Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

I ACa 740/16 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Katowicach z 2017-07-27

Sygn. akt I ACa 740/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 27 lipca 2017 r.

Sąd Apelacyjny w Katowicach I Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący :

SSA Małgorzata Wołczańska

Sędziowie :

SA Ewa Jastrzębska (spr.)

SA Anna Bohdziewicz

Protokolant :

Anna Wieczorek

po rozpoznaniu w dniu 27 lipca 2017 r. w Katowicach

na rozprawie

sprawy z powództwa M. S. (1), M. S. (2) i M. S. (3)

przeciwko (...) Pogotowiu (...) w K.

o zapłatę

na skutek apelacji obu stron

od wyroku Sądu Okręgowego w Katowicach

z dnia 1 marca 2016 r., sygn. akt II C 411/14

1)  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że:

a)  powództwo oddala,

b)  nie obciąża powodów kosztami postępowania;

2)  oddala apelację powodów;

3)  nie obciąża powodów kosztami postępowania apelacyjnego.

SSA Anna Bohdziewicz

SSA Małgorzata Wołczańska

SSA Ewa Jastrzębska

Sygn. akt: IACa 740/16

UZASADNIENIE

Powodowie M. S. (1) oraz małoletnie M. i M. S. (3) domagali się zasądzenia od (...) Pogotowia (...) w K. stosownego odszkodowania i zadośćuczynienia za śmierć M. S. (4). Powód M. S. (1) domagał się zasądzenia kwoty 250.000,- złotych tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia za śmierć żony M. S. (4) wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 15 lutego 2014 roku, kwoty 9.010,22 złotych tytułem poniesionych kosztów pogrzebu wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 15 lutego 2014 roku. Małoletnie powódki M. i M. S. (3) domagały się zasądzenia kwoty po 250.000,- złotych tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia za śmierć matki M. S. (4) wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 15 lutego 2014 roku oraz kwot po 1.132,72 złotych miesięcznie tytułem renty alimentacyjnej po śmierci matki od dnia 1 czerwca 2014 roku wraz z ustawowymi odsetkami od 11 – go dnia każdego miesiąca w przypadku zwłoki w płatności świadczenia, zasądzenia tytułem renty alimentacyjnej za okres od 3 lutego 2013 roku do 31 maja 2014 roku w łącznej kwocie po 12.887,- wraz z ustawowymi odsetkami od kwoty 8.881,98 złotych od dnia 15 lutego 2014 roku, natomiast od kwoty 4.005,06 złotych od dnia wniesienia pozwu. Nadto strona powodowa domagała się zwrotu kosztów postępowania.

W uzasadnieniu powodowie wskazali, iż pracownik pozwanego dopiero po wykonaniu trzeciego połączenia telefonicznego przez M. S. (1) wysłał do miejsca zamieszkania powodów karetkę celem udzielenia pomocy medycznej M. S. (4), a ta opieszałość i spóźniona decyzja co do wysłania zespołu ratunkowego spowodowała zgon M. S. (4).

Pozwane (...) Pogotowie (...) w K. wniosło o oddalenie powództwa i zasądzenie zwrotu kosztów postępowania.

Zaprzeczyło by w przedmiotowej sprawie doszło do zgonu M. S. (4) na skutek nieprawidłowości w czynnościach wykonywanych przez dyspozytora pozwanej, skoro pierwsza rozmowa z powodem M. S. (1) nie dawała podstaw do natychmiastowego wysłania karetki pogotowia, a przede wszystkim powodowie
nie wykazali adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy śmiercią M. S. (4)
a czynnościami pozwanego.

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 1 marca 2016r. Sąd Okręgowy w Katowicach:

1) zasądził od pozwanego na rzecz powódek M. S. (2) i M. S. (3) po 100.000 zł zaś na rzecz powoda M. S. (1) kwotę 109.010,22 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 23 lipca 2014 roku do 31 grudnia 2015 roku i ustawowymi odsetkami zwłoki od dnia 1 stycznia 2016 roku do dnia zapłaty;

2) oddalił powództwo w pozostałej części;

3)zasądził od pozwanego (...) Pogotowia (...) w K. na rzecz Skarbu Państwa Sądu Okręgowego w Katowicach kwotę 16.396,16 zł tytułem kosztów sądowych;

4) zniósł wzajemnie koszty adwokackie między stronami.

Ustalił w uzasadnieniu, iż w dniu 3 lutego 2013 roku M. S. (4) obudziła się około godz. 4 rano, aby nakarmić swoje dwie sześciomiesięczne córki. W poprzedzającym dniu czuła się osłabiona, nie była w stanie samodzielnie pokonać pieszo niewielkiego dystansu w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. W trakcie przygotowywania posiłku dla dzieci źle się poczuła, obudziła męża M. S. (1) i poprosiła by zajął się dziećmi. Po przejęciu obowiązków w zakresie nakarmienia dzieci M. S. (4) usiadła na kanapie i straciła po raz pierwszy przytomność upuszczając butelkę z mlekiem. Powód początkowo nie zdawał sobie sprawy co się stało, myślał, że żona jest zmęczona i zasnęła. Po chwili gdy zajmował się dziećmi zaniepokoiło go gdy usłyszał, że żona wydaje dziwne odgłosy w postaci chrapania i charczenia. Następnie otworzył okno i zadzwonił do teściów, którzy poradzili mu niezwłocznie zadzwonić
na pogotowie i od razu udali się do mieszkania powodów. O godz. 4:23 M. S. (1) zadzwonił na pogotowie po raz pierwszy z numeru telefonu, z którego dzwonił uprzednio do teściów. Dyspozytor medyczny D. B. w trakcie pierwszej rozmowy telefonicznej trwającej 4 min i 12 sekund przeprowadziła rozmowę, w toku której pytała o gorączkę, wiek pacjentki, wcześniejsze leczenie, czy w związku z zgłaszanym uprzednio osłabieniem udała się do lekarza. Pomimo relacjonowanych przez M. S. (1) duszności, trudności w oddychaniu i wystąpienia silnych potów dyspozytorka nie zadała szczegółowych pytań związanych z dusznością. Po przeprowadzeniu osobistej rozmowy z M. S. (4) dyspozytorka medyczna zanegowała duszność występującą u M. S. (4) i zapytała czy pacjentka leczy się na nerwicę, pomimo słyszalnej bardzo nasilonej duszności objawiającej się przyspieszonym, pogłębionym oddechem, oddychaniem z wysiłkiem, mówieniem przerywanymi zdaniami, męczliwości połączonej z oddychaniem. Po otrzymaniu informacji o młodym wieku (23 lata) M. S. (4) dyspozytorka nie uwierzyła w opisywane przez nią objawy. W trakcie tej pierwszej rozmowy M. S. (4) pięciokrotnie zgłaszała duszność, osłabienie, złe samopoczucie, omdlenie, zwiększoną potliwość oraz brak tolerancji wysiłku. Dyspozytorka w toku pierwszej rozmowy telefonicznej nie podjęła decyzji o wysłaniu zespołu ratownictwa medycznego, nie udzieliła też informacji o odmowie przyjęcia zgłoszenia. Następnie M. S. (4) poszła do toalety, a potem położyła się. Kiedy podczas kolejnej wizyty w toalecie po raz kolejny straciła przytomność i osunęła się bezwładnie z rąk pomagającego jej M. S. (1) przybyły w tym momencie do mieszkania P. L. pomógł powodowi z omdlałą żoną. W tym czasie J. L. wykonała kolejne połączenie
na pogotowie ratunkowe. W toku tej rozmowy, która rozpoczęła się o godz. 4:30 i trwała 1 minutę i 14 sekund po raz kolejny zgłoszono dyspozytorowi medycznemu głęboką duszność, utratę przytomności, bladość, zaburzenia oddychania oraz informację o tym, że M. S. (4) ma dwójkę małych dzieci. Po jednej minucie drugiej rozmowy, o godz. 4:31:29 dyspozytor podjął decyzję co do wysłania zespołu ratownictwa medycznego. Zespół ratownictwa medycznego wyjechał o godz. 4:34. W trakcie trzeciej rozmowy telefonicznej rozpoczętej o godz. 4:35:57 trwającej 56 sekund M. S. (1) poinformował dyspozytora, że jego żona nie oddycha i jest reanimowana przez rodzinę. W trakcie czwartej rozmowy telefonicznej rozpoczętej o godz. 4:43:33 i trwającej 2 minuty M. S. (1) poinformował, że nadal nie wyczuwają pulsu u reanimowanej M. S. (4). O godzinie 4:45:30 zespół ratownictwa medycznego przybył do drzwi klatki schodowej mieszkania powodów – 6 i pół minuty od dojechania pod wskazany adres
o godzinie 4:39. Po trwającej ponad pół godziny akcji reanimacyjnej prowadzonej przez zespół ratownictwa medycznego o godz. 5: 30 stwierdzono zgon M. S. (4) i podjęto decyzję o wysłaniu Policji do mieszkania powodów (dowód: karta zlecenia wyjazdu – k. 185 akt, karta medycznych czynności ratunkowych – k. 186 akt, wykaz danych co do pozycji geograficznych zespołu ratownictwa medycznego – k. 188 – 208 akt, zeznania świadka P. B. – adnotacje 00:56:20 – 00:58:01 w toku rozprawy z dn. 10 lutego 2015 roku, zeznania świadka M. L. – adnotacje 00:05:09 – 00:21:24 w toku rozprawy z dn. 12 listopada 2014 roku zeznania świadka P. L. – adnotacje 00:23:28 – 00:52:44 w toku rozprawy z dn. 12 listopada 2014 roku).

Dyspozytor medyczny w trakcie pierwszej rozmowy telefonicznej zbyt długo prowadziła rozmowę w sposób bezprzedmiotowy i nieuporządkowany, nie dopytując się o istotne kwestie, natomiast wielokrotnie pytając o gorączkę, której pacjentka nie miała. Wywiad był chaotyczny i nie dotyczył właściwych objawów. W trakcie pierwszej rozmowy rozpoczętej o godz. 4:23:48 dyspozytor medyczny po uzyskaniu informacji o utracie przytomności, wystąpieniu potów i duszności u M. S. (4) powinna zadać dodatkowe pytania na temat duszności i omdlenia w ciągu maksymalnie 1 minuty, zebrać dane teleadresowe w ciągu około 30 sekund i zadysponować ambulans. W przypadku sprawnego przeprowadzenia rozmowy około godziny 4:25:30 zapadłaby decyzja o zadysponowaniu zespołu ratownictwa medycznego – zatem 6 minut wcześniej niż to miało miejsc w analizowanej sprawie. D. B. nie zadała pytań , które jako dyspozytor medyczny i pielęgniarka z wieloletnim doświadczeniem zawodowym powinna zadać, a dotyczących duszności, kaszlu, kwioplucia, otyłości, zażywania leków, uczulenia, dolegliwości bólowych, ciąży, porodu, zasłabnięcia, omdlenia, wymiotów, ciśnienia krwi. Jednocześnie nie zadała pytań, które uporządkowałyby i ukierunkowały wywiad medyczny. Analiza pytań zadanych przez dyspozytora medycznego w trakcie pierwszej rozmowy prowadzi do wniosku, że nie przeprowadził on wywiadu zgodnie
z standardami wynikającymi z aktualnej wiedzy medycznej w zakresie medycyny ratunkowej. W przypadku gdy dyspozytor medyczny nie jest w stanie samodzielnie przeprowadzić rozmowy, winien posłużyć się opisywanymi „Procedurami postępowania dla dyspozytorów”, a w sytuacji dalszych wątpliwości ma możliwość zwrócenia się z prośbą o pomoc do lekarza koordynatora ratownictwa medycznego lub starszego lekarza dyżuru wyznaczonego przez dysponenta jednostki. W przedmiotowej sprawie D. B. jednakże tego nie uczyniła. Analiza dolegliwości zgłaszanych przez M. S. (4) prowadzi do stanowczego wniosku, że już w trakcie pierwszej rozmowy telefonicznej zachodziły podstawy do zadysponowania zespołu ratownictwa medycznego – w trakcie tej rozmowy zostały zgłoszone objawy, które wskazywały, że M. S. (4) znajduje się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, a były to: duszność, osłabienie, złe samopoczucie, omdlenie, zwiększona potliwość i brak tolerancji wysiłku. Wymienione objawy szybko powinny ukierunkować wywiad dyspozytora medycznego
i doprowadzić w rozmowie telefonicznej do wniosku, że M. S. (4) jest w stanie zagrożenia życia i należy zadysponować zespół ratownictwa medycznego w kodzie wyjazdu K1 z użyciem sygnalizacji świetlno- dźwiękowej. W trakcie nagrania rozmowy telefonicznej dodatkowo słyszalne odgłosy świadczące o silnej duszności występującej u M. S. (4) w postaci przyspieszonego, pogłębionego oddechu, oddychania z wysiłkiem, mówienia przerywanymi zdaniami, męczliwości połączonej z oddychaniem. Zgłaszający M. S. (1) w rozmowie telefonicznej wspólnie z M. S. (4) użyli wystarczająco istotnych określeń, które powinny być przez doświadczonego dyspozytora medycznego wychwycone i powinny ukierunkować dalszą rozmowę, co jednakże nie miało miejsca. W trakcie drugiej rozmowy telefonicznej podane zostały objawy w postaci utraty przytomności, bladości, zaburzeń oddychania oraz informacja o dwójce małych dzieci. Błędem było postepowania dyspozytora, który odmówił wysłania zespołu ratownictwa medycznego w pierwszej rozmowie telefonicznej. Nadto dyspozytor medyczny w trakcie rozmowy telefonicznej zachowywała się w sposób nieprofesjonalny, podnosiła głos i okazywała irytację. Przerywała wypowiedzi dotyczące ważnych objawów – duszności. Ignorowała zgłaszaną i słyszalną przez telefon duszność – najważniejszy objaw, z powodu którego wzywane było pogotowie, twierdząc że pacjentka sama wywołuje objawy, że ma nerwicę a jednocześnie wypowiadała się w sposób lekceważący. Nadto miały miejsce absolutnie nieprofesjonalne wypowiedzi dyspozytorki, które nie powinny mieć miejsca w toku których miała podniesiony głos. Również czwarta rozmowa przeprowadzona z M. S. (1) w trakcie reanimacji była nieprofesjonalna. Biegły do spraw procedur obowiązujących w ratownictwie medycznym po analizie przesłuchanych nagrań doszedł do stanowczego wniosku, że pierwszy telefon był o godz. 4:23:48, dyspozytor medyczny prowadził rozmowę 4 minuty i 12 sekund - do 4:28 i rozmowa ta nie zakończyła się informacją, że został wysłany ambulans, nie udzieliła tez informacji o odmowie przyjęcia zgłoszenia ani też nie zadysponowała zespołu ratownictwa medycznego. Drugi telefon był o godz. 4:30:29, tj. 2,5 minuty później i rozmowę dyspozytor medyczny prowadziła 1 minutę i 14 sekund, po 1 minucie rozmowy, o godz. 4:31:29 dyspozytor medyczny użyła określenia wysyłam, spokojnie, zatem zespół zadysponowała dopiero po ponowieniu wezwania. Zespół ratownictwa medycznego wyjechał o godz. 4:34. Trzeci telefon był o godz. 4:35:57, czyli 12 minut od pierwszego telefonu, rozmowa trwała 56 sekund, wówczas dyspozytor medyczny dowiedziała się, że pacjentka nie oddycha i jest reanimowana przez godzinę. Czwarty telefon o miał miejsce godz. 4:43:33 i rozmowa trwała 2 minuty, kiedy to o godz. 4:45:30 zadzwonił domofon – zespół ratownictwa medycznego był pod drzwiami klatki schodowej, tj. 6 i pół minuty od dojechania pod wskazany adres o godz. 4:39. Rozmowa dyspozytora z mężem dawała pełne podstawy do natychmiastowego wysłania karetki pogotowia celem udzielenia pomocy medycznej M. S. (4). Dodatkowo informacje przekazane dyspozytorowi medycznemu w toku rozmowy telefonicznej przeprowadzonej osobiście z M. S. (4) również przesądzały o konieczności niezwłocznego wysłania zespołu medycznego. Dodatkowo biegły z zakresu chirurgii ogólnej i medycyny ratunkowej na podstawie analizy literatury medycznej dotyczącej zatorowości płucnej, która była przyczyną zgonu M. S. (4) podał, że śmiertelność w masywnej zatorowości płucnej wynosi 30% chorych, natomiast prawidłowe rozpoznanie i leczenie zatorowości płucnej zmniejsza śmiertelność w ostrym epizodzie do 3% chorych. Analiza treści nagrań w ocenie biegłego prowadzi do wniosku, że dyspozytor medyczny przeprowadził wywiad niezgodnie z zapisami Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 7 maja 2007 roku w sprawie ramowych procedur przyjmowania wezwań przez dyspozytora medycznego i dysponowania zespołami ratownictwa medycznego. Dyspozytor nie zadała kluczowych pytań związanych ze stanem zdrowia M. S. (4) i nie zwróciła uwagi na inne istotne objawy (dowód: opinia biegłego sądowego z zakresu chirurgii ogólnej i medycyny ratunkowej C. K. – k. 277 – 291 akt, ustna opinia uzupełniająca C. K. – adnotacje 00:01:12 – 00:33:05 w toku rozprawy z dn. 24 lutego 2016 roku)

Po śmierci M. S. (4) opiekę nad dwójką dzieci M.
i M., które w chwili śmierci M. S. (4) ukończyły 6 miesiąc życia przejął w całości M. S. (1), który przeprowadził się wraz z dziećmi
do mieszkania swoich rodziców. Wobec córek powoda orzeczono niepełnosprawność od chwili urodzenia – dzieci urodziły się jako wcześniaki z niską wagą urodzeniową, występowały u nich zaburzenia rozwojowe w związku z którymi zostały skierowane na rehabilitację oraz pozostawały pod stałą kontrolą lekarza pediatry i neurologa. (dowód: zeznania świadka F. S. – adnotacje 00:53 – 00:55:12 w toku rozprawy
z dn. 12 listopada 2014 roku, zeznania świadka P. L. – adnotacje 00:23:28 – 00:52:44 w toku rozprawy z dn. 12 listopada 2014 roku, zeznania świadka U. S. – adnotacje 01:07:29 w toku rozprawy z dn. 12 listopada 2014 roku, zeznania świadka J. L. –adnotacje 01:28:55 – 01:53:37 w toku rozprawy z dn. 12 listopada 2014 roku, odpis aktu urodzenia – k. 34 – 35 akt, zaświadczenia i dokumentacja lekarska – k. 37 – 50, 117 – 166 akt, orzeczenia o niepełnosprawności –
k. 51 – 52 akt).

Dla powoda M. S. (1) śmierć żony oznaczała wielki ból, krzywdę i poczucie pustki. Z chwilą jej zgonu utracił poczucie bezpieczeństwa i spokoju. M. S. (4) była troskliwą żoną i matką. W wyniku śmierci żony powód utracił najbliższą osobę. Powód wraz z M. S. (4) w kwietniu 2012 roku zawarli związek małżeński, a lipcu 2012 roku urodziła im się dwójka dzieci. Zatem niespełna rok przed nagła śmiercią M. S. (4) założyli rodzinę. Powód codziennie myśli o śmierci żony.
W wyniku straty nie może liczyć na wzajemną pomoc i wsparcie przy wychowywaniu córek, znacznemu pogorszeniu uległa jego sytuacja rodzinna oraz stan psychiczny. Pozostał sam z dwójką niepełnosprawnych dzieci. Cały ciężar opieki i wychowania w chwili obecnej spoczywa na nim. Tylko dzięki pomocy całej rodziny, w tym w szczególności rodziców, do których przeprowadził się jest w stanie kontynuować zatrudnienie. Natomiast M. i M. S. (3) bezpowrotnie utraciły najbliższą osobę – matkę i związane z tym oparcie. Małoletnie powódki choć w chwili obecnej znajdują się w niezrozumiałej dla nich sytuacji, w przyszłości staną w obliczu konieczności wyjaśnienia sytuacji polegającej na nagłej utracie matki i pogodzenia się z sytuacją pozbawienia normalnego rodzinnego życia i poczucia bezpieczeństwa. M. S. (4) w chwili śmierci była matką 6 – miesięcznych bliźniaczek, była 23 – letnią kobietą stanowiącą oparcie dla założonej przed niespełna rokiem rodziny (dowód: przesłuchanie powoda M. S. (1) – adnotacje 00:19:35 – 00:43:03
w toku rozprawy z dn. 13 października 2015 roku, odpis skrócony aktu urodzenia – k. 34 – 35, zeznania świadka U. S. – adnotacje 01:07:29 w toku rozprawy z dn. 12 listopada 2014 roku, zeznania świadka F. S. – adnotacje 00:53 – 00:55:12 w toku rozprawy
z dn. 12 listopada 2014 roku, zeznania świadka P. L. – adnotacje 00:23:28 – 00:52:44 w toku rozprawy z dn. 12 listopada 2014 roku, zeznania świadka J. L. –adnotacje 01:28:55 – 01:53:37
w toku rozprawy z dn. 12 listopada 2014 roku).

W związku z pogrzebem żony M. S. (5) poniósł wydatki w łącznej kwocie 9.010,22 złotych (dowód: pokwitowanie opłaty za rezerwację – k.70 akt, rachunek za oprawę muzyczną – k. 71 akt, faktura za palmę i wieniec oraz wystrój – k. 72 akt, faktura za usługę pogrzebową – k. 73 akt, umowa na wykonanie usług kamieniarskich – k. 74 akt, faktura za wykop grobu – k. 75 akt rachunek za poczęstunek – k. 76 akt).

M. S. (4) przed porodem była zatrudniona w Miejskim Przedszkolu nr (...) w R. na stanowisku pomoc nauczyciela z miesięcznym wynagrodzeniem w kwocie 1.195,02 złotych netto, natomiast we wrześniu 2012 roku ukończyła (...) Wyższą Szkołę (...) na kierunku fizjoterapia. Powód natomiast zatrudniony jest w Spółce (...) jako górnik z miesięcznym dochodem netto w kwocie 3.005,90 złotych. Po śmierci M. S. (4) powodowie otrzymują łącznie rentę rodzinną w kwocie 654, 56 złotych netto miesięcznie (dowód: zaświadczenie – k. 53, 54 akt, umowa o świadczenie usług edukacyjnych – k. 55 – 61, decyzja – k. 62, dyplom ukończenia studiów – k. 64 akt, decyzja ZUS – k. 65 – 69 akt).

Wskazał sąd pierwszej instancji, że przedmiotem postępowania dowodowego było poczynienie ustaleń czy wywiad przeprowadzony przez dyspozytora medycznego pozwanego był przeprowadzony zgodnie z obowiązującymi procedurami przy uwzględnieniu całokształtu materiału dowodowego znajdującego się w aktach sprawy ze szczególnym uwzględnieniem nagrań rozmów telefonicznych, na czym polegały ewentualne nieprawidłowości i błędy popełnione przez osobę przyjmującą przedmiotowe zgłoszenie. W tym celu Sąd ten dopuścił dowód z opinii biegłego sądowego z zakresu chirurgii ogólnej i medycyny ratunkowej C. K.. Przy dokonywaniu powyższych ustaleń Sąd pierwszej instancji oparł się na wnioskach przedstawionych przez biegłego do spraw procedur obowiązujących w ratownictwie medycznym. Przedmiotowa ustna opinia w pełni zasługuje na uznanie, albowiem jest precyzyjna, stanowcza, w sposób niebudzący wątpliwości wywody biegłego wyjaśniają zagadnienia wymagające wiadomości specjalnych. Sąd pierwszej instancji oddalił wniosek pozwanego o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego kardiologa na okoliczność adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy zachowaniem pracowników pogotowia ratunkowego a śmiercią M. S. (4), ponieważ okoliczność ta w jego ocenie nie miała znaczenia z punktu widzenia rozstrzygnięcia niniejszej sprawy.

Zdaniem sądu pierwszej instancji powództwo jest częściowo zasadne.

Z ustaleń faktycznych wynika, iż dyspozytor medyczny D. B. była pracownikiem zakładu opieki zdrowotnej- pozwanego (...) Pogotowia (...) w K., działającego jako samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej.

Podkreślił sąd pierwszej instancji, iż odpowiedzialność pozwanego jako samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej na podstawie art. 430 k.c. w zw. z art.416 k.c. zachodzi tylko wówczas, gdy zostaną spełnione wszelkie przesłanki odpowiedzialności deliktowej w postaci: wyrządzenia szkody przez personel medyczny pozwanego, zawinionego działania lub zaniechania tego personelu, normalnego związku przyczynowego pomiędzy tym działaniem lub zaniechaniem, a wyrządzoną szkodą
oraz wyrządzenia szkody przy wykonywaniu powierzonej czynności.

W ocenie sądu pierwszej instancji na gruncie przedstawionego stanu faktycznego zadaniem sądu było poczynienie ustaleń czy przeprowadzony przez dyspozytora pozwanego w dniu 3 lutego 2013 roku w sprawie udzielenia pomocy medycznej M. S. (4) był przeprowadzony zgodnie z obowiązującymi procedurami przy uwzględnieniu całokształtu materiału dowodowego znajdującego się w aktach sprawy ze szczególnym uwzględnieniem treści nagrań, na czym polegały ewentualne nieprawidłowości i błędy popełnione przez przyjmującą przedmiotowe zgłoszenie. Na podstawie opinii pisemnej oraz ustnej opinii uzupełniającej Sąd pierwszej instancji wyprowadził stanowczy wniosek, iż dyspozytor medyczny nie przeprowadził w sposób prawidłowy wywiadu i zgodnie ze standardami wynikającymi z aktualnej wiedzy medycznej w zakresie medycyny ratunkowej oraz zgodnie z zapisami Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 7 maja 2007 roku w sprawie ramowych procedur przyjmowania wezwań przez dyspozytora medycznego i dysponowania zespołami ratownictwa medycznego.
Już bowiem w trakcie tej pierwszej rozmowy telefonicznej zostały zgłoszone objawy, które wskazywały, że M. S. (4) znajduje się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego. Natomiast pierwsza rozmowa nie zakończyła się ani podaniem informacji
o wysłaniu zespołu, ani odmową przyjęcia zgłoszenia i podaniu jej przyczyn. Dopiero po ponowieniu wezwania, w trakcie drugiej rozmowy dyspozytor medyczny zadysponowała zespół ratownictwa medycznego, co spowodowało, że pacjentka nie została przewieziona do zakładu lecznictwa celem wdrożenia właściwych procedur leczenia zatorowości płucnej, co w znaczący sposób pozwoliłoby na zmniejszenie ryzyka śmiertelności w ostrym epizodzie do 3%.

Zatem żądanie powodów co do zasady sąd uznał za wykazane.

Każdy z powodów domagał się zasądzenia kwoty 250.000,- złotych jako zadośćuczynienia za doznaną krzywdę z powołaniem się na art. 446 § 4 k.c. w zw. z art. 23 i art. 24 k.c .

Sąd pierwszej instancji uznał , że przyznanie powodom tytułem zadośćuczynienia kwot w wysokości po 100.000,- złotych będzie adekwatne do rozmiaru poniesionej przez powodów krzywdy i w pełni zrekompensuje im negatywne przeżycia i cierpienia psychiczne związane ze śmiercią żony i matki, a w pozostałym zakresie żądania z tego tytułu jako wygórowane oddalił. Odsetki zasądził od 23 lipca 2014r. czyli od doręczenia pozwanemu odpisu pozwu.

Nadto z mocy art. 446 § 1 k.c. w pkt 1. zasądził ten sąd na rzecz powoda M. S. (1) zwrot kosztów pogrzebu w łącznej kwocie 9.010,22 złotych celem wyrównania wydatków związanych z pochówkiem M. S. (4).

Odnosząc się do roszczenia małoletnich powódek M. i M. S. (2) domagających się od zobowiązanego do naprawienia szkody renty obliczonej stosownie do potrzeb poszkodowanego oraz do możliwości zarobkowych i majątkowych zmarłego przez czas prawdopodobnego trwania obowiązku alimentacyjnego na podstawie art. 446 § 2 k.c. Sąd pierwszej instancji doszedł do przekonania, ze strona powodowa w toku postępowania dowodowego nie wykazała uzasadnionych potrzeb małoletnich oraz możliwości zarobkowych i majątkowych zmarłej i w tym zakresie oddalił powództwo,
o czym orzekł w pkt 2.

Podstawą orzeczenia o zwrocie przez pozwanego kosztów sądowych jest art. 113 ust. 1 ustawy z dn. 28 lipca 2005 roku o kosztach sądowych
w sprawach cywilnych
(Dz.U. z 2014 r., poz.1025).

Wobec częściowego uwzględnienia żądania podstawą orzeczenia o kosztach zastępstwa procesowego zawartego w pkt 4. sentencji był art. 100 zd. 1 k.p.c.

Od wyroku tego apelację wniosły obie strony.

Pozwany zaskarżył wyrok w całości.

Domagał się zmiany wyroku i oddalenia powództwa w całości oraz zasądzenia kosztów procesu za obie instancje, zaś z ostrożności procesowej wnosił o uzupełnienie postępowania dowodowego poprzez dopuszczenie dowodu z opinii biegłego na okoliczność ustalenia adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy zaniechaniem pracowników pogotowia ratunkowego , a śmiercią M. S. (4) w celu ustalenia odpowiedzialności za zdarzenie.

Zarzucił naruszenie:

I.  art. 361 kc przez błędną wykładnię i uznanie, że w sprawach tzw. błędów medycznych wystarczy wykazanie „pośredniego związku przyczynowego” odrywając go od adekwatności i zaniechanie badania stopnia prawdopodobieństwa;

II.  art.233§1 kpc polegające na ustaleniu, że podczas pierwszej rozmowy powoda z dyspozytorem istniał stan zagrożenia życia M. S. (4), dyspozytorka prowadziła wywiad medyczny niezgodnie ze standardami wynikającymi z aktualnej wiedzy medycznej, uznaniu, że zachodzi pośredni związek przyczynowy pomiędzy zaniechaniem pracowników pogotowia, a śmiercią M. S. (4), podczas gdy sąd nie zbadał potencjalnego wpływu przybycia karetki pogotowia na miejsce zdarzenia 6 minut wcześniej i oceny stopnia prawdopodobieństwa uratowania życia pacjentki, ustalenie przez sąd, że wysokość zadośćuczynienia po 100.000zł dla każdej z osób jest odpowiednia, podczas gdy jest wygórowana, pominięcie analizy i oceny dokumentacji medycznej żony powoda mimo , że miała ona problemy kardiologiczne i zażywała leki o czym nie poinformowano podczas pierwszej rozmowy,

III.  art. 227 § 1 kpc w zw. z art. 233kpc poprzez pominięcie zeznań świadków, w których wskazano , że wykrycie i rozpoznanie zatorowości płucnej jest niezwykle trudne,

IV.  art. 227 § 1 kpc w zw. z art. 233kpc poprzez oddalenie wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego kardiologa,

V.  art. 286kpc w zw. z art. 233kpc przez ustalenie, że opinia biegłego była precyzyjna i stanowcza , mimo że biegły nie miał możliwości samodzielnego wypowiadania się,

VI.  art. 328§3 kpc przez wskazanie sprzecznych twierdzeń o konieczności bądź braku konieczności zaistnienie związku przyczynowego oraz brak uzasadnienia rozstrzygnięcia o kosztach,

VII.  naruszenie art. 100kpc.

Powodowie zaskarżyli wyrok w części oddalającej powództwo tj. w punkcie 2 i w punkcie 4.

Zarzucili:

1. naruszenie prawa materialnego , a to :

-art. 446§ 4 kc poprzez rażące zaniżenie zadośćuczynienia, bowiem każdy z powodów winien otrzymać kwotę po 250.000zł, nadto przez nieprawidłowe doliczenie do sumy zadośćuczynienia przyznanego powodowi kwoty 9.010,22 zł z tytułu kosztów pogrzebu, podczas gdy podstawa zasądzenia tej należności wynika z art. 446§1 kc,

-art. 446 §2 kc w zw. z art. 135 kriop poprzez uznanie, że strona powodowa nie wykazała uzasadnionych potrzeb małoletnich oraz możliwości zarobkowych zmarłej matki , pomimo, że strona powodowa przedłożyła stosowne dokumenty,

-art. 481 §1 kc w zw. z art. 455kc poprzez przyjęcie, że odsetki należą się od dnia doręczenia pozwanemu odpisu pozwu, podczas gdy powodowie wcześniej wezwali pozwanego do zapłaty,

2. naruszenie prawa procesowego poprzez dokonanie oceny dowodów z przekroczeniem granic swobodnej oceny dowodów , mimo ,iż zeznania powoda i świadków świadczą o zasadności roszczeń strony powodowej, a także naruszenie art. 328§2 kpc i art.100kpc.

Domagali się zmiany wyroku i uwzględnienia powództwa w całości oraz zasądzenia kosztów procesu za obie instancje , w tym kosztów dojazdu pełnomocnika powodów

Sąd Apelacyjny zważył co następuje:

Apelacja pozwanego jest zasadna, a apelacja powodów na uwzględnienie nie zasługuje.

Na wstępie wskazać trzeba, że podziela Sąd Apelacyjny dokonane przez sąd pierwszej instancji ustalenia faktyczne co do przebiegu zdarzenia z dnia 3 lutego 2013r. Ustalenia te zostały dokonane na podstawie zeznań świadków, których prawdziwości nikt nie kwestionował. Nadto dokonane przez sąd pierwszej instancji ustalenia faktyczne, co do przebiegu zdarzenia z dnia 3 lutego 2013r. nie były przez strony kwestionowane.

Wskazać trzeba, że powodowie swe roszczenia w stosunku do pozwanego Pogotowia (...) opierali na twierdzeniu, że na skutek opieszałości dyspozytora Pogotowia (...) zbyt późno wysłano karetkę pogotowia i ta spóźniona decyzja i jej następstwo w postaci spóźnionego przyjazdu karetki pogotowia spowodowała śmierć matki i żony powodów. Sąd pierwszej instancji częściowo powództwo uwzględnił opierając się na opinii biegłego, którą w sprawie dopuścił, z której to opinii wynikało, że karetka pogotowia została wysłana o 6 minut za późno i gdy przyjechała na miejsce matka i żona powodów już nie żyła. Podnieść natomiast trzeba, że pozwany od początku kwestionował związek przyczynowy pomiędzy spóźnionym przyjazdem karetki pogotowia, a śmiercią M. S. (4), zarzucając , że gdyby nawet karetka pogotowia przyjechała szybciej M. S. (4) nie dałoby się uratować, gdyż zmarła ona na niewydolność oddechowo - krążeniową w wyniku zatoru płucnego. Sąd pierwszej instancji oddalił wniosek pozwanego o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego na okoliczność istnienia adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy zachowaniem się pracowników pogotowia ratunkowego, a śmiercią M. S. (4) , w jego ocenie „okoliczność ta nie miała znaczenia z punktu widzenia niniejszej sprawy”. Dopatrzył się ten sąd tzw. pośredniego związku przyczynowego wynikającego z samego faktu, że gdyby karetka przyjechała wcześniej to może można by uratować życie matki i żony powodów.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego stanowiska takiego nie sposób podzielić.

W polskim prawie cywilnym obowiązuje bowiem zasada adekwatnego związku przyczynowego. Z mocy art. 361 § 1 kc zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła.

Odpowiedzialność za zaniechanie wchodzi więc w rachubę tylko wtedy, gdy istniał obowiązek podjęcia działania i tylko wówczas gdy określona przyczyna nie wywołałaby skutku w postaci szkody, gdyby pomiędzy tę przyczynę a skutek włączyło się określone działanie, do którego jednak nie doszło (patrz. komentarz do art. 361 §1 kc Agnieszka Rzetecka- Gil, system informacji prawnej Lex/2016). Należy zatem zaaprobować pogląd, że z przyczynowością zaniechania będziemy mieli do czynienia dopiero wtedy, gdy spełnione zostaną trzy podstawowe warunki: a) osoba, której zarzuca się zaniechanie musi mieć ustawowy obowiązek działania , b) osoba ta miała sposobność takiego działania, c) wypełnienie tego obowiązku przez osobę w normalnych warunkach pozwoliłoby zapobiec szkodzie. Jeśli te wszystkie warunki nie wystąpią, wówczas nie będzie można traktować zaniechania jako warunku sprawczego szkody( K Zagrobelny (w:)Kodeks….s 564).

Z mocy art. 6 kc to na powodzie ciąży obowiązek wykazania wszystkich przesłanek odpowiedzialności pozwanego , w tym również obowiązek wykazania związku przyczynowego pomiędzy zachowaniem stanowiącym źródło szkody a tą szkodą. Jeżeli mamy do czynienia z zaniechaniem powinnego działania test sine qua non zakłada odpowiedź na pytanie czy gdyby to działanie nastąpiło poszkodowany doznałby szkody. Odpowiedź negatywna wyklucza odpowiedzialność odszkodowawczą ze względu na brak związku przyczynowego( tak SN w wyroku z dnia 9.05.2014r., ICSK 344/13, niepubl.)

W tej sytuacji zdaniem Sądu Apelacyjnego podstawowym zagadnieniem w sprawie jest przesądzenie, czy pomiędzy tym zaniechaniem pogotowia (spóźnionym przyjazdem) a śmiercią M. S. (4) istnieje związek przyczynowy w rozumieniu art. 361§1kc , to znaczy , czy gdyby karetka przyjechała wcześniej dałoby się uratować matkę i żonę powodów.

Należy także mieć na uwadze, że utrwalone jest już w orzecznictwie stanowisko, że w tzw. procesach odszkodowawczych lekarskich „normalne następstwo” , o którym mowa nie musi mieć skutku koniecznego , gdyż proces chorobowy w organizmie pacjenta nie zawsze da się przewidzieć z całkowitą pewnością, stąd też w judykaturze stwierdza się, że do przyjęcia adekwatnego związku przyczynowego w tej kategorii spraw, odpowiadającego wymogom zawartym w art. 361 §1 kc wystarczy ustalenie odpowiednio wysokiego stopnia prawdopodobieństwa między zaniechaniem sprawcy a szkodą (patrz. m.in. SN w wyroku z 4.04.2012r., CSK 402/11, niepubl. ).

W tej sytuacji należało zatem ustalić, czy gdyby karetka pogotowia przyjechała na wezwanie we właściwym czasie istniała szansa wyrażająca się jakimś stopniem prawdopodobieństwa na uratowanie życia M. S. (4).

Sąd pierwszej instancji w ogóle tą kwestią się nie zajmował uznając, iż nie ma to znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Jak wyżej wskazano jego stanowisko było całkowicie błędne.

Sąd pierwszej instancji dopuścił jedynie dowód z opinii biegłego na okoliczność czy wywiad przeprowadzony przez dyspozytora pogotowia ratunkowego był przeprowadzony właściwie i czy dyspozytor pogotowia ratunkowego popełnił błąd zadając niewłaściwe pytania. Z opinii tej wynika, iż dyspozytor błędnie zadawał pytania i zbyt późno wysłano do M. S. (4) karetkę pogotowia , powinna być ona wysłana po pierwszym telefonie po zadaniu właściwych pytań, czyli o 6 minut wcześniej. Sąd Apelacyjny opinię tę, podobnie jak sąd pierwszej instancji podziela uznając, iż jest jasna , logiczna, spójna i w wystarczający sposób daje odpowiedź na zadane przez sąd pierwszej instancji pytania. Jednakże nie udziela ona odpowiedzi na zasadnicze pytanie ( biegły nie miał takiego zlecenia) czy gdyby karetka przyjechała o 6 minut wcześniej istniałaby realna szansa na uratowanie życia matki i żony powodów, gdyż tylko w takiej sytuacji pozwany ponosiłby odpowiedzialność za śmierć M. S. (4).

Zagadnienie to wymagało wiadomości specjalnych, dlatego też Sąd Apelacyjny zmuszony był uzupełnić postępowanie dowodowe i dopuścić dowód z opinii biegłego na okoliczność czy gdyby pogotowie ratunkowe przyjechało 6 minut wcześniej istniałaby szansa na uratowanie życia M. S. (4).

Z wniosków tej opinii wynika, iż przyjazd karetki pogotowia o 6 minut wcześniej nie zwiększyłby realnej szansy na uratowanie życia M. S. (4).

Biegła wyjaśniła, że opierając się na wysłuchanych rozmowach telefonicznych wraz zapisanymi czasami można wywnioskować, że do zatrzymania krążenia u M. S. (4) doszło pomiędzy godziną 4:30, a 4:35. Ambulans dotarł na miejsce o godzinie 4:45 czyli od 15 do 20 minut od momentu zatrzymania krążenia. Świadkowie zdarzenia podjęli reanimację i kontynuowali ją do chwili podjęcia działań przez personel medyczny. Gdyby ambulans przyjechał 6 minut wcześniej M. S. (4) byłaby już w trakcie zatrzymania krążenia. Sekcja zwłok M. S. (4) wykazała obecność znacznych ilości materiału zatorowego ( skrzeplin) w obu tętnicach płucnych oraz płatowych i segmentowych oraz masywny obrzęk płuc i ogniskowy zastój krwi w płucach, wybroczyny krwawe i ponadsierdziowe, a w mięśniu sercowym stwierdzono zmiany podejrzane o ogniska świeżej martwicy. Przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo- oddechowa na podłożu zatoru tętnic płucnych. Z. płucna jest schorzeniem występującym często, związanym z wysokim ryzykiem wczesnego zgonu i niełatwym do rozpoznania. Objawy kliniczne są niespecyficzne, mogą sugerować inne choroby. Jeżeli w przebiegu zatoru płucnego występuje nagłe zatrzymanie krążenia, zwłaszcza gdy pacjent jest poza szpitalem szanse na uratowanie są bardzo niewielkie, szczególnie gdy resuscytacja (reanimacja) krążeniowo oddechowa nie przynosi efektu. Wprawdzie literatura podaje pojedyncze przypadki powrotu akcji serca po podaniu leków trombolitycznych ale w polskich warunkach ambulanse nie są wyposażone w takie leki i nie ma możliwości ich zastosowania. W sytuacji gdy zabiegi resuscytacyjne nie dają żadnego efektu, nie ma nawet krótkotrwałego powrotu rytmu serca w trakcie prowadzonej resuscytacji (reanimacji), utrzymuje się asystolia, jak to miało miejsce w przypadku M. S. (4), zwykle oznacza to, że zatrzymanie krążenia jest nieodwracalne.

Pełnomocnik powodów zakwestionował opinię biegłej, przy czym kwestionował także i to czego wcześniej nie kwestionował, a co ustalił sąd pierwszej instancji na podstawie opinii biegłego C. K. , a mianowicie, że ambulans winien być zadysponowany jeszcze wcześniej niż ustalił to biegły, czyli wcześniej niż 6 minut.

Wbrew zarzutom powodów podziela Sąd Apelacyjny stanowisko wyrażone przez obu biegłych, a mianowicie, iż przyjazd karetki pogotowia był spóźniony o 6 minut.

Wynika to już z dopuszczonej przez sąd pierwszej instancji opinii biegłego C. K., którą nie tylko podzielił sąd pierwszej instancji ale także i strona powodowa i ta opinia była podstawą uwzględnienia przez sąd pierwszej instancji powództwa. Opinię tę jak wyżej podniesiono podzielił także Sąd Apelacyjny, dlatego też w tezie opinii dopuszczonej w postępowaniu przed Sądem Apelacyjnym nakazano biegłemu wyjaśnienie czy gdyby karetka pogotowia przyjechała 6 minut wcześniej istniałaby realna szansa na uratowanie życie M. S. (4). Biegła M. N. (1), która opracowywała opiniena zlecenie Sądu Apelacyjnego odniosła się do także do tej kwestii, wyjaśniając, że również uważa , że dyspozytorka pogotowia ratunkowego powinna wysłać ambulans po pierwszej rozmowie z mężem powódki , który zadzwonił o godzinie 4:23:48 i gdyby ta rozmowa była przeprowadzona sprawnie, to o godzinie 4:25:30 zapadłaby decyzja o zadysponowaniu ambulansu, tymczasem ambulans zadysponowany został dopiero podczas drugiej rozmowy o godzinie 4:31:29 czyli o 6 minut później. Chybiony jest podnoszony przez powodów zarzut, że potencjalna godzina dotarcia ambulansu do M. S. (4) to 4:29 czyli 4 minuty od potencjalnej decyzji dyspozytora medycznego, gdyż trzeba doliczyć czas przejazdu ambulansu. Natomiast nieprawdziwy jest zarzut, że powód wezwał karetkę o godzinie 4;11. Natomiast czas przejazdu karetki pogotowia nie leżał w gestii oceny biegłej, podkreślić też trzeba, że ambulans musiał dojechać do mieszkania M. S. (4), nadto powodowie nigdy nie zarzucali, że ambulans jechał zbyt wolno. Nie ma też w zebranym w sprawie materiale dowodowym podstaw do ustalenia, że wina pozwanego wyraża się w tym, że ambulans jechał do M. S. (4) zbyt wolno. Zatem słusznie przyjęła biegła, że gdyby ambulans zadysponowano 6 minut wcześniej, dojechałby na miejsce także 6 minut wcześniej.

Zatem według wyliczeń biegłej M. N. ambulans mógł najszybciej dotrzeć do M. S. (4) o godz.4;39 , a wówczas M. S. (4) była w czasie zatrzymania krążenia, do którego najprawdopodobniej doszło między 4:30, a 4:35. Biegła wyjaśniła( na zarzut powodów), że skoro przyczyną zatrzymania krążenia u matki i żony powodów był zator płucny, to zator płucny powoduje zatkanie naczyń tętniczych w płucach materiałem zatorowym i wówczas mimo wentylacji płuc w czasie oddychania nie ma przepływu krwi przez naczynia krwionośne w płucach , pobierania tlenu z płuc przez krążącą krew i przekazywania tlenu do organizmu w tym do mięśnia serca. Wówczas dochodzi do zatrzymania krążenia. Dodatkowo materiał zatorowy w naczyniach płucnych powoduje, że serce, a zwłaszcza jego prawa strona musi wykonać o wiele większą pracę, próbując przepchać krew przez zatkane tętnice , co jest utrudnione lub uniemożliwione przez materiał zatorowy i wówczas dochodzi do przeciążenia, i niewydolności niedotlenionego z braku tlenu serca z następowym zatrzymaniem akcji serca- najczęściej w asystolii. Jakkolwiek nie można wykluczyć każdego innego mechanizmu zatrzymania akcji serca u M. S. (4) to biegła swój wniosek , że z wysokim prawdopodobieństwem była to asystolia wyciąga ze znajomości mechanizmu zatrzymania krążenia , czyli w sposób uproszczony uduszenia ale również z przeciążenia i niewydolności mięśnia sercowego. Biegła wyjaśniła też, że u M. S. (4) ewentualne wykonanie defibrylacji nie spowodowałoby udrożnienia tętnic i przywrócenia przepływu krwi przez płuca i umożliwienie utlenowania organizmu. Szansę na uratowanie życia M. S. (4) dawało jedynie podanie leków rozpuszczających materiał zatorowy , jednakże , co biegła wielokrotnie podkreślała byłoby to możliwe jedynie w szpitalu, gdyż zespoły ratownictwa medycznego nie dysponują takimi lekami. Wskazała też, że w sytuacji gdy zabiegi resucytacyjne nie dają żądnego efektu, nie ma nawet krótkotrwałego powrotu rytmu serca w trakcie prowadzonej reanimacji, utrzymuje się asystolia jak to miał miejsce u M. S. (4) zwykle oznacza to, że zatrzymanie krążenia jest nieodwracalne. Biegła podkreśliła także, iż swoje wnioski opiera także na swoim 16 letnim doświadczeniu w pracy w Państwowym Ratownictwie Medycznym oraz szpitalnictwie, a także doświadczeniu i wiedzy jakie nabyła jako specjalista anestezjologii i intensywnej terapii oraz specjalisty medycyny ratunkowej. Na pytanie powodów wyjaśniła także, że w rubryce opis w karcie Medycznych czynności ratunkowych widnieje wpis „w zapisie w trakcie (...) utrzymuje się asystolia”, co jest dowodem, że lekarz ratownictwa medycznego ocenił rytm na kardiomonitorze. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że asystolia nastąpiła skoro stwierdzono zgon.

Sąd Apelacyjny podzielił wnioski wypływające z opinii biegłej z zakresu medycyny ratunkowej M. N. (1). Wbrew podnoszonym przez powodów zarzutom opinia ta jest jasna , logiczna i spójna i w wystarczający sposób wyjaśnia zagadnienia wymagające wiadomości specjalnych.

Oczywistym jest, że sąd nie jest związany opinią biegłych i ocenia ją także na podstawie art. 233 kpc. Jednakże swoistość tej oceny polega na tym, że nie chodzi tu o ocenę kwestii wiarygodności opinii, jak przy dowodzie z zeznań świadka lecz o pozytywne lub negatywne uznanie wartości rozumowania zawartego w opinii i uzasadnienie dlaczego pogląd biegłych trafił lub nie do przekonania sądu. Zatem z jednej strony konieczna jest kontrola opinii z punktu widzenia zasad logicznego rozumowania i źródeł poznania, z drugiej stopień zaufania do wiedzy reprezentowanej przez biegłych, nie można bowiem nie podzielić opinii biegłych powołując się jedynie na wiadomości specjalne sądu bądź strony. Nadto sąd ma obowiązek dopuszczenia dowodu z opinii dalszych biegłych tylko w wypadku gdy zachodzi taka potrzeba (art. 286 kpc), a więc w szczególności wtedy, gdy przeprowadzona już opinia zawiera istotne luki, jest nieprzekonująca, niekompletna, pomija lub wadliwie przedstawia istotne okoliczności, nie odpowiada na postawione tezy dowodowe, jest niejasna, nienależycie uzasadniona lub nieweryfikowalna. Sąd nie jest zobowiązany dopuścić dowód z opinii kolejnego biegłego czy też opinii instytutu tylko z tej przyczyny, że dotychczasowa opinia była dla strony niekorzystna. (patrz. SN z 2016-01-13, V CSK 262/15 . Nie jest też uzasadniony wniosek strony o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego, jeżeli w przekonaniu sądu opinia wyznaczonego biegłego jest na tyle kategoryczna i przekonująca, że wystarczająco wyjaśnia zagadnienia wymagające wiadomości specjalnych( SN z 30.09.2014r., I UK 128/14).

W ocenie Sądu Apelacyjnego nie było , wbrew zarzutom podnoszonym przez powódkę podstaw do dopuszczania dowodu kolejnej opinii uzupełniającej biegłej M. N. (1) bądź do dopuszczenia dowodu z opinii innych biegłych wskazanych przez powodów. Bowiem opinia zasadnicza i uzupełniająca opinia biegłej M. N. (1) w wystarczający sposób wyjaśniała zagadnienia wymagające wiadomości specjalnych. Była jasna , logiczna i spójna. Powodowie wnieśli do tej opinii zarzuty w piśmie procesowym z dnia 4 kwietnia 2017r. Biegła w uzupełniającej pisemnej opinii odniosła się szczegółowo do wszystkich zarzutów, wyjaśniając w sposób jasny i zrozumiały swoje stanowisko.

Nie było więc w ocenie Sądu Apelacyjnego do ponownego dopuszczania dowodu z kolejnej uzupełniającej opinii , zarzuty zawarte w piśmie z 1 czerwca 2017r były już przez biegłą wyjaśnione, dotyczą bowiem one po raz kolejny czasu przyjazdu karetki oraz wyrwanych z kontekstu części zdań np. pytania o porównanie do mechanizmów występujących u uduszonych dzieci, bądź kwestii, które były już wyjaśniane i wyjaśnianie ich po raz kolejny opinia ta jest niecelowe. Nie było też podstaw do dopuszczania dowodu z opinii innego biegłego, wnioski powodów w tym przedmiocie wynikają jedynie z niezadowolenia z treści opinii. W tych okolicznościach oddalił Sąd Apelacyjny wnioski dowodowe powodów o dopuszczenie dowodu z kolejnych opinii biegłych.

Podsumowując, zebrany w sprawie materiał dowodowy nie daje podstaw do przyjęcia, iż w okolicznościach niniejszej sprawy istnieje adekwatny związek przyczynowy pomiędzy zaniechaniem pozwanego ( spóźnionym o 6 minut przyjazdem ambulansu) , a śmiercią M. S. (4), gdyż wypełnienie obowiązku przez pozwane Pogotowie (...) i przyjazd karetki o 6 minut wcześniej i tak nie mógłby zapobiec szkodzie w postaci śmierci M. S. (4). Zatem zaniechania pozwanego ( wysłania karetki o 6 minut za późno) nie można traktować jako warunku sprawczego szkody.

W tej sytuacji powództwo uwzględnione zostać nie mogło, zatem zaskarżony wyrok należało na mocy art. 386§ 1 kpc zmienić i powództwo oddalić.

W tych okolicznościach apelacja powodów , w której domagają się kolejnych świadczeń w związku ze śmiercią M. S. (4) musiała zostać oddalona na mocy art. 385kpc.

Biorąc pod uwagę fakt, iż nieoczekiwana śmierć matki i żony powodów w tak młodym wieku stanowiła dla powodów ogromną tragedię , a okoliczności tej śmierci usprawiedliwiały subiektywne przekonanie powodów o zasadności swego roszczenia,

Sąd Apelacyjny na mocy art. 102 kpc nie obciążył powodów kosztami procesu za obie instancje.

SSA Anna Bohdziewicz SSA Małgorzata Wołczańska SSA Ewa Jastrzębska

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Barbara Panek
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Katowicach
Osoba, która wytworzyła informację:  Małgorzata Wołczańska,  Anna Bohdziewicz
Data wytworzenia informacji: