VI Ka 890/17 - wyrok Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie z 2019-01-11
Warszawa, dnia 28 grudnia 2018 r.
Sygn. akt VI Ka 890/17
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie VI Wydział Karny Odwoławczy w składzie :
Przewodniczący: SSO Beata Tymoszów
Protokolant: sekr. sądowy Anna Rusak
przy udziale prokuratora Mariusza Ejflera i oskarżyciela posiłkowego M. K.
po rozpoznaniu dnia 28 grudnia 2018 r. w Warszawie
sprawy M. S. (1), syna W. i M., ur. (...) w W. oskarżonego o przestępstwo z art. 191 § 2 k.k. w zb. z art. 157 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.
na skutek apelacji wniesionej przez pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego
od wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi - Południe w Warszawie
z dnia 7 kwietnia 2017 r. sygn. akt IV K 1159/13
uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu dla Warszawy Pragi - Południe w Warszawie.
Uzasadnienie wyroku Sądu Okręgowego Warszawa – Praga w Warszawie w sprawie o sygnaturze VI Ka 890/17
Wyrokiem z dnia 7 kwietnia 2017r. Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi – Południe w Warszawie uznał M. S. (1) za winnego tego, że w dniu 4 kwietnia 2012r. w W. stosował groźbę bezprawną pozbawienia życia i zdrowia oraz przemoc w postaci uderzenia w nos wobec M. K., powodując u pokrzywdzonego złamanie kości nosa skutkujące naruszeniem czynności narządu ciała i rozstrojem zdrowia na okres przekraczający 7 dni, przy czym oskarżony działa w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności, a czynu dopuścił się przed upływem 5 lat od odbycia co najmniej 6 miesięcy kary pozbawienia wolności za umyślne przestępstwo podobne, to jest po odbyciu kary w okresie od 20 grudnia 2007r. do 11 sierpnia 2010r. zgodnie z wyrokiem łącznym Sądu Rejonowego dla Warszawy M. , sygn. VIII K 396 / 09 i za tak opisany czyn, na podstawie art. 191 § 2 k.k. w zb. z art. 157 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. skazał go, zaś na podstawie art. 191 § 2 k.k. w zw. z art. z art. 11 § 3 k.k. w zw. z art. 58 § 3 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. wymierzył mu karę 150 stawek dziennych grzywny ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 30 złotych.
Wyrok ten w całości zaskarżył pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego M. K., który powołując się na wszystkie względne przesłanki odwoławcze określone w art. 438 pkt. 1 – 4 k.p.k., wnosił o zmianę wyroku i orzeczenie kary znacznie powyżej dolnej granicy ustawowego zagrożenia za dane czyny, to jest co najmniej kary 2 lat pozbawienia wolności oraz orzeczenie obowiązku naprawienia szkody na podstawie art. 46 § 1 k.k. , gdyż „ prawidłowe ustalenia w zakresie stanu faktycznego” oraz wzięcie pod uwagę, że czyny zostały popełnione w warunkach recydywy skutkowałoby orzeczeniem kary znacznie niższej.
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Choć apelacja nie została skonstruowana w pełni prawidłowo, gdyż zawarty w niej wniosek nie przystawał do zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych, zasadność podniesionych w niej uchybień nakazywała uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji.
Przed odniesieniem się do meritum środka odwoławczego trzeba najpierw zaznaczyć, że akt oskarżenia został w niniejszej sprawie wniesiony w dniu 16 października 2013r. ( k. 101), a to – zgodnie z art. 36 ustawy z dnia 27 września 2013r. – nakazywało stosowanie w postępowaniu odwoławczym przepisów regulujących to postępowanie w brzmieniu obowiązującym przed nowelizacją dokonaną z dniem 1 lipca 2015r. Wspomniany przepis stanowi bowiem wprost, że w sprawach, w których przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy wniesiono do sądu akt oskarżenia, art. 433 § 1, art. 434, art. 437 § 2, art. 447, art. 452 i art. 454 ustawy, o której mowa w art. 1 niniejszej ustawy (to jest Kodeksu postępowania karnego), stosuje się w brzmieniu dotychczasowym do czasu prawomocnego zakończenia postępowania. Trzeba zatem przypomnieć, że przepis art. 454 § 2 k.p.k. przed dniem 1 lipca 2015r. uprawniał sąd odwoławczy do orzeczenia surowszej kary tylko wtedy, gdy nie wiązało się to ze zmianą ustaleń faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia. Jeśli bowiem sąd drugiej instancji uznawałby, że kwestionowane orzeczenie oparto na nieprawidłowych ustaleniach faktycznych bądź też, że w tej mierzą zachodzą wątpliwości, które nie zostały wyjaśnione, czego konsekwencją jest też niewłaściwe orzeczenie o karze, powinien był wyrok uchylić i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania po to, aby owe ustalenia skorygować. Przy czym, jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 5 marca 2015r., (sygn. II KK 327/14) reguła ne peius określona w art. 454 § 2 k.p.k. dotyczy zmiany ustaleń faktycznych przez redukowanie katalogu okoliczności łagodzących oraz uzupełnianie okoliczności obciążających.
W świetle powyższych uwag wniosek autora apelacji o zmianę wyroku poprzez wydanie odmiennego rozstrzygnięcia co do kary, mającego być następstwem poczynienia właściwych ustaleń faktycznych odnośnie do przebiegu zdarzenia i jego skutków dla pokrzywdzonego ( co przecież wiązałoby się z potrzebą zmiany opisu czynu przypisanego oskarżonemu), nie przystawał do podniesionych zarzutów – był po prostu sprzeczny z art. 452 § 2 k.p.k. Rzecz jednak w tym, że wniosek ów nie wiązał sądu odwoławczego. Zgodnie z art. 433 § 1 k.p.k. ( w dacie sprzed dnia 1 lipca 2015r.) sąd odwoławczy rozpoznaje sprawę w granicach środka odwoławczego, a w zakresie szerszym o tyle, o ile ustawa to przewiduje. Granice środka odwoławczego wyznaczały: jego kierunek, zarzuty i podniesione uchybienia, nie zaś końcowe wnioski. Dodać także trzeba, że granice te ulegały dalszemu zawężeniu w wypadku zaskarżenia wyroku przez podmiot fachowy - na niekorzyść oskarżonego. Jak stanowił przepis art. 434 § 1 k.p.k. s ąd odwoławczy może orzec na niekorzyść oskarżonego tylko wtedy, gdy wniesiono na jego niekorzyść środek odwoławczy, a także tylko w granicach zaskarżenia, chyba że ustawa stanowi inaczej. Jeżeli środek odwoławczy pochodzi od oskarżyciela publicznego lub pełnomocnika, sąd odwoławczy może orzec na niekorzyść oskarżonego ponadto tylko w razie stwierdzenia uchybień podniesionych w środku odwoławczym lub podlegających uwzględnieniu z urzędu. Wynika stąd, że w wypadku sprzeczności między wnioskami zgłoszonymi przez skarżącego a zarzutami podniesionymi w apelacji, decydująca dla uznania jej za zasadną była trafność owych zarzutów, nie zaś prawidłowość formalnych wniosków środka odwoławczego. Uznanie zaś, że podniesione w apelacji uchybienia rzeczywiście wystąpiły, nakazywało jej uwzględnienie i uchylenie wyroku.
Przechodząc do meritum stwierdzić trzeba, że słusznie pełnomocnik podniósł uchybienia zakwalifikowane jako obraza przepisów proceduralnych mogąca mieć wpływ na treść wyroku, tycząca zarówno postępowania dowodowego jak i oceny jego wyników. Już w zawiadomieniu o przestępstwie pokrzywdzony M. K. wskazywał, że świadkiem jego pobicia był H. R. (1), który wręcz w pewnym momencie miał mu przyjść z pomocą. Jednocześnie opisywał, iż oskarżony poza uderzeniem go w twarz, z tzw. „główki”, po upadku na podłogę bił go po całym ciele. To stwierdzenie zdaje się znaleźć potwierdzenie w nagraniu z zajścia, podczas którego słychać, jak świadek zwraca się do oskarżonego „M., M.” (k. 36), niejako próbując go uspokoić. Przesłuchany w postępowaniu przygotowawczym H. R. (1) twierdził wprawdzie, że niczego takiego nie widział, ale przyznał, że w pewnym momencie „odciągał M.”. Już choćby to sformułowanie sugeruje, że był on obecny podczas ostatniego etapu zajścia. Oskarżyciel posiłkowy konsekwentnie podawał również, że nagrywał m.in. rozmowy z H. R. (1), jakie miały miejsce w ciągu następnych dni, wskazując, że świadek uzależniał złożenie prawdziwych zeznań od tego, czy dostanie za to zapłatę, a ponieważ on odmówił – świadek nie opisał faktycznego zachowania oskarżonego.
Fakt takich rozmów i ich nagrywania potwierdził ów świadek, który pamiętał, że pokrzywdzony prosił go, by obrazowo przedstawił to, co naprawdę widział. Jednocześnie na rozprawie zeznał on, że przy nim nie dochodziło już do bicia, skazania po pokrzywdzonym i w zasadzie niewiele słyszał– choć wydaje się to niemożliwe, gdy zważyć na charakter zajścia i jego dynamikę. Tłumaczył, że „nie pamięta, czy podczas przesłuchania mówił o skakaniu, bo jego celem było tylko odzyskanie narzędzi”. Co więcej – twierdził, że nie pamięta albo nie słyszał gróźb wypowiadanych przez M. S. (1), które przecież pojawiły się w nagraniu i do których przyznał się sam oskarżony.
W takiej sytuacji procesowej pokrzywdzony wniósł o dołączenie akt sprawy 1 Ds. 1387/12 dotyczącej zawiadomienia o fałszywych zeznaniach złożonych przez H. R. i choć zastrzegł, że nie wie dokładnie jakie dokumenty się tam znajdują, z pewnością jest tam jest stenogram nagranych rozmów prowadzonych ze świadkiem. Wniosek dotyczący owych nagrań został ponowiony przez pełnomocnika pokrzywdzonego, który na rozprawie oświadczył, że dysponuje nagraniem rozmowy, a więc nie było żadnych przeszkód do jego odtworzenia. Mimo to sąd wniosek ten oddalił na podstawie art. 170 § 1 pkt. 1 i 3 k.p.k., gdyż dowód ten nie dokumentuje zdarzenia. Jest to prawdą, lecz trudno odmówić racji skarżącemu, że analiza owego nagrania mogłaby się przyczynić do zweryfikowania prawdomówności świadka. Jest to również o tyle istotne, że Sąd Rejonowy nie dokonał w zasadzie jakiejkolwiek oceny tego dowodu, ograniczając się w pisemnym uzasadnieniu wyroku do przytoczenia jego wypowiedzi. Nie wiadomo więc, czy uznał, że H. R. istotnie nie widział i nie słyszał tego, co stało się w mieszkaniu, gdzie przebywał zaledwie w odległości kilkunastu metrów czy też w ogóle nie dał mu wiary. Należało jednak wówczas zadać pytanie o powód złożenia przez H. R. takich właśnie zeznań. Jeśli przyczyną tego stanu rzeczy był jego konflikt z oskarżycielem posiłkowym to logicznie założyć można, że relacja świadka na temat tego, co faktycznie widział w mieszkaniu przy ul. (...) działałaby na korzyść pokrzywdzonego. Wniosek ten jest również uprawniony w świetle tego fragmentu nagrania, jaki został odtworzony na rozprawie apelacyjnej ( k. 550), a który zdaje się potwierdzać wersję podawaną przez pokrzywdzonego.
Dodać należy, że sąd odwoławczy odtworzył przedmiotowe nagranie w ramach uzupełnienia postępowania dowodowego w trybie art. 452 § 2 k.p.k., aby zweryfikować zasadność zarzutu obrazy prawa procesowego, podniesionego na podstawie art. 438 pkt. 2 k.p.k. Przeprowadzenie tego dowodu potwierdziło potrzebę zapoznania się z jego całością przez sąd orzekający oraz przesłuchania po raz kolejny H. R. (1), celem jednoznacznego ustalenia tego, co faktycznie zaobserwował on podczas zdarzenia z dnia 4 kwietnia 2012r.
Słuszny był również zarzut naruszenia art. 193 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k. polegający na nieprawidłowej, przekraczającej granice swobody ocenie dowodu z opinii biegłego – W. C. (1), czego konsekwencją było poczynienie dowolnych ustaleń faktycznych co do zachowania oskarżonego i jego skutków. W istocie jednak trudno mówić o niewłaściwej analizie obu opinii biegłego lekarza, gdyż w pisemnych motywach wyroku próżno szukać jakichkolwiek rozważań Sądu w tej mierze. Stanowisko Sądu odnośnie do dowodów z owych opinii jest wewnętrznie sprzeczne. Z jednej strony bowiem, przyjmując, iż naruszenie czynności narządów ciała trwało u M. K. powyżej 7 dni ( czyli negując opinię K. L.), Sąd Rejonowy zdawał się uznawać za przekonujące wywody biegłego W. C. (1) i wnioski jego opinii. Z drugiej jednak, ustalając że oskarżony uderzył pokrzywdzonego jeden raz w twarz i negując powstanie obrażeń w obrębie pleców – kręgosłupa, zaprzeczył tymże wnioskom, nie wskazując przy tym jakiegokolwiek powodu takiej decyzji. Sąd nie odniósł się przy tym do takich stwierdzeń biegłego, jak to, że pokrzywdzony został ciężko pobity i skopany – doszło do złamania kości nosa z przemieszczeniem; że był on kopany po kręgosłupie, co spowodowało powstanie przepukliny ( k. 277). Także w opinii uzupełniającej biegły W. C. negując dalsze, długotrwale skutki pobicia sugerowane przez M. K., wprost stwierdził ( pkt. 27), że doszło do powstania dwóch przepuklin krążków kręgosłupa na tym poziomie gdzie były ślady kopnięć widoczne w dokumentacji fotograficznej ( k. 437 i nast.) Sąd nie odniósł tego do dokumentacji przyjęcia pokrzywdzonego do szpitala zaraz po pobiciu, gdzie podawał on zarówno bóle głowy, brzucha i pleców. Trudno odmówić racji autorowi apelacji, iż wysuwane przez Sąd zastrzeżenia co do terminu wykonania przez pokrzywdzonego badania (...) kręgosłupa (10 miesięcy po zleceniu przez lekarza neurologa), mające przemawiać przeciwko jego wiarygodności, nie uwzględniają społecznych realiów funkcjonowania służby zdrowia i faktycznego czasu oczekiwania na tego typu diagnostykę. Niestety nie były to jedyne, całkowicie dowolne i niezrozumiałe tezy sądu orzekającego.
We fragmencie uzasadnienia stanowiącym prezentację faktycznych podstaw wyroku zawarte zostało jedynie stwierdzenie, iż oskarżony działał w celu zwrotu wierzytelności , bez określenia wskazania ani wysokości owej wierzytelności ani też podstawy prawnej takiego żądania. W kolejnym fragmencie jednocześnie Sąd stwierdził, że nie zajmował się w sprawie kwestią szczegółowych rozliczeń między stronami, co w sposób oczywisty rodzi pytanie o dowodowe podstawy powyższego ustalenia , a zwłaszcza o to, czy owo żądanie zwrotu wierzytelności miało oparcie w faktach. Motywując zastosowanie art. 191 § 2 k.k. Sąd ograniczył się do podania, iż oskarżony wykonał prace remontowe na rzecz pokrzywdzonego, co – w domyśle - miałoby świadczyć o istnieniu wierzytelności. Całkowicie pominął przy tym zarówno wyjaśnienia M. S. (1), w których potwierdził fakt sporządzenia - przed przystąpieniem do wykonania prac – umowy pisemnej z M. K., jak i jej treść (k. 26). Tymczasem w jej § 2 ustalono, że prace remontowe mają być wykonane w terminie 14 dni, zaś § 6 zawiera jednoznaczne stwierdzenie, że zapłata nastąpi w ciągu 14 dni od daty odbioru prac przez zleceniodawcę. Jeżeli więc oskarżony opóźniał się w wykonaniu prac i ich nie skończył, to w istocie nie miał prawa do wysuwania pod adresem pokrzywdzonego żądań finansowych. W tym kontekście za kuriozalne uznać należy stwierdzenie, jakoby pokrzywdzony aktywnie uczestniczył w sporze z oskarżonym ( co miałoby usprawiedliwić „nerwowość i emocje M. S.) – skoro bowiem ten ostatni nie wykonał zobowiązania, to zupełnie niezrozumiała jest sugestia o „niepotrzebnej kłótni”. To, że pokrzywdzony jest osobą konfliktową, być może roszczeniową, eskalującą żądania, nie zwalnia sądu I instancji z wykonania podstawowych obowiązków, to jest najpierw przeprowadzenia postępowania dowodowego w takim zakresie, jaki jest niezbędny dla należytego wyjaśnienia wszelkich istotnych okoliczności, a następnie pełnej oceny jego wyników, uwzględniającej reguły określone w art. 4 i 7 k.p.k. Pominięcie zaś niektórych dowodów, pobieżne, sprzeczne z regułami racjonalnego rozumowania, analizowanie pozostałych czyni tę ocenę dowolną, wykraczająca poza granicę sędziowskiej swobody, co z kolei nie pozwala zaakceptować jako prawidłowych poczynionych na jej podstawie ustaleń faktycznych. W konsekwencji - wadliwość tychże ustaleń uniemożliwia dokonanie ewentualnej korekty rozstrzygnięcia o karze.
Mając na uwadze wszystkie powyższe okoliczności, w trybie art. 437 § 2 k.p.k. Sąd Okręgowy orzekł jak w części dyspozytywnej.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację: Beata Tymoszów
Data wytworzenia informacji: