II Ca 278/24 - zarządzenie, postanowienie, uzasadnienie Sąd Okręgowy w Kielcach z 2024-09-23

Sygn. akt II Ca 278/24

POSTANOWIENIE

Dnia 23 września 2024 roku

Sąd Okręgowy w Kielcach, II Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie następującym:

Przewodniczący: Sędzia Sądu Okręgowego Hubert Wicik

Protokolant: Beata Wodecka

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 5 września 2024 roku w K.

sprawy z wniosku J. S. (1)

z udziałem J. O. (1), A. K. (1), J. O., M. O., R. O.,D. (...)

o stwierdzenie nabycia spadku

na skutek apelacji wnioskodawczyni oraz apelacji uczestnika J. O. (1) od postanowienia Sądu Rejonowego w Sandomierzu z dnia 10 listopada 2023 roku, wydanego w sprawie I Ns 353/20

postanawia :

I.  zmienić zaskarżone postanowienie w punkcie I (pierwszym) w całości i stwierdzić, że gospodarstwo rolne wchodzące w skład spadku po J. R. (1) z domu M., córce P. i A., zmarłej dnia 8 maja 1970 roku w Ł. gmina K. i tam mającej ostatnie miejsce zwykłego pobytu, na podstawie ustawy wprost nabył syn J. R. (2), syn J. i R., urodzony dnia (...), w całości;

II.  oddalić apelację wnioskodawczyni w pozostałej części;

III.  oddalić apelację uczestnika J. O. (1) w całości;

IV.  orzec, że wnioskodawczyni i uczestnicy ponoszą koszty postępowania apelacyjnego związane ze swoim udziałem w sprawie.

SSO Hubert Wicik

Sygn. akt II Ca 278/24

UZASADNIENIE

Postanowieniem z dnia 10 listopada 2023 roku, wydanym w sprawie I Ns 353/20, Sąd Rejonowy w Sandomierzu: stwierdził, że wchodzące w skład spadku po spadkodawczyni J. R. (1) z.d. M., c. P. i A., zmarłej dnia 8 maja 1970 roku w Ł., gmina K., ostatnio stale zamieszkałej w Ł., gmina K., gospodarstwo rolne na podstawie ustawy nabyły dzieci: J. R. (2) s. J. i R. oraz W. R. (1) s. J. i R. po ½ (jednej drugiej) części spadku każdy z nich
(pkt I); odstąpił od obciążania stron kosztami sądowymi (pkt II); orzekł, że strony ponoszą koszty postępowania związane ze swoim udziałem w sprawie (pkt III) oraz, że strony ponoszą koszty postępowania apelacyjnego związane ze swoim udziałem w sprawie
(pkt IV).

Sąd Rejonowy ustalił, że spadkodawczyni J. R. (1) z domu M. zmarła dnia 8 maja 1970 roku w Ł. gmina K., gdzie stale ostatnio zamieszkiwała. Zawierała w życiu jeden związek małżeński z R. R. (1) w dniu 7.08.1912 roku w B. w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Spadkodawczyni J. R. (1) i jej mąż R. R. (1) wrócili do Polski ze Stanów Zjednoczonych po I wojnie światowej, po czym mąż spadkodawczyni R. R. (1) powtórnie wyjechał do (...) w celach zarobkowych. J. R. (1) aktem notarialnym z dnia 16.11.1928 roku zakupiła 7 mórg ziemi z folwarku łukowieckiego, na których początkowo wybudowała jedną izbę, gdzie zamieszkiwała z czwórką dzieci do powrotu R. R. (1) do kraju. Podczas II wojny światowej małżonkowie J. i R. R. (1) przebywali w Polsce. Ze związku z R. R. (1) spadkodawczyni miała czworo dzieci: S. J. (1), H. O., W. R. (1) i J. R. (2). Wszystkie dzieci J. R. (1) poza J. R. (2) urodziły się w Stanach Zjednoczonych i w dacie otwarcia spadku były pełnoletnie. Spośród dzieci spadkodawczyni tylko H. O. miała troje dzieci: J. O. (1), A. K. (1) (uczestników postępowania) i Z. O., który zmarł w (...) i pozostawił czworo dzieci: J. O., M. O., R. O., Donnę O.-I.. Spadkodawczyni J. R. (1) nie miała dzieci pozamałżeńskich, ani przysposobionych. Nikt ze spadkobierców nie składał oświadczenia o przyjęciu lub odrzuceniu spadku, nie zrzekał się dziedziczenia i nie został uznany za niegodnego dziedziczenia. Nie toczyło się również po spadkodawczyni postępowanie o stwierdzenie nabycia spadku, ani nie został zarejestrowany akt poświadczenia dziedziczenia. Spadkodawczyni w dacie otwarcia spadku była właścicielką gospodarstwa rolnego o powierzchni 3,9500 ha położonego w Ł. gmina K.. Spadkodawczyni J. R. (1) pozostawiła po sobie testament notarialny sporządzony w dniu 31 sierpnia 1945 roku przed notariuszem B. K. w Wydziale Hipotecznym Sądu Grodzkiego w S. Nr (...). Na podstawie w/w testamentu powołała do spadku jako swojego jedynego spadkobiercę córkę H. O. przeznaczając jej cały posiadany przez siebie majątek. Na rozprawie w dniu 14 marca 2014 roku w sprawie I Ns 145/14 Sąd Rejonowy w Sandomierzu dokonał otwarcia i ogłoszenia w/w testamentu spadkodawczyni J. R. (1). W testamencie tym spadkodawczyni oświadczyła, że „ ma na prawie własności siedem /7/ morgów w jednym kawałku ornego gruntu stanowiącego część dóbr ziemskich Ł. gminy K. pod nazwą (...) nabytych w 1925 r. aktem notarialnym w R. ”. W testamencie tym spadkodawczyni rozrządziła całym posiadanym przez siebie gospodarstwem rolnym położonym w Ł. w ten sposób, że majątek o przestrzeni 7 mórg wraz z domem, oborą, stodołą, całym żywym i martwym inwentarzem przekazała córce H. O. (mężatce zamieszkałej razem z nią), zobowiązując wyżej wymienioną „po ogłoszeniu pokoju w wyniku niniejszej wojny” do spłaty każdemu z pozostałych dzieci spadkodawczyni „wartość jednej morgi 94 prętów oraz po jednej czwartej części wartości budynków: stodoły, obory po cenach rynkowych za notarialnym pokwitowaniem na ich żądanie, bez procentu”. W testamencie spadkodawczyni zapisała również swojemu mężowi R. R. (1) dożywocie na jednej piątej części tego majątku. Nadto spadkodawczyni zawarła stwierdzenie, że „nie życzy sobie, aby po jej śmierci wynikły jakiekolwiek spory co do podziału jej majątku”. Spadkodawczyni J. R. (1) była ujawniona od 1961 roku jako posiadaczka działki nr ewid. 261 i taki stan miał miejsce także na datę otwarcia spadku po niej (w dniu 8.05.1970 roku), natomiast H. O. i jej mąż T. O. zostali ujawnieni w rejestrach ewidencji gruntów powiatu (...) dopiero w 1971 roku jako władający na zasadzie posiadania samoistnego w/w nieruchomością położoną w Ł. na podstawie operatu założenia ewidencji gruntów obrębu Ł. nr (...). W wyniku odnowy ewidencji gruntów obrębu Ł. (operat nr (...)) w 1987 roku utworzono działkę o nr (...) powstałą z połączenia działek nr (...), a jako jej właścicieli wpisano do rejestrów ewidencyjnych H. i T. O. pomimo, że nie odnotowano żadnego dokumentu własności. Mąż spadkodawczyni R. R. (1) zmarł dnia 10.01.1966 roku i nie sporządził testamentu. W dacie śmierci spadkodawczyni J. R. (1) była wdową. Nieruchomość o aktualnym numerze (...) w ewidencji gruntów i budynków obrębu Ł. odpowiada nieruchomości, która była przedmiotem testamentu notarialnego sporządzonego dnia 31 sierpnia 1945 roku w S. przed Notariuszem B. K. Nr (...), a także nieruchomości będącej przedmiotem aktu notarialnego z dnia 16.11.1928 roku, którego stroną była spadkodawczyni J. R. (1). Powierzchnię nieruchomości określoną jako 7 mórg należy odczytywać jako powierzchnię tożsamą z powierzchnią starej części działki nr (...) o pow. 3,9564 ha położonej w Ł.. Różnica w powierzchniach wykazanych na planie gruntów rozparcelowanej części folwarku prywatnego Ł. z 1925 roku i w aktualnej ewidencji gruntów i budynków (jako faktyczna powierzchnia po nowym pomiarze) wynika z dokładności stosowanych metod pomiaru i obliczeń. Różnice te są uzasadnione metodami pomiarów i obliczeń zatem należy uznać, że dotyczą tożsamych nieruchomości. Faktyczna powierzchnia działki nr (...) została określona po nowym pomiarze i protokolarnym ustaleniu granic przy opracowaniu mapy do zasiedzenia w sprawie I Ns 89/15 Sądu Rejonowego w Sandomierzu (operat przyjęty do zasobu geodezyjnego za numerem (...)) w dniu 06.03.2018 roku. Dla nieruchomości o nr(...) urządzona jest w Sądzie Rejonowym w Sandomierzu księga wieczysta (...), jednak zawarty w niej wpis prawa własności na rzecz współwłaścicieli J. O. (1), A. K. (1), J. O., M. O., R. O. i Donny O.-I. dokonany został w wysokości udziałów wynikających z postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku ale po H. O., a nie po J. R. (1) i nie znajduje oparcia w złożonej tamże dokumentacji. Córka spadkodawczyni H. O. z domu R. (ur. w (...) roku) wyszła za mąż za T. O. w dniu 10.09.1938 roku, a ze związku tego miała troje dzieci: J. O. (1), A. K. (1) oraz Z. O., który zmarł i pozostawił czworo dzieci: J. O., M. O., R. O. i Donnę O.-I.. H. O. w dniu 10.12.1958 roku nabyła aktem notarialnym nr(...) na podstawie umowy sprzedaży wydzieloną z nieruchomości rolnej oznaczonej na planie nr (...) położonej Ł. gromady K. nieruchomość oznaczoną nr (...) o obszarze 56 arów za fundusze nie pochodzące z dorobku. Do aktu notarialnego Rep. Nr (...) dołączono zaświadczenie wydane przez Prezydium Gromadzkiej Rady Narodowej w K. poczta K. powiat (...) stwierdzające, że „H. O. zam. w Ł. posiada kwalifikacje praktyczne do prowadzenia gospodarstwa rolnego i jest właścicielem nieruchomości rolnej o obszarze 2.60 ha”. Okoliczność ta potwierdza, że H. O. na datę zakupu w/w nieruchomości miała wymagane ówczesnymi przepisami kwalifikacje praktyczne do prowadzenia gospodarstwa rolnego. W późniejszym okresie na skutek założenia ewidencji gruntów powstały dwie działki o nr ewid. (...) i (...) położone w Ł., które według dotychczasowego oznaczenia w księdze wieczystej nr (...) stanowiły poprzednią działkę nr (...), którą H. O. nabyła w/w aktem notarialnym w 1958 roku. W wyniku założenia ewidencji gruntów uległa zmianie ich łączna powierzchnia na 0,53 ha (w miejsce 0,56 ha) i tak dla nieruchomości nr (...) została ustalona powierzchnia 0,15 ha, a dla nieruchomości nr (...) - powierzchnia 0,38 ha. Zgodnie z operatem założenia ewidencji gruntów obrębu Ł. działka nr (...) na datę 8.05.1970 roku miała powierzchnię 0,16 ha i stanowiła w całości grunty orne klasy IVa, a działka nr (...) miała powierzchnię 0,34 ha i stanowiła w całości grunty orne klasy IIIa, a zatem łączna ich powierzchnia wynosiła 0,5 ha. W wyniku przeprowadzenia odnowy ewidencji gruntów obrębu Ł. w 1987 roku wpisano nowe powierzchnie i klasoużytki odnośnie działki (...) o pow. 0,15 ha łąki trwałe i dla działki nr (...) o pow. 38 ha jako grunty orne, łąki trwałe, grunty pod rowami. (...) o nr ewid. (...) i (...) położone są w Ł. na tzw. „zaprzyrowiu” i są to dwie działki, które dzieliła droga. H. O. wraz z mężem uprawiali obie te nieruchomości dopóki mieszkali w Ł. i traktowali je jako jedną całość gospodarczą wraz z gospodarstwem objętym testamentem notarialnym J. R. (1). H. O. nigdy nie mówiła, że traktuje te grunty na „zaprzyrowiu” inaczej niż całość gospodarstwa rolnego i potwierdził to stanowczo zarówno uczestnik J. O. (1), jak i świadek A. O.. (...) te H. O. zbyła pod budowę kościoła, która miała miejsce w latach 80-tych czyli już po dacie otwarcia spadku po spadkodawczyni J. R. (1). Ostatecznie kościół w Ł. wybudowany został staraniem księdza W. R. (1), jego siostry H. O. i parafian Ł. na nieruchomościach o nr ewid. (...). W tym przedmiocie w kronice ks. W. R. (1) zapisał: „W czwartek w oktawie Bożego Ciała 10.06.1999 roku ogłosiłem, że siostra H. O. odda swoje pole „za przyrowem” wszystkim ofiarodawcom jako wyrównanie za grunt oddany pod kościół jeden metr kwadratowy za metr kwadratowy”. Aktem notarialnym z dnia 16.05.2000 roku, Rep. (...) H. O. dokonała na rzecz Parafii R.-Katolickiej pod wezwaniem Św. F. w K. darowizny nieruchomości o nr ewid. (...) i (...) położonych w Ł.. W tym samym dniu aktem notarialnym z dnia 16.05.2000 roku, Rep. (...) reprezentujący Parafię R.-Katolicką pod wezwaniem Św. F. w K. (...). W. T. umową sprzedaży zbył na rzecz D. S. i E. S. nieruchomości o nr ewid. (...) o pow. 0,38 ha położoną w Ł.. Aktualnie nieruchomości o nr ewid. (...) i (...) położone w Ł. są własnością ich syna R. S. i jest dla nich prowadzona księga wieczysta (...).

Sąd Rejonowy ustalił dalej, że spadkobierczyni H. O. wraz z synem Z. O. wyjechała do (...) w 1960 roku, a w 1961 roku do (...) wyjechał również jej mąż T. O. z synem J. i córką A.. Przed wyjazdem H. O. wraz z mężem przez wiele lat stale pracowali w gospodarstwie rolnym położonym w Ł. zakupionym przez J. R. (1) objętym testamentem notarialnym. Gdy H. O. wyjechała do (...) gospodarstwem tym zajmował się jej mąż T. O., zaś gdy i on wyjechał, to zostawił całe gospodarstwo w Ł. w nieodpłatne użytkowanie trzem swoim braciom: W. O. (1), W. O. (2) i S. O. (1) (i jego żonie C. O.) oraz sąsiadowi W. W., którzy wzięli w użytkowanie umownie i bez wydzielania geodezyjnego po około (...) hektarze ziemi, którą przez jakiś czas uprawiali. Nie była to jednak dzierżawa, T. O. ani jego żona nie zawarli z nimi żadnej umowy, a użytkujący nie płacili żadnego czynszu dzierżawnego z tych pól. Oni to pole obsiewali zbożem, roślinami motylkowymi, sadzili warzywa i pobierali dla siebie dochody z tych upraw. T. O. zawiadomił pismem z dnia 23.03.1961 roku Prezydium Gromadzkiej Rady Narodowej w K., że z dniem 23.03.1961 roku przekazał swojej bratowej C. O. (żonie S. O. (1)) (...),26 ha ziemi położonej w Ł. oraz, że z tą datą wszystkie świadczenia na rzecz Skarbu Państwa będzie płaciła C. O.. Najdłużej ze wszystkich w/w uprawiał swoją część ziemi stanowiącej gospodarstwo spadkowe ojciec A. S. O. aż do swojej śmierci czyli do 18.08.1970 roku. Od tego czasu w użytkowanie tej części gruntu gospodarstwa spadkowego i w tym samym zakresie za zgodą H. O. wszedł A. O., który użytkował je na takich samych zasadach i w tym samym zakresie co jego ojciec przez kolejnych 10 lat do około 1980 roku. Wtedy A. O. zawarł związek małżeński i zszedł z tego pola, bo nie miał czasu się nim zajmować, powiadomił o tym listownie H. O.. Nie zachowała się jednak żadna korespondencja H. O. z tamtego okresu z A. O. ani z jego matką C. O.. A. O. ani jego rodzice nie uprawiali nieruchomości H. O. na tzw. „zaprzyrowiu” lub „za przyrowem”, nie uprawiali ich także pozostali użytkownicy gospodarstwa spadkowego. A. O. odkąd przejął grunty w użytkowanie, to sam decydował o rodzaju upraw, choć informował H. O. co sieje i uprawia, a jednocześnie w swoich zeznaniach złożonych na rozprawie w dniu 18.08.2023 roku poddał wątpliwość „jak ktoś mieszkając w S. może decydować o uprawie pola w Ł., skoro nie widzi co na polu rośnie”. Od tego czasu obowiązki uprawy gospodarstwa spadkowego przejął J. R. (2), który uprawiał je wspólnie ze swoją żoną i członkami jej rodziny. H. O. na datę otwarcia spadku po spadkodawczyni nie figurowała w rejestrach ewidencji gruntów prowadzonych dla obrębu C. gmina K.. W zbiorach, rejestrach i innych dokumentach Urzędu Miasta i Gminy K. nie istnieją dowody świadczące o istnieniu w latach 1961-1971 rolniczej spółdzielni produkcyjnej na terenie Gminy K.. Po wyjeździe do Stanów Zjednoczonych H. O. nie zajmowała się już pracą w żadnym innym gospodarstwie rolnym, na początku pracowała w piekarni, a potem była salową w szpitalu, gdzie zajmowała się sprzątaniem. Tym samym H. O. na datę otwarcia spadku realnie utraciła posiadanie tego gospodarstwa spadkowego, nie decydowała o sposobie upraw, nie zarządzała nim, nie decydowała też kto i w jakiej formie będzie mógł to pole uprawiać, a jej czynności „zarządcze” polegały na ogólnej dyspozycji, aby ktoś uprawiał tę ziemie, aby nie leżała odłogiem, nie były zatem szczegółowe, nie wiązały się z corocznym decydowaniem o uprawach i przeznaczeniu plonów. W tym zakresie syn H. J. O. zeznał, że jego matka w taki sposób „zarządzała” tym gospodarstwem, że oddała je w dzierżawę, lecz okazało się, że nie była to żadna dzierżawa tylko rodzaj oddania w użytkowanie, aby faktycznie było w jakiś sposób zagospodarowane. Na datę otwarcia spadku na skutek wyjazdu na stałe do Stanów Zjednoczonych H. O. utraciła kontakt z gospodarstwem spadkowym i nie zachowała go przez zarządzanie tym gospodarstwem, ani poprzez realne decydowanie o jego losach. H. O. na datę otwarcia spadku po matce J. R. (1) nie była członkiem rolniczej spółdzielni produkcyjnej, ani nie pracowała w gospodarstwie takiej spółdzielni, nie ukończyła szkoły rolniczej ani kursów przysposobienia rolniczego, nie była też była osobą trwale niezdolną do pracy. Nadto w terminie 6 miesięcy od daty otwarcia spadku po matce nie składała oświadczenia o gotowości pracy w spadkowym gospodarstwie rolnym ani w innym gospodarstwie, o gotowości podjęcia pracy w indywidualnym gospodarstwie rolnym ani o gotowości przystąpienia do rolniczej spółdzielni produkcyjnej i podjęcia pracy w gospodarstwie rolnym takiej spółdzielni o jakiej mowa w art. 216 k.c. obowiązującego na datę otwarcia spadku. H. O. na datę otwarcia spadku po spadkodawczyni nie posiadała też zaświadczenia o praktycznym przygotowaniu do prowadzenia gospodarstwa rolnego wydawanego przez biuro gromadzkiej rady narodowej lub organ do spraw rolnych prezydium właściwej rady narodowej ze względu zamieszkania nabywcy lub spadkobiercy (kwalifikacje teoretyczne) w rozumieniu § 3 rozporządzenia z dnia 28.11.1964 roku w sprawie przenoszenia własności nieruchomości rolnych, znoszenia współwłasności takich nieruchomości oraz dziedziczenia gospodarstw rolnych (Dz.U. nr 45 poz. 304). Tego rodzaju zaświadczenie o praktycznym przygotowaniu do prowadzenia gospodarstwa rolnego wydawanego przez biuro gromadzkiej rady narodowej H. O. posiadała, ale na datę wcześniejszą tj. nabycia w dniu 10.12.1958 roku aktem notarialnym nr 3493/58 na podstawie umowy sprzedaży nieruchomości rolnej położonej Ł.. Natomiast na datę otwarcia spadku po matce okoliczności faktyczne uległy zmianie, H. O. przebywała już z rodziną na stałe w (...) i powołane wyżej zaświadczenie z dnia 20.11.1958 roku o praktycznym przygotowaniu do prowadzenia gospodarstwa rolnego nie mogło mieć zastosowania do stanu faktycznego, który miał miejsce na datę otwarcia spadku. Pomimo, że H. O. była właścicielką położonych w Ł. na tzw. „zaprzyrowiu” nieruchomości rolnych niezabudowanych o powierzchni 0,56 ha (nr (...)) na datę 1958 roku, mających powierzchnię 0,53 ha (nieruchomości o nr ewid. (...) i (...)) na datę założenia ewidencji gruntów, to na tych gruntach pracował J. R. (2) wspólnie z żoną i jej rodziną i przez niego były one uprawiane, nie były one przedmiotem dzierżawy. Natomiast H. O. nie zarządzała tymi działkami, nie decydowała o ich przeznaczeniu, sposobie użytkowania, nie wykazano w sprawie żadnych okoliczności, które mogłyby świadczyć o przeciwnych wnioskach. H. O. traktowała te nieruchomości jako jedną całość gospodarczą ze spadkowym gospodarstwem rolnym, nie było na nich prowadzone odrębne gospodarstwo i nieruchomości te nie były objęte dzierżawą. H. O. miała wykształcenie podstawowe, nie ukończyła żadnej szkoły rolniczej, ani kursów przysposobienia rolniczego, miała obywatelstwo polskie. Nie była osobą niezdolną do pracy ani żadne z jej rodzeństwa. H. O. zmarła dnia 26.05.2011 roku w hospicjum w B. w (...). Prawa do spadku po H. O. zostały stwierdzone prawomocnym postanowieniem Sądu Rejonowego w Sandomierzu z dnia 2.06.2014 roku w sprawie I Ns 146/14. Spadek po H. O. na podstawie ustawowego porządku dziedziczenia nabyły dzieci: J. O. (1) i A. K. (1) po 4/12 części spadku oraz wnuki: Donna O. I., R. O., J. O. (2) oraz M. O. po 1/12 części spadku każde z nich. T. O. zmarł w dniu 21 stycznia 1988 roku w B., NY (...). Spadek po w/w na podstawie ustawy nabyli żona H. O. oraz dzieci: J. O. (1), A. K. (1) i Z. O.. Spadkobiercy H. O. nie mają bezpośredniego związku z gospodarstwem rolnym wchodzącym w skład spadku po spadkodawczyni, od kilkudziesięciu lat przebywają poza Polską (J. O. (1) i A. K. (1)), albo też od swojego urodzenia (dzieci zmarłego Z. O.). Córka spadkodawczyni S. J. (1) (J.) z domu R. urodziła się (...) w B. w (...), potem jako najprawdopodobniej 6-letnie dziecko wróciła z rodzicami do Polski, gdzie mieszkała przez 15 lat w Ł.. Potem w wieku 21 lat zawarła w dniu 11.07.1937 roku w K. związek małżeński z T. J. (1). Prawidłowe brzmienie nazwiska córki spadkodawczyni to S. J. (1). Przed wybuchem II wojny światowej S. J. (1) wyjechała na stałe do Francji, gdzie zamieszkiwała wspólnie ze swoim mężem. Po wojnie była w Polsce w Ł. jeden raz odwiedzić rodzinę. S. J. (1) zmarła bezpotomnie w dniu 6.10.2004 roku. Jej mąż T. J. (2) zmarł dnia 17.10.1992 roku w swoim domu w G. departament E. we Francji. Sąd Rejonowy ustalił, że w dacie otwarcia spadku po J. R. (1) wszystkie jej dzieci miały obywatelstwo polskie. Odnośnie W. R. (1) ustalił, że w latach od 1949 do 1971 był księdzem administratorem, a następnie proboszczem w Parafii R.-Katolickiej im. Św. M. w G., gdzie pełnił posługę kapłańską. Parafia posiadała beneficjum w postaci gospodarstwa rolnego w ramach którego uprawiano ziemię, a powierzchnia gruntu rolnego wynosiła około 10 ha. W parafii tej ksiądz W. R. (1) pracował na datę otwarcia spadku po spadkodawczyni J. R. (1), gdzie prowadził gospodarstwo rolne parafii i zarządzał jej gruntami, był dobrym gospodarzem i cieszył się zaufaniem parafian. Dopiero dnia 24.11.1971 roku K. Biskupia R.-Katolicka w P. wydała decyzję, na podstawie której mianowała ks. W. R. (1) administratorem parafii w C., gdzie pracował na parafii i w gospodarstwie, prowadził dużą gospodarkę i hodował krowy. Podczas pobytu w G. W. R. (2) odwiedzał w Ł. matkę (spadkodawczynię J. R. (1)) i brata J. R. (2), a po śmierci matki podejmował aktywne działania zmierzające do wybudowania domu na tej nieruchomości, a następnie kościoła w Ł., prowadził kronikę, w której zawarł część informacji dotyczących losów jego rodziny z okresu od dwudziestolecia międzywojennego do lat 90-tych. Na datę otwarcia spadku nie był osobą trwale niezdolną do pracy. W. R. (1) u schyłku życia zachorował i wyjechał do (...) na leczenie, skąd już nie wrócił do Polski. Zmarł dnia 9 maja 2009 roku w S. H. S. J. Campus w C. w hrabstwie E., NY w Stanach Zjednoczonych. Odnośnie J. R. (2) Sąd I instancji ustalił, że urodził się w Polsce i przez całe życie zamieszkiwał w Ł.. W dniu 23.09.1949 roku zawarł związek małżeński ze S. W. i z tego związku nie miał dzieci, ani też nie miał dzieci przysposobionych i pozamałżeńskich. J. R. (2) z wykształcenia był technikiem wodno-melioracyjnym. Pracował zawodowo w zakładzie melioracyjnym w T.. Jego stosunek pracy ustał w związku z przejściem na emeryturę na wniosek zgłoszony dnia 23.11.1981 roku, następnie pobierał świadczenie emerytalne od 01.01.1982 roku do dnia swojej śmierci. Zmarł w dniu 01.10.2014 roku w Ł. . J. R. (2) przed śmiercią sporządził testament notarialny przed notariuszem S. P. w Kancelarii Notarialnej w T. Rep A Nr (...), w którym do całego pozostałego po sobie spadku powołał wnioskodawczynię J. S. (1). W dniu 23.01.2015 roku Sąd Rejonowy w Sandomierzu w sprawie I Ns 36/15 dokonał otwarcia i ogłoszenia w/w testamentu . Postanowieniem z dnia 26.04.2017 roku Sąd Rejonowy w Sandomierzu w sprawie I Ns 61/15 stwierdził nabycie praw do spadku po J. R. (2) na rzecz J. S. (1) w całości na podstawie w/w testamentu notarialnego. Sąd Rejonowy ustalił dalej, że w dacie otwarcia spadku po matce J. R. (1) J. R. (2) pracował w gospodarstwie rolnym stanowiącym własność jego żony S. z domu W., która nie pracowała zawodowo, a gospodarstwo o pow. (...),72 ha otrzymała od swoich rodziców. W dniu 18.10.1990 roku J. R. (2) stanął do aktu notarialnego Rep. (...) sporządzonego w (...) w S. wspólnie ze swoją żoną S. R., na podstawie którego oboje zrzekli się użytkowania powołanych w akcie nieruchomości o nr ewid. 144, 152, 198 stanowiących gospodarstwo rolne położone w Ł. objętych księgą wieczystą nr (...) i umową przekazania gospodarstwa rolnego przenieśli nieodpłatnie własność opisanego w akcie gospodarstwa rolnego o łącznej pow. (...),72 ha na rzecz J. S. (1). Uprzednio gospodarstwo to S. R. z domu W. otrzymała od swojego ojca J. W. w drodze darowizny aktem notarialnym z dnia 12.09.1949 roku Rep. (...). Od 18.10.1990 roku J. R. (2) pobierał również emeryturę rolniczą z tytułu pracy w gospodarstwie rolnym żony w zbiegu ze świadczeniem pracowniczym. W okresie od 01.07.1977 roku do 31.12.1988 roku J. R. (2) objęty był ubezpieczeniem społecznym rolników indywidualnych i z tego tytułu opłacał składki rolnicze. J. R. (2) znał treść testamentu J. R. (1), miał też świadomość, że H. O. nie posiada tytułu prawnego do nieruchomości położonej w Ł. objętej treścią testamentu notarialnego spadkodawczyni, co wyraził w trakcie zeznań złożonych w sprawie o podział majątku wnioskodawczyni J. S. przed Sądem Rejonowym w Tarnobrzegu w sprawie I Ns 708/12. Z ustaleń Sądu Rejonowego wynika wreszcie, że mimo wyjazdu H. i T. O. do (...) w latach 60-tych XX wieku, ani spadkodawczyni J. R. (1), ani też pozostali zstępni spadkodawczyni, w szczególności J. R. (2) nie podjęli żadnych skutecznych działań prawnych mających na celu uregulowanie stanu prawnego w/w nieruchomości. H. O. i jej mąż T. O. po sporządzeniu testamentu przez J. R. (1) w 1945 roku zaczęli gospodarować na przedmiotowej nieruchomości i pracowali stale przez wiele lat przy produkcji rolnej aż do czasu wyjazdu do (...), a H. O. nabyła doświadczenia do prowadzenia gospodarstwa rolnego. Dom na działce w gospodarstwie spadkowym w Ł. wybudowany został już po dacie otwarcia spadku staraniem H. O., W. R. (1) i J. R. (2), który kupował materiał na dom. H. O. i ks. W. R. (1) zamierzali wrócić do Ł. i tamże zamieszkać, jednak oboje zmarli w (...), a w tym nowo wybudowanym domu zamieszkał J. R. (2) z żoną S., którzy wcześniej także zamieszkiwali w Ł., ale w innej lokalizacji, bardziej na skraju wsi. Ksiądz W. R. (1) w nowym domu na nieruchomości w Ł. miał nawet swoje dwa pokoje. Przebywając w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej H. O. finansowała budowę domu na działce o nr (...) położonej w Ł.. Środki pieniężne przekazywała do kraju W. R. (1), który następnie oddawał je J. R. (2). Za pieniądze H. O. i W. R. (1) wzniesiony został na nieruchomości nr (...) nowy budynek mieszkalny, a jego budowę ukończono w 1980 roku. Przez pewien czas w budynku tym zamieszkiwał także W. R. (1), który wprowadził do tego domu swojego brata J. R. (2), który opiekował się budynkami i gospodarstwem. J. R. (2) i jego żona S. R. byli bezdzietni. Pomagała im wnioskodawczyni J. S. (1), która jeszcze jako dziecko przyjeżdżała do Ł. do J. i S. R. wraz ze swoją matką H. W.. J. R. (2) był wujkiem wnioskodawczyni, a żona J. R. (2) i matka wnioskodawczyni były siostrami. Od śmierci S. R. wnioskodawczyni odwiedzała J. R. (2) w weekendy, a później opiekowała się nim przed śmiercią. Aktualnie całe gospodarstwo położone w Ł. na podstawie umowy dzierżawy zawartej w formie aktu notarialnego w dniu 10.05.2016 roku Rep (...) dzierżawi za zgodą uczestników postępowania: A. K. (1), J. O. (1) i następców prawnych nieżyjącego syna spadkodawczyni Z. M. O., Donny w Polsce I., J. O. i R. P. O., syn A. O.. Umowa dzierżawy zawarta została na 10 lat. Od 2013 roku wnioskodawczyni J. S. (1) pozostaje w konflikcie z uczestnikiem J. O. (1). Wyrokiem z dnia 29.01.2018 roku Sąd Rejonowy w Sandomierzu w sprawie I C 1273/14 nakazał wnioskodawczyni opuszczenie nieruchomości budynkowej stanowiącej lokal mieszkalny znajdujący się na działce o nr (...) położonej w Ł. wraz z rzeczami do niej należącymi bez prawa do lokalu socjalnego. Nadto postanowieniem z dnia 25 marca 2019 roku Sąd Rejonowy w Sandomierzu w sprawie I Ns 89/15 oddalił wniosek J. S. (1) o zasiedzenie przedmiotowej nieruchomości.

Sąd Rejonowy w sposób bardzo szczegółowy omówił przeprowadzone postępowanie dowodowe. Mimo ważności testamentu J. R. (1) (jego ważność nie była kwestionowana przez wnioskodawczynię) przyjął, że testament ten nie mógł stanowić podstawy nabycia spadku przez H. O., bowiem nie spełniała ona żadnego z warunków dziedziczenia gospodarstwa rolnego. Wskazał, że w niniejszej sprawie do dziedziczenia gospodarstwa rolnego zastosowania nie miały przepisy kodeksu cywilnego z daty otwarcia spadku po J. R. (1), lecz przepisy kodeksu cywilnego w brzmieniu nadanym ustawą z dnia 26.10.1971 roku zmieniającą ustawę Kodeks cywilny (Dz.U.1971.27.252), które miały zastosowanie do spadku otwartego po spadkodawczyni J. R. (1). Zgodnie z art. 2 § 1 tej ustawy do dziedziczenia gospodarstwa rolnego należącego do spadku otwartego przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy stosuje się przepisy kodeksu cywilnego w brzmieniu nadanym tą ustawą, chyba że przed tym dniem nastąpił już dział spadku. W tej sprawie natomiast zdecydowanie nie doszło nie tylko do działu spadku, ale nawet do zainicjowania do tej daty sprawy o stwierdzenie nabycia spadku po spadkodawczyni. Sąd Rejonowy przywołał regulację art. 1065 k.c., w brzmieniu obowiązującym od 4.11.1971 roku, ale mającym zastosowanie do spadku po J. R. (1), zgodnie z którą osoba, która nie jest powołana z ustawy do dziedziczenia gospodarstwa rolnego może na podstawie testamentu dziedziczyć je w całości lub części, jeżeli w chwili otwarcia spadku odpowiada warunkom określonym w art. 216 § 1 pkt 1, 2 lub 5 k.c. Jeżeli gospodarstwo rolne zostało przeznaczone w testamencie osobie nie odpowiadającej tym warunkom, dziedziczą je spadkobiercy ustawowi. Przepis art. 1065 k.c. w pierwotnym brzmieniu regulujący ustanowienie w testamencie spadkobiercy gospodarstwa rolnego wymagał, aby osoba powołana do dziedziczenia z woli spadkodawcy odpowiadała warunkom przewidzianym dla spadkobierców powołanych z ustawy do dziedziczenia gospodarstwa rolnego i spadkobierca testamentowy powinien był odpowiadać tym samym warunkom jakie zostały przewidziane dla spadkobierców ustawowych. Sąd Rejonowy argumentował, że przepis art. 1065 k.c. w brzmieniu znowelizowanym nadanym mu przez art. 1 pkt 16 ustawy z dnia 26 października 1971 roku zmieniającej ustawę Kodeks cywilny dopuszczał możliwość powołania w testamencie do dziedziczenia gospodarstwa rolnego osoby, która przy dziedziczeniu ustawowym nie należałaby do grona spadkobierców. Jednakże powołanie takiej osoby w testamencie jest skuteczne dopiero wówczas, gdy odpowiada ona warunkom określonym w art. 216 § 1 pkt 1, 2 lub 5 k.c. (tak w uchwale Sądu Najwyższego z 12 marca 1975 roku, III CZP 1/75, OSNC 1976/1/8). Ustawodawca stopniowo łagodził wymogi stawiane spadkobiercom testamentowym takiego gospodarstwa aż do ich całkowitej eliminacji, ale dopiero od (...).10.1990 roku i były one jeszcze w ustawie zmieniającej z dnia 26.03.1982 roku. Potwierdza to postanowienie Sądu Najwyższego z 4.09.1974 roku, III CRN 176/74, OSNC 1975/7-8/115 iż „z treści znowelizowanego art. 1065 k.c. wynika, że skuteczność powołania w testamencie do dziedziczenia gospodarstwa rolnego osoby fizycznej zależy od spełnienia przez nią przesłanek określonych w tym przepisie. Przesłanki te nie odnoszą się jedynie do ustanowienia spadkobiercą gospodarstwa rolnego osoby, która jest powołana z ustawy do dziedziczenia tego gospodarstwa. Ostatnio wymieniona osoba może dziedziczyć gospodarstwo rolne na podstawie testamentu, jeżeli jest "powołana z ustawy do dziedziczenia gospodarstwa rolnego", w szczególności jeżeli czyni zadość jednemu z warunków z art. 1059 k.c. Zatem do skutecznego powołania na podstawie testamentu do dziedziczenia gospodarstwa rolnego osoby odpowiadającej warunkom przewidzianym do dziedziczenia takiego gospodarstwa z ustawy konieczne jest, aby ta osoba była spadkobiercą ustawowym spadkodawcy i wchodziła do grona osób, które - w braku testamentu - dziedziczyłyby to gospodarstwo z ustawy. Osoba należąca do kręgu spadkobierców ustawowych może nabyć w drodze testamentu wchodzące w skład spadku gospodarstwo rolne, jeśli odpowiada jednemu z warunków nabycia tego gospodarstwa z ustawy określonych w art. 1059-1062 k.c. (w odniesieniu do dzieci spadkodawcy chodzi o warunki z art. 1059 k.c.), a jeśli tym warunkom nie odpowiada, to gdy spełnia którykolwiek z wymogów określonych w art. 216 § 1 pkt 1, 2 lub 5 k.c. (tak też w uchwale Sądu Najwyższego z 29 marca 1977 roku, III CZP 19/77, OSNC 1977/9/162). Sąd Rejonowy przyjął, że H. O. nie spełniała żadnej z przesłanek dziedziczenia gospodarstwa rolnego z ustawy wymienionych w art. 1059 k.c. Argumentował, że dowody zgromadzone w sprawie wskazują, że H. O. nie spełniła nie tylko pierwszej przesłanki (z art. 1059 § 1 pkt 1 k.c.), ale też żadnej innej przesłanki z przepisu art. 1059 § 1 pkt. 2-5 k.c. Natomiast § 2 tego przepisu stanowił, że jeżeli żadne z dzieci spadkodawcy nie odpowiada jednemu z warunków przewidzianych w punktach 1, 2 lub 3 paragrafu poprzedzającego, dziedziczą z ustawy gospodarstwo te spośród nich, które mają kwalifikacje do prowadzenia gospodarstwa rolnego i nie później niż przed upływem 6 miesięcy od otwarcia spadku oświadczą w sądzie lub w państwowym biurze notarialnym gotowość prowadzenia gospodarstwa należącego do spadku. W tej sprawie H. O. ani żadne z jej rodzeństwa nie złożyło takiego oświadczenia. Zgodnie z ówczesnym brzmieniem przepisu art. 1059 § 1 k.c. dzieci spadkodawcy dziedziczą z ustawy gospodarstwo rolne, jeżeli: (...). bezpośrednio przed otwarciem spadku pracowały w tym gospodarstwie albo 2. w chwili otwarcia spadku są członkami rolniczej spółdzielni produkcyjnej lub pracują w gospodarstwie rolnym takiej spółdzielni, albo 3. w chwili otwarcia spadku bądź prowadzą inne indywidualne gospodarstwo rolne, bądź też pracują w gospodarstwie rolnym swoich rodziców, małżonka lub jego rodziców, albo 4. w chwili otwarcia spadku bądź są małoletnie, bądź też pobierają naukę zawodu lub uczęszczają do szkół, albo 5. w chwili otwarcia spadku są trwale niezdolne do pracy. Sąd Rejonowy wskazał, że niewątpliwie H. O. z uwagi na stały pobyt za granicą w dacie otwarcia spadku nie spełniała przesłanki z § 1 pkt 1 powołanego przepisu, albowiem bezpośrednio przed otwarciem spadku nie pracowała w tym gospodarstwie. Motywował, że w tym zakresie już Sąd II instancji rozpoznając apelację przesądził, że nie można przyjąć, aby osoba, która z gospodarstwa spadkowego wyprowadziła się na stałe 10 lat przed otwarciem spadku i nie wykonywała w nim od tej pory do daty otwarcia spadku żadnych prac mogła być uznana za pracującą w tym gospodarstwie bezpośrednio przed otwarciem spadku. H. O. w chwili otwarcia spadku nie była członkiem rolniczej spółdzielni produkcyjnej, ani nie pracowała w gospodarstwie rolnym takiej spółdzielni (§ 1 pkt 2 powołanego przepisu), nie prowadziła innego indywidualnego gospodarstwa rolnego, ani nie pracowała w gospodarstwie rolnym swoich rodziców, małżonka lub jego rodziców (§ 1 pkt 3 powołanego przepisu). Sąd Rejonowy analizował te okoliczności także w odniesieniu do będących własnością H. O. nieruchomości o nr ewid. (...) i (...) położonych w Ł., które jak się okazało nie stanowiły innego niż spadkowe indywidualnego jej gospodarstwa rolnego. Nadto względem H. O. nie zachodziły także przesłanki odnoszące się do osób małoletnich na datę otwarcia spadku (§ 1 pkt 4 powołanego przepisu), ani też w chwili otwarcia spadku nie była osobą trwale niezdolną do pracy (§ 1 pkt 5) choć nie z powodu wieku, ale zaliczenia jej do grupy inwalidów, albowiem pracowała wówczas w (...) w szpitalu jako personel pomocniczy (salowa, sprzątaczka). Sąd Rejonowy wskazał, że uczestnik J. O. (1) poza swoimi twierdzeniami nie przedstawił żadnych dowodów, które potwierdzałyby, jakoby jego matka na datę otwarcia spadku cały czas była posiadaczem gospodarstwa spadkowego, zarządzała nim albo decydowała o tym kto będzie mógł je uprawiać. Poza tym pomimo tego, że treść art. 1065 k.c. w poszczególnych okresach odwołująca się do uprawnień do dziedziczenia gospodarstwa z ustawy nieco się różniły, nie zmienia to faktu, że H. O. nie spełniła przesłanek powołanych w tym przepisie, ani nie odpowiadała warunkom wymienionym w art. 216 § 1 pkt 1, 2 i 5 k.c. Zgodnie z art. 216 § 1 k.c. w brzmieniu mającym zastosowanie do przedmiotowego spadku współwłaściciel, któremu wskutek zniesienia współwłasności przypada nieruchomość rolna, obowiązany jest do spłat na rzecz pozostałych współwłaścicieli, jeżeli w chwili zniesienia współwłasności ci współwłaściciele: (...). pracują w indywidualnym gospodarstwie rolnym albo 2. są członkami rolniczej spółdzielni produkcyjnej, do której wnieśli wkład gruntowy i pracują w gospodarstwie rolnym tej spółdzielni, bądź 3. są małoletni, bądź też pobierają naukę zawodu lub uczęszczają do szkół, 4. są trwale niezdolni do pracy albo 5. mają kwalifikacje do prowadzenia gospodarstwa rolnego i oświadczą w sądzie powiatowym lub państwowym biurze notarialnym gotowość podjęcia pracy w indywidualnym gospodarstwie rolnym lub gotowość przystąpienia do rolniczej spółdzielni produkcyjnej i podjęcia pracy w gospodarstwie rolnym tej spółdzielni. Zdaniem Sądu Rejonowego, na datę otwarcia spadku (8.05.1970 roku) realnie H. O. nie miała już wpływu na sposób zarządzania nieruchomością stanowiącą gospodarstwo spadkowe w Ł.. Bliższy kontakt miała jedynie z rodziną brata swego męża S. O. (1) i utrzymywała kontakt korespondencyjny z jego żoną C. O., która z kolei w Ł. miała bliski kontakt ze spadkodawczynią J. R. (1) aż do czasu jej śmierci. Natomiast ich syn A. O. po śmierci swego ojca S. O. (1) (co miało miejsce 18.08.1970 roku) przejął użytkowanie tylko części gospodarstwa spadkowego w Ł. w tym samym zakresie i na takich samych zasadach (nie była to dzierżawa), nie płacił czynszu, tylko miał zagospodarować pole, aby nie stało odłogiem, z czego czerpał korzyści dla siebie i rodziny. A. O., a wcześniej jego rodzice nie uprawiali natomiast gruntów stanowiących własność H. o nr ewid. (...) i (...) położonych także w Ł. na tzw. „zaprzyrowiu”. W tym zakresie Sąd Rejonowy nie dał wiary twierdzeniom J. O. (1), że grunty na „zaprzyrowiu” od 1961 roku były uprawiane przez S. i C. O. a następnie przez A. O. (czemu ten ostatni zdecydowanie zaprzeczył). Sąd Rejonowy nie dał też wiary późniejszym twierdzeniom uczestnika J. O. (1), że jego matka H. O. w okresie od 1961 roku do 1970 roku podczas pobytu w (...) zarządzała tymi dwoma działkami nr (...), a to zarządzanie polegało na tym, że oddała je w dzierżawę. Podkreślił, że uczestnik nie miał nawet wiedzy kto miał być tym dzierżawcą, ani w jakich konkretnie latach to miało mieć miejsce. Odnośnie nieruchomości H. O. o nr ewid. (...) i (...) na „zaprzyrowiu” w Ł., w ocenie Sądu Rejonowego strony nie przedstawiły żadnych dowodów wskazujących, że na datę otwarcia spadku H. O. tymi nieruchomościami zarządzała, decydowała o ich przeznaczeniu, sposobie wykorzystania, ani na czym w praktyce polegały te czynności zarządu i jaki miały charakter. Nadto na obu tych nieruchomościach, które były nieruchomościami rolnymi (co wynika choćby z aktu notarialnego ich nabycia z 1958 roku) na datę otwarcia spadku nie było żadnych budynków, urządzeń ani inwentarza, które mogłyby stanowić odrębną zorganizowaną całość gospodarczą. Co do zaś nieruchomości spadkowej, to postępowanie dowodowe nie pozwalało na ustalenie do kiedy bracia T. W. i W. użytkowali jego części. Zakończyli to użytkowanie przed S. O. (1), który zmarł w 1970 roku. W zakresie działek na „zaprzyrowiu” Sąd Rejonowy argumentował, że na datę otwarcia spadku po J. R. (1) były niezabudowane i nie było na nich prowadzone inne niż spadkowe gospodarstwo rolne. Te dwie nieruchomości rolne zawsze były traktowane przez H. O. jako zorganizowana całość gospodarcza wraz z gospodarstwem spadkowym stanowiącym przedmiot testamentu notarialnego spadkodawczyni J. R. (1). Nie były traktowane ani zarządzane odrębnie, nie stanowiły innego niż spadkowe gospodarstwa rolnego. Przyznał to nawet świadek A. O., zeznając, że H. O. z mężem uprawiali wszystkie grunty jako jedną całość gospodarczą, też na „zaprzyrowiu”, a H. O. nigdy nie mówiła, że traktuje te grunty inaczej. Sąd Rejonowy wskazał, że postępowanie dowodowe nie doprowadziło do ustalenia, aby H. O. miała jeszcze inne nieruchomości. Jej spadkobiercy nie potrafili podać żadnych szczegółów, które doprowadziłyby do identyfikacji tych innych nieruchomości. Podawali nieruchomość w C., ale weryfikacja tej informacji przez Sąd Rejonowy doprowadziła do ustalenia w oparciu o informację ze Starostwa Powiatowego w S., że na datę otwarcia spadku po spadkodawczyni H. O. nie figurowała w rejestrach ewidencji gruntów prowadzonych dla obrębu C. gmina K..

Oceniając czy inne dzieci J. R. (1) spełniały warunki dziedziczenia spadkowego gospodarstwa rolnego, Sąd Rejonowy przyjął, że przeprowadzone postępowanie dowodowe wykazało, że J. R. (2) pomimo wykonywanej pracy zawodowej jako meliorant prowadził także spadkowe gospodarstwo rolne, podejmował działania zmierzające do zagospodarowania tych gruntów nie tyle osobiście co poprzez zadysponowanie wykonanymi pracami w gospodarstwie, a ponadto pracował w gospodarstwie rolnym swojej żony S. R., która otrzymała je od swoich rodziców (o pow. 1,72 ha) przed datą otwarcia spadku po spadkodawczyni J. R. (1). J. R. (2) brał urlop na czas wykonania terminowych prac w gospodarstwie jak żniwa, sianokosy, wykopki, a poza tym przy uprawie gospodarstwa zarówno należącego do jego żony, jak i należącego do gospodarstwa spadkowego korzystał z pomocy sąsiadów, wnioskodawczyni i rodziny swojej żony, z którymi kupowali wspólnie sprzęty niezbędne do pracy w gospodarstwie. J. R. (2) miał inwentarz, kury, krowę, miał też ciągnik i sprzęt do uprawy gospodarstwa i uprawiał gospodarstwo sąsiadujące z jego gruntami. Podobnie nieruchomości o nr ewid. (...) i (...) na „zaprzyrowiu” były uprawiane staraniem J. R. (2) i jego znajomych oraz sąsiadów. J. R. (2) jako jedyny z dzieci J. R. (1) przebywał w Polsce, zamieszkiwał w tej samej miejscowości, a ostatecznie zamieszkał na spadkowej nieruchomości w domu wybudowanym po śmierci matki. Sąd I instancji argumentował, że J. R. (2) pracował wprawdzie zawodowo jako meliorant, ale z wszelkich przeprowadzonych w sprawie dowodów (w tym zeznań świadków i stron) jednoznacznie wynika, że dodatkowo pracował w gospodarstwie rolnym żony, uprawiał też grunty należące do spadkowego gospodarstwa rolnego, w tym nieruchomości na tzw. „zaprzyrowiu’. Wszyscy zgodnie przyznali (w tym nawet uczestnicy J. O. (1) i A. K. (1)), że J. R. (2) poza godzinami pracy zawodowej zajmował się także rolnictwem, w szczególności na datę otwarcia spadku pracował w gospodarstwie rolnym swojej małżonki S. R., czym spełnił przesłankę dziedziczenia gospodarstwa rolnego z ustawy (art. 1059 § 1 pkt 3 k.c.).

Odnośnie S. J. (1) Sąd Rejonowy wskazał, że nie zachodzi żadna z przesłanek wymienionych w art. 1059 § 1 pkt 1-5 k.c. Z uwagi na stały pobyt za granicą od 1937 roku, także w dacie otwarcia spadku po matce, S. J. (1) nie spełniała przesłanki z § 1 pkt 1 powołanego przepisu, albowiem bezpośrednio przed otwarciem spadku nie pracowała w żadnym gospodarstwie, a wobec tego nie mogła być uznana za osobę pracującą w gospodarstwie bezpośrednio przed otwarciem spadku. Nadto w chwili otwarcia spadku nie była członkiem rolniczej spółdzielni produkcyjnej, ani nie pracowała w gospodarstwie rolnym takiej spółdzielni (§ 1 pkt 2), nie prowadziła innego indywidualnego gospodarstwa rolnego, ani nie pracowała w gospodarstwie rolnym swoich rodziców, małżonka lub jego rodziców (§ 1 pkt 3). Nie zachodziły wobec niej także przesłanki odnoszące się do osób małoletnich na datę otwarcia spadku (§ 1 pkt 4 powołanego przepisu), ani też w chwili otwarcia spadku nie była osobą trwale niezdolną do pracy (§ 1 pkt 5).

Odnosząc się do sytuacji faktycznej syna spadkodawczyni W. R. (1), który był księdzem, Sąd Rejonowy przyjął, że w dacie otwarcia spadku po matce spełniał on przesłankę dziedziczenia gospodarstwa rolnego z ustawy na podstawie art. 1059 § 1 pkt 3 k.c. - jako prowadzący inne indywidualne gospodarstwo rolne. Nie spełniał zaś pozostałych przesłanek z tego przepisu. W. R. (1) w latach od 1949 do 1971 był administratorem, a następnie proboszczem w Parafii R.-Katolickiej w G., gdzie pełnił posługę kapłańską. Parafia, w której posługiwał W. R. (1), posiadała beneficjum w postaci gospodarstwa rolnego w ramach którego uprawiano ziemię, a powierzchnia gruntu rolnego wynosiła około 10 ha. W parafii tej ksiądz W. R. (1) pracował na datę otwarcia spadku po spadkodawczyni J. R. (1), gdzie prowadził gospodarstwo rolne parafii i zarządzał jej gruntami, był dobrym gospodarzem i cieszył się zaufaniem parafian (pismo K. Diecezjalnej w R. k. 1416-1422, zeznania świadka A. O. k. 2161). W. R. (1) pomimo że był księdzem, to prowadził gospodarstwo rolne jako proboszcz, kontraktował buraki cukrowe, zboże. Uczestnik J. O. (1) w tej sprawie podkreślał, że wujek ksiądz pracował w gospodarstwie parafii. W tym zakresie uczestniczka A. K. (1) zeznała, że jak odwiedzała W. R. (1) na parafii w G., to on „miał tam gospodarstwo, dużo pawi, kury, krowę i uprawiał ziemię, która należała do parafii”. W. R. (1) miał bliskie związki także z przedmiotowym gospodarstwem spadkowym, bowiem zarówno odwiedzał matkę jako jedyny poza J. R. (2), jak i po jej śmierci zrealizował plany budowy domu na spadkowej nieruchomości, a także w kolejnych latach z jego inicjatywy wybudowano kościół w Ł.. Po dacie otwarcia spadku (bo w 1971 roku) decyzją K. Biskupiej w P. przeniesiono go na parafię w C., gdzie także prowadził gospodarstwo i hodował krowy. Na datę otwarcia spadku W. R. (1) miał obywatelstwo polskie, nie był osobą trwale niezdolną do pracy. Mając świadomość treści postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 15.10.1968 roku, III CRN 215/68, w którym ten Sąd stwierdził, że gospodarstwo proboszcza nie jest „innym gospodarstwem” w rozumieniu art. 1059 § 1 pkt 3 k.c., Sąd Rejonowy wskazał, że orzeczenie to nie musi być wyznacznikiem późniejszej wykładni pojęcia prowadzenia innego indywidualnego gospodarstwa rolnego, a Sąd powinien indywidualnie rozważyć przypadek każdej sprawy. Argumentował, że W. R. (1) będąc na datę otwarcia spadku po matce proboszczem na parafii w G. niewątpliwie zarządzał tym 10-hektarowym gospodarstwem parafii, decydował o jego przeznaczeniu, sposobie wykorzystania, a w praktyce proboszcz w ówczesnych latach był zdecydowanie kierownikiem i organizatorem gospodarstwa parafii, które mu podlegało i za które odpowiadał, jak również z którego czerpał dochody i nie mógł pozwolić sobie na jego zaniedbanie, co wiązało się z koniecznością organizowania pracy w takim wielohektarowym gospodarstwie, a i osobistego świadczenia w niej pracy. Realia tego przypadku w odniesieniu do tej sprawy i daty otwarcia spadku (8.05.1970 roku) zdaniem Sądu Rejonowego uzasadniają wniosek, że W. R. (1) można z tej podstawy przypisać kwalifikacje do dziedziczenia wchodzącego w skład spadku po spadkodawczyni gospodarstwa rolnego. Ponadto prowadzenie innego indywidualnego gospodarstwa rolnego nie wiązało się z tytułem prawnym zbliżonym do właścicielskiego, tylko chodziło o zarządzanie takim gospodarstwem, a takie czynności z pewnością obowiązany był wykonywać W. R. (1) jako proboszcz tej parafii. W doktrynie przyjmuje się, że praca może być wykonywana w dowolnym gospodarstwie rolnym, zarówno w gospodarstwie spadkowym, jak i innym gospodarstwie prywatnym bez względu na podstawę prawną wykonywania pracy (czy też brak takiej podstawy).

Analizując obowiązujący na datę otwarcia spadku przepis art. 1060 § 2 k.c. dotyczący wnuków spadkodawcy, Sąd Rejonowy stwierdził, że także wnuki spadkodawczyni J. R. (1) (tj. J. O. (1), A. K. (1), Z. O., ani tym bardziej jego dzieci) nie spełniały warunku dziedziczenia gospodarstwa rolnego na podstawie ustawy.

Odnosząc się do zgłoszonego przez uczestnika J. O. (1) zarzutu zasiedzenia nieruchomości nr (...) położonej w Ł. przez H. O. z dniem 31.08.1965 roku, Sąd Rejonowy wskazał, że skoro została założona odrębna sprawa o zasiedzenie, zarejestrowana w tym Sądzie pod sygnaturą I Ns 16/21, to przesłanki zasiedzenia tej nieruchomości powinien zbadać Sąd w sprawie I Ns 16/21, gdzie zostały przez stronę powołane wszelkie dowody na okoliczność zgłoszonego żądania, a tym bardziej, skoro wniosek dotyczy także męża H. O. (T. O.). Wskazał jednak, że już tylko wstępna analiza wniosku o zasiedzenie nieruchomości poddaje w wątpliwość spełnienie przesłanki upływu terminu zasiedzenia w sytuacji, gdy oboje małżonkowie H. i T. O. na datę upływu biegu terminu zasiedzenia wskazaną jako 31.08.1965 roku od ponad 4 lat przebywali już na stałe w (...), jednakże nie przesądzając żadnych okoliczności Sąd pozostawił rozstrzygnięcie powyższego wniosku tut. Sądowi w sprawie I Ns 16/21.

Podsumowując, zgodnie z wynikami przeprowadzonego i szeroko omówionego postępowania dowodowego, Sąd Rejonowy ustalił, że uprawnienia do dziedziczenia spadkowego gospodarstwa rolnego z ustawy mają jako spadkobiercy ustawowi synowie spadkodawczyni J. R. (1): J. R. (2) i W. R. (1). Wobec tego nabyli oni przedmiotowe gospodarstwo rolne położone w Ł. w udziałach po ½ części z pominięciem H. O. (jako spadkobiercy na podstawie testamentu notarialnego). Spadkobierczyni testamentowa H. O. nie spełniała bowiem przesłanek dziedziczenia spadkowego gospodarstwa rolnego ani na podstawie ustawy, ani tym bardziej na podstawie testamentu. Orzeczenie o kosztach postępowania Sąd Rejonowy oparł na regulacji art. 520 § 1 k.p.c., nie znajdując podstaw do odstąpienia od tej zasady orzekania o kosztach postępowania nieprocesowego.

Apelację od tego postanowienia złożyli wnioskodawczyni oraz uczestnik J. O. (1).

Wnioskodawczyni zaskarżyła to postanowienie w części, tj. w zakresie pkt I, III i IV sentencji, zarzucając:

1.  sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego wskutek naruszenia przepisów postępowania, które mogło mieć wpływ na wynik sprawy, a mianowicie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez ocenę materiału dowodowego w sposób niewszechstronny, z pominięciem części materiału dowodowego m.in. pisma Archiwum Archidiecezjalnego w P. z 14 sierpnia 2021 roku;

2.  błąd w ustaleniach faktycznych sprawy przez przyjęcie, że W. R. (1) jako proboszcz parafii prowadził inne indywidualne gospodarstwo rolne, pomimo, że brak jest w aktach sprawy materiału dowodowego, który pozwoliłby na takie ustalenia;

3.  naruszenie prawa materialnego przez błędną wykładnię art. 1059 § 1 pkt 3 k.c. polegającą na uznaniu, że prowadzeniem innego indywidualnego gospodarstwa rolnego jest prowadzenie przez proboszcza parafii gospodarstwa rolnego przynależnego do tej parafii;

4.  naruszenie art. 520 § 2 i 3 k.p.c. w zw. z art. 98 § 1 k.p.c. przez zniesienie pomiędzy stronami kosztów postępowania, podczas gdy pomiędzy uczestnikami postępowania istniał spór, a uczestnik przegrał sprawę w całości.

W oparciu o tak sformułowane zarzuty wnioskodawczyni wniosła o zmianę zaskarżonego postanowienia:

1.  w pkt I przez stwierdzenie, że wchodzące w skład spadku po J. R. (1), zmarłej dnia 8 maja 1970 roku w Ł. gm. K. gospodarstwo rolne na podstawie ustawy nabył w całości syn J. R. (2);

2.  w pkt III przez zasądzenie od uczestnika J. O. (1) (względnie od wszystkich uczestników) na rzecz wnioskodawczyni kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa przez pełnomocnika w wysokości sześciokrotności stawki minimalnej;

3.  w pkt IV przez zasądzenie od uczestnika J. O. (1) (względnie od wszystkich uczestników) na rzecz wnioskodawczyni kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa przez pełnomocnika wedle norm przepisanych.

Wnioskodawczyni wniosła także o zasądzenie od uczestników na jej rzecz kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa przez pełnomocnika wedle norm przypisanych.

Uczestnik J. O. (1) zaskarżył to postanowienie w całości i zarzucił :

1)  obrazę przepisu prawa procesowego art. 233 k.p.c., polegającą na przeprowadzeniu przez Sąd oceny materiału dowodowego w sposób nie swobodny, lecz dowolny, przejawiający się w wybiórczym potraktowaniu niektórych dowodów i oparciu się przy dokonywaniu ustaleń faktycznych w zakresie, czy w skład spadku po spadkodawczyni J. R. (1) wchodzi gospodarstwo rolne lub udział w takim gospodarstwie, a także ewentualnie który ze spadkobierców posiada uprawnienia do dziedziczenia tego gospodarstwa, na części materiału dowodowego, przy pominięciu szeregu dowodów (szczegółowo wskazując, które z dowodów mających istotne znaczenie dla wyniku sprawy zostały pominięte lub błędnie ocenione),

2)  sprzeczności istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego polegającą na uznaniu, iż w świetle materiału dowodowego sprawy zbadanie zarzutu zasiedzenia gruntów odpowiadających gospodarstwu rolnemu stanowiącemu przedmiot postępowania nie jest potrzebne, bowiem stanowi to przedmiot innego postępowania, w sprawie sygn. akt I Ns 16/21 Sądu Rejonowego w Sandomierzu, gdy w sprawie I Ns 89/15 Sądu Rejonowego w Sandomierzu także o zasiedzenie i tej samej działki ustalono nie tylko, że J. R. (2) nie był posiadaczem samoistnym obecnej działki nr (...) ale taki status należał H. O., gdzie w tamtej sprawie Sąd poczynił szczegółowe ustalenia faktyczne, które zostały uznane za poprawne w ramach postępowania odwoławczego, co dowodzi temu, że H. O. nabyła działkę nr (...) przez zasiedzenie, a tym samym w skład spadku po J. R. (1) nie wchodzi gospodarstwo rolne, a dalej skoro J. R. (2) nie był posiadaczem tego gospodarstwa, to nie prowadził go, nie miał uprawnień do dziedziczenia gospodarstwa, zaś gospodarstwo, które prowadziła jego żona S. było malutkie o pow. 1,20 ha, J. R. (2) wówczas pracował jako meliorant i ta praca zawodowa stanowiła jego główne źródło utrzymania,

3)  naruszenie przepisów prawa materialnego, tj. art. 1059 k.c. i art. 1059 k.c. w zw. z art. 1065 k.c. wobec wadliwej wykładni tychże przepisów, skutkującej niewłaściwym zastosowaniem co do kręgu spadkobierców gospodarstwa rolnego objętego postępowaniem przez uznanie, iż uprawnienia do dziedziczenia gospodarstwa rolnego po J. R. (1) posiadały jej dzieci J. R. (2) i W. R. (1), zaś H. O. takie kwalifikacje utraciła na skutek wyjazdu do (...), chociaż przystępując do aktu notarialnego w 1958 roku przedłożyła odpowiednie zaświadczenie z Prezydium Gromadzkiej Rady Narodowej, które zalega w aktach sprawy, gdy tymczasem H. O. stała się rolnikiem na długo zanim wyjechała do (...), a pozostawionym gospodarstwem dalej zarządzała, zaś J. R. (2) uzyskał gruntowne wykształcenie poza miejscem zamieszkania, ukończył technikum melioracyjne i pracował całe życie zawodowo w tym charakterze, a zatem wynagrodzenie za pracę stanowiło jego główne źródło dochodu, a wobec malutkiej powierzchni gospodarstwa rolnego jego żony (...) 1,20 ha z pewnością nie pracował na stałe w tym gospodarstwie, bo nie było takiej potrzeby, nie powiększali tego gospodarstwa.

W oparciu o tak sformułowane zarzuty uczestnik J. O. (1) wniósł o zmianę zaskarżonego postanowienia w całości przez oddalenie wniosku w zakresie stwierdzenia nabycia spadku po zmarłej J. R. (1) w zakresie gospodarstwa rolnego oraz o zasądzenie od wnioskodawczyni J. S. (1) na jego rzecz kosztów zastępstwa adwokackiego według norm przepisanych. Ewentualnie wniósł o zmianę zaskarżonego postanowienia w całości poprzez stwierdzenie, że gospodarstwo rolne wchodzące w skład spadku po spadkodawczyni J. R. (1) na podstawie testamentu notarialnego sporządzonego przed notariuszem B. K. w dniu 31 sierpnia 1945 roku nabyła H. O. w całości i zasądzenie od wnioskodawczyni J. S. (1) na rzecz uczestnika J. O. (1) kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa adwokackiego – według norm przepisanych.

Wnioskodawczyni w odpowiedzi na apelację uczestnika J. O. (1) wniosła o jej oddalenie w całości i zasądzenie na jej rzecz od tego uczestnika kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych.

Uczestnik J. O. (1) wniósł o oddalenie apelacji wnioskodawczyni.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja wnioskodawczyni okazała się uzasadniona, za wyjątkiem zarzutu nieprawidłowego orzeczenia o kosztach postępowania. Apelacja uczestnika J. O. (1) nie zasługiwała na uwzględnienie.

Ustalenia faktyczne Sądu Rejonowego są prawidłowe. Sąd Okręgowy podziela je i przyjmuje za własne, za wyjątkiem ustalenia, że syn spadkodawczyni W. R. (1) w dacie jej śmierci prowadził inne indywidualne gospodarstwo rolne. Zgodzić się należało z zarzutem wnioskodawczyni, że zgromadzony materiał dowodowy nie pozwalał na ustalenie, że w dniu 8 maja 1970 roku W. R. (1) prowadził gospodarstwo rolne w rozumieniu art. 1059 § 1 pkt 3 k.c. w brzmieniu mającym zastosowanie do przedmiotowego spadku, w formie zarządzania nim i świadczenia osobistej pracy w takim gospodarstwie. Sąd Rejonowy uzyskał w tym zakresie informacje z właściwych K., z Parafii w G. oraz z Archiwum Diecezjalnego w P., jednakże nie uwzględnił ich rzeczywistej treści. Z informacji tych nie wynika, aby w 1970 roku ksiądz W. R. (1) prowadził takie gospodarstwo (chodzi o gospodarstwo rolne tej Parafii), aby wykonywał w nim określone prace, aby nim zarządzał. Z kolei wynika podkreślenie statusu W. R. (1) jako „tylko” proboszcza oraz charakteru gospodarstwa rolnego tej Parafii jako stanowiącego własność Parafii (por. pisma z k. 1260, 1260, 1416-1422, 1633, 1637, 1733, 1746). W piśmie (...) w P. z 13 stycznia 2021 roku wskazano, że grunty jeśli są parafialne, pozostają takimi bez względu na to, kto w danym okresie pełni w parafii funkcję proboszcza. W piśmie z dnia 22 kwietnia 2021 roku wskazano, że w aktach Parafii w G. nie ma żadnej wzmianki o tym, by ksiądz W. R. (1) osobiście pracował w gospodarstwie należącym do tej Parafii. Z kolei w piśmie Archiwum Diecezjalnego w P. z dnia 24.08.2021 roku stwierdzono, że na podstawie danych zgromadzonych w Archiwum nie można ustalić czy ksiądz W. R. (1), jako proboszcz Parafii G., osobiście pracował i prowadził parafialne gospodarstwo lub nim zarządzał. Dodać należy, że nie mogły być miarodajne dla dokonania ustaleń w tym względzie zeznania uczestników J. O. (1) i A. K. (1). Niesporne było, że osoby te w okresie od 1961 roku do daty śmierci J. R. (1) nieprzerwanie przebywały w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej (J. O. (1) po raz pierwszy przyjechał do Polski w 1973 roku, zaś A. K. (1) w 1972 roku), stąd przyjąć należy, że nie mogły posiadać osobistych spostrzeżeń co do gospodarstwa parafialnego w G.. J. O. (1) zeznał, że jak przyjechał do Polski w 1973 roku, to odwiedził wujka W. na parafii w C., zatem te odwiedziny nie mogły być miarodajne dla oceny czy wcześniej W. R. (1) prowadził gospodarstwo rolne w G.. Z kolei w zeznaniach A. K. (1) pojawiły się wprawdzie informacje o gospodarstwie w G., jednakże dotyczące okresu przed jej wyjazdem do (...), zatem co najmniej na 9 lat przed otwarciem spadku po J. R. (1). Zresztą opuszczając Polskę uczestniczka miała ledwie 9 lat, stąd tym trudniej przyjąć, że zachowała w pamięci akurat informacje z wizyt u W. R. (1) na Parafii w G. i to właśnie te dotyczące prowadzenia gospodarstwa rolnego. Nie da się przyjąć, że 9-letnie dziecko podczas odwiedzin na parafii było w stanie ocenić kto prowadzi należące do parafii gospodarstwo rolne. Stwierdzenia uczestniczki, że W. R. (1) miał tam kury, krowę, a nawet, że uprawiał ziemię, nie pozwalają na przyjęcie, że tego rodzaju czynności stanowiły prowadzenie innego gospodarstwa rolnego w rozumieniu art. 1059 § (...) pkt 3 k.c. Świadkowie przesłuchani w sprawie nie mieli osobistych spostrzeżeń co do gospodarstwa rolnego (...) w G. z okresu do 8 maja 1970 roku, żaden z nich nie powoływał się na wizytę w tej Parafii przed śmiercią J. R. (1) i własne obserwacje z takiej wizyty co do prowadzenia gospodarstwa rolnego. Świadkowie nie byli zatem pomocni w dokonaniu ustaleń w tym zakresie. Bez znaczenia jest to, że po zmianie parafii pod koniec 1971 roku W. R. (1) miał prowadzić większe gospodarstwo rolne w C., bowiem ta zmiana nastąpiła po ponad roku od otwarcia spadku po jego matce. Zresztą do zeznań świadków dotyczących tego gospodarstwa w C., jako dużego i efektywnie prowadzonego, należy podejść z dużą ostrożnością, o czym świadczy pismo proboszcza tej Parafii z dnia 28.06.2021 roku (k. 1733). Wskazano w nim, że w czasie posługi duszpasterskiej W. R. (1) w C. od września 1971 roku nie istniało właściwe gospodarstwo rolne, które zostało zlikwidowane przez jego poprzednika w 1966 roku, a sama likwidacja nastąpiła z powodu braku pracowników i konfliktów na tle finansowym. Z dokumentów znajdujących się archiwum parafialnym wynika, że W. R. (1) informował K. o posiadaniu lasu i użytków ale w terenie górzystym, trudno uprawnym, więc niekorzystnym, podawał istnienie lichej stodoły, stajni jeszcze gorszej i poprawionego spichlerza. Nie ma informacji czy ziemia orna ok 3,1 ha była uprawiana bezpośrednio czy przez dzierżawcę.

Nie są uzasadnione zarzuty uczestnika J. O. (1) dotyczące ustaleń faktycznych Sądu Rejonowego o pracy J. R. (2) w gospodarstwie rolnym jego żony S. R.. Z materiału dowodowego niezbicie wynika, że żona J. R. (2) była od 1949 roku właścicielką gospodarstwa rolnego o powierzchni gruntów (...),72 ha (a nie 1,20 ha jak to wskazano w apelacji J. O. (1)), w którym oboje zamieszkiwali w chwili śmierci J. R. (1). Sama nie pracowała poza gospodarstwem rolnym, a skoro nawet J. O. (1) akcentował jej słaby stan zdrowia, to zgodne z zasadami logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego jest ustalenie Sądu Rejonowego, że J. R. (2) wspólnie z żoną prowadził to gospodarstwo, pracował w nim i wykonywał wszystkie niezbędne prace (a nie, że robiła to samodzielnie wyłącznie jego żona). Brak podstaw do tego, aby przyjąć, że S. R. była w stanie samodzielnie prowadzić to gospodarstwo, brak jest także uzasadnienia dlaczego miałaby nie korzystać z pomocy swojego męża w jego prowadzeniu. Podkreślić należy, że J. i S. R. nie mieli dzieci. Kto zatem miałby pracować w tym gospodarstwie rolnym przez kilkadziesiąt lat jak nie oni sami? Uczestnik J. O. (1) już tego nie wyjaśnia, minimalizując w apelacji zarówno samą powierzchnię tego gospodarstwa (w jego ocenie „malutką”, około (...),2 ha, gdy w rzeczywistości było to (...),72 ha), jak i osobistą pracę J. R. (2) w tym gospodarstwie. Zrozumiałym jest, że skoro J. R. (2) pracował wówczas zawodowo zgodnie ze swoim wykształceniem (w melioracji w T.), to musiał godzić tę pracę zawodową z pracą w gospodarstwie rolnym, jak to zresztą robiło wielu ówczesnych posiadaczy gospodarstw rolnych, zwanych chłoporobotnikami. Nie ma podstaw do przyjęcia, że J. R. (2) wykonywał tylko okazjonalnie prace w tym gospodarstwie. Trzeba uwzględnić ówczesne standardy, ówczesny poziom mechanizacji rolnictwa, gdy większość prac wykonywało się ręcznie, a nie jest możliwe aby żona J. R. (2) mogła te czynności samodzielnie wykonywać. Wobec tego, że J. O. (1) i A. K. (1) od 1961 roku przebywali nieprzerwanie w (...) do śmierci J. R. (1), oczywistym jest, że nie mogli oni posiadać własnych spostrzeżeń dotyczących prowadzenia gospodarstwa rolnego stanowiącego własność żony J. R. (2) i pracy J. R. (2) w tym gospodarstwie rolnym. Nie miała ich także ich matka H. O., która po raz pierwszy od 1960 roku przyjechała do Polski na pogrzeb matki (nie była nawet na pogrzebie ojca, zmarłego w 1966 roku). O tym, że J. R. (2) pracował w gospodarstwie rolnym żony przekonuje to, że od 1977 roku był ubezpieczony także jako rolnik, a później otrzymywał także świadczenia z tytułu ubezpieczenia rolniczego. Brak ubezpieczenia przed 1977 rokiem nie oznacza, że wcześniej w gospodarstwie rolnym żony nie pracował (przed 1977 rokiem po prostu nie było obowiązku opłacania składek przez rolników prowadzących gospodarstwo rolne). Zauważyć należy, że przy pierwszym rozpoznaniu sprawy J. O. (1) nie bagatelizował pracy wujka J. R. (2) w gospodarstwie rolnym. W zapewnieniu spadkowym podał, że wujek J. R. (2) miał swoją ziemię, ale też pracował na tej spadkowej (k. 297v). Również w pierwszym przesłuchaniu podał, że wujek J. pracował w melioracji, ale miał też swoje gospodarstwo w Ł. niedaleko gospodarstwa babci (k. 298v).

Odnosząc się do dokumentów dotyczących gospodarstwa rolnego żony J. R. (2) i jego pracy w tym gospodarstwie wskazać należy na: pismo z KRUS Oddział (...) w K. z dnia 27 lutego 2019 roku, z którego wynika, że J. R. (2) pobierał emeryturę rolniczą w zbiegu ze świadczeniem pracowniczym od 18.10.1990 roku z tytułu pracy w gospodarstwie rolnym wspólnie z żoną (k. 795); zaświadczenie z Urzędu Miasta i Gminy w K. z dnia 10.04.2019 roku, z którego wynika, że J. R. (2) opłacał składki na (...) od (...).07.1977 roku do 31.12.1988 roku z gruntu o powierzchni (...),68 ha (k. 838); pismo z KRUS Oddział (...) w K. z dnia 20 maja 2019 roku, z którego wynika, że decyzją z dnia 7.11.1990 roku przyznano J. R. (2) emeryturę rolniczą, a ubiegając się o jej przyznanie J. R. (2) podał, że pracował w gospodarstwie rolnym rodziców od 1939 do 1949 roku, następnie od 1949 roku do 1980 roku pracował zawodowo i w gospodarstwie rolnym, a od 1980 roku do chwili przekazania 18.10.1990 roku pracował we własnym gospodarstwie rolnym (k. 868).

Jeśli zaś chodzi o osobowy materiał dowodowy, to pracę J. R. (2) w gospodarstwie rolnym żony potwierdziło kilku świadków, co do których w apelacji uczestnika J. O. (1) nie zawarto zarzutów. T. G. zeznał, że J. R. (2) pracował w melioracji, ale i utrzymywał się z gospodarstwa rolnego, pracował w tym gospodarstwie tyle czasu ile wymagało, był bardzo dobrym gospodarzem, posiadał sprzęt. H. D. potwierdził, że J. R. (2) pracował w gospodarstwie rolnym rodziców, ale i w gospodarstwie rolnym żony. Świadek współpracował z J. R. (2) przy pracach polowych, podawał, że wspólnie zakupili sprzęt rolniczy. H. W. – siostra S. R. zeznała, że J. ze S. gospodarzyli w gospodarstwie rolnym, J. pracował po pracy, mieli sad i ona też im przez jakiś czas pomagała jak się sprowadziła w okolice S. w 1968 roku. M. G. zeznał, że J. R. (2) pracował w gospodarstwie rolnym żony, dodając, że widział go przy żniwach i orce po śmierci J. R. (1). P. W. kojarzył, że J. R. (2) prowadził gospodarstwo, miał inwentarz, ciągnik i sprzęt do uprawy. P. O. przyznał, że J. R. (2) pracował w gospodarstwie rolnym żony razem z nią jak wracał z pracy. Wreszcie D. D., która pozostawała w bliskich relacjach z J. i S. R. i przez cały czas mieszkała w Ł. zeznała, że pomagali sobie nawzajem w pracach w gospodarstwach rolnych. Tłumaczyła, że dawniej było tak, że pracowali zawodowo a po godzinach pracowali w polu, jako chłoporobotnicy, a jak były spiętrzone prace polowe, to J. R. (2) umawiał też ludzi do tych prac. W jej relacji J. R. (2) prowadził gospodarstwo rolne żony. Świadek wywodzi się z rodziny R. i stwierdziła, że pomagała z rodzicami R. J. R. (2) przy uprawie działek, mieli wspólne sprzęty, a J. miał wszystko co potrzebne do pracy w gospodarstwie. Okoliczności te potwierdziła wnioskodawczyni zeznając, że wujek pracował w gospodarstwie rolnym żony, współpracował z rodziną R. w zakresie prac w gospodarstwie, na większe prace, żniwa brał sobie urlop, część sprzętów kupował sam a część wspólnie z R.. Zresztą i J. O. (1) w końcowym przesłuchaniu stwierdził, że myśli, że J. R. (2) pracował w gospodarstwie rolnym żony i jej pomagał.

J. O. (1) w apelacji w zasadzie nie kwestionuje ustaleń faktycznych dotyczących jego matki H. O., gdy odnieść je do wymogów dziedziczenia gospodarstwa rolnego wynikających z art. 1059 k.c., a także z art. 216 § (...) pkt (...), 2, 5 k.c. w zw. z art. 1065 k.c. Z ustaleń Sądu Rejonowego wynika, że H. O. bezpośrednio przed otwarciem spadku nie pracowała w spadkowym gospodarstwie rolnym (jest to oczywiste, skoro od 1960 roku nieprzerwanie przebywała w (...) i po raz pierwszy przyjechała do Polski dopiero na pogrzeb matki). Z tego samego powodu nie pracowała też w żadnym innym indywidualnym gospodarstwie rolnym. Wynika z nich także, że H. O. nie była osobą trwale niezdolną do pracy. Nie była członkiem rolniczej spółdzielni produkcyjnej, nie pracowała w gospodarstwie rolnym takiej spółdzielni (zresztą na terenie Gminy K. w ogóle nie było tego rodzaju spółdzielni, co wynika zarówno ze zgodnych w tym zakresie zeznań świadków, jak i z informacji urzędowej -k. 1830). Sąd Rejonowy ustalił także, że H. O. nie składała w ciągu 6 miesięcy od otwarcia spadku po matce oświadczenia o gotowości prowadzenia gospodarstwa rolnego należącego do spadku, ani oświadczenia o gotowości pracy w indywidualnym gospodarstwie rolnym lub gotowości przystąpienia do rolniczej spółdzielni produkcyjnej i podjęcia pracy w gospodarstwie rolnym tej spółdzielni. Takie oświadczenie mogło być złożone w sądzie powiatowym lub w państwowym biurze notarialnym w ciągu 6 miesięcy od otwarcia spadku. Tych wszystkich ustaleń J. O. (1) nie kwestionuje i nie oferuje w apelacji dowodów, które stanowiłyby uzasadnioną podstawę do ich zakwestionowania. Podkreślić należy, że Sąd Rejonowy kilkukrotnie zakreślał uczestnikowi J. O. (1) termin na wykazanie okoliczności istotnych dla dziedziczenia przez jego matkę gospodarstwa rolnego (na wykazanie, że spełniała którykolwiek z warunków przewidzianych w art. 1059 k.c., art. 216 § 1 pkt 1, 2, 5 k.c. w zw. z art. 1065 k.c.). Apelacja J. O. (1) nie podejmuje także polemiki z ustaleniami i oceną Sądu Rejonowego, że grunty na „zaprzyrowiu” o pow. 0,53 ha, stanowiące własność H. O. (zakupione w 1958 roku) nie stanowiły innego niż spadkowe gospodarstwa rolnego, a H. O. nimi nie zarządzała (w rozumieniu zarządzania innym indywidualnym gospodarstwem rolnym). Trudno mówić o zarządzaniu tymi gruntami skoro dzieci H. O. nie wiedziały nawet w czyim posiadaniu były w 1970 roku te dwie działki na „zaprzyrowiu” przedzielone drogą. Twierdzenia J. O. (1), że działki te uprawiał wówczas A. O. okazały się nieprawdziwe. A. O. kategorycznie temu zaprzeczył, zeznając, że ani on, ani wcześniej jego rodzice nie uprawiali tych działek po wyjeździe H. O. i T. O.. Uprawiali jedynie grunty o powierzchni około 1,26 ha stanowiące część działki numer (...). Skoro J. O. (1) nawet nie wiedział kto w 1970 roku korzystał z działek na „zaprzyrowiu”, to zrozumiałym jest, że nie można przyjąć, aby H. O. prowadziła na nich gospodarstwo rolne, zarządzała nim, decydowała o tym w jaki sposób są wykorzystywane, co na nich jest uprawiane. Nie ma żadnych dowodów na takie czynności zarządcze, nadzorcze z jej strony w odniesieniu do tych dwóch działek. W apelacji nie zakwestionowano ustaleń Sądu Rejonowego, że działki na „zaprzyrowiu” do chwili wyjazdu H. i T. O. na stałe do (...) były traktowane jako jedna całość z działkami J. R. (1) i w ten sposób były uprawiane (stanowiąc jedno gospodarstwo rolne). Wynika to zresztą także z pism procesowych składanych przez pełnomocnika uczestnika J. O. (1), jak i z zeznań tego uczestnika. Skoro tak, to tym bardziej nie ma podstaw, aby działki na „zaprzyrowiu” potraktować jako inne niż spadkowe gospodarstwo rolne, dodajmy, że chodzi o działki nieatrakcyjne (bo o niewielkiej powierzchni, przedzielone drogą, ze słabym dojazdem, na terenie podmokłym), niezabudowane, które samodzielnie w istocie nie mogłyby pełnić funkcji gospodarstwa rolnego (czego apelacja także nie kwestionuje).

Analizę prawną należy zacząć od problematyki zasiedzenia gruntów stanowiących własność J. R. (1). Na pewnym etapie postępowania, po zakończeniu sprawy I Ns 89/15 Sądu Rejonowego w Sandomierzu o zasiedzenie, która zakończyła się oddaleniem wniosku o stwierdzenie zasiedzenia przez J. i S. R., J. O. (1) w ramach argumentacji prawnej przedstawił koncepcję, zgodnie z którą w skład spadku po J. R. (1) nie wchodziło gospodarstwo rolne, bowiem przed otwarciem spadku nastąpiło jego zasiedzenie na rzecz H. O. (ewentualnie H. i T. małżonków O.). Jak się wydaje, podstaw tej koncepcji upatrywał w ustaleniach ze sprawy I Ns 89/15, że J. R. (2) był jedynie posiadaczem zależnym działki numer (...), a jej posiadaczką samoistną była H. O.. J. O. (1) nie ograniczył się jedynie do zarzutu zasiedzenia, bowiem złożył wniosek o zasiedzenie, który rozpatrywany jest w sprawie I Ns 16/21 Sądu Rejonowego w Sandomierzu. Postępowanie w sprawie o zasiedzenie zostało zawieszone z uwagi na toczące się obecne postępowanie spadkowe, co było przedmiotem kontroli instancyjnej. Nie było zatem możliwości czekania przez sąd rozpoznający sprawę spadkową na wynik tego odrębnego postępowania zasiedzeniowego.

Odnosząc się do sprawy I Ns 89/15 stwierdzić należy, że J. O. (1) przecenia jej znaczenie dla wyniku obecnego postępowania. W sprawie tej sąd nie zajmował się tym czy H. O. spełniła przesłanki zasiedzenia przedmiotowej nieruchomości, a tym bardziej z jaką datą, tylko czy takie przesłanki spełnił jej brat J. R. (2) z żoną. Tylko w tym zakresie, odnosząc się do sentencji postanowienia Sądu Rejonowego w Sandomierzu z dnia 25 marca 2019 roku, wydanego w tej sprawie (oddalającej wniosek) istnieje powaga rzeczy osądzonej i wiążący charakter. W orzecznictwie słusznie przyjmuje się, że wszelkie wyłączenia i wyjątki od zagwarantowanej w art. 233 § 1 k.p.c. zasady samodzielności i niezawisłości sądu w dokonywaniu ocen materiału dowodowego należy interpretować ścieśniająco (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 23 maja 2002 roku, IV CKN 1073/00). W sytuacjach wątpliwych, czy też mogących być ocenianych w różny sposób, ostrożnie należy podchodzić do stanowiska wykluczającego możliwość dokonywania przez sąd orzekający samodzielnych ustaleń faktycznych i samodzielnej oceny prawnej. Wątpliwości w tym zakresie (czy istnieje związanie czy też nie), zdaniem Sądu Okręgowego należy rozstrzygać na korzyść zasady samodzielności jurysdykcyjnej sądu orzekającego. W orzecznictwie trafnie zauważa się, że oczywiście nie jest właściwa sytuacja, w której analogiczne stany faktyczne zostają odmiennie ocenione przez różne sądy. Nie uzasadnia to jednak poszerzania zakresu mocy wiążącej prawomocnego wyroku, natomiast nakłada na sąd rozpoznający sprawę później obowiązek szczególnie wnikliwego i rozważnego osądu, uwzględniającego także argumenty, które doprowadziły do odmiennych wniosków oraz wyjaśnienia przyczyn odmiennej oceny. Już sama możliwość związania sądu innym rozstrzygnięciem jest ograniczeniem niezawisłości sędziowskiej i odstąpieniem od podstawowych zasad obowiązujących w postępowaniu cywilnym – swobodnej oceny dowodów i bezpośredniości. Ograniczenie kompetencji jurysdykcyjnej sądu stanowi większe zagrożenie dla powagi wymiaru sprawiedliwości, niż niepożądana, lecz dopuszczalna rozbieżność oceny pomiędzy sądami (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 15 stycznia 2015 roku, IV CSK 181/14; w wyroku z dnia 22 czerwca 2010 roku, IV CSK 359/09, OSNC 2011/2/16; wyroku z dnia 29 października 2021 roku, I CSKP 168/21; czy postanowieniu z dnia 29 października 2021 roku, III CZP 64/20). Trafnie podnosi się z powołaniem na art. 178 ust. 1 Konstytucji na konieczność wąskiej wykładni pojęcia granic mocy wiążącej prawomocnego orzeczenia, gdyż przeciwna interpretacja prowadzi do ograniczenia niezawisłości sędziowskiej i odstąpienia od podstawowych zasad obowiązujących w postępowaniu cywilnym - swobodnej oceny dowodów i bezpośredniości (tak w uchwale Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 2022 roku, III CZP 23/22). Z tego powodu przeważa stanowisko, że charakter wiążący i powagę rzeczy osądzonej ma tylko sentencja orzeczenia a nie jego motywy zawarte w jego uzasadnieniu. W szczególności nie są wiążące dla innych postępowań same ustalenia faktyczne poczynione w innej sprawie. Dodać jednak należy, że z pewnością ze sprawy I Ns 89/15 nie wynika, aby sądy w niej orzekające wyraźnie przyjęły, że H. O. stała się posiadaczką samoistną przedmiotowej nieruchomości już z datą sporządzenia przez J. R. (1) testamentu z dnia 31 sierpnia 1945 roku i od tej pory władała nią w sposób wyłączający władanie rodziców, w szczególności matki J. R. (1). Sąd Rejonowy ustalił wówczas, że wkrótce po sporządzeniu testamentu H. O. brała wraz z rodzicami czynny udział w użytkowaniu nieruchomości, a nie, że weszła w jej samodzielne wyłączne posiadanie samoistne. Co więcej, Sąd Okręgowy w Kielcach rozpoznający w tamtej sprawie apelację, w uzasadnieniu postanowienia z dnia 15 listopada 2019 roku, sygn. akt II Ca 1183/19, wyraźnie wskazał, że kwestia momentu, od którego H. O. wykonywała uprawnienia właścicielskie, czy nastąpiło to jeszcze za życia matki, czy dopiero po jej śmierci, nie ma żadnego znaczenia dla oceny charakteru posiadania J. i S. R.. Nie sposób zatem przyjąć w ślad za argumentacją uczestnika J. O. (1), że w sprawie I Ns 89/15 sądy już przesądziły, że H. O. weszła w posiadanie samoistne nieruchomości stanowiących własność jej matki już z chwilą sporządzenia przedmiotowego testamentu.

Rozważając na potrzeby obecnego postępowania problematykę zasiedzenia przyjąć należało, że nie mogło ono nastąpić przed otwarciem spadku po J. R. (1). Najwcześniejszym możliwym momentem objęcia przez H. O. nieruchomości w posiadanie samoistne mogła być bowiem data sporządzenia przez J. R. (1) testamentu (31 sierpnia 1945 roku). Oczywistym jest, że w tym wypadku nie chodziło o zasiedzenie w dobrej wierze. W tak podawanej dacie wejścia w posiadanie samoistne obowiązywał Kodeks Napoleona, który przewidywał zasiedzenie w dobrej wierze jedynie w przypadku gdy objęcie nieruchomości w posiadanie nastąpiło „przez tytuł sprawiedliwy” (art. 2265 Kodeksu N.). W tym wypadku tytułem tym miał być testament, a ten nie wywołuje przecież skutków prawnych już z chwilą jego sporządzenia (nie przenosi z tą chwilą własności na spadkobiercę i nie pozbawia tej własności spadkodawcy), tylko z chwilą otwarcia spadku. Testament nie może być zatem uznany za „tytuł sprawiedliwy”. Nie można przyjąć w ślad za narracją apelacji uczestnika J. O. (1), że na podstawie tego testamentu H. O. mogła się już czuć właścicielem, bowiem – wedle tego uczestnika – dla wszystkich ten testament równał się z przeniesieniem własności. Na podstawie tego testamentu H. O. nie mogła pozostawać w uzasadnionym przekonaniu, że już z chwilą jego sporządzenia przysługuje jej tytuł prawny właścicielski do tych nieruchomości, zatem nie mogła być w dobrej wierze. Wynika to w sposób oczywisty z natury testamentu jako czynności prawnej na wypadek śmierci (zatem i ze skutkami dopiero z chwilą śmierci). Wynika to także wprost z treści tego testamentu, skoro J. R. (1) poleciła w nim, aby dopiero po jej śmierci testament otworzyć i uregulować tytuł własności na H. O. . Odwołać się należy do tradycyjnej koncepcji dobrej wiary, zgodnie z którą, w dobrej wierze jest ten, kto pozostaje w błędnym, lecz usprawiedliwionym przekonaniu, że przysługuje mu prawo do korzystania z rzeczy w takim kształcie, w jakim ją faktycznie posiada. Dobrą wiarę posiadacza wyłącza każde jego niedbalstwo, wyrażające się w szczególności w niedołożeniu należytej staranności w uzyskaniu wiedzy o tym, komu przysługuje prawo do rzeczy. Oznacza to, że dobrą wiarę samoistnego posiadacza wyłącza niedołożenie przezeń należytej staranności w celu zbadania, czy zbywca jest rzeczywiście osobą uprawnioną do rozporządzania zbywaną rzeczą. Dobrą wiarę wyłącza ujawnienie takich okoliczności, które u przeciętnego człowieka powinny wzbudzić poważne wątpliwości, że nie przysługuje mu prawo do korzystania z rzeczy w dotychczasowym zakresie (por. np. postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 14 marca 2017 roku, II CSK 463/16; z dnia 2 lipca 2015 roku, V CSK 625/14; z dnia 13 sierpnia 2008 roku, I CSK 333/08; czy z dnia 18 maja 2000 roku, III CKN 802/98). Przy braku kodeksowej definicji dobrej wiary i wynikającym z art. 7 k.c. domniemaniu dobrej wiary, istotne jest sprecyzowanie co ustawodawca rozumie przez złą wiarę. W orzeczeniu z dnia 13 stycznia 2000 roku, II CKN 657/98 Sąd Najwyższy, uznał, że w złej wierze jest ten, kto wie albo wiedzieć powinien, że prawo własności przysługuje nie jemu, lecz innej osobie. Oznacza to, że ocenie podlega zasadność przeświadczenia nabywcy o przysługującym mu prawie przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności towarzyszących (por. postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 7 października 2010 roku, IV CSK 152/10; z dnia 13 czerwca 2018 roku, II CSK 70/18; z dnia 16 maja 2002 roku, V CKN 1263/00). Tak jak nieformalny nabywca nieruchomości jest jej posiadaczem w złej wierze, bowiem wie, że ze względu na niezachowanie formy aktu notarialnego nie nabył własności, tak i osoba, która objęłaby posiadanie nieruchomości na podstawie testamentu już z chwilą jego sporządzenia, także jest posiadaczem w złej wierze, bowiem powinna wiedzieć, że testament nie odebrał własności testatorowi już z chwilą jego sporządzenia i nie przyznał jej spadkobiercy z tą samą chwilą. Gdyby wolą J. R. (1) było przeniesienie własności nieruchomości na H. O. już z dniem 31 sierpnia 1945 roku, to udając się wówczas do notariusza sporządziłaby nie testament, tylko doszłoby do zawarcia umowy przenoszącej własność nieruchomości (choćby umowy darowizny). Dodać należy, że testament jest czynnością prawną odwołalną, zatem tym bardziej nie może stanowić uzasadnionej podstawy do przekonania o dokonaniu zmiany własnościowej już z chwilą jego sporządzenia. Zasiedzenie w złej wierze wymagało upływu 30 lat posiadania samoistnego, co wynikało zarówno z Kodeksu Napoleona (art. 2262), jak i z dekretu z dnia 11 października 1946 roku Prawo rzeczowe (art. 50 § 2). Zasiedzenie w złej wierze liczone od dnia sporządzenia tego testamentu mogło zatem upłynąć dopiero w dniu 31 sierpnia 1975 roku. Zresztą i we wniosku o zasiedzenie przez H. O. założono złą wiarę, z tym, że przedstawiając niezrozumiały i niewątpliwie nieprawidłowy wywód prawny, że skoro z dniem wejścia w życie kodeksu cywilnego dla złej wiary wymagany był krótszy okres posiadania samoistnego 20 lat, to ten okres powinien mieć zastosowanie i zasiedzenie nastąpiło z dniem 31 sierpnia 1965 roku. Przedstawiając ten wywód prawny pełnomocnik uczestnika J. O. (1) pominęła przepis art. XLI § 2 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 roku - Przepisy wprowadzające Kodeks cywilny (Dz.U. Nr 16, poz. 94 z późn. zm.), który stanowi, że gdy termin zasiedzenia według kodeksu cywilnego jest krótszy niż według przepisów dotychczasowych, bieg zasiedzenia rozpoczyna się z chwilą wejścia w życie tego kodeksu. Jeżeli jednak zasiedzenie, rozpoczęte przed wejściem w życie kodeksu cywilnego, nastąpiłoby przy uwzględnieniu terminu określonego w przepisach dotychczasowych wcześniej, zasiedzenie następuje z tym wcześniejszym terminem. Terminy zasiedzenia według art. 172 k.c. w pierwotnym brzmieniu były krótsze niż według art. 50 § 1 i 2 dekretu z dnia 11 października 1946 roku Prawo rzeczowe, co oznacza, że bieg terminu zasiedzenia nieruchomości, rozpoczyna się z dniem wejścia w życie kodeksu cywilnego i dla złej wiary upłynąłby 1 stycznia 1985 roku, chyba że zasiedzenie rozpoczęte przed dniem wejścia w życie tego kodeksu nastąpiłoby wcześniej, ale przy uwzględnieniu tego dłuższego terminu zasiedzenia (30 lat) obowiązującego do daty wejścia w życie kodeksu cywilnego.

Dodać należy, że przedstawiona powyżej ocena najwcześniejszego możliwego upływu terminu zasiedzenia na rzecz H. O. pozostaje zbieżna z oceną dokonaną w sprawie I Ns 16/21 na potrzeby zawieszenia postępowania w tej sprawie z uwagi na toczące się postępowanie o stwierdzenie nabycia spadku. W postanowieniu z dnia 10 marca 2023 roku o zawieszeniu postępowania Sąd Rejonowy przyjął złą wiarę (zresztą zgodnie z uzasadnieniem wniosku o zasiedzenie, co sam podkreślił), zatem ewentualny upływ terminu zasiedzenia mógł nastąpić dopiero kilka lat po śmierci J. R. (1) i z tego powodu Sąd uznał, że wynik sprawy o zasiedzenie zależy od wyniku sprawy o stwierdzenie nabycia spadku. Możliwe bowiem jest, że H. O. nabyła własność przedmiotowej nieruchomości w całości lub w udziale w wyniku dziedziczenia po matce, które -co oczywiste- wykluczałoby późniejsze zasiedzenie w całości albo w już nabytym udziale spadkowym (por. k. 471, 474-475 tych akt). Prawidłowość tego rozumowania została poddana kontroli instancyjnej, zakończonej oddaleniem zażalenia wnioskodawców przez Sąd Okręgowy w Kielcach postanowieniem z dnia 7 września 2023 roku, wydanym w sprawie II Cz 315/23, przy czym w zażaleniu wnioskodawcy nie zakwestionowali złej wiary, tylko powoływali się na bardzo długi okres posiadania samoistnego H. O., bo do 2011 roku.

Podsumowując problematykę zasiedzenia, nawet gdyby przyjąć w ślad za argumentacją wniosku o zasiedzenie, że początek posiadania samoistnego H. O. należy liczyć już od 31 sierpnia 1945 roku, to i tak przy przyjęciu objęcia posiadania w złej wierze, wymagany okres 30 lat posiadania nie upłynął przed dniem otwarcia spadku po J. R. (1). Zresztą istnieją okoliczności przemawiające przeciwko przyjęciu, że już z dniem sporządzenia testamentu H. O. stała się posiadaczką samoistną w miejsce matki. Taki automatyczny skutek pozostaje w sprzeczności z treścią testamentu, z którego wynika, że dopiero po śmierci J. R. (1) miało nastąpić uregulowanie własności na H. O.. J. R. (1) zamieszkiwała na działce numer (...) do swojej śmierci, prowadziła wspólnie z mężem gospodarstwo rolne i z tego się utrzymywała (co przyznała nawet uczestniczka A. K. (1), stwierdzając, że mimo przekazania gospodarstwa testamentem, babcia nadal w nim pracowała, praktycznie do śmierci). Ponadto to J. R. (1) została ujawniona w ewidencji gruntów jako władająca działką numer (...) w 1961 roku i taki stan istniał do jej śmierci. H. i T. O. zostali ujawnieni w tej ewidencji jako posiadacze tych działek dopiero w 1971 roku.

Dodać należy, że niniejsza analiza przez Sąd Okręgowy problematyki zasiedzenia nastąpiła wyłącznie na potrzeby niniejszego postępowania (jako przesłanka rozstrzygnięcia). Wiążące jej przesądzenie może nastąpić wyłącznie w odrębnym postępowaniu o zasiedzenie. Ustalenie w niniejszej sprawie spadkowej, że w skład spadku po J. R. (1) wchodziło gospodarstwo rolne, nie zamyka możliwości wykazywania w innym postępowaniu, że inna osoba niż spadkobierca J. R. (1) nabyła własność nieruchomości wchodzących w skład spadkowego gospodarstwa rolnego w drodze zasiedzenia. Formalnie, przy uwzględnieniu art. 365 k.p.c. i art. 366 k.p.c., nie wyklucza więc upływu na rzecz H. O. wymaganego okresu posiadania samoistnego dopiero po śmierci J. R. (1), jeśli w odrębnym postępowaniu o zasiedzenie zostanie wykazane, że była posiadaczką samoistną przedmiotowej nieruchomości przez okres wymagany do zasiedzenia.

Skoro przedmiotowe działki numer (...), stanowiące obecnie działkę numer (...) stanowiły gospodarstwo rolne wchodzące w skład spadku po J. R. (1), to dziedziczenie tego gospodarstwa podlegało szczególnym zasadom i ograniczeniom, co dotyczyło także dziedziczenia testamentowego.

Zaznaczyć należy, że testament J. R. (1) został sporządzony w 1945 roku, pod rządami Kodeksu Napoleona, natomiast otwarcie spadku nastąpiło w dniu 8 maja 1970 roku pod rządami kodeksu cywilnego. Do tego testamentu znajduje zastosowanie regulacja art. LII ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 roku Przepisy wprowadzające kodeks cywilny, Dz.U.1964.16.94 ze zm. Zgodnie z nim do testamentów, do odwołania testamentów, jak również do umów o zrzeczenie się dziedziczenia stosuje się, jeżeli chodzi o zdolność osób, o formę i o wady oświadczenia woli, prawo obowiązujące w chwili złożenia tych oświadczeń (§ 1). Oznacza to, że wszystkie pozostałe kwestie, w tym dopuszczalna treść testamentu i jego skutki materialnoprawne, podlegają już ocenie przepisów kodeksu cywilnego (tak też Konrad Osajda (red.) Prawo intertemporalne prywatne. Komentarz do przepisów wprowadzających Kodeks cywilny, wydanie 8, komentarz do art. LII). W tym wypadku nie było sporu co do ważności przedmiotowego testamentu, zresztą został on już uwzględniony jako podstawa dziedziczenia spadku w ogólności (które nie zostało zaskarżone). Przedmiotowy testament spełniał wymóg formy przewidzianej w Kodeksie Napoleona (art. 971 tego Kodeksu przewidujący formę notarialną w obecności czterech świadków).

Zgodnie z art. 1065 k.c., w brzmieniu obowiązującym od 4 listopada 1971 roku, ale mającym zastosowanie do spadku po J. R. (1): Osoba, która nie jest powołana z ustawy do dziedziczenia gospodarstwa rolnego, może na podstawie testamentu dziedziczyć je w całości lub części, jeżeli w chwili otwarcia spadku odpowiada warunkom określonym w art. 216 § 1 pkt 1, 2 lub 5 k.c. Jeżeli gospodarstwo rolne zostało przeznaczone w testamencie osobie nie odpowiadającej tym warunkom, dziedziczą je spadkobiercy ustawowi. Choć przepis ten może przy pierwszym kontakcie budzić wątpliwości, zwłaszcza w zestawieniu z jego pierwotnym brzmieniem, które wprost odnosiło się do osoby, która odpowiada warunkom przewidzianym dla spadkobierców powołanych z ustawy do dziedziczenia gospodarstwa rolnego, to przyjąć należy, że reguluje on zarówno warunki nabycia gospodarstwa rolnego w drodze testamentu przez osobę należącą do kręgu spadkobierców ustawowych, jak i przez osobę spoza tego kręgu. Niewątpliwie nie jest tak, że osoba należąca do kręgu spadkobierców ustawowych w ogólności nie musi spełniać dodatkowych warunków dziedziczenia z ustawy gospodarstwa rolnego. Nie taka była intencja wprowadzenia zmian w art. 1065 k.c. Przepis art. 1065 k.c. w pierwotnym brzmieniu, regulujący ustanowienie w testamencie spadkobiercy gospodarstwa rolnego, wymagał, aby osoba powołana do dziedziczenia z woli spadkodawcy odpowiadała warunkom przewidzianym dla spadkobierców powołanych z ustawy do dziedziczenia gospodarstwa rolnego. Przepis ten ustanowił zasadę, że spadkobierca testamentowy powinien odpowiadać tym samym warunkom, jakie zostały przewidziane dla spadkobierców ustawowych. Przepis art. 1065 k.c. w brzmieniu znowelizowanym, nadanym mu przez art. 1 pkt 16 ustawy z dnia 26 października 1971 roku zmieniającej ustawę Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 27, poz. 252) dopuszcza możliwość powołania w testamencie do dziedziczenia gospodarstwa rolnego osoby, która przy dziedziczeniu ustawowym nie należałaby do grona spadkobierców. Jednakże powołanie takiej osoby w testamencie jest skuteczne dopiero wówczas, gdy odpowiada ona warunkom określonym w art. 216 § 1 pkt 1, 2 lub 5 k.c. (tak w uchwale Sądu Najwyższego z 12 marca 1975 roku, III CZP 1/75, OSNC 1976/1/8). Wskazać należy, że ustawodawca stopniowo łagodził wymogi stawiane spadkobiercom testamentowym takiego gospodarstwa aż do ich całkowitej eliminacji od 1 października 1990 roku, ale były one jeszcze w ustawie zmieniającej z dnia 26 marca 1982 roku, Dz.U.1982.11.81, stąd nie można przyjąć, aby we wcześniejszym okresie takich warunków w ogóle nie stawiano spadkobiercom testamentowym należącym jednocześnie do kręgu spadkobierców ustawowych. Potwierdza to postanowienie Sądu Najwyższego z 4 września 1974 roku, III CRN 176/74, OSNC 1975/7-8/115, w którym wskazano: „Z treści znowelizowanego art. 1065 k.c. wynika, że skuteczność powołania w testamencie do dziedziczenia gospodarstwa rolnego osoby fizycznej zależy od spełnienia przez nią przesłanek określonych w tym przepisie. Przesłanki te nie odnoszą się jedynie do ustanowienia spadkobiercą gospodarstwa rolnego osoby, która jest powołana z ustawy do dziedziczenia tego gospodarstwa. Ostatnio wymieniona osoba może dziedziczyć gospodarstwo rolne na podstawie testamentu, jeżeli jest "powołana z ustawy do dziedziczenia gospodarstwa rolnego", w szczególności jeżeli czyni zadość jednemu z warunków z art. 1059 k.c. Z cytowanego sformułowania wynika, że do skutecznego powołania na podstawie testamentu do dziedziczenia gospodarstwa rolnego osoby, odpowiadającej warunkom przewidzianym do dziedziczenia takiego gospodarstwa z ustawy, konieczne jest, aby ta osoba była spadkobiercą ustawowym spadkodawcy, tzn. aby wchodziła do grona osób, które - w braku testamentu - dziedziczyłyby to gospodarstwo z ustawy. Nie wystarczy więc sama przynależność do kręgu spadkobierców ustawowych, jeżeli w konkretnym stanie faktycznym osobę, należącą do tego kręgu, wyłącza bliższy krewny spadkodawcy, uprawniony do dziedziczenia z ustawy gospodarstwa rolnego w pierwszej kolejności. W takim bowiem wypadku krewny, uprawniony do dziedziczenia z ustawy dopiero w dalszej kolejności, nie jest "powołany z ustawy do dziedziczenia gospodarstwa rolnego". Wykładnia analizowanego brzmienia art. 1065 k.c. prowadzi zatem do wniosku, że osoba należąca do kręgu spadkobierców ustawowych może nabyć w drodze testamentu wchodzące w skład spadku gospodarstwo rolne, jeśli odpowiada jednemu z warunków nabycia tego gospodarstwa z ustawy określonych w art. 1059-1062 k.c. (w odniesieniu do dzieci spadkodawcy chodzi o warunki z art. 1059 k.c.), a jeśli tym warunkom nie odpowiada, to gdy spełnia którykolwiek z wymogów określonych w art. 216 § 1 pkt 1, 2 lub 5 k.c. (tak też w uchwale Sądu Najwyższego z 29 marca 1977 roku, III CZP 19/77, OSNC 1977/9/162). W judykaturze wskazano, że spadkobierca testamentowy gospodarstwa rolnego powinien odpowiadać przesłankom określonym w art. 1065 k.c., które przedstawiają się odmiennie w stosunku do osób, które nie są powołane także z ustawy do dziedziczenia tego gospodarstwa oraz w odniesieniu do osób, które są powołane z ustawy do dziedziczenia gospodarstwa rolnego i w odniesieniu do nich mają zastosowanie uregulowania zawarte w art. 216 k.c. dotyczące zniesienia współwłasności nieruchomości rolnej (por. postanowienie Sądu Najwyższego z 4 stycznia 1982 roku, I CR 1/82). W orzecznictwie generalnie dostrzegalne są poglądy wskazujące na potrzebę wykładni przepisów ograniczających dziedziczenie testamentowe gospodarstw rolnych w sposób pozwalający zachować wolę spadkodawcy, ale jednak zawsze przy poruszaniu się w granicach przesłanek dziedziczenia gospodarstwa rolnego obowiązujących w danym okresie, a nie w oderwaniu od nich, także nie poprzez zastąpienie surowszych wymogów obowiązujących w okresie istotnym dla danego spadku wymogami łagodniejszymi wprowadzonymi w późniejszych latach. Próbę takiej wykładni widać już na gruncie pierwotnego brzmienia art. 1065 k.c., choćby w stwierdzeniach, że nie jest istotne czy w braku testamentu osoba powołana w nim do spadku rzeczywiście doszłaby do dziedziczenia tego gospodarstwa, czy też wyprzedziłyby ją osoby mające „lepsze” kwalifikacje (por. postanowienie Sądu Najwyższego z 15 stycznia 1966 roku, III CR 336/65), czy też w przyjmowaniu, że ustanowienie w testamencie spadkobiercą gospodarstwa rolnego osoby, która czyni zadość tylko warunkom art. 1059 § 2 k.c., jest skuteczne nawet wtedy, gdy w dacie otwarcia spadku istnieją osoby, które, gdyby doszło do dziedziczenia ustawowego, byłyby powołane do dziedziczenia gospodarstwa rolnego jako odpowiadające jednemu z warunków z art. 1059 § 1 pkt 1-3 k.c. (tak w uchwale Sądu Najwyższego z 28 kwietnia 1967 roku, III CZP 17/67, OSNC 1968/2/15). W uchwale Sądu Najwyższego z 8 lutego 1984 roku, III CZP 74/83, OSNC 1984/9/249, dotyczącej stanu prawnego obowiązującego od 6 kwietnia 1982 roku wskazano z kolei, że osoba trwale niezdolna do pracy, która dziedziczyłaby z ustawy gospodarstwo rolne, może dziedziczyć je na podstawie testamentu jako wyłączny spadkobierca. Wreszcie w uchwale 7 sędziów Sądu Najwyższego-zasadzie prawnej z dnia 27 listopada 1986 roku, III CZP 68/86, OSNC 1987/5-6/72, przyjęto, że osoba należąca do kręgu spadkobierców ustawowych może na podstawie testamentu dziedziczyć gospodarstwo rolne również wtedy, gdy odpowiada jednemu z warunków wymaganych do dziedziczenia tego gospodarstwa z ustawy (art. 1059 k.c.). Uchwała ta zapadła na gruncie pytania "Czy spadkodawca może na podstawie art. 1065 § 2 k.c. ustanowić w testamencie spadkobiercą gospodarstwa rolnego osobę należącą do kręgu spadkobierców ustawowych, która w okolicznościach sprawy rzeczywiście dziedziczyłaby z ustawy to gospodarstwo rolne, czy także osobę jedynie należącą do kręgu spadkobierców ustawowych, która jest tylko uprawniona do dziedziczenia tego gospodarstwa z ustawy?". Uchwała ta dotyczy stanu prawnego obwiązującego od 6 kwietnia 1982 roku, z zaznaczeniem w niej, że nowelizacja ta w istocie ukształtowała nowy model dziedziczenia tych gospodarstw, polegający na ograniczeniu możliwości eliminacji krewnych spadkodawcy z grona uprawnionych do dziedziczenia spadkowego gospodarstwa rolnego, a w pewnych wypadkach nastąpiło złagodzenie dotychczasowych ograniczeń swobody testamentowych rozporządzeń gospodarstwem rolnym. Dostrzeżono w niej także nowe sformułowanie przepisu, polegające na tym, że zamiast sformułowania „osoba, która nie jest powołana do dziedziczenia gospodarstwa rolnego” wprowadzone zostały określenia „osoba należąca do kręgu spadkobierców ustawowych” oraz osoba, która „byłaby uprawniona do dziedziczenia tego gospodarstwa z ustawy”. Jak widać, przywołane orzeczenia zapadały na tle różnych stanów prawnych i różnego brzmienia art. 1059 k.c. i art. 1065 k.c., a rolą Sądu Rejonowego przy ponownym rozpoznaniu sprawy było dokonanie oceny adekwatności tych poglądów do spadku po J. R. (1), dokonanie wykładni przepisu art. 1065 k.c. w brzmieniu mającym zastosowanie do rozważanej sprawy i ustalenie jakie warunki musiała spełniać H. O. (jako osoba należąca do kręgu spadkobierców ustawowych po J. R. (1)), aby móc nabyć przedmiotowe gospodarstwo rolne z testamentu, ewentualnie z ustawy. Pełnomocnik J. O. (1) nawiązywała w swojej argumentacji prawnej do tego ostatniego orzeczenia z dnia 27 listopada 1986 roku, III CZP 68/86, powołując się na to, że wystarczyło tylko należeć do osób, które potencjalnie dziedziczyłyby gospodarstwo rolne, a nie w określonym układzie faktycznym.

Omawiając problematykę dziedziczenia gospodarstw rolnych nie można pominąć wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 31 stycznia 2001 roku, P 4/99, dotyczącego zgodność z Konstytucją określonych przepisów regulujących dziedziczenie gospodarstw rolnych. Do tego wyroku nawiązał także Sąd Rejonowy. W wyroku tym Trybunał Konstytucyjny stwierdził m.in., że:

1) art. 1059 kodeksu cywilnego w brzmieniu nadanym przez ustawę z dnia 26 października 1971 roku zmieniającą ustawę - Kodeks cywilny (Dz.U. Nr 27, poz. 252) jest zgodny z art. 64 ust. 1 i 2 w związku z art. 21 ust. 1 i art. 31 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej w zakresie, w którym odnosi się do spadków otwartych przed dniem ogłoszenia niniejszego wyroku w Dzienniku Ustaw, oraz jest niezgodny z art. 64 ust. 1 i 2 w związku z art. 21 ust. 1 i art. 31 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej w zakresie, w którym odnosi się do spadków otwartych od tego dnia; a także nie jest niezgodny z art. 32 ust. 1 i 2 i art. 64 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej;

2) art. 1063 kodeksu cywilnego w brzmieniu ogłoszonym 18 maja 1964 roku (Dz. U. Nr 16, poz. 93) i zmienionym przez ustawę z dnia 26 października 1971 roku zmieniającą ustawę - Kodeks cywilny (Dz.U. Nr 27, poz. 252) jest niezgodny z art. 21 ust. 1 i 2 oraz z art. 64 ust. 1 i 3 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.

Wyrok ten ma istotne znaczenie dla stosowania i wykładni przepisów regulujących dziedziczenie gospodarstw rolnych, przy czym Trybunał jednoznacznie określił w nim jakie skutki wynikają z takiego rozstrzygnięcia, w szczególności co do spadków otwartych przed ogłoszeniem tego wyroku. Choć w uzasadnieniu tego wyroku dostrzegalna jest generalna krytyka rozwiązań zawierających ograniczenia prawa do dziedziczenia gospodarstw rolnych, to jednak Trybunał nie zdecydował się na wyeliminowanie tych przepisów z porządku prawnego (zwłaszcza art. 1059 k.c.) od początku ich obowiązywania. Trybunał wskazał, że kwestionowane przepisy nie mogą być wyeliminowane z porządku prawnego w okresie poprzedzającym opublikowanie tego wyroku, gdyż wzgląd na inne wartości i zasady konstytucyjne przeważa nad argumentacją uzasadniającą niezgodność treści danego przepisu z normą konstytucyjną. Poszukując odpowiedniego kryterium Trybunał Konstytucyjny przyjął, że jest nim chwila otwarcia spadku, będąca podstawowym kryterium rozgraniczającym w świetle obowiązujących w prawie polskim norm międzyczasowych (intertemporalnych) czasowy zakres zastosowania kolejno obowiązujących norm merytorycznych prawa spadkowego. Zatem stwierdzenie przez Trybunał Konstytucyjny niezgodności z Konstytucją art. 1059, 1060, 1062, 1064 i 1087 k.c. odnosi się tylko do spraw spadkowych dotyczących spadków otwartych po dniu ogłoszenia niniejszego wyroku w Dzienniku Ustaw jako po dniu jego wejścia w życie (art. 190 ust. 3 konstytucji). Zaznaczył, że przyjęte rozstrzygnięcie, które zgodnie z art. 190 ust. 1 Konstytucji ma walor powszechnie obowiązujący, wyłącza ponowne orzekanie w sprawie zakończonej postanowieniem o stwierdzeniu nabycia spadku, jak też i możliwość niezastosowania przepisów obowiązujących w dniu otwarcia spadku, nawet jeżeli postępowanie w danej sprawie spadkowej będzie się toczyło po ogłoszeniu wyroku Trybunału. Wyraźnie zaznaczył, że odmowa zastosowania przepisów ustawowych obowiązujących w dniu otwarcia spadku, które nastąpiło przed ogłoszeniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego w Dzienniku Ustaw, naruszałaby podstawowe wartości konstytucyjne, jak pewność prawa i bezpieczeństwo prawne. Z tego też powodu kwestionowane przepisy kodeksu cywilnego, mimo negatywnej oceny ich treści, zostały przez Trybunał uznane za zgodne z Konstytucją w odniesieniu do spadków otwartych przed dniem ogłoszenia tego wyroku. Wynika to z konfrontacji wartości konstytucyjnych pozostających w tym wypadku w kolizji. Trybunał podkreślił wreszcie, że w żadnym wypadku podstawą odmowy zastosowania przez sąd przepisów ustawowych obowiązujących w dniu otwarcia spadku nie może być zasada bezpośredniego stosowania Konstytucji (art. 8 ust. 2 Konstytucji). Bezpośredniość stosowania Konstytucji nie oznacza kompetencji do kontroli konstytucyjności obowiązującego ustawodawstwa przez sądy i inne organy powołane do stosowania prawa. Tryb tej kontroli został bardzo wyraźnie i jednoznacznie ukształtowany przez samą Konstytucję. Art. 188 Konstytucji zastrzega do wyłącznej kompetencji Trybunału Konstytucyjnego orzekanie w wymienionych w nim sprawach bez względu na to, czy rozstrzygnięcie ma mieć charakter powszechnie obowiązujący, czy też ma ograniczać się tylko do indywidualnej sprawy. Domniemanie zgodności ustawy z Konstytucją może być obalone jedynie wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, a związanie sędziego ustawą obowiązuje dopóty, dopóki ustawie tej przysługuje moc obowiązująca . Odmienne wnioski wyprowadził jedynie co do art. 1063 k.c. w brzmieniu obowiązującym do 6 kwietnia 1982 roku i przewidującym dziedziczenie gospodarstw rolnych przez Skarb Państwa, oceniając, że sprzeczność takiego rozwiązania z Konstytucją jest w tym przypadku tak widoczna i jednoznaczna, iż uzasadnia to spowodowanie utraty mocy obowiązującej tego przepisu w pełnym zakresie. Choć wyrok ten jest często wykorzystywany jako podstawa do liberalnej interpretacji „w duchu Konstytucji” tych przepisów, których niezgodność z Konstytucją nie została stwierdzona (zatem w odniesieniu do ich określonego brzmienia i okresu obowiązywania), co w praktyce niekiedy prowadzi do tego, że sąd tych przepisów ograniczających w istocie nie stosuje lub stosuje je w innym łagodniejszym brzmieniu niż powinien, to z uzasadnienia tego wyroku Trybunału wynika, że przepisy te, w zakresie w jakim Trybunał nie stwierdził ich niezgodności z Konstytucją, powinny być stosowane. Podkreślić należy, że taki wymóg wynika z wyważenia przez Trybunał różnych wartości konstytucyjnych i uznania, że inne wartości i zasady konstytucyjne przeważają nad tymi, które zadecydowały o negatywnej ocenie analizowanych przepisów. Odstępowanie zatem w praktyce sądowej w sprawach toczących się po ogłoszeniu tego wyroku Trybunału od stosowania tych przepisów w zakresie w jakim Trybunał nie stwierdził ich niezgodności z Konstytucją, oznacza zarazem zmianę wagi wartości i zasad konstytucyjnych sprzeczną z tym stanowiskiem Trybunału. Jeśli przy tym zważyć, że związanie wyrokiem dotyczy przede wszystkim jego sentencji, to w tym wypadku w odniesieniu do art. 1059 k.c. sentencja jest jednoznaczna i stwierdza, że przepis ten w brzmieniu mającym zastosowanie w naszej sprawie jest zgodny/nie jest niezgodny z Konstytucją. Uznanie, że wbrew treści tego wyroku sąd powszechny, orzekając w konkretnej sprawie mógłby przyjąć niekonstytucyjność analizowanych przepisów w szerszym wymiarze czasowym, rodziłoby obawę o rozbieżność rozstrzygnięć na tle zbliżonych stanów faktycznych, w zależności od tego czy o dziedziczeniu gospodarstwa rolnego sąd orzekałby przed ogłoszeniem tego wyroku TK, czy już po jego ogłoszeniu, a przecież założeniem orzekania o stwierdzeniu nabycia spadku powinno być dążenie do tego, aby orzeczenie zapadło tej samej treści niezależnie od tego kiedy jest wydawane. W zgodzie z tą wykładnią Trybunału pozostaje stanowisko Sądu Najwyższego zawarte w wyroku z 12 sierpnia 2009 roku, IV CSK 146/09, zgodnie z którym : Prawem właściwym dla spadku są przepisy obowiązujące w chwili śmierci spadkodawcy. Jeśli w tym czasie istniały ograniczenia związane z nabywaniem gospodarstwa rolnego poprzez spadkobranie, sąd, wydając postanowienie o nabyciu spadku, jest obowiązany je uwzględnić.

W postępowaniu o stwierdzenie nabycia spadku rola sądu jest determinowana ustawowym nakazem działania z urzędu, a rozstrzygnięcie zapada niezależnie od wniosków i stanowiska stron, lecz stosownie do wyników postępowania dowodowego oraz norm prawa materialnego, mających zastosowanie w danym stanie faktycznym. Jeżeli sąd uzna, że zgłoszone dowody nie są wystarczające dla wypełnienia wynikającego z art. 670 k.p.c. obowiązku sądu spadkowego, może nałożyć na uczestnika określone obowiązki dowodowe, egzekwować ich wykonanie i ewentualnie zastosować konsekwencje procesowe ich niewykonania. Tak też postąpił Sąd Rejonowy, zakreślając uczestnikowi J. O. (1), i to kilkakrotnie, termin na przedłożenie dowodów spełniania przez jego matkę warunków dziedziczenia spadkowego gospodarstwa rolnego. Ostatnie zakreślenie terminu pozostało bez odpowiedzi. Jeżeli przedmiotem dziedziczenia jest gospodarstwo rolne, dla ustalenia kręgu uprawnionych spadkobierców konieczne jest określenie przesłanek, które właściwa norma prawa materialnego uznaje za warunki dziedziczenia gospodarstwa. Te przesłanki wyznaczają z kolei okoliczności faktyczne wymagające ustalenia ze względu na to, że będą stanowić podstawę zastosowania przepisu. Przesłanki te determinują zatem zakres obowiązkowych dociekań sądu oraz obowiązków dowodowych zainteresowanych (tak Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 24 września 2009 roku, IV CSK 129/09). Kluczowe zatem jest ustalenie w takiej sprawie właściwych przesłanek materialnoprawnych, od których uzależnione jest dziedziczenie gospodarstwa rolnego (co jest szczególnie istotne wobec tego, że warunki dziedziczenia gospodarstw rolnych ulegały kilkukrotnej zmianie na przestrzeni kilkudziesięciu lat), a następnie ukierunkowanie postępowania dowodowego na ustalenie okoliczności faktycznych istotnych dla oceny prawnomaterialnej.

Spadek po J. R. (1) otworzył się w dniu 8 maja 1970 roku. Do tego spadku mają zastosowanie przepisy o dziedziczeniu gospodarstw rolnych nie w pierwotnym brzmieniu kodeksu cywilnego, obowiązującym do dnia 3 listopada 1971 roku. Choć zasadą jest, że do spraw spadkowych stosuje się przepisy obowiązujące w chwili śmierci spadkodawcy (tak też art. LI ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 roku Przepisy wprowadzające kodeks cywilny, Dz.U.1964.16.94 ze zm.), to zasadę tę stosujemy, jeśli przepis szczególny nie stanowi inaczej. W tym wypadku taki szczególny przepis został zawarty w ustawie z dnia 26 października 1971 roku zmieniającej ustawę Kodeks cywilny, Dz.U.1971.27.252. Ustawą tą dokonano zmian m.in. w zakresie dziedziczenia gospodarstw rolnych, które obejmowały zarówno art. 1059 k.c., jak i art. 1065 k.c. Jej artykuł 2 ust. 1 wyraźnie stanowi, że do dziedziczenia gospodarstwa rolnego należącego do spadku otwartego przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy stosuje się przepisy kodeksu cywilnego w brzmieniu nadanym tą ustawą, chyba że przed tym dniem nastąpił już dział spadku. Przepis ten miał zatem wyraźny charakter retroaktywny, co potwierdza także uzasadnienie w/w wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

Podkreślenia wymaga, że z uwagi na kilkukrotne zmiany przepisów o dziedziczeniu gospodarstw rolnych zawartych w kodeksie cywilnym na przestrzeni od 1965 roku do 1990 roku, konieczne jest zarówno sięganie do właściwych przepisów materialnoprawnych, jak i do ich wykładni. W szczególności do przepisów w pierwotnym brzmieniu, jak i w brzmieniu nadanym ustawą zmieniającą z 1971 roku nie można stosować wykładni uwzględniającej brzmienie obowiązujące od 1 października 1990 roku (wynikające z ustawy z dnia 28 lipca 1990 roku o zmianie ustawy – Kodeks cywilny, Dz.U.1990.55.321). Chodzi zwłaszcza o pojęcie przygotowania zawodowego do prowadzenia produkcji rolnej, również w odwołaniu do rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 12 grudnia 1990 roku w sprawie warunków dziedziczenia ustawowego gospodarstw rolnych, Dz.U.1990.89.519 ze zm., które nie w orzecznictwie Sądu Najwyższego łączono ze spadkobiercą urodzonym i wychowanym w rodzinnym gospodarstwie rolnym, wykonującym przez wiele lat wraz z pozostałymi członkami rodziny prace przy produkcji rolnej i w obejściu gospodarskim, który przez to nabył umiejętności praktyczne potrzebne do prowadzenia gospodarstwa rolnego i posiadał kwalifikacje do dziedziczeni takiego gospodarstwa także wówczas, gdy pracował poza rolnictwem, wyprowadził się z gospodarstwa i w chwili otwarcia spadku nie pracował już w żadnym gospodarstwie rolnym (tak np. w postanowieniu Sądu Najwyższego z 4 października 2002 roku, III CKN 135/01). Sprawa ta dotyczyła spadku otwartego w dniu 24 sierpnia 1998 roku, do którego miały zastosowanie przepisy kodeksu cywilnego w brzmieniu nadanym ustawą zmieniającą z 28 lipca 1990 roku. Co więcej, Sąd Najwyższy wyraźnie wówczas podkreślił, że to te właśnie przepisy mają w tej sprawie zastosowanie oraz, że to podkreślenie jest konieczne z uwagi na to, że od chwili wejścia w życie kodeksu cywilnego, zasady i warunki dziedziczenia gospodarstw rolnych zmieniały się kilkakrotnie, co dotyczyło także przepisu art. 1059 k.c. i jego wykładni w związku z uzupełniającymi przepisami rozporządzenia o warunkach dziedziczenia gospodarstwo rolnych. Lektura uzasadnienia tego postanowienia Sądu Najwyższego nie pozostawia wątpliwości, że przedmiotem analizy było pojęcie przygotowania zawodowego do prowadzenia produkcji rolnej, które jako przesłanka dziedziczenia pojawiło się w art. 1059 k.c. dopiero od 1 października 1990 roku. Również inne orzeczenia Sądu Najwyższego, które zapadły na tle w/w rozporządzenia z dnia 12 grudnia 1990 roku i pojęcia przygotowania zawodowego do prowadzenia produkcji rolnej z art. 1059 pkt 2 k.c., nie są adekwatne do spadków otwartych w 1970 roku (por. postanowienia Sądu Najwyższego z 9 stycznia 1998 roku, III CKN 320/97 i z 14 listopada 1996 roku, I CRN 95/96). Potwierdzenie konieczności uwzględniania właściwego brzmienia przepisów i ich wykładni, a nie któregokolwiek ich brzmienia na przestrzeni lat od wejścia w życie kodeksu cywilnego, można znaleźć w późniejszym orzecznictwie. Dla przykładu problematyka ta była przedmiotem postanowienia Sądu Najwyższego z 6 sierpnia 2014 roku, I CSK 579/13. W sprawie tej sądy niższych instancji, oceniając uprawnienia spadkobierców do nabycia gospodarstwa rolnego wchodzącego w skład spadku otwartego w dniu 12 maja 1981 roku (zatem na tle tych samych przepisów, które powinny znaleźć zastosowanie do spadku po J. R. (1)), nawiązały m.in. do tego postanowienia Sądu Najwyższego w sprawie III CKN 135/01, dokonując liberalnej wykładni przepisów w odwołaniu do konstytucyjnej ochrony prawa własności i wyprowadzając wniosek, że wszystkie dzieci spadkodawcy posiadały praktyczne kwalifikacje do prowadzenia gospodarstwa rolnego, które zdobyły zanim wyprowadziły się z niego (pracując w tym gospodarstwie co najmniej do szesnastego roku życia). Zarzuty skargi kasacyjnej dotyczyły w tej sprawie naruszenia przepisu art. 1059 k.c. w brzmieniu obowiązującym od 4 listopada 1971 roku do 5 kwietnia 1982 roku i Sąd Najwyższy je podzielił. Wskazał, że to dopiero na gruncie obowiązywania stanu prawnego wynikającego z ustawy zmieniającej z 28 lipca 1990 roku w judykaturze przyjęto, że spadkobierca urodzony i wychowany w gospodarstwie rolnym, który wykonywał w nim prace przez wiele lat, ma kwalifikacje do dziedziczenia gospodarstwa rolnego, choćby w dacie otwarcia spadku nie pracował już w żadnym gospodarstwie (tak w uzasadnieniu tego postanowienia). Ustawa zmieniająca z 28 lipca 1990 roku w sposób bardzo istotny zmieniła przepisy dotyczące dziedziczenia gospodarstw rolnych, całkowicie eliminując ograniczenia dla spadkobierców testamentowych oraz istotnie łagodząc wymogi stawiane spadkobiercom ustawowym. O tym, że nie znajduje ona zastosowania do spadków otwartych przed jej wejściem w życie wyraźnie stanowi jej art. 14 ust. 1, który należy uznać za świadomy zamysł ustawodawcy. Argumentacja apelacji co do wieloletniej pracy H. O. w przedmiotowym gospodarstwie rolnym do 1960 roku, w istocie nawiązuje do pojęcia przygotowania zawodowego do prowadzenia produkcji rolnej, które pojawiło się w art. 1059 k.c. dopiero z dniem 1 października 1990 roku. Nie ma zatem znaczenia dla wyniku sprawy.

Zgodnie z brzmieniem art. 1059 k.c., mającym zastosowanie do spadku po J. R. (1):

§ 1. Dzieci spadkodawcy dziedziczą z ustawy gospodarstwo rolne, jeżeli:

1)  bezpośrednio przed otwarciem spadku pracowały w tym gospodarstwie, albo

2)  w chwili otwarcia spadku są członkami rolniczej spółdzielni produkcyjnej lub pracują w gospodarstwie rolnym takiej spółdzielni, albo

3)  w chwili otwarcia spadku bądź prowadzą inne indywidualne gospodarstwo rolne, bądź też pracują w gospodarstwie rolnym swoich rodziców, małżonka lub jego rodziców, albo

4)  w chwili otwarcia spadku bądź są małoletnie, bądź też pobierają naukę zawodu lub uczęszczają do szkół, albo

5)  w chwili otwarcia spadku są trwale niezdolne do pracy.

§ 2. Jeżeli żadne z dzieci spadkodawcy nie odpowiada jednemu z warunków przewidzianych w punktach 1, 2 lub 3 paragrafu poprzedzającego, dziedziczą z ustawy gospodarstwo te spośród nich, które mają kwalifikacje do prowadzenia gospodarstwa rolnego i nie później niż przed upływem sześciu miesięcy od otwarcia spadku oświadczą w sądzie lub w państwowym biurze notarialnym gotowość prowadzenia gospodarstwa należącego do spadku.

Zmiana art. 1059 k.c. dokonana z dniem 4 listopada 1971 roku polegała jedynie na skreśleniu w § 1 pkt 1 słów „nieprzerwanie co najmniej od roku”.

Z brzmienia art. 1065 k.c. mającego zastosowanie do przedmiotowego spadku wynika, że osoba, która nie jest powołana z ustawy do dziedziczenia gospodarstwa rolnego, może na podstawie testamentu dziedziczyć je w całości lub części, jeżeli w chwili otwarcia spadku odpowiada warunkom określonym w art. 216 § 1 pkt 1, 2 lub 5. Jeżeli gospodarstwo rolne zostało przeznaczone w testamencie osobie nie odpowiadającej tym warunkom, dziedziczą je spadkobiercy ustawowi. Do dziedziczenia testamentowego przez osoby prawne stosuje się odpowiednio przepisy art. 160 § 2. Z kolei warunki wynikające z art. 216 § 1 k.c. to: praca w indywidualnym gospodarstwie rolnym (pkt 1); bycie członkiem rolniczej spółdzielni produkcyjnej, wniesienie do niej wkładu gruntowego i praca w gospodarstwie rolnym tej spółdzielni (pkt 2); posiadanie kwalifikacji do prowadzenia gospodarstwa rolnego i oświadczenie w sądzie powiatowym lub w państwowym biurze notarialnym gotowości podjęcia pracy w indywidualnym gospodarstwie rolnym lub gotowości przystąpienia do rolniczej spółdzielni produkcyjnej i podjęcia pracy w gospodarstwie rolnym tej spółdzielni (pkt 3).

Nie było sporu co do tego, że H. O. nie ukończyła szkoły rolniczej (miała tylko wykształcenie podstawowe), w dacie otwarcia spadku nie była osobą trwale niezdolną do pracy (pracowała wówczas w (...)), ani co do tego, że w ciągu 6 miesięcy od otwarcia spadku po matce nie składała formalnego oświadczenia w sądzie lub w państwowym biurze notarialnym o gotowości pracy w gospodarstwie rolnym (spadkowym lub innym) ani o gotowości przystąpienia do rolniczej spółdzielni produkcyjnej i podjęcia pracy w takiej spółdzielni. Przyjmuje się, że przewidziany w art. 1059 § 2 k.c. termin do wyrażenia gotowości prowadzenia należącego do spadku gospodarstwa rolnego liczy się dla spadkobiercy testamentowego od dnia dowiedzenia się o powołaniu do spadku (por. postanowienie Sądu Najwyższego z 22 października 1968 roku, III CRN 80/68, OSNC 1969/7-8/140) i taki sam termin należy stosować do złożenia oświadczenia o gotowości podjęcia pracy w indywidualnym gospodarstwie rolnym lub gotowości przystąpienia do rolniczej spółdzielni produkcyjnej i podjęcia pracy w gospodarstwie rolnym takiej spółdzielni o jakim mowa w art. 216 § 1 pkt 5 k.c. (por. uchwałę Sądu Najwyższego z 6 lipca 1978 roku, III CZP 41/78, OSNC 1978/12/227). Wskazuje się także, że termin ten nie służy dochodzeniu roszczeń w ogóle, a więc także roszczeń majątkowych, nie jest on więc terminem przedawnienia i nie stosują się do niego postanowienia art. 117 k.c. Upływ tego terminu, przeznaczonego tylko do złożenia oświadczenia o gotowości prowadzenia gospodarstwa rolnego, skoro oświadczenie to jest niezbędne do uzyskania przymiotu spadkobiercy uprawnionego do dziedziczenia gospodarstwa rolnego na podstawie art. 1059 § 2 k.c. - sąd uwzględnia z urzędu (tak w uzasadnieniu tego postanowienia). Dodać należy, że wymagane było wyraźne złożenie oświadczenia a nie w sposób dorozumiany. Potwierdza to postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 10 grudnia 1969 roku, III CRN 446/69, w którym przyjęto, że w oświadczeniu o przyjęciu wprost spadku obejmującego tylko gospodarstwo rolne nie mieści się implicite oświadczenie o gotowości prowadzenia spadkowego gospodarstwa rolnego. Co do zaś sposobu udowodnienia posiadania kwalifikacji, to pierwotnie mogło to być nie tylko świadectwo ukończenia szkoły rolniczej lub kursów przysposobienia rolniczego, ale i zaświadczenie o praktycznym przygotowaniu do prowadzenia gospodarstwa rolnego, wydawane przez biuro gromadzkiej rady narodowej lub organ do spraw rolnych prezydium właściwej rady narodowej (por. § 3 rozporządzenia z 28 listopada 1964 roku). Na gruncie tego pierwotnego brzmienia § 3 rozporządzenia przyjmowano, że dla stwierdzenia, że spadkobierca ma kwalifikacje praktyczne dla prowadzenia gospodarstwa rolnego, konieczne jest ustalenie, że przez dłuższy czas osobiście wykonywał on w gospodarstwie rolnym różnego rodzaju prace rolnicze, w następstwie czego nabył praktyczną znajomość całokształtu pracy rolnika, i to w takim stopniu umożliwiającym mu samodzielne prowadzenie takiego gospodarstwa (por. postanowienie Sądu Najwyższego z 22 kwietnia 1968 roku, III CRN 30/68, OSNC 1969/2/31). Wynika zatem, że chodziło o nabycie takich praktycznych umiejętności, bez warunku, aby spadkobierca je w praktyce wykorzystywał także w chwili otwarcia spadku, zatem aby i w tej chwili pracował w gospodarstwie rolnym (taki warunek nie był w tym przepisie wyraźnie zastrzeżony). Przepis ten w takim brzmieniu obowiązywał jeszcze w dacie otwarcia spadku po J. R. (1). Jego zmiana nastąpiła w dniu 1 września 1970 roku na podstawie rozporządzenia zmieniającego z 10 lipca 1970 roku (Dz.U.1970.18.150), zatem w trakcie biegu terminu na złożenie oświadczenia o gotowości (w tym wypadku liczonego od 8 maja 1970 roku skoro treść testamentu była H. O. znana od wielu lat). Po tej zmianie, przepis § 3 ściślej nawiązywał już do faktycznej pracy w gospodarstwie rolnym w dacie otwarcia spadku, bowiem w zakresie kwalifikacji praktycznych nawiązywał już do spadkobiercy, dla którego praca w gospodarstwie rolnym stanowi zawód dający główne źródło utrzymania. Dodać należy, że wprawdzie w ówczesnym czasie dla wykazania kwalifikacji praktycznych przewidziany był określony tryb (wydanie stosownego zaświadczenia), ale skoro przepisy przewidujące wydanie zaświadczeń w tym przedmiocie nie obowiązują od 19 kwietnia 1988 roku, to sąd orzekający w sprawie spadkowej jest uprawniony samodzielnie ustalić czy ubiegający się o nabycie gospodarstwa rolnego w drodze dziedziczenia posiada kwalifikacje praktyczne (tak też w uzasadnieniu postanowienia Sądu Najwyższego z 6 sierpnia 2014 roku, I CSK 579/13). Podkreślenia jednak wymaga, że same kwalifikacje do prowadzenia gospodarstwa rolnego nie stanowiły samodzielnej przesłanki dziedziczenia w stanie prawnym istotnym dla spadku po J. R. (1). Konieczne było złożenie przez osobę posiadającą takie kwalifikacje oświadczenia o gotowości o jakim mowa w art. 1059 § 2 k.c. lub art. 216 § 1 pkt 5 k.c. Takiego oświadczenia H. O. nie złożyła, nie miała zresztą zamiaru pracy po śmierci matki w spadkowym gospodarstwie rolnym, ani jakimkolwiek innym, podobnie zamiaru przynależności do rolniczej spółdzielni produkcyjnej i pracy w gospodarstwie rolnym takiej spółdzielni, bowiem swoją przyszłość wiązała ze stałym pobytem i pracą w (...) poza rolnictwem (gdzie mieszkała do końca życia). Nawet zatem gdyby przyjąć, że H. O. z racji wieloletniej pracy w gospodarstwie rolnym do 1960 roku nabyła umiejętności praktyczne do prowadzenia gospodarstwa rolnego, to nie byłoby to wystarczające do spełnienia przez nią któregokolwiek warunku dziedziczenia przedmiotowego gospodarstwa rolnego.

Argumentacja J. O. (1) koncentruje się na prowadzeniu przez jego matkę spadkowego gospodarstwa rolnego wiele lat przed wyjazdem na stałe do (...), na późniejszym kierowaniu tym gospodarstwem mimo tego wyjazdu, interesowaniu się tym co jest uprawiane, czy ziemia jest odpowiednio zadbana. Nawet gdyby przyjąć, że H. O. była „kierownicą” spadkowego gospodarstwa rolnego w dacie śmierci matki (na co jednak nie ma wystarczających dowodów), to i tak byłoby to bez znaczenia dla wyniku sprawy. Przepis art. 1059 § 1 pkt 1 k.c. w brzmieniu mającym zastosowanie do przedmiotowego spadku przewidywał bowiem, że dzieci spadkodawcy dziedziczyły z ustawy gospodarstwo rolne jeżeli bezpośrednio przed otwarciem spadku pracowały w tym gospodarstwie (w pierwotnym brzmieniu było też dodane „nieprzerwanie co najmniej od roku”). Kluczowe jest przy tym słowo „bezpośrednio”, które oznacza, że chodzi o takie osoby, które nie kiedykolwiek w przeszłości pracowały w spadkowym gospodarstwie, tylko pracowały w nim w okresie bezpośrednio poprzedzającym śmierć spadkodawcy (nie musiał już to być okres co najmniej roczny, jak w pierwotnym brzmieniu). Utrwalona wykładnia tej regulacji prowadzi do wniosku, że chodzi o takie osoby, które w tym okresie miały rzeczywisty i faktyczny związek z takim gospodarstwem, wykonywały w nim niezbędne prace rolnicze. Chodzi o wykładnię ukształtowaną już na gruncie art. 1059 § 1 pkt 1 k.c. w pierwotnym brzmieniu i następnie kontynuowaną (zmiana z 1971 roku nie dotyczyła bowiem samego pojęcia „bezpośrednio przed otwarciem spadku pracowały w tym gospodarstwie”, tylko eliminacji minimalnego okresu tej pracy). Wymóg bezpośredniego związku z gospodarstwem, pracy w spadkowym gospodarstwie w okresie poprzedzającym otwarcie spadku potwierdzają także przepisy rozporządzenia z 28 listopada 1964 roku, wedle których spadkobierca był uważany za osobę wykonującą pracę nieprzerwanie co najmniej od roku (zatem w nawiązaniu do art. 1059 § 1 pkt (...) k.c.) jeżeli w tym czasie zamieszkiwał w gospodarstwie i wykonywał w nim stale niezbędne prace (por. § 13 rozporządzenia w brzmieniu do 9 października 1970 roku, następnie § 15 rozporządzenia w brzmieniu do 7 sierpnia 1972 roku, wreszcie znowu § 13 w brzmieniu do 7 grudnia 1982 roku). Nie można zatem przyjąć, że osoba, która z tego gospodarstwa spadkowego wyprowadziła się na stałe 10 lat przed otwarciem spadku i -co niesporne- nie wykonywała w nim od tej pory do daty śmierci J. R. (1) żadnych prac, mogła być uznana za pracującą w tym gospodarstwie bezpośrednio przed otwarciem spadku. Przesłanka ta w żadnej mierze nie nawiązuje do samego prowadzenia takiego gospodarstwa spadkowego, zarządzania nim, ale bez wykonywania niezbędnych prac. Bez znaczenia zatem są podkreślane przez J. O. (1), a kwestionowane przez wnioskodawczynię, czynności zarządcze jakie miała wykonywać H. O. w odniesieniu do spadkowego gospodarstwa rolnego. Zresztą uczestnik J. O. (1) w istocie przyznał, że jego matka nie zarządzała na bieżąco gospodarstwem rolnym. Tak bowiem należy rozumieć stwierdzenia z apelacji, że H. O. wydała „pewne dyspozycje” co do gospodarstwa oraz, że nie było potrzeby jakiś szczegółowych zarządzeń, bo to były inne czasy. Rzeczywiście czasy były inne, w szczególności inaczej wyglądały możliwości porozumienia się na odległość pomiędzy (...) a Polską, stąd tym mniej wiarygodnie brzmią stwierdzenia o utrzymywaniu stałego kontaktu listownego i telefonicznego z rodziną uczestnika A. O.. Przywołać zresztą należy w tym miejscu zeznania świadka A. O., na potwierdzenie tego, że w rzeczywistości H. O. nie prowadziła gospodarstwa rolnego poprzez zarządzanie z (...), nie sprawowała kontroli nad nim, nie wydawała wiążących poleceń. Zeznał, że interesowanie się polem przez H. O. było listowne, była ciekawa co się uprawia, czy zaorane, ale nie wie czy dawała rozkazy. Stwierdził, że nie wie czy H. O. decydowała o sposobie upraw, przyznając, że tego w listach nie widział. Nie wiedział czy jego mama C. od 1960 do 1970 roku uzgadniała z H. O. co ma być uprawiane, nie wiedział czy mama płaciła H. za użytkowanie. Przyznał, że przed wyjazdem H. O. do (...) było tylko uzgodnione, że mają używać pole żeby nie zostało zaniedbane, nie było żadnej umowy, dzierżawy, płacenia czynszu. Świadek stwierdził, że odkąd on przejął pole w 1970 roku, to on decydował co uprawia, tylko o tym informował H., nie wie jak było za ojca, kto wtedy decydował o rodzaju upraw. Iluzoryczność prowadzenia gospodarstwa rolnego w Ł. przy stałym pobycie w (...) doskonale oddają stwierdzenia tego świadka „jak ktoś kto mieszka w (...) może decydować o uprawie pola w Ł.?”. Podsumowując, zeznania świadka A. O. z pewnością nie pozwalają na ustalenie, że H. O. przebywając w (...) na stałe od 1960 roku zarządzała gospodarstwem rolnym w Ł., w jakiejkolwiek części, aby je prowadziła. Z kolei zeznania świadka A. G., w których wskazywał, że H. O. powierzyła gospodarstwo rolne bratu J., który uprawiał je jako zarządca, dotyczą okresu po śmierci J. R. (1). Skoro świadek wiedzę na temat interesowania się przez H. O. ziemią czerpał z bezpośrednich rozmów z nią w czasie przywożenia jej z lotniska do Ł., a H. O. po raz pierwszy do Ł. przyjechała dopiero na pogrzeb matki, to zrozumiałym jest, że te osobiste rozmowy musiały dotyczyć dopiero okresu po otwarciu spadku. Zresztą znamienne jest, że na pytanie czy H. O. zarządzała działkami, decydowała o ich użytkowaniu, świadek G. odpowiedział, że przesyłała pieniądze na podatki. Dodać także należy, że nieprawdziwe okazały się początkowe tłumaczenia rzekomo dość częstych wizyt H. O. w Polsce do śmierci matki, tym, że miała tanie bilety dzięki pracy jej syna J. w liniach lotniczych. Dokładne przesłuchanie uczestnika na tę okoliczność wykazało, że pracę w liniach lotniczych rozpoczął dopiero w 1972 roku.

Nie znajduje potwierdzenia w materiale dowodowym twierdzenie skarżącego, że to H. O. z mężem była ujawniona w ewidencji gruntów jako posiadaczka tego gospodarstwa spadkowego już w dacie śmierci matki i znacznie wcześniej. Z informacji ze Starostwa Powiatowego w S. wynika bowiem, że to J. R. (3) została ujawniona jako posiadaczka działki nr (...) w dniu 18 grudnia 1961 roku w protokole ustalenia stanu władania gruntami na obszarze wsi Ł., zaś H. O. z mężem T. została ujawniona w rejestrach ewidencji gruntów w zakresie tej działki jako osoba władająca dopiero w 1971 roku, czyli po śmierci matki (por. pismo ze Starostwa k. 836-837, protokół z 18 grudnia 1961 roku k. 871 oraz rejestr gruntów z 1971 roku k. 873-877v).

Do pojęcia prowadzenia gospodarstwa rolnego nawiązywał natomiast art. 1059 § (...) pkt 3 k.c., ale nie chodziło w nim o gospodarstwo spadkowe, tylko o inne indywidualne gospodarstwo rolne. Problematyka ta została należycie rozważona przez Sąd Rejonowy, który trafnie przyjął, że H. O. nie prowadziła innego indywidualnego gospodarstwa rolnego. Sam fakt pozostawania właścicielem działek położonych w Ł. oznaczonych numerami(...)i (...) nie oznacza prowadzenia innego indywidualnego gospodarstwa rolnego w rozumieniu art. 1059 § 1 pkt 3 k.c. Jak wyżej wskazano, nieprawdziwe okazały się twierdzenia J. O. (1), że te dwie działki położone na „zaprzyrowiu” były wówczas uprawiane przez A. O. i to w ścisłym porozumieniu z H. O.. A. O. zdecydowanie temu zaprzeczył, a jego zeznania nie są kwestionowane w apelacji uczestnika. Skoro tak, to podawane przez J. O. (1) sposoby kontaktu telefonicznego czy listownego z rodziną A. O., nie mogły dotyczyć tych działek na „zaprzyrowiu”, nie znajdujących się nigdy w posiadaniu ani A. O., ani jego rodziców. Dodać należy, że uczestnik nie powoływał się na utrzymywanie przez jego matkę tego rodzaju kontaktu telefonicznego czy listowego z kimkolwiek innym w okresie do śmierci J. R. (1). H. O. przebywając od 10 lat nieprzerwanie w (...) niewątpliwie nie zarządzała tymi działkami w sposób, który uzasadniałby wniosek o prowadzeniu innego gospodarstwa rolnego. Ogólna jej dyspozycja z 1960 roku w odniesieniu do całego gospodarstwa była jedynie taka, aby działki nie stały odłogiem. Zresztą należy tu bardziej mówić o jej życzeniu niż o wyraźniej dyspozycji. Nie ma żadnych dowodów na to, aby H. O. w dacie śmierci matki na bieżąco zarządzała tymi działkami, decydowała o ich przeznaczeniu, o tym co jest uprawiane. Skoro nie udało się nawet ustalić, aby działki te uprawiała którakolwiek z osób, którym T. O. wyjeżdżając w 1961 roku udostępnił grunty do uprawy, to w konsekwencji nie da się też przyjąć, że korzystający z tych działek czynił to w ścisłym porozumieniu z H. O., na tyle aby mówić, że to ona prowadzi na nich gospodarstwo rolne. Choć działki te spełniały minimalną normę obszarową gospodarstwa rolnego, to z prawidłowych ustaleń Sądu Rejonowego wynika, że nie stanowiły wówczas gospodarstwa rolnego odrębnego od gospodarstwa spadkowego, nie stawiły takiego odrębnego gospodarstwa także wcześniej do wyjazdu małżonków O. do (...). Były funkcjonalnie powiązane z gospodarstwem stanowiącym własność J. R. (1), w ten sposób, że w praktyce stanowiły jedno gospodarstwo rolne (tak nawet J. O. (1)), przy czym oczywistym jest, że rola tych działek była uboczna, znikoma. Do tego wniosku uprawnia zarówno ich niewielka powierzchnia w relacji do powierzchni gospodarstwa spadkowego, jak i to, że to na działce numer (...) znajdowało się siedlisko tego gospodarstwa, zabudowania i na niej koncentrowało się prowadzenie gospodarstwa rolnego. Nawet świadek A. O. wskazywał na niewielką atrakcyjność działek na „zaprzyrowiu” zeznając, że tam było mokro, nie dało się przejechać a ziemia była ilasta. Już tylko na marginesie wskazać należy, że J. O. (1) uznawał gospodarstwo rolne stanowiące własność S. O. (2) za „malutkie”, mimo że miało powierzchnię ponad trzykrotnie większą niż te dwie działki na „zaprzyrowiu” oraz obejmowało także siedlisko z zabudowaniami. Jak zatem, kierując się optyką patrzenia uczestnika, nazwać działki o łącznej powierzchni zaledwie 0,53 ha, niezabudowane, niezbyt atrakcyjne rolniczo? Przepis art. 1059 § 1 pkt 3 k.c. nie posługiwał się wprost pojęciem pracy w innym indywidualnym gospodarstwie (zbliżonym do wymogu art. 1059 § 1 pkt 1 k.c.), tylko określeniem „prowadzą inne indywidualne gospodarstwo rolne”. Przeważający kierunek wykładni pojęcia „prowadzenia” wiązał je jednak z faktycznym wykonywaniem czynności rolniczych w takim gospodarstwie, z pracą na roli i w obejściu (por. np. postanowienia Sądu Najwyższego z 8 stycznia 1974 roku, III CRN 155/73; z 4 lipca 1980 roku, II CRN 105/80 oraz z 16 grudnia 1998 roku, III CKN 86/98). W uzasadnieniu postanowienia Sądu Okręgowego w Kielcach z dnia 18 września 2020 roku, wydanego w sprawie II Ca 1574/19, uchylającego i przekazującego sprawę do ponownego rozpoznania, wskazano, że nie można a limine wykluczyć szerszej wykładni. Określenie „prowadzić” nie zawsze musi bowiem oznaczać wykonywanie prac rolniczych, mieści się w nim także kierowanie, zarządzanie, decydowanie, choć oczywiście zależy to od konkretnego przypadku oraz od charakteru tych czynności zarządczych. W uchwale Sądu Najwyższego 7 sędziów-zasadzie prawnej z 30 maja 1988 roku, III UZP 8/88, OSNC 1988/12/166, analizując pojęcie „prowadzenie gospodarstwa rolnego” i zestawiając je z emerytem lub rencistą, który z uwagi na całkowitą niezdolność do pracy w gospodarstwie rolnym nie współuczestniczył z małżonkiem w prowadzeniu gospodarstwa rolnego wskazano, że pojęcie to nie zostało dotychczas prawnie zdefiniowane, ale uwzględniając dorobek judykatury stwierdzić należy, że prowadzi gospodarstwo rolne ten, kto władając nim w sensie prawnym jak właściciel, użytkownik, posiadacz samoistny lub zależny, wykonuje czynności natury funkcjonalnej, niezbędne dla racjonalnej gospodarki w konkretnym gospodarstwie rolnym. Z uwagi na różnorodną specyfikę gospodarstw rolnych zakres i rodzaj wykonywanych czynności może być różny, jednakże w każdym przypadku chodzi o takie czynności, bez których funkcja gospodarstwa nie mogłaby być zrealizowana. Dlatego decydujące znaczenie ma całokształt okoliczności występujących w konkretnej sprawie. Pojęcie „prowadzenie gospodarstwa rolnego" mieści w sobie cały zespół czynności. Słowo „prowadzenie” w języku polskim oznacza bowiem sprawowanie nad czymś nadzoru, zarządzanie, kierowanie czymś, zajmowanie się czymś, trudnienie się czymś, realizowanie jakiegoś celu. Prowadzenie gospodarstwa rolnego zatem może przykładowo polegać tylko na zarządzaniu nim (tak w uzasadnieniu tej uchwały). Orzeczenie to zapadło jednak na gruncie wykładni przepisów emerytalnych a nie art. 1059 § 1 pkt 3 k.c. Nie stanowi zatem polemiki z dominującym stanowiskiem orzecznictwa obowiązującym przy wykładni przepisów o dziedziczeniu gospodarstw rolnych, wskazującym na silniejszy niż tylko samo zarządzanie związek z gospodarstwem rolnym. Zresztą w tym wypadku żadnych czynności typowo zarządczych w odniesieniu do działek na „zaprzyrowiu” H. O. w rzeczywistości nie wykonywała. Aby mówić o zarządzaniu gospodarstwem rolnym konieczne jest nie ogólne zadysponowanie sprzed 10 lat, aby działki nie stały odłogiem, tylko coroczne decydowanie o sposobie ich wykorzystywania, o rodzaju upraw, o przeznaczeniu plonów, czerpanie z tego pożytków. W sytuacji gdy oddaje się grunty do korzystania innej osobie, zachowując status ich właściciela i ta osoba uprawia je dla siebie, czerpiąc z tego pożytki, to tę osobę a nie właściciela uznaje się za prowadzącego gospodarstwo rolne. Tak jest np. w przypadku oddania gruntów w dzierżawę. Co do skutków dzierżawy w judykaturze przyjęto, że prowadzącym gospodarstwo rolne jest w takim wypadku dzierżawca a nie jego właściciel. Wynika to z ogólnego założenia, że „prowadzenie” jest oderwane od stanu prawnego gospodarstwa (por. np. postanowienia Sądu Najwyższego z 6 lipca 1970 roku, III CRN 157/70; z 4 lipca 1980 roku, II CRN 105/80).

Podsumowując, H. O. nie spełniała żadnego z warunków dziedziczenia spadkowego gospodarstwa rolnego (ani z ustawy, ani na podstawie testamentu), a tym samym nie mogła być spadkobiercą przedmiotowego gospodarstwa rolnego (ani testamentowym, ani ustawowym). Dziedziczyłaby to gospodarstwo mimo braku kwalifikacji jedynie w przypadku gdyby żaden ze spadkobierców należących do kręgu spadkobierców ustawowych nie spełniał warunków do dziedziczenia przedmiotowego gospodarstwa rolnego. Zastosowanie miałby wówczas przepis art. 1063 k.c. (por. uchwałę Sądu Najwyższego z 15 września 1988 roku, III CZP 74/88, OSNC 1989/11/183), z tym zastrzeżeniem, że nie doszłoby do dziedziczenia tego gospodarstwa przez Skarb Państwa, bowiem przepis ten, w zakresie przewidującym dziedziczenie przez Skarb Państwa został uznany przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodny z Konstytucją od początku i bez ograniczenia czasowego.

Oceniając czy pozostałe osoby należące do kręgu spadkobierców ustawowych J. R. (1) spełniały którykolwiek z warunków dziedziczenia przedmiotowego gospodarstwa rolnego Sąd Rejonowy skupił uwagę na jej dzieciach S. J. (1), zmarłej 6 października 2004 roku, W. R. (1), zmarłym 9 maja 2009 roku i J. R. (2) zmarłym 1 października 2014 roku. Oczywistym bowiem jest, że wnuki spadkodawczyni (dzieci H. Z. O., J. O. (1) i A. K. (1), bowiem pozostałe dzieci J. R. (1) nie pozostawiły zstępnych) nie spełniały warunków do dziedziczenia w świetle art. 1060 § 2 k.c. Przepis ten przewidywał dziedziczenie wnuków spadkodawcy, gdy ich wstępni nie mogli dziedziczyć gospodarstwa rolnego, ale podstawy dziedziczenia określał bardzo wąsko. Chodziło o osoby, które w chwili śmierci spadkodawcy pracowały w spadkowym gospodarstwie rolnym i dla których praca ta stanowiła główne źródło utrzymania. Wszystkie dzieci H. O. w dacie śmierci J. R. (1) zamieszkiwały na stałe w (...), stąd oczywistym jest, że nie pracowały w spadkowym gospodarstwie rolnym i nie utrzymywały się z tej pracy.

Prawidłowo Sąd Rejonowy ustalił, że S. J. (1) nie spełniała żadnego z warunków dziedziczenia gospodarstwa rolnego z ustawy. Sąd Okręgowy w całości podziela ustalenia faktyczne i ocenę prawną Sądu Rejonowego w tym zakresie, bez potrzeby ich szerszego przytaczania w tym miejscu. Dodajmy, że ustalenia te i ocena prawna nie zostały zakwestionowane w żadnej z apelacji, które to apelacje nie zmierzały do uczynienia S. J. (1) spadkobiercą gospodarstwa rolnego po matce.

Prawidłowo także Sąd Rejonowy ustalił, że syn spadkodawczyni J. R. (2) spełniał warunek dziedziczenia spadkowego gospodarstwa rolnego określony w art. 1059 § 1 pkt 3 k.c. Zarzuty J. O. (1) dotyczące uprawnienia J. R. (2) do dziedziczenia spadkowego gospodarstwa rolnego nie są trafne. Jak wyżej wskazano, J. R. (2) pracował w gospodarstwie rolnym żony o powierzchni 1,72 ha. Bagatelizowanie tej pracy, twierdzenie, że gospodarstwo to było „malutkie”, nie przekonuje. Małżonkowie J. i S. R. posiadali zabudowania gospodarcze, inwentarz żywy, niezbędne sprzęty do uprawy (część zakupiona na współwłasność z rodziną R., co w ówczesnych latach było praktykowane). Co istotne, nie mieli dzieci, zatem musieli samodzielnie zajmować się prowadzeniem tego gospodarstwa, przy czym J. R. (2) wykonywał w nim prace typowo męskie, także z powodu słabego zdrowia żony. Musiał godzić prowadzenie tego gospodarstwa rolnego z pracą w melioracji, co nie było niemożliwe. Na większe prace rolnicze brał urlopy. W tamtych latach dość powszechne było godzenie pracy na roli z pracą zawodową poza rolnictwem (z uwagi na stosunkowo niewielkie powierzchnie indywidualnych gospodarstw rolnych, a tym samym i ich małą dochodowość). Wykształciło się nawet pojęcie chłopa-robotnika, a takie osoby orzecznictwo konsekwentnie uznawało za prowadzące gospodarstwo rolne, czy też pracujące w gospodarstwie rolnym rodziców lub małżonka. Orzecznictwo już od początku obowiązywania kodeksu cywilnego przyjmowało, że fakt pracy poza rolnictwem spadkobiercy, odpowiadającego przesłankom przewidzianym w art. 1059 k.c., nie pozbawia go prawa dziedziczenia gospodarstwa rolnego. Już w postanowieniu z dnia 25 marca 1965 roku, II CR 120/65 Sąd Najwyższy przyjął, że w świetle art. 1059 § 1 pkt 3 i art. 1060 § 1 k.c. fakt, że spadkobierca odpowiadający przewidzianym w przepisach przesłankom pracuje poza rolnictwem, nie pozbawia go prawa dziedziczenia gospodarstwa rolnego. Sprawa dotyczyła dziedziczenia gospodarstwa rolnego przez spadkobierców, którzy od wielu lat pracowali jako robotnicy a dodatkowo wykonywali prace w gospodarstwie rolnym. Sąd Najwyższy nie podzielił wówczas stanowiska sądu powiatowego co do wyłączenia spadkobierców od spadkobrania gospodarstwa rolnego z tej przyczyny, że pracowali poza tym jako robotnicy. Argumentował, że taki pogląd nie jest uzasadniony, w świetle bowiem wymienionych przepisów fakt, że spadkobierca odpowiadający przewidzianym w nich przesłankom pracuje ponadto poza rolnictwem, nie pozbawia go prawa dziedziczenia gospodarstwa rolnego. Inaczej jest tylko wtedy, gdy chodzi o spadkobierców, którzy jako na przesłankę dziedziczenia gospodarstwa rolnego powołują się na swą trwałą niezdolność do pracy ( art. 1059 § 1 pkt 5 k.c.) lub na nieprzerwaną pracę w ciągu ostatniego roku przed otwarciem spadku w gospodarstwie spadkowym ( art. 1059 § 1 pkt 1 k.c.), ale tylko dlatego, że co do tych spadkobierców tak wyraźnie stanowi § 14 i 13 rozporządzenia wykonawczego z dnia 20 listopada 1964 roku (tak w uzasadnieniu tego postanowienia). Analogiczne stanowisko zajął Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 31 sierpnia 1965 roku, III CO 37/65, wskazując w niej, że powołany do spadku, który w chwili otwarcia spadku prowadzi indywidualne gospodarstwo rolne (art. 1059 § 1 pkt 3 k.c.), dziedziczy należące do spadku gospodarstwo rolne także w tym wypadku, gdy zarazem jest on zatrudniony gdzie indziej na podstawie umowy o pracę. Argumentował, że odmienny pogląd pozbawiłby dziedziczenia na podstawie art. 1059 § 1 pkt 3 k.c. tak zwanych chłopów-robotników i chłopów-rzemieślników, co z punktu widzenia rzeczywistych stosunków istniejących w rolnictwie przyniosłoby więcej szkody niż korzyści (w kwestii tej por. też postanowienie Sądu Najwyższego z 1 października 1965 roku, II CR 197/65, w którym dodatkowo wskazano, że ta praca praca w gospodarstwie rolnym powinna mieć charakter stały, a nie dorywczy). W sprawie możliwości łączenia pracy w gospodarstwie rolnym z inną pracą Sąd Najwyższy w ten właśnie sposób wypowiadał się wielokrotnie, na gruncie stanów prawnych wynikających z kolejnych nowelizacji przepisów o dziedziczeniu gospodarstw rolnych (por. np. postanowienia Sądu Najwyższego z 23 czerwca 1971 roku, III CRN 132/71, OSNC 1972/1/15, z 18 listopada 1997 roku, II CKN 307/97, z 6 kwietnia 2000 roku, II CKN 969/00, z 12 maja 2004 roku, III CK 10/03, z 6 sierpnia 2014 roku, I CSK 579/13, a także uzasadnienie uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 9 marca 1970 roku, III CZP 123/68, OSNCP 1971, Nr 4, poz. 60). Stanowisko uczestnika J. O. (1) wykluczające możliwość dziedziczenia gospodarstwa rolnego przez osobę wykonującą także inną pracę na pełen etat, jest zatem sprzeczne z tym utrwalonym dorobkiem judykatury. Niewątpliwie praca J. R. (2) w gospodarstwie rolnym żony nie miała charakteru dorywczego, skoro zamieszkiwał on w tym gospodarstwie rolnym i to od wielu lat, wspólnie z żoną wykonywał w nim wszystkie niezbędne prace rolnicze, bo nie było innych osób poza nimi, które mogłyby te prace wykonywać w sposób stały (poza doraźną i wzajemną pomocą sąsiedzką czy pomocą rodziny żony). Dodać należy, że nie są trafne zarzuty uczestnika J. O. (1), że przyjęcie uprawnienia J. R. (2) do dziedziczenia przedmiotowego gospodarstwa rolnego jest wykluczone z tego powodu, że to praca w melioracji stanowiła dla niego główne źródło utrzymania. Przepis art. 1059 § 1 pkt 3 nie formułował warunku, aby praca w gospodarstwie rolnym małżonka stanowiła główne źródło utrzymania, a pamiętać należy, że jeśli ustawodawca chciał uzależnić dziedziczenie gospodarstwa rolnego od tego czy praca spadkobiercy w nim stanowiła główne źródło utrzymania, to o tym wyraźnie stanowił. Taki wyraźny warunek znalazł się w art. 1060 § 2 k.c. w odniesieniu do wnuków spadkodawcy. Zakładając racjonalność ustawodawcy przyjąć należy, że gdyby i w przypadku osób, o których mowa w art. 1059 § 1 pkt 3 k.c. chciał ograniczyć ich uprawnienia do dziedziczenia gospodarstwa rolnego do przypadków, gdy praca w takim gospodarstwie stanowiła ich główne źródło utrzymania, to taki warunek zawarłby wyraźnie w tym przepisie. Przepisów ograniczających prawo do dziedziczenia, jako wyjątku od zasady, nie można wykładać rozszerzająco i formułować przy ich wykładni dalej idących ograniczeń, wprost w tych przepisach nie wyrażonych.

Sąd Rejonowy przyjął, że uprawnienia do dziedziczenia spadkowego gospodarstwa rolnego posiadał także syn J. R. (1) W. R. (1), z tego powodu, że prowadził inne indywidualne gospodarstwo rolne (art. 1059 § 1 pkt 3 k.c.). Osoba W. R. (1) została w istocie pominięta przez Sąd Rejonowy przy pierwszym rozpoznaniu sprawy, co podkreślił Sąd Okręgowy w Kielcach w uzasadnieniu postanowienia uchylającego. W ówczesnym materiale dowodowym pojawiły się szczątkowe informacje na temat prowadzenia przez W. R. (1) jako proboszcza gospodarstwa rolnego, które wymagały uzupełnienia, uściślenia przy ponownym rozpoznaniu sprawy, przy czym Sąd Okręgowy nie wykluczył wówczas możliwości zastosowania szerszej wykładni pojęcia „prowadzenia innego indywidualnego gospodarstwa rolnego” wskazując, że nie chodzi tu o tytuł prawny zbliżony do właścicielskiego, tylko o zarządzanie takim gospodarstwem, z reguły powiązane z wykonywaniem w nim pracy, a praktyce także proboszcz w ówczesnych latach był takim kierownikiem, organizatorem, z reguły nie uchylając się także od osobistego świadczenia pracy w takim gospodarstwie. Trafnie wnioskodawczyni zarzuciła we własnej apelacji, że ustalenia Sądu Rejonowego co do prowadzenia przez W. R. (1) gospodarstwa rolnego (...) w G. nie mają wystarczającego oparcia w materiale dowodowym. Jak wyżej wskazano, z informacji z właściwych K., Archiwum Diecezjalnego oraz z Parafii w G. nie wynika aby w 1970 roku ksiądz W. R. (1) prowadził gospodarstwo rolne (chodzi o gospodarstwo rolne tej Parafii), aby wykonywał w nim prace, aby nim zarządzał. Z kolei wynika podkreślenie statusu księdza W. jako „tylko” proboszcza oraz statusu gospodarstwa parafii jako stanowiącego własność parafii. Aktualne pozostają uwagi, że nie mogły być miarodajne dla dokonania ustaleń w tym względzie zeznania uczestników J. O. (1) i A. K. (1), bowiem od 1961 roku do śmierci J. R. (1) przebywali oni nieprzerwanie w (...). Żaden z przesłuchanych świadków nie miał osobistych spostrzeżeń dotyczących gospodarstwa rolnego tej Parafii, tego czy w 1970 roku było faktycznie prowadzone, opierając się wyłącznie na informacjach ze słyszenia. (...) wiedzy o tym, że ksiądz W. prowadził w G. gospodarstwo rolne i był dobrym gospodarzem, przeczą stwierdzenia świadka A. O., że z księdzem W. nie poruszali tematu gospodarstwa w G., bo był osobą skrytą. Z kolei zeznania świadka G. G., że ksiądz W. miał dużą gospodarkę rolną, hodował krowy, dotyczyły nie gospodarstwa rolnego w G. tylko gospodarstwa rolnego w C. pod R., a na tę parafię W. R. (1) trafił dopiero pod koniec 1971 roku, zatem już po śmierci matki. Zresztą jak wyżej wskazano zeznania te budzą wątpliwości wobec informacji z tej Parafii, że gospodarstwo rolne zostało zlikwidowane w 1966 roku. Nie bez znaczenia jest i to, że w 1970 roku ksiądz W. nosił się już z zamiarem przeniesienia do innej parafii, do której trafił ostatecznie w 1971 roku, stąd tym bardziej nie musiał być zaangażowany w prowadzenie gospodarstwa rolnego w G.. Zresztą już w piśmie z dnia 16 lipca 1962 roku skierowanym do K. Biskupiej w P. W. R. (1) prosił o przeniesienie do innej parafii pisząc, że po 13 latach pobytu i administracji w G. uważa, że z większą korzyścią mógłby pracować na nowej placówce, na której czułby się odświeżony i pobudzony do większej energii w pracy, podczas gdy na miejscu mógłby ulec stagnacji (k. 1419). Już z tych przyczyn brak było podstaw do przyjęcia, że W. R. (1) spełniał kwalifikacje określone w art. 1059 § 1 pkt 3 k.c. Co do zaś wykładni pojęcia „prowadzenia innego indywidualnego gospodarstwa rolnego”, to zdaniem Sądu Okręgowego w tym składzie, zgodzić się należało z zarzutami wnioskodawczyni, że prowadzenie gospodarstwa rolnego nie we własnym imieniu i nie na swoją rzecz, nie mieści się w tym przepisie. Orzecznictwo Sądu Najwyższego z tamtego okresu jest dość bogate i jednolite (w znacznej części zostało przywołane w uzasadnieniu apelacji wnioskodawczyni). W uchwale z dnia 15 kwietnia 1967 roku, III CZP 19/67, Sąd Najwyższy przyjął, że pracownik państwowego nadleśnictwa, który prowadzi gospodarstwo rolne na przydzielonych mu - w związku z łączącym go z nadleśnictwem stosunkiem pracy (stosunkiem służbowym) - gruntach deputatowych, nie jest prowadzącym inne indywidualne gospodarstwo rolne w rozumieniu art. 1059 § 1 pkt 3 k.c. Stanowisko to podtrzymał w uchwale7 sędziów - zasadzie prawnej z dnia 9 marca 1970 roku, III CZP 123/68, OSNC 1971/4/60. W uzasadnieniu tej uchwały przedstawiono kilka argumentów, w tym, że przydzielenie pracownikowi na podstawie określonego stosunku pracy (służbowego) nieruchomości rolnej do prowadzenia gospodarstwa rolnego na okres trwania tego stosunku pozbawia "prowadzenie" gospodarstwa rolnego samoistnego - w rozumieniu art. 1059 § 1 pkt 3 k.c. - bytu, skoro w istocie swej jest to tylko forma wynagrodzenia za pracę, a zatem świadczenie objęte treścią stosunku pracy i od tego stosunku zależne. Wskazano także, że z chwilą ustania stosunku służbowego (pracy) deputat wygasa, a z chwilą śmierci uprawnionego uprawnienia z tytułu korzystania nie przechodzą na spadkobierców. W ten nurt orzecznictwa wpisuje się postanowienie Sądu Najwyższego z 5 października 1971 roku, III CRN 278/71, w którym wykluczono „podciągnięcie” pod art. 1059 § 1 pkt 3 k.c. prowadzenie gospodarstwa na placu szkolnym przez osobę zatrudnioną na stanowisku kierownika i nauczyciela miejscowej szkoły. Sąd Najwyższy zajął się statusem gospodarstwa proboszczowskiego w postanowieniu z dnia 15 października 1968 roku, III CRN 215/68, przyjmując, że prowadzenie takiego gospodarstwa nie stanowi „prowadzenia innego indywidualnego gospodarstwa rolnego” w rozumieniu art. 1059 § 1 pkt 3 k.c. Argumentował, że proboszcz ma wprawdzie do swej dyspozycji grunty stanowiące gospodarstwo rolne, lecz gospodarstwo to jest gospodarstwem proboszczowskim, które prowadzi z racji swej pracy w danej parafii na tym stanowisku, podzielając wcześniejsze stanowiska Sądu Najwyższego, w tym to wyrażone w uchwale z 15 kwietnia 1967 roku, III CZP 19/67. Wskazał, że prawo prowadzenia tego gospodarstwa wynika z pełnienia obowiązków proboszcza, nie jest więc związane z osobą spadkobiercy, lecz z jego stanowiskiem i pełnioną funkcją. Przywołać także należy postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 4 lipca 1980 roku, I CR 300/80, w którym wskazano, że stosownie do przepisu art. 1059 § 1 pkt 3 k.c. prawo dziedziczenia gospodarstwa rolnego przysługuje dziecku spadkodawcy, które prowadzi inne indywidualne gospodarstwo rolne, to znaczy decyduje samodzielnie o kierunku jego rozwoju jako warsztatu pracy rolnika. Oznacza to, że spadkobiercą prowadzącym inne indywidualne gospodarstwo rolne jest tylko spadkobierca, który tym gospodarstwem samodzielnie w imieniu własnym kieruje i zarządza, jak własnym warsztatem produkcyjnym. Przekrój tego orzecznictwa wskazuje, że nie było ono ukierunkowane na określoną grupę zawodową (w szczególności na księży), tylko na charakter prowadzonego gospodarstwa, związanego z pełnioną funkcją, z zajmowanym stanowiskiem (pracownik nadleśnictwa, nauczyciel czy proboszcz). W rzeczywistości w przypadku proboszcza argumentów jest nawet więcej niż w przypadku pracownika nadleśnictwa czy nauczyciela. O ile pracownik nadleśnictwa czy nauczyciel prowadzili gospodarstwo rolne na cudzych gruntach w praktyce we własnym mieniu i na swoją rzecz (czerpiąc z niego dla siebie pożytki), o tyle proboszcz prowadził takie gospodarstwo nie w imieniu własnym tylko parafii, nie na swoją rzecz tylko parafii, rozliczając się z efektów jego prowadzenia z jednostką nadrzędną, nie decydując samodzielnie o tym prowadzeniu. Nie było to zatem indywidualne gospodarstwo rolne proboszcza, tylko gospodarstwo rolne innego podmiotu (kościelnej osoby prawnej), a praca w cudzym gospodarstwie dawała uprawnienie z art. 1059 § 1 pkt 3 k.c. tylko wtedy gdy było to gospodarstwo rodziców, małżonka lub rodziców małżonka, a nie jakiekolwiek cudze gospodarstwo. Z tych wszystkich przyczyn Sąd Okręgowy przyjął, że W. R. (1) nie posiadał uprawnienia do dziedziczenia gospodarstwa rolnego wchodzącego w skład spadku po matce.

Kwestia obywatelstwa nie miała kluczowego znaczenia dla wyniku sprawy. Nawet gdyby dzieci i wnuki J. R. (1) nie miały obywatelstwa polskiego, to i tak z tego powodu nie mogły być traktowane korzystniej w zakresie samego uprawnienia do dziedziczenia gospodarstwa rolnego. Brak obywatelstwa polskiego mógłby mieć znaczenie w świetle art. XXIII przepisów wprowadzających Kodeks cywilny, co zostało wyjaśnione w postanowieniu uchylającym. Kwestia ta została wówczas zasygnalizowana przez Sąd Okręgowy jako nie pozbawiona znaczenia dla wykładni prokonstytucyjnej przepisów spadkowych, do której nawiązał Sąd Rejonowy z argumentacją, że nieco inaczej należy patrzeć na kwestię konstytucyjności przepisów w sytuacji, w której całkowicie eliminują daną osobę z możliwości nabycia spadku, od tej gdy brak możliwości nabycia spadku w naturze zostaje zrekompensowany przez możliwość uzyskania jego równowartości pieniężnej. Z ustaleń Sądu Rejonowego, nie kwestionowanych w żadnej apelacji wynika, że wszystkie dzieci J. R. (1) miały obywatelstwo polskie (niektóre z nich łączyły je z obywatelstwem amerykańskim, bowiem urodziły się w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej).

Z tych przyczyn Sąd Okręgowy przyjął, że jedyną osobą, która spełniała warunki do dziedziczenia spadkowego gospodarstwa rolnego był syn spadkodawczyni J. R. (2). Doprowadziło to do zmiany zaskarżonego postanowienia na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c. w sposób określony w punkcie I sentencji.

Nie było podstaw do zmiany rozstrzygnięcia kosztach postępowania, wydanego przez Sąd Rejonowy. Zastosowanie przepisu art. 520 § 1 k.p.c. nie było błędem, bowiem zasadą jest, że w postępowaniu nieprocesowym wnioskodawca i uczestnicy ponoszą koszty związane ze swoim udziałem w sprawie. Nawet w przypadku przyjęcia, że interesy są sprzeczne, dalej obowiązuje ta zasada, z możliwością odstępstwa od niej, gdy sąd uzna je za uzasadnione. Przedmiotem niniejszego postępowania nie była kwestia ważności testamentu J. R. (1), a to ta kwestia najczęściej jest przedmiotem sporu i przyczyną polaryzacji stanowisk (co dostrzegł także prawodawca, przewidując znacznie wyższe wynagrodzenie profesjonalnego pełnomocnika w sprawie o stwierdzenie nabycia spadku, której przedmiotem jest ważność testamentu). Przeciwko odstąpieniu od zasady orzekania o kosztach wynikającej z art. 520 § 1 k.p.c. przemawia także szczególnie skomplikowany charakter tej sprawy, trudności w dotarciu do informacji sprzed ponad 50 lat, istotnych dla dziedziczenia gospodarstwa rolnego. Nie można było z góry uznać stanowiska uczestnika J. O. (1) za pozbawione jakichkolwiek podstaw faktycznych i prawnych. Dopiero przeprowadzone postępowanie dowodowe, długotrwałe i skomplikowane, doprowadziło do końcowej oceny o niezasadności tego stanowiska (o braku podstaw do dziedziczenia przedmiotowego gospodarstwa rolnego przez H. O.). Z tego powodu apelacja wnioskodawczyni w części dotyczącej rozstrzygnięć kosztowych podlegała oddaleniu na podstawie art. 385 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c.

Z powyższych względów Sąd Okręgowy w całości oddalił apelację uczestnika J. O. (1) na podstawie art. 385 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c.

Orzeczenie o kosztach postępowania apelacyjnego oparto na regulacji art. 520 § 1 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. Pozostają tu aktualne wszystkie uwagi poczynione na gruncie rozstrzygnięcia o kosztach postępowania pierwszoinstancyjnego.

SSO Hubert Wicik

ZARZĄDZENIE

(...)

(...)

(...)

(...)

(...)

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Ilona Kwiatkowska Tiesler
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Kielach
Osoba, która wytworzyła informację:  Sędzia Sądu Okręgowego Hubert Wicik
Data wytworzenia informacji: