Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

I Ns 311/18 - uzasadnienie Sąd Rejonowy w Zawierciu z 2019-04-14

Sygn. akt I Ns 311/18

UZASADNIENIE

Wnioskiem z dnia 7 lutego 2017 roku K. T. wniosła o stwierdzenie nabycia spadku po swoim ojcu I. M. (1) zmarłym w dniu 15 sierpnia 1982r. i matce W. M. zmarłej w dniu 11 listopada 1987r. Wnioskodawczyni wskazała, że spadek po ojcu nabyli na podstawie ustawy żona W. M., córka K. T. (z domu M.), córka H. K. (1) (z domu M.) i syn S. M. (1), przy czym gospodarstwo rolne nabyła żona W. M. oraz córka K. T.. Natomiast spadek po matce W. M. nabyli na podstawie ustawy córka K. T., córka H. K. (1) i syn S. M. (1), przy czym gospodarstwo rolne nabyła córka K. T.. W uzasadnieniu wniosku zostało podniesione, że w skład spadku wchodzi gospodarstwo rolne obejmujące działki nr (...) zabudowane domem jednorodzinnym, położone w L. 115, (...)-(...) S.. W gospodarstwie rolnym pracowali jedynie spadkodawcy oraz wnioskodawczyni, jako jedyna córka, która z nimi w domu rodzinnym pozostała i pracowała tam jeszcze po ich śmierci.

Na rozprawie w dniu 29 listopada 2018r. uczestnik postępowania S. M. (1) podniósł, że posiada kwalifikacje do dziedziczenia gospodarstwa rolnego dlatego, że stale pracował w spadkowym gospodarstwie w datach otwarcia spadków.

Uczestniczki H. K. (1) oraz K. C. w toku procesu nie rościły pretensji do gospodarstwa rolnego wskazując na swój brak kwalifikacji w tym zakresie.

Uczestniczka H. K. (2) pomimo otrzymania odpisu wniosku wraz z załącznikami i pouczeniem oraz wezwaniem do wykazania swoich kwalifikacji do gospodarstwa rolnego pod rygorem pominięcia, nie ustosunkowała się do wniosku oraz nie stawiła się na rozprawę bez usprawiedliwienia. Jej siostra K. C. wskazała, że nie H. K. (2) nie posiada kwalifikacji do dziedziczenia gospodarstwa rolnego.

Sąd ustalił następujący stan faktyczny.

I. M. (1) zmarł w dniu 15 sierpnia 1982 roku. W chwili śmierci był żonaty z W. M. i z tego związku małżeńskiego miał troje żyjących dzieci, córkę K. T. (z domu M.), córkę H. K. (1) (z domu M.) i syna S. M. (1). Czwartym dzieckiem I. i W. M. był S. M. (2). Zmarł przed ich śmiercią w dniu 4 listopada 1963 roku i pozostawił po sobie dwie córki H. K. (2) (z domu M.) i K. C. (z domu M.). W. M. zmarła w dniu 11 listopada 1987 roku będąc wdową i pozostawiając troje żyjących dzieci w osobach K. T., H. K. (1) i S. M. (1) oraz dwie wnuczki po zmarłym synu S. M. (2) H. K. (2) (z domu M.) i K. C. (z domu M.).

dowód: odpis skrócony aktu zgony I. M. (1) (k. 9), odpis skrócony aktu zgony W. M. (k. 10), odpis skrócony aktu małżeństwa K. T. (k. 11), odpis skrócony aktu małżeństwa H. K. (1) (k. 12), odpis skrócony aktu urodzenia S. M. (1) (k. 13), odpis skrócony aktu zgonu S. M. (2) (k. 30), odpis skrócony aktu małżeństwa K. C. (k. 34), odpis skrócony aktu małżeństwa H. K. (2) (k. 33);

W skład majątku wspólnego małżonków w chwili śmierci I. M. (1) wchodziła nieruchomość gruntowa zabudowana domem jednorodzinnym składająca się z działek nr (...) o łącznej powierzchni 1,1182 ha sklasyfikowanych w rejestrze gruntów jako użytki rolne zabudowane (działka (...)) i użytki rolne zabudowane oraz łąki trwałe (działka (...)).

dowód : akt własności ziemi z dnia 6 grudnia 1973r. (k. 14), wypis z rejestru gruntów (k. 15), opis i mapa (k 16);

Małżonkowie M. prowadzili na swoich nieruchomościach gospodarstwo rolne. W jego obrębie mieli łąkę, inwentarz żywy w postaci krowy, owiec i konia, a także pole na którym uprawiali m.in. żyto, ziemniaki. Wszystkie małoletnie dzieci spadkodawców pomagały rodzicom pracując w gospodarstwie przy prostszych pracach, takich jak wiązanie snopków po sianokosach, opiekowanie się zwierzętami, wykopkach. Najstarsza z żyjącego rodzeństwa H. K. (1) po ukończeniu liceum pedagogicznego podjęła pracę poza L. i wyprowadziła się z rodzinnego domu. Później już w gospodarstwie nie pracowała.

dowód: okoliczność bezsporna między stronami;

Drugi co do starszeństwa wśród żyjącego rodzeństwa S. M. (1) w latach 60-tych znalazł pracę jako murarz, początkowo pracował w sąsiednich miejscowościach. Mieszkał z rodzicami do początku lat 70-tych ubiegłego wieku. W tym okresie po pracy pomagał w gospodarstwie rodziców, kosił siano, żyto, zajmował się koniem i pracował nim w polu. W roku 1972 S. M. (1) nie mieszkał już w domu rodzinnym najmując się jako murarz przy robotach na zlecenie różnych firm, również w znacznej odległości od domu i za granicą. W tym okresie mieszkał w B. i okazjonalnie odwiedzał dom rodzinny. Jako murarz pomagał w murowaniu obory obok starego domu rodziców. Później, w okresie gdy K. T. wyszła za mąż i wraz z mężem zamieszkali u jej rodziców (1974 r.) w L. to oni przejęli ciężar pomocy przy prowadzeniu gospodarstwa. S. M. (1) odwiedzał dom rodzinny raz na jakiś czas i gdy został poproszony o jakąś pomoc przy domu, czy w obejściu, to wykonywał tą pracę, jednak w gospodarstwie już wówczas nie pracował. W roku 1976 przez około miesiąc mieszkała w L. również K. C., starsza córka zmarłego S. M. (2). Po miesiącu wyprowadziła się do P. i odwiedzała K. T. regularnie raz na kilka miesięcy.

dowód: częściowo zeznania świadka A. S. (k. 38-39), zeznania wnioskodawczyni (k. 39-40), częściowo zeznania S. M. (1) (k. 40-41),zeznania uczestniczki K. C. (k. 41); częściowo zeznania świadka J. S. (k. 48v), zeznania świadka W. B. (k. 48v-49);

I. M. (1) chorował już na około 4 lata przed śmiercią. W tym okresie sprzedano konia, sadzono jeszcze ziemniaki i hodowano krowę, ale aktywność w gospodarstwie zmniejszyła się. I. M. (1) zajmowała się żona W. oraz najmłodsza córka K.. Również ciężar prowadzenia gospodarstwa został przeniesiony na barki W. M. i małżonków T.. Żadne z pozostałego rodzeństwa nie angażowało się w pomoc przy opiece nad ojcem czy pracę w gospodarstwie. Mieli swoje obowiązki zawodowe. Małżonkowie T. w tym okresie postawili nowy dom za starym domem rodziców i kiedy jeszcze przed śmiercią I. M. (1) urodziły im się dzieci, przenieśli się tam do wykończonego w minimalnym zakresie wnętrza, ponieważ w starym domu warunki mieszkaniowe stale się pogarszały. Ze ścian i sufitów sypał się tynk, a w czasie większych opadów deszczu przeciekał dach. Po śmierci I. M. (1) K. T. wzięła matkę do swojego domu. Opiekowała się nią, aż do jej śmierci w 1987 roku. Przed swoją śmiercią W. M. również chorowała, pielęgnowała ją wtedy K. T. z mężem. To również oni już wówczas samodzielnie zarządzali gospodarstwem.

dowód: częściowo zeznania świadka A. S. (k. 38-39), zeznania wnioskodawczyni (k. 39-40), zeznania uczestniczki K. C. (k. 41); zeznania świadka W. B. (k. 48v-49); częściowo zeznania S. M. (1) (k. 40-41)

Po śmierci W. M. gospodarstwo było czynnie prowadzone jedynie na potrzeby rodziny do około 1992 roku, kiedy to dzieci małżonków T. poszły do szkoły, a K. podjęła pracę zawodową. W tym okresie S. M. (1) przyjeżdżał do siostry bardzo rzadko i w celach rekreacyjnych.

dowód: częściowo zeznania świadka A. S. (k. 38-39), zeznania wnioskodawczyni (k. 39-40), częściowo zeznania S. M. (1) (k. 40-41); zeznania świadka W. B. (k. 48v-49);

H. K. (2) tylko raz odwiedziła gospodarstwo w L., nigdy nie pracowała w tym ani innym gospodarstwie, nie miała wykształcenia rolniczego, a w chwili śmierci obojga spadkodawców była pełnoletnia.

okoliczności bezsporne

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie powołanych w nim dowodów. Dowody z dokumentów urzędowych w postaci aktów stanu cywilnego zostały wystawione przez powołane do tego organy i przepisanej dla nich formie. Również treść i forma pozostałych dokumentów przedstawionych jako uwierzytelnione kserokopie nie budziły wątpliwości Sądu, nie były również kwestionowane przez strony.

Przechodząc do oceny dowodów z zeznań świadków należy wskazać, że wszyscy świadkowie, choć w zróżnicowanym stopniu z uwagi na znaczy upływ czasu od zdarzeń, na okoliczność których zeznawali, popadali w sprzeczności, a w ich zeznaniach w odniesieniu do zeznań stron pojawiały się chronologiczne pomyłki, które jednak należało uznać za usprawiedliwione, ponieważ nie sposób w odniesieniu do swojej nawet rodziny zapamiętać dokładnego następstwa zdarzeń zaistniałych na około 40 lat wstecz, a co dopiero w odniesieniu do okoliczności dotyczących innych rodzin.

Najniższy walor dowodowy należało przyznać zeznaniom świadka J. S.. Był to kuzyn stron postępowania prowadzący gospodarstwo po sąsiedzku. Większość pytań na okoliczności istotne dla ustalenia, czy S. M. (1) pracował w gospodarstwie rodziców w datach otwarcia spadków świadek kwitował niewiedzą lub niepamięcią w tym zakresie i zasłaniał się zaangażowaniem w swoje sprawy w tym okresie. W zasadzie Sąd uwzględnił jego zeznania tylko w zakresie, w jakim potwierdziły one skład inwentarza żywego w gospodarstwie (...). Uznać należało, że w tego typu niewielkich gospodarstwach uprawianych po sąsiedzku ich właściciele wiedzieli nawzajem o posiadanych zwierzętach, a ta część zeznań znalazła oparcie w zeznaniach wszystkich innych świadków i uczestników. W pozostałej natomiast części zeznania te należało uznać za nieprzydatne.

Świadek W. B. był jedynym świadkiem niespokrewnionym ze stronami postępowania w żadnym stopniu. Miał on o tyle istotną wiedzę, że przez 22 lata pełnił funkcję sołtysa w L., jednak okres ten zaczął się dopiero po 1989 roku, zatem już po śmierci obojga spadkodawców. Mieszkał on jednak w jednej wsi z rodziną M. i kojarzył w związku z tym pewne istotne dla sprawy fakty. Sąd wziął pod uwagę jego zeznania głównie w odniesieniu do jednoznacznego stwierdzenia, że S. M. (1) nie mieszkał już z rodzicami w 1972 roku, kiedy świadek sprowadził się do L. i w zakresie twierdzeń odnośnie posiadania konia oraz jego sprzedaży przed śmiercią I. M. (1). W pozostałym zakresie świadek albo domniemywał okoliczności, na co jednak każdorazowo wskazywał, albo mylił chronologię. Powyższe jednak nie dyskredytuje zeznań świadka jako całości. Świadek nie znając pewnych okoliczności informował o tym wprost. Sąd skorzystał zatem z tego dowodu we wskazanym powyżej zakresie, w pozostałej części uznając go za nieprzydatny dla ustaleń faktycznych.

Najobszerniej i najbardziej przejrzycie wypowiedział się świadek A. S., również kuzyn stron mieszkający po sąsiedzku. Sąd w zasadzie dał mu wiarę co do większości zeznań. Swojej niewiedzy lub niepamięci świadek nie próbował ukrywać, wprost mówił o niej odpowiadając konkretnie na pytania sądu i pełnomocników. Jedyna okoliczność, którą Sąd ustalił odmiennie niż zeznał świadek, to moment wyprowadzki S. M. (1) z rodzinnego domu. W tym zakresie Sąd dał wiarę świadkowi W. B., który odmiennie niż A. S. fakt niezamieszkiwania S. M. (1) z rodzicami odniósł do bardzo istotnego wydarzenia w swoim życiu, tj. przeprowadzki do wsi L.. Wskazanie przez A. S. na rok 1974 nie zostało natomiast poparte żadnym dodatkowym twierdzeniem. Sąd na podstawie zeznań tego świadka ustalił, że po ślubie, czyli po roku 1974 to K. T. z mężem głównie pracowali w gospodarstwie. Nie można natomiast z zeznań A. S. wywieść wniosku, że S. M. (1) pracował w gospodarstwie rodziców w datach ich śmierci. Świadek zeznał bowiem tylko, że za ich życia uczestnik czasem przyjeżdżał i w razie potrzeby pomagał.

Zeznania wnioskodawczyni należało ocenić jako spójne, logiczne i rzeczowe zarówno te na rozprawie w dniu 5 lutego 2019 roku, jak i te uzupełniające złożone 14 marca 2019 roku. Sąd nie znalazł podstaw by nie dać jej wiary. Jej zeznania Sąd uznał za przydatne i o wysokim walorze dowodowym nawet pomimo faktu, że jako strona postępowania jednoosobowo roszcząca sobie prawo do gospodarstwa rolnego po rodzicach ma interes w kierunku ostatecznego rozstrzygnięcia Sądu. Ona jako jedyna bowiem mieszkała w przedmiotowym gospodarstwie od swojego urodzenia do śmierci obojga rodziców i mieszka tam nadal. Ma zatem największą wiedzę w zakresie sposobu prowadzenia gospodarstwa w poszczególnych okresach czasu. Jej zeznania zostały także potwierdzone zeznaniami świadków, którym Sąd dał wiarę oraz uczestniczki K. C.. Dodatkowo uzupełniła ona pewne luki w okolicznościach faktycznych w sposób, który stworzył logiczną całość niebudzącą wątpliwości Sądu.

Uczestniczka K. C. zeznawała spójnie, logicznie i na okoliczności o których miała bezpośrednią wiedzę. Jej twierdzenia znalazły potwierdzenie w pozostałym zgromadzonym materiale dowodowym. Opisywanie istotnych faktów odnosiła do wydarzeń, czy wrażeń osobistych, co podnosiło walor dowodowy jej zeznań i ich wiarygodność. Dodatkowo mieszkała w gospodarstwie przez cały miesiąc, zatem jej spostrzeżenia nie opierały się tylko na odwiedzinach okazjonalnych.

Zeznania uczestnika S. M. (1) były dość chaotyczne i zmienne w ich przebiegu. Miejscami zeznawał on niespójnie i nielogicznie w zakresie pewnych istotnych szczegółów. Najpierw zeznawał, że jak matka jeszcze żyła to pomagał sporadycznie, np. posadził ziemniaki, by za moment zeznać, że przed śmiercią matki jeździł do domu rodzinnego i czasem jak chcieli, żeby w czymś pomógł to robił, ale na polu nie pracował. Podobnie w kwestii choroby matki. Pierwotnie mówił, że nie pamięta by matka chorowała, następnie zeznając, że przed śmiercią ojca matka już też była chora. Zeznania odnośnie do inwentarza żywego posiadanego w gospodarstwie pokrywały się z ustaleniami poczynionymi na podstawie innych spójnych dowodów tylko w zakresie bardzo wczesnego okresu na długo przed śmiercią ojca. Później S. M. (1) zeznawał, że od śmierci I. M. (1) nie było już w gospodarstwie żadnego zwierzęcia (gdy tymczasem inne wnioski nasuwają się w zakresie posiadania chociażby krowy). Trudno było przyjąć za logiczne, a zatem i za prawdziwe twierdzenia, że K. z mężem nie pracowali w gospodarstwie, w którym mieszkali, także po śmierci I. M. (1). Nie sposób bowiem uwierzyć, że wówczas gospodarstwo prowadziła już tylko W. M., która wówczas miała ponad 75 lat. Sąd nie dał wiary S. M. (1), że pracował w gospodarstwie rolnym także w dacie śmierci ojca. Nie sposób również dać wiarę, że rodzice czekali na S. M. (1) z wykopkami każdorazowo, gdy ten przyjedzie do domu w sobotę. Kłóci się to w oczywisty sposób z zasadami doświadczenia życiowego. Ponadto zeznał on, że przed śmiercią I. jeździł co tydzień go golić, zeznał, że golił go w domu, natomiast I. M. (1) zgodnie z twierdzeniami uczestniczek K. T. i H. K. (1) zmarł w szpitalu. Nie wiedział o tym S. M. (1), który wprost wskazał to w swoich zeznaniach. Trudno było zatem przyjąć jego zeznania za spójne i logiczne, a na ich podstawie poczynić ustalenia faktyczne w szerszym zakresie. Sąd dał mu wiarę jedynie w zakresie pewnych drobnych okoliczności, które były potwierdzone także innymi wiarygodnymi środkami dowodowymi, jak przykładowo wybudowanie domu za domu rodziców przez K. T..

Sąd zważył, co następuje.

Ani I. M. (1), ani W. M. nie pozostawili po sobie testamentu, w związku z czym w rachubę wchodzi dziedziczenie ustawowe. Wynika to z art. 926 § 2 KC, który stanowi, iż dziedziczenie ustawowe co do całości spadku następuje wówczas, gdy spadkodawca nie powołał spadkobiercy, co następuje jedynie w drodze testamentu. Zgodnie więc z art. 931 § 1 k.c. w pierwszej kolejności powołane są do spadku z ustawy dzieci spadkodawcy oraz jego małżonek, a zatem do kręgu ustawowych po I. M. (1) należało zaliczyć: żonę W. M., córkę H. K. (1), syna S. M. (1), córkę K. T., wnuczkę K. C., i wnuczkę H. K. (2) (obie na podstawie art. 931 § 2 k.p.c)., jako że żadne z nich nie zrzekło się dziedziczenia, nie odrzuciło spadku i nie zostało uznane za niegodne. Przy czym zgodnie z dyspozycją art. 931 § 1 k.c., udział spadkowy małżonka spadkodawcy dziedziczącego w tym układzie, wynosi nie mniej niż jedną czwartą całości spadku. Pozostałą zaś część dziedziczą dzieci spadkodawcy w częściach równych. Biorąc pod uwagę, że jedno z dzieci (S. M. (2) nie dożył otwarcia spadku, do dziedziczenia po dziadku dochodzą jego dwie córki, między które dzieli się udział spadkowy, który przypadałby S. M. (2). Mając na względzie powyższe spadek po I. M. (1) nabyła żona W. M. w 8/32 części (1/4), dzieci: S. M. (1), K. T. i H. K. (1) po 6/32 części oraz wnuczki K. C. i H. K. (2) po 3/32 części. Natomiast spadek po W. M. nabyły dzieci wobec tego, że w chwili śmierci pozostawała wdową. S. M. (1), K. T. i H. K. (1) nabyli po matce spadek po 2/8 części oraz wnuczki K. C. i H. K. (2) po 1/8 części.

Powyższe dziedziczenie zarówno co do kręgu spadkobierców, jak i przypadających im udziałów nie budziło wątpliwości i nie było sporne pomiędzy stronami.

Ze względu na fakt, iż w skład spadku zarówno po I. M. (2), jak i W. M. wchodziło gospodarstwo rolne – jego dziedziczenie Sąd rozpatrywał w świetle przepisów szczególnych tytułu X księgi czwartej kodeksu cywilnego, mając na uwadze treść przepisów tej księgi w brzmieniu obowiązującym w dacie otwarcia spadku, jako, że taki obowiązek wynika z art. LI przepisów wprowadzających kodeks cywilny, który stanowi, że do spraw spadkowych stosuje się prawo obowiązujące w chwili śmierci spadkodawcy, o ile przepisy inne nie stanowią inaczej – a w niniejszej sprawie w dacie śmierci I. M. (1) (15.08.1982r.), a także W. M. (11.11.1987r.) obowiązywały jednakowe reguły dziedziczenia gospodarstwa rolnego.

I tak art. 1059 k.c. w brzmieniu nadanym mu ustawą o uregulowaniu własności gospodarstw rolnych (Dz. U. Nr 11, poz. 81) z dniem 6 kwietnia 1982r., obowiązujący do dnia 30 września 1990r., wskazywał, że spadkobiercy dziedziczą z ustawy gospodarstwo rolne, jeżeli w chwili otwarcia spadku:

1.  odpowiadają warunkom wymaganym dla nabycia własności nieruchomości rolnej w drodze przeniesienia własności lub

2.  są małoletni bądź też pobierają naukę zawodu lub uczęszczają do szkół, albo

3.  są trwale niezdolni do pracy.

Jeśli chodzi o pkt. 1 art. 1059 k.c. – to warunki wymagane do nabycia własności nieruchomości rolnej w drodze przeniesienia własności określał art. 160 § 1 k.c. w brzmieniu nadanym mu powołaną powyżej nowelą stwierdzając, że własność nieruchomości rolnej lub jej części może być przeniesiona na rzecz osoby fizycznej tylko wtedy, gdy nabywca;

1.  stale pracuje w jakimkolwiek gospodarstwie rolnym bezpośrednio przy produkcji rolnej albo

2.  ma kwalifikacje do prowadzenia gospodarstwa rolnego.

W sprawie bezspornym było, iż przesłankę do dziedziczenia gospodarstwa rolnego, o jakiej jest mowa w art. 1059 pkt 1 k.c. w zw. z art. 160 § 1 k.c spełniała żona W. M. i najmłodsza córka K. T. - obie pracujące stale we wspólnym gospodarstwie rolnym. W. M. prowadziła gospodarstwo rolne wspólnie z mężem I. M. (1), a ich najmłodsza córka mieszkała w nim od urodzenia i pracowała od młodych lat, aż do około 1992r., kiedy to zamknięto działalność gospodarstwa i tak od kilku lat znacznie ograniczoną – funkcjonującego w zasadzie na potrzeby ich małej rodziny. Należy wspomnieć, że od 1974r. kiedy to K. T. wyszła za mąż i w gospodarstwie zamieszkała wraz ze swoim mężem, to oni wspólnie zaczęli pomagać w gospodarstwie, a później w naturalny i stopniowy sposób przejęli jego prowadzenie. Kwalifikacji do dziedziczenia gospodarstwa rolnego żony i K. T. nikt z uczestników nie kwestionował i nie budziły one również wątpliwości Sądu.

Spornym było natomiast posiadanie przez S. M. (1) kwalifikacji do dziedziczenia gospodarstwa rolnego. Twierdził on bowiem, że w dacie śmierci ojca pracował stale w gospodarstwie rolnym rodziców bezpośrednio przy produkcji rolnej. O stałości pracy w gospodarstwie rolnym można mówić wtedy, gdy nie ma ona charakteru dorywczego, sezonowego, jest podjęta z zamiarem długotrwałego jej wykonywania i stanowi przynajmniej równorzędne źródło utrzymania. Bezpośredniość pracy przy produkcji rolnej jest spełniona jeśli praca wiąże się wprost z uprawą ziemi, ale także kiedy koncentruje się wokół inwentarza, zabudowań gospodarczych i gospodarstwa domowego rolnika.

W ocenie Sądu S. M. (1) nie spełniał przesłanek do dziedziczenia gospodarstwa rolnego. W toku postępowania dowodowego nie zostało wykazane, by pracował on stale w gospodarstwie rolnym rodziców w roku 1982. Z ustaleń Sądu poczynionych na podstawie wskazanych dowodów, ocenionych jako wartościowe i wiarygodne wynikało, że S. M. (1) nie mieszkał już w L. od 1972 roku. Co prawda nie jest to przesłanka przekreślająca fakt jego pracy w tym gospodarstwie w sposób stały i bezpośredni. Nie jest taką przeszkodą również to, że pracował on równolegle zawodowo. Niemniej, aby w tych okolicznościach wykazać się pracą o charakterze stałości i bezpośredniości przy produkcji w gospodarstwie, należy udowodnić, że aktywność w tym zakresie podejmowana była w razie konieczności wynikającej z czynności wykonywanych akurat w gospodarstwie (modyfikowanych w ciągu roku oczywistą sezonowością) i nie była to pomoc dorywcza. Nie sposób jednak uznać tej aktywności wobec osoby, która zeznając na okoliczność wykonywania pracy w gospodarstwie wykazała się brakiem orientacji w funkcjonowaniu gospodarstwa i to nie tylko w zakresie szczegółów, ale i istotnych kwestii i to na przestrzeni kilku lat. Trudno uwierzyć, że pracując stale przy produkcji gospodarstwa (...) nie wiedział kto zajmował się dojeniem krowy. Nie było to gospodarstwo rozbudowane ani obszarowo, ani budynkowo, ani podmiotowo w zakresie osób pracujących w nim. Jeśli pracowałby on w gospodarstwie, na pewno wiedziałby kto zajmuje się oporządzeniem krowy, która była składnikiem nierozbudowanego ilościowo i rodzajowo inwentarza (krowa, koń i owce). Nie ulegało wątpliwości Sądu, że do pewnego momentu S. M. (1) mógł przyjeżdżać i pomagając pracować w gospodarstwie, jednak przesłanki tej nie spełniał na pewno w dacie śmierci ojca. Nie mogła jej spełniać osoba, która nie wiedziała o podstawowych i zapadających zwykle dzieciom w pamięć okolicznościach, jak stan zdrowia rodziców (przy poważnych przedśmiertnych schorzeniach) oraz miejscu śmierci ojca. Tym bardziej, że I. M. (1) chorował aż cztery lata przed swoja śmiercią. Jak zostało już wskazane powyżej S. M. (1) zeznawał rozbieżnie w zakresie zdrowia matki przed śmiercią ojca, a także miejsca jego śmierci (dom, czy szpital). Osoba niezorientowana w takich kwestiach jawi się jako charakteryzująca się brakiem zainteresowania najbliższą rodziną, a tym bardziej pracą w rodzinnym gospodarstwie. S. M. (1) mijał się z prawdą w zakresie okresu, kiedy sprzedano konia. On umiejscowił to w czasie w okolicy śmierci ojca („dopóki żył ojciec był również koń, później już nie”), tymczasem konia sprzedano jak ojciec zaczął chorować, czyli już na 4 lata przed jego śmiercią. Wszystkie powyższe okoliczności składają się na spójną i zbieżną ze stanowiskami pozostałych współuczestników ocenę, że S. M. (1) nie pracował już w gospodarstwie w dacie śmierci swojego ojca, a zatem nie spełnił przesłanek do dziedziczenia gospodarstwa. K. C. mieszkając w gospodarstwie przez około miesiąc w 1976r. nie spotkała tam ani raz S. M. (1). Czyni to niewiarygodnym jego twierdzenia o przyjeżdżaniu i pomocy w gospodarstwie. Nie posiadał on bowiem również kwalifikacji do jego dziedziczenia z pozostałych wymienionych w ustawie i powyżej powodów, co jest podnoszone jedynie dla porządku, bo nie było sporne pomiędzy stronami.

Pozostałe uczestniczki postępowania w osobach H. K. (1), H. K. (2) i K. C. nie rościły sobie pretensji do dziedziczenia gospodarstwa rolnego od początku wskazując na swój brak kwalifikacji w tym zakresie.

Należało zatem stwierdzić, co znalazło odzwierciedlenie w postanowieniu kończącym, że po I. M. (1) do dziedziczenia 1/2 udziału w gospodarstwie rolnym, który mu przypadał doszły W. M. i K. T. po połowie.

Co się tyczy natomiast dziedziczenia udziału 3/4 w gospodarstwie po W. M., ostatecznie nie było między stronami sporne to, że pracą w gospodarstwie rolnym o charakterze stałości i bezpośredniości mogła wykazać się tylko K. T.. Stanowisko takie zajął ostatecznie w głosach końcowych pełnomocnik uczestnika S. M. (1) wskazując, jednak że dziedziczenie po W. M. powinno odbyć się na zasadach ogólnych bez uwzględniania gospodarstwa, ponieważ jak twierdził gospodarstwo nie było już wówczas prowadzone. W tym miejscu należy wskazać, że istnienie bądź nieistnienie gospodarstwa rolnego wynikało z § 2 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 28.11.1964r. w sprawie przenoszenia własności nieruchomości rolnych, znoszenia współwłasności takich nieruchomości oraz dziedziczenia gospodarstw rolnych (tekst jednolity Dz. U. z 1972 r. Nr 31, poz. 215 ze zm.). Mowa jest tam o gospodarstwie rolnym za które uważa się wszystkie należące do tej samej osoby lub osób nieruchomości rolne, jeżeli stanowią lub mogą stanowić zorganizowaną całość gospodarczą wraz z budynkami, urządzeniami, inwentarzem żywym i martwym (…). Na gruncie tego przepisu wypowiedział się Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 8.12.2000r. (I CKN 1036/99) wskazując, że przepisie § 2 ust. 1 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 28 listopada 1964 r. (tekst jednolity Dz. U. z 1972 r. Nr 31, poz. 215 ze zm.) jest mowa o zorganizowanej całości gospodarczej, niemniej, nie można uznać za uprawniony poglądu, że sformułowanie to oznacza, iż warunkiem sine qua non gospodarstwa rolnego jest istnienie obok ziemi inwentarza żywego i martwego, świadczenie pracy ludzkiej i właściwa organizacja działalności gospodarczej. O istnieniu gospodarstwa rolnego świadczyły bowiem normy obszarowe wraz z regułami zaliczania odpowiednich typów gruntów. W datach śmierci obojga małżonków zgodnie z powołanymi przepisami gospodarstwem rolnym był obszar powyżej 0,5 ha przy zaliczeniu do tej powierzchni oprócz użytków rolnych i łąk również lasów i gruntów zabudowanych, Nieruchomość położona w L. spełniała te normy i nie ulega wątpliwości, że była gospodarstwem także w dacie śmierci W. M..

Wobec powyższego należało stwierdzić, że udział 3/4 w gospodarstwie wchodzący w skład spadku po W. M. dziedziczyła tylko K. T..

W tym stanie rzeczy Sąd orzekł jak w sentencji postanowienia.

O kosztach postępowania orzeczono na mocy art. 520 § 1 k.p.c. Każdy z uczestników poniósł koszty związane ze swoim udziałem w sprawie.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Beata Majka
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Zawierciu
Data wytworzenia informacji: