VI Ka 216/18 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze z 2018-05-08
Sygn. akt VI Ka 216/18
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
8 maja 2018 r.
Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze w VI Wydziale Karnym Odwoławczym w składzie:
Przewodniczący SSR del. do SO Jarosław Staszkiewicz
Protokolant Sylwia Sarnecka
przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Lwówku Śląskim A. K.
po rozpoznaniu 8 maja 2018 r.
sprawy A. N. ur. (...) w L.
s. S., T. z domu N.
oskarżonego z art. 178 § 1 kk
z powodu apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego
od wyroku Sądu Rejonowego w Lwówku Śląskim
z 18 grudnia 2017 r. sygn. akt II K 587/16
I. utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok wobec oskarżonego A. N.;
II. zwalnia oskarżonego od zapłaty kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze.
Sygnatura akt VI Ka 216/18
UZASADNIENIE
Wyrokiem Sądu Rejonowego we Lwówku Śląskim z 18 grudnia 2017 roku w sprawie II K 587/16:
- A. N. uznano za winnego tego, że 7 września 2016 roku w G., gmina M., w powiecie (...), będąc w stanie nietrzeźwości, mając 2,16 promila alkoholu w organizmie, kierował w ruchu lądowym po drodze publicznej samochodem osobowym (...) o numerze rejestracyjnym (...), to jest występku z art. 178a § 1 k.k. i za to, na podstawie art. 178a § 1 k.k., wymierzono mu karę grzywny w wysokości 100 stawek dziennych, określając wysokość jednej stawki dziennej na 10 złotych;
- na podstawie art. 42 § 2 k.k. orzeczono wobec oskarżonego zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 3 lat, na podstawie art. 63 § 4 k.k. na poczet zakazu zaliczając okres zatrzymania prawa jazdy od 7 września 2016 roku, zaś na podstawie art. 63 § 1 k.k.;
- na poczet orzeczonej wobec oskarżonego kary grzywny zaliczono okres zatrzymania 7 września 2016 roku, jako równy dwóm dziennym stawkom grzywny;
- na podstawie art. 43a § 2 k.k. orzeczono wobec oskarżonego świadczenie pieniężne w kwocie 5.000 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej;
- na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. i art. 17 ust. 1 ustawy z 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych, zwolniono oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych obciążając nimi Skarb Państwa, w tym nie wymierzono mu opłaty.
Z wyrokiem tym nie zgodziła się obrońca oskarżonego. W apelacji zarzuciła:
- naruszenie art. 7 k.p.k., mogące mieć wpływ na treść orzeczenia, polegające na dokonaniu dowolnej, a nie swobodnej, a nadto sprzecznej z zasadami logiki i doświadczenia życiowego oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego:
a) zeznań T. P. składanych w toku postępowania przygotowawczego i przydanie im waloru wiarygodności, a odmówieniu wiarygodności zeznaniom składanym w trakcie postępowania sądowego, podczas gdy z zeznań świadka i jego córki wynika, że świadek ma poważne problemy ze słuchem, co miało bezpośredni związek z potwierdzeniem przez niego w toku postępowania przygotowawczego okoliczności, iż oskarżony prowadził samochód w stanie nietrzeźwości, podczas gdy było to spowodowane brakiem dobrej słyszalności zadawanych mu przez funkcjonariuszy policji pytań i brakiem zrozumienia ich treści;
b) zeznań D. K. składanych w toku postępowania sądowego i odmówieniu im waloru wiarygodności jako sprzecznymi z zeznaniami T. P. złożonymi w toku postępowania przygotowawczego, podczas gdy świadek wyraźnie wskazywał, że T. P. ma ciężkie zaburzenia słuchu, które uniemożliwiają uznanie jego zeznań złożonych na etapie postępowania przygotowawczego jako zgodne ze stanem faktycznym, a także dowolne przyjęcie, że świadek ma na celu ochronę oskarżonego;
c) zeznań E. T., składanych w toku postępowania sądowego i odmówieniui im waloru wiarygodności, podczas gdy świadek miał bezpośredni kontakt z oskarżonym przed zatrzymaniem, podczas spotkania nie wyczuł od oskarżonego alkoholu oraz nie stwierdził zachowania wskazującego na jego spożycie;
- naruszenie art. 170 § 1 pkt 2 k.p.k. poprzez nieuzasadnione oddalenie wniosków dowodowych odnośnie do:
a) opinii biegłego z zakresu laryngologii na okoliczności ustalenia stopnia zaburzeń słuchu T. P. oraz możliwości porozumiewania się ustnie z tym świadkiem, albowiem przeprowadzenie tego dowodu było niezbędne w celu ustalenia, czy i w jakim stopniu była możliwość porozumiewania się ustnie z tym świadkiem i wyeliminowania rozbieżności w ocenie tych możliwości przez świadków oraz sąd, a w dalszej kolejności oceny wiarygodności zeznań tego świadka złożonych w postępowaniu przygotowawczym i na tej podstawie oceny wiarygodności zeznań D. K. i E. T. oraz wyjaśnień oskarżonego;
b) opinii uzupełniającej biegłego z zakresu medycyny, mimo iż zawarte w niej stwierdzenie, iż „nie można wykluczyć, iż A. N. spożył alkohol po godzinie 16:00, aczkolwiek jest to niewielce prawdopodobne” wskazuje, że opinia zawiera niejasności i wymaga zweryfikowania inną metodą taką, jak chociażby poprzez powszechnie stosowany wzór Ericka Widmarka;
c) zeznań K. B., której świadek E. T. przekazała informację, iż oskarżony kupując u niej alkohol był trzeźwy, który to dowód zmierzał do oceny wiarygodności zeznań tego świadka, tym samym więc nie zmierzał do przedłużenia postępowania dowodowego, ale wyjaśnienia okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy;
- błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, który mógł mieć wpływ na jego treść, polegającego na przyjęciu, że oskarżony kierując pojazdem znajdował się pod wpływem alkoholu, podczas gdy z przebiegu zdarzenia opisywanego podczas postępowania sądowego przez T. P. oraz D. K. i E. T. wynika, że oskarżony pozostawał w stanie trzeźwości do czasu powrotu samochodem ze sklepu.
Stawiając te zarzuty obrońca wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego lub o uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.
Sąd zważył, co następuje:
Apelacja nie zasługiwała na uwzględnienie.
Jako pierwszy badaniu należało poddać zarzut odnoszący się do niedopuszczenia dowodu z uzupełniającej opinii biegłego z zakresu medycyny. Opracowanie to miało decydujące znaczenie dla rozstrzygania w sprawie. Trzeźwość oskarżonego została zmierzona około godzinę po tym, jak prowadził samochód. Z części dowodów wynikało, że A. N. pił alkohol po powrocie ze sklepu. Tylko zatem za pomocą opinii eksperta można było ustalić, czy kierując pojazdem był już nietrzeźwy – czemu przeczył. Opracowanie musiało opierać się w tym zakresie również na informacjach dostarczonych przez uczestników zdarzenia.
O niejasności opinii, według autorki odwołania, ma przekonywać użyte w niej stwierdzenie, że oskarżony spożył alkohol po godzinie 16:00, aczkolwiek pozostaje to niewielce prawdopodobne. Trudno z treści apelacji dowiedzieć się, jak ów sąd biegłego przekonuje o tym, że opracowanie jest niejasne. Wyraźnie bowiem występuje on w części opinii poświęconej upływowi czasu pomiędzy piciem alkoholu, a jego największym stężeniem w organizmie pijącego. Gdy pamięta się o w miarę stabilnym stężeniu alkoholu mierzonym u A. N. pomiędzy 17:07 a 18:04, logiczne staje się ustalenie czasu od jego wypicia, po którym wartość ta pozostaje przez około godzinę niemal niezmienna. Biegły, korzystając ze swojej wiedzy wskazuje, że takim momentem jest przejście z fazy wchłaniania do fazy wydalania alkoholu z organizmu. W opracowaniu zawarł informację, że dochodzi do tego od 0,75 do 2,12 godziny po spożyciu alkoholu, zależnie od własności danej osoby oraz tego, czy był pity na czczo. Z tego też powodu, ustalając, że względna równowaga, przed tym, zanim zawartość alkoholu w wydychanym przez A. N. powietrzu zaczęła spadać, osiągnięta została około 17:00, biegły przyjmował, że musiał on zakończyć picie mniej więcej godzinę wcześniej. Stąd w wątpliwość poddawał informację o tym, że miał on spożywać alkohol także po 16:00. Jest to wniosek z jego wywodów, nie zaś nieuzasadniona wątpliwość, której dopatrywała się apelująca.
Pogląd autorki odwołania, że obliczeń w opinii należałoby dokonać w oparciu o inną formułę nie został poparty powołaniem się na żadne opracowanie, czy fachowy pogląd. Nie wystarczy oświadczenie, iż istnieje inny sposób wyliczenia zawartości alkoholu w organizmie - do poparcia zarzutu o niejasności ekspertyzy konieczne byłoby zakwestionowanie prawidłowości tego, po który sięgnął biegły. Niezbędne byłoby też wykazanie, że ten konkurencyjny wzór jest naukowo sprawdzony, powołują się na niego specjaliści w danej dziedzinie. Żadnego z tych wymogów nie spełnia apelacja, uzupełniona wystąpieniem obrońcy na rozprawie odwoławczej. Nie może zatem doprowadzić do przekonania, że uzyskana wcześniej pisemna opinia biegłego nie może być podstawą do czynienia ustaleń faktycznych.
Podkreślić trzeba, że ekspert odniósł się w opracowaniu do wyników badania trzeźwości – danych niekwestionowanych w postępowaniu – oraz oświadczeń oskarżonego i T. P., co do ilości wypitego przez nich po 16:00 alkoholu. Nie czynił własnych założeń, przedstawił analizę przedstawionych okoliczności, zaprezentował różne wersje, zależne od tego, którą z wypowiedzi przesłuchiwanych brać pod uwagę. Jego wnioski są precyzyjne, i umotywowane. Zasadnie zatem oceniono, że opinia jest jasna, pełna i wewnętrznie spójna. Nie przekonuje w tej sytuacji stanowisko apelującej o niejasności opracowania, w związku z czym sąd I instancji miałby być zobowiązany do jej uzupełniania.
W tym miejscu powrócić należy do zasygnalizowanej już kwestii – tego, że ustalenia biegłego, które przejął sąd I instancji, oparto na wyniku badania trzeźwości A. N., którego oskarżony nigdy nie podważał oraz na jego własnych wyjaśnieniach i oświadczeniach. Ekspert analizie poddał jego oświadczenie złożone do protokołu badania trzeźwości ( k. 5v ), a także wyjaśnienia z 21 IX 2016 roku ( k. 21 ) i z 9 III 2017 roku ( k. 69 ). Wziął też pod uwagę to, co zeznał na rozprawie i wcześniej T. P. ( k. 30 i k. 70-71 ). Wersja podawana przez świadka w toku postępowania przygotowawczego – wypicie dwóch kieliszków wódki – prowadziła do przekonania, że o 16:00 oskarżony musiał mieć już co najmniej 2,16 promila alkoholu we krwi. Zeznania świadka z rozprawy – wypicie przez oskarżonego trzech-czterech kieliszków po 16:00, przy zachowanej trzeźwości wcześniej – były zupełnie niespójne z wynikami badania przeprowadzonego przez policjantów.
Wyjaśnienia A. N. o wypiciu po 16:00 300 gram wódki – według wyliczeń biegłego – oznaczałyby, że już wcześniej miał co najmniej 1,21 promila alkoholu we krwi. Oznacza to, że są wewnętrznie sprzeczne – oskarżony przecież jednocześnie deklarował, że prowadząc samochód nie był pod wpływem alkoholu. Jego oświadczenie, że o 16:00 wypił pół litra wódki, złożone do protokołu badania trzeźwości, stało natomiast w sprzeczności z wynikami tego badania. Trzeba było zatem przyjąć – co uczynił sąd I instancji - iż z efektami mierzenia zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu, dokonanego przez funkcjonariuszy policji dały się pogodzić jedynie pierwsze zeznania T. P.. W tej wersji przebiegu wypadków mieści się to, że już wcześniej, przed 16:00, A. N. był nietrzeźwy. Jak słusznie zauważono w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, taki sam wniosek wypływa z wyjaśnień oskarżonego, co do ilości wypitego po 16:00 alkoholu, gdy ocenić je w kontekście wyników późniejszego badania trzeźwości.
Trzeba zatem przyjąć, iż nie budzi wątpliwości nietrzeźwość A. N. w czasie, gdy prowadził samochód, jadąc do sklepu i z powrotem z T. P.. Dopiero po takim ustaleniu można ocenie poddać inne dowody osobowe, o których mowa w apelacji. E. T. widziała oskarżonego w czasie zakupów, około 16:00 w dniu zdarzenia. Odniosła wrażenie, że był wtedy trzeźwy. Skoro jednak z innych dowodów wynika, że już wówczas A. N. pozostawał pod działaniem alkoholu, to ocena świadka musiała być błędna. Wskazała ona, że o trzeźwości klienta była przekonana na podstawie tego, jak się zachowywał i tego, że nie było od niego czuć alkoholu. Trzeba przyjąć, iż stan oskarżonego był na tyle niedostrzegalny, że umknął jej uwadze lub, że przeceniła swoje możliwości rozpoznania nietrzeźwości osoby, którą obsługuje w sklepie. Trudno świadka podejrzewać o umyślne zeznawanie nieprawdy w tym zakresie – nie miała w tym żadnego interesu. Skoro oskarżony był w czasie pobytu w sklepie istotnie nietrzeźwy, to należy raczej przyjąć, że E. T. nie obserwowała go zbyt uważnie lub też, że po upływie wielu miesięcy od zajścia nie pamiętała go już dokładnie, a opierała się na tym, co usłyszała później, również od A. N..
W konsekwencji i zarzut o niedopuszczeniu dowodu z zeznań K. B. okazuje się nietrafny. Przyjąć bowiem należy, że E. T. w rozmowie z tą osobą, tak jak przed sądem, prezentowała pewność, co do tego, że oskarżony w dniu zdarzenia przyjechał do sklepu trzeźwy. Okoliczność, która miała być dowiedziona za pomocą zeznań świadka, została zatem już wykazana zgodnie z twierdzeniem wnioskodawcy.
Podobnie ocenić należało zarzuty koncentrujące się wokół zeznań T. P., złożonych w postępowaniu przygotowawczym. Już wcześniej wskazano, że relacja tego świadka, pochodząca z rozprawy, jest sprzeczna z opinią biegłego i wynikami badania trzeźwości A. N.. Nie mogła być wzięta pod uwagę jako podstawa do ustalania stanu faktycznego, czego domagała się w pierwszym z zarzutów autorka odwołania.
Wcześniejszy opis przebiegu wypadków podany przez świadka, zwłaszcza odnoszący się do stanu trzeźwości oskarżonego w czasie prowadzenia samochodu, jest natomiast zgodny z ustaleniami, płynącymi z omawianych wcześniej dowodów – opinii, protokołu badania trzeźwości i wyjaśnień A. N.. Tylko potwierdza tę zasadniczą kwestię. Z tego też powodu należało uznać jego pierwsze zeznania za wiarygodne, jak uczynił to sąd I instancji. Skoro bowiem świadek przytoczył w nich okoliczności zgodne z innymi dowodami, to niezasadne są wątpliwości co do tego, że nie miał wtedy pełnej możliwości komunikacji z przesłuchującym.
W toku postępowania zgłaszano zastrzeżenia co do tego, od kogo w istocie pochodzą zapisy z pierwszego przesłuchania T. P. – od świadka, czy od prowadzącego czynności policjanta. Funkcjonariusz policji poinformował, że nie miał wątpliwości co do tego, że tok procedury był czytelny dla przesłuchiwanego, że rozumiał on pytania. Zarzekał się, że nie uzupełniał jego wypowiedzi własnymi stwierdzeniami.
By odnieść się do tych zeznań R. M. warto dokładnie zanalizować zapisy protokołu przesłuchania, które przeprowadził 22 września 2016 roku. Oprócz stwierdzenia, że oskarżony był nietrzeźwy, kiedy kierował samochodem w drodze do sklepu i z powrotem, świadek miał też podać szereg innych informacji. Częściowo służą one wzbogaceniu owej podstawowej treści – odnoszą się do tego, że A. N. wcześniej pił alkohol od kilku dni, że prowadził pojazd powoli, po całej szerokości drogi, że nie chciał się zatrzymywać, bo był przekonany, że nikomu nic nie zrobi kierując w takim stanie. Częściowo dotyczą przebiegu interwencji policji – tego, że to oskarżony wyszedł ze swojej nieruchomości do policjanta, że był spokojny, że był przekonany, iż nikt nie udowodni mu kierowania po pijanemu. Relacja ta robi w ten sposób wrażenie pełnej, spontanicznej. Zawiera szereg szczegółów nieistotnych dla postępowania o czyn z art. 178a § 1 k.k., a taki zarzut już przed omawianym przesłuchaniem przedstawiono A. N.. Świadek wskazuje też na kilka kwestii korzystnych dla oskarżonego – kierowanie powoli, spokojne zachowanie podczas interwencji. Trudno przyjąć, iż przesłuchujący, źle rozumiejąc świadka lub na własną rękę uzupełniając jego wypowiedzi, miałby interes w ich notowaniu, konstruując przecież ( gdy założyć nierzetelność protokołu ) dokument obciążający A. N.. Nie można też podejrzewać, że policjant był zainteresowany w zapisywaniu mało istotnych, ze swojego punktu widzenia, szczegółów. Te elementy świadczą o autentyczności protokołu, o pochodzeniu zawartych tam wypowiedzi od przesłuchiwanego.
Nie sposób za wiarygodne przyjąć złożonych przed sądem zeznań T. P. co do tego, jak miało przebiegać jego pierwsze przesłuchanie. Podawał on wówczas, że nie rozumiał pytań prowadzącego czynność, tylko kiwał głową. Trudno przyjąć, by w przypadku takiej postawy świadka, policjant zdecydował się na kontynuowanie przesłuchania. Nie uzyskałby przecież w ten sposób żadnych informacji. Gdyby jednak zadawał mu pytania, oczekując jedynie na potwierdzenie lub zaprzeczenie, nie dowiedziałby się o żadnych szczegółach, zwłaszcza tych wcześniej nieznanych. Nie mógłby przecież zapytać T. P. o fakty, które nie zostały jeszcze wówczas ujawnione, o których sam nie wiedział. W protokole w tej sytuacji nie znalazłyby się zapisy o tym, że oskarżony prowadził samochód całą szerokością drogi, powoli, że po powrocie ze sklepu wypił dwa kieliszki wódki. Zasadnie zatem odmówiono wiary zeznaniom T. P., złożonym na rozprawie, odnoszącym się nie tylko do samego zdarzenia, ale także przebiegu przesłuchania z 22 września 2016 roku.
Sąd I instancji dysponował zatem kolejnymi argumentami – poza zgodnością początkowych zeznań T. P. z innymi, wiarygodnymi dowodami – przemawiającymi za tym, że protokół z tego przesłuchania odzwierciedla wypowiedzi i stanowisko świadka. Był uprawniony na tej podstawie do przyjęcia tych zeznań za wiarygodne bez badania stanu zdrowia T. P. za pomocą opinii biegłego laryngologa.
Ocena zeznań D. K., dokonana przez sąd rejonowy, nie może być uznana za nieprawidłową. Świadek nie tylko powtórzyła opowieść ojca o tym, jak miało przebiegać jego przesłuchanie 22 września 2016 roku, ale też przytoczyła jego wypowiedź o tym, że w dniu zdarzenia oskarżony był trzeźwy, kiedy kierował samochodem. Sama dodała, że jej zdaniem T. P. jest zastraszony przez sąsiadów i stara się im przypodobać. Ta ostatnia wypowiedź jest dowodem na nastawienie świadka do zarzutu, przedstawionego oskarżonemu. W dalszej części przesłuchania podała przecież, że nie wie, w jakich relacjach ojciec jest z sąsiadami. W takiej sytuacji nie miałaby podstaw do wnioskowania, że jest przez nich zastraszany lub, że próbuje się im przypodobać. T. P. odniósł się do tych rewelacji krytycznie, oświadczając, że ze wszystkimi sąsiadami żyje w zgodzie, że nie obawia się ich. D. K. zatem podzieliła się własnymi spostrzeżeniami, niezgodnymi z odczuciami ojca lub, starała się stworzyć fałszywy powód, dla którego miałby on nieprawdziwie zeznawać podczas pierwszego przesłuchania.
Skoro na podstawie innych dowodów można stanowczo ustalić, że oskarżony prowadząc samochód w dniu zdarzenia nie był trzeźwy, to opowieść o tych wypadkach, która miała pochodzić od T. P., przekazana przez D. K., trafiła do niej fałszywa, albo została wymyślona przez przesłuchiwaną. W każdym z tych wypadków nie może stanowić podstawy do ustaleń faktycznych. Prowadzi natomiast do przekonania, że cała relacja D. K., co do zdarzenia oraz późniejszego przesłuchania jej ojca, jest niezgodna z prawdą. Nie ma przy tym znaczenia, czy wynika to z fałszywości relacji T. P., czy z niewiarygodności jego córki.
D. K. można było dać wiarę jedynie w odniesieniu do kłopotów ze słuchem ojca. Wszyscy przesłuchiwani świadkowie wspominają o tym fakcie, był on dostrzegalny podczas rozprawy. Nie może to jednak automatycznie rzutować na ocenę rzetelności zapisów protokołu przesłuchania T. P. z 22 września 2016 roku. Zarzut środka odwoławczego, dotyczący błędnej oceny zeznań D. K., był zatem nietrafny.
Sąd I instancji dysponując takim materiałem dowodowym był uprawniony do czynienia ustaleń faktycznych na jego podstawie, bez sięgania po opinię laryngologiczną, o której mowa w apelacji. To nie subiektywne przekonanie prowadzącej rozprawę o tym, że T. P. słyszy na tyle dobrze, by móc aktywnie i prawidłowo uczestniczyć w przesłuchaniu z 22 września 2016 roku było podstawą do oparcia się na uzyskanych wówczas zeznaniach. Powodem do sięgnięcia po nie była ich zgodność z niekwestionowanymi dowodami, jak również sama treść zapisanej wtedy relacji – spontanicznej, logicznej i pełnej. Ostatni z zarzutów podniesionych w odwołaniu również nie spotkał się z aprobatą sądu II instancji.
Z uwagi na to, że apelacja odnosiła się do winy oskarżonego, konieczne było zbadanie zaskarżonego wyroku również, co do tego, czy wymierzone w nim kara i środki karne nie są nadmiernie surowe. W uzasadnieniu orzeczenia sądu rejonowego wskazano, że społeczna szkodliwość czynu była znaczna z uwagi na wysokie stężenie alkoholu w organizmie sprawcy oraz to, że kierował samochodem w ciągu dnia, co stwarzało znaczne zagrożenie dla bezpieczeństwa innych uczestników ruchu. Dodać jedynie można, że to niebezpieczeństwo dotykało bezpośrednio pasażera auta – T. P.. Okolicznością obniżającą wagę czynu – o czym nie ma mowy w pisemnych motywach rozstrzygnięcia sądu I instancji - był natomiast sposób jazdy oskarżonego – poruszał się powoli, ostrożnie, o czym zeznawał świadek, jadący z nim tego dnia.
Stopień zawinienia sprawcy był wyższy, niż przeciętny. Nie musiał on poruszać się samochodem, do sklepu pojechał po alkohol, uczynił tak wbrew namowom T. P., przekonany o bezkarności takiego zachowania. Okolicznością łagodzącą, na co powołał się sąd I instancji, była dotychczasowa niekaralność oskarżonego. Nie ma on tendencji do naruszania prawa, stara się zwykle przestrzegać jego reguł. Przy takich ustaleniach kara orzeczona w zaskarżonym wyroku z pewnością nie jest nadmiernie surowa. Nie osiąga nawet poziomu społecznej szkodliwości czynu i stopnia zawinienia sprawcy. Uwzględnia w ten sposób jego wcześniejszy tryb życia. Słusznie wskazano, że wobec osoby dotąd niekaranej za przestępstwa również stosunkowo łagodna kara osiągnie cele w zakresie prewencji i wychowania. O surowości nie można mówić też w kontekście ustalonej dla oskarżonego wysokości stawki dziennej grzywny, jak również wymiaru świadczenia pieniężnego i zakazu prowadzenia pojazdów. Są one bowiem najniższe z możliwych.
Skoro zatem apelacja nie dostarczyła argumentów do wzruszenia zaskarżonego wyroku, a nie dostrzeżono powodów, by to uczynić z urzędu, orzeczenie należało utrzymać w mocy. Ze względu na sytuację majątkową oskarżonego który utrzymuje się z renty w wysokości 730 złotych miesięcznie, nie posiada majątku, zwolniono go, na podstawie art. 624 § 1 k.p.k., od zapłaty kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze. Nie byłby w stanie ich uiścić, zwłaszcza wobec obciążenia karą i środkiem karnym o charakterze finansowym.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze
Osoba, która wytworzyła informację: do Jarosław Staszkiewicz
Data wytworzenia informacji: