II AKa 472/16 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Katowicach z 2016-12-22
Sygn. akt II AKa 472/16
ORZECZENIE
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 22 grudnia 2016 r.
Sąd Apelacyjny w Katowicach w II Wydziale Karnym w składzie:
Przewodniczący: |
SSA Witold Mazur |
Sędziowie: |
SA Waldemar Szmidt SO del. Marcin Ciepiela (spr.) |
Protokolant: |
Grzegorz Pawelczyk |
przy udziale Prokuratora Oddziałowego Biura Lustracyjnego Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach Artura Wójcika
po rozpoznaniu w dniu 22 grudnia 2016 r.
sprawy osoby lustrowanej H. Z.
w przedmiocie stwierdzenia zgodności z prawdą oświadczenia lustracyjnego
na skutek apelacji obrońcy lustrowanego
od orzeczenia Sądu Okręgowego w Gliwicach z dnia 28 września 2016 roku, sygn. akt IV K 12/16
1. utrzymuje w mocy zaskarżone orzeczenie;
2. zasądza od lustrowanego H. Z. na rzecz Skarbu Państwa kwotę 20 (dwadzieścia) złotych tytułem wydatków za postępowanie odwoławcze.
Sygn. akt: II AKa 472/16
UZASADNIENIE
Sąd Okręgowy w Gliwicach orzeczeniem z dnia 28 września 2016 r. (sygn. akt IV K 12/16) na podstawie art. 21a ust. 2, 2a i 2b ustawy z dnia 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów (Dz.U.2007, Nr 63, poz. 425 z późn. zm., zwanej dalej u.l. lub ustawą lustracyjną) oraz art. 627 k.p.k. w zw. z art. 19 u.l.
1. stwierdził, że H. Z. złożył niezgodne z prawdą oświadczenie, o którym mowa w art. 7 ust. 1 u.l.;
2. orzekł wobec lustrowanego H. Z. utratę prawa wybieralności w wyborach do Sejmu, Senatu i Parlamentu Europejskiego oraz w wyborach powszechnych organu i członka organu jednostki samorządu terytorialnego oraz organu jednostki pomocniczej jednostki samorządu terytorialnego, której obowiązek utworzenia wynika z ustawy, na okres 3 lat;
3. orzekł wobec lustrowanego H. Z. zakaz pełnienia funkcji publicznej, o której mowa w art. 4 pkt 2-57 u.l. na okres 3 lat;
4. zasądził od lustrowanego H. Z. na rzecz Skarbu Państwa kwotę 40 zł tytułem zwrotu kosztów sądowych.
Od powołanego orzeczenia apelację wniósł obrońca osoby lustrowanej, zaskarżając je w całości na korzyść lustrowanego i zarzucił:
1. na podstawie art. 438 pkt 3 k.p.k. błąd w ustaleniach faktycznych:
- -
-
przyjętych za podstawę zaskarżonego orzeczenia, który miał wpływ na jego treść, polegający na przyjęciu przez Sąd Okręgowy, iż informacje udzielone przez lustrowanego funkcjonariuszowi Z. K., przede wszystkim zawarte w dokumencie zatytułowanym ,,Informacja nr 1”, były informacjami operacyjnymi, czyli informacjami, które Służba Bezpieczeństwa mogła uzyskać jedynie w wyniku działań operacyjnych,
- -
-
polegający na przyjęciu przez Sąd Okręgowy, iż lustrowany świadomie podejmował konkretne działania w celu urzeczywistnienia podjętej współpracy,
które to błędy skutkowały ustaleniem, iż lustrowany zrealizował czwartą i piątą przesłankę współpracy, o których mowa w wyrokach Trybunału Konstytucyjnego z dnia 10 listopada 1998 r. i z dnia 11 maja 2007 r. oraz w postanowieniu Sądu Najwyższego z dnia 11 lipca 2006 r.,
2. obrazę przepisów prawa materialnego, polegającą na przyjęciu przez Sąd Okręgowy kwalifikacji prawnej terminu współpracy z organami bezpieczeństwa państwa, zawartej w art. 3a ust. 1 u.l.
Podnosząc powyższe zarzuty, obrońca osoby lustrowanej wniósł o zmianę zaskarżonego orzeczenia w całości i wydanie orzeczenia stwierdzającego, że lustrowany H. Z. złożył zgodne z prawdą oświadczenie, o którym mowa w art. 7 ust. 1 u.l.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Apelacja obrońcy osoby lustrowanej nie zasługiwała na uwzględnienie.
Na wstępie należy zauważyć, że skoro w niniejszej sprawie wniosek prokuratora Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN w K. o wydanie przez Sąd Okręgowy w Gliwicach orzeczenia stwierdzającego, że H. Z. złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne wpłynął po dniu 30 czerwca 2015 r., a zarazem przed dniem 15 kwietnia 2016 r., to Sąd I instancji zasadnie na podstawie art. 19 u.l. procedował na gruncie przepisów Kodeksu postępowania karnego w brzmieniu obowiązującym w opisanym okresie, nadanym ustawą z dnia 27 września 2013 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U.2013.1247 ze zm.). Liczne zmiany dokonane tą nowelizacją sprowadzały się przede wszystkim do maksymalizacji znaczenia zasady kontradyktoryjności. W toku rozpoznania spraw w tzw. procesie kontradyktoryjnym inicjatywa sądu została co do zasady ograniczona do „wyjątkowych wypadków uzasadnionych szczególnymi okolicznościami” (por. art. 167 k.p.k.), a przewodniczący kierował rozprawą i czuwał nad jej prawidłowym przebiegiem (art. 366 § 1 k.p.k.), bez dodatkowego wymogu (z okresu do dnia 30 czerwca 2015 r.) baczenia, aby zostały wyjaśnione wszystkie istotne okoliczności sprawy. Oczywistą tego konsekwencją był wymóg aktywności stron postępowania. Prokurator winien więc mieć na uwadze, że wątpliwości, których nie usunięto w postępowaniu dowodowym (również z powodu jego bezczynności), rozstrzyga się na korzyść lustrowanego (art. 5 § 2 k.p.k. w zw. z art. 2 u.l.). Z kolei obrona powinna zdawać sobie sprawę, że niepodważenie, dowodów zaoferowanych przez prokuratora, w szczególności wynikających z dokumentów, może doprowadzić do dania im wiary, a w konsekwencji wydania orzeczenia, o które wnioskował prokurator. Sąd I instancji rozstrzygał bowiem w kwestii zgodności z prawdą oświadczenia lustracyjnego w oparciu o dowody zaoferowane przede wszystkim przez strony procesu.
Kontradyktoryjność procesu rodzi podobne, o ile nie dalej idące skutki, na etapie postępowania odwoławczego. Pamiętać bowiem należy, że w świetle art. 437 § 2 zd. 2 k.p.k. w brzmieniu od dnia 1 lipca 2015 r., w procesie kontradyktoryjnym uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania może nastąpić wyłącznie w wypadkach wskazanych w art. 439 § 1 k.p.k. (bezwzględne przyczyny odwoławcze), art. 454 k.p.k. (reguły ne peius) lub jeżeli jest konieczne przeprowadzenie na nowo przewodu w całości. W judykaturze (zob. wyrok SO w Gliwicach z 22 czerwca 2016 r., VI Ka 89/16, LEX nr 2082036) zauważa się, że wspomniana konieczność może być uwzględniona z urzędu (np. wobec niemożności uwzględnienia zarzutów), gdy zajdzie sytuacja z art. 440 k.p.k., co jednak wobec treści art. 167 k.p.k. należy uznać za ograniczoną do wypadków wyjątkowych, uzasadnionych szczególnymi okolicznościami. Przede wszystkim bowiem, uchylenie wyroku celem przeprowadzenia na nowo przewodu w całości winno nastąpić, jeżeli wynika ze stwierdzonej trafności zarzutów stawianych przez strony. Tyle, że w art. 427 § 3 i 4 k.p.k. ustawodawca znacząco ograniczył możliwość stawiania zarzutów w środku odwoławczym, stanowiąc, że odwołujący się może wskazać nowe fakty i dowody wtedy, jeżeli nie mógł powołać ich w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji (§ 3) oraz że nie można podnosić zarzutu nieprzeprowadzenia przez sąd określonego dowodu, jeżeli strona nie składała w tym zakresie wniosku dowodowego (§ 4). W efekcie, niewykazanie przez strony dostatecznej aktywności na etapie postępowania pierwszoinstancyjnego, tamując możliwość podnoszenia określonych zarzutów w apelacji, przenika do postępowania odwoławczego i może niejako wymusić na sądzie odwoławczym orzekanie w granicach zebranego materiału dowodowego, nawet jeżeli w postępowaniu pierwszoinstancyjnym możliwe było jego poszerzenie.
Przenosząc te rozważania na realia niniejszej sprawy, podkreślić należy, że Sąd Apelacyjny nie stwierdził zaistnienia okoliczności przewidzianych w art. 439 § 1 k.p.k. i art. 454 k.p.k., ani podstaw do tego, aby z urzędu wymagać przeprowadzenia na nowo przewodu sądowego w całości podczas ewentualnego ponownego rozpoznania sprawy. W braku zarzutów oraz wniosków dowodowych stron, nie zaistniała też konieczność poszerzenia materiału dowodowego na etapie postępowania drugoinstancyjnego, choćby w zakresie zasięgnięcia opinii grafologicznej. W tej sytuacji, w tzw. procesie kontradyktoryjnym brak było podstaw do uchylenia zaskarżonego wyroku.
Przechodząc do analizy apelacji obrońcy, dla wyczyszczenia przedpola, Sąd uznał za zasadne niejako skatalogowanie przedstawionych zarzutów. Niestety bowiem, nie były one dostatecznie jasne, a ponadto częściowo zawarto je również w uzasadnieniu apelacji, co wobec sporządzenia jej przez fachowego pełnomocnika zasadniczo nie powinno mieć miejsca.
Zauważyć należy, że obrońca sformułował w petitum apelacji dwa zarzuty: błędów w ustaleniach faktycznych oraz naruszenia prawa materialnego, które są wzajemnie sprzeczne. Jak bowiem podkreśla się w judykaturze, naruszenie prawa materialnego polega na wadliwym jego zastosowaniu (bądź niezastosowaniu) w orzeczeniu opartym na trafnych ustaleniach faktycznych. Tylko wówczas, gdy niekwestionowane są ustalenia faktyczne, a wadliwość rozstrzygnięcia sprowadza się do niewłaściwej subsumpcji, można mówić o obrazie prawa materialnego (postanowienie SN z 10 września 2015 r., V KK 118/15, LEX nr 1785812). Wadliwość tę unaoczniało w apelacji dodatkowo to, że obrońca nie wskazał w petitum skargi, na czym miała polegać konkretnie obraza przepisów prawa materialnego, bo przecież samo zdefiniowanie przez Sąd I instancji „współpracy z organami bezpieczeństwa” na podstawie art. 3a ust. 1 u.l. nie budziło wątpliwości, o czym przekonuje również uzasadnienie badanej apelacji.
Zarzuty błędów w ustaleniach faktycznych postawione przez obrońcę również zostały sformułowane w sposób mało klarowny. Trudno bowiem odczytywać zarzut zawarty w punkcie 1 tiret 1 apelacji jako dotyczący ustaleń faktycznych, skoro twierdzenie obrońcy, iż informacje operacyjne to takie, które Służba Bezpieczeństwa mogła uzyskać jedynie w wyniku działań operacyjnych, jest wyrazem pewnego poglądu, a nie wspominanych ustaleń. Dopiero z uzasadnienia apelacji (k. 120, tom IV i pośrednio k. 117, tom IV) można wywnioskować, że z powodu sprzeczności z dokumentacją sporządzoną przez Z. K. w 1974 r. skarżący kwestionował, poczynione w oparciu o zeznania tego świadka, ustalenie Sądu I instancji, iż informacje dotyczące składu Zarządu Koła Studentów Architektury oraz wyjazdów studentów zagranicę były dla Służby Bezpieczeństwa informacjami operacyjnymi, a świadek ten nie mógł ich uzyskać od dziekana czy innych władz uczelni, bo ich nie posiadali.
Z kolei drugi z zawartych w petitum apelacji zarzutów błędu w ustaleniach faktycznych, w istocie podważał kilka kwestii, które rozwinięto dopiero w uzasadnieniu skargi odwoławczej. Przecząc, aby lustrowany podejmował konkretne działania w celu urzeczywistnienia podjętej współpracy, skarżący w uzasadnieniu apelacji, podważał:
1) świadomość działania lustrowanego, nawiązując do strony podmiotowej jego zachowania (k. 121),
2) wartość operacyjną przekazywanych informacji (k. 116), wskazując, że Służba Bezpieczeństwa nigdy ich nie wykorzystała (k. 119),
3) okoliczność, że sporządzenie informacji pisemnej z k. 99 nastąpiło w dniu podpisania przez lustrowanego 24 czerwca 1974 r. zobowiązania do współpracy.
W świetle tak nakreślonych zarzutów, widocznym było, że kwestie problematyczne występujące w niniejszej sprawie, z dwoma wyjątkami, o których mowa niżej, nie wiązały się bezpośrednio z postępowaniem dowodowym. Materiał dowodowy zgromadzony w toku dotychczasowego postępowania uznać należało za wystarczający do stanowczego rozstrzygnięcia. Przeprowadzone przed Sądem I instancji dowody pochodzące z osobowych źródeł dowodowych nie wzbudzały poważniejszych kontrowersji, więc Sąd Okręgowy był upoważniony do stwierdzenia – co do zasady – o ich wiarygodności. Sąd I instancji dysponował pełną, chociaż nie nazbyt obszerną, jednakże zachowaną w całości dzięki odtworzeniu z mikrofilmu, dokumentacją dotyczącą kontaktów lustrowanego z organami bezpieczeństwa państwa w roku 1974. Autentyczność tych dokumentów nie była podważana, a strony zasadniczo nie kwestionowały prawdziwości zawartych w nich zapisów. W szczególności, lustrowany potwierdził, iż własnoręcznie sporządził i podpisał „oświadczenie o współpracy”. Zważywszy na jego opis, nie budziło wątpliwości, że chodziło o dokument z k. 122 akt IPN, w którym lustrowany zobowiązał się dobrowolnie do współpracy z organami Służby Bezpieczeństwa i do dostarczania informacji o negatywnych zjawiskach występujących w środowisku studenckim oraz o osobach godzących w interes Państwa, a nadto dodał, że informacje będzie przekazywał na piśmie, podpisując je obranym pseudonimem (...).
Lustrowany potwierdził również, że spisał i przedłożył funkcjonariuszowi SB notatkę z k. 99 (tom I), zawierającą informacje o działalności na Wydziale Budownictwa i Architektury Politechniki (...) w G. Koła Studentów Architektury oraz funkcjonowaniu tam Komisji Kultury. Zauważyć przy tym należy, że w postępowaniu wyjaśniającym, prowadzonym przed Prokuratorem IPN, lustrowany przyznał, że podpisał się jako (...) pod notatką z k. 99 i pod zleconymi mu do wykonania przez funkcjonariusza SB zadaniami (k. 506v, tom III), a na rozprawie podał najpierw, że nie pamięta, aby podpisywał tę notatkę, zaś po okazaniu mu jej – że trudno mu powiedzieć, czy ją podpisał, a także, czy wyklucza, aby ją podpisał (k. 69v, tom IV). Sąd I instancji nie wypowiedział się w kwestii owej rozbieżności w wyjaśnieniach. Przyjmując, że w tej sytuacji konieczność dokonania oceny spadła na Sąd odwoławczy, należy stwierdzić, że lustrowany musiał znać swój charakter pisma, a w żaden logiczny sposób nie wytłumaczył zmiany swych depozycji procesowych z postępowania wyjaśniającego. Zważywszy dodatkowo, że również z kontekstu zdarzenia, odtworzonego na podstawie zeznań świadka Z. K. wynikało, iż to lustrowany podpisał analizowane oświadczenie, za wiarygodne uznano wyjaśnienia lustrowanego w tym zakresie złożone w postępowaniu wyjaśniającym.
Elementem stanu faktycznego ustalonego przez Sąd I instancji, który podważał skarżący, był czas spisania notatki z k. 99, gdyż obrońca w apelacji (k. 119, tom IV) powoływał się na twierdzenia lustrowanego, że miała ona powstać dnia 14 czerwca 1974 r. (k. 119), a zatem przed podpisaniem przez H. Z. w dniu 24 czerwca 1974 r. zobowiązania do współpracy. W tym zakresie Sąd Apelacyjny podzielił ustalenie Sądu Okręgowego (niepoparte niestety żadnym wywodem), że lustrowany sporządził analizowaną notatkę w dniu 24 czerwca 1974 r., tj. na tym samym spotkaniu, na którym podpisał zobowiązanie do współpracy. Fakt ten wynikał nie tylko z konsekwentnych zeznań świadka Z. K., ale przede wszystkich z analizy dokumentacji zawartej w aktach, dokonanej z uwzględnieniem zasad logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego. Otóż, gdyby lustrowany – jak twierdził na rozprawie – spisał i przekazał oświadczenie z k. 99 funkcjonariuszowi SB podczas spotkania z nim w dniu 14 czerwca 1974 r., to Z. K. takim osiągnięciem zawodowym niewątpliwie pochwaliłby się w opisującej efekty owego spotkania notatce służbowej z tej samej daty z k. 88 (tom I), gdy tymczasem nie zawierała ona żadnych wzmianek na ten temat. Wersji lustrowanego przeczy również treść poczynionej przez Zastępcę Komendanta Miejskiego MO ds. SB w G. odręcznej adnotacji, który w dniu 20 czerwca 1974 r. polecił Z. K. przed pozyskaniem TW uzyskać od niego informację na piśmie (k. 115, tom I). Autentyczność owego zapisku nie była kwestionowana przez strony, a obrońca wręcz powoływał się nań w apelacji (k. 117, tom IV). Zdaniem Sądu odwoławczego, adnotacja ta jednoznacznie świadczy o tym, że przed jej sporządzeniem w dniu 20 czerwca 1974 r. żadnej pisemnej informacji od lustrowanego Z. K. nie uzyskał, a zważywszy, że jedyne późniejsze spotkanie funkcjonariusza SB z lustrowanym odbyło się w dniu 24 czerwca 1974 r., to właśnie na nim H. Z. musiał sporządził dokument z k. 99.
Szczegółową sekwencję zdarzeń w tym dniu opisał Z. K. w raporcie operacyjnym sporządzonym 27 czerwca 1974 r., w którym podał, że podczas rozmowy najpierw poprosił o napisanie krótkiej informacji dot. działalności K. (...) Architektury i działalności Komisji Kultury, w której pracuje, którą notatkę TW napisał, a następnie pobrał pisemne zobowiązanie do współpracy z obranym pseudonimem (...) (k. 121, tom I). W ocenie Sądu Apelacyjnego, opis ten odpowiada zasadom logicznego rozumowania. Wszak, aby wypełnić polecenie przełożonego, kapral Z. K. miał dysponować pisemną informacją od H. Z. przed spisaniem przez niego zobowiązania do współpracy, a skoro dopiero w tym ostatnim dokumencie określono pseudonim (...), to lustrowany dopiero mając go, mógł podpisać się nim pod notatką z k. 99. Z tego jednak wynika, że podpisując ów dokument w opisanym czasie, lustrowany autoryzował dane zawarte w tej notatce, mimo spisania ich nieco przed podpisaniem zobowiązania do współpracy. To zaś umożliwiło Z. K. nazwanie ich „Informacją Nr 1”, co też uczynił, dopisując post factum taką nazwę u góry dokumentu.
Dopiero mając na uwadze ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd I instancji, w przeważającej większości niekwestionowane przez strony, uzupełnione o wyżej zaprezentowane, dokonane przez Sąd odwoławczy, możliwym było przystąpienie do analizy najistotniejszego problemu, który wystąpił w ramach niniejszego postępowania, dotyczącego oceny tych ustaleń przez pryzmat przepisów ustawy lustracyjnej. Odnośnie tej fundamentalnej kwestii, Sądu Apelacyjny podzielił stanowisko Sądu Okręgowego, iż zrekonstruowane działania lustrowanego H. Z. w tamtym okresie należało uznać za współpracę z organami bezpieczeństwa w ramach jej definicji zawartej w ustawie lustracyjnej. Pisemne motywy zaskarżonego wyroku, chociaż bardzo zwięzłe, a w zakresie ustaleń faktycznych wręcz zawierające tylko treści podstawowe, pozwalały na wysnucie takiego wniosku.
Celem uporządkowania dalszych rozważań, należy przypomnieć, że zgodnie z ugruntowanym orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego (wyroki z 10 listopada 1998 r., K 39/97 i z 11 maja 2007 r., K 2/07) oraz Sądu Najwyższego (wyrok z 30 października 2014 r., II KK 53/14), świadoma i tajna współpraca w rozumieniu art. 3a ust. 1 i 2 u.l. musi spełniać pięć warunków:
1. musi polegać na kontaktach z organami bezpieczeństwa państwa i przekazywaniu informacji tym organom przez osobę współpracującą,
2. musi mieć charakter świadomy, co oznacza, że osoba współpracująca, a obecnie lustrowana, musiała zdawać sobie sprawę, że osoba, z którą nawiązała kontakt, jest przedstawicielem jednej ze służb wymienionych w art. 2 ust. 1 u.l.,
3. musi być tajna, co oznacza, że osoba współpracująca winna zdawać sobie sprawę, iż fakt nawiązania współpracy, a także jej przebieg, ma pozostać w tajemnicy wobec tych osób i środowisk, których miały dotyczyć przekazywane informacje,
4. musi wiązać się z operacyjnym zdobywaniem informacji przez służby wymienione w art. 2 u.l.,
5. nie może ograniczać się do samej deklaracji woli, lecz powinna materializować się w świadomie podejmowanych konkretnych działaniach w celu urzeczywistnienia podjętej współpracy.
Sąd meriti przedstawił ustalenia faktyczne i argumenty przemawiające za wyczerpaniem każdej z tych pięciu przesłanek. W odniesieniu do pierwszych trzech z nich, zważywszy, że nie były one kwestionowane w apelacji, a Sąd odwoławczy co do zasady je podziela, nie ma potrzeby ich szczegółowego ponownego rozważania, lecz generalnie wystarczy odesłać do nich (str. 6-7 uzasadnienia). Zważywszy jednak, że ustalenia faktyczne, do których Sąd Okręgowy odwoływał się w tym zakresie, rozsiane były w różnych fragmentach uzasadnienia, zasadnym jawi się ich zrekapitulowanie. Sąd Odwoławczy podzielił stanowisko Sądu I instancji, że ujawniona dokumentacja w postaci uzyskanych na podstawie mikrofilmu nr (...) uwierzytelnionych kserokopii zapisu pozycji nr I- (...) z dziennika rejestracyjnego b. KWMO/WUSW w K., teczki personalnej kandydata na T.W. pseudonim(...) oraz teczki pracy tajnego współpracownika pseudonim (...) potwierdzała, że H. Z. został z inicjatywy inspektora operacyjnego Referatu ds. Służby Bezpieczeństwa KMMO w G. – kpr. Z. K. najpierw w dniu 7 czerwca 1974 r. zarejestrowany jako kandydat na tajnego współpracownika, a następnie w dniu 17 lipca 1974 r., na zasadzie dobrowolności, pozyskany do współpracy w kategorii tajnego współpracownika (TW) o pseudonimie (...) w celu wykorzystania do sprawy obiektowej kryptonim Politechnika, dotyczącej Politechniki (...) w G..
Zauważyć należy, że Sąd Okręgowy nie wypowiedział się wprost, które konkretnie zachowania lustrowanego stanowiły z jego strony świadomą i tajną współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa (w rozumieniu art. 3a ust. 1 u.l.), a także jak długo ona trwała. Zważywszy jednak, że w ramach omawiania poszczególnych przesłanek współpracy, w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku wymieniono informacje dotyczące życia prywatnego rodziny H. Z., a w szczególności brata, a także działalności Koła Studentów Architektury oraz Komisji Kultury funkcjonujących na Wydziale Budownictwa i Architektury Politechniki (...) w G., należało uznać, że właśnie owe informacje Sąd I instancji uznał za przekazane przez lustrowanego w ramach owej współpracy, która miała trwać „zaledwie kilka miesięcy” (str. 8).
Sąd Apelacyjny nie podzielił tak szerokiego ujęcia czasu oraz zakresu świadomej i tajnej współpracy po stronie H. Z.. Przede wszystkim, brak było jakichkolwiek podstaw do przyjęcia, że trwała ona przed czerwcem 1974 r., skoro bezspornie wówczas H. Z. nie wiedział jeszcze, że Z. K. jest funkcjonariuszem SB. Nie zaistniała ona także po dniu 24 czerwca 1974 r., gdyż niepodważanym było, iż lustrowany nie realizował wtedy w jakiejkolwiek postaci współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Zatem, teoretycznie, wchodzić w grę mógł okres od 14 do 24 czerwca 1974 r., a ściślej wymienione dwa dni, gdy to lustrowany spotkał się z Z. K., wiedząc już, że ten jest funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa. Zdaniem Sądu odwoławczego, całokształt zachowania lustrowanego z dnia 14 czerwca 1974 r. nie wyczerpywał jednak znamion „współpracy” określonych w art. 3 ust. 1 u.l. Wszak, w owej dacie H. Z. nie udzielił Z. K. żadnych informacji, których jego rozmówca nie znałby wcześniej i które odbiegałyby w czymkolwiek od przekazanych w dniu 19 kwietnia 1974 r. w Dziekanacie Wydziału ogólników o planowanym wyjeździe do Wielkiej Brytanii i sytuacji rodziny, w tym o nowicjacie brata. O tym, że rozmowa przeprowadzona w dniu 14 czerwca 1974 r. nie była traktowana jako przynosząca jakiekolwiek informacje operacyjne świadczyła treść notatki służbowej Z. K. z owego dnia, w której najistotniejszy był ostatni zapis, iż rozmówca wyraził chęć ponownego spotkania i prosił, żeby poinformować go jak ma się zachowywać w Wielkiej Brytanii i czy nie mógłby dla nich (czyli SB – przyp. SA) coś zrobić lub przywieźć (k. 88 akt IPN). W istocie zatem, analizowana rozmowa miała stworzyć grunt pod spotkanie w dniu 24 czerwca 1974 r., na którym miało dojść – i ostatecznie doszło – do pozyskania H. Z. jako tajnego współpracownika.
Dopiero też tego dnia doszło do realizacji współpracy lustrowanego ze Służbą Bezpieczeństwa.
Odnosząc się do zarzutu apelacji, podważającego wyczerpanie przez lustrowanego przesłanki czwartej współpracy z art. 3 ust. 1 u.l., stwierdzić należy, że skarżący wadliwie interpretuje wymóg „operacyjnego zdobywania informacji przez służby”. W przypadku tej przesłanki nie chodzi bowiem o zakres lub rodzaj informacji przekazanych przez osobę współpracującą, ale o sposób ich zdobywania przez służby, tj. operacyjny. Przypomnieć należy, że w trakcie pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa posługiwano się kombinacjami operacyjnymi wykorzystującymi wszelkie metody działań. Uzyskane tą drogą informacje mogły pokrywać się ze zdobytymi innymi metodami, w tym oficjalnymi, ale także wykraczać poza nie. Dlatego też, trafnie Sąd Okręgowy położył nacisk na to, że w przypadku współpracy lustrowanego ze Służbą Bezpieczeństwa pozyskiwanie od niego informacji miało miejsce w sposób operacyjny (str. 7).
Pogłębione przez skarżącego w uzasadnieniu apelacji, a omówione przez Sąd I instancji szerzej przy okazji analizy przesłanki czwartej świadomej i tajnej współpracy, zagadnienie „istotności” przekazywanych informacji, a tym samym ich wartościowania, dotyczyło w istocie realizacji ostatniej z przesłanek. Co do tej kwestii, podkreślić należy, że wywód zawarty w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku (str. 6-7 uzasadnienia) był niepełny, a część argumentów skarżącego zasadna, choć obrońca wyprowadził z nich wniosek, który w realiach niniejszej sprawy był wadliwy.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego, złożona dnia 14 czerwca 1974 r. deklaracja woli H. Z. o świadomej i tajnej współpracy zmaterializowała się w złożonej przez niego notatce z k. 99 (tom I), nazwanej przez Z. K. „Informacją Nr 1” i podpisanej przez lustrowanego (...) już po przyjęciu przez niego kryptonimu i staniu się tajnym współpracownikiem. H. Z. autoryzował wówczas podane przez siebie informacje o działalności Koła Studentów Architektury oraz Komisji Kultury funkcjonujących na Wydziale Budownictwa i Architektury Politechniki (...) w G.. Oprócz pewnych danych, które zapewne były szerzej znane jak skład osobowy i zadania koła, lustrowany zawarł w tej notatce charakterystykę osobową dwóch członków koła, informacje o wyrażeniu zgody na nawiązanie kontaktu ze studentami architektury z W. i na temat planowanych wyjazdów, w tym zagranicznych (zrealizowanie obozu w N. potwierdził w zeznanych świadek J. B.), a także o wadliwych formach szkolenia ideologicznego, w tym w ramach Komisji Kultury Rady Wydziału. Niezależnie od tego, jak współcześnie oceniać można byłoby wartość tych informacji, w czasach ich uzyskania przez Służbę Bezpieczeństwa – z uwagi na ówczesny kontekst społeczno-polityczny – potencjalnie mogły być dla niej cenne. Dotyczyło to zwłaszcza uzyskania pewnej wiedzy o cechach charakteru określonych ludzi (nawet pozytywnych), planowanej współpracy z zagranicą i to z politycznie podejrzanymi krajami kapitalistycznymi (tzw. kk) oraz błędów w zakresie prowadzenia szkoleń ideologicznych.
W badanym kontekście, pozbawionym znaczenia dla wyczerpania przesłanki piątej współpracy w rozumieniu art. 3a ust. 1 u.l. było to, że część informacji przekazanych przez H. Z. Służbie Bezpieczeństwa mogła ona uzyskać również inną drogą, a żadnej z przekazanych nie wykorzystała przeciwko komukolwiek. Obydwie te okoliczności miały znaczenie tylko dla kwestii wtórnej, jaką był czasokres orzeczonego wobec H. Z. zakazu pełnienia funkcji publicznych. Miał je na uwadze Sąd Okręgowy, co wprost wynika z uzasadnienia zaskarżonego wyroku.
Zaprezentowane stanowisko dotyczące znaczenia wartościowania informacji przekazanych przez lustrowanego jest zgodne z poglądami prezentowanymi w tej materii w orzecznictwie. Zaznaczyć przy tym należy, że judykaty wymienione w apelacji obrońcy stanowić mogą jedynie punkt wyjścia dla szerszych rozważań w tej kwestii. Powszechnie przyjmuje się w orzecznictwie, że dla zmaterializowania współpracy nie ma znaczenia, jaką wartość miały przekazywane informacje oraz czy wyrządziły one komuś krzywdę (orzeczenie SA w Katowicach z 20 stycznia 2011 r., II AKa 432/10, LEX nr 846485), tym bardziej że zarówno ocena istotności informacji oraz ewentualność ich wykorzystania leżą poza gestią informatora (wyrok SN z 13 lutego 2014 r., II KK 308/13, LEX nr 1463420; orzeczenie SA w Białymstoku z 29 lipca 2014 r. II AKa 152/14, LEX nr 1504341).
Dostrzec jednak należy, że ważność przekazywanych informacji może mieć znaczenie dla przeświadczenia lustrowanego o współpracy. Już w wyroku z dnia 5 października 2000 r. (OSNKW 2001/1-2/15) Sąd Najwyższy stwierdził wszak, że „o tym, czy dana osoba była współpracownikiem w charakterze tajnego informatora, nie decyduje ani fakt, ani forma zarejestrowania jej w ewidencji organu bezpieczeństwa państwa, lecz treść udzielonych tym organom informacji, urzeczywistniających współpracę” oraz że „współpracą w charakterze tajnego informatora jest zachowanie polegające na udzielaniu organom bezpieczeństwa państwa pomocy w postaci dostarczania informacji ułatwiających wykonanie zadań powierzonych tym organom”. Nie jest więc współpracą współdziałanie pozorne – choćby przejawiało się w formalnym dopełnieniu czynności, procedur wymaganych przez oczekującego współpracy.
Z drugiej strony, nie sposób zapominać, że badanie treści udzielanych informacji winno mieć miejsce zasadniczo w sytuacjach istnienia uzasadnionych wątpliwości, czy współpraca ta miała miejsce w sposób świadomy i tajny, a celem tego badania jest stwierdzenie, czy dostarcza ona dowodów udzielania organowi bezpieczeństwa pomocy w realizacji jego zadań (orzeczenie SA w Katowicach z 18 września 2015 r., II AKa 316/15).
Ponadto, w ostatnich latach w orzecznictwie kilkukrotnie wyrażano pogląd, że dopuszczalne jest wartościowanie w zakresie oceny intensywności podjętych kontaktów z funkcjonariuszami służby bezpieczeństwa publicznego, w tym doniosłości operacyjnej przekazanych informacji, do których dostarczania dana osoba wcześniej się zobowiązała, jeśli rzutuje to na ocenę strony podmiotowej jej zachowań (orzeczenie SA w Łodzi z 12 stycznia 2012 r., II AKa 246/11, OSAŁ 2012/1/9, KZS 2012/7-8/128, LEX nr 1168830; orzeczenie SA w Katowicach z 22 listopada 2012 r., II AKa 406/12, LEX nr 1239910; orzeczenie SA w Rzeszowie z 18 czerwca 2013 r., II AKa 47/13, LEX nr 1335742, KZS 2014/1/89). Nie można bowiem przyjąć, że każda nawet błaha, powszechnie znana i pozbawiona wartości merytorycznej w kontekście przydatności dla określonego organu bezpieczeństwa państwa, informacja przekazana w sposób operacyjny stanowi urzeczywistnienie współpracy. Przekazywanie tego typu informacji, może wskazywać na brak zamiaru rzeczywistej współpracy po stronie osoby lustrowanej, a tym samym na tzw. współpracę pozorną (orzeczenie SA w Rzeszowie z 18 czerwca 2013 r., II AKa 47/13, LEX nr 1335742, KZS 2014/1/89). Również zatem z treści przekazywanych przez lustrowanego informacji można wnioskować o tym, czy miał on zamiar, tj. czy chciał lub przynajmniej godził się być świadomym, tajnym współpracownikiem organów bezpieczeństwa ówczesnego państwa.
Z uwagi na powyższe zapatrywania, mimo że skarżący wprost nie postawił zarzutu, jakoby to wadliwie przypisano lustrowanemu, iż chciał lub przynajmniej godził się być tajnym, świadomym współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa, a jego kontakty z funkcjonariuszem SB miały charakteru pozoracji, Sąd odwoławczy kwestię tę rozważył. Koncepcji tej przeczyło jednak już to, że sam lustrowany nigdy w procesie nie twierdził, że współpracę z SB pozorował lub przekazał mniej niż od niego oczekiwano. Dodatkowo, o tym, że lustrowany miał świadomość charakteru swej krótkiej współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa świadczyła treść kończącego ją własnoręcznego oświadczenia H. Z. z dnia 23 października 1974 r., w którym prosił o „zwolnienie z zobowiązań zawartych i podpisanych w oświadczeniu napisanym w czerwcu 1974 r.”.
Co do istotności dla Służby Bezpieczeństwa danych zawartych w „Informacji Nr 1” z k. 99, przypomnieć należy, że wedle „Instrukcji o pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa resortu spraw wewnętrznych”, stanowiącej załącznik do zarządzenia nr 006/70 Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 1 lutego 1970 r. w sprawie pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa resortu spraw wewnętrznych, jednym z jej zadań było zapobieganie wrogiej działalności, przy czym tajnymi współpracownikami były osoby celowo pozyskane do współpracy z SB i wykonujące zadania w zakresie zapobiegania, rozpoznawania oraz wykrywania takiej działalności. W judykaturze (orzeczenie SA w Białymstoku z 29 listopada 2014 r., II AKa 152/14, LEX nr 1504341) zasadnie wskazuje się, iż w kontekście pozorności współpracy wartości informacji nie sposób oceniać stosując dzisiejsze kryteria, zapominając o realiach, w jakich były pozyskiwane. Dokonywanie swobodnych ocen we wskazanym wyżej zakresie wymaga jednoznacznie uwzględniania ówczesnego kontekstu społeczno-politycznego, bowiem informacje, które z dzisiejszego punktu widzenia, tj. w realiach demokratycznego państwa prawnego i dostępu do informacji, uwarunkowanego między innymi istnieniem globalnej sieci komputerowej i jej pochodnych, wydają się błahe lub pozorne, w rzeczywistości miały zupełnie inne znaczenie w świetle zadań aparatu bezpieczeństwa w państwie totalitarnym, jakim była Polska Rzeczpospolita Ludowa.
Podsumowując, należy stwierdzić, że współpraca H. Z. z SB miała charakter świadomy, dobrowolny i rzeczywisty, a nie pozorny, a informacje i wiadomości przekazane, w sensie ogólnym, nosiły cechy przydatności i pomocności w realizacji zadań organów bezpieczeństwa państwa. Podkreślenia także wymaga, że zgodnie z art. 3a ust. 1 u.l., uznanie określonej działalności za współpracę w rozumieniu ww. ustawy jest całkowicie niezależnie od tego, jakie pobudki kierowały osobą, która ją podjęła, a także od tego, czy była ona odpłatna czy nieodpłatna.
W obliczu poczynionych ustaleń oczywistym było, że do podjęcia i realizacji współpracy przez lustrowanego nie doszło z obawy o utratę życia i zdrowia przez niego lub osoby dla niego najbliższe. Nie używano bowiem wobec niego oraz członków jego rodziny przemocy, ani groźby jej użycia, i to ani przed, ani w trakcie spotkań z funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa. Lustrowany mógł też odmówić kontaktów, licząc się z negatywnymi konsekwencjami, np. utrudnieniem w otrzymaniu paszportu. Wynika z tego jasny wniosek, że lustrowanego nie zmuszano do współpracy w rozumieniu przepisów ustawy lustracyjnej (art. 21a ust. 3 u.l.).
Na marginesie Sąd Apelacyjny zauważa, że mimo niepodniesienia takiego zarzutu, uwzględniono z urzędu kwestię wystąpienia u lustrowanego ewentualnego błędu co do prawa (art. 28 § 1 k.k.). W orzecznictwie wskazywano, że w odniesieniu do przesłanek postępowania lustracyjnego błąd co do prawa może przejawiać się (…) w braku świadomości, że nakazane jest złożenie oświadczenia lustracyjnego o określonej treści. Zauważano, że przekonanie o legalności współpracy (…) może (…) prowadzić do innego błędu, mianowicie oceny tego, co jest zachowaniem nakazanym, w zakresie składanego oświadczenia lustracyjnego, a więc co w swej istocie jest „współpracą”. Lustrowany teoretycznie mógł więc twierdzić, że z uwagi na nieświadomość obowiązujących w tym zakresie regulacji nie podał w oświadczeniu lustracyjnym określonych faktów, sądził bowiem, że nie jest do tego zobowiązany (postanowienie SN z 28 września 2006 r., I KZP 20/06, LEX nr 196369).
Jednak, zdaniem Sądu odwoławczego, w realiach niniejszej sprawy należało wykluczyć istnienie u lustrowanego opisanego błędu. Po pierwsze, lustrowany nie bronił się twierdzeniem, iż nie wiedział, jakiego rodzaju współpracę miał ujawnić w złożonym oświadczeniu lustracyjnym. Jego linia obrony ograniczała się bowiem do przedstawienia motywów podpisania zobowiązania do współpracy i nieskładania żadnych sprawozdań po dacie jego sporządzenia. Po drugie, błąd z art. 28 § 1 k.k. musi być usprawiedliwiony. Tymczasem, lustrowany jako osoba z wyższym wykształceniem, z wieloletnim doświadczeniem pracy jako nauczyciel akademicki, pozostająca w wieku wskazującym na pełnię sił intelektualnych, nie powinna mieć trudności ze zrozumieniem przepisów ustawy lustracyjnej, a w szczególności art. 3a, bowiem oświadczenie lustracyjne odwoływało się tylko do tego przepisu. Gdyby mimo to, przepis ten nie był dla lustrowanego zrozumiały, mógł on we własnym zakresie skorzystać z odpłatnej porady w kancelarii adwokackiej.
Reasumując, należy stwierdzić, że żaden z podniesionych w apelacji zarzutów nie okazał się trafny. Jako adekwatne i przekonująco uzasadnione (z wyjątkiem czasokresu współpracy, o czym mowa była wyżej) Sąd Apelacyjny uznał również zawarte w zaskarżonym orzeczeniu rozstrzygnięcie w przedmiocie konsekwencji prawnych nałożonych na lustrowanego w związku ze stwierdzeniem złożenia przez niego niezgodnego z prawdą oświadczenia lustracyjnego, zwłaszcza, że orzeczenie zostało zaskarżone tylko przez obrońcę.
W świetle powyższego wywodu, przy braku okoliczności, które należy brać pod uwagę z urzędu (art. 439 k.p.k. i art. 440 k.p.k. w zw. z art. 19 u.l.), Sąd Apelacyjny zaskarżone orzeczenie jako trafne utrzymał w mocy (art. 437 § 1 k.p.k. w zw. z art. 19 u.l.).
Na podstawie art. 636 § 1 k.p.k. w zw. z art. 626 § 1 k.p.k. w zw. z art. 19 u.l. Sąd zasądził od H. Z. na rzecz Skarbu Państwa wydatki postępowania odwoławczego w postaci wypłat dokonanych z tytułu doręczeń (art. 618 § 1 pkt 1 k.p.k.).
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Katowicach
Osoba, która wytworzyła informację: Witold Mazur, Waldemar Szmidt
Data wytworzenia informacji: