II Ca 1813/19 - uzasadnienie Sąd Okręgowy w Szczecinie z 2020-04-30
Sygn. akt II Ca 1813/19
UZASADNIENIE
Wyrokiem z dnia 21 stycznia 2015 r., wydanym w sprawie o sygn. akt I C 286/10, Sąd Rejonowy w Myśliborzu po rozpoznaniu sprawy z powództwa A. Ł. przeciwko Gminie B. o zapłatę (sygn. akt I C 737/15):
I. zasądził od pozwanej na rzecz powoda kwotę 30.000 zł z odsetkami ustawowymi od dnia 22 listopada 2010 r. do dnia zapłaty tytułem odszkodowania;
II. zasądził od pozwanej na rzecz powoda kwotę 20.000 zł z odsetkami ustawowymi od dnia 22 listopada 2010 r. do dnia zapłaty tytułem zadośćuczynienia;
III. ustalił odpowiedzialność pozwanej za skutki na zdrowiu powoda z tytułu zdarzenia z 15 maja 2009 r. na przyszłość;
IV. zasądził od pozwanej na rzecz powoda kwotę 2.417 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego (pkt IV).
Na skutek apelacji pozwanej Gminy B. od powyższego orzeczenia Sąd Okręgowy w Szczecinie wyrokiem z dnia 21 października 2015 r. (sygn. akt II Ca 415/15) uchylił wyrok sądu rejonowego i sprawę przekazał ten sądowi do ponownego rozpoznania, pozostawiając mu rozstrzygnięcie o kosztach instancji odwoławczej.
W uzasadnieniu swego rozstrzygnięcia sąd odwoławczy wskazał, iż konieczne okazało się uchylenie zaskarżonego wyroku na podstawie art. 386 § 4 k.p.c., z uwagi na nierozpoznanie przez sąd pierwszej instancji istoty niniejszej sprawy. Sąd meriti nie przeanalizował podstawy odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanej Gminy B. za szkodę powoda doznaną dnia 15 maja 2009 r. przez pryzmat art. 430 k.c. lub art. 427 k.c., albowiem faktycznym sprawcą szkody mającej miejsce w szkole był inny uczeń, który wówczas był 11 - letnim chłopcem, a pracownicy szkoły są obowiązani sprawować nadzór nad małoletnimi uczniami. Sąd pierwszej instancji zaniechał zatem dokonania materialnoprawnej oceny odpowiedzialności pozwanej, co skutkować musiało wydanie orzeczenia o charakterze kasatoryjnym.
Wyrokiem z dnia 06 listopada 2019 r. Sąd Rejonowy w Myśliborzu po ponownym rozpoznaniu sprawy z powództwa A. Ł. przeciwko Gminie B. o zapłatę (sygn. akt I C 737/15):
I. oddalił powództwo,
II. odstąpił od obciążania powoda kosztami procesu,
III. przyznał od Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego w Myśliborzu na rzecz adw. K. O. kwotę 10.800 zł, powiększoną o kwotę 2.484 zł podatku VAT w stawce 23 %.
Sąd rejonowy oparł powyższe orzeczenie na następujących ustaleniach faktycznych i rozważaniach.
Gmina B. założyła i prowadziła Szkołę Podstawową nr (...) w B., do której uczęszczał powód.
Powód chorował na młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów. Jest to choroba przewlekła, postępującą z okresami zaostrzeń i remisji. Może zajmować różne stawy w dowolnym czasie od rozpoznania. Brak opisywanych objawów klinicznych stanu zapalnego (ograniczenie ruchomości, obrzęk, ból) w zakresie w konkretnego stawu w latach 2008-2013 nie świadczy o tym, że dany staw nie był zajęty procesem zapalnym.
Powód uczestniczył 15 maja 2009 r. w lekcji matematyki w Szkole Podstawowej nr (...) w B.. Zajęcia prowadziła nauczycielka B. D. (1). Powód siedział w ławce tak jak inni uczniowie. Zachowanie uczniów było typowe; żaden z nich nie zwracał na siebie uwagi niesubordynacją, czy niewłaściwym zachowaniem. W klasie nie było uczniów o których nauczycielom byłoby wiadomo, że mają skłonności do niebezpiecznych, czy agresywnych zachowań w stosunku do innych osób i wymagają szczególnej uwagi lub umieszczenia w klasie w takim miejscu, aby ułatwić nauczycielowi kontrolę. Takim uczniem nie był P. P. (1).
B. D. (1) prowadząc lekcję matematyki zadała uczniom pytanie; stała wówczas przy tablicy; uczniowie zgłaszali się do odpowiedzi przez podniesienie ręki, wśród nich powód. Siedzący za nim P. P. (1) chwycił za podniesioną prawą rękę powoda i pociągnął ją w swoją stronę. W tym czasie B. D. (1) pisała na tablicy; usłyszała głos z sali „proszę pani A. płacze”. Nauczycielka odwróciła się i zobaczyła, że powód trzyma się za rękę. Na pytanie co się stało powód wyjaśnił, że siedzący za nim kolega pociągnął go za rękę. B. D. (1) spytała, czy chce iść do gabinetu pielęgniarki; powód odparł, że nie. Była gotowa wysłać go z klasy w celu uzyskania pomocy medycznej, jednak zapewnienie powoda, że nie potrzebuje pomocy i nie chce opuszczać sali sprawiły, że nie uczyniła tego. B. D. (1) aby sprawdzić, czy powód nie ma problemu w poruszaniu ręką zadawała uczniom pytania spodziewając się, że powód jako dobry uczeń będzie się zgłaszał do odpowiedzi. Faktycznie tak było, powód podnosił prawą rękę, za którą został pociągnięty. Takie zachowanie uspokoiło nauczycielkę, bo wskazywało, że nie doznał urazu. W dalszym toku lekcji zachowanie powoda nie wskazywało, że coś mu dolega; nie skarżył się na ból; aktywnie uczestniczył w lekcji. Po zakończeniu zajęć, B. D. (1) zasugerowała mu udał się do pielęgniarki i zadzwonił do matki.
H. Ł. zabrała powoda ze szkoły i niezwłocznie zawiozła na pogotowie; następnie do poradni chirurgicznej przy szpitalu, lecz z uwagi na późną porę lekarz dyżurny nie wykonał badań i polecił udać się do domu. Tego samego dnia matka powoda pojechała z nim do G. do szpitala. Następnego dnia ponownie powód z matką był na Pogotowiu Ratunkowym. W następnych dniach matka jeździła z synem do kolejnych placówek medycznych, gdzie badano powoda.
Matka powoda wielokrotnie udawała się z nim do lekarzy i placówek medycznych w tym w Ł., W., K.. Powód był rehabilitowany i poddawany leczeniu, również operacyjnemu. Matka podjęła szereg starań, aby doszło do zabiegu operacyjnego; korzystała z prywatnych wizyt lekarskich. Zadbała, aby jej syn otrzymywał leki, w tym przeciwbólowe, których ilość sama oceniała jako dużą.
W ocenie H. Ł. szkoła do której uczęszczał jej syn nie radziła sobie z przemocą, więc zawiadomiła Policję, czym doprowadziła do wszczęcia przeciwko P. P. (1) postępowania sądowego przed Sądem Rodzinnym i Nieletnich o czyn karalny. Sąd Rejonowy w Myśliborzu w orzeczeniu z 28 lipca 2009 r., w sprawie P. P. (1), który w dniu 15 maja 2009 r. będąc na zajęciach w Szkole Podstawowej nr (...) w B., naruszył nietykalność cielesną kolegi A. Ł. przez nagięcie mu ręki do tyłu, w trakcie, kiedy on zgłaszał się do odpowiedzi - postanowił nie wszczynać postępowania albowiem czyn nieletniego miał charakter incydentalny i brak przejawów demoralizacji.
H. Ł. w kolejnych miesiącach i latach kontynuowała leczenie powoda w szeregu placówek medycznych i indywidualnych praktykach lekarskich na terenie kraju uzyskując „na prośbę pacjenta” opinie o stanie zdrowia wskazujące na dolegliwości bólowe po urazie stawu barkowo-obojczykowego z oderwaniem przyczepu kostnego powstałego w wyniku urazu, a nadto o konieczności rehabilitacji i ograniczeniu sprawności.
Młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów rozpoznane u powoda w 2006 r. było leczone Archeiną albo Quensyl i doraźnie lekami przeciwzapalnymi i przeciwbólowymi. Od 2007 r. w przebiegu choroby nie występowały stany zapalne.
W 2013 r. w trakcie hospitalizacji w Oddziale Ortopedii i Traumatologii wykonano artroskopię stawu barkowego, która ujawniła uszkodzenie obrąbka stawu ramiennego. W trakcie badania wykonano zabieg naprawczy i zszyto uszkodzenie. Obrąbek stawowy stanowi element stabilizujący staw. Jego uszkodzenie może być wynikiem pojedynczego lub powtarzanego urazu, ale może być wynikiem wiotkości stawów występującej obok idiopatycznego zapalenia stawów, które było stwierdzane w trakcie wszystkich hospitalizacji powoda w instytucie reumatologii. Wiotkość opisywana jako więzadłowa odnosi się do wszystkich stawów, w tym barkowych. Wiotkość więzadłowa zwiększa ryzyko uszkodzenia stawu, w tym obrąbka stawowego. Uszkodzony obrąbek stawowy może powodować niestabilność i dolegliwości bólowe stawu, uczucie przeskakiwania i ograniczenie dźwigania ciężarów; nie powoduje drętwienia palców.
Brak podstaw do przyjęcia związku przyczynowo-skutkowego między urazem z dnia 15 maja 2009 r. a rozpoznaniem uszkodzenia obrąbka stawu barkowego prawego i koniecznością wykonania artroskopii.
Powód przejawia nadmierną wrażliwość na ból; jest nadmiernie skoncentrowany na reakcjach własnego ciała – wykazuje napięcie emocjonalne, szuka oparcia w matce, która nadmiernie koncentruje się na dolegliwościach syna i tym samym wzmacnia w nim poczucie niesprawiedliwości i krzywdy. Powyższe prowadzi do stanu zaburzeń emocjonalnych powoda, który w wieku dziecięcym wykazywał zwiększoną wrażliwość emocjonalną, onieśmielenie i lękliwość w sytuacji zadaniowej; podczas badań reagował wyraźnie na bodźce zewnętrzne i wykazywał niski próg bólu; pozorował nadwrażliwość bólową przy wykonywanych ruchach.
W tym stanie faktycznym sąd rejonowy uznał powództwo za niezasadne podkreślając, że wprawdzie pozwana założyła i prowadziła Szkołę Podstawową nr (...) w B., w której miało miejsce zdarzenie z udziałem powoda, jednak nie znalazł podstaw do tego, aby przypisać pozwanej odpowiedzialność za szkodę powoda na podstawie art. 430 w zw. z art 427 k.c.
W ocenie sądu nie zostały ujawnione fakty świadczące o niewłaściwej organizacji zajęć w Szkole Podstawowej Nr (...) w B. powodującej brak możliwości sprawowania przez nauczycieli odpowiedniego nadzoru nad uczniami. Przeciwnie przeprowadzone postępowanie dowodowe wskazuje, że szkoła funkcjonowała sprawnie; nauczyciele znali swoje obowiązki w zakresie nadzoru nad uczniami i wykonywali je właściwie i z odpowiednim zaangażowaniem. Sąd rejonowy zwrócił uwagę, że incydenty przemocy uczniów szkół wobec siebie są typowymi problemami i pracownicy Szkoły Podstawowej Nr (...) w B. dokładali starań, aby tego typu zachowania spotykały się z adekwatną reakcją. W ocenie sądu nauczycielka nie miała powodu, aby zwracać na P. P. (1) większą uwagę niż na innych uczniów. W oparciu o treść zeznań świadka B. D. (1) sąd pierwszej instancji ustalił, że prowadziła lekcję w typowy sposób. Czyn P. P. (1) polegający na pociągnięciu powoda za uniesioną prawą rękę był nagły i niemożliwy do zapobieżenia przez nauczyciela. Uczeń wyraźnie wykorzystał moment, kiedy po zadaniu pytania B. D. (1) odwrócił się w stronę tablicy, aby zanotować na niej treść zadania. Porównując zachowanie nauczycielki z możliwym do wyobrażenia wzorcem prawidłowo prowadzącego lekcję nauczyciela, sąd uznał, że nie ma podstaw do stwierdzenia niedopełnienia obowiązku nadzoru. Jest sytuacją typową, że nauczyciel stoi podczas lekcji w pobliżu tablicy, że zapisuje na niej różnego rodzaju treści, że zadaje pytania uczniom i czeka na zgłaszanie przez nich woli odpowiedzi poprzez uniesienie ręki. Naturalnym jest, że nauczyciel nie ma możliwości stać obok każdego z uczniów i zapobiegać potencjalnym agresywnym zachowaniom innych dzieci.
Jednocześnie w ocenie sądu rejonowego pracownicy szkoły właściwie zareagowali na zdarzenie, jakie miało miejsce 15 maja 2009 r. B. D. (1) natychmiast po tym jak powód został pociągnięty za rękę wypytała go jak się czuje i czy potrzebuje pomocy medycznej. Dalej doprowadziła do sytuacji w której powód ponownie posługiwał się rzekomo nadwyrężoną prawą ręką. Nic nie wskazywało na to, aby należało powodowi udzielić pomocy medycznej i to natychmiast. Sąd zwrócił uwagę, że wychowawczyni, matematyczka oraz pedagog szkolny wyjaśniły sytuację jaka miała miejsce między uczniami i nauczycielka poleciła powodowi powiadomić telefonicznie matkę, która jak należy oczekiwać winna była lepiej od nauczycieli znać stan zdrowia swego dziecka i zdawać sobie sprawę jakie działania winny być niezwłocznie podjęte w tego typu sytuacji. Matka powoda stawiła się w szkole w czasie nie przekraczającym dwóch godzin od zdarzenia, co oznacza, że sposób powiadomienia matki był skuteczny, powód sam był w stanie zadzwonić do matki, która zabrała go ze szkoły. Nie można zatem twierdzić, że bezczynności nauczycieli potencjalnie mogła doprowadzić do pogorszenia stanu zdrowia powoda. Sąd zwrócił uwagę, że skoro lekarze w dobie zdarzenia nie widzieli pilnej potrzeby udzielenia pomocy powodowi, to ocena sytuacji i stanu zdrowia nauczycieli była trafna.
W tej sytuacji sąd pierwszej instancji stwierdził brak winy w nadzorze nad P. P. (1) ze strony nauczyciela, nadto że nauczyciele dopełnili obowiązku zapewnieniu bezpiecznych i higienicznych warunków nauki dla uczniów, jak również brak podstaw do tego, by zasadnie twierdzić, że po zdarzeniu powód nie otrzymał odpowiedniej pomocy lekarskiej, co skutkowało stwierdzeniem braku winy w nadzorze uzasadniającej roszczenie powoda.
Późniejsze działania matki powoda, w kontekście treści opinii sądowo- medycznych w niniejszej sprawie, stanowiły w ocenie sądu wynik jej troski o stan zdrowia dziecka, niemniej miał na uwadze, że powód cierpiał na poważne schorzenia wpływające na funkcjonowanie jego stawu, w tym prawego barkowego. Biegli nie stwierdzili związku między urazem, jakiego mógł doznać powód 15 maja 2009 r., a jego aktualnym stanem zdrowia. Sąd zwrócił uwagę, że w ocenie biegłych pacjent przejawiał nadmierną wrażliwość na ból i koncentrację nad reakcjami swego ciała, co koreluje z nadmierną koncentracją matki na stanie zdrowia powoda. W toku badania powód sygnalizuje dolegliwości, które nie dają o sobie znać przy czynnościach związanych z ruchem prawej ręki po zakończeniu badań; zakres ruchomości stawu prawego barkowego okazywał się większy. W ocenie sądu powyższe wskazuje na symulowania przez powoda dolegliwości w związku z potrzebą uzyskania korzystnej opinii sądowo- lekarskiej do wykorzystania w niniejszym procesie. Faktycznie w związku z chorobami powoda nie sposób stwierdzić z całą pewnością czy wskazane szarpnięcie wywołało negatywne skutki w zdrowiu powoda, czy też takie skutki były przyczyną przebiegu procesu chorobowego lub innymi urazami. Wniosek taki wynika z treści opinii biegłych Wprawdzie jeden z biegłych podał, że powód w wyniku zdarzenia doznał długotrwałego uszczerbku na zdrowiu - 2%, lecz sąd miał na uwadze, co podkreślali biegli, że w istotnej części swych ustaleń co do doznanego urazu oparł się na twierdzeniach powoda i jego matki. Tymczasem w ocenie sądu zeznania matki powoda charakteryzował daleki subiektywizm w postrzeganiu określonych zdarzeń oraz ich interpretacji, zwłaszcza stanu zdrowia syna, potrzeby, sposobów i intensywności leczenia.
Tak argumentując sąd rejonowy powództwo oparte na art. 444 § 1 i 2 k.c. oraz art. 445 § 1 k.c. i art. 189 k.p.c. oddalił oraz zgodnie z art. 102 k.p.c. odstąpił od obciążania powoda kosztami procesu.
Apelację od powyższego wyroku wywiódł powód zaskarżając go w zakresie punktu I. i domagając się jego zmiany poprzez zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda kwoty 50.000 zł z ustawowymi odsetkami od dnia złożenia pozwu do dnia zapłaty, ewentualnie jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi rejonowemu. Nadto apelujący wniósł o przyznanie kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej powodowi z urzędu, gdyż koszty te nie zostały uiszczone ani w całości ani w części.
Zaskarżonemu orzeczeniu apelujący zarzucił naruszenie:
a) art. 417 § 1 k.c. poprzez jego niezastosowanie i przyjęcie jako podstawę odpowiedzialności pozwanej przepisu art. 430 k.c.;
b) art. 233 § 1 k.p.c. przez błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wydanego orzeczenia poprzez przyjęcie, iż brak było podstaw do przyjęcia odpowiedzialności Gminy za zaniedbania przez pracowników szkoły oraz nauczycieli obowiązków w zapewnieniu bezpiecznych i higienicznych warunków nauki dla uczniów.
W uzasadnieniu apelacji powód podniósł, iż odpowiedzialność Gminy za zdarzenie objęte żądaniem pozwu winna być oparta na art. 417 k.c. w zw. z art., 5 ust. 7 ustawy o systemie oświaty, gdyż gmina jako organ prowadzący szkołę odpowiada za zapewnienie bezpiecznych warunków nauki i wychowania w podległych jej placówkach. Skarżący zwrócił uwagę, że do przyjęcia winy nauczyciela nie jest potrzebne wykazanie, iż osoba ta naruszyła przepisy dotyczące bezpieczeństwa życia i zdrowia ludzkiego lecz wystarczy, jeżeli wina tej osoby polega na zaniechaniu zasad ostrożności i bezpieczeństwa, wynikających z doświadczenia życiowego i okoliczności danego wypadku (tak: wyrok SN z 30 kwietnia 1975 r., II CR 140/75). Standardy zachowań dla nauczycieli zostały określone w art. 6 ust. 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1986 r. Karta Nauczyciela oraz § 40 Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych szkołach i placówkach. Na gruncie niniejszej sprawy w ocenie powoda nauczycielka prowadząca lekcję, w czasie której doszło do zdarzenia nie dopełniła standardów umożliwiających uniknięcia wystąpienia takiego zdarzenia poprzez właściwy nadzór nad uczniami. Podkreślił, że P. P. (1) był osobą z której zachowaniem związane były wizyty w szkole jego rodziców, więc wobec wcześniejszych incydentów winien być objęty wzmożonym nadzorem nauczyciela. Tak na gruncie niniejszej sprawy się jednak nie stało, a świadek B. D. (1) w czasie swojego przesłuchania nie posiadała szczegółowej wiedzy o przebiegu zdarzenia pamiętała jednak, że P. P. (1) kłopotów wychowawczych nie stwarzał. Niezależnie od powyższego wedle powoda pracownicy szkoły nie dopełnili także obowiązków służbowych w postaci zapewnienia mu należytej opieki po zdarzeniu. Z zeznań świadków wynika, że nauczyciele podjęcie decyzji o udzieleniu pomocy medycznej i zawiadomieniu rodzica pozostawili dziecku, podczas gdy ten obowiązek spoczywał na pracownikach szkoły.
W odpowiedzi pozwany wniósł o oddalenie apelacji oraz zasądzenie od powoda na jego rzecz kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa radcowskiego wedle norm przepisanych.
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Apelacja powoda okazała się bezzasadna.
Wstępnie podkreślenia wymaga, iż sąd rejonowy prawidłowo zgromadził w sprawie materiał dowodowy i dokonał jego niewadliwej oceny ustalając stan faktyczny, odpowiadający treści tych dowodów. Tym samym sąd odwoławczy przyjął go za własny. W sytuacji bowiem, gdy sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zgromadzonego w postępowaniu pierwszoinstancyjnym, nie musi powtarzać dokonanych ustaleń, gdyż wystarczy stwierdzenie, że przyjmuje je za własne (tak SN w wyrokach z dnia 19 października 2017 r., II PK 292/16, oraz z dnia 16 lutego 2017 r., I CSK 212/16; a także postanowieniach z dnia 23 lipca 2015 r., I CSK 654/14, dnia 26 kwietnia 2007 r., II CSK 18/07 oraz z dnia 10 listopada 1998 r., III CKN 792/98). Nadto zgodnie ze znowelizowanym art. 387§ 2 1 kpc w uzasadnieniu wyroku sądu drugiej instancji:
1) wskazanie podstawy faktycznej rozstrzygnięcia może ograniczyć się do stwierdzenia, że sąd drugiej instancji przyjął za własne ustalenia sądu pierwszej instancji, chyba że sąd drugiej instancji zmienił lub uzupełnił te ustalenia; jeżeli sąd drugiej instancji przeprowadził postępowanie dowodowe lub odmiennie ocenił dowody przeprowadzone przed sądem pierwszej instancji, uzasadnienie powinno także zawierać ustalenie faktów, które sąd drugiej instancji uznał za udowodnione, dowodów, na których się oparł, i przyczyn, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności i mocy dowodowej;
2) wyjaśnienie podstawy prawnej wyroku z przytoczeniem przepisów prawa powinno objąć ocenę poszczególnych zarzutów apelacyjnych, a poza tym może ograniczyć się do stwierdzenia, że sąd drugiej instancji przyjął za własne oceny sądu pierwszej instancji.
Jako chybiony ocenić należało zarzut naruszenia przez sąd pierwszej instancji art. 233 § 1 k.p.c., zgodnie z którym, sąd ocenia wiarogodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Z brzmienia cytowanego przepisu, przy uwzględnieniu treści art. 327 1 § 1 k.p.c., wynikają nałożone na sąd orzekający obowiązek: wszechstronnego rozważenia zebranego materiału, uwzględnienia wszystkich dowodów przeprowadzonych w postępowaniu, skonkretyzowania okoliczności towarzyszących przeprowadzeniu poszczególnych dowodów mających znaczenie dla oceny ich mocy i wiarygodności, wskazania jednoznacznego kryterium oraz argumentacji pozwalającej wyższej instancji i skarżącemu na weryfikację dokonanej oceny w przedmiocie uznania dowodu za wiarygodny bądź też jego zdyskwalifikowanie, przytoczenia w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia dowodów, na których sąd się oparł, i przyczyn, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności. Gdy z określonego materiału dowodowego sąd wywodzi wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać, choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko wtedy, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo - skutkowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona (por. wyrok SN z dnia 27 września 2002 r., II CKN 817/00). Dla skuteczności zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie wystarcza stwierdzenie o wadliwości dokonanych ustaleń faktycznych, odwołujące się do stanu faktycznego, który w przekonaniu skarżącego odpowiada rzeczywistości. Konieczne jest wskazanie przyczyn dyskwalifikujących postępowanie sądu w tym zakresie. W szczególności skarżący winien wskazać, jakie kryteria oceny naruszył sąd przy ocenie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłuszne im je przyznając (tak SN m.in. w orzeczeniach z dnia: 23 stycznia 2001 r., IV CKN 970/00, z dnia 12 kwietnia 2001 r., II CKN 588/99 oraz z dnia 10 stycznia 2002 r., II CKN 572/99).
W realiach niniejszej sprawy sąd okręgowy doszedł do przekonania, iż dokonana przez sąd rejonowy ocena zgromadzonego materiału dowodowego w żadnym razie nie nosi znamion dowolności. Sąd ten dokonał wszechstronnej oceny zgromadzonego materiału dowodowego, poddał go wnikliwej analizie a przyjęte stanowisko szeroko oraz wyczerpująco umotywował, czemu dał wyraz w uzasadnieniu postanowienia. Brak podstaw do formułowania twierdzeń, by wnioski przezeń zawarte były nielogiczne czy sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego. Odmienna ocena apelującego przeprowadzonych dowodów nie może podważyć uprawnienia sądu do dokonania oceny tego materiału według swego przekonania, przy zachowaniu reguł wynikających z art. 233 § 1 k.p.c., co miało miejsce w sprawie. Powód nie poddał krytycznej analizie stanowiska sądu z punktu widzenia zasad logiki oraz doświadczenia życiowego, a wręcz całkowicie pominął zaprezentowaną przez sąd obszerną i wyczerpującą argumentację wyjaśniającą zajęte przezeń stanowisko. Apelujący nie wskazał w czym upatrują uchybień sądu meriti, które z tych zasad i w jaki sposób naruszył sąd rejonowy, nadto na czym miałaby polegać sprzeczność dokonanej oceny z zasadami logicznego myślenia, czy zasadami doświadczenia życiowego. Nie jest zrozumiałe na jakiej podstawie przedstawionym dowodom należało nadać inne znaczenie aniżeli przyjął to sąd meriti, zwłaszcza, że dokonana ocena i w konsekwencji poczynione ustalenia faktyczne wprost odpowiadały treści zgłoszonych dowodów, nadto sąd pierwszej instancji uwzględnił całokształt zaoferowanego w sprawie materiału dowodowego, a następnie przez ten pryzmat ocenił wartość dowodową poszczególnych dowodów nadając im trafne znaczenie i przymiot wiarygodności. Ocenić należało, że wywiedziona przez powoda apelacja ma w tym zakresie charakter wyłącznie polemiczny z prawidłowym stanowiskiem sądu, dlatego jego twierdzenia nie mogły skutecznie podważyć zapadłego rozstrzygnięcia.
Jednocześnie ocenić należało, że na podstawie tak prawidłowo poczynionych ustaleń faktycznych sąd pierwszej instancji dokonał trafnej oceny zasadności żądania pozwu pod kątem właściwych przepisów prawa materialnego, słusznie stwierdzając, że nie ziściły się przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanej Gminy B..
Nie powielając obszernych oraz wyczerpujących wywodów przedstawionych przez sąd rejonowy w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, które sąd okręgowy aprobuje oraz przyjmuje za własne zauważyć trzeba, że powód wystąpił z roszczeniem odszkodowawczym domagając się od pozwanej Gminy zapłaty kwoty 50.000 zł tytułem odszkodowania oraz zadośćuczynienia w związku z cierpieniami jakich powód doznał w wyniku wypadku mającego miejsce dnia 15 maja 2009 r. Wskazywał, iż tego dnia przebywając na lekcji matematyki w Szkole Podstawowej nr (...) w B., zarządzanej przez pozwaną Gminę, został pociągnięty za rękę przez innego ucznia P. P. (1), w wyniku czego doszło urazu prawego barku. Zdaniem powoda, odpowiedzialność odszkodowawcza pozwanej miałaby wynikać z tego, iż zatrudniona w szkole – nad którą nadzór sprawuje pozwana gmina – nauczycielka, nie sprawowała należytej opieki nad uczniami, w wyniku czego doszło do zaistniałego wypadku.
W świetle tak zakreślonej podstawy faktycznej żądania sąd okręgowy nade wszystko podzielił stanowisko, iż powód nie wykazał, aby faktycznie po stronie pozwanej zaktualizowały się przesłanki odpowiedzialności na zasadzie art. 427 k.c., zgodnie z którym, kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do nadzoru nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można, ten obowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej przez tę osobę, chyba że uczynił zadość obowiązkowi nadzoru albo że szkoda byłaby powstała także przy starannym wykonywaniu nadzoru. Przepis ten stosuje się również do osób wykonywających bez obowiązku ustawowego ani umownego stałą pieczę nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można.
Cytowany przepis przewiduje, iż zobowiązany do nadzoru odpowiada za szkodę, jeżeli w sposób zawiniony nie dopełnił obowiązku nadzoru (culpa in custodiendo). Rozkład ciężaru dowodu jest w tym wypadku korzystny dla poszkodowanego, gdyż ustawodawca wprowadza w art. 427 k.c. domniemanie winy w nadzorze, obciążając obowiązkiem odszkodowawczym zobowiązanego, „chyba że uczynił zadość obowiązkowi nadzoru”. Uwolnienie się zatem od odpowiedzialności wymaga udowodnienia wykonania obowiązku nadzoru, wobec czego w tym celu konieczne jest wykazanie należytej staranności.
Obowiązek nadzoru nad uczniami podczas ich pobytu w szkole obciąża nauczycieli oraz z mocy art. 430 k.c. także podmiot, który szkołę prowadzi, a więc w rozpatrywanym przypadku pozwaną gminę. Przewidziana na kanwie art. 427 k.c. odpowiedzialność odszkodowawcza dotyczy sytuacji, w której sprawcą szkody byłby małoletni nie mający zdolności deliktowej w rozumieniu art. 426 k.c., a więc małoletni do lat 13 (J. Gudowski (red.), Kodeks cywilny. Komentarz. Tom III. Zobowiązania. Część ogólna, wyd. II, WKP 2018). Sprawca wypadku w dacie zdarzenia nie miał skończonych 13 lat, więc Gmina mogłaby ponosić odpowiedzialność za zaistniałe zdarzenie w oparciu o art. 427 k.c., o ile pracownice szkoły sprawujące opiekę nad uczniami dopuściłaby się konkretnych zaniedbań w zakresie sprawowania nadzoru, a które to zaniedbania pozostawałyby w związku przyczynowym z zaistniałą szkodą. Tymczasem mając na uwadze całokształt okoliczności niniejszej sprawy wynikających z ujawnionego w tym postępowaniu materiału dowodowego, nie pozwalały one zdaniem sądu odwoławczego na postawienie nauczycielkom zatrudnionym w szkole zarzutu nienależytego sprawowania nad uczniami nadzoru w trakcie lekcji. Nie można tracić z pola widzenia, iż uczniowie –powód i P. P. (1) – w dniu zdarzenia powodującego szkodę mieli ukończone 12 lat. Nie były to zatem małe dzieci. Jak trafnie w tym kontekście zauważył Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 8 lutego 1977 r. (IV CR 8/77), wiek uczniów wpływa na zróżnicowanie stopnia i formy sprawowanego nad uczniami nadzoru przez nauczycieli w tym rozumieniu, iż młodzieży należy pozostawić więcej samodzielności (tak SN w wyrok z dnia 19 czerwca 1974 r. II CR 289/74,). W przypadku starszych dzieci za wadliwą i nie zapewniającą należytej opieki uznać trzeba taką organizację nadzoru, przy której w stałych, z góry znanych i długich odcinkach czasu nie może on być wykonywany nawet sporadycznie. Trudno oczekiwać, by obowiązek rozciągnięcia pieczy przez nauczycieli nad uczniami mógł być pojmowany tak szeroko, by każdej grupie uczniów, przez cały czas ich pobytu w szkole musiał towarzyszyć opiekujący się nią nauczyciel, w szczególności nie można przyjąć istnienia takiego obowiązku wobec uczniów starszych (por. wyrok SN z dnia 8 kwietnia 1965 r., I CR 25/65). Władze szkoły nie mogą wprowadzić rozwiązań organizacyjnych, które zabezpieczyłyby młodzież przed wszystkimi zagrożeniami, jakie mogą pojawić się ze strony samych uczniów. Żadne środki prawne, techniczne i organizacyjne nie mogą zapewnić pełnego bezpieczeństwa uczniów (por. wyrok SA w Lublinie z dnia 5 czerwca 2014 r., I ACa 150/14, LEX nr 1474557), albowiem nie sposób jest zapobiec wszystkim sytuacjom losowym, których nie można było wcześniej przewidzieć.
Nie sposób racjonalnie oczekiwać, że uczniowie stale będą pozostawali pod nadzorem opiekunów oraz aby opiekunowie mieli nieustannie baczyć na to co robią uczniowie. W ocenie sądu okręgowego pozwana poprzez pracowników szkoły podjęła wszelkie racjonalne środki, aby zapewnić bezpieczeństwo uczniom w trakcie prowadzonych zajęć lekcyjnych. Powód zdaje się zupełnie nie dostrzegać, że do zdarzenia mającego miejsce 15 maja 2009 r. doszło w okolicznościach, które nie dawały podstawy do nawet przypuszczania, iż jednemu z uczniów może stać się w tym momencie krzywda. Jak zeznała świadek B. D. (1) „na lekcji miała miejsce taka sytuacja, że zadałam w klasie pytanie i odwróciłam się do tablicy, żeby zanotować działanie do pytania. (…) W momencie kiedy pisałam na tablicy, usłyszałam głos z sali „proszę pani A. płacze”. Odwróciłam się i zobaczyłam, że rzeczywiście A. trzyma się za rękę, ale nie pamiętam którą. Zapytałam co się stało, okazało się, że siedzący za nim kolega pociągnął go za tą rękę” (k. 748). Taki przebieg zdarzenia wskazywała również świadek B. D. (2) wskazując, że „P. nam powiedział, że kiedy A. się zgłaszał, on siedział za nim i złapał go za rękę” (k. 788) oraz że „wcześniej nie było żadnych sytuacji konfliktowych między chłopcami” (k. 789). Na podstawie powyższych zgodnych zeznań świadków, korespondujących również z tym, jak przebieg zdarzenia relacjonował również sam powód, do wypadku doszło w trakcie normalnie przebiegającej lekcji, gdy nauczycielka odwrócona do uczniów pisała na tablicy treść zadania, a P. P. (3) nagle chwycił powoda za rękę. Nie było zatem tak, że uczniowie zostali sami w klasie pozbawieni opieki. W istocie nie jest dla sądu odwoławczego zrozumiałe jakiej reakcji oczekiwał od nauczycielki powód, jak inaczej miałaby ona zareagować by zapobiec tej sytuacji. Zdarzenie miało charakter nagły, nieprzewidziany i trwało raptem kilka sekund, więc nie było możliwym, aby B. D. (1) zapobiegła temu zdarzeniu.
Mając na uwadze wszystko powyższe sąd odwoławczy doszedł do przekonania, iż nie można zarzucić pracownikom szkoły jakichkolwiek zaniedbań w zakresie sprawowania nad uczniami nadzoru, w szczególności, by pozostawały w adekwatnym związku przyczynowym ze szkodą jakiej doznał powód. P. P. (1) nie był uczniem agresywnym. Świadek B. D. (2) wskazywała, że powód i jego kolega z klasy nie byli skonfliktowani, wobec czego trudno oczekiwać, aby nauczycielka bez powodu miała nad nim sprawować stały szczególny nadzór. Odmienne twierdzenia podniesione w apelacji, tj. że P. P. (1) sprawiał problemy wychowawcze, nie znajdowały jakiegokolwiek potwierdzenia w zgromadzonym w postępowaniu materiale dowodowym. Przeciwnie, Sąd Rejonowy w Myśliborzu postanowieniem z dnia 28 lipca 2009 r. w sprawie o sygn. akt III R Npw. 123/09 na podstawie art. 21 § 2 u.p.n. postanowił nie wszczynać postępowania w stosunku do P. P. (1), gdyż czyn którego nieletni miał się dopuścić, miał charakter incydentalny i chłopiec nie wykazywał przejawów demoralizacji (k. 136 akt sprawy). Co więcej nie sposób czynić nauczycielkom zarzutu, że nie zatroszczyły się dostatecznie o powoda po zaistniałym zdarzeniu. W realiach niniejszej sprawy nie można abstrahować od charakteru incydentu jaki miał miejsce z udziałem powoda. Nie był to poważny upadek czy pobicie wskazujące na możliwość wystąpienia urazów wewnętrznych lub złamania, które wymagałyby interwencji medycznej. Trudno oczekiwać, aby przy każdy najmniejszym upadku, zranieniu czy uderzeniu dziecka nauczyciele wzywali pogotowie ratunkowe oraz zawiadamiali rodzica, tym bardziej, gdy dziecko nie uskarża się na żadne dolegliwości. Powód zaś po zaistniałym zdarzeniu nie zgłaszał nauczycielom żadnych dolegliwości, funkcjonował na lekcji w dotychczasowy sposób i bacząc, że wówczas miał już 12 lat, niewątpliwie gdyby cokolwiek powoda bolało, zgłosiłby to sam nauczycielce. Tymczasem pytany przez nauczycieli twierdził, że nic go nie boli, wobec czego reakcję nauczycielek należy uznać za adekwatną do zaistniałego zdarzenia.
Z tych wszystkich względów powództwo oceniane przez pryzmat regulacji art. 430 k.c. w zw. z art. 427 k.c. słusznie zostało oddalone, wobec niewykazania przez powoda – które z mocy art. 6 k.c. w zw. z art. 232 k.p.c. obarczał ciężar dowodu w tym postępowaniu - zaistnienia wszystkich przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanej.
Do odmiennej oceny zasadności żądania pozwu, wbrew zarzutom apelacji, nie mogła doprowadzić jego kwalifikacja oparta na art. 417 § 1 k.c., gdyż odpowiedzialność deliktowa oparta na tym przepisie powstaje, gdy spełnione są jej ustawowe przesłanki: niezgodność z prawem działania lub zaniechania przy wykonywaniu władzy publicznej, szkoda i normalny związek przyczynowy między zachowaniem sprawcy a zaistniałą szkodą. Kolejność badania w/w przesłanek nie może być dowolna. Wpierw trzeba ustalić działanie (zaniechanie) z którego, jak twierdzi poszkodowany, wynikła szkoda oraz dokonać oceny jego niezgodności z prawem, następnie ustalić czy wystąpiła szkoda i jakiego rodzaju. Dopiero po stwierdzeniu, że obie te przesłanki zachodzą, możliwe jest zbadanie istnienia pomiędzy nimi normalnego związku przyczynowego (wyroki SN z dnia 19 lipca 2012 r., II CSK 648/11 oraz z dnia 18 kwietnia 2001 r. I PKN 361/00). Pojęcie „działanie niezgodne z prawem” należy rozumieć jako zaprzeczenie zachowania uwzględniającego nakazy i zakazy wynikające z normy prawnej. W świetle art. 77 ust. 1 Konstytucji musi być rozumiana ściśle, zgodnie z konstytucyjnym ujęciem źródeł prawa (art. 87-94 Konstytucji). Pojęcie to jest więc węższe niż tradycyjne ujęcie bezprawności na gruncie prawa cywilnego, które obejmuje, obok naruszenia przepisów prawa, także naruszenie norm moralnych i obyczajowych, określanych terminem „zasad współżycia społecznego” lub „dobrych obyczajów” (J. Gudowski (red.), Kodeks cywilny. Komentarz. Księga trzecia. Zobowiązania, LexisNexis 2013). Ocena, czy dane zachowanie było niezgodne z prawem jest dokonywana ad casum (por. wyrok SN z dnia 30 marca 2017 r., V CSK 419/16).
W okolicznościach rozpatrywanej sprawy trudno dopatrzeć się argumentów, które mogły dawać podstawy do przyjęcia, że nauczycielka naruszyła jakiekolwiek obowiązki wynikające z obowiązujących przepisów prawa, które pozostawałaby faktycznie w związku przyczynowym ze zdarzeniem powodującym szkodę powoda. Warunki w jakich prowadzone były zajęcia lekcyjne nie narażały uczniów na niebezpieczeństwo i uczniowie byli pod opieką nauczycielki, która zgodnie z metodyką prowadzenia zajęć z matematyki, odwróciła się plecami do uczniów w celu realizacji obowiązku prowadzenia zajęć lekcyjnych i zapisania treści zadania na tablicy. Trudno takie zachowanie uznać za naruszające przepisy prawa skutkujące narażeniem uczniów na niebezpieczeństwo.
Nie można tracić wreszcie z pola widzenia tego, że powód nie wykazał, aby faktycznie w związku ze zdarzeniem mającym miejsce dnia 15 maja 2009 r. doznaj jakiejkolwiek szkody, w tym uszczerbku na zdrowiu uzasadniającego przyznanie mu odszkodowania z tytułu zwrotu kosztów leczenia czy zadośćuczynienia za krzywdę. Należy zauważyć, że w niniejszej sprawie sąd rejonowy przeprowadził na nader szeroko zakrojoną skalę wnikliwe postępowanie dowodowe mające ustalić skutki przebytego wypadku. Materiał dowodowy widniejący aktach rozpatrywanej sprawie, a który sąd pierwszej instancji prawidłowo zebrał oraz ocenił, nie dawał podstaw do formułowania jednoznacznych twierdzeń, iż obecny stan zdrowia powoda jest wynikiem zdarzenia z dnia 15 maja 2009 r. Neurolog A. G. podał, że powód przebył uraz prawego stawu barkowego, lecz w zakresie neurologicznym nie doznał długotrwałego czy trwałego uszkodzenia układu nerwowego obwodowego lub ośrodkowego, nie stwierdzono także uszkodzenia splotu barkowego prawego. Biegły stwierdził przebyty uraz z utrwalonym zespołem bólowym, sugerując psychogenny charakter zgłaszanych przez powoda dolegliwości bólowych. Powyższe korespondowało z opinią Zakładu Medycyny Sądowej (...) w S., w ramach której biegli nie stwierdzili, aby stan zdrowia powoda był bezpośrednim następstwem wypadku z dnia 15 maja 2009 r. Powód choruje na idiopatyczne zapalenie stawów, które to schorzenie może być odpowiedzialne za istniejący stan kliniczny badanego i bóle. Tożsamy wniosek płynął też z opinii instytutu (...), w ramach której biegli stwierdzili jednoznacznie, że zgłaszane przez powoda dolegliwości maja charakter subiektywny i nie znajdują odzwierciedlenia w badaniach diagnostycznych. Biegły neurochirurg wprost wskazał, że przewlekły zespół bólowy wynika z innych przyczyn niż organiczne związane z urazem. Zgodnie z opinią instytutu (...) nie można stwierdzić związku przyczynowo – skutkowego pomiędzy zdarzeniem z dnia 15 maja 2009 r., a rozpoznanym w 2013 r. uszkodzeniem obrąbka stawowego u powoda. Brak stwierdzanych w badaniach obrazowych i klinicznych cech uszkodzenia stawu barkowego w latach 2009 – 2010 przemawia przeciwko istnieniu takiego związku. Rezonans magnetyczny z 22 lipca 2013 r. pokazuje inny obraz stawu barkowego niż z 10 września 2009 r. i 5 marca 2010 r., które pokazywały brak istotnej patologii urazowej stawu, co wskazywałoby, że uszkodzenie obrąbka stawowego miało miejsce po dniu 5 marca 2010 r. Jest to o tyle prawdopodobne, że większość uszkodzeń obrąbka stawowego jest wynikiem sumowania się mikrourazów, które mogły występować w okresie 15 maja 2009 r. - 22 lipca 2013 r., kiedy badanie rezonansu magnetycznego ujawniło uszkodzenie obrąbka stawowego. Nadto powód cierpi na wiotkość stawów, co może dawać możliwość urazu składników wewnątrzstawowych np. obrąbka stawowego, które nie są chronione stabilizatorami biernymi. Wedle biegłych to uszkodzony obrąbek stawowy mógł powodować niestabilność oraz dolegliwości bólowe stawów, zaś skoro uszkodzenie obrąbka stawowego nie można było powiązać ze zdarzeniem mającym miejsce 15 maja 2009 r., to zdaniem sądu odwoławczego jako niewykazane należało uznać twierdzenie powoda o istnieniu adekwatnego związku przyczynowego między wskazywanym przezeń jego stanem zdrowia, a zdarzeniem z którym wiązał odpowiedzialność odszkodowawczą po stronie pozwanej. Powyższe potwierdzała także opinia Instytutu (...) w K., w ramach której biegli doszli do przekonania, że nie da się z niezbędną pewnością orzec pewnego związku przyczynowego między urazem z 2009 r., a rozpoznaniem uszkodzenia obrąbka stawu barkowego prawego. Biegli Instytutu zwrócili też uwagę na psychosomatyczną genezę bólu odczuwanego przez powoda związaną z przejawianiem przez niego nadmiernej wrażliwości na ból, nadmiernej koncentracji na reakcjach własnego ciała oraz nie pozostającą bez znaczenia postawie matki powoda, która nadmiernie koncentruje się na dolegliwościach syna wzmacniając w nim poczucie krzywdy i niesprawiedliwości.
Tak argumentując oraz nie znajdując podstaw do zmiany zaskarżonego rozstrzygnięcia, sąd okręgowy apelację jako niezasadną oddalił, o czym na podstawie art. 385 k.p.c. orzeczono jak w punkcie 1. wyroku.
O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono w punkcie 2. wyroku na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 99 k.p.c. zgodnie z regułą odpowiedzialności za wynik procesu. Wobec oddalenia apelacji, zasądzono od powoda na rzecz pozwanej tytułem zwrotu kosztów wynagrodzenia pełnomocnika w postępowaniu apelacyjnym kwotę 1.800 zł, które ustalono zgodnie z § 2 pkt 5 w zw. z § 10 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz.U. z 2018 r., poz. 265 tj.).
Jedynie marginalnie wypada zauważyć, iż sąd odwoławczy nie znalazł podstaw, aby odstąpić od obciążania skarżącego kosztami instancji odwoławczej poniesionymi przez stronę przeciwną. W orzecznictwie przyjmuje się, że przekonanie strony o zasadności zajmowanego stanowiska, które w pewnych przypadkach może przemawiać za nieobciążaniem jej kosztami przegranego procesu przed sądem pierwszej instancji, przestaje być aktualne w postępowaniu apelacyjnym, gdyż strona może zweryfikować swe stanowisko (por. postanowienia SN: z dnia 18 czerwca 2014 r., V CZ 40/14, z dnia 30 marca 2012 r., III CZ 13/12, z dnia 15 czerwca 2011 r., V CZ 24/11 oraz z dnia 5 października 2011 r., IV CZ 48/11). W przypadku kontynuowania przegranego w pierwszej instancji procesu strona powinna liczyć się z obowiązkiem pokrycia kosztów obrony strony przeciwnej (por. postanowienie SN z dnia 19 stycznia 2012 r., IV CZ 118/11). Skoro powód reprezentowany w postępowaniu przez profesjonalnego pełnomocnika mimo zapoznania się z obszernym oraz wyczerpującym uzasadnieniem wyroku sądu pierwszej instancji niezasadne kwestionował jego prawidłowość, to rozsądnie oceniając sprawę, powinien był on liczyć się z konsekwencjami procesowymi tej decyzji. Do konsekwencji tych należy obowiązek zwrotu kosztów procesu strony przeciwnej zmuszonej wobec postawy procesowej powoda do podjęcia obrony przed sądem odwoławczym, co wiązało się z poniesieniem danych wydatków. Przy tym okoliczności faktyczne sprawy nie wskazują, aby powód mógł pozostawać w uzasadniony sposób subiektywnie przeświadczony o zasadność swego roszczenia.
O kosztach nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej w postępowaniu apelacyjnym z urzędu powodowi orzeczono zgodnie z § 8 pkt 5 w zw. z § 16 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz. U. z 2016 r. nr 1714). Zważywszy na nakład pracy pełnomocnika i charakter sprawy, ustalono wysokość należnego wynagrodzenia za reprezentowanie strony w postępowaniu odwoławczym na poziomie 1200 zł, tj. stawki minimalnej. Przy czym zgodnie z § 4 ust. 3 w/w rozporządzenia wysokość wynagrodzenia została powiększona o należną stawkę podatku VAT (23 %), co łącznie dało kwotę 1476 zł, którą przyznano na rzecz adw. K. O. od Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego w Myśliborzu w punkcie 3. wyroku.
Violetta Osińska Monika Rabiega Tomasz Szaj
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Szczecinie
Osoba, która wytworzyła informację: Monika Rabiega, Violetta Osińska , Tomasz Szaj
Data wytworzenia informacji: