na rozprawie głównej, a dotyczącym zabójstwa M. P. (3) i R. B. (1) (k. 14501, 14504, t. 73). Z opisu okoliczności tego skojarzenia, a w szczególności zestawienia czasu zabójstwa A. K. (2) i ucieczki z Polski R. B. (1) wynika wyraźnie, że skojarzenie to było błędne. Poza jednak tym przypuszczeniem zeznania świadka gdy odnosiła się ona do faktów, a nie pewnych spekulacji zasługiwały na wiarę.

Za wiarygodne uznano zeznania M. K. (4), S. R. i G. Z.. W ocenie sądu przekazywali oni informacje, jakie rzeczywiście usłyszeli od R. B. (1) w czasie kiedy byli pozbawieni z nim wolności w Areszcie Śledczym w K.. Nie próbowali oni informacji tych wyolbrzymiać i fałszywie rozszerzać, co świadczyło o ich bezstronności w sprawie. Ograniczali się jedynie do tego co sami usłyszeli. Oczywiście sąd podziela w zakresie zeznań relacji S. R. wnioski opinii biegłego psychologa M. G. (2), która odnosiła się do zeznań tego świadka składanych na rozprawie głównej. Rzeczywiście S. R. na rozprawie głównej był niechętny składaniu zeznań, odpowiadał wymijająco, lecz zasadniczo powtórzył te informacje pochodzące od oskarżonego, jakie podawał w toku śledztwa. Taka postawa nie miała zatem znaczenia dla oceny wiarygodności jego wypowiedzi z etapu śledztwa.

Za wiarygodne uznano zeznania A. M. (1), M. J. (2), K. P. (3), J. B. (2) i P. N. w zakresie w jakim potwierdzali oni okoliczności wyjazdu po pogrzebie N. S. (1) z R. B. (1) do S. oraz przebiegu kolejnych dni. Potwierdzili oni okoliczności w tej części, które wynikały też z wyjaśnień R. B. (1), ale nie były one też przeciwne relacjom Z. G. (1). Przyznać oczywiście należy, iż na rozprawie głównej M. J. (2) nie był otwarty w swoich zeznaniach, kwestionował pewne okoliczności, o jakich zeznawał w trakcie śledztwa, krytykował postawę wówczas przesłuchującej go osoby. Faktycznie nie miało to znaczenia dla ustaleń sądu, bowiem jego zeznania z postępowania przygotowawczego w tym zakresie, w jakim były istotne dla sprawy korespondowały z innymi dowodami i dlatego mimo postawy świadka z rozprawy głównej uznano je za wiarygodne.

Sąd dał wiarę zeznaniom P. B.. Były one istotne dla oceny relacji Z. G. (1) i T. K. (2). W ocenie sądu pozostaje on z tymi osobami z pewnością w bardziej przyjaznych relacjach niż z R. B. (1). Dlatego też opisując dylematy tych osób z zeznaniami jakie złożyli z pewnością nie miał zamiaru występować w interesie oskarżonego, z którym jednak, jak wykazała to rozprawa główna dzielą go odmienne cele procesowe w innej sprawie. Nie składał więc fałszywie zeznań przeciwko tym osobom, bo nie miał w tym żadnego interesu.

Sąd dał wiarę zeznaniom J. G. (2). Nie było powodów by kwestionować ich wiarygodność, a ich treść potwierdziła zresztą M. W. (2). Jego ocena zachowania A. Z. (1) miała też wsparcie w innych dowodach, a w szczególności w informacjach zawartych w aktach osobowych tego świadka z Aresztu Śledczego w G..

Za wiarygodne sąd uznał zeznania M. W. (2). Odróżnić należy jednak wypowiedzi świadka, gdy odnosiła się ona do faktów i gdy przedstawiał określone oceny związane z prowadzonym postępowaniem przygotowawczym. Zdaniem sądu szczerze wypowiadała się ona na temat okazywanych jej notatek urzędowych. Treści części z nich nie pamiętała co naturalne zważywszy na upływ czasu. Odtworzyła z pamięci treść tych, która mogła być istotna dla oceny zeznań świadków. Zdaniem sądu za wiarygodne sąd uznał także te zeznania świadka, z których wynikało, że A. Z. (1) przedstawiał swoje zeznania składane w sprawie zabójstwa M. P. (3) jako fałszywe. Z jednej strony było to świadectwo postawy obronnej wobec współosadzonych, ale z drugiej strony potwierdzało to właściwości osobiste świadka, który dla realizacji własnych interesów posługiwał się bez skrupułów kłamstwem. Sąd nie znalazł jednak w zeznaniach M. W. (2) przekonywującego uzasadnienia dla sposobu działania organów ścigania. Nie można bowiem akceptować, by informacje istotne dla sprawy pozostawały wyłącznie dla wiedzy organów ścigania i mimo braku podstaw do ich utajnienia nie były udostępniane stronom ani sądowi.

Za wiarygodne uznano zeznania M. E., R. S., T. K. (1) i J. P. (2). Były to osoby, które w trakcie pozbawienia wolności pozostawały w bliższych lub dalszych relacjach z A. Z. (1) w ocenie sądu osoby te nie miały żadnych powodów, aby fałszywie opisywać kontakty ze świadkiem i przekazywane im przez niego informacje. Nie występowali w tym zakresie w interesie żadnego z oskarżonych, których nie znali. Wiarygodność jednak tych informacji, jakie przekazywał im A. Z. (1) zależała od oceny jego zeznań i jego wiarygodności, co przedstawione zostało w rozważaniach sądu.

Sąd dał wiarę relacjom R. N.. Nie było podstaw by kwestionować jego wypowiedzi. Brak jest wiarygodnych dowodów by brał on udział w czynach stanowiących przedmiot procesu. Również jego wypowiedzi dotyczące czasu poznania R. B. (1) znalazły potwierdzenie w innych dowodach. W tym zakresie bowiem dano wiarę Z. G. (1) z postępowania przygotowawczego, który podał informacje na ten temat bez szczególnych intencji, ponieważ nie miały one znaczenia dla reszty jego zeznań i dlatego uznano je za wiarygodne.

Za wiarygodne uznano zeznania H. G., J. J. (4) i I. T., którzy zeznawali na okoliczności dotyczące weryfikacji zeznań J. N. (1). Ich relacje miały również oparcie w zebranych dokumentach, a nadto wypowiadali się na temat okoliczności, z których nie można było wywodzić jakichkolwiek wniosków na niekorzyść żadnej ze stron. Nie miały one zatem interesu by w sprawie fałszywie zeznawać.

Zeznania K. N. (1) poza potwierdzeniem pobytu w S. R. B. (1) u P. N. nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Nie potrafił on powiedzieć czy E., o jakim opowiadał, a który brał udział w sprowadzeniu samochodów z USA dla N. S. (1) to był E. M. (1). Nie potrafił również tego sprecyzować na rozprawie głównej. Z uwagi na brak precyzji świadka w tym zakresie nie mogły one posłużyć do dokonania ustaleń faktycznych na ich podstawie.

Za wiarygodne uznano zeznania M. K. (3). Pomimo, że był on osobą, na której szkodę działał R. B. (1), nie było w jego relacjach informacji, które miałyby charakter fałszywego pomówienia oskarżonego. Były to zeznania wyważone i sąd nie miał powodów aby odmówić im wiarygodności.

Za wiarygodne uznano zeznania W. S. (2), który prowadził parking przy hotelu (...) w Ł.. Nie było powodów, by odmówić mu wiarygodności.

Za wiarygodne sąd uznał zeznania M. R. (1) złożone w toku postępowania przygotowawczego. Nie miał on żadnych powodów, by fałszywie składać zeznania. Nie próbował uzyskać żadnych korzyści procesowych wskutek udziału w przesłuchaniach. Nie pomawiał on innych osób o bezpośredni udział w przestępstwie, a jedynie mówił o zasłyszanych przez siebie rozmowach. jego zeznania w ten sposób uzupełniały jedną z wersji wydarzeń przedstawianych przez A. Z. (9) na początkowym etapie składanych przez niego zeznań. Na wiarę zasługiwały także wyniki okazań, jakie z jego udziałem zostały przeprowadzone, w szczególności jego wypowiedzi dotyczące rozpoznanego E. M. (1). Nie było powodów by w tym zakresie odmówić mu wiary. Jako częściowo wiarygodne sąd potraktował jego zeznania złożone na rozprawie głównej. Świadek bowiem zakwestionował swoje relacje z postępowania przygotowawczego. Mówił o tym, iż wykorzystał jedynie postawę funkcjonariuszy Policji, którzy zaoferowali mu pomoc w znalezieniu znajomej mu osoby w zamian za złożenie zeznań. Gdy natomiast uzyskał już to czego oczekiwał zrezygnował ze składania zeznań. Te wypowiedzi świadka nie można uznać za wiarygodne. Przede wszystkim przeczą temu wyniki okazań. Rozpoznania świadka pozostają bowiem w korelacji z innymi omawianymi dowodami i sprzeczne ze wskazaniami doświadczenia życiowego są twierdzenia świadka, iż osoby te wskazywał przypadkiem. Jest to jedynie dowód na to, że świadek chciał się wycofać ze swoich zeznań i dlatego podawał przyczyny, które jednak nie mogą zasługiwać na wiarę.

Za wiarygodne sąd uznał relacje W. K. (1). Nie było powodów by odmówić im wiarygodności. Mimo jednak, że zeznania tej osoby potwierdzały pewne okoliczności z relacji M. R. (1) z rozprawy głównej nie mogły one podważyć wiarygodności relacji tej osoby z postępowania przygotowawczego, bo do nich się nie odnosiły, a tamte pozostawały w korelacji z innymi dowodami.

Za wiarygodne uznano zeznania M. Z. (2) i A. Z. (6). Wzajemnie się one uzupełniały, a nadto potwierdzone zostały zeznaniami D. Z. (1). Nie było powodów aby odmówić wiarygodności tym zeznaniom.

Sąd dał wiarę zeznaniom M. C. (1) i T. A.. Nie mieli oni żadnego interesu by fałszywie zeznawać i brak było powodów by odmówić im wiarygodności.

Za wiarygodne uznano zeznania M. G. (1) i C. M. (1). Nie było powodów by osobom tym odmówić wiary. W toku postępowania nie ujawniono powodów, które mogłyby wiarygodność tych osób podważyć.

Zeznania K. S. (1) miały ograniczone znaczenie dla sprawy, ponieważ potwierdzały one zeznania J. G. (2) o tym, iż A. Z. (1) opowiadał o tym, że jego zeznania na temat przygotowań do zabójstwa M. P. (3) są nieprawdziwe. Był to jednak wedle twierdzeń M. W. (2) sposób obrony świadka przed współosadzonymi. Zeznania te nie mogą zatem służyć dla celów pełnej weryfikacji wiarygodności A. Z. (1), ponieważ jak ustalono przekazywał on również informacje jakie prawdzie odpowiadały.

Za niewiarygodne uznano zeznania Z. R. (2). Sąd uznał, że rzeczywiście mógł on w porozumieniu z A. Z. (2) ustalić treść składanych wyjaśnień tak by były one korzystne dla niego i dla oskarżonego. Treść tych zeznań kwestionuje zresztą sam oskarżyciel, bo i w ostateczności odmówił on wiary oskarżonemu, z którego wyjaśnieniami zeznania te były powiązane. Jeżeli zatem uznaje się fałszywość wypowiedzi świadka i oskarżonego w zakresie dotyczącym pozycji A. Z. (2) w trakcie spotkania z E. M. (1) i N. S. (1) to wątpliwe są ustalenia, które wybiórczo traktowałyby te wypowiedzi. Oczywiście dla wspólnych celów procesowych i świadek i oskarżony mogliby przyznać pewne okoliczności i w ten sposób na ich podstawie można byłoby dokonać pewnych ustaleń faktycznych wbrew ich innym wypowiedziom, ale tylko wówczas gdy odniesieniem do tych relacji byłyby dowody w pełni wiarygodne, które pozwalałyby na kategoryczne ustalenia. W niniejszej sprawie wedle oskarżyciela takim dowodem miały być zeznania A. Z. (1). Zdaniem sądu jednak dowód ten ma wątpliwy charakter i nie może służyć jako podstawa oceny innych dowodów. To inne dowody muszą potwierdzać wiarygodność zeznań A. Z. (1). Wobec wyraźnie przeciwnych twierdzeń A. Z. (1) jego zeznania nie mogą posłużyć za podstawę falsyfikacji relacji Z. R. (2) i A. Z. (2). Z drugiej strony odwołanie tych zeznań i wyjaśnień przez świadka i oskarżonego oraz brak innych dowodów, które byłyby wsparciem dla ich prawdziwości w zakresie spotkania w hotelu (...) i rozmowy między nimi powoduje, że nie wiadomo co w wypowiedziach tych jest prawdziwe, a co fałszywe. Dlatego też jedyne informacje jakie udało się pozytywnie zweryfikować z wyjaśnień oskarżonego to jego kontakty z E. M. (1).

Za niewiarygodne sąd uznał zeznania J. M. (1). Korespondencja świadka, jaką kierował on do prokuratury, a również ujawniona dopiero wraz z przekazaniem sadowi kopii akt podręcznych wskazywała na warunkowy charakter tych zeznań. Świadek bowiem uzależniał treść swoich wypowiedzi od czynności, jakie miały być podjęte w stosunku do niego (k. 20371-20386 załącznik nr 113). Niewykluczone bowiem, że A. Z. (2) opowiadał świadkowi o zarzutach, jakie mu stawiano i o przesłuchaniach w jakich brał udział. Pozostałe informacje dotyczące już bezpośrednio udziału oskarżonego w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3) nie odpowiadały prawdzie, albo nie zostały potwierdzone innymi dowodami. W szczególności nieprawdziwe są informacje o tym, iż oskarżony miał się obawiać zeznań niejakiego „R. (2)” , który miał dużo wiedzieć na temat sprawy. Spośród osób przejawiających się w sprawie jedyną osobą noszącą taki pseudonim był R. N., ale ten na jej temat nic nie wiedział, bo w zabójstwie nie brał żadnego udziału. Inne informacje o spotkaniach oskarżonego z E. M. (1) w C. oraz na spotkaniach u konsula Grecji oraz koordynacji tych działań przez Z. R. (2) nie znalazły potwierdzenia w innych dowodach.

Częściowo sąd dał wiarę zeznaniom K. P. (1). Za wiarygodne uznano je jedynie w tym zakresie, w jakim świadek rozpoznając na tablicach poglądowych E. M. (1) zeznał, iż widział go w towarzystwieN. S. (1). Dotyczyły to jednak jego pierwszych zeznaniach. W trakcie późniejszych przesłuchań świadek zaczął wprowadzać nowe okoliczności nieujawnianie wcześniej przy jednoczesnym braku powodów dla ich rozszerzenia. Znaczna korespondencyjna aktywność świadka mająca na celu potwierdzenie znaczenia jego zeznań dla toku niniejszego postępowania ukazywała zaś prawdziwą motywacje świadka przy składaniu po pierwszym przesłuchaniu kolejnych zeznań. Doprowadziła ona zresztą świadka do zeznań jakie złożył na rozprawie, a które już całkowicie odbiegły od ich pierwotnego obrazu. W tych samych okolicznościach świadek miał bowiem w towarzystwie dwóch wymienionych mężczyzn widzieć również J. B. (1) i przypomniało mu się to po ponad 10 latach. Dla sądu świadek jest przykładem osoby, która posiadając pewne informacje, na gruncie niniejszej sprawy chciała realizować własne cele procesowe.

Sąd nie dał wiary zeznaniom A. S.. Jego twierdzenia o współudziale w zabójstwie M. P. (3) A. M. (5) nie znalazły potwierdzenia w innych dowodach i nie stanowiły podstawy ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie.

Za niewiarygodne uznano zeznania J. S. (1) i J. S. (2). Z przeprowadzonych rozważań wynikało bowiem, że osoby te posiadają szerszy zakres informacji na temat działalności przestępczej N. S. (1) i jego kontaktów niż deklarowana ich niewiedza. Ich zeznania były w tej części sprzeczne z innymi wiarygodnymi dowodami i dlatego odmówiono im wiary.

Za częściowo wiarygodne sąd uznał zeznania E. M. (5), W. B. (2), J. J. (9), J. N. (2), J. B. (6) i J. L.. Zasadniczo przyznali oni, że pozostawali w kontaktach z R. B. (1), lecz byli bardzo wstrzemięźliwi w podawaniu szczegółów tej znajomości, bagatelizując jej charakter. Relacje te musiały być jednak znacznie bliższe jeżeli świadkowie oddawali do dyspozycji oskarżonego swoje telefony. Musiało się to wiązać z zaufaniem jakie mieli oni do R. B. (1), a z drugiej strony z korzyściami jakie oczekiwali od niego. Gdy jednak okazało się, że oskarżony został pozbawiony wolności w związku z prowadzoną działalnością przestępczą odcięli się od niego i kwestionowali swoje bliskie z nim relacje. W ostateczności zeznania tych świadków nie miały istotnego znaczenia dla sprawy poza potwierdzeniem utrzymywania kontaktów z oskarżonym oraz jego przyjacielskich kontaktów z K. W. (1).

Bez znaczenia dla sprawy okazały się zeznania I. Ł.. Ocena jego zeznań został przedstawiona we wcześniejszej części uzasadnienia i dokonane przez niego rozpoznania nie były przydatne dla dokonania ustaleń faktycznych w sprawie. Pozycja świadka zmieniał się jednak diametralnie w toku procesu i aktualnie jemu już jako I. M. stawiany jest zarzut zabójstwa M. P. (3). Jego jednak w tym zakresie wypowiedzi odnoszące się do wiarygodności przede wszystkim świadka koronnego R. P. (3) nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, ponieważ treść relacji tego świadka koronnego uznana została za nieprzydatną dla ustaleń jakie były podstawą rozstrzygnięcia sądu. Podobnie z tych samych powodów potraktowano zeznania M. M. (5), R. J., D. J. i T. W. (2)

W związku z oceną zeznań P. K., którego informacje, z uwagi na ich niedokładność i brak kategoryczności nie mogły przyczynić się do rozstrzygnięcia sprawy za bez znaczenia uznano relacje świadków, które miały służyć weryfikacji zeznań świadka koronnego. Dotyczyły one zresztą przede wszystkim tych okoliczności podnoszonych przez świadka, które opierały się na jego przypuszczeniach, a w szczególności odnoszących się do udziału w zabójstwie M. P. (3) dwóch Rosjan, a nie znalazło to wiarygodnego potwierdzenia w innych dowodach. Dlatego też w kontekście wypowiedzi P. K. w ostateczności jako bez znaczenia dla sprawy okazały się zeznania L. D., M. D. (1), T. W. (1), S. J., D. W., A. O., S. O., B. J., M. J. (4) i J. D. (1).

Nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy zeznania J. S. (5). Nie miał on wiedzy na temat przygotowań do zabójstwa M. P. (3), a opis jego kontaktów czy to z R. B. (1), czy też z A. Z. (2) nie przekładał się na poszerzenie wiedzy sądu na temat okoliczności sprawy.

W świetle zgromadzonych dowodów świadkowie S. S. (5), W. B. (1), J. H., M. N. (2) i T. N. (2) posiadali szerszy zakres informacji, niż te jakie sądowi przekazali. Dlatego też ich zeznania nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, bo zdaniem sądu we własnym interesie ukrywali te informacje na temat ich udziału w środowisku przestępczym, które mogły zaszkodzić ich interesom.

Bez znaczenia dla ustaleń sądu w niniejszej sprawie spośród świadków przesłuchanych na rozprawie głównej były zeznania W. K. (2), J. P. (5), S. L., I. Z. E. M. (3), M. B., S. S. (10), Z. W. (1), T. S., S. G., T. W. (3), D. K., M. J. (3), M. M. (11), A. K. (7), M. S. (5), S. Ś. (2), M. D. (2), S. Z. (2), P. S. (2), M. O., J. D. (2), M. M. (12), M. G. (3), W. W. (6), L. M., A. R. (5), R. B. (3), K. W. (3), M. M. (13), S. K. (2), S. K. (3), E. W. (2), H. S., K. N. (2), J. F. (3) i A. P. (6), R. K. (3), S. S. (6), J. K. (3), L. G..

Spośród świadków, którzy nie zostali przesłuchani na rozprawie głównej, a ich zeznania zostały na rozprawie ujawnione odnieść się należy do kilku z nich, którzy byli istotni dla prowadzonych przez sąd rozważań.

Sąd częściowo dał wiarę zeznaniom D. Z. (1). Z przeprowadzonych rozważań wynikało bowiem, że z uwagi na pozycję, jaką zajmował on w środowisku (...) zorganizowanej przestępczości powinien on posiadać szerszą wiedzę na temat przygotowań do zabójstwa M. P. (3) niż przez niego deklarowana. Taka konstatacja oparta jest również na jego zeznaniach dotyczących pomocy, jaką miał on udzielić E. M. (1) w podważeniu wiarygodności zeznań A. Z. (1). W ocenie sadu świadek nie powiedział zatem wszystkiego co wiedział na temat omawianej sprawy. Nie było jednak podstaw by kwestionować jego wypowiedzi w tym zakresie, w jakim świadek jednak zdecydował się na złożenie zeznań.

Za wiarygodne uznano natomiast zeznania L. P. i M. W. (4). Zeznania tych osób wzajemnie się uzupełniały i korespondowały z innymi dowodami w zakresie dotyczącym kontaktów E. M. (1) z członkami zorganizowanej przestępczości. Również wypowiedzi na temat J. S. (1) pozostawały w korelacji z innymi omówionymi dowodami.

Za wiarygodne uznano także relacje L. T.. Jego zeznania także odnoszące się do działalności przestępczej N. S. (1) na terenie Niemiec znalazły odzwierciedlenie w innych dowodach. Podobnie jak wypowiedzi dotyczące E. M. (1). Nie było zdaniem sądu powodów, aby uznać je za niewiarygodne.

Istotne dla sprawy okazały się także relacje E. M. (4). Świadek rzeczywiście przyznawał, że nie pamiętał dokładnie chronologii opisywanych przez niego zdarzeń. Mógł mylić ich kolejność, ale niewątpliwie wynikało z nich, że w ostatnim tygodniu czerwca 1998 r. R. B. (1) przebywał zarówno w U. jak i Ł., gdzie poznał P. P. (1). Jego zeznania pozwoliły również na weryfikację połączeń telefonicznych prowadzonych przez niego i oskarżonego. Były to zatem przydatne zeznania dla weryfikacji wyjaśnień R. B. (1), choć nie zawsze w sposób precyzyjny określające czas opisywanych zdarzeń.

Pozostałe dowody z zeznań świadków, jakie ujawniono w toku rozprawy głównej bez bezpośredniego ich przesłuchania, nie miały zasadniczego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy i w razie ich znaczenia dla poszczególnych ustaleń sądu były one omówione we wcześniejszych rozważaniach.

Ocena wyjaśnień A. Z. (2) przedstawiona została przy okazji omówienia zeznań A. Z. (1) i w tym zakresie nie ma potrzeby powielania tych rozważań. W przypadku natomiast wyjaśnień R. B. (1) jego istotne fragmenty omówione także uprzednio zostały. W tym miejscu jedynie ze szczegółowych kwestii odnieść się należy do podnoszonej okoliczności prze oskarżyciela kontaktu telefonicznego do jakiego miało dojść w dniu zatrzymania A. Z. (1) między świadkiem a oskarżonym R. B. (1). Stwierdzić należy, iż wyjaśnienia oskarżonego w tym zakresie zasługują na wiarę, bo też do połączenia tego doszło w dniu 29 kwietnia 1998 r. (k. 107, załącznik nr 2 t. 2), kiedy to oskarżony mógł przebywać w towarzystwie osób, które przyjechały na pogrzeb N. S. (3) i po prostu tego telefonu jakiejś osobie użyczyć, by takie połączenie do A. Z. (1) wykonać. Faktu takiego połączenia nie potwierdza także sam A. Z. (1), więc nie ma podstaw wywodzić z tej okoliczności poważnych wniosków dla ustaleń w niniejszej sprawie.

Należy natomiast stwierdzić, że sąd nie podziela ogólnej tezy wyrażanej przez oskarżonego wedle, której stał się on ofiarą organów ścigania i różnych spiskowych działań. Rzeczywiście w ocenie sądu oskarżonego pomawiały osoby, które składały fałszywe zeznania albo też zeznania o wątpliwej wartości dowodowej. Nie działo się to jednak wskutek realizowania z góry założonego planu, który miał na celu pozbawienie wolności R. B. (1) i przypisanie mu najpoważniejszych przestępstw, jakie popełniono pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Zdaniem sądu w przypadku niektórych dowodów sam oskarżony sprowokował ich powstanie, co w szczególności dotyczy zeznań świadków współosadzonych z oskarżonym w Areszcie Śledczym w K.. Wypowiedzi oskarżonego licytującego się z innymi aresztowanymi na przestępstwa jakie można mu przypisać i sugerującymi udział w takich przestępstwach oczywiście mogły stwarzać pole do rozważań dotyczących jego rzeczywistego w nich udziału. Nadto stwarzały dla innych osadzonych okazję wykorzystania pomówienia oskarżonego dla osiągnięcia własnych procesowych interesów. Uwagi te są potrzebne by nie został wyprowadzony błędny wniosek o całkowitej wiarygodności wyjaśnień R. B. (1). Wyraźna bowiem w toku procesu stała taktyka obrony by przeprowadzać niezliczoną liczbę dowodów również po to by zbierać argumenty do wznowienia postępowania w sprawie o zabójstwo A. K. (2), za jakie oskarżony został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Sąd zatem nie podziela tych wszystkich spekulacji oskarżonego o tworzeniu przeciwko niemu fałszywych dowodów. W takim bowiem zakresie w jakim miało to znaczenie dla sprawy dowody te w kontekście wyjaśnień oskarżonego zostały omówione. W dużym jednak stopniu wyjaśnienia oskarżonego, w których rozwodził się na temat tych różnych podstępnych wobec niego działań nie miały znaczenia dla sprawy i w uzasadnieniu omówienie ich zostało pominięte, bo nie miało to znaczenia dla rozstrzygnięcia jego sprawy.

Za wiarygodne sąd potraktował opinie psychologiczną E. S. (2) i opinię Instytutu Ekspertyz Sądowych Im. Prof. Dra Jana Sehna w Krakowie na temat sylwetki psychicznej A. Z. (1). Mimo, że opinie te zostały wykonane w różnym czasie i różny był zakres informacji, jakimi biegli dysponowali, ich wnioski są w uderzający sposób zbieżne. Sąd podziela wnioski tych opinii również dlatego, że niezależnie od nich rozważania sądu doprowadziły do tożsamych ustaleń związanych z oceną wiarygodności zeznań A. Z. (1). Istotny wpływ na tą ocenę miała charakterystyka sylwetki psychologicznej świadka, którą sąd starał się ukazać w szerokiej skali dokumentów również związanych z osadzeniem świadka w areszcie śledczym. Wnioski opinii były zatem jasne i pełne, a rozumowanie jakie do nich doprowadziło było również zbieżne z przeprowadzonymi przez sąd rozważaniami.

Za wiarygodne sąd uznał opinie psychologiczne na temat świadków S. R., M. K. (4) i J. N. (1). Wnioski opinii były jasne i pełne a rozważania biegłych zawarte w opiniach zgodne z zasadami prawidłowego rozumowania. Biegli wykorzystali w swoich opiniach dostępne dokumenty dotyczące stanu zdrowia świadków, co oczywiście miało wpływ na rzetelność przedstawionych wniosków.

Za wiarygodne uznano opinie biegłych psychologów A. N. (3) i W. G. (1) na temat P. S. (3) (W.). Wnioski opinii były jasne i pełne oparte na zasadach prawidłowego rozumowania. Były one też zbieżne z rozważaniami sądu na temat osobowości świadka i motywacji, jaka mogła nim kierować przy składaniu zeznań.

Za wiarygodną sąd uznał opinię pisemna i ustną biegłego psychiatry S. K. (1) dotycząca stanu zdrowia M. P. (2). Jego wnioski oparte na dokumentacji lekarskiej w ocenie sądu były jasne i pełne i nie budziło wątpliwości, że stan zdrowia świadka nie miał wpływu na zdolności postrzegania i odtwarzania spostrzeżeń.

W ocenie sądu zbieżną z rozważaniami sądu opinię pisemną i ustną wydał biegły psycholog dotycząca M. P. (2). Przedstawił on pewne hipotezy, które miały wyjaśnić rozbieżności w zeznaniach świadka, lecz jak sam przyznawał są one faktycznie nieweryfikowalne, gdyż nie są mu znane tego rodzaju badania pozwalające na ustalenie stopnia ich wiarygodności. Również w ocenie sądu akcentowanie w opinii autentyczności przeżyć towarzyszących świadkowi przy rozpoznaniu było podnoszone przez sąd w rozważaniach uzasadnienia. Jak przyznawał jednak sam biegły mimo takiego autentyzmu rozpoznania świadek mógł się pomylić. Ocena zatem wiarygodności dowodu z zeznań M. P. (2) sprowadza się do jego oceny w kontekście innych wypowiedzi świadka, bo tylko w ten sposób można zweryfikować czy świadek rozpoznała ta osobę, którą wcześniej widziała i opisała w swoich zeznaniach. W tym zakresie natomiast jak wynikało z opinii biegłego zdolności postrzegania i odtwarzania spostrzeżeń przez świadka nie były ograniczone i takie wnioski tej opinii sąd podziela tym bardziej, że zgodne są z opinią biegłego psychiatry.

Za wiarygodną sąd uznał także opinię ustna złożona na rozprawie biegłego z zakresu balistyki P. S. (5). Wnioski opinii były jasne i pełne a jego rozważania oparte na wskazaniach wiedzy i nie budziły one wątpliwości.

W ocenie sądu za wiarygodne uznano pozostałe opinie biegłych i instytutów jakie wykonano w sprawie. Nie budziły one w toku postępowania kontrowersji. Były one zgodne ze wskazaniami wiedzy, a przeprowadzone zawarte w opiniach rozważania nie były sprzeczne z zasadami prawidłowego rozumowania.

Sąd Okręgowy w Warszawie mając na uwadze przeprowadzone na rozprawie dowody na podstawie art. 17§1 pkt 1 k.p.k. uniewinnił obu oskarżonych od popełnienia zarzucanych im czynów uznając, że nie są one wystarczające by oskarżonym przypisać zarzucane im czyny. Dowody te były bowiem albo z gruntu fałszywe, albo ich wiarygodność wątpliwa. Dlatego też nie mogły one stanowić wzajemnego wsparcia. Prawdą jest bowiem, że jak w przypadku R. B. (1) informacje o jego współudziale w popełnieniu czynów, jakie mu się zarzuca, pochodzą z różnych źródeł. Dowody te jednak mają ułomny charakter. Sąd nie ma pewności jakie są źródła określonych informacji podawanych w tym zakresie przez świadka, a co w szczególności dotyczy zeznań A. Z. (1) i czy wyłącznie zamiar osiągnięcia określonych celów procesowych nie miał wpływu na treść tych zeznań. Dowód ten nie może zatem być wsparciem chociażby dla zeznań Z. G. (1), ponieważ sąd uznał zeznania A. Z. (1) za zasadniczo niewiarygodne w szczególności w zakresie dotyczącym R. B. (1). Rozumowanie oparte natomiast na dowodach, jakie ocenione zostały jako niewiarygodne nie może prowadzić do wniosków, które taką ich wiarygodność wzmacniają. Należy stwierdzić, że skutkiem takiego rozumowania byłyby wnioski o jeszcze niższym stopniu wiarygodności niż wiarygodność poszczególnych przesłanek takiego wnioskowania. Podobnie jest i z innymi dowodami, które nie zostały uznane za w pełni wiarygodne, co dotyczy rozpoznania M. P. (2) powiązanego z relacjami Z. G. (1) i zeznaniami współosadzonych z R. B. (1) świadków. Nie mogą one wzajemnie się wspierać i uzupełniać, ponieważ ich wiarygodność jest wątpliwa, a nadto istnieją poważne rozbieżności w treści tych dowodów, które też wzajemnie się wykluczają. Uzasadnienie tych różnic może zaś być różne.

Aby na podstawie dowodów przeprowadzonych w sprawie stworzyć mocny łańcuch poszlak, jego ogniwa nie mogą budzić wątpliwości. Tymi ogniwami nie mogą być dowody z gruntu fałszywe, albo o wątpliwej wiarygodności, gdyż budzić będą wątpliwości wnioski, jakie na podstawie tych dowodów będzie się wyprowadzać. Wpływ na ocenę tych dowodów nie może też mieć przeszłość oskarżonych, albo ich właściwości osobiste. Kryminalna działalność i A. Z. (2) i R. B. (1) nie wzmacnia wiarygodności dowodów, które mają ułomny charakter. Zasady procesu karnego są takie same wobec wszystkich oskarżonych, a domniemanie niewinności wyklucza by wobec osób z kryminalną przeszłością stosować niższe standardy oceny dowodów. Uznając zatem, że zebrane w sprawie dowody nie mogą stanowić podstawy ustalenia sprawstwa oskarżonych i są niewystarczające dla przypisania R. B. (1) i A. Z. (2) zarzucanych im czynów, zostali oni uniewinnieni od ich popełnienia.

Na podstawie art. 415§2 k.p.k. pozostawiono bez rozpoznania powództwo cywilne wniesione przeciwko oskarżonym R. B. (1) i A. Z. (2).

Na podstawie art. 632 pkt 1 k.p.k. koszty procesu ponosi Skarb Państwa.

1 w sprawie eksplozji materiału wybuchowego podłożonego pod pojazdem V. (...) użytkowanym przez A. Z. (1) prowadzone było postępowanie przygotowawcze 3 Ds. 34/98 przez Prokuraturę Rejonową Gdańsk Północ, zakończone postanowieniem o umorzeniu śledztwa (k. 769-770, załącznik IV/K, – postanowienie o wszczęciu śledztwa, k. 775, załącznik IV/K – postanowienie o umorzeniu śledztwa)

2 akta te przekazane zostały sądowi przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi i odpisy dokumentów z tego śledztwa znajdują się w załączniku do akt głównych sprawy w tomach oznaczonych od I/K do X/K.

3 dokumenty te znajdują się w załącznikach do akt sprawy od t. 110 i są poprzedzone notatką urzędową z dnia 12 lipca 2010 r. (k. 19758-19759, załącznik nr 110)

4 Dokumenty te zostały udostępnione na podstawie Decyzji nr (...) z 19 września 2012 r. (k. 24088-24091, t. 121)

5 Analiza w tym zakresie przedstawiona zostanie w dalszej części uzasadnienia przy okazji omówienia zeznań E. M. (4) oraz połączeń telefonicznych przez niego wykonywanych

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Aneta Krasuska
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Warszawie
Data wytworzenia informacji: