Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

V K 194/15 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie z 2017-02-08

Sygn. akt V K 194/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 8 luty 2017 r.

Sąd Okręgowy Warszawa – Praga w Warszawie V Wydział Karny

w składzie:

Przewodniczący: SSO Marek Dobrasiewicz

Protokolant: sekr. sąd. Joanna Fudecka,

w obecności prokuratora Andrzeja Gomółki i Mariusza Zalewskiego,

po rozpoznaniu w dniach 18 października, 13 grudnia 2016 r. i 30 stycznia 2017 r. sprawy:

1.  B. B. , urodz. (...) w W., syna Z. i A. z d. W.,

2.  S. O. , urodz. (...) we W., syna J. i J. z d. K.,

3.  K. J. urodz. (...) w W., syna T. i J. z d. S.,

oskarżonych o to, że:

I.  w dniu 10 lipca 2012 r. w W. przy ul. (...) działając wspólnie i w porozumieniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadzili (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w W. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 259.794,01 zł poprzez zawarcie pomiędzy B. B. a (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w W. reprezentowaną przez S. O. umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych nr (...) i wprowadzenie pokrzywdzonej spółki w błąd co do zamiaru i możliwości wywiązania się z zaciągniętego zobowiązania, uzyskując w ten sposób trzy telefony S. (...) oraz telefon I. (...)o łącznej wartości 12.923,92 zł oraz wykorzystując w ramach umowy usługi telekomunikacyjne o wartości 246. 780,09 zł

tj. o przestępstwo z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k.

a nadto :

4.  K. G. urodz. (...) w S., syna W. i J. z d. D.,

oraz K. J.

o to, że:

II.  w dniu 18 września 2012 r. w W. przy ul. (...) działając wspólnie i w porozumieniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadzili (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w W. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 84.808,03 zł poprzez zawarcie przez K. G. umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych nr (...) i wprowadzenie pokrzywdzonej spółki w błąd co do zamiaru i możliwości wywiązania się z zaciągniętego zobowiązania, uzyskując w ten sposób trzy telefony N. (...) o łącznej wartości 9.293,31 zł oraz wykorzystując w ramach umowy płatne usługi telekomunikacyjne

tj. o przestępstwo z art. 286 § 1 k.k.

orzeka

I.  B. B., S. O. i K. J. w ramach czynu zarzucanego im w pkt. I uznaje za winnych tego, że w dniu 10 lipca 2012 r. w W. przy ul. (...), działając wspólnie i w porozumieniu oraz z innymi, nieustalonymi osobami, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadzili (...) sp. z o.o. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 259.794,01 zł w ten sposób, że K. J. zaproponował B. B. zawarcie umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych na jego firmę (...) i gdy B. B. wyraził na to zgodę, zawiózł go do salonu (...) przy ul. (...) i polecił udać się do określonego pracownika tego salonu tj. S. O., z którym uprzednio uzgodnił, że zgłosi się do niego określona osoba, oraz ustalił, ile i jakie aparaty telefoniczne będą przedmiotem podpisanej przez nią umowy, po czym B. B. w imieniu swojej firmy (...) zawarł z (...) sp. z o.o. umowę o świadczenie usług telekomunikacyjnych nr (...), która obejmowała cztery numery i cztery aparaty telefoniczne, w tym trzy aparaty m-ki S. (...) i jeden m-ki I. (...), a gdy okazało się, że konieczne będzie wpłacenie kaucji przez B. B. w kwocie 3.040 zł, kwotę tę przekazał mu K. J., przy czym w czasie zawierania umowy S. O. starał się o to, aby B. B. zachowywał się w taki sposób, który nie będzie zwracał na siebie uwagi innych pracowników salonu oraz odstąpił od własnej, subiektywnej oceny klienta, a po dopełnieniu formalności związanych z zawarciem umowy jeden z tych aparatów telefonicznych zabrał ze sobą S. O., a trzy pozostałe aparaty telefoniczne oraz cztery karty SIM zabrał K. J., czym wprowadzili spółkę (...) sp. z o.o. w błąd co do zamiaru wywiązania się przez B. B. z zawartej umowy i doprowadzili ją do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci trzech aparatów telefonicznych m-ki S. (...) oraz jednego aparatu telefonicznego m-ki I. (...) o łącznej wartości 12.923,92 zł oraz połączeń telefonicznych o wartości 246.780,09 zł, z uwzględnieniem wpłaconej kaucji, tj. w łącznej kwocie 259.794,01 zł, przy czym B. B., S. O. i K. J. godzili się na to, że wartość wykonanych połączeń telefonicznych może stanowić mienie znacznej wartości, a ponadto K. J. czynu tego dopuścił się przed upływem 5 lat po odbyciu co najmniej 6 miesięcy kary pozbawienia wolności orzeczonej za umyślne przestępstwo podobne tj. czynu z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. w stosunku do B. B. i S. O., a czynu z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. w stosunku do K. J. i za czyn ten B. B. i S. O. na podstawie art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k., a K. J. na podstawie art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. skazuje, a na podstawie art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 60 § 3 i § 6 pkt 3 k.k. B. B. wymierza karę 10 /dziesięciu/ miesięcy pozbawienia wolności, S. O. na podstawie art. 294 § 1 k.k. i art. 33 § 2 k.k. wymierza karę 1 /jednego/ roku pozbawienia wolności i 60 /sześćdziesięciu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł, a na podstawie art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. i art. 33 § 2 k.k. K. J. wymierza karę 3 /trzech/ lat pozbawienia wolności i 100 /stu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł;

II.  na podstawie art. 46 § 1 k.k. B. B., S. O. i K. J. zobowiązuje do solidarnego naprawienia szkody wyrządzonej przypisanym im czynem w pkt. I poprzez dokonanie wpłaty kwoty 259.794,01 zł na rzecz pokrzywdzonego (...) sp. z o.o.;

III.  na podstawie art. 69 § 1 k.k. art. 70 § 1 pkt 1 k.k. i art. 4 § 1 k.k. wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności wobec S. O. warunkowo zawiesza na okres próby 4 /czterech/ lat;

IV.  K. G. i K. J. w ramach czynu zarzucanego im w pkt. II uznaje za winnych tego, że w dniu 18 września 2012 r. w W. przy ul. (...), działając wspólnie i w porozumieniu oraz z innymi, nieustalonymi osobami, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadzili (...) sp. z o.o. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 82.528,03 zł w ten sposób, że K. J. zaproponował K. G. zawarcie umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych na jego firmę (...), co wymagało uprzedniego założenia tej firmy i gdy K. G. zgodził się na to, zawiózł go do salonu (...) przy ul. (...), po czym K. G. w imieniu swojej firmy (...) zawarł z (...) sp. z o.o. umowę o świadczenie usług telekomunikacyjnych nr (...), która obejmowała trzy numery telefoniczne oraz trzy aparaty telefoniczne m-ki N. (...), których wybór został skonsultowany z K. J., a gdy okazało się, że konieczne będzie wpłacenie kaucji przez K. G. w kwocie 2.280 zł, kwotę tę przekazał mu K. J., a następnie K. G. przekazał K. J. trzy aparaty telefoniczne oraz trzy karty SIM, czym wprowadzili spółkę (...) sp. z o.o. w błąd co do zamiaru wywiązania się przez K. G. z zawartej umowy i doprowadzili ją do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci trzech aparatów telefonicznych m-ki N. (...) o łącznej wartości 9.293,31 zł oraz połączeń telefonicznych o wartości 73.234,72 zł, z uwzględnieniem wpłaconej kaucji, tj. w łącznej kwocie 82.528,03 zł, przy czym K. J. czynu tego dopuścił się przed upływem 5 lat po odbyciu co najmniej 6 miesięcy kary pozbawienia wolności orzeczonej za umyślne przestępstwo podobne tj. czynu z art. 286 § 1 k.k. w stosunku do K. G., a czynu z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. w stosunku do K. J. i za czyn ten K. G. na podstawie art. 286 § 1 k.k., a K. J. na podstawie art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. skazuje, i na podstawie art. 286 § 1 k.k. i art. 33 § 2 k.k. K. G. wymierza karę 1 /jednego/ roku pozbawienia wolności i 30 /trzydziestu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł, a na podstawie art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. i art. 33 § 2 k.k. K. J. wymierza karę 2 /dwóch/ lat pozbawienia wolności i 50 /pięćdziesięciu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł;

V.  na podstawie art. 46 § 1 k.k. K. G. i K. J. zobowiązuje do solidarnego naprawienia szkody wyrządzonej przypisanym im czynem w pkt. II poprzez dokonanie wpłaty kwoty 82.528,03 zł na rzecz pokrzywdzonego (...) sp. z o.o.;

VI.  na podstawie art. 69 § 1 k.k. art. 70 § 1 pkt 1 k.k. i art. 4 § 1 k.k. wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności wobec K. G. warunkowo zawiesza na okres próby 3 /trzech/ lat;

VII.  na podstawie art. 85 § 1 k.k., art. 85a k.k. i art. 86 § 1 k.k. K. J. wymierza karę łączną 4 /czterech/ lat pozbawienia wolności oraz karę łączną grzywny w wymiarze 120 /stu dwudziestu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł;

VIII.  na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zalicza B. B. okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 25 marca 2014 r. do dnia 26 marca 2014 r., a S. O. na poczet orzeczonej kary grzywny zalicza okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 12 września 2015 r. do dnia 14 września 2015 r., uznając tę karę za wykonaną w wymiarze 6 /sześciu/ stawek dziennych;

IX.  na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. dowody rzeczowe Drz 4516-5421/13 /k 32-45/ oraz Drz 4524-4525/13 /k 158-170/ zwraca (...) sp. z o.o., po zastąpieniu ich w aktach sprawy kserokopiami;

X.  zwalnia oskarżonych od opłaty, a koszty postępowania przejmuje na rachunek Skarbu Państwa;

XI.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. M. N. kwotę 3.099,60 zł, a na rzecz adw. J. D. kwotę 2.066,40 zł, w tym podatek od towarów i usług, tytułem nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonym z urzędu.

V K 194/15

UZASADNIENIE

Na podstawie materiału dowodowego ujawnionego na rozprawie sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W maju 2012 r. B. B. opuścił zakład karny. Przebywając na wolności spotkał się z K. J., którego znał z racji tego, iż wynajmował on pokój w mieszkaniu jego ojca. K. J. zaproponował mu aby zakupił na siebie telefony. B. B. nadużywał w tym czasie alkoholu i zgodził się na tę propozycję. Od 1995 r. prowadził on firmę pod nazwą (...) i po tym, jak zgodził się na propozycję K. J. w czerwcu 2012 r. pobrał z Urzędu Skarbowego (...) zaświadczenie o nadaniu NIP, a z GUS zaświadczenie o numerze identyfikacyjnym REGON.

W dniu 12 lipca 2012 r. B. B. spotkał się z K. J. i samochodem m – ki O. (...) koloru ciemnozielonego K. J. zawiózł go do salonu (...) w W. przy ul. (...). Gdy jechali do salonu K. J. telefonicznie skontaktował się z pracownikiem tego salonu S. O., pytał się go, czy jest w pracy i czy może przyjechać. Po tym, jak K. J. skończył rozmawiać z S. O. powiedział B. B., że po wejściu do salonu ma udać się do S., który zajmuje pierwsze stanowisko po lewej stronie oraz opisał go jako łysego i szczupłego. Ponadto K. J. powiedział, że gdyby zaszła konieczność opłacenia kaucji, to on dysponuje pieniędzmi. Gdy dojechali w pobliże salonu K. J. zaparkował samochód i w nim pozostał, a B. B. udał się do salonu, do osoby wskazanej mu przez K. J.. Pomimo tego, że B. B. po raz pierwszy spotkał się z S. O., to jednak zachowywał się dosyć swobodnie i zaczął zwracać się do niego po imieniu. W reakcji na to S. O. cichym głosem poprosił go o to, aby zachowywał się jak zwykły klient i nie zwracał uwagi innych pracowników salonu. Jedynym zadaniem jakie miał do wykonania w salonie B. B. było podpisanie umowy. To zaś, że będzie ona dotyczyła czterech telefonów i czterech numerów zostało już wcześniej uzgodnione pomiędzy K. J. i S. O.. W toku weryfikacji dokonywanej przez system okazało się, że konieczne będzie uiszczenie przez B. B. kaucji w kwocie 3.040 zł. W tym momencie B. B. wyszedł z salonu i udał się do oczekującego w pobliżu K. J.. K. J. miał przy sobie pieniądze, przekazał je B. B. i B. B. opłacił kaucję. Procedury związane z zawarciem tej umowy trwały dosyć długo, w trakcie tego B. B. wychodził z salonu i spożył 0,2 l wódki. Samo podpisanie umowy nastąpiło już po zamknięciu salonu. Finalnie B. B. w imieniu swojej firmy (...) zawarł z (...) sp. z o.o. umowę o świadczenie usług telekomunikacyjnych nr (...), która obejmowała cztery numery tj. (...), (...), (...), (...) i cztery aparaty telefoniczne, w tym trzy aparaty m-ki S. (...) i jeden m-ki i. (...), których łączna wartość wynosiła 12.923,92 zł.

Po zawarciu umowy B. B. wyszedł z salonu razem z S. O., przy czym telefony i karty do nich zabrał S. O. i wsiedli do O. (...) gdyż K. J. nadal na nich oczekiwał. Następnie K. J. zawiózł S. G. w pobliże miejsca jego zamieszkania. Gdy się zatrzymali S. O. zabrał ze sobą jeden z telefonów, które formalnie nabył B. B.. Pozostałe zaś telefony i wszystkie cztery karty SIM zostawił K. J.. Następnie K. J. odwiózł do domu B. B.. Następnego dnia B. B. skontaktował się z K. J. i zażądał zwrotu kart SIM, jednakże K. J. odpowiedział mu, że ich już nie ma, bo zostały sprzedane.

W dniu 13.07.2012 r. o godz. 21:36 rozpoczęto generowanie wzmożonego ruchu z numeru (...), 11 minut później nastąpiło to samo z kolejnego numeru (...), a po 2 kolejnych minutach z dwóch pozostałych numerów. Ruch ten generowany był na 2 kierunki międzynarodowe, którymi była Gwinea i Białoruś. Generowanie powyższego ruch z tych numerów telefonów trwało łącznie 41 godzin i zostało zawieszone w dniu 15.07.2012 r. ok. godz. 15:48.

W związku z wykonanymi połączeniami telefonicznymi (...) wystawiła w dniu 14.08.2012 r. dwie faktury – jedną na kwotę 7.757,31 zł, a drugą na kwotę 242.152,78 zł, to jest na łączną kwotę 249.910,09 zł, co pomniejszone o kwotę kaucji tj. kwotę 3.040 zł daje kwotę 246.870,09 zł. Suma zaś tej kwoty i wartości telefonów daje łącznie 259.794,01 zł i kwota ta nie została przez B. B. opłacona.

W wakacje 2012 r. K. G. nie miał pracy i znajdował się w trudnej sytuacji finansowej. W tym też czasie przez swojego nieżyjącego już znajomego poznał K. J.. W momencie poznania znał go jedynie z imienia i wiedział, że jeździ on O. (...) koloru ciemnozielonego. K. J. zaproponował K. G. aby założył na siebie firmę i wziął na nią telefony. K. G. z uwagi na trudną sytuację materialną przystał na tę propozycję i założył na siebie firmę (...).

Następnie w dniu 18 września 2012 r. K. J. oraz jego znajomy o imieniu D. zawieźli go do salonu (...) przy ul. (...) w W.. Po dotarciu na miejsce K. J. i D. pozostali w samochodzie, a K. G. udał się do salonu i poprosił o telefon i. (...). Takich telefonów jednak nie było i K. J. zadecydował, że umowa zostanie podpisana na telefony N. (...). W trakcie weryfikowania danych K. G. okazało się, iż konieczne będzie wpłacenie kaucji w kwocie 2.280 zł. K. G. powiedział o tym K. J. i K. J. pojechał do bankomatu po pieniądze, przywiózł je i przekazał K. G., który wpłacił je na kaucję. Następnie K. G. w imieniu swojej firmy (...) zawarł z (...) sp. z o.o. umowę o świadczenie usług telekomunikacyjnych nr (...), która obejmowała trzy numery telefoniczne tj. (...), (...) i (...) oraz trzy aparaty telefoniczne m-ki N. (...) o łącznej wartości 9.293,31 zł. Po odebraniu z salonu tych aparatów telefonicznych oraz kart SIM K. G. przekazał je K. J. i D., a K. J. dał mu ok. 2.000 zł.

Tego samego dnia nastąpiła aktywacja tych numerów, a w dniu 19.09.2012 r. nastąpiło ich zawieszenie z powodu podejrzenia wyłudzenia usług telekomunikacyjnych. Kwota nieuregulowanych usług telekomunikacyjnych wyniosła 73.234,72 zł z uwzględnieniem wpłaconej kaucji, wartość wydanych telefonów stanowiła kwotę 9.293,31 zł, co łącznie stanowiło kwotę 82.528,03 zł i kwota ta nie została przez K. G. uregulowana.

Powyższy stan faktyczny sąd ustalił na podstawie zawiadomień (...) /k 1, 157/, faktur /k 13, 24/, umów o świadczenie usług telekomunikacyjnych wraz z załącznikami /k 32 – 45, 158 – 170/, opinii z zakresu badania dokumentów /k 219 – 242/, umowy o pracę /k 260/, porozumienia zmieniającego /k 261/, opinii uzupełniającej z zakresu badania dokumentów /k 301 – 314/, dokumentacji udostępnionej przez (...) /k 332 – 363, 366 – 378/, tablicy poglądowej /k 383/, pism (...) /k 443, 125/, wyjaśnień złożonych przez B. B. /k 110 – 110v, 272 – 276, 379 – 380, 381 – 382, 523 – 524, 582 – 582v/ i K. G. /k 174 – 175, 468/, zeznań M. S. /k 112v – 114, 264 – 265/, M. M. /k 155v – 156, 11 – 12, 199 – 200/, J. L. /k 258 – 259/ oraz częściowo na podstawie wyjaśnień złożonych przez S. O. /k 110v – 111v, 445 – 450, 690 – 691/ i K. J. /k 153v – 155v, 474 – 477/.

B. B. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i jakkolwiek przed sądem odmówił składania wyjaśnień oraz udzielania odpowiedzi na pytania, z wyjątkiem pytań swojego obrońcy, który jednak takich nie miał, potwierdził odczytane mu wyjaśnienia ze śledztwa /k 110 – 110v, 272 – 276, 379 – 380, 381 – 382, 523 – 524, 582 – 582v/.

K. G. również przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia zgodne z ustalonym w sprawie stanem faktycznym /k 174 – 175, 468/.

K. J. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i wyjaśnił, że po tym, jak B. B. wyszedł z aresztu, zaczęły się pomiędzy nimi komplikacje, których powodem było to, że oskarżony wynajmował pokój w mieszkaniu ojca B. B.. To B. B. zwrócił się do niego z propozycją zakupu na jego firmę telefonów, a to, że pojechali akurat do tego salonu, to był czysty przypadek. K. J. przyznał również, że wcześniej był w tym salonie i próbował nabyć telefon, ale ze względu na zadłużenie, to mu się nie udało. Zaprzeczył także temu, aby znał wcześniej S. O.. Po tym zaś jak telefony zostały przez B. B. zakupione, zostały one sprzedany handlarzowi z W., z którym on miał kontakt i za pomoc w ich sprzedaży dostał od B. B. kilkaset złotych. Zwrócił ponadto uwagę, na to, że S. O. powiedział, że dostał pieniążki od K., ale to na pewno nie on mu je dał. Odpowiadając natomiast na pytania wyjaśnił, że wydaje mu się, iż wspólnie wpadli na pomysł aby sprzedać telefony i oczekiwali od 500 do 1.000 zł zysku ze sprzedaży jednego telefonu. Pieniądze na kaucję załatwił oskarżony od handlarza z W.. Przyznał również, że z O. rozmawiał gdy był w salonie kupić sobie telefon i wówczas dostał od niego wizytówkę. K. J. nie pamiętał już jaką kwotę otrzymał od handlarza z W. za telefony, ale całość przekazał B. B. i B. B. przekazał mu gratyfikację za pomoc w sprzedaży telefonów.

W przypadku K. G., K. J. nie pamiętał już szczegółów ale przyznał, że tak, jak w przypadku B. B. również nie wchodził do salonu, telefony kupił ten sam handlarz z W., a z G. poznał go D. P., który rozdzielał również pieniądze, był przy sprzedaży telefonów i skorzystał na ich sprzedaży. Nie był ponadto świadkiem tego, aby B. B. przekazywał pieniądze S. O.. Odnośnie handlarza z Wolumenu nie był w stanie podać żadnych szczegółów, które umożliwiłyby zidentyfikowanie tej osoby, ani też wyjaśnić powodów, dla których wcześniej nic nie mówił na temat tej osoby. Po odczytaniu zaś oskarżonemu wyjaśnień, jakie złożył w toku śledztwa, potwierdził je i przyznał, że nie rozpoznał wówczas na zdjęciu G. /k 153v – 155v, 474 – 477/.

S. O. /k 110v – 111v, 445 – 450, 690 – 691/ również nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i w spontanicznych wyjaśnieniach podał, że umowę podpisał zgodnie z obowiązującymi procedurami. Co się zaś tyczy kwoty, która została wydzwoniona, to była ona dla niego kwotą „z kosmosu”, gdyż po przekroczeniu określonej kwoty (...) miał obowiązek skontaktować się z właścicielem i mógł zablokować konto i w jego ocenie niemożliwe było wydzwonienie takich kwot. Przyznał również, że aktywacja tych numerów znacznie się przedłużała i została ona zakończona już po zamknięciu salonu. Wówczas wziął te telefony wraz z umowami i wyszedł przed salon. Podszedł do stojącego tam samochodu, zapytał się, czy mogą go podrzucić do Centrum i odwieźli go na W.. Telefony wraz z umowami oddał w aucie. Gdy jechali samochodem spytał się, czy mają papierosy i dostał pół paczki. Gdy wysiadł i chciał zapalić, okazało się, że było tam 200 – 300 zł. Wówczas zapytał się „co to” i dostał odpowiedź, że to podziękowanie za to, „że umowy przeszły” i spędził tyle czasu poza pracą. Ponadto wyjaśnił, że pan K. kilka razy przychodził do salonu i obsługiwał go jak normalnego klienta. Zależało mu również na zawarciu jak największej ilości umów, gdyż miało to wpływ na premię. Udzielania odpowiedzi na pytania oskarżony odmówił, a po odczytaniu mu wyjaśnień ze śledztwa, potwierdził te wyjaśnienia.

W pierwszych wyjaśnieniach złożonych w toku śledztwa wskazał na to, że kierowca miał na imię K., a B. B. pamiętał jedynie jako normalnego klienta. Zaprzeczył również temu, aby otrzymał jakiś telefon. Odnośnie K. wyjaśnił również, że prosił on go o to, aby zawierając umowę „puścił” kilka numerów telefonów na jedną osobę i dostał za to parę złotych, ale nie pamiętał, którego klienta to dotyczyło. Nie przypuszczał również, że osoby z polecenia K. nie będą płaciły rachunków. Wyjaśnił także, że od K. dostał ok. 600 zł za sfinalizowanie umów, ale nie pamiętał których. Pieniądze zaś były za to, że udało się zawrzeć na klienta więcej niż jedną umowę.

W drugich zaś wyjaśnieniach złożonych na etapie postępowania przygotowawczego przyznał, że w salonie odwiedziło go dwóch mężczyzn, powiedzieli, że są od tego grubszego pana i mówili, aby wszystko pozałatwiał, żeby było dobrze, bo będzie nieprzyjemnie. Później dowiedział się, że pobili oni tego grubszego pana. Ten mężczyzna chyba też do niego zadzwonił i powiedział, aby uważał na tych ludzi.

Sąd zważył, co następuje:

Fakt zawarcia umów przez B. B. i K. G. z (...) oraz to, że umowy z nimi w imieniu (...) zawierał S. O. nie był kwestionowany. W związku z zawarciem umowy przez K. G. nie był jednak S. O. stawiany jakikolwiek zarzut.

B. B. i K. G. przyznali się także do popełnienia zarzucanych im czynów, przy czym nie były to tylko same deklaracje przyznania się, ale w ślad za nimi szły również złożone przez nich wyjaśnienia, w których opisywali oni swój udział w zarzucanych im czynach oraz stan ich świadomości, które jednoznacznie wskazywały na to, że wiedzieli oni o tym, że uczestniczą w oszustwach popełnionych na szkodę operatora telefonii komórkowej.

W tej sytuacji jedyne pytania jakie pojawiają się w niniejszej sprawie dotyczyły udziału w tych czynach K. J. i S. O..

Odnośnie osoby K. J. zauważyć należy, iż na jego związek z zarzucanymi mu przestępstwami od początku konsekwentnie wskazywał zarówno B. B., jak i K. G., przy czym podkreślić należy, że każdy z nich wskazywał także i na to, że nie zna drugiego /k 524 w odniesieniu do B. B., k 174 w odniesieniu do K. J./.

B. B. /k 381 – 382/ jak i K. G. /k 174v/ na samym początku rozpoznali również K. J.. Wskazywali również na taki sam samochód – O. (...) koloru zielonego, którym K. J. zawiózł ich do salonu (...).

Tak B. B. jak i K. G. zgodnie wskazywali również na to, że to K. J. zaproponował im wzięcie telefonów na ich firmy, przy czym w przypadku K. G. wiązało się to z zarejestrowaniem firmy bezpośrednio przed podpisaniem umowy.

B. B. i K. G. zgodnie wyjaśniali także i na temat tego, że pieniądze potrzebne na opłacenie kaucji przekazał im K. J., który nie wchodził do salonu, tylko czekał na zewnątrz, mimo tego, iż podpisanie umów było bardzo czasochłonne.

Zgodnie twierdzili oni również, że telefony oraz karty SIM, które były przedmiotem podpisanych umów, przekazali K. J., przy czym w przypadku B. B. jeden z telefonów wziął S. O., a w przypadku K. G., z K. J. w samochodzie był jeszcze jeden, nieustalony bliżej mężczyzna o imieniu D..

W tej sytuacji, gdyż zważy się na to, iż B. B. o K. G. wzajemnie się nie znali, oczywistym jest, że nie mogli oni niczego ze sobą uzgodnić, a co za tym idzie, brak było logicznych podstaw, aby odmówić im wiarygodności.

W toku śledztwa K. J. twierdził zaś, że na pewno nie dawał komukolwiek pieniędzy na udostępnienie kart SIM i telefonów z (...) oraz twierdził, że nie zna G. /k 476/.

Niewątpliwie w toku przewodu sądowego K. J. zmienił swoje wyjaśnienia i o wiele bardziej obszernie opisał przedmiotowe zdarzenia, jednakże, w ocenie sądu, to co wówczas wyjaśnił niewiele wspólnego miało z prawdą, a stanowiło jedynie jego reakcję na obciążające go dowody, z którymi do tego czasu mógł już się zapoznać. Za takim stanowiskiem sądu przemawiało to, iż podana przez niego przed sądem wersja wydarzeń pozostawała w sprzeczności z zasadami logiki i doświadczenia życiowego oraz była sprzeczna z innymi dowodami.

Za tym, iż była to wersja sprzeczna z zasadami logiki i doświadczeniem życiowym przemawiało to, że w przypadku, gdyby B. B. i K. G. sami zamierzali oszukać (...), to nie mieliby najmniejszego powodu, aby angażować w to kogokolwiek jeszcze dodatkowego. Sami mogli zawrzeć umowy i sprzedać aparaty telefoniczne po cenach zbliżonych do rynkowych, gdyż były to aparaty pochodzące z legalnego źródła i żadna pomoc K. J., czy też jeszcze mężczyzny o imieniu D., nie byłaby im do tego potrzebna. Tym bardziej, że pomoc ta nie miała być bezinteresowna, tylko K. J. miał uzyskać za to gratyfikację.

Doświadczenie życiowe i zasady logiki przemawiały także za tym, że w przypadku, gdyby w działania te faktycznie zaangażowana była osoba, na jaką wskazał w toku przewodu sądowego K. J. i jednocześnie K. J. mówiłby na jej temat prawdę, to istnienia tej osoby nie ukrywałby on w toku śledztwa. Tymczasem przed sądem twierdził, że to właśnie ta osoba – handlarz z W. – przekazywała mu pieniądze na opłacenie kaucji, a on te pieniądze przekazywał dalej B. B. i K. G.. W toku śledztwa twierdził zaś, że nie jest prawdą, że wyłożył B. B. pieniądze na kaucję /k 476/ i nie wspominał też o tym, aby te pieniądze wyłożyła jakaś inna osoba. Z tego zaś wynika, że co najmniej raz skłamał. Odnośnie osoby handlarza z W. charakterystyczne było także i to, że jakkolwiek K. J. bardzo dużo opowiadał na jego temat, to jednak w tych opowieściach nie pojawiła się żadna okoliczność, która umożliwiałaby zidentyfikowanie tej osoby. W zestawieniu z tym, że miał go znać od dłuższego czasu i miał mieć z nim kontakt, było to zupełnie niewiarygodne. Zwłaszcza niewiarygodne coś takiego było na etapie śledztwa, niecały rok od daty zdarzeń, kiedy to na temat tej osoby powinien dysponować konkretnymi informacjami. Skoro wówczas tę osobę zupełnie on pominął, to to, że taka osoba istniała i rzeczywiście taką role odegrała, nie wydaje się wiarygodne.

Doświadczenie życiowe wskazuje też i na to, że w przypadku, gdyby K. J. rzeczywiście z czystymi zamiarami udał się razem z B. B. i K. G. do salonu i podpisanie przez nich umowy znacznie by się przeciągało, to z pewnością wszedłby do salonu chociażby z czystej ciekawości, zorientować się, jak długo będzie musiał jeszcze oczekiwać. Czegoś takiego nie zrobił on jednak ani w jednym przypadku, ani w drugim i było to wręcz standardowe postępowanie w tego typu przypadkach, w których dochodzi do wysłania przysłowiowego słupa aby coś załatwił – czy to w salonie, w banku, czy biurze – i jednocześnie w żaden sposób nie był wiązany z osobą, która tam go wysłała i kontrolowała jego poczynania.

Pozostają wreszcie sprzeczności pomiędzy tym, o czym mówił K. J., a tym, co wyjaśnił S. O.. S. O. wskazał mianowicie na to, że otrzymał od K. pieniądze /k 450/ i jednoznacznie z tego protokołu wynikało, że miał on na myśli K. J., gdyż w tym protokole tylko o nim mówił jako o K., a nie B. B., który na drugie imię również miał K., gdyż jego ani razu w tym protokole tak nie określił. I pomijając w tym momencie to, czy S. O. powiedział prawdę na temat tego, co faktycznie otrzymał, czy też skłamał, o czym dalej, to zauważyć należy, iż przedstawił on K. J. w zupełnie innym świetle niż usiłował to zrobić sam K. J. – przedstawił go jako osobę, która aktywnie była w to zaangażowana, a jednoznacznym potwierdzeniem tego były jego słowa dotyczące tego, że K. prosił go o to, aby „zawierając umowę „puścił” kilka nr telefonów na jedną osobę”. I jakkolwiek S. O. nie wiązał tego z konkretną osobą, to nie miało to o tyle znaczenia, iż dotyczyło generalnego nastawienia K. J. do tego typu „pomocy”. Jedynym zaś zarzutem stawianym S. O. był zarzut dotyczący B. B.. Wszystkie te wyjaśnienia S. O. potwierdził przed sądem /k 111v/.

S. O. twierdził również, że znał K., czyli K. J., gdyż mówiąc o K., tylko jego określał tym imieniem i byli po imieniu /k 447/, podczas gdy K. J. w toku śledztwa twierdził, że nie znał S. O., a przed sądem, cztery i pół roku po zdarzeniu, już go znał i to z sytuacji poprzedzającej jeszcze stawiane mu zarzuty /k 154v/.

W tej sytuacji, w ocenie sądu, wyjaśnienia złożone przez K. J., tak na etapie śledztwa jak i przed sądem, nie miały nic wspólnego z przedstawieniem prawdziwego obrazu zdarzeń, a zmierzały jedynie do uniknięcia odpowiedzialności, ewentualnie jej umniejszenia, gdyż K. J. przyznał, że pomagał B. B. i K. G. nabyć telefony i jednocześnie mógł przypuszczać, że nie będą oni płacić za abonament /k 155/.

Sąd nie negował tego, iż fakt wynajmowania przez K. J. pokoju w mieszkaniu ojca B. B. mógł generować jakieś nieporozumienia pomiędzy nimi jednakże nie miało to wpływu na treść wyjaśnień złożonych przez B. B..

Odnośnie roli jaką odegrał S. O. w podpisaniu, w imieniu (...), umowy z B. B., wyjaśnienia złożone przez B. B. również były konsekwentne.

Niewątpliwie wyjaśnienia złożone przez B. B. i S. O. odnoście udziału w tym czynie i stanu świadomości tego drugiego z nich były odmienne. Istotna wskazówka umożliwiająca właściwe zinterpretowanie tych dowodów tkwiła w wyjaśnieniach złożonych przez S. O. na sam koniec śledztwa. Przyznał on wówczas, że w salonie odwiedziły go nieustalone osoby, powiedziały że są od grubszego pana i mówiły, żeby wszystko pozałatwiał, żeby wszystko było dobrze, bo będzie nieprzyjemnie /k 691/ i przed sądem to potwierdził /k 111v/. Pomimo tego, że S. O. nie wiązał tego bezpośrednio z B. B., to jednak żadnego innego zarzutu mu nie postawiono, a w wyjaśnieniach złożonych przez B. B. zawarte były tego typu informacje, które wskazywały na to, że nie był on jakimś przypadkowym i nieświadomym uczestnikiem zdarzenia, tylko osobą w tym współuczestniczącą. To zaś logicznie tłumaczy, dlaczego te nieustalone osoby do niego przyszły i starały się wywrzeć na niego presję – gdyby o niczym nie wiedział, to nie miałyby najmniejszego powodu w tym aby się ujawniać i mogły S. O. dalej utrzymywać w stanie nieświadomości. Skoro zaś osoby te zdecydowały się ujawnić i jednocześnie zagroziły nieprzyjemną sytuacją, to najwyraźniej obawiały się tego, że S. O. albo czegoś należycie nie dopilnował, albo też tego, że przekaże organom ścigania prawdziwą swoją wiedzę na temat tego, co zaszło. I jakkolwiek S. O. wypierał się tego, aby przy zawieraniu umowy z B. B. naruszył swoje obowiązki, to jednak B. B. wskazał na szereg okoliczności, które nie tylko temu przeczyły, co również uwiarygodniały to, iż inne nieustalone osoby rzeczywiście miały powód, aby odwiedzić S. O. i faktycznie podjąć próbę jego zastraszenia.

Pierwszą z tych okoliczności było to, że już w trakcie jazdy do salonu K. J. skontaktował się z pracownikiem salonu o imieniu S., upewnił się, że jest w pracy, opisał B. B. tego mężczyznę i kazał zgłosić się właśnie do niego /k 274/. Na pytanie dlaczego B. B. miał zgłosić się właśnie do S. O. również znajduje się odpowiedź w wyjaśnieniach złożonych przez B. B.. Mianowicie rola B. B. sprowadzała się jedynie do podpisania umowy. Na to zaś jakich aparatów telefonicznych, w jakiej ilości, czy też na wybór taryfy, nie tylko nie miał on żadnego wspływu, co nawet S. O. zupełnie o to go się nie pytał. Z tego zaś jednoznacznie wynika, że kwestie te uzgodnił on już wcześniej z K. J.. Co więcej, S. O. czuwał również nad tym, aby B. B. zachowywał się w taki sposób, aby nie zwracał na siebie uwagi innych pracowników salonu. Było to o tyle istotne, iż B. B. nie tylko zachowywał się dosyć swobodnie i po imieniu zwracał się do S. O., co również, na co wskazała ówczesna przełożona S. O. M. S., do obowiązków pracowników podpisujących umowy z klientami należało także subiektywne weryfikowanie klientów /k 113/. Ta zaś uwaga nabierała dodatkowego znaczenia po tym, jak B. B. w trakcie podpisywania umowy spożył 0,2 l wódki i, w jego ocenie, S. O. czuł od niego woń alkoholu /k 275/. Zestawiając te okoliczności z faktem, iż był to klient, z którym doszło do podpisania umowy obejmującej cztery numery telefonów, w czterech wysokich taryfach i cztery drogie aparaty telefoniczne, to niewątpliwie był to „typowy” klient biznesowy. W tej sytuacji postępowanie S. O. zmierzające do tego, aby B. B., używając języka potocznego, nie rzucał się w oczy, było z wszech miar logiczne i wynikało z tego, iż chciał on uniknąć tego, aby tym jego klientem nie zainteresowali się inni pracownicy salonu, gdyż ich subiektywna ocena tego klienta mogłaby być zupełnie odmienna od oceny B. B..

B. B. wskazał również na to, że po podpisaniu umowy wszystkie rzeczy schował do torby S. O. /k 275/. S. O. w toku śledztwa twierdził natomiast, że nie pamiętał, aby coś takiego zrobił /k 447/, a przed sądem przyznał, że jednak tak zrobił, gdyż stwierdził „Wziąłem te telefony ze sobą, zapakowane wraz z umowami, i wyszedłem z salonu. Poszedłem gdzieś przed salon do auta”. Taka uczynność pracownika salonu w stosunku do zwykłego klienta niewątpliwie odbiega od typowych zachowań, zgodnych z doświadczeniem życiowym. Tym bardziej, gdy zważy się na to, że B. B. nie był jakimś fizycznie ułomnym klientem, który wymagał pomocy, ale zdrowym i w sile wieku mężczyzną. Takie zaś postępowanie S. O. jest już zrozumiałe, gdy uwzględni się to, o czym mówił B. B., czyli to, że on o niczym nie decydował, wszystko uzgodnili pomiędzy sobą K. J. i S. O., a w dodatku on był jeszcze pod wpływem alkoholu. W tej sytuacji „troska” S. O., nie tyle o B. B., tylko o to, co zostało mu wydane, wydaje się już zrozumiała i logiczna.

Na tym tle zwrócić należy uwagę na jeszcze jedną rzecz, a mianowicie na to, iż z wyjaśnień B. B. nie wynika, aby podczas pobytu w salonie rozmawiał on z S. O. na temat K. J.. K. J. nie wchodził również do salonu. Z drugiej zaś strony S. O. twierdził, że wszystko zapakował do torby i poszedł z B. B. do zaparkowanego pod salonem samochodu. Skąd zaś wiedział o tym, że ktoś czeka na B. B. i jest samochodem, to zupełnie z jego wyjaśnień nie wynika. Wynika to natomiast w sposób logiczny z wyjaśnień złożonych przez B. B. – gdy K. J. dzwonił do S. O. i pytał się, czy jest w pracy oraz uzgodnił z nim ilu i jakich telefonów ma dotyczyć umowa z osobą, która u niego się pojawi, wiedział o tym, że K. J. oczekiwał będzie pod salonem na osobę, którą do niego przywiózł.

Nie budziło wątpliwości to, że podpisywanie umowy zakończyło się już po zamknięciu salonu. Na tę okoliczność zgodnie wskazywali B. B. i S. O.. Nie było to jednak, zdaniem sądu, w jakimś znacznym czasie po zamknięciu salonu, gdyż M. S. nie tylko takiej sytuacji nie pamiętała, co również logicznie wskazała na to, iż gdyby coś takiego znacznie się przeciągnęło, to klient zostałby przeproszony i poproszony o stawienie się następnego dnia w celu podpisania umowy /k 113v – 114/. Nie bez znaczenia była również kwestia zamknięcia salonu, a kluczami do niego nie dysponował ani S. O., ani też osoba sprzątająca. Kto zaś faktycznie zamknął salon, na to B. B. mógł nie zwrócić uwagi albo mogło zostać to zrobione w momencie, gdy już go tam nie było. Skoro zaś przeciągniecie formalności związanych z podpisaniem tej umowy aż tak bardzo w czasie, poza godziny funkcjonowania salonu, się nie przeciągnęło, to zupełnie niewiarygodnym było twierdzenie S. O. jakoby otrzymał pieniądze m.in. za czas spędzony poza pracą /k 111/. O taką rozrzutność doprawdy trudno podejrzewać K. J., który zarówno w toku śledztwa jak i przed sądem podnosił trudną swoją sytuację materialną.

Drugim powodem otrzymania przez S. O. pieniędzy miało być wg niego podziękowanie za to, „że umowy przeszły” /k 111/. Z B. B. podpisana została jednak tylko jedna umowa i o jakie umowy miało chodzić, tego nie wiadomo, gdyż S. O. odmówił udzielania odpowiedzi na pytania. Poza tym przed sądem mówił on o kwocie 200 – 300 zł /k 111/, podczas gdy na etapie śledztwa podawał kwotę 600 zł /k 450/.

Nie mniej jednak na gruncie wyjaśnień złożonych przez S. O. zasadniczy problem sprowadza się nie do wysokości kwoty, tylko do tego, czy rzeczywiście otrzymał on jakieś pieniądze, czy coś innego, a jeżeli tak, to za co faktycznie to było?.

Odpowiadając na to pytanie zauważyć należy, iż o wiele bardziej wiarygodne na temat tego zdarzenia były wyjaśnienia złożone przez B. B.. Na podstawie tych wyjaśnień, o czym była już mowa, sąd ustalił, że S. O. z K. J. ustalili, co będzie przedmiotem umowy podpisanej przez B. B., a ponadto S. O. zadbał o to, aby B. B. zachowywał się jak zwykły klient, nie rzucał się w oczy i poza wymaganiami wynikającymi z systemu, których nie mógł ani zignorować ani pominąć, faktycznie pominął subiektywną weryfikację klienta jakiej powinien dokonać przed podpisaniem umowy. Z tego zaś wynika, że istota jego udziału w podpisaniu umowy z B. B. nie sprowadzała się do czasu poświęconego na jej podpisanie, tylko do tego, że umowa ta, w takiej postaci, faktycznie została podpisana. I to właśnie było rzeczywistym powodem tego, iż S. O. otrzymał pewną gratyfikację. W tym zaś momencie zauważyć należy, iż wszystkie te elementy zostały ustalone nie w oparciu o wyjaśnienia złożone przez S. O., tylko w oparciu o wyjaśnienia złożone przez B. B. i zupełnie nielogicznym byłoby, gdyby ostatni z tych elementów ustalony został w oparciu o wyjaśnienia S. O., a nie B. B.. Z powyższych ustaleń wynika, że S. O. w istocie współdziałał z K. J., a co za tym idzie, zupełnie niewiarygodnym wydaje się aby otrzymał od niego coś, co było dla niego zaskoczeniem.

W tej sytuacji, w ocenie sądu, zdecydowanie bardziej wiarygodne było to, co powiedział B. B., a mianowicie, że S. O. sam wziął sobie jeden z telefonów bez karty /k 275/.

Na gruncie umowy zawartej przez B. B. nie sposób było pominąć również bardzo dużej kwoty, na jaką wykonane zostały usługi telekomunikacyjne przy wykorzystaniu 4 numerów telefonów, których umowa ta dotyczyła. S. O. wskazywał nie tylko na to, że w jego ocenie, była to kwota „ z kosmosu”, co na to, że po przekroczeniu pewnej kwoty, połączenia telefoniczne winny zostać zablokowane /k 111/ i wiązał to z limitem należności, który w przypadku B. B. ustalony został na kwotę 240 zł w odniesieniu do każdego z numerów objętych tą umową. Ustosunkowując się do tej okoliczności zauważyć jednak należy, iż zgodnie z Regulaminem świadczenia usług telekomunikacyjnych spółki (...) obowiązującym w dacie podpisania umowy przez B. B., „limit należności” został zdefiniowany jako „określona indywidualnie przez Operatora górna granica zobowiązań Abonenta, której przekroczenie może uprawniać Operatora do podjęcia następujących działań: żądania wpłaty kaucji, zawieszenia możliwości inicjowania połączeń wychodzących, zablokowania możliwości korzystania z niektórych usług oraz zablokowania świadczenia usługi roamingu” /k 125/. Z tego zaś wynika, że jest to jedynie pewien mechanizm, z którego operator może skorzystać w swoim interesie, jednakże żadną miarą „limit należności” nie może być rozumiany jako granica, po przekroczeniu której operator automatycznie zobowiązany jest do odcięcia możliwość korzystania z usług przez siebie świadczonych.

Co K. J. dalej zrobił z telefonami i kartami SIM, tego w toku postępowania nie ustalono, jednakże, w ocenie sądu, mając na uwadze wyjaśnienia złożone przez S. O. odnośnie osób, które mu groziły i które miały pobić K. J., logicznym wydaje się, iż przekazał on te telefony i karty SIM innym osobom. Doświadczenie życiowe i zasady logiki wskazują również na to, że nie zrobił tego bezinteresownie i za darmo. To jednak, iż nie ustalono jaką dokładnie korzyść z popełnienia tego przestępstwa on osiągnął, nie miało żadnego znaczenia. Co więcej, nawet w przypadku, gdyby osobiście nie osiągnął on z tego przestępstwa jakiejkolwiek korzyści, to i tak wobec treści art. 115 § 4 k.k. nie miało to żadnego znaczenia.

Zauważyć również należy, iż B. B. jakkolwiek złożył w sprawie obszerne wyjaśnienia, to jednak nigdy nie wskazał jaką konkretnie korzyść z tego przestępstwa osiągnął. Podkreślić jednak należy, iż w toku śledztwa, kiedy to składał wyjaśnienia, nie odmówił udzielenia odpowiedzi na pytanie dotyczące tej korzyści, tylko najwyraźniej nikt mu wówczas takiego pytania nie zadał. W toku zaś postępowania sądowego odmówił udzielania odpowiedzi na pytania i wyjaśnienie tej kwestii okazało się niemożliwe. Nie mniej jednak wobec brzmienia art. 115 § 4 k.k. okoliczność ta nie miała żadnego znaczenia.

Na gruncie niniejszej sprawy mogło powstać jeszcze takie pytanie, że skoro K. G. w żaden sposób nie obciążał S. O., to czy nie podważa to w jakiś sposób wyjaśnień złożonych przez B. B., a obciążających S. O.. Odpowiedź na to pytanie tkwi jednak, w ocenie sądu, w tej części wyjaśnień składanych przez B. B. i K. G., w których opisywali oni swoje osoby. B. B., o czym była już mowa, nadużywał alkoholu, zachowywał się w taki sposób, że S. O. musiał zwrócić mu uwagę na to, aby zachowywał się jak normalny klient i jeszcze tolerował to, że w trakcie zawierania umowy był pod wpływem alkoholi. Natomiast K. G., co sam przyznał, co nie zostało zanegowane i co pozostawało w zgodzie ze spostrzeżeniami sądu, pomimo trudnej sytuacji materialnej starał się dbać o siebie i w przypadku jego osoby nie pojawił się żaden sygnał o nadużywaniu przez niego alkoholu. W tej sytuacji, w przypadku jego osoby uprawnione było założenie, że może on pozytywnie przejść subiektywną weryfikację dokonywaną przez pracowników salonu, a co za tym idzie S. O. nie musiał być w nic wtajemniczony.

Zeznania złożone przez M. S. /k 112v – 114, 264 – 265/, M. M. /k 155v – 156, 11 – 12, 199 – 200/ i J. L. /k 258 – 259/ nie były kwestionowane.

W toku postępowania B. B. poddano jednorazowemu badaniu przez biegłych lekarzy psychiatrów jednakże nie stwierdzili oni u niego objawów choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego, ani innych zakłóceń czynności psychicznych znoszących lub w znacznym stopniu ograniczających możliwość rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem /k 608 – 610/.

Pozostałe dowody ujawnione na rozprawie nie miały większego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.

Reasumując, w ocenie sądu, okoliczności popełnienia czynów przypisanych B. B., K. G., K. J. i S. O. nie budziły wątpliwości, a wyjaśnienia dwóch ostatnich oskarżonych stanowiły jedynie przyjętą przez nich linię obrony, nie zaś prawdziwe relacje z tego, co zaszło.

Kwalifikacja prawna czynów przypisanych oskarżonym również nie budziła wątpliwości, z tym, że w przypadku K. J. w zakresie obu przypisanych mu czynów należało uzupełnić ją o art. 64 § 1 k.k.

B. B. i K. G. z góry zakładali, że nie będą wywiązywali się z podpisanych umów i ich zamiarem było jedynie osiągnięcie korzyści majątkowych z racji tego, że weszli w posiadanie aparatów telefonicznych i kart SIM. Analogiczny zamiar przyświecał K. J. i S. O.. K. J. i S. O., po tym, jak zabrali B. B. telefony, a K. J. również karty SIM, wiedzieli o tym, że B. B. nie będzie wywiązywał się z podpisanej umowy. Przede wszystkim wiedzieli jednak o tym, że B. B. podpisał umowę nie po to, aby korzystał z telefonów i regulował rachunki, tylko w zupełnie innym celu, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej z telefonów i kart SIM, których dotyczyła podpisana przez niego umowa.

To samo odnosi się również do K. J. w odniesieniu do K. G..

W przypadku czynu z pkt. I należało wziąć pod uwagę także i to, że wartość mienia, którym niekorzystnie rozporządziła spółka (...) stanowiła mienie znacznej wartości. Niewątpliwie w przypadku połączeń telefonicznych doprowadzenie operatora telefonii komórkowej do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w tej wysokości nie należy do sytuacji powszechnych, jednakże na gruncie niniejszego czynu nie można zapominać o tym, że przedmiotem umowy podpisanej przez B. B. były 4 aparaty telefoniczne i 4 karty SIM. Ponadto w przypadku kart SIM, których dotyczyła umowa podpisana przez B. B. nie wprowadzono jakichkolwiek ograniczeń, czy to w zakresie możliwości korzystania z roamingu, transferu danych za pośrednictwem Internetu, czy też możliwości uzyskiwania połączeń z numerami, z którymi koszt połączenia jest wielokrotnie wyższy niż ze zwykłymi numerami. O braku takich ograniczeń wiedział zarówno B. B., który podpisał tę umowę, jak również wiedzieli o tym S. O. i K. J., którzy faktycznie zadecydowali o zakresie i przedmiocie tej umowy. Wszyscy oni wiedzieli również o tym, że ich działanie zmierzało w istocie do oszukania (...) nie tylko w zakresie wartości samych aparatów telefonicznych, ale również połączeń telefonicznych, które zostaną wykonane przy użyciu kart SIM powiązanych z tą umową, albowiem oczywistym było, że B. B. nie będzie regulował przyszłych rachunków i jednocześnie kto inny skorzysta z tych kart. W przypadku rachunków za usługi telekomunikacyjne, rachunek obejmuje zaś tak samo wysokość abonamentu, wg którego liczona jest cena połączeń i który związany jest z ceną nabycia aparatu telefonicznego, jak i wartość samych połączeń. Ponadto, w przypadku gdy sprawcy z góry działali z zamiarem oszukania operatora, zupełnie pozbawionym logiki byłoby gdyby tego zamiaru nie realizowali w maksymalnym, możliwym do osiągnięcia rozmiarze. Niewątpliwie dowody zebrane w niniejszej sprawie nie dawały podstaw do ustalenia, że oskarżeni wiedzieli o tym z kim konkretnie i z jaką intensywnością będą łączyły się osoby, które finalnie wykorzystają te karty SIM, jednakże poprzez to, że nie zablokowali oni dla nich jakichkolwiek możliwości korzystania z tych kart, godzili się na to, że koszt tych połączeń może być praktycznie nieograniczony. Tym bardziej w sytuacji, gdy operator telefonii komórkowej nie miał obowiązku ograniczenia możliwości korzystania z usług po przekroczeniu określonej kwoty, a jedynie takie uprawnienie i to w swoim interesie, a nie w interesie usługobiorcy.

Ponadto K. J. przypisanych mu czynów dopuścił się w warunkach art. 64 § 1 k.k. albowiem wyrokiem Sądu Rejonowego w Pruszkowie z dnia 14 grudnia 2009 r. sygn. akt II K 171/09 skazany został za popełnienie sześciu czynów, w tym m.in. trzech czynów zawierających w kwalifikacji prawnej również art. 286 § 1 k.k. na karę łączną 2 lat pozbawienia wolności, na poczet której zaliczono mu okresy rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 26 października 2006 r. do dnia 6 czerwca 2007 r. i od dnia 29 października 2009 r. do dnia 13 listopada 2009 r., który to następnie objęty został jedną z kar łącznych wymierzonych K. J. wyrokiem łącznym Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 28 września 2010 r. sygn. akt VIII K 110/10, na podstawie której wymierzono mu karę łączną 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, na poczet której zaliczono mu stosowne okresy rzeczywistego pozbawienia wolności i którą to odbywał on od dnia 28 października 2009 r. do dnia 3 września 2011 r.

Dlatego też czyn przypisany B. B., K. J. i S. O. w pkt. I należało zakwalifikować z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. w stosunku do B. B. i S. O., a z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. w stosunku do K. J., a czyn przypisany K. G. i K. J. w pkt. II z art. 286 § 1 k.k. w stosunku do K. G., a z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. w stosunku do K. J..

Za czyn z pkt. I sąd wymierzył:

B. B., przy zastosowaniu art. 60 § 3 i § 6 pkt 3 k.k., karę 10 /dziesięciu/ miesięcy pozbawienia wolności,

S. O. karę 1 /jednego/ roku pozbawienia wolności i 60 /sześćdziesięciu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł,

K. J. karę 3 /trzech/ lat pozbawienia wolności i 100 /stu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł;

za czyn z pkt. II:

K. G. karę 1 /jednego/ roku pozbawienia wolności i 30 /trzydziestu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł,

K. J. wymierza karę 2 /dwóch/ lat pozbawienia wolności i 50 /pięćdziesięciu/ stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki na 50 /pięćdziesiąt/ zł.

Wymierzając kary cząstkowe sąd miał na uwadze ustawowe zagrożenie przewidziane za przypisane im czynu, stopień społecznej ich szkodliwości, stopień i rodzaj winy, indywidualne zaangażowanie oskarżonych w popełnione przez nich przestępstwa, sposób ich życia przed popełnieniem tych czynów, w tym uprzednie ich karalności oraz postawę zaprezentowaną w toku prowadzonego postępowania.

Powyższe okoliczności przemawiały, zdaniem sądu, za znacznym zróżnicowaniem kar orzeczonych w stosunku do oskarżonych.

W pierwszej kolejności zauważyć należy, iż B. B. ujawnił organom ścigania informacje dotyczące osób uczestniczących w popełnieniu przypisanego mu przestępstwa oraz istotne okoliczności związane z tym czynem. Gdyby nie złożone przez niego wyjaśnienia organy ścigania nie miałby konkretnych informacji na temat faktycznego zaangażowania w to przestępstwo S. O. i K. J.. Co więcej, w przypadku drugiego z czynów będących przedmiotem niniejszego postępowania wyjaśnienia złożone przez K. B. okazały się argumentem wspomagającym wyjaśnienia złożone przez K. G. odnośnie ustalenia roli jaką odegrał w tym przestępstwie K. J. i zupełnie nie wiadomo, jakby skończyło się postępowanie w zakresie tego czynu gdyby B. B. nie złożył tej treści wyjaśnień. Te okoliczności przemawiały za tym, iż B. B., w oparciu o art. 60 § 3 k.k. powinien skorzystać z dobrodziejstwa nadzwyczajnego złagodzenia kary. Mając jednak na uwadze wielokrotną jego karalność, tak przed popełnieniem przypisanego mu czynu, jak i po tej dacie /k 52/ adekwatną karą w stosunku do niego była kara 10 /dziesięciu/ miesięcy pozbawienia wolności.

W przypadku K. G. sąd również miał na uwadze zaprezentowaną przez niego postawę, z tym, że w jego przypadku nie było możliwe stwierdzenie, iż ujawnił on organom ścigania informacje dotyczące osób uczestniczących w przypisanym mu czynie, gdyż faktycznie ujawnił on jedynie informacje na temat jednej osoby – K. J.. Informacje na temat osoby o imieniu D. tych kryteriów nie spełniały, gdyż osoba ta nie została ustalona i nie było pewności co do faktycznej jej roli w tym przestępstwie. Powyższe okoliczności przemawiały za wymierzeniem mu kary w dolnych granicach ustawowego zagrożenia. Niewątpliwie K. G. był już karany, w tym na kary pozbawienia wolności /k 55/, jednakże, w ocenie sądu, zaprezentowana przez niego postawa na gruncie poprzednio obowiązujących przepisów nie kłóciła się z tym, że dla osiągnięcia celów kary wystarczające będzie warunkowe zawieszenie jej wykonania na okres próby 3 lat.

S. O. co prawda nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i składał w sprawie wyjaśnienia, które w znacznej mierze zostały zanegowane, nie mniej jednak w pewnej części wyjaśnienia te obdarzone zostały przez sąd przymiotem wiarygodności i okazały się pomocne w dojściu do prawdy. Rola tego oskarżonego również była podrzędna i nic nie wskazuje na to, aby miał on wiedzę o całym mechanizmie tego przestępstwa. Ponadto w dacie popełnienia przypisanego mu czynu nie był on jeszcze karany /k 50/ i nie można powiedzieć, że wcześniej stosowane względem niego kary nie odniosły pożądanego rezultatu. W tej sytuacji sąd wymierzył S. O. karę w dolnych granicach ustawowego zagrożenia przewidzianego za tego rodzaju czyn i warunkowo zawiesił jej wykonanie na okres próby 4 lat.

Inaczej wyglądała natomiast sytuacja K. J.. Oskarżony ten niewątpliwie miał znacznie większą wiedzę na temat tych przestępstwa, a przynajmniej znał kolejne ich ogniwa, albo też ogniwo, jednakże swoją wiedzą na ten temat nigdy się nie podzielił i przyczynił się do tego, że inne osoby/osoba zaangażowane w te przestępstwa faktycznie pozostały bezkarne. Ponadto oskarżony ten był już wcześniej wielokrotnie karany, a przypisanych mu czynów dopuścił się w warunkach recydywy. Z uwagi na powyższe okoliczności kary jednostkowe w stosunku do niego orzeczone nie mogły sprowadzać się do kar minimalnych przewidzianych za tego rodzaju przestępstwa. Przestępstwa te spowodowały również różne szkody dla pokrzywdzonego, co powinno znaleźć odzwierciedlenie w wysokości kar jednostkowych. Z drugiej jednak strony, nawet mimo tego, że w jednym przypadku przestępstwo przypisane oskarżonemu dotyczyło mienia znacznej wartości, to nie było to jednak mienie wielkiej, wielomilionowej wartości, które mogłoby uzasadniać orzeczenie kary zbliżonej do maksymalnego pułapu. W tej sytuacji sąd uznał, że właściwe było miarkowanie kar jednostkowych i zostały one orzeczone odpowiednio w wymiarze 3 lat pozbawienia wolności i 2 lat pozbawienia wolności. Karę łączną sąd wymierzył natomiast K. J. w rozmiarze 4 lat pozbawienia wolności, albowiem, w ocenie sądu, z jednej strony w karze tej winna znaleźć odzwierciedlenie każda z kar cząstkowych, a z drugiej strony brak było podstaw do zastosowania rozwiązań skrajnych tj. kumulacji lub absorpcji kar.

Ponieważ oskarżeni działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, sąd uznał, że zasadne było również wymierzenie im, z wyjątkiem B. B., kar grzywny, a ustalając wysokość tych kar sąd miał na uwadze, z jednej strony, rozmiar szkody poniesionej przez pokrzywdzonego, a z drugiej wysokość korzyści majątkowej, jaką osiągnęli oni z popełnienia przypisanych im czynów. Ustalając wysokość łącznej kary grzywny w stosunku do K. J. sąd miał na uwadze analogiczne przesłanki jak w odniesieniu do kary pozbawienia wolności.

Na podstawie art. 46 § 1 k.k. sąd zobowiązał:

B. B., S. O. i K. J. do solidarnego naprawienia szkody wyrządzonej przypisanym im czynem w pkt. I, poprzez dokonanie wpłaty kwoty 259.794,01 zł na rzecz pokrzywdzonego (...) sp. z o.o.;

K. G. i K. J. do solidarnego naprawienia szkody wyrządzonej przypisanym im czynem w pkt. II, poprzez dokonanie wpłaty kwoty 82.528,03 zł na rzecz pokrzywdzonego (...) sp. z o.o.

Na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zaliczony został B. B. okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 25 marca 2014 r. do dnia 26 marca 2014 r., a S. O. na poczet orzeczonej kary grzywny zaliczony został okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 12 września 2015 r. do dnia 14 września 2015 r., co skutkowało uznaniem tej kary za wykonaną w wymiarze 6 /sześciu/ stawek dziennych.

O dowodach rzeczowych sąd orzekła na podstawie art. 230 § 2 k.p.k., o kosztach postępowania na podstawie art. 626 § 1 k.p.k. i art. 624 § 1 k.p.k., a o wynagrodzeniu dla obrońców oskarżonych zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Paweł Górny
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację:  Marek Dobrasiewicz
Data wytworzenia informacji: