II Ca 546/20 - zarządzenie, uzasadnienie Sąd Okręgowy w Szczecinie z 2020-09-18

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 12 marca 2020 roku Sąd Rejonowy Szczecin – Centrum w Szczecinie wydanym w sprawie z powództwa S. S. (1) i J. P. przeciwko M. S. (1) o przywrócenie naruszonego posiadania (sygn. akt III C 3564/18) w pkt I. nakazał pozwanemu, aby przywrócił powodom posiadanie lokalu mieszkalnego położonego w S. przy ulicy (...), poprzez wydanie powodom tego lokalu mieszkalnego wraz z kluczami do tego mieszkania, w pkt II. zasądzając od pozwanego na rzecz powódki J. P. kwotę 1.198,56 złotych tytułem zwrotu kosztów procesu.

Sąd rejonowy oparł swoje rozstrzygnięcie o następujące ustalenia faktyczne i rozważania prawne:

S. S. (2) był właścicielem lokalu mieszkalnego położonego w S. przy ulicy (...), który nabył na podstawie umowy o ustanowienie odrębnej własności lokalu mieszkalnego i przeniesienia własności sporządzonej w dniu 9 listopada 2009 roku przed Notariuszem H. P., rep. A numer (...).

S. S. (2) związał się z powódką J. P., która wraz z nim od końca 2013 roku zamieszkiwała w lokalu przy ul. (...) w S.. W dniu (...) urodził się ich syn – S. S. (1) (powód). Od dnia 21 listopada 2014 roku S. S. (1) został zameldowany na pobyt stały w w/w lokalu.

Z biegiem czasu relacje między rodzicami zaczęły się psuć i dochodziło między nimi do konfliktów, co uniemożliwiało im wspólne zamieszkiwanie. W związku z tym S. S. (2) zakupił lokal mieszkalny numer (...) położony przy ul. (...) w S. i wyprowadził się do tego mieszkania w październiku 2017 roku. W dalszym ciągu pozwalał na zamieszkiwanie J. P. oraz swego syna w lokalu mieszkalnym przy ul. (...). Ponosił też koszty utrzymania zajmowanej przez nich nieruchomości.

Powódka i S. S. (2) byli objęci procedurą „niebieskiej karty”, jako osoby dotknięte przemocą w rodziny, jak i te, których dotyczyło podejrzenie stosowania przemocy w rodzinie.

W dniu 22 czerwca 2018 roku S. S. (2) przeniósł własność lokalu położonego przy ulicy (...) w S. na rzecz swojego ojca – M. S. (1) (pozwany) w drodze umowy darowizny sporządzonej przed Notariuszem J. S., Rep. A numer (...). J. P. wraz z synem w dalszym ciągu zamieszkiwali w tym lokalu.

W dniu 22 września 2018 roku S. S. (2) i M. S. (2) przyszli do mieszkania zajmowanego przez powodów. W toku ich wizyty doszło do awantury, która skończyła się wezwaniem policji przez obie strony kłótni.

W dniu 24 września 2018 roku M. S. (2) wysłał do powódki wiadomość sms-ową o treści: „W związku z decyzją zamieszkania w S. przy (...) proszę o opuszczenie mieszkania do dnia 31 października 2018. M. S. (2)”.

Powódka zgłosiła się o pomoc, za radą kuratora, do (...) w S.. Od dnia 27 września 2018 roku do dnia 20 grudnia 2018 roku powodowie przebywali w mieszkaniu chronionym (...) w S.. Powódka przez cały czas dysponowała kluczami do lokalu przy ul. (...), do którego wróciła w dniu 5 października 2018 roku wróciła do tego mieszkania, aby zabrać część pozostawionych w nim rzeczy oraz nakarmić przebywającego tam kota.

Powódka, z uwagi na zamieszkanie w mieszkaniu chronionym, w lokalu sąsiadów – państwa R. – zostawiła na przechowanie należące do niej dwie maszyny do szycia oraz książki.

W dniu 11 października 2018 roku powodowie spotkali w przychodni S. S. (2). Między rodzicami doszło wówczas do nieporozumień.

W dniu 12 października 2018 roku S. S. (2) został zatrzymany przez policję. W związku z tym doszło do oględzin zajmowanego przez niego lokalu przy ul. (...) w S.. W oględzinach tych uczestniczył jako osoba przybrana – A. S. (1), zamieszkały w S., przy ul. (...). W trakcie dokonywania oględzin funkcjonariusz policji M. W. oraz prokurator Ł. E. zeszli także do lokalu numer (...). Nie przeprowadzili jednak jego oględzin z uwagi na uzyskanie informacji, że S. S. (2) nie zajmował tej nieruchomości. W ramach wykonywanych czynności funkcjonariusze weszli także do piwnicy.

Na prośbę pozwanego Z. H. wymienił wkładkę w drzwiach lokalu położonego w S. przy ul. (...).

Po zatrzymaniu syna pozwanego powódka udała się do lokalu przy ul. (...) w S.. Z uwagi na wymianę zamka w drzwiach nie mogła się do niego dostać. Pozwany zwracał się do powódki, aby zgłosiła się po odbiór rzeczy pozostawionych w lokalu. Powódka nie odebrała rzeczy, informując, że podejmuje kroki prawne celem odzyskania władania nad lokalem.

W tak ustalonym stanie faktycznym sąd pierwszej instancji uznał, że powództwo oparte na art. 344 Kodeksu cywilnego, uzupełnionego normą z art. 478 k.p.c., podlegające rozpoznaniu na podstawie przepisów Kodeksu postępowania cywilnego w brzmieniu nadanym ustawą z dnia 4 lipca 2019 roku o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw, o czym stanowi przepis art. 9 ust. 2 tej ustawy, zasługiwało na uwzględnienie.

Sąd rejonowy wskazał, że przyjmuje się, iż naruszenie posiadania nie może zostać zakwalifikowane jako samowolne jedynie wówczas, gdy istnieje podstawa prawna usprawiedliwiająca wkroczenie w zakres cudzego posiadania, tj. wyraźny przepis prawa, orzeczenie sądowe, decyzja administracyjna, a także zgoda samego posiadacza. Przysługiwanie roszczenia posesoryjnego nie jest zależne od dobrej wiary posiadacza ani zasadniczo od zgodności posiadania ze stanem prawnym, co implikuje to, że w postępowaniu posesoryjnym niedopuszczalne są zarzuty wywodzące się z prawa własności albo innego prawa. Jedyny wyjątek, zawarty w art. 344 § 1 zd. 2 k.c., tj. stwierdzenie orzeczeniem sądu lub innego organu państwowego, wydanym po naruszeniu posiadania, a przed zakończeniem procesu posesoryjnego powołanego do rozpoznawania spraw tego rodzaju, pozwala na ustalenie, że stan posiadania powstały na skutek naruszenia jest zgodny z prawem, co pozwala na uwzględnienie w procesie posesoryjnym okoliczności związanych z oceną posiadania pod kątem jego zgodności ze stanem prawnym. Sąd rejonowy podkreślił, że w toku rozpoznawanej sprawy strona pozwana zakwestionowała w pierwszej kolejności legitymację czynną powodów, wskazując, że nie byli oni posiadaczami spornego lokalu, w związku z czym nie przysługiwała im ochrona przyznana przez art. 344 k.c. Mając na względzie brzmienie art. 336 k.c. sąd rejonowy wyjaśnił, że pojęcia „posiadanie” nie można utożsamiać z pojęciem „prekarium”, które jakkolwiek może prowadzić do faktycznego władania cudzą rzeczą lub korzystania z niej w ograniczonym zakresie, lecz nie prowadzi do posiadania rzeczy i w związku tym nie korzysta z ochrony posesoryjnej. W literaturze stosunek prekarium definiuje się jako polegający na bezpłatnym używaniu rzeczy cudzej za wiedzą jej właściciela, który zezwala na to ze względów gościnności lub ulegając czyjejś prośbie albo nawet świadomie tolerując korzystanie ze swojej rzeczy przez inną osobę, co stanowić ma relację czysto faktyczną. Skoro zatem powodowie zamieszkiwali w spornym lokalu na podstawie umowy użyczenia zawartej w sposób konkludentny z poprzednim właścicielem nieruchomości – synem pozwanego – S. S. (3) a powódką, to należało przyjąć, że powodowie na zasadzie użyczenia korzystali z lokalu, najpierw wspólnie z synem pozwanego, a później jedynie we dwójkę. S. S. (2) po wyprowadzce w dalszym ciągu umożliwiał powodom korzystanie z lokalu i brak jakichkolwiek dowodów wskazujących na to, aby wypowiedział łączący ich stosunek użyczenia i aby w jakiejkolwiek formie to zamanifestował, choć w ocenie sądu I instancji nawet wypowiedzenie użyczenia nie pozbawiałoby biorącego w użyczenie przymiotu posiadacza, jako że miarodajna do dokonania oceny w tym zakresie jest pierwotna podstawa na jakiej powodowie korzystali z lokalu, a fakt tego, iż S. S. (2) dokonał zbycia lokalu na rzecz pozwanego, skoro pierwotnie powodowie dysponowali wskazanym już tytułem prawnym do nieruchomości, nie mógł tego zmieniać. Sąd rejonowy podkreślił z powołaniem się na orzecznictwo Sądu Najwyższego, że choć w przypadku zbycia rzeczy użyczonej w czasie trwania umowy użyczenia jej nabywca nie wstępuje w stosunek użyczenia w miejsce zbywcy, to powodowie po przeniesieniu własności na rzecz pozwanego nadal w sposób niezakłócony zamieszkiwali w lokalu, co miało się zmienić dopiero pod koniec września 2018 roku, a to doprowadziło sąd rejonowy do uznania, że pozwany po nabyciu własności nieruchomości godził się na jego używanie przez powodów na dotychczasowych zasadach i w niezmiennym zakresie. Dodatkowo z uwagi na długotrwałość zajmowania lokalu i sposób, w jaki powodowie z niego korzystali, a także zakres władztwa nad rzeczą, trudno było twierdzić, aby powodom udzielono jedynie gościny, co skutkowałoby uznaniem ich za prekarzystów, jak chciała to widzieć strona pozwana. Sąd rejonowy dostrzegając, że w toku postępowania bezspornym pozostawało, iż pozwany dokonał wymiany wkładki w drzwiach lokalu, co w ocenie sądu rejonowego stanowiło samowolne naruszenie posiadania lokalu, które skutkowało brakiem dostępu do niego przez posiadaczy, kluczowego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy nabrało ustalenie, czy powodowie samowolnie wyzbyli się posiadania, na co powoływała się strona pozwana, a więc to oni winni byli wykazać, że byli posiadaczami spornego lokalu oraz, że doszło do samowolnego naruszenia ich posiadania. Sąd piewrszej instancji podkreślił, że nie uchyla samowoli fakt, że naruszenie posiadania zostało dokonane przez osobę, której służy prawo podmiotowe. Strona pozwana winna w związku z tym wykazać, iż powodowie z własnej woli opuścili lokal mieszkalny bez zamiaru powrotu do niego, tj. iż wyzbyli się posiadania spornego lokalu, a temu nie sprostała. Sąd rejonowy wskazał, że na podstawie materiału dowodowego zgromadzonego w aktach w tym zaoferowanego przez pozwanego nie sposób było poczynić ustaleń faktycznych po myśli strony pozwanej i stwierdzić, że doszło do wyzbycia się posiadania przez powodów, przy czym nadmienił, że na korzyść strony powodowej przemawiało także ustanowione w treści art. 340 k.c. domniemanie ciągłości posiadania, jednocześnie żaden z przesłuchanych w toku procesu świadków, którzy nie byli związani ze stronami niniejszego postępowania, tj. J. Ł., M. W., A. R., Ł. E., A. S. (2), P. S. czy Z. H. nie wskazywali na stan mieszkania, na jaki powoływał się pozwany, tj. aby lokal ten był lub chociażby sprawiał wrażenie niezamieszkałego. Istniejący między powódką a synem pozwanego głęboki konflikt, a nadto fakt przebywania przez powodów w mieszkaniu chronionym przez okres trzech miesięcy, w ocenie sądu pierwszej instancji, świadczyło o tym, iż nie opuścili oni lokalu przy ul. (...) dobrowolnie z zamiarem wyzbycia się posiadania i w celu stałego zamieszkania w innym uprzednio wybranym przez siebie miejscu. Sąd orzekający w pierwszej instancji mając na uwadze treść art. 261 § 1 zd. 1 k.p.c. oraz dodanego ustawą nowelizującą z dniem 7 listopada 2019 roku art. 271 1 k.p.c., odstąpił od przeprowadzenia dowodu z zeznań świadka D. L., córki pozwanego, uznając za skuteczne skorzystanie przez nią z prawa do odmowy składania zeznań w formie pisemnej. W ocenie sądu rejonowego, skoro ustawodawca umożliwił złożenie przez świadka zeznań na piśmie, to tym samym w aktualnie obowiązującym stanie prawnym za dopuszczalne uznać należało skorzystanie przez niego z prawa do odmowy składania zeznań także w formie pisemnej. Stąd postanowiono o odstąpieniu od przeprowadzenia w/w dowodu, którego faktyczne przeprowadzenie, zgodnie z treścią pisma D. L., sprowadzałoby się do realizacji przysługującego jej na podstawie art. 261 § 1 k.p.c. uprawnienia i doprowadziłoby jedynie do przedłużenia postępowania. Na podstawie art. 235 2 § 1 pkt 2 k.p.c. w zw. z art. 478 k.p.c., sąd pierwszej instancji pominął nadto dowód z uzupełniających zeznań świadka M. S. (3) na okoliczność zachowania powódki w trakcie przekazania jej spornego lokalu w wykonaniu postanowienia o udzieleniu zabezpieczenia, jako że okoliczności te nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.

Sąd rejonowy zweryfikował zasadność powództwa także pod kątem zgodności z art. 5 k.c., uznając, że w sprawie nie zachodziły szczególne okoliczności, które uzasadniałyby wniosek, iż wystąpienie z powództwem stanowiło nadużycie prawa podmiotowego w rozumieniu art. 5 k.c., tym bardziej że przywrócenie posiadania miało nastąpić także na rzecz małoletniego S. S. (1), do postępowania którego, z przyczyn oczywistych, nie sposób było postawić żadnego zarzutu.

Orzeczenie o kosztach oparto o art. 98 k.p.c. przy uwzględnieniu, że pozwany przegrał postępowanie w całości.

Apelację od powyższego wyroku wywiodła strona pozwana, zaskarżając go w całości. Skarżący podniósł zarzuty dotyczące:

1. naruszenia art. 336 k.c. poprzez uznanie, iż powodowie byli posiadaczami spornego lokalu;

2. naruszenia art. 336 k.c. w związku z art. 710 k.c. (przy założeniu, że powodowie dysponowali lokalem na podstawie umowy użyczenia), że w momencie opuszczania lokalu przez powodów stosunek użyczenia trwał nadal;

3. naruszenia art. 344 k.c. poprzez uznanie, że:

- doszło do naruszenia posiadania lokalu mieszkalnego położonego przy ul. (...) tak poprzez wyzucie z posiadania, jak i poprzez zakłócenie posiadania;

- osobą, która rzekomo naruszyła posiadanie w/w lokalu, jest pozwany M. S. (2), a tym samym M. S. (2) jest legitymowanym biernie w niniejszym procesie;

4. błędnego zastosowania art. 340 k.c. poprzez przyjęcie, iż domniemanie ciągłości posiadania nie zostało obalone,

5. błędnego zastosowania przez sąd art. 6 k.c. poprzez odwrócenie ustawowego ciężaru dowodu i uznanie, że to pozwany powinien wykazać, że swoim zachowaniem nie przyczynił się do opuszczenia lokalu położonego w S. poprzez zakłócenie stanu posiadania, podczas gdy to na powodach spoczywał obowiązek wykazania, że byli posiadaczami lokalu oraz że opuszczenie lokalu nie było dobrowolne;

6. naruszenie art. 233 k.c. poprzez:

- odmowę uznania za wiarygodne zeznań świadka M. S. (3) ze względu na konflikt istniejący między rodziną pozwanego a powódką przy jednoczesnym oparciu rozstrzygnięcia wydanego w niniejszej sprawie głównie na twierdzeniach powódki, która była stroną tego samego konfliktu;

- wewnętrzną sprzeczność ustaleń sądu w związku z uznaniem z jednej strony, iż konflikt pomiędzy powódką a S. S. (3) nie stanowił przyczyny opuszczenia lokalu przez J. P. wraz z synem przy jednoczesnym uznaniu, iż lokal został opuszczony w obawie o siebie i syna;

7. błędu w ustaleniach faktycznych polegający na przyjęciu, iż:

- pozwany wymienił zamki w lokalu, czym pozbawił powodów posiadania lokalu, podczas gdy wymiana zamków miała miejsce po opuszczeniu lokalu przez powodów;

- powódka pozostawiła w lokalu swoje rzeczy w ilości pozwalającej na uznanie, iż nie opuściła lokalu z zamiarem stałego jego opuszczenia, podczas gdy powódka pozostawiła w lokalu jedynie kilka zbędnych jej rzeczy;

Podnosząc powyższe zarzuty, skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie od powodów na jego rzecz kosztów procesu w tym kosztów zastępstwa procesowego za pierwszą instancję wg norm przepisanych, a także kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

W sporządzonym do apelacji uzasadnieniu skarżący rozwinął stawiane w niej zarzuty, podnosząc, iż nie zgadza się z argumentacją sądu rejonowego, który to jako podstawę prawną faktu posiadania lokalu przy ul. (...) przyjął istnienie umowy użyczenia zawartej z poprzednim właścicielem nieruchomości, tj. S. S. (3), wywodząc błędnie istnienie tego stosunku prawnego z faktu tego, iż powódka tworzyła związek partnerski z synem pozwanego.

Nadto w tym kontekście wedle apelującego całkowicie bezpodstawna jest argumentacja sądu, iż przez fakt, że pozwany zażądał opuszczenia lokalu przez pozwanych dopiero po trzech miesiącach od dnia powrotnego nabycia własności lokalu, oznacza to, że uznał, iż powodowie korzystają z lokalu na zasadzie użyczenia, gdyż jest to to okres zbyt krótki, aby uznać, że wolą pozwanego było oddanie lub kontunuowanie stosunku prawnego – użyczenia, a nawet gdyby uznać, że pozwany godził się na korzystanie z lokalu przez powodów na dotychczasowych zasadach i w niezmienionym zakresie, to godził się na to, aby korzystali oni z lokalu jako prekarzyści a nie komodatariusze.

Niezależnie od powyższego apelujący wskazał, że z sprawie żadna z powołanych przez sąd przesłanek sądowej ochrony posiadania nie została spełniona, gdyż żaden z przeprowadzonych dowodów nie potwierdził, aby powódka opuściła ten lokal z powodu jakiegokolwiek zakłócania rzekomego posiadania przez kogokolwiek a już tym bardziej przez pozwanego. Pierwszym ustaleniem w ocenie pozwanego, którego powinien dokonać sąd, było ustalenie, czy powodowie byli w ogóle posiadaczami przedmiotowego lokalu, a poza twierdzeniem powódki, iż do zawarcia umowy użyczenia lokalu z pozwanym doszło, nie zostały przedstawione żadne dowody w tej sprawie, pomimo zaprzeczeniu tej okoliczności przez pozwanego.

W konsekwencji skarżący zwrócił uwagę, że sąd całkowicie wypaczył podstawową regułę procesową wynikającą z art. 6 k.c., gdyż samej wymiany zamków dokonanej przez pozwanego nie można było kwalifikować jako samowolnego naruszenia posiadania lokalu w oczywistych okolicznościach sprawy przemawiających za zasadnością racji strony pozwanej.

Skarżący podkreślił także, że wnioski prezentowane przez sąd w kontekście oceny motywów korzystania przez powodów z pomocy ośrodka z jednoczesnym przecenieniem wagi konfliktu powodów z pozwanym są wewnętrznie sprzeczne.

Odpowiedzi na apelację powodowie nie wnosili. Na rozprawie apelacyjnej pełnomocnik pozwanych wniosła o oddalenie apelacji oraz obciążenie pozwanego kosztami postępowania.

Sąd okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja okazała się uzasadniona, doprowadzając do zmiany zaskarżonego wyroku i oddalenia powództwa.

Art. 344 k.c. stanowi, że roszczenia posesoryjne przysługują jedynie posiadaczowi samoistnemu i zależnemu. Proces posesoryjny ma na celu ustalenie przez sąd, czy posiadanie należy lub należało do powoda oraz czy pozwany samowolnie naruszył posiadanie. Sądową ochroną ze wskazanego wyżej przepisu objęte jest każde posiadanie, jeżeli jego naruszenie nastąpiło w sposób samowolny. Do przesłanek sądowej ochrony posiadania należą: samowolne naruszenie posiadania oraz dochodzenie roszczenia w ciągu roku od chwili naruszenia. Samowolne naruszenie posiadania polega na bezprawnym wkroczeniu w sferę władztwa faktycznego posiadacza. Kwalifikacja naruszenia jako samowolnego wymaga więc ustalenia, że osoba dokonująca naruszenia nie była do tego uprawniona, tzn. że było ono obiektywnie bezprawne. O samowolności naruszenia posiadania przesądzają przede wszystkim przesłanki o charakterze negatywnym, np. w postaci braku zgody posiadacza, braku podstawy w orzeczeniu sądu lub innego właściwego organu państwowego, z którego wynikałoby, że stan powstały wskutek naruszenia posiadania jest zgodny z prawem, czy braku przepisu ustawy w sposób wyraźny upoważniającego do naruszenia posiadania (art. 142 lub 432 k.c.).

W okolicznościach niniejszej sprawy bezspornym okazało się przede wszystkim to, że powódka rzeczywiście przez okres wielu lat zajmowała lokal mieszkalny położony w S. przy ul. (...). Stan taki utrzymywał się również po zmianie właściciela. Pozwany w apelacji argumentował, iż stron nie łączyła umowa użyczenia, co twierdziła powódka. Tymczasem w sporze posesoryjnym kwestia tego, czy posiadaczowi poszukującemu ochrony sądowej przysługuje tytuł prawny (i ewentualnie jakiego rodzaju) do posiadanej rzeczy, jest bez znaczenia i pozostaje poza zakresem zainteresowania sądu. Zgodnie z art. 478 k.p.c. w sprawach o naruszenie posiadania sąd bada jedynie ostatni stan posiadania i fakt jego naruszenia, nie rozpoznając samego prawa ani dobrej wiary pozwanego. Stąd też nie było podstaw dla roztrząsania zagadnień związanych z tytułem prawnym którejkolwiek ze stron do spornego mieszkania. Należało jedynie ocenić, czy władanie lokalem odpowiadało posiadaniu czy też było jedynie prekarium, jak twierdził pozwany. W ocenie sądu okręgowego wbrew stanowisku pozwanego władanie przez powodów spornym lokalem nie odbywało się na zasadach prekarium, ale odpowiadało posiadaniu zależnemu, jako że syn pozwanego udostępnił powodom lokal do korzystania nieodpłatnie, co odpowiadało posiadaniu takiemu, jakie występuje przy użyczeniu rzeczy. Roszczenie posesoryjne przysługuje, co do zasady, posiadaczowi, który sprawował faktyczne władztwo nad rzeczą w chwili naruszenia posiadania. W efekcie powódka jako posiadacz zależny (art. 336 k.c.) mogła poszukiwać ochrony prawnej przewidzianej w art. 344 k.c. Tym samym zachodziły podstawy dla oceny tego, do doszło do naruszenia posiadania i czy powództwo zasługiwało na uwzględnienie.

Z naruszeniem posiadania, stanowiącym przesłankę powstania roszczenia posesoryjnego, mamy do czynienia wtedy, gdy doszło do wkroczenia w sferę faktycznego władztwa nad rzeczą sprawowanego przez posiadacza bezpośrednio lub za pośrednictwem innych osób. Może to nastąpić zarówno w wyniku uniemożliwienia lub ograniczenia sprawowania fizycznego władztwa nad rzeczą (naruszenie posiadania w sferze corpus), jak i w wyniku ujawnienia woli sprawowania faktycznego władztwa nad rzeczą we własnym interesie w zakresie niedającym się pogodzić z zakresem faktycznego władztwa nad rzeczą sprawowanego przez posiadacza (naruszenie posiadania w sferze animus). W sprawach o ochronę naruszonego posiadania ciężar wykazania przesłanek z art. 344 k.c. spoczywa na powodzie zgodnie z ogólną regułą dowodzenia w procesie cywilnym (art. 6 k.c.). W tym aspekcie zasadne okazały się zarzuty apelacji, że postępowanie dowodowe przed sądem pierwszej instancji w istocie stanowiło odwrócenie tej zasady, jako że ciężar dowodu został przerzucony na stronę pozwaną. Z dokonanej przez sąd rejonowy rekonstrukcji stanu faktycznego wynika, że w dniu 22 września 2018 roku doszło do spotkania w spornym lokalu pomiędzy S. S. (3) oraz M. S. (1) a powodami. W trakcie tego spotkania doszło do kłótni, która skończyła się interwencją policji. W dniu 24 września 2018 roku pozwany wysłał powódce sms z żądaniem opuszczenia mieszkania do dnia 31 października 2018 roku, co nie stanowiło okoliczności spornej pomiędzy stronami. Z dalszych ustaleń sądu rejonowego wynika, że w okresie od dnia 27 września do dnia 20 grudnia 2018 roku powódka zamieszkiwała w mieszkaniu chronionym (...) w S.. Nie jest również wątpliwe, że w dniu 12 października 2018 roku pozwany udał się do swojego mieszkania przy ul. (...) w S. i wówczas stwierdził, że lokal został opuszczony przez powódkę oraz jej syna, po czym dokonał wymiany zamków w drzwiach wejściowych. Ze stanu faktycznego zatem wyłuszczyć można dwa niewątpliwe fakty – najpóźniej w dniu 27 września 2018 roku powódka wraz z synem opuściła sporny lokal mieszkalny, zaś w dniu 12 października 2018 roku właściciel powziął o tym wiedzę, po czym wymienił zamki w drzwiach. Ciężar dowodu uregulowany w art. 6 k.c. nakłada zatem na powódkę powinność udowodnienia, że nie opuściła mieszkania dobrowolnie, ale została do tego zmuszona okolicznościami – jak twierdziła działała pod przymusem w obawie o życie i zdrowie swoje i dziecka. Obowiązana była wobec tego wykazać po pierwsze, że nie doszło do dobrowolnego opuszczenia lokalu, a po wtóre, że zamierzała do niego powrócić. Z kolei na pozwanym spoczywała powinność udowodnienia, że dokonał wymiany zamków (niewątpliwe pozbawił powódkę władztwa nad lokalem), ale okoliczności i stan w jakim zastał mieszkanie wskazywały obiektywnie na jego definitywne opuszczenie przez powodów bez woli ponownego powrotu. Sąd rejonowy oceniając materiał dowodowy sprawy zbyt pochopnie przyjął, że powódka wykazała, iż opuszczenie przez nią lokalu było podyktowane obawą o życie i zdrowie własne i syna pod przymusem zastosowanym przez S. S. (2) i jego ojca. Na tę okoliczność powódka zaoferowała wyłącznie dowód ze swoich zeznań, przy czym w ocenie sądu okręgowego jej zachowanie po opuszczeniu lokalu wyklucza wersję o obawie czy odczuwanym stanie zagrożenia przed S. S. (3) czy pozwanym, co w konsekwencji wyklucza wersję o przymuszeniu do wyprowadzki.

Na rozprawie w dniu 2 marca 2020 roku J. P. zeznała, że z uwagi na eskalację gróźb, ataki pozwanego i jego syna, które rozpoczęły się w dniu 22 września 2018 roku, po kilku dniach, tj. 27 września 2018 roku, uciekła do mieszkania chronionego w obawie o życie i zdrowie. Przy czym z jej relacji trudno ustalić konkretne naganne zachowania pozwanego czy jego syna, które skłoniło ją do opuszczenia spornego mieszkania. Powódka wskazuje na wizytę ojca małoletniego powoda w przedszkolu i poinformowanie go o „wielkiej niespodziance”, którą szykuje, jednakże trudno przyjąć za udowodnione, że takie sformułowanie stanowiło zawoalowaną groźbę kierowaną do powódki. Z całokształtu okoliczności wyłuszczyć co najwyżej można, że pozwany wraz z synem zaczął intensyfikować próby kontaktów z małoletnim powodem, co z kolei nie odpowiadało powódce. O ile rzeczywiście powódka i jej syn objęci zostali procedurą „niebieskiej karty”, to jednak w dniu 22 września 2018 roku przybyła na dwie interwencje policja nie stwierdziła stanu zagrożenia dla powodów i żadnych podstaw do udzielenia pomocy i ochrony powódce i jej synowi. Wezwanie policji przez powódkę, ale i przez pozwanego, zostało potraktowane jako kłótnika domowa, w której obie strony brały czynny udział. Znamienne jest jednak to, że po pierwszym odjeździe funkcjonariuszy policji i opuszczeniu mieszkania przez powódkę oraz ponownym zgłoszeniu przez nią konieczności policyjnej interwencji, czego dokonała już sprzed bloku, funkcjonariusze ponownie odmówili podjęcia oczekiwanych przez nią działań, jednocześnie zarzucając powódce nieuzasadnione zawiadomienie i zmierzali do jej ukarania. Trudno zatem takie zachowacie powódki postrzegać jako swoiste dla ofiar przemocy, nękanej, straszonej i obawiającej się o życie. Zwłaszcza, że powódka powtórnie wzywając policję i przekonując ich do swych racji, czyli odczuwanego stanu zagrożenia życia i zdrowia podała, że przed przybiciem patrolu zarówno powód, jak i pozwany opuścili mieszkanie, co ona zaobserwowała sprzed bloku. Na niewiarygodność wersji, jaką przedstawia przed sądem, istotny wpływ ma jej zachowanie prezentowane zarówno przed, jak i w trakcie procesu. Powódka bez problemu sięga po wszystkie dostępne środki dla osiągnięcia zamierzonego celu, w tym wzywanie policji, w sytuacjach, które nie dają ku temu obiektywnych podstaw. W trackie niezwykle stresującej i niebezpiecznej dla życia i zdrowia kłótni – jak sama charakteryzuje spotkania z pozwanym – powódka jest w stanie robić zdjęcia i nagrywać swych „oprawców”, dokumentować każde zachowanie. Wielokrotnie przed sądem podkreślała, że wyprowadziła się z mieszkania, bo bała się, że syn pozwanego ją zabije. Z jej zeznań wynika jednak, że pomimo tak poważnych obaw kilkukrotnie wracała do spornego mieszkania, w którym przecież mogła spotkać pozwanego bądź jego ojca. Nic przy tym nie wskazuje, że było to podyktowane jakąś nadzwyczajną potrzebą, zaś z treści jej zeznań wynika, że wróciła m.in. celem zabezpieczenia maszyn do szycia, które zdeponowała u sąsiadów. Znamienne w okolicznościach sprawy jest również i to, że pomimo, iż trwała w przekonaniu, że syn pozwanego ją zabije, to jednak w dniu 11 października 2018 roku udała się wraz z synem do poradni psychologicznej, w które pracował także właśnie S. S. (2). Skoro powódka miała obawiać się go tak bardzo, że schroniła się przed nim w mieszkaniu dla ofiar przemocy, to pozbawionym sensu jest udanie się do miejsca, gdzie istniała realna możliwość spotkania rzekomego oprawcy, do czego zresztą faktycznie doszło. Wskazuje to raczej na intencjonalne działanie związane z dążeniem do osiągnięcia znanych jedynie sobie celów. Za niewiarygodne sąd odwoławczy uznaje również twierdzenia powódki co do tego, że opuściła lokal tylko w jednej sukience, nie zabrała żadnych ubrań, zabawek, kosmetyków, przedmiotów osobistych dla siebie i syna. Zeznała, że wszystkie rzeczy swoje i dziecka pozostawiła w mieszkaniu. Jednocześnie wracając tam w dniu 5 października 2018 roku, jak zeznała, zabrała jedynie misia i kołderkę dla syna. Nie pomyślała zaś przy tym o potrzebie zabrania żadnych innych rzeczy – kurtek, ubrań, bielizny. Zdołała natomiast zapakować i powierzyć sąsiadom maszyny do szycia. Wskazane okoliczności czynią zeznania powódki niewiarygodnymi. Osoba pozbawiona podstawowych ubrań i przedmiotów codziennego użytku, która realnie drży o własne życie, nie będzie udawać się do mieszkania, gdzie może spotkać się ze swoim oprawcą, aby przygotować do zabrania sprzęt krawiecki. Spodziewać by się można raczej, że ograniczy czas wizyty do minimum i zabierze faktycznie to, co będzie niezbędne i przydatne dla przetrwania najbliższych tygodni w skrajnie trudnych warunkach, w jakich (jak to wynika z jej zeznań) miała się znaleźć wraz z dzieckiem w lokalu chronionym. Tymczasem powódka miała nie zabierać niczego poza misiem i kołderką – żadnych ubrań dostosowanych do pory roku (był to już październik) czy środków czystości, ale za to poświęciła czas na opakowanie i dostarczenie do sąsiadów maszyn do szycia. Taki sposób postępowania nie koresponduje z prezentowaną sądowi opowieścią o ofiarach przemocy. Wskazuje raczej na realizowanie z góry powziętego zamiaru opuszczenia lokalu i stopniowego opróżniania go ze zgromadzonego w nim dobytku, który powódka zamierzała zabrać ze sobą do nowego miejsca zamieszkania. Czyni to również wiarygodnym zeznania pozwanego, który podał, że 12 października 2018 roku w mieszkaniu nie było żadnych przedmiotów należących do powodów świadczących o ich zamieszkiwaniu w lokalu – zaledwie kilka gazet czy pojedyncze sztuki ubrań. Trudno zatem odmówić racji jego przekonaniu, że zastany przez niego stan mieszkania nasuwał wniosek o definitywnym opuszczeniu go przez powódkę i jej syna, co zapowiadała już wcześniej w wiadomościach sms. Powódka nie zaprzeczyła, że tego rodzaju informacje wysyłała do syna pozwanego, zaś rozwój wydarzeń wskazuje, że zamierzenia te zostały przez nią zrealizowane w dniu 27 września 2018 roku. Nie wykazała przy tym, że faktycznie opuszczała mieszkanie w pośpiechu z obawy o życie i zdrowie swoje czy syna, nie zaś kierując się chęcią ograniczenia kontaktów ojca i dziadka z małoletnim powodem. Z okoliczności sprawy wprost wynika, że decyzję tę podjęła na przestrzeni kilku dni przy braku realnie odczuwanych obaw przed synem pozwanego i po otrzymaniu od pozwanego sms-a wzywającego do wydania lokalu (k. 51), po uprzednich konsultacjach z policją, kuratorem, prezesem stowarzyszenia, które udostępniło jej lokal chroniony. O ile sąd okręgowy nie zmierza kwestionować tego, że powódka została objęta procedurą „niebieskiej karty”, że dochodziło pomiędzy nią i synem pozwanego do żywiołowych scysji, na co wskazują też zeznania świadków i pozwanego, to jednak specyfika niniejszego postępowania nakłada na nią powinność wykazania, że opuszczając sporne mieszkanie działała pod przymusem. Ciężaru dowodu w tym zakresie jednakże nie udźwignęła. Zdaniem sądu okręgowego trudne relacje, jakie panowały pomiędzy powódką i synem pozwanego, skłoniły ją do podjęcia samodzielnej, dobrowolnej decyzji o trwałym opuszczeniu lokalu. Z materiału sprawy nie wynika, że została do tego bezpośrednio czy pośrednio przymuszona. Powódka wielokrotnie powoływała się na dokumenty w postaci zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, dokumentację zdjęciową czy nagrania – jednakże dowodów takich nie zaoferowała. Wyrażona w treści art. 6 k.c. reguła rozkładu ciężaru dowodu ma umożliwić sądowi merytoryczne rozstrzygnięcie sprawy w sytuacji, gdy nie udało się ustalić leżących u podstaw sporu faktów. W każdym bowiem wypadku spełnienia przesłanek procesowych sąd cywilny obowiązany jest wydać merytoryczne rozstrzygnięcie, niezależnie od tego, czy postępowanie dowodowe przyniosło jakikolwiek efekt (sąd nie może odmówić rozstrzygnięcia ze względu na niemożliwość ustalenia stanu faktycznego). Przepis art. 6 k.c. nakazuje rozstrzygnąć sprawę na niekorzyść osoby opierającej swoje powództwo lub obronę na twierdzeniu o istnieniu jakiegoś faktu, jeżeli fakt ten nie został udowodniony. Dlatego też w sytuacji, gdy powódka twierdzi, że nie wyzbyła się posiadania dobrowolnie, to na niej spoczywało wykazanie faktów, z których sąd mógł czynić ustalenia w tym zakresie. Wprawdzie ciężar udowodnienia faktu nie stanowi obowiązku prawnego, ale konsekwencją niewykazania przez stronę prawdziwości jej twierdzeń o istotnych faktach jest to, że fakty te nie będą stanowiły podstawy rozstrzygnięcia sądowego, przez co strona nie osiągnie korzystnego dla siebie orzeczenia. Z taką sytuacja mamy zaś do czynienia w niniejszej sprawie. Rację ma apelujący, że powódka nie wykazała, iż została pozbawiona posiadania wbrew swojej woli, że nie podjęła decyzji o trwałym opuszczeniu spornego lokalu, lecz przemocą (groźbą) została zmuszona do jego opuszczenia.

Z drugiej strony sąd okręgowy przyjął za wiarygodną wersję pozwanego, że skoro po wysłaniu do powódki sms-a w dniu 24 września 2018 roku, w którym domagał się opuszczenia przez nią mieszkania, to gdy w dniu 11 października 2018 roku stwierdził jego opuszczenie przez powódkę – to ze względu na dysponowanie przez nią nadal kluczami podjął decyzję o zabezpieczeniu własności poprzez wymianę zamków. Przekonuje sąd odwoławczy wersja, że w mieszkaniu nie było żadnych rzeczy powodów, które świadczyłyby o czasowym jedynie opuszczeniu mieszkania. Powódka zeznała, że opuściła lokal w jednej sukience, wszystkie swoje i syna rzeczy zostawiała w mieszkaniu, to jednak wersja ta nie jest zgodna z doświadczeniem życiowym i logiką. Z materiału sprawy nie wynika, aby zwracała się do pozwanego o zwrot rzekomo pozostawionych w mieszkaniu rzeczy, by zainicjowała postępowanie sądowe o ich wydanie, czy wreszcie zgłosiła przestępstwo przywłaszczenia czy zniszczenia należącego do niej mienia. Z okoliczności sprawy wynika zaś, że potrafi czynić użytek ze środków prawnych, jeżeli uzna to za stosowne, wobec czego dziwi jej całkowita bierność wobec rzekomego zagrabienia przez pozwanego należącego do niej mienia. Wersja pozwanego nadto okazuje się bardziej wiarygodna, gdy zważy się, że w dniu 5 października 2018 roku powódka ponownie udała się do mieszkania celem zabezpieczenia pozostawionych w nim maszyn do szycia i książeczek dziecka. Zdaniem sądu okręgowego powyższe wskazuje, że były to już ostatnie pozostawione przez nią wartościowe przedmioty, które zamierzała ze sobą zabrać. Nieracjonalnym byłoby bowiem zabieranie z mieszkania maszyn do szycia i książeczek, a pozostawienie np. butów, kurtek, szczoteczek do zębów, środków higieny osobistej i czystości, leków i innych przedmiotów życia codziennego, których pozostawienie w lokalu winno skłonić pozwanego do konstatacji, że powódka na stałe jednak mieszkania nie opuściła. W tych okolicznościach sąd odwoławczy odmiennie niż przyjął to sąd rejonowy uznał, iż brak jest wystarczających podstaw do przyjęcia, że pozwany samowolnie naruszył posiadanie powódki. Przy sprzecznych wersjach wydarzeń i braku rozstrzygających dowodów mających walor obiektywny należało odwołać się do ogólnych reguł procesowych i istniejące wątpliwości rozstrzygnąć na niekorzyść strony powodowej, która winna była poprzeć swoje stanowisko stosownymi dowodami. Tymczasem w odniesieniu do zasadniczej osi sporu zaoferowała jedynie swoje zeznania, które ze względu na podniesione wyżej okoliczności nie mogły zostać uznane za miarodajne.

Mając zatem na uwadze powyższe na mocy art. 386 § 1 k.p.c. orzeczono jak w sentencji.

Konsekwencją zmiany wyroku była modyfikacja rozstrzygnięcia o kosztach procesu, przy przyjęciu, po myśli art. 98 § 1 k.p.c., że powódka przegrała proces w całości. Na należne pozwanemu od powódki koszty procesu złożyło się wynagrodzenie reprezentującego go radcy prawnego w stawce 320 złotych, 17 złotych opłaty skarbowej od pełnomocnictwa, 30 złotych opłaty od zażalenia, 120 złotych wynagrodzenie radcy prawnego w postępowaniu zażaleniowym. Razem 487 złotych. Na koszty postepowania apelacyjnego złożyła się opłata od apelacji w wysokości 200 złotych oraz wynagrodzenie radcy prawnego w postępowaniu apelacyjnym w stawcie 160 złotych przyznane na podstawie rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych.

Marzenna Ernest Ziemowit Parzychowski Iwona Siuta

ZARZĄDZENIE

(...)

(...)

(...)

(...)

(...)

(...)

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Adela Dopierała
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Szczecinie
Osoba, która wytworzyła informację:  Ziemowit Parzychowski,  Marzenna Ernest ,  Iwona Siuta
Data wytworzenia informacji: