Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

II AKa 105/22 - uzasadnienie Sąd Apelacyjny w Poznaniu z 2022-09-16

UZASADNIENIE

Formularz UK 2

Sygnatura akt

II AKa 105/22

Załącznik dołącza się w każdym przypadku. Podać liczbę załączników:

3

1.  CZĘŚĆ WSTĘPNA

0.11.1. Oznaczenie wyroku sądu pierwszej instancji

Wyrok Sądu Okręgowego w Z. z dnia (...) r., sygn. akt (...)

0.11.2. Podmiot wnoszący apelację

☒ oskarżyciel publiczny albo prokurator w sprawie o wydanie wyroku łącznego

☐ oskarżyciel posiłkowy

☐ oskarżyciel prywatny

☒ obrońca

☐ oskarżony albo skazany w sprawie o wydanie wyroku łącznego

☐ inny

0.11.3. Granice zaskarżenia

0.11.3.1. Kierunek i zakres zaskarżenia

☒ na korzyść

☒ na niekorzyść

☒ w całości

☒ w części

co do winy

co do kary

co do środka karnego lub innego rozstrzygnięcia albo ustalenia

0.11.3.2. Podniesione zarzuty

Zaznaczyć zarzuty wskazane przez strony w apelacji

art. 438 pkt 1 k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w zakresie kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu

art. 438 pkt 1a k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w innym wypadku niż wskazany
w art. 438 pkt 1 k.p.k., chyba że pomimo błędnej podstawy prawnej orzeczenie odpowiada prawu

art. 438 pkt 2 k.p.k. – obraza przepisów postępowania, jeżeli mogła ona mieć wpływ na treść orzeczenia

art. 438 pkt 3 k.p.k. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia,
jeżeli mógł on mieć wpływ na treść tego orzeczenia

art. 438 pkt 4 k.p.k. – rażąca niewspółmierność kary, środka karnego, nawiązki lub niesłusznego zastosowania albo niezastosowania środka zabezpieczającego, przepadku lub innego środka

art. 439 k.p.k.

brak zarzutów

0.11.4. Wnioski

uchylenie

zmiana

2.  Ustalenie faktów w związku z dowodami przeprowadzonymi przez sąd odwoławczy

0.12.1. Ustalenie faktów

0.12.1.1. Fakty uznane za udowodnione

Lp.

Oskarżony

Fakt oraz czyn, do którego fakt się odnosi

Dowód

Numer karty

0.12.1.2. Fakty uznane za nieudowodnione

Lp.

Oskarżony

Fakt oraz czyn, do którego fakt się odnosi

Dowód

Numer karty

0.12.2. Ocena dowodów

0.12.2.1. Dowody będące podstawą ustalenia faktów

Lp. faktu z pkt 2.1.1

Dowód

Zwięźle o powodach uznania dowodu

0.12.2.2. Dowody nieuwzględnione przy ustaleniu faktów
(dowody, które sąd uznał za niewiarygodne oraz niemające znaczenia dla ustalenia faktów)

Lp. faktu z pkt 2.1.1 albo 2.1.2

Dowód

Zwięźle o powodach nieuwzględnienia dowodu

STANOWISKO SĄDU ODWOŁAWCZEGO WOBEC ZGŁOSZONYCH ZARZUTÓW i wniosków

Lp.

Zarzut

3.1.

Zawarty w apelacji obrońca B. S. (1) zarzut obrazy art. 7 k.p.k. w głównej mierze sprowadzający się do zakwestionowania oceny części dowodów osobowych, z których apelujący upatruje braku winy oskarżonego, a to przede wszystkim wyjaśnień samego oskarżonego B. S. (1) a uznaniu za wiarygodne wyjaśnień I. S. (1).

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

Wbrew zarzutom obrońcy B. S. Sąd Okręgowy dokonał wszechstronnej analizy wszystkich zgromadzonych dowodów, w sposób wolny od błędów natury faktycznej oraz logicznej i w zgodzie z zasadami wiedzy i doświadczenia życiowego, kategorycznie i prawidłowo ustalając zarówno sprawstwo jak i winę oskarżonego B. S. (1) w zakresie stawianego mu zarzutu. Niewątpliwie rację ma obrońca, iż oskarżony w toku całego procesu kwestionował swoje sprawstwo i winę zaprzeczając nie tylko temu by chciał zabić K. P. (1) ale podkreślając również, że nie nakłaniał do tego swej żony a nawet że nie miał świadomości, że ta czyni przygotowania do popełnienia takiej zbrodni. Choć od razu trzeba wskazać, co obrońca silnie akcentuje w swojej apelacji, w istocie kreowanie się przez I. S. (1) na bezwiedną ofiarę postępowania swojego męża musi zastanawiać, zwłaszcza wobec treści opinii biegłych psychiatrów i psychologa na temat tej oskarżonej, rzeczą Sądu Okręgowego było skonfrontowanie dwóch przeciwstawnych sobie wersji zdarzenia wynikających z wyjaśnień obojga małżonków, którzy za czyn będący przedmiotem niniejszego postępowania (z zastrzeżeniem, że I. S. nigdy nie kwestionowała swojej odpowiedzialności i sprawstwa) wzajemnie się oskarżali. Innymi słowy, rzeczą Sądu Okręgowego było dokonanie właściwej oceny tych dwóch głównych – acz nie jedynych – źródeł dowodowych tak w oparciu o pozostały zgromadzony materiał dowodowy jak i z uwzględnieniem zasad doświadczenia życiowego oraz logicznego rozumowania co praktycznie sprowadzało się do ustalenia czy pomówienie I. S. (1) względem swego męża może stanowić wiarygodny i wystarczający dla przypisania odpowiedzialności karnej B. S. (1) materiał dowodowy. Dokonanie oceny tych dwóch dowodów było bowiem kluczowym dla poczynienia prawidłowych ustaleń faktycznych w sprawie i – wbrew temu co twierdzi ten apelujący – Sąd I instancji z tego zadania wywiązał się w sposób bezbłędny, w rzetelny i niezmiernie szczegółowy sposób przedstawiając swoje stanowisko w motywach zaskarżonego wyroku.

W tej kwestii godzi się zatem wskazać, iż zarzut błędu w ustaleniach faktycznych, jak również ściśle się z nim łączący zarzut naruszenia wyrażonej w art. 7 k.p.k. zasady swobodnej oceny dowodów, może być tylko wówczas słuszny, gdy zasadność ocen i wniosków, wyprowadzonych przez sąd meriti z okoliczności ujawnionych w toku postępowania sądowego, nie odpowiada prawidłowości logicznego rozumowania.

Ustalenia faktyczne wyroku nie wykraczają jednak poza ramy swobodnej oceny dowodów, gdy poczynione zostały na podstawie wszechstronnej analizy przeprowadzonych dowodów, których ocena nie wykazuje błędów natury faktycznej czy logicznej, zgodna jest ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego oraz prowadzi do sędziowskiego przekonania, odzwierciedleniem którego powinno być uzasadnienie orzeczenia. Reasumując należy więc przyjąć, że przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną art. 7 k.p.k. wówczas, gdy – jak podnosi się to w orzecznictwie – jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy całokształtu okoliczności sprawy i to w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia prawdy, stanowi wynik rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść jak i niekorzyść oskarżonego, jest wyczerpujące i logiczne z uwzględnieniem wskazań wiedzy i zasad doświadczenia życiowego (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 20 lutego 1975 r. w sprawie o sygn. II KR 355/74, opubl. w OSNKW z 1975 r., z. 9, poz. 84; z dnia 22 stycznia 1975 r. w sprawie o sygn. I KR 197/74, opubl. w OSNKW z 1975 r., z. 5, poz. 58; z dnia 5 września 1974 r. w sprawie o sygn. II KR 114/74, opubl. w OSNKW z 1975 r., z. 2, poz. 28; z dnia 22 lutego 1996 r. w sprawie o sygn. II KRN 199/95, opubl. w Prok. i Pr. z 1996 r., z. 10, poz. 10; z dnia 16 grudnia 1974 r. w sprawie o sygn. Rw 618/74, opubl. w OSNKW z 1975 r., z. 3-4, poz. 47). Przypomnieć w tym miejscu należy także, że zgodnie z treścią art. 7 k.p.k. organy postępowania, a więc także i sąd, kształtują swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie, z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Zgodnie zaś z panującym w orzecznictwie poglądem (por. choćby wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 listopada 1990 r. w sprawie o sygn. WRN 149/90, opubl. w OSNKW z 1991 r., z. 9, poz. 41), przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną art. 7 k.p.k. wtedy m. in. gdy:

• jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy (art. 410 k.p.k.) i to w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia prawdy (art. 2 § 2 k.p.k.),

• stanowi wynik rozważenia wszystkich tych okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego (art. 4 k.p.k.),

• jest wyczerpująco i logicznie – z uwzględnieniem wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego – uargumentowane w uzasadnieniu wyroku (art. 424 § 1 pkt 1 i 2 k.p.k.).

Mając powyższe uwagi na względzie, uznać obiektywnie należy, że ocena zebranego w sprawie materiału dowodowego została dokonana przez Sąd I instancji z uwzględnieniem zasad sformułowanych w przepisie art. 7 k.p.k. W szczególności zaś nie pozwala na uznanie za zasadne zarzutów stawianych w apelacji obrońcy B. S. zmierzającego do wykazania, iż błędna ocena zgromadzonych w sprawie dowodów miała doprowadzić Sąd orzekający do dokonania błędnych ustaleń faktycznych w sprawie.

To prawda, jak już to zaznaczono na wstępie, głównym dowodem w oparciu o który Sąd a quo ustalił sprawstwo i winę B. S. w zakresie przypisanego mu przestępstwa były wyjaśnienia żony oskarżonego, tj. współoskarżonej I. S. (1). Od razu jednak zastrzec też trzeba (o czym będzie jeszcze mowa), iż wyjaśnienia I. S. (1) były jakkolwiek niezmiernie istotnym, to jednak nie jedynym dowodem, w oparciu o który Sąd meriti poczynił swe ustalenia faktyczne co niezmiernie przekonująco przedstawił w motywach zaskarżonego wyroku. Co więcej, z uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika również niezbicie, iż to głównie procesowe wypowiedzi współoskarżonej stały się też podstawą do uznania znaczącej części wyjaśnień B. S. (1) za pozbawione przymiotu wiarygodności zwłaszcza odnośnie okoliczności ściśle związanych z samym czynem i podjętymi przygotowaniami do jego popełnienia.. Jest to bowiem dowód o tyle szczególny, że to przecież niewierność małżeńska oskarżonej miała stać się podstawą z jednej strony do dokonania ewidentnego aktu zemsty na pokrzywdzonym, z drugiej zaś, wykonania swoistego testu wierności I. S. (1), która przedstawiała siebie jako osoba uzależniona od oskarżonego i miała w związku z tym pozostawać pod przemożnym wpływem wobec swojego męża. Podkreślić wszakże również trzeba, iż okoliczności te jednak nie umknęły uwadze Sądu Okręgowego i Sąd ten – na co wskazują motywy zaskarżonego wyroku – do wypowiedzi oskarżonej, z tego właśnie powodu, podszedł ze szczególną ostrożnością bacząc by ów szczególny dowód poddać szczególnie wnikliwej i krytycznej ocenie zwłaszcza z uwagi na to właśnie, iż wypowiedzi te pochodzą od osoby kreującej się na mimowolnego wykonawcę zaplanowanej zbrodni nie potrafiącego się przeciwstawić swemu mężowi, choć z opinii biegłych psychiatrów wynika, iż nie do końca to jest tak jak oskarżona sama to przedstawiała. Mogło to rodzić podejrzenie, że czyniąc w ten sposób, tj. decydując się na złożenie wyjaśnień w treści w całości obciążającej nie tylko siebie ale przede wszystkim swojego męża, I. S. (1) mogłaby oczekiwać określonych profitów z tego tytułu, bo za takie z całą pewnością uznać należy oczekiwania (wynikające nawet wprost z apelacji wywiedzionej nam korzyść oskarżonej) uzyskania jak najniższej kary dla siebie (a w szczególności zastosowania dobrodziejstwa nadzwyczajnego złagodzenia kary).

Sąd Apelacyjny zatem, w pełni podzielając niezmiernie obszerny wywód zawarty w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku (por. przede wszystkim k. 1589-1595), pragnie z całą stanowczością podkreślić, iż całkowicie zgadza się ze stanowiskiem Sądu Okręgowego, iż ta pozytywna ocena wartości wyjaśnień I. S. (1) jest konsekwencją z jednej strony samej treści wypowiedzi procesowych tej oskarżonej, z drugiej zaś, tego, że znacząca część wyjaśnień oskarżonej znajduje potwierdzenie winnym zgromadzonym materiale dowodowym pozwalającym – wbrew stanowisku wyrażonemu w apelacji – na pozytywną weryfikację treści przekazywanych przez tą oskarżoną a także pozostaje w zgodzie z zasadami doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania.

W dalszej części niniejszych rozważań te procesowe wypowiedzi współoskarżonej skrótowo będą oznaczane terminem „pomówienie", pomimo zastrzeżeń terminologicznych zgłaszanych w orzecznictwie (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 stycznia 1988 r. w sprawie o sygn. IV KR 175/87, opubl. w OSNKW z 1988 r., z. 7-8 poz. 57 czy wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 7 października 1998 r. w sprawie o sygn. II AKa 187/98, opubl. w KZS z 1998 r., z. 11, poz. 37). Choć bowiem judykatura konsekwentnie wskazuje na szczególny charakter tego rodzaju dowodu, wymagającego wyjątkowo skrupulatnej oceny (tak m. in. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 15 lutego 1985 r. w sprawie o sygn. IV KR 25/85, opubl. w OSNKW z 1985 z. 11.12.poz. 103 oraz w wyroku z dnia 24 stycznia 1986 r. w sprawie o sygn. IV KR 355/85, opubl. w OSNPG z 1987 r., z. 3, poz. 37), to jednocześnie podkreśla, iż pomówienie może być samodzielnym dowodem winy innej osoby – wszakże pod określonymi dalej warunkami – zaś sporadyczne i odosobnione wypowiedzi sugerujące, iż obciążające inną osobę wyjaśnienia współoskarżonego stanowią jedynie „informację o faktach wymagających potwierdzenia lub wyłączenia za pomocą innych środków przewidzianych w ustawie procesowej", spotkały się z krytycznym przyjęciem doktryny (por. J. Gurgul: Wartość dowodowa pomówienia współoskarżonego. Prokuratura i Prawo z 1996 r., z. 6, poz. 31) z czym w pełni zgadza się Sąd Apelacyjny.

W orzecznictwie podnosi się zatem, iż dla uznania pomówienia za pełnowartościowy i wiarygodny dowód konieczna jest jego niesprzeczność z innymi dowodami, a przede wszystkim nie może ono relacjonować różnych wersji tego samego zdarzenia (tak m. in. w postanowieniu 7 Sędziów Sądu Najwyższego z dnia 3 marca 1994 r. w sprawie o sygn. V KRN 8/94, opubl. w Wokanda z 1994 r., z. 8, p. 17). Kontrolując taki dowód, Sąd winien także sprawdzić, czy wyjaśnienia (zeznania) te są spontaniczne, czy pochodzą od osoby zainteresowanej obciążaniem pomówionego, czy są stanowcze, konsekwentne i zgodne co do zasady oraz szczegółów, czy składający je sam siebie również obciąża, czy tylko przerzuca odpowiedzialność na inną osobę (vide: wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 7 października 1998 r. w sprawie o sygn. II AKa 187/98, opubl. w: KZS z 1998 r., z. 11, poz. 37). a wreszcie czy pomówienie nie wykazuje chwiejności i jest zgodne z doświadczeniem życiowym oraz logiką wypadków (zob. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 28 listopada 1978 r. w sprawie o sygn. VI KRN 246/78, opubl. OSNPG z 1979 r., z. 4, poz. 64, z dnia 11 września 1984 r. w sprawie o sygn. IV KR 141/84, opubl. OSNPG z 1985 r., z. 6, poz. 85 i z dnia 15 lutego 1985 r. w sprawie o sygn. IV KR 25/85, opubl. OSNKW z 1985 r., z. 11-12, poz. 103). Sprawdzić nadto należy, czy brak jest wiarygodnych dowodów, iż wyjaśnienia (zeznania) pomawiające zostały złożone w warunkach wyłączających swobodę wypowiedzi (wskazał na to Sąd Najwyższy m. in. w wyrokach: z dnia 4 maja 1984 r. w sprawie o sygn. IV KR 106/84, opubl. OSNPG z 1985 r., z. 2 poz. 24 i z dnia 22 maja 1984 r. w sprawie o sygn. IV KR 122/84, opubl. OSNPG z 1984 r., z. 11 poz. 101).

Jakkolwiek więc, jak podnosił to Sąd Najwyższy, „dowód z »pomówienia« współoskarżonego (…) jest dowodem niejako szczególnym, dowodem, którego przeprowadzenie wymaga ponadprzeciętnej skrupulatności w jego przeprowadzeniu i ocenie, tak aby ocena tego pomówienia jako podstawy faktycznej co do winy pomówionego, nie nasuwała żadnych zastrzeżeń” (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7 października 1994 r. w sprawie o sygn. II KKN 50/97, opubl. w Prok. I Pr. z 2000 r., z. 3, poz. 5), to jednak w kolejnym swoim orzeczeniu Sąd Najwyższy wskazał wprost, że „pomówienie współoskarżonego – nawet następnie odwołane - może być dowodem winy, jeżeli spełnia odpowiednie warunki. Przede wszystkim dowód taki powinien podlegać szczególnie wnikliwej i ostrożnej ocenie ze strony sądu, który powinien zbadać, czy tego rodzaju pomówienie jest konsekwentne i stanowcze, czy jest zgodne z doświadczeniem życiowym oraz logiką wypadków, czy znajduje potwierdzenie w innych dowodach bezpośrednich lub pośrednich i czy wreszcie pomawiający nie ma interesu osobistego lub procesowego w obciążaniu współoskarżonego” (wyrok z dnia 15 lutego 1985 r. w sprawie o sygn. IV KR 25/85 opubl. w OSNKW z 1985 r., z. 11-12, poz. 103). Sąd Apelacyjny w pełni poglądy te akceptuje i podziela nie widząc powodów by nie miały one odniesienia również do wyjaśnień I. S. (1) w niniejszej sprawie.

Niewątpliwym zatem jest, iż dowód z pomówienia, który może polegać bądź na obciążeniu innej osoby odpowiedzialnością za zarzucany czyn, przy zrzuceniu odpowiedzialności z własnej osoby, bądź to obciążeniu innej osoby współsprawstwem, jest dowodem szczególnym. Podkreślić trzeba jednak, iż pomówienie nie zmienia ani charakteru dowodu, ani też – co do zasady – sposobu dokonania jego oceny. Wyjaśnienia oskarżonego, czy oskarżonych ale także zeznania świadków zawierające pomówienie nie są dowodem „lepszym” czy „gorszym”, nie podlegają też odmiennym od wyrażonych w art. 7 k.p.k. regułom oceny. Jedyne co tylko, treść złożonych w takim przypadku zeznań czy wyjaśnień oraz źródło dowodowe, z którego pochodzą wymagają zachowania szczególnej ostrożności przy dokonywanej ocenie mocy dowodowej.

Powyższe wprost przekłada się na niniejszą sprawę. Wbrew twierdzeniom apelującego bowiem ocena tego szczególnego materiału dowodowego została dokonana przez Sąd Okręgowy z uwzględnieniem reguł sformułowanych w art. 4 k.p.k. i art. 7 k.p.k., jest oceną wszechstronną i bezstronną, nie narusza granic swobodnej oceny oraz nie zawiera błędów faktycznych i logicznych. Sąd Apelacyjny uznał więc, iż zostały przez Sąd Okręgowy w Z. spełnione wszelkie wskazane wyżej wymogi konieczne dla uznania za w pełni wiarygodne i przydatne dla rozstrzygnięcia niniejszej wyjaśnień I. S. (1) zwłaszcza w tej ich części, które złożyła ona jeszcze w śledztwie jako, że po prostu są bardziej szczegółowe i dostarczają więcej informacji istotnych z punktu widzenia odpowiedzialności karnej tak samej oskarżonej, jak i jej męża – B. S.. Wyjaśnienia oskarżonej nie tylko, że – wbrew temu co twierdzi apelujący – co do swej istoty, były konsekwentne i stałe, nie tylko nie umniejszały odpowiedzialności karnej samej I. S. ani zdecydowanie negatywnie ocenianej na gruncie moralnym postawy tej oskarżonej ale jeszcze znalazły – czego apelujący w ogóle nie przyjmuje do wiadomości, a co trafnie wyartykułował w motywach zaskarżonego wyroku Sąd Okręgowy – potwierdzenie w szeregu innych dowodów.

Szczegółowa analiza wyjaśnień I. S. (1), w powiązaniu z innymi dowodami, a w tym w szczególności z wynikami oględzin miejsca zamieszkania oskarżonych i ujawnionych tam śladów oraz przedmiotów a także zeznaniami P. T. (1), M. K. (1) i K. P. (1) z jednej strony oraz B. S. (1) z drugiej dokonana przez Sad I instancji i przestawiona bardzo szczegółowo w pkt 2 motywów zaskarżonego wyroku (k. 1589-1637) zasługiwała zatem w ocenie Sądu Apelacyjnego na pełną akceptację a przedstawione przez apelującego zarzuty w żaden sposób podważyć jej nie mogły tym bardziej, że sprowadzały się do powtarzania właściwie dwóch argumentów, a to podkreślania nagannej sylwetki I. S. (1) oraz wskazywanie rzekomego interesu jaki miała ona mieć w obciążaniu swojego męża.

Odnosząc się zatem już do poszczególnych wywodów apelacji obrończej w pierwszej kolejności Sąd Apelacyjny pragnie wskazać, iż nie podziela absolutnie argumentacji obrońcy B. S., iż jego żona, składając tej treści – tj. obciążającej B. S. – wyjaśnienia kierowała się – by rzecz ująć ogólnie – interesem procesowym. To nie jest przecież tak, iż – jak wskazuje to obrońca – I. S. (1), korzystając z przysługującego jej prawa do obrony, stworzyła korzystną dla siebie linię obrony, próbując przerzucić całą odpowiedzialność za zaistniałe zdarzenie na oskarżonego B. S. (1). Oskarżona tak przecież w niniejszym procesie nie robiła. I. S. wszak nigdy nie kwestionowała tego, iż pierwotną przyczyną cały całego ciągu zdarzeń zakończonego próbą pozbawienia życia K. P. (1) był fakt dopuszczenia się przez nią zdrady małżeńskiej (obojętnie jak oceniać motywy tej zdrady). Co istotniejsze jednakże, oskarżona też nigdy nie zaprzeczała temu, że wzięła czynny udział tak w przygotowaniach do tego czynu, jak i w samym czynie. Od początku więc jej postawa nie była ukierunkowana na uniknięcie odpowiedzialności karnej i to za czyn, za który w świadomości przeciętnego obywatela grozi przecież surowa kara pozbawienia wolności. Oczywiście można powiedzieć, że Sąd wymierzając karę porusza się w określonych zakreślonych ustawą granicach i może wymierzyć – w zależności od nagromadzenia okoliczności tak łagodzących jak i obciążających – karę zróżnicowaną za czyny wyczerpujące znamiona tego samego przestępstwa. Zauważyć niemniej należy, iż granice odpowiedzialności karnej za zabójstwo są określone przez ustawodawcę na tak wysokim pułapie (co funkcjonuje w powszechnej świadomości społecznej), że trudno zasadnie formułować oczekiwania co do odpowiedzialności karnej nadmiernie optymistyczne jeśli ujawni się swój udział w tego rodzaju zbrodni. Mówiąc wprost, trudno oczekiwać by odpowiedzialność za udział w zbrodni zabójstwa, w znaczeniu represji karnej zastosowanej wobec sprawcy, będzie zasadniczo umniejszona w sytuacji kiedy ów sprawca – jak to ma miejsce w przypadku I. S. (1) – ujawni, nie tylko to, że sam czynił przygotowania do jej popełnienia, przejawiał w tym zakresie daleko idącą determinację i konsekwencję, wreszcie i to, że był bezpośrednim jej wykonawcą ale nadto przy tym będzie starać się wykazać jedynie, iż pomysłodawcą tej zbrodni i osobą współdziałającą w jej dokonaniu jest ktoś inny. Jest to teza, której nie da się obronić, a na takim zaś założeniu musi się opierać siłą rzeczy ów wywód obrońcy B. S..

Sąd Okręgowy wskazuje zresztą również na jeszcze jeden aspekt i Sąd Apelacyjny z tym się w pełni zgadza. Otóż bezpodstawne pomówienie B. S. (1) o udział w próbie zabójstwa musiało się łączyć w świadomości oskarżonej z jego zatrzymaniem i pozbawieniem wolności na długi czas. Oskarżona musiała mieć zatem i świadomość tego, że doprowadzić to musiało (i tak się zresztą stało), że dzieci oskarżonych nie będą miały kontaktu stałego nie tylko z matką ale również i ze swoim ojcem a ich dalszy los będzie co najmniej niepewny. Skoro w ocenie autora apelacji I. S. (1) jest tak wyrafinowaną osobą, że dla uzyskania dla siebie korzyści w postaci jakiegoś złagodzenia kary (ale przecież nie na tyle istotnego by nie być pozbawioną wolności na długie lata) gotowa była pomówić kompletnie niewinnego swego męża o udział w tejże zbrodni, to jak w związku z tym przeciwstawić sobie owo na wskroś przemyślane działanie ukierunkowane na osiągnięcie określonego celu kompletnie bezmyślnemu pozbawieniu własnych dzieci opieki ze strony któregokolwiek z rodziców. Przecież I. S. swoje dzieci kocha i tego autor apelacji nawet nie kwestionuje. To, czy w takiej sytuacji, w interesie własnych niewielkich korzyści oskarżona zdecydowałaby się na działanie ewidentnie niekorzystne dla własnych dzieci? Czy dla uzyskania jakiegoś złagodzenia kary zdecydowałaby się na to by pozostawić swoje dzieci nie tylko bez jej opieki ale również bez opieki jej ojca wiedząc, że on nikomu nic nie zrobił? Na to pytanie w apelacji obrońcy B. S. (1) nie sposób znaleźć odpowiedzi.

Sąd Apelacyjny nie podzielił również lansowanej przez autora apelacji tezy, jakoby wyjaśnienia I. S. (1), wbrew temu co uznał Sąd I instancji, nie odznaczały się konsekwencją i stałością. Analiza treści uzasadnienia apelacji prowadzi przy tym do wniosku, iż braku owych stałości i konsekwencji w wyjaśnieniach I. S. obrońca oskarżonego upatruje głównie w tym, iż oskarżona ta nie od początku śledztwa wskazywała na niektóre okoliczności przy czym – co wynika z treści samego środka odwoławczego – obrońca wskazuje nie na okoliczności dotyczące samego zdarzenia lecz tego komu i co opowiadała na temat tego co zamierza zrobić i z jakiego powodu. Zarzut ów dziwi o tyle, że o ile obrońca w apelacji przytaczając wyjaśnienia oskarżonej z dnia (...) r. wylicza skrzętnie kogo I. S. (1) miała informować o swoich zamierzeniach sugerując, iż dopiero podczas tego przesłuchania to uczyniła, zapomina jednocześnie, iż już w dniu (...) r. (k. 108-111), kiedy I S. była po raz pierwszy przesłuchiwana w tej sprawie w charakterze podejrzanej, również wskazywała osoby, którym zwierzała się z tego do czego namawiał ją jej mąż oraz o wzajemnych z nim relacjach wymieniając w szczególności P. T. (1), M. K. (1) i J. B. (1) (por. k. 108v) a nawet mieszkającą w mieszkaniu znajdującym się pod mieszkaniem oskarżonych U. (k. 110). Trudno więc zarzucać tu jakąś niekonsekwencję. W tym miejscu Sąd Apelacyjny zresztą pragnie zwrócić uwagę na następującą kwestię. Otóż z treści protokołu przesłuchania I. S. (1) w charakterze podejrzanej w dniu (...) r. (k. 108-111) wynika, iż w jego trakcie odebrano od oskarżonej pełną relację na temat tego co się w ogóle stało, a więc co zaszło krytycznego dnia, jaki był przebieg wydarzeń tego dnia ale również na temat tego co było tego przyczyną by poznać tło zdarzenia. Jest to oczywiste z punktu widzenia taktyki śledczej, gdzie w pierwszych czynnościach prowadzący postępowanie starają się uzyskać jak najwięcej informacji, które mogą być istotne dla wyjaśnienia wszystkich okoliczności zdarzenia będącego przedmiotem ich czynności. I. S. (1) więc tego dnia wpierw wyjaśniała swobodnie a tylko na koniec odpowiadała na kilka pytań zadanych jej przez prowadzącego przesłuchanie, które zapewne wynikły podczas tego przesłuchania niejako „na gorąco” gdyż siłą rzeczy Policja wówczas dopiero zdobywała wiedzę na temat tego co się stało. Całkowicie inny charakter i przebieg miało natomiast przesłuchanie oskarżonej, które odbyło się w dniu (...) r., do którego odwołuje się autor apelacji. Z treści protokołu odzwierciedlającego tą czynności wynika wszak ewidentnie, iż celem tej czynności nie było uzyskanie relacji oskarżonej odnośnie zdarzenia będącego w zainteresowaniu organów ścigania, o którym w tym momencie organa te miały już niemałą wiedzę (bo oskarżona swoją wersję już przedstawiła podczas pierwszego przesłuchania) lecz uzyskanie od oskarżonej dodatkowych, konkretnych informacji, których potrzeba uzyskania pojawiła się zapewne po przeanalizowaniu przez prowadzących przesłuchanie uzyskanych dotąd informacji z innych przeprowadzonych już dowodów. Cała czynność trwała wszak godzinę z niewielkim okładem a protokół, gdy idzie o treść wyjaśnień oskarżonej, nie zawiera nawet pełnej strony tekstu i jest ściśle ukierunkowany na określone okoliczności. Abstrahując od tego z czyjej inicjatywy doszło do przesłuchania oskarżonej tego dnia stwierdzić należy, iż dotyczy ono – co rzuca się wręcz w oczy – nie wszystkich aspektów prowadzonego śledztwa ale de facto dwóch okoliczności oraz kto mógł wiedzieć o tym, co się dzieje w małżeństwie oskarżonych, a więc z kim dzieliła się ona informacjami odnośnie tego do czego namawia ją jej mąż oraz tego, że B. S. (1) się nad nią po prostu znęcał. Takie ukierunkowanie przesłuchania, co dla Sądu Apelacyjnego nie podlega dyskusji, ma oczywiste konsekwencje albowiem siłą rzeczy, jeśli przesłuchanie dotyczy jednej określonej kwestii, będzie w tym zakresie o wiele bardziej szczegółowe niż to przesłuchanie, które dotyczyło całości zagadnień mogących mieć związek ze śledztwem a w którym kwestia ta była poruszana choć mniej szczegółowo. Wywodzenie z tego faktu wniosku o niekonsekwencji wyjaśnień – oczywiście jeśli nie pojawiają się ewidentne sprzeczności – nie znajduje więc jakiegokolwiek uzasadnienia. Po prostu jedne wyjaśnienia w tej kwestii są bardziej szczegółowe, a inne mniej. Idąc tym tropem trzeba by wszak stwierdzić, że przecież podczas drugiego przesłuchania poprzedzającego tymczasowe aresztowanie (por. k. 130-131) jak i podczas samego posiedzenia aresztowego (k. 140-141) owe wyjaśnienia oskarżonej są jeszcze bardziej skąpe w treść jednak nikt, nawet sam autor apelacji, z faktu tego nie wywodzi, że oskarżona składała wyjaśnienia niestałe i niekonsekwentne. Po prostu te przesłuchania miały już inny charakter i przebieg. Znamiennym natomiast jest, że obrońca oskarżonego, zarzucając oskarżonej brak zgodności i konsekwencji jej wyjaśnień, nie wskazuje de facto żadnych takich okoliczności, co do których I. S. (1) miałaby wyjaśniać w sposób sprzeczny ze sobą, wykluczający się wzajemnie z uwagi na treść wyjaśnień ograniczając się właściwie jedynie do kwestii wskazania w dniu (...) r. przez oskarżoną osób, którym miała przekazywać informację na temat tego do czego zmusza ją jej mąż. Czyni to ów zarzut całkowicie nieuzasadnionym i tak potraktował go Sąd Apelacyjny w pełni akceptując stanowiska Sądu a quo w tym zakresie.

Dalej wskazać należy, iż rozwijając dopiero co omówiony zarzut braku konsekwencji i stałości obrońca wskazał również, iż niektóre z informacji, które przekazała I. S. (1) podczas składania wyjaśnień nie znalazło potwierdzenia w innych dowodach znów odnosząc to do tych jej wypowiedzi, które tyczyły się tego czy i z kim dzieliła się informacjami na temat tego do czego zmuszać miał ją jej mąż. Sąd Apelacyjny w tej kwestii pragnie wskazać, iż po części kwestię tą wyjaśniał Sąd Okręgowy w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku przy okazji omawiania zeznań przywoływanego przez apelującego M. D. (por. k. 1609) i Sąd Apelacyjny się z tym zgadza. Ze swej strony pragnie jedynie zaakcentować, iż jest wręcz – niestety – zjawiskiem powszechnym (zwłaszcza w społecznościach zatomizowanych, gdzie nie wytworzyły się silniejsze więzi międzyludzkie – a tak się dzieje w dużych miastach oraz miejscach, gdzie następuje duża fluktuacja mieszkańców, a więc, w przypadku mieszkań wynajmowanych), czego dowodzi również praktyka sądowa, że sąsiedzi bądź bardzo luźni znajomi, nie chcąc się angażować w problemy innych ludzi, a tym bardziej w takie, z którymi wiąże się kontakt z sądem lub organami wymiaru sprawiedliwości, czy to nie przywiązują uwagi do uzyskiwanych informacji, o które mogliby być później wypytywani, czy to wręcz zatajają swoją wiedzę stwierdzając, iż czegoś po prostu nie pamiętają lub nie wiedzą. Tak to wynika np. z zeznań M. D., co uwypuklił trafnie w motywach zaskarżonego wyroku Sąd I instancji. Tak też zdaniem Sądu Apelacyjnego trzeba tłumaczyć owe rozbieżności pomiędzy I. S. (1) a przywoływanymi przez apelującego świadkami odnośnie tego komu i co oskarżona ta mówiła na temat planowanego zabójstwa K. P. (2). Niewykluczonym zresztą jest również, że i sama oskarżona może się w tych kwestiach mylić co komu przekazała zważywszy na okoliczności w jakich się w chwili obecnej znalazła. Nie świadczy to jednak o braku jej wiarygodności. Oskarżona bowiem wie, iż informowała inne osoby o jej sytuacji rodzinnej niekoniecznie precyzyjnie wskazując komu, co powiedziała.

Podobnie rzecz ma się w przypadku równie silnie akcentowanej rozbieżności pomiędzy wyjaśnieniami oskarżonej a zeznaniami M. K. (1) odnośnie tego kto zatelefonował na Policję po tym jak po zajściu w mieszkaniu oskarżonych I. S. (1) przyszła do mieszkania wskazanego świadka, do którego wcześniej odprowadziła swoją córkę K.. Doprawdy zresztą, kwestia czy to oskarżona kazała M. K. zadzwonić na Policję, czy to M. K. powiedziała sama z siebie, że na Policję zatelefonuje nie jest aż tak fundamentalną, w oparciu o którą można budować tezę o sprzeczności wyjaśnień I. S. z zeznaniami M. K.. Trzeba przecież pamiętać, że w dniu (...) r. tak oskarżona, jak i M. K. były w związku ze zdarzeniem w takim stresie, że zarówno jedna jak i druga mogły taki szczegół jak to kto był inicjatorem wykonania telefonu na Policję czy to błędnie zaobserwować czy to źle zapamiętać. Istotnym przecież jest to, że wówczas do telefonicznego kontaktu z Policją w ogóle doszło. W ocenie Sądu Apelacyjnego kwestia z czyjej inicjatywy telefon wykonano są to okoliczności na tyle nieistotne, że nie mogą rzutować na całościową ocenę wyjaśnień I. S. (1) dokonaną przez Sąd Okręgowy.

Skarżący zdaje się przy tym zapominać o tym, że wyjaśnienia oskarżonej znajdują pełne potwierdzenie w szeregu innych dowodów ujawnionych w sprawie i to tak osobowych jak i nieosobowych a także w okolicznościach wynikających wprost z oględzin miejsca zdarzenia przeprowadzonych bezpośrednio po ujawnieniu przestępstwa. Sąd Okręgowy kwestii tej poświęcił w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku naprawdę bardzo dużo miejsca i nie można – jak czyni to obrońca – przechodzić nad tym do porządku dziennego. Sąd Apelacyjny odsyła w tym zakresie do stosownych obszernych fragmentów motywów zaskarżonego wyroku nie widząc konieczności ich powtarzania albowiem w całości się z nimi utożsamia. W tym kontekście zaznaczenia wymaga, że – jak przyjmuje się to powszechnie w orzecznictwie – w sytuacji, kiedy Sąd odwoławczy podziela w pełni dokonaną przez Sąd pierwszej instancji ocenę dowodów, może zaniechać szczegółowego odnoszenia się w uzasadnieniu swojego wyroku do zarzutów apelacji, gdyż byłoby to zbędnym powtórzeniem argumentacji tego sądu (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 kwietnia 2009 r., w sprawie o sygn. III KK 381/08, opubl. Lex Nr 512100, postanowienia Sądu Najwyższego: z dnia 10 października 2007 r., w sprawie o sygn. III KK 120/07, opubl. Lex Nr 322853, z dnia 2 sierpnia 2006 r., w sprawie o sygn. II KK 238/05, opubl. Lex Nr 193046).

Wreszcie o niekonsekwencji, a co za tym idzie – o braku wiarygodności wyjaśnień oskarżonej I. S. (1), miałoby świadczyć to, iż „oskarżona w swoich relacjach procesowych wskazywała również, że dysponuje nagraniami zawierającymi według jej relacji, utrwalone negatywne zachowania B. S. (1) względem jej osoby, a nawet nagraniem, na którym B. S. (1) życzył śmierci K. P. (1) (…). Nagrania miała też posiadać W. K. z tym, że do dzisiaj w materiale dowodowym nie sposób doszukać się tych nagrań bo albo rzekomo zostały usunięte albo zniszczone albo ze względu na okoliczności rzekomej zmiany telefonu są niedostępne” (str. 12-13 uzasadnienia apelacji). Odnosząc się do tego zarzutu Sąd Apelacyjny nie może w pierwszej kolejności powstrzymać się od skomentowania tomu, w jakim obrońca oskarżonego ów zarzut uzasadnił. Używanie bowiem ewidentnie drwiącej narracji w sytuacji, w której bezsprzecznie wykazano, że to nie kto inny jak sam oskarżony, bezpośrednio po zdarzeniu, po tym jak I. S. (1), po ucieczce zeń K. P. (1), wybiegła ze swojego mieszkania pozostawiwszy swojemu mężowi swój telefon komórkowy i pobiegła do swej koleżanki M. K., u której zostawiła swoją córkę K., po prostu go roztrzaskał uniemożliwiając odtworzenia jego zawartości razi wręcz – by rzec oględnie – swoją niestosownością. Można w tej sytuacji wręcz zapytać, co skłoniło B. S. (1) do tego, że – kiedy zacierał ślady przestępstwa, którego się wraz ze swoją żoną dopuścił (zakrywanie w sposób nieudolny [zamalowywanie farbą] śladów krwi na ścianach i kanapie, ukrycie w pojemniku na pranie saszetki pozostawionej przez K. P., umycie noży, oderwanie od tyłu kanapy przyszytej tam przez I. S. torebki, w której umieszczone zostały owe noże) – uznał za konieczne zniszczenie tego telefonu? To, że uczynił to oskarżony jest przy tym niepodważalne – szczątki telefonu zostały znalezione w mieszkaniu S. w trakcie oględzin mieszkania oskarżonych przeprowadzonych przez Policję jeszcze tego samego wieczoru a po tym, jak mieszkanie opuścili K. P. i I. S., i tylko B. S. w nim pozostał zaś ewidentnym jest (wynika to choćby z bilingu), że z telefonu tego wykonano jeszcze w tym czasie połączenie do M. K. – ergo – to oskarżony B. S. (1) musiał je wykonać a więc mieć kontakt z tym telefonem i wgląd w jego zawartość. Wysoce prawdopodobnym jest, że mogło być to właśnie odkrycie przez oskarżonego zawartości telefonu komórkowego jego żony, a w tym kompromitujących go materiałów. I chociaż Sąd Okręgowy nie przyjął, że z całą pewnością tak było, a więc pozostaje to jedynie w kategoriach prawdopodobieństwa, to kategorycznie stwierdzić należy, iż stawianie takiej tezy o braku w materiale dowodowym nagrań, o których mówiła I. S. (1), jako poparcie zarzutu dotyczącego tego, że wyjaśnienia tej oskarżonej nie zasługują na wiarę bowiem podawane przez nią fakty nie zostały potwierdzone innymi dowodami, jawi się co najmniej jako wysoce niestosowne i nie na miejscu. Nie sposób mówić również o rzekomej – jak podkreśla to znów całkowicie intencjonalnie obrońca – zmianie telefonu, co zapewne odnosi do zeznań W. K.. To sformułowanie sugeruje celowość działania świadka, jakby z chęci ukrycia czegoś, a odwołanie się przez nią do wymiany telefonu – by nie można było czegoś sprawdzić. Tak wszakże zeznała przed Sądem W. K. stwierdzając, iż miała takie nagrania w swoim telefonie lecz już ich nie ma bowiem telefon (rozumiany jako urządzenie) wymieniła (k. 1258). Sąd Apelacyjny nie dopatruje się w tym niczego nadzwyczajnego albowiem wymiana aparatu telefonicznego jest na przestrzeni czasu czymś całkowicie naturalnym a w przypadku ludzi młodych (którzy mają większe skłonności do gonienia za nowinkami technicznymi), wręcz rzeczą normalną i bardzo częstą. Nazywanie zatem deklarowanej przez W. K. wymiany aparatu telefonicznego działaniem „rzekomym” nie znajduje jakiegokolwiek uzasadnienia nie tylko w faktach ale również w zasadach doświadczenia życiowego.

Bardzo istotnym elementem apelacji obrończej jest również ten fragment jej uzasadnienia, w którym obrońca B. S. (1), odwołując się do opinii biegłych psychiatrów i psychologa, zwłaszcza odnośnie – ogólnie rzecz ujmując – profilu psychologicznego I. S. (1), jej podatności na wpływy, funkcjonowania w związku, sposobu radzenia sobie w sytuacjach trudnych emocjonalnie, starał się wykazać, iż deklarowany przez oskarżoną obraz jej samej jako człowieka, uzależnienia jej od oskarżonego jest nieprawdziwy co musi rzutować na ogólną ocenę jej samej a w konsekwencji pochodzącego od niej przekazu. Rzecz jednak w tym, iż Sąd a quo – wbrew temu co sugeruje obrońca – wcale nie przyjął, że I. S. (1) była – by użyć retoryki apelacji – „osobą zalęknioną, zależną od męża”, że była „wręcz ofiarą”, a co miało doprowadzić tenże Sąd do dokonania błędnej oceny wiarygodności wyjaśnień pochodzących od tej oskarżonej. Z treści uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika jedynie, iż rzeczywiście Sąd I instancji przyjął, że oskarżona I. S. (1) była od swego męża uzależniona ekonomicznie i nic więcej. Stanowisko to przy tym Sąd Okręgowy nie tylko, że uzasadnił ale znajduje ono pełne oparcie w dowodach. Nikt przecież nie kwestionuje tego, że w małżeństwie oskarżonych tylko B. S. (1) pracował i tylko on uzyskiwał stały dochód. Sąd Okręgowy natomiast w żadnym z aspektów swego stanowiska, czy to w kwestii oceny wyjaśnień I. S. (1) czy to kwestii sprawstwa i winy, czy też wreszcie i wymiaru kary nie wskazywał, że I. S. (1) była ofiarą w związku z B. S. (1) w tym sensie, że pozostawała pod jego całkowitym wpływem i że to miało wpływ na ocenę jej wyjaśnień. Wręcz przeciwnie, analiza tej części uzasadnienia, która odnosi się do wymiaru kary (por. k. 1651 – 1652) wskazuje niezbicie, iż Sąd Okręgowy miał pełną świadomość pierwotnej przyczyny całego splotu zajść (tj. zdrady małżeńskiej) oraz eksponował wątpliwą etycznie postawę I. S. (1). Całe zatem bardzo obszerne dywagacje obrońcy B. S. (1) odnośnie tego, że kreowanie się I. S. (1) na ofiarę w związku małżeńskim w świetle opinii biegłych psychiatrów jest wysoce wątpliwe, w kontekście wiarygodności jej przekazu odnośnie ustalonych faktów tracą rację bytu bowiem Sąd Okręgowy tak wcale nie ustalił. Można oczywiście wątpić w rzetelność relacji tej oskarżonej kiedy siebie pragnie przedstawić w jak najlepszym świetle (właśnie z uwagi na podejrzenie, że chce osiągnąć określony cel – wymierzenie niższej kary), nie sposób jednak – wobec ujawnienia tak licznych innych dowodów (a to nader wszystko zeznań P. T. ale również i M. K. i samego pokrzywdzonego, a także wyników dokonanych oględzin miejsca zdarzenia) – kwestionować jej wyjaśnień kiedy przedstawiała konkretne fakty i okoliczności wskazujące na okoliczności towarzyszące popełnieniu przestępstwa, to jest motyw działania, pomysłodawcę oraz konkretne działania podejmowane przez poszczególnych oskarżonych. W tym bowiem – jak wykazał to Sąd Okręgowy – jej wyjaśnienia nie tylko, że jawią się jako logiczne i zgodne z zasadami doświadczenia życiowego ale znajdują bardzo dużo potwierdzenia w innych dowodach.

Wracając zatem do poprzedniej myśli, Sąd Okręgowy poczynił w sposób prawidłowy swoje ustalenia odnośnie tego co było w ogóle przyczyną, że powstał u oskarżonych zamysł pozbawienia życia K. P. (1), kto wpadł na pomysł by pozbawić go życia, z jakiego powodu, jak do tego oskarżeni się przygotowywali i jak ów zamiar swój realizowali. Dokonał tego w oparciu o konkretne – szczegółowo wymienione – dowody a w tym w pierwszym rzędzie w oparciu o wyjaśnienia I. S. (1), która przedstawiła w nich niejako „krok po kroku” co się w ogóle wydarzyło i doprowadziło do tak tragicznego w skutkach finału, uznając je za wiarygodne uzasadniając jednocześnie dlaczego dowody te za takie uznał. Nie sposób przy tym – jak chciałby tego obrońca – tylko z tego powodu, że skoro biegli psychiatrzy sporządzający opinię o I. S. (1) uznali, iż oskarżona przejawiała skłonności do swoistej manipulacji w tym sensie, że chciała przedstawić siebie jako ofiarę „chorego” związku z B. S. (1) – uznać, że na jej wyjaśnieniach nie można opierać ustaleń faktycznych w sprawie. Jest to oczywiście element ważny i istotny w ocenie tak szczególnego dowodu jak dowód z pomówienia, bowiem wpływa również na ocenę sylwetki osoby, od której pochodzą określone relacje. Nie jest to jednak element przesądzający. Dowód taki oceniać należy bowiem wieloaspektowo, tak jak uczynił to Sąd Okręgowy w Z.. Ten zaś w motywach zaskarżonego wyroku w sposób niezmiernie precyzyjny i jasny wykazał z jakich to powodów uznał jednak wyjaśnienia oskarżonej za wiarygodny materiał dowodowy i stanowisko to trudno uznać jako rażące dowolnością czy arbitralnością. Owa pozytywna ocena wyjaśnień wynika bowiem nie tylko z ich odniesienia do zasad doświadczenia życiowego oraz logicznego rozumowania ale jest poparta również odwołaniem się w bardzo wielu aspektach do pozostałego zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, który wersję tą wzmacnia w sposób bardzo silny czyniąc ją w pełni wiarygodną czego skarżący zdaje się w ogóle nie dostrzegać i nie przyjmuje do wiadomości. W tym miejscu Sąd Apelacyjny pragnie zaś podkreślić, że skarżący, który zmierza do podważenia zasadności rozstrzygnięcia poprzez zakwestionowanie oceny dowodów stanowiących jego podstawę, nie może ograniczyć się do prostego zanegowania jej i arbitralnego stwierdzenia, że walorem wiarygodności winny być obdarzone wyłącznie dowody korzystne, czy też niekorzystne dla oskarżonego. Obowiązkiem skarżącego jest wykazanie, „jakich konkretnych uchybień dopuścił się sąd meriti w kontekście zasad wiedzy – w szczególności logicznego rozumowania – oraz doświadczenia życiowego, oceniając zebrany materiał dowodowy” (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 lipca 2017 r. w sprawie o sygn. II K 180/17, opubl. Legalis nr 1668825). Apelacja, w której podniesiono zarzut dowolnej oceny dowodów, powinna przedstawiać więc argumenty uzasadniające tezę, że sposób rozumowania sądu pierwszej instancji jest niezgodny z zasadami prawidłowego rozumowania, a więc nielogiczny, ewentualnie niezgodny z zasadami wiedzy lub doświadczenia życiowego, a tym samym wykracza poza ramy swobodnej oceny dowodów sformułowanej w art. 7 k.p.k. Tymczasem obrońca oskarżonego, podważając słuszność oceny dowodów, nie powołał właściwie żadnych konkretnych zasad prawidłowego rozumowania, wskazań wiedzy czy doświadczenia życiowego, które miałyby zostać naruszone przez Sąd Okręgowy w procesie oceny dowodów przeprowadzonych w niniejszej sprawie. Apelujący uchybienia w tej kwestii, które sprowadza do wyimaginowanego motywu, jakim miała się kierować I. S. (1) obciążając swego męża oraz jej postawy podczas badania przez biegłych psychiatrów i psychologa łączy de facto jedynie z tym, że okoliczności wynikające z dowodów, którym Sąd Okręgowy przyznał przymiot wiarygodności były niekorzystne dla oskarżonego w procesie ustalania stanu faktycznego. Obrońca konstruując w taki sposób ten zarzut zdaje się zapominać, iż podnoszenie zarzutu opartego jedynie na odmiennej ocenie dowodów dokonanej przez skarżącego, bez wykazania błędów natury faktycznej, logicznej, usterek w rozumowaniu, oparcia się na nieujawnionym materiale dowodowym albo oparcia się tylko na części materiału dowodowego, nie może prowadzić do podważenia wyroku Sądu I instancji. We wniesionej w niniejszej sprawie apelacji skarżący tak zaś właśnie czynił, skoro przedstawił jedynie własną, odmienną od dokonanej przez Sąd I instancji ocenę dowodów i to jeszcze taką, która nie respektowała wymogu uwzględnienia całokształtu ujawnionych w sprawie okoliczności. Ten przewidziany w art. 410 k.p.k. obowiązek dotyczy zaś nie tylko sądu przy rozstrzyganiu konkretnej sprawy, ale także powinien być przestrzegany w środkach odwoławczych przez skarżących. Bez tego zawarte tam rozważania zawsze będą oceniane jako nieuprawnione, a więc i dowolne (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 22 maja 2019 r., sygn. akt II KK 135/19, opubl. Legalis nr 1922670).

Rekapitulując powyższe rozważania Sąd Apelacyjny uznał, iż dokonana przez Sąd Okręgowy ocena zgromadzonych dowodów a w tym w szczególności wyjaśnień oskarżonej I. S. (1) z jednej strony oraz wyjaśnień B. S. (1) z drugiej, w całości zasługuje na akceptację a przedstawiony przez apelującego tok rozumowania nie wytrzymuje krytyki bowiem jest bardzo spłycony, jednostronny i nie uwzględnia wszystkich okoliczności sprawy.

Sąd Apelacyjny nie podzielił również zarzutów autora apelacji co do oceny zeznań P. T. (1). Zarzut ów jest zresztą trudny do odczytania albowiem de facto sprowadza się do stwierdzenia, że o braku wiarygodności zeznań tegoż świadka ma świadczyć choroba jaką świadek ta jest dotknięta – tj. choroba afektywna dwubiegunowa, którą rozpoznano u świadka, na co sama zwróciła uwagę. Świadek w istocie w sposób bardzo niekorzystny dla oskarżonego przedstawiła wzajemne relacje jakie miały panować pomiędzy małżonkami S. niemniej z apelacji obrończej nie wynika w czym upatruje tego, że choroba jaką dotknięta jest świadek miała wpłynąć na to, że złożyła ona takiej a nie innej – w ocenie apelującego nieprawdziwej – treści zeznania. Sąd Apelacyjny zauważa jedynie, iż szereg okoliczności przez nią podawanych jest tożsama z tym co wyjaśniła I. S. (1) a część takich, którym nie zaprzecza nawet sam oskarżony. Jakkolwiek zatem kwestią pozostającą do oceny jest to czy podane przez świadka informacje na temat relacji pomiędzy I. i B. S. (1) są prawdziwe, to trudno dopatrywać się tu wpływu choroby na zeznania świadka skoro podawane przez nią informacje potwierdzane są również przez inne osoby. Eksponowanie zatem przez autora apelacji choroby świadka jest w ocenie Sądu Apelacyjnego zabiegiem ewidentnie intencjonalnym, mającym na celu wywołanie wrażenia, że w przypadku P. T. mamy do czynienia z osobą chorą psychicznie, której zeznania żadną miarą nie mogą być traktowane poważnie – zabiegiem całkowicie niepotrzebnym i z całą pewnością nie wzmacniającym jego argumentacji dotyczącej tego czy Sąd Okręgowy prawidłowo czy nie ocenił zeznania tegoż świadka. Zresztą sam fakt, iż osoba jest dotknięta tą chorobą nie wyklucza jeszcze wiarygodności przekazu od niej pochodzącego. Jakkolwiek jest to choroba psychiczna nieuleczalna to jednak charakteryzuje się tym, że zaburzenia psychiczne, w przebiegu których występują zespoły depresyjne i maniakalne lub hipomaniakalne, rozdzielone są okresami bez objawów. Z. wypowiedzi świadka, logika wypowiedzi, zbieżność z wypowiedziami innych osób wykluczają w ocenie Sądu Apelacyjnego by u P. T. (1) w okresie kiedy składała zeznania w toku postępowania przygotowawczego czy przed Sądem występowały zaburzenia psychiczne, zwłaszcza o charakterze urojeniowym. Część z podawanych przez świadka zeznań jest projekcją jej własnych spostrzeżeń – i w tym zakresie jej zeznania pozostają w korelacji przede wszystkim z wyjaśnieniami I. S. (1) – część zaś jest wprost relacją z tego co sama dowiedziała się od I. S. (1) czemu oskarżona ta nie zaprzecza. Nie ma więc tu mowy o tym by jakikolwiek fragment jej zeznań był obarczony ryzykiem, że jest wynikiem urojeń jakie świadek miałaby mieć w związku ze swoją chorobą. Sąd Apelacyjny nie może dopatrzyć się również tak silnie podkreślanego przez autora apelacji (nawet poprzez wytłuszczenie tekstu) ewoluowania zeznań P. T. (1) a i sam autor apelacji nie wskazuje w czym on owej zmienności zeznań świadka się dopatrzył co niezmiernie utrudnia nie tylko zrozumienie tego zarzutu ale również ustosunkowanie się do niego. Wręcz przeciwnie, co do swej istoty zeznania P. T. (1) ze śledztwa nie odbiegają od tych, które następnie złożyła ona przed Sądem. Różnią się one nieco ale dotyczy to rzeczy drobnych i mało istotnych co jest naturalne i w pełni zrozumiałe (zważywszy choćby na upływ czasu). Sama świadek zresztą przed Sądem zauważyła – po odczytaniu jej zeznań ze śledztwa – że faktycznie te z postępowania przygotowawczego były bardziej szczegółowe. Jest to zrozumiałe – co przed momentem wskazano – z uwagi na upływ czasu jaki dzielił poszczególne przesłuchania od zdarzeń, których one dotyczyły. Jeśli więc miałyby ewoluować to nie poprzez ich jakościową zmianę lecz poprzez coraz większą ogólnikowość będącą efektem procesów zapominania. Tak więc Sąd Apelacyjny, w pełni podzielając dokonaną przez Sąd Okręgowy ocenę zeznań P. T. (1), uznał (tak jak uczynił to Sąd Okręgowy), iż zeznania tegoż świadka stanowią bardzo istotny dowód nie tylko obrazujący wzajemne relacje oskarżonych oraz co działo się z I. S. bezpośrednio po ataku na K. P. ale również dowód pozwalający na dokonanie wiarygodności wyjaśnień I. S. (1). W wielu bowiem aspektach – tak gdy idzie o własne obserwacje świadka, jak i uzyskane od I. S. informacje – zeznania te wersję przedstawioną przez tą oskarżoną potwierdziły.

Idąc dalej wskazać trzeba, iż nie podzielił również Sąd Apelacyjny zarzutów obrońcy oskarżonego, który poddał krytyce także dokonaną przez Sąd Okręgowy ocenę zeznań matki oskarżonej I. J. B.. Co zrozumiałe, mając na uwadze interes procesowy, ów dowód – jako silnie wspierający relację oskarżonej I. S. (1) został poddany krytyce apelacyjnej przez obrońcę B. S. (1) niemniej argumentacja użyta przez autora apelacji całkowicie nie przekonuje. Tak więc w pierwszym rzędzie podkreślić należy, iż jakkolwiek obrońca tak silnie uwypukla mające zachodzić różnice w zeznaniach tegoż świadka w zależności od tego kiedy były składane stwierdzając „zeznania tego świadka z postępowania przygotowawczego różnią się diametralnie od tych złożonych przed Sądem”, nie podał ani jednego przykładu treści istotnej dla niniejszej sprawy, która w różny sposób byłaby przedstawiana przez J. B. w śledztwie i w toku postępowania jurysdykcyjnego. Niezmiernie utrudnia to przeprowadzenie kontroli odwoławczej albowiem nieznane są Sądowi intencje autora zarzutu. Sąd Apelacyjny zauważa zatem, iż oczywistym jest, że zeznania złożone przez J. B. (1) przed Sądem są o wiele bogatsze w treść od tych, które złożyła w śledztwie. Równie oczywistym dla Sądu Apelacyjnego jest jednak również i to, że wcale nie jest to efektem postawy świadka i intencjonalnego jej działania lecz rezultatem sposobu przeprowadzenia przesłuchania. W toku śledztwa przesłuchanie było czynnością bardzo krótką (treść zeznań stanowi niecała strona zapisu dość rozstrzelonym drukiem) i – co wynika z treści protokołu – właściwie dotyczyło znajomości I. S. (1) z K. P. (1) co jest zresztą zrozumiałe z uwagi na kontekst prowadzonych wówczas czynności wykrywczych. W trakcie tego przesłuchania świadek odnośnie wzajemnych relacji pomiędzy oskarżonymi właściwie poprzestała na stwierdzeniu, że była w przeszłości prowadzona sprawa przeciwko B. S. (1) o znęcanie się nad swoją żoną I.. Prowadzący przesłuchanie funkcjonariusz Policji ewidentnie kwestii tej nie pogłębiał poprzez dodatkowe pytania a całą swą uwagę skupił na uzyskaniu jak najwięcej informacji odnośnie tego co świadek wie na temat K. P. (1) – jego relacji z I. S. (1), czy mają one jakikolwiek związek z małżeństwem oskarżonej oraz czy i jaką wiedzą o tych relacjach posiadał B. S. (1) i czy w związku z tym małżonkowie podejmowali jakiekolwiek działania. Treść protokołu rozprawy z dnia (...) r., podczas której J. B. (1) była przesłuchiwana wskazuje natomiast, że w jego trakcie, zwłaszcza z uwagi na aktywność obrońców obojga oskarżonych, świadek była w o wiele większymi stopniu wypytywana nie tylko o jej wiedzę na temat przebiegu przestępstwa będącego przedmiotem rozpoznania w sprawie lecz o wzajemne relacje I. i B. S. (1), jak wyglądało ich małżeństwo, jak funkcjonowało, czy dochodziło w nim do przemocy, zdrad małżeńskich, itp., a więc o rzeczy, o które w toku śledztwa świadka nikt nie pytał. Nie dziwi więc, że świadek przed Sądem tych informacji podała znacznie więcej niż w toku śledztwa. Nie oznacza to jednak, że zeznania świadka z rozprawy diametralnie różnią się od tych złożonych w śledztwie – są po prostu bogatsze w treść. W cytowanym wywodzie autora apelacji Sąd Apelacyjny odczytuje zdecydowanie pejoratywną konotację kiedy obrońca mówi (wytłuszczając druk) o „diametralnej różnicy” w zeznaniach. Tymczasem takie postawienie sprawy jest całkowicie nieuprawnione. Tak, zeznania J. B. (1) z rozprawy różnią się od tych, które świadek złożyła w śledztwie ale różnią się dlatego, że są po prostu bardziej szczegółowe bo też i świadek był wypytywany o wiele bardziej dokładnie przed Sądem niż przez funkcjonariusza Policji i pytania te dotyczyły innego aspektu wiedzy świadka. Sąd Apelacyjny nie dopatruje się natomiast pomiędzy nimi jakichkolwiek istotnych sprzeczności – nie czyni tego również sam autor apelacji.

Trudno również zgodzić się z sugestią obrońcy B. S. jakoby treść zeznań J. B. (1) była efektem manipulacji ze strony I. S. (1). Sąd Apelacyjny uchyla się całkowicie od oceny zasadności udzielanych I. S. (1) widzeń tak gdy idzie o ich częstotliwość, moment postępowania, w którym były udzielane, jak i gdy chodzi o osoby, którym tych widzeń udzielano (w tym z J. B., która jest przecież matką I. S. (1)) niemniej pragnie wskazać, iż powszechnie wiadomym jest, że widzenia z osobami tymczasowo aresztowanymi odbywają się pod ścisłą kontrolą funkcjonariuszy Służby Więziennej, których zadaniem jest sprawowanie pieczy by spotkania z bliskimi osób tymczasowo aresztowanych (niezbędne z punktu widzenia zasad humanitaryzmu) nie służyły do przekazywania informacji dotyczących śledztwa, do którego osoby są tymczasowo aresztowane. Trudno zakładać, że w tym przypadku było inaczej. To samo tyczy się korespondencji osób tymczasowo aresztowanych, która jest poddawana obowiązkowej cenzurze i taką przeprowadzał również Sąd Apelacyjny od momentu wpłynięcia sprawy do czasu wydania wyroku nie znajdując podstaw do zatrzymania korespondencji, co wyklucza by w ten sposób I. S. (1) miała kogokolwiek instruować jak ma zeznawać. Drugi aspekt, na który Sąd Apelacyjny pragnie zwrócić uwagę natomiast to to, że co do pewnych okoliczności, które J. B. (1) wskazała w swoich zeznaniach świadek ta wprost powiedziała, że dowiedziała się o nich od swojej córki. Jest to zresztą całkowicie normalne w sytuacji, kiedy relacje pomiędzy rodzicami i dziećmi są niezaburzone. Siłą rzeczy więc, co do niektórych okoliczności J. B. (1) jest tzw. „świadkiem ze słyszenia” co nie oznacza jednak samo przez się – jak chciałby tego obrońca B. S. – że jej zeznania nie mogą zasługiwać na wiarę jako efekt manipulacji; podlega to normalnej ocenie przy czym Sąd musi mieć na uwadze, że o tych konkretnych okolicznościach świadek wie od innych osób. Wszystko zatem sprowadza się do poprawności oceny zeznań pod kątem ich wiarygodności, a w tym zakresie Sąd Apelacyjny nie ma nic do zarzucenia Sądowi I instancji. Również zeznania J. B. (1) Sąd Okręgowy ocenił więc w sposób jak najbardziej prawidłowy a stanowisko swoje w sposób jasny, pełny i co najważniejsze w pełni przekonywujący uzasadnił (por. przede wszystkim k. 1607). Apelacja obrończa w tym zakresie nie zawiera absolutnie nic więcej poza zwykłą polemiką nie popartą argumentami, które tok rozumowania Sądu Okręgowego w jakikolwiek sposób mogłaby naruszyć – obrońca bowiem całkowicie pomija dwie ważne kwestie, a więc to, iż w znaczącej mierze zeznania J. B. potwierdzane są wyjaśnieniami I. S. (1) ale również i innymi dowodami, jak choćby zeznaniami W. K., a po wtóre, że świadek w swych ocenach potrafi zachować dystans i jej zeznania nie są całkowicie jednostronne – potrafi wskazywać również okoliczności korzystne dla jej zięcia, a niekorzystne dla córki.

Druga część zarzutów obrońcy B. S. odnosiła się natomiast bezpośrednio do wyjaśnień oskarżonego tego oskarżonego, którym – w opinii skarżącego – Sąd I instancji bezpodstawnie odmówił wiary, a które w ocenie obrońcy tegoż oskarżonego na wiarę jednak zasługiwały z uwagi na to, że znajdowały potwierdzenie czy to w innych dowodach czy to uzasadnienie w zasadach logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego.

W pierwszej kolejności autor apelacji zatem atakuje te ustalenia Sądu I instancji, które wynikają nader wszystko z wyjaśnień I. S. (1) a tyczą się tego w jakim celu oskarżony dokonał zakupu poszczególnych przedmiotów ujawnionych w mieszkaniu oskarżonych S. w trakcie czynności oględzin tegoż miejsca, a w szczególności siekiery, worków foliowych, farby, folii malarskiej i noży. Sąd Apelacyjny ze swej strony, w pełni zgadzając się z tym co zawarto w motywach zaskarżonego wyroku, swe rozważania w tej kwestii chce rozpocząć od oczywistej konstatacji, iż dokonanie zakupu wymienionych przed momentów przedmiotów, w istocie – jak wskazuje to obrońca – samo w sobie nie jest oczywiście niczym szczególnym. Dokonywanie zakupu tego rodzaju przedmiotów ma miejsce codziennie w całym kraju i nikogo to nie powinno dziwić. Rzecz jednak w tym, że od samego zakupu tych przedmiotów nie można oddzielać towarzyszącego im celu, w jakim zakupy te zostały dokonane. Ten cel zaś – jak wynika to z wyjaśnień I. S. (1) – był całkowicie odmienny od zwykłego; przedmioty te nie zostały zakupione w związku z ich zwyczajowym przeznaczeniem lecz w wyniku realizacji określonego planu, określonego przedsięwzięcia, stopniowo i krok po kroku realizowanego przez oboje oskarżonych. Oczywiście ów cel zakupu inaczej określali w swoich wyjaśnieniach B. S. (1), a inaczej I. S. (1) w związku z czym rzeczą Sądu a quo było ustalenie, która wersja zasługiwała na wiarę – ta wynikająca z wyjaśnień B. S. czy też, którą podawała w swych wyjaśnieniach I. S. (1). Tak więc i w tej kwestii wszystko sprowadzało się do przeprowadzenia rzetelnej i szczegółowej oceny zgromadzonych dowodów a w tym nader wszystko tych ewidentnie przeciwstawnych sobie, tj. wyjaśnień poszczególnych oskarżonych. Z zadania tego, co Sąd Apelacyjny podkreślał już wielokrotnie w niniejszym dokumencie, Sąd Okręgowy wywiązał się jednak bezbłędnie. Oskarżona w sposób bardzo szczegółowy a przy tym niezmiernie logiczny i przekonywujący przedstawiła w swoich wyjaśnieniach w jaki sposób oskarżeni przygotowywali się do realizacji swego planu polegającego na pozbawieniu życia K. P. (1). Jej relacja jest pełna i zamknięta. Wskazuje pomysłodawcę, motyw oraz dokładny sposób realizacji tego zamierzenia. Istotną w niej częścią jest dokonywanie zakupu przedmiotów, które miały służyć do realizacji planu ukierunkowanego na osiągnięcie konkretnego celu oraz gromadzenie ich w miejscu, w którym ów cel miał zostać osiągnięty i to po to właśnie by osiągnięty został. Jest to relacja pełna – I. S. (1) wyjaśniała w tym zakresie konsekwentnie i od samego początku. Oczywiście w miarę upływu śledztwa (oraz w ogóle postępowania) B. S. (1) starał się tworzyć – jako przeciwwagę obciążających go wyjaśnień swojej żony – swoją wersję zdarzeń w swe wyjaśnienia włączając również elementy mające świadczyć o tym, że wersja przedstawiana przez jego żonę jest nieprawdziwa – czynił to też m. in. poprzez nadawanie swoim działaniom pozoru takiego znaczenia by w żaden sposób nie można było ich łączyć z atakiem na K. P. (1). Wyrazem tego jest nadawanie tym czynnościom, których ciąg w wyjaśnieniach I. S. (1) świadczy o planowanym i w pełni determinowanym dążeniu do pozbawienia życia K. P. (1), znaczenia banalnego, związanego z normalnym życiem, nic nie znaczącego. To dlatego oskarżony twierdzi, że siekierę kupił bo chciał wyciąć pnącą się roślinę, noże zaś po prostu dlatego, że była promocja. Worki miały być przeznaczone na śmieci a zakupiona farba i folia malarska miały być zakupione w związku z planowanym remontem łazienki. W tych okolicznościach wydawać się może, że rzeczywiście B. S. nie zrobił nic co mogłoby świadczyć o tym, że chce pozbawić życia K. P. (1). Całe to misterne tłumaczenie traci jednak jakikolwiek sens jeśli weźmie się pod uwagę zachowanie oskarżonego już po tym jak K. P. (1), będąc ugodzony nożem, uciekł z mieszkania S.. Otóż bowiem, kiedy K. P. uciekł z mieszkania oskarżonych wyskakując przez okno, B. S. (1) postanawia zatrzeć ślady tego, co się przed momentem w mieszkaniu tym wydarzyło – tylko on przy tym mógł to uczynić bowiem I. S. (1) w tym czasie – co jest niewątpliwe w świetle dowodów (wyjaśnienia I. S. i zeznania M. K.) – również wybiegła z mieszkania i udała się do M. K.. Tak więc B. S. nie tylko, że ukrywa w stojącym w mieszczącym się piętro niżej pomieszczeniu gospodarczym koszu na pranie pozostawioną przez K. P. w mieszkaniu S. saszetkę (niedorzecznością byłoby przecież twierdzić, że zrobił to sam pokrzywdzony), to ewidentnie zaciera tak ślady świadczące o tym, że K. P. został ugodzony nożem (myje noże, zamalowuje farbą ślady na ścianach a nawet na kanapie – okolicznościom tym zresztą nie zaprzecza sam autor apelacji) jak i o tym, że do napaści na pokrzywdzonego oskarżeni starannie się przygotowywali (zrywa przyszytą do tyłu kanapy, na którą został zwabiony K. P. i na której został zaatakowany i ugodzony nożem poszewkę na noże, znosi ją na dół i wyrzuca do pojemnika na śmieci przysypując ją ziemią). To właśnie te czynności świadczą o tym, że oskarżony doskonale wiedział co miało się stać tego dnia w jego mieszkaniu. W świetle właśnie tych działań podejmowanych przez B. S. (3) jego próby tłumaczenia zakupu noży, siekiery, farby, worków jako zwykłymi czynnościami związanymi ze zwykłym życiem jawią się jako wręcz groteskową próbą ukrycia rzeczywistego celu tych działań – jako próba uniknięcia odpowiedzialności karnej za czyn, którego oskarżony ten się dopuścił czyniąc jego wyjaśnienia całkowicie pozbawionymi przymiotu wiarygodności. Czyni wiarygodnymi natomiast wyjaśnienia I. S. (1), która opisała dokładnie w jakim celu i przez kogo przedmioty te zostały zakupione.

Taka ocena konfrontowanych wzajemnie wyjaśnień obojga oskarżonych całkowicie słusznie rozciągnięta została na pozostałą część wyjaśnień tych oskarżonych. Konsekwentnie, przeciwstawiając sobie wyjaśnienia oskarżonego B. S. (1) i I. S. (1) odnośnie gotówki przekazanej przez B. S. jego żonie, słusznie Sąd Okręgowy przyjął za wiarygodną wersję przedstawiona przez I. S. (1), która obciążając swojego męża w najmniejszym stopniu nie umniejszała swojej odpowiedzialności. Słusznie zatem i ten fragment wyjaśnień B. S. (1) został uznany za dramatyczną wręcz próbę odsunięcia od siebie zarzutu o współudział w zbrodni usiłowania zabójstwa K. P. (1) – próbę całkowicie nieudaną.

Na ocenę tą nie może wpłynąć treść zeznań Z. S., który wskazywał, że rzeczywiście oskarżeni planowali remont łazienki oraz że B. S. nosił się z zamiarem wycięcia bluszczu. Pomijając kwestię wiarygodności tego oświadczenia złożonego dopiero w toku rozprawy Sąd Apelacyjny wskazuje, iż – nawet jeśli tak było – to zasady doświadczenia życiowego wskazują, że zachowanie oskarżonego wskazuje, iż miał on pełną świadomość tego co się stało w jego mieszkaniu i czyni wiarygodnymi wyjaśnienia jego żony. Odwoływanie się zaś do tych zamierzeń uznać należy jako próbę stworzenia w miarę wiarygodnej wersji, która miałaby w racjonalny sposób tłumaczyć działania, które I. S. (1) opisała jako element planu pozbawienia życia K. P. (1).

Podobnie nie przekonuje wywód obrończy, iż – jeśli założyć, że B. S. (1) uczestniczył w próbie pozbawienia życia K. P. (1) – to ustalone jego zachowanie przed jego zatrzymaniem uznać należałoby za całkowicie irracjonalne. Jak wskazuje to obrońca – nie tak oskarżony zacierałby ślady, a przede wszystkim po prostu uciekłby z miejsca zdarzenia. Sąd Apelacyjny pragnie jednak zwrócić uwagę na jedną dość istotną okoliczność. Otóż badanie trzeźwości oskarżonego B. S. (1) jakie przeprowadzono tuz po jego zatrzymaniu wykazało, iż oskarżony ten był nietrzeźwy w bardzo znaczącym stopniu. Badanie krwi pobranej od oskarżonego o godz. (...) ( ) już w szpitalu, do którego przewieziono go po zatrzymaniu wykazało zawartość alkoholu w ilości (...) ؉ co uznać należy za wynik absolutnie wysoki. Co więcej, w czasie zdarzeń poprzedzających zatrzymanie ów wynik musiał być jeszcze wyższy, gdyż w tym czasie kiedy oskarżonego badano na trzeźwość (co potwierdzają kolejne pomiary wykonane w pół godziny później – (...) ) oskarżony znajdował się już w fazie eliminacji alkoholu z organizmu. Z wyjaśnień samego oskarżonego wynika zresztą, iż tego dnia wypił naprawdę niemałą ilość alkoholu i sam B. S. nie zaprzecza temu, że był po prostu kompletnie pijany. Ów wynik wskazuje zatem, iż z uwagi na działanie alkoholu, pod przemożnym działaniem którego oskarżony wówczas pozostawał, trudno oczekiwać od niego podejmowania działań w pełni zbornych i logicznych. Oskarżony miał świadomość powagi sytuacji w jakiej się znalazł jednak przedsięwzięte przez niego środki były takie, jakie były – na miarę stanu upojenia alkoholowego w jakim wówczas pozostawał. Trudno zatem irracjonalnością zachowania oskarżonego wykazywać brak jego świadomości co do tego, że jego żona tego wieczoru usiłowała dokonać zabójstwa K. P. (1)

Rekapitulując zatem powyższe Sąd Apelacyjny uznał, iż dokonana przez Sąd Okręgowy ocena zgromadzonych dowodów a w tym w szczególności wyjaśnień oskarżonego B. S. (1) z jednej strony oraz wyjaśnień I. S. (1), a także K. P. (1), P. T. i M. K. z drugiej, w całości zasługuje na akceptację a przedstawiony przez apelującego tok rozumowania nie wytrzymuje krytyki bowiem jest bardzo spłycony, jednostronny i nie uwzględnia wszystkich okoliczności sprawy. Wyprowadzone przez Sąd Okręgowy wnioski odnośnie sprawstwa i winy B. S. odnośnie przypisanego mu przestępstwa znajduje pełne potwierdzenie w całości zgromadzonego materiału dowodowego, a w szczególności w wyjaśnieniach oskarżonej I. S. i zeznaniach i wskazanych trojga świadków a nadto – co słusznie silnie podkreśla Sąd Okręgowy – w wynikach oględzin mieszkania oskarżonych przeprowadzonych niemalże bezpośrednio po próbie zabójstwa K. P., do której doszło właśnie w tym mieszkaniu. Jedynym dowodem mającym świadczyć o niewinności oskarżonego były wszak jedynie jego wyjaśnienia, które w świetle pozostałych dowodów zarówno osobowych jak i rzeczowych nie zasługiwały zupełnie na wiarę. Reasumując powyższe, Sąd odwoławczy nie miał żadnych wątpliwości co do słuszności stanowiska Sądu Okręgowego o tym, iż oskarżony dopuścił się wszystkich tych działań składających się na przypisaną mu zbrodnię i działał przy tym umyślnie z zamiarem bezpośrednim. Znamiennym przy tym jest, że obrońca twierdząc, że nie zostały wzięte pod uwagę okoliczności ujawnione w toku postępowania przed Sądem I instancji przemawiające za przyjęciem braku winy jego klienta, całkowicie pominął nie tylko dowody, które w sposób ewidentny sprawstwo i winę oskarżonego potwierdzały ale przede wszystkim całkowicie pominął, nie starając się nawet wykazywać błędów w rozumowaniu, argumentację Sądu I instancji dotyczącą tego dlaczego wersję wynikającą z wyjaśnień B. S. uznał za nie odpowiadającą rzeczywistości starając się wykazywać (w sposób całkowicie niepoprawny – o czym szeroko rozprawiano wyżej), iż Sąd Okręgowy dopuścił się obrazy prawa procesowego, a to art. 7 i art. 410 k.p.k. przypisując B. S. (1) sprawstwo w zakresie usiłowania zabójstwa K. P. (1). Takie pozbawione oparcia w zgromadzonym materiale dowodowym, całkowicie subiektywne stanowisko apelującego, nie mogło spotkać się z aprobatą Sądu odwoławczego. Mając na uwadze powyższe Sąd Apelacyjny pragnie jeszcze dodać, iż w jego ocenie nie może budzić najmniejszych wątpliwości, że w sprawie niniejszej podstawę zaskarżonego wyroku Sądu Okręgowego stanowił całokształt okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej (art. 410 k.p.k.). Wbrew przekonaniu obrońcy oskarżonego Sąd Okręgowy dokonał przy tym kompleksowej oceny zgromadzonego materiału dowodowego, bez przekraczania ram swobodnej oceny dowodów oraz jakichkolwiek przepisów procedury. Przekonanie bowiem o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną prawa procesowego, a więc mieści się w ramach swobodnej oceny dowodów o czym była mowa w niniejszym podpunkcie niniejszego uzasadnienia.

Wniosek

Zmiana wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Brak podstaw do uwzględnienia wniosku z uwagi na niezasadność podniesionych zarzutów dotyczących oceny dowodów osobowych. Ocena ta została przeprowadzona bardzo szczegółowo i równie szczegółowo opisana w motywach zaskarżonego wyroku. Została przy tym przeprowadzona kompleksowo z uwzględnieniem zasad logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego i nie ma żadnych podstaw do jej kwestionowania. Oceny tej nie podważa w szczególności polemiczna w gruncie rzeczy apelacja obrońcy oskarżonego B. S. (1).

Lp.

Zarzut

3.2.

Wywiedzione przez obrońcę I. S. (1) oraz przez Prokuratora zarzuty rażącej niewspółmierności kar wymierzonych oskarżonym (nadmiernej ich surowości lub łagodności)

☐ zasadny

☒ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

Sformułowane przez obrońcę oskarżonej I. S. oraz przez Prokuratora zarzuty rażącej niewspółmierności kary nałożyły na Sąd Apelacyjny obowiązek zbadania, czy Sąd Okręgowy, wymierzając poszczególnym oskarżonym kary: B. S. (1) – 12 lat a I. S. (1) – 10 lat pozbawienia wolności nie przekroczył granic wynikających z treści art. 53 k.k.

Zastrzec zatem należy na wstępie, iż podniesione zarzuty odwołują się do kategorii ocen bowiem wymiar kary należy do kategorii ocen. Jak podnosi się więc w orzecznictwie, o rażącej niewspółmierności kary w rozumieniu art. 438 pkt 4 k.p.k. nie można mówić w sytuacji, gdy sąd orzekający uwzględnił wszystkie okoliczności wiążące się z poszczególnymi ustawowymi dyrektywami wymiaru kary. O rażącej niewspółmierności kary nie można mówić w szczególności, gdy granice swobodnego uznania sędziowskiego, stanowiącego ustawową zasadę wymiaru kary, nie zostały przekroczone, co podkreślał Sąd Najwyższy w swoim wyroku z dnia 8 lipca 1982 r. w sprawie o sygn. Rw 542/82 (OSNKW z 1982 r., z. 12, poz. 90). W orzecznictwie akcentuje się również, iż ustawodawca wskazując w treści art. 438 pkt 4 k.p.k. niewspółmierność wymierzonej kary jako względną przyczynę odwoławczą, zaznacza jednocześnie, że niewspółmierność ta ma mieć charakter rażący, a więc duży, istotny, nie dający się zaakceptować. Dopiero wówczas dojść może do zmiany zaskarżonego wyroku w części dotyczącej wymiaru kary. Rozważając zatem zarzuty wymierzenia oskarżonemu kar rażąco niewspółmiernie surowych bądź łagodnych (w zależności od kierunku apelacji) należy podkreślić, że zarzut ów, jako należący do kategorii ocen, można zasadnie podnosić tylko wówczas, gdy kara – jakkolwiek mieści się w granicach ustawowego zagrożenia – nie uwzględnia w sposób właściwy wszystkich istotnych okoliczności wiążących się z poszczególnymi dyrektywami i wskazówkami jej wymiaru, a inaczej mówiąc, gdy granice swobodnego uznania sędziowskiego stanowiące ustawową zasadę sądowego wymiaru kary (art. 53 k.k.) zostały przekroczone i orzeczona kara w odczuciu społecznym jest karą niesprawiedliwą. „Niewspółmierność kary” jest pojęciem ocennym i żaden przepis kodeksu postępowania karnego nie określa ustawowych granic współmierności. Jedynymi ustawowymi wyznacznikami kary, których przekroczyć nie można, są przede wszystkim przepisy części szczególnej kodeksu karnego, a także przepisy części ogólnej kodeksu karnego określające zasady wymiaru kary. Sąd Najwyższy poprzez swoje orzecznictwo starał się znaleźć „miarę” dla kryterium „współmierności”. Tak więc w uzasadnieniu wyroku z dnia 14 listopada 1973 r. (sygn. akt III Kr 254/73, opubl. w OSNPG z 1974 r., z. 3-4) Sąd Najwyższy stwierdził, iż „rażąca niewspółmierność kary, o jakiej mowa w art. 387 pkt 4 k.p.k. (odpowiadający art. 438 pkt 4 obecnie obowiązującemu k.p.k. – przyp. S.A.) zachodzić może tylko wówczas, gdy na podstawie ujawnionych okoliczności, które powinny mieć zasadniczy wpływ na wymiar kary, można by było przyjąć, iż zachodziłaby wyraźna różnica pomiędzy karą wymierzoną przez sąd I instancji a karą jaką należałoby wymierzyć w instancji rewizyjnej, w następstwie prawidłowego zastosowania w sprawie dyrektyw wymiaru kary przewidzianych w art. 50 k.k. (obecnie art. 53 k.k. – przyp. S.A.) oraz zasad ukształtowanych przez orzecznictwo Sądu Najwyższego”. Rażąca niewspółmierność wymierzonej oskarżonemu kary zachodzi wtedy, gdy suma zastosowanych kar i środków karnych za przypisane oskarżonemu przestępstwo nie uwzględnia należycie stopnia społecznej szkodliwości czynu oraz nie realizuje w wystarczającej mierze celu kary w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, z jednoczesnym uwzględnieniem celów zapobiegawczych i wychowawczych, jakie kara ma osiągnąć w stosunku do skazanego. W treści art. 438 pkt 4 k.p.k. mowa jest o niewspółmierności rażącej, uznać zatem należy, że chodzi tu o dysproporcję znaczną, bijącą wręcz w oczy, a nie o ewentualne drobne różnice w ocenach sądu pierwszej i drugiej instancji. Nie może być zatem w ramach tej przyczyny odwoławczej dokonywana korekta w każdej sytuacji, w której sąd odwoławczy dochodzi do wniosku, że karę należałoby ukształtować nieco odmiennie, tj. że kara jest po prostu zbyt surowa lub zbyt łagodna. (Z. Gostyński (red.), J. Bratoszewski, L. Gardocki, S.M. Przyjemski, R.A. Stefański, S. Zabłocki, Kodeks postępowania karnego. Komentarz. Tom II, Dom Wydawniczy ABC, 1998.). Także Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 2 lutego 1995 r. w sprawie o sygn. akt II KRN 198/94 (OSNPK z 1995 r., z. 6, poz. 18) stwierdził, iż „na gruncie art. 387 pkt 4 [ob. 438 pkt 4] k.p.k. nie chodzi o każdą ewentualną różnicę w ocenach co do wymiaru kary, ale o różnicę ocen tak zasadniczej natury, iż karę dotychczas wymierzoną nazwać można byłoby – również w potocznym znaczeniu tego słowa – »rażąco« niewspółmierną, tj. niewspółmierną w stopniu nie dającym się wręcz zaakceptować”.

Przenosząc powyższe rozważania na grunt niniejszej sprawy należało stwierdzić, iż apelacja obrońcy I. S. (1) na uwzględnienie nie zasługiwała w ogóle, natomiast w przypadku apelacji prokuratorskiej zarzut tyczący się wymierzonych poszczególnym oskarżonym kar pozbawienia wolności okazał się co do zasady zasadnym jednak był zbyt daleko idący.

W pierwszej kolejności wskazać jednak należy, iż Sąd Okręgowy w motywach zaskarżonego wyroku bardzo dużo uwagi poświęcił kwestii kar wymierzonych poszczególnym oskarżonym. W sposób niezmiernie dokładny a co więcej całkowicie trafny wskazał jakie okoliczności winny zostać wzięte pod uwagę tak na korzyść jak i na niekorzyść poszczególnych oskarżonych przy kształtowaniu zastosowanej wobec nich represji karnej i Sąd Apelacyjny w tym zakresie zapatrywania Sądu Okręgowego w pełni akceptuje. W tym też kontekście uznać należało argumentację zawartą w uzasadnieniu apelacji obrońcy I. S. (1) za całkowicie chybioną a tym samym nieprzekonywującą. Obrońca bowiem, eksponując okoliczności, które należałoby mieć na względzie przy wymiarze kary, a które miałyby przemawiać na korzyść I. S. (1) czyni to w sposób całkowicie jednostronny i nieobiektywny. Pomijając już nawet to, że przemilcza szereg okoliczności ewidentnie obciążających oskarżoną, to jeszcze te, które miałyby przemawiać na korzyść tej oskarżonej wyolbrzymia w oderwaniu od zgromadzonych dowodów.

To prawda, oskarżona I. S. (1) pozostawała w związku małżeńskim pod wpływem swego męża – uogólniając: on pracował dostarczając środki utrzymania rodzinie, ona zajmowała się wychowaniem dzieci i prowadzeniem domu. Nie budzi więc najmniejszych wątpliwości to, iż I. S. (1) od swego męża z całą pewnością uzależniona była ekonomicznie. Trafnie również ustalił Sąd Okręgowy, iż od jakiegoś czasu przynajmniej (od kiedy B,. S. zaczął nadużywać alkoholu) w związku oskarżonych (tak przed jak i po zawarciu małżeństwa) zaczęło się źle dziać i zachowanie oskarżonego przybierało postać nie tylko chorobliwej zazdrości o swoją żonę ale również oznaki znęcania (w potocznym oczywiście a nie procesowym – o ten czyn postępowanie karne nadal się toczy – znaczeniu). Ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd Okręgowy w tym zakresie (por. k. 1572) nie budzą wątpliwości. Niemniej to nie jest też tak, że oskarżona pozostawała w całkowitej zależności od swego męża i była mu całkowicie podporządkowana, wręcz bezwolna. Tak dalece zresztą nie twierdzi nawet obrońca I. S.. Miała więc możliwość wyboru i po prostu odmówić swemu mężowi udziału w tej zbrodni. Sąd Apelacyjny pragnie przy tym wskazać, iż tak silnie akcentowane przez obrońcę okoliczności jak przyznanie się do popełnienia przestępstwa i do winy, które z całą pewnością uznać należy – tak jak to przyjął Sąd a quo – za całkowicie szczere, i to przyznanie nie tylko blankietowe bo przecież oskarżona w swych wyjaśnieniach bardzo szczegółowo opisała nie tylko przebieg samego przestępstwa ale cały proces przygotowań związanych z zaplanowaną zbrodnią nie umniejszając swojej w tym roli, dalej – dotychczasowy tryb życia oskarżonej (prowadzenie życia ustabilizowanego, w zgodzie z zasadami współżycia społecznego), wreszcie konstrukcję psychologiczną oskarżonej – jej zaburzoną osobowość, jej rozwój i ułomności w tym zakresie, jej odporność na sytuacje trudne psychologiczne oraz skłonność do podejmowania zachowań nieadekwatnych zostały wzięte pod uwagę przez Sąd orzekający – wynika to wprost z motywów zaskarżonego wyroku czego wyrazem jest zresztą zróżnicowanie kar wymierzonych poszczególnym oskarżonym i wymierzenie I. S. (1) – mimo, że przecież to ona była bezpośrednim wykonawcą zbrodni, to ona zadała ciosy nożem K. P. (1) – kary niższej niż jej mężowi. Rzecz jednak w tym, że obrońca tak mocno akcentując te okoliczności całkowicie zapomina o tym, że w sprawie występuje również szczególne nagromadzenie okoliczności obciążających oskarżoną i to okoliczności bardzo ważkich i niebagatelnych. Odnosi się to zresztą również do oskarżonego B. S. (1) na co słusznie zwraca uwagę apelujący Prokurator.

Obrońca zatem całkowicie pomija to, iż jednak I. S. (3) nie jest osobą ani chorą psychicznie ani upośledzoną umysłową ani w żaden sposób nie jest dotknięta ułomnościami natury psychologicznej w takim stopniu by miało to większy wpływ na ocenę stopnia jej winy. Oskarżona wszystkich działań, o których wyjaśniała podejmowała się w sposób całkowicie świadomy i zamierzony. To, że bezpośrednio po zdarzeniu, przebywając już w mieszkaniu M. K. naszła ją refleksja odnośnie tego co zrobiła w żadnym stopniu nie umniejsza karygodności zbrodni, której się dopuściła. To przecież w wyniku dokonanej zdrady małżeńskiej narodził się w ogóle pomysł swoistego ukarania K. P. (1). To I. S. (1) zgodziła się na to by w ogóle wziąć udział w zabójstwie K. P. (1) – i to z jakim uzasadnieniem – by pokazać swemu mężowi, że to jego kocha i jemu będzie wierna. Nie musiała przecież wcale tego robić, nie była do tego w żaden sposób przymuszana. Miała możliwość odejścia od swojego męża (i to wraz z dziećmi) – a tego nie uczyniła. To I. S. (1) zgodziła się zwabić pokrzywdzonego wpierw do mieszkania (szukała kontaktu i to nawet poprzez brata pokrzywdzonego, wydzwaniała do niego, nagabywała do przyjścia do niej), a kiedy już K. P. zjawił się w jej mieszkaniu, uwiodła go całując się z nim i do niego przytulając po to by za chwilę (cały czas tuląc się do niego) ugodzić go (całkowicie zaskoczonego i niepodziewającego się takiego obrotu sprawy) kilkukrotnie nożem wcześniej do tego umieszczonym w przygotowanej specjalnie i przyszytej kieszeni z tyłu kanapy. Okoliczności te wskazują w ocenie Sądu Apelacyjnego na to, że oskarżona potrafi być osobą bezwzględną nie wahającą się przed niczym dla osiągnięcia własnych celów i nie może to pozostawać poza sferą rozważań co do wysokości kary. Owa determinacja w dążeniu do celu i łatwość porzucania rozwiązań, które mogłyby problem życiowy oskarżonej rozwiązać w sposób cywilizowany nie aż tak drastyczny również znamionują I. S. (1) jako sprawcę zdemoralizowanego i zasługującego na surowe potraktowanie.

Przestępstwo, którego dopuścili się oskarżeni nie było przy tym wynikiem nagłego impulsu. Wręcz przeciwnie, do popełnienia tej zbrodni oskarżeni starannie i długo się przygotowywali. Dokładnie zaplanowali jego przebieg, poczynili zakupy stosownych narzędzi, odpowiednio przygotowali swój dom by swój plan zrealizować, pomyśleli nawet o rozwiązaniu kwestii ukrycia zwłok w sposób taki by nie zostały one w ogóle odnalezione a jeśli już, to by nie mogły zostać skojarzone z ich miejscem zamieszkania i nimi samymi. Oczywiście, większą inicjatywę, zwłaszcza w samym zaplanowaniu zbrodni, przejawiał mąż oskarżonej niemniej jednak I. S. (1) miała pełną świadomość tych faktów, godziła się na to i w pełni w tym uczestniczyła. Okoliczności tych i ich wagi nie sposób bagatelizować tak jak to czyni obrońca oskarżonej w ogóle ich nie dostrzegając. Stąd wnioski obrońcy I. S. (1) uwzględnione być po prostu nie mogły bowiem mając na uwadze te okoliczności trudno uznać karę wymierzoną I. S. (1) za wyraz nadmiernej, niewspółmiernej do przestępstwa, surowości. Próba wykazywania przez obrońcę I S., iż w tych okolicznościach, zasługuje ona na zastosowanie wobec niej dobrodziejstwa nadzwyczajnego złagodzenia kary razi zaś wręcz swoją jednostronnością i oderwaniem od realiów niniejszej sprawy.

Wręcz przeciwnie, w pełni zgodzić się należy z Prokuratorem, iż kara ta w tych okolicznościach razi swą łagodnością co odnosi się także do oskarżonego B. S. (1), który przecież – jakkolwiek nie był bezpośrednim wykonawcą zadanych pokrzywdzonemu ciosów nożem, to jednak był pomysłodawcą i spiritus movens całego zamierzenia a przy tym był bardzo aktywny w przygotowaniu zbrodni, do popełnienia której nie tylko dążył bez cienia refleksji ale również ciągle namawiał swoją żonę, ją motywował i której działania w tym względzie wręcz niekiedy kontrolował.

Wreszcie podkreślenia wymaga motywacja, którą oboje oskarżeni się kierowali dopuszczając się zbrodni im przypisanej. Zdrada małżeńska, która legła u podstaw takiego a nie innego żądania B. S. (1) względem swojej żony nie może – jakkolwiek moralnie z całą pewnością godna potępienia – stanowić najmniejszego choćby usprawiedliwienia takiego działania – jest to reakcja ze wszech miar zła, rzec można prymitywna, wymagająca daleko idącego potępienia. Co więcej, ustalone prawidłowo przez Sąd Okręgowy okoliczności wskazują, iż B. S. (1) chciał w ten sposób niejako zaspokoić swe ego. W pierwszej kolejności więc chciał ukarać w ten sposób K. P. za to, że wdał się w romans z jego żoną. Ukarać chciał jednak także swoją żonę, przy czym ową swoistą karę miała być nie tyle śmierć jej kochanka co fakt, iż to ona sama miała pozbawić go życia. Jest to w ocenie Sądu Apelacyjnego wyjątkowo odrażająco motywacja i musi to zostać uwypuklone w wymiarze kary. Podobnie rzecz ma się w przypadku I. S. (1). Wszak zdecydowała się ona na pozbawienie życia innego człowieka niejako z zimną krwią tylko po to by w swoisty sposób zmazać swoją zdradę małżeńską i w ten sposób przypodobać się mężowi. To, że oskarżona początkowo unikała realizacji jego żądania pozorując poszukiwania wykonawcy tej zbrodni w żaden sposób nie może przesłaniać karygodności jej czynu. Wszak oskarżona zdecydowała się na zwabienie K. P. do domu, uwiedzenie go przytulaniem i pocałunkami by za chwilę – będąc niejako uwieszoną na jego szyi – wbić mu w szyję kilkukrotnie nóż.

To wreszcie, że działanie oskarżonych nie wyszło poza formę stadialną usiłowania nie jest żadną zasługą oskarżonych. K. P. ugodzony nożem podjął bowiem heroiczną wręcz ucieczkę z miejsca zdarzenia wyskakując przez okno i mimo tego, że oskarżony rzucił się za nim w pogoń dotarł do miejsca, gdzie było dużo postronnych ludzi, którzy podjęli interwencję zakończoną udzieleniem mu fachowej pomocy medycznej. Zagrożenie utraty życia było jednak cały czas bardzo realne. Fakt ów zatem na wysokość wymierzonej oskarżonym kar miał wpływ więc niewielki.

Z tych względów Sąd Apelacyjny uznał, iż rzeczywiście kary wymierzone obojgu oskarżonym uznać należy za rażące swoją łagodnością a wręcz pobłażliwością dla czynu wyjątkowo odrażającego tak ze względu na sposób działania oskarżonych (tj. staranne zaplanowanie całego przedsięwzięcia, pełną premedytację w dążeniu do celu, wykorzystanie podstępu) jak i z uwagi na dopiero co omówioną wyjątkową motywację, którą kierowali się oskarżeni dokonując tak poważnej zbrodni.

Nie sposób wreszcie podzielić poglądu obrońcy oskarżonej I. S. (4), jakoby wysokość orzeczonego wobec niej środka kompensacyjnego w postaci zadośćuczynienia za doznane krzywdy w kwocie 60.000,- zł raziła swą surowością. Odwoływanie się przy tym przez obrońcę do zasad współżycia społecznego w sytuacji, w której mamy do czynienia ze sprawcą i bezpośrednim wykonawcą tak poważnej zbrodni i to popełnionej z tak niskich pobudek przy tak dalekim braku szacunku dla jednego z najważniejszych dóbr chronionych nie tylko przez kodeks karny ale i przez Konstytucję jawi się tu, by rzec oględnie, za wysoce niestosowne. Sąd Apelacyjny jeszcze raz pragnie powtórzyć, że I. S. (1), która dopuściła się zdrady małżeńskiej, popełniła tak poważny czyn tylko po to by zmazać swoją winę przed zdradzonym małżonkiem. Była przy tym tak zdeterminowana, że pokrzywdzonego zwabiła do swego mieszkania, uwiodła go pozorując chęć odbycia z nim stosunku po to tylko by w tym samym momencie zadać mu ciosy nożem w szyję. Rozmiar cierpień fizycznych ale również i psychicznych jakich doznał K. P. (1) w pełni uprawniały Sąd Okręgowy do ukształtowania wysokości zadośćuczynienia na poziomie 60.000,- zł i kwoty tej nie sposób uznać za wygórowaną. W tym zakresie Sąd Apelacyjny w pełni odwołuje się do stanowiska Sądu Okręgowego wyrażonego w motywach zaskarżonego wyroku w pełni się z nim utożsamiając (por. k. 1656-1658).

Wniosek

a/ Wniosek obrońcy oskarżonej I. S. (1): zmiana wyroku poprzez wymierzenie oskarżonej kary łagodniejszej i przy zastosowaniu dobrodziejstwa nadzwyczajnego złagodzenia kary na podst. art. 60 § 2 k.k. a także o obniżenie orzeczonego wobec tej oskarżonej środka kompensacyjnego do kwoty 10.000,- zł

b/ wniosek Prokuratora: zmiana wyroku poprzez wymierzenie obojgu oskarżonym kar po 15 lat pozbawienia wolności

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Wnioski zawarte w apelacji obrońcy I. S. tak co do kary zasadniczej, jak i co do orzeczonego środka kompensacyjnego okazały się niezasadne. Brak jest podstaw do ich uwzględnienia z uwagi na całkowitą niezasadność podniesionych zarzutów – Sąd Okręgowy kształtując wymiar kary pozbawienia wolności wręcz zbyt małą rangę nadał okolicznościom obciążającym natomiast w zakresie środka karnego w sposób właściwy wziął pod uwagę okoliczności tak łagodzące jak i obciążające. Zasadnym okazał się więc wniosek Prokuratora o podwyższenie kary pozbawienia wolności wymierzonej obojgu oskarżonym. W istocie bowiem, z przyczyn wskazanych powyżej, Sąd Apelacyjny uznał, iż kształtując wysokość kar pozbawienia wolności wymierzonych poszczególnym oskarżonym Sąd Okręgowy, dostrzegając wystąpienie szeregu okoliczności obciążających, nadał im zbyt małą wagę i w sposób nienależyty uwzględnił je określeniu ich wysokości. Nie było jednak podstaw do wymierzenia oskarżonym kar w maksymalnej przewidzianej prawem granicach dlatego wniosek prokuratorski został uwzględniony jedynie w części.

Sąd pragnie w tym miejscu na wstępie zastrzec, iż wobec faktu, iż Prokurator nie złożył wniosku o sporządzenie na piśmie uzasadnienia wyroku sądu Apelacyjnego, kierując się treścią art. 423 § 1a k.p.k., ograniczono zakres sporządzonego uzasadnienia do zarzutów podniesionych przez obrońców obojga oskarżonych pomijając natomiast ten zarzut, który sformułował w swej apelacji Prokurator (błędu w ustaleniach faktycznych) albowiem ten skierowany był na niekorzyść oskarżonych.

4.  OKOLICZNOŚCI PODLEGAJĄCE UWZGLĘDNIENIU Z URZĘDU

1.

Zwięźle o powodach uwzględnienia okoliczności

5.  ROZSTRZYGNIĘCIE SĄDU ODWOŁAWCZEGO

0.15.1. Utrzymanie w mocy wyroku sądu pierwszej instancji

0.11.

Przedmiot utrzymania w mocy

0.1Wyrok Sądu I instancji utrzymano w mocy w całości za wyjątkiem orzeczeń o wysokości kar pozbawienia wolności wymierzonych obojgu oskarżonym

Zwięźle o powodach utrzymania w mocy

Powodem utrzymania wyroku w mocy w tym zakresie jest całkowita niezasadność zarzutów apelacji obrońców obojga oskarżonych, jak też brak podstaw wskazanych w art. 439, 440 i 455 k.p.k., uzasadniających zmianę lub uchylenie wyroku poza granicami zarzutów i wniosków apelacji.

0.15.2. Zmiana wyroku sądu pierwszej instancji

0.0.11.

Przedmiot i zakres zmiany

0.0.1Sąd Apelacyjny zmienił natomiast zaskarżony wyrok w ten sposób, że podwyższył wymierzone oskarżonym kary i tak:

1.1.1  - B. S. (1) – do 14 lat pozbawienia wolności,

0.0.2- I. S. (1) – do 12 lat pozbawienia wolności.

Zwięźle o powodach zmiany

Powodem zmiany zaskarżonego wyroku w tym zakresie było nienależyte uwzględnienie przy wymiarze kar rangi oraz ilości okoliczności silnie obciążających oboje oskarżonych nakazujące surowsze potraktowanie oboje oskarżonych niż uczynił to Sąd Okręgowy (o czym była mowa w ppkt 3.2).

0.15.3. Uchylenie wyroku sądu pierwszej instancji

0.15.3.1. Przyczyna, zakres i podstawa prawna uchylenia

1.1.

art. 439 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

2.1.

Konieczność przeprowadzenia na nowo przewodu w całości

art. 437 § 2 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

3.1.

Konieczność umorzenia postępowania

art. 437 § 2 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia i umorzenia ze wskazaniem szczególnej podstawy prawnej umorzenia

4.1.

art. 454 § 1 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

0.15.3.2. Zapatrywania prawne i wskazania co do dalszego postępowania

0.15.4. Inne rozstrzygnięcia zawarte w wyroku

Punkt rozstrzygnięcia z wyroku

Przytoczyć okoliczności

6.  Koszty Procesu

Punkt rozstrzygnięcia z wyroku

Przytoczyć okoliczności

Pkt III

Sąd Apelacyjny zwolnił oboje oskarżonych w całości z obowiązku zapłaty Skarbowi Państwa kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze nie wymierzając im w tym opłaty za II instancję mimo, ze apelacja wywiedzione na ich korzyść nie zostały uwzględniony, zaś uwzględniona została apelacja prokuratorska na ich niekorzyść.

Zgodnie bowiem z art. 624 § 1 k.p.k. (do którego odsyła również art. 17 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych – t.j. Dz. U. z 1983 r., Nr 49, poz. 223) Sąd może zwolnić oskarżonego od obowiązku zwrotu Skarbowi Państwa kosztów sądowych jeśli uzna, iż byłoby to zbyt uciążliwe dla oskarżonego ze względu na sytuację rodzinną, majątkową i wysokość dochodów. Jak ustalono, oskarżeni posiadają troje dzieci w związku z tym całość ich majątku będzie niezbędna dla ich utrzymania w czasie, kiedy oskarżeni odbywać będą długoterminowe kary pozbawienia wolności w związku z czym ich możliwości zarobkowania będą znacznie ograniczone. Nie będą oni zatem w stanie i tak kosztów tych ponieść.

7.  PODPIS

P. M. M. Ś. H. K.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Milenia Brdęk
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Poznaniu
Data wytworzenia informacji: