III K 312/24 - uzasadnienie Sąd Okręgowy we Wrocławiu z 2025-06-16

Sygn. akt III K 312/24

7.WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 16 czerwca 2025 roku

Sąd Okręgowy we Wrocławiu III Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: Sędzia Tomasz Kaszyca

Sędzia Marcin Myczkowski

Ławnicy: Anna Litońska – Stawirej, Aleksandra Tunikowska, Danuta Szel

Protokolant: Oliwia Marczewska

przy udziale prokuratora Tomasza Błaszczyka

po rozpoznaniu w dniach: 30 grudnia 2024r., 10 lutego i 2 czerwca 2025r.

sprawy:

M. W., córki T. i M. z domu D., urodzonej (...) we W., PESEL (...)

oskarżonej o to, że:

W dniu 18 sierpnia 2024 r. w miejscowości W. przy ul. (...) działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia, usiłowała dokonać zabójstwa swojego męża R. W. w ten sposób, że ugodziła go kilkukrotnie ostrym nożem kuchennym zadając pierwszy cios w plecy pokrzywdzonego powodując przy tym płytką ranę kłutą tylnej powierzchni klatki piersiowej, a następnie wskutek podjętej przez pokrzywdzonego obrony dwukrotnie zadała ciosy w lewę ramię i dwa ciosy w lewe ć ( przedramię powodując u niego dwie rany kłute ramienia lewego i dwie rany kłute przedramienia lewego, a następnie w trakcie dalszej szarpaniny uderzyła go w głowę w okolicę prawego oka stojącym kuflem z grubego szkła, powodując u niego obrażenia ciała, które naruszyły czynności narządów na czas powyżej dni 7, lecz zamierzonego celu nie osiągnęła z uwagi na podjętą przez pokrzywdzonego obronę oraz szybką pomoc medyczną,

to jest o czyn z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 157 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

*******

I.  oskarżoną M. W. uznaje za winną tego, że w dniu 18 sierpnia 2024 r. we W. przy ul. (...), działając z zamiarem bezpośrednim usiłowała dokonać spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci innego ciężkiego kalectwa lub długotrwałej choroby realnie zagrażającej życiu swojego męża R. W. w ten sposób, że ugodziła go kilkukrotnie nożem kuchennym, zadając pierwszy cios w plecy pokrzywdzonego powodując przy tym płytką ranę kłutą tylnej powierzchni klatki piersiowej, a następnie wskutek podjętej przez pokrzywdzonego obrony dwukrotnie zadała ciosy w lewe ramię i dwa ciosy w lewe przedramię, powodując u niego dwie rany kłute ramienia lewego i dwie rany kłute przedramienia lewego, a następnie uderzyła go w głowę w okolicę prawego oka kuflem z grubego szkła, powodując u niego obrażenia ciała, które naruszyły czynności narządów jego ciała na czas powyżej dni 7, lecz zamierzonego celu nie osiągnęła z uwagi na podjętą przez pokrzywdzonego obronę, to jest czynu z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 156 § 1 pkt. 2 k.k. w zw. z art. 157 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i za to na podstawie art. 14§1 k.k. w zw. z art. 156§1 pkt. 2 k.k. w zw. z art. 11§3 k.k. przy zastosowaniu art. 60§2 pkt. 1 i §6 pkt. 2 kk wymierza jej karę roku i 6 (sześciu) miesięcy pozbawienia wolności;

II.  na podstawie art. 63§1 kk na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności, zalicza oskarżonej okres zatrzymania i tymczasowego aresztowania od dnia 18 sierpnia 2024r. godz. 23:30 do dnia 10 lutego 2025r. godz. 13.45;

III.  na podstawie art. 230§2 kpk zwraca: pokrzywdzonemu R. W. dowody ujęte w wykazie na k. 205 pod poz. 1-7 oraz oskarżonej M. W. dowody ujęte w wykazie na k. 205 pod poz. 8;

IV.  zasądza od Skarbu Państwa (kasa tut. Sądu) na rzecz adw. P. K. kwotę 2804,40zł (w tym podatek VAT) tytułem nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonej z urzędu;

V.  zwalnia oskarżoną od ponoszenia kosztów postępowania, w tym i opłaty w sprawie.

Tomasz Kaszyca Marcin Myczkowski

Anna Litońska – Stawirej Aleksandra Tunikowska Danuta Szel

UZASADNIENIE

Formularz UK 1

Sygnatura akt

III K 312/24

Jeżeli wniosek o uzasadnienie wyroku dotyczy tylko niektórych czynów lub niektórych oskarżonych, sąd może ograniczyć uzasadnienie do części wyroku objętych wnioskiem. Jeżeli wyrok został wydany w trybie art. 343, art. 343a lub art. 387 k.p.k. albo jeżeli wniosek o uzasadnienie wyroku obejmuje jedynie rozstrzygnięcie o karze i o innych konsekwencjach prawnych czynu, sąd może ograniczyć uzasadnienie do informacji zawartych w częściach 3–8 formularza.

1.  USTALENIE FAKTÓW

1.1.  Fakty uznane za udowodnione

Lp.

Oskarżony

Czyn przypisany oskarżonemu (ewentualnie zarzucany, jeżeli czynu nie przypisano)

1.1.1.

M. W.

czyn przypisany w pkt. I. części dyspozytywnej wyroku

Przy każdym czynie wskazać fakty uznane za udowodnione

Dowód

Numer karty

M. i R. W. od stycznia 2024 r. są małżeństwem, zaś od około 2021 r. zamieszkiwali wspólnie we W., w należącym do R. W. mieszkaniu przy ul. (...). Nie mają dzieci.

Oskarżona od lat borykała się z uzależnieniem od alkoholu, którego nadmierne spożywanie powodowało istotne trudności w znalezieniu i utrzymaniu przez nią zatrudnienia. Kobieta leczyła się psychiatrycznie, jednak nie leczyła się odwykowo.

R. W. ze swoich zarobków utrzymywał rodzinę, jednak powyższa sytuacja stanowiła powód licznych kłótni między małżonkami. R. W. był sfrustrowany rodzinną sytuacją finansową (w tym zaciągniętymi długami), wynikającą bezpośrednio z faktu, iż małżonka nie była w stanie regularnie zarobkować. Z kolei M. W. wypierała się nadużywania alkoholu i konieczności leczenia, zarzucając mężowi, że „chce z niej zrobić wariatkę”.

Pomimo burzliwego charakteru łączącej ich relacji, małżonkowie z reguły dochodzili jednak do porozumienia i pozostawali w związku. W miejscu zamieszkania małżonków odbywały się interwencje Policji w związku z próbami samobójczymi podjętą przez oskarżoną, w tym ostatnia w dniu 8 lipca 2024 r. Pomimo częstych kłótni małżeńskich, wobec rodziny nie prowadzono procedury Niebieskiej Karty, jak również nie przeprowadzano żadnych innych interwencji policyjnych poza wskazanymi powyżej.

W dniu 18 sierpnia 2024 r. przed południem R. W. spotkał się z kolegami, w których towarzystwie spożywał alkohol. Po południu M. W. przyprowadziła męża do domu, a ten położył się na kilkugodzinną drzemkę w dużym pokoju, na rozkładanej kanapie, która służyła małżonkom jako łóżko. Wieczorem małżonkowie spędzali czas w domu, oglądając telewizję, a pokrzywdzony spożywał przy tym piwo. W pewnym momencie R. W. skończył się trunek, wobec czego postanowił wyjść i uzupełnić jego zapas. M. W. zaproponowała, że wyręczy męża i sama wyjdzie na zakupy, wobec czego wzięła jego kartę płatniczą i biorąc ze sobą psa udała się do pobliskiego sklepu (...). W sklepie tym oskarżona dokonała zakupu czterech piw, za zakupy płacąc kartą należącą do R. W., a następnie dokupiła jeszcze 200-mililitrową butelkę wódki smakowej, za którą zapłaciła inną kartą płatniczą.

Po powrocie do domu, po godzinie 21:45 M. W. wręczyła małżonkowi zakupione dla niego piwo i usiadła wraz z nim na rozłożonej kanapie, stojącej w pokoju dziennym. R. W. poczuł od oskarżonej zapach mocnego alkoholu i skonfrontował się z nią co do jego ukradkowego spożycia. Między małżonkami doszło do awantury. R. W. miał do żony pretensje, że z powodu nadużywania alkoholu utraciła kolejną pracę, a przy tym pod pretekstem uczynnego gestu poszła kupić dla siebie wódkę. R. W. wytykał oskarżonej, że alkohol pospiesznie wypiła w drodze do domu, chcąc zachować ten fakt w tajemnicy przed mężem. W trakcie kłótni R. W. wytknął oskarżonej, że ta chciała się poczęstować papierosem z jego paczki i skomentował, że na to też trzeba sobie zapracować, bo to wszystko kosztuje.

W trakcie kłótni M. W. usiadła na rozkładanym tapczanie obok pokrzywdzonego, który skierowany był do niej tyłem. W pewnym momencie oskarżona zaatakowała męża, zadając mu cios w plecy nożem, który wcześniej używany był do krojenia arbuza.

Uderzenie ostrzem noża spowodowało, że pokrzywdzony wstał, odwrócił się przodem do oskarżonej i w obronnym geście zasłonił się przed nią rękami. M. W. kontynuowała zadawanie mu ciosów nożem w okolice przedramion. Pokrzywdzony wówczas uderzył oskarżoną w głowę i próbował się od niej odsunąć, a zarazem wyrwać jej z ręki trzymane narzędzie. W trakcie szamotaniny R. W. udało się wyszarpać żonie nóż z ręki. Następnie M. W. chwyciła za stojący nieopodal, szklany kufel po piwie, którym uderzyła R. W. w bok twarzy. Po ciosie kuflem pokrzywdzony uderzył M. W. dłonią w twarz, co ostatecznie spowodowało jej uspokojenie. W międzyczasie pokrzywdzony odniósł wyrwany z dłoni oskarżonej nóż i odniósł go do kuchni, gdzie w oszołomieniu odłożył go między inne sztućce.

R. W. zadzwonił wówczas do swojej matki G. W., którą poinformował o całym zajściu, a następnie zatelefonował na numer alarmowy (...) i wezwał pomoc. Do przyjazdu służb ratunkowych małżonkowie pozostali razem w mieszkaniu.

Po przyjeździe funkcjonariuszy policji na miejsce zdarzenia M. W. została zatrzymana. W trakcie czynności u oskarżonej stwierdzono widoczne otarcia na ciele i rozciętą dolną wargę.

Oskarżoną dwukrotnie poddano badaniu stanu trzeźwości z wynikami: 1,26 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu o godzinie 23:39 oraz 1,20 mg/l o godzinie 23:53.

Pokrzywdzonego poddano badaniu trzeźwości o godzinie 1:38 z wynikiem 1,26 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu.

Na miejscu zdarzenia dokonano oględzin osoby M. W., stwierdzając u niej liczne rany i znajdującą się na nich zakrzepniętą krew, zlokalizowane na lewej skroni, wzdłuż dolnej wargi, oraz na środku górnej wargi. Wzdłuż szyi i na klatce piersiowej oskarżonej ujawniono strużkę substancji koloru brunatno-czerwonego.

Wyjaśnienia oskarżonej M. W.

(dowód także dla kolejnych faktów przytoczonych w rubryce 1.1.1 formularza)

k. 33-38

k. 51-52

k. 146-149

k. 188-194

k. 268-271

Zeznania pokrzywdzonego R. W.

(dowód także dla kolejnych faktów przytoczonych w rubryce 1.1.1 formularza)

k. 10-12

k. 61-63

k. 146-149

k. 188-194

k. 271-274

Protokół badania stanu trzeźwości M. W.

k. 2

Protokół zatrzymania osoby M. W.

k. 3-4

Protokół oględzin osoby M. W.

k. 6-7

Protokół badania stanu trzeźwości R. W.

k. 8

Materiał poglądowy z oględzin osoby M. W.

k. 68-72

Dokumentacja medyczna (związana z leczeniem psychiatrycznym) M. W.

k. 73

Potwierdzenie płatności w sklepie (...) z dnia 18.08.2024 r.

k. 110

Informacja z Centrum Powiadamiania Ratunkowego we W.

k. 125-127

Zeznania świadka D. K.

k. 134-135

Protokół eksperymentu procesowego – wizji lokalnej połączonej z konfrontacją

k. 146-149

k. 188-192

Zeznania świadka G. W.

k. 182

k. 309

Nagranie z monitoringu ze sklepu (...)

k. 194

Protokół oględzin nagrania z monitoringu ze sklepu (...)

k. 195-198

Protokół oględzin nagrania połączenia na numer alarmowy

k. 199-200

Po przyjeździe na miejsce ratownicy udzielili R. W. pomocy medycznej, w tym wstępnie zabezpieczyli jego rany, a także zaprowadzili go do łazienki, aby mógł obmyć się z krwi i zdjąć zabrudzoną odzież.

W związku z charakterem i lokalizacją obrażeń, pokrzywdzony decyzją ratowników medycznych został przewieziony na Szpitalny Oddział Ratunkowy Wojewódzkiego Szpitala (...) przy ul. (...) we W..

Po przywiezieniu do szpitala pokrzywdzony został poddany badaniom laboratoryjnym i obrazowym oraz skierowany na konsultację chirurgiczną. W toku badań u R. W. stwierdzono ranę kłutą okolicy przykręgosłupowej w odcinku piersiowym kręgosłupa, obejmującą skórę właściwą i wydającą się nie penetrować głębiej, dwie rany kłute ramienia lewego i dwie przedramienia lewego. Rany oczyszczono, założono szwy skórne i podano anatoksynę (iniekcja przeciwtężcowa). Po wykonaniu zaopatrzenia rany i konsultacji z chirurgiem ogólnym pokrzywdzony został wypisany z oddziału z zaleceniem dalszego leczenia u lekarza Podstawowej (...).

W opinii z zakresu medycyny sądowej sporządzonej na podstawie dokumentacji medycznej R. W. biegły stwierdził u pokrzywdzonego stłuczenie i krwiak na głowie, płytką ranę kłutą tylnej powierzchni klatki piersiowej oraz dwie rany kłute przedramienia lewego i dwie rany kłute ramienia lewego. Stwierdzone obrażenia ciała powstały od działania narzędzia lub narzędzi ostrych, ostrokrawędzistych, kończystych, tępych, tępokrawędzistych lub od uderzeń o takie narzędzia. Obrażenia, które R. W. odniósł na skutek działania M. W. były inne aniżeli określone w art. 156 k.k. i stanowiły średni uszczerbek na zdrowiu w rozumieniu art. 157 §1 k.k. (naruszyły czynności narządów ciała na czas powyżej 7 dni), a zarazem sposób działania sprawcy oraz użyte narzędzie narażało pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Powyższe wnioski zostały podtrzymane przez biegłego w opinii sporządzonej na etapie jurysdyjcyjnym. Na podstawie analizy całości akt sprawy biegły stwierdził, że obrażenia ciała u R. W. ze względu na swoją lokalizację i charakter powstały w wyniku zadawania uderzeń pokrzywdzonemu.

Dokumentacja medyczna R. W.

k. 17

Opinia biegłego z zakresu medycyny sądowej lek. med. J. M. z dnia 19.08.2024 r.

k. 22-23

Opinia biegłego z zakresu medycyny sądowej lek. med. J. M. z dnia 02.02.2025 r.

k. 279

W dniu 19 sierpnia 2024 r. funkcjonariusze policji w obecności R. W. dokonali oględzin mieszkania przy ul. (...) we W..

W toku czynności na różnych powierzchniach w mieszkaniu ujawniono liczne plamy i rozmazy koloru brunatnego. W pokoju dziennym na ławie ujawniono kufel szklany z zabrudzeniami koloru czerwonego, który zabezpieczono jako dowód w sprawie. W mieszkaniu ujawniono nadto: leżący na rozkładanej kanapie koc koloru fioletowego z plamami w kolorze czerwonym, znajdujący się na podłodze w łazience szary ręcznik z plamami w kolorze czerwonym oraz leżące w misce męskie czarne spodenki, zabrudzone substancją koloru czerwonego, stojące na regale w pokoju dziennym białe puszki. W kuchni ujawniono nadto dwa noże z czarną rękojeścią o długościach 26 cm i 30 cm, leżące na blacie kuchennym. W szufladzie mebli kuchennych ujawniono nadto kolejne trzy noże z czarnymi rękojeściami. Wszystkie wymienione przedmioty zabezpieczono jako dowody w sprawie. Z uwagi na ówczesną, niepełną wiedzę o przebiegu zdarzenia oraz zeznania R. W., który wskazał iż w trakcie szarpaniny wyrwał oskarżonej nóż, którym ta go ugodziła, a następnie odniósł go do kuchni jednak nie pamięta dokładnie, w które miejsce, wszystkie ujawnione w tym pomieszczeniu noże zabezpieczono jako potencjalne narzędzie zbrodni do dalszych badań.

Na podłodze w salonie ujawniono zaschniętą plamę substancji koloru brunatno-czerwonego, z powierzchni której pobrano wymaz, zabezpieczając go jako ślad kryminalistyczny.

Protokół oględzin miejsca – mieszkania przy ul. (...) we W. wraz z dokumentacją fotograficzną

k. 18-20

Dokumentacja fotograficzna oględzin mieszkania

k. 139-142

M. W. nie jest chora psychicznie w rozumieniu psychozy aktualnie i nie była chora psychicznie w krytycznym czasie. W toku badania przez biegłych psychiatrów oskarżona nie ujawniała przeżyć psychotycznych. Nie jest upośledzona umysłowo.

W krytycznym czasie M. W. nie miała z przyczyn chorobowych zniesionej ani ograniczonej w stopniu znacznym zdolności rozpoznania znaczenia zarzucanego czynu i pokierowania swoim postępowaniem. W krytycznym czasie oskarżona była pod wpływem alkoholu, co skutkowało obniżonym krytycyzmem, kontrolą i ułatwiło wystąpienie zachowań społecznie nieakceptowalnych,. Stopień upojenia alkoholowego stwierdzony u M. W. bezpośrednio po zdarzeniu na podstawie badania alkomatem był na poziomie znacznie zaburzającym ocenę rzeczywistości, zwiększającym skłonność do impulsywnych działań, drażliwości, agresji i wahań nastroju. Jednocześnie było to upicie o przebiegu prostym.

Działania oskarżonej nie miały motywacji psychotycznej, były wynikiem stanu upicia alkoholowego i trudnej, konfliktowej sytuacji, a wobec tego względem oskarżonej nie zachodzą warunki opisane w art. 31 §1 i §2 k.k.

W toku rozprawy biegłe podtrzymały rozpoznanie u oskarżonej uzależnienia od alkoholu, wskazując zarazem że nie znajdują podstaw do orzeczenia wobec M. W. środka zabezpieczającego. Biegłe oceniły, że oskarżona powinna podjąć leczenie odwykowe, co rozumie i może wykonać samodzielnie.

Opinia biegłych lekarzy psychiatrów

Ustna opinia złożona w toku rozprawy w dniu 02.06.2025 r.

k. 170-180

k. 310

M. W. w chwili zdarzenia była 47-letnią, bezdzietną kobietą o wykształceniu zawodowym. Przed zawarciem związku małżeńskiego z R. W. była uprzednio zamężna, jednak związek został zakończony za obopólną zgodą. Oskarżona nie posiada majątku.

Dane osobopoznawcze

k. 185

M. W. nie była dotychczas karana sądownie.

Dane o karalności

k. 24

1.2.  Fakty uznane za nieudowodnione

Lp.

Oskarżony

Czyn przypisany oskarżonemu (ewentualnie zarzucany, jeżeli czynu nie przypisano)

1.2.1.

M. W.

czyn przypisany w pkt. I. części dyspozytywnej wyroku

Przy każdym czynie wskazać fakty uznane za nieudowodnione

Dowód

Numer karty

Działanie przez oskarżoną w ramach obrony koniecznej.

Zeznania świadka R. W.

Opinie sądowo-lekarskie dot. obrażeń odniesionych przez R. W.

2.  OCena DOWOdów

2.1.  Dowody będące podstawą ustalenia faktów

Lp. faktu z pkt 1.1

Dowód

Zwięźle o powodach uznania dowodu

1.1.1

Częściowo wyjaśnienia oskarżonej M. W.

Sąd za częściowo wiarygodne uznał wyjaśnienia oskarżonej w zakresie, w jakim odnosiły się one do opisu charakteru jej relacji z R. W., a także opisu wydarzeń poprzedzających atak na pokrzywdzonego. Za wiarygodną uznano jednak wyłącznie tę część wyjaśnień oskarżonej, która korespondowała z pozostałym zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym i była zbieżna z dokonanymi w toku postępowania ustaleniami. W szczególności Sąd wziął pod uwagę fakt, że oskarżona częściowo przyznała się do zarzuconego jej czynu – potwierdziła, że w trakcie szarpaniny zadała R. W. określone obrażenia, nie przyznała się jednak do zamiaru zabójstwa męża, a w konsekwencji do winy w zakresie usiłowania tego rodzaju czynu.

Do oceny wiarygodności wyjaśnień M. W. zdaniem Sądu należało podejść ostrożnie i z zachowaniem odpowiedniej dozy krytycyzmu, albowiem zmieniały się one w toku postępowania i w tym zakresie były wewnętrznie niespójne.

Na wiarę nie zasługiwała przede wszystkim ta część wyjaśnień M. W., która dotyczyć miała mechanizmu obrażeń powstałych u pokrzywdzonego wskutek zdarzenia– z uwagi na sprzeczność z konkluzją opinii sądowo-lekarskiej oraz zeznaniami samego pokrzywdzonego, które Sąd ocenił jako wiarygodne. Co więcej, z uwagi na różne, wzajemnie wykluczające się wersje wydarzeń podawane przez oskarżoną, Sąd przyjął za wiarygodny ten opis wydarzeń, który korespondował z ustaleniami poczynionymi w oparciu o inne, uznane za wiarygodne, dowody w sprawie. Należy bowiem podkreślić, że w toku postępowania M. W. kilkukrotnie zmieniała swoje wyjaśnienia, dopasowując ich treść do aktualnej sytuacji procesowej i ujawnionych w sprawie okoliczności, o czym jednak Sąd wypowiedział się obszernie w dalszej części niniejszego uzasadnienia.

Jakkolwiek oskarżona - co sama zresztą szczerze przyznała - nie pamiętała wszystkich szczegółów zdarzenia z uwagi na towarzyszące jej emocje (na co również zdaniem Sądu niebagatelny wpływ miał stan po spożyciu alkoholu) – wyjaśnienia złożone przez nią przed Sądem umożliwiły odtworzenie przebiegu wydarzeń, po zweryfikowaniu ich treści przez pryzmat pozostałych zgromadzonych w sprawie dowodów.

Oskarżona przyznała że w dniu 18 sierpnia 2024 r., w mieszkaniu w którym zamieszkiwała wspólnie z małżonkiem R. W., między nią a pokrzywdzonym doszło do kłótni. Awantura rozpoczęła się wieczorem, po powrocie oskarżonej ze sklepu, w którym M. W. zakupiła piwo dla męża i 200ml butelkę wódki smakowej, którą następnie w pośpiechu wypiła przed powrotem do domu. Oskarżona potwierdziła, że po jej powrocie do domu mąż wyczuł od niej woń alkoholu i zaczął krzyczeć, wytykając oskarżonej jego nadużywanie i wynikające z tego trudności z utrzymaniem pracy, co rzutowało na sytuację finansową rodziny. Wynikła między małżonkami awantura wprawiła M. W. w gniew, oskarżona była wściekła na pokrzywdzonego za krzyczenie na nią gdyż uważała, że ten nie ma takiego prawa. Kobieta poczuła potrzebę wystraszenia męża, który odnosił się do niej w sposób pogardliwy.

Oskarżona wskazała, że nie pamięta dokładnie momentu, w którym zadała pokrzywdzonemu ciosy nożem, jednak potwierdziła, że był to nóż przyniesiony do dużego pokoju w celu pokrojenia żywności. M. W. przed Sądem opisała, że nie potrafi wskazać, gdzie dokładnie leżał nóż i nie pamięta chwili chwycenia za niego, jednak przypomina sobie odczucie trzymania narzędzia w dłoni i wymachiwania nim w stronę pokrzywdzonego. Oskarżona opisała następnie szarpaninę, do jakiej doszło między małżonkami i wskazała jakiego rodzaju uderzenia zadał jej R. W.. Weryfikując ten fragment wyjaśnień M. W. przez pryzmat zeznań pokrzywdzonego i dokumentacji z oględzin ciała oskarżonej, Sąd dał M. W. wiarę co do tego, że została ona kilkukrotnie uderzona w twarz przez męża w trakcie trwającej między nimi szarpaniny. W trakcie przesłuchania przed Sądem kobieta potwierdziła nadto, że w trakcie zdarzenia działała w silnych emocjach, nie kontrolowała swoich odruchów, a ciosy zadawane jej przez męża miały na celu przede wszystkim otrzeźwienie jej i sprawienie, aby zaniechała swoich ataków. Na etapie Sądowym oskarżona sprostowała również, że do kulminacyjnego momentu awantury między małżonkami doszło w pokoju dziennym, nie w kuchni, jak wcześniej wskazywała. Wielokrotnie podkreśliła, że nie miała zamiaru spowodowania u męża obrażeń zagrażających jego życiu, że bardzo go kocha i nie może bez niego żyć, że chciała go tylko wystraszyć i wzbudzić respekt, jednak towarzyszące emocje oraz dynamika zdarzenia spowodowały, że trzymanym w ręce nożem zraniła R. W.. Finalnie oskarżona przyznała również, że pokrzywdzony nie uderzył się sam w głowę stojącym na stole kuflem, jednak podtrzymała że nie pamięta momentu, w którym chwyciła naczynie i zadała nim cios pokrzywdzonemu.

W opisanym powyżej zakresie wyjaśnienia oskarżonej Sąd uznał za wiarygodne, albowiem były one spójne z zeznaniami pokrzywdzonego, wnioskami opinii sądowo-lekarskich na okoliczność odniesionych przez niego obrażeń, dokumentacją medyczną R. W., protokołem oględzin ciała oskarżonej oraz dowodami w postaci dokumentów zgromadzonych na okoliczność dokonanych przez M. W. zakupów w sklepie (...).

Potwierdzenie w zeznaniach pokrzywdzonego oraz świadka – sąsiadki D. K. – znajdowały również twierdzenia oskarżonej, iż w przeszłości często dochodziło do kłótni między M. i R. W.. Pokrzywdzony stwierdził przy tym, że to jego żona – z uwagi na nadużywanie alkoholu – z reguły wszczynała konflikty, zaś kiedy pokrzywdzony próbował dyskutować z nią na ten temat, udzielać reprymendy czy oferować pomoc, reagowała wzburzeniem. Powyższe stoi w całkowitej sprzeczności z początkowymi wyjaśnieniami M. W., która to męża oskarżała o prowokowanie awantur po spożyciu przez niego alkoholu. W tym zakresie Sąd przyjął, że zeznania M. W. nie były sens stricte kłamliwe, jednak wynikały z jej odmiennej oceny sytuacji, rozgoryczenia postawą męża a przede wszystkim z tego, że małżonkowie kłócili się regularnie, a każde z nich było przy tym przekonane o słuszności swoich racji. Zdaniem Sądu wyjaśnienia oskarżonej co do tego, który z małżonków inicjował konflikty, należy przyjąć za częściowo wiarygodne – prawdą było bowiem, że częstokroć to R. W. konfrontował się z żoną i próbował uświadomić jej skalę jej problemu alkoholowego, co M. W. z kolei odbierała jako słowne ataki i wszczynanie awantur. W tym samym zakresie i z tych samych przyczyn za częściowo wiarygodne Sąd przyjął twierdzenia R. W., uznając, że żaden z małżonków nie był wyłącznym prowodyrem sprzeczek, zaś ich odmienna ocena w tym zakresie wynikała z braku samokrytyki i tendencji do umniejszenia swojej roli w sytuacjach konfliktowych.

Częściowo

zeznania świadka R. W.

Z uwagi na odmienną treść zeznań składanych przez R. W. w zależności od etapu postępowania, przy ich ocenie Sąd zachował należytą dozę ostrożności i krytycyzmu. Analiza okoliczności zdarzenia oraz wniosków płynących z opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej doprowadziła Sąd do przekonania, że na wiarę zasługuje ta wersja wydarzeń, którą pokrzywdzony przedstawił na etapie przygotowawczym, z kolei jego depozycje składane przed Sądem, w zakresie w jakim były odmienne od zeznań wcześniejszych, na wiarę nie zasługiwały.

Mając na uwadze powyższe, Sąd zasadniczo za wiarygodne uznał zeznania pokrzywdzonego co do przebiegu kłótni między małżonkami, albowiem były one spójne, logiczne i znajdowały potwierdzenie w zgromadzonym materiale dowodowym. W szczególności za wiarygodną, albowiem znajdowała potwierdzenie w wyjaśnieniach oskarżonej oraz oględzinach jej osoby, Sąd uznał tę część zeznań R. W., w której wskazywał on iż w trakcie zdarzenia między nim a żoną doszło do szamotaniny, w której to również on zadawał ciosy M. W. – broniąc się przed jej atakiem. Pokrzywdzony nie próbował przy tym umniejszyć swoim działaniom i wprost przyznał, że uderzył oskarżoną dwukrotnie w twarz (pięścią i płaską dłonią) oraz chwycił ją za włosy i jej głową uderzył w ścianę, tłumacząc się jednak przy tym faktem, iż M. W. zaciekle go atakowała, „jakby była w amoku; nigdy jej nie widziałem w takim stanie” ( protokół zeznań pokrzywdzonego z dnia 29.08.2024 r., k. 62), zaś pokrzywdzony za wszelką cenę chciał ją uspokoić, gdyż „wiedział, że to nie są przelewki” (ibidem). Doświadczenie zawodowe i życiowe Sądu pokazuje, iż zarówno świadkowie jak i oskarżeni w składanych depozycjach mają raczej tendencję do bagatelizowania stosowanej przez siebie przemocy (nawet jeżeli działają w obronie koniecznej), co jest w pełni zrozumiałe z uwagi na to, iż w powszechnym przekonaniu stosowanie przemocy i agresja są potępiane. Niemniej jednak w niniejszej sprawie R. W. wprost przyznawał, że w trakcie szarpaniny zadawał małżonce ciosy, co w jego ocenie w tamtej chwili było jednak konieczne z uwagi na stopień jej agresji. Zdaniem Sądu zeznania R. W. w tym zakresie należy uznać za szczere, a przez to wiarygodne.

Zgodnie z zeznaniami pokrzywdzonego, w kulminacyjnym momencie zaistniałej między małżonkami awantury, oskarżona miała chwycić zabrany przez siebie do dużego pokoju nóż i zadać nim cios pokrzywdzonemu, kiedy ten – obrażony – siedział odwrócony do niej plecami. Po ciosie R. W. miał wstać i odwrócić się przodem do oskarżonej, która również wyprostowała się i wymachiwała w jego stronę trzymanym nadal nożem „jak szablą”. Pokrzywdzony przyznał, że machał przy tym rękami, chcąc zasłonić się przed ostrzem, na skutek czego został jeszcze kilkukrotnie skaleczony w ramię i przedramię lewej ręki. W międzyczasie, zasłaniając się przed trzymanym przez oskarżoną nożem, R. W. próbował wyrwać jej nóż i uderzał ją w twarz, chcąc ją „otrzeźwić”. Po chwili szamotaniny pokrzywdzonemu udało się wyrwać małżonce nóż, który odniósł do kuchni, po czym wrócił do dużego pokoju, gdzie następnie M. W. uderzyła go w głowę stojącym dotychczas na stole, ciężkim, szklanym kuflem. W reakcji na powyższe pokrzywdzony uderzył oskarżoną pięścią w twarz, na skutek czego ta zaprzestała dalszych ataków.

Pokrzywdzony stanowczo stwierdził, że wieczór 18 sierpnia 2024 r. przebiegał spokojnie, a awanturę między małżonkami zapoczątkowało dopiero to, że po powrocie M. W. ze sklepu (...) wyczuł w jej oddechu woń alkoholu. Rozdrażniło to pokrzywdzonego z jednej strony z uwagi na to, że oskarżona od lat nadużywała alkoholu co rzutowało na różne sfery jej życia (przede wszystkim sferę zawodową), ale również z uwagi na to, że oskarżona zakupiła i spożyła alkohol potajemnie, podczas wyprawy do sklepu, którą zaoferowała jako przysługę dla męża aby zrobić dla niego zakupy. Pokrzywdzony potwierdził przy tym, że w trakcie kłótni wyzwał żonę od „pasożytów” oraz wytykał jej trudności w utrzymaniu zatrudnienia oraz spożywanie używek, na które nie zarabia.

W szczególności jednak zeznania R. W. co do przebiegu zdarzenia Sąd uznał za wiarygodne z tej przyczyny, iż korelowały one z ustaleniami poczynionymi w oparciu o inne dowody zgromadzone w sprawie – protokoły oględzin miejsca zdarzenia i osoby M. W., dokumentacją medyczną oraz opiniami z zakresu medycyny sądowej. Przekonanie o wiarygodności świadka Sąd wysnuwa przede wszystkim na podstawie lokalizacji stwierdzonych u niego obrażeń. Logika i doświadczenie życiowe wskazują bowiem na to, iż do zranienia pokrzywdzonego w plecy w taki sposób, jak miało to miejsce w niniejszej sprawie, nie mogło dojść w wyniku opisywanego pierwotnie przez M. W. nacierania pokrzywdzonego na oskarżoną i jej obrony. Bez względu na dynamikę sytuacji, z wersji tej nie wynika, aby na jakimkolwiek etapie zdarzenia pokrzywdzony odwrócił się tyłem do oskarżonej lub podszedł do niej na tyle blisko, aby umożliwić jej zadanie mu ciosu „od tyłu”, w uścisku. Z kolei wersja wydarzeń podana przez R. W. zakłada, że po pierwszym – werbalnym – etapie awantury między małżonkami, pokrzywdzony odwrócił się do oskarżonej tyłem siedząc na rozkładanej kanapie, swoją mową ciała dając żonie do zrozumienia, że nie ma ochoty z nią rozmawiać. Po chwili oskarżona zadała R. W. cios nożem w plecy, a gdy ten odwrócił się do niej przodem, kontynuowała atak machając nożem na oślep i kalecząc męża w rękę. Fakt, że jedna z ran pokrzywdzonego zlokalizowana jest na jego plecach potwierdza taki właśnie przebieg wydarzeń.

W trakcie przesłuchania przed Sądem pokrzywdzony zmodyfikował swoje zeznania, wobec czego zdaniem Sądu ta ich część była wiarygodna wyłącznie w zakresie, w jakim była spójna z innymi dowodami zgromadzonymi w sprawie. Stwierdzone rozbieżności co do kwestii drugorzędnych w ocenie Sądu częściowo wynikały przede wszystkim z silnych negatywnych emocji, które towarzyszyły pokrzywdzonemu bezpośrednio po zdarzeniu kiedy to składał początkowe zeznania, a także z faktu, iż w dniu 18 sierpnia 2024 r. R. W. już od rana spożywał alkohol i wieczorem, tempore criminis, znajdował się pod znacznym jego wpływem. Na wiarę nie zasługiwała jednak ta część zeznań złożonych przez pokrzywdzonego w toku rozprawy, w której stwierdził on, że do jego zranienia przez M. W. doszło właściwie przez przypadek, kiedy to zbliżył się do małżonki i nadział na trzymany przez nią w dłoni nóż.

Sąd wziął również pod uwagę to, że w toku rozprawy pokrzywdzony wielokrotnie podkreślił swój czynny udział w szarpaninie z żoną, przyznał się do zastosowania wówczas przemocy wobec niej oraz zeznał, że przed rękoczynami krzyczał na M. W. i widział, że jego zachowanie wzbudziło w oskarżonej strach.

Przed Sądem pokrzywdzony zeznawał, że nie żąda dla oskarżonej surowej kary i silnie akcentował swój udział w zdarzeniu, wprost obarczając się winą za zaistniałą sytuację.

Zeznania świadków:

D. K.,

G. W.

Sąd nie znalazł podstaw do kwestionowania wiarygodności zeznań ww. świadków, albowiem były one spójne, logiczne, szczegółowe oraz znajdowały oparcie w pozostałym zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym.

Wskazać jednakże należy, iż żadna ze wskazanych kobiet nie była bezpośrednim świadkiem krytycznego zdarzenia, dlatego też wartość dowodowa ich relacji była w oczywisty sposób mniejsza niż wyjaśnienia oskarżonej i zeznania pokrzywdzonego.

Świadek D. K., jako sąsiadka małżeństwa W. potwierdziła przy tym powzięte w toku postępowania ustalenia, iż jeszcze przed zdarzeniem między małżonkami często dochodziło do kłótni, jednak ich nasilenie ani przebieg nigdy nie był na tyle ostry, aby zaniepokoić sąsiadów. Odnosząc się do wydarzeń z dnia 18 sierpnia 2024 r. świadek wskazała, że tego dnia nie słyszała żadnych szczególnych odgłosów zza ściany, dopiero przyjazd na miejsce funkcjonariuszy policji zwrócił jej uwagę. Zdaniem Sądu D. K. nie posiadała żadnych szczegółowych informacji o zdarzeniu, jednak jej zeznania były przydatne do czynienia ustaleń odnośnie charakteru relacji między oskarżoną a pokrzywdzonym i w tym zakresie potwierdzały zeznania R. W., który wypierał się tego, aby regularnie wszczynał awantury i stosował przemoc względem małżonki, wykluczając tym samym tę część wyjaśnień M. W., w których kobieta twierdziła, że właśnie tak wyglądało codzienne zachowanie pokrzywdzonego.

Świadek G. W., matka pokrzywdzonego, potwierdziła z kolei, iż R. W. zatelefonował do niej bezpośrednio po awanturze z oskarżoną. W krótkiej rozmowie syn poinformował G. W., że żona zaatakowała go nożem i „leje się krew” (k. 182). Kobieta nakazała pokrzywdzonemu rozłączenie się i poinformowanie służb. Twierdzenia świadka są spójne z zeznaniami R. W., wobec czego zostały przez Sąd uznane za wiarygodne.

Opinia sądowo-lekarska z dnia 19.08.2024 r.

Dokumentacja medyczna R. W.

Opinia sądowo-lekarska z dnia 02.02.2025 r.

Wskazać w pierwszej kolejności należy, iż w niniejszej sprawie przeprowadzono łącznie dwie opinie sądowo-lekarskie i choć brak było podstaw do ich kwestionowania, tak Sąd oparł się przede wszystkim na opinii chronologicznie ostatniej - wykonanej już w toku postępowania sądowego - z uwagi na to, iż biegły sporządzając ją dysponował najpełniejszym materiałem dowodowym, uwzględniając już także treść złożonych wyjaśnień oskarżonej i zeznań świadka przed Sądem, dlatego też w ocenie Sądu opinia ta przedstawiała największą wartość dowodową.

Nie znajdując podstaw do kwestionowania konkluzji przedstawionych w opracowanej przez specjalistę z zakresu medycyny sądowej, a w swej treści szczegółowych, kompletnych i jasnych opinii, Sąd przyjął je za wiarygodne dowody w sprawie.

Opierając się na całokształcie materiału dowodowego, biegły stwierdził u pokrzywdzonego stłuczenie i krwiak na głowie, płytką ranę kłutą tylnej powierzchni klatki piersiowej, dwie rany kłute ramienia lewego oraz dwie rany kłute przedramienia lewego. Stwierdzone u pokrzywdzonego obrażenia ciała powstały od działania narzędzia lub narzędzi ostrych, ostrokrawędzistych, kończystych, tępych, tępokrawędzistych lub od uderzeń o takie narzędzia i mogły powstać od zabezpieczonych w sprawie narzędzi.

Obrażenia te są inne niż określone w art. 156 k.k. i naruszyły czynności narządów ciała na czas powyżej 7 dni, odpowiadają zatem tym opisanym w art. 157 §1 k.k. i stanowią średni uszczerbek na zdrowiu. Sposób działania sprawcy oraz użyte narzędzie narażało pokrzywdzonego R. W. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Protokół zatrzymania osoby M. W.

Protokół oględzin osoby M. W.

Materiał poglądowy z oględzin osoby M. W.

Brak było podstaw do kwestionowania prawdziwości i wiarygodności dowodów w postaci protokołów z wymienionych czynności zatrzymania i oględzin, albowiem czynności te były celowe i uzasadnione, zaś sposób ich przeprowadzenia - prawidłowy i zgodny z adekwatnymi normami proceduralnymi, a nadto czynność zatrzymania nie została zakwestionowana w toku postępowania.

Podczas zatrzymania M. W. dokonano oględzin jej osoby, sporządzając przy tym odpowiednią dokumentację fotograficzną. U oskarżonej stwierdzono liczne drobne zranienia i znajdującą się na nich zakrzepniętą krew, zlokalizowane na lewej skroni, wzdłuż dolnej wargi, oraz na środku górnej wargi. Wzdłuż szyi i na klatce piersiowej oskarżonej ujawniono strużkę substancji koloru brunatno-czerwonego. Rodzaj i lokalizacja opisanych wyżej obrażeń potwierdza depozycje oskarżonej i pokrzywdzonego co do tego, że w trakcie szarpaniny R. W. miał dwukrotnie uderzyć żonę w twarz. Jednocześnie jednak na szyi M. W. nie odnotowano żadnych śladów (otarć naskórka, zasinień) wskazujących na to, że miała być ona duszona przez męża – co wpłynęło na ocenę wyjaśnień oskarżonej w tym zakresie.

Protokół z przebiegu badania stanu trzeźwości M. W. i R. W.

Brak podstaw do kwestionowania prawdziwości i wiarygodności dowodu. Badanie zostało przeprowadzone zgodnie z przyjętą metodologią, przy użyciu prawidłowo skalibrowanego sprzętu. Z jego treści wynikało, iż badanie stanu trzeźwości u oskarżonej w dniu 18 sierpnia 2024 r. o godzinie 23:39 wykazało 1,26 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, z tendencją spadkową, wobec wyniku 1,20 mg/l stwierdzone w ponownym badaniu o godzinie 23:53.

Pokrzywdzonego poddano badaniu trzeźwości o godzinie 1:38 z wynikiem 1,26 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu.

Wynik powyższych pomiarów jednoznacznie potwierdza fakt spożywania alkoholu przez oboje małżonków W. w dniu zdarzenia. Należy przy tym podkreślić, że o ile R. W. wprost przyznawał, że tego dnia już od godzin popołudniowych pił piwo, o tyle jednak wynik powyższego badania nie jest spójny z wersją wydarzeń podawaną początkowo przez M. W.. Szczegółowe rozważania co do powyższej okoliczności Sąd zawarł w części niniejszego uzasadnienia odnoszącej się do oceny wiarygodności wyjaśnień oskarżonej, niemniej jednak wobec faktu, że badanie alkomatem zostało przeprowadzone w sposób prawidłowy, a jego wynik należy potraktować jako informację obiektywną, Sąd stwierdził iż protokół z powyższego badania należy potraktować jako wiarygodny dowód w sprawie.

Protokół oględzin miejsca – mieszkania przy ul. (...) we W. wraz z dokumentacją fotograficzną

Dokumentacja fotograficzna oględzin mieszkania

Brak było podstaw do kwestionowania prawdziwości i wiarygodności wskazanego dowodu – protokołu oględzin wraz z załączoną do niego dokumentacją fotograficzną. W trakcie czynności śledczy ujawnili liczne ślady krwawe w mieszkaniu małżeństwa W., utrwalając je na fotografiach. Analiza treści protokołu oraz dokumentacji fotograficznej jasno wskazuje na to, iż znaczna większość śladów krwi pokrzywdzonego umiejscowiona była w pokoju dziennym, w okolicy rozkładanej kanapy, na której na początkowym etapie kłótni siedzieli oskarżona i pokrzywdzony. Na kanapie ujawniono nadto zabrudzony brunatną substancją fioletowy koc, który został zabezpieczony do dalszych badań. Ponadto na stoliku znajdował się szklany kufel, również zabrudzony czerwoną substancją. Kolejne ślady krwawe ujawniono także w przedpokoju, a w mniejszej liczbie również w kuchni i w łazience. W tym ostatnim pomieszczeniu znaleziono również zabrudzony krwią ręcznik i męskie spodenki.

Powyższe ustalenia, ocenione przez Sąd jako wiarygodne, pozwoliły pozytywnie zweryfikować wiarygodność zeznań R. W. co do przebiegu wydarzeń w trakcie awantury, a zarazem wykluczyć wyjaśnienia składane pierwotnie przez M. W.. Oskarżona twierdziła bowiem, że do zranienia R. W. miało dojść w kuchni, czemu przeczy fakt, że ujawniona w tym pomieszczeniu liczba śladów krwi jest stosunkowo niewielka w porównaniu z przedpokojem czy pokojem dziennym, a nadto koncentrują się one przy wejściu do tego pomieszczenia, nie zaś przy lodówce, gdzie (jak twierdzi oskarżona), miało nastąpić jej duszenie przez pokrzywdzonego, co sprowokowało zadanie ciosu nożem. Co więcej oskarżona początkowo wypierała się, aby miała uderzyć męża kuflem w głowę, twierdząc również że tego nie pamięta i że mógł on uderzyć się sam – tymczasem na naczyniu w toku oględzin ujawniono brunatne ślady krwi. Przedmioty i ślady ujawnione w łazience potwierdzają nadto twierdzenia R. W., który zeznał, że po przyjeździe na miejsce ratowników medycznych zalecili oni pokrzywdzonemu obmycie się z krwi (gdzie podczas wycierania ciała doszło do zabrudzenia ręcznika ujawnionego w toku oględzin) i zdjęcie zabrudzonych spodenek, które następnie w toku czynności odnaleziono w misce stojącej w łazience.

W toku oględzin ujawniono i sfotografowano także znajdujące się w kuchni noże, stwierdzając że na jednym z nich, leżącym w szufladzie, znajdują się ślady krwi. Okoliczność ta potwierdza zeznania R. W., który wskazał, że w toku szamotaniny wyrwał żonie nóż z ręki, a następnie zaniósł go do kuchni i umieścił w szufladzie mebli.

Protokół eksperymentu procesowego – wizji lokalnej połączonej z konfrontacją

Brak podstaw do kwestionowania prawdziwości i wiarygodności dowodu w zakresie sposobu przeprowadzenia wizji lokalnej i konfrontacji między oskarżoną a pokrzywdzonym. Jednocześnie co do treści składanych przez nich oświadczeń – w toku przedmiotowej czynności zasadniczo podtrzymywali oni swoje wcześniejsze twierdzenia, wobec czego oceny wiarygodności ich oświadczeń dokonano w części niniejszego uzasadnienia odnoszącej się do oceny depozycji M. i R. W..

Potwierdzenie płatności w sklepie (...) z dnia 18.08.2024 r.

Nagranie z monitoringu ze sklepu (...)

Protokół oględzin nagrania z monitoringu ze sklepu (...)

Sąd nie doszukał się podstaw do zakwestionowania prawdziwości i wiarygodności wskazanych dowodów w postaci nagrania z monitoringu i potwierdzenia płatności. W sposób obiektywny dokumentują one szczegóły transakcji dokonanych przez M. W., potwierdzając ich datę i godzinę, dodatkowo na podstawie nagrania z monitoringu ustalono, jaki dokładnie alkohol (rodzaj i ilość) zakupiła oskarżona – co było szczególnie istotne z uwagi na stwierdzone w jej wyjaśnieniach rozbieżności w tym zakresie.

Informacja z Centrum Powiadamiania Ratunkowego we W.

Protokół oględzin nagrania połączenia na numer alarmowy

Wiarygodność dowodu nie budziła wątpliwości Sądu.

Opinia sądowo-psychiatryczna dot. M. W.

Dokumentacja medyczna (związana z leczeniem psychiatrycznym) M. W.

Brak podstaw do kwestionowania konkluzji przedstawionych w sporządzonej przez uprawnionych specjalistów, a w swej treści szczegółowej, zrozumiałej i pełnej opinii. Na podstawie dokumentacji zawartej w aktach sprawy, w tym dokumentacji medycznej M. W., oraz badania oskarżonej biegłe z zakresu psychiatrii nie stwierdziły u oskarżonej choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego, oceniając ponadto, iż M. W. jest zdolna do funkcjonowania, relacji interpersonalnych, dbania o swoje potrzeby, wykonywania pracy. Deklarowany przez oskarżoną i jej męża sposób picia przez M. W. alkoholu wskazuje na zespół uzależnienia. Jednocześnie oskarżona zna swój sposób reagowania na spożyty alkohol, zna i rozumie obowiązujące normy społeczne i prawne. Tempore criminis w odniesieniu do stawianego zarzutu M. W. nie miała z przyczyn chorobowych zniesionej ani w znacznym stopniu ograniczonej zdolności rozumienia znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem.

Dokumentacja medyczna, związana z leczeniem psychiatrycznym oskarżonej potwierdza podawane przez nią okoliczności w zakresie poprzedzającego zdarzenie leczenia oraz podejmowanych przez M. W. kilkukrotnie prób samobójczych.

Dane osobopoznawcze

Dane

o karalności

Brak podstaw do kwestionowania prawdziwości i wiarygodności dowodu.

2.2.  Dowody nieuwzględnione przy ustaleniu faktów

(dowody, które sąd uznał za niewiarygodne oraz niemające znaczenia dla ustalenia faktów)

Lp. faktu z pkt 1.1 albo 1.2

Dowód

Zwięźle o powodach nieuwzględnienia dowodu

Częściowo wyjaśnienia oskarżonej M. W.

Jak już uprzednio wskazano, nie ubiegła uwadze Sądu tendencja oskarżonej do modyfikowania składanych depozycji w zależności od jej aktualnej sytuacji procesowej i ustaleń dokonanych w toku postępowania. Z tej przyczyny ich oceny Sąd dokonał szczególnie wnikliwie, zachowując przy tym dużą dozę krytycyzmu.

Na początkowym etapie postępowania oskarżona częściowo przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu, potwierdzając iż zraniła męża, jednak kategorycznie zaprzeczając, aby miała przy tym zamiar jego zabójstwa. Na tym etapie M. W. wyjaśniała w sposób chaotyczny, a podawana przez nią wersja wydarzeń była wewnętrznie niespójna. Oskarżona podtrzymywała przy tym, że do zranienia R. W. doszło w ramach obrony koniecznej – co nie znalazło potwierdzenia w toku postępowania. Mając na względzie konkluzje z opinii sądowo-lekarskiej dot. mechanizmu powstania obrażeń u R. W., a także oględzin osoby M. W. dokonanych w momencie jej zatrzymania (a zatem bezpośrednio po zdarzeniu) Sąd odrzucił tę część wyjaśnień oskarżonej, w której wskazywała ona, iż nie wyprowadziła względem męża żadnych ciosów, lecz jedynie trzymała nóż przed sobą dla odstraszenia pokrzywdzonego podczas trwającej między nimi awantury, zaś obrażenia odniesione u R. W. miały powstać na skutek jego nacierania, atakowania oskarżonej. W szczególności przeczy temu lokalizacja rany znajdującej się przy kręgosłupie pokrzywdzonego – do jej powstania nie mogło bowiem powstać w okolicznościach podawanych pierwotnie przez oskarżoną, kiedy to R. W. miał ją bić i szarpać, a zatem być do niej skierowany przodem. Sąd nie dał również wiary tym twierdzeniom oskarżonej, w których zaprzeczyła ona, aby uderzyła małżonka kuflem w głowę – M. W. potwierdziła bowiem iż tego rodzaju naczynie w trakcie trwającej między małżonkami awantury na stole, stwierdzając przy tym również na początkowym etapie swoich wyjaśnień, iż pokrzywdzony mógł sam się uderzyć przedmiotowym kuflem.

Sąd nie dał zatem wiary tej części wyjaśnień oskarżonej, w której opowiadając o przebiegu feralnego wieczoru wskazała ona, iż R. W. nieoczekiwanie zaatakował ją znajdując się pod silnym wpływem alkoholu, co miało polegać na rzuceniu jej na podłogę, szarpaniu i popychaniu, złapaniu jej za głowę i kilkukrotnym uderzeniu w ścianę oraz pogoni za oskarżoną kiedy ta schroniła się w kuchni, gdzie następnie pokrzywdzony miał złapać żonę za gardło i zacząć ją dusić, a ta – broniąc się – złapała leżący nieopodal nóż używany wcześniej do krojenia arbuza i zaczęła nim machać przed sobą na oślep, aby przestraszyć męża. W toku pierwszego przesłuchania, bezpośrednio po zdarzeniu M. W. zasłaniała się przy tym niepamięcią co do ilości zdanych mężowi ciosów, bagatelizując zaistniałą sytuację i wskazując, iż dopiero po przyjeździe na miejsce funkcjonariuszy policji zauważyła, iż pokrzywdzony krwawi z ramienia. Oskarżona wskazywała również, że kulminacyjny moment zdarzenia miał miejsce w kuchni i to tam doszło do zranienia nożem R. W., podczas gdy w trakcie oględzin miejsca zdarzenia ujawniono liczne ślady krwawe, z których znaczna większość znajdowała się w pokoju dziennym w okolicy rozkładanej kanapy, na której małżonkowie siedzieli przed awanturą oraz na leżącym na niej kocu.

Depozycje oskarżonej i pokrzywdzonego są wprawdzie spójne co do tego, że doszło do szamotaniny i wzajemnej wymiany ciosów, w tym zakresie Sąd dał im zatem wiarę, jednak z materiału dowodowego – a w szczególności z protokołu oględzin ciała M. W. sporządzonego przy jej zatrzymaniu – nie wynika, aby doznała ona obrażeń wskazujących na duszenie jej przez pokrzywdzonego.

Podawany przez oskarżoną pierwotny opis okoliczności, które doprowadziły do rękoczynów między małżonkami również został przez Sąd odrzucony jako niewiarygodny – nie tylko z uwagi na brak korelacji z innymi dowodami w sprawie, ale przede wszystkim z powodu wewnętrznej sprzeczności wyjaśnień M. W. w tym zakresie. Oskarżona plątała się w składanych depozycjach, nie zachowując ich konsekwencji nawet w toku tego samego przesłuchania. I tak przykładowo: w dniu 20 sierpnia 2024 r. oskarżona podała, że w dniu zdarzenia rano R. W. spotkał się z kolegami, z którymi spożywał alkohol, a po powrocie do domu był spokojny i poszedł spać aż do wieczora, kiedy to po przebudzeniu się wszczął awanturę, w trakcie której zaatakował M. W.. W tym fragmencie wyjaśnień oskarżona w żaden sposób nie odnosi się do faktu spożywania przez siebie alkoholu. Po chwili jednak, na bezpośrednie pytanie przesłuchującego M. W. wskazała, że w dniu zdarzenia piła alkohol około godziny 14:00-15:00 podczas spaceru z psem, na który wyszła aby się zrelaksować i „przestać słuchać krzyków” męża. Kiedy zaś przesłuchujący zapytał oskarżoną, dlaczego potrzebowała się uspokoić skoro zgodnie z wcześniejszymi twierdzeniami R. W. miał o tej godzinie spać oskarżona wyjaśniła, że „to trochę źle zabrzmiało, ja po prostu chciałam wyjść z psem”. Abstrahując od wewnętrznej sprzeczności podawanej przez oskarżoną wersji wydarzeń, nie znajduje ona potwierdzenia w pozostałych zgromadzonych w sprawie dowodach. Jak bowiem wynika z uznanych za wiarygodne zeznań R. W., kłótnia między małżonkami w dniu 18 sierpnia 2024 r. została zapoczątkowana tym, że pokrzywdzony poczuł od oskarżonej woń alkoholu, który ta wypiła podczas powrotu do domu ze sklepu. Na podstawie potwierdzenia płatności oraz monitoringu zabezpieczonego ze sklepu (...) ustalono, że oskarżona robiła zakupy o godzinie 21:44, co wyklucza twierdzenia M. W., jakoby zakupiony alkohol miała spożyć w godzinach popołudniowych.

W toku kolejnych przesłuchań M. W. potwierdzała, że przed awanturą z mężem spożywała alkohol, niespójnie wskazywała jednak na jego rodzaj i ilość. Początkowo oskarżona twierdziła bowiem, że w dniu 18 sierpnia 2024 r. wypiła cztery piwa R. o zawartości 12% alkoholu, co zgodnie z jej depozycjami miało nastąpić między 13:00 a 15:00 podczas spaceru z psem. W trakcie posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania oskarżona podała ponadto, że w dniu zdarzenia nie spożywała już więcej alkoholu, zaś po wypiciu wskazanych piw zjadła jeszcze posiłek i odżywia się dosyć regularnie (k. 52). Z oględzin monitoringu ze sklepu (...) jednoznacznie wynikało jednak, iż wieczorem w dniu 18 sierpnia 2024 r. oskarżona dokonała dwóch transakcji: w pierwszej zakupiła cztery puszki piwa, w drugiej 200 ml butelkę wódki smakowej. Biorąc pod uwagę treść zeznań R. W., a nadto różne wersje wydarzeń podawane przez M. W., Sąd przyjął za niewiarygodne te wyjaśnienia, w których oskarżona wskazywała wyłącznie na zakup piwa, wskazując przy tym iż wszystkie cztery puszki tego napoju wypiła podczas powrotu do domu. Analiza całokształtu materiału dowodowego w sprawie doprowadziła Sąd do przekonania, że niezależnie od pozostałych szczegółów niewiarygodne są wszystkie podawane przez oskarżoną wersje wydarzeń, zakładające iż w danym dniu spożywała ona „tylko” piwo, we wskazanym przez siebie rodzaju i ilości. Na różnych etapach składania wyjaśnień oskarżona odmiennie wskazywała na porę dnia, o której miała wypić przedmiotowe piwo, za każdym razem jednak wskazując, że były to cztery puszki (500ml) piwa marki R. o zawartości alkoholu 12%. W zależności od przyjętej wersji oskarżona wskazany trunek miała spożyć albo podczas spaceru z psem w godzinach 13:00-14:00 lub 14:00-15:00, albo wieczorem podczas powrotu ze sklepu (...), oddalonego od mieszkania małżeństwa W. o kilka minut spaceru. W tym miejscu podkreślić należy, że zgodnie z badaniem alkomatem przeprowadzonym w dniu 18 sierpnia 2024 r. o godz. 23:39 u oskarżonej stwierdzono zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu na poziomie 1,26 mg/l (co odpowiada wartości 2,64 promila alkoholu we krwi).

Weryfikując powyższe okoliczności przez pryzmat zasad logiki, doświadczenia życiowego i orzeczniczego Sądu oraz ogólnodostępnych źródeł informacji, uwzględniając wiek, wzrost i szczupłą budowę ciała oskarżonej, deklarowany przez nią rodzaj i ilość spożytego piwa, założenie że metabolizuje ona alkohol w sposób przeciętny oraz fakt, iż zgodnie z jej twierdzeniami regularnie spożywa posiłki (w tym miała zjeść jeden posiłek po powrocie z popołudniowego spaceru z psem) stwierdzić należy, że gdyby M. W. wypiła wskazany przez siebie sposób w godzinach popołudniowych (przyjmując najszerszy podawany przez nią zakres, tj. między 13:00 a 15:00), wynik na poziomie 2,60 promila alkoholu we krwi (zbliżony do wartości wynikającej z badania alkomatem) byłby możliwy do odnotowania około godziny 2:15 w nocy z 18 na 19 sierpnia 2024 r., czyli ponad 11 godzin od wskazanej godziny jego spożycia. Nadmienić przy tym należy, że (przy podtrzymaniu wszystkich powyższych założeń) w międzyczasie, około godziny 17:45 szacunkowe stężenie alkoholu we krwi oskarżonej zbliżyłoby się do wartości 5,5 promila, podczas gdy przeciętna dawka śmiertelna przyjmowana jest na poziomie 4-5 promili. Gdyby dać oskarżonej wiarę, że piwo wypiła nie po południu, lecz wieczorem podczas powrotu ze sklepu (...) oczywistym jest, że możliwość odczytu wartości zbliżonej do 1,26 mg/l podczas pomiaru alkomatem zostałaby jeszcze bardziej odsunięta w czasie, zaś skutki spożycia całej wskazanej ilości alkoholu naraz podczas kilkuminutowego spaceru byłyby jeszcze bardziej gwałtowne. Jednocześnie w przypadku wypicia przez M. W. 200ml smakowej wódki (zawartość alkoholu przeciętnie na poziomie 30%), do czego miało dojść podczas jej powrotu do domu ze sklepu (...), tj. około godziny 21:45-21:50, około godziny 23:30 możliwe byłoby odnotowanie u niej zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu na poziomie około 1,35 mg/dl (2,83 promila), co stanowi wartość znacznie bardziej zbliżoną do pomiarów wykonanych w niniejszej sprawie, a przez to – jawi się jako założenie znacznie bardziej racjonalne. Z tej przyczyny to właśnie ostatnią podawaną przez oskarżoną wersję wydarzeń w zakresie, w jakim odnosiła się ona do rodzaju, ilości i pory spożytego w dniu zdarzenia alkoholu, Sąd przyjął za wiarygodną.

Zdaniem Sądu przy ocenie wiarygodności wyjaśnień M. W. zasadne jest również skonfrontowanie wyjaśnień oskarżonej i przedstawianego w nich obrazu pokrzywdzonego z ustaleniami dokonanymi na podstawie innych zgromadzonych w sprawie dowodów oraz dokonanie ich analizy z punktu widzenia zasad racjonalnego rozumowania i doświadczenia życiowego.

Z wyjaśnień M. W. wynikało, że pokrzywdzony wielokrotnie stosował wobec niej przemoc fizyczną, i psychiczną, co zresztą miało spowodować podjęcie przez oskarżoną kilkukrotnie prób samobójczych – w tym dwóch jeszcze przed zawarciem z pokrzywdzonym małżeństwa. Oskarżona wyjaśniła, że R. W. regularnie spożywa alkohol, po którym robi się agresywny i wszczyna awantury. Oskarżona twierdziła przy tym, że w toku takich awantur R. W. miał ją poniżać, szarpać i bić, a nawet skręcić jej nogę, jednak po czasie zaprzestał stosowania wobec żony przemocy w obawie, iż ta poinformuje policję. M. W. podawała, że mąż zamykał ją w domu na klucz i nie pozwalał jej wychodzić. Pomimo opisywanej przez siebie gehenny, w tym próbach samobójczych niejako spowodowanych przemocowym zachowaniem pokrzywdzonego, po kilku latach związku z R. W. oskarżona zdecydowała się zawrzeć z nim związek małżeński, w trakcie którego podjęła kolejną próbę samobójczą – nie chciała jednak ani rozwieść się z pokrzywdzonym, ani choćby faktycznie się od niego odseparować, gdyż – jak twierdziła – obawiała się go.

Z relacji świadka D. K. wyłania się nieco inny obraz pokrzywdzonego, oskarżonej i ich wzajemnej relacji. S. wskazała na to, że wprawdzie często słyszała odgłosy dochodzące z mieszkania małżonków W., w tym kierowane wyzwiska, jednak nie była w stanie jednoznacznie stwierdzić, kto kogo wyzywał. W szczególności zeznania świadka nie potwierdzają, aby to R. W. miał regularnie awanturować się z małżonką czy stosować wobec niej przemoc – sąsiadka zresztą wprost zeznała, iż kłótnie między oskarżoną a pokrzywdzonym nigdy nie były na tyle silne, aby zaniepokoić sąsiadów i skłonić ich do wezwania policji.

Reasumując, w świetle całości zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego Sąd odrzucił podawaną początkowo przez oskarżoną wersję wydarzeń, zgodnie z którą do ugodzenia nożem pokrzywdzonego miało dojść w kuchni po tym, gdy ten zaatakował M. W. i szarpał ją, uderzał jej głową o ścianę oraz chwycił ją za szyję i zaczął dusić. Zdaniem Sądu w oparciu o dowody uznane w niniejszej sprawie za wiarygodne nie znajduje potwierdzenia podawana pierwotnie przez oskarżoną kolejność wydarzeń, a w konsekwencji również twierdzenia M. W. co do tego, iż miała ona działać w obronie koniecznej. Sama oskarżona w toku postępowania sądowego przyznała zresztą, że wprawdzie początkowo podawała taki przebieg zdarzenia, jednakże nie odpowiadał on prawdzie i miał na celu zatajenie prawdziwych okoliczności, w jakich doszło do zranienia R. W..

Częściowo zeznania świadka R. W.

Sąd nie dał wiary pokrzywdzonemu co do części jego zeznań, złożonych na etapie jurysdykcyjnym, kiedy to R. W. opisując przebieg zdarzenia wskazał, że do jego zranienia doszło przypadkowo, na skutek nadziania się pokrzywdzonego na nóż, który oskarżona trzymała w ręce wyciągniętej przed sobą. R. W. przed Sądem wskazywał, że w trakcie awantury krzyczał na oskarżoną i atakował ją, złapał za ramiona i pchnął na łóżko, wobec czego M. W. miała chwycić leżący obok nóż, który wcześniej posłużył do pokrojenia arbuza, i trzymać go w dłoni przed sobą. Pokrzywdzony wskazał przy tym, że musiał się obrócić w stronę oskarżonej i w ten sposób doszło do jego zranienia w plecy, zaś do obrażeń na rękach doszło w momencie, kiedy próbował zabrać oskarżonej trzymane w dłoni narzędzie.

Z uwagi na to, że wersja wydarzeń przedstawiona przez R. W. w zeznaniach składanych na etapie postępowania przygotowawczego była zasadniczo odmienna, weryfikacji depozycji pokrzywdzonego dokonano w kontekście pozostałych dowodów zgromadzonych w sprawie, a w szczególności opierając się o wnioski z opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej. Na tej podstawie Sąd uznał, że to część wyjaśnień złożona przez R. W. na etapie przygotowawczym jest wiarygodna, zaś okoliczności zdarzenia podawane przez niego przed Sądem, jako niespójne z pozostałym materiałem dowodowym, należało ocenić jako niewiarygodne. Zdaniem Sądu w toku rozprawy R. W. opisywał przebieg krytycznego zdarzenia w taki sposób, aby podkreślić swoje agresywne zachowanie, umniejszając tym samym rolę oskarżonej. Zeznając w toku postępowania przygotowawczego pokrzywdzony opisał zachowanie M. W. jako znacznie bardziej gwałtowne, zaś sam atak w postaci zadania ciosu w plecy – jako całkowicie nieuzasadniony, gdyż pokrzywdzony odwrócił się wcześniej w stronę telewizora i nie kontynuował sprzeczki.

W tym zakresie, biorąc pod uwagę treść zeznań składanych przez R. W. na różnych etapach postępowania oraz wnioski płynące z oceny innych dowodów, należało przyjąć iż wersja wydarzeń przedstawiona przez pokrzywdzonego przed Sądem nie zasługiwała na wiarę. Świadczy o tym również fakt, iż pokrzywdzony podkreślał wówczas, że kocha żonę i nie może bez niej żyć, a także chciałby, aby nadal z nim mieszkała i by mogli odbyć razem terapię małżeńską oraz terapię w związku z nadużywaniem alkoholu. W trakcie rozprawy Sąd miał bezpośredni kontakt ze świadkiem i w oparciu o spostrzeżenia w czasie składania przez niego zeznań mógł nabrać osobistego przekonania, co do wiarygodności prezentowanych relacji. Rozbieżności w składanych zeznaniach R. W. tłumaczył spożywaniem w dniu zdarzenia alkoholu oraz niepamięcią, niemniej jednak na podstawie doświadczenia życiowego i orzeczniczego, Sąd ocenił zmianę stanowiska pokrzywdzonego jako próbę zminimalizowania odpowiedzialności karnej żony.

Opinia z zakresu fizykochemii kryminalistycznej

k. 109

k. 121

Opinia z badań toksykologicznych wraz z protokołami pobrania krwi

k. 128-130

Nie kwestionując prawidłowości i rzetelności sporządzonych opinii Sąd stwierdził, iż nie mają one znaczenia dla czynienia ustaleń faktycznych w sprawie – a zatem są nieprzydatne pod kątem dowodowym. Przedmiotem opinii z zakresu fizykochemii było badanie substancji w postaci białego proszku, zabezpieczonego w mieszkaniu małżeństwa W.. Jak wynika z treści przedmiotowej opinii, substancję tę zidentyfikowano jako amfetaminę w postaci soli. Niemniej jednak w toku jednego z przesłuchań pokrzywdzony R. W. spontanicznie oświadczył, iż zabezpieczony w trakcie przeszukania woreczek zawiera substancję psychotropową i należy do niego, zaś oskarżona zgodnie z wiedzą męża nigdy nie zażywała tego typu substancji. Z kolei z treści opinii z badań toksykologicznych jednoznacznie wynika, iż w próbce pobranej od M. W. nie stwierdzono obecności amfetaminy.

Posiadanie przedmiotowej substancji psychotropowej nie jest przedmiotem zarzutu przedstawionego M. W., z okoliczności sprawy oraz wskazanej wyżej opinii toksykologicznej nie wynika również, aby oskarżona miała w dniu zdarzenia zażyć amfetaminę, ani tym bardziej – po jej zażyciu dopuścić się zarzuconego czynu. Dowody ze wskazanych opinii należało zatem odrzucić jako niemające związku z niniejszym postępowaniem.

3.  PODSTAWA PRAWNA WYROKU

Punkt rozstrzygnięcia z wyroku

Oskarżony

3.1. Podstawa prawna skazania albo warunkowego umorzenia postępowania zgodna z zarzutem

Zwięźle o powodach przyjętej kwalifikacji prawnej

3.2. Podstawa prawna skazania albo warunkowego umorzenia postępowania niezgodna z zarzutem

I.

M. W.

Zwięźle o powodach przyjętej kwalifikacji prawnej

Wina i sprawstwo M. W. w zakresie przypisanego jej czynu nie budziły wątpliwości Sąd, przy czym odmiennie aniżeli w akcie oskarżenia przyjęto, iż stanowił on przestępstwo z art. 13 §1 k.k. w zw. z art. 156 §1 pkt 2 k.k. w zw. z art. 157 §1 k.k. w zw. z art. 11 §2 k.k., nie zaś usiłowanie zabójstwa ze skutkiem w postaci spowodowania u pokrzywdzonego średniego uszczerbku na zdrowiu.

Art. 156 §1 pkt 2 k.k. penalizuje spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu innego niż pozbawienie człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia (pkt 1 tego przepisu), wycięcia, infabulacji lub innego trwałego i istotne okaleczenia żeńskiego narządu płciowego (pkt 3) w postaci innego ciężkiego kalectwa, ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej, choroby realnie zagrażającej życiu, trwałej choroby psychicznej, całkowitej albo znacznej trwałej niezdolności do pracy w zawodzie lub trwałego, istotnego zeszpecenia lub zniekształcenia ciała. Z kolei przestępstwo z art. 157 §1 k.k., spowodowanie średniego uszczerbku na zdrowiu, popełnia osoba, która powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia inny niż określony w art. 156 §1 k.k. (trwający jednak dłużej niż 7 dni, co wynika z wykładni systemowej tego przepisu, biorąc pod uwagę treść art. 157 §2 k.k.) Zgodnie z kolei z art. 13 §1 k.k. odpowiada za usiłowanie, kto w zamiarze popełnienia czynu zabronionego swoim zachowaniem bezpośrednio zmierza do jego dokonania, które jednak nie następuje.

Oskarżona wprawdzie nie przyznała się do winy i w toku postępowania, zarówno na etapie śledztwa jak i na etapie jurysdykcyjnym, utrzymywała że do zranienia R. W. doszło właściwie przez przypadek, zmieniając swoje wyjaśnienia co do opisu sytuacji poprzedzającej moment krytyczny. Od samego początku postępowania M. W. przyznawała się jednakże do tego, że trzymała w ręce nóż, którym dźgnięty został pokrzywdzony i celowała nim w jego stronę, machając narzędziem tak, aby wystraszyć R. W. i wzbudzić w nim respekt.

Konkluzje z uznanej przez Sąd za wiarygodną opinii sądowo-lekarskiej wskazywały przy tym jednoznacznie, iż doznane przez pokrzywdzonego R. W. obrażenia spowodowały u niego średni uszczerbek na zdrowiu w postaci rozstroju czynności narządów ciała na okres powyżej dni 7, przy czym sposób działania M. W. oraz użyte narzędzie narażało pokrzywdzonego R. W. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a nadto do stwierdzonych u pokrzywdzonego obrażeń mogło dojść w opisywany przez niego sposób. Biegły wskazał wprawdzie, iż na przestrzeni postępowania R. W. podawał różne wersje przebiegu zdarzenia, jednak oceniając tylko i wyłącznie charakter, lokalizację obrażeń ciała, ich ilość i umiejscowienie wprost stwierdzić należy, że powstały one w wyniku zadawania uderzeń pokrzywdzonemu. W trakcie opiniowania przed Sądem biegły podkreślił, że obrażenia takie jak stwierdzone u R. W. są typowe i charakterystyczne dla zadawania uderzeń nożem, co skutkowało powstaniem ran kłutych, a które były zlokalizowane w zakresie ramienia lewego oraz w tylnej części klatki piersiowej. Biegły wykluczył, aby do powstania tego typu obrażeń doszło w wyniku przypadkowego, wielokrotnego nadziewania się na narzędzie ostre, ostrokrawędziste lub kończyste, zaś obrażenia w zakresie ramienia i przedramienia, tj. cztery rany kłute, są charakterystyczne dla obrony przed uderzeniami zadawanymi przez osobę drugą, w tym wypadku oskarżoną M. W..

Pokrzywdzony został bowiem zraniony kilkukrotnie, a zadane mu ciosy wymierzone były w różne powierzchnie ciała i doprowadziły do powstania zranień zarówno na plecach pokrzywdzonego, jak i na jego lewej ręce. Przedstawiony przez M. W. opis szarpaniny w tej części jej depozycji, którym Sąd odmówił wiarygodności, nie wyjaśniał logicznie, w jaki konkretnie sposób miało dojść do zranienia R. W. w plecy. Oskarżona wielokrotnie zmieniała swoje, skądinąd chaotyczne, wyjaśnienia, klucząc przy tym i zasłaniając się niepamięcią. M. W. sugerowała przy tym, że umiejscowienie ran u R. W. wynikało z dynamiki sytuacji i powstały one przypadkiem w trakcie szarpaniny, kiedy to oskarżona miała bronić się przed agresją ze strony pokrzywdzonego. Do tej wersji wydarzeń krytycznie odniósł się opiniujący w sprawie biegły, stanowczo wykluczając, aby do powstania u pokrzywdzonego obrażeń mogło dojść w sposób opisywany początkowo przez oskarżoną. Lek. J. M. wskazał nadto, że stwierdzone u R. W. stłuczenie i krwiak na głowie nie mogły być następstwem przypadkowego uderzenia.

Analizując stopień i umiejscowienie ran R. W., a nadto posiłkując się dokumentacją medyczną pokrzywdzonego i materiałem poglądowym w postaci fotografii miejsca zdarzenia biegły ocenił, że uderzenie nożem w tylną część klatki piersiowej nie musiało być zadane z dużą siłą, gdyż nie penetrowało w głąb jamy opłucnowej, a przy tym prawdopodobne jest, że w wyniku zadania ciosu pokrzywdzony czując ból cofnął tułów, skręcił nim, co mogło skutkować brakiem głębszej penetracji ostrza do jamy opłucnowej. Uwzględniając liczbę ran oraz intensywność krwawienia z kończyny górnej lewej, o którym można wnioskować na podstawie fotografii wykonanych w mieszkaniu małżeństwa W., biegły stwierdził, że rany odniesione przez R. W. nie były płytkie ani powierzchowne, lecz drążyły w głąb tkanek miękkich, a poprzez gwałtowne ruchy pokrzywdzonego dochodziło do zapobiegania ich głębszej penetracji i uszkodzenia nerwów czy dużych naczyń tętniczych. Przy ocenie stopnia obrażeń pokrzywdzonego nie miał znaczenia fakt, że po opatrzeniu pokrzywdzonego w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Wojewódzkiego Szpitala (...) przy ul. (...) we W. został on wypisany do domu ani to, że w dniu zdarzenia spożywał on alkohol – zdaniem biegłego stan nietrzeźwości R. W. nie wpływał na obfitość jego krwawienia. Opiniując przed Sądem biegły podkreślił, że cechy ran stwierdzonych u R. W. jednoznacznie wskazują, że były to rany kłute – to jest takie, do których zadania potrzebna jest określona siła, aby narzędzie weszło w tkanki miękkie, nie zaś rany cięte, mające charakter powierzchowny. Biorąc pod uwagę przeprowadzoną przez biegłego analizę obrażeń stwierdzonych u pokrzywdzonego, a nadto opierając się na zeznaniach R. W. i tej części wyjaśnień M. W., którą Sąd uznał za wiarygodną, twierdzenia oskarżonej, że do zranienia męża doszło przez przypadek Sąd ocenił jako całkowicie niewiarygodne. Dla ustalenia zamiaru popełnienia czynu z art. 156 § 1 k.k. istotne jest wykazanie, że zamiar sprawcy obejmował nie jakiekolwiek naruszenie czynności narządów ciała lub rozstrój zdrowia, ale w aspekcie choćby ewentualnym ciężki uszczerbek na zdrowiu, w tym wynikający np. ze sposobu działania sprawcy. Ponadto między zachowaniem sprawcy a skutkiem musi istnieć związek przyczynowy, choć oczywiście nie jest wymagane uświadomienie sobie przez niego dokładnego przebiegu tego związku.

Dokonując analizy zamiaru jaki tempore criminis przyświecał oskarżonej Sąd miał na uwadze przesłanki przedmiotowe tj. rodzaj użytego narzędzia, siłę oraz ilość zadanych ciosów, a także spowodowane obrażenie i ich umiejscowienie. Nie należało jednak w żadnej mierze abstrahować także od powodu zajścia i motywów, które kierowały oskarżoną bez uwzględnienia jego stosunku do pokrzywdzonego, z którym pozostawała w wieloletnim, aczkolwiek burzliwym związku. Znaczenie w tej ocenie miały również właściwości osobiste, dotychczasowy tryb życia oraz zdolność oskarżonej do oceny sytuacji i przewidywania skutków swojego zachowania. Analiza tych przesłanek doprowadziła Sąd do uznania, iż oskarżona M. W. działała w zamiarze bezpośrednim spowodowania u pokrzywdzonego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Czyn nie był w żadnej mierze zaplanowany, lecz wynikał z zaostrzającej się awantury między konkubentami, podsyconej przez spożycie przez oboje z nich alkoholu. Co istotne, pokrzywdzony również przyznawał, iż aktywnie uczestniczył w kłótni, a wręcz zainicjował ją po tym, jak z ust małżonki poczuł zapach alkoholu, który ta wypiła potajemnie podczas powrotu ze sklepu. Dlatego też, mając również na względzie treść konkluzji przedstawionych przez biegłego z zakresu medycyny sądowej, zwłaszcza w trakcie jego przesłuchania - odrzucić należało wersję oskarżonej i pokrzywdzonego przed Sądem o przypadkowości uderzenia bądź uderzeń nożem, albowiem obrażenia stwierdzone u pokrzywdzonego powstały w sposób czynny i bezpośredni. Zarówno w pisemnej opinii złożonej do akt sprawy jak i w toku rozprawy przed Sądem biegły podkreślił, że sposób działania sprawcy oraz użyte narzędzie narażało pokrzywdzonego na nastąpienie skutków określonych w art. 160 k.k., tj. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Opisując obrażenia odniesione przez R. W. oraz potencjalne konsekwencje, które mogły płynąć z zadania mu ciosów w ręce i klatkę piersiową biegły ocenił, iż z sądowo-lekarskiego punktu widzenia nie powstały one na skutek działania osoby, której celem było jedynie wystraszenie kogoś, albowiem charakter i lokalizacja ran wykluczają, aby były to zranienia przypadkowe.

W ocenie Sądu nie sposób było również uznać, iż oskarżona działała z zamiarem ewentualnym spowodowania u pokrzywdzonego ciężkich obrażeń ciała czy też choroby realnie zagrażającej życiu. Jak wynikało z wyjaśnień oskarżonej i zeznań pokrzywdzonego, regularnie dochodziło między nimi do mniejszych lub większych kłótni, w których zdarzały się też rękoczyny ze strony R. W..

Znaczenie dla oceny zamiaru oskarżonej miała przy tym jej postawa bezpośrednio po zdarzeniu. Pokrzywdzona wprawdzie nie opuściła miejsca zdarzenia ani w żaden sposób nie próbowała zatuszować popełnionego czynu i dobrowolnie oddała się w ręce wezwanych na miejsce zdarzenia funkcjonariuszy, brak było jednak po jej stronie jakichkolwiek działań czy zachowań pozwalających wnioskować, aby wówczas szczególnie przejęła się losem męża. W szczególności nadmienić należy, że pomimo obfitego krwawienia, którego liczne ślady ujawniono w salonie, przedpokoju i kuchni mieszkania małżeństwa W., oskarżona w żaden sposób nie próbowała pomóc pokrzywdzonemu w zatamowaniu krwawienia, opatrzeniu ran czy wezwaniu pomocy, a wręcz bagatelizowała skutki swojego przestępczego działania – kiedy pokrzywdzony oświadczył, że wezwie pomoc, oskarżona skomentowała to słowami, aby „sobie dzwonił”. M. W. nie pomogła małżonkowi nawet w ten sposób, że nie podała mu swojej komórki, leżącej obok rozkładanej kanapy, aby ten mógł zatelefonować po pomoc – pokrzywdzony w tym celu wyszedł z salonu i odnalazł swój telefon komórkowy. Swoją postawę M. W. tłumaczyła tym, że nie zauważyła jak głębokie rany odniósł jej mąż – była zbyt oszołomiona szarpaniną i uderzeniami, które wymierzył jej R. W.. Zgodnie z twierdzeniami oskarżonej, dopiero po tym, gdy na miejsce przyjechali ratownicy medyczni i policja, zorientowała się że mąż krwawił obficie, a jego rany wymagały zaopatrzenia medycznego. Zdaniem Sądu powyższe twierdzenia zasługiwały na wiarę. Wprawdzie ślady krwawe ujawnione na miejscu zdarzenia były rozliczne i znajdowały się nie tylko w różnych pomieszczeniach, ale również na różnych powierzchniach, Sąd jednak dał oskarżonej wiarę co do tego, że świadomie zwróciła na nie uwagę dopiero po wyjściu z pokoju dziennego w asyście funkcjonariuszy policji. Uwzględniono bowiem zarówno to, że w trakcie szarpaniny i po niej M. W. znajdowała się pod wpływem silnych emocji, które spowodowały jej oszołomienie, jak również fakt, że była wówczas nietrzeźwa, a wobec tego jej postrzeganie otoczenia było zaburzone. Sąd zwrócił przy tym również uwagę na postawę R. W., który przed przyjazdem na miejsce ratowników medycznych samodzielnie również nie próbował w żaden specjalny sposób zabezpieczyć swoich ran, a co więcej – wzywając pomoc podkreślał przede wszystkim stan żony, nie swoje obrażenia. Z treści nagrania połączenia z numerem (...) jednoznacznie bowiem wynika, że dzwoniąc na numer alarmowy R. W. w pierwszej kolejności podał, że został zaatakowany nożem przez żonę i potrzebna jest pomoc medyczna – na pytanie dyspozytora odpowiedział jednak, że to nie on wymaga pomocy, lecz M. W., której „odwaliło i potrzebuje z powrotem do psychiatryka” (k. 199).W trakcie dalszej rozmowy pokrzywdzony przyznał, że nie jest pewien, czy sam nie wymaga pomocy medycznej, gdyż jest pod wpływem adrenaliny, niezależnie jednak od powyższego rozmowa z dyspozytorem skupiała się na potrzebie uzyskania pomocy w związku ze stanem psychicznym oskarżonej, a nie dolegliwością obrażeń pokrzywdzonego.

Podkreślić przy tym należy, iż w toku postępowania oskarżona wyraziła skruchę i przeprosiła byłego partnera, a pokrzywdzony wybaczył oskarżonej i wskazywał, że nie chce, aby była ona surowo ukarana, kocha żonę i planuje z nią przyszłość, chciałby wspólnie odbyć terapię małżeńską. O ile powyższe okoliczności miały wpływ na wymiar kary, orzeczonej przez Sąd – a wręcz na jej nadzwyczajne złagodzenie – o tyle jednak nie wskazują one na brak zamiaru popełnienia określonego przestępstwa przez oskarżoną. Podkreślić bowiem należy, że zranienie R. W. stanowiło punkt kulminacyjny kolejnej z wielu awantur pary. Bez względu na to, kto sprowokował kłótnię, oboje małżonkowie brali w niej czynny udział i w jej przebiegu wzajemnie podejmowali działania, które miały być przykre lub wręcz fizycznie bolesne dla drugiej strony.

Na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wykluczona została pierwotnie przedstawiana przez oskarżoną wersja, że zraniła ona R. W. przypadkowo, kiedy w trakcie sprzeczki mężczyzna krzyczał na nią, bił ją i dusił, wobec czego chwyciła za nóż i zaczęła nim machać przed sobą, aby wystraszyć męża i zdystansować go od siebie. W toku postępowania jednoznacznie ustalono, że w trakcie sprzeczki słownej M. W. chwyciła za nóż leżący obok i korzystając z tego, że pokrzywdzony siedział odwrócony do niej plecami, zadała pierwszy cios w jego klatkę piersiową, w okolicę przy kręgosłupie. Na skutek zadanego ciosu R. W. wstał, odwrócił się przodem do oskarżonej i podniósł ręce, aby zasłonić się przed dalszymi ciosami z jej strony. Oskarżona wyjaśniła wprawdzie, że celując nożem w stronę pokrzywdzonego chciała go wyłącznie odstraszyć i utrzymać na dystans, Sąd jednak nie dał wiary tej wersji wydarzeń. Przeczy jej bowiem po pierwsze fakt zadania pokrzywdzonemu kilku ciosów po różnych stronach ciała (w przypadku tylko jednego można byłoby rozważać kwestię, czy faktycznie nie został on zadany „odruchowo” w toku szamotaniny), po drugie zaś – mechanizm powstania obrażeń, opisany szczegółowo przez biegłego z zakresu medycyny sądowej.

Biegły jednoznacznie stwierdził, że na podstawie kształtu, umiejscowienia oraz rozmiaru rany wykluczają przypadkowość zranienia się o nóż. W ustnej opinii wygłoszonej przed Sądem w toku rozprawy padło kluczowe stwierdzenie –„biorąc pod uwagę lokalizację obrażeń, z punktu widzenia sądowo-lekarskiego, to nie są działania mające na celu wystraszenie kogoś (…) To nie są przypadkowe uderzenia mówiąc inaczej, ta lokalizacja nie jest przypadkowa” (k. 312). Biegły podkreślił nadto, że z uwagi na kształt rany do jej powstania nie mogło dojść wskutek przypadkowego „otarcia się” czy skaleczenia pokrzywdzonego o ostrze, albowiem są to rany kłute, drążące w głąb ciała, do których zadania potrzebna jest pewna siła, aby przebić się przez tkanki miękkie. Sąd uznał zatem, iż oskarżona w zakresie przypisanego jej czynu działała umyślnie w zamiarze bezpośrednim.

Podczas analizy okoliczności niniejszej sprawy Sąd doszedł do przekonania, iż kwalifikację prawną czynu przypisanego M. W. należało zmodyfikować, albowiem oskarżona nie działała z zamiarem zabójstwa R. W.. Zdaniem Sądu ustalone okoliczności faktyczne ujawnione w toku postępowania, oceniane przez pryzmat właściwości osobistych oskarżonej, sposobu jej działania, zagrożenia dla życia pokrzywdzonego nie pozwalają na wyprowadzenie wniosku, że podejmując przypisanie jej działanie, M. W. zachowaniem swoim ujawniła, że skutek w postaci śmierci pokrzywdzonego objęty był jej wolą, tj. aby oskarżona chciała doprowadzić do śmierci pokrzywdzonego. Ustalenia w zakresie strony podmiotowej czynu są bowiem obowiązkiem Sądu, który przypisuje oskarżonemu sprawstwo i winę w dokonaniu zarzucanego mu czynu.

Art. 9 § 1 k.k. definiuje umyślność w popełnieniu czynu jako istniejący po stronie sprawcy zamiar jego popełnienia, to jest wolę jego popełnienia albo przewidywaną możliwość jego popełnienia z jednoczesnym godzeniem się na to. Pojęcia umyślności, czy zamiaru, którym posługuje się wskazany przepis są jednak specyficznymi pojęciami technicznymi, którym nadano odmienne znaczenie od używanego w języku potocznym (w tym języku są one równoznaczne i oznaczają chęć osiągniecia czegoś). W ujęciu kodeksowym ich zakres jest szerszy od potocznego. Z jednej strony dotyczą właśnie sytuacji, w której sprawca chce popełnić czyn zabroniony (zamiar bezpośredni, czyli tzw. dolus directus), a z drugiej odnoszą się do sytuacji, w której sprawca, przewidując możliwość popełnienia czynu zabronionego, na to się godzi (zamiar wynikowy, tzw. dolus eventualis). Sam zamiar oznacza zachowanie ukierunkowane na osiągnięciu określonego celu z jednoczesnym sterowaniem takim zachowaniem przez sprawcę (ukierunkowywanie na ten cel). Ponadto w ramach samego zamiaru wyodrębnić można jego elementy składowe w postaci strony intelektualnej i wolutatywnej (red. Włodzimierz Wróbel, Andrzej Zoll, Kodeks karny. Część ogólna. Tom I. Cześć I. Komentarz do art. 1-52, wyd. V, WK 2016). Ta pierwsza sprowadza się do wyobrażenia celu i pozwala na rozpoznanie znaczenia czynu, a następnie na zadecydowanie o podjęciu określonego uzewnętrznionego zachowania. Strona wolutatywna oznacza natomiast dążenie do osiągnieciu celu oparte na motywacji, czyli sytuację, w której sprawca rozpoznaje możliwość realizacji określonego zachowania i decyduje się je ostatecznie zrealizować. Na marginesie należy przy tym zaznaczyć, że termin „chce”, którym posługuje się przepis art. 9 § 1 k.k. nie może być utożsamiany z emocjonalnie nacechowanym pojęciem „pragnie”. Zamiar bezpośredni, na który składa się owo „chcenie” nie musi być bowiem w taki szczególny sposób zabarwiony i wystarczy jedynie, aby sprawca przejawiał w ten sposób akt swojej woli (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 czerwca 2003 r., II KK 232/02, LEX nr 78373). Ponadto ocena zamiaru, z którym działał sprawca winna obejmować analizę jego zachowania z punktu widzenia prawdopodobieństwa wywołania skutku (jednoznaczne zmierzanie do skutku). Bezpośredniego zamiaru spowodowania śmierci nie można bowiem przypisać wyłączne na podstawie stwierdzonej obojętności sprawcy wobec istniejącej u niego świadomości możliwości nastąpienia zgonu pokrzywdzonego (wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 9 sierpnia 2013r., II AKa 266/13, Lex 1366152).

W kontekście elementów składowych zamiaru, z którym działa sprawca, dla oceny rodzaju tego zamiaru konieczne jest także dokonanie oceny osoby samego sprawcy. Chodzi tu o jego intelekt, właściwe mu psychofizyczne zdolności do oceny sytuacji oraz kojarzenia i przewidywania określonych skutków ludzkiego zachowania (wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 25 maja 1995 r., II AKr 145/95, OSA 1995, z. 6, poz. 31). Skoro pierwszym elementem zamiaru jest jego część intelektualna, czyli umiejętność wyobrażenia sobie celu, która pozwala na rozpoznanie znaczenia czynu, to oczywistym staje się uwzględnienie tych osobistych cech sprawcy dla dokonania właściwej oceny zamiaru, z którym działał. Zamiar bezpośredni definiowany jest jedynie przez element woluntatywny, tj. chęć popełnienia czynu. Dla jego przyjęcia konieczna jest jednak także świadomość sprawcy co do celu i środków do tego prowadzących, czyli znamion czynu zabronionego, a następnie dopiero wola ich realizacji (postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 20 kwietnia 2017 r., II KK 104/17, LEX nr 228124). Nie ulega zatem wątpliwości, że w przypadku istnienia po stronie sprawcy pewności, co do zrealizowania swoim zachowaniem czynu zabronionego lub wywołania przestępnego skutku, zachodzą podstawy do przyjęcia zamiaru bezpośredniego w jego działaniu.

Jak wynika z powyższych rozważań, zamiar to określony proces zachodzący w psychice sprawcy, na który składa się szereg następujących po sobie procesów (intelektualnych i woluntatywnych), z których każdy wymaga wnikliwej analizy i oceny. Ocena ta musi być dokonywana z należytą wnikliwością i opierać się na odtworzeniu rzeczywistych przeżyć psychicznych sprawcy. Pomimo, że zamiar stanowi fakt psychologiczny, to podlega on dowodzeniu jak okoliczności przedmiotowe (postanowienie Sąd Najwyższego z dnia 25 lipca 2005 r., V KK 87/05, LEX nr 152493; M. Rodzynkiewicz, Próba prawnokarnej konstrukcji umyślności, Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny 1990, z. 3–4, s. 71–73). W większości przypadków nie istnieje możliwość rekonstrukcji zaszłości psychicznych i dlatego też konieczne jest oparcie się przy takich ustaleniach na okolicznościach zewnętrznych, przedmiotowych (postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 22 grudnia 2006 r., II KK 92/06 OSNwSK 2006, nr 1, poz. 2576; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 kwietnia 2007 r., V KK 226/06, Prokuratura i Prawo, 2007, nr 12, poz. 19). Dodatkowo pomocne przy ustaleniach strony podmiotowej sprawcy jest także wnioskowanie w oparciu o pewne jego właściwości osobiste (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 stycznia 1985 r., I KR 320/84, OSNPG 1986, nr 2, poz. 17). Zatem ustalenia postaci zamiaru sprawcy dokonuje się na podstawie wszystkich okoliczności zdarzenia, w tym tych uzewnętrznionych, ze szczególnym uwzględnieniem pobudek zachowania sprawcy, jego właściwości osobistych, charakteru i stopnia rozwoju umysłowego. Jest to konieczne dla rozróżnienia postaci zamiaru, z jakim działa sprawca, co ma fundamentalne znaczenia dla właściwej oceny prawnokarnej takiego zachowania, w tym stopnia zawinienia. W konsekwencji stanowi także element wpływający na wymiar ewentualnej kary.

W okolicznościach, w jakich działała oskarżony konieczne jest wreszcie dostrzeżenie aspektu ewentualnego zakłócania jego procesu decyzyjnego. Z reguły bowiem w przypadku dokonania czynu pod wpływem alkoholu, czy środków psychotropowych, brak jest pełnej struktury procesu decyzyjnego. W takiej sytuacji także jest konieczne w zakresie przyjęcia określonego zamiaru sprawcy, poczynienie ustaleń, co do świadomości możliwości dokonania czynu zabronionego i doprowadzenia się do stanu nietrzeźwości, który osłabia lub wyłącza elementy kontrolne (Andrzej Zoll w: Kwalifikacja prawna czynu i wina niepoczytalnego sprawcy, w: Okoliczności wyłączające winę, red. J. Majewski, Toruń 2010). Do takich ustaleń niezbędna jest przy tym wiedza specjalna i stad też Sąd skorzystał w tym zakresie z opinii biegłych psychiatrów, którzy w sporządzonej opinii stwierdzili, iż pomimo zespołu uzależnienia od alkoholu stwierdzonego u M. W., w krytycznym czasie nie miała ona z przyczyn chorobowych zniesionej ani ograniczonej w stopniu znacznym zdolności rozpoznania znaczenia zarzucanego czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Stopień upojenia alkoholowego stwierdzony u M. W. bezpośrednio po zdarzeniu na podstawie badania alkomatem był na poziomie znacznie zaburzającym ocenę rzeczywistości, zwiększającym skłonność do impulsywnych działań, drażliwości, agresji i wahań nastroju. Jednocześnie było to upicie o przebiegu prostym, a zatem wobec oskarżonej nie zachodziły przesłanki do stwierdzenia ograniczonej w stopniu znacznym lub zniesionej poczytalności tempore criminis. Należy zwrócić uwagę, że pomimo zaburzonej oceny rzeczywistości na skutek spożycia alkoholu, oskarżona dopuścił się przestępstwa o nieskomplikowanym charakterze, które nie rodzi trudności w rozumieniu skutków takiego postępowania. W ocenie Sądu M. W. miała możliwość zrozumienia tak podstawowych i elementarnych zachowań. Nieznaczne ograniczenie rozumienia znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem jest okolicznością wpływająca na stopień winy, nie zaś jej rodzaj (vide: Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 31 marca 2005 r., II AKa 52/05).

Przed zadaniem pierwszego ciosu pokrzywdzony siedział odwrócony tyłem do oskarżonej, oglądając telewizję. Pomimo przewagi fizycznej był w tej chwili całkowicie bezbronny, albowiem nie zwracał uwagi na to, co robi oskarżona, a z uwagi na pozycję ciała jego możliwości obrony były początkowo bardzo ograniczone. Zważywszy na to, że M. W. dysponowała zarówno nożem jak i ciężkim, szklanym półlitrowym kuflem, zgodnie z zasadami logiki i doświadczenia życiowego Sądu należy ocenić, iż gdyby oskarżona kierowała się zamiarem zabójstwa męża – podjęty przez nią atak wyglądałby inaczej. Zdaniem Sądu fakt, że oskarżona zadała R. W. cios w plecy i to z nieznaczną siłą, a nie na przykład w szyję lub głowę, czy choćby nie rozpoczęła swojego ataku od uderzenia męża kuflem w głowę, by go ogłuszyć – dobitnie świadczy o tym, iż nie zmaterializował się u niej zamiar zabójstwa, choć przy tym oczywistym było, że swoim zachowaniem M. W. dążyła do spowodowania u męża ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Brak było przy tym przesłanek wyłączających winę i bezprawność czynu przypisanego oskarżonej. W szczególności zaś Sąd nie podzielił zapatrywania, jakoby oskarżona miała działać w obronie koniecznej. Zgodnie z treścią art. 25 §1 k.k. nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem, zaś §2 tego przepisu reguluje odpowiedzialność karną sprawcy, który przekroczył granice obrony koniecznej, w szczególności poprzez zastosowanie sposobu obrony niewspółmiernego do niebezpieczeństwa zamachu. Aby móc jednak mówić o możliwości zastosowania powyższego kontratypu, spełniony musi zostać podstawowy warunek – musi istnieć ryzyko zamachu na dobro prawne, a nadto zamach ten musi być nie tylko bezprawny, ale przede wszystkim bezpośredni.

Instytucja obrony koniecznej wielokrotnie była przedmiotem rozważań sądów, w tym Sądu Najwyższego, który przyjął, że „Dla zaistnienia obrony koniecznej koniecznym jest, aby sprawca działał z zamiarem obrony bezpośrednio zaatakowanego dobra prawnego. Wszelkie działania przedsięwzięte w celu odwzajemnienia krzywd doznanych uprzednio [...] nie mają charakteru obronnego. Niezbędnym elementem podmiotowym obrony koniecznej jest, aby akcja broniącego się wynikała ze świadomości, iż odpiera on zamach, i była podyktowana wolą obrony, nie zaś wolą odwetu. Ten podmiotowy element działania w obronie koniecznej ułatwia rozgraniczenie rzeczywistych działań obronnych od społecznie negatywnych aktów zemsty, samosądu lub chuligaństwa (zob. wyrok SN z 30.12.1972 r., Rw 1312/72, OSNKW 1973/5, poz. 69; wyrok SN z 19.02.1997 r., IV KKN 292/96, Prok. i Pr.-wkł. 1997/7–8, poz. 1; zob. także wyrok SA w Lublinie z 15.01.1998 r., II AKa 181/97, Prok. i Pr.-wkł. 1999/1, poz. 23). Podejmowane działania muszą mieć bowiem charakter działań obronnych i muszą być motywowane wolą obrony, nie zaś np. rewanżu za wcześniejsze uderzenie (wyrok SA w Krakowie z 13.05.1997 r., II AKa 94/97, Prok. i Pr.-wkł. 1998/5, poz. 20). Jest zatem oczywiste, że rozmyślne prowokowanie pokrzywdzonego w tym celu, aby sprowokowanego „napastnika” móc – pod pozorem wykonywania obrony – następnie ugodzić, neguje możliwość usprawiedliwienia działania sprawcy w obronie koniecznej (wyrok SA w Lublinie z 20.05.1996 r., II AKa 111/96, Prok. i Pr.-wkł. 1997/9, poz. 15). W takiej bowiem sytuacji po stronie „broniącego się” ewidentnie brak woli obrony, istnieje natomiast zamiar zakamuflowania zamachu skierowanego przeciwko sprowokowanej osobie.” (J. Giezek [w:] D. Gruszecka, K. Lipiński, G. Łabuda, J. Giezek, Kodeks karny. Część ogólna. Komentarz, Warszawa 2021, art. 25.)

Właśnie z uwagi na brak elementu bezpośredniego i bezprawnego zamachu nie sposób uznać, aby działanie M. W. było obroną konieczną. Wskazuje na to szereg okoliczności, zarówno związanych z przebiegiem awantury z dnia 18 sierpnia 2024 r., jak również z ogólnym charakterem jej związku z R. W.. Oskarżona była w długoletnim związku z pokrzywdzonym, przy czym oboje partnerzy przyznają, że ich relacja była bardzo burzliwa, występowały między nimi częste awantury, których przyczyną z reguły był fakt nadużywania alkoholu przez M. W.. Pokrzywdzony pracował, a jego zarobki stanowiły podstawowe źródło utrzymania rodziny. Oskarżona znajdowała sobie różne prace, mając przy tym znaczący problem z ich utrzymaniem ze względu na nadużywanie alkoholu. Pomimo częstych kłótni, oskarżona była związana z pokrzywdzonym przez kilka lat, a co więcej – z początkiem 2024 roku zawarła z R. W. związek małżeński. Tolerowała zarówno (...) i regularne spożywanie przez niego alkoholu, jak i sposób jego zachowania względem oskarżonej. Na podstawie depozycji obojga partnerów Sąd stwierdził, że przez długie lata akceptowali oni zarówno swój sposób życia, jak i charakter łączącej ich relacji, której nieodłącznym elementem było częste spożywanie alkoholu przez oboje małżonków, w większości przypadków kończące się awanturami. Nie umknęło jednak uwadze Sądu, że R. W. z czasem coraz mniej tolerował sposób, w jaki względem niego zachowywała się oskarżona – namawiał ją do podjęcia terapii, wielokrotnie proponował leczenie odwykowe oraz swoją pomoc, na co jednak M. W. reagowała irytacją.

Zgodnie z wyjaśnieniami M. W., pokrzywdzony miał rzekomo na przestrzeni lat wielokrotnie stosować wobec niej przemoc fizyczną, nie sposób zatem zrozumieć, dlaczego nie podjęła ona decyzji o zakończeniu relacji. Przed Sądem oskarżona przyznała, że była kiedyś w związku z partnerem stosującym wobec niej przemoc i związek ten bez skrupułów zakończyła z własnej inicjatywy, nie wyjaśniła zatem dlaczego, pomimo rzekomej agresji ze strony R. W., w tym przypadku nie podjęła takiej samej decyzji, a wręcz – po kilku latach związku – sformalizowała go poprzez wejście w związek małżeński z pokrzywdzonym.

Co szczególnie istotne, z zeznań przesłuchanego w sprawie świadka D. K. nie wynika, aby środowisko sąsiedzkie było zaniepokojone sytuacją rodzinną małżeństwa W.. Kobieta wskazała, że często słyszała dochodzące z mieszkania małżonków hałasy, jednak nie była w stanie stwierdzić aby były to wyzwiska kierowane przez jedną stronę do drugiej, a przede wszystkim – krzyki te nigdy nie miały takiego charakteru, aby zaniepokoić sąsiadów do tego stopnia, by zdecydowali się oni wezwać na miejsce policję. Jak ustalono w toku postępowania, w miejscu zamieszkania małżonków nigdy nie doszło do interwencji funkcjonariuszy w związku z domniemaną przemocą domową czy hałasami i wyzwiskami, a jedynie w związku z podjętymi przez M. W. próbami samobójczymi.

Co się zaś tyczy okoliczności samego zdarzenia przestępnego, brzemienna w skutki awantura między oskarżoną a R. W. początkowo miała wymiar wyłącznie słowny. W jej toku R. W. wyrażał swoje pretensje co do potajemnego spożycia przez oskarżoną mocnego alkoholu podczas drogi ze sklepu do domu, a ostatecznie odwrócił się do M. W. tyłem, chcąc zamanifestować mową ciała, iż nie ma ochoty na dalszą rozmowę z oskarżoną. Pomimo tego, oskarżona nie podjęła decyzji o deeskalacji konfliktu czy choćby opuszczeniu mieszkania, mimo że miała ku temu możliwość. Przeciwnie, to M. W. bezpośrednio sprowokowała dalsze wydarzenia, wykorzystując brak uwagi pokrzywdzonego i zadając mu cios nożem w plecy.

Oskarżona twierdzi przy tym, że to pokrzywdzony popchnął ją, szarpał, bił i próbował dusić, podczas gdy ona miała chwycić nóż jedynie po to, aby się przed jego atakami obronić. Pokrzywdzony stanowczo zaprzeczył temu, aby to on miał zaatakować żonę, wersja ta nie znalazła również potwierdzenia w pozostałym zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym. Jak ustalono, w sposób zgodny z twierdzeniami R. W., w trakcie szarpaniny stosował on wobec M. W. przemoc fizyczną między innymi w postaci uderzeń w twarz, jednak nastąpiło to już po zranieniu go nożem. Należało zatem ocenić, że to działania R. W. stanowiły obronę konieczną przed zamachem ze strony M. W. – nie odwrotnie.

W ocenie Sądu nawet gdyby przyjąć, czego w żaden sposób nie można ani potwierdzić, ani wykluczyć, że bezpośrednio przed zdarzeniem doszło do szarpaniny między M. i R. W., nie stanowiło to dla oskarżonej sytuacji, w której uzasadnione byłoby dźgnięcie pokrzywdzonego nożem. Potwierdzeniem tego są jej wyjaśnienia, w których podała, że pokrzywdzony popchnął ją na łóżko, a następnie odsunął się od niej i w żaden sposób nie kontynuował starcia fizycznego. Nie sposób zatem uznać, aby zachowanie R. W. stanowiło bezprawny, bezpośredni zamach na dobro prawne (nietykalność cielesną, zdrowie i życie) oskarżonej.

Na podstawie wyjaśnień oskarżonej można wysnuć przypuszczenie, że stan nietrzeźwości, w którym się znajdowała nie pozwolił jej na racjonalną ocenę sytuacji jak również na podjęcie decyzji o zakończeniu konfliktu poprzez wyjście z pokoju czy nawet opuszczenie mieszkania, nawet gdy pokrzywdzony ostentacyjnie odwrócił się do niej plecami. Wręcz przeciwnie, pod wpływem alkoholu oskarżona była bardziej skłonna do podsycania konfliktu i podejmowania względem pokrzywdzonego nieuzasadnionych, złośliwych czy wręcz niebezpiecznych zachowań. Niewątpliwie wpływ na działania oskarżonej miał spożyty alkohol, powodujący u niej obniżony krytycyzm i utratę kontroli nad emocjami i reakcjami, co doprowadziło do tego, że w trakcie awantury zdecydowała się na zadanie pokrzywdzonemu ciosów nożem. W ocenie Sądu analiza zebranych dowodów, w tym zeznań pokrzywdzonego oraz wyjaśnień samej M. W. prowadzi do wniosku, że do pchnięcia pokrzywdzonego nożem nie doszło wskutek obawy przed agresją fizyczną z jego strony. Sąd nie rozstrzyga przy tym kwestii, kto zapoczątkował awanturę między małżonkami i w jaki dokładnie sposób wyglądała ich szarpanina – faktem jest jednak, co w trakcie wyjaśnień przed Sądem przyznała sama oskarżona, że bezpośrednio przed złapaniem za nóż nie miała kontaktu fizycznego z pokrzywdzonym, a ich kłótnia miała charakter wyłącznie werbalny. Gdyby zatem przyjąć, że faktycznie obawiała się przemocy fizycznej ze strony pokrzywdzonego, nie sposób zrozumieć, dlatego w tym czasie nie opuściła mieszkania. Oskarżona natomiast, zamiast opuścić mieszkanie i tym samym uchronić się przed rzekomą dalszą przemocą ze strony męża, swoim zachowaniem (polegającym na pchnięciu go nożem w plecy) wręcz spowodowała, że zadawał jej on dotkliwe uderzenia, by uchronić się przed dalszymi ciosami nożem. Analiza opisanych powyżej okoliczności zdarzenia pozwala na przyjęcie, przy jednoczesnym krytycznym stosunku do wiarygodności wyjaśnień oskarżonej, że pokrzywdzony poprzez swoje zachowanie nie był tylko biernym uczestnikiem awantury urządzonej mu przez oskarżoną, ale również czynnie w niej uczestniczył. Zaistniała sytuacja nie pozwala jednak na stwierdzenie istnienia po jego stronie zamachu, niezbędnego do zakwalifikowania zachowania oskarżonej w oparciu o omawiany kontratyp. Oskarżona pomimo opisywanego w swoich wyjaśnieniach wyzywania jej przez pokrzywdzonego swobodnie poruszała się po mieszkaniu, gdyż na tym etapie kłótni mąż nie stosował wobec niej przemocy fizycznej. Nawet gdyby przyjąć, o czym była już mowa wcześniej, że jeszcze przed pierwszym ciosem R. W. popchnął oskarżoną w ten sposób, że ta osunęła się na łóżko – stanowiło to odosobnione, nie idące dalej zachowanie, w żaden sposób nie usprawiedliwiające obrony poprzez zadawanie ciosów nożem.

Co również istotne, oskarżona nie skorzystała z leżącej obok komórki w celu skontaktowania się z kimś czy na przykład wezwania pomocy, mimo że – jak twierdziła – miało grozić jej niebezpieczeństwo ze strony męża. W momencie kłótni oskarżona swobodnie poruszała się po mieszkaniu, a pokrzywdzony nie stosował wobec niej żadnej siły ani przemocy fizycznej. Wynika z tego jednoznacznie, że w danym momencie nic nie zagrażało oskarżonej, a pokrzywdzony nie podejmował żadnych działań, które można byłoby zinterpretować jako ewentualny zamach. Pokrzywdzony dążył wręcz do deeskalacji konfliktu i odwrócił się do M. W. plecami, kończąc rozmowę. Pomimo tego M. W. po chwili zdecydowała się na chwycenie noża i wyprowadzenie ciosu w plecy pokrzywdzonego. Jak stwierdziła w swoich wyjaśnieniach, nóż chwyciła dla obrony przed R. W., chociaż w toku przesłuchania przed Sądem przyznała, że mąż jedynie na nią krzyczał, lecz w żaden sposób jej nie atakował fizycznie. Oskarżona nie była niczym przymuszona do dalszego przebywania w lokalu mieszkalnym razem z pokrzywdzonym. Takie jej zachowanie nie uzasadnia zatem obrony koniecznej. W analizowanej sytuacji brak było również cechy „konieczności” obrony. Oznacza ona, że obrona poprzez ingerencję w dobra pokrzywdzonego była jedynym środkiem na skuteczne odparcie zamachu. Niejako z analizy cechy konieczności obrony wynika konieczność oceny istnienia elementu współmierności obrony do niebezpieczeństwa zamachu. Przy ustalaniu owego niebezpieczeństwa trzeba mieć na uwadze między innymi rodzaj dóbr zaatakowanych, środki, którymi się posługuje, intensywność zachowania sprawcy, jego stan psychiczny, stopień jego determinacji, miejsce, w którym do takiego zachowania dochodzi. Zachowanie osoby powołującej się na obronę winno natomiast brać pod uwagę posiadane środki obrony, ich skuteczność. Z analizy tej wynika, że oskarżona w chwili zaatakowania męża nie musiała poradzić sobie z jego zachowaniem – R. W. chwilę wcześniej odwrócił się do niej tyłem i powrócił do oglądania telewizji. Zachowanie pokrzywdzonego w postaci wcześniejszych krzyków nie było przy tym nasilone oraz trwało zaledwie chwilę. Trudno zatem w tej sytuacji mówić o zaistnieniu elementu współmierności do niebezpieczeństwa. W ocenie Sądu, nawet przy uznaniu wiarygodności wyjaśnień oskarżonej i nawet tylko poprzez ich pryzmat zachowania oskarżonej nie można uznać za działanie w ramach kontratypu obrony koniecznej.

Za szczególnie istotny Sąd uważa bowiem mechanizm powstania obrażeń u pokrzywdzonego, albowiem wyklucza on zarówno przypadkowość działania oskarżonej, jak również podważa tezę, że zraniła ona pokrzywdzonego w ramach obrony koniecznej. Oskarżona zraniła pokrzywdzonego kilkukrotnie, przy czym ciosy skierowane były w różne powierzchnie ciała – pierwszy z nich został polrzywdzonemu zadany w plecy, kolejne natomiast trafiły w jego lewą rękę, którą wyciągnął przed siebie aby zasłonić się przed dalszymi atakami ze strony oskarżonej. Powyższe nie tylko wyklucza tezę o przypadkowości zranienia R. W., ale również dobitnie świadczy o tym, że działanie oskarżonej było nie tylko celowe, ale na początkowym jego etapie wręcz ukierunkowane na zadanie pokrzywdzonemu jak najbardziej dotkliwych obrażeń. Lokalizacja rany umiejscowionej na tylnej części ciała R. W. świadczy o tym, iż w chwili zadania pierwszego ciosu był on odwrócony do oskarżonej plecami, a przez to bezbronny. Zgodnie z treścią opinii biegłego, penetracja w głąb tkanek miękkich wymaga przyłożenia siły przez osobę, trzymającą nóż. Z doświadczenia życiowego i orzeczniczego Sądu wynika, iż naturalnym mechanizmem u osoby trzymającej nóż, która nie chce nikogo zranić, jest automatyczne cofnięcie ręki pod wpływem nacisku na ostrze, na przykład w sytuacji, gdy druga osoba przypadkowo napiera na narzędzie swoim ciałem. Pod tym względem całkowicie nieprawdopodobne jest, aby doprowadzić do kilkukrotnego nadziania się na ostrze przez przypadek, gdyż osoba niemająca zamiaru zranić odruchowo dąży do cofnięcia ręki trzymającej nóż. Co więcej, aby przebić tkankę skórną, potrzebna jest przynajmniej umiarkowana siła. Faktycznie przypadkowe nadzianie się na ostrze mogłoby zatem spowodować powierzchowne skaleczenie, drobną ranę, głębsze otarcie naskórka, nie zaś rany kłute (w niniejszej sprawie pięć), o kanałach, drążących w głąb ciała i przede wszystkim zlokalizowane w odmiennych jego częściach – jedna na plecach, dwie na lewym ramieniu i dwie na lewym przedramieniu. Gdyby prawdziwa była wersja wydarzeń, w której oskarżona trzymała przed sobą nóż dla odstraszenia atakującego ją R. W., to w momencie zbliżenia się pokrzywdzonego do oskarżonej również automatycznym i naturalnym zachowaniem byłoby jej dalsze zdystansowanie się od męża, a w ostateczności zadanie mu płytkich, powierzchownych ran o charakterze ciętym.

W świetle zgromadzonych w sprawie dowodów i w oparciu o ustalony stan faktyczny Sąd uznał, że zachowanie oskarżonej M. W. wyczerpało znamiona przestępstwa z art. 13 §1 k.k. w zw. z art. 156 §1 pkt 2 k.k. w zw. z art. 157 §1 k.k. w zw. z art. 11 §2 k.k., polegającego na tym, że w dniu 18 sierpnia 2024 r. we W. przy ul. (...), działając z zamiarem bezpośrednim usiłowała dokonać spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci innego ciężkiego kalectwa lub długotrwałej choroby realnie zagrażającej życiu swojego męża R. W. w ten sposób, że ugodziła go kilkukrotnie nożem kuchennym, zadając pierwszy cios w plecy pokrzywdzonego powodując przy tym płytką ranę kłutą tylnej powierzchni klatki piersiowej, a następnie wskutek podjętej przez pokrzywdzonego obrony dwukrotnie zadała ciosy w lewe ramię i dwa ciosy w lewe przedramię, powodując u niego dwie rany kłute ramienia lewego i dwie rany kłute przedramienia lewego, a następnie uderzyła go w głowę w okolicę prawego oka kuflem z grubego szkła, powodując u niego obrażenia ciała, które naruszyły czynności narządów jego ciała na czas powyżej 7 dni, lecz zamierzonego celu nie osiągnęła z uwagi na podjętą przez pokrzywdzonego obronę

Jak już uprzednio wskazano, dla ustalenia zamiaru popełnienia czynu z art. 156 § 1 k.k. istotne jest wykazanie, że zamiar sprawcy obejmował nie jakiekolwiek naruszenie czynności narządów ciała lub rozstrój zdrowia, ale w aspekcie choćby ewentualnym ciężki uszczerbek na zdrowiu, w tym wynikający np. ze sposobu działania sprawcy. Ponadto między zachowaniem sprawcy a skutkiem musi istnieć związek przyczynowy, choć oczywiście nie jest wymagane uświadomienie sobie przez niego dokładnego przebiegu tego związku. Dowodząc istnienia zamiaru spowodowania uszczerbku na zdrowiu należy uwzględnić, że zadając cios w newralgiczną części ciała, używając do tego specyficznego narzędzia, jakim jest nóż, oskarżona musiała obejmować swoją świadomością przynajmniej możliwość spowodowania swoim zachowaniem ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, in concreto w postaci choroby realnie zagrażającej życiu, z tym wszak, że sama postać ciężkiego uszczerbku mogła nie być sprecyzowana w jej świadomości, a zamiar ten miał postać tzw. zamiaru ogólnego ( wyrok SA w Białymstoku z 28.01.2014 r., II AKa 272/13, Legalis). Przydatny, choć nie bezwzględnie rozstrzygający przy ocenie zamiaru M. W. jest również charakter obrażeń ostatecznie odniesionych przez pokrzywdzonego. O ile bowiem ich lokalizacja oraz narzędzie przestępstwa pozwalają wnioskować, iż swoim zamiarem M. W. obejmowała spowodowanie u pokrzywdzonego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, o tyle pochopnych wniosków nie należy wysnuwać z faktu, iż koniec końców zranienia odniesione przez R. W. stanowiły „zaledwie” uszczerbek o stopniu średnim. Jak wynika z depozycji obojga małżonków W., zweryfikowanych przez pryzmat opinii biegłego lek. J. M., to postawa pokrzywdzonego – podjęta przez niego obrona i zasłanianie się rękami – doprowadziła do tego, że M. W. nie zadała mu cięższych obrażeń. Stąd przy karnoprawnej ocenie czynu popełnionego przez oskarżoną Sąd miał na względzie z jednej strony stwierdzony u niej zamiar, z drugiej zaś faktyczny skutek powziętych działań, analizując zarówno punkty styczne w zakresie wskazanych znamion, jak i obszar, w którym się one nie pokrywały.

Na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w tym zeznań pokrzywdzonego ustalono zatem, iż atakując R. W. oskarżona działała z zamiarem spowodowania u niego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, przy czym z uwagi na podjętą przez pokrzywdzonego obronę – zamiaru tego nie osiągnęła, a przy tym obrażenia odniesione przez R. W. na skutek przedmiotowego zdarzenia stanowiły uszczerbek średni. Powyższa konstatacja znalazła swoje odzwierciedlenie w kwalifikacji prawnej czynu przypisanego M. W., uwzględniającej zarówno art. 13 §1 k.k. w zw. z art. 156 §1 pkt 2 k.k. jak i art. 157 §1 k.k. Analizując zamiar oskarżonej Sąd miał na uwadze przesłanki przedmiotowe, w tym rodzaj użytego narzędzia, siłę oraz ilość zadanych ciosów, ich ukierunkowanie, rodzaj spowodowanych urazów i ich umiejscowienie. Okoliczności te nie mogą być jednak oceniane w oderwaniu od tego, jakie było tło i powód zajścia, motywy i pobudki, jakie kierowały M. W., jak też bez uwzględnienia tego, jaki był jej stosunek do pokrzywdzonego. Znaczenie ma również osoba oskarżonej, jej właściwości osobiste, dotychczasowy tryb życia oraz zdolność do oceny sytuacji i przewidywania skutków działania.

Z przyczyn opisanych powyżej Sąd doszedł do przekonania, że na gruncie niniejszej sprawy nie było podstaw do uznania, że ze strony R. W. groził M. W. jakikolwiek zamach. Stąd nie sposób było uznać, aby podjęte przez nią działania mieściły się w granicach obrony koniecznej, ani nawet stanowiły jej przekroczenie wskutek zastosowania sposobu obrony niewspółmiernego do niebezpieczeństwa zamachu. Na podstawie ustalonych w sprawie okoliczności faktycznych oraz wyrażonego w doktrynie i orzecznictwie poglądu co do interpretacji przepisów regulujących kontratyp obrony koniecznej, Sąd doszedł zatem do przekonania, że działanie M. W. stanowiło czyn zabroniony, który z uwagi na całokształt ujawnionych w sprawie okoliczności zakwalifikowano jako przestępstwo z art. art. 13 §1 k.k. w zw. z art. 156 §1 pkt 2 k.k. w zw. z art. 157 §1 k.k. w zw. z art. 11 §2 k.k.

3.3. Warunkowe umorzenie postępowania

Zwięzłe wyjaśnienie podstawy prawnej oraz zwięźle o powodach warunkowego umorzenia postępowania

3.4. Umorzenie postępowania

Zwięzłe wyjaśnienie podstawy prawnej oraz zwięźle o powodach umorzenia postępowania

3.5. Uniewinnienie

Zwięzłe wyjaśnienie podstawy prawnej oraz zwięźle o powodach uniewinnienia

4.  KARY, Środki Karne, PRzepadek, Środki Kompensacyjne i

środki związane z poddaniem sprawcy próbie

Oskarżony

Punkt rozstrzygnięcia

z wyroku

Punkt z wyroku odnoszący się

do przypisanego czynu

Przytoczyć okoliczności

M. W.

I.

Oskarżona M. W. w zakresie przypisanego jej przestępstwa działała umyślnie, w zamiarze bezpośrednim. Brak było okoliczności wyłączających winę bądź bezprawność przypisanego czynu. Taką okolicznością nie mogło być zwłaszcza to, że tempore criminis M. W. znajdowała się w stanie nietrzeźwości, albowiem oskarżona dobrowolnie w niego się wprawiła, a nadto znała skutek działania alkoholu na swój organizm. W chwili popełnienia czynu oskarżona nie miała zniesionej ani w znacznym stopniu ograniczonej poczytalności i w pełni zdawała sobie sprawę z bezprawności przedsiębranego działania.

Na podstawie ogółu ustalonych w sprawie okoliczności faktycznych Sąd nie podzielił przy tym poglądu, aby M. W. działała w ramach obrony koniecznej, w związku z czym nie zastosowano art. 25 §1 ani §2 k.k.

Ustalając wymiar kary Sąd miał na względzie:

a) jako okoliczności obciążające:

- znaczny stopień społecznej szkodliwości przypisanego czynu,

- działanie oskarżonej pod wpływem alkoholu,

- godzenie w tak istotne dobro chronione prawem jak zdrowie człowieka,

b) jako okoliczności łagodzące

- częściowe przyznanie się do popełnienia zarzucanego jej czynu, złożenie wyjaśnień przybliżających okoliczności jego popełnienia, wyrażony żal i skruchę z powodu zdarzenia i przeproszenie pokrzywdzonego

- pojednanie się z pokrzywdzonym, który w toku rozprawy wielokrotnie podkreślił, że swoim zachowaniem pośrednio przyczynił się do popełnienia przez M. W. przypisanego jej czynu.

Sąd wziął również pod uwagę fakt, że oskarżona nie planowała popełnienia przypisanego jej czynu, zaś w swoich wyjaśnieniach wskazywała, że całe zdarzenie było następstwem kłótni pomiędzy nią a jej mężem. Przed zdarzeniem oskarżona i pokrzywdzony przez wiele lat pozostawali w związku, który wprawdzie opierał się na wspólnym spożywaniu alkoholu, awanturach, czy nawet wzajemnych wyzwiskach, jednak oboje partnerzy przez ponad 3 lata akceptowali taki stan rzeczy i kontynuowali ten styl życia, a nawet pomimo obopólnego rozgoryczenia wzajemnym zachowaniem, zdecydowali się na sformalizowanie relacji i na około pół roku przed zdarzeniem wstąpili w związek małżeński.

Wymierzając oskarżonej karę Sąd miał na względzie wszystkie dyrektywy jej wymiaru, a w szczególności zawarte w art. 53 k.k. Sąd wymierzył karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, bacząc, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanej, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa (por. postanowienie SN z dnia 26 stycznia 2011 r., III KK 335/10, LEX nr 736755). Dokonując analizy wszystkich okoliczności sprawy mających wpływ na wymiar kary, a także mając na uwadze surowość ustawowego zagrożenia karą, Sąd doszedł jednocześnie do przekonania, że zasadnym będzie zastosowanie wobec oskarżonej instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary na podstawie art. 60 § 2 k.k.

Pokrzywdzony pojednał się bowiem z oskarżoną i oświadczył, że nie chce, aby została ona surowo ukarana, przed Sądem oświadczył, że ją kocha, planuje z nią przyszłość, chcą udać się na terapię małżeńską, a także przyjął ją z powrotem do swojego mieszkania po zwolnieniu M. W. z Zakładu Karnego, gdzie przebywała w związku z tymczasowym aresztowaniem do niniejszej sprawy. Oskarżona w toku postępowania wielokrotnie wyrażała żal i skruchę z powodu popełnienia czynu, jak również przeprosiła pokrzywdzonego. Ponadto jak wynika z twierdzeń oskarżonej, podjęła kroki dotyczące leczenia odwykowego, a także podjęła zatrudnienie. Zdaniem Sądu taka postawa oskarżonej była szczera i pomimo niewątpliwej naganności popełnionego przez nią czynu, zasługiwała na uwzględnienie przy miarkowaniu kary. Świadczy to bowiem o braku zdemoralizowania, charakterystycznego dla typowego sprawcy czynu z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. Postawa oskarżonej dobrze rokuje na przyszłość i stanowi podstawę, aby przypuszczać, że do osiągnięcia celów kary nie jest potrzebna długotrwała izolacja więzienna. W ocenie Sądu wymierzenie oskarżonej kary nawet w granicach minimalnego zagrożenia ustawowego za czyn z art. 13 §1 k.k. w zw. z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. tj. kary 3 lat pozbawienia wolności byłoby niewspółmiernie surowe.

Dolna granica zagrożenia karą za czyn popełniony przez oskarżoną przy zastosowaniu pełnego nadzwyczajnego złagodzenia kary na podstawie art. 60 §2 pkt 1 i §6 pkt 2 k.k., wynosi 1 rok pozbawienia wolności. W ocenie Sądu orzeczenie w niniejszej sprawie kary w takim, skrajnie złagodzonym, wymiarze niedostatecznie czyniłoby jednak zadość społecznemu poczuciu sprawiedliwości, a także nie spełniałoby swojego zadania w zakresie prewencji generalnej, polegającej na kształtowaniu w społeczeństwie postawy poszanowania prawa. Stąd Sąd zdecydował się na orzeczenie kary w wymiarze 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności – a zatem wyższej, jednak wciąż nadzwyczajnie złagodzonej, opierając się przy tym na dyrektywach wskazanych w art. 53 k.k. Tak ukształtowana kara, wymierzona wobec M. W., nie przekracza stopnia jej winy i społecznej szkodliwości przypisanego przestępstwa.

5.  Inne ROZSTRZYGNIĘCIA ZAwarte w WYROKU

Oskarżony

Punkt rozstrzygnięcia

z wyroku

Punkt z wyroku odnoszący się do przypisanego czynu

Przytoczyć okoliczności

M. W.

II.

I.

Na podstawie art. 63 §1 k.k. na poczet orzeczonej wobec M. W. kary pozbawienia wolności zaliczono oskarżonej okres jej zatrzymania i tymczasowego aresztowania w niniejszej sprawie, tj. od dnia 18 sierpnia 2024 r. godz. 23:30 do dnia 10 lutego 2025 r. godz. 13:45.

M. W.

III.

I.

Rozstrzygnięcie w przedmiocie dowodów rzeczowych znajdowało swoje oparcie w przepisie art. 230 §2 k.p.k. Na podstawie przedmiotowego przepisu, wobec stwierdzenia zbędności zatrzymanych przedmiotów dla postępowania karnego, orzeczono o ich zwrocie osobom uprawnionym – R. W. i M. W..

6.  inne zagadnienia

W tym miejscu sąd może odnieść się do innych kwestii mających znaczenie dla rozstrzygnięcia,

a niewyjaśnionych w innych częściach uzasadnienia, w tym do wyjaśnienia, dlaczego nie zastosował określonej instytucji prawa karnego, zwłaszcza w przypadku wnioskowania orzeczenia takiej instytucji przez stronę

7.  KOszty procesu

Punkt rozstrzygnięcia z wyroku

Przytoczyć okoliczności

IV.

Rozstrzygnięcie w przedmiocie zasądzenia adw. P. K. kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonej z urzędu znajdowało swoje oparcie w przepisach art. 618 § 1 pkt 11 k.p.k., art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. Prawo o adwokaturze i § 17 ust. 1 pkt 2, ust. 2 pkt 5 i § 20 w zw. z § 4 ust. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 17 maja 2024 r. (Dz.U.2024.763) w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa albo jednostki samorządu terytorialnego kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu.

V.

Rozstrzygnięcie o kosztach procesu znajdowało swoje oparcie w przepisie art. 626 § 1 k.p.k. oraz art. 2 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych. Analiza sytuacji materialnej i osobistej oskarżonej doprowadziła Sąd do przekonania, że w niniejszej sprawie zachodzą przesłanki do zwolnienia M. W. z obowiązku poniesienia kosztów i opłaty.

7.  Podpis

SSO Tomasz Kaszyca SSO Marcin Myczkowski

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Patrycja Świtoń
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy we Wrocławiu
Osoba, która wytworzyła informację:  Sędzia Tomasz Kaszyca,  Marcin Myczkowski ,  Anna Litońska-Stawirej ,  Aleksandra Tunikowska ,  Danuta Szel
Data wytworzenia informacji: