IV Pa 78/19 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Zielonej Górze z 2019-10-22

Sygn. akt IVPa 78/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 22 października 2019r.

Sąd Okręgowy w Zielonej Górze IV Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący : sędzia Bogusław Łój

Sędziowie: Robert Macholak

Hanna Rawska

Protokolant : st.sek.sąd. Barbara Serżysko

po rozpoznaniu w dniu 15 października 2019r. w Zielonej Górze

na rozprawie

sprawy z powództwa A. S.

przeciwko (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w K.

o zapłatę

na skutek apelacji pozwanego

od wyroku Sądu Rejonowego w Zielonej Górze IV Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 29 kwietnia 2019r. ( sygn. akt IV P 455/16 )

I.  oddala apelację,

II.  zasądza od pozwanego na rzecz powoda kwotę 1350 zł. tytułem kosztów zastępstwa procesowego za instancję odwoławczą.

sędzia Robert Macholak sędzia Bogusław Łój sędzia Hanna Rawska

Sygn. akt IV Pa 78/19

UZASADNIENIE

Powód A. S. wniósł pozew przeciwko (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w K. o zapłatę kwoty 37 192,50 zł tytułem wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie w płatności od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty.

Ponadto powód wniósł o zasądzenie od strony pozwanej kosztów postępowania oraz kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Pozwana (...) sp. z o.o. z siedzibą w K. w odpowiedzi na pozew wniosła o oddalenie powództwa w całości i obciążenie powoda kosztami procesu według norm przepisanych, w tym kosztami zastępstwa procesowego.

Wyrokiem z 29.04.2019 r., sygn. akt IV P 455/16, Sąd Rejonowy w Zielonej Górze, IV Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, zasądził od pozwanej na rzecz powoda kwotę 31 565,10 zł brutto tytułem wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych w okresie od grudnia 2013 r. do grudnia 2014 r., wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie liczonymi od 30.12.2016 r. do dnia zapłaty (pkt I); oddalił powództwo w pozostałym zakresie (pkt II); nadał rygor natychmiastowej wykonalności wyrokowi w punkcie I. do kwoty 15 200,00 zł brutto (pkt III); ustalił, że powód wygrał sprawę w 85 %, pozostawiając szczegółowe wyliczenie kosztów procesu referendarzowi sądowemu (pkt IV).

Sąd Rejonowy ustalił, że powód był zatrudniony na umowę o pracę w Zakładach (...) S.A. w K. od 01.02.1999 r.; początkowo na okres próbny od 01.02.1999 r. do 30.04.1999 r. w pełnym wymiarze czasu pracy jako specjalista ds. technologicznych. Następnie na czas określony od 01.05.1999 r. do 30.04.2001 r. na tym samym stanowisku. 25.04.2001 r. powód został zatrudniony na czas nieokreślony od 01.05.2001 r. na stanowisku zastępcy kierownika wydziału produkcji.

Z czasem w miejsce dotychczasowego pracodawcy wstąpiła spółka (...) S.A. z siedzibą w K.. Natomiast z dniem 29.06.2012 r. w miejsce dotychczasowego pracodawcy (...) S.A. wstąpiła (...) sp. z o.o.

19.04.2013 r. powód zawarł umowę o pracę na czas nieokreślony od 01.08.2013 r. z pozwaną na stanowisku kierownika działu uszlachetniania z wynagrodzeniem 8 100 zł brutto miesięcznie. W myśl § 1 pkt 2 stanowisko powoda określono jako stanowisko zarządzające w rozumieniu art. 151 4 k.p.

Z dniem 01.01.2014 r. powierzono powodowi stanowisko menadżera działu uszlachetniania. 09.01.2014 r. strony podpisały aneks do umowy, mocą którego powierzono powodowi stanowisko menadżera ds. produkcji z wynagrodzeniem 15 000 zł brutto miesięcznie. Z dniem 01.03.2014 r. powierzono powodowi stanowisko dyrektora ds. produkcji z wynagrodzeniem zasadniczym 15 200 zł, które zajmował do 15.11.2015 r.

W okresie od 16.11.2015 r. do 31.10.2016 r. powód zajmował stanowisko dyrektora ds. produkcji płyty uszlachetnianej, również z wynagrodzeniem 15 200 zł. W myśl § 1 pkt 2 stanowisko powoda określono jako stanowisko zarządzające w rozumieniu art. 151 4 k.p.

Powodowi, gdy piastował funkcję dyrektora, podlegało 250-300 pracowników. Wówczas też znacznie rozszerzył się zakres jego obowiązków. Na stanowiskach kierowniczych podległych powodowi znalazły się osoby bez doświadczenia i powód oprócz swoich znacznie zwiększonych obowiązków, dodatkowo musiał szkolić nowych pracowników.

U pozwanego pracodawcy obowiązywał system rejestracji czasu pracy przy pomocy karty magnetycznej. W latach 2013 i 2014 powód dysponował kartą magnetyczną do rejestracji czasu pracy i odbijania karty przy wejściach i wyjściach z zakładu.

Po zmianie zarządu D. C. przesłała nowemu organowi informacje odnośnie liczby nadgodzin poszczególnych pracowników. Po uzyskaniu tej informacji pod koniec 2014 r. zarząd wydał polecenie odnośnie zakończenia ewidencjonowania czasu pracy powoda przy pomocy karty magnetycznej. Powód zwrócił kartę i od grudnia 2014 r. nie rejestrował już czasu pracy przy jej użyciu.

W latach 2013-2014 w zakładzie w K. prowadzone były na szeroką skalę inwestycje, co przy jednoczesnym kontynuowaniu produkcji generowało dla pracowników bardzo dużą ilość obowiązków i konieczność ich wykonywania także poza normatywnymi godzinami pracy. Budowano linię technologiczną płyty pilśniowej, ciepłownię biomasową, rozbudowywano halę pił, burzono hale, budowano nowe, budowano drogi, podłączano infrastrukturę.

Przewożone były maszyny z N.. Jednak czas ich przestoju miał być ograniczony do minimum. Transport zazwyczaj odbywał się w weekend, a już w poniedziałek – wtorek miał być wykonany rozruch, aby maszyny pracowały w K..

Powód zajmował się ustaleniami technicznymi, miał obowiązek uczestniczyć w spotkaniach z pracownikami z N., związanych z przenoszeniem maszyn. Spotkania te trwały po kilka godzin i organizowane były zawsze po godzinie 16, aby nie przerywać ośmiogodzinnego dnia pracy. Po rozruchu, powód zajmował się sprawami związanymi z jakością produkcji. Dyrektor zakładu oczekiwał, że przenoszenie będzie odbywać się w sposób płynny, a pracownicy, w tym powód pracować będą tyle ile trzeba, żeby zapewnić sprawne uruchamianie maszyn i ciągłość produkcji. Poza tym były sytuacje, gdy powód poza swoimi obowiązkami dostawał dodatkowe zadania spoza produkcji, dotyczące inwestycji, produkcji palet, sprzątania hal, leasingu wózków widłowych, umiejscowienia maszyn.

Powód informował o nadmiarze pracy przełożonych, a w 2014 roku robił to codziennie, ponieważ wówczas z taką częstotliwością odbywały się spotkania z dyrektorem W. K., członkiem zarządu, prezesem.

Ze strony W. K. pojawiły się sugestie, żeby tempo i ilość pracy wytrzymać jeszcze kilka miesięcy, aż do zakończenia inwestycji.

W 2014 roku powód otrzymał dodatkowe polecenie szkolenia załogi w K., gdzie wyjeżdżał na 2-3 dniowe sesje. A. S. wprowadzał tam nowe rozwiązania w celu optymalizacji kosztów. Analizował wskaźniki linii lakierniczych, podejmował kolejne działania zdalnie lub jechał ponownie do zakładu i sprawdzał wprowadzane tam rozwiązania. Pochłaniało to czas pracy, poza tym wówczas nie było powoda w K.. Poza tym nawet będąc w K. musiał zajmować się zdalnie tamtejszą linią lakierniczą.

Nieliczni pracownicy, w tym T. P. i M. J. otrzymali wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych, choć przelewy z tym wynagrodzeniem były zatytułowane jako nagroda. Przesłane przez pracodawcę kwoty były jednak zbieżne z obliczonym wynagrodzeniem za pracę w godzinach nadliczbowych. T. P. otrzymał kwotę około 67 000 zł, M. J. otrzymała około 37 000 zł.

Praca w godzinach nadliczbowych odbywała się na polecenie pracodawcy. W czasie prowadzonych inwestycji na jednej z narad dyrektorów z zarządem ówczesny dyrektor W. K.zwrócił się do obecnych, aby nie opuszczali zakładu pracy o godzinie 16, tylko zostawali dłużej w pracy i pilnowali produkcji.

Zarząd pozwanego pracodawcy miał świadomość, że powód także pracuje w godzinach nadliczbowych.

Pracujący w dziale inwestycji W. P. (1), specjalista ds. kadrowych D. C., ówczesny kierownik działu pił A. P. (1), dyrektor innego działu T. P. widywali powoda w siedzibie firmy po godzinie 16.

D. C. oprócz widywania powoda po godzinie 16 w siedzibie firmy, wiedziała o nadgodzinach z rejestru karty magnetycznej, dopóki powód nią dysponował.

Ilość pracy była na tyle duża, że przekroczenia ośmiogodzinnej normy czasu pracy zdarzały się u pozwanej nagminnie. Taki stan rzeczy generował powstawanie nadgodzin i nawet udzielanie czasu wolnego w zamian na pracę w godzinach nadliczbowych nie powodował sytuacji, że ilość nadgodzin malała. Niektórzy pracownicy mieli nawet po kilkaset nadgodzin.

Gdy na terenie zakładu nie było zarządu ani dyrektora zarządzającego, powód był najważniejszą osobą w zakładzie.

Powód pracował w godzinach nadliczbowych także po opuszczeniu zakładu pracy, gdyż w domu wykonywał pracę na komputerze, odpisywał na maile.

Powód składał wnioski o odbiór dni wolnych za pracę wykonaną w godzinach nadliczbowych. W okresie od września 2013 r. do grudnia 2014 r. odebrał 36 dni wolnych od pracy za przepracowane godziny nadliczbowe za okres od sierpnia 2012 r. do sierpnia 2013 r.

Pozwany pracodawca organizował dla pracowników lekcje nauki języka niemieckiego. Powód również w tych zajęciach uczestniczył. Lekcje odbywały się po godzinach pracy.

04.07.2016 r. pracodawca złożył powodowi pisemne oświadczenie o rozwiązaniu umowy o pracę z zachowaniem 3-miesięcznego okresu wypowiedzenia, który upływał z dniem 31.10.2016 r. Pracodawca wskazał w wypowiedzeniu, że po wręczeniu wypowiedzenia powód ma wykorzystać czas wolny za nierozliczone godziny nadliczbowe oraz 3 dni zwolnienia na poszukiwanie pracy, w dalszej kolejności urlop wypoczynkowy oraz że za niewykorzystany urlop powodowi zostanie wypłacany ekwiwalent.

Tego samego dnia powód przyszedł do K. S., zatrudnionej na stanowisku starszego specjalisty ds. kadr i wynagrodzeń, zwracając się o podanie mu ilości godzin nadliczbowych i dni urlopu. K. S. odszukała te dane na komputerze koleżanki w tabelach ewidencji czasu pracy. Odczytała je powodowi i okazało się, że są one tożsame z własnymi wyliczeniami powoda. K. S. wpisała te informacje na kartce, którą powód zabrał ze sobą.

Na kartce znajduje się m. in. zapis, że A. S. ma 335 nadgodzin x 1,5 = 502,5 nadgodzin to jest 63 dni. Poniżej widnieje podpis i pieczątka K. S. – starszego specjalisty ds. kadr i wynagrodzeń oraz podpis i pieczątka R. K. (1) – prokurenta pozwanej spółki.

A. S. złożył wnioski: w okresie od 05.07.2016 r. do 17.08.2016 r. o 31 dni urlopu wypoczynkowego, w okresie od 18.08.2016 r. do 26.10.2016 r. o 50 dni wolnych od pracy w ramach odbioru godzin nadliczbowych, w okresie od 27.10.2016 r. do 31.10.2016 r. o 3 dni w ramach urlopu okolicznościowego z tytułu poszukiwania pracy. Jednakże powód nie wykorzystał tych dni wolnych, gdyż do końca okresu wypowiedzenia przebywał na zwolnieniu lekarskim z tytułu niezdolności do pracy.

Wysokość jednomiesięcznego wynagrodzenia A. S. liczonego jak ekwiwalent za urlop wynosiła 8 100 zł w okresie od 01.09.2013 r. do 31.12.2013 r., 15 000,00 zł w okresie od 01.01.2014 r. do 28.02.2014 r. oraz 15 200,00 zł brutto w okresie od 01.03.2014 r. do 31.10.2016 r.

W okresie od grudnia 2013 r. do grudnia 2014 r. A. S. systematycznie pracował w ponadnormatywnym czasie pracy i z tego tytułu w kolejnych miesiącach przysługiwało mu wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych.

Praca w godzinach nadliczbowych i przysługujące z tego tytułu powodowi wynagrodzenie kształtowały się następująco:

- we wrześniu 2013 r. 47,47 godzin i 3 432,79 zł,

- w październiku 2013 r. 51,50 godzin i 3 400,55 zł,

- w listopadzie 2013 r. 41,42 godzin i 3 310,91 zł,

- w grudniu 2013 r. 38,90 godzin i 2 954,26 zł

- w styczniu 2014 r. 79,12 godzin i 10 596,93 zł,

- w lutym 2014 r. 28,55 godzin i 4 014,84 zł,

- w marcu 2014 r. 21,80 godzin i 2 958,69 zł,

- w kwietniu 2014 r. 18,36 godzin i 2 491,82 zł,

- w czerwcu 2014 r. 2,28 godzin i 324,90 zł,

- w lipcu 2014 r. 12,36 godzin i 1 531,59 zł,

- we wrześniu 2014 9,95 godzin i 1 288,92 zł,

- w październiku 2014 r. 8,17 godzin i 1 012,38 zł,

- w listopadzie 2014 r. 27,73 godzin i 4 390,77 zł.

W sumie w wyżej wskazanym okresie A. S. łącznie przepracował w godzinach nadliczbowych 387,61 godzin. Za pracę tę powód powinien uzyskać dodatkowe wynagrodzenie w kwocie 41 709.35 zł.

W okresie listopad-grudzień 2016 r. A. S. osobiście i za pośrednictwem pełnomocnika wezwał pracodawcę do zapłaty wynagrodzenia za przepracowane godziny nadliczbowe.

Powód odebrał czas wolny za pracę w godzinach nadliczbowych w ilości 36 dni, tj. 288 godzin, ale był to czas wolny za pracę w godzinach nadliczbowych świadczoną w okresie poprzedzającym czas, za który domagał się zapłaty w przedmiotowym postępowaniu, tj. przed wrześniem 2014 r.

Sąd Rejonowy ustalił powyższy stan faktyczny w oparciu o zebrane w sprawie dokumenty. Zostały one sporządzone przez podmioty do tego uprawnione, w formie prawem przewidzianej, a żadna ze stron postępowania nie kwestionowała ich autentyczności, do czego i ww. sąd nie znalazł racjonalnych powodów. Sąd ten uznał za wiarygodne wszystkie dokumenty zgromadzone w niniejszej sprawie, dokumenty te mają walor dokumentów prywatnych. Stosownie do treści art. 245 k.p.c. stanowią one dowód tego, że osoba, która je podpisała, złożyła oświadczenie zawarte w dokumencie. Żadna ze stron nie kwestionowała autentyczności przedłożonych dokumentów.

Ponadto w sprawie istotne znaczenie odegrała opinia biegłej z zakresu rachunkowości, do czego szersze odniesienie znajdzie się poniżej.

W sprawie przesłuchano świadków oraz powoda i członka zarządu za stronę pozwaną. Sąd Rejonowy ocenił jako wiarygodne zeznania świadków W. P. (1), T. P. (1), M. J. (1), D. K., D. C. (1), A. P. (1). Świadkowie ci w sposób wyczerpujący opisali przebieg pracy powoda w pozwanej spółce, akcentując szeroki zakres obowiązków niemożliwy do wykonania normatywnym czasie pracy. To co przemawia za wiarygodnością zeznań ww. świadków to niewątpliwie ich spójność i wzajemne potwierdzanie okoliczności dotyczących pracy powoda. Jako wiarygodne sąd I instancji ocenił zeznania powoda, które nie stały w sprzeczności z zeznaniami świadków, a korespondowały z nimi i wzajemnie się uzupełniały. Sąd ten miał na względzie, że były to zeznania strony, jednakże poddane ocenie przez pryzmat całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, winny zostać ocenione jako wiarygodne.

Odnośnie świadka K. S., to w zasadzie zeznania te można określić mianem wiarygodnych, choć z pewnością nie tak stanowczych, jak wskazane powyżej zeznania. Sąd Rejonowy nie dał jednak wiary tłumaczeniom świadka w zakresie dotyczącym podpisanej przezeń kartki z wyliczeniem nadgodzin, uznając że miały one na celu pomniejszenie wartości tego dokumentu jako dowodu w sprawie.

Natomiast takiej samej oceny nie sposób było przypisać zeznaniom świadka R. K. (2) i A. Z. zeznającej za stronę pozwaną. Szczególnie zeznania R. K. (2) były wyważone i ostrożne. Sąd Rejonowy nie miał wątpliwości, że nie cechowała ich spontaniczność wypowiedzi i szczerość w opisywaniu okoliczności zdarzeń, a raczej ostrożność i próba nie zaszkodzenia stronie pozwanej. Szczególnie było to widoczne przy okazji okazania kartki z wypisanymi nadgodzinami, której znaczenie ewidentnie było przez świadka R. K. (2) bagatelizowane. Dodatkowo świadek twierdziła, że powód odebrał czas wolny w zamian za przepracowane godziny nadliczbowe, co także nie znalazło potwierdzenia w pozostałym materiale dowodowym zgromadzonym w sprawie.

Generalnie nie sposób oprzeć się wrażeniu, że świadkowie K. S. i R. K. (2) zeznawały asekuracyjnie, posługując się ogólnymi stwierdzeniami odnośnie charakteru pracy w pozwanej spółce. Tymczasem obraz pracy w H. opisany przez innych świadków i powoda był zgoła odmienny od tego, jaki wyłaniał się z zeznań świadków Z. oraz K..

Okoliczności opisane przez członka zarządu pozwanej spółki A. Z. również nie znalazły potwierdzenia w zgromadzonym materiale dowodowym. Twierdziła ona m. in., że powód nie informował o potrzebie pracy w nadgodzinach i nie był zaangażowany w inwestycje. Przeczą temu zarówno zeznania świadków (T. P., W. P., A. P.. D. C.) jak i powoda. Wobec powyższego należało ocenić, że zeznania te nie polegają na prawdzie.

W tak ustalonym stanie faktycznym sąd I instancji uznał, że powództwo A. S. było w znacznej części zasadne.

W rozpoznawanej sprawie bezspornym było, że strony łączył stosunek pracy oparty na umowie o pracę na czas nieokreślony. Powód pracował na różnych szczeblach w hierarchii zakładu, ostatnio na stanowisku dyrektora ds. produkcji płyty uszlachetnionej.

Spór pomiędzy stronami dotyczył wypłaty wynagrodzenia za pracę powoda w godzinach nadliczbowych.

Jako podstawę prawną rozstrzygnięcia sąd I instancji wskazał art. 151 § 1 k.p., art. 151 1 § 1 i 4 k.p., by stwierdzić, że zgodnie z powyższymi unormowaniami praca w godzinach nadliczbowych jest dopuszczalna, lecz wyjątkowo – gdy zaistnieją szczególne potrzeby pracodawcy, a pracownikowi przysługuje wówczas dodatkowe wynagrodzenie.

Powód A. S. domagał się wypłaty wynagrodzenia za pracę wykonywaną u pozwanej w godzinach nadliczbowych w okresie od września 2013 r. do grudnia 2014 r.

Pozwana roszczenie powoda oceniła jako bezzasadne podnosząc, że A. S. zajmował stanowisko kierownicze i z tego tytułu nie był uprawniony do rekompensaty za ewentualny zwiększony nakład czasu pracy. Według pozwanej powód pominął także fakt, że nie był uprawniony do finansowej rekompensaty z tego powodu, że odebrał czas wolny za pracę w godzinach nadliczbowych.

Ponadto pozwana podniosła zarzut przedawnienia roszczenia powoda, jak stwierdziła – co najmniej za okres od września 2013 r. do listopada 2013 r. włącznie, wskazując że A. S. wytoczył powództwo po upływie trzyletniego okresu od dnia wymagalności roszczenia.

W tym miejscu Sąd Rejonowy zacytował art. 291 § 1 k.p. i mając na uwadze treść cytowanego przepisu, uznał podniesiony przez stronę pozwaną zarzut przedawnienia za zasadny, po czym wyjaśnił swoje stanowisko w tym zakresie.

Wobec ustaleń poczynionych przez ww. sąd, powództwo obejmujące roszczenie o zapłatę wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych w miesiącach wrzesień, październik i listopad 2013 r. podlegało oddaleniu.

W odpowiedzi na pozew pozwana wywodziła także, że powód jako osoba piastująca stanowisko kierownicze nie jest uprawniony do wynagrodzenia za zwiększony nakład pracy.

Sąd Rejonowy powołał się na art. 151 4 § 1-2 k.p., przypominając, że strony zaprezentowały odrębne stanowisko w tej kwestii, przy czym strona pozwana akcentowała, że powód pełnił eksponowane, samodzielne stanowisko dyrektora. Z zeznań świadków wynikało, że choć powód nie miał pełnej swobody i samodzielności, to jednak nie był pracownikiem szeregowym. Świadek A. P. (1) stwierdził nawet, że gdy nie było dyrektora zarządzającego, to powód był najważniejszą osobą w zakładzie.

Natomiast sam powód w tym aspekcie wykazał pewną niekonsekwencję. Próbował wykazać, że nie piastował stanowiska kierowniczego, gdyż np. musiał mieć zgodę przełożonych na dokonywanie zakupów oraz że niektóre wnioski dotyczące spraw swoich podwładnych (np. o podwyżkę) jedynie opiniował, a ostateczne decyzje podejmował zarząd. Powód wskazywał też, że zdarzało się, iż decyzje były później inne niż on rekomendował. Z drugiej jednak strony powód zeznawał, że konsultowano z nim wiele decyzji, że wiele decyzji podejmował samodzielnie oraz że szkolił nowych pracowników.

Mając na względzie powyższe ustalenia Sąd Rejonowy nie miał wątpliwości, że słuszne było stanowisko strony pozwanej, że powód był zatrudniony na stanowisku wskazanym w treści art. 151 4 k.p. Jednakże ustalenie to nie dyskredytowało zasadności żądania powoda o zapłatę wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, przepis ten nie wprowadza bowiem zasady nienormowanego czasu pracy. Powołując się na stanowisko doktryny, sąd I instancji wyjaśnił, że zgodnie z przepisem art. 151 4 k.p. możliwe jest jedynie sporadyczne wykonywanie pracy w godzinach ponadwymiarowych, natomiast pracownicy wskazani w tym przepisie nadal objęci są normami czasu pracy. Ich zakres obowiązków powinien zostać określony tak, aby mogli je wykonać w ramach obowiązujących u danego pracodawcy norm czasu pracy. Przepis ten w żadnej mierze nie stanowi podstawy do świadczenia stałej pracy w godzinach nadliczbowych, a dotyczy wyłącznie sporadycznych sytuacji. Stanowisko takie jest powszechnie aprobowane zarówno w doktrynie, jak i orzecznictwie.

Sąd Rejonowy przytoczył stanowisko orzecznictwa, zgodnie z którym z art. 151 4 k.p. wynika zakaz stosowania przez pracodawców takich rozwiązań organizacyjnych, które w samym swoim założeniu rodzą konieczność wykonywania pracy stale w godzinach nadliczbowych przez pracowników zajmujących kierownicze stanowiska. Praca takich pracowników w godzinach nadliczbowych dopuszczalna jest tylko wyjątkowo, „w razie konieczności”. Pracodawca nie może więc ustalić pracownikowi zakresu obowiązków, który nie może zostać wykonany w normalnych godzinach pracy. Nie jest zatem możliwe stosowanie takich rozwiązań organizacyjnych, które z założenia wymagałyby stałego wykonywania pracy w godzinach nadliczbowych. Z powyższego wynika, że osoby zatrudnione na stanowiskach kierowniczych nie mogą być pozbawione prawa do wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, jeżeli wadliwa organizacja pracy wymusza systematyczne przekraczanie norm czasu pracy.

Tymczasem analiza materiału dowodowego zgromadzonego w rozpoznawanej sprawie nie pozostawiała wątpliwości, że powód stale wykonywał pracę ponad normatywny czas pracy. Powyższe wynikało jednoznacznie z ewidencji czasu pracy przedłożonej przez pozwaną. Poza tym okoliczność ta znajduje potwierdzenie w zeznaniach świadków. D. C. (1) i M. J. (1) zeznały, że w okresie dużych inwestycji była potrzeba pracy w nadgodzinach. Świadkowie W. P. (1), A. P. (1), T. P. (1) i D. C. (1) zeznali, że widywali powoda po godzinie 16 w siedzibie firmy. Co więcej z zeznań świadków (A. P., T. P.) wynikało także, że żaden pracownik nie mógł wyrobić się w ciągu ośmiogodzinnego dnia pracy. Jednocześnie pozwana nie wykazała, aby ponadnormatywne świadczenie pracy wynikało ze szczególnych okoliczności i było czymś nadzwyczajnym i wyjątkowym; z ewidencji czasu pracy wynikało jednoznacznie, że powód stale świadczył pracę w godzinach nadliczbowych. Przy czym zaznaczyć należało, że jakkolwiek inwestycje mogłyby stanowić szczególne okoliczności, lecz nie w sytuacji, gdy proces ten trwa latami, czy miesiącami i wiąże się z setkami godzin nadliczbowych i stałą pracą ponad wymiar.

Sąd Rejonowy powołał się następnie na orzecznictwo dotyczące rozkładu ciężaru dowodu w postępowaniu z powództwa pracownika o wynagrodzenie za godziny nadliczbowe. Zdaniem ww. sądu, analiza materiału dowodowego doprowadziła do konkluzji, że powód wykazał zarówno świadczenie pracy w godzinach nadliczbowych, ilość nadgodzin, jak również wadliwą organizację pracy przez pracodawcę, wymuszającą konieczność wykonywania pracy w nadgodzinach. Natomiast pozwany pracodawca nie sprostał obowiązkowi wykazania okoliczności uzasadniających oddalenie powództwa.

W szczególności sąd I instancji nie dał wiary stanowisku pozwanej, że nie posiadała wiedzy o pracy powoda w godzinach nadliczbowych. Skoro czas pracy był ewidencjonowany, to pozwany pracodawca musiał mieć wiedzę o fakcie występowania nadgodzin. Świadek M. J. (1) zeznała nawet wprost, że praca w godzinach nadliczbowych odbywała się na polecenie pracodawcy. Oczekiwanie pracodawcy, aby pracować dłużej, było ewidentne, co znalazło potwierdzenie także w zeznaniach innych świadków (W. P. (1), T. P. (1)), a także powoda. Również R. K. (2) – prokurent pozwanej spółki – zeznała, że zarząd wiedział, iż powód pracuje w godzinach nadliczbowych i nigdy nie było to kwestionowane. Potwierdziła to także w swoich zeznaniach K. S..

Stanowisko pozwanej, że powód wykonywał pracę w godzinach nadliczbowych bez wiedzy i zgody pracodawcy, nie mogło znaleźć aprobaty Sądu Rejonowego także z innych powodów.

Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynikało bowiem dążenie pracodawcy do udzielenia powodowi czasu wolnego w zamian za godziny nadliczbowe. R. K. (2) zeznała, że A. S. składał takie wnioski. Poza tym pozwana podnosiła, że wskazane na podpisanej przez K. S. oraz R. K. (2) kartce godziny nadliczbowe zostały wykorzystane przez powoda w postaci czasu wolnego. Z jednej strony więc pozwana twierdziła, że powód pracował bez jej wiedzy i zgody, a z drugiej, że miały miejsce godziny nadliczbowe, lecz powód odebrał je w udzielonym czasie wolnym.

Wskazane powyżej sprzeczności w stanowisku pozwanej sprawiły, że sąd I instancji nie dał wiary, iż powód wykonywał pracę w godzinach nadliczbowych bez wiedzy i zgody pozwanej.

Znamiennym przy tym było, że czas pracy powoda był ewidencjonowany, lecz tylko do grudnia 2014 r., kiedy to nowy zarząd po zapoznaniu się z wykazem nadgodzin polecił powodowi zwrot karty magnetycznej.

Wobec powyższego Sąd Rejonowy nie miał żadnych wątpliwości, że pracodawca miał nie tylko pełną wiedzę, ale i wolę, aby praca powoda odbywała się także poza normatywnymi godzinami. Poza tym dodatkowo należało zaznaczyć, że wśród zatrudnionych w pozwanej spółce znaleźli się kierownicy, którym wypłacono wynagrodzenie za godziny nadliczbowe. Byli to T. P. (1) i M. J. (1), którzy potwierdzili powyższe zeznając w charakterze świadków. Oceny Sądu Rejonowego nie zmieniło nazywanie przez pozwaną tych kwot wypłaconych świadkom „nagrodami”, gdyż ww. sąd oparł się w tym względzie na wiarygodnych zeznaniach tych świadków. Jak wskazali oboje ww. świadkowie, kwoty przesłane im przez pozwaną były zbieżne z wyliczeniami dokonanymi przez nich samych w zakresie wynagrodzenia za pracę w nadgodzinach.

Za chybione Sąd Rejonowy uznał zarzuty kierowane w stronę powoda, że źle organizował swoją pracę, czy też, jak zeznała A. Z. (członek zarządu pozwanej), nadmiernie angażował się w sprawy, które tego nie wymagały. Sąd I instancji nie dał w tym względzie także wiary R. K. (2), która zeznała, że zarząd nie był zadowolony z pracy powoda. Jeżeli pracodawca uważał, że wypracowywane przez powoda nadgodziny były winą powoda, to powinien zareagować. Tymczasem przez cały czas zatrudniania powoda u pozwanej brak jest chociażby wzmianki o zastrzeżeniach do pracy powoda. Wręcz przeciwnie, powód był awansowany, systematycznie wzrastało jego wynagrodzenie. Dodatkowo można stwierdzić, że powód cieszył się autorytetem nie tylko pracowników, którzy licznie zgłaszali się do niego z problemami, ale także pracodawcy, który zlecał powodowi do wykonania odpowiedzialne zadania. Pracownik z doświadczeniem, który awansowany był na eksponowane stanowiska, w toku postępowania sądowego stał się pracownikiem źle zorganizowanym, niezaangażowanym w istotne dla firmy sprawy. Pozwana podnosiła takie argumenty pomimo tego, że stanowisko powoda było blisko przysłowiowego szczytu w hierarchii zakładu. Świadek A. P. (1) stwierdził nawet, że gdy na terenie zakładu nie było zarządu ani dyrektora zarządzającego, powód był najważniejszą osobą w zakładzie. Zarzuty pozwanej dotyczące wadliwej organizacji pracy powoda czy też niezadowolenia z jego pracy należało więc uznać za chybione.

Sąd Rejonowy nie miał wątpliwości, że odręcznie sporządzone zestawienie (k. 30) stanowiło potwierdzenie permanentnej pracy powoda w godzinach nadliczbowych liczonych w setkach. Istotnym było, że kartka ta została podpisana przez osoby uprawnione, jakimi niewątpliwie była prokurent R. K. (2) i specjalista ds. kadr i wynagrodzeń K. S.. Istotne były także okoliczności pozyskania tego dowodu przez powoda. Otóż K. Z. pobrała dane dotyczące czasu pracy powoda z systemu komputerowego służącego do ewidencji czasu pracy. Wysuwanie więc argumentów, że świadek nie była kompetentna do sporządzenia takiego wykazu nie znalazło aprobaty sądu I instancji. Samo stanowisko piastowane przez świadka czyniło ją kompetentną do udzielenia pracownikowi tego typu informacji. Analogicznie nie było wątpliwości, że R. K. (2) także była kompetentna do udzielenia takiej informacji piastując wówczas stanowisko menagera HR i prokurenta.

Poza tym Sąd Rejonowy w żadnej mierze nie dał wiary zeznaniom R. K. (2), że choć wyliczenia z k. 30 były właściwe, to nie odzwierciedlały, iż powód odebrał już te godziny nadliczbowe w czasie wolnym we wcześniejszym okresie. Gdyby tak było to niewątpliwie okoliczność ta wynikałaby z ewidencji.

Poza tym powód nie kwestionował, że odebrał czas wolny za pracę w godzinach nadliczbowych, stanął jednak na stanowisku, że odebrany czas wolny dotyczył wcześniejszych okresów, a nie czasu objętego żądaniem pozwu. Twierdzenie to mogło znaleźć potwierdzenie lub zaprzeczenie w ewidencji czasu pracy powoda za okres wcześniejszy (sprzed września 2013 r.). W związku z tym Sąd Rejonowy zobowiązał pozwanego pracodawcę do przedłożenia tej ewidencji, pod rygorem pominięcia (k. 313). W odpowiedzi pozwana oświadczyła, że nie jest w posiadaniu tych dokumentów, gdyż nie ma obowiązku ich przechowywać (k. 322). Sąd I instancji nie dał jednak wiary pozwanej, że nie dysponuje ewidencją czasu pracy za okres sprzed września 2013 r. Budzi bowiem uzasadnione zastrzeżenia stanowisko, że pozwana dysponuje ewidencją czasu pracy za okres identyczny z tym, którego dotyczy roszczenie wskazane w pozwie, lecz nie posiada tej ewidencji za okres wcześniejszy, tj. nawet za choćby jeden miesiąc wcześniej. Nieprzedstawienie przez pozwaną pełnej ewidencji czasu powoda uniemożliwiło dokonanie szczegółowych wyliczeń w zakresie obejmującym wykonywanie przez powoda pracy w godzinach nadliczbowych w okresie poprzedzającym wrzesień 2013 r. oraz ilość wykorzystanego czasu wolnego za pracę w nadgodzinach w tym okresie. W tej sytuacji Sąd Rejonowy dał wiarę zeznaniom powoda i przyjął, że powód udzielony mu czas wolny odbierał za nadgodziny poprzedzające okres wrzesień 2013 r.-grudzień 2014 r.

Sąd I instancji stwierdził, że pozwana nie wykazała, ażeby powód odebrał czas wolny za nadgodziny dokładnie za okres wskazany w pozwie, a nie za okres wcześniejszy (sprzed września 2013). Zdaniem ww. sądu miał taką możliwość przedkładając ewidencję czasu pracy za dłuższy okres. Wobec odmowy udostępnienia tej ewidencji, ww. sąd zastosował przepis z art. 322 k.p.c., dając wiarę zeznaniom powoda w zakresie okresu za jaki wykorzystał czas wolny. Należy przy tym zaznaczyć, że powód zeznał, że w firmie znajdowało się archiwum, gdzie dokumenty pracownicze są gromadzone, potwierdziła to także K. S., oświadczając, że ewidencja czasu pracy znajdowała się w archiwum. Zeznania te przeczą stanowisku pozwanej.

Rozważając powyższą kwestię, Sąd Rejonowy wziął pod uwagę stanowisko orzecznictwa, zgodnie z którym w sytuacji, gdy pracownik udowodnił, że pracował w godzinach nadliczbowych, a jedynie – wobec nieprowadzenia przez pracodawcę ewidencji czasu pracy – nie może udowodnić dokładnej liczby przepracowanych godzin, ustalenie wynagrodzenia może nastąpić według reguł z art. 322 k.p.c.

Sąd I instancji nie dał więc wiary pozwanej, że za pracę w godzinach nadliczbowych w okresie od września 2013 r. do grudnia 2014 r. powód otrzymał czas wolny. Natomiast sąd ten dał wiarę powodowi, że czas wolny, jaki otrzymał, odebrał za pracę we wcześniejszych miesiącach. Sąd zdecydowanie negatywnie ocenił nieprzedłożenie przez stronę pozwaną ewidencji czasu pracy za okres sprzed żądania pozwu. Strona pozwana wyjaśniła to lakonicznym stwierdzeniem, że nie miała obowiązku takiej dokumentacji przechowywać. Sąd Rejonowy nie dał wiary takim stwierdzeniom, co szczegółowo uzasadniono powyżej.

Wobec powyższych rozważań należało przyjąć, że wyliczenie z k. 30 odpowiada rzeczywistości, pomimo tego, że strona pozwana próbowała nadać temu oświadczeniu inne znaczenie i następczo zaprzeczać okolicznościom z niego wynikającym. Sąd Rejonowy nie miał także wątpliwości, że oświadczenie to zostało sporządzane przez osoby kompetentne.

Wobec takich ustaleń powództwo A. S. należało ocenić jako uzasadnione co do zasady (poza wspomnianym wyżej roszczeniem przedawnionym). Natomiast dla precyzyjnego wyliczenia wynagrodzenia należnego powodowi za pracę w godzinach nadliczbowych konieczne było zasięgnięcie opinii biegłego.

Sąd Rejonowy streścił ustalenia biegłej z zakresu rachunkowości zawarte w jej opiniach i zastrzeżenia do opinii, które złożyła strona powodowa do opinii głównej oraz które złożyła strona pozwana do opinii uzupełniającej.

W ocenie ww. sądu opinia główna, jak i uzupełniająca, sporządzone przez biegłą z zakresu rachunkowości S. P., były jasne i rzetelne. Zostały sporządzone w granicach określonej przez sąd tezy dowodowej oraz przez kompetentną do tego osobę. Strony nie zakwestionowały skutecznie zawartych w opiniach wniosków.

Zdaniem sądu I instancji, wyliczenia dokonane przez biegłą nie budzą zastrzeżeń co do ich rzetelności i prawidłowości. Zostały zawarte w przejrzystych tabelach, a biegła wyczerpująco wyjaśniła sposób dokonania wyliczeń. W związku z tym były one czytelne i łatwe do analizy oraz porównania z ewidencją czasu pracy powoda. Wobec powyższego ww. sąd nie miał wątpliwości, że opinie biegłej stanowiły rzetelny i przekonywający dowód w sprawie, sporządzony na podstawie fachowej wiedzy biegłej. Tym samym ww. sąd ocenił opinie jako przydatne dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy.

Należy przy tym podkreślić, że żadna ze stron postępowania nie kwestionowała prawidłowości wyliczeń biegłej, a zastrzeżenia dotyczyły w zasadzie kwestii sposobu uwzględnienia czasu wolnego udzielonego powodowi.

Podsumowując – Sąd Rejonowy doszedł do przekonania, że A. S. niewątpliwie stale pracował w czasie ponadnormatywnym. Przy tym nie zachodziły szczególne okoliczności, które by to uzasadniały. Nie można bowiem znacznie rozciągniętego w czasie procesu inwestycyjnego określić mianem „szczególnych okoliczności”, gdy faktycznie były to stałe warunki pracy panujące przez kilkadziesiąt miesięcy. Jednocześnie, choć A. S. pracował na stanowisku wskazanym w przepisie art. 151 4 k.p., to nie uprawniało to pozwanej do pozbawienia powoda prawa do wynagrodzenia za godziny nadliczbowe. Przepis ten nie konstytuuje bowiem zasady, że pracownicy w nim wymienieni mogą stale pracować ponad normatywny czas. Tymczasem ze zgromadzonego materiału dowodowego niewątpliwie wynikało, że powód tak właśnie pracował.

Dlatego też, opierając się na opinii biegłej, Sąd Rejonowy nie miał wątpliwości, że w okresie od września 2013 r. do grudnia 2014 r. powód wypracował 387,61 godzin nadliczbowych, za które nie udzielono mu czasu wolnego. Za ten czas pracy powodowi należało się wynagrodzenie w kwocie 41 709,35 zł. Pozwana podniosła jednak skuteczny zarzut przedawnienia roszczenia powoda za wrzesień, października oraz listopad 2013 r. Wobec powyższego, od kwoty obliczonej przez biegłą należało odjąć kwoty wynagrodzenia przypadające za te miesiące, a więc kwoty 3 432,79 zł, 3 400,55 zł, 3 310,91 zł.

Mając na względzie powyżej opisane okoliczności, sąd I instancji zasądził od pozwanej na rzecz powoda kwotę 31 565,10 zł brutto tytułem wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych w okresie od grudnia 2013 r. do grudnia 2014 r.

Ponadto sąd ten zasądził odsetki ustawowe za opóźnienie zasądzonej kwoty od dnia 30.12.2016 r. do dnia zapłaty, stosując art. 481 § 1 k.c. w zw. z art. 300 k.p.

W pozostałym zakresie powództwo podlegało oddaleniu z uwagi na skutecznie podniesiony przez pozwaną zarzut przedawnienia.

O rygorze natychmiastowej wykonalności orzeczono na podstawie art. 477 2 § 1 k.p.c.

W przedmiocie kosztów, Sąd Rejonowy orzekł co do zasady, ustalając na podstawie art. 98 k.p.c., że powód wygrał sprawę w 85 %. Na podstawie przepisu art. 108 § 1 k.p.c. sąd ten pozostawił szczegółowe wyliczenie kosztów procesu referendarzowi sądowemu.

Apelację od powyższego wyroku złożyła pozwana, zaskarżając ten wyrok w całości i zarzucając sądowi I instancji:

1. naruszenie przepisów prawa materialnego, tj. art. 151 4 k.p. poprzez błędną wykładnię i zastosowanie i przyjęcie, że powodowi mimo zatrudnienia na stanowisku kierowniczym należy się wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych;

2. naruszenie przepisów prawa procesowego, to jest:

a. art. 233 § 1 i 2 k.p.c. poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów i dokonanie błędnej oceny okoliczności niemożności przedłożenia dowodu, w szczególności poprzez:

- dokonanie błędnych ustaleń faktycznych polegających na przyjęciu, że powód wykorzystał czas wolny w liczbie 36 dni wolnych za godziny nadliczbowe przepracowane za okres od 2012 r. do sierpnia 2013 r.;

- oparcie ustaleń faktycznych na zeznaniach powoda, które są stronnicze;

- pominięcie zeznań świadków R. K. (2) i K. S., w szczególności w zakresie zestawienia na k. 30 akt;

- uznanie, że pozwana nie miała zastrzeżeń do pracy powoda i organizacji przez niego czasu pracy;

- uznanie braku możliwości przedłożenia dokumentów dotyczących okresu nieobjętego żądaniem pozwu jako okoliczności na niekorzyść pozwanej;

b. art. 322 k.p.c. poprzez jego niewłaściwe zastosowanie, w sytuacji gdy w ogóle nie powinien znaleźć zastosowania w niniejszej sprawie.

W związku z powyższymi zarzutami, pozwana wniosła o zmianę w całości zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa w całości, a także zasądzenie od powoda na rzecz pozwanej zwrotu kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych.

W uzasadnieniu znalazło się rozwinięcie powyższych zarzutów.

W odpowiedzi na apelację powód wywodził, że wyrok sądu I instancji jest oparty na dokładnej analizie zebranego w sprawie materiału dowodowego i nie narusza przepisów prawa materialnego i procesowego. Apelacja złożona przez stronę pozwaną nie zasługuje na uwzględnienie.

Sąd Okręgowy rozważył, co następuje.

Apelacja pozwanej okazała się bezzasadna.

W ocenie Sądu Okręgowego, Sąd Rejonowy dokonał prawidłowych ustaleń, i wydał trafne, odpowiadające prawu rozstrzygnięcie. Logicznie uzasadnił swoje stanowisko. Nie naruszył przy tym przepisów prawa procesowego. W związku z tym, wobec pełnej aprobaty dla ustaleń faktycznych poczynionych przez Sąd Rejonowy i oddalenia apelacji na podstawie materiału dowodowego zebranego w postępowaniu pierwszoinstancyjnym, nie zachodzi potrzeba powtarzania tych ustaleń (por. wyrok SN z 14.02.2013 r., sygn. II CSK 292/12).

Ocena prawna zawarta w rozstrzygnięciu sądu I instancji, obejmująca dokonaną przez ten sąd wykładnię zastosowanych przepisów prawa materialnego nie budzi zastrzeżeń Sądu Okręgowego.

Odnosząc się do zarzutów z apelacji podnieść należy, że w żaden sposób nie podważają one prawidłowości rozstrzygnięcia sądu I instancji

W pierwszej kolejności należy szczegółowo omówić zarzuty z punktu 2a, związane z naruszeniem art. 233 § 1 k.p.c., zgodnie z którym sąd ocenia wiarogodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału.

Granice swobody sędziego przy ocenie materiału dowodowego wyznaczają trzy czynniki: logiczny (obowiązek wyciągnięcia z materiału dowodowego wniosków logicznie prawidłowych), ustawowy (powinność rozważenia całego materiału dowodowego) oraz ideologiczny (psychologiczny), przez który rozumie się świadomość prawną sędziego, kulturę prawną oraz system reguł pozaprawnych i ocen społecznych, do których odsyłają normy prawne. Zarzut przekroczenia swobodnej oceny dowodów, skutkującej błędnymi ustaleniami faktycznymi może być skuteczny tylko wtedy, gdy skarżący wykaże przekroczenie swobody sędziowskiej w zakresie któregoś z powyżej wymienionych kryteriów. Samo przedstawienie przez stronę odmiennych wniosków niż wynikają z oceny dokonanej przez sąd nie świadczy jeszcze o przekroczeniu swobodnej oceny dowodów (wyrok SA w Warszawie z 30.05.2019 r., sygn. akt I ACa 35/2019).

Wykazanie, że sąd naruszył art. 233 § 1 k.p.c. oraz że mogło to mieć istotny wpływ na wynik sprawy, nie może być zastąpione odmienną interpretacją strony, co do dowodów zebranych w sprawie, jeśli jednocześnie strona nie wykaże, iż ocena przyjęta przez sąd za podstawę rozstrzygnięcia, przekracza granicę swobodnej oceny dowodów, którą wyznaczają czynniki logiczny i ustawowy, zasady doświadczenia życiowego, aktualny stan wiedzy, stan świadomości prawnej i dominujących poglądów na sądowe stosowanie prawa (wyrok SA w Białymstoku z 17.04.2019 r., sygn. akt I ACa 795/2018).

Ocena wiarygodności mocy dowodów, przeprowadzonych w danej sprawie, wyraża istotę sądzenia w części, obejmującej ustalenie faktów, albowiem obejmuje rozstrzygnięcie o przeciwnych twierdzeniach stron na podstawie własnego przekonania sędziego, powziętego w wyniku bezpośredniego zetknięcia ze świadkami, stronami, dokumentami i innymi środkami dowodowymi. Powinna ona odpowiadać regułom logicznego rozumowania oraz uwzględniać zasady doświadczenia życiowego, wyznaczające granice dopuszczalnych wniosków i stopień prawdopodobieństwa ich występowania w danej sytuacji. Jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to dokonana przezeń ocena nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać, choćby w równym stopniu, na podstawie tego samego materiału dowodowego, dało się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona (wyrok SA w Łodzi z 08.05.2019 r., sygn. akt III AUa 1263/2018).

Sąd Okręgowy w pełni podziela powyższe zapatrywania orzecznictwa, stwierdzając, że stronie apelującej nie udało się spełnić wymogów skutecznego zakwestionowania sędziowskiej oceny dowodów w niniejszej sprawie.

Pierwszy z zarzutów kwestionuje ustalenie sądu I instancji, że powód wykorzystał 36 dni wolnych od pracy za przepracowane godziny nadliczbowe za okres od sierpnia 2012 r. do sierpnia 2013 r.

Sąd Rejonowy uznał twierdzenia powoda, że powód odebrał czas wolny za pracę w godzinach nadliczbowych za pracę w okresie poprzedzającym zakres żądania pozwu. Swoje stanowisko sąd umotywował tym, że pozwana nie przedstawiła ewidencji czasu pracy za ów wcześniejszy okres, zatem nie sprostała swoim obowiązkom dowodowym, co skutkowało uznaniem twierdzeń powoda.

Zdaniem sądu II instancji, mając na względzie całokształt okoliczności faktycznych i materiału dowodowego sprawy, takie rozumowanie jest w pełni usprawiedliwione.

Zgodnie z art. 149 § 2 k.p., nie ewidencjonuje się godzin pracy w stosunku do pracowników zarządzających w imieniu pracodawcy zakładem pracy.

Bezspornie powód był pracownikiem, o którym mowa w art. 151 4 § 1 k.p. Tyle że w tym ustępie mowa o dwóch rodzajach pracowników: o pracownikach zarządzających w imieniu pracodawcy zakładem pracy i kierownikach wyodrębnionych komórek organizacyjnych. Wyjątek z art. 149 § 2 k.p. dotyczy tylko pierwszego rodzaju pracowników. Powód zaś takim pracownikiem nie był. Kierownikowi działu, menadżerowi/dyrektorowi ds. produkcji podlegały poszczególne komórki organizacyjne pozwanej spółki, a nie cały zakład pracy. Wynika to ze schematu struktury organizacyjnej (k. 29, 104-109). Powód nie zajmował stanowiska, któremu podlegały wszystkie działy i wszyscy pracownicy, nie był dyrektorem zakładu.

Skoro powód nie był pracownikiem ujętym w art. 149 § 2 k.p. – to pozwana miała w stosunku do niego obowiązek wynikający z art. 149 § 1 k.p., w myśl którego pracodawca prowadzi ewidencję czasu pracy pracownika do celów prawidłowego ustalenia jego wynagrodzenia i innych świadczeń związanych z pracą. Pracodawca udostępnia tę ewidencję pracownikowi, na jego żądanie.

Niewywiązywanie się pracodawcy z obowiązku prowadzenia ewidencji czasu pracy nie będzie prowadzić do sytuacji, w której sąd z pewnością przyjmie za prawdziwe i przekonujące zapiski i wyliczenia dokonane przez pracownika. Uznać jednak należy, że brak ewidencji ma znaczenie w postaci obniżenia wiarygodności twierdzeń pracodawcy. Jednak nie oznacza to przesunięcia ciężaru dowodu. W dalszym ciągu na pracowniku – jako dochodzącym roszczenia – będzie spoczywać obowiązek udowodnienia, jaki był faktyczny wymiar świadczonej przez niego pracy. Jednak, jak słusznie stwierdza Sąd Najwyższy, niewywiązanie się przez pracodawcę z obowiązku prowadzenia ewidencji czasu pracy powoduje dla niego niekorzystne skutki, gdy pracownik udowodni swe twierdzenia przy pomocy innych środków dowodowych niż dokumentacja dotycząca czasu pracy (osobowe środki dowodowe, domniemania faktyczne) (por. Stefański K., komentarz do art. 149 k.p., [w:] Baran K.W. (red.) i inni, Kodeks pracy. Komentarz, WKP 2018).

Pozwana odmówiła przedstawienia ewidencji za okres sprzed września 2013 r., zatem jej zachowanie należało ocenić zgodnie z dyrektywą zawartą w art. 233 § 2 k.p.c.

Nie należy dać wiary pozwanej, że nie dysponuje ona ewidencją czasu pracy za okres sprzed września 2013 r. Sąd I instancji szczegółowo uargumentował, dlaczego. Pozwana niewątpliwie prowadziła taką ewidencję, skoro posiada ewidencję za cały okres objęty żądaniem pozwu. Pozwana nie przedstawiła żadnego wiarygodnego wyjaśnienia, czemu nie posiada ewidencji za okres wcześniejszy, tzn. czemu przechowuje dokumenty akurat tylko za te miesiące, których dotyczy pozew, a wcześniejszych już nie.

Strona pozwana wskazała, że nie ma obowiązku przechowywania dokumentów po okresie równym okresowi przedawnienia potencjalnych roszczeń pracowników, tj. po okresie 3 lat. Tyle że przepisy obowiązujące w latach 2012-2013 (i później, aż do końca pracy powoda u pozwanej) nakładały na płatników składek obowiązek, by przechowywać listy płac, karty wynagrodzeń albo inne dowody, na podstawie których następuje ustalenie podstawy wymiaru emerytury lub renty, przez okres 50 lat od dnia zakończenia przez ubezpieczonego pracy u danego płatnika (art. 125a ust. 4 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych).

To uprawdopodobnia zeznania powoda, który podał, że był w archiwum wielokrotnie w różnych sprawach i widział poukładane dokumenty sprzed 20 lat (k. 387). Oznacza to, że kolejne podmioty wstępujące w miejsce pracodawcy archiwizują dokumentację o wiele dłużej, niż przez 3 lata.

Jeśli dokumentacja pracownicza byłaby tak skrupulatnie niszczona po trzech latach, to dokumenty za wrzesień 2013 r. powinny nie istnieć mniej więcej od września-października 2016 r. O potencjalnych żądaniach powoda, które miały być dochodzone na drodze sądowej, pozwana dowiedziała się dopiero w listopadzie (wezwanie do zapłaty – k. 33). Mimo to, według pozwanej, dokumenty za wrzesień są, a nie ma już akurat dokumentów za sierpień. Taki zbieg okoliczności w realiach tej sprawy nie jest wiarygodny.

Świadek K. Z., cytowana przez apelującą, nie podała, że w archiwum są dokumenty sprzed 2013 r., ale też nie zaprzeczyła tej okoliczności, po prostu w ogóle się do niej nie odniosła. Ponadto pozwana przemilczała, że świadek dodała: „na wnioskach powoda nie było wskazanych okresów, teoretycznie mógł odbierać czas wolny za nadgodziny z poprzednich lat” (k. 295).

Kartka z k. 30 akt zawiera, zdaniem sądu II instancji, dane w przybliżeniu zgodne z ostateczną liczbą godzin nadliczbowych, przepracowanych przez powoda w spornym okresie, przyjętą przez Sąd Rejonowy na podstawie opinii biegłej.

Z zeznań R. K. wynika, że K. Z. „skonfrontowała wyliczenia powoda z ilością godzin wynikającą z systemu za okres 2013-2014. Wyliczenia te były zgodne” (k. 262). Zatem kartka dotyczy okresu spornego, lat 2013-2014. R. K. dodała: „natomiast kadrowa nie miała świadomości, że powód we wcześniejszym okresie odebrał już 288 godzin w postaci dni wolnych” – ale jeśli te 288 godzin, czyli 36 dni, dotyczyłyby okresu 2013-2014, to konfrontacja danych powinna ten fakt ujawnić. Skoro nie zostało to ujawnione, to znaczy, że odebrane zostały dni za okres wcześniejszy. Świadek R. K. tłumaczyła to „zmianą systemu informatycznego”, co jest okolicznością niewykazaną, nie wykazano też, dlaczego owa zmiana miałaby zatrzeć dane o wykorzystanych dniach wolnych, ale już nie pozostałe dane ewidencyjne. Świadek K. Z. oparła się wówczas na tabelach z ewidencją czasu pracy, z której wynikały nadgodziny (k. 295). Zatem liczba 355 wynika z danych posiadanych przez samą pozwaną.

Skoro zatem 288 godzin zostało odebrane za okres wcześniejszy, niż sporny, to automatycznie wynika z tego występowanie nadgodzin również w latach 2012-2013. Tym bardziej, jeśli się weźmie pod uwagę zeznania świadka M. J. (które apelująca cytuje, ale wybiórczo): „jestem przekonana, że [w] 2012 już nadgodziny mogły wystąpić u powoda, bo sama też wtedy w nadgodzinach pracowałam” (k. 375). Ponadto faktycznie – to w 2013 r. nastąpił okres wzmożonych inwestycji, ale to nie znaczy, że wcześniej nie było nadgodzin. Jak twierdził powód, były – ale mniejsze (k. 387).

Wszystkie powyższe okoliczności i dowody świadczą o tym, że wyliczenie przez biegłą należnego powodowi wynagrodzenia za godziny nadliczbowe za sporny okres słusznie zostało dokonane bez uwzględnienia wykorzystanych przez powoda 36 dni wolnych od pracy za godziny nadliczbowe (k. 461).

W kolejnym myślniku pozwana zarzuciła, że sąd I instancji błędnie ocenił zeznania powoda, które są „stronnicze”. Zarzut ten jest lakoniczny i niesprecyzowany w uzasadnieniu. Pozwana nie wyjaśniła, w jakim zakresie i dlaczego zeznania powoda nie zasługują na uwzględnienie.

Jeśli w domyśle ma chodzić o to, że wszystko, co powód powiedział, jest nieprawdą, ponieważ miał on interes procesowy w wyniku sprawy – to za mało, by zakwestionować zeznania strony. W tym sensie zawsze zeznania stron są „stronnicze”. Natomiast Sąd Rejonowy ocenił zeznania powoda przez pryzmat całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie. Pamiętał przy tym, że były to zeznania strony. Jednak dał powodowi wiarę, ponieważ jego zeznania były zgodne z zeznaniami świadków.

W myślniku trzecim pozwana zarzuca sądowi I instancji niezasadne pominięcie zeznań świadków R. K. i K. Z.. Sąd Rejonowy jednak szczegółowo wyjaśnił, dlaczego nie dał wiary twierdzeniom tych świadków, oceniając spontaniczność i szczerość wypowiedzi, a także odnosząc te relacje do pozostałego materiału dowodowego sprawy. Nie ma potrzeby powielania tych wywodów, zawartych w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku.

W rozwinięciu zarzutu pozwana podaje jedynie na okoliczności, które zgodnie z zeznaniami świadków mają obniżać wartość dowodową oświadczenia z k. 30. Ale – jak już wyżej wskazano – kartka została sporządzona na podstawie danych zawartych w ewidencji pozwanej. Na ewidencji została też oparta opinia biegłej, która przedstawia podobny wynik wyliczenia godzin nadliczbowych. Kwestionowana kartka jest więc zgodna z obiektywnym materiałem dowodowym sprawy. Natomiast do kwestii, za jaki okres powód wykorzystał 36 dni wolnego, odniesiono się już wyżej. Przede wszystkim sama świadek K. Z. nie wykluczyła, że dni te były wykorzystane za wcześniejszy okres, niż okres objęty żądaniem pozwu.

Z kolejnego myślnika zawartego w punkcie 2a apelacji wynika, że pozwana miała jednak zastrzeżenia do pracy powoda i organizacji przez niego czasu pracy. Jednakże wyjaśnienie tego zarzutu zupełnie nie wytrzymuje konfrontacji z uzasadnieniem zaskarżonego wyroku.

Sąd Rejonowy ustalił, że powód cieszył się autorytetem pracowników, był uznawany nawet za najważniejszą osobę w zakładzie podczas nieobecności zarządu i dyrektora zarządzającego. Cieszył się też uznaniem pracodawcy, otrzymywał do wykonania odpowiednie zadania, był awansowany i otrzymywał podwyżki.

Jeśli do pracownika są istotne zastrzeżenia, nie podwyższa mu się wynagrodzenia do kwoty 15 000 zł brutto. Tak się stało w spornym okresie, od stycznia 2014 r., zaś od marca nastąpiła kolejna podwyżka.

Tego pozwana nie zakwestionowała, lakonicznie wskazując na treść wypowiedzenia.

Jednakże oświadczenie o rozwiązaniu umowy o pracę za wypowiedzeniem (k. 25) sporządzono w lipcu 2016 r., udowadnia więc ono jedynie to, że najwcześniej w tym miesiącu lub trochę wcześniej pojawiły się zastrzeżenia. Nie ma dowodu na zastrzeżenia w spornym okresie.

Podkreślić też trzeba, że przyczyny wypowiedzenia zawarte w oświadczeniu stanowią jedynie wyraz subiektywnej oceny pracodawcy. Ta ocena nie ma znaczenia dla sprawy o nadgodziny. Liczą się obiektywne warunki pracy i brak możliwości wykonywania jej przez pracownika bez wyrabiania nadgodzin.

Ostatni myślnik analizowanego punktu dotyczy kwestii oceny nieprzedłożenia ewidencji czasu pracy przez pozwaną. Odpowiedź na ten zarzut została już udzielona powyżej.

Kolejnego naruszenia przepisów prawa procesowego pozwana dopatruje się w naruszeniu przez Sąd Rejonowy art. 322 k.p.c.

W tym miejscu, po przeanalizowaniu uzasadnienia zaskarżonego wyroku, trzeba zaznaczyć, że w zasadzie nie doszło nawet do zastosowania tego przepisu. Sąd Rejonowy, ustalając, za jaki okres powód wykorzystał 36 dni wolnego, oparł się na twierdzeniach powoda i ocenił nieprzedłożenie przez stronę pozwaną dowodu w świetle art. 233 § 2 k.p.c. Natomiast wysokość wynagrodzenia za nadgodziny została ustalona ściśle na podstawie opinii biegłej. Opinia biegłej oparta jest na ewidencji. Oznacza to, że wysokość świadczenia należnego powodowi ustalono konkretnie na podstawie wyników postępowania dowodowego, a nie w trybie art. 322 k.p.c.

Sąd I instancji zbędnie zatem wskazywał na art. 322 k.p.c., jednakże nie jest to uchybienie świadczące o nieprawidłowości wydanego wyroku. Kwota zasądzona w sentencji wynika z prawidłowo udowodnionych faktów, więc orzeczenie nie podlega zmianie ani uchyleniu.

Na marginesie należy wskazać, że całkowite oddalenie powództwa przy jednoczesnym ustaleniu, że zasada została udowodniona, a jedynie brak jest dostatecznych dowodów na wysokość żądania, może być uznane za naruszenie ww. przepisu poprzez jego niewłaściwe niezastosowanie (wyrok SN z 11.08.2015 r., sygn. akt III PK 152/14, LEX nr 1938287; wyrok SA w Gdańsku z 13.09.2017 r., sygn. akt III APa 11/17, LEX nr 2416072). Skoro zasadność powództwa co do istoty nie budzi wątpliwości (powód pracował w nadgodzinach), to w braku dowodów sąd I instancji i tak musiałby podjąć się oszacowania wartości należnego świadczenia.

Na koniec należy się odnieść do zarzutu naruszenia prawa materialnego (pkt 1 apelacji).

W kontekście art. 151 4 k.p. trzeba podkreślić, że osoby zajmujące stanowiska kierownicze są uprawnione do wynagrodzenia za prace w godzinach nadliczbowych, jeśli wykonują ja stale i z powodu złego zorganizowania czasu pracy przez zatrudniającego (wyrok SN z 05.03.2014 r., sygn. akt II PK 135/13).

Konieczność wykonywania pracy w godzinach nadliczbowych może być dopuszczona tylko wyjątkowo. Pracodawca nie może więc ustalić zakresu obowiązków, który nie może zostać wykonany w normalnych godzinach pracy. Nie jest więc możliwe stosowanie takich rozwiązań organizacyjnych, które z założenia wymagałyby stałego wykonywania pracy w godzinach nadliczbowych. Wynika więc z tego, że osoby zatrudnione na stanowiskach kierowniczych nie mogą być pozbawione prawa do wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, jeżeli wadliwa organizacja pracy wymusza systematyczne przekraczanie norm czasu pracy (wyrok SA w Szczecinie z 09.07.2014 r., sygn. akt III APa 3/14).

W niniejszej sprawie, jak trafnie zauważył sąd I instancji, praca w nadgodzinach miała charakter stały i wieloletni. To skala inwestycji spowodowała konieczność pracy w nadgodzinach. Konieczność ta dotyczyła też pozostałego personelu, nie tylko powoda. Pracodawca o tym wiedział i przekazywał pracownikom gratyfikacje z tego tytułu (niezależnie od tego, jak były one nazywane).

Zakres obowiązków powoda nie pozwalał na pracę bez nadgodzin. Powód w zasadzie – zgodnie z oczekiwaniami dyrektora zakładu – pracował tyle, ile trzeba, by zachować ciągłość produkcji. Do tego dochodziły spotkania po godz. 16, dodatkowe zadania na miejscu lub w K.. Strona pozwana oczekiwała od powoda pracy w nadgodzinach, o czym świadczą reakcje i słowa W. K. kierowane do powoda lub na naradzie dyrektorów z zarządem.

Przy takiej postawie pozwanej nie ma potrzeby dalszego analizowania, które godziny powód przepracował w ramach „konieczności”, a które nie. Praca powoda była mu tak przydzielona przez pracodawcę, że miał pracować nie zważając na jakiekolwiek normy. Wszystkie wyrobione nadgodziny objęte były jedną i tą samą organizacją pracy, którą z pełną świadomością i premedytacją narzucił pozwany pracodawca.

Mając powyższe na względzie, na podstawie art. 385 k.p.c., orzeczono jak w sentencji wyroku, przy czym orzeczenie o kosztach zastępstwa procesowego wydano na podstawie art.98 kpc

sędzia Hanna Rawska sędzia Bogusław Łój sędzia Robert Macholak

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Wioletta Romanowska
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Zielonej Górze
Osoba, która wytworzyła informację:  sędzia Bogusław Łój,  Robert Macholak
Data wytworzenia informacji: