Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

XIV C 1238/22 - zarządzenie, uzasadnienie Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ w Gdańsku z 2023-03-20

Sygn. akt XIV C 1238/22

UZASADNIENIE

Pozwem wniesionym 19 lipca 2022 roku przeciwko (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w G., powód P. O. wniósł o zasądzenie od pozwanego 41.501,83 zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od 11 sierpnia 2021 roku do dnia zapłaty. Nadto wniósł o zasądzenie kosztów procesu w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych, w tym o zwrot opłaty skarbowej od pełnomocnictwa. (k. 3)

W uzasadnieniu żądania pozwu, strona powodowa wskazała, że 4 listopada 2019 roku nabyła własność nieruchomości położonej w G. przy ul. (...). W księdze wieczystej ani mapach geodezyjnych nie ujawniono, że przez tę nieruchomość przebiega instalacja sieci ciepłowniczej, co okazało się dopiero po przystąpieniu do prac budowlanych na nieruchomości. Powód dążąc do przełożenia sieci ciepłowniczej podjął rozmowy z pozwaną spółką jednak ta wskazała, że musi się to odbyć na koszt powoda, z czym ten się nie zgadzał. Zgodę na przebudowę sieci obwarowano wymogiem zawarcia umowy, która miała również obejmować ustanowienie służebności oraz dano do zrozumienia powodowi, że wszelkie próby samowolnego przesunięcia instalacji będą stanowić przestępstwo. Powyższe pozostawiłoby powoda bez możliwości zabudowy działki zgodnie z projektem, a ten czując że jest pod wpływem groźby i w sytuacji bez wyjścia, chcąc wybudować dom, jeszcze przed zawarciem umowy udał się do notariusza, gdzie złożył oświadczenie, że umowę z (...) zawrze pod wpływem groźby w celu późniejszego uchylenia się od skutków prawnych. Na mocy zawartej umowy powód został obciążony kosztami przebudowy i opróżnienia sieci oraz zobowiązał się do ustanowienia służebności przesyłu za wynagrodzeniem w wysokości 2500 zł. Wydatki te wyniosły odpowiednio 23.985 zł i 7.302,83 zł czyli razem 31.287,83 zł. Następnie powód złożył pozwanej spółce oświadczenie o uchyleniu się od skutków prawnych oświadczenia woli – zawarcia umowy, a w konsekwencji wezwał spółkę do zapłaty. Powód zlecił rzeczoznawcy majątkowemu wycenę obniżenia wartości nieruchomości oraz wynagrodzenia za ustanowienie służebności, które obliczono odpowiednio na kwoty 8.000 zł i 22.680 zł. Koszt operatu wyniósł zaś 2.214 zł Żądanie ustanowienia służebności za wynagrodzeniem w powyższej kwocie jest przedmiotem odrębnego postępowania nieprocesowego. W uzasadnieniu podniesiono, że powód doznał szkody majątkowej w kwocie 41.501,83 zł (23.985 + 7.302,83 + 8.000 + 2.214), gdyż pozwana nie dochowała należytej staranności i nie ujawniła istnienia urządzeń przesyłowych na nieruchomości powoda. Gdyby powód o tym wiedział prawdopodobnie nie dokonałby zakupu. Pozwany to profesjonalista, a zatem na mocy art. 355 § 1 k.c. spoczywa na nim wyższy miernik należytej staranności, tymczasem postępowanie pozwanego jest niezgodne z zasadami uczciwego obrotu i zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami. Jako strona silniejsza narzucił swoją wolę powodowi doprowadzając do zawarcia umowy, w której świadczenia stron są nieekwiwalentne, czym naruszył art. 5 k.c. Pełnomocnik powoda powołała się na zasadę równości faktycznej stron, bowiem powód poniósł wszelkie koszty, a nie otrzymał nic w zamian. (k. 4-8)

Nakazem zapłaty z 8 sierpnia 2022 roku referendarz sądowy orzekł w całości zgodnie z żądaniem pozwu. (k. 62)

W sprzeciwie od nakazu zapłaty pozwana spółka zaskarżyła go w całości i wniosła o oddalenie powództwa w całości i zasądzenie kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych. W części motywacyjnej podkreśliła, że nie uznaje powództwa tak co do zasady jak i wysokości. Wskazała, że w o świadomości właściciela co do biegnących przez jego teren sieci nie decydują wyłącznie wpisy do oficjalnych rejestrów i dokumentów. Na przedmiotowej nieruchomości przed jej zakupem przez powoda posadowiony był budynek podpięty do sieci ciepłowniczej, o czym wiedział powód zwłaszcza że z zawodu jest architektem. Powód początkowo chciał zawrzeć umowę na odbiór ciepła bez jej przekładania, pozwany przesłał stosowne dokumenty, jednak powód ostatecznie ich nie podpisał. Pozwany podniósł, że możliwe było zamieszkanie w istniejącym budynku ewentualnie wybudowanie innego, nowego bez konieczności przekładania sieci. Pozwany na wniosek powoda zgodził się na przebudowę sieci, choć przecież powód nie musiał akceptować oferty pozwanego. Powód miał swobodę przy pomocy jakiego podmiotu dokonać przebudowy. Pozwany podniósł, że nie jest typową spółką prawa handlowego, a jego działanie polega na dostarczaniu ciepła społeczeństwu i musi wszystkich klientów traktować równo. Jeżeli ktoś sobie życzy przebudowy sieci bez obiektywnych do tego przesłanek to musi ponieść tegoż koszt, gdyż inaczej pozwany musiałby finansować takie działania wobec każdego zainteresowanego. Pozwany podkreślił, że nie jest monopolistą i są inne możliwości ogrzewania budynku jednak powód i tak wybrał pozwanego jako dostawcę ciepła. Pozwany poniósł, że przebudowa sieci była wymuszona projektem budowy nowego domu z garażem podziemnym, a nie nieujawnieniem sieci w księdze wieczystej. Pozwany wskazuje, że nie jest właścicielem sieci, gdyż ta została wybudowana przez (...) Komitet (...) i siec jej jego własnością. Pozwany nie wywierał żadnej presji na powodzie. Pozwany nie miał interesu ani w pokryciu kosztów przebudowy ani nawet w zawarciu umowy. Powód nie poniósł żadnego niebezpieczeństwa, w szczególności majątkowego skoro rzekoma szkoda w wysokości ok. 41 tysięcy zł ma się nijak do kosztów zakupu i budowy w łącznej kwocie ok. 2 miliony złotych. Pozwany podniósł, że nawet na wypadek nieważności umowy powód może żądać od pozwanego jedynie kosztu opróżnienia sieci, gdyż koszt przebudowy był uiszczony na rzecz innych osób. Żądanie o zapłatę z tyt. obniżenia wartości nieruchomości powód może zaś kierować do sprzedawcy nieruchomości. Pozwany podkreślił, że nie straszył odpowiedzialnością karną, lecz jedynie informował o możliwych sankcjach za samowolny demontaż sieci. (k. 69-75)

W odpowiedzi na sprzeciw strona powodowa zaprzeczyła, że powód na podstawie łatwo dostępnych danych powód mógł mieć świadomość posadowienia na nieruchomości sieci ciepłowniczej. Należy rozróżnić pojęcie sieci ciepłowniczej od przyłącza. Komitet budowy zapewne działał w oparciu o czyn społeczny, a (...) Przedsiębiorstwo (...) w G. przejęło wybudowany odcinek sieci jako własność państwową. Komitet nie posiadał osobowości prawnej i nie mógł być właścicielem sieci. Podtrzymano twierdzenie o groźbie, wskazując, że alternatywą dla podpisania umowy było uwikłanie się w kilkuletni proces sądowy o przeniesienie instalacji albo jej usunięcie i wstrzymanie inwestycji budowlanej. (k. 121-124)

Na rozprawie w dniu 21 lutego 2023 r. strony obstawały przy swoich twierdzeniach i zarzutach. (k. 146, 155)

Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

Dla nieruchomości gruntowej w postaci działki nr (...) (obręb (...)) o powierzchni 0, (...) hektara, położonej przy ulicy mjr. (...) w G., Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ w Gdańsku prowadzi księgę wieczystą nr (...). Nieruchomość ta pierwotnie (tj. do 2013 r.) należała do Gminy M. G. i objęta była użytkowaniem wieczystym (umowa z 10.09.1984 r.) przeznaczonym pod zabudowę domem mieszkalnym. W księdze wieczystej nie ujawniono jakiejkolwiek służebności.

(dowód: wydruki treści księgi wieczystej – aktualny i zupełny k. 9-25)

Dnia 21 maja 1984 r. (...) Przedsiębiorstwo (...) w G. wydało dla (...) Komitetu (...) warunki techniczne nr 158/84 dla sieci ciepłowniczej do osiedla domków jednorodzinnych w rejonie ul. (...). Zgodnie z postanowieniami tego dokumentu właścicielowi urządzeń ciepłowniczych nie przysługują żadne roszczenia w stosunku do (...), a warunki niniejsze dotyczą wyłącznie zagadnień technicznych i nie mogą stanowić podstawy do wejścia na posesję właściciela, bez jego zgody lub decyzji właściwego organu władzy terenowej. Natomiast 1 marca 1986 r. powstała lista członków (...) w G.-W. do wydania warunków technicznych na węzły wewnętrzne, na której było umieszczonych 161 osób, w tym J. S. (1) z ulicy (...) (obecnie (...)).

(dowód: lista k. 99-101, warunki techniczne z opisem technicznym k. 102-105v)

J. S. (2), współwłaściciel powyższej nieruchomości zawarł z (...) sp. z o.o. z siedzibą w G. w dniu 1 grudnia 2011 r. umowę sprzedaży ciepła nr (...) dla budynku mieszkalnego przy ul. (...). (...). Z dniem zawarcia tej umowy przestała strony wiązać umowa sprzedaży ciepła nr (...).

(dowód: umowa nr (...) z załącznikiem k. 81-83v)

Przebieg sieci ciepłowniczej przez ww. nieruchomość nie był ujawniony na mapie zasadniczej na dzień 3 listopada 2019 r.

(dowód: kopia wyrysu mapy zasadniczej k. 26, mapa zasadnicza archiwalna wraz z licencją k. 125-127)

P. O. wraz ze swoją partnerką, a obecnie żoną, M. O. poszukiwał nieruchomości w (...) dzielnicy W.. Lokalizacja ta była dla nich bardzo ważna. Nieruchomość przy ul. (...), która przypadła im do gustu, była zabudowana domem mieszkalnym, który był w złym stanie i nadawał się do generalnego remontu, w szczególności dach i strop. P. i M. O. wiedzieli, że domy w tej dzielnicy w tym i przedmiotowa nieruchomość są zaopatrywane w ciepło przez (...), przy czym dom wyposażony był także w kocioł na węgiel. Nie wiedzieli jednak, że przez nieruchomość przebiega nie samo przyłącze lecz sieć ciepłownicza. P. O. podczas oglądania przedmiotowej nieruchomości zauważył licznik ciepła, sądził jednak że dom jest przyłączony do sieci ciepłowniczej jedynie przyłączem, a sama sieć biegnie poza działką. Powód podpytywał się zbywców ale z uwagi na ich podeszły wiek ciężko było uzyskać konkretne informacje. Powód przed zakupem konsultował się ze swoim bratem R. O., który jest radcą prawnym, co do bezpieczeństwa prawnego takiej transakcji. Powód przed zakupem nieruchomości sprawdził księgi wieczyste i mapy, a w momencie decyzji o jej zakupie para wiedziała, że wybuduje na niej nowy dom. Projekt nowego domu został sporządzony specjalnie dla tej nieruchomości przez samego powoda, który jest architektem. Nieruchomość została nabyta za oszczędności oraz – w głównej mierze – za środki odziedziczone przez powoda po jego ojcu.

(dowód: zeznania świadka M. O. k. 146-148, zeznania świadka R. O. k. 148-149, przesłuchanie powoda k. 153-154)

Na mocy umowy sporządzonej w formie aktu notarialnego z dn. 4 listopada 2019 r. Rep. A nr 8667/2019 P. O. nabył od M. S., J. S. (2), Z. S., A. S. i E. S. własność ww. nieruchomości. Zgodnie z oświadczeniami zbywców działka nr (...) zabudowana była budynkiem mieszkalnym, jednorodzinnym, o trzech kondygnacjach nadziemnych i powierzchni użytkowej wynoszącej ok. 120 m2, oddanym do użytkowania w latach 60-tych ubiegłego stulecia oraz budynkiem gospodarczym pełniącym funkcję garażu o powierzchni ok. 24 m2. Zbywcy nabyli prawo własności na podstawie decyzji Prezydenta Miasta G. z dnia 27 listopada 2013 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności, które to użytkowanie wieczyste przysługiwało przedtem J. S. (1), zmarłemu 2 marca 1987 r. Sprzedający oświadczyli również, że nie istnieją jakiekolwiek prawne lub faktyczne okoliczności mogące spowodować obciążenie nieruchomości lub ograniczenie w korzystaniu z niej. P. O. natomiast oświadczył, że na podstawie wizji lokalnej zapoznał się z warunkami lokalizacyjnymi działki i stanem technicznym budynków i nie zgłasza do nich żadnych zastrzeżeń. Cena nabycia nieruchomości wynosiła 1.000.000 zł. Sprzedający zobowiązali się wydać nieruchomość kupującemu do dnia 31 stycznia 2020 r.

(dowód: akt notarialny k. 77-80v)

W wiadomości email z 9 marca 2020 r. P. O. zawiadomił (...), że jest nowym właścicielem domu jednorodzinnego przy ul. (...) w G. (w lutym podpisał protokół zdawczo-odbiorczy) i poprosił o przepisanie na niego umowy na dostarczanie ciepła. Pozwana spółka przy piśmie z 11 marca 2020 r. przesłała zatem powodowi dwa egzemplarze umowy sprzedaży ciepła z prośbą o zapoznanie się z jej treścią, podpisanie jej i odesłania na adres spółki. Powód jednak nie podpisał umowy, w związku z czym wiadomością email z 12 maja 2020 r. wezwano powoda do odesłania podpisanej umowy.

(dowód: korespondencja stron k. 84-86)

Po przystąpieniu do prac rozbiórkowych w okresie marzec - maj 2020 r. okazało się, że przez środek nieruchomości powoda, która była prostokątną działką o wymiarach 19 x 29 m, biegnie sieć ciepłownicza, która koliduje z planowanym nowym domem. P. i M. O. poczuli się załamani tą decyzją, bowiem oznaczało to zwiększenie się kosztów inwestycji, a para w tym czasie mieszkała w wynajmowanym mieszkaniu. Rozważali różne alternatywy jednak ostatecznie uznali, że nie opłaca się remontować starego domu i należy przesunąć linię sieci tak aby wybudować nowy dom zgodnie z projektem, który i tak miał być ogrzewany przez (...) jako że była to najtańsza opcja z możliwych. Uznali również, że będzie trudno sprzedać nieruchomość z ujawnionym ciepłociągiem.

(dowód: zeznania świadka M. O. k. 146-148, zeznania świadka R. O. k. 148-149, przesłuchanie powoda k. 153-154)

Pismem z dnia 18 maja 2020 r. powód zawiadomił (...) o planach rozbiórki domu przy ul. (...), a następnie wybudowania nowego budynku z dobudową garażu podziemnego, jednak obecnie istniejąca sieć CO koliduje z budową nowego budynku. Powód wskazał, że sieć nie jest wykazana na mapie zasadniczej, co sprawdził przed zakupem. Z uwagi na plan rozbiórki starego budynku w lipcu powód zwrócił się o pilne podanie kroków aby niezwłocznie przełożyć kolidujący odcinek rury. Powód wskazał, że na swój koszt wykonał już projekt budowlano-wykonawczy przełożenia przyłącza cieplnego oraz podał, że prawdopodobnie będzie korzystał z usług (...) więc można jednocześnie wykonać podłączenie według projektu. Powód złożył także wniosek z dnia 25 maja 2020 r. o określenie warunków przyłączenia do miejskiej sieci ciepłowniczej na formularzu (...). Dnia 20 maja 2020 r. powód przesłał również wiadomość email do pozwanego o tożsamej treści jak wyżej opisane pismo. W odpowiedzi, wiadomością email z dn. 29 maja 2020 r. (...) przesłał warunki techniczne przebudowy sieci ciepłowniczej wraz z projektem umowy, podkreślając że prace o które wnioskuje klient są wykonywane na jego koszt. P. O. wiadomością email z 7 czerwca 2020 r. podziękował za przesłanie warunków technicznych oraz umowy i oświadczył, że po przeczytaniu ma jedynie kilka uwag – zaproponował: rezygnację z rozliczania złomu, wykonanie przebudowy na koszt powoda i zapłatę przez pozwanego kwoty 15.000 zł tytułem wynagrodzenia za służebność oraz nienaliczanie opłaty z tytułu opróżnienia sieci z uwagi na to, że powód planuje być klientem pozwanego. Natomiast 9 lipca 2020 r. P. O. (również w drodze email) wskazał, że liczy iż strony dojdą do porozumienia na spotkaniu, które miało się odbyć w formie zdalnej w najbliższy czwartek, tj. 16 lipca. Pozwany wiadomością email z 27 lipca 2020 r. przesłał dwa egzemplarze umowy o przebudowę sieci ciepłowniczej z prośbą o zapoznanie się z jej treścią, podpisanie jej i odesłania na adres spółki.

(dowód: pismo powoda k. 87, wniosek k. 88-89, korespondencja email k. 90-93)

W ww. spotkaniu z powodem z ramienia (...) uczestniczyli: A. W. (radca prawny współpracująca ze spółką), T. W. (odpowiedzialny m.in. za szacowanie wynagrodzenia za ustanowienie służebności) oraz A. Ł. (kierownik działu wsparcia). Na spotkaniu omawiano postanowienia zawarte we wzorze umowy, która miała być zawarta między stronami. Ponieważ pozwana spółka nie chciała się zgodzić na poniesienie części kosztów umowy, wzburzony powód w nerwach powiedział, że on lub pracownicy budowlani mogą „przypadkiem” wbić łopatę i spowodować uszkodzenie sieci, w związku z czym został poinformowany, że takie działanie byłoby niezgodne z prawem w tym także karnym. Poza powyższym spotkanie przebiegło bez jakichkolwiek odchyleń od normy dla tego typu spotkań. Spotkanie trwało jeden – dwa kwadranse.

(dowód: zeznania świadka A. W. k. 149-150, zeznania świadka T. W. k. 150-152, zeznania świadka A. Ł. k. 152-152, przesłuchanie powoda k. 153-154)

Pozwana spółka zasadniczo samoistnie nie stara się o ustanowienie służebności dla już istniejących sieci ciepłowniczych, działania w tym względzie podejmowane są natomiast przy zawieraniu umów przyłączeniowych, modernizacjach lub przebudowach sieci, ewentualnie gdy roszczenia zgłosi właściciel gruntu, na którym posadowiony był już ciepłociąg. Poszczególne odcinki sieci mają różny status prawny (w tym kto jest ich właścicielem). Przy wycenie wynagrodzenia za służebność (...) bierze pod uwagę wiele czynników w tym m.in. czy właściciel nieruchomości też jest odbiorcą ciepła od spółki.

(dowód: zeznania świadka T. W. k. 150-152)

P. O. dnia 30 lipca 2020 r. złożył oświadczenie (z notarialnie poświadczonym podpisem), zgodnie z którym w tym dniu zawrze umowę z (...) pod wpływem bezprawnej groźby ze strony tego przedsiębiorstwa. Owa groźba miała polegać na tym, że (...) groził mu, że jeżeli nie podpisałby tej umowy to nie wyraziłby zgody na przebudowę rury ciepłowniczej wybudowanej na działce powoda bezprawnie. Powód oświadczył, że rura ta nie była naniesiona na mapy geodezyjne i nie była wykazana w księdze wieczystej, a jest ona wykorzystywana w celach zarobkowych do dostarczania ciepła innym odbiorcom. P. O. oświadczył również, że w trakcie negocjacji na jego argument, że (...) jest sprawcą problemu, powiedziano mu że sprawy w sądach będą się ciągnąć latami. (...) występował z pozycji siły, wobec czego powód nie mógłby sobie wybudować domu, co stanowi dla niego poważne niebezpieczeństwo majątkowe. Ponadto na jego sugestię, że po prostu usunie rurę, której nie ma nawet na mapach zagrożono mu paragrafami kodeksu karnego i karą więzienia, co z kolei stanowi dla niego poważne niebezpieczeństwo osobiste. Niniejsze oświadczenie powód złożył w celu wycofania się od skutków oświadczenia woli złożonego pod wpływem groźby gdy stan obawy ustanie.

(dowód: oświadczenie z 30 lipca 2020 r. k. 27-27v)

Powód i pozwany zawarli umowę umowy nr UP_K/2020/07/21 o przebudowę sieci ciepłowniczej przy ul. (...) w G., opatrzonej datą 4 sierpnia 2020 r., której przedmiotem było określenie warunków przebudowy sieci ciepłowniczej (...), znajdującej się na nieruchomości powoda. Strony oświadczyły, że po przełożeniu sieci przez powoda na podstawie niniejszej umowy nowa sieć zbudowana na jego nieruchomości pozostaje własnością (...). Powód oświadczył, że zapoznał się z dokumentacją stanowiącą załączniki do niniejszej umowy i akceptuje ich treść. (...) zobowiązał się do: wyznaczenia przedstawicieli do nadzoru i odbioru prac, rozliczenia ilościowego złomu zdemontowanej infrastruktury ciepłowniczej, który pozostanie własnością powoda, zamknięcia sieci i spuszczenia wody przed przystąpieniem do wykonywania prac i uruchomienia przełożonej sieci w tym rozpoczęcia napełniania jej wodą. P. O. zobowiązał się m.in.: wykonać własnym staraniem dokumentację projektową przełożenia sieci oraz uzgodnić ją w (...), wykonać przełożenie sieci poprzez demontaż starego rurociągu i wybudowanie nowego odcinka sieci (powód miał prawo powierzenia innym podmiotom realizacji swoich obowiązków), a następnie połączenie sieci nowo położonej z siecią ciepłowniczą istniejącą oraz ponieść koszt opróżnienia sieci i ponownego napełnienia sieci wodą zgodnie z § 6 umowy. Powód zobowiązał się także w terminie 3 miesięcy od zawarcia przedmiotowej umowy do ustanowienia na nieruchomości na rzecz (...) odpłatnej, nieograniczonej w czasie służebności przesyłu za jednorazowym wynagrodzeniem 2.500 zł netto. Kwota wynagrodzenia wynikać miała z przeprowadzonej kalkulacji spełnienia przez inwestycję technicznych oraz ekonomicznych warunków przyłączenia do sieci ciepłowniczej. Powód oświadczył, że postanowienia niniejszej umowy, w szczególności jej § 7 ust. 1, wyczerpują wszelkie jego roszczenia względem (...) związane z lokalizacją, posadowieniem, umiejscowieniem, zainstalowaniem, eksploatacją, utrzymaniem, konserwacją, modernizacją lub demontażem infrastruktury przesyłowej należącej do (...). Zgodnie z § 6 wysokość opłaty za jednokrotną operację opróżnienia sieci i ponownego napełnienia sieci wodą po przebudowie sieci wynosiła 7.302,83 zł netto, którą to opłatę powód zobowiązał się zapłacić w terminie 14 dni od daty otrzymania faktury. Strony postanowiły, że wszelkie zmiany umowy mogą być dokonane w formie pisemnych aneksów podpisanych przez strony pod rygorem nieważności.

(dowód: umowa nr UP_K/2020/07/21 z załącznikami k. 28v-34)

Powyższa umowa została zawarta w trybie korespondencyjnym. Pismem z dnia 26 sierpnia 2020 r. powód otrzymał od pozwanego egzemplarz podpisanej przez reprezentantów spółki umowy nr UP_K/2020/07/21.

(dowód: pismo przewodnie k. 28)

Za prace w postaci przebudowy sieci ciepłowniczej P. O. zapłacił Przedsiębiorstwu (...) C. C., R. Ż. sp. j. z siedzibą w G. na podstawie dwóch faktur VAT łącznie 23.985 zł brutto. Wykonawca został wybrany przez powoda na podstawie polecenia przez pracownika (...) (jako podmiot, który wykonuje tego typu prace) oraz z uwagi na wycenę, która była tańsza niż ta od drugiego oferenta.

(dowód: faktury VAT k. 35-36, przesłuchanie powoda k. 153-154)

M. B. – rzeczoznawca majątkowy, sporządziła dnia 28 grudnia 2020 r. na zlecenie powoda operat szacunkowy nr 25/12/2020, z którego wynika, że obniżenie wartości nieruchomości na skutek posadowienia urządzenia na nieruchomości, uwzględniając powierzchnię służebności przesyłu, wartość jednostkową gruntu oraz współczynnik obniżenia wartości rynkowej nieruchomości w pasie technologicznym urządzenia wynosi 8.000 zł. Natomiast wartość wynagrodzenia za współkorzystanie z przedmiotowej nieruchomości, uwzględniając powierzchnię służebności przesyłu, wartość jednostkową gruntu oraz wydatek operacyjny pasa służebności przesyłu w skali roku, stopę kapitalizacji brutto dla sektora nieruchomości gruntowych oraz współczynnik współkorzystania z nieruchomości w pasie służebności przesyłu przez przedsiębiorstwo przesyłowe wynosi 22.680 zł.

(dowód: operat k. 43-57)

Za operat szacunkowy P. O. zapłacił M. B. na podstawie wystawionej przez nią faktury VAT 2.214 zł brutto.

(dowód: faktura VAT k. 42)

Finalnie budowa nowego domu kosztowała około 1.000.000 zł, sfinansowana została analogicznie jak nabycie nieruchomości, tj. z oszczędności i środków ze spadku i nie była kredytowana przez bank. Powód przy decyzji o budowie przewidywał margines finansowy na niespodziewane wydatki.

(dowód: zeznania świadka M. O. k. 146-148, przesłuchanie powoda k. 153-154)

P. O. zawarł z (...) sp. z o.o. z siedzibą w G. w dniu 26 marca 2021 r. umowę sprzedaży ciepła nr (...) dla budynku mieszkalnego przy ul. (...). (...). Powód pozostaje klientem pozwanego do chwili obecnej i opłaca faktury za dostarczone ciepło.

(dowód: umowa nr (...) z załącznikiem k. 94-96, faktura VAT k. 97, potwierdzenie przelewu k. 98)

P. O. sporządził dnia 27 lipca 2021 r. kierowane do (...) oświadczenie o uchyleniu się od skutków prawnych oświadczenia woli w postaci zawarcia umowy nr UP_K/2020/07/21 jako złożonego pod wpływem bezprawnej groźby (...), które groziło mu, że jeśli nie podpisze umowy to (...) nie wyrazi zgody na przebudowę rury ciepłowniczej znajdującej się na jego działce bezprawnie. Podniósł, że (...) nie chciał podjąć rozmów, a rozwiązanie zostało mu narzucone z góry. Powód w swym oświadczeniu powtórzył argumentację co do niebezpieczeństw: majątkowego i osobistego, opisane w pierwszym oświadczeniu z dnia 30 lipca 2020 r. oraz podał, że czuł presję i przymus psychiczny by zawrzeć umowę o treści, z którą się nie zgadzał. Postępowanie pracowników (...) miało być jego zdaniem nakierowane na wywołanie w nim stanu obawy i zaakceptowania umowy sporządzonej na formularzu, którego w żaden sposób nie mógł negocjować, a która zawierała niekorzystne dla niego postanowienia w zakresie poniesionych kosztów i ustanowienia służebności w nierynkowych stawkach. Oświadczenie to zostało przesłane do pozwanej spółki w dn. 30 lipca 2021 r.

(dowód: oświadczenie wraz z dowodem nadania k. 37-37v)

Powód konsultował się ze swoim bratem co do możliwości działań prawnych w związku z kwestią sieci ciepłowniczej, konsultował z nim także treść swoich oświadczeń i projekt zawartej później umowy z pozwanym. To brat powoda wskazał mu na możliwość zastosowania konstrukcji prawnej groźby. R. O. nie podjął się jednak reprezentowania swojego brata w sporze z pozwanym bowiem stara się on prowadzić jak najmniej spraw jako radca prawny.

(dowód: zeznania świadka R. O. k. 148-149, przesłuchanie powoda k. 153-154)

Natomiast pismem z 3 sierpnia 2021 r. pełnomocnik powoda wezwał pozwanego do usunięcia sieci ciepłowniczej przebiegającej przez nieruchomość oraz wezwał go do zapłaty wraz z propozycją ugodowego zakończenia sporu. W związku z treścią oświadczenia o uchyleniu się od skutków prawnych umowy uznano ją za niezawartą i nie wywołującą skutków prawnych. Pozwanego wezwano do zapłaty kwoty 41.501,83 zł (23.985 zł tytułem kosztu przebudowy instalacji, 7.302,83 zł tytułem kosztu opróżnienia sieci, 8.000 zł tytułem obniżenia wartości nieruchomości w związku z istnieniem instalacji oraz 2.214 zł tytułem kosztu wykonania operatu szacunkowego) – w terminie do 10 sierpnia 2021 r. Ugodowe rozwiązanie sporu miało zaś polegać na tym, że powód nie będzie się domagał usunięcia instalacji jeżeli pozwany uiści kwotę 22.680 zł tytułem jednorazowego wynagrodzenia za ustanowienie służebności przesyłu.

(dowód: wezwanie z dowodem doręczenia k. 38-40)

W odpowiedzi na powyższe: oświadczenie i wezwanie (...) pismem z dn. 30 września 2021 r. nie uznał roszczeń powoda. Pozwany uznał, że umowa jest wiążąca, a oświadczenie o uchyleniu się jest bezskuteczne. Podniesiono, że wszelkie czynności były spowodowane wnioskami powoda, a nie inicjatywą pozwanego. Informacje o długości postępowań sądowych czy treści art. 254a k.k. nie stanowią zaś gróźb. Zakwestionowano także stan niewiedzy powoda i odesłano powoda do składania ewentualnych roszczeń wobec poprzedników prawnych (zbywców nieruchomości), którzy mieli wiedzę o istnieniu sieci.

(dowód: pismo (...) k. 41-41v)

Sprawa tocząca się w tutejszym Sądzie w trybie nieprocesowym o ustanowienie służebności przesyłu (za wynagrodzeniem zgodnym z ww. operatem) z wniosku powoda pozostaje w toku.

(bezsporne)

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie powołanych dokumentów złożonych do akt sprawy, a także zeznań pięciu świadków i przesłuchania powoda (wszystkie dowody osobowe przeprowadzono na jedynej w sprawie rozprawie).

Dokumenty dające podstawę dla poczynienia ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie Sąd uznał za autentyczne i wiarygodne. Ich treść i forma nie budziły zastrzeżeń i wątpliwości uczestników postępowania, nie ujawniły się też takie okoliczności, które podważałyby wiarygodność tych dowodów. Natomiast strony wywodziły z ich treści odmienne skutki prawne. Jest to jednak już domena oceny prawnej, a nie dowodowej. Treść dokumentacji z akt sprawy będzie jeszcze zatem przywoływana w istotnym zakresie w dalszej części uzasadnienia i w tym miejscu brak jest potrzeby omawiania każdego dokumentu z osobna.

Ponadto podstawę ustaleń faktycznych stanowiły także depozycje zeznających w sprawie świadków. Przez wzgląd na powiązanie rodzinne (pierwszych dwóch) i zawodowe (kolejnych trzech) świadków ze stronami, Sąd oceniał składane zeznania z ostrożnością. Niemniej jednak konfrontacja treści zeznań świadków z dokumentarnym materiałem dowodowym zebranym w sprawie oraz ze sobą wzajemnie zaprowadziła Sąd do przekonania, że ich wypowiedzi były w istocie spójne, logiczne, rzetelne, a także polegały na prawdzie. Różnice dotyczyły w istocie stanu wiedzy o poszczególnych kwestiach istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy (ewentualnie stanu ich zapamiętania) oraz dozy subiektywizmu, którego nie da się wszak w pełni wyeliminować z zeznań co do zasady. Tym samym każdy ze świadków postrzegał znane mu fakty z trochę innej perspektywy – wspierającej żony, rodzinnego doradcy prawnego, wreszcie pracownika, dla którego sprawa ta była tylko jednym z epizodów w wykonywanej pracy.

Mając powyższe na uwadze brak jest potrzeby szczegółowego omawiania tych zeznań (wyniki osobowego postępowania dowodowego i tak będą jeszcze przywoływane przy okazji rozważań prawnych), które i tak miały w pewnym zakresie ograniczoną przydatność, poza zwróceniem uwagi na najważniejsze ich elementy. M. O. wskazała, że powód nie miał wiedzy, że przez nieruchomość biegnie ciepłociąg mimo dołożenia podstawowych aktów staranności, podała także koszty i sposoby finansowania inwestycji, jednak z jej zeznań otwarcie wynika, że nie zajmowała się w zasadzie kwestią rozmów z (...), czym zajmował się wyłącznie jej mąż. R. O. – brat powoda i radca prawny przyznał, że konsultował działania prawne powoda w tym w szczególności kwalifikację działań pozwanego jako groźby. Co ciekawe brat powoda nie był skory do reprezentowania go w sporze prawnym z pozwanym, być może przeczuwając, że sprawa nie będzie łatwa do wygrania, a ewentualna porażka może pogorszyć ich dotychczas zażyłe stosunki. A. W., również radca prawny ale pozwanego, bodaj najlepiej zapamiętała przebieg spotkania oraz wzajemne „groźby” stron dot. uszkodzenia sieci i odpowiedzialności karnej za to. Niemniej jednak podobnie jak pozostali świadkowie, uczestnicy spotkania, w istocie jej rola w sprawie ograniczała się do tegoż właśnie spotkania. Pozostała część zeznań to już wiedza ogólna (w zasadzie ogólnikowa) świadka oderwana od meritum sprawy. Podobnie T. W., który nie pamiętał nawet ww. „gróźb” i zapamiętał spotkanie jako krótkie, spokojne i rzeczowe, ogólnie zeznawał jak (...) ustala proponowane wynagrodzenie za służebność, co w zasadzie nie miało większego znaczenia dla sprawy. Zeznania A. Ł. były najkrótsze, choć świadek po dopytywaniu się Przewodniczącego przypomniała sobie o wątku „wbijania łopaty w sieć”. Świadek ta nie powiedziała niczego co by nie wynikało już z innych dowodów.

Przesłuchanie powoda (nie wnoszono o przesłuchanie reprezentanta strony pozwanej, a i tak nie dało się oczekiwać wiedzy członka zarządu spółki o indywidualnej sprawie jednego z klientów) jako dowód Sąd również ocenił jako wiarygodny. I w tym przypadku należało zaakceptować dozę subiektywizmu w przekazywanych faktach. Sąd zresztą nie kwestionuje, iż dla powoda całe to zdarzenie było silnie stresujące, a dodatkowo dysponując opinią swojego brata – prawnika, mógł subiektywnie być przekonany o zasadności swego przeświadczenia o pozostawaniu pod wpływem groźby. Kwestia ta jednak będzie wyjaśniona w rozważaniach prawnych niniejszego uzasadnienia, przy okazji odnoszenia się do stanu wiedzy i stanu emocjonalnego powoda w tamtym czasie. W tym miejscu należy jedynie podkreślić, że powód w swoich depozycjach przyznał, iż mógł na owym spotkaniu mówić o „przypadkowym” uszkodzeniu rury, podobnie jednak jak do argumentacji pozwanego z jego pisma przedsądowego tak i do pytania Przewodniczącego odnośnie „warunkowości” pouczenia o odpowiedzialności karnej za taki czy inny czyn karalny przekonująco się nie odniósł. Sąd jedynie nie uznał za wiarygodną wzmianki powoda jakoby (...) faktycznie nie dokonał opróżnienia i ponownego napełnienia sieci. Takiego twierdzenia strona powodowa przed przesłuchaniem w toku całego procesu nie podnosiła. Taka okoliczność faktyczna nie stanowiła również podstawy faktycznej powództwa. Powód swoje stwierdzenie zresztą wygłosił jakby mimochodem, wskazując, że „machnął na to ręką” i i tak uiścił opłatę w kwocie 7.302,83 zł. Co więcej informacji takiej nie posiadł poprzez własne obserwacje, ale od bliżej nieokreślonego pracownika (...), który miał twierdzić, że opróżnienie sieci jednak nie było konieczne. Powyższe okoliczności doprowadziły Sąd do wniosku, że depozycje powoda w tym zakresie jako gołosłowne i niczym niepoparte nie zasługują na danie im wiary.

Ponadto na rozprawie pełnomocnik pozwanego cofnął wnioski z pkt IV lit. a), b), d) i e) sprzeciwu od nakazu zapłaty, co było słuszną decyzją bowiem wnioski te na obecnym etapie postępowania były zbędne dla rozstrzygnięcia sprawy i i tak byłyby pominięte przez Sąd. Wskazać po krótce zatem tylko należy, odnośnie cofniętych wniosków, że: wartość nieruchomości wynikała nie tylko z dowodów osobowych ale i z kopii aktu notarialnego (zapomniano „ocenzurować” ostatnie zdanie § 8 – k. 80), autorstwo projektu nowego domu również wynikało z dowodów osobowych, po doręczeniu stronie pozwanej odpisu repliki powoda z dołączoną mapą archiwalną strona pozwana nie podnosiła, że ujawniony był na niej przebieg ciepłociągu i wreszcie wartość prac budowlanych również wynikała z dowodów osobowych.

Pełnomocnik pozwanego natomiast podtrzymywał wniosek o opinię biegłego jak w pkt IV lit. c) petitum sprzeciwu, choć jak sam wskazywał z ostrożności procesowej. Podobnie pełnomocnik powoda również podtrzymywała zgłoszone wnioski o opinie biegłego, choć także z daleko posuniętej ostrożności. Przewodniczący uprzedził strony o zamiarze pominięcia podtrzymywanych wniosków dowodowych co do opinii biegłych, a stanowiska stron w tym przedmiocie nie zmieniły tego zamysłu.

Sąd zatem na rozprawie postanowił na podstawie art. 235 2 § 1 pkt 2, 3 i 5 k.p.c. pominąć dowody z opinii biegłych podtrzymywane w dniu rozprawy. Sąd, mając na uwadze stanowisko prawne co do roszczeń wysuwanych przez powoda, stanął na stanowisku, że przeprowadzenie tych dowodów jest nieistotne dla rozstrzygnięcia sprawy, a także nieprzydatne do wykazania obiektywnych przesłanek uchylenia się od skutków prawnych czynności prawnej czy też samego roszczenia odszkodowawczego. Skoro bowiem roszczenia powoda nie zasługiwały na uwzględnienie już co do samej zasady to wikłanie się Sądu i stron w dalsze postępowanie dowodowe powodowałoby jedynie zbędne zwiększenie się kosztów postępowania oraz jego wydłużenie (czy raczej przewleczenie).

Niemniej nawet gdyby uznać, że roszczenie powoda nie było niezasadne co do samej istoty to i tak należało mieć na uwadze co następuje. Wniosek o opinię biegłego zgłoszony w pozwie (celem wykazania kwoty o jaką obniżyła się wartość nieruchomości) był zbędny skoro pozwany kwestionował wartość podaną w pozwie li tylko hasłowo i „z ostrożności procesowej”. Takie kwestionowanie bez jakiegokolwiek odniesienia się merytorycznego do operatu rzeczoznawcy (która jest także biegłą sądową) przez stronę, która odniosła się wyczerpująco do innych kwestii i dysponuje pracownikami od szacowania nieruchomości (jeden z nich był wszak świadkiem w sprawie) nie powinno podlegać uwzględnieniu przez Sąd. Podobnie wniosek o biegłego celem wykazania rynkowości kosztu prac przerobienia instalacji (zgłoszony w replice na sprzeciw) był w zasadzie reakcją na czysto polemiczny zarzut pozwanego (którego pełnomocnik nie zaprzeczył, że przedsiębiorstwo, które wykonało prace wykonywało już analogiczne prace „z polecenia” pracowników spółki). Pozwany wszak jak nikt inny mógłby wykazać, że przeniesienie ciepłociągu mogłoby być tańsze, lecz żadnej inicjatywy w tym przedmiocie nie wykazał, co było zresztą zrozumiałe skoro kwestionował co do zasady odpowiedzialność za ten wydatek. Wreszcie wniosek o opinię biegłego ze sprzeciwu od nakazu zapłaty dot. możliwości zaprojektowania budynku mieszkalnego i uzyskania pozwolenia na budowę przy zachowaniu biegu sieci ciepłowniczej sprzed 2020 r., był również zbędny w kontekście stanowiska strony przeciwnej (która nie kwestionowała że „jakiś” budynek można by wybudować na działce) oraz stanu faktycznego sprawy (powód wybudował taki a nie inny budynek i nie podnosił że niemożliwe było inne zadysponowanie nieruchomością w tym remont starego domu mimo nieopłacalności takiego rozwiązania).

Sąd końcowo podkreśla raz jeszcze, że wszystkie pominięte wnioski było zgłaszane z „ostrożności procesowej” jakby sami pełnomocnicy nie byli przekonani co do potrzeby ich przeprowadzenia, jednak obawiając się ich cofnięcia przerzucili ciężar ich pominięcia na Sąd. Dodatkowo pełnomocnik pozwanego nie zgłosił zastrzeżenia do protokołu, a zatem nie może powoływać się na powyższe w ewentualnej apelacji, zaś pełnomocnik powoda co prawda złożyła takie zastrzeżenie ale w zasadzie bez głębszego uzasadnienia i jakby bez większego przekonania.

Sąd Rejonowy zważył co następuje:

Powództwo zasługiwało na oddalenie w całości.

Uzasadnienie prawne pozwu było niemal znikome, licząc co do meritum około pół strony i nie zawierało w zasadzie podstaw prawnych na jakich powód domagał się swoich roszczeń. Przewinęły się jedynie sformułowania takie jak: „szkoda majątkowa”, „należyta staranność”, „zasady uczciwego obrotu i zasady współżycia społecznego i dobre obyczaje”, „nieekwiwalentne zobowiązania wzajemne”, „zasada równości faktycznej stron” czy wreszcie przepisy art. 5 i 355 § 1 k.c., które to można przyporządkować do różnych konstrukcji prawnych. Odkodowaniu możliwych podstaw roszczeń powoda bardziej przysłużyły się załączone do akt sprawy dokumenty – szeroko pojęta korespondencja stron. Oczywiście strona poza pewnymi wyjątkami (np. art. 205 3 § 4 k.p.c.) nie musi wskazywać podstawy prawnej swych roszczeń, zaś zasada da mihi factum, dabo tibi ius oznacza nałożenie na powoda jedynie obowiązku przytoczenia okoliczności faktycznych uzasadniających żądanie (art. 187 § 1 pkt 2 k.p.c.), natomiast rzeczą Sądu jest poszukiwanie i przyjęcie właściwej konstrukcji prawnej stanowiącej podstawę rozstrzygnięcia. Niemniej jednak taka konstrukcja uzasadnienia pozwu dowodzi, że sama pełnomocnik powoda nie mogła przedstawić szerszej argumentacji na rzecz uwzględnienia żądań pozwu poza przywołaniem garści klauzul generalnych.

Dla porządku należy powtórzyć, że powód żąda od pozwanego zapłaty kwoty 41.501,83 zł, na którą to sumę składają się w istocie cztery roszczenia o następujące kwoty: 1) 23.985 zł tytułem kosztu przebudowy instalacji, 2) 7.302,83 zł tytułem kosztu opróżnienia sieci, 3) 8.000 zł tytułem obniżenia wartości nieruchomości w związku z istnieniem instalacji oraz 4) 2.214 zł tytułem kosztu wykonania operatu szacunkowego.

Rozważając podstawę prawną, a w szerszym sensie reżim prawny odpowiedzialności, wedle którego mógłby odpowiadać pozwany względem powoda, a która to odpowiedzialność mogłaby się przerodzić na obowiązek zapłaty na rzecz powoda dochodzonych kwot, należy wyjść jednak od kwestii podstawowej i stanowiącej oś sporu stron. Kwestią tą jest ważność umowy o przebudowę sieci ciepłowniczej, a w szczególności czy ważność ta upadła na skutek powołania się przez powoda na groźbę. Ewentualna nieważność umowy jest bowiem kluczowa dla zasadności dwóch pierwszych ww. roszczeń powoda. Natomiast kwestia trzeciego z wymienionych roszczeń (i w zasadzie również czwartego jako akcesoryjnego doń) stanowi w zasadzie odrębny problem prawny i zostanie ona omówiona po analizie problematyki groźby i dwóch pierwszych roszczeń.

Podstawą materialnoprawną zgłoszonego twierdzenia o nieważności umowy o przebudowę sieci ciepłowniczej był art. 87 k.c., zgodnie z którym kto złożył oświadczenie woli pod wpływem bezprawnej groźby drugiej strony lub osoby trzeciej, ten może uchylić się od skutków prawnych swego oświadczenia, jeżeli z okoliczności wynika, że mógł się obawiać, iż jemu samemu lub innej osobie grozi poważne niebezpieczeństwo osobiste lub majątkowe. Jednocześnie należy przypomnieć treść art. 88 k.c.: uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia woli, które zostało złożone innej osobie pod wpływem błędu lub groźby, następuje przez oświadczenie złożone tej osobie na piśmie (§ 1), uprawnienie do uchylenia się wygasa: w razie błędu - z upływem roku od jego wykrycia, a w razie groźby - z upływem roku od chwili, kiedy stan obawy ustał (§ 2). Warunki formalne wskazanego oświadczenia z art. 88 k.c. zostały niewątpliwie zachowane przez powoda, co zresztą nie było kwestionowane przez pozwanego – zarówno co do formy pisemnej jak i co do zachowania rocznego terminu.

Jednakże w ocenie Sądu należy się zgodzić ze stroną pozwaną, że warunki materialne z art. 87 k.c. nie zostały zachowane, a wobec powyższego oświadczenie powoda nie wywarło zamierzonych skutków prawnych. Należy się zgodzić z tezą płynącą z wyroku Sądu Najwyższego z dnia 19 marca 2002 r. w sprawie I CKN 1134/99, zgodnie z którą bezprawność groźby (art. 87 k.c.) polega na sprzecznym z prawem działaniu grożącego lub wykorzystaniu działania formalnie zgodnego z prawem do osiągnięcia celu, dla którego prawo to nie przysługuje. Również komentatorzy prawa cywilnego podkreślają „celowość” owej groźby. Wskazuje się, że konstrukcja groźby jako wady oświadczenia woli łączy w sobie elementy wewnętrze i zewnętrzne. Element zewnętrzny to określone zachowanie się grożącego, stwarzające stan zagrożenia w celu wymuszenia określonego oświadczenia woli. Element wewnętrzny to istnienie obawy i strachu, które paraliżują swobodę decyzji zagrożonego (P. Nazaruk [w:] Kodeks cywilny. Komentarz aktualizowany, red. J. Ciszewski, LEX/el. 2023, art. 87.). Skoro bowiem podmiot ma działać pod wpływem groźby to oczywistym jest, że groźba ma właśnie zmierzać do wymuszenia takiego działania. Innymi słowy jeśli nawet dany podmiot doświadczył groźby lecz zupełnie niezwiązanej z dokonaniem pewnej czynności prawnej to jasne, iż na taką groźbę powołać się nie może. Tak samo rzecz się ma jeśli na skutek czyichś działań osoba zamierzająca złożyć oświadczenie woli nie uczyniła tego (służy jej co najwyżej roszczenie oparte na odpowiedzialności deliktowej). Celem groźby jest bowiem spowodowanie złożenia oświadczenia woli, a nie przeszkodzenie tej czynności.

Tym samym skoro w niniejszej sprawie pozwana spółka nie była zainteresowana zawarciem jakiejkolwiek umowy z powodem, bowiem była ukontentowana istniejącym stanem prawnym i faktycznym to niezależnie od kwalifikacji jej działań powód nie mógł się powoływać na groźbę w rozumieniu kodeksu cywilnego. To bowiem powód zabiegał najpierw o sfinansowanie przez pozwanego przeniesienia sieci, a później wobec stanowiska (...) o przynajmniej częściową partycypację w kosztach tego przedsięwzięcia. To zaś, że pozwany nie chciał zawrzeć umowy o takiej treści z powodem nie oznacza zawarcia umowy o odmiennej treści przez powoda pod wpływem groźby.

Jednocześnie pozwany praktycznie od razu po zgłoszeniu takiego zapotrzebowania zgodził się na przesunięcie sieci (oczywiście pod określonymi warunkami technicznymi itd.), a z pewnością nie czynił powodowi ku temu przeszkód. Nie licząc zatem wariantu najbardziej skrajnego, aby sieć całkowicie usunąć z działki powoda, który w zasadzie nie był nawet na poważnie forsowany przez powoda (co zostanie poruszone w dalszej części uzasadnienia) strony pozostawały zgodne (panował konsensus) co do tego, że można dokonać przebudowy sieci polegającej na jej przesunięciu poza obręb planowanego budynku mieszkalnego. Tak samo zgoda (konsensus) stron panowała co do ustanowienia służebności przesyłu dla nowej nitki ciepłociągu. W obu przypadkach rozchodziło się jedynie o finanse, tj. odpowiednio kto i w jakim zakresie pokryje koszty przebudowy oraz ile wynosić będzie wynagrodzenie za ustanowienie służebności. Konstatację tą potwierdza choćby stanowisko powoda wyrażone w wiadomości email z uwagami do projektu umowy ( k. 91-92).

Tym samym twierdzenie, że powód zawarł przedmiotową umowę jako całość pod wpływem groźby, bo podobnież wcale jej zawierać nie chciał jest nadużyciem, a co najmniej przesadą. Taka sytuacja – gdy strony są w sporze jedynie co do finansów – w zasadzie jest typową sytuacją dla stosunków cywilnych. Oczywistym jest bowiem, że każdy z kontrahentów chce zoptymalizować zyski i zminimalizować koszty z danej umowy. Takie zachowanie jest jak najbardziej normalne i wręcz zwyczajowe. Dalej, zwyczajne jest również, że każda ze stron ma pewien pułap, za który w negocjacjach nie wyjdzie. Oczywiście w praktyce na negocjacje może nie być wcale przestrzeni po jednej ze stron, nie oznacza to jednak że druga strona zawiera taką umowę pod przymusem czy też na skutek groźby. W takim przypadku jeśli druga strona nie godzi się na zawarcie umowy to zwyczajnie do umowy nie dochodzi.

Tymczasem strona powodowa zdaje się kreować sytuację prawno-faktyczną, w której pozwany miałby obowiązek zawrzeć umowę z powodem i to na zgoła odmiennych warunkach. Strona powodowa nie wywodzi jednak w zasadzie skąd taki obowiązek po stronie pozwanego miałby się brać, poza tym, że oczywiście „rura leży w ziemi bez zgody powoda” (o czym również będzie jeszcze mowa w uzasadnieniu). Sąd zaś również nie znalazł podstaw, które zobowiązywałyby pozwanego do zawarcia umowy o odmiennej treści. Nadto skoro strony jednak zawarły taką, a nie inną umowę (choć wedle powoda nieskuteczną) to nie jest rzeczą Sądu rozważać jak inaczej mogłyby strony unormować swój stosunek prawny, skoro Sądowi powód przedłożył konkretną umowę do oceny. Powód wszak wywodzi roszczenia z nieskuteczności przedmiotowej umowy, a nie – przykładowo – domaga się zobowiązania pozwanego do złożenia oświadczenia o określonej treści czy też zobowiązania go do określonych działań faktycznych. Umowa stron zaś w świetle materiału dowodowego jest ważna i skuteczna.

Skoro zatem pozwany nie chciał jakiegokolwiek wpływu wywrzeć na powodzie (bo nie musiał, skoro nie miał w tym interesu), nie sprzeciwiał się przesunięciu ciepłociągu w sposób umożliwiający budowę zaprojektowanego domu, a strony już na wstępie były zgodne co do warunków przedmiotowej umowy poza kwestiami finansowymi to nie można uznać aby umowa stron była zawarta przez powoda pod wpływem groźby bezprawnej pozwanego. Co więcej konstatacja ta jest, jak już wskazywano, poczyniona bez analizy działań pozwanego określanych jako groźby oraz bez baczenia czy takie ewentualne „groźby” spełniają warunki groźby prawnie doniosłej czyli czy jest ona zarazem bezprawna i poważna.

Analiza taka również świadczy o tym, że nie można stanu faktycznego w niniejszej sprawie podciągnąć pod hipotezę art. 87 k.c. Przez bezprawność należy rozumieć sprzeczność zachowania sprawcy z porządkiem prawnym, który jest wyznaczany przepisami prawa (chodzi o czyny zakazane normami prawnymi) i zasadami współżycia społecznego, a z drugiej strony w pojęciu groźby rozumianej jako wada oświadczenia woli nie mieści się zapowiedź wykonania prawa kształtującego, jeżeli znajduje to uzasadnienie w okolicznościach sprawy. Działania pozwanego, które miały stanowić bezprawne groźby prawidłowo streszczono w piśmie (...) z 30.09.2021 r. ( k. 41-42), a to: 1) warunkowanie przebudowy sieci znajdującej się na działce powoda od zawarcia umowy, 2) informowanie o długości procesów sądowych, 3) grożenie karą więzienia w przypadku podjęcia samodzielnych prób zmiany stanu faktycznego.

Odnosząc się do pierwszego aspektu należy stwierdzić trywialną okoliczność, że aby dokonać jakiegokolwiek działania w zgodzie z normami prawa i dobrymi obyczajami, należy – jeśli działanie to dotyka praw i obowiązków innego podmiotu – porozumieć się z tym podmiotem. Takie porozumienie zaś jest wszak niczym innym jak właśnie umową. Jej forma czy stopień złożoności są kwestiami wtórnymi. Zatem należałoby zadać pytanie czy powód mógł samodzielnie usunąć elementy instalacji sieci ciepłowniczej ze swojej nieruchomości, zwłaszcza jeśli twierdzi, że należą one do przedsiębiorstwa przesyłowego? Na pytanie to należy odpowiedzieć negatywnie, nawet przy przyjęciu, że ciepłociąg został posadowiony bezprawnie na tej nieruchomości (a tak nie było). Nawet brat powoda – zawodowo radca prawny, a prywatnie doradca prawny powoda, podczas przesłuchania przyznał taktownie, że „nie doradzałby bratu usunięcia rury”. Takie działanie wszak wykraczałoby poza ramy dozwolonej samopomocy (art. 343 § 2 k.c.). Nie oznacza to wszak, że powód musiał tolerować ową rurę w swoim gruncie, jednak w takim celu musiałby wysunąć stosowne roszczenie do pozwanego, a w razie jego niespełnienia – powództwo do Sądu. Takich czynności jednak nie podjął, być może z przyczyn wskazanych jako drugi aspekt groźby, o czym będzie mowa w dalszej kolejności. Skoro zatem powód nie mógł sam usunąć rury (Sąd pomija tu już takie oczywistości jak ewentualne zagrożenie dla zdrowia lub życia z powodu rozebrania czynnej instalacji ciepłowniczej czy zniszczenie mienia, co z kolei dotyczy trzeciego aspektu, który również będzie jeszcze omówiony), a żaden przepis nie zobowiązywał do tego pozwanego na samo tylko wezwanie powoda to oczywistym jest, że aby przeprowadzić takie przedsięwzięcie strony musiały się porozumieć.

Brak porozumienia powodował zaś niemożność przeniesienia instalacji lub konieczność wspomnianego już powództwa o zobowiązanie pozwanego do złożenia określonego oświadczenia woli lub do dokonania określonych czynności. Wszak oczywistością jest, że nie można nikogo zmusić do zawarcia umowy. Twierdził tak przecież sam powód, jednak nie wziął pod uwagę, że i pozwanego nie można zmusić do zawarcia umowy (poza stosownym orzeczeniem Sądu – art. 64 k.c.). Oczywiście można by rozważać czy gdyby pozwany całkowicie sprzeciwiłby się zawarciu jakiejkolwiek umowy czy nie byłoby to właśnie sprzeczne z zasadami współżycia społecznego jako nadużycie prawa podmiotowego, jednak skoro pozwany praktycznie od razu zgodził się na przeniesienie sieci, a jedynie na koszt powoda, to nie można twierdzić aby nadużył swojego prawa do niezawierania umowy. W stanie faktycznym sprawy powód bowiem mógł przesunąć ciepłociąg i mógł wybudować swój „wymarzony” dom, a jedynie musiał ponieść pewne dodatkowe koszty. Oznacza to, że „święte” prawo własności powoda nie zostało w żaden sposób naruszone przez pozwanego, skoro ten umożliwił mu zmianę przebiegu sieci, a jedynie pod pewnymi warunkami finansowymi.

Koszt wykonywania prawa (t.j. po prostu wydatek na ten cel) nie może być postrzegany jako jego ograniczenie tego prawa w stosunkach między równorzędnymi (w znaczeniu formalnym, cywilistycznym) podmiotami. Każdy podmiot prawa cywilnego (uczestnik obrotu cywilnoprawnego) ma bowiem prawo dbania o swoje interesy majątkowe. Inaczej można by rozważać w stosunkach państwo – podmiot, gdzie władza państwowa nie może kierować się jedynie rachunkiem zysków i strat i wszelkich (nawet słusznych) kosztów przerzucać na obywateli. Jednak w niniejszej sprawie pozwany to spółka prawa handlowego z udziałem jednostki samorządu terytorialnego, niebędący prawnym monopolistą na rynku ciepłownictwa.

Odnosząc się do wstępu niniejszych rozważań prawnych, wspomniana przez pełnomocnika powoda „zasada równości faktycznej stron” nie istnieje w polskim prawie cywilnym. Istnieje jedynie zasada „prawnej równości stron” i w odróżnieniu od sfery prawnej można mówić wręcz o zasadzie „faktycznej nierówności stron” w tym rozumieniu, że prawo cywilne dozwala na faktyczną dysproporcję tzw. pozycji negocjacyjnej stron. Co więcej jest to w dzisiejszych czasach sytuacja zwyczajna. Wystarczy wskazać większość umów zawieranych przez konsumentów z przedsiębiorcami. Ktoś może nie zgadzać się subiektywnie na warunki danego przedsiębiorcy ale i tak „musi” zawrzeć umowę bo inaczej nie uzyska dobra, którego potrzebuje. Oczywiście jedynymi dobrami dysponuje mniejsza lub większa liczba przedsiębiorców (wtedy można mówić o „konkurencji”), a innymi w praktyce tylko jeden (bo np. w danym regionie działa tylko jeden podmiot i doszło do faktycznego, geograficznego podzielenia rynku). Sytuacje te jednak nie oznaczają działania pod wpływem groźby, bo ta musiałaby się sprowadzać do „groźby nie zawarcia umowy”, co jak już wyjaśniono nie podpada pod hipotezę art. 87 k.c. Sama nierówność faktyczna stron to ani nie groźba, ani klauzula abuzywna. W rzeczywistości nawet poza obrotem konsumenckim podmioty prawa cywilnego nie są idealnie równe, bo zawsze ktoś ma więcej „asów w rękawie” niż jego kontrahent.

Również drugi aspekt rzekomych gróźb, tj. informowanie o długotrwałości procesów sądowych nie zasługuje na uwzględnienie. Jak domyśla się Sąd, informacja taka mogła mieć subiektywnie dla powoda działanie „mrożące”, tj. zniechęcające do procesowania się. Powód mógł logicznie skalkulować, że nie warto wstrzymywać inwestycji na dłuższy czas na rzecz niepewnego wyroku i lepiej już zawrzeć umowę. Była to jednak właśnie rzeczowa, zimna kalkulacja, a nie działanie pod przymusem groźby. Wiedzą powszechnie znaną jest, że postępowania w kraju mogą trwać długo, tj. kilka lat. Tym bardziej sprawy bardziej skomplikowane, jak już wspomniane sprawy o nakazanie złożenia oświadczenia woli czy nakazanie określonego działania. Przedstawianie takich informacji, które są wszak zgodne z powszechnymi odczuciami społeczeństwa, nie jest jednak groźbą bezprawną (co nie wymaga szerszego uzasadnienia), a nawet jakąkolwiek groźbą, a tylko informacją. Należy podkreślić, że powód dokonał kalkulacji (mógł się zresztą radzić brata prawnika) i dokonał wolnego wyboru.

Był to typowy przykład oceny ryzyka zakończony określoną decyzją powoda. Nikt nie twierdził, że ewentualny proces wytoczony (...) zakończyłby się przegraną powoda, a tylko że mógłby być „długotrwały”. Nadto każdy sam może ocenić jaki okres czasu dlań to „długotrwały”, a ile „krótkotrwały”. Przykładowo niniejszy proces od wniesienia pozwu do wydania wyroku toczył się około 7 miesięcy i 1 tydzień. Do oceny zainteresowanych Sąd pozostawia czy był to proces „długotrwały”.

Trzeci aspekt groźby zarzucanej pozwanej spółce miał polegać na grożeniu karą więzienia za samowolną próbę naruszenia ciepłociągu. Dowody osobowe wykazały, że z jednej strony powód podczas lipcowej wideokonferencji w nerwach wspomniał o „wbiciu łopaty” w ciepłociąg (co miało oznaczać jego uszkodzenie lub demontaż) przez niego lub jego ekipę budowlaną, a z drugiej strony pouczono go o możliwych konsekwencjach prawnych takiego czynu. Podobnie jak przy informacji o długotrwałości postępowań sądowych nie może tu być mowy o groźbie bezprawnej. Taka ocena Sądu wydaje się wręcz oczywista jednak z uwagi na znaczenie jakie strony temu elementowi przypisały wydaje się konieczne szersze omówienie tej kwestii.

Nawet przy założeniu, że odpowiedź kogoś z ramienia (...) na takie oświadczenia powoda brzmiałaby w stylu „pójdziesz pan do więzienia” to nie można by tego potraktować jako groźbę, a tym bardziej nie można tak traktować poinformowania o treści art. 254a k.k. Skoro bowiem można zrozumieć powoda, że był zdenerwowany sytuacją (czekały go nieprzewidziane wydatki), to tak samo można zrozumieć taką wypowiedź z drugiej strony. Co ważne, a być może powód o tym zapomniał, to Sądy (karne) skazują w Polsce ludzie na kary pozbawienia wolności (nie więzienia). Tym samym nikt, sensownie rzecz oceniając, nie może grozić komuś karą więzienia. Nawet jeśli traktować takie stwierdzenia jako zapowiedź zainicjowania postępowania karnego, to i tak mając na uwadze różnice między groźbą w rozumieniu kodeksów cywilnego i karnego czyn taki nie stanowi groźby bezprawnej ani karalnej. Pamiętać należy, że art. 115 § 12 k.k. in fine wyłącza z zakresu pojęcia groźby bezprawnej zapowiedź spowodowania postępowania karnego, jeżeli ma ona jedynie na celu ochronę prawa naruszonego przestępstwem. Również każdy, zgodnie z art. 304 § 1 k.p.k., ma obowiązek społeczny donieść o przestępstwie, o którym się dowiedział, to również grożący ma takie prawo i obowiązek i nie można mu z tego czynić zarzutu.

Przykładowo w wyroku z 2 lutego 2018 r. w sprawie II CSK 324/17 Sąd Najwyższy uznał, że groźba spowodowania postępowania karnego, jako działania legalnego, stanowiąca konsekwencję dokonania czynu przestępnego, nie jest groźbą bezprawną, a pozwany – który powoływał się na uchylenie się od skutków oświadczeń o uznaniu długu i wystawieniu weksla własnego ze względu na ich złożenie pod wpływem groźby wszczęcia postępowania karnego i pozbawienia wolności (dług wynikał z przywłaszczenia towarów stanowiących własność powoda, pozwany zobowiązał się go zabezpieczyć i spłacić, a powód – zaniechać zgłoszenia organom ścigania faktu przywłaszczenia) – został postawiony jedynie przed wyborem, czy odpowiadać wobec powoda cywilnie i na warunkach z nim uzgodnionych, czy też ponosić również odpowiedzialność karną. Zdaniem sądu także pozwana – powołująca się na złożenie oświadczenia o poręczeniu wekslowym pod wpływem groźby, że jej mąż będzie odpowiadał karnie i zostanie pozbawiony wolności – nie działała pod wpływem groźby bezprawnej, „uległa raczej presji sytuacyjnej wywołanej przestępczą działalnością męża”. W uzasadnieniu Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, że różnice w prawie cywilnym i karnym przy ustalaniu zakresu pojęcia groźby bezprawnej skłaniają do wniosku, iż z objęcia w prawie karnym pojęciem groźby również wszczęcia postępowania karnego nie wynika żaden automatyzm, w szczególności taki, który pozwalałby przyjąć, że zagrożenie wszczęciem postępowania karnego stanowi równocześnie groźbę bezprawną w rozumieniu art. 87 k.c.

Gdyby argumentacji w tym przedmiocie dalej było mało to Sąd zwraca uwagę, że czym innym jest zapowiedzenie, że zawiadomi się organy ściągania o istniejącym czynie, a czym innym gdybanie (bo trudno to inaczej nazwać), że jeśli „podmiot A wykona działanie B to może go czekać sankcja C z przepisu karnego D”. Pod ten schemat można podciągnąć dowolne dane i chyba retorycznie można zapytać czy ktokolwiek poczułby obawę słysząc takie stwierdzenie?

Co więcej, powód co prawda w złości wskazywał na możliwość użycia łopaty przeciwko rurze ciepłociągu, jednak czynił to z pewną dozą wyrachowania, bo przecież „rury nie ma na mapie, czyli oficjalnie o niej powód może nie wiedzieć”, co było nie tylko wątpliwe moralnie, ale i naiwne bo powód sam zawiadomił pozwanego o tej rurze i choćby jego obecność na przedmiotowym spotkaniu dowodziła jego wiedzy o tym. Wbrew dywagacjom pełnomocnika powoda, miał powód również wiedzę, że ciepłociąg jest „czynny”, skoro oboje małżonkowie przyznali na rozprawie, że wiedzieli, iż (...) zaopatruje w ciepło całą okolicę, to jak miał to niby robić jak nie czynnym ciepłociągiem? Zakładanie, że akurat przez nieruchomość powoda biegnie „nieczynny” ciepłociąg byłoby co najmniej naiwnością, zwłaszcza że powód początkowo chciał „przepisać” na siebie pierwotną umowę z poprzednim właścicielem na dostarczenie ciepła. Tym samym powód świadomie używając łopaty przeciwko rurze mógł nie tylko potencjalnie spełnić znamiona art. 254a k.k., ale i 288 k.k. czy innych przestępstw z rozdziałów XX czy XXII. Sąd zaznacza, że przepisy prawa karnego powołuje jedynie w celach informacyjnych, a nie grożenia komukolwiek czymkolwiek.

Skoro działania pozwanego nie wypełniały znamion groźby bezprawnej to pozostało już tylko ocenić czy „groźby” te były poważne. W ocenie Sądu nie były. Nie chodzi tu o zwykłe życiowe trudności i niedogodności. Złożenie oświadczenia woli ma nastąpić dlatego, że adresat groźby mógł się obawiać poważnego niebezpieczeństwa osobistego lub majątkowego. Odnośnie niebezpieczeństwa osobistego Sąd, jak się wydaje, wyklarował już dostatecznie możliwy poziom obawy, omawiając aspekt „gróźb” w postaci „grożenia więzieniem”. Co do niebezpieczeństwa majątkowego, to zgodnie przyjmuje się, że kryteria oceny powagi groźby muszą odwoływać się do mierników obiektywnych, ale z jednoczesnym uwzględnieniem okoliczności związanych z właściwościami osoby zagrożonej, takich jak wiek, płeć, sytuacja, w jakiej się znajduje oraz właściwości fizyczne i psychiczne. Groźba, aby poczytywać ją za poważną, musi być realna, co oznacza, że grożący ma możliwości, aby wprowadzić ją w czyn. Zatem, pomijając już fakt, że pozwany nie groził powodowi „niemożnością wybudowania wymarzonego domu” (bo to było jak najbardziej możliwe, a jedynie w zamian za poniesienie kosztu przeniesienia instalacji) to niebezpieczeństwo takie nie było ani realne, ani poważne.

Powód jako człowiek dysponujący około dwoma milionami złotych na zakup nieruchomości, wyburzenie starego domu i budowę nowego domu i rozsądnie planujący pewien margines finansowy na nieprzewidziane wydatki mógł z łatwością pokryć koszt 31.287,83 zł (suma kosztu przebudowy i opróżnienia/napełnienia sieci) i to nawet bez potrzeby kredytowania. Są to możliwości nie do osiągnięcia dla przytłaczającej większości społeczeństwa – zarówno w 2019 jak i bieżącym roku. Jak zaś wskazano cena realizacji prawa to nie jego ograniczenie, a „jedynie” jego koszt. Dla powoda zaś – zarówno obiektywnie jak i subiektywnie – był to koszt nieznaczny. Zatem i „poważnego niebezpieczeństwa majątkowego” nie było. Oczywiście samej groźby nie było w niniejszej sprawie zatem i trudno oceniać jej poważność. Uwagi te opierają się na pewnych założeniach, że przynajmniej część elementów hipotezy art. 87 k.c. zostało spełnionych, choć w tej sprawie nie zostały spełnione żadne.

Skoro zatem umowa stron nie była dotknięta wadą woli w postaci groźby to oznacza, iż była ważna i skuteczna. Jednak zanim Sąd wskaże jakie skutki ma to dla roszczeń powoda należy przeanalizować inne możliwe konstrukcje prawne, które potencjalnie mogły mieć znaczenie w niniejszej sprawie.

„Przymusowe położenie”, na które powoływała się strona powodowa, mogło dotyczyć innej wady oświadczenia woli – z art. 82 k.c. Powód bowiem subiektywnie uważał, że jest w sytuacji bez wyjścia, a pozwany „postawił go pod ścianą”. Jak już jednak wskazywano, powód miał różne wyjścia z sytuacji, które różniły się jedynie rachunkiem korzyści i strat. Dokonał zatem powód wyboru. Nie znajdował się on z jakichkolwiek powodów w stanie wyłączającym świadome albo swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli. Dotyczy to w szczególności choroby psychicznej, niedorozwoju umysłowego albo innego, chociażby nawet przemijającego, zaburzenia czynności psychicznych. Jeżeli nawet konieczność przesunięcia rury aby uzyskać możliwość wybudowania wymarzonego domu wywołała u niego tak znaczne dysfunkcje psychiczne, iż doznał „zaburzenia czynności psychicznych” to strona powodowa nie powoływała się na taki fakt i nie przedstawiła żadnej inicjatywy dowodowej w tym względzie.

W szczególności nie wniesiono o dopuszczenie dowodu z opinii biegłych psychologa i psychiatry. Strona powodowa nie zaproponowała również w ramach swojej inicjatywy dowodowej żadnej ewentualnej dokumentacji źródłowej (medycznej) powoda, na której biegli mogli by opiniować. Sąd nie znalazł przy tym podstaw do przeprowadzenia z urzędu dowodu z opinii biegłych na okoliczność stanu psychicznego powoda w chwili zawarcia umowy, skoro ze zgromadzonego materiału dowodowego w żaden sposób nie wynikało, by powód w okresie zawierania umowy przejawiał jakiekolwiek symptomy wskazujące na możliwość wystąpienia w sprawie przesłanek z art. 82 k.c. Nadto jak powszechnie przyjmuje się, dopuszczenie dowodu z urzędu w sytuacji, gdy strona pozwana jest reprezentowana przez fachowego pełnomocnika powinno stanowić absolutny wyjątek. Sąd nie znalazł przyczyn dla odstąpienia od zasad kontradyktoryjności i stawiania tym samym w uprzywilejowanej pozycji jednej ze stron.

Co prawda Sąd nieważność czynności prawnej winien badać z urzędu ale w granicach ustalonego stanu faktycznego (por. uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 17 czerwca 2005 r. w sprawie III CZP 26/05). Nawet jednak wtedy, gdy strona powołuje się na bezwzględną nieważność czynności prawnej, sąd nie jest zobligowany do poszukiwania i przeprowadzania z urzędu dowodów stanowiących podstawę do poczynienia ustaleń faktycznych co do podstaw nieważności. Oznacza to, że na osobie, która wywodziłaby z tego skutki prawne, spoczywa – zgodnie z art. 6 k.c. i art. 232 k.p.c. – obowiązek udowodnienia, że złożone oświadczenie woli jest wadliwe z przyczyn skutkujących jego nieważnością. Choć wykazanie tego faktu może nastąpić za pomocą wszystkich dopuszczalnych środków dowodowych, w zdecydowanej większości wypadków z uwagi na potrzebę rozstrzygnięcia kwestii wymagających wiadomości specjalnych (zazwyczaj z zakresu medycyny, psychologii), konieczne było by zasięgnięcie opinii biegłego. Tymczasem strona powodowa nie wykazała inicjatywy dowodowej w tym zakresie, stąd też brak jest przesłanek do stwierdzenia nieważności na podstawie art. 82 k.c..

Drugą ewentualną podstawą, którą można by w sprawie rozważać, był wyzysk uregulowany w art. 388 k.c. Strona bowiem powoływała się na „nieekwiwalentne zobowiązania wzajemne” ustalone w przedmiotowej umowie. Regulacja ta w brzmieniu sprzed 30.06.2022 r. (zgodnie z normą intertemporalną ustawy nowelizującą do umów zawartych przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy stosuje się przepisy dotychczasowe) statuuje, że jeżeli jedna ze stron, wyzyskując przymusowe położenie, niedołęstwo lub niedoświadczenie drugiej strony, w zamian za swoje świadczenie przyjmuje albo zastrzega dla siebie lub dla osoby trzeciej świadczenie, którego wartość w chwili zawarcia umowy przewyższa w rażącym stopniu wartość jej własnego świadczenia, druga strona może żądać zmniejszenia swego świadczenia lub zwiększenia należnego jej świadczenia, a w wypadku gdy jedno i drugie byłoby nadmiernie utrudnione, może ona żądać unieważnienia umowy. Przy czym uprawnienia powyższe wygasają z upływem lat dwóch od dnia zawarcia umowy.

Należy raz jeszcze wyrazić aprobatę dla poglądów, iż świadczenia obu stron nie zawsze są idealnie wzajemnie równoważne i sytuacja taka nie prowadzi do nieskuteczności umowy. Wszak żadna cena nie jest stuprocentowo obiektywna, wiele czynników ją kształtuje i wskutek różnych okoliczności może się zmieniać. W niniejszej sprawie o wyzysku mowy być nie może. Pozwana spółka bowiem nie wyzyskała przymusowego położenia, niedołęstwa lub niedoświadczenia drugiej strony (warto pamiętać, że powód jest architektem i ma rozeznanie w branży budowlanej), a jednocześnie strona powodowa nie wykazała, że świadczenia powoda w chwili zawarcia umowy przewyższały w rażącym stopniu wartość świadczenia pozwanego. Przecież umowa obejmowała jedynie koszt spuszczenia wody z instalacji, zaś koszt przebudowy zależał już od wyboru ofert rynkowych przez powoda i jego talentu negocjacyjnego. Sama zaś strona powodowa twierdziła, że koszt przebudowy jest rynkowy, powołując nawet na tą okoliczność dowód z opinii biegłego w replice na sprzeciw. Oba ww. wydatki wynosiły razem 31.287,83 zł co nie wydaje się ceną wygórowaną (a na pewno nie rażąco) za możliwość przeprowadzenie milionowej inwestycji na milionowej działce. Co zaś się tyczy wynagrodzenia za ustanowienie służebności to kwestia ta ma ewentualne znaczenie dla roszczenia o obniżenie wartości nieruchomości, które będzie omówione w dalszej kolejności, choć już w tym miejscu należy zaznaczyć, że ten fragment umowy ma zasadnicze znaczenie raczej dla sprawy nieprocesowej toczącej się z udziałem stron, niż sprawy niniejszej.

Potencjalna nieekwiwalentność świadczeń może być zaś rozpatrywana w ramach niesłuszności roszczenia powoda na gruncie zasad współżycia społecznego. W tym miejscu powołać można wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 16 maja 2014 r. w sprawie I ACa 1254/12, zgodnie z którym w ramach wyrażonej w art. 353 1 k.c. zasady swobody umów mieści się również przyzwolenie na faktyczną nierówność stron, która może się wyrażać nieekwiwalentnością ich wzajemnej sytuacji prawnej. Nieekwiwalentność ta stanowiąc wyraz woli stron nie wymaga, co do zasady, wystąpienia okoliczności, które by ją usprawiedliwiały. Jednakże obiektywnie niekorzystna dla jednej strony treść umowy zasługiwać będzie na negatywną ocenę moralną, a w konsekwencji prowadzić do uznania umowy za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego w sytuacji, gdy do takiego ukształtowania stosunków umownych, doszło wskutek świadomego lub tylko spowodowanego niedbalstwem, wykorzystania przez drugą stronę silniejszej pozycji. Sama dysproporcja między wartością określonych w umowie świadczeń stron nie jest jeszcze wystarczającym powodem dla uznania umowy za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego. Dla uznania takiego konieczne jest stwierdzenie rażącego zachwiania ekwiwalentności świadczeń. Niemniej jednak, zamykając ten wątek, należy podkreślić, że brak jest dowodów na to, że świadczenia stron były rażąco nieekwiwalentne (zwłaszcza skoro powód podkreślał, że budowa tegoż domu stanowiła jego żywotny interes), a tym bardziej iż miałby mieć w niniejszej sytuacji miejsce wyzysk.

Podkreślić jeszcze należy, że pozwany nie wykorzystał przymusowego położenia, niedołęstwa lub niedoświadczenia powoda. Wskazywano już, że powód nie był ani niedołężny ani niedoświadczony. Podobnie wyjaśniano już brak przymusowego położenia. Niemożność realizacji marzeń to nie przymusowe przełożenie, a jedynie mniejsza lub większa niedogodność skoro powód miał inne alternatywy. Wszak remont starego domu lub odsprzedaż przedmiotowej działki były możliwe (jak przyznała sama strona), a jedynie mniej opłacalne czy ekonomiczne.

Wyzysk jednak nie jest możliwy do przyjęcia również dlatego, że umowa stron nie była umową wzajemną, a instytucja wyzysku ma zastosowanie tylko do takich umów. Nie każda zaś umowa dwustronnie zobowiązująca jest umową wzajemną (art. 487 § 2 k.c.). O tyle zatem rację ma powód, że świadczenia stron nie były ekwiwalentne bo i nie musiały być. Definicja ustawowa, iż świadczenie jednej ze stron ma być odpowiednikiem świadczenia drugiej oznacza ni mniej ni więcej, iż świadczenie jednej ze stron ma być „ekwiwalentem” świadczenia drugiej. Tymczasem umowa stron była to klasyczna umowa o współpracy czy też realizacji wspólnego przedsięwzięcia, gdzie każda ze stron miała określone zadania (nie muszą wszak się równoważyć) celem doprowadzenia wspólnie do efektu, z którego skorzystają obie strony. Trudno zatem rozprawiać na czym miała polegać owa zarzucana „nieekwiwalentność zobowiązań wzajemnych”, skoro prawo cywilne w tym przypadku takowej nie wymagało.

Na marginesie należy podkreślić, że jak stanowi art. 388 k.c. in fine do skorzystania z dyspozycji tego przepisu strona pokrzywdzona musi złożyć odpowiednie żądania, strona powodowa zaś żadnych żądań w oparciu o tę regulację nie sformułowała.

Dalej podkreślić należy, że strona powodowa zgłosiła zarzut jakoby postanowienia umowne lub czynności pozwanego były sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, powołano zbiorczo także inne klauzule generalne (dobre obyczaje, uczciwy obrót). Jednak ta szczątkowa argumentacja stanowiła w istocie powtórzenie okoliczności przedstawionych przy okazji wcześniej już omówionych podstaw. W twierdzeniach pozwu nie przedstawiono na tę okoliczność żadnych odrębnych twierdzeń faktycznych. Nie wymaga szerszego uzasadnienia okoliczność, iż powoływanie się na klauzulę generalną zawartą w art. 5 k.c. (i inne) stanowi niejako ostateczną linię obrony, albowiem odmówić ochrony prawnej roszczeniu drugiej strony z uwagi na zasady współżycia społecznego można jedynie wtedy, gdy roszczenie to na gruncie prawa cywilnego jest zasadne. Gdyby bowiem roszczenie było niezasadne to nie było by potrzeby sięgać po argumenty słusznościowe. Niemniej jednak użyte przez Sąd określenie „ostateczna linia obrony” ma również takie znaczenie, iż uwzględnienie takiego zarzutu powinno następować w szczególnych okolicznościach, albowiem ze swojej natury niedookreślona i pojemna treść klauzuli generalnej wykładana zbyt szeroko de facto obracałaby w niwecz pozostałe normy prawa cywilnego. Przede wszystkim jednak, jak już wynika z powyższych wywodów klauzule generalne nie mogą służyć budowaniu samoistnych roszczeń, a zatem jako „środek ataku” (pozostając przy wyżej zaproponowanej stylistyce), a jedynie jako środek obrony. Nie bez powodu mowa tu o „zarzucie”, którym zasadniczo posługuje się pozwany, a nie powód.

Jeżeli powód chciał się powoływać na zasady współżycia społecznego to należało raczej nie regulować zobowiązań z zawartej umowy, czekać aż (...) go pozwie i następnie bronić się takim właśnie zarzutem w roli pozwanego. Powód jednak, dysponując pomocą prawną fachowych prawników, obrał inną drogę. Nie może zatem teraz, żądając od pozwanego zapłaty, niejako „bronić” się przed rzekomym naruszeniem przez pozwanego art. 5 k.c. i innych klauzul generalnych. Na marginesie zatem tylko należy stwierdzić, że pozwany wykonywał jedynie swoje prawa podmiotowe, do których należy swoboda umów (a w tym także swoboda niezawierania umów jeśli mu nie odpowiadają). Skoro zaś pozwany podnosił, że nie finansuje przebudowy sieci na żądanie klienta (a tylko np. przy jej awarii) to by nie dyskryminować innych kontrahentów musiał w zasadzie i powodowi odmówić refundacji.

Zgodnie z art. 58 § 2 k.c. nieważna jest czynność prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. W realiach przedmiotowej sprawy powód wskazał, iż w jego ocenie sprzeczne z zasadami współżycia społecznego jest występowanie w obrocie prawnym umowy zawartej z wykorzystaniem pozycji dominującej (...) w sytuacji gdy powód nie wiedział o ciepłociągu na nabytej działce. Sąd nie mógł się zgodzić z takim twierdzeniem. O faktycznej pozycji dominującym była już mowa w niniejszym uzasadnieniu. Natomiast co do niewiedzy powoda o ciepłociągu w momencie nabycia nieruchomości strony faktycznie przywiązywały bardzo dużą wagę, choć w zasadzie zbędnie. To czy powód „wiedział” czy „mógł wiedzieć” o ciepłociągu miałoby znaczenie gdyby powód powoływał się na wadę oświadczenia woli w postaci błędu (art. 84 k.c.). Tymczasem w tym kontekście przepis ten mógłby być co najwyżej rozważany gdyby powód pozwał zbywców nieruchomości np. właśnie o obniżenie wartości nieruchomości lub dążył do zwrotu ceny nabycia gdyby wywodził, że umowa sprzedaży jest nieważna. Tymczasem dla umowy stron tej sprawy nie ma w zasadzie żadnego znaczenia czy powód wcześniej wiedział o ciepłociągu. Gdyby bowiem nawet nabył nieruchomość z wiedzą o rurze w ziemi to nadal mógłby się domagać jej usunięcia lub przesunięcia, choćby z uwagi na „święte” prawo własności. Odrębną kwestią jest to czy takie roszczenia byłyby zasadne, jednak nie jest to przedmiotem niniejszego procesu.

Niewiedza powoda mogłaby mieć także jakieś znaczenie gdyby z (...) wiązałaby go jakakolwiek umowa. Wtedy bowiem pozwany mógłby odpowiadać za naruszenie obowiązków kontraktowych poprzez niedoinformowanie strony. W stanie faktycznym sprawy powód i pozwani byli jednak sobie „umownie obcy”, a zatem pozwany nie miał żadnego obowiązku informować powoda o ciepłociągu czy też kogokolwiek innego np. poprzez wnioskowanie o ujawnienie go na mapach zasadniczych czy wnioskowanie o ustanowienie służebności. Takich obowiązków pozytywnych pozwanego nie da się wyinterpretować z jakiejkolwiek normy prawnej. Jest to być może słabość szeroko pojętego prawa administracyjnego (publicznego), iż przedsiębiorcy przesyłowi nie są zobowiązani do wykazania urządzeń przesyłowych (zwłaszcza tych podziemnych i wybudowanych w poprzednim ustroju) na mapach geodezyjnych. Jest to jednak ten „bagaż dawnego systemu”, o którym wspominał pełnomocnik pozwanego w mowie końcowej, za który jednak sam pozwany nie może odpowiadać bez wyraźnej podstawy prawnej. Oczywiście w długofalowym interesie (...) byłoby ujawnienie całej sieci czy to na mapach czy poszczególnych księgach wieczystych, gdyż choćby w razie faktycznego przypadkowego uszkodzenia, osoba która dokonała szkody mogłaby się właśnie tak bronić, iż nie miała szansy się dowiedzieć. Wreszcie zgodnie z art. 292 k.c. zd. 1. służebność gruntowa (i odpowiednio przesyłu) może być nabyta przez zasiedzenie tylko w wypadku, gdy polega na korzystaniu z trwałego i widocznego urządzenia. Takie faktyczne „utajnienie” sieci może powodować problem np. z powołaniem się na zarzut zasiedzenia w sprawie o ustanowienie służebności.

W kontekście „wiedzy” warto również podkreślić, że powód zapoznał się z projektem umowy, warunki techniczne i finansowe były mu przedstawione wraz z ewentualną dodatkową informacją jeśli by jej powód potrzebował. Powód zaś szczegółowo i dokładnie odnosił się do poszczególnych postanowień umownych podczas negocjacji stron. Odbyła się także pamiętna wideokonferencja. Zatem powód dysponował należytym rozeznaniem i mógł ocenić czy opłaca mu się ta umowa. Takiej oceny dokonał, przyznając zresztą, że inne rozwiązania byłyby jeszcze mniej opłacalne. Oczywiście powód (jak każdy przy dowolnej umowie) chciałby liczyć, że otrzyma to co chce za darmo lub pół darmo, jednak nie zawsze jest to możliwe.

Zamykając pulę zapodanych przez stronę powodową i możliwych do wykoncypowania przez Sąd podstaw, na których można by podważyć ważność umowy stron należy jeszcze odnieść się do „należytej staranności” i art. 355 § 1 k.c. Przepis ten właśnie zawiera definicję tegoż pojęcia, wskazując, że dłużnik obowiązany jest do staranności ogólnie wymaganej w stosunkach danego rodzaju. Jest to przepis z tzw. części ogólnej zobowiązań kodeksu cywilnego jednak mimo to nie można tej normy „upychać” do dowolnego stanu faktycznego. W zobowiązaniach umownych zatem z zasady należyta staranność ciąży na dłużniku (jako stronie umowy) od jej zawarcia do zakończenia, niezależnie czy dłużnik dopuścił się już nienależytego wykonania zobowiązania lub spowodowania szkody. Art. 355 § 1 k.c. jest tu w parze z art. 472 k.c. Jednak, jak już wspomniano, do czasu zawarcia przedmiotowej umowy stron procesu nie łączył żaden inny stosunek umowny, zaś strona powodowa właśnie z „fazą przedkontraktową” wiąże naruszenie należytej staranności. Oczywiście w reżimie kontraktowym mówi się również o winie przedkontraktowej jednak zasadniczo dotyczy to np. wprowadzenia w błąd przy negocjacjach, a nie jeszcze na wcześniejszym etapie, gdy strony ze sobą żadnego kontaktu nie miały.

Natomiast jeśli chodzi o odpowiedzialność pozakontraktową (np. deliktową) to o należytej staranności można mówić nomen omen dopiero gdy zaistnieje jakieś zobowiązanie, a w szczególności jego skutek w postaci szkody. Przykładowo obcy wobec siebie ludzie na ulicy są wobec siebie o tyle zobowiązani do należytej staranności, aby choćby nie popchnąć innego przechodnia i nie uczynić mu krzywdy. Nie jest to jednak należyta staranność w rozumieniu art. 355 k.c., bo ta dotyczy tylko „dłużników”, a przechodnie z przykładu póki kogoś nie popchną nie są jeszcze niczyjimi dłużnikami. Analogicznie jest w tej sprawie. Jak już wskazywano, w interesie pozwanego jest jak najpowszechniejsze ujawnienie sieci ciepłociągów, ale póki swoim działaniem lub zaniechaniem nie doprowadził do czyjejś szkody to nie można a priori rozliczać go z niedochowania „należytej staranności”. By być dłużnikiem w rozumieniu art. 355 § 1 k.c. trzeba mieć wszak wierzyciela, a z samego faktu nieujawnienia sieci w księdze wieczystej czy mapie zasadniczej nikt nie jest wierzycielem pozwanego w tym zakresie.

Oczywiście powyższe rozważania czynione są w kontekście stosunków zobowiązaniowych stron (kontraktowych i deliktowych). Czym innym są stosunki prawnorzeczowe, które będą omówione przy okazji analizy roszczeń powoda co do obniżenia wartości nieruchomości i zwrotu kosztu operatu.

Wreszcie umowa w zakresie obciążenia powoda kosztami przebudowy i opróżnienia/ponownego napełnienia sieci nie zawiera postanowień abuzywnych. Postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone postanowienia umowne). Nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny (art. 385 1 § 1 k.c.). Kwestionowane regulacje umowne stanowią zaś właśnie główne świadczenia stron. Jednym z podstawowych zobowiązań powoda była bowiem przebudowa sieci (a tym samym i jej koszt), zaś pozwanego jej opróżnienie i ponowne napełnienie (za zapłatą opłaty przez powoda). Nawet gdyby przyjąć odmiennie, to w tym względzie umowa nie reguluje obowiązków powoda w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy. Należy powtórzyć, że brak ekwiwalencji świadczeń czy faktyczna nierównowaga kontraktowa nie stanowi również klauzuli abuzywnej. Zwłaszcza rzeczywista pozycja stron stanowi okoliczność faktyczną, a nie prawną. Należy pamiętać, że umowa była zawierana głównie w interesie powoda i z zasadniczą korzyścią dla niego, zatem zgodne z dobrymi obyczajami jest obciążenie go kosztem przeróbek sieci.

Wreszcie zgodnie z art. 353 1 k.c. strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego. Zasada ta dozwala zatem na brak ekwiwalencji świadczeń czy odmienną pozycję faktyczną stron. Ważne aby na gruncie umownym (prawnym) strony miały równoważną pozycję, czego nie wyklucza poniesienie przez jedną ze stron większości kosztów umowy, zwłaszcza jeśli umowa jest zawierana w jej interesie i to ta strona będzie głównym beneficjentem jej efektów.

Skoro zatem umowa stron o przebudowę sieci ciepłowniczej jest ważna to oznacza, iż powód nie może się uchylić od zobowiązań przyjętych na siebie na mocy tej umowy, tj. od sfinansowania przebudowy i zapłaty za opróżnienie/ponowne napełnienie sieci. Sąd w tym miejscu nie odnosi się co do zobowiązania do ustanowienia służebności za wynagrodzeniem ustalonym w umowie, jest to bowiem przedmiot odrębnego postępowania nieprocesowego, gdzie umowa stron w tym zakresie będzie badana. Należy bowiem mieć na względzie, że sfinansowanie przebudowy sieci jest zupełnie odrębnym zobowiązaniem od ustanowienia na niej służebności. Są to zatem dwie odrębne umowy choć powiązane wspólną formą. Pozostaje tylko przypomnieć art. 58 § 3 k.c.: jeżeli nieważnością jest dotknięta tylko część czynności prawnej, czynność pozostaje w mocy co do pozostałych części, chyba że z okoliczności wynika, iż bez postanowień dotkniętych nieważnością czynność nie zostałaby dokonana. O ile zatem można by rozważać czy wobec nieważności części umowy dot. przebudowy i jej kosztów strony umówiłyby się co do służebności, o tyle w drugą stronę ta prawidłowość nie zachodzi. Tym samym ważność umowy w zakresie przebudowy sieci nie przesądza w ocenie Sądu czy umowa jest również niewadliwa w zakresie zobowiązania do ustanowienia służebności. Jednakże, jak wskazywano, jest to przedmiot osądu innego Sądu.

Tym samym na gruncie reżimu kontraktowego nie można rozważać jakiejkolwiek „szkody majątkowej” powoda, skoro ten zobowiązał się do pokrycia kosztów przedsięwzięcia. Skoro umowa jest ważna, a strony wykonały swoje (niewzajemne) zobowiązania to teraz żadna z nich nie może domagać się odszkodowania, które sprowadzałoby się do zwrotu świadczeń. W tym reżimie bowiem powód nie wykazał aby pozwany nie wykonał swojego zobowiązania lub by wykonał je nienależycie.

Szkody majątkowej nie ma także na gruncie deliktowym. Oczywiście zawarcie przez strony umowy nie wyłącza odpowiedzialności deliktowej – art. 443 k.c., przy czym jednak przepis ten mówi o „ działaniu lub zaniechaniu, z którego szkoda wynikła”, a takiego pozwany się nie dopuścił. Nadto przy odpowiedzialności deliktowej należy także wykazać winę, a takiej pozwany nie ponosi. Jak już wskazano nie można nań nałożyć „obowiązku informacyjnego”, a nawet jeśli to – i uwaga ta odnosi się również do odpowiedzialności umownej – skoro ostatecznie strony zawarły ważną umowę to powód nie może jej teraz niweczyć na podstawie subiektywnego poczucia pokrzywdzenia.

Trzecia droga – bezpodstawne wzbogacenie w powiązaniu ze świadczeniem nienależnym – również odpada z rozważań ponieważ nie zaszła żadna z kondykcji z art. 410 § 2 k.c., w szczególności podstawa świadczenia nie odpadła, a czynność prawna zobowiązująca do świadczenia była ważna. W tym kontekście można jedynie napomknąć, iż pozwany rację miał, że koszty przebudowy uiszczone podmiotowi trzeciemu nie mogłyby podlegać zwrotowi przez pozwanego jako świadczenie, którego przecież pozwany nie otrzymał. Pozwany nie był również wzbogacony (bo nie był zobowiązany do poniesienia tych kosztów), a co najwyżej kosztów tych można by się domagać jako odszkodowanie, lecz skoro ich poniesienie przez powoda było zgodne z umową to i ta możliwość nie wchodzi w rachubę.

Przejść zatem należy do omówienia trzeciego i czwartego z roszczeń powoda, wymienionych na początku rozważań prawnych. By to jednak uczynić należy pochylić się nad regulacjami prawa rzeczowego, wychodząc od pierwszej nasuwającej się kwestii, a to prawa własności. Strony pozostawały bowiem w sporze komu przynależy własność urządzeń przesyłowych posadowionych na nieruchomości powoda.

Odnosząc się do tej kwestii, kluczowa jest analiza art. 49 k.c. Zgodnie z § 1 urządzenia służące do doprowadzania lub odprowadzania płynów, pary, gazu, energii elektrycznej oraz inne urządzenia podobne nie należą do części składowych nieruchomości, jeżeli wchodzą w skład przedsiębiorstwa. Natomiast wedle § 2 osoba, która poniosła koszty budowy urządzeń, o których mowa w § 1, i jest ich właścicielem, może żądać, aby przedsiębiorca, który przyłączył urządzenia do swojej sieci, nabył ich własność za odpowiednim wynagrodzeniem, chyba że w umowie strony postanowiły inaczej. Z żądaniem przeniesienia własności tych urządzeń może wystąpić także przedsiębiorca. Regulacja ta zatem nie rozstrzyga automatycznie kto jest właścicielem urządzeń przesyłowych – nie będzie to z pewnością zawsze przedsiębiorca (por. sformułowanie „jeżeli” w § 1). Wedle tej regulacji nie jest to też zawsze osoba, która poniosła ich koszt (§ 2 posługuje się koniunkcją opisując osobę, która poniosła koszt budowy i jest ich właścicielem, a nie wskazuje, że osoba, która poniosła koszt budowy jest właścicielem). Co więcej § 1 niekoniecznie zawsze dotyczy własności przedsiębiorcy (przepis mówi o „wchodzeniu w skład”), bowiem zgodnie z art. 55 1 k.c. w skład przedsiębiorstwa mogą też wchodzić (poza prawem własności) inne prawa rzeczowe oraz obligacyjne. Pogląd dominujący uzależnia zatem własność tych urządzeń od sfinansowania ich budowy ale i dalszych czynności (zdarzeń) prawnych np. umowy między finansującym, właścicielem gruntu i przedsiębiorcą.

Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego 7 sędziów z dnia 8 marca 2006 r. w sprawie III CZP 105/05 przepis art. 49 k.c. nie stanowi samoistnej podstawy prawnej przejścia urządzeń służących do doprowadzania lub odprowadzania wody, pary, gazu, prądu elektrycznego oraz innych podobnych urządzeń na własność właściciela przedsiębiorstwa przez ich połączenie z siecią należącą do tego przedsiębiorstwa. W uzasadnieniu uchwały Sąd Najwyższy wskazał, że stosowanie art. 49 k.c., obowiązującego w niezmienionym brzmieniu od dnia wejścia w życie kodeksu cywilnego, dopiero w 1991 r. zrodziło w praktyce wątpliwości wymagające wykładni. Wyłoniły się one w związku z koniecznością rozstrzygnięcia zagadnienia, czy art. 45 ust. 2 ustawy z dnia 6 kwietnia 1984 r. o gospodarce energetycznej (Dz. U. Nr 21, poz. 96 ze zm.) upoważniał jednostki powołane do dostarczania energii elektrycznej, cieplnej lub paliw gazowych do stosowania przepisu § 18 ust. 1 zarządzenia Ministra Górnictwa i Energetyki z dnia 24 sierpnia 1964 r. w sprawie zasad przyłączania do wspólnej sieci urządzeń do wytwarzania, przetwarzania, przesyłania, rozdzielania i odbioru energii elektrycznej i cieplnej oraz paliw gazowych (M. P. Nr 62, poz. 286 ze zm.), zgodnie z którym urządzenia przyłącza i odcinki sieci bez względu na to, czyim kosztem zostały wykonane, stanowiły własność Państwa i przechodziły w zarząd i użytkowanie zarządzającego wspólną siecią. Sąd Najwyższy powołał się (podobnie jak pełnomocnik pozwanego na rozprawie) na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, wskazując, że dokonując powszechnie obowiązującej wykładni art. 45 ust. 2, Trybunał Konstytucyjny w uchwale z dnia 4 grudnia 1991 r., W 4/91, ustalił, że przepis ten nie stanowi podstawy prawnej do stosowania § 18 ust. 1 zarządzenia z dnia 24 sierpnia 1964 r., natomiast stosunki między zakładami energetycznymi zarządzającymi wspólną siecią i dostarczającymi energię lub paliwa a odbiorcami, na których koszt wykonane zostały urządzenia przyłącza i odcinki sieci w celu poboru energii lub paliwa ze wspólnej sieci, w zakresie własności przyłączonych urządzeń i rozliczenia poniesionych kosztów podlegają ocenie na podstawie kodeksu cywilnego. Trybunał Konstytucyjny podkreślił, że regulacja zawarta w § 18 ust. 1 zarządzenia od początku wykraczała poza upoważnienie ustawowe, na podstawie którego zostało ono wydane, i wykracza także poza materię stanowiącą przedmiot upoważnień do wydania przepisów zapowiedzianych w ustawie z dnia 6 kwietnia 1984 r. o gospodarce energetycznej, wobec czego regulacja ta nie znajduje podstawy obowiązywania w analizowanym art. 45 ust. 2.

Nie wchodząc w dalszą egzegezę uzasadnienia powołanej uchwały Sądu Najwyższego, której rozmach wykracza poza ramy niniejszego postępowania, należy podkreślić, że w myśl tego poglądu wejście przyłączonych urządzeń w skład przedsiębiorstwa nie oznacza, że stają się one częścią składową przedsiębiorstwa, z uwagi na to, że przedsiębiorstwo nie jest rzeczą w rozumieniu art. 47 k.c., a zorganizowanym kompleksem majątkowym (zbiorem rzeczy), ani własnością przedsiębiorcy. Konkludując, przepis art. 49 k.c. nie stanowi samoistnej podstawy przejścia własności urządzeń przesyłowych, a jedynie przesądza, że z chwilą wejścia w skład przedsiębiorstwa urządzenia przesyłowe tracą charakter części składowych nieruchomości. Chwila wejścia w skład przedsiębiorstwa zmienia ich status prawny, z części składowych nieruchomości na odrębne rzeczy ruchome. Wejście w skład przedsiębiorstwa nie decyduje zatem o nabyciu własności rzeczy, ale tylko o zmianie ich statusu z części składowej nieruchomości na rzecz ruchomą, która może stanowić przedmiot obrotu.

Przenosząc powyższe uwagi na grunt przedmiotowej sprawy należy zważyć, że ciepłociąg został położony najpewniej w połowie lat 80. ubiegłego wieku. Dnia 21 maja 1984 r. (...) wydało dla (...) G.-W. warunki techniczne nr 158/84 dla sieci ciepłowniczej, zaś 1 marca 1986 r. powstała lista członków (...) do wydania warunków technicznych na węzły wewnętrzne. Zgodnie z postanowieniami pierwszego dokumentu „właścicielowi urządzeń ciepłowniczych nie przysługują żadne roszczenia w stosunku do (...), a przedmiotowe warunki dotyczą wyłącznie zagadnień technicznych i nie mogą stanowić podstawy do wejścia na posesję właściciela, bez jego zgody lub decyzji właściwego organu władzy terenowej. Sformułowania takie byłyby niepotrzebne, gdyby (...) miał przejąć na własność ciepłociąg. Wręcz przeciwnie, sugerują one że właściciele gruntu pozostali właścicielami poszczególnych jego odcinków. Pamiętać jednak należy, że był to jedynie dokument techniczny, a nie prawny. Z drugiej strony na wspomnianej liście było umieszczonych 161 osób, w tym J. S. (1) z ulicy (...) (obecnie (...)) czyli osoba, której pierwotnie przysługiwało użytkowanie wieczyste gruntu, następnie przekształcone w prawo własności. Zatem brak podstaw do przyjęcia, że pozwany był właścicielem spornej rury.

W istocie jednak strony pozostawały w sporze co do własności sieci z uwagi na argument pozwanego, iż jako nie-właściciel nie mógł wystąpić o ustanowienie służebności. Skoro zaś Sąd w tej sprawie nie zajmuje się ustanowieniem służebności to w zasadzie nie ma znaczenia kto był właścicielem starej instalacji. Z drugiej strony umowa stron przewidywała, że nowa sieć „pozostaje własnością (...). Na marginesie należy jedynie wskazać, że art. 305 1 k.c., definiujący służebność przesyłu, mówi o „przedsiębiorcy, który zamierza wybudować lub którego własność stanowią urządzenia, o których mowa w art. 49 § 1 k.c.”, a art. 305 3 § 1 k.c., dot. przejścia służebności o „nabywcy przedsiębiorstwa lub nabywcy urządzeń, o których mowa w art. 49 § 1 k.c.”. Zatem nie wydaje się aby własność była jedynym tytułem uprawniającym przedsiębiorcę do wystąpienia z takim żądaniem. Skoro jednak strony zawarły w tym przedmiocie umowę, a nadto powód wniósł wniosek w postępowaniu nieprocesowym to znów nie jest to materia do rozważań Sądu.

W optyce niniejszego procesu, jak wskazano, nie jest istotne czy pozwany był właścicielem pierwotnej sieci przebiegającej przez nieruchomość powoda bowiem roszczenia odszkodowawcze i prawnorzeczowe mogą być kierowane wobec posiadacza sieci, a takim (...) niewątpliwie jest. Wszak pozwana spółka eksploatuje sieć w swojej działalności gospodarczej co odpowiada co najmniej posiadaniu zależnemu (można być wszak posiadaczem służebności przesyłu – art. 305 4 w zw. z art. 352 § 1 i 2 k.c.). Roszczenia właściciela wobec posiadacza samoistnego rzeczy (stosowane odpowiednio na podstawie art. 230 k.c. do posiadacza zależnego rzeczy, a dalej odpowiednio na podstawie wyżej cytowanego art. 352 § 2 k.c. do posiadacza służebności) zależne są od dobrej (art. 224 k.c.) lub złej wiary (art. 225 k.c.). Jednocześnie domniemuje się dobrą wiarę (art. 7 k.c.). Należało zatem rozważyć czy pozwany mógł być uznany za posiadacza służebności w dobrej lub złej wierze.

Skoro, jak przypomniano wyżej, sieć ciepłownicza powstała staraniem ówczesnych dysponentów nieruchomości (właścicieli lub użytkowników wieczystych) to nie można uznać aby (...) czy później (...) bezprawnie korzystali z tych nieruchomości w zakresie korzystania z przesyłu ciepła. Oczywiście mając na uwadze realia lat 80. ubiegłego wieku gdzie zarówno regulacje prawne jak i świadomość prawna była ogólnie na niższym poziomie, nie trudno uznać że w owym czasie mało kto przejmował się jak będzie przebiegać linia ciepłociągu. Zapewne budowano tak by było najtaniej (po najkrótszej linii), a nie tak by sieć nie utrudniała przyszłych prac ziemnych. Niemniej jednak skoro mieszkańcy dzielnicy byli beneficjantami sieci ciepłowniczej i korzystają z niej aż do dzisiaj, a sami powołali ongiś Komitet, to niepodobna przyjąć by ciepłociąg został posadowiony bezprawnie. Kolejni uprawnieni (w tym J. S. (2), następca J. S. (1)) następnie zawierali umowy o dostawę ciepła dla swoich nieruchomości. Nie można również zapomnieć, że do 2013 r. przedmiotowa nieruchomość była przedmiotem własności samorządowej, a przedtem zapewne państwowej, a jedynie ustanowiono dla niej użytkowanie wieczyste na cele mieszkalne.

Tym samym pozwany mógł się uznawać za upoważnionego do korzystania z ciepłociągu, aż do momentu kiedy nowy właściciel – powód wezwałby go do usunięcia ciepłociągu. Zważywszy jednak, że powód w swoim pierwszym piśmie do pozwanego nie wysunął takiego żądania, a jedynie pisał o „przełożeniu kolidującego odcinka rury” ( k. 87) pozwany nadal mógł uznawać, że ma tytuł prawny do korzystania z ciepłociągu. Następnie z chwilą zawarcia umowy o przebudowę sieci ciepłowniczej powód również zaakceptował istnienie sieci na jego nieruchomości. Powód jedynie w przedsądowym wezwaniu do zapłaty wezwał pozwanego do usunięcia instalacji, jednak jak już wskazywano, było to wezwanie mało stanowcze (powód wszak korzystał z ciepła dostarczanego przez (...)) i bardziej obliczone na „straszak”, zaś prawdziwym celem było skłonienie pozwanego do zapłaty wynagrodzenia za służebność zgodnie z operatem przygotowanym dla powoda. Aż do chwili obecnej powód nie wywiódł powództwa o usunięcie instalacji, wręcz przeciwnie wnosi o ustanowienie służebności.

W orzecznictwie wskazano, że dobrą wiarę posiadacza służebności wyłącza ujawnienie takich okoliczności, które u przeciętnego podmiotu powinny wzbudzić poważne wątpliwości, że nie przysługuje mu prawo do korzystania z rzeczy w dotychczasowym zakresie. Od posiadacza służebności należy odróżnić prekarzystę, który korzysta z cudzej nieruchomości w zakresie, jaki odpowiada treści służebności, ale czyni to za grzecznościowym pozwoleniem właściciela nieruchomości. Oczywiście zatem pozwany wiedział, że nie przysługuje mu służebność (przesyłu a przedtem gruntowa o treści odpowiadającej służebności przesyłu) odnośnie sieci posadowionej w przedmiotowym gruncie, jednak okoliczności sprawy mogły usprawiedliwiać przekonanie, że posiadanie to cudzego prawa nie narusza.

Niezależnie od powyższego powód zgłosił jedynie roszczenie o zapłatę kwoty 8.000 zł odpowiadające w terminologii kodeksu cywilnego „roszczeniu o naprawienie szkody z powodu pogorszenia rzeczy”. Za powyższe nie odpowiada posiadacz w dobrej wierze, aż do czasu utraty tej dobrej wiary, chyba że pogorszenie lub utrata nastąpiła bez jego winy. Natomiast posiadacz w złej wierze jest odpowiedzialny za pogorszenie i utratę rzeczy, chyba że rzecz uległaby pogorszeniu lub utracie także wtedy, gdyby znajdowała się w posiadaniu uprawnionego. Należy jednak mieć na względzie, że w kontekście niniejszej sprawy pogorszenie się rzeczy rozumiane jako spadek wartości nieruchomości w związku z posadowieniem na niej instalacji zaistniał właśnie w chwili jej posadowienia czyli kilkadziesiąt lat temu. W tamtym momencie dysponent nieruchomości wyrażał zaś zgodę na posadowienie instalacji, prawdopodobnie zrzekając się roszczeń (por. cytowane sformułowania w warunkach technicznych na k. 102v). Trudno zatem uznać aby teraz, po zmianie właściciela, roszczenie to nagle „odżyło”. Oczywiście nowy właściciel mógł zmienić zdanie i przestać akceptować posadowienie na swojej działce instalacji, jednak roszczenie o jej usunięcie jest niezależne od roszczenia odszkodowawczego. Nawet jeśli przyjąć, że (w sensie ekonomicznym) pogorszenie się rzeczy (jej wartości) nastąpiło dopiero z momentem ujawnienia przez nowego właściciela przebiegu instalacji to byłoby to niezależne zarówno od winy pozwanego jak i posiadania (eksploatowania) przez niego tej instalacji. Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności w ocenie Sądu również roszczenie o zapłatę kwoty 8.000 zł nie zasługuje na uwzględnienie.

Zasadniczym jednak i kluczowym powodem nie uwzględnienia tego roszczenia jest okoliczność sposobu naprawy podnoszonego uszczerbku w postaci pogorszenia się rzeczy. Zgodnie z tezą uchwały Sądu Najwyższego z dnia 8 września 2011 r. w sprawie III CZP 43/11 właścicielowi nieruchomości nie przysługuje wobec nieuprawnionego posiadacza służebności przesyłu roszczenie o naprawienie szkody z powodu obniżenia jej wartości, związanego z normalnym korzystaniem z nieruchomości w zakresie odpowiadającym treści takiej służebności (art. 225 w związku z art. 230 k.c.). Sąd Najwyższy słusznie przyjął, że właścicielowi działki, przez którą przebiega linia (w tamtym przypadku energetyczna), nie przysługuje odszkodowanie za obniżenie jej wartości. Sąd Najwyższy zasadnie wywiódł wniosek, że uszczerbek właściciela związany z pogorszeniem nieruchomości tylko w następstwie zbudowania na niej i eksploatacji urządzeń elektroenergetycznych jest rekompensowany świadczeniem, jakie może on uzyskać za obciążenie jego prawa służebnością przesyłu. Wynagrodzenie za ustanowienie służebności (art. 305 2 k.c.) powinno równoważyć wszelki uszczerbek związany z trwałym obciążeniem nieruchomości (por. np. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 8 września 1988 r., III CZP 76/88 i postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 2 czerwca 2000 r., II CKN 1060/98, nie publ.). W tym stanie rzeczy dla rozstrzygnięcia przedstawionego zagadnienia znaczenie miała odpowiedź na pytanie, czy gdy żądanie odszkodowania dotyczy uszczerbku powstałego w następstwie zbudowania oraz eksploatacji urządzeń elektroenergetycznych, można przyjąć, że ma on charakter trwały i nieodwracalny. Za negatywną odpowiedzią przemawia unormowanie zawarte w art. 305 2 § 2 k.c., który uprawnia właściciela do wystąpienia z roszczeniem o ustanowienie służebności przesyłu za odpowiednim wynagrodzeniem. Dalej Sąd Najwyższy przyjął, że ze względu na wagę roszczenia określonego w tym przepisie, zapewniającego uporządkowanie stanu prawnego nieruchomości, uzasadniony jest wniosek, że należy dać mu pierwszeństwo przed roszczeniem odszkodowawczym z tytułu pogorszenia rzeczy w wyniku zbudowania i normalnej eksploatacji urządzeń elektroenergetycznych. Można natomiast dochodzić naprawienia szkody z powodu pogorszenia rzeczy związanego z nieprawidłowym korzystaniem z niej (np. w wyniku wycieku z nieszczelnego ropociągu doszło do skażenia nieruchomości albo wskutek pożaru wywołanego awarią instalacji elektrycznej zniszczeniu uległy części składowe gruntu: budynek, roślinność itp.). Omawiane roszczenie jest jednym z roszczeń uzupełniających, a zatem pierwszeństwo mają roszczenia, których realizacja prowadzi do powstania prawa skutecznego erga omnes. Powyższa linia orzecznicza jest podtrzymywana przez Sąd Najwyższy (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 października 2018 r. w sprawie II CSK 623/17). Skoro powód nie wywodził nieprawidłowego korzystania ze swej nieruchomości przez pozwanego, a jedynie normalną eksploatację przez niego urządzenia przesyłowego to zgodnie z powyższym słusznym poglądem służy mu roszczenie ustanowienie służebności za wynagrodzeniem, a to żądanie jest przedmiotem odrębnego postępowania nieprocesowego.

Kończąc ten wątek należy również przypomnieć, że zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 4 marca 2015 r. w sprawie IV CSK 410/14 korzystanie z części nieruchomości bez podstawy prawnej i w złej wierze samo w sobie nie jest deliktem cywilnym. Dlatego nie można tylko z tego powodu żądać odszkodowania, przy czym dochodzenie przez właściciela nieruchomości przeciwko jej posiadaczowi w złej wierze roszczeń odszkodowawczych opartych na art. 415 k.c. nie jest wyłączone, jeżeli pozostają one poza zakresem hipotez art. 224 i 225 k.c. oraz spełnione są przesłanki odpowiedzialności z tytułu czynu niedozwolonego. Jak zaś już wskazano obniżenie wartości nieruchomości wchodzi w zakres hipotez dwóch ww. przepisów, a zatem nie może być dodatkowo analizowane na gruncie odpowiedzialności deliktowej, pomijając brak winy po stronie pozwanego w samym posadowieniu sieci.

Tym samym również czwarte roszczenie dot. zwrotu kosztu operatu jest niezasadne. Gdyby Sąd uwzględnił trzecie roszczenie, to i czwarte jako służące dochodzeniu prawa byłoby co do zasady do uwzględnienia. Skoro jednak nie było podstaw do dochodzenia (oddzielnie od wynagrodzenia za ustanowienie służebności) odszkodowania za obniżenie wartości rzeczy to brak było podstaw do zwrotu kosztu operatu. Sąd nie kwestionuje przy tym merytorycznej wartości operatu, choć rzeczoznawca przyjęła, że można wyliczać odrębnie odszkodowanie i wynagrodzenie. Zapewne jednak takie było zlecenie strony, a jest to wszak kwestia nie tyle wiedzy specjalnej co wykładni przepisów. Na marginesie należy tylko wskazać, że koszt operatu dotyczył wszak jego całego, a rzeczoznawca dokonała dwóch wyliczeń (obniżenie wartości i wynagrodzenie) z czego tylko jedno było potencjalnie przydatne w niniejszej sprawie (obniżenie wartości) co powoduje, że z jednej strony w niniejszej sprawie refundacja całości kosztu operatu byłaby niesłuszna, a z drugiej że w sprawie nieprocesowej powód może potencjalnie dochodzić tej kwoty choćby jako koszt postępowania.

Końcowo Sąd wskazuje, że rozumiejąc po ludzku pewne rozgoryczenie powoda, nie można wywodzić odpowiedzialności finansowej pozwanego z garści postulatów i okrągłych formułek. Cała sprawa w istocie wynikła z zaszłości historycznych i braku odpowiednich regulacji, w tym z zakresu prawa publicznego. Sprawa jest również wielowątkowa prawnie pod względem możliwych konstrukcji prawnych, które trzeba było przy jej rozstrzyganiu rozważyć, o czym świadczy choćby obszerność niniejszego uzasadnienia. Być może z uwagi na objętość wszelkich rozważań pewne wątki mogły zostać pominięte jednak w ocenie Sądu zaproponowana wyżej argumentacja jest wystarczająca do oddalenia powództwa w całości.

W konsekwencji należało przyjąć, że nie wystąpiły ustawowe przesłanki, które uprawniałyby powoda do domagania się od pozwanego wskazanych w petitum pozwu kwot, a zatem w tym stanie rzeczy Sąd w punkcie 1. wyroku powództwo oddalił w całości.

O kosztach postępowania Sąd orzekł w punkcie 2. wyroku na podstawie art. 98 §1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 99 k.p.c., kierując się zasadą odpowiedzialności za wynik procesu. Skoro powód nie był w stanie utrzymać się przy swoim żądaniu choćby w części, to powinien zwrócić pozwanemu całość kosztów postępowania w wysokości 3.600 zł, na którą to kwotę składało się wynagrodzenie pełnomocnika pozwanej spółki. W myśl art. 98 1 § 1 k.p.c., Sąd zasądził koszty postępowania z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia uprawomocnienia się wyroku do dnia zapłaty. Pozwany natomiast nie wykazał uiszczenia opłaty skarbowej do czasu zamknięcia rozprawy. Dokument dołączony do wniosku o uzasadnienie, pochodzący z daty 7.03.2023 r., a dotyczący niniejszego procesu oraz sprawy nieprocesowej należy uznać za spóźniony jeśli chodzi o orzekanie o kosztach pierwszej instancji.

Subiektywne przeświadczenie powoda o słuszności jego roszczeń nie było wystarczające do zastosowania art. 102 k.p.c. i nie obciążania go kosztami albowiem powód dysponował pomocą fachowych prawników (najpierw brata później swego pełnomocnika) przy formułowaniu swoich żądań i miał szansę należycie rozważyć zasadność swoich roszczeń. Ocena taka jest uprawniona tym bardziej, że w zasadzie żaden z argumentów strony powodowej dla uwzględnienia któregokolwiek z roszczeń nie został uwzględniony przez Sąd. Skoro powód dysponował fachową pomocą prawną to nie może się zasłaniać skomplikowanym charakterem prawnym sprawy.

Wobec powyższego orzeczono jak w wyroku.

Sygn. akt XIV C 1238/22

ZARZĄDZENIE

Dnia 20 marca 2023 roku

1.  Odnotować w Rep. C i kontrolce uzasadnień;

2.  doręczyć pełnomocnikom stron po odpisie wyroku wraz z uzasadnieniem, zgodnie z wnioskami, które wraz z załącznikami i kopertami oraz potwierdzeniami księgowymi wszyć do akt sprawy;

3.  doręczeń jak w pkt 2 dokonać przez PI z informacją o skutku prawnym doręczenia;

4.  akt przedłożyć z wpływem lub za 21 dni.

sędzia Marcin Miś

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Monika Szymańska
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ w Gdańsku
Data wytworzenia informacji: