I C 2289/21 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w Warszawie z 2022-01-03
sygn. akt I C 2289/21
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
9 grudnia 2021 roku
Sąd Rejonowy dla miasta stołecznego Warszawy w W. w I Wydziale Cywilnym w składzie:
po rozpoznaniu na rozprawie 23 listopada 2021 roku w W.
przy udziale protokolanta Natalii Barańskiej
sprawy z powództwa E. B.
przeciwko V. L. Towarzystwu (...) z siedzibą w W.
o zapłatę
1. oddala powództwo;
2. zasądza od powódki na rzecz pozwanej 1 817 (tysiąc osiemset siedemnaście) złotych tytułem zwrotu kosztów procesu.
UZASADNIENIE
I. Stanowiska stron
E. B. wniosła o zasądzenie od V. L. Towarzystwa (...) S.A. V. (...) z siedzibą w W. 7 759,05 zł z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od 17 marca 2021 r. do dnia zapłaty oraz zwrotu kosztów procesu według norm przepisanych. Wskazała, że dochodzi zwrotu nienależnie zatrzymanych środków po rozwiązaniu łączącej go z pozwaną umowy ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Wyraziła pogląd, że pobieranie „ukrytych opłat”, które opiewają na „znaczną część” środków konsumenta, przy rozwiązaniu umowy ubezpieczenia na życie z (...) (tzw. opłat likwidacyjnych pod różnymi postaciami) kształtuje prawa i obowiązki konsumentów sprzecznie z dobrymi obyczajami i rażąco narusza ich interesy (pozew k. 2-6).
Pozwana wniosła o oddalenie powództwa i zasądzenie od powoda zwrotu kosztów procesu według norm przepisanych. Zwróciła uwagę na realia konkretnej sprawy, w której zawarta umowa ubezpieczenia na życie z (...) znacząco odbiega od umów, które są przedmiotem ukształtowanej linii orzeczniczej (została zawarta w 2016 roku, pod rządem nowej ustawy i z uwzględnieniem orzecznictwa sądów i wskazań organu regulacyjnego). Podkreśliła, że już od pierwszego roku wysokość świadczenia wykupu wynosiła 75% zgromadzonych przez ubezpieczającego środków, a już po 10 latach 100%, ponadto zwróciła uwagę, że bardzo czytelna i konkretna informacja o opłacie została zamieszczona w krótkim wniosku o zawarcie umowy, w ramach którego znajdowało się wydzielone i podpisane przez powoda oświadczenie o zapoznaniu się z wysokością tej opłaty, podkreśliła też czytelność samego OWU i Karty Produktu. Wskazała też, że powódka w ankiecie wybrała ponad 10-letni horyzont inwestycyjny, a także zadeklarowała, że ma doświadczenie w inwestowaniu o średnim profilu ryzyka (sprzeciw od nakazu zapłaty k. 48-51).
II. Ustalenia faktyczne
26 października 2016 r. powódka zawarła z pozwaną umowę ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym ze składką regularną (...) tj. umowę inwestycyjną na 15 lat. Początek okresu ubezpieczenia ustalono na 26 października 2016 r. a koniec – na 25 października 2031 r. Ustalono miesięczną składkę 1 000 zł (polisa k. 9).
Powódka miała już wcześniej 2 umowy typu polisolokaty (pomijając kilkanaście takich umów zawartych dla swoich pracowników), z których nie była zadowolona z uwagi na pobrane opłaty, o których agenci jej wcześniej nie informowali. Mimo negatywnego nastawienia do tych produktów, za namową męża, który przyprowadził do domu agenta, zdecydowała się zawrzeć kolejną tego typu umowę (zeznania powódki, e-protokół rozprawy z 23 listopada 2021 r., 00:03:49-00:22:16).
Powódka wypełniła ankietę dotyczącą jej potrzeb. Zaznaczyła w niej, że chce zawrzeć umowę na ponad 10 lat (mając do wyboru również możliwość umowy poniżej 4 lat oraz od 4 do 10 lat). Wskazała, że akceptuje średnie ryzyko związane z inwestowaniem w zamian za możliwość osiągnięcia wyższych zysków (mając również do wyboru np. brak akceptacji ryzyka albo akceptację niskiego ryzyka), prawidłowo odpowiedziała na pytanie, że przy ubezpieczeniach na życie z (...) brak jest gwarancji zysku oraz że przy tego typu umowach wcześniejsze rozwiązanie może wiązać się z poniesieniem konsekwencji finansowych. Wskazała też na swoje doświadczenie w inwestowaniu o średnim profilu ryzyka (ankieta k. 57).
W podpisanym przez powódkę wniosku o zawarcie umowy znajdowała się bardzo czytelna tabela wskazująca wyraźnie, jaki procent zgromadzonych środków zostanie wypłacony w poszczególnych latach w razie wcześniejszego rozwiązania umowy. Bezpośrednio pod tą tabelą i oświadczeniem, że informacje te zostały jej przedstawione i wyjaśnione, a także że została poinformowana o prawie do bezkosztowego odstąpienia od umowy w terminie 30 dni od jej zawarcia, powódka złożyła swój podpis (wniosek k. 55). Powódka po odczytaniu jej ww. fragmentu dotyczącego wypłacanych procentów wartości rachunku w razie wcześniejszego rozwiązania umowy oświadczyła, że jest to dla niej zrozumiałe. Wskazała wprawdzie o „przedstawieniu w uproszczony sposób”, niemniej odczytujący fragment wniosku pełnomocnik pozwanej nie dokonywał żadnych uproszczeń, bowiem przeczytał ten fragment w całości (e-protokół rozprawy z 23 listopada 2021 r., 00:22:16-00:27:48).
Powódka nie odstąpiła od umowy w ww. terminie. Zrezygnowała po niecałych 4 latach z uwagi na to, że firma, która pomagała jej w obsłudze tego produktu, zakończyła tę działalność (zeznania powódki, e-protokół rozprawy z 23 listopada 2021 r., 00:03:49-00:22:16).
Czytelna tabela wskazująca procent środków, jakie można uzyskać w razie wcześniejszego rozwiązania umowy, znajduje się również w przystępnej Karcie Produktu (k. 15). Z kolei w OWU znajdują się nawet uwypuklone, w kolorowej ramce, przykłady wyliczania świadczenia wykupu w zależności od czasu rozwiązania umowy, jak również wyraźne, również w kolorowej ramce, zaakcentowanie, że w razie zakończenia umowy przed upływem 10 lat „nie otrzymasz pełnej zgromadzonej kwoty (…) wypłacimy Ci określony procent jej wartości” (k. 26v). Powódka otrzymała te produkty przed zawarciem umowy, a także złożyła oświadczenie, że się z nimi zapoznała (oświadczenie k. 55).
Zgodnie z wielokrotnie wspominaną (znajdującą się w każdym dokumencie dotyczącym zawartej umowy) tabelą: w przypadku wypłaty świadczenia wykupu wypłaca się ubezpieczonemu następujące procenty części bazowej rachunku: w pierwszym roku – 75%, w drugim – 75%, w trzecim – 77%, w czwartym – 79%, w piątym – 81%, w szóstym – 83%, w siódmym – 85%, w ósmym – 87%, w dziewiątym – 90%, w dziesiątym – 95%, w jedenastym i każdym kolejnym – 100% (k. 55, 15, 30v).
Powódka złożyła wniosek o wypłatę świadczenia wykupu, tym samym rozwiązując z dniem 20 marca 2020 r. umowę (k. 10-11).
Ponieważ miało to miejsce w 4. roku trwania umowy – zgodnie z tabelą wypłacono jej 79% części bazowej rachunku. Ponieważ powódka zgromadziła tam 36 947,85 zł, wypłacono jej 29 188,80 zł (rozliczenie k. 11).
III. Ocena dowod ów
Zgromadzone dokumenty nie budziły wątpliwości sądu, nie były też kwestionowane przez żadną ze stron. Zeznania powódki również były wiarygodne, tyle że niekategoryczne i w wielu miejscach ogólnikowe, nieskupione na zeznaniu konkretnych faktów, tylko stworzeniu korzystnej narracji o „zapewnieniach agenta”. Oczywiste jest, że agenci skupiają się na zaletach oferowanych produktów, tak jak wszyscy sprzedawcy. Istotne jest jedynie, żeby nie oszukiwali. Powódka sama zeznała, że nie wie, czy agent, zapewniając o zyskach, mówił o przewidywaniach opartych na historycznych wynikach czy na konstrukcji umowy gwarantującej zysk. Świadczy to o tym, że nie przywiązywała do tych marketingowych zapewnień agenta większej uwagi, wszak w zawieraniu tego typu umów była wybitnie doświadczona (kilkanaście wcześniej zawartych).
IV. Ocena prawna
Powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie.
Uzasadniając swoje żądanie powód powołał się na art. 3851 § 1 k.c. W świetle tego przepisu konsumenta nie wiążą postanowienia, nieuzgodnione z nim indywidualnie, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy, przy czym nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron.
W ocenie sądu nie ulega wątpliwości, że zakwestionowane przez powoda postanowienia przewidujące wypłatę określonego procenta wartości rachunku w razie zakończenia umowy przed upływem 10 lat nie stanowią głównych świadczeń stron ani nie były indywidualnie uzgodnione.
Osi ą sporu było jednak, czy postanowienie OWU, w świetle którego w razie zakończenia przez konsumenta zawartej na 15 lat umowy w trakcie pierwszych 10 lat potrącane są kwoty do maksymalnie 25% wartości rachunku kształtuje prawa i obowiązki konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy.
Powódka twierdziła, że wysokość „opłat likwidacyjnych” jest bez znaczenia, bowiem „bezprawne jest jakiekolwiek pomniejszanie środków zgromadzonych na rachunku jednostek uczestnictwa dokonywane w konsekwencji wypowiedzenia umowy”.
Pozwana z kolei stała na stanowisku, że należy poddać analizie warunki konkretnej umowy, w tym wysokość zastrzeżonych opłat, okres, przez który są pobierane, rzetelne o nich poinformowanie konsumenta, a także ich konstrukcję.
W ocenie sądu na uwzględnienie zasługuje stanowisko pozwanej.
Istotą opłat jest bowiem „pomniejszanie środków”, a z oczywistych względów nie można uznać za rażąco nieuczciwe wszelkich opłat – a w istocie do tego sprowadzałoby się stanowisko powódki, gdyby je w pełni podzielić. Rozwijając tę myśl, również opłaty pobierane ze środków gromadzonych na różnorakich rachunkach – czy to bankowych, czy właśnie związanych z produktami inwestycyjnymi, jak umowy ubezpieczenia na życie z (...) są zjawiskiem zupełnie normalnym. Tak przykładowo banki pobierają opłaty za obsługę karty płatniczej, a ubezpieczyciele za zarządzanie aktywami. Nie istnieje więc żadna przyjęta ogólnie zasada „nietykalności środków na rachunkach”.
Rozważyć w tym miejscu należy zatem, czy opłaty pobierane w związku z rozwiązaniem umowy przed upływem ustalonego w umowie okresu są czymś nieuczciwym ze swej istoty.
W ocenie sądu stanowisko takie jest całkowicie nieuprawnione i opiera się w istocie na nieporozumieniu, bowiem szkodzi interesowi konsumentów. Należy bowiem każdorazowo, przy rozważaniu abuzywności postanowień umownych, mieć na względzie szersze spojrzenie na dany stosunek prawny. Pozornie bowiem propozycja powódki wydaje się z punktu widzenia konsumenta kusząca – oto eliminuje się jedną z obciążających go opłat. Jednakże, co powódka sama zauważa, wówczas koszty ubezpieczyciela kompensowane „opłatą likwidacyjną” musiałyby być wkalkulowane w składkę albo inne opłaty.
Jeśli chodzi o wkalkulowanie ich w składkę – jest to w przypadku produktu tego typu wykluczone z uwagi na jego konstrukcję – składka bowiem, inaczej niż w typowych umowach ubezpieczenia, gdzie stanowi świadczenie ubezpieczonego stanowiące ekwiwalent udzielanej mu ochrony, w przypadku ubezpieczeń na życie z (...) stanowi przedmiot inwestycji.
Do rozważenia pozostawałoby natomiast pobieranie tzw. opłat wstępnych. Opłaty te, zamiast przy rozwiązaniu umowy przed upływem ustalonego okresu, byłyby pobierane przy wpłacie składki. Taki sposób kompensowania kosztów ubezpieczyciela nie byłby jednak z korzyścią dla ubezpieczonego – przeciwnie, wówczas mniejsza część wpłacanych składek byłaby zapisywana na rachunku, „pracując” w celu wygenerowania zysku. Ze wszech miar korzystne jest, że opłaty te są pobierane nie na starcie, ale przy końcu inwestycji. Zresztą, tego typu konstrukcja, jak chodzi o naliczanie podatku dochodowego, jest podstawą konstrukcji Indywidualnych Kont Emerytalnych i stanowi główną korzyść wynikającą z inwestowania w tej właśnie formie prawnej.
Innym jeszcze sposobem byłoby podwyższenie opłat pobieranych w toku trwania umowy tj. opłat za zarządzanie aktywami, i w ten sposób kompensacja tej części kosztów ubezpieczyciela, których kompensacji służą tzw. opłaty likwidacyjne. Pomijając wyżej omówiony aspekt korzyści dla ubezpieczonego wynikający z odsunięcia terminu poboru opłaty, korzyść dla przeciętnego konsumenta wyraża się również w tym, że jeśli ze swej strony wykona umowę zgodnie z warunkami, na jakich ją zawarł tj. nie zakończy jej przed umówionym terminem, to opłata (likwidacyjna) taka w ogóle go nie obciąży. Gdyby wliczyć koszty kompensowane tzw. opłatą likwidacyjną w odpowiednio wyżej skalkulowane opłaty za zarządzanie aktywami, wówczas ciężar tych kosztów byłby rozłożony równomiernie tak na tych ubezpieczonych, którzy wywiązali się z zawartej umowy o charakterze długoterminowym, jak i na tych, którzy się nie wywiązali. Konsument nie miałby zatem szansy na uniknięcie poniesienia tych kosztów – a szansa na ich uniknięcie wynika właśnie z długoterminowego charakteru umowy.
W obrocie prawnym, w tym również konsumenckim, istnieją bowiem umowy zarówno krótko- jak i długoterminowe. Każda z tych kategorii umów ma z perspektywy konsumentów pewne wady i zalety, a mówiąc ściśle – w pewnych sytuacjach korzystne jest dla konsumenta zawarcie umowy krótko-, a w innych – długoterminowej. Tytułem przykładu – wprowadzając się do nowego mieszkania na dłuższy czas, zazwyczaj celowe jest zawarcie umowy długoterminowej dotyczącej dostarczania usługi (...), wówczas bowiem co do zasady dostawca godzi się nie pobierać opłaty przyłączeniowej, licząc na dochód, który umowa wygeneruje w długim (np. 3-letnim) okresie czasu. Gdyby jednak klient nie zdecydował się zawrzeć umowy na 3-letni okres, dostawca pobrałby opłatę przyłączeniową. Zrozumiałe w tym kontekście jest, że w razie przedwczesnego zerwania umowy (o ile w ogóle byłoby to skuteczne) dostawca mógłby zastrzec na swoją rzecz opłatę stanowiącą ekwiwalent udzielonej ulgi. Podobnie rzecz ma się przy usługach telefonii komórkowej w abonamencie, gdzie operator, kalkulując spodziewane zyski z paroletniej umowy, oferuje telefon za cenę poniżej występującej na rynku. Rozpatrując zupełnie inną branżę, nikogo nie dziwi, że najem mieszkania długoterminowy (w celu mieszkalnym) jest o wiele tańszy niż najem krótkoterminowy (w celu turystycznym czy biznesowym). Podobnie jest z najmem samochodów czy z pożyczkami (zestawienie kredytów hipotecznych z pożyczkami-chwilówkami).
Również jak chodzi o lokowanie kapitału występuje szeroki wachlarz usług finansowych – poczynając od (...)ów, przez rachunki oszczędnościowe, lokaty terminowe z okresami od 14 dni do nawet 3 lat, obligacje skarbowe z różnym terminem zapadalności, obligacje korporacyjne tak nabywane od emitenta z oznaczonym terminem zapadalności, jak i będące przedmiotem obrotu na rynkach finansowym, różnego rodzaju fundusze, tak zamknięte jak i otwarte, o różnym horyzoncie czasowym inwestycji i profilu ryzyka, rachunki maklerskie, w ramach których można samodzielnie nabywać i zbywać instrumenty finansowe za zapłatą prowizji, w końcu – produkty długoterminowe, przy których zysk jest uzależniony od wytrwania w inwestycji przez ustalony czas (PPK, (...), (...), ubezpieczenia na życie z (...)). Oczywiste jest, że dla ulokowania pieniędzy na miesiąc nieadekwatne jest skorzystanie z (...), podobnie jak oszczędzanie na emeryturę na (...) nie jest wyborem optymalnym. Nie oznacza to jednak, że (...) czy (...) są dla konsumenta rażąco nieuczciwe i naruszają jego interesy. Najwyżej to konsument działa na swoją niekorzyść, jeśli wybiera nieadekwatny do swoich potrzeb produkt – podobnie jak gdyby pozyskał środki na zakup mieszkania w ramach tzw. pożyczki gotówkowej zamiast kredytu hipotecznego albo mieszkał latami w wynajmowanym na A. mieszkaniu.
Produkt długoterminowy – ze swej istoty – pozwala zaoferować klientowi niższe opłaty bieżące w zamian za to, że będą one pobierane w dłuższym horyzoncie czasowym. Naturalnym korelatem tego typu produktu jest albo brak możliwości jego zakończenia przed umówionym czasem (jak np. przy umowie najmu), albo zastrzeżenie w razie wcześniejszego rozwiązania takiej umowy rekompensaty dla drugiej strony.
Jak powszechnie wiadomo, zawarcie umowy wiąże się dla ubezpieczyciela z kosztami, w tym przede wszystkim kosztami agencyjnymi, które w przypadku umów długoterminowych, które z założenia mają generować dla ubezpieczyciela dochody przez długi czas, są wysokie, dyskontowane w ramach prowizji agencyjnej. Jednakże produkt jest tak skalkulowany, że w długiej perspektywie przynosi ubezpieczycielowi dochód, w tym zwrot poniesionych kosztów.
Jednocześnie – przy długim okresie inwestowania (do czego produkt ten jest przeznaczony), zapewnia się konsumentowi wysoki stopień prawdopodobieństwa osiągnięcia zysku, co wynika z ogólnej prawidłowości wzrostu na rynkach finansowych w długim okresie czasu. Obrazowo rzecz tłumacząc – biorąc losowo różne 15-letnie okresy i indeksy (giełdowe), zaobserwować można przy większości z nich, że wartość indeksów na końcu tych 15-letnich okresów jest istotnie wyższa niż na początku. Z kolei przy wzięciu do analizy okresów krótszych (przykładowo: 4-letnich) mamy do czynienia ze spekulacją i uzależnieniem wyniku finansowego w gruncie rzeczy od szczęścia.
To, że konsument postanowił wcześniej zakończyć inwestycję, do czego miał prawo, skutkuje niejednokrotnie stratą na inwestycji. Potęgowane jest to niejednokrotnie podejmowaniem przez konsumentów decyzji o rozwiązaniu umowy akurat w okresie, w którym indeksy mają najniższe wartości. Stratę tę musi jednakże ponieść konsument, a nie ubezpieczyciel. Z tego samego powodu nie ma nic abuzywnego w „opłacie” przewidzianej celem rekompensaty kosztów ubezpieczycielowi, które – gdyby nie decyzja konsumenta – byłyby pokryte dochodem z wykonywania długoterminowej umowy.
Kończąc tę część rozważań, również sam fakt – niejednokrotnie podnoszony – „pewności zysku ubezpieczyciela i braku gwarancji zysku konsumenta” nie świadczy o żadnym zachwianiu równowagi kontraktowej – z istoty bowiem produktu inwestycyjnego wynika, że inwestor ponosi zysk albo stratę (nie ma gwarancji zysku, co wprost wskazywane jest we wszelkich OWU), natomiast przedsiębiorca, świadczący usługę, otrzymuje wynagrodzenie.
Kluczowe w ocenie sądu jest ocena danej „opłaty likwidacyjnej” in concreto – a więc w kontekście całej umowy, jej charakteru oraz ukształtowania danej opłaty. W niniejszej sprawie „opłata likwidacyjna” była wprawdzie poważna, ale mieszcząca się w granicach dobrych obyczajów, ponadto obowiązywała w ściśle ograniczonym zakresie czasu (10-letnim, przy horyzoncie czasowym inwestycji na poziomie 15 lat) i z stopniowo malała. Informacja o tej opłacie była wyraźnie wyeksponowana już w samym wniosku o zawarcie umowy, niemożliwa do niezauważenia, tuż nad podpisem powódki, ponadto akcentowana w Karcie Produktu i OWU z podaniem czytelnych przykładów.
Istotne jest ponadto, że powódka wypełniła ankietę, w której wykazała zapotrzebowanie na produkt o ponad dziesięcioletnim horyzoncie inwestycyjnym. Tym samym fakt, że produkt taki w razie rezygnacji po zaledwie 3 latach okazał się dla powódki niekorzystny nie może stanowić podstawy do oceny postanowień ściśle związanych z długoterminowym charakterem umowy jako „rażąco nieuczciwych”. Uwzględnienie stanowiska powódki oznaczałoby w istocie uznanie przez sąd, że konsumentom nie można oferować produktów inwestycyjnych, które do długiego horyzontu inwestycji (a ten długi horyzont jest z ekonomicznego punktu widzenia jedynym rozsądnym horyzontem przy inwestycjach na rynku akcyjnym) mają dostosowany system opłat (gdzie są one w założeniu rozłożone na bardzo długi czas). Byłoby to z niekorzyścią dla ogółu konsumentów.
W tej sytuacji brak podstaw do uznania, że mamy do czynienia z „rażącym” naruszeniem interesów konsumenta, a tym bardziej godzeniem w dobre obyczaje. Sądy w państwie, którego ustrój gospodarczy oparty jest na zasadzie „społecznej gospodarki rynkowej” (art. 20 Konstytucji RP) nie mogą podważać warunków zawartych umów z tego tylko powodu, że byłoby to z korzyścią dla konsumenta. Może to nastąpić jedynie w razie stwierdzenia naruszenia o charakterze kwalifikowanym (art. 3851 § 1 k.c.), i to podwójnie – zarówno z punktu widzenia sprzeczności z dobrymi obyczajami, jak i skutku polegającego na naruszeniu interesów w sposób rażący. Ani o naruszeniu dobrych obyczajów w przypadku wyżej opisanego sposobu skonfigurowania opłat być nie może, ani o „rażącym” naruszeniu interesów z racji potrącenia kwot rzędu – w przypadku powódki, która po 3 latach zakończyła planowaną na 15 lat umowę – 21% zgromadzonych środków.
Nie sposób też zgodzić się z pełnomocnikiem powoda, jakoby zastosowana przez pozwanego konstrukcja umowy czyniła uprawnienie ubezpieczonego z art. 830 § 1 k.c. iluzorycznym. Rozumowanie takie opiera się bowiem na błędzie polegającym na założeniu możności stosowania wprost do umowy ubezpieczenia na życie z (...), a więc umowy o charakterze inwestycyjnym, wszystkich przepisów o umowie ubezpieczenia osobowego (por. uchwała Sądu Najwyższego z 10 sierpnia 2018 r., III CZP 20/18, w której trafnie orzeczono, że nie wszystkie przepisy dotyczące umowy ubezpieczenia nadają się do stosowania wprost do umów tzw. polisolokat).
Tymczasem, o ile w przypadku klasycznej umowy ubezpieczenia na życie, gdzie składka stanowi ekwiwalent świadczenia ubezpieczyciela polegającego na udzielaniu ubezpieczonemu ochrony na wypadek śmierci, w związku z czym w razie wypowiedzenia umowy następuje zwrot jej niewykorzystanej części tj. części przypadającej na czas, w którym ochrona nie była świadczona (art. 813 § 1 k.c.), tak w przypadku tzw. polisolokat składka ma – jak wyżej wskazano – rolę diametralnie inną, jest bowiem inwestowanym przez tzw. ubezpieczonego kapitałem, którego nie można, z oczywistych względów, zwrócić w części proporcjonalnej do „czasu niewykorzystanej ochrony”, to dopiero byłoby bowiem dla konsumenta rażąco nieuczciwe. Zatem mechanizm z art. 830 § 1 k.c. w zw. z art. 813 § 1 zd. 2 k.c. nie nadaje się do zastosowania przy polisolokatach, a nie sposób uznać, że skoro tak – to stosowany będzie wprost wyłącznie art. 830 § 1 k.c. z takim skutkiem, że ubezpieczony otrzyma zwrot środków bez żadnych potrąceń. Konieczne jest w tym wypadku umowne ukształtowanie systemu rozliczeń i brak podstaw do uznania, że jakikolwiek system uwzględniający tzw. opłatę likwidacyjną będzie poczytany za naruszający tudzież zmierzający do obejścia art. 830 § 1 k.c., jeśli oczywiście nie skutkuje obciążeniem konsumenta opłatą nieproporcjonalną.
Ponadto powódka wskazała, że pozwana miała „możliwość arbitralnego decydowania o zatrzymaniu części wartości rachunku w związku z rozwiązaniem umowy”, ponadto że mamy do czynienia z „ukrytą opłatą”. Zarzuciła też, że nie ma możliwości zweryfikować wysokości ponoszonych przez pozwaną kosztów działalności i zestawić ich z pobieranymi opłatami.
Stanowisko to nie zasługiwało na uwzględnienie. O żadnej arbitralności mowy być nie może, skoro wysokość świadczeń jednoznacznie wynika z OWU. Opłata nie była też ukryta, przeciwnie – była wyeksponowana „na każdym kroku”. Myli się też powódka, twierdząc, że przedsiębiorca, kalkulując swoje wynagrodzenie, czy też zastrzegając opłaty poboczne, ma obowiązek „tłumaczyć się konsumentowi”, przyporządkowując do tych obciążeń konsumenta swoje konkretne koszty. Jest to często powtarzane twierdzenie, jednakże niemające żadnych prawnych podstaw. Należy pamiętać, że wiele z ponoszonych przez przedsiębiorców kosztów stanowi tajemnicę handlową, z kolei inne są trudno przyporządkowywalne do poszczególnych umów. Przedsiębiorca, oferując usługi, ma prawo również do kalkulacji swojego wynagrodzenia oraz ukształtowania sposobu jego rozłożenia, w szczególności, w jakiej części zostanie pokryte z opłat wstępnych, końcowych czy bieżących, jak również jaka jego część pozostanie jako tzw. marża (zysk), po pokryciu kosztów działalności – celem zaspokojenia interesów akcjonariuszy tudzież poczynienia inwestycji.
Na koniec nie sposób nie zauważyć, że cytowane w pozwie orzecznictwo dotyczy tzw. opłat likwidacyjnych w zupełnie innej wielkości i inaczej ukształtowanych – tym samym nie przystaje do realiów niniejszej sprawy.
Posiłkowo wskazać należy, że nawet gdyby dokonać odmiennej oceny i uznać, że zastosowany w OWU wskaźnik określania wysokości świadczenia wykupu „rażąco” narusza interesy konsumenta i godzi w dobre obyczaje – powództwo i tak podlegałoby oddaleniu z uwagi na nadużycie prawa przez powódkę. Powódka bowiem doskonale zna ten rodzaj produktów (tzw. polisolokaty), zawarła ich wcześniej kilkanaście (z czego dwie dla siebie samej), a mimo to świadomie zdecydowała się zawrzeć kolejną. Tego typu działanie sprowadza się do instrumentalnego wykorzystywania mechanizmu ochrony konsumentów. Zmierza bowiem do czerpania korzyści z produktów długoterminowych, a następnie uchylania się od wiążących się z nimi nierozerwalnie niedogodności.
V. Koszty procesu
O kosztach sąd orzekł na podstawie odpowiedzialności za wynik procesu stosownie do art. 98 § 1 i 3 k.c. Powódka jako przegrywająca obowiązana jest zwrócić poniesione przez pozwaną koszty, na które złożyły się: opłata skarbowa od złożonego dokumentu pełnomocnictwa (17 zł) i wynagrodzenie adwokata stosownie do § 2 pkt 4 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie (1 800 zł).
Z. ądzenia:
- odnotować uzasadnienie;
- odpis wyroku z uzasadnieniem doręczyć pełnomocnikowi powódki adw. D. i pełnomocnikowi pozwanej adw. K. przez umieszczenie w portalu informacyjnym.
W., 3 stycznia 2022 roku asesor sądowy M. J.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy dla miasta stołecznego Warszawy w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację: asesor sądowy Mateusz Janicki
Data wytworzenia informacji: