I C 255/15 - uzasadnienie Sąd Rejonowy w Radzyniu Podlaskim z 2017-02-20

Sygn. akt I C 255/15

UZASADNIENIE

W pozwie z dnia 30 kwietnia 2014 r. powód R. W. wniósł
o zasądzenie od pozwanego Koła (...) w P. kwoty 11 500 złotych wraz z odsetkami ustawowymi od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty oraz o zasądzenie na jego rzecz kosztów procesu (pozew, k. 2 – 4).

W odpowiedzi na pozew z dnia 16 czerwca 2014 r. pozwany wniósł o oddalenie powództwa ponad kwotę 286 złotych. Uznał powództwo w zakresie kwoty 286 złotych, (odpowiedź na pozew, k. 35 – 38).

W trakcie procesu, powód popierał powództwo, pozwany uznawał powództwo do kwoty 286 złotych, natomiast w pozostałym zakresie wnosił o jego oddalenie i zasądzenie kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego (k.56v.)

Sąd Rejonowy rozpoznając przedmiotową sprawę w wyroku z dnia 24 października 2014 roku oddalił powództwo ponad kwotę uznaną przez pozwanego – 286 zł, a także rozstrzygnął o kosztach postępowania.

Powód wniósł apelację co do części oddalającej powództwo, pozwany wniósł o oddalenie apelacji i zasądzenie kosztów postępowania.

Sąd Okręgowy uchylił zaskarżony wyrok w pkt II i III i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.

Po przeprowadzeniu postępowania strony podtrzymały swoje dotychczasowe stanowiska w sprawie.

Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

R. W. w 2013 roku uprawiał buraki cukrowe na powierzchni 5,74 ha w M.. W uprawie tej dziki spowodowały szkodę (okoliczność przyznana przez pozwanego). Szkodę tę pozwany po oględzinach 26 września 2013 roku oszacował 8 października 2013 roku na 286 zł (protokół oględzin lub ostatecznego szacowania szkody w uprawach i płodach rolnych k. 26 k. 27).

Powód 27 lipca 2013 roku zamówił sporządzenie prywatnej opinii na temat oszacowania szkody w uprawie buraków cukrowych spowodowanej przez zwierzynę (k. 7).

W dniu 17 sierpnia 2013 roku powód zawiadomił pozwanego o szkodzie wyrządzonej przez zwierzynę leśną w uprawie buraków cukrowych na działkach (...) o powierzchni 1,44 ha, części nr (...)o powierzchni 1,60 ha, części nr (...)o powierzchni 0,63 ha, nr (...)o powierzchni 1,05 ha i (...)o powierzchni 1,02 ha w M.. W zawiadomieniu zaznaczył, że ponad dwa miesiące wcześniej, 7 czerwca 2013 roku ustnie zawiadomił T. Ł. o powstającej szkodzie (k. 6).

J. R. i I. S. (osoby wpisane na listę biegłych Sądu Okręgowego w Lublinie) stwierdzili, że w uprawie powoda powstała szkoda w wysokości 8523,94 zł (prywatna opinia k. 8-25).

W 2013 roku R. W. zawarł z Cukrownią umowę kontraktacji na podstawie której otrzymał materiał siewny i nawozy oraz środki ochrony roślin, w zamian za co zobowiązał się dostarczyć określoną ilość korzeni buraka cukrowego. Druga strona umowy zobowiązała się m.in. do odbioru z określonego miejsca buraków cukrowych naliczając zryczałtowany koszt odbioru tony buraka i dostawy pół tony wysłodków za 3,69 złote. Powód również nie poniósł kosztów dostawy buraków z pola do punktu odbioru, które jego pełnomocnik ocenił na 340 złotych. Cukrownia zobowiązała się również do zapłaty za dostarczone buraki częściowo w gotówce, a częściowo w produkcie ubocznym z przetwarzania buraka – wysłodkach w ilości 500 kg za 1000 kg buraka. Powód mógł uzyskać za te wysłodki co najmniej cenę po 20 złotych za tonę. Ostateczna cena została określona na 115,40 złotych wraz z VAT. Powód jest rolnikiem objętym naliczaniem podatku VAT RR i w takim też charakterze cukrownia wystawiła mu fakturę za dostarczone buraki. Powód uprawiał buraki na kilku działkach położonych w niewielkich odległościach od siebie na powierzchni 10 ha. W związku z wymoknięciami z produkcji wyłączono niemalże 3 hektary. W związku z wymoknięciami i szkodami obniżono powodowi wysokość zobowiązania kontraktacyjnego. (umowa k. 278-285, faktura VAT RR k.288, przyznanie w zakresie kosztów transportu k.210, zeznania powoda w zakresie wartości wysłodków i kosztów transportu k. 292v., k.293, zeznania świadka A. I. k.127, protokół dotyczący przyczyn i stopnia uszkodzenia plantacji k.165, szkic powoda k.173 w zakresie dotyczącym wymoknięć).

Powód od kilkunastu lat prowadzi zasiewy buraka cukrowego i od kilku lat zgłasza pozwanemu szkody w różnych uprawach. Przykładowo w 2012 roku szkody wystąpiły u powoda również w ziemniakach, a tę szkodę pozwany oszacował na 500 zł. Powód nie przyjął tej kwoty uważając, że odszkodowanie jest rażąco niskie. Przedstawiciele koła podjęli szereg czynności zmierzających do ograniczenia szkód związanych z żerowaniem zwierzyny łownej, jednakże te zabiegi okazały się tylko częściowo skuteczne. Uprawa powoda była w dobrym stanie. Około 1 % powierzchni (licząc od tej dotkniętej szkodą łowiecką) był dotknięty wymoknięciami. W pozostałym zakresie świadkowie nie stwierdzili innych, poza szkodami łowieckimi przyczyn, wpływających na obniżenie plonów buraka cukrowego (zeznania świadków częściowo K. K., częściowo Z. W., A. I. i J. P. k. 124-127 v., książka ewidencji pobytu myśliwych na polowaniu indywidualnym k.132-162, częściowo zeznania świadka J. R. w zakresie stanu uprawy powoda k.181v.-182 v.).

Powód prowadził uprawę w 2013 roku buraka cukrowego wypełniając umowę kontraktacji z Cukrownią. Cukrowania nie miała zastrzeżeń do jakości prowadzonej uprawy. Zakładany plon z umowy kontraktacji dla 10 ha wynosił 480 ton, czyli po 48 ton z hektara. Średni plon z hektara z województwa (...) w 2013 roku wynosił 55,9 tony, a w 2012 roku 52,4 tony. Średni plon z hektara uprawy według GUS był najwyższy w 2013 roku od 2010 roku (informacje dostępne na stronach gus.stat.gov.pl). Powód zaniechał zbiorów z działek nr (...) o powierzchni łącznej 2,98 ha z uwagi na występujące tam wymoknięcia. Powód ocenił, że zbiór buraka cukrowego z tych działek byłby ekonomicznie nieuzasadniony. Szkodami łowieckimi były objęte działki nr (...) o łącznej powierzchni uprawy 5,73 ha. Działki nr (...) o łącznej powierzchni 0,82 ha nie były dotknięte ani wymoknięciami, ani szkodami łowieckimi. (okoliczności bezsporne – położenie działek i powierzchnie upraw k.173 – 179)

Pozwane koło sporządziło protokół ostatecznego szacowania szkody, z którego miało wynikać, że uprawa powoda jest w stanie średnim – dobrym, szkodami wywołanymi przez dziki dotkniętych jest tylko około 4,74 ara i to w 15%. Na bliżej niesprecyzowanej powierzchni w bliżej niesprecyzowanych miejscach na bliżej niesprecyzowanych działkach powoda wystąpiły wymoknięcia (k.26).

Biegły sądowy opierając się na dostępnych dowodach w tym i na danych zebranych przez rzeczoznawców działających na zlecenie powoda (tzw. opinia prywatna) ustalił dwa warianty szkody. W jednym oprał się wyłącznie na wyliczeniach rzeczoznawców i w ten sposób wyliczył szkodę powiększając ją o nieuzyskane wysłodki, które powód mógł sprzedać za 30 zł za tonę. Wskazując, że zasadne będzie zmniejszenie odszkodowania o nieustalone koszty dostawy.

W drugim wariancie biegły oparł się na możliwym do uzyskania przez powoda plonie – również w oparciu o wyliczenia rzeczoznawców działających na zlecenie powoda i rzeczywistym zbiorze buraka dostarczonego do cukrowni (opinia biegłego sądowego M. Ć. k.192-199, k. 222-225, k. 253-256).

Sąd podzielił opinię co do zasady z zastrzeżeniami, które szerzej zostały omówione w części prawnej uzasadnienia. Należy mieć na uwadze, że opinia biegłego była sporządzona rzetelnie, a wnioski w niej wskazane miały logiczne uzasadnienie. Biegły jednoznacznie obronił swoje stanowisko w zakresie VAT i wysłodków. Przy czym Sąd ma na uwadze, że te elementy nie stanowiły w istocie ustaleń faktycznych, a kwestie prawne, które zostaną omówione w dalszej części uzasadnienia. W pozostałym zakresie biegły, zdaniem Sądu Rejonowego, w sposób rzetelny i wyważony wyjaśnił wszelkie zastrzeżenia strony pozwanej. Biegły również oparł się na pomiarach poczynionych przez osoby trzecie działające na zlecenie powoda, gdyż przedstawiciele pozwanego, pomimo stosownego ustawowego obowiązku, zaniechali pobrania próbek i rzeczywistego oszacowania plonu. Biegły podkreślił to w swojej opinii. Podkreślił również to, że opiera się na materiale dowodowym zebranym w sprawie, gdyż sam nie mógł, z oczywistych względów udać się na pola powoda i ocenić uprawy naocznie.

Z powyższych względów Sąd uznał, że opinia jest przydatna jedynie w zakresie wiadomości specjalnych, które biegły niewątpliwe przekazał w jej treści. W pozostałym zakresie jest ona przydatna o tyle, o ile ustalony w sprawie stan faktyczny pokrywałby się z ustaleniami biegłego lub tez te ustalenia uzupełniał.

Przechodząc do oceny zeznań świadków, należy mieć na uwadze, że z racji charakteru okoliczności, na które zeznawali, to sami składając zeznania na rozprawie podkreślali, że w kwestiach wskazywanych szacunków uszkodzeń, wymoknięć, są to tylko i wyłącznie ich ogólne spostrzeżenia, bowiem żaden z nich nie mierzył tego w sposób obiektywny. Sąd miał na uwadze, że te oceny były subiektywne, a więc same w sobie nie mogły przesądzać o zasadności, bądź bezzasadności twierdzeń stron i stanowić podstawę ustalenia. Przykładowo dotyczy to kwestii, jaki teren był dotknięty wymoknięciami. Przedstawiciel cukrowni (...) (k.127 v.) wskazuje, że około 10%, jednakże bez sprecyzowania, czy było to 10% z całości uprawy, czy z części dotkniętej szkodą. Zresztą sam powód wskazał jednoznacznie, że z tym przedstawicielem to oceniali wyłącznie tę część całkowicie zalanej uprawy. Przedstawiciel nie był w stanie jednoznacznie wskazać, które działki oglądał. Żona powoda wskazuje, że było to maksymalnie 6 arów, a sam powód, że było około ara. Te do 10%, to w istocie hektar, ale przecież powód miał dotknięte wymoknięciami niemalże 2,98 hektara (łącznie z całej uprawy).

Bez wymierzenia tego obszaru, co zdaniem Sądu winni zrobić przedstawiciele pozwanego, nie można w istocie jednoznacznie ocenić tej kwestii. Jednakże Sąd uznał, że było to około 1% uprawy dotkniętej szkodami – wskazywane przez żonę powoda 6 arów.

Już w tym miejscu należy podkreślić, że sporządzony przez pozwane koło protokół szkody był nierzetelny, co sami przyznają – odnośnie szacunków plonu z hektara. Z tego też względu Sąd uznał, że w dalszych rozważaniach należy przyjąć plon który powód rzeczywiście uzyskał, a który wynika z opinii prywatnej, gdyż ten plon w istocie jest KORZYSTNIEJSZY dla pozwanego. Pozwany reprezentowany przez fachowego pełnomocnika w ogóle nawet nie próbował się uchylić od swojego oświadczenia wiedzy złożonego w protokole. Biorąc pod uwagę tę okoliczność, to równie dobrze – wnioskując za pozwanym, można było wyliczyć szkodę powoda, jako różnicę pomiędzy tym co odstawił do cukrowni, a tym co powinien uzyskać z uprawy licząc po 60 ton z hektara. Odejmując ew. plon z 1% dotkniętego wymoknięciami. Dopowiadając, że skoro nie było żadnych innych czynników wpływających na plony, niż szkody łowieckie i ew. wymoknięcia na 1%, to tyle zniszczyły zwierzęta objęte ustawą (skoro śladów żerowania innej zwierzyny nikt nie stwierdził, pozwany nie wskazał w protokole, że były inne czynniki wpływające na plon).

Pozwany próbował również zdyskredytować powoda jako plantatora buraka cukrowego. Zdaniem Sądu pozwany czynił to w sposób nieskuteczny. Podnoszenie, że powód ma stary siewnik, czy nie wie jaka jest polowa zdolność wschodu nasion, ta ostatnia okoliczność ma raczej mierny wpływ na plony. Biegły nie wskazał w opinii na negatywny wpływ ewentualnych czynników leżących po stronie powoda. Pozwany nie wykazał, aby powód zaniechał stosowania wymaganych środków ochrony rośli, czy gleba na której uprawiał nie nadawała się do tego, lub też że wystąpiły inne czynniki wpływające na plony (szkodniki itp.). Pozwany miał taką możliwość, gdyż był obecny na polach powoda.

Sąd wziął pod uwagę, oceniając opinię biegłego sądowego, że biegły wprawdzie nie daje jednoznacznych odpowiedzi na wszystkie zagadnienia objęte postanowieniem o dopuszczeniu dowodu, jednak wynika to z obiektywnych przyczyn związanych z jednej strony z istotą szacowania szkód łowieckich, które mają charakter w znacznej mierze ocenny, zaś z drugiej z braków materiału dowodowego, które nie pozwoliły na wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy. Te obiektywne okoliczności związane ze zgromadzonym materiałem dowodowym uzasadniają przekonanie, że inny biegły nie będzie w stanie wyprowadzić bardziej jednoznacznych wniosków co do rozmiarów i wysokości szkody powstałej w uprawach rolnych powoda niż wynikające z opinii. W szczególności dotyczyło to obszaru uprawy, który zdaniem pozwanego był w znacznej części uszkodzony wymoknięciami.

Sąd Rejonowy rozpoznający niniejszą sprawę podziela ugruntowany w orzecznictwie pogląd, że złożone do akt prywatne opinie biegłych, opracowane na zlecenie stron, należy traktować jako wyjaśnienia stanowiące poparcie stanowiska stron. Nawet, gdyby zostały one sporządzone przez stałego biegłego sądowego, nie stanowią dowodu o którym mowa w art. 278 i nst. k.p.c. Jeśli więc strona załącza do akt sprawy opinię pozasądową powołując się na jej twierdzenia i wnioski, opinię tę trzeba traktować jako część argumentacji faktycznej przytaczanej przez stronę. W sensie procesowym opinia taka ma charakter dowodu z dokumentu prywatnego (art. 245 k.p.c.). Dokument prywatny nie korzysta z domniemania zgodności z prawdą zawartych w nim twierdzeń, stanowi jedynie dowód tego, że osoba która go podpisała wyraziła zawarty w nim pogląd (por. wyrok Sądu Najwyższego z 15 stycznia 2010, I CSK 199/09, Lex nr 570114).

Powód niewątpliwie składał tę prywatną opinię z zamiarem uznania jej za dowód w sprawie, jednak zawarte w niej twierdzenia o wysokości szkody mogłyby się stać podstawą ustalenia stanu faktycznego w tym zakresie tylko w razie ich przyznania (art. 229 k.p.c.) albo braku zaprzeczenia przez stronę pozwaną (art. 230 k.p.c.).

Wnioski zawarte w opinii biegłego sądowego były na tyle stanowcze, że pozwoliły zweryfikować przydatność dowodową opinii prywatnej (wyłącznie w części). Zdaniem Sądu Rejonowego przyjęcie pierwszego wariantu szacowania szkody opartego w istocie na wynikach próbek zważonych z wybranych fragmentów pola przez rzeczoznawcę w opinii prywatnej nie jest miarodajna do ustalenia wysokości szkody. Po pierwsze J. R. pobierał próby z fragmentów uszkodzonych i nieuszkodzonych bez wskazania miejsca pobrania próbek. Istotne jest to o tyle, że uszkodzenia w uprawie nie były jednolite. Pobranie więc roślin z części uszkodzonej w 100% jest obiektywnie niemożliwe, a pobranie w części uszkodzonej w 30%, czy 50%, będzie nieadekwatne. Obiektywne, przy założeniu rzetelności rzeczoznawcy, jest tylko pobranie próbek z części nieuszkodzonych, ale również przy założeniu jednorodności uprawy. Ogólnie więc szacowanie szkód łowieckich, niezależnie czy robi to biegły powołany przez sąd, rzeczoznawca, czy inna osoba, obarczone jest dużym ryzykiem błędu. Po drugie, aby ustalić powierzchnie upraw całkowicie zniszczonych należałoby je dokładnie zmierzyć, czego biegły sądowy nie mógł uczynić, a czego rzeczoznawca nie uczynił w ogóle.

Oceniając zeznania stron, Sąd miał na uwadze, że również one niewiele wniosły pod względem jednoznacznych faktów. Powód twierdził, że szkody było więcej, niż ustalił pozwany, jednakże nie był w stanie jednoznacznie wyjaśnić, co pozwany źle wykonał podczas szacowania, co więcej powód nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego nie poinformował formalnie pozwanego o czynnościach J. R..

Z kolei zeznania pozwanego w zakresie istotnym sprowadził się do tego, że szacowanie szkody było wykonane rzetelnie, bo pozwany się na tym zna, bo jest przeszkolony. Pozwany jednak nie wyjaśnił, skąd wzięły się te rozbieżności w liczbach, czy w danych rzeczoznawcy działającego na zlecenie powoda, czy różnicy pomiędzy zbiorem, a nawet tą obniżoną kontraktacją (z 480 ton do 353 ton). Istotne jednak jest to, że pozwany przyznał, iż gdyby znał treść opinii prywatnej, wystąpiłby o zabezpieczenie dowodu. Dodatkowo, że nie informował powoda o możliwych do podjęcia środkach prawnych. Innymi słowy, pozwany działał na zasadzie, że skoro dla niego jest coś niekorzystne, to podejmuje odpowiednie kroki prawne - udaje się do Sądu z wnioskiem o zabezpieczenie dowodu, ale skoro pozwany się nie zgadza z naszymi protokołami, to już jego „kwestia”. Pozwany powinien wiedzieć, co ma zrobić. Takie postępowanie, zdaniem Sądu Rejonowego, nie ma nic wspólnego z rzetelnością stron obrotu prawnego. Tym bardziej, że przedstawiciel koła zna się z powodem na stopie koleżeńskiej.

Ustalając stan faktyczny Sąd uzupełniająco oparł się na dowodach z dokumentów. Sąd miał na uwadze, że dowody te potwierdzały w zasadzie bezsporne ustalenia – w zakresie ochrony pól powoda podczas indywidualnego polowania przez myśliwych. Jednakże zdaniem Sądu Rejonowego podjęte przez strony środki faktyczne wyłącznie w niewielkim stopniu odstraszyły zwierzynę objętą odpowiedzialnością pozwanego.

Sąd miał również na uwadze, że protokół sporządzony przez pracownika Cukrowni miał walor jedynie kwestii dotyczących ewentualnej odpowiedzialności powoda za niewywiązanie się z umowy kontraktacji, a więc wskazane tam zbiory, czy plony miały charakter wyłącznie szacunkowy i nie mogły same z siebie przesądzać wielkości rzeczywistego plonu, czy wielkości rzeczywistej szkody.

Sąd Rejonowy zważył, co następuje.

Powództwo okazało się uzasadnione wyłącznie w części. Sąd zasądził kwotę 5484,37 złotych, skoro wyrok do kwoty 286 złotych był już prawomocny. W dalszej części uzasadnienia zostaną szczegółowo wskazane części składowe tej kwoty.

Sąd oddalił powództwo w pozostałej części, w tym i częściowo żądanie zasądzenia odsetek od dnia wniesienia pozwu.

W przedmiotowej sprawie niesporne było to, że powód jest posiadaczem gospodarstwa rolnego, w skład którego wchodzą między innymi opisywane wyżej nieruchomości rolne, położone w okręgu łowieckim zarządzanym przez pozwane K. oraz że na ww. gruntach powód w roku 2013 prowadził uprawy buraka cukrowego, a także to że na prowadzonej przez powoda uprawie doszło do uszkodzenia co najmniej części uprawianych roślin przez dziki, a więc zwierzynę określoną w art. 46 ust. 1 pkt 1 - Prawo łowieckie. Tym samym powodowi przysługuje co do zasady roszczenia o naprawienie szkody wyrządzonej w prowadzonych przez niego uprawach.

Spór dotyczy natomiast wysokości szkody doznanej przez powoda, zwłaszcza stopnia, w jakim zmniejszyły się plony rzepaku na skutek uszkodzeń spowodowanych działaniem zwierzyny łownej.

Podstawę roszczenia powoda stanowił przepis art. 46 ustawy z dnia 13 października 1995 roku Prawo Łowieckie (Dz. U. z 2005 r. Nr 127 poz. 1066 ze zmianami), zgodnie z którym dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego obowiązany jest do wynagradzania szkód wyrządzonych w uprawach i płodach rolnych m. in. przez dziki, przy czym oględzin i szacowania szkód, a także ustalania wysokości odszkodowania dokonują przedstawiciele zarządcy lub obwodu łowieckiego. Przepisy odszkodowawcze przewidziane w prawie łowieckim, dotyczące szkód łowieckich oraz przepisy rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 8 marca 2010 roku w sprawie sposobu postępowania przy szacowaniu szkód oraz wypłat odszkodowania za szkody w uprawach i płodach rolnych (Dz. U. z 2010 r. Nr 45, poz. 272) mają charakter lex specialis wobec przepisów kodeksu cywilnego (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 grudnia 2008 r. V CSK 310/08).

W przedmiotowej sprawie występował szereg spornych zagadnień, a każde z nich wymaga szerszego omówienia.

Pierwszą kwestią było zagadnienie związane z mocą dowodową opinii biegłego sądowego, która w istocie opiera się na ocenie materiału dowodowego, a w szczególności opinii prywatnej złożonej do akt sprawy. Pozwany stał konsekwentnie na stanowisku, że skoro opinia prywatna nie stanowi dowodu z opinii biegłego, to w konsekwencji biegły sądowy, który na niej opiera swoją opinię w istocie sam z siebie dopuszcza się uchybienia. W konsekwencji jego opinia jest wadliwa. W tym sensie wadliwa, że biegły opiera się na spostrzeżeniach innych osób (świadków), a nie na własnych analizach, czy oględzinach spornej uprawy.

Uzupełniająco pozwany zarzucał powodowi uchybienia formalne związane ze zgłoszoną szkodą.

Powód, pomimo że wedle własnego oświadczenia z 15 sierpnia 2013 roku stwierdził szkody w uprawach już w czerwcu 2013 roku, nie zawiadomił o powyższym pozwanego, choć zgodnie z § 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 8 marca 2010 roku w sprawie sposobu postępowania przy szacowaniu szkód oraz wypłat odszkodowań za szkody w uprawach i płodach rolnych – powinien zgłosić szkodę zarządcy obwodu łowieckiego na piśmie w terminie 3 dni od jej stwierdzenia.

Pozwany również nie dopełnił swoich obowiązków, gdyż zgodnie z § 3 ust. 1 i 3 cytowanego rozporządzenia ostateczne szacowanie szkody w uprawach poprzedza się dokonaniem oględzin. Oględzin dokonuje się w terminie 7 dni od dnia zgłoszenia szkody, a oględziny nastąpiły 26 września 2013 roku, czyli ponad miesiąc po zgłoszeniu z 17 sierpnia 2013 roku.

Wskazane naruszenia przepisów rozporządzenia nie zamykały powodowi drogi do dochodzenia roszczeń w niniejszym postępowaniu, powinien on natomiast udowodnić zasadność i wysokość swojego roszczenia, zgodnie bowiem z treścią art. art. 6 k.c., to na powodzie spoczywał ciężar udowodnienia faktów z których wywodzi swoje roszczenie. Na pozwanym spoczywa ciężar przeprowadzenia dowodów przeciwnych o tyle, o ile powód udowodni swoje twierdzenia.

W tym miejscu należy wskazać, że przepisy rozporządzenia nie wprowadzają jakiejkolwiek „sankcji” za naruszenie obowiązków stron. Nawet, gdyby próbowały wprowadzić skutek w postaci obowiązkowego obniżenia, czy wykluczenia możliwości dochodzenia odszkodowania, to i tak, z uwagi na przekroczenie delegacji ustawowej, w tej części nie nadawałyby się do stosowania przez Sąd. Przepis ten ma walor porządkowy w zakresie czynności w toku postępowania przedsądowego.

W ocenie Sądu w rozpoznawanej sprawie nie było istotne wyłącznie to, że na skutek ewentualnego niezachowania procedur w zakresie likwidacji szkody łowieckiej żądanie powoda nie było zasadne, jak starał się dowieść pozwany, ale to, że faktycznie częściowe niezachowanie odpowiednich procedur, obowiązujących w tym przedmiocie, a leżące po obu stronach procesu, utrudniło wykazanie rzeczywistej szkody łowieckiej. Wskazać należy, że nawet niezgłoszenie właściwej jednostce szkody wyrządzonej w uprawach przez zwierzęta łowne nie wyłącza możliwości dochodzenia przez poszkodowanego w postępowaniu sądowym roszczenia o wynagrodzenie tej szkody (por. Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 20 sierpnia 1993 r., III CZP 112/93, OSNC 1994/3/60). Przepisy obowiązujące w tym zakresie, t.j. art. 46 - 50 ustawy z dnia 13 października 1995 r. - Prawo łowieckie (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1226 ze zm., zwanej dalej „ustawą") i wydanego na podstawie delegacji z art. 49 ustawy rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 8 marca 2010 r. w sprawie sposobu postępowania przy szacowaniu szkód oraz wypłat odszkodowań za szkody w uprawach i płodach rolnych (Dz.U. Nr 45, poz. 272 zwanego dalej „rozporządzeniem"), w swej treści nie wskazują na to, aby w ogóle niezachowanie tych procedur pociągało za sobą brak możliwości sądowego dochodzenia roszczenia z tytułu szkód łowieckich.

Brak zachowania takich procedur może in casu utrudniać dochodzenie roszczenia.

Drugą kwestią był sposób wyceny wartości szkody i przyjęcia cen buraków. Pozwany stał na stanowisku, że powinna być to wartość netto, w tym celu powoływał stosowne wytyczne i interpretacje podatkowe. Konsekwencją tego zagadnienia była również kwestia związana z tym, czy szkodą będzie również nieuzyskanie przez powoda wysłodków.

Odszkodowania za szkodę łowiecką przysługujące rolnikowi na podstawie art. 46 ustawy z dnia 13 października 1995 r. - Prawo łowieckie (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1226 ze zm.) oblicza się według stawek zobiektywizowanych, wynikających z układu cen artykułów rolnych na rynku lokalnym. (por uchwała SN z dnia 11 września 2013 roku w sprawie III CZP 41/13). Uchwałą ta odwołuje się – co istotne dla innych rozważań – do innej uchwały dotyczącej szkody w pojeździe III CZP 57/01. Będzie to o tyle istotne, że w tej sprawie należało również rozważyć, czy powodowi co do zasady, a jeśli tak to z jakich względów, przysługuje zwrot kosztów sporządzenia opinii prywatnej.

W dalszej kolejności pozwany podnosił, że powód nie dopełnił formalności związanych ze zgłoszeniem szkody w terminie w konsekwencji już z tego tytułu powództwo powinno być oddalone, bowiem – jak się wydaje – nie jest możliwe do wykazania, które szkody nastąpiło przed datą zgłoszenia szkód.

Zgodnie z § 4 ust. 1 Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 8 marca 2010 r. w sprawie sposobu postępowania przy szacowaniu szkód oraz wypłat odszkodowań w uprawach i płodach rolnych (Dz. U. z 2010 r. Nr 45, poz. 272) ostatecznemu szacowaniu podlegają straty ilościowe i jakościowe powstałe w wyniku uszkodzenia, zniszczenia uprawy lub płodów rolnych. Podczas ostatecznego szacowania ustala się: gatunek zwierzyny, która wyrządziła szkodę, rodzaj uprawy lub płodu rolnego, stan i jakość uprawy lub jakość płodu rolnego, obszar całej uprawy lub szacunkową masę zgromadzonego płodu rolnego, obszar uprawy, która została uszkodzona lub szacunkową masę uszkodzonego płodu rolnego, procent zniszczenia uprawy na uszkodzonym obszarze, plon z 1 ha lub szacunkową masę uszkodzonego płodu rolnego, rozmiar szkody, wysokość odszkodowania (ust. 5). Ustalenia rozmiaru szkody dokonuje się poprzez pomnożenie obszaru uprawy, która została uszkodzona, oraz procentu jej zniszczenia, a następnie pomnożenie tak uzyskanej powierzchni zredukowanej oraz plonu z 1 ha - w przypadku szkód w uprawach; ustalenie szacunkowej masy uszkodzonego płodu rolnego - w przypadku szkód w płodach rolnych (ust. 6). Wysokość odszkodowania ustala się, mnożąc rozmiar szkody przez cenę skupu danego artykułu rolnego, a w przypadku gdy nie jest prowadzony skup - cenę rynkową z dnia ostatecznego szacowania szkody, w rejonie powstania szkody. Wysokość odszkodowania pomniejsza się odpowiednio o nieponiesione koszty zbioru, transportu i przechowywania (ust. 7).

Biegły zasadnie doliczył również do odszkodowania podatek VAT. W ocenie Sądu podatek VAT winien być doliczony do odszkodowania, jest on bowiem składnikiem ceny rynkowej, o której jest mowa w § 4 ust. 7 Rozporządzeniu Ministra Środowiska z dnia 8 marca 2010 r. w sprawie sposobu postępowania przy szacowaniu szkód oraz wypłat odszkodowań w uprawach i płodach rolnych (Dz. U. z 2010 r. Nr 45, poz. 272). Wysokość odszkodowania ustala się mnożąc rozmiar szkody przez cenę skupu danego artykułu rolnego, a w przypadku gdy nie jest prowadzony skup, do oszacowania odszkodowania przyjmuje się cenę rynkową z dnia ostatecznego szacowania szkody, w rejonie powstania szkody. W niniejszej sprawie oszacowanie szkody nastąpiło w oparciu o ceny skupu, które zawierają podatek VAT.

Zgodnie bowiem z art. 3 ust. 1 i 2 ustawą z dnia 9 maja 2014 r. o informowaniu o cenach towarów i usług (Dz. U. z 2014 r. poz. 915) cena - to wartość wyrażona w jednostkach pieniężnych, którą kupujący jest obowiązany zapłacić przedsiębiorcy za towar lub usługę, a cena jednostkowa towaru (usługi) - to cenę ustalona za jednostkę określonego towaru (usługi), którego ilość lub liczba jest wyrażona w jednostkach miar w rozumieniu przepisów o miarach. W cenie uwzględnia się podatek od towarów i usług oraz podatek akcyzowy, jeżeli na podstawie odrębnych przepisów sprzedaż towaru (usługi) podlega obciążeniu podatkiem od towarów i usług lub podatkiem akcyzowym. Przez cenę rozumie się również stawkę taryfową.

Działalność rolnicza podlega przepisom ustawy o VAT. Zgodnie z tymi przepisami rolnik może korzystać z tzw. rozliczenia na zasadzie ryczałtu lub polegać zasadom ogólnym. Zgodnie z definicją w ustawie o VAT rolnik ryczałtowy jest to "rolnik dokonujący dostawy produktów rolnych pochodzących z własnej działalności rolniczej lub świadczący usługi rolnicze, korzystający ze zwolnienia od podatku na podstawie art. 43 ust. 1 pkt 3, z wyjątkiem rolnika obowiązanego na podstawie odrębnych przepisów do prowadzenia ksiąg rachunkowych". W związku ze zwolnieniem z opodatkowania VAT dostawy towarów oraz świadczenia usług przez rolnika ryczałtowego nie jest on zobowiązany do rejestrowania się jako czynny podatnik VAT w urzędzie skarbowym. Status rolnika ryczałtowego wiąże się również z brakiem obowiązku wystawiania faktur za wykonywane czynności, a co za tym idzie z brakiem obowiązku prowadzenia ewidencji. Rolnik ryczałtowy dokonujący dostawy produktów rolnych dla czynnego podatnika VAT dostaje od nabywcy fakturę VAT-RR dokumentującą transakcję. Fakturę wystawia nabywca, a nie jak w większości przypadków sprzedawca. Na tej podstawie rolnik może ubiegać się o zwrot podatku z tytułu nabywania niektórych środków produkcji dla rolnictwa, które opodatkowane są VAT.

System zryczałtowanego opodatkowania daje rolnikowi ryczałtowemu możliwość częściowego odzyskania podatku naliczonego zapłaconego przy zakupie środków produkcji, zwalniając go jednocześnie z podstawowych obowiązków formalnych, które spoczywają na podatnikach opodatkowanych na zasadach ogólnych. Rolnik posiadający status rolnika ryczałtowego sprzedaje swoje produkty po cenie netto powiększonej o kwotę podatku. Jednak podatek ten nie jest traktowany jako podatek należny i rolnik nie odprowadza go do budżetu państwa. Jest to właśnie zryczałtowany zwrot podatku naliczonego, przy założeniu, że rolnik ryczałtowy nie ma prawa do odliczania podatku naliczonego na zasadach ogólnych. Mechanizm " zryczałtowanego zwrotu podatku" dla rolników ryczałtowych polega na tym, że zarejestrowani podatnicy VAT nabywający produkty rolne lub usługi rolnicze od rolników ryczałtowych doliczają do ceny produktów rolnych kwotę zryczałtowanego zwrotu podatku VAT w wysokości 5% (poprzednio 7%) ceny netto tych produktów, dokonując zryczałtowany zwrot podatku VAT rolnikom ryczałtowym sprzedającym te produkty. U nabywcy podatek ten stanowi podatek naliczony podlegający odliczeniu po spełnieniu wymogów ustawowych.

W niniejszej sprawie powód przedłożył faktury VAT RR sprzedaży z 2013 (k.288), z których wynikało że jest on rolnikiem ryczałtowym i uprzednio dokonywał sprzedaży swoich płodów rolnych podmiotom uprawnionym do wystawiania faktur VAT RR.

Odszkodowanie za szkodę w niniejszej sprawie nie stanowi zapłaty za nabywane produkty rolne, jest jedynie formą rekompensaty za wyrządzoną przez zwierzynę leśną szkodę w uprawach rolnych. Rolnikowi ryczałtowemu z tytułu wyrządzonych szkód nie przysługuje zatem zwrot zryczałtowanego podatku, jednakże kwota odszkodowania, wypłaconego przez pozwanego winna zawierać kwotę podatku VAT, gdyż jest wyliczana w oparciu o cenę skupu (cenę rynkową) artykułu rolnego zawierającą podatek od towarów i usług. Ponadto jedynie w przypadku szkody poniesionej na skutek zniszczenia rzeczy przez podatnika podatku VAT, ustalone według ceny rzeczy odszkodowanie, nie obejmuje podatku VAT mieszczącego się w tej cenie, w zakresie w jakim poszkodowany może obniżyć należny od niego podatek o kwotę podatku naliczonego przy nabyciu rzeczy (Uchwała Sądu Najwyższego z dnia 22 kwietnia 1997 r., III CZP 14/97). Powód nie jest natomiast płatnikiem VAT.

W przedmiotowej sprawie w istocie ta kwestia, biorąc pod uwagę sposób wyliczenia odszkodowania stanowiłaby różnica pomiędzy kwotą 109,90 zł, a 115,40 zł za tonę. Przyjęta przez Sąd szkoda stanowiła 37,88 ton buraka, o czym będzie mowa szerzej później, to w istocie 208,34 złote.

W ocenie Sądu, wbrew sugestiom i twierdzeniom pozwanego do wartości odszkodowania należało także zaliczyć wartość wysłodków.

Wynika to odrębnie z dwóch kwestii, które łączą się w jedną całość. Nawet jeśli przyjmiemy za wywodami pozwanego, że wysłodki nie są sensu stricto płodem rolnym, a w przypadku szkód łowieckich nie należy stosować reguł ogólnych kc i odpowiedzialności za lucrum cesans, to zdaniem Sądu Rejonowego, otrzymanie wysłodków jest swoistą dopłatą do produkcji buraka cukrowego. Stanowi więc de facto cenę rynkową. Za tonę buraków rolnik otrzymuje pieniądze oraz wartość w innych produktach.

Zgodnie z regulacją przewidzianą w art. 363 § 2 k.c. jeżeli naprawienie szkody ma nastąpić w pieniądzu, wysokość odszkodowania powinna być ustalona według cen z daty ustalenia odszkodowania, chyba że szczególne okoliczności wymagają przyjęcia za podstawę cen istniejących w innej chwili. Zgodnie z art. 363 § 2 k.c. naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono. Powodowi należy się zatem odszkodowanie w wysokości rzeczywiście poniesionej szkody biorąc pod uwagę obszar zniszczenia, wysokość planowanego zbioru oraz wartość zbioru buraków cukrowych. Wyliczenia dokonane przez biegłego w wersji uwzględniającej wartość wysłodków, odzwierciedlają zatem ustalenia stanu faktycznego w sprawie. Z tym zastrzeżeniem, że zgodnie z zeznaniami powoda, cena za tonę wysłodków wynosiła 20 złotych (k.293). Wysokość odszkodowania powinna wyrównywać różnicę pomiędzy obecnym stanem majątkowym poszkodowanego a tym stanem, jaki by istniał, gdyby nie nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę, tj. hipotetycznym.

Omawiane zagadnienie w istocie nie sprowadza się do definicji płodu rolnego, a wyrażonej wartości. Ceną za buraki jest kwota płatna za tonę plus pół tony wysłodków. Było poza sporem, że powód miał zbyt na otrzymywane wysłodki, a z dołączonej faktury VAT RR wynika, że miał ten zbyt również na dodatkowo zamówione w cukrowni wysłodki. Brak tych wysłodków jest więc jego realną stratą.

Podsumowując te rozważania, że istotnie kwestionowany przez pełnomocnika i szeroko omawiany problem w istocie sprowadził się do kwoty 378,80 złotych (37,88 ton wyliczonej straty w burakach/2 = 18,94 ton wysłodków x 20 zł za tonę).

Taką wykładnie zdaje się popierać Sad Najwyższy w uchwale składu 7 sędziów Sadu Najwyższego III CZP 114/14:

„Podobnego zabiegu legislacyjnego nie zastosowano do unormowanej w art. 46 - 50 PrŁow surowej, bo niezależnej od winy i pozbawionej przesłanek egzoneracyjnych, odpowiedzialności odszkodowawczej zarządców lub dzierżawców obwodu łowieckiego albo Skarbu Państwa, określanej też jako odpowiedzialność obiektywna, absolutna lub bezwzględna, zaliczanej do szczególnej grupy przypadków odpowiedzialności z tytułu ryzyka (zob. uzasadnienie uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 7 grudnia 2007 r., III CZP 120/07, OSNC 2008, nr 12, poz. 136). Wyłącza ją tylko wykazanie jednej z okoliczności wymienionych w art. 48 PrŁow. Przepisy te, mające charakter lex specialis wobec przepisów Kodeksu cywilnego, modyfikując zasady odpowiedzialności odszkodowawczej nie naruszają jednak samej konstrukcji i istoty tej odpowiedzialności. Obowiązująca w prawie cywilnym zasada pełnego odszkodowania obejmującego straty, który poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby szkody mu nie wyrządzono nie ma absolutnego charakteru. Odstępstwa od tej zasady muszą mieć umocowanie w ustawie (tak art. 361 § 2 KC). Przykładem takich rozwiązań są m.in art. 362, 440 i 788 KC. Takim przepisem szczególnym jest też art. 46 ust. 1 pkt 1 PrŁow ograniczający zakres szkód wyrządzonych przez wymienione zwierzęta łowne, jedynie do szkód w uprawach i płodach rolnych, za które odpowiadają wskazane w ustawie podmioty. Jednocześnie brak podstaw do przyjęcia, iż art. 46 ust. 1 pkt 1 zawiera dalsze ograniczenia obowiązku naprawienia szkody przez wyłączenie szkód poniesionych przed zasiewem lub wysadzeniem roślin.”

„Dotychczasowy wynik wykładni opartej na dyrektywach językowych i systemowych wspierają także względy celowościowe. Artykuł 46 ust. pkt 1 PrŁow zamieszczony w rozdziale VII tej ustawy, dotyczącym szkód łowieckich reguluje wynagrodzenie szkód w mieniu związanych z prowadzeniem przez posiadaczy nieruchomości upraw rolnych oraz należącą do państwa sferę gospodarki łowieckiej. W interesie tej gospodarki ograniczone zostały środki zabezpieczające grunty rolne przed wdzieraniem się na nie zwierzyny łownej, w związku z czym na podmioty prowadzące tę gospodarkę nałożona została odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez zwierzynę łowną w uprawach i płodach rolnych. Jak zwrócił uwagę Sąd Najwyższy w uzasadnieniu uchwały składu siedmiu sędziów z dnia 27 listopada 2007 r., III CZP 67/07, ratio legis art. 46 ust. 1 pkt 1 PrŁow sprowadza się do rozwiązywania nieuniknionych konfliktów, jakie na tle prowadzonej gospodarki łowieckiej pojawiają się pomiędzy sferą związaną z wykonywaniem przez posiadaczy upraw rolnych swoich uprawnień a sferą publicznoprawną. Wymieniony przepis pełni funkcję kompensacyjną związaną z ograniczeniami prawa własności gruntów rolnych, które z mocy powszechnie obowiązujących przepisów prawa musi znosić posiadacz uprawy rolnej, ze względu na potrzebę realizacji interesu publicznego. Zasada ochrony własności wyrażona w art. 64 ust. 1 i 2 Konstytucji wymaga więc, aby odszkodowanie w pełni pokrywało szkody wyrządzone w uprawach przez zwierzynę łowną; wykładnia zwężająca pojęcie "uprawa rolna" musiałaby być zatem postrzegana jako wkroczenie bez wystarczającego umocowania w ustawie w sferę chronionych konstytucyjnie wartości.”

Pozostały jeszcze do omówienia dwie kwestie istotne dla wyliczenia szkody powoda, po których Sąd omówi szczegółowo sposób samego wyliczenia odszkodowania sensu stricto.

Pierwszym z tych zagadnień jest kwestia związana z transportem buraków. Z pisma pełnomocnika powoda wynika, że przyznaje on, iż biorąc pod uwagę wyliczenia biegłego należy obniżyć odszkodowanie o kwotę 340 zł stanowiące koszt transportu z miejsca zbioru buraka do miejsca ich odbioru przez cukrownię (k. 210). Kwota ta pomniejszała odszkodowanie. Powód również ostatecznie przyznał, że w tym konkretnym sezonie zbiorów ponosił zryczałtowane koszty odbioru buraka i dostawy wysłodków w kwocie 3,69 złotych za tonę buraka i odpowiadające im ½ tony wysłodków. Powyższe Sąd wyliczył dzieląc wartość kompleksowaj obsługi buraków z faktury (k.288) przez ilość dostarczonych buraków 1 204,71 zł/ 326,48 ton. Lub też z treści umowy kontraktacji k. 282 § 10 umowy. W ten oto sposób należało pomniejszyć odszkodowanie o kwotę 139,78 zł (37,88 ton x 3,69 zł).

Drugą kwestią, którą należy wyjaśnić na przedpolu dalszych rozważań było to, czy koszty sporządzenia prywatnej opinii na zlecenie powoda mogą być dochodzone w tym konkretnym postępowaniu.

Problem ten występuje istotnie często w sprawach dotyczących kolizji drogowych i sposobu wyliczenia odszkodowania. Podstawę prawną umożliwiającą dochodzenie tego typu kosztu wskazał Sąd Najwyższy w uchwale III CZP 24/04, która zapadłą już kilkanaście lat temu, jednakże zachowuje ona swoją aktualność i zdaniem Sadu Rejonowego kwestia ta jest również aktualna w tego typu sprawie.

Reasumując należy stwierdzić, że pojęcie szkody ubezpieczeniowej, gdy podstawą odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń jest umowa OC, jest tożsame z pojęciem szkody zawartym w Kodeksie cywilnym, a przede wszystkim w art. 361 KC. W skład takiej szkody według ugruntowanego stanowiska doktryny i orzecznictwa wchodzą wydatki i koszty związane ze zdarzeniem wywołującym szkodę.

Ocena, czy poniesione koszty ekspertyzy sporządzonej na zlecenie poszkodowanego w postępowaniu przedsądowym są objęte odszkodowaniem przysługującym od ubezpieczyciela z umowy odpowiedzialności cywilnej, musi być dokonana przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności sprawy, a w szczególności w zależności od ustalenia czy zachodzi normalny związek przyczynowy pomiędzy poniesieniem tego wydatku a wypadkiem oraz czy poniesienie tego kosztu było obiektywnie uzasadnione i konieczne także w kontekście ułatwienia określenia prawidłowo konkretnego ubezpieczyciela (z uwagi, choćby jak w niniejszej sprawie, na uczestnictwo w kolizji kilku pojazdów i wzajemnym przerzucaniu odpowiedzialności za szkodę przez poszczególnych ubezpieczycieli), jak i ułatwiania zakładowi ubezpieczeń ustalenia okoliczności wypadku i rozmiarów szkody.

Zdaniem Sądu Rejonowego w przedmiotowej sprawie koszty sporządzenia opinii prywatnej, a które bezsprzecznie poniósł powód, należało doliczyć do wartości odszkodowania co do zasady. Powyższe wynika z kilku argumentów.

Po pierwsze rolnik nie jest specjalistą, a więc nie jest w stanie samodzielnie wyliczyć wartości należnego mu odszkodowania. Przy szacowaniu szkód zderza się z rzeczywistością, czyli z tym, że podmiot odpowiedzialny za szacowanie szkód jest jednocześnie podmiotem, który ma w założeniu w sposób rzetelny ustalić wartość należnego odszkodowania. Taka sytuacja już z założenia może prowadzić do nadużyć. Powyższe zresztą zauważył sam ustawodawca dokonując nowelizacji ustawy prawo łowieckie i wskazując, że obecnie szacowaniem tych szkód ma zajmować się Wojewoda. Tym bardziej, że jak wynika z przesłuchania przedstawicieli koła, w zasadzie wykonany przez nich szacunek jest w istocie wstępem do negocjacji z rolnikami. Przedstawiciel koła wskazuje, że gdyby powód ich poinformował wcześniej, że wynajął rzeczoznawcę do szacowania szkód, to koło podjęłoby inne czynności, z uwagi na rozbieżności – w domyśle samo wystąpiłoby o zabezpieczenie dowodu. Przedstawiciel koła wskazuje, że do protokołu szacowania szkód wpisano w istocie plon z hektara na poziomie 60 ton dopiero po 3 miesiącach od daty sporządzenia protokołu. Wpisano taką wartość, bo oni to nie wiedzieli jaką wpisać, a powód taką podał. Najbardziej znamienne jest to, że przedstawiciele koła podkreślają, iż to rolnik ma się interesować tym, w jaki sposób może dochodzić swoich roszczeń, oni nie informują go o tym, że może złożyć wniosek do Sądu o zabezpieczenie dowodu itp. W zderzeniu z taką rzeczywistością i szukając jakiejkolwiek pomocy w celu oceny swoich, jak się okazało, uzasadnionych wątpliwości, dotyczących nierzetelności szacowania szkody, zasadnym było zwrócenie się do rzeczoznawcy, stałego biegłego sądowego, który zweryfikuje wszelkie zastrzeżenia powoda. Tym bardziej, że problem z szacowaniem szkody nie miał miejsca pierwszy raz.

Z drugiej strony należy zauważyć, że powód nie okazał treści tej opinii przedstawicielom koła, nie informował ich o czynnościach rzeczoznawcy tak, aby wspólnie byli w stanie skonfrontować sporne stanowiska i w konsekwencji, że zapłacona kwota jest kwotą zawyżoną w stosunku do opinii w podobnych sprawach wywoływanych na zlecenie Sądu. Sama opinia prywatna zawiera szereg nieścisłości i błędy w wyliczeniach, ale co podkreślił biegły sądowy, w jego ocenie stanowiła istotny materiał możliwy do wykorzystania w przygotowaniu jego opinii. W tym też kontekście, biorąc pod uwagę całokształt okoliczności sprawy, Sąd doszedł do przekonania, że kwota 1 500 złotych, stanowiąca połowę kosztów sporządzenia tej opinii będzie w wystarczającym stopniu rekompensowała powodowi tę stratę.

Podstawa prawna, nawet jeśli uznać, że nie obejmuje jej ustawa prawo łowieckie, to należy odnieść się do ogólnych reguł art. 471 i następne kc. Skoro na pozwanym ciążył obowiązek rzetelnego szacowania szkody, a z treści opinii sądowej, czy też stanowiska rzeczoznawcy jednoznacznie wynika, iż to szacowanie było wykonane w sposób nierzetelny, to właśnie w tym zachowaniu pozwanego należy dopatrywać się źródła odpowiedzialności odszkodowawczej.

Bezsporne jest, że szacowanie szkody odbyło się, doprowadzając do sporządzenia protokołów ostatecznego szacowania szkody. W ocenie Sądu danych zawartych w tych protokołach nie można uznać jednak w pełni za miarodajne. Po pierwsze, z treści dokumentów w postaci protokołów oraz zeznań świadków i przesłuchania strony pozwanej wynika, że o ile strony były ostatecznie zgodne co do takich elementów jak gatunek zwierzyny, która spowodowała szkodę; rodzaj uprawy; obszar całej uprawy, plon z jednego hektara , to spór dotyczył już obszaru uprawy, który uległ uszkodzeniu, ceny skupu, o tyle zasadniczy spór dotyczył ustalenia procentu zniszczenia uprawy na uszkodzonym obszarze, a w konsekwencji rozmiaru szkody. Znalazło to wyraz w treści protokołów, do których powód zgłosił zastrzeżenie. W konsekwencji zawarte w tych protokołach dane dotyczące procentu zniszczenia uprawy na uszkodzonym obszarze i wysokości odszkodowania nie zostały zaakceptowane przez powoda. Niezależnie od tego - zdaniem Sądu Rejonowego - istotne wątpliwości może budzić sposób ustalenia powyższych okoliczności przez pozwanego. Z zeznań przywołanych wyżej świadków wynika, że doszło wprawdzie do oględzin upraw, na których były prowadzone uprawy rzepaku, jednak miały one charakter pobieżny. Z zeznań świadków i przesłuchania strony pozwanej wynika, że dokonujący szacowania szkód w uprawach buraka ograniczyli się do obejścia pól, pomierzenia – bez uwzględnienia jakichkolwiek zastrzeżeń powoda, co więcej nie pobrali oni żadnych próbek, aby określić przykładowo stan roślin, czy też co jeszcze bardziej istotne w kontekście podnoszonych przez nich twierdzeń o wymoknięciach, nie pomierzyli tej części uprawy, która ich zdaniem uległa zalaniu. Zdaniem Sądu tak otrzymane wyniki trudno uznać za miarodajne. Tym bardziej, że sam przedstawiciel pozwanego, przyznaje iż strony określiły plon z hektara dopiero TRZY MIESIĄCE po rzekomej dacie sporządzenia protokołu szkody. Przy czym nie pobrano żadnych próbek, nie dokonano jakichkolwiek wyliczeń, a była to kwota wpisana bez żadnego rozeznania. Należy podkreślić, że w tym protokole przedstawiciel pozwanego, jak sam podkreśla doświadczony w kwestiach szacowania szkód, dobrowolnie, bez przymusu, wpisać, iż plon z hektara wyniesie średnio 60 ton, uprawa jest w dobrym - średnim stanie. Z drugiej strony podkreślenia wymaga to, że strona powodowa negując ustalenia zawarte w protokołach ostatecznego szacowania szkody nie zawarła w tych dokumentach żadnych własnych wyliczeń dotyczących wysokości szkody. Chociażby powód nie wskazał konkretnie, których miejsc w uszkodzonej uprawie przedstawiciele koła nie pomierzyli. Oczywiście powoda może to usprawiedliwiać – z jego subiektywnego punktu widzenia – że z uwagi na to że nie był to pierwszy konflikt z kołem, wynajął rzeczoznawcę, aby ten oszacował szkodę.

Wnioski zawarte w opinii biegłego sądowego były na tyle stanowcze, że pozwoliły zweryfikować przydatność dowodową opinii prywatnej. Przy czym Sąd nie przyjął do ustaleń wariantu I z uwagi na z założenia metodologiczny błąd.

Zdaniem Sądu Rejonowego przyjęcie pierwszego wariantu szacowania szkody opartego w istocie na wynikach próbek zważonych z wybranych fragmentów pola przez rzeczoznawcę w opinii prywatnej nie jest miarodajna do ustalenia wysokości szkody. Po pierwsze J. R. pobierał próby z fragmentów uszkodzonych i nieuszkodzonych bez wskazania miejsca pobrania próbek. Istotne jest to o tyle, że uszkodzenia w uprawie nie były jednolite. Pobranie więc roślin z części uszkodzonej w 100% jest obiektywnie niemożliwe, a pobranie w części uszkodzonej w 30%, czy 50%, będzie nieadekwatne. Obiektywne, przy założeniu rzetelności rzeczoznawcy, jest tylko pobranie próbek z części nieuszkodzonych, ale również przy założeniu jednorodności uprawy. Ogólnie więc szacowanie szkód łowieckich, niezależnie czy robi to biegły powołany przez sąd, rzeczoznawca, czy inna osoba, obarczone jest dużym ryzykiem błędu. Po drugie, aby ustalić powierzchnie upraw całkowicie zniszczonych należałoby je dokładnie zmierzyć, czego biegły sądowy nie mógł uczynić, a czego rzeczoznawca nie uczynił w ogóle.

Obecnie nie jest możliwe ustalenie rozmiarów powyższej szkody, zwłaszcza określenie uszkodzeń roślin spowodowanych przez dziki, gdyż jest ona pochodną wielu czynników, które można stwierdzić najpełniej bezpośrednio w wyniku oględzin plantacji buraka cukrowego w okresie poprzedzających jego zbiór, natomiast zgromadzony materiał dowodowy nie daje w tym zakresie odpowiednich danych. W ocenie Sądu sytuacja, w której istnienie szkody nie budzi wątpliwości, zaś ustalenie jej wysokości jest niemożliwe lub znacznie utrudnione, uzasadnia zastosowanie art. 322 kpc, który pozwala, aby w takim przypadku sąd w sprawie o naprawienie szkody zasądził w wyroku odpowiednią sumę według swej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy.

Za zastosowaniem tego przepisu przemawia również stanowisko przedstawiciela koła. Po pierwsze sami przedstawiciele koła przyznają – chociaż niejednoznacznie – że szacowanie przez nich szkód, chociaż robione po przygotowaniu przez przeszkolenia, często wiąże się z zastrzeżeniami rolników. Po drugie przedstawiciel koła przyznał, że gdyby wiedział, że powód przygotował opinię prywatną, wówczas koło wystąpiłoby o zabezpieczenie dowodu. Po trzecie sama treść protokołu, który był wypełniany w różnych okresach, a co podkreśla sam przedstawiciel koła była wpisywana, żeby już tę sprawę zakończyć, przy podkreśleniu dobrej jakości uprawy, wskazuje iż szacowanie szkody przez przedstawicieli koła nie było miarodajne. Przedstawiciele koła nie pobrali próbek, nie wymierzyli rzekomo zalanych terenów. Po trzecie nawet zeznający świadkowie – członkowie koła podawali inną wysokość szkody, niż ustalono protokół. Świadek K. K. k.125v – według mnie u powoda była szkoda na 5-6 arach w 100%. Tymczasem protokół wskazuje na 4,73 ara w 15%. Oczywiście nie jest to miarodajne, ale biorąc pod uwagę te okoliczności należy dojść do wniosku, że szacowanie szkody przez pozwanego w istocie było robione w celu wstępu do negocjacji przy wypłacie odszkodowania i miało niewiele wspólnego z rzeczywistością.

W ustawie z dnia 13 października 1995 r. - Prawo łowieckie nie zostało zdefiniowane pojęcie „szkody w uprawach i plonach rolnych”. Tym samym przy wykładni powyższego pojęcia znajdują zastosowanie ogólne zasady polskiego prawa cywilnego, gdzie szkoda rozumiana jest jako wszelki uszczerbek w dobrach prawnie chronionych o charakterze majątkowym, a w przypadkach określonych w ustawie - także o charakterze niemajątkowym. Określenie „szkoda w uprawach i plonach rolnych” wskazuje jednak, iż ustawodawca ogranicza odpowiedzialność odszkodowawczą przewidzianą w art. 46 ust. 1 ustawy - Prawo łowieckie wyłącznie do obowiązku naprawienia szkody majątkowej doznanej przez posiadacza nieruchomości rolnej na skutek zniszczenia lub uszkodzenia upraw lub płodów rolnych. Bezsporne jest że burak cukrowy uprawiany przez powoda w wyniku żerowania przez zwierzynę zostały uszkodzone, tracąc swoją wartość użytkową i handlową. Tym samym uzasadniony jest wniosek, że powód na skutek uszkodzenia upraw powód doznał uszczerbku majątkowego wyrażającego się w utracie płodów rolnych i nieuzyskaniu spodziewanego zysku z ich sprzedaży (zysk z ich sprzedaży w tym również VAT i wysłodki). Wartość powyższej szkody majątkowej odpowiada generalnie wartości rynkowej utraconych plonów pomniejszonej o nieponiesione koszty zbioru, transportu i przechowywania roślin. Innymi słowy, odszkodowanie należne powodowi odpowiadać różnicy pomiędzy wartością plonu, który powód uzyskałby, gdyby nie doszło do uszkodzenia jego upraw przez zwierzynę łowną, a wartością plonu faktycznie przez niego uzyskanego pomniejszoną o nieponiesione przez powoda koszty zbioru, transportu i przechowywania utraconego plonu.

Powyżej wyliczono, że koszty transportu wyniosły łącznie 479,78 zł i o tę kwotę należało obniżyć odszkodowanie.

W zakresie tego pierwszego elementu Sąd wziął pod uwagę, że sam pozwany w protokołach ostatecznego szacowania szkody określił spodziewany plon na 60 ton z 1 ha. Należy mieć na uwadze, że określenie plonu w takiej właśnie wysokości miało być elementem kompromisu połączonego z przyjęciem określonego procentu zniszczenia uprawy na uszkodzonym obszarze. Tak ustalony rozmiar szkody nie został jednak zaakceptowany przez powoda, jednakże pozwany w toku postępowania w niniejszej sprawy nie zanegował wysokości plonu podanej w protokołach ostatecznego szacowania szkody. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, że w tym zakresie pozwany złożył jedynie oświadczenia wiedzy, mógł to oświadczenie w każdym czasie cofnąć. Sąd zwrócił uwagę, że w istocie brak było podstaw do przyjęcia, że powód mógł uzyskać plon w wysokości 60 ton z 1 ha. Nie można było tego pominąć przy szacowaniu szkody w trybie art. 322 kpc. Natomiast pozwany w ogóle nie podniósł w tym zakresie twierdzeń ogólnie negując ustalenia rzeczoznawcy działającego na zlecenie powoda. Jest to tyle niekonsekwentne, że skoro przedstawiciel koła sam jest rolnikiem, który jest specjalistą – według swoich twierdzeń – w zakresie plantacji buraka cukrowego i sam tego typu plantacje posiadał, to nic nie stało na przeszkodzie, aby dołączył swoją fakturę od Cukrowni, z której można byłoby hipotetycznie wyliczyć jaki to on uzyskał plon z hektara. Można też byłoby odwołać się do danych statystycznych dla całego regionu. Pozwany jednak tych twierdzeń nie podniósł. Jak słusznie zauważył biegły uprawa buraka ma charakter rzędowy, a więc do prawidłowego wyliczenia szkody (co powinno zrobić koło), niezbędne było właściwe zagęszczenie roślin na metrze kwadratowym. Koło tego nie uczyniło utrudniając w istocie dalsze ustalenia. W konsekwencji rozważając interesy stron i treść oświadczeń w protokole, którą złożył pozwany - w zakresie plonu z hektara – a z drugiej strony uśredniając wyliczenia rzeczoznawcy R., których nie zakwestionował biegły sądowy, a także mając na uwadze, że niewielka część uprawy, na której wystąpiły szkody, była dotknięta wymoknięciami, Sąd przyjął, że średni plon z hektara możliwy do uzyskania na spornych działkach wyniósł 55,29 tony.

Zdaniem Sądu Rejonowego to na pozwanym spoczywał ciężar wykazania, że zaistniały wymoknięcia na tych konkretnych działkach i na wskazaniu tej powierzchni, co mógł uczynić w protokole lub w trakcie procesu dowodami z zeznań świadków czy stron. Tymczasem powód jednoznacznie wskazał, że wymoknięcia dotyczyły innych działek, niż te objęte szacowaniem szkody i z tych działek w ogóle nie zbierał buraków. Natomiast na działkach objętych szacowaniem wystąpiły pomijalne wymoknięcia. Był tam może maksymalnie ar wymoknięty (zeznania powoda k.292). Jego żona wskazała, że było to z 6 arów (zeznania świadka Z. W. k.126) Przedstawiciel cukrowni – świadek J. P. wskazuje, że było to około 10% uprawy. Przy czym liczy to od całości, czyli od 10 ha (k.127v.) Sąd dał wiarę zeznaniom pozwanego. Nawet, gdyby przyjąć, że wymoknięcia dotyczyły 6 arów, to biorąc pod uwagę, że uprawa (ta nieuszkodzona) wynosiła łącznie ponad 6 hektarów, to w istocie wymoknięcia dotyczyłyby wyłącznie 1 % uprawy. Przyjmując więc twierdzenia w protokole pozwanego koła, że plon wynosił 60 ton z hektara i uśredniając obniżenie łącznego plonu o 1%, to w istocie plon winien wynosić 59,4 tony. Oczywiście takie przyjęcie byłoby krzywdzące dla pozwanego. Stąd Sąd Rejonowy uznał, że średni plon wskazany w wyliczeniach biegłego sądowego, za wyliczeniami rzeczoznawców i przy braku wyliczeń pozwanego w protokole, należało określić na 55,29 tony już z uwzględnieniem tego 1% wymoknięć.

Należy zwrócić uwagę, że z tabel poglądowych wynika, że średni plon z hektara buraków cukrowych w województwie (...) wyniósł 55,9 tony ( (...).stat.gov.pl/download/gfx/ (...)/pl/defaultaktualnosci/.../rolnictwo2013.pdf). Przy czym metodologicznie sposób liczenia średniej odnosi się do łącznej powierzchni upraw. Czyli w gospodarstwie powoda średni plon, biorąc pod uwagę całościową powierzchnię i odstawioną część wynosiłby niecałe 33 tony z hektara.

Znając szacowaną powierzchnię 5,76 ha oraz powierzchnie działek nieuszkodzonych (0,82 ha), łącznie 6,59 ha, przy przyjęciu, że plon na działkach nieuszkodzonych był równy temu średniemu, to powód powinien uzyskać plon 364,36 ton, a odstawił do cukrowni 326,48 tony, czyli brak zbioru dotyczył 37,88 tony. W związku z treścią protokołu sporządzonego na potrzeby umowy kontraktacji i związanych z tym potencjalnych kar, w rzeczywistości wyłączono z obliczeń pozostałe działki, które były dotknięte wymoknięciami i z których bezspornie pozwany nie zbierał korzeni buraka cukrowego. W ten oto sposób z tytułu samego braku płodu rolnego w sensie ścisłym powód poniósł szkodę 4 371,35 zł (37,88 x 115,40 zł) (wyliczenia biegłego sądowego M. Ć. k.199)

Konkludując Sąd stwierdził, że analiza powyższych danych uzasadnia wniosek, iż powód z uwagi na warunki pogodowe, glebowe i stosowane zabiegi agrotechniczne mógł realnie zakładać osiągnięcie plonów przeciętnych wyliczonych realnie z próbek przez rzeczoznawców. Tym bardziej, że ten plon nie odbiega od średniej dla województwa (...) (przy przyjęciu że nie było wymoknięć).

Podsumowując rozważania wyliczenia należy wskazać, że średni plon wyliczony przez rzeczoznawców i podtrzymany przez biegłego sądowego 55,29 tony/h. Powód zebrał z 6,59 ha (w tym i 0,82 ha nie dotkniętego szkodami łowieckimi) i odstawił do cukrowni łącznie 326,48 tony. Tymczasem gdyby przyjąć średni plon 55,29 tony z hektara, powinien zebrać łącznie 364,36 ton korzeni buraka. Cena skupu 115,40 zł. Wyliczona z tego tytułu szkoda wyniosła 4 371,35 złotych. Dodatkowo powód nie uzyskał zapłaty w formie rzeczowej – wysłodków w ilości połowy nie odstawionego buraka, czyli 18,94 tony po 20 zł za tonę (okoliczność przyznana przez pozwanego, w konsekwencji zmniejszono wyliczenia biegłego z 30 do 20 zł), czyli nie uzyskał pewnego w realiach stosunków miejscowych i rynku zbytu dochodu w kwocie 378,80 zł. Wartość szkody należało zmniejszyć o nieponiesione ryczałtowe koszty 3,69 zł za tonę (37,88 ton), czyli 139,78 zł oraz przyznane koszty transportu z pola na miejsce skupu 340 zł. Dodatkowo uzasadnine było żadanie zwrotu kosztów sporządzenia opinii prywatnej do kwoty 1 500 zł. Powyższe wyliczenia dały kwotę 5 770,37 zł, którą należało pomniejszyć o przyznaną w prawomocnej części uchylonego wyroku kwotę 286 zł.

Orzeczenie o odsetkach uzasadnione jest treścią art. 481 § 1 k.c. (w brzmieniu z przed nowelizacji) w zw. z art. 455 kc. Powód wezwał pozwanego do zapłaty ostatecznie w dniu 31 marca 2014 roku w terminie 7 dni. Przy czym, co do zasady w tego typu sprawach, stosując posiłkowo treść rozporządzenia termin zapłaty został określony na 30 dni, w związku z czym odsetki mogłyby zostać zasądzone nie wcześniej, niż od dnia 1 maja 2014 roku, jednakże skoro powód nie dołączył, co sam przyznał, treści opinii do wezwania, tym samym pozwany nie był w stanie odnieść się do żądania wcześniej, jak w dacie doręczenia mu odpisu pozwu wraz z załącznikami. Pozwany zajął stanowisko dopiero w dniu 16 czerwca 2014 roku, składając odpowiedź na pozew od tej daty, zdaniem Sądu Rejonowego pozostawał w opóźnieniu. Sąd zasądził odsetki ustawowe, stojąc na stanowisku, że takie nadal w prawie istnieją, tyle że są niższe, niż ustawowe za opóźnienie, a to rolą pełnomocnika powoda było sprecyzowanie żądania i wskazanie, że od dnia 1 stycznia 2016 roku domaga się odsetek ustawowych za opóźnienie. Zdaniem Sądu Rejonowego, wprowadzanie do wyroku odsetek obecnie wyższych, bez stosownego sprecyzowania żądania, jest w istocie orzekaniem ponad żądanie. Szczególnie, jeśli stronę reprezentuje pełnomocnik zawodowy.

Reasumując, odpowiedzialność pozwanego w niniejszej sprawie kształtuje się w oparciu o art. 46 ust. 1 pkt 1 ustawy Prawo łowieckie, ma charakter odpowiedzialności na zasadzie ryzyka. Powód wykazał fakt poniesienia szkody z uwagi na zachowanie zwierzyny leśnej, związek przyczynowy pomiędzy działaniem dzików a powstałą szkodą. Rzeczywista całkowita szkoda została wyliczona, jako wartość buraków z podatkiem VAT RR w kwocie 115,40 zł za tonę. Szkody łowieckie sensu stricto wyniosły 37,88 ton buraków. Daje to kwotę 4 371,35 zł. Do tej kwoty należy dodać wartość wysłodków, którą powód otrzymałby i zbył po 20 złotych za tonę. Przy czym za każdą tonę buraków dostarczonych powód mógłby uzyskać ½ tony wysłodków. 37,88 tony/2 x 20 zł daje kwotę 378,80 złotych. Powyższe odszkodowanie należy powiększyć o połowę kosztów ekspertyzy prywatnej – 1 500 zł oraz pomniejszyć o kwotę 340 zł – przyznane koszty dowozu z pola na miejsce odbioru i kwotę 139,78 zł 37,88 zł x 3,69 zł) jako zryczałtowany koszt odbioru oraz kwotę 286 zł zasądzoną prawomocnie. W ten sposób Sąd zasądził w wyroku kwotę 5 484,37 zł, a jako wartość łączną do ustalenia rozliczenia kosztów 5 770,37 zł.

O kosztach procesu orzeczono na zasadzie art. 100 k.p.c. stosunkowo rozdzielając je między stronami. Powód wygrał proces w 50,18 %, zaś pozwany w 49,82%, stąd też w takim stosunku obie strony zostały obciążone kosztami procesu. Na koszty procesu poniesione przez powoda złożyła się opłata sądowa od pozwu w kwocie 575 zł oraz od apelacji 561 zł, wynagrodzenie pełnomocnika ustalone na podstawie § 6 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz. U. z 2002 r. Nr 163, poz. 1349 z późn. zm) w wysokości odpowiadającej stawce minimalnej – 2 400 zł oraz 1 200 zł za postępowanie odwoławcze (przy czym Sąd miał na uwadze, że skoro powoda nie reprezentował zawodowy pełnomocnik w początkowej fazie procesu, a złożył apelacje, to należałby się mu 75% stawki, jednakże skoro postępowanie powróciło do fazy I instancji, to w istocie byłoby niesprawiedliwe przyznanie takiej stawki – premiowanie ustanowienia pełnomocnika na etapie składania apelacji - , a więc Sąd uznał ją na zasadach ogólnych do 50%), opłata skarbowa od pełnomocnictwa -17 zł oraz zaliczka na opinię w kwocie 1 500 zł (k.183). Te koszty po stronie powoda wyniosły łącznie 6 253 zł. Na koszty procesu poniesione przez pozwanego złożyło się: wynagrodzenie pełnomocnika ustalone na podstawie § 6 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz. U. z 2002 r. Nr 163, poz. 1349 z późn. zm) w wysokości odpowiadającej stawce minimalnej – 2 400 zł i 1200 zł za postępowanie odwoławcze, opłata skarbowa od pełnomocnictwa -17 zł. Łącznie 3 617 zł. Koszty obu stron wyniosły więc 9870 złotych. Stosując stosunkowe rozliczenie kosztów pozwany powinien zwrócić powodowi kwotę 1335,77zł ( 9870 zł x 50,18% = 4917,23 zł – tyle powinien ponieść kosztów powód, a poniósł 6 253 zł, różnica tych kwot, to 1 335,77 zł) Do pobrania pozostała kwota 929,70 zł. Sąd obciążył strony stosunkowo nieuiszczonymi kosztami sądowymi. Powód został zobowiązany do uiszczenia na rzecz Skarbu Państwa kwoty 463,18 zł natomiast pozwany kwoty 466,52 zł tytułem nieuiszczonych wydatków w sprawie.

W związku z powyższym Sąd orzekł, jak w wyroku.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Jadwiga Janowska
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Radzyniu Podlaskim
Data wytworzenia informacji: