Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

I ACa 227/13 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Szczecinie z 2013-06-20

Sygn. akt I ACa 227/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 20 czerwca 2013 r.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie I Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący:

SSA Artur Kowalewski

Sędziowie:

SA Dariusz Rystał

SO del. Tomasz Żelazowski (spr.)

Protokolant:

st.sekr.sądowy Beata Wacławik

po rozpoznaniu w dniu 6 czerwca 2013 r. na rozprawie w Szczecinie

sprawy z powództwa M. P.

przeciwko Towarzystwu (...) Spółce Akcyjnej w W.

o zapłatę

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Okręgowego w Koszalinie

z dnia 28 stycznia 2013 r., sygn. akt VI GC 63/10

I. oddala apelację,

II. zasądza od powoda na rzecz pozwanego kwotę 5.400 (pięć tysięcy czterysta) złotych tytułem kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.

Dariusz Rystał Artur Kowalewski Tomasz Żelazowski

I ACa 227/13

UZASADNIENIE

Powód M. P. w pozwie wniesionym w dniu 15 listopada 2002 r. i po ostatecznym sprecyzowaniu żądania domagał się zasądzenia od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. kwoty 545.918,65 zł z odsetkami od dnia wniesienia pozwu tj. 15 listopada 2002 r., skapitalizowanych odsetek w kwocie 753.646,15 zł wyliczonych od kwoty 309.359,65 zł za okres od 30 sierpnia 2000 r. do dnia wniesienia pozwu (15 listopada 2002 r.) oraz od kwoty 236.559,00 zł za okres od 5 kwietnia 2002 r. do dnia wniesienia pozwu. W uzasadnieniu wskazał, że zawarł z pozwanym dwie umowy ubezpieczenia mienia od ognia i innych zdarzeń losowych w dniach 17 kwietnia 2000 r. oraz 18 kwietnia 2001 r. W ubezpieczonym mieniu w dniach 1 sierpnia 2000 r. oraz 13 lutego 2002 r. wybuchł pożar. Objęta pozwem kwota stanowi różnice pomiędzy wypłaconym przez zakład ubezpieczeń świadczeniem, a rzeczywista wysokością szkody.

W dniu 24 maja 2011 r. Sąd Okręgowy w Koszalinie wydał wyrok zaoczny, w którym zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 545.917,65 zł z ustawowymi odsetkami za okres od 15 listopada 2002r do dnia zapłaty oraz kwotę 194.269,71 zł z ustawowymi odsetkami za okres od 15 listopada 2002r do dnia zapłaty, oddalił powództwo w pozostałej części, nakazał pobrać na rzecz Skarbu Państwa - Sądu Okręgowego w Koszalinie od pozwanego kwotę 38.610 zł tytułem kosztów sądowych, od których zwolniony był powód. Ponadto wyrokowi, w zakresie uwzględniającym żądanie, nadał rygor natychmiastowej wykonalności.

Od tego wyroku pozwany wniósł sprzeciw domagając się jego uchylenia i oddalenia powództwa w całości. Pozwany nie kwestionował, iż strony łączyły umowy ubezpieczenia majątkowego mienia służącego prowadzeniu działalności gospodarczej, jak też tego, że w dniach 1 sierpnia 2000r. i 13 lutego 2002r. w obiekcie należącym do powoda zaistniały pożary, stanowiące wypadki ubezpieczeniowe. Jednakże według pozwanego, wypłacone powodowi odszkodowania w pełni zrekompensowały doznaną w wyniku pożarów szkodę i zgłoszone żądania nie są uzasadnione.

Po ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd I instancji w wyroku z dnia 28 stycznia 2013 r. uchylił wyrok zaoczny z dnia 24 maja 2011 r. zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 87.432,47 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 15 listopada 202 r. oraz kwotę 10.558,97 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 15 listopada 2002 r., oddalił powództwo w pozostałej części, nakazał pobrać od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa Sądu Okręgowego w Koszalinie kwotę 6.503 zł a od powoda kwotę 9.923,66 zł tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych, odstąpił od obciążania powoda pozostałą częścią kosztów sądowych oraz kosztów procesu po stronie pozwanej.

Powyższe rozstrzygnięcie Sąd oparł na ustaleniu, że powód w dniu 17 kwietnia 1999 r. zawarł z pozwanym umowę ubezpieczenia mienia przedsiębiorstwa w ramach oferty pozwanego (...). W dniu 17 kwietnia 2000 r. powód przedłużył tę umowę ubezpieczenia. W polisie, odnośnie ubezpieczenia mienia od ognia i innych zdarzeń losowych, określono między innymi budynki i budowle, a sumę ubezpieczenia na kwotę 1.000.000 zł. Suma ubezpieczenia środków trwałych została ustalona według wartości rzeczywistej czyli stanowiącej koszty odtworzenia pomniejszone o stopień zużycia technicznego. W dniu 1 sierpnia 2000r. w budynku głównym nieruchomości powoda powstał pożar. Według ustaleń prowadzonego następnie postępowania karnego, spowodowany był on niesprawnością instalacji elektrycznej. W jego wyniku zniszczeniu uległ cały obiekt na wysokości pierwszego piętra w części za ścianą ogniową, od strony ulicy (...). Powód niezwłocznie zgłosił szkodę zakładowi ubezpieczeń. Ustalanie rozmiaru szkody przedstawiciele (...) rozpoczęli już w dniu pożaru. W toku postępowania likwidacyjnego, w dniu 4 sierpnia 2000r., pozwany powołał eksperta w osobie A. K. (1), który dokonywał oceny zakresu szkód budowlanych, która to ocena stanowiła podstawę określenia wysokości odszkodowania. Ostatecznie pozwany ustalił wartość szkód doznanych przez powoda w budynkach na kwotę 204.051 zł. Ponadto, w ramach świadczenia z umowy ubezpieczenia uznano zasadność następujących dalszych należności: naprawa drzwi PCV-366 zł., naprawa sieci telefonicznej - 252,32 zł , roboty malarskie w sklepie - 1679,37 zł , czyli razem 2297,69 zł. Na poczet należnego odszkodowania wypłaciło powodowi następujące kwoty: w dniu 7.08.2000 r. zaliczkę w kwocie 250000,00 zł, w dniu 21.08.2000 r. kwotę 41355,52 zł, w dniu 13.09.2000 r. kwotę 11503,52 zł, w dniu 20.10.2000 r. kwotę 4405,46 zł, w dniu 2.11.2000 r. kwotę 19725,00 zł oraz w dniu 22.08.2000 r. kwotę 13609,00 zł, czyli łącznie 340598,50 zł. Świadczenia te objęły zarówno szkody w samych budynkach, jak i znajdującym się w nim mieniu. Powód nie zgadzał się z wysokością ustalonej szkody i, w licznych pismach do ubezpieczyciela, czynił starania o wypłatę wyższego świadczenia. Opracował własny kosztorys według którego wysokość szkody w obiekcie, wyrażała się kwotą ponad 308.000 zł. Jednakże jego żądania, poza uwzględnieniem części roszczeń w zakresie szkody w substancji budynku, nie zostały przez Towarzystwo (...) S.A. uwzględnione. Po pożarze powód odbudował dach w części za ścianą ogniową, naprawił kosz i nadpalone elementy hali niskiej oraz przeprowadził niezbędny remont obiektu w tej części. Części obiektu, gdzie wybuchł pożar nie odbudowywał, ze względu na brak środków. Ta część nie była już wykorzystywana. Działalność była prowadzona w pozostałych pomieszczeniach. W dniu 18 kwietnia 2001r. powód przedłużył umowę ubezpieczenia. W polisie nr (...) odnotowano wyłączenie spod ubezpieczenia części budynku spalonej w 2000 r. Zakres ubezpieczenia mienia od ognia i innych zdarzeń losowych i sumy ubezpieczenia określono analogicznie jak w 2000 r. Również w tym przypadku suma ubezpieczenia środków trwałych została ustalona według wartości rzeczywistej czyli stanowiącej koszty odtworzenia pomniejszone o stopień zużycia technicznego. Drugi pożar w obiekcie miał miejsce w dniu 13 lutego 2002 r. Wystąpił on na pozostałej, ocalałej po pierwszym pożarze, części poddasza. Prawdopodobną przyczyną pożaru, co przyjęto w przeprowadzonym postępowaniu karnym, było umyślne podpalenie. Powód niezwłocznie, bo już 14 lutego 2002 r. zgłosił szkodę zakładowi ubezpieczeń. Ostatecznie pozwany ustalił, że szkoda w budynku zamknęła się kwotą 28.507,30 zł. Taka kwota świadczenia z umowy ubezpieczenia została powodowi wypłacona w dniu 5 kwietnia 2002 r. Powód nie zgadzał się z ustaleniami zakładu ubezpieczeń w zakresie szkody w substancji budynku. W celu weryfikacji tej wartości zlecił rzeczoznawcy M. U. (1) opracowanie ekspertyzy w przedmiocie określenia zakresu koniecznej naprawy budynku i jej wartości. W operacie z dnia 20.06.2002r M. U. (1) łączne koszty robót oszacował na kwotę 209.559 zł. W pismach do (...) SA powód ubiegał się o podwyższenie wypłaconego odszkodowania, jednakże bezskutecznie. W związku niezrealizowaniem przez zakład ubezpieczeń zgłoszonych żądań powód pisemnie wezwał pozwanego do zapłaty: w dniu 16 października 2002 r. kwoty 270.000 zł jako pozostałej części świadczenia w związku z pożarem z dnia 13 lutego 2002 r., w dniu 25 października 2002 r. kwoty 300.000 zł jako pozostałej części świadczenia w związku z pożarem z 1 sierpnia 2000 r. W obu wypadkach pozwany odmówił wypłaty świadczenia.

Na podstawie powyższych ustaleń Sąd Okręgowy zważył, że przedmiotem sporu była wyłącznie, po ostatecznym sprecyzowaniu stanowiska powoda, wysokość szkody powstałej w budynkach. Nie było w sprawie sporne, że strony w okresie zaistnienia obu pożarów, łączyła umowa ubezpieczenia majątkowego w rozumieniu art. 805 § 1 i 2 k.c. Sama zasada odpowiedzialności pozwanego zakładu ubezpieczeń nie ulegała wątpliwości. Strony łączyła umowa ubezpieczenia mienia przedsiębiorstwa w ramach przygotowanej przez pozwanego oferty (...). W ramach tej umowy ubezpieczeniu podlegało w szczególności mienie od ognia i innych zdarzeń losowych. Do zawartych przez strony umów znajdowały zastosowanie postanowienia Ogólnych Warunków (...) obowiązujące od 15 grudnia 1999 r. Nie było kwestionowane, że obydwa zdarzenia, zarówno z dnia 1 sierpnia 2000 r., jak też z 13 lutego 2002 r. stanowiły wypadek ubezpieczeniowy w znaczeniu przewidzianego w umowie ubezpieczenia zdarzenia losowego, rodzącego powstanie obowiązku wypłaty odszkodowania przez ubezpieczyciela. Zarówno bowiem umowa z dnia 17 kwietnia 2000 r. obejmująca okres ubezpieczenia od 19 kwietnia 2000r do 18 kwietnia 2001 r., jak i z dnia 18 kwietnia 2001 r. obejmująca okres ubezpieczenia od 19 kwietnia 2001 r. do 18 kwietnia 2002 r. ujmowały w swoich zakresach ubezpieczenie od ognia i innych zdarzeń losowych. Pozwany zakład ubezpieczeń uznawał zasadę swojej odpowiedzialności i w obu przypadkach dokonał wypłaty świadczeń, które zdaniem powoda nie rekompensowały całości szkody. Podkreślić należy, że również w prowadzonym postępowaniu pozwany zasady swojej odpowiedzialności nie kwestionował. Sąd okręgowy podniósł przy tym, ze względu na okoliczności sprawy formalne rygory postępowania dowodowego musiały być zliberalizowane. W szczególności, w przeważającej części dokumenty zostały przez powoda przedłożone w postaci niepotwierdzonych kserokopii. Zważyć jednak należy, że przyczynę konieczności prowadzenia postępowania stanowiło jego wznowienie z powodu naruszenia prawa powoda do rozpoznania sprawy przez sąd. Na skutek zakwestionowanego rozstrzygnięcia, złożony przez powoda pozew został zwrócony. Wznowienie postępowania powodowało konieczność jego ponownego złożenia, przy czym powód złożył dokumenty w takiej formie, w jakiej je posiadał. Jednocześnie zwrócić należy uwagę, że z powodu upływu czasu, uzyskanie oryginałów niektórych dokumentów okazało się niemożliwe. W szczególności pozwany przedłożył niekompletne akta szkodowe, zwłaszcza w zakresie pierwszej szkody z 2000 r., natomiast uzyskanie akt postępowań karnych 2 Ds. 2214/00 i 2 Ds. 382/02 okazało się niemożliwe, gdyż uległy one zlikwidowaniu. Takie okoliczności, wobec niemożności uzyskania oryginałów dokumentów uzasadniały wykorzystanie w postępowaniu kserokopii tym bardziej, że sama treść dokumentów, z których dowody miały być przeprowadzone, nie była kwestionowana. Sąd uznał również za uzasadnione przeprowadzenie dowodów z kopii dokumentów dołączonych przez powoda do pisma z dnia z 28.10.2011r. w postaci plików elektronicznych oraz ekspertyzy A. K. z sierpnia 2000r., przedłożonej dopiero na rozprawie w dniu 16 listopada 2011 r. Pozostałe wnioski dowodowe Sąd oddalił. W dalszej cześci uzasadnienia Sąd wskazał, że w przypadku obu umów suma ubezpieczenia, limitująca wysokość odszkodowania, dla ubezpieczenia budynków i budowli została ustalona w kwocie 1.000.000 zł. Nie ulega wątpliwości, że z tytułu szkody w substancji budynku z dnia 13 lutego 2002r. pozwany zakład ubezpieczeń wypłacił odszkodowanie w kwocie 28.507,30 zł. Co do pierwszej natomiast szkody z 1 sierpnia 2000r., istnieją podstawy do przyjęcia, iż na poczet rekompensaty szkody pozwany wypłacił łącznie kwotę 204.051 zł. W przedmiocie metody określania wysokości odszkodowania Sąd zważył, że zgodnie z postanowieniami ogólnych warunków umów, suma ubezpieczenia w przypadku środków trwałych, która rzutowała na sposób ustalania wysokości szkody, mogła być ustalona według dwóch systemów tj. wg wartości odtworzeniowej - przez którą należało rozumieć koszty przywrócenia przedmiotu ubezpieczenia do stanu nowego ale nie ulepszonego tj. koszty odbudowy lub naprawy z zachowaniem dotychczasowych wymiarów, konstrukcji, materiałów itp. łącznie z kosztami na roboty wykończeniowe lub według wartości rzeczywistej, przez którą należało rozumieć koszty odtworzenia /jak w punkcie wyżej/ pomniejszone o stopień zużycia technicznego (§ 8 ust. 1 pkt 2 owu). Zgodnie z § 10 ust. 1 pkt 1 owu za wysokość szkody powstałej w mieniu należało przyjmować koszty jej naprawienia wyliczone wg zasad przyjętych do wyliczenia sum ubezpieczenia odpowiednio dla danego rodzaju mienia i zastosowanego systemu określania jego wartości z /§ 8 owu/. W ocenie Sądów nie może ulegać wątpliwości, że to na powodzie, jako dochodzącym roszczeń, spoczywa ciężar udowodnienia tej istotnej dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczności. W polisach stanowiących potwierdzenie warunków zawartych umów ubezpieczenia nr (...) i nr (...) nie odnotowano sposobu ustalenia sumy ubezpieczenia. We wniosku jednak o zawarcie ubezpieczenia z dnia 18 kwietnia 2001r. wyraźnie wskazano, że określenie sumy ubezpieczenia następuje według wartości rzeczywistej. Przesądza o tym wpisanie litery (...) w rubryce określającej wartość. Skoro te same wartości potwierdzono w polisie nr (...) oznacza to, że w umowie ubezpieczenia obejmującej okres drugiej szkody mienie było ubezpieczone według wartości rzeczywistej tj. kosztów naprawy pomniejszonych o wartość zużycia. Analogicznego wniosku o ubezpieczenie brak jest w przypadku pierwszej umowy jednakże zdaniem Sądu, istniały dostateczne argumenty by przyjąć, że również w tym przypadku suma ubezpieczenia była ustalona według wartości rzeczywistej. Przede wszystkim umowa z dnia 18 kwietnia 2001 r. stanowiła „przedłużenie”, czyli kontynuację wcześniejszej umowy. Skoro nie odnotowano w niej wyraźnie zmian, należy przyjąć, że kontynuacja miała odbywać się na tych samych warunkach co umowa podstawowa a ta, jak wcześniej wykazano, określała sumy ubezpieczenia w wartościach rzeczywistych. Potwierdzenie tego wniosku stanowi fakt, że w polisie z 2001 r. przyjęto te same wartości, co z 2000 r. co do budynków i budowli (1.000.000 zł). Jeżeli zważyć, że w tej drugiej nie objęto ubezpieczeniem części budynku nie odbudowanej po pierwszym pożarze, to oczywiste jest, że ustalenie sumy ubezpieczenia nie mogło nastąpić wg wartości rzeczywistej (przy wcześniejszej wartości odtworzeniowej), gdyż z oczywistych względów ta suma musiałaby, jako uwzględniająca utratę wartości z racji zużycia, być niższa. Twierdzeniom powoda przeczy treść pisma pozwanego stanowiąca odpowiedź na pismo powoda z dnia 20 października 2000 r. – „Informacja w sprawie obliczenie uzupełniającej części odszkodowania …”, w którym uzasadniając ustalenie szkody budynkowej na kwotę 20.4051 zł wyraźnie wskazano, iż na podstawie § 8 i § 10 owu przy obliczeniu wysokości odszkodowania został uwzględniony stopień zużycia technicznego uszkodzonego obiektu. Powód, w obszernej korespondencji w przedmiocie wypłaty dalszej części odszkodowania, konieczności uwzględnienie wartości zużycia nigdy nie kwestionował. Sąd powołał się też na § 10 ust 4 Ogólnych Warunków (...), zgodnie z którymi w przypadku ubezpieczenia mienia wg wartości odtworzeniowej, szkoda miała być liczona w ten sposób pod warunkiem przystąpienia w uzasadnionym okolicznościami terminie do odbudowy lub naprawienia mienia i faktycznego poniesienia kosztów przez ubezpieczającego. Jeżeli natomiast ubezpieczający odstępował od odbudowy lub naprawienia mienia, odszkodowanie miało być ustalane wg wartości rzeczywistej. W sprawie nie ulega wątpliwości, że powód nie dokonywał odbudowy, znaczącej części obiektu uszkodzonego w wyniku pierwszego pożaru, co przyznał składając zeznania w charakterze strony. Z tych powodów, w ocenie Sądu, uznać należało, że w przypadku obu umów mienie zostało ubezpieczone wg wartości rzeczywistej. Rozstrzygając o wysokości roszczenia Sąd oparł się na treści opinii biegłego sądowego z zakresu budownictwa A. S., który w sposób spójny i przekonujący dokonał wyliczenia wysokości szkody poniesionej przez powoda w substancji budynku, w każdym z dwóch pożarów. W ocenie Sądu, opinia biegłego sądowego jest wyczerpująca, opracowana została przy wykorzystaniu całego, dostępnego materiału dowodowego, a jej wnioski są logiczne i przekonująco uzasadnione. Zgłaszane przez stronę powodową zarzuty, w zakresie w jakim dotyczyły okoliczności wymagających wyjaśnienia zostały uwzględnione poprzez zlecenie opracowania przez biegłego opinii uzupełniających. W zakresie szkody z 1 sierpnia 2000 r. biegły, czyniąc ustalenia w przedmiocie zakresu robót koniecznych do wykonania dla odtworzenia obiektu, opierał się na wskazywanej przez powoda za miarodajną, ekspertyzie A. K.. We wszystkich tych przypadkach, kiedy stanowiska A. K., co do zasadności uznania określonego elementu robót nie podzielał, przekonująco uzasadniał zajęte stanowisko. W kwestiach szczegółowych. Co do kosztów odbudowy ścian zewnętrznych biegły faktycznie w opinii zakwestionował zaliczenie ich do wartości szkody, że ich uszkodzenie nie mogło być skutkiem pożaru. Stanowisko to w całości potwierdził biegły ds. pożarnictwa A. P., który w złożonej opinii /k. 906-915/ i opinii uzupełniającej /k. 972-977/, wreszcie wyjaśnieniach złożonych na rozprawie /k. 1124/ szczegółowo i przekonująco uzasadnił przyczyny braku podstaw do uznania, iżby uszkodzenie ścian zewnętrznych mogło być spowodowane działaniem pożaru. Jednakże, w ocenie Sądu Okręgowego zaistniały okoliczności uzasadniające zaliczenie kosztów naprawy tego elementu do rozmiaru szkody. Na konieczność wyburzenia ścian zewnętrznych, jak określono ze względów bezpieczeństwa wskazał w swojej ekspertyzie A. K. /k. 639/. Ta ocena sporządzona na zlecenie pozwanego zakładu ubezpieczeń stanowiła, podstawę wyliczenia wypłaconego odszkodowania w kwocie 204.051 zł. Biegły ustalił koszty odtworzenia tych elementów budynku: wg wartości odtworzeniowej na 18.032,68 zł, wg wartości rzeczywistej na 31.044,54 zł. Co do ilości ścianek działowych z cegły, wbrew zarzutom powoda, biegły uwzględnił konieczność ich naprawy w poz. 2.22 kosztorysu nr 1 /k. 698-699/, w ilości 91,50 m (( 2)) - zgodnie z obmiarem podanym przez A. K., natomiast kwestionowana przez powoda pozycja 2.2 kosztorysu nr 1 dotyczy zupełnie innego elementu /uzupełnienia ścian i otworów w murze/. Twierdzenia powoda /k. 828/ o rzekomym pominięciu ścianek działowych za murem ogniowym nie znajdują żadnego potwierdzenia we wnioskach wynikających z analizy ekspertyzy A. K.. W przedmiocie rozbieżności powierzchni pokrycia dachu papą na podłożu drewnianym oraz blachą ocynkowaną /biegły przyjął 407 m2, a powód twierdził, że powinno być 517 m (( 2))/ biegły wyjaśnił na rozprawie /k. 854/, że 517m2 to powierzchnia całego dachu pokrytego papą oraz blachą na części objętej działaniem ognia, natomiast rzeczywiste uszkodzenia świadek określił jako mniejsze wynoszące 407 m (( 2)) i taką wielkość należało przyjąć do wyliczeń, uznając zasadność stanowiska A. K., na które powoływał się sam powód. W przedmiocie konieczności i kosztów tynkowania ścian zewnętrznych Sąd uwzględnił stanowisko wyrażone wyżej i koszty związane z tym elementem zostały ujęte w czwartym uzupełnieniu opinii z dnia 8 stycznia 2013 r. Co do odbudowy stropu drewnianego o powierzchni 38,36 m (( 2)) biegły wyjaśnił, że element ten, wbrew zarzutom powoda został ujęty, a jego odbudowa została uwzględniona w poz. 2.14, 2.15, 2.16, 2.17, 2.26 i 2.27 kosztorysu nr 1. Z ekspertyzy A. K. jednoznacznie wynika, że wskazany element dotyczy drewnianego stropu o wymiarach 6,12 m x 6,30 m. Nie ma więc żadnego uzasadnienia stanowisko powoda, jakoby zaistniałą rozbieżność między stanowiskiem biegłego, a wskazaną ekspertyzą, co biegły potwierdził na rozprawie. Rozbieżność między oceną biegłego sądowego a ekspertyzą A. K. co do ilości podlegającego usunięcia z terenu budowy gruzu wynikała z nieujęcia w pierwotnej opinii konieczności wyburzenia ścian zewnętrznych. W związku ostatecznym odrębnym ustaleniem kosztów odbudowy ścian Sąd przyjął, że koszty te zostały ujęte w czwartym uzupełnieniu opinii przez biegłego sądowego . Wbrew zarzutom powoda biegły sądowy nakłady na odtworzenie instalacji kanalizacyjnej i wodociągowej ujął w poz. 2.40 do 2.44 kosztorysu nr 1. Zgłoszone zatem zarzuty w piśmie z 28 marca 2012 r. wynikały z niedostatecznie wnikliwej analizy sporządzonego przez biegłego kosztorysu. Natomiast argumentacja 21 maja 2012r., dotycząca rzekomego nieuwzględnienia konieczności poniesienia kosztów na remont zaplecza socjalnego pracowników warsztatu, sformułowana została po wykazaniu niezasadności zastrzeżeń o nieuwzględnieniu kosztów instalacji kanalizacyjnej i wodociągowej. Na rozprawie w dniu 4 lipca 2012 r. biegły wyjaśnił, że nie znalazł podstaw do stwierdzenia uszkodzeń w urządzeniach sanitarnych na parterze budynku. Takie ustalenia nie wynikały, ani z ekspertyzy A. K., ani też z jego zeznań złożonych na tej rozprawie. Wyłącznie same twierdzenia powoda o zaistnieniu takiej szkody nie mogły stanowić podstawy do ujęcia tego elementu jako części strat podlegających rekompensowaniu. Nakłady na odtworzenie instalacji elektryczna i odgromowej biegły ujął w poz. 1.5 oraz 2.39 kosztorysu nr 1, wskazując podstawy wyliczenia kosztów ich odbudowy na kwotę łączną 10.098,43 zł. Zarzuty powoda sprowadzały się wyłącznie do kontestowania wartości przyjętych przez biegłego i jako takie nie zasługiwały na uwzględnienie. Co do pozostałych zarzutów za uzasadnione należało uznać zastrzeżenia co do niedostatecznego ujęcia w opinii kosztów na wykonanie dokumentacji koniecznej dla przeprowadzenia odbudowy. W uzupełnieniu opinii z dnia 27 kwietnia 2012 r. biegły sądowy A. S. ustalił te koszty, w zakresie i szkody na kwotę 11938,17 zł i ustalenie to nie zostało skutecznie zakwestionowane. W pozostałym zakresie stanowisko powoda w zasadzie ograniczało się do polemizowania z wnioskami biegłego. W szczególności zupełnie pozbawione zasadności było żądanie uwzględnienia w kosztorysie podwyższenia stawek z tytułu wykonania remontu w czasie funkcjonowania przedsiębiorstwa, zważywszy na fakt, w sprawie nie zostało wykazane, aby remont w takich warunkach był przeprowadzany, a sam powód przyznał, że część obiektu, w której zaistniał pożar wcale nie była odbudowywana. W zakresie szkody z dnia 13 lutego 2002 r. Sąd wskazał, że co do ilość gruzu podlegającego usunięciu biegły oświadczył, iż dokonał ustalenia tej ilości na podstawie oświadczenia samego powoda zawartego w jego kosztorysie. W sytuacji, kiedy znana jest faktyczna ilość odpadów, zupełnie jest nieuzasadnione oczekiwanie, aby ustalenia te miały być dokonywane według teoretycznych wyliczeń poczynionych przez rzeczoznawcę, działającego na zlecenie poszkodowanego. Co do wymiany deskowania dachu, biegły w opinii uzupełniającej wyjaśnił przyczyny poczynienia ustalenia zgodnego z założeniem rzeczoznawcy pozwanego w ilości 131,55 m (( 2)). W wyniku uzupełnienia zakresu szkody o konieczność wymiany pokrycia dachowego w związku z wymianą wiązarów dachowych do rozmiaru szkody zostało zaliczona konieczność wymiany dachu na powierzchni 246,96 m (( 2)).Odnośnie wymiany izolacji i płyt gipsowo – kartonowych biegły przyjął ilość 70 m (( 2)) na podstawie oświadczenia samego powoda zawartego w jego kosztorysie. Za uzasadnione uznał Sąd zarzuty powoda dotyczące konieczności uwzględnienia w zakresie szkody kosztów związanych z wymianą odkształconych pod wpływem pożaru trzech wiązarów stalowych. Potwierdzenie tego stanowiska stanowi opinia biegłego ds. pożarnictwa A. P., zdaniem którego oddziaływanie temperatury w granicach 600 – 700 C spowodowało trwałe zachwianie walorów konstrukcyjnych przęseł stalowych, które stanowiły elementu składowe więźby dachowej. Liczba uszkodzonych wiązarów stalowych wynika z ustaleń opinii wykonanej na zlecenie samego powoda przez M. U. (1), który stwierdził konieczność wymiany minimum dwóch wiązarów. Koszty związane z wymianą tych elementów konstrukcji dachowej budynku zostały ustalone przez biegłego A. S. w dwóch opiniach uzupełniających: z dnia 12 listopada 2012 r. i z dnia 12 grudnia 2012 r. Biegły nie znalazł natomiast podstaw do ujęcia w rozmiarze szkody kosztów wymiany całego dachu bowiem zasięg pożaru był ograniczony, zarówno gdy chodzi o zakres, jak i czas działania ognia, co znajduje potwierdzenie zarówno w informacji ze zdarzenia (...) Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej z dnia 13.02.2002 r., jak też oceny biegłego ds. pożarnictwa A. P. i jego wyjaśnień złożonych na rozprawie. Natomiast, w ocenie biegłego A. S., której powód skutecznie nie zakwestionował, ewentualne ugięcia dachu, w niższych partiach, poza kalenicową, gdzie koncentrowało się działania ognia, nie mogło być spowodowane przez pożar. Nie znalazły uzasadnienia zastrzeżenia powoda do poczynionego przez biegłego w opinii uzupełniającej z dnia 12 listopada 2012r. ustalenia, że koszty wywiezienia zdemontowanej konstrukcji stalowej powinny być skompensowane z przychodem uzyskanym ze sprzedaży złomu. Wedle ustaleń biegłego cena złomu jaką można byłoby uzyskać wyraża się kwotą 1302 zł, a koszty jego usunięcia 421,47 zł. Natomiast podstawa uwzględniania przy ustaleniu odszkodowania przychodów uzyskanych ze sprzedaży ubezpieczonego mienia wynika z § 11 ust. 5 pkt 1) Ogólnych Warunków (...). W konsekwencji Sąd ustalił, że szkoda w wyniku pożaru z dnia 1 sierpnia 2000r. wynosiła według wartości rzeczywistej 165.846,64 zł. Pozwany na poczet tej szkody wypłacił odszkodowanie w wysokości 204. 051 zł, co oznacza to, że nawet przy przyjęciu, że uszkodzenia ścian zewnętrznych jest wynikiem pożaru i koszty ich odbudowy stanowią szkodę, wypłacone świadczenie przewyższa wysokość szkody ustalonej w tym postępowaniu. W przypadku szkody z dnia 13 lutego 2002r. jej wysokość według wartości rzeczywistej wyniosła 115.939,77 zł. Pozwany na poczet szkody wypłacił odszkodowanie w wysokości 28.507,30 zł. Oznacza to, że roszczenie powoda, z tytułu odszkodowania za drugą szkodę jest uzasadnione do wysokości 87.432,47 zł (115.939,77 zł – 28.507,30 zł). Sąd wskazał przy tym na brak podstaw do łącznego rozliczania obu szkód. Odnośnie żądania odsetek (za drugą szkodę) Sąd wskazał, że powód liczył je od dnia 5 kwietnia 2002 r. Termin ten, jak można przypuszczać jest związany z datą wypłaty uznanego przez pozwanego. Końcowy termin skapitalizowanych odsetek wyznaczała data wniesienia powództwa – 15 listopada 2002 r. Łączna suma skapitalizowanych odsetek ustawowych od kwoty 87.432,47 zł za okres od 5 kwietnia 2002 r. do 14 listopada 2002 r. wynosiła kwotę 10.558,97 zł.

W zakresie kosztów procesu Sąd podniósł, że powództwo zostało uwzględnione w zakresie 13 %, a powód był w całości zwolniony od kosztów sądowych, jednakże ustalone w sprawie okoliczności uzasadniały odstąpienie od obciążania powoda obowiązkiem zwrotu pozwanemu kosztów postępowania. Faktycznie bowiem powód dochodził należności wymagalnej przed niemal 10 laty. W wyniku pożaru i niemożności dalszego prowadzenia działalności, popadł w stan niewypłacalności, została ogłoszona jego upadłość i utracił cały majątek. Taki stan rzeczy uzasadniał stwierdzenie zaistnienia po stronie powodowej szczególnie uzasadnionego wypadku o jakim mowa w art. 102 k.p.c. Jako podstawę rozliczenia nieuiszczonych kosztów sądowych wskazał natomiast art. 11 ustawy z dnia 13 czerwca 1967 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych.

Apelację od powyższego wyroku złożył powód zaskarżając go w całości i wnosząc o jego zmianę poprzez zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kwot dochodzonych pozwem oraz obciążenie pozwanego kosztami postępowania prowadzonego w wyniku wniesienia sprzeciwu od wyroku zaocznego oraz kosztami postępowania apelacyjnego, ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Skarżący sformułował następujące zarzuty w zakresie orzeczenia w przedmiocie szkody z dnia 1 sierpnia 2000 roku

- naruszenia art. 12 ust. 4 w zw. z art. 247 ustawy z dnia 22 maja 2003 o działalności ubezpieczeniowej, poprzez nie zastosowanie tego przepisu;

- naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. poprzez nielogiczne, niezasadne ustalenie, iż w dacie wymagalności świadczenia odszkodowawczego powód „odstąpił" od dokonania odbudowy lub naprawy zniszczonego budynku, gdy tymczasem powód nigdy nie odstępował od odbudowy czy naprawy mienia, a zwłaszcza w terminie 30 dniu od zgłoszenia szkody (tj. wymagalności świadczenia);

- art. 6 k.c. poprzez jego niezastosowanie co do obowiązku wykazania przez pozwanego, że powód odstąpił od wykonania napraw budynku, zwłaszcza że pozwany nie powołał na tę okoliczność żadnych dowodów;

- naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnej oceny dowodów, tj. poprzez brak jakiegokolwiek dokonania oceny dokumentu w postaci opinii inż. A. K. (1) z 2000 roku

W zakresie orzeczenia w przedmiocie szkody z dnia 13 lutego 2002 roku w ocenie skarżącego Sąd I instancji:

- naruszył art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnej oceny dowodów, tj. poprzez brak jakiegokolwiek dokonania oceny dokumentu w postaci opinii inż. M. U. (1) z dnia 20 czerwca 2002 roku

Niezależnie od tego powód zarzucił naruszenie art. 348 k.p.c. poprzez jego niezastosowanie.

W uzasadnieniu powyższych zarzutów wskazał, że w przypadku pierwszej szkody w umowie bowiem brak jest wyraźnego zastrzeżenia, czy była zawarta w wartości odtworzeniowej czy rzeczywistej. Przyjęcie, iż umowa ubezpieczenia została zawarta w wartości odtworzeniowej byłoby w sprawie korzystniejsze dla powoda. Potwierdzają to także ustalenia Sądu Okręgowego w sprawie, który jednak wadliwie przyjął, że szkoda powinna być obliczona według wartości rzeczywistej. Sąd Okręgowy nie uwzględnił przepisu art. art. 12 ust. 4 w zw. z art. 247 ustawy o działalności ubezpieczeniowej, zgodnie z którym postanowienia sformułowane niejednoznacznie interpretuje się na korzyść ubezpieczającego, ubezpieczonego, uposażonego lub uprawnionego z umowy ubezpieczenia. Przepis ten w jego ocenie znajdował zastosowanie wobec treści art. 247 ustawy tej ustawy, który stanowi, że do spraw rozpoczętych przed dniem wejścia w życie ustawy i niezakończonych stosuje się przepisy ustawy, o ile nie są one mniej korzystne dla ubezpieczającego, ubezpieczonego, uposażonego lub uprawnionego z umowy ubezpieczenia.

W dalszej części uzasadnienia skarżący podniósł, że Sąd Okręgowy wadliwie powołał się na zapis OWU stanowiący, że jeżeli ubezpieczający odstępował od odbudowy lub naprawienia mienia odszkodowanie miało być ustalane wg wartości rzeczywistej. Powołanie się na ten zapis jest wynikiem zbyt szerokiej wykładni pojęcia „odstępuje". Ponadto powód ani do dnia wymagalności wypłaty odszkodowania, ani też później nie „odstąpił" od odbudowy mienia. Z kolei w przypadku uwzględnienia interpretacji Sądu Okręgowego jako prawidłowej w niniejszej sprawie - zapis OWU byłyby niezgodny z art. 58 k.c. W ocenie powoda „odstąpienie" należy rozumieć jako dobrowolną, świadomą rezygnację z odbudowy lub naprawy mienia. Powód nigdy dobrowolnie nie rezygnował z odbudowy, czy naprawy zniszczonego mienia. Sam Sąd ustalił, że powód cześć budynku odbudował, natomiast w pozostałym zakresie nie był w stanie tego zrobić z uwagi na brak środków. Tym samym powód nie „odstąpił" od odbudowy, ale przerwał odbudowę do czasu otrzymania dalszych środków. Nie była to zatem decyzja swobodna. W takiej sytuacji pomniejszanie odszkodowania poprzez przyjęcie, iż powód „odstąpił" od odbudowy mienia w związku z niewywiązywaniem się z umowy ubezpieczenia pozwanego i w związku z tym pozwany zwolniony jest z zapłaty odszkodowania wg wartości odtworzeniowej razi w zestawienia z dobrymi obyczajami (art. 58 k.c., art. 5 k.c.). Ponadto ubezpieczyciel wprowadzając taki zapis przy większych szkodach działa na swoją korzyść, bowiem ubezpieczony praktycznie może nigdy nie być w stanie bez uzyskania odszkodowania odbudować mienia. Odbudowa lub naprawa mienia w takich sytuacjach często jest uzależniona właśnie od wypłaty ubezpieczenia. Przy takim przyjęciu interpretacji jakiej dokonał Sąd Okręgowy, nigdy nie nastąpiłaby wyplata odszkodowania wg wartości odtworzeniowej. Stąd też w ocenie powoda, zapis ten jest nieważny, gdyż jest sprzeczny z art. 58 k.c. Niezależnie od tego obowiązek wypłaty odszkodowania, jak ustalił Sąd Okręgowy, aktualizuje się w okresie 30 dni licząc od dnia zgłoszenia szkody. W tym okresie ubezpieczyciel zobowiązany jest wypłacić odszkodowanie wg. wartości odtworzeniowej lub wartości rzeczywistej. W okresie tych 30 dni powód w żadnym razie nie odstępował od wykonania napraw. Co więcej, w tym okresie prowadził naprawy mienia. Najlepiej o tym świadczy to, iż do kwietnia 2001 roku tj. do daty zawarcia następnej umowy ubezpieczenia powód wykonał odbudowę części budynku. Stąd też odbudowaną część budynku ubezpieczał. Podkreślić zatem należy, iż w okresie aktualizacji obowiązku wypłaty odszkodowania, powód nawet nie przerwał prac naprawczych. Stąd też niezasadne jest powoływanie się przez Sąd Okręgowy także i z tego względu na powyższy zapis. Odmienna okoliczność nie została dowiedziona przez pozwanego. Nawet gdyby przyjąć, że przerwanie prac przez powoda z przyczyn finansowych można rozumieć jako „odstąpienie" od odbudowy budynku, to miało to miejsce długo po wymagalności roszczenia odszkodowawczego (czyli długo po okresie 30 dni od daty zgłoszenia szkody). W ocenie skarżącego w przypadku wąpliwości co do definicji pojęcia „odstępuje" winien znaleźć także i w tym przypadku powołany przepis art. 12 ust. 4 w zw. z art. 247 ustawy o działalności ubezpieczeniowej. Jako niespójną i niepełną uznał skarżący argumentację Sądu odnośnie wypłacania odszkodowania według wartości rzeczywistej i brak kwestionowania tej okoliczności przez powoda. Sąd Okręgowy bowiem nie wyjaśnił logicznie z jakiego względu odszkodowanie wypłacone przez ubezpieczyciela przewyższa wartość ustaloną przez Sąd. Sąd Okręgowy jedynie zdawkowo wskazał prawdopodobną przyczynę, co jednak od strony wyliczeń matematycznych nie nastąpiło i nie ma uzasadnienia. Ponadto powód domagał się kwoty większej, aniżeli wartość rzeczywista szkody. Przypisywanie wobec powyższego powodowi domniemanej zgody na obliczanie wysokości odszkodowania w wartości rzeczywistej jest nietrafne i nie znajduje logicznego oparcia w powyższym. Powód nie zgodził się też z argumentacją dotycząca tej samej wysokości sumy ubezpieczenia w obu umowach. Po pierwsze umowa ubezpieczenia z 2001 roku nie była analogiczna jak sugeruje to Sąd Okręgowy. Dotyczyła bowiem tylko części budynku i to świeżo odremontowanego. W tej sytuacji zawieranie umowy na wartość odtworzeniową nie było konieczne, bowiem wartość rzeczywista przy nowo-odremontowanej części budynku jest praktycznie równa wartości odtworzeniowej. Po drugie, sam wzór formularza umowy ubezpieczenia był zdecydowanie inny i w nim wyraźnie zastrzeżono wartość rzeczywistą w zakresie odpowiedzialności pozwanego. Po trzecie argument Sądu Okręgowego, iż „z oczywistych względów ta suma musiałaby, jako uwzględniająca utratę wartości z racji zużycia, być niższa" jest nielogiczny i nie poparty opinią biegłego w zakresie porównania wartości ubezpieczenia z obu umów ubezpieczeniowych z realną wartością nieruchomości. Wyjaśniając, wartość sumy ubezpieczenia podaje się przy zawieraniu umowy szacunkowo obliczając jakie ryzyko ma przejąć ubezpieczyciel. Nie musi być to wartość w każdej umowie w tym samym stopniu procentowo odpowiadająca realnej wartości nieruchomości.

Odnośnie braku wszechstronnej oceny dowodów skarżący podniósł, że opinia inż. A. K. (1) powinna być punktem wyjścia w obliczaniu wysokości odszkodowania, jako niepodważona. Opinia ta była sporządzona na zlecenie pozwanego w 2000 roku, a zatem powód nie miał na nią wpływu, a ponadto przez osobę bezpośrednio obecną na miejscu spalonego budynku, co jak stwierdził biegły w sprawie mogło mieć wpływ na szacowanie wysokości odszkodowania. Względnie, dokument ten winien był być oceniony przez Sąd Okręgowy negatywnie, z podaniem przyczyn negatywnej oceny i nie dania temu dowodowi przymiotu wiarygodności. Znamienne jest, iż w piśmie z dnia 28 marca 2012 powód podał wyraźnie jakie ma zastrzeżenia do opinii biegłego powołując się na opinię A. K. z 2000 roku i czyniąc ją w całości integralną częścią swojego pisma procesowego. Stąd też bezprzedmiotowy jest zarzut Sądu Okręgowego, iż powód nie uzasadniał argumentów o zaniżeniu wartości przez biegłego w sprawie. Oddalenie wniosku o przeprowadzenie dowodu z opinii A. K. z marca 2012 roku nie ma w tej sytuacji negatywnego znaczenia, bowiem Sąd Okręgowy uznał, że co najwyżej może być ona traktowana jako część argumentacji powoda. Do tej argumentacji Sąd Okręgowy jednak się nie odniósł. Powód powołał się na oświadczenia biegłego złożone na rozprawie w dniu4 lipca 2012 roku, który wskazał, że nie kwestionuje obliczeń dokonanych na miejscu zdarzenia przez inż. A. K. (1) oraz stwierdził, że możliwość oględzin obiektu bezpośrednio po pożarze mogłaby wpłynąć na dokładność szacowania szkody. Stąd też skoro biegły uznał opinię inż. A. K. (1) z 2000 roku za miarodajną w zakresie ustalania parametrów szkody, to zdaniem powoda, winien przyjąć dane tego rzeczoznawcy za wiarygodne i wyjściowe do obliczenia wysokości odszkodowania. Dane przyjmowane przez biegłego są bowiem szacunkowe i oparte na założeniach, w przeciwieństwie do danych zebranych bezpośrednio przez inż. A. K. (1) na miejscu zdarzenia. Analogiczny zarzut jak powyżej powód przedstawił co do braku oceny i odniesienia się przez Sąd Okręgowy do opinii inż. M. U. (2) z 2002 roku oraz zeznań tego świadka. Wskazuje to także na brak wszechstronnej oceny materiału dowodowego. W zakresie kosztów postępowania powód powołała się na wyraźne brzmienie wskazanego przepisu art. 348 k.p.c. określającego zasady ponoszenia kosztów postępowania w przypadku prowadzenia sprawy ze sprzeciwu od wyroku zaocznego.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje

Apelacja powoda okazała się niezasadna. Sąd I instancji w sposób prawidłowy zgromadził w sprawie materiał dowodowy i w dalszej kolejności dokonał właściwej jego oceny. W konsekwencji ustalił stan faktyczny odpowiadający treści tych dowodów. Stąd też Sąd Apelacyjny przyjął go za własny. W sytuacji bowiem, gdy sąd odwoławczy orzeka na podstawie materiału zgromadzonego w postępowaniu w pierwszej instancji nie musi powtarzać dokonanych ustaleń, gdyż wystarczy stwierdzenie, że przyjmuje je za własne (por. np. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 1935 r., C III 680/34. Zb. Urz. 1936, poz. 379, z dnia 14 lutego 1938 r., C II 21172/37 Przegląd Sądowy 1938, poz. 380 i z dnia 10 listopada 1998 r., III CKN 792/98, OSNC 1999, nr 4, poz. 83). Nie budzi również zastrzeżeń kwestia zastosowania przepisów prawa materialnego. Sąd nie dopuścił się uchybień przypisywanych mu w apelacji przez skarżącego.

W pierwszej kolejności odnieść się należało do zarzutu naruszenia przepisu art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dowolną ocenę dowodów, jako najdalej idącego, albowiem ocena ta miała bezpośredni wpływ na poczynione ustalenia faktyczne, które z kolei decydowały o prawidłowości procesu subsumcji. Skarżący argumentował, że Sąd nie dokonał jakiejkolwiek oceny dowodu w postaci opinii A. K. (1) z 2000 r. Już sama konstrukcja zarzutu jest wadliwa i wewnętrznie sprzeczna. Nie sposób bowiem podnosić, że ocena dowodu była nieprawidłowa, miała charakter dowolny, naruszała zasady logicznego myślenia, czy też doświadczenia życiowego w sytuacji, gdy nie została, jak twierdzi powód w ogóle przeprowadzona. Jednocześnie rację ma Sąd I instancji wskazując na charakter prywatnej opinii. W sytuacji, gdy zachodzi potrzeba wyjaśnienia okoliczności sprawy wymagających wiadomości specjalnych, sąd powinien dopuścić dowód z opinii biegłego na podstawie właściwych przepisów kodeksu postępowania cywilnego (por. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 12 kwietnia 2002 r., I CKN 92/00, LEX nr 53932, z dnia 8 listopada 1988 r., II CR 312/88, niepubl., i z dnia 11 czerwca 1974 r., II CR 260/74, LEX nr 8940). Należy stanowczo zaznaczyć, że jest to jedyna droga ich pozyskania. Dowód z opinii biegłego nie może być zastąpiony inną czynnością dowodową, np. przesłuchaniem świadka lub eksperymentem sądowym bez udziału biegłego (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 marca 2010 r., sygn. akt IV CSK 388/09, LEX nr 1111021, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 maja 2011 r., sygn. akt II UK 339/10, LEX nr 898704). W szczególności za niedopuszczalne uznać należy wszelkie próby zastępowania dowodu z opinii biegłych przez opinię wykonaną przez inne osoby, w tym nawet biegłego na zlecenie prywatne strony, gdyż nie jest to tryb przewidziany w kodeksie postępowania cywilnego. Opinia taka rozpatrywana może być wyłącznie jako dowód z dokumentu prywatnego, któremu w żadnym razie nie można przypisać znaczenia dowodu służącego uzyskaniu wiadomości specjalnych. Oceny tej nie zmienia okoliczność, że opinia A. K. (1) sporządzona została na zlecenie samej pozwanej, co według powoda wskazywało, że nie miał na jej treść żadnego wpływu. Bez znaczenia dla przedstawionego wyżej charakteru takiej opinii ma bowiem fakt, na zlecenie której strony została sporządzona. Niezależnie bowiem od tego, jak wskazano, nie mogła stanowić źródła wiadomości specjalnych. Podobnie zresztą bez znaczenia pozostawała okoliczność, ze sporządzający ją był osobą bezpośrednio obecną na miejscu pożaru, osobą, która dokonała oględzin jego skutków. W tym kontekście zeznania świadka A. K. (1) (karty 852 – 854 akt) również nie mogły stanowić źródła wiadomości specjalnych, a jedynie wiadomości o faktach stanowiących dopiero podstawę do sporządzenia opinii przez biegłego sądowego. Należy zaznaczyć, że świadek ten potwierdził tylko sporządzenie pisemnej opinii w 2000 r. wskazując, że był na miejscu i dokonywał pomiarów, a także sporządzał rysunki. Jednocześnie wskazał na wypalenia ścian szczytowych, na konieczność pokrycia powierzchni dachowej, na istnienie podsufitki (nie był w stanie określić rodzaju materiału, z której była wykonana oraz jej powierzchni), czy wreszcie na kwestię ilości wywiezionego gruzu). Do wszystkich tych kwestii odniósł się biegły sądowy w licznych opiniach, a także Sąd w uzasadnieniu wyroku.

Sam zresztą skarżący zdaje się dostrzegać specyficzny charakter dowodu z opinii prywatnej wskazując, że dołączona została do jego pisma procesowego z dnia 28 marca 2012 r. i uczyniona została jego elementem. Zarówno w orzecznictwie, jak i literaturze podkreśla się, że przedstawione przez stronę pisma i prywatne opinie oraz formułowane na ich podstawie twierdzenia i wnioski należy traktować jako część argumentacji faktycznej i prawnej przez nią przytaczanej, jako wyjaśnienia stanowiące poparcie stanowiska procesowego z uwzględnieniem wiadomości specjalnych i jednocześnie wobec złożenia ich z intencją uznania przez sąd za dowody w sprawie, istnieją podstawy do przypisania im także znaczenia dowodu z dokumentu prywatnego (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 stycznia 2010 r., sygn. akt I CSK 199/09, LEX nr 570114, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 maja 2007 r., sygn. akt II CSK 77/07, LEX nr 485864). Jak już jednak wcześniej wskazano dowód taki w żadnym przypadku nie może służyć zastąpieniu dowodu z opinii biegłego. Stąd też sama w sobie prywatna opinia A. K. (1) z 2000 r. nie mogła stanowić, nawet jeżeli poparta została zeznaniami sporządzającego taką opinię źródła wiadomości specjalnych. Tym samym musiała zostać zakwalifikowana, jako element argumentacji powoda. Co jednak najistotniejsze skarżący w apelacji nie sformułował jakichkolwiek konkretnych zarzutów płynących z treści przywołanej wyżej prywatnej opinii stanowiącej część jego argumentacji. Jak się zdaje stanowisko wyrażone przez powoda sprowadza się do braku uwzględnienia przez biegłego treści tej opinii, pomimo przyjęcia jej za miarodajną, mimo braku jej kwestionowania. Skarżący jednak nie wskazał w czym miałaby się wyrażać niezgodność sporządzonych w sprawie opinii biegłego sądowego z tezami zawartymi w opinii A. K. (1). Skarżący ponownie poprzestał wyłącznie na ogólnym stwierdzeniu, że wyliczenia biegłego sądowego są zaniżone. Nie przedstawił jednak w tym zakresie jakiejkolwiek argumentacji. Nie wskazał, które z dokonanych wyliczeń są wadliwe, na czym wadliwość ta miałaby polegać, jakie elementy szkody nie zostały uwzględnione, w której części licznych opinii biegłego sądowego nie zostały uwzględnione wnioski płynące z opinii prywatnej. Faktycznie nie jest możliwe ustalenie, czy skarżący kwestionuje rodzaj uszkodzeń budynku przyjętych za podstawę obliczeń biegłego, czy przyjęte wielkości (powierzchni, ciężaru itd.), czy sam sposób dokonania wyliczeń. Stąd też stanowisko składającego apelację jest całkowicie nieweryfikowalne wobec braku jakiegokolwiek skonkretyzowania zarzutu. Należy podkreślić, że analiza treści pisma procesowego powoda z dnia 28 marca 2012 r. (karty 777 – 780 akt) prowadzi do wniosku, iż argumentacja w nim przedstawiona odnosiła się do zaniżenia przez biegłego wartości szkody poprzez wprowadzenie nieścisłych, czy też nieprawidłowych danych przy dokonywaniu obliczeń odnośnie rozmiaru piętra budynku, kwestii ilości uszkodzonych wiązarów stalowych, kwestii deskowania dachu, podsufitki, zapadnięcia dachu, stopień zużycia, brak uwzględnienia często występujących robót dodatkowych – zwyczajowo 5%, kwestii wywozu gruzu, wymiany izolacji i płyt gipsowo kartonowych, pokrycia papą i blachą, czy wreszcie kosztu ekspertyz. Co istotne w piśmie tym powód powoływał się na szereg własnych zastrzeżeń do opinii A. K. (1) zgłaszanych ubezpieczycielowi, których ten miał nigdy nie otrzymać. Także ta okoliczność jest obecnie nieweryfikowalna. Stanowiąca integralną cześć tego pisma opinia techniczna A. K. (1) z marca 2012 r. (karty 784 – 788 akt) zawierała zestawienie porównawcze dotyczące kwestii rozebrania ścian, kwestii murowania ścianek działowych, pokrycia dachu, tynków ścian, tynku sufitu, wywozu gruzu, instalacji kanalizacyjnej i wodociągowej, odgromowej oraz elektrycznej.

Analiza akt sprawy prowadzi do wniosku, że biegły sądowy do wszystkich powyższych zagadnień się odniósł. Łącznie zostało sporządzonych dziesięć opinii. Każda z nich sporządzona została zgodnie ze sformułowaną w postanowieniu Sądu tezą dowodową, każda zawierała szczegółowe odpowiedzi na postawione pytania. Co istotne uwzględniały one kolejne zarzuty powoda zgłaszane w toku postępowania. Każda z tych opinii odnosiła się wprost do tych zarzutów (tezy dowodowe formułowane przez Sąd stanowiły faktycznie powielenie zastrzeżeń wskazywanych przez powoda w pismach procesowych). Jednocześnie przedstawione przez biegłych (także z zakresu pożarnictwa) odpowiedzi były jasne, konkretne, jednoznaczne, stanowcze, obejmujące całość zagadnienia przedstawionego do ustalenia, a ponadto w sposób właściwy i obszerny umotywowane. Uwzględniały one wreszcie przedstawiany dodatkowy materiał dowodowy ewentualnie dodatkową argumentację stron. Należy przy tym zaznaczyć, że część z tych argumentów została przez biegłych uwzględniona, co znalazło wyraz w ustalonej ostatecznie wysokości odszkodowania. Podkreślenia wymaga, że biegli dysponowali obszerniejszym materiałem dowodowym, a sąd dokonywał weryfikacji roszczenia także przy uwzględnieniu łączących strony umów, a tym samym w żadnym przypadku nawet niezgodność pomiędzy prywatną opinią a wnioskami wyciągniętymi przez biegłych sądowych w żadnym przypadku nie stanowi podstawy do jej dyskwalifikacji. Podkreślenia wymaga, że wprawdzie sąd nie jest związany opinią biegłych i ocenia ją na podstawie art. 233 k.p.c., jednakże swoistość tej oceny polega na tym, że nie chodzi tu o kwestię wiarygodności, lecz o pozytywne lub negatywne uznanie wartości rozumowania zawartego w opinii i uzasadnieniu (wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 12 maja 2009 r., sygn. akt III AUa 270/09, OSAB 2010/1/58-64). Z jednej więc strony, konieczna jest kontrola z punktu widzenia zasad logicznego rozumowania i źródeł poznania, z drugiej - istotną rolę odgrywa stopień zaufania do wiedzy reprezentowanej przez biegłego. Sąd może oceniać opinię biegłego pod względem fachowości, rzetelności czy logiczności. Może pomijać oczywiste pomyłki czy błędy rachunkowe. Opinia biegłego podlega także ocenie z uwzględnieniem kryteriów oceny tego rodzaju dowodu, takich jak poziom wiedzy biegłego, podstawy teoretyczne opinii sposób motywowania sformułowanego stanowiska, stopień stanowczości wyrażonych w niej ocen, zgodność z zasadami logiki i wiedzy powszechnej (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 maja 2009 r., sygn. akt II CSK 642/08, LEX nr 511998). W tym zakresie nie sposób doszukać się jakichkolwiek wadliwości opinii. Sam zresztą skarżący, jak wskazano wcześniej tego rodzaju zarzutów w ogóle nie sformułował. Z kolei konieczność przeprowadzania dalszych opinii nie może być uzasadniona tym, że opinie dotychczas sporządzone nie odpowiadają oczekiwaniom strony. Samo stwierdzenie strony, że się z nią nie zgadza, nie oznacza, że opinia jest wadliwa (wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 25 sierpnia 2011 r., sygn. akt I ACa 316/11, LEX nr 1095795). Potrzeba powołania innego biegłego powinna bowiem wynikać z okoliczności sprawy, a nie z samego niezadowolenia strony (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 września 2009 r., sygn. akt I PK 79/09, LEX nr 553670). Niewątpliwie potrzeba taka istnieje w sytuacji, gdy pierwotna opinia budzi istotne i nie dające się usunąć wątpliwości, gdy w sprawie wydane zostały opinie o sprzecznej treści, gdy takie opinie nie są zgodne w zasadniczych kwestiach, gdy zawierają luki, są niekompletne, gdy nie odpowiadają postawionej tezie, gdy są niejasne, czy też nienależycie uzasadnione. Tym samym nie jest w tym względzie rozstrzygający wniosek strony, lecz zawarte w tym wniosku konkretne uwagi i argumenty podważające miarodajność dotychczasowej opinii lub co najmniej miarodajność tę poddające w wątpliwość (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 maja 2011 r., sygn. akt II UK 346/10, LEX nr 898705, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 stycznia 2011 r., sygn. akt II UK 160/10, LEX nr 786386, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 lipca 2010 r., sygn. akt II CSK 119/10, LEX nr 603161). W przeciwnym wypadku wniosek taki musi być uznany za zmierzający wyłącznie do nieuzasadnionej zwłoki w postępowaniu, co winno skutkować jego pominięciem. Podobnie podstawą wniosku o przeprowadzenie nowego dowodu nie może być przeświadczenie strony, że dalsze opinie pozwolą na udowodnienie korzystnej dla strony tezy (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 czerwca 2001 r., sygn. akt II UKN 446/00, OSNAPiUS 2003, nr 7, poz. 182).

Wszystkie powyższe uwagi pozostają aktualne także odnośnie zarzutu dotyczącego oceny dowodu w postaci opinii M. U. (1) z 2002 r. Nie ma więc sensy jej ponownego przytaczania. W tym przypadku zresztą skarżący nie przedstawił jakiejkolwiek argumentacji. Należy zaznaczyć, że wnioski z niej płynące również uwzględniane były w poszczególnych opiniach biegłych.

Reasumując uznać należało, że zarzut naruszenia przez Sąd I instancji treści art. 233 § 1 k.p.c. okazał się zupełnie bezpodstawny.

Nie sposób również podzielić sformułowanego w apelacji zarzutu naruszenia przepisu art. 12 ust. 4 i art. 247 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. (Dz. U. Nr 124, poz. 1151 ze zm.) o działalności ubezpieczeniowej. Zgodnie z pierwszym z tych przepisów postanowienia sformułowane niejednoznacznie interpretuje się na korzyść ubezpieczającego, ubezpieczonego, uposażonego lub uprawnionego z umowy ubezpieczenia. Niewątpliwie, i w tym zakresie rację przyznać należy skarżącemu, w orzecznictwie Sądu Najwyższego ukształtował się pogląd nakazujący, w razie niejasności czy wątpliwości co do poszczególnych postanowień ogólnych warunków ubezpieczenia, ich interpretację na korzyść ubezpieczonego, i uznający za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego obciążanie ubezpieczonych negatywnymi konsekwencjami wadliwej i niedbałej ich redakcji (między innymi wyrok z dnia 2 września 1998 r., III CKN 605/97 - niepublikowany, wyrok z dnia 5 kwietnia 2000 r., I CKN 621/98, OSNC 2000, nr 11, poz. 199). Trafność tego poglądu potwierdzona została nadaniem mu postaci normatywnej, przez zamieszczenie w obecnej ustawie o działalności ubezpieczeniowej z dnia 22 maja 2003 r. właśnie art. 12 (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 września 2008 r., sygn. akt I CSK 64/08, LEX nr 457853, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 grudnia 2003 r., sygn. akt V CK 35/03, LEX nr 196761). Rację ma przy tym skarżący, że postanowienia ogólnych warunków umów ubezpieczenia, podobnie jak same umowy, podlegają wykładni według reguł określonych w art. 65 § 2 k.c., gdy ich postanowienia nie są precyzyjne i stwarzają wątpliwości co do ich istotnej treści, a wykładnia taka nie może pomijać celu, w jakim umowa została zawarta, a także natury i funkcji zobowiązania (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 maja 2004 r., sygn. akt V CK 481/03, niepubl.). Umowa ubezpieczenia pełni funkcję ochronną i z tej przyczyny miarodajny dla wykładni jej postanowień jest punkt widzenia tego, kto jest chroniony, a wątpliwości interpretacyjne nie mogą obciążać ubezpieczonego (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 28 maja 1997 r., sygn. akt III CKN 76/97, niepubl., z dnia 2 września 1998 r., sygn. akt III CKN 605/97, niepubl., z dnia 19 lutego 2004 r., sygn. akt IV CK 69/03, niepubl., z dnia 8 grudnia 2005 r., sygn. akt II CK 305/05, niepubl., z dnia 14 lipca 2006 r., sygn. akt II CSK 60/06, LEX nr 450174).

Powyższe stanowisko judykatury nie zmienia jednak okoliczności, że zaprezentowane poglądy mogą znaleźć zastosowanie tylko w przypadku wątpliwości, czy też niejasności poszczególnych postanowień umowy, czy też stanowiących jej element ogólnych warunków ubezpieczenia. Aktualne są więc tylko w takich sytuacjach, w których istnieje spór w tym zakresie, w których każda ze stron w sposób odmienny rozumie użyte pojęcia, w których każda ze stron przypisuje im odmienne znaczenie, gdy w różny sposób strony konstruują skutki zawartych w umowach zapisów oczywiście w kontekście zakresu ochrony ubezpieczeniowej. Taka jednak sytuacja nie zaistniała w niniejszym procesie. Zgodnie z § 10 ust. 1 OWU (karty 407 – 412, 471 – 498, 526 – 531, 781 – 783 akt), za wysokość szkody powstałą w mieniu przyjmuje się koszty jej naprawienia, wyliczane według zasad przyjętych do wyliczenia sumy ubezpieczenia odpowiednio dla danego rodzaju mienia i zastosowanego systemu określania jego wartości zgodnie z § 8 i 9. Jak z powyższego wynika tekst OWU nie zawierał samodzielnej regulacji wysokości szkody, a jedynie odsyłał do postanowień, które odnosiły się do określania sumy ubezpieczenia. Taki zapis jest jasny, jednoznaczny, zrozumiały i nie nasuwający jakichkolwiek wątpliwości interpretacyjnych. Z kolei § 8 OWU określał sposoby obliczenia wysokości sumy ubezpieczenia. Zgodnie z jego ust. 1 pkt. 1 suma ubezpieczenia mogła zostać obliczona według wartości odtworzeniowej rozumianej jako koszty przywrócenia przedmiotu ubezpieczenia do stanu nowego, ale nie ulepszonego tj. koszty odbudowy lub naprawy z zachowaniem dotychczasowych wymiarów, konstrukcji, materiałów itp. łącznie z kosztami na roboty wykończeniowe. Z kolei § 8 ust. 1 pkt. 2 stanowi, że suma ubezpieczenia według wartości rzeczywistej to koszty odtworzenia (jak w pkt. 1) pomniejszone o stopień zużycia technicznego. Jak wskazuje analiza wszystkich pism procesowych stron, ich twierdzeń składanych w trakcie rozpraw, tak sformułowane postanowienia umowy rozumiały w sposób tożsamy. Każda ze stron nie miała wątpliwości co do znaczenia każdego z zapisów, co do zakresu objętych nimi sytuacji, co do użytych w nich określeń. Tym samym nie istniał spór dotyczący interpretacji tych postanowień, co oznacza w ogóle brak potrzeby sięgania do metod wykładni oświadczeń woli stron wynikających z treści art. 65 § 2 k.c. Spór ten natomiast sprowadzał się do tego, który z tak określonych, jednoznacznie rozumianych zapisów znajdował zastosowanie w rozważanej sprawie. W tym zakresie podzielić należy w pełnym zakresie ustalenia Sądu I instancji. Umowa stwierdzona polisą nr (...) z dnia 18 kwietnia 2001 r. (karty 122 – 125 akt) zawarta została na podstawie wniosku z dnia 18 kwietnia 2001 r. (karta 1083 - 1088 akt). Okoliczność ta jednoznacznie wynika z samej jej treści. W polisie znalazł się wprost zapis, że podstawą jej zawarcia był właśnie wniosek powoda z dnia 18 kwietnia 2001 r. We wspomnianym wniosku o kompleksowe ubezpieczenie małych i średnich przedsiębiorstw prowadzących działalność gospodarczą z dnia 18 kwietnia 201 r. (karty 1083 – 1088 akt), w części dotyczącej ubezpieczenia mienia od ognia i innych zdarzeń losowych w rubryce dotyczącej sumy ubezpieczenia wskazano kwotę 1.000.000 zł, a w rubryce – „wg. jakiej wartości” wskazano literę (...). Według opisu symboli litera (...) oznacza wartość rzeczywistą. Wpisano ją odnośnie wszystkich rodzajach mienia podlegających temu ubezpieczeniu. Nie pozostawia to wątpliwości, że w taki właśnie sposób suma ubezpieczenia została określona. Podkreślenia przy tym wymaga, że wniosek o zawarcie umowy ubezpieczenia złożył sam powód, wypełnił, a następnie podpisał. Co istotne wypełnienie wspomnianej rubryki wymagało zaznajomienia się z odnośnikami określającymi znaczenie poszczególnych liter. Nie może wiec być mowy o pomyłce, braku znajomości treści wniosku, czy użytych w nim oznaczeń. Skarżący zresztą w toku procesu na takie okoliczności się nie powoływał. Dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawie istotna była, prawidłowo podkreślona przez Sąd Okręgowy okoliczność, że stanowiła ona przedłużenie poprzedniej umowy stwierdzonej polisą nr (...) z dnia 18 kwietnia 2000 r. (karty 118 – 121 akt). Także w tym przypadku w nowej umowie zawarty został stosowny zapis. Podkreślenia wymaga, że skreślono w niej postanowienie „zmiana” pozostawiając zapis „przedłużenie”. Jednocześnie strony posłużyły się numerem poprzedniej polisy. Nie może w takiej sytuacji budzić wątpliwości, że z jednej strony stanowiła ona prostą kontynuacje poprzedniej, a z drugiej strony, że nie zawierała w stosunku do niej żadnych istotnych zmian w zakresie sumy ubezpieczenia, a w konsekwencji i sposobu obliczania szkody. Stąd prawidłowy wniosek, że wszelkie zmiany byłyby wyraźnie zaznaczone, jak miało to miejsce w przypadku np. przedmiotu ubezpieczenia (wyłączenie nie odremontowanej części budynku). Już tylko ta argumentacja oznacza, że w sprawie znajdowały zastosowanie postanowienia § 8 OWU dotyczące wartości rzeczywistej. Powodowi znana była ich treść, albowiem stanowiły one załącznik do każdej z umów, co powód potwierdził w każdej z polis. Nie uległa ona zresztą zmianie.

Nie zasługuje również na uwzględnienie przedstawiona przez skarżącego argumentacja dotycząca sumy ubezpieczenia określonej na kwotę 1.000.000 zł w obu umowach. Wbrew stanowisko powoda, jak podkreślił słusznie Sąd I instancji, okoliczność ta również przemawia za przyjęciem wartości rzeczywistej, albowiem w przeciwnym wypadku wartości te musiałyby być różne, przy przyjęciu dodatkowo, że przedmiotem kolejnej umowy była tylko część mienia objętego umowa pierwotną. Zupełnie przy tym dowolne są zawarte w apelacji twierdzenia powoda odnośnie tożsamości wartości odtworzeniowej i rzeczywistej w związku z dokonanym remontem. W tym zakresie nie zostały bowiem przedstawione jakiekolwiek dowody. Ponadto, nie cały budynek był remontowany, a tylko takie założenie mogłoby stanowić punkt wyjścia do kreowania tego rodzaju poglądów. Podobnie polemiczny charakter ma argumentacja odnosząca się do woli stron umowy w zakresie określenia sumy ubezpieczenia, czy też konieczności przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego celem ustalenia rzeczywistej wartości majątku, co jak należy rozumieć pozwalałoby zweryfikować określoną w umowie sumę ubezpieczenia. Oczywiście dowód ten wykazałby rzeczywistą wartość nieruchomości, jednakże nie byłby w żadnym przypadku rozstrzygający dla określenia sposobu obliczenia sumy ubezpieczenia. Są to dwie różne kwestie i ich automatyczne utożsamianie nie jest uprawnione. Zauważa to zresztą sam powód wskazując, że suma ubezpieczenia nie musi odpowiadać wartości nieruchomości. Logiczny jest natomiast wniosek Sądu odnośnie tego, że przy dwóch różnych metodach ustalania przez strony sumy ubezpieczenia musiałyby być one różne. Nie jest też w tym zakresie rozstrzygająca również akcentowana w apelacji kwestia wypłacenia przez pozwaną sumy wyższej, niż wynikająca z ustaleń sądu. W żadnym przypadku argumentacja ta nie przesądza o zastosowaniu odtworzeniowej metody ustalania sumy ubezpieczenia. Należy stanowczo podkreślić, że ustalenia Sądu są wynikiem długotrwałego procesu, przeprowadzenia licznych dowodów, w tym dowodów z zeznań świadków oraz z wielu opinii biegłych. Dysponując takim materiałem możliwa była weryfikacja wyliczeń dokonanych zarówno przez zakład ubezpieczeń, jak i powoda. Różnica, jak zasadnie wskazał Sąd Okręgowy, mogła być wynikiem wadliwego ujęcia pewnych elementów, jako mających związek ze szkodą, wadliwych wyliczeń rzeczoznawców, braku uwzględnienia określonych okoliczności, chociażby wskutek braku stosownych dowodów. Stąd też z faktu, że wysokość odszkodowania ustalona przez Sąd była niższa, niż wypłacona rzeczywiście powodowi, nie można wyprowadzać tak daleko idących wniosków, jak chce tego skarżący.

Dla oceny rodzaju zastosowanej metody ustalenia sumy ubezpieczenia istotne znaczenie miały też stanowiska stron zajmowane przed procesem, a nawet w jego początkowej fazie. W piśmie przyznającym dodatkowe odszkodowanie w wysokości 11.503,52 zł i załączonego do niego obliczenia szkody (karty 113- 114 akt) zakład ubezpieczeń wyraźnie wskazywał na uwzględnienie kosztów zużycia technicznego elementów budynku. Taki też zapis znalazł się również w piśmie dotyczącym wypłaty odszkodowania w kwocie 13.609 zł (karty 372 – 373 akt). Podobnie zresztą czynił zakład ubezpieczeń odnośnie drugiej szkody np. w piśmie dotyczącym wypłaty odszkodowania w kwocie 44.104,68 zł (karta 133 akt). Także w nim wskazano, że uwzględniono stopień technicznego zużycia. Powód w odpowiedzi na te pisma kwestii metody obliczenia szkody w ogóle nie podnosił, co byłoby oczywiste uwzględniając przy tym niezwykłą szczegółowość podnoszonych prze niego zarzutów, niezwykłą skrupulatność w tym zakresie i kwestionowanie każdego praktycznie elementu szkody. Także w piśmie procesowym z dnia 26 czerwca 2011 r. (karty 579 – 581 akt) stanowiącego odpowiedź na sprzeciw powód w ogóle nie odniósł się do sprawy sposobu ustalenia sumy ubezpieczenia, a tym samym i odszkodowania. Przedstawiał wyłącznie argumenty odnoszące się do zakresu rzeczowego poniesionej szkody i tylko w tym kontekście dokonanych wyliczeń. Zauważenia wymaga, że na rozprawie w dniu 18 października 2011 r. (karty 613 – 617 akt) nie tylko nie podnosił tej okoliczności, ale wprost przyznał, że nie kwestionuje dokonanych na jego rzecz wypłat, nie zgadza się tylko z ich zaliczaniem na szkodę w budynkach. Skarżący nic w tym zakresie nie wskazał też w piśmie procesowym z dnia 28 października 2011 r. (karty 620 – 621 akt), a później na rozprawie w dniu 16 listopada 2011 r. (karty 644 – 646 akt). Dopiero w piśmie z dnia 28 marca 2012 r. (karty 777 – 779 akt) stanowiącym ustosunkowanie się do pierwszej opinii biegłego sądowego podniósł, że brak podstaw w przypadku pierwszego pożaru do pomniejszania wysokości szkody o stopień zużycia budynku. Wskazał, że wartość odtworzeniowa rozumiana była przez strony tak samo. Jednocześnie jednak zakwestionował przyjęty przez biegłego stopień zużycia. Oznacza to, że pomijając całą wcześniej przedstawioną argumentację, twierdzenia powoda okazały się spóźnione.

Zgodzić się można natomiast z zarzutami skarżącego dotyczącymi wadliwego zastosowania w sprawie § 10 ust. 4 OWU. Zgodnie z nim w przypadku ubezpieczenia mienia w wartości odtworzeniowej, szkoda będzie wyliczona według wartości odtworzeniowej pod warunkiem przystąpienia w uzasadnionym okolicznościami terminie do odbudowy lub naprawienia mienia i faktycznego poniesienia kosztów przez ubezpieczającego. Jeżeli ubezpieczający odstąpi od odbudowy lub naprawienia mienia, o czym ma obowiązek powiadomić, odszkodowanie zostanie wyliczone według zasady przyjętej dla ubezpieczenia w wartości rzeczywistej. Przede wszystkim podkreślenia wymaga, że powyższy zapis OWU znajdował zastosowanie wyłącznie w sytuacji, gdy strony w umowie określiły odtworzeniową metodę określenia sumy ubezpieczenia, a jak niewadliwie ustalił Sąd I instancji, taka sytuacja nie zaistniała w niniejszej sprawie. Ponadto zawierał on dodatkowe warunki, które musiały być spełnione, pomimo postanowień umowy odnośnie metody ustalania sumy ubezpieczenia, by taka metoda ostatecznie została zastosowana. Z kolei zapis odnoszący się do odstąpienia do odbudowy pozwalał tylko na przejście do rzeczywistej metody określania sumy ubezpieczenia. Podzielić należy stanowisko skarżącego, że pojęcie odstąpienia użyte w tym postanowieniu OWU odnosi się do sytuacji dobrowolnej, świadomej, pomimo istnienia ku temu możliwości rezygnacji z przystąpienia do prac mających na celu odbudowę zniszczonego budynku. W żadnym przypadku odstąpienia od odbudowy nie można zrównywać z sytuacją, w której do takiej odbudowy nie doszło z przyczyn nie leżących po stronie poszkodowanego, a więc sytuacji, gdy nie była ona wyrazem jego swobodnej decyzji nie wymuszonej okolicznościami. Rację ma skarżący wskazując na sprzeczność w tym zakresie ustaleń Sądu Okręgowego. W części bowiem uzasadnienia zawierającej ustalenie stanu faktycznego jednoznacznie wskazywał na podjęcie przez powoda odbudowy. Ustalenia takie znalazły się już przy określaniu przedmiotu ubezpieczenia w drugiej umowie zawartej przez strony (ubezpieczenie tylko części wyremontowanych budynku). W dalszej części natomiast Sąd jednoznacznie ustalił, że powód do takiej odbudowy przystąpił, jednakże nie była ona kontynuowana z uwagi na brak środków. Okoliczność ta zresztą wynika wprost z dowodu z zeznań powoda (karty 1.128 – 1.130 akt) oraz z korespondencji kierowanej przez niego do zakładu ubezpieczeń, czy też jego jednostek nadzorczych. W konsekwencji zapisy § 10 ust. 4 OWU nie mogły stanowić podstawy do ustaleń, że nawet w przypadku określenia przez strony sumy ubezpieczenia według wartości odtworzeniowej ostatecznie znalazłaby w sprawie zastosowanie metoda dotycząca wartości rzeczywistej. Uwzględnienie jednak tego zarzutu nie mogło prowadzić z przyczyn przedstawionych wcześniej do zmiany wyroku w postulowany przez skarżącego sposób.

Zupełnie pozbawiony podstaw okazał się natomiast zarzut naruszenia przez Sąd I instancji treści przepisu art. 384 k.p.c. W ocenie bowiem skarżącego, nie powinien on zostać obciążony kosztami postępowania w przypadku jego prowadzenia wskutek złożenia przez stronę pozwaną sprzeciwu od wyroku zaocznego. Stanowiska tego nie sposób podzielić. Przepis art. 348 k.p.c. stanowi, że koszty rozprawy zaocznej i sprzeciwu ponosi pozwany, choćby następnie wyrok zaoczny został uchylony, chyba że niestawiennictwo pozwanego było nie zawinione lub że nie dołączono do akt nadesłanych do sądu przed rozprawą wyjaśnień pozwanego. Zawiera on niewątpliwie normę szczególną do art. 103 k.p.c., ale podobnie do tego przepisu obowiązek ponoszenia kosztów opiera na zasadzie zawinienia, skoro pozwany ponosi koszty rozprawy, chociażby powództwo nie było zasadne. Wbrew jednak poglądom skarżącego omawiane uregulowanie nie obejmuje kosztów całego toczącego się postępowania. Wynika to wprost z jego treści. Ustawodawca zawarł bowiem w art. 384 k.p.c. wyraźne ograniczenie w tym zakresie. Niezależnie bowiem od ostatecznego wyniku postępowania pozwany, który złożył sprzeciw od wyroku zaocznego ponosi tylko koszty związane z przeprowadzeniem rozprawy zaocznej oraz koszty sprzeciwy (opłaty sądowej z nim związanej. Przez koszty rozprawy zaocznej po stronie powoda należy rozumieć takie tylko wydatki, które poniósł on w związku z tą rozprawą, a których nie poniósłby, gdyby rozprawy zaocznej nie było. Przepis nie obejmuje więc kosztów ponownego rozpoznania sprawy wskutek wniesienia sprzeciwu. O kosztach tego postępowania sąd orzeka na zasadach ogólnych. Stąd koszty te nie obejmują wydatków powoda na opłaty sądowe, wynagrodzenie adwokata itp. (orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 4 grudnia 1958 r., sygn. akt IV CZ 229/58, OSNC 1960, nr 1, poz. 24). Tym samym za zasadne uznać należało rozstrzygnięcie o kosztach zawarte w zaskarżonym wyroku. Sąd w żadnym przypadku kosztami ani rozprawy zaocznej, ani sprzeciwu nie obciążył powoda (w tym drugim przypadku wprawdzie odstąpił od obciążania nimi powoda, co sugerowałoby, że co do zasady powinien je ponieść, jednakże ostatecznie koszty te nie zostały od powoda zasądzone).

Mając na uwadze wszystkie powyższe okoliczności, apelację jako bezzasadną, należało na podstawie art. 385 k.p.c. oddalić.

Zgodnie z art. 108 § 1 k.p.c., sąd rozstrzyga o kosztach w każdym orzeczeniu kończącym sprawę w instancji. Jednocześnie art. 98 § 1 k.p.c. stanowi, że strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony (koszty procesu). Wobec tego, że powód przegrał sprawę w całości zobowiązany jest zwrócić pozwanemu poniesione przez niego koszty. Składają się na nie wyłącznie koszty zastępstwa procesowego w kwocie 5.400 zł ustalone na podstawie § 6 pkt. 7 i § 12 ust. 1 pkt. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenie przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz.U. Nr 163, poz. 1349 z późniejszymi zmianami).

SSO (del.) T. Żelazowski SSA A. Kowalewski SSA D. Rystał

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Sylwia Kędziorek
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Szczecinie
Osoba, która wytworzyła informację:  Artur Kowalewski,  Dariusz Rystał
Data wytworzenia informacji: