Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

X K 51/17 - uzasadnienie Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie z 2018-11-15

Sygn. akt X K 51/17

UZASADNIENIE

Sąd w sprawie ustalił następujący stan faktyczny.

J. Z. w mediach społecznościowych poinformowała o akcji, która miała odbyć się w Kościele (...) w W., a polegać miała na opuszczeniu tego kościoła w trakcie odczytywania listu pasterskiego Konferencji Episkopatu Polski pt. „Życie każdego człowieka jest chronione piątym przykazaniem Dekalogu: Nie zabijaj”. Akcja ta miała być wyrazem sprzeciwu co do treści tego listu.

W dniu 3 kwietnia 2016 roku w Kościele (...) przy ul. (...) w W., w trakcie sprawowanej Mszy Świętej, podczas ogłoszeń duszpasterskich, w trakcie kiedy był odczytywany list pasterski Konferencji Episkopatu Polski pt. „Życie każdego człowieka jest chronione piątym przykazaniem Dekalogu: Nie zabijaj”, grupa kilku kobiet zaczęła opuszczać kościół, słychać było przy tym pojedyncze słowa wyrażające sprzeciw odnośnie odczytywanych treści. W trakcie odczytywania tego listu znajdująca się w kościele J. Z. wstała i krzycząc zaczęła wygłaszać swój monolog, przerywając jednocześnie odczytywanie tego listu. J. Z. zachowywała się w sposób agresywny słownie i bardzo nerwowo. W trakcie jej wypowiedzi padły między innymi słowa: „Ja nie mogę tego słuchać”, „nie mogę stąd wyjść, wpisujecie mnie sobie do swoich statystyk”, „Dlaczego wy wtrącacie się w ustawę o przeciwdziałaniu przemocy, która chroniła te biedne kobiety przed przestępstwami wobec nich naruszania cielesności? Dlaczego wy nie podejmujecie o przestępstwie wobec pedofilii w swoich własnych szeregach? Dlaczego wy mówiąc jedno, myślicie o drugim? Ja nie mogę na to patrzeć, ja wychodzę!”. Pomimo próśb osób postronnych, uczestniczących we Mszy Świętej o uspokojenie się bądź opuszczenie kościoła, J. Z. nie przerywała swojego wystąpienia. Sprawujący przedmiotową Mszę Świętą ksiądz S. D., w związku z zachowaniem J. Z., przerwał odczytywanie listu, po chwili zapytał się J. Z., czy skończyła już swoje wystąpienie, po czym w związku z brakiem jakiejkolwiek reakcji J. Z., która nadal kontynuowała swój wywód, zakończył Mszę Świętą udzielając błogosławieństwa. J. Z. po tym, po kolejnych prośbach osób postronnych opuściła kościół. Swoim zachowaniem J. Z. w sposób złośliwy przeszkodziła publicznemu wykonywaniu aktu religijnego, Mszy Świętej Kościoła Katolickiego.

Cała opisana powyżej akcja została zaaranżowana w mediach społecznościowych, była zorganizowana i zaplanowana, a na miejscu były obecne media, które zarejestrowały całe to zdarzenie.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił w oparciu o: częściowo wyjaśnienia oskarżonej (k. 101, k. 132-134, k. 244-247), zeznania S. D. (k. 35v-36, k. 248-251), opinię z zakresu religioznawstwa E. S. (opinia pisemna k. 271, ustna opinia uzupełniająca k. 311-314), częściowo opinii z zakresu religioznawstwa ks. J. N. (k. 52), materiału filmowego na płytach CD (k. 49, k. 51, k. 72, k. 145), zawiadomienia wraz z załącznikami (k. 1-2, k. 3-4, k. 5-7, k. 8, k. 9, k. 10-19, k. 20, k. 21, k. 75), wydruk z internetu (k. 29-30), protokoły oględzin (k. 73-74, k. 76-78).

J. Z. w chwili czynu miała 42 lata. Nie ma dzieci, żyje w nieformalnym związku partnerskim, nie ma nikogo na utrzymaniu. Ma wykształcenie wyższe, z zawodu jest pedagogiem. Prowadzi działalność rolniczą i osiąga dochód w wysokości 1200 zł. Jest właścicielką gospodarstwa rolnego o powierzchni 3 ha o wartości około 200000 zł, współwłaścicielką samochodu osobowego marki C. (...), rok produkcji 2009 o wartości około 20000 zł. Oskarżona jest osobą niekaraną (dane osobowo-poznawcze k. 183, k. 242, dane o karalności k. 81, k. 161, k. 201, k. 308).

Oskarżona J. Z. w toku postępowania przygotowawczego (k. 101) nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu i odmówiła składania wyjaśnień. W toku kolejnego przesłuchania (k. 132-134) nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Wyjaśniła, że w dniu 3 kwietnia 2016 roku poszła do Kościoła pod wezwaniem (...)w W. na sumę o godz. 12:00, żeby z niego wyjść na znak protestu wobec planowanego odczytania listu Konferencji Episkopatu Polski skierowanego do polskich decydentów, w tym parlamentarzystów i parlamentarzystek w związku z planowanym zaostrzeniem ustawy dotyczącej aborcji, o czym informowała w internecie. Wskazała, że jest katoliczką z formalnego punktu widzenia i przynależy do Kościoła Katolickiego, a zatem ma prawo, jako jego członkini, zabierać głos w wewnętrznych, ważnych dla Kościoła Katolickiego sprawach. Można to rozumieć jako jej czynność religijną. Prywatnie bardzo niepokoi ją fakt, że kapłani reprezentujący inne państwo, czyli Watykan, starają się wpływać na decyzje będące w gestii innego państwa, czyli Rzeczypospolitej Polskiej, w której mieszka, jest obywatelką i patriotką. Gdyby list Konferencji Episkopatu Polski miał być kierowany tylko do katoliczek, to by jej nie było w kościele i nie protestowałaby, bo uważa, że kapłani mają prawo wpływania na swoich wiernych i tylko swoich wiernych, żeby przestrzegali zasad. wiary. Motywem jej działania była polemika ze stanowiskiem przedstawianym w liście Konferencji Episkopatu Polski. Wskazała, iż jej działanie nie było złośliwe i nie miało na celu wyrządzenia komukolwiek jakiejkolwiek przykrości. Nie działała ze złą wolą. Nie chciała nikomu dokuczyć, ani go poniżyć. Jej działanie podyktowane było tylko troską losu kobiet, którym w myśl proponowanego projektu ustawy przerwanie ciąży byłoby zagrożone więzieniem, choćby z powodu poronienia i które byłyby zobligowane do rodzenia w każdej sytuacji, nawet zagrażającej ich życiu, a jednocześnie byłyby pozbawione prawa do badań prenatalnych. Jej działania podyktowane były wyłącznie ochroną konstytucyjnych praw i wolności, praw reprodukcyjnych kobiet. Jej zdaniem stanowisko reprezentowane przez Konferencję Episkopatu Polski kłóci się z konstytucyjnym prawem do ochrony zdrowia, w tym z korzystania z dostępnych metod i wiedzy medycznej. To nie była żadna prowokacja z jej strony, tylko przejaw najwyższej troski o prawa kobiet. Oskarżona wskazała, że będąc przekonaną, że liturgia trwa do momentu włożenia ciała Chrystusa do tabernakulum, przysłuchiwała się mszy do odpowiedniego momentu, żeby nie zakłócać jej przebiegu. Z posiadanych przez nią informacji wynika, że odczytywanie po udzieleniu komunii nie należy do liturgii Mszy Świętej i nie stanowi aktu religijnego, tylko czynność o charakterze technicznym i organizacyjnym. Jej intencją było tylko zaprotestowanie przeciw ingerowaniu innego państwa w wewnętrzne sprawy Polski, mającemu swoje konsekwencje wobec wszystkich kobiet polskich, którym poprzez rygorystyczną wymowę projektu ustawy odebrane byłyby konstytucyjne prawa do decydowania o swoim ciele i swobodzie decyzji dotyczących praw reprodukcyjnych. Po wypowiedzi chciała niezwłocznie opuścić budynek kościoła, ale uniemożliwiano jej to, przy okazji naruszając jej nietykalność osobistą poprzez szarpanie. Wskazała, że wygłaszała głośno prośby o nieszarpanie jej i umożliwienie opuszczenia budynku. W tym czasie inne osoby głośno krzyczały w kościele. Decyzję o zaprzestaniu odczytania listu podjął ksiądz, a nie ona. Ponadto słowa „Idźcie w pokoju Chrystusa, ofiara spełniona" zostały wypowiedziane przez księdza odprawiającego mszę, są słyszalne na przedstawianym materiale dowodowym. Skoro wypowiedziane zostały słowa błogosławieństwa kończącego nabożeństwo, to zostało ono prawidłowo zakończone. Dodała, że jej wystąpienie nie było związane z obecnością kamer, nie wiedziała, że tego dnia i o tej godzinie w Kościele pod wezwaniem (...) będą obecne kamery telewizyjne. Ponadto była przekonana, że kamera przy ołtarzu jest kamerą transmitującą mszę, co ma co tydzień miejsce za zgodą decydentów Kościoła pod wezwaniem (...)

Przed sądem (k. 244-247) oskarżona nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Odmówiła odpowiedzi na pytania Sądu i stron. Wyjaśniła, że nie miała złych intencji. Nie działała ze złośliwością, była głęboko przekonana, że w momencie, w którym miała zabrać głos, już nie trwała czynność religijna. Wyraziła sprzeciw w momencie, w którym była przekonana, że jest już po liturgii, po złożeniu Chrystusa do tabernakulum. Wskazała, że nadal uważa, że nie zakłóciła czynności religijnej, a sama liturgia się skończyła. To był etap, na którym odczytuje się listy i wygłasza ogłoszenia parafialne. Jej zdaniem to nie są czynności religijne, tylko czynności o wymiarze społecznym oraz techniczno-organizacyjne. Wyjaśniła, że nie przerwała Mszy. Przerwał ją kapłan i ją wznowił, bo słychać, że się skończyła. W jej zachowaniu nie było żadnej złośliwości. Działała nie przeciwko społeczności katolickiej, której jest członkiem, tyko dla niej, dla tej społeczności. Została ochrzczona i w dalszym ciągu przynależy do Kościoła Katolickiego. Jest osobą z wewnątrz kościoła. Jej intencją była chęć wyrażenia protestu. Nie przyszła przecież do kościoła z tubą, czy z innym nagłośnieniem, tylko wykorzystała gardło dostosowując warunki głosowe do dużego kościoła i do wypowiedzenia tego, o czym myśli wielu z nas, tylko mówią o tym na imprezach, spotkaniach rodzinnych, czy towarzyskich, ale nie głośno. Złośliwi i nieuprzejmi byli ci, którzy ją szarpali i zakrzykiwali oraz ci, którzy ją śledzili i po tym wydarzeniu ubliżali jej w przestrzeni publicznej w sposób brutalny i wulgarny. Wskazała także, że gdyby politycy mówili kościołowi jakie powinien mieć wewnętrzne regulacje, to kościół podniósł by prawdopodobnie larum i jest to równie dziwne w drugą stronę, gdy kościół mówi politykom, że prawo, które obowiązuje przecież wszystkich zarówno katolików, protestantów, żydów, muzułmanów, agnostyków i ateistów powinno być zgodne z wytycznymi Watykanu. Tymczasem co tydzień w licznych parafiach kapłani podczas odprawianych Mszy Świętych wtrącają polityczne poglądy. Potępiają osoby nieheteroseksualne i straszą genderem, jednocześnie zapraszając oficjalnie na mszę grupy o jawnie neofaszystowskich poglądach z ich flagami i głośno wyrażają radość z ich obecności i działań. Wyjaśniła, że chociaż szkodzą kościołowi nie stoją na jej miejscu oskarżeni przed sądem. Podniosła również, że jest wiele spraw o pedofilię, powstała nawet lista pedofilów, ale nie ma na niej reprezentantów kościoła, chociaż przypadki pedofilii w kościele są liczne. Pedofile w sutannach są w wielu przypadkach bezkarni, chodź szkodzą kościołowi, to nie stoją oskarżeni przed sądem. Kapłani, którzy zamiast zająć się krzewieniem wiary i moralnością swoich wyznawców odczytują w kościołach list Konferencji Episkopatu Polski skierowany do polityków, sugerujący uchwalenie prawa zakazującego aborcji. Podkreśliła, że szkodzą kościołowi, ale nie stoją na jej miejscu oskarżani przed sądem. Oskarżona wyjaśniła poza tym, że jako kobieta chciałaby mieć swobodę decydowania, czy jej ciąża zakończy się porodem, czy nie. Nie podoba jej się, że ktoś chce decydować za nią, również wtedy, gdyby donoszenie ciąży mogłoby stanowić dla niej zagrożenie życia. Wskazała, że będzie protestować w takich sytuacjach, bo chce by każda z kobieta w Polsce miała szansę rozliczyć się tylko z własnym sumieniem i dokonać swobodnego wyboru. Oskarżona wyjaśniła, że nie żałowała swojego czynu. Nie działała złośliwie i nie zakłócała czynności religijnej, do zarzutów się nie przyznała. Wskazała także, że nie da się zastraszyć.

Sąd zważył, co następuje.

Sąd obdarzył wiarą wyjaśnienia oskarżonej częściowo (k. 101, k. 132-134, k. 244-247). Podkreślić w pierwszym rzędzie należy, że znaczna część wyjaśnień oskarżonej nie dotyczyła przedmiotowego zdarzenia, a kwestii światopoglądowych, które oskarżona eksponowała w toku składanych wyjaśnień. Jeżeli chodzi natomiast o wyjaśnienia dotyczące przedmiotowego zdarzenia to Sąd uznał je za wiarygodne w zakresie, w którym oskarżona nie zaprzeczała udziału w przedmiotowym zdarzeniu, a także co do jego przebiegu. W tym zakresie jej wyjaśnienia w pełni korespondują z pozostałym zebranym w sprawie materiałem dowodowym, w tym w szczególności z materiałem filmowym i zeznaniami S. D.. W pozostałym zakresie, odnośnie kwestii nieprzyznania się do winy oskarżonej oraz jej strony motywacyjnej działania, jej wyjaśnienia należało uznać za niewiarygodne. Oskarżona wskazywała, że nie miała złych intencji, nie działała ze złośliwością, jej wystąpienie miało miejsce już po zakończeniu czynności religijnych. W tym zakresie wyjaśnienia oskarżonej należało uznać za linię obrony. Podkreślić należy, że w sprawie zgromadzono obiektywny materiał dowodowy z przebiegu zdarzenia, który ukazał zachowanie oskarżonej. Zdaniem Sądu, obserwując to zachowanie, nie można w żadnej mierze uznać, że oskarżona nie miała złych intencji, nie miała zamiaru nikogo obrazić, nie było to zachowanie złośliwe. Oskarżona działała w sposób agresywny słownie, zachowywała się głośno, krzyczała, poruszała w swojej wypowiedzi tematykę, której w ogóle nie dotyczył przedmiotowy list pasterski, a wypowiedzi te miały charakter krzywdzący i były złośliwe. Zachowanie to naruszyło nie tylko kanony właściwego zachowania podczas Mszy Świętej, ale wręcz dopuszczalny sposób zachowania w relacjach międzyludzkich. Stąd w tym zakresie tłumaczenia oskarżonej o braku złych intencji i działaniu w sposób niezłośliwy, nie wytrzymały konfrontacji z rzeczywistym jej zachowaniem. Zachowanie to należało ocenić właśnie jako złośliwe, nakierowane na przeszkodzenie we Mszy Świętej i co również bardzo ważne, naruszające zwyczajnie obyczaje związane z zachowaniem porządku, czy poziomem zachowania się osoby w ogóle w takowej sytuacji. Oskarżona zachowując się w ten sposób, konfrontacyjnie, miała na względzie to, że przekracza stosowne normy zachowania, co w realiach niniejszej sprawy było kryminalizowane. Odnosząc się do akcentowanej w linii obrony kwestii związanej z zasadami wolności słowa, czy wolnością religijną, podkreślić należy, że obydwie te zasady doznają, jak w przypadku niniejszej sprawy prawnie uregulowanych ograniczeń. Oskarżona w sprawie swoim zachowaniem te granice przekroczyła. Należy tutaj mieć na względzie nie przesłanie, z którym działała oskarżona, ale sposób jej działania. Taki sposób działania jest w polskim prawie kryminalizowany. Zważyć w tym miejscu należy, że oskarżona mogła wyrazić swój sprzeciw na wiele innych sposobów, które niekoniecznie musiały wypełniać znamiona czynu zabronionego. Takie zaś, a nie inne działanie oskarżonej nie dość, że było kryminalizowane w związku ze złośliwym zakłóceniem Mszy Świętej, to również mogło być rozważane przez pryzmat naruszenia innych przepisów związanych z ochroną porządku i ten aspekt w sprawie należy akcentować. Zachowanie takie również w innych dziedzinach życia należało uznać za nieakceptowalne, a w realiach niniejszej sprawy, w tym w miejscu, do którego do tego doszło, kwalifikowało się jako przestępstwo. Mając na względzie okoliczności sprawy uznać należało, że granice zasady wolności słowa zostały przekroczone, a takie zachowanie również w innych aspektach życia, niż Msza Święta byłoby nieakceptowalne społecznie. Nie korespondowały również z materiałem dowodowym wyjaśnienia oskarżonej w zakresie, w którym wskazywała ona, że nie miała świadomości, że wystąpienie miało miejsce w trakcie Mszy Świętej, a myślała, że po jej zakończeniu. W tym zakresie jej wyjaśnienia nie korespondują z pozostałym dowodowym, w szczególności z opiniami biegłych z zakresu religioznawstwa. Trudno jest również podzielić stanowisko oskarżonej o tym, że ogłoszenia są czynnością techniczną. Jak wynikało z materiału dowodowego czas, w którym doszło do wystąpienia oskarżonej, w trakcie którego doszło zakłócenia przebiegu Mszy Świętej, a w zasadzie jej przerwania, był elementem tejże Mszy. Nie można przy tym w żadnej mierze uznać, że oskarżona pozostawała w tym zakresie w usprawiedliwionym błędzie co do kwestii zakończenia Mszy Świętej, bądź charakteru jej elementów. Należy również zauważyć, że okoliczności sprawy, a także treść wyjaśnień oskarżonej wskazuje, że była ona osobą mającą odpowiednie rozeznanie w kwestii przebiegu Mszy Świętej, stąd jej tłumaczenia o braku świadomości wystąpienia w trakcie nabożeństwa należało uznać za linię obrony.

Jako wiarygodne Sąd ocenił zeznania świadka S. D. (k. 35v-36, k. 248-251). Świadek ten, który jest księdzem, był celebransem przedmiotowej Mszy Świętej. Jego zeznania należało uznać za spójne i logiczne. Świadek w sposób w pełni korespondujący z pozostałym materiałem dowodowym przedstawił przebieg zdarzenia. Brak było jakichkolwiek podstaw do podważania zeznań tego świadka, w szczególności, że zeznawał on w pełni zbieżnie z obiektywnym dowodem w postaci nagrań z monitoringu. Nie było przy tym żadnych podstaw do podważania wiarygodności zeznań tego świadka.

Sąd za w pełni wiarygodne uznał opinie z zakresu religioznawstwa E. S. (opinia pisemna k. 271, ustna opinia uzupełniająca k. 311-314). Zdaniem Sądu opinie te były pełne, jasne, logiczne. Zostały one sporządzone przez kompetentną osobę, która posiadała bardzo szeroką wiedzę na temat przedmiotu opinii. Podkreślić w tym miejscu należy, że w toku ustnej uzupełniającej opinii biegła w sposób w pełni przekonujący wyjaśniła wszelkie wątpliwości, które miał Sąd i strony postępowania. Zdaniem Sądu brak było jakichkolwiek podstaw do podważania wiarygodności tejże opinii, w szczególności, że jej wnioski były zbieżne z tymi przedstawionymi w opinii ks. J. N..

Sąd w zasadzie za wiarygodną uznał również opinię z zakresu religioznawstwa ks. J. N. (k. 252). Podkreślić należy, że opinia ta jest w zasadzie zbieżna z tą sporządzoną przez biegłą E. S.. Dopuszczenie opinii E. S. związane było z wypowiedzią biegłego w treści tejże opinii, które podważały zaufanie co do bezstronności biegłego. Niemniej jednak mając na względzie treść zebranego w sprawie materiału dowodowego, w tym drugiej opinii, uznać należało, że poza treścią która była podstawą dopuszczenia tej drugiej opinii, w związku z wypowiedzeniem się biegłego z zakresu należącego do domeny Sądu, w pozostałym zakresie należało ją uznać za wiarygodną.

Sąd uznał za wiarygodny materiał filmowy zgromadzony w sprawie na pływach CD (k. 49, k. 51, k. 72, k. 145), odtworzony na rozprawie głównej. Materiał filmowy w sposób obiektywny przedstawił wydarzenie będące przedmiotem niniejszej sprawy. W ocenie Sądu brak było podstaw do podważania tego dowodu.

Sąd uznał za wiarygodne dowody w postaci dokumentów: zawiadomień wraz z załącznikami (k. 1-2, k. 3-4, k. 5-7, k. 8, k. 9, k. 10-19, k. 20, k. 21, k. 75), wydruku z internetu (k. 29-30), protokołów oględzin (k. 73-74, k. 76-78), danych o karalności (k. 81, k. 161, k. 201, k. 308). W ocenie Sądu brak było jakichkolwiek podstaw do podważania wiarygodności tych dowodów. Żadna ze stron również nie kwestionowania autentyczności tych dokumentów, ani informacji w nich zawartych.

Sąd po dokonaniu analizy materiału dowodowego uznał, iż J. Z. dopuściła się tego, że w dniu 3 kwietnia 2016 roku w Kościele (...) w W. przy ul. (...), złośliwie przeszkodziła publicznemu wykonywaniu aktu religijnego Kościoła Katolickiego w ten sposób, że podczas odczytywania w trakcie Mszy Świętej listu pasterskiego Konferencji Episkopatu Polski wstała z zajmowanego przez siebie miejsca, a następnie krzycząc wygłosiła monolog zawierający złośliwe wypowiedzi, nie reagując na prośby pozostałych osób uczestniczących we wskazanym obrządku religijnym o jego niezakłócanie, czym przerwała prowadzenie nabożeństwa. Sąd zmienił opis czynu przypisanego oskarżonej, eliminując z niego element działania wspólnie i w porozumieniu z innymi nieustalonymi osobami. Analiza materiału dowodowego dała bowiem podstawy do uznania, że trudno jest oceniać zachowanie innych osób wychodzących z kościoła, a uczestniczących w tym proteście, za wypełniające znamiona przestępstwa z art. 195 § 1 kk. Nie można było bowiem uznać, aby zachowanie tych osób zakłóciło przebieg nabożeństwa, bądź doprowadziło do jego przerwania, co miało miejsce w sytuacji oskarżonej. Zachowanie oskarżonej wyczerpało natomiast znamiona występku określonego w art. 195 § 1 kk.

Zgodnie z art. 195 § 1 kk, kto złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Przepis ten znajduje się w rozdziale XXIV dotyczącym przestępstw przeciwko wolności sumienia i wyznania. Kryminalizuje on zachowanie polegające na złośliwym przeszkadzaniu publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła. Analiza materiału dowodowego zgromadzonego w niniejszej sprawia dała podstawy do uznania, że zachowanie oskarżonej wyczerpało znamiona tego czynu zabronionego. Podkreślić należy, że jej wystąpienie należało uznać za złośliwe. Jak już wskazano wyżej sposób jej działania był nieakceptowalny nie tylko w ramach Mszy Świętej, ale w ogóle w relacjach międzyludzkich. Co więcej, twierdzenia oskarżonej, że jej wypowiedź nie była złośliwa, nie odzwierciedla jej zachowanie, które było agresywne, nerwowe, była ona bardzo pobudzona, jak i słowa które w trakcie zdarzenia padły. Podkreślić należy, że w wygłoszonym monologu nie ograniczyła się ona do konstruktywnej krytyki, czy polemiki z treścią kwestionowanego listu, co i tak nie powinno mieć miejsca w tym czasie. Sposób jej wypowiedzi, słowa i tematyka, które padały, miały w realiach niniejszej sprawy charakter obraźliwy i dokuczliwy, wykraczający znacznie poza ramy tematyki, którą w istocie chciała zakwestionować. Taki sposób zachowania i wypowiedzi mógł by być potencjalnie kwestionowany również w innych sytuacjach życiowych. W doktrynie podnosi się, że „Przez pojęcie złośliwości należy rozumieć szczególną motywację sprawcy, wyrażającą się chęcią dokuczenia, wyrządzenia bólu i poniżenia innej osoby czy też brakiem dostatecznych racji dla podejmowanych działań.” (W. Wróbel, Komentarz do art. 195 Kodeksu karnego, pkt 16 [w:] W. Wróbel (red.), A. Zoll (red.), A. Barczak-Oplustil, M. Bielski, G. Bogdan, Z. Ćwiąkalski, M. Iwański, J. Jodłowski, P. Kardas, M. Małecki, A. Pilch, J. Raglewski, M. Rams, T. Sroka, M. Szewczyk, A. Wojtaszczyk, D. Zając, W. Zontek, Kodeks karny. Część szczególna. Tom II. Część I. Komentarz do art. 117-211a, WKP, 2017). Mając na względzie ten głos doktryny, z którym Sąd w pełni się utożsamia wskazać należy, że zachowanie oskarżonej nosiło właśnie taki charakter. Jej wypowiedzi były dokuczliwe, poniżające, obiektywnie sprawiały ból, jak również co bardzo istotne, jej zachowanie w realiach niniejszej sprawy było nieracjonalne, awanturnicze. Oskarżona mogła wyrazić swój sprzeciw w inny, prawnie dozwolony sposób, natomiast konsekwencją takiego zachowania oskarżonej, jest odpowiedzialność karna. Oskarżona tego złośliwego zachowania dopuściła się w trakcie publicznego wykonywania aktu religijnego kościoła. Należy uznać, że Msza Święta Kościoła Katolickiego spełnia warunki aktu religijnego, a sam Kościół Katolicki jest kościołem wskazanym w tymże przepisie. W ocenie Sądu kwestia ta, szeroko poruszana w doktrynie, nie budzi wątpliwości i nie ma potrzeby cytowania stosownych głosów komentatorów. Należy również uznać, że przedmiotowa Msza Święta miała charakter publicznego aktu religijnego. Podkreślenia wymaga, wbrew podnoszonej przez obronę argumentacji, że w wydarzeniu tym każdy mógł wziąć swobodnie udział, przyjść do tego Kościoła na Mszę praktycznie z ulicy. Dostęp do tego wydarzenia nie był w żaden sposób reglamentowany, cała Msza skierowana była do osób, które w niej uczestniczyły. O jej publicznym charakterze świadczy również to, że sama oskarżona mogła wziąć w niej udział i przeprowadzić przedmiotową akcję. W żadnej mierze nie pozbawia tego publicznego charakteru nabożeństwa konieczność uzgodnienia z kapłanami możliwości przeprowadzenia transmisji mszy świętej z tego kościoła, co akcentowała obrona. W zasadzie każdy, kto chciał wziąć udział w tej Mszy miał taką możliwość, nikt nie był z niej wyproszony, a ten akt religijny nie miał w żadnej mierze charakteru prywatnego, czego efektem było również nakręcenie przez przedstawicieli mediów całego tego zdarzenia. Stąd zdaniem Sądu oskarżona działała w trakcie publicznego sprawowania aktu religijnego. Materiał dowodowy wykazał przy tym, że ogłoszenia, w trakcie których czytany był przedmiotowy list były elementem Mszy Świętej. W żadnej mierze nie można było uznać stanowiska oskarżonej o braku świadomości co do tej kwestii za usprawiedliwione, o czym była już mowa wyżej. Oskarżona swoim działaniem przeszkadzała przeprowadzeniu do końca i w pełni aktu religijnego. Skutkiem wystąpienia oskarżonej było przerwanie odczytywania przez celebransa przedmiotowego listu, a po nieudanej próbie rozmowy z oskarżoną, ksiądz sprawujący Mszę Świętą zakończył ją. Jej zachowanie spowodowało więc w zasadzie przerwanie Mszy, a w następstwie przedwczesne jej zakończenie, bez przedstawienia całej treści tego listu. Analizując zebrany materiał dowodowy uznać należało, że zachowanie oskarżonej wypełniło znamiona czynu zabronionego określonego w art. 195 § 1 kk. Oskarżona działając w sposób nieakceptowalny, przerywając faktycznie odczytanie tego listu w ramach Mszy Świętej, naruszając także powagę i porządek odprawianego aktu religijnego, dopuściła się wskazanego powyżej przestępstwa. Nie można przy tym uznać, aby jej zachowanie znajdowało się w granicach uzasadnionego działania w ramach zasady wolności słowa. Te granice, w realiach niniejszej sprawy zresztą prawnie określone, zostały przekroczone. Co więcej, jak już zwracano uwagę, trudno uznać również takie zachowanie za akceptowalne również w ramach innych aspektów życia. Obiektywnie niedopuszczalny w realiach niniejszej sprawy był przy tym sposób zachowania oskarżonej, jak również podnoszone treści, co zostało opisane powyżej.

Zdaniem Sądu oskarżonej należy przypisać działanie z winy umyślnej z zamiarem bezpośrednim kierunkowym. Działała ona bowiem w sposób złośliwy. Oskarżona jest osobą dorosłą, w pełni świadomą podejmowanych działań. Materiał dowodowy i okoliczności sprawy wykazały również, że miała ona świadomość specyfiki podejmowanych zachowań i konsekwencji z nimi związanych. Stąd uznać należało, że działała ona złośliwie z premedytacją. Należy przy tym podkreślić, że cała akcja została zaplanowana wcześniej, niemniej jednak mając na względzie okoliczności sprawy, ostatecznemu zamiarowi oskarżonej należało przypisać charakter nagły i działanie pod wpływem emocji, których oskarżona na wodzy utrzymać nie potrafiła. Niemniej jednak okoliczność ta nie zwalnia oskarżonej w żadnej mierze od odpowiedzialności i umyślności działania.

Zdaniem Sądu czyn oskarżonej cechowała nieznaczna społeczna szkodliwość. Należy mieć na względzie skutki przedmiotowego zdarzenia, do których możemy zaliczyć, co najwyżej konsternację wiernych, jak również wypowiedzenie słów, które nosiły charakter dokuczliwy i obraźliwy. Skutkiem tego zachowania było również niedokończenie odczytywania przedmiotowego listu i przedwczesne zakończenie tejże Mszy Świętej. Trudno jest uznać, aby w sprawie wystąpiły jakiekolwiek okoliczności wskazujące na wystąpienie wymiernej szkody bądź obiektywnie istotnej krzywdy. Zachowanie to należało przy tym rozpatrywać szczególnie również w aspekcie naruszenia ułożonego porządku i kultury zachowania się w określonych przypadkach i miejscach, co niekiedy bywa kryminalizowane, jak ma to miejsce w niniejszej sprawie. Sąd miał również na względzie postać zamiaru w jakim działała oskarżona. Zdaniem Sądu te okoliczności, mając na względzie również osobę oskarżonej wskazywały, że takie zachowanie winno być napiętnowane prawnie i społecznie, oskarżona winna ponosić odpowiedzialność karną, niemniej jednak trudno doszukiwać się w takim działaniu, w zasadzie kompromitującym jedynie poziom zachowania samej oskarżonej, znacznej społecznej szkodliwości.

Sąd w tym miejscu pragnie wskazać, iż po dokonaniu analizy materiału dowodowego i okoliczności niniejszej sprawy uznał, że najbardziej sensownym rozstrzygnięciem niniejszej sprawy powinno być warunkowe umorzenie postępowania. Niemniej jednak jednym z warunków takiej decyzji procesowej, określonym w art. 66 § 1 kk jest to, aby postawa osoby oskarżonej wskazywała, że cele postępowania zostaną osiągnięte. Tego w niniejszym postępowaniu stwierdzić nie sposób. Oskarżona nie wyraziła bowiem żadnej skruchy, a cały przekaz płynący z jej wyjaśnień wskazywał, że zachowanie to jej zdaniem było nie tylko dopuszczalne, ale wręcz w realiach niniejszej sprawy wskazane. Mając na względzie wskazywaną wcześniej ocenę zachowania oskarżonej, jak również jej postawę uznać należało, że jedynym rozwiązaniem, aby oskarżona zrozumiała naganność swojego zachowania, z powodów opisanych szeroko powyżej, było wydanie wyroku skazującego.

Sąd mając na względzie zagrożenie karą za czyn z art. 195 § 1 kk uznał, że zasadnym będzie wymierzenie oskarżonej kary grzywny. Jako okoliczności łagodzące Sąd wziął pod uwagę to, że oskarżona jest osobą niekaraną. Zdaniem Sądu brak było w sprawie okoliczności istotnie obostrzających wymiar kary, a jako okoliczność, którą należało interpretować na niekorzyść oskarżonej był sposób jej zachowania, który urągał nie tylko wymogom zachowania w trakcie Mszy Świętej, ale także wymogom ogólnie przyjętej kultury osobistej. Zdaniem Sądu mając na względzie okoliczności sprawy zasadnym było wymierzenie oskarżonej kary w zasadzie symbolicznej. Wskazywany przez Prokuratora wymiar kary należało uznać za istotnie wygórowany, do okoliczności sprawy. W ocenie Sądu już samo prowadzenie procesu karnego wobec oskarżonej było dla niej istotną i realną niedogodnością. Podkreślić przy tym należy, że przy wymiarze kary należy brać pod uwagę istotę samego czynu oraz rzeczywiste negatywne skutki, które on wywołał. Tak jak wskazywano powyżej, czy ten tak naprawdę nie spowodował żadnych istotnych następstw. Niemniej jednak nie oznacza to, że takie zachowanie oskarżonej nie powinno być napiętnowane chociażby w minimalnym stopniu. Mając na względzie okoliczności sprawy zasadnym było pociągnięcie oskarżonej do minimalnej odpowiedzialności za swoje zachowanie, które w szczególności przekroczyło kanony zachowania powszechnie przyjmowanego za akceptowalne i ten aspekt był również przy wymiarze kary uwypuklony. Zdaniem Sądu, w realiach niniejszej sprawy zasadnym więc było wymierzenie oskarżonej kary 50 stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 10 złotych. W ocenie Sądu, kara ta, jak również jej wymiar jest adekwatna do stopnia winy i społecznej szkodliwości czynu. Mając na względzie sytuację życiową oskarżonej, wymiar tej kary nie jest wygórowany. Zdaniem Sądu kara ta spełni również swoje cele w ramach prewencji indywidualnej, a oskarżona w związku z faktem skazania podejmie refleksję, nie nad swoim światopoglądem, bo do jego posiadania i wyrażania ma pełne prawo, ale co do sposobu i miejsca jego wyrażania, który może być, jak w tym przypadku bezprawny. W ocenie Sądu kara ta spełni również swoje cele w zakresie prewencji ogólnej i będzie asumptem do kształtowania odpowiednich postaw społecznych, w szczególności jeżeli chodzi o sposób wyrażania swoich poglądów. Zdaniem Sądu w realiach niniejszej sprawy, taka kara jest karą sprawiedliwą.

Sąd nie uwzględnił w wyroku wniosku Prokuratora o podanie wyroku do publicznej wiadomości. Zdaniem Sądu okoliczności sprawy wskazują, że orzeczenie tego środka karnego byłoby niezasadne. Podkreślenia wymaga fakt, iż okoliczności sprawy wskazują, że trudno jest uznać, aby wyrok ten, poza odpowiedzialnością oskarżonej, której dotyczył, miał by w jakikolwiek sposób oddziaływać społecznie. Zarówno charakter przedmiotowego czynu, jak i jego rzeczywiste konsekwencje nie dawały podstaw, aby zachowanie to miałoby być szczególnie piętnowane poprzez urzędowe upublicznianie treści wyroku, co nie zmienia faktu, że zdaniem Sądu, mając na względzie okoliczności sprawy, spełni on swoje cele w zakresie prewencji ogólnej w takim kształcie, w jakim został orzeczony i spowoduje odpowiednie postawy społeczne. Również doniosłość tego wyroku nie predysponowała go do podawania jego treści do publicznej wiadomości.

Sąd na podstawie art. 624 § 1 kpk zwolnił oskarżoną w całości od kosztów sądowych w sprawie mając na uwadze jej sytuację majątkową. Zdaniem Sądu jej sytuacja życiowa wskazuje, że poniesienie przez nią kosztów sądowych byłoby dla niej zbyt uciążliwe.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Aldona Makać-Waluś
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację:  SSR Maciej Kur
Data wytworzenia informacji: