III Ca 189/23 - uzasadnienie Sąd Okręgowy w Łodzi z 2024-02-09

Sygn. akt III Ca 189/23

UZASADNIENIE

Postanowieniem z dnia 21 listopada 2022 roku, Sąd Rejonowy dla Łodzi- Śródmieścia w Łodzi w sprawie z wniosku M. S. przy udziale A. A. o dział spadku po E. P.:

1.  ustalił, że w skład spadku po E. P. wchodzą:

a)  prawo odrębnej własności lokalu numer (...) położonego w Ł. przy ul. (...), o łącznej powierzchni 43,26 m 2, dla której to nieruchomości Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi prowadzi księgę wieczystą o numerze (...) wraz z udziałem w wysokości (...) w nieruchomości wspólnej, którą stanowi grunt oraz części budynku i urządzenia, które nie służą wyłącznie do użytku właścicieli lokali - o wartości 250.000 złotych,

b)  samochód osobowy marki T. (...) o numerze VIN (...) i numerze rejestracyjnym (...),

c)  środki pieniężne zgromadzone na rachunku bankowym o numerze (...) w wysokości 212,74 złotych,

2.  dokonał działu spadku w ten sposób, że:

a)  prawo odrębnej własności lokalu opisane w pkt. 1. lit. a) postanowienia przyznać na własność wnioskodawczyni M. S.,

b)  środki pieniężne opisane w pkt. 1. lit. c) postanowienia przyznać na własność uczestniczce A. A.,

c)  zarządzić sprzedaż samochodu osobowego opisanego w pkt. 1. lit. b) postanowienia przez komornika sądowego i ustalić podział sumy uzyskanej ze sprzedaży po połowie dla M. S. i A. A.,

3.  nakazał A. A. wydać M. S. lokal mieszkalny opisany w pkt. 1. lit. a) postanowienia w terminie 2 tygodni od uprawomocnienia się postanowienia,

4.  zasądził od wnioskodawczyni M. S. na rzecz uczestniczki A. A. kwotę 23.040,20 złotych tytułem spłaty, płatną do dnia następnego po upływie 3 miesięcy od uprawomocnienia się postanowienia,

5.  zasądził od wnioskodawczyni M. S. na rzecz uczestniczki A. A. kwotę 5.602,40 złotych,

6.  stwierdził, że każdy z uczestników ponosi koszty procesu związane ze swoim udziałem w sprawie,

7.  odstąpił od obciążania stron kosztami sądowymi.

Swoje rozstrzygnięcie Sąd I instancji oparł na ustaleniach faktycznych i rozważaniach prawnych, które przedstawiają się następująco:

E. P. zmarła w dniu 10 lipca 2019 roku, a spadek po niej nabyły w części po ½ udziału jej córki M. S. i A. A..

E. P. w chwili śmierci była właścicielką lokalu numer (...) położonego w Ł. przy ul. (...) o łącznej powierzchni 43,26 m2, dla której to nieruchomości Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi prowadzi księgę wieczystą o numerze (...) wraz z udziałem w wysokości (...) (dwadzieścia cztery tysięczne) w nieruchomości wspólnej, którą stanowi grunt oraz części budynku i urządzenia, które nie służą wyłącznie do użytku właścicieli lokali.

Aktualna wartość lokalu numer (...) przy ul. (...) kształtuje się na poziomie 250.000 złotych.

E. P. w chwili śmierci była także właścicielką samochodu osobowego marki T. (...) o numerze VIN (...) i numerze rejestracyjnym (...).

E. P. była współposiadaczką (wraz ze swoją córką A. A.) rachunku bankowego o numerze (...) prowadzonego przez (...) Bank (...) S.A. z siedzibą w W.. Na tym rachunku w dniu śmierci E. P. zaksięgowana była kwota 425,48 złotych.

E. P. i A. A. miały również zawartą z (...) Bank (...) S.A. z siedzibą w W. umowę lokaty – powiązaną z przywołanym wcześniej rachunkiem bankowym.

Na lokacie zaksięgowana była kwota 20.000 złotych.

W dniu 21 czerwca 2019 roku doszło do zerwania lokaty terminowej przez E. P. lub A. A., i tego samego dnia kwota 20.000 złotych została przelana na rachunek bankowy A. A..

E. P. łączyła umowa z funduszem inwestycyjnym (...) S.A. z siedzibą w W..

E. P. udzieliła (...) S.A. z siedzibą w W. dyspozycji, w której upoważniła M. S. po jej śmierci do zażądania od funduszu inwestycyjnego odkupienia jednostek uczestnictwa zapisanych w rejestrze uczestników funduszu oraz wypłacenia jej kwoty uzyskanej z tego odkupienia.

Na podstawie ww. dyspozycji M. S. zleciła odkupienie jednostek uczestnictwa funduszowi w dniu 29 lipca 2019 roku i otrzymała od (...) S.A. z siedzibą w W. kwotę 34.814,33 złotych.

W dniu 16 sierpnia 1995 roku A. A. nabyła lokal mieszkalny numerze (...) przy ul. (...) w Ł. za cenę 21.000 złotych.

Kwota 13.000 złotych została zapłacona sprzedającym przed podpisaniem umowy, a kwota 8.000 złotych miała zostać zapłacona gotówką najpóźniej do dnia 25 września 1995 roku.

Pieniądze na zakup mieszkania A. A. otrzymała od swojej matki E. P..

Po śmierci E. P., A. A. spłaciła część pożyczki, jaka zaciągnięta została przez spadkodawczynię na zakup aparatu słuchowego w kwocie 550 złotych.

Po śmierci E. P. A. A. uiszczała opłaty obciążające lokal numer (...) położonego w Ł. przy ul. (...). Łącznie A. A. do dnia 22 września 2022 roku uiściła z tego tytułu kwotę 10.837,09 złotych.

Na początku rozważań Sąd Rejonowy podjął zagadnienia dla sprawy najbardziej doniosłe, a mianowicie oceny materiału dowodowego w kontekście dokonanej przez spadkodawczynię darowizny na rzecz A. A., z której to darowizny miała sfinansować zakup mieszkania. Jedynymi dowodami w sprawie na ową okoliczność były dowody o charakterze osobowym, co każe ze szczególną uwagą przeanalizować treść składanych w toku postępowania przez świadków zeznań, a także zeznań samych stron postępowania.

Już na początku Sąd I instancji poczynił jedno ważkie zastrzeżenie. Otóż bezsprzecznym jest, że zakup przez A. A. mieszkania w 1995 roku nie mógł być i nie był w całości sfinansowany przez nią, tj. z środków zarobionych i zaoszczędzonych we własnym zakresie. Zdaniem wnioskodawczyni cała kwota konieczna do zakupu mieszkania została przekazana uczestniczce przez jej matkę. Uczestniczka natomiast zajmowała stanowisko, że większa część ceny mieszkania została pokryta przez jej babcię J. P. (pierwsza rata w kwocie 13.000 złotych), a pozostała - przez nią samą – z poczynionych przez nią oszczędności, bądź z środków zgromadzonych na książeczce mieszkaniowej, bądź z pożyczek od partnera i innych osób (zeznania uczestniczki w tej części nie pozostają jednoznaczne).

Sąd Rejonowy z góry wykluczył możliwość uznania za wiarygodne zeznań uczestniczki w tej części, w której twierdziła, że kwotę około 8.000 złotych (lub jej część) zapłaciła z własnych oszczędności. Należy bowiem zwrócić uwagę na fakt, że w 1995 roku A. A. była studentką na kierunku farmacji i jak sama stwierdziła „rodzice solidarnie pomagali jej się utrzymać” (zeznania uczestniczki k. 208). Co prawda rok przed studiami pracowała w szpitalu, a w czasie studiów pomagała mamie w aptece, ale za ową pomoc nie dostawała regularnego wynagrodzenia, a jedynie czasami – żeby mogła sobie coś odłożyć (informacyjne wyjaśnienie uczestniczki k. 155v.). W kontekście przedstawionych wyżej okoliczności wynikających wprost z zeznań uczestniczki niepodobnym w ocenie sądu jest by mogła ona zgromadzić jakiekolwiek zauważalne (w kontekście ceny mieszkania) oszczędności. Sprzecznym z zasadami doświadczenia życiowego byłoby bowiem przyjęcie, że młoda osoba, rozpoczynająca studia i posiadająca zamożnych rodziców, wszystkie swoje uzyskiwane, niewielkie i okazjonalne dochody, pieczołowicie odkłada na zakup przyszłego mieszkania, zamiast poświęcać je na wydatki charakterystyczne dla etapu życia, na którym się znajduje. Nawet gdyby jednak tak było, to suma oszczędności pochodząca z nieregularnie otrzymywanej zapłaty od mamy za pomoc w aptece, czy nawet z dochodów osiąganych jest przed studiami, z pewnością nie mogła osiągnąć pułapu mającego realne znaczenie dla ceny zakupu mieszkania.

Pozostając przy ocenie stanowiska uczestniczki Sąd I instancji skonfrontował jej tezę, że część drugiej raty ceny za mieszkanie pochodziła z książeczki mieszkaniowej. Owe książeczki, które miałyby być założone kiedyś zarówno dla wnioskodawczyni jak i uczestniczki, z całokształtu zgromadzonego materiału dowodowego nabierają charakteru niemal „mitycznego”. Każdy coś o nich kiedyś słyszał (choć nie wiadomo od kogo), ale nikt nie ma pojęcia czy faktycznie istniały, kto odkładał na nie oszczędności, ile owych oszczędności było i czy zostały w istocie zrealizowane. Jedynie uczestniczka w swych zeznaniach, choć również bez nadmiernego przekonania twierdziła, że na jej książeczce mieszkaniowej mogło w chwili zakupu mieszkania znajdować się około 8.000 złotych, co zresztą sprawia niedające się usunąć wrażenie, że zeznania w tej części bardziej aniżeli na pamięci strony, opierały się na jej dążeniu w kierunku dopasowania ich do przyjętej tezy o sfinansowaniu z książeczki drugiej raty ceny za mieszkanie (wynoszącej akurat 8.000 złotych).

Sąd Rejonowy zresztą zwrócił uwagę na sprzeczności i niespójności w zeznaniach A. A. jako jedynym dowodzie, na którym sąd miałby oprzeć ustalenie o częściowym sfinansowaniu zakupu mieszkania z książeczki mieszkaniowej. Po pierwsze trudno pod kątem zasad logicznego rozumowania zaakceptować tezę, że uczestniczka przy zakupie mieszkania nie wiedziała, jaka kwota była odłożona na książeczce mieszkaniowej, a informację taką powzięła dopiero później – przy jej realizacji. Należałoby zatem przyjąć, że A. A. zdecydowała się na zakup mieszkania, a nawet zawarła umowę sprzedaży, nie wiedząc czy w istocie stać ją na jego sfinansowanie czy też nie. Abstrahując jednak od tego wydaje się jednak, że wiarygodność zeznań uczestniczki pogrzebało przywiązanie się jej do złożonych w sprawie dokumentów - decyzji administracyjnych z dni 20 sierpnia 1995 roku (k. 153) i 5 sierpnia 1997 roku (k. 172). Szukając zapewne oparcia swoich twierdzeń na tych dokumentach A. A. zeznawała, że książeczkę mieszkaniową zrealizowała dopiero 2 lata po zakupie mieszkania, a w chwili zakupu potrzebną, brakującą kwotę pożyczyła „od partnera i różnych osób” (zeznania uczestniczki k. 208) – o czym nie wspomniała przy informacyjnym wysłuchaniu (przed złożeniem do akt sprawy owych dokumentów), pomimo szczegółowego wypytywania jej w tym zakresie przez sąd i pełnomocnika wnioskodawczyni. Tymczasem umknęło uwadze uczestniczki, że owe dokumenty, na których finalnie zdecydowała się oprzeć swoje zeznania nie miały za swój przedmiot książeczek mieszkaniowych. Były to decyzje administracyjne, które na podstawie ustawy z dnia 4 października 1991 roku o zmianie niektórych warunków przygotowania inwestycji budownictwa mieszkaniowego w latach 1991-1995 oraz o zmianie niektórych ustaw, przyznawały pomoc finansową z budżetu państwa poprzez wypłatę określonej kwoty tytułem uzupełnienia wydatków poniesionych na zakup mieszkania. Książeczki mieszkaniowe były zaś „prywatną” formą oszczędzania środków pieniężnych i były obsługiwane przez bank, a ich realizacji nie towarzyszyło wydawanie decyzji administracyjnej.

Podsumowując zeznania uczestniczki w omawianym teraz zakresie, Sąd I instancji stwierdził, że chcąc dać im wiarę koniecznym byłoby ustalenie, iż decydując się na zakup mieszkania (w istotnej części z własnych środków), uczestniczka zawarła umowę sprzedaży, nie wiedząc czy środki zgromadzone na książeczce mieszkaniowej pozwolą jej na uiszczenie drugiej raty ceny (płatnej miesiąc po zawarciu umowy), a następnie pożyczyła pieniądze od partnera i innych niezidentyfikowanych osób by pokryć tą drugą ratę, gdyż realizacja książeczki mieszkaniowej trwała ostatecznie do 1997 roku. Wydaje się jednak, że takie ustalenie byłoby chybione i dowolne, poczynione wbrew art. 233 § 1 k.p.c., zwłaszcza w kontekście „ewolucji” jakie przeszło stanowisko uczestniczki od informacyjnego wysłuchania do złożenia zeznań – nieprzypadkowo zbieżne z uzupełnianiem materiału dowodowego o kolejne dokumenty. Co więcej nie wyjaśniono w żaden sposób, kto wpłacał środki na książeczkę mieszkaniową, która miałaby być wykorzystana na zakup mieszkania, podczas gdy gdyby była to spadkodawczyni, to w pewnym zakresie darowizna z tego tytułu musiałaby być zaliczona na schedę spadkową uczestniczki.

Kończąc już rozważania dotyczące książeczek mieszkaniowych Sąd Rejonowy wskazał, że należałoby się jeszcze zastanowić, czy fakt braku możliwości wykazania ich istnienia i wykorzystania przy zakupie mieszkania przez A. A. powinien obciążać uczestniczkę, czy też wnioskodawczynię – mając na uwadze reguły rozkładu ciężaru dowodzenia (art. 6 k.c.). W gruncie rzeczy to na wnioskodawczyni jako twierdzącej o istnieniu darowizny podlegającej zaliczeniu na schedę spadkową wymagać należy wykazania tej okoliczności tak co do zasady jak i wysokości. Ona przecież z owego faktu wywodzi skutki prawne. Niemniej jednak w ocenie sądu (o czym będzie jeszcze mowa) wnioskodawczyni swojemu obowiązkowi dowodzenia sprostała, a przedstawione przez nią dowody w sposób wystarczający poparły jej twierdzenia co do poczynienia przez spadkodawczynię darowizny na rzecz drugiej córki – w całości finansującej zakup mieszkania. W takich okolicznościach obowiązek wykazania twierdzeń, które zniweczą ustalenia wynikające z materiału dowodowego, musi obciążać tą stronę, która owe twierdzenia podnosi. Tak więc skoro uczestniczka twierdziła, że wbrew okolicznościom wynikającym z zeznań świadków część ceny zakupu mieszkania pochodziła z książeczki mieszkaniowej, to na niej spoczywał ciężar wykazania słuszności swojego stanowiska. Co więcej pamiętać należy, iż nie można wnioskodawczyni obciążać ciężarem dowodzenia okoliczności negatywnej, tj. że cena mieszkania nie została pokryta z książeczki mieszkaniowej. Tego rodzaju twierdzenia mogą być obalone wyłącznie przez dowód pozytywny – że książeczkę zrealizowano – a takowego strona przeciwna przedstawić nie zdołała.

Pozostaje zatem pytanie, kto sfinansował uczestniczce zakup lokalu mieszkalnego – czy była to J. P., jak twierdziła uczestniczka, czy też E. P., jak podnosiła to wnioskodawczyni. W ocenie sądu zgromadzony materiał dozwolony pozwolił na ustalenie, że środki umożliwiające A. A. zakup nieruchomości zostały darowane jej przez spadkodawczynię. Zeznania świadków i stron przekonują o tym z trzech perspektyw. Po pierwsze wskazują, że J. P. w latach 90. nie posiadała środków pozwalających na sfinansowanie wnuczce ponad połowy ceny mieszkania. Po drugie świadczą o tym, że E. P. była w tych latach osobą na tyle dobrze sytuowaną, iż stać ją było na zakup mieszkania córce. Po trzecie zaś zeznania te wskazują bezpośrednio, że to E. P. sfinansowała zakup lokalu mieszkalnego A. A. – o czym powszechnie wśród rodziny słyszano i widziano.

Odnosząc się kolejno do podniesionych okoliczności Sąd niższej instancji zauważył, że co do sytuacji majątkowej J. P. w latach 90. w zasadzie wszyscy świadkowie byli zgodni. Od około lat 80. ww. była na emeryturze po tym jak prowadziła własną działalnością polegającą na prowadzeniu restauracji. W latach 90. mieszkała natomiast w położonych niedaleko Ł.S.. Każdy ze świadków określał, że powodziło jej się wówczas „dobrze” lub „nienajgorzej”, ale zwracali wówczas uwagę na to, iż była to głównie zasługa jej zięcia W., który bardzo jej pomagał (zeznania D. S. k. 157, zeznania L. S. (1) k. 157v.). Po przejściu na emeryturę J. P. powiększała i rozbudowywała stopniowo dom w S., który początkowo miał charakter letniskowy, a potem został przekształcony w całoroczny (wyjaśnienia wnioskodawczyni k. 155v., wyjaśnienia uczestniczki k. 156). Żaden ze świadków nie przyznał natomiast, że w jego ocenie J. P. stać byłoby w latach 90. na zakup mieszkania.

Biorąc pod uwagę powyższe Sąd Rejonowy uznał za dalece wątpliwą tezę, że J. P., od około 15. lat pobierając emeryturę po zarobkowaniu w charakterze przedsiębiorcy, zgromadziła oszczędności pozwalające jej na zakup mieszkania uczestniczce, tym bardziej, że inwestowała w rozbudowę domu w S., w którym spędziła resztą swojego życia. Fakt, że przystosowywanie i rozbudowa tego domu trwały lata świadczy dodatkowo za tym, że J. P. nie dysponowała środkami finansowymi pozwalającymi na zrobienie tego całościowo, w krótkim okresie czasu.

Z drugiej strony Sąd I instancji dostrzegł wyłaniający się z osobowego materiału dowodowego obraz stanu majątkowego E. P.. W latach 90. prowadziła ona dobrze prosperującą aptekę (w pewnym momencie dwie) i każda z zeznających w sprawie osób podkreślała ich dobrą sytuację majątkową. Kluczowym świadkiem w tym zakresie okazał się jednak L. S. (2), który był przyjacielem spadkodawczyni i jej męża, i bardzo dobrze orientował się w ich sytuacji majątkowej w związku z tym, że został poproszony o pomoc w ugodowym rozwiązaniu sporu co do ich podziału majątku po rozwodzie. Jak wynika z zeznań ww. w toku tych rozmów E. P. gotowa była kupić mieszkanie swojemu mężowi w zamian za inne ustępstwa z jego strony (zeznania L. S. (1) k. 157v.). I choć ostatecznie do takiego ugodowego zakończenia sporu nie doszło, powyższe świadczy o tym, że spadkodawczyni dysponowała majątkiem wystarczającym dla zakupu nieruchomości.

Finalnie Sąd Rejonowy dostrzegł, że przesłuchani w sprawie świadkowie – i to świadkowie w żaden sposób w spór niezaangażowani i nie sprzyjający żadnej ze stron – jednoznacznie stwierdzili, że E. P. mówiła o tym, iż kupiła mieszkanie córce, a wszyscy o tym wiedzieli (zeznania Z. S. k. 176v., zeznania L. S. (2) k. 157v,). Przesadne znaczenie uczestniczka przypisuje pomyłce świadka Z. S., który wspomniał o zakupie przez spadkodawczynię mieszkania uczestniczce i wskazał miejsce położenia tego mieszkania - w P.. Należy przecież pamiętać, że czas jaki upłynął od wydarzeń, o których świadkowie zeznawali, to prawie 30 lat, w związku z czym niektóre szczegóły (a za takowy należy uznać położenie nieruchomości dla osoby obcej – przyjaciela rodziny) mogą ulec zniekształceniu lub zatarciu. Tymczasem zeznania każdego z wskazanych wyżej świadków były przekonujące, a co najważniejsze – szczere i wiarygodne. Żaden z nich nie miał żadnych wątpliwości, że lokal został kupiony przez E. P., z czego ta miała być dumna i szczęśliwa.

Podsumowując zatem Sąd Rejonowy uznał, że materiał dowodowy nie pozostawiał wątpliwości, że osobą, która umożliwiła A. A. zakup mieszkania była jej matka E. P.. Była ona osobą zamożną i dysponowała środkami pieniężnymi pozwalającymi na zakup nieruchomości, a o sfinansowaniu swojej córce lokalu chwaliła się wśród rodziny i przyjaciół. Jednocześnie twierdzenia o zakupie mieszkania uczestniczce przez jej babcię J. P. nie dość, że nie znalazły żadnego odzwierciedlenia w zeznaniach przesłuchanych świadków, to nadto budziły wątpliwości pod kątem możliwości majątkowych wyżej wymienionej.

Dokonując ustaleń faktycznych Sąd I instancji starał się z ostrożnością korzystać z zeznań świadków D. S. i K. F., którzy jako osoby bliskie stronom postępowania, były pośrednio zaangażowane w spór, będąc (również pośrednio) zainteresowanymi rozstrzygnięciem. Ostatnia z wyżej wymienionych osób czerpała nadto wiedzę w zakresie istotnym dla postępowania wyłącznie od samej uczestniczki co podważa moc dowodową jej zeznań. Dodatkowo trudno uznać owe zeznania za wiarygodne, skoro pozostawały niekiedy wprost sprzeczne z twierdzeniami uczestniczki (np. o regularności uzyskiwanego przez uczestniczkę wynagrodzenia od matki za pracę w aptece – k. 158), będąc jednocześnie wypowiadanymi z niezachwianą pewnością.

Sąd Rejonowy odmówił znaczenia dowodowego dokumentom pochodzącym z innego postępowania sądowego – o podział majątku wspólnego A. A. i M. A.. Nawet jeśli częściowo zeznania składane w ramach tamtego postępowania miałyby stać w sprzeczności do ustalonych w sprawie okoliczności (czego nie stwierdzono), to nie można abstrahować od tego, że były one składane w innej sytuacji motywacyjnej, a zeznający bliscy A. A. sprzyjali jej stanowisku w tamtejszym postępowaniu. Co więcej w ramach postępowania o podział majątku wspólnego uczestniczki i jej męża, zupełnie irrelewantnym było, od kogo uczestniczka otrzymała darowiznę, gdyż liczył się wyłącznie fakt, iż kupione mieszkanie stanowiło jej majątek osobisty. Tym samym zeznania te nie jawią się jako wiarygodne na tyle, by móc podważyć fakty wynikające z materiału dowodowego sprawy niniejszej.

Sąd I instancji nie mógł też zaaprobować tezy uczestniczki, jakoby z wyroku rozwodowego spadkodawczyni i jej męża należałoby wywieść, iż małżonkowie nie posiadali żadnych wspólnych oszczędności podlegających podziałowi, a tym bardziej, że przyjęcie takiego ustalenie jest obligatoryjne z uwagi na treść art. 247 k.p.c. (argumentacja k. 344). Wbrew zaprezentowanemu stanowisku z osnowy tego dokumentu wynika jedynie co wchodziło w skład majątku wspólnego małżonków, a nie wynika, co do tegoż majątku nie wchodziło. I choć oczywiście sąd w postępowaniu o podział majątku wspólnego zobowiązany jest do ustalenia całego tego majątku, to nie wpływa to w żaden sposób na ocenę dokumentu jakim był wyrok rozwodowy pod kątem art. 247 k.p.c. Bardziej przekonującą argumentację można byłoby oprzeć o dyspozycję art. 365 § 1 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c. jednak i z perspektywy tych przepisów sąd nie mógłby ustalić faktu braku posiadania przez małżonków P. jakichkolwiek oszczędności w chwili rozwodu tylko na podstawie wspomnianego orzeczenia sądu. Pamiętać należy, że postępowania tego rodzaju są sprawami specyficznymi gdzie możliwość czynienia ustaleń przez sąd jest silnie uzależniona od samych stron i prezentowanych przez nich stanowisk procesowych. Tym samym dalece bardziej prawdopodobnym - biorąc pod uwagę materiał dowodowy zgromadzony w sprawie niniejszej - od twierdzenia, że E. P. i jej mąż w chwili rozwodu nie posiadali żadnych oszczędności, jawi się teza, że oszczędnościami tymi podzielili się poza postępowaniem sądowym, pozostawiając to zagadnienie poza osią sporu sądowego.

Sąd niższego rzędu przy okazji ustalania stanu faktycznego pominął jako nieistotne okoliczności nabycia na własność przez M. S. nieruchomości przy ul. (...). Jak wynika z materiału dowodowego, lokal uprzednio zajmowany przez J. P. w ramach stosunku najmu, został przez wnioskodawczynię i jej męża wykupiony od Gminy M. Ł. (akt notarialny k. 163-165). I nawet jeśli uznać, że J. P. dokonała pośredniego przysporzenia majątkowego na rzecz wnioskodawczyni w postaci przeniesienia na nią swoistej ekspektatywy nabycia prawa własności mieszkania w przyszłości od gminy, to na samej tej okoliczności nie sposób budować argumentacji o następczej próbie zadośćuczynienia tego uczestniczce i przekazania jej środków pieniężnych na własne mieszkanie. Zauważyć należy, że J. P. wyprowadziła się, a przynajmniej M. S. wprowadziła się do lokalu przy ul. (...) około 1984 roku (wyjaśnienia uczestniczki k 155v.), to jest na ponad 10 lat od nabycia nieruchomości przez A. A.. I jeśli nawet przez cały ten okres J. P. dręczyły wyrzuty sumienia co do niesprawiedliwego potraktowania swych wnuczek, i to pomimo, że wnioskodawczyni była przez nią zawsze faworyzowana (zeznania Z. S. k. 176v.), to ustalony w sprawie stan majątkowy ww. w latach 90. nie pozwalał jej na przekazanie uczestniczce tak dużej sumy pieniężnej.

Sąd Rejonowy wskazał, że dział spadku może nastąpić na mocy orzeczenia sądu na żądanie któregokolwiek ze spadkobierców (art. 1037 § 1 k.c.). W przypadku działu spadku w razie dziedziczenia ustawowego pomiędzy zstępnymi, spadkobiercy są zobowiązani do zaliczenia na schedę spadkową otrzymanych od spadkodawcy darowizn, chyba że z oświadczenia spadkodawcy lub z okoliczności wynika, że darowizna została dokonana ze zwolnieniem od obowiązku zaliczenia (art. 1039 § 1 k.c.).

Zaliczenie na schedę spadkową przeprowadza się w ten sposób, że wartość darowizn podlegających zaliczeniu dolicza się do spadku lub do części spadku, która ulega podziałowi między spadkobierców obowiązanych wzajemnie do zaliczenia, po czym oblicza się schedę spadkową każdego z tych spadkobierców, a następnie każdemu z nich zalicza się na poczet jego schedy wartość darowizny podlegającej zaliczeniu (art. 1042 § 1 k.c.)

Dla zachowania porządku wywodu sąd w pierwszej kolejności wyjaśni, w jaki sposób obliczył schedę spadkową każdego ze spadkobierców, a co za tym idzie należą z tytułu działu spadku spłatę, by później wyjaśnić zagadnienia wątpliwe lub sporne.

W pierwszej kolejności Sąd Rejonowy uwzględnił zatem wartości całości spadku – za wyjątkiem samochodu osobowego, który zgodnie z wolą stron ma ulec podziałowi przez sprzedaż cywilną. W okolicznościach zatem, w których na dzień zamknięcia rozprawy faktyczna wartość pojazdu nie jest precyzyjnie określona, a jej dowodzenie wymagało przeprowadzenia opinii biegłego, sąd uznał dążenie do ustalenia wartości tego pojazdu za nieistotne dla końcowego sposobu podziału, rozstrzygając jedynie, że dochód jaki przypadnie ze sprzedaży będzie podlegać podziałowi pomiędzy stronami po połowie (art. 625 k.p.c. w zw. z art. 688 k.p.c.).

Tak oto wartość spadku wynosiła 250.212,74 złotych, na co składała się wartość nieruchomości oraz wartość ½ sumy zgromadzonej na rachunku bankowym spadkodawczyni (i uczestniczki) w chwili otwarcia spadku.

Do powyższej sumy Sąd I instancji doliczył wartość poczynionych przez spadkodawczynię darowizn podlegających zaliczeniu w łącznej kwocie 203.707,23 złotych, na co składa się darowizna w kwocie 193.707,23 złotych, którą spadkodawczyni poczyniła na rzecz uczestniczki w celu zakupu mieszkania oraz kwota 10.000 złotych stanowiąca ½ sumy zgromadzonej na lokacie spadkodawczyni (i uczestniczki), która na niedługo przed jej śmiercią została rozwiązana i wypłacona przez uczestniczkę.

Scheda każdego ze spadkobierców, biorąc pod uwagę, że strony odziedziczyły spadek w części po ½ udziału, wynosiła zatem 226.959,99 złotych (453.919,97 złotych / 2).

W związku z powyższym dokonując działu spadku zgodnie ze stanowiskiem stron, to jest przyznając nieruchomość o wartości 250.000 złotych wnioskodawczyni przy jednoczesnym zaliczeniu uczestniczce na poczet jej schedy kwoty 203.707,23 złotych poczynionych na jej rzecz darowizn (na mieszkanie oraz z lokaty bankowej), zaszła konieczność wyrównania uczestniczce jej schedy spadkowej poprzez przyznanie spłaty na jej rzecz w kwocie 23.040,20 złotych.

Jedną z kwestii spornych pomiędzy stronami była wysokość środków zgromadzonych na rachunku bankowym spadkodawczyni, która wchodziła w skład spadku i powinna podlegać podziałowi.

W tym zakresie Sąd Rejonowy podniósł przede wszystkim, że w rzeczywistości podziałowi nie podlegają „środki pieniężne” zgromadzone na rachunkach bankowych prowadzonych dla spadkodawcy (bo takowe nie istnieją), ale wierzytelność wobec banku prowadzącego taki rachunek, o wypłatę lub dokonywania rozliczeń pieniężnych z tego rachunku (art. 725 k.c.). Nie ma to istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy i nie rzutuje na jej wynik w żadnym stopniu, jednak pozwala przenieść argumentację z „powszedniej” na prawną.

Istotnym natomiast są dwie okoliczności. Pierwszą z nich jest fakt, że na rachunku bankowym o nr (...) w chwili śmierci spadkodawczyni zaksięgowana była kwota 425,48 złotych, a drugą, że współposiadaczem tegoż rachunku była uczestniczka A. A.. W braku przepisów szczególnych w tym zakresie należy uznać, że współposiadaczy jednego rachunku bankowego łączy współwłasność w częściach ułamkowych, której przedmiotem jest wierzytelność o wypłatę lub dokonywanie rozliczeń pieniężnych z tego rachunku (art. 195 i 196 k.c.). Idąc tym tokiem rozumowania należy dalej przyjąć, że owa wierzytelność przysługuje współposiadaczom w częściach po ½ udziału (art. 197 k.c.). W konsekwencji należało przyjąć, że do majątku spadkowego zaliczała się wierzytelność obejmująca wartość jedynie ½ wartości rachunku bankowego aktualnego na dzień śmierci E. P..

Nie mogło znaleźć aprobaty Sądu Rejonowego stanowisko wnioskodawczyni, że skoro na opisywany rachunek bankowy wpływała emerytura spadkodawczyni, a uczestniczka posiadała swój własny rachunek bankowy, na który wpływało jej wynagrodzenie, to środki zgromadzone na rachunku spadkodawczyni powinny podlegać podziałowi w całości. Podniesiona bowiem tu okoliczność w żaden sposób nie wpływa na kształt podmiotowy stosunku prawnego łączącego bank z współposiadaczkami rachunku bankowego, a tym samym na zakres wierzytelności przysługującej każdej ze współposiadaczek w związku z wysokością środków pieniężnych zaksięgowanych na tym rachunku. Innymi słowy – to, że na omawiany rachunek bankowy wpływały jedynie dochody E. P., nie zmienia faktu, że co do połowy wartości rachunku bankowego wierzycielem banku pozostawała uczestniczka. I dopóki tak ukształtowanych relacji pomiędzy A. A., a jej matką nie można zakwalifikować jako bezpłatnych przysporzeń na rzecz tej pierwszej, powodujących obowiązek zaliczenia ich na poczet schedy spadkowej, dopóty owa relacja pozostaje poza zainteresowaniem sądu w postępowaniu o dział spadku. W sprawie niniejszej zaś zgromadzony materiał dowodowy nie dał podstaw ku temu, by w omawianym przypadku przyjąć, że czyniąc ze swej córki współposiadaczkę rachunku bankowego, E. P. poczyniła na rzecz A. A. darowizny w rozumieniu art. 1039 § 1 k.c.

W zakresie sporu co do zgromadzonych „środków pieniężnych” na lokacie bankowej, Sąd Rejonowy wskazał, że zastosowanie znajdzie przeważająca część argumentacji poczynionej wyżej. Tak więc należy przyjąć, że każdej – spadkodawczyni i uczestniczce jako współposiadaczkom lokaty o wartości 20.000 złotych, przysługiwała ½ wierzytelności wobec banku o wypłatę środków zgromadzonych na lokacie, bądź dokonanie innych rozliczeń pieniężnych z tej kwoty, bez względu na wkład finansowy każdej z nich w jej założeniu. W odróżnieniu jednak od wierzytelności związanej z rachunkiem bankowym o numerze (...) dyspozycja przelania całości środków z lokaty na rachunek uczestniczki została wydana na niecały miesiąc przed śmiercią spadkodawczyni. Tym samym sąd nie mógł przyjąć, że środki te wchodziły w skład spadku po E. P..

Nie znaczy to jednak, że opisany wyżej fakt pozostaje zupełnie irrelewantny dla przedmiotu niniejszego postępowania. W takich okolicznościach należało przyjąć, że domniemana zgoda spadkodawczyni na złożenie dyspozycji co do przelania całości środków z lokaty na rachunek bankowy uczestniczki, stanowiła darowiznę podlegającą zaliczeniu na podstawie art. 1039 § 1 k.c. Darowizna owa mogła oczywiście dotyczyć jedynie tej części wierzytelności, która przysługiwała w ramach współwłasności spadkodawczyni, a zatem kwoty 10.000 złotych.

Choć sama kwestia „waloryzacji” darowizny dokonanej przez E. P. na rzecz A. A. nie była przedmiotem sporu pomiędzy stronami, gdyż ten stanowił sam fakt jej dokonania, konieczne wydaje się jedynie przypomnienie, że zgodnie z art. 1042 § 2 k.c. wartość przedmiotu darowizny oblicza się według stanu z chwili jej dokonania, a według cen z chwili działu spadku.

Sąd I instancji w sprawie niniejszej przyjął, za aprobatą pełnomocnika wnioskodawczyni i brakiem sprzeciwu pełnomocnika uczestniczki, że przedmiotem darowizny dokonanej w 1995 roku nie była nieruchomość (jak to początkowo wynikało z twierdzeń wnioskodawczyni), ale kwota pieniężna, która dopiero później została poświęcona przez uczestniczkę na zakup lokalu mieszkalnego. Dlatego też w ocenie sądu brak było konieczności przeprowadzania dowodu z opinii biegłego na okoliczność aktualnej wartości nieruchomości przy ul. (...) według stanu z daty jej zakupu. Koniecznym natomiast było znalezienie metody waloryzacji, który sprawiedliwie uwzględni zmianę wartości środków pieniężnych na przestrzeni prawie 30. lat, tak by odpowiadała ona ich wartości w chwili działu spadku zgodnie z powołaną wyżej dyspozycją art. 1042 § 2 k.c.

Nawiązując do powyższego Sąd Rejonowy przyjął, przy braku sprzeciwu żadnej ze stron pomimo wyraźnego zasygnalizowania swojego stanowiska przez sąd w toku rozprawy, że adekwatnym miernikiem waloryzacji będzie w tym przypadku przeciętne wynagrodzenie określane kwartalnie przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego na podstawie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Wydaje się bowiem, że miernik ten w sprawiedliwy, choć pośredni sposób, uwzględnia zmianę siły nabywczej pieniądza, przez pryzmat zarówno kondycji gospodarczej państwa jak i uwarunkowań społeczno-ekonomicznych. Jednocześnie jest on chyba miernikiem najbardziej odpowiadającym pieniężnemu charakterowi darowizny podlegającej waloryzacji.

Tym samym skoro w 1995 roku przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej wynosiło 702,62 złotych, to darowizna w kwocie 21.000 złotych stanowiła 29,89 przeciętnego wynagrodzenia. Na dzień zamknięcia rozprawy najnowszy komunikat Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego dotyczył przeciętnego wynagrodzenia w III kwartale 2022 roku, które wyniosło 6.480,67 złotych. Tym samym Sąd Rejonowy przyjął, że wartość darowizny podlegającej zaliczeniu na schedę spadkową uczestniczki wynosiła 193.707,23 złotych (6.480,67 złotych x 29,89).

Zagadnieniem spornym pomiędzy stronami na końcowym etapie postępowania stało się zaliczenie kwoty 34.814,33 złotych na schedę spadkową wnioskodawczyni w związku ze wskazaniem jej przez spadkodawczynię jako osobę upoważnionej do żądania odkupu jednostek funduszu inwestycyjnego i wypłaty środków na jej rzecz.

Rozważania w tym przedmiocie Sąd Rejonowy poprzedził przypomnieniem, że spadkobiercy są zobowiązani do zaliczenia na schedę spadkową otrzymanych od spadkodawcy darowizn (art. 1039 § 1 k.c.) Przyjmuje się, że przez użyte w art. 1039 § 1 k.c. określenie „darowizna” należy rozumieć wszelkie przysporzenia pod tytułem darmym, które za życia spadkodawcy przeszły z jego majątku do majątku spadkobiercy i stały się własnością tego ostatniego. Zaliczeniu podlegają więc także inne korzyści, jakie nieodpłatnie otrzymał spadkobierca od spadkodawcy (vide. postanowienie SN z dnia 9 grudnia 2010 roku III CSK 39/10, postanowienie SN z dnia 23 listopada 2012 roku I CSK 217/12). Tym samym nie można ab initio wykluczyć możliwości zaliczenia na schedę spadkową wnioskodawczyni kwoty wypłaconej jej przez fundusz inwestycyjny zgodnie z dyspozycją spadkodawczyni tylko na tej podstawie, że czynność ta nie stanowiła darowizny w rozumieniu art. 888 § 1 k.c.

Zgodnie z art. 111 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 27 maja 2004 roku o funduszach inwestycyjnych i zarządzaniu alternatywnymi funduszami inwestycyjnymi (dalej jako „ustawa o funduszach inwestycyjnych”) w razie śmierci uczestnika funduszu inwestycyjnego otwartego, fundusz jest obowiązany na żądanie osoby, którą uczestnik wskazał funduszowi w pisemnej dyspozycji - odkupić jednostki uczestnictwa uczestnika zapisane w rejestrze uczestników funduszu oraz wypłacić tej osobie kwotę uzyskaną z tego odkupienia. Kwota ta nie wchodzi do spadku po uczestniku funduszu (ust. 3).

Bliźniacze rozwiązanie znajduje się w zapisach ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 roku Prawo bankowe. Zgodnie z art. 56 ust. 1 tej ustawy posiadacz rachunku może polecić pisemnie bankowi dokonanie - po swojej śmierci - wypłaty z rachunku wskazanym przez siebie osobom: małżonkowi, wstępnym, zstępnym lub rodzeństwu określonej kwoty pieniężnej (dyspozycja wkładem na wypadek śmierci). Kwota w ten sposób wypłacona nie wchodzi do spadku po posiadaczu rachunku.

Sąd I instancji uznał obie opisane wyżej instytucje za „bliźniacze”, jako że pomimo zachodzących pomiędzy nimi niektórych różnic, służą one takiemu samemu celowi, mają taki sam charakter i wywołują taki sam skutek. W obu bowiem przypadkach chodzi o dokonaną za życia spadkodawcy dyspozycję co do środków pieniężnych/jednostek inwestycyjnych zgromadzonych na rachunku, która to dyspozycja ma wywołać skutek dopiero z chwilą jego śmierci. Dyspozycje te w obu przypadkach mogą być odwołane lub zmienione (art. 56 ust. 3 ustawy Prawo bankowe i art. 111 ust. 4 ustawy o funduszach inwestycyjnych). W obu tych instytucjach ustawodawca zastrzegł również, że kwota wynikająca z dyspozycji nie wchodzi do spadku po posiadaczu rachunku.

Dotychczas Sąd Najwyższy miał okazję dwukrotnie zająć się problematyką tu podejmowaną, to jest dotyczącą możliwości zaliczenia kwot pochodzących z realizacji dyspozycji spadkodawcy co do środków zgromadzonych na rachunku bankowym po jego śmierci na poczet schedy spadkowej spadkobiercy, na rzecz którego dyspozycja była ustanowiona. W obu przypadkach przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego był art. 56 ust. 1 ustawy Prawo bankowe, lecz argumenty podniesione w wydanych na kanwach tych spraw orzeczeniach, można bez przeszkód odnosić do regulacji ustawy o funduszach inwestycyjnych.

I w każdym z przypadków Sąd Najwyższy zajął stanowisko odmienne.

W postanowieniu Sądu Najwyższego z dnia 27 września 2017 roku (V CSK 50/17) dostrzeżono, że dyspozycja przez posiadacza rachunku bankowego zgromadzonymi środkami na wypadek śmierci na rzecz oznaczonej osoby stanowi jednostronną czynność prawną, nieodpłatnie rozrządzającą majątkiem na wypadek śmierci. Uznano wówczas, choć przyznać trzeba, że bez nader szczegółowego uargumentowania swojego stanowiska, że taka czynność spadkodawcy należy do czynności o charakterze darmym w rozumieniu art. 1039 § 1 k.c. Sąd Najwyższy uznał, że wyjątek od ogólnej reguły zaliczania darowizn na poczet schedy spadkowej powinien być wyraźnie ustawowo unormowany. Dodatkowo zwrócono uwagę, że art. 1039 § 1 k.c. ma charakter dyspozytywny, a spadkodawca może zwolnić darowiznę z zaliczenia na schedę spadkową otrzymanych przezeń korzyści.

W uchwale z dnia 27 kwietnia 2022 roku III CZP 57/22 Sąd Najwyższy zajął jednak stanowisko przeciwne. Nie kwestionując dotychczas ustalonej linii orzeczniczej dopuszczającej rozumienie pod pojęciem „darowizny” z art. 1039 § 1 k.c. także innych przysporzeń o charakterze darmym zauważył, że przepis ten może obejmować swoją dyspozycją jedynie czynności prawne dokonywane pomiędzy żyjącymi (inter vivos). Tymczasem kwota wypłacona beneficjentowi po śmierci spadkodawcy, tego rodzaju czynnością prawną nie jest. Z uwagi bowiem na fakt, że owa dyspozycja staję się skuteczna dopiero z chwilą śmierci posiadacza rachunku, należy przypisać jej charakter czynności mortis causa. W ocenie Sądu Najwyższego za przedstawionym stanowiskiem przemawia zasada poszanowania prawa każdej osoby do swobodnego decydowania o przysługującym jej majątku zarówno za życia - przez zawierania różnego rodzaju czynności rozporządzających majątkiem pod tytułem odpłatnym lub darmym -, jak i na wypadek śmierci, w tym swobody testowania, rozumianej jako uprawnienie do sporządzenia testamentu lub rozdysponowania przez spadkodawcę składnikami majątku także poza reżimem dziedziczenia, jeżeli ustawa nie ustanawia takiego zakazu.

Sąd Najwyższy zauważył nadto, że w polskim systemie prawnym regulacje analogiczne do analizowanego przezeń art. 56 Prawa bankowego obowiązują dziesiątki lat, a mimo to ustawodawca nie dokonał zmiany art. 1039 § 1 k.c. przez ewentualne zamieszczenie w nim stosownej formuły regulującej kwestie zaliczania na poczet schedy spadkowej wszelkich nieodpłatnych przysporzeń kosztem majątku spadkodawcy.

Co więcej Sąd Najwyższy uznał, w kontekście możliwości wyrażenia przez spadkodawcę woli co do niezaliczania korzyści na poczet schedy spadkowej, że skoro spadkodawca, dokonując zapisu bankowego ze świadomością, iż kwota nim objęta nie wchodzi do spadku (art. 56 ust. 5 Prawa bankowego) to działa z intencją przyznania beneficjentowi dyspozycji określonej korzyści ponad przysługującą mu schedę, a nie po to, by go jej pozbawić.

Mając świadomość różnic poglądów zachodzących tak w doktrynie jak i orzecznictwie sądowym, Sąd I instancji przychyla się do stanowiska zaprezentowanego w uchwale Sądu Najwyższego z dnia 27 kwietnia 2022 roku, uznając rację podniesionych tam argumentów i traktując je jako własne. Pomimo, że zostały one wyrażone w kontekście art. 56 ustawy Prawo bankowe, to ze względu na tożsamy charakter instytucji przewidzianej w art. 111 ustawy o funduszach inwestycyjnych, znajdują one w całej rozciągłości zastosowanie do okoliczności sprawy niniejszej.

W ocenie Sądu I instancji przy wykładni art. 1039 § 1 k.c. w zw. z art. 111 ustawy o funduszach inwestycyjnych, zgodnie z naczelną zasadą towarzyszącą postępowaniom mającym za swój przedmiot spadkobranie, zawsze pierwszorzędne znaczenie nadawać należy woli spadkodawcy – tam oczywiście gdzie ustawodawca nie ogranicza ogólnie rozumianej swobody testowania. Dlatego pomijając nawet charakter tej czynności jako czynności mortis causa, kluczowym wydaje się dostrzeżenie, że w istocie skoro spadkodawca decyduje się, na opcjonalną przecież możliwość złożenia dyspozycji co do umożliwienia beneficjentowi wykupu jednostek uczestnictwa zgromadzonych na rachunku po jego śmierci, to mając na względzie brzmienie art. 111 ust. 3 ustawy o funduszach inwestycyjnych, nie robi tego po to by pozbawić beneficjenta schedy spadkowej w tej części, ale właśnie po to, by zwolnić go od obowiązku zaliczenia korzyści na poczet tej schedy. Oczywiście można w tym miejscu podnosić mierną świadomość prawną społeczeństwa i w związku z tym podważać świadomość i wolę spadkodawczyni co do skutków złożonej przez nią dyspozycji. Niemniej jednak mimo wszystko nie można, przynajmniej abstrakcyjnie i bez podejmowania prób wykazania okoliczności przeciwnej, z góry zakładać nieznajomości przez spadkodawczynię przepisów powszechnie obowiązującego prawa oraz braku pouczenia jej o nich przez przedstawicieli funduszu inwestycyjnego, z którym łączyła ją umowa. Dlatego też trzeba przyjąć, że skoro E. P. wskazała swoją córkę M. S. jako osobę uprawnioną do żądania odkupienia jednostek funduszu inwestycyjnego oraz wypłaty kwoty uzyskanej z odkupienia i zrobiła to przy obowiązującej zasadzie, że kwota wypłacona z tego tytułu nie wejdzie w skład spadku po niej, to z okoliczności wynika, iż spadkodawczyni dokonała tego ze zwolnieniem od obowiązku zaliczenia na schedę spadkową.

Sąd Rejonowy jednocześnie dostrzegł skutek, jaki wiązałby się z generalnym zaliczeniem dyspozycji, o której mowa w art. 111 ustawy o funduszach inwestycyjnych, do czynności darmych, o których mowa w art. 1039 § 1 k.c., z których korzyści zaliczane są na schedę spadkową beneficjenta. Otóż, jak choćby w sprawie niniejszej, efekt finalnych rozliczeń pomiędzy spadkobiercami ukształtowałby się identycznie, jakby kwota pochodząca z dyspozycji wchodziła w skład spadku (wbrew art. 111 ust. 3 ustawy o funduszach inwestycyjnych). Przecież przy przyjęciu, że wypłacona przez wnioskodawczynię kwota z funduszu inwestycyjnego podlega zaliczeniu na jej schedę spadkową, zobowiązana by ona była do zwrotu połowy tej kwoty uczestniczce, celem wyrównania jej schedy spadkowej. Dokładnie tak samo kształtowałaby się sytuacja gdyby omawiana kwota po prostu wchodziła w skład spadku. Wówczas należałoby przyznać ją przy dziale spadku wnioskodawczyni (jako, że w rzeczywistości ona ją przecież pobrała) z obowiązkiem spłaty połowy wartości drugiemu spadkobiercy. Innymi słowy zatem – uznanie za zasadne zaliczanie na schedę spadkową korzyści wynikających ze złożenia przez spadkodawcę dyspozycji na podstawie art. 111 ust. 3 ustawy o funduszach inwestycyjnych pociągałoby zawsze za sobą skutek, którego ustawodawca chciał uniknąć, wykluczając ową korzyść ze składu czynnego spadku.

Biorąc pod uwagę powyższe rozważania Sąd Rejonowy uznał, że dyspozycja przez spadkodawczynię poczyniona na podstawie art. 111 ust. 3 ustawy o funduszach inwestycyjnych, na podstawie której wnioskodawczyni wypłaciła kwotę 34.814,33 złotych, nie była czynnością, o której mowa w art. 1039 § 1 k.c., bądź ewentualnie została dokonana ze zwolnieniem jej zaliczenia na schedę spadkową.

Uczestniczka zgłosiła dodatkowo żądanie zasądzenia na jej rzecz kwoty 5.602,40 złotych tytułem poczynionych przez nią nakładów na majątek spadkowy oraz spłaty długów spadkowych. Podstawą materialnoprawną dla zgłoszonych roszczeń stanowił art. 207 k.c. w zw. z art. 1035 k.c., zaś procesową – art. 686 k.p.c. Z ustalonego w sprawie stanu faktycznego wynika, że uczestniczka poczyniła na spadek nakłady i spłaciła długi spadkowe w łącznej kwocie 11.387,09 złotych, co uprawniało ją do żądania zasądzenia od wnioskodawczyni kwoty 5.693,55 złotych. W związku z powyższym, sąd nie wychodząc ponad żądanie wniosku, zasądził od M. S. na rzecz A. A. kwotę 5.602,40 złotych.

Sąd I instancji zarządził podział wchodzącego w skład spadku samochodu osobowego przez jego sprzedaż przez komornika sądowego na podstawie art. 212 § 2 k.c. w zw. z art. 1035 k.c. – zgodnie z uzgodnieniami poczynionymi pomiędzy stronami.

Sąd Rejonowy, przyznając M. S. lokal przy ul. (...) na własność, nakazał uczestniczce wydać jej ten lokal w terminie dwóch tygodni od uprawomocnienia się postanowienia, na podstawie art. 624 k.p.c. w zw. z art. 688 k.p.c. Stosunkowo krótki termin na wydanie lokalu podyktowany jest chęcią zakończenia niekorzystnego stanu jaki stał się udziałem stron, w ramach którego lokal jest nieużywany, a opłaty za niego ponosi uczestniczka, której nieruchomość nie przypadła na własność.

Na podstawie art. 212 § 3 k.c. w zw. z art. 1035 k.c. Sąd I instancji określił termin w jakim wnioskodawczyni powinna dokonać spłaty uczestniczki na dzień następny po upływie 3 miesięcy od uprawomocnienia się postanowienia. Jest to z jednej strony termin, który pozwoli wnioskodawczyni na zorganizowanie środków pieniężnych umożliwiających dokonanie spłaty (a w razie potrzeby wzięcia pożyczki), a z drugiej wydaje się uwzględniać interesy uczestniczki postępowania. Należy zresztą zauważyć, że 3-miesięczny termin spłaty został zaakceptowany przez uczestniczkę w piśmie procesowym datowanym na dzień 22 września 2022 roku (k. 340v.).

O kosztach postępowania Sąd Rejonowy orzekł na podstawie art. 520 § 1 k.c. uznając, że w postępowaniu o dział spadku, każda ze stron zainteresowana jest końcowym rozstrzygnięciem w równym stopniu, a ich interesy, pomimo pojawiających się rozbieżności i wzajemnych żądań, nie są ze sobą sprzeczne w zakresie samej istoty postępowania.

Na podstawie art. 113 ust. 4 u.k.s.c. Sąd I instancji odstąpił od obciążania stron kosztami sądowymi, ważąc wysokość poniesionych przez sąd wydatków w toku postępowania i koszty związane z koniecznością ich ewentualnego wyegzekwowania od stron postępowania.

Apelację od powyższego postanowienia wywiodła uczestniczka, zaskarżając je w części, tj. w zakresie pkt 4. Zaskarżonemu orzeczeniu apelująca zarzuciła:

I.  obrazę przepisów postępowania, mającą wpływ na treść orzeczenia, tj.: naruszenie art. 227 k.p.c. w związku z art. 233 § 1 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c. polegające na dowolnej, sprzecznej z zasadami doświadczenia życiowego i wskazaniami wiedzy ocenie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego polegającej na uznaniu, iż zgromadzony w sprawie materiał dowodowy pozwala na uznanie, iż środki przeznaczone na zakup lokalu mieszkalnego przy ul. (...) w Ł. pochodziły ze środków spadkodawczyni E. P., w sytuacji gdy z zeznań Uczestniczki, które pozostawały spójne z przedstawionymi dokumentami w zakresie likwidacji książeczki mieszkaniowej z dnia 20 sierpnia 1995 roku oraz decyzji administracyjnej z dnia 5 sierpnia 1997 roku, wynika iż środki te pochodziły częściowe ze zrealizowanej książeczki mieszkaniowej a częściowo ze środków otrzymanych od babki ojczystej W. P. (1) - błędnie bowiem Sąd I instancji nie zauważył, że Uczestniczka nie otrzymałaby tzw. premii gwarancyjnej w sytuacji braku realizacji książeczki na cel mieszkaniowy, co w efekcie doprowadziło do uznania, iż cena zakupu mieszkania z 1995 roku - ustalona w oparciu o przelicznik waloryzacji w postaci średniego miesięcznego wynagrodzenia, winna zostać zaliczona na schedę spadkową Uczestniczki, a w konsekwencji do błędnego ustalenia właściwej kwoty spłaty należnej od W. na rzecz Uczestniczki;

II.  obrazę przepisów postępowania, mającą wpływ na treść orzeczenia, tj.: naruszenie art. 227 k.p.c. w związku z art. 233 § 1 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c. polegające na dowolnej, sprzecznej z zasadami doświadczenia życiowego i wskazaniami wiedzy ocenie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego polegającej na uznaniu, iż dokonanie przez spadkodawczynię E. P. w toku postępowania rozwodowego z W. P. (2) podziału majątku wspólnego oraz nie uwzględnienie w nim rzekomo posiadanych oszczędności, pozostaje poza zakresem zainteresowania niniejszego postępowania, w sytuacji gdy oczywiście nielogicznym i sprzecznym z doświadczeniem życiowym w sprawach rozwodowych - zwłaszcza cechujących się burzliwością, jak w tym przypadku - należy przypomnieć, iż spadkodawczyni zdecydowała się na rozwód z uwagi na zdradę męża - strony godzą się na pozostawienie wszelkich oszczędności u jednej ze stron bądź - co wskazywał świadek L. S. (1) - ustnie żona zobowiązuje się na zakup mieszkania na rzecz męża, do czego finalnie nie doszło, zaś strony są reprezentowane przez fachowych pełnomocników i nie znajduje powyższe żadnego odzwierciedlenia w treści pism procesowych wymienianych między stronami w toku toczącego się sporu, nadto wszelkie oszczędności wchodzące w skład majątku wspólnego należały zarówno do spadkodawczyni jak i do W. P. (1), tym samym nawet dokonanie darowizny przez spadkodawczynię - przy uznaniu iż były to oszczędności zgromadzone w trakcie trwania związku małżeńskiego - winny zostać uznane także za darowiznę ze strony W. P. (1), która - z uwagi na zakres osobowy postępowania - nie powinna być brana pod uwagę przy obliczaniu schedy spadkowej;

III.  błąd w ustaleniach faktycznych polegający na błędnym uznaniu, iż środki przeznaczone na zakup lokalu mieszkalnego przy ul. (...) w Ł. nie pochodziły ze środków babki ojczystej Uczestniczki J. P., poprzez przyjęcie, iż nie posiadała ona w okresie zakupu mieszkania dostatecznych środków pieniężnych, w sytuacji gdy zeznania każdego ze świadków i stron postępowania wskazywały, iż W. P. (1) była osobą majętną, prowadziła uprzednio dobrze prosperującą działalność restauracyjną, tym samym winna posiadać duże oszczędności oraz fundusz - wówczas lokowano środki pieniężne w złocie bądź w walutach państw zachodnich (dolary USA, marki niemieckie (zachodnie)) - tym samym miała możliwość przekazania na rzecz wnuczki - Uczestniczki A. A. kwotę na poczet zakupu mieszkania - z racji prowadzenia przez całe swoje życie zawodowe wraz z kuzynką prywatnej działalności gospodarczej, faktu że wraz z kuzynką nie miały rodziny - straciły ją w czasie Powstania (...) i inwestowały cały czas w syna W. P. (1),

IV.  błąd w ustaleniach faktycznych polegający na błędnym uznaniu, iż środki przeznaczone na zakup lokalu mieszkalnego przy ul. (...) w Ł. pochodziły z majątku spadkodawczyni E. P., w sytuacji gdy z materiału dowodowego w sprawie wynika, iż jej sytuacja majątkowa w latach 90. XX wieku nie pozwalała na dokonanie darowizny na rzecz córki - spadkodawczyni zmieniła mieszkanie na mniejsze, zamknęła jedną z aptek gdyż biznes okazał się niedochodowy - tym samym stan jej aktywów pomniejszał się, co - w przypadku uznania przez Sąd I instancji w odniesieniu do W. P. (1) nie pozwalała na dokonanie darowizny, w tym zaś przypadku doprowadziło Sąd I instancji do przeciwnych, oczywiście niezrozumiałych wniosków, a w konsekwencji błędnych ustaleń w zakresie rzeczywistej wartości należnej Uczestniczce spłaty celem wyrównania jej schedy spadkowej;

W konsekwencji podniesionych zarzutów uczestniczka wniosła o zmianę zaskarżonego postanowienia w zakresie pkt 4 poprzez zasądzenie od wnioskodawczyni M. S. na rzecz uczestniczki A. A. w miejsce kwoty 23.040,20 zł kwotę 120.106,37 zł tytułem spłaty, płatną do dnia następnego po upływie 3 (trzech) miesięcy od uprawomocnienia się postanowienia, ewentualnie w razie nie przychylenia się do wniosku o zmianę orzeczenie w zaskarżonym zakresie wnoszę o przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I Instancji w zakresie zaskarżenia

W odpowiedzi na apelację uczestniczki wnioskodawczyni wniosła o oddalenie apelacji jako bezzasadnej i zasądzenie od uczestniczki na rzecz M. S. zwrotu kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa adwokackiego przed Sądem II instancji wedle norm przepisanych.

Pismem datowanym na 11 października 2023 r. uczestniczka wniosła o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z dokumentów, tj.:

a)  aktu darowizny z dnia 3 sierpnia 1995 roku,

b)  pisma ZUS I Oddział w Ł. z dnia 26 września 2023 roku wraz z załącznikami,

c)  protokołu rozprawy z dnia 8 września 2023 roku w sprawie o sygn. akt I Ns 1030/21.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja jako niezasadna podlegała oddaleniu.

Sąd Okręgowy pominął dowody, o których dopuszczenie wnosiła uczestniczka w piśmie z dnia 11 października 2023 r., gdyż były spóźnione. W ocenie Sądu skarżąca nie udowodniła, iż potrzeba powołania się na nie wynikła dopiero po zakończeniu postępowania przed Sądem I instancji. Za nowe fakty i dowody w rozumieniu art. 381 k.p.c. należy uznać takie, które nie istniały wcześniej lub o których istnieniu stronie nie było wiadomo w toku postępowania przed sądem pierwszej instancji. W świetle uregulowań art. 381 k.p.c. strona, która powołuje w postępowaniu apelacyjnym nowe fakty lub dowody powinna wykazać, że nie mogła ich powołać w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji lub że potrzeba powołania się na nie wynikła później. Strona powinna przynajmniej uprawdopodobnić wystąpienie okoliczności, o których mowa w art. 381 k.p.c. dotyczyły zdarzeń, które zaistniały po wydaniu orzeczenia przez sąd I instancji, a więc ich powołanie w tamtym postępowaniu nie było możliwe (wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 12 lutego 2019 roku, I AGa 317/18, publ. LEX nr 2693434). W niniejszej sprawie uczestniczka po raz pierwszy wniosła o dopuszczenie dowodu z kserokopii akty darowizny oraz pisma ZUS wraz z załącznikami na etapie postępowania apelacyjnego. Nie sposób przyjąć, iż potrzeba powołania tych dowodów zaistniała dopiero na etapie postępowania apelacyjnego, podczas gdy uczestniczka miała możliwość złożenia wniosku w tym zakresie w postępowaniu pierwszoinstancyjnym. A. A. była w posiadaniu akty darowizny na etapie postępowania pierwszoinstancyjnego, jak również miała wtedy możliwość zwrócić się do ZUS o informacje dotyczące W. P. (1), czego nie uczyniła, choć była reprezentowana przez profesjonalnego pełnomocnika. Odnośnie zgłoszonego dowodu z protokołu rozprawy z dnia 8 września 2023 roku w sprawie o sygn. akt I Ns 1030/21 Sąd Okręgowy uznał, że dowód ten podlega pominięciu, ponieważ jest nieistotny dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy. Protokół zawiera jedynie zeznania uczestniczki i wnioskodawczyni złożone w innym postępowaniu złożone na okoliczności nie mające znaczenia dla rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie.

Przechodząc do zarzutów apelacji, wskazać należy, że zarzuty naruszenia art. 227 k.p.c. w zw. z art. 233 § 1 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c. nie zasługują na uwzględnienie.

Z uwagi na przyznaną sądowi swobodę w ocenie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. może być uznany za zasadny jedynie wtedy, gdy podstawą rozstrzygnięcia uczyniono rozumowanie sprzeczne z zasadami logiki bądź wskazaniami doświadczenia życiowego. Dlatego w sytuacji, gdy na podstawie zgromadzonych dowodów możliwe jest wyprowadzenie konkurencyjnych wniosków co do przebiegu badanych zdarzeń, dla podważenia stanowiska orzekającego sądu nie wystarcza twierdzenie skarżącego o wadliwości poczynionych ustaleń odwołujące się do stanu faktycznego, który w przekonaniu skarżącego odpowiada rzeczywistości. Konieczne jest wskazanie, jakich to konkretnie uchybień w ocenie dowodów dopuścił się sąd orzekający naruszając w ten sposób opisane wyżej kryteria, wiążące w ramach swobodnej oceny dowodów. Nie ulega wątpliwości, że prezentacja własnej wersji stanu faktycznego przy braku obalenia logicznego i zgodnego z doświadczeniem życiowym rozumowania sądu nie stanowi dostatecznej podstawy do zmiany ustaleń faktycznych przez sąd odwoławczy. Sąd I instancji ma autonomię wynikająca z art. 233 § 1 k.p.c. w zakresie oceny materiału dowodowego i jeśli realizując zasadę bezpośredniości sąd ten wyrobi sobie pogląd na wiarygodność poszczególnych dowodów i da temu wyraz w uzasadnieniu, to sąd odwoławczy nie ma podstaw do ingerencji w ustalony stan faktyczny.

Przekładając powyższe na grunt przedmiotowej sprawy wskazać należy, że Sąd Rejonowy nie uchybił żadnym zasadom logiki ani doświadczenia życiowego, a poczynione ustalenia znajdują oparcie w zebranym materiale dowodowym. Wskazywane przez pozwanego rzekome naruszenia art. 233 § 1 k.c. w istocie stanowią polemikę z prawidłowo poczynionymi ustaleniami Sądu I instancji. Wbrew zapatrywaniu skarżącego, Sąd Rejonowy prawidłowo ocenił zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, dochodząc do słusznego wniosku, iż środki na zakup mieszkania A. A. zostały darowane jej przez matkę E. P.. Sąd Rejonowy bardzo obszernie i szczegółowo przedstawił w uzasadnieniu postanowienia powody, dla których przyjął takie ustalenia faktyczne oraz dowody, na których w tym zakresie się oparł, a Sąd Okręgowy nie widzi potrzeby ponownego ich przytaczania. Wskazać jednakże należy, że uczestniczka nie wykazała, by środki na zakup mieszkania pochodziły z likwidacji książeczki mieszkaniowej oraz ze środków otrzymanych od babki ojczystej W. P. (1). Tymczasem wersja przedstawiona przez wnioskodawczynię, jakoby środki na zakup mieszkania pochodziły od matki, w świetle przedstawionych dowodów, wskazań logiki i doświadczenia życiowego jawi się jako bardziej prawdopodobna. Pamiętać należy, że E. P. była osobą majętną, w latach 90. XX wieku prowadziła najpierw dwie, później jedną prywatną aptekę, która była źródłem dużych dochodów. Trudno zatem domniemywać, by matka stron, mająca na to środki, nie darowała ich córce na zakup mieszkania, a jednocześnie przyjąć, że środki te darowała babka ojczysta stron, od wielu lat utrzymująca się jedynie z emerytury, czyniąca nakłady na własną nieruchomość i ponosząca koszty utrzymania, zwłaszcza w sytuacji, gdy darowała już jedną nieruchomość drugiej wnuczce, a siostrze Uczestniczki. Odnośnie książeczki mieszkaniowej, na którą powołuje się uczestniczka, wskazać należy, że nie udowodniła ona jej istnienia. Wskazywane decyzje administracyjne, wbrew przekonaniu skarżącej, nie świadczą o likwidacji książeczki mieszkaniowej. Zgodnie z art. 7 ust. 1 ustawy z dnia z dnia 4 października 1991 r. o zmianie niektórych warunków przygotowania inwestycji budownictwa mieszkaniowego w latach 1991-1995 oraz o zmianie niektórych ustaw Dz. U. z 1991 r., nr 103, poz. 446), kandydaci do spółdzielni mieszkaniowych objęci listami prowadzonymi przez wojewodów lub zarejestrowani w spółdzielniach mieszkaniowych, którzy do końca 1990 r. zgromadzili wymagane wkłady mieszkaniowe, byli pełnoletni i nie posiadali samodzielnych mieszkań bądź mieszkali w lokalach, w których na osobę przypadało mniej niż 5 m 2 powierzchni mieszkalnej, mogli otrzymać rekompensatę pieniężną w wysokości 10% średniej w danym województwie ceny mieszkania w spółdzielczym wielorodzinnym budownictwie mieszkaniowym o powierzchni 50 m 2, obliczonej przez wojewodę według stanu na dzień wypłaty tej rekompensaty. Rekompensata była przeznaczona na uzupełnienie wydatków m.in. na zakup mieszkania (art. 7 ust. 2 ustawy). Ze wskazanej regulacji nie wynika, by warunkiem otrzymania rekompensaty było posiadanie, a następnie likwidacja książeczki mieszkaniowej, zatem z samego faktu otrzymania rekompensaty nie można wywieść faktu, że takowa książeczka mieszkaniowa istniała. Ponadto zwrócić należy uwagę na fakt, że do likwidacji książeczki miało dojść w 1997 roku, zatem dwa lata po zakupie nieruchomości, a wcześniej brakującą kwotę uczestniczka pozyskała od bliżej nieokreślonych znajomych w ramach pożyczek, które spłaciła po likwidacji książeczki. Powyższe jawi się jako nielogiczne, bowiem trudno zakładać, by znajomi uczestniczki, będący zapewne tak jak ona świeżo upieczonymi absolwentami, posiadali tak znaczne wolne środki, które mogli pożyczyć uczestniczce, a ponadto, że uczynili to bez żadnego dowodu, choćby stwierdzenia pismem udzielenia pożyczki. Ponadto, mało prawdopodobnym jawi się, by uczestniczka, mająca zamożną matkę, i jak twierdzi, zamożną babkę, poszukiwała pożyczek wśród znajomych. Z tej też przyczyny wersję przedstawianą przez uczestniczkę należało ocenić jako nielogiczną i sprzeczną z doświadczeniem życiowym.

Odnosząc się do podniesionej w apelacji kwestii braku podziału oszczędności w ramach podziału majątku małżonków E. i W. P. (1), mającej świadczyć o nieposiadaniu przez E. P. środków, które mogłaby darować uczestniczce na zakup mieszkania, wskazać należy, że przedstawiona przez skarżącą argumentacja nie zasługuje na uwzględnienie.

Jak słusznie wskazał Sąd Rejonowy, pamiętać należy, że postępowania o podział majątku wspólnego są sprawami specyficznymi, gdzie możliwość czynienia ustaleń przez sąd jest silnie uzależniona od samych stron i prezentowanych przez nich stanowisk procesowych. Wskazać należy, że żaden z małżonków P. nie zgłosił, iż w skład majątku wspólnego małżonków wchodzą jakiekolwiek środki finansowe, czy to zgromadzone w gotówce, czy też na kontach bankowych. Trudno domniemywać, by przez cały okres trwania małżeństwa, nie zgromadzili żadnych oszczędności, zwłaszcza w sytuacji, gdy E. P. prowadziła dobrze prosperującą aptekę, natomiast W. P. (3) również pracował i zarabiał. Zasady logiki i doświadczenia życiowego, a także doświadczenie wynikające z orzekania w wielu tego typu sprawach wskazują, że małżonkowie podzielili wskazane składniki majątku poza postępowaniem sądowym i nie wskazali ich jako części majątku wspólnego. W tym miejscu należy również zaznaczyć, że wbrew teorii apelującej, dokonanie przez spadkodawczynię darowizny z oszczędności zgromadzonych w czasie trwania małżeństwa nie mogą zostać uznane za darowiznę od obojga rodziców, bowiem orzeczenie rozwodu i podział majątku wspólnego nastąpiły w dniu 7 marca 1995 r., a do dokonania darowizny doszło w sierpniu 1995 r., kiedy to rodziców uczestniczki nie łączyła już wspólność majątkowa, a każde z nich dysponowało majątkiem własnym.

Wobec powyższego wskazać należy, że podniesione przez skarżącą zarzuty naruszenia art. 227 k.p.c. w zw. z art. 233 § 1 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c. były niezasadne.

Jako nietrafne jawią się również zarzuty błędów w ustaleniach faktycznych.

W pierwszej kolejności należy podkreślić, że zarzut błędu w ustaleniach faktycznych jest zasadny wtedy, gdy sąd ustalił stan faktyczny w oderwaniu od zgromadzonych dowodów (tzw. błąd braku), jak i wtedy, gdy podstawą ustaleń faktycznych uczyniono wprawdzie wszystkie ujawnione w toku rozprawy dowody, lecz dokonano ich nieprawidłowej oceny z punktu widzenia zasad logiki, wskazań wiedzy czy doświadczenia życiowego (tzw. błąd dowolności). Zarzut błędnych ustaleń faktycznych nie jest odrębnym zarzutem apelacyjnym. Błąd w ustaleniach faktycznych nie jest błędem samym w sobie, ale efektem naruszania przez Sąd jakiegoś innego przepisu normującego postępowanie dowodowe – najczęściej art. 233 § 1 k.p.c. Zarzut błędu w ustaleniach faktycznych powinien więc być sformułowany w ten sposób, że najpierw należy wskazać naruszony przepis i sposób jego naruszenia, a dopiero uzasadniając ten zarzut wykazać błędne ustalenie stanu faktycznego jako następstwo tego naruszenia. Rzeczą skarżącego nie jest przedstawienie własnej wersji wydarzeń, lecz wykazanie, iż to Sąd pierwszej instancji błędnie ustalił fakty z punktu widzenia swobodnej oceny dowodów. Błąd w ustaleniach faktycznych jest skutkiem naruszenia przepisów postępowania, gdyż przeprowadzenie postępowania zgodnie ze wszystkimi zasadami i regułami procesu prowadzi do poprawnych (z punktu widzenia procesowego) ustaleń faktycznych.

Mając powyższe na uwadze, należało uznać, iż postawione przez skarżącą zarzuty nie spełniały wskazanych kryteriów, a stanowią jedynie polemikę z prawidłowymi ustaleniami Sądu Rejonowego. Uczestniczka dopatruje się błędu w ustaleniach faktycznych w braku uznania, że środki na zakup mieszkania przy ul. (...) w Ł. nie pochodziły ze środków babki ojczystej uczestniczki J. P.. Jak trafnie wskazał Sąd Rejonowy, przedstawione na tę okoliczność dowody, sprowadzające się do gołosłownych twierdzeń uczestniczki, w kontekście zasad logiki i doświadczenia życiowego, nie dają się obronić. Faktem jest, że J. P. przez wiele lat prowadziła dobrze prosperującą działalność gastronomiczną, jednakże na chwilę rzekomego dokonania darowizny, od wielu lat jej jedynym źródłem utrzymania pozostawała emerytura. W tym czasie J. P. przeprowadzała remont nieruchomości w S.. Remont ten był przeprowadzany etapami, co sugeruje, iż kobieta nie miała wystarczających środków na przeprowadzenie gruntownego remontu jednorazowo. Trudno zatem zakładać, by podczas rozłożonych na przestrzeni kilku lat remontów własnej nieruchomości, jednocześnie zgromadziła znaczne środki na zakup mieszkania dla uczestniczki. Sugestie, że babka ojczysta uczestniczki posiadała znaczne oszczędności ulokowane w złocie bądź walutach obcych są jedynie insynuacją, nie znajdującą żadnego potwierdzenia w dowodach. Przypomnieć również należy, że J. P. z ewentualnych oszczędności i emerytury nie tylko utrzymywała siebie oraz finansowała remont domu w S., ale także utrzymywała mieszkanie w Ł. na ul. (...).

Wbrew zapatrywaniu apelującej, Sąd Rejonowy dokonał prawidłowych ustaleń, dochodzą do wniosku, że środki przeznaczone na zakup mieszkania przy ul. (...) w Ł. pochodziły z majątku E. P.. Jak słusznie wskazał Sąd Rejonowy, spadkodawczyni prowadziła najpierw dwie, później jedną aptekę, z której uzyskiwała dochody. Wbrew sugestiom skarżącej, prywatna apteka w latach 90. XX wieku była działalnością przynoszącą znaczne zyski. Fakt zamknięcia jednej z aptek nie jest równoznaczny z uznaniem, że była ona niedochodowa, bowiem decyzja ta mogła wynikać z wielu innych przyczyn, choćby chęci poświęcenia więcej czasu na życie osobiste, a nie zawodowe, zwłaszcza, że w tym czasie spadkodawczyni została rozwódką, mając dorosłe już dzieci. Każda przyczyna jest równie możliwa, jak podawana przez uczestniczkę rzekoma niedochodowość apteki. Odnośnie zamiany mieszkania na mniejsze należy wskazać, że powodem takiej decyzji spadkobierczyni nie musiało być pogorszenie sytuacji finansowej, a zwykły pragmatyzm. Jak już bowiem wyżej wskazano, E. P. została sama, rozwiodła się, a jej dorosłe dzieci wyprowadziły się z domu i zamieszkały we własnych domach. Trudno zatem dziwić się, że samotna kobieta zamieniła czteropokojowe mieszkanie na mniejsze, dwupokojowe. Wobec powyższego nie sposób uznać argumentację uczestniczki za zasadną.

Podsumowując powyższy wywód stwierdzić należy, iż wywiedziona przez uczestniczę apelacja nie zawierała zarzutów, mogących podważyć rozstrzygnięcie Sądu Rejonowego i w konsekwencji podlegała oddaleniu na podstawie art. 385 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c.

Rozstrzygając o kosztach postępowania apelacyjnego Sąd Okręgowy nie znalazł dostatecznych podstaw, by odstąpić od zasady zawartej przez ustawodawcę w przepisie art. 520 § 1 k.p.c., zgodnie z którym uczestnicy ponoszą koszty postępowania zgodnie ze swoim udziałem w sprawie. Postępowanie w równym stopniu wyjaśniło sytuację prawną spadkobierczyń, do czego zmierzały uczestniczki postępowania.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Sabina Szwed
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Łodzi
Data wytworzenia informacji: