Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

X K 819/15 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe w Gdańsku z 2016-05-05

Sygn. akt X K 819/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 5 maja 2016 r.

Sąd Rejonowy Gdańsk – Południe w Gdańsku w X Wydziale Karnym

w składzie:

Przewodniczący: SSR Maria Julita Hartuna

Protokolant: Magdalena Sadowska

po rozpoznaniu w dniach 04.03.2016 r. i 27.04.2016 r. sprawy z oskarżenia M. K. przeciwko:

J. M., córce M. i G. z d. O., urodzonej w dniu (...) w T.

D. M., synowi M. i J. z d. O., urodzonemu w dniu (...) w G.

M. M. (2), synowi S. i K. z domu W., urodzonemu w dniu 14.01. (...). w S.

S. M., synowi F. i M. z domu G., urodzonemu w dniu (...) w R.

K. M. , córce S. i A. z d. C., urodzonej w dniu (...) w miejscowości G.,

oskarżonym o to, że:

w dniu 12 sierpnia 2015 r. w G. Wielkim, działając wspólnie i w porozumieniu, naruszali nietykalność cielesną M. K. bijąc ją pięściami, znieważając ją przy tym słowami powszechnie uznawanymi za obelżywe

tj. o czyn z art. 217 § 1 kk w zb. z art. 216 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk

I.  oskarżonych J. M., D. M., M. M. (2), S. M. i K. M. uniewinnia od popełnienia zarzucanego im czynu;

II.  na mocy art. 632 pkt 1 kpk kosztami procesu obciąża oskarżycielkę prywatną M. K., uznając je za uiszczone.

Sygn. akt X K 819/15

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

M. K. oraz jej rodzice S. i K. M., brat M. M. (2) z żoną J. i synem D. od lat żyją w rodzinnym konflikcie. Do kłótni i awantur między nimi dochodzi na tle codziennych spraw życiowych, takich jak koszenie trawy czy zanieczyszczenie słomą posesji podczas żniw. M. K. wraz z dwoma synami P. i M. oraz konkubentem J. R. mieszka w tym samym domu, co jej rodzice, w G. Wielkim, w osobnym mieszkaniu na piętrze, zaś M. i J. M. z dziećmi w domu obok.

dowody: częściowo: zeznania świadka M. K. k. 93 - 95, wyjaśnienia oskarżonych S. M. k. 90 - 90v, K. M. k. 90v - 91, M. M. (2) k. 92v - 93, J. M. k. 91 -91v, D. M. k. 92 - 92v, odpis wyroku k. 3 - 5

W dniu 12 sierpnia 2015 roku rano M. i J. M. wraz z synem D. odwiedzili S. i K. M.. M. K. pojechała do znajomej Z. G., a P. K. nie było w domu. Na pobliskim polu M. K. S. G. zbierał zboże kombajnem. Około południa M. K. wróciła do domu, zatrzymała samochód i otworzyła drzwi. W tym czasie z mieszkania teściów wyszła J. M. z synem. Zauważyła ona, że słoma z pola M. K. jest przenoszona przez wiatr na jej posesję. Przypomniała sobie, że w przeszłości, gdy jej syn kosił trawę, M. K. zrobiła awanturę o to, że skoszone źdźbła zanieczyszczają jej działkę. J. M. zwróciła zatem uwagę M. K., że ona też mogłaby w tym momencie wywołać podobną awanturę, a jednak tego nie czyni. M. K. wysiadła z auta, obie kobiety zaczęły krzyczeć na siebie nawzajem, szarpać się ze sobą i drapać, wskutek czego J. M. upadła na plecy. D. M. rozdzielił je. J. M. pobiegła do domu i wezwała na miejsce Policję.

dowody: częściowo: zeznania świadka M. K. k. 16v akt Ds. 2044/15, notatka urzędowa k. 1 akt Ds. 2044/15, częściowo: wyjaśnienia oskarżonych J. M. k. 91 -91v, D. M. k. 92 - 92v

M., S. i K. M. w tym czasie przebywali w domu i nie obserwowali zajścia. Nie przyglądał mu się także S. G., który był zajęty obsługą kombajnu i dowiedział się o zdarzeniu dopiero od M. K., która do niego poszła po tym, jak zakończyła się szarpanina z J. M..

dowody: częściowo: zeznania świadka M. K. k. 16v akt Ds. 2044/15, k. 93 - 95, częściowo: wyjaśnienia oskarżonych S. M. k. 90 - 90v, K. M. k. 90v - 91, M. M. (2) k. 92v - 93, J. M. k. 91 -91v, D. M. k. 92 - 92v

Wskutek szarpaniny i upadku J. M. doznała obrażeń ciała w postaci dwóch niewielkich podbiegnięć krwawych na szyi po stronie lewej oraz niewielkiego podbiegnięcia krwawego na plecach na wysokości prawej łopatki, co spowodowało naruszenie czynności narządów jej ciała trwające nie dłużej niż 7 dni. Natomiast M. K. uskarżała się na bolesność palpacyjną policzka lewego i tylnej powierzchni szyi, miała też linijne zaczerwienienia skóry klatki piersiowej, ramienia lewego i okolicy lędźwiowej. Zgłosiła się po pomoc do internisty i psychiatry.

dowody: opinia sądowo - lekarska k. 42 - 43 akt Ds. 2044/15, dokumentacja lekarska k. 34, 37 akt Ds. 2044/15, k. 6, 7 akt sprawy, częściowo: zeznania świadka M. K. k. 16v akt Ds. 2044/15, k. 93 - 95

Prokuratura Rejonowa w Pruszczu Gdańskim nadzorowała postępowanie w spawie Ds. 2044/15 dotyczące spowodowania w dniu 12 sierpnia 2015 r. w G. Wielkim naruszenia czynności narządu ciała J. M., M. M. (2) oraz posiadania substancji psychotropowej w postaci jednej porcji amfetaminy. Postanowieniem z dnia 30 września 2015 r. postępowanie to umorzono, wobec stwierdzenia, że czyny polegające na spowodowaniu uszczerbku na zdrowiu są ścigane z oskarżenia prywatnego i brak jest interesu społecznego w objęciu ich ściganiem z urzędu, a co do przestępstwa z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii - z uwagi na niewykrycie sprawcy.

dowody: akta sprawy Ds. 2044/15, w tym postanowienie o umorzeniu postępowania k. 56 - 58 akt Ds. 2044/15, k. 85 - 88

S., K., J., M. i D. M. nie byli dotychczas karani. S. i K. M. są emerytowanymi rolnikami, K. M. porusza się o kulach. J. i M. M. (2) utrzymują się z rolnictwa, mają na utrzymaniu troje dzieci. D. M. uczy się w szkole zawodowej.

vide: dane o karalności k. 62 - 65, oświadczenia oskarżonych k. 89 - 90

W toku postępowania żaden z oskarżonych nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. S., K. i M. M. (2) podali, że nie było ich na miejscu zdarzenia, zaś D. i J. M. odmiennie opisali jego przebieg. Z uwagi na wymóg zwięzłości uzasadnienia, przewidziany w art. 424 § 1 kpk, odstąpiono od cytowania wyjaśnień, odsyłając do niżej wskazanych kart akt.

vide: wyjaśnienia oskarżonych S. M. k. 90 - 90v, K. M. k. 90v - 91, M. M. (2) k. 92v - 93, J. M. k. 91 -91v, D. M. k. 92 - 92v

Sąd zważył, co następuje:

Przeprowadzone postępowanie dowodowe, w szczególności zeznania świadków, wyjaśnienia oskarżonych i dokumenty nie dostarczyły podstaw do przypisania S., K., J., M. i D. M. popełnienia zarzucanego im przestępstwa.

W pierwszej kolejności należy stwierdzić, że, w ocenie Sądu, żadna z przesłuchanych na rozprawie osób nie zrelacjonowała przebiegu zdarzenia w sposób pełny, spontaniczny i wiarygodny. Osoby te są ze sobą osobiście silnie skonfliktowane, bądź też są zwolennikami którejś ze stron konfliktu, nawet na rozprawie zachowywały się wobec siebie w sposób jawnie wrogi, impulsywny i porywczy, co powodowało trudności z zapewnieniem porządku czynności sądowych. Podkreślić należy, że antagonistyczne nastawienie widoczne było w równym stopniu u obu stron sporu, żadna z nich nie ustępowała drugiej, nie dążyła do pojednania, nie była przez drugą zdominowana (wbrew werbalnym deklaracjom padającym z obu stron). Zarówno oskarżeni, jak i oskarżycielka prywatna przedstawili świadków na poparcie swoich twierdzeń i w obu przypadkach zeznania świadków budzą zasadnicze zastrzeżenia co do ich wiarygodności, o czym będzie bardziej szczegółowo mowa w dalszej części uzasadnienia.

Z uwagi na powyższe, punktem wyjścia dla ustaleń faktycznych oraz dla oceny depozycji poszczególnych osób Sąd uczynił dowody o charakterze obiektywnym, do których należą: dokumentacja medyczna, opinia sądowo - lekarska i informacje uzyskane z komisariatu policji i prokuratury na temat przyczyn interwencji policji na posesji rodziny M. oraz przebiegu postępowania przygotowawczego wszczętego w związku z m.in. wydarzeniami będącymi przedmiotem niniejszego procesu. Wynika z nich niezbicie, przede wszystkim, że zarówno M. K., jak i J. M. doznały obrażeń ciała. M. K. skarżyła się na liniowe zaczerwienienia, których opis sugeruje, że mogły powstać wskutek zadrapań, oraz na bolesność policzka, którą mogło wywołać uderzenie. Zeznania M. K. po części jedynie korespondują z opisanymi w dokumentacji obrażeniami - relacja M. K. jest tak drastyczna, że spodziewać by się należało obrażeń znacznie rozleglejszych i bardziej nasilonych. Według oskarżycielki prywatnej, oskarżeni D. i J. M. mieli „naskoczyć” na nią , miała „dostać pięściami po głowie, po twarzy od D.” „on pierwszy zaczął uderzać” (przypomnieć przy tym należy, że D. M. jest młodym, silnym, postawnym mężczyzną), uderzeń miało być wiele, a pokrzywdzona miała w ogóle się nie bronić. Wydawać by się zatem mogło, że na twarzy i głowie M. K. wystąpią widoczne ślady brutalnego pobicia, tymczasem stwierdzono jedynie palpacyjną bolesność policzka, czyli tyle, ile pozostawia np. uderzenie otwartą ręką w twarz. Dalej, oskarżycielka prywatna podała, że M. M. (2) „złapał ją za odzież na szyi, wykręcał, żeby dusić”. Obrażenia stwierdzone na ciele pokrzywdzonej nie potwierdzają jej słów; na jej szyi nie zauważono otarć spowodowanych oddziaływaniem elementów odzieży na naskórek czy śladów duszenia. Opisano jednak linijne zaczerwienienia skóry klatki piersiowej, ramienia lewego i okolicy lędźwiowej (podkr. wł.), których pochodzenia pokrzywdzona w żaden sposób na rozprawie nie tłumaczy, ale których wyjaśnienie zawarte jest w zeznaniach składanych przez M. K. bezpośrednio po zajściu na komisariacie policji: „ z pazurami rzuciła się na mnie J. ” (k. 16v akt Ds. 2044/15). Opisane tak plastycznie zachowanie J. M. niewątpliwie mogło spowodować u M. K. opisane wyżej charakterystyczne, linijne zaczerwienienia skóry. Ze względu na powyższe Sąd dał wiarę zeznaniom pokrzywdzonej złożonym właśnie w postępowaniu przygotowawczym we wcześniej zakończonej sprawie, zaledwie 1,5 godziny po zajściu, kiedy to M. K. zeznawała spontanicznie, bez namysłu, wiele dni przed złożeniem prywatnego aktu oskarżenia.

Oczywiście, do faktu wywołania obrażeń ciała u M. K. w żaden sposób nie przystają wyjaśnienia żadnego z oskarżonych, którzy zaprzeczyli, aby ktokolwiek z nich w jakikolwiek sposób naruszył nietykalność cielesną oskarżycielki prywatnej i zapewniali, że to tylko i wyłącznie ona atakowała J. M.. Tej wersji jednak także nie sposób dać wiary, ani też przychylić się do sugestii oskarżonych, że M. K. sama się podrapała, aby fałszywie oskarżyć członków rodziny. Trudno byłoby, zdaniem Sądu, uznać, że pokrzywdzona samodzielnie wywołała u siebie obrażenia, które następnie zupełnie nie przystają do lansowanej przez nią wersji wydarzeń (zwłaszcza w odniesieniu do liniowych zaczerwienień naskórka w okolicy lędźwiowej), byłoby to wręcz absurdalne.

Natomiast J. M., według dokumentacji lekarskiej, doznała obrażeń ciała w postaci dwóch niewielkich podbiegnięć krwawych na szyi po stronie lewej oraz niewielkiego podbiegnięcia krwawego na plecach na wysokości prawej łopatki. Obrażenia te częściowo korespondują z relacją oskarżonych na temat przebiegu zajścia, w szczególności ze stwierdzeniem, że J. M. i M. K. szarpały się, po czym J. M. upadła na plecy. Szarpanina, szczególnie między kobietami, z reguły polega między innymi na tym, że jej uczestniczki bezładnie odpychają się nawzajem od siebie rękoma, kierowanymi w okolice głowy, szyi i górnej części tułowia. W takich okolicznościach niewątpliwie mogło dojść do powstania niewielkich zasinień na szyi J. M.. Jej upadek zaś, połączony z uderzeniem się plecami o jakiś twardy przedmiot leżący na ziemi, np. kamień, mógł wywołać podbiegnięcie na prawej łopatce. Jest równie oczywistym, że obrażenia te nie mogły powstać w okolicznościach opisanych przez M. K., tj. w sytuacji, gdy oskarżycielka prywatna, według jej słów, miała stać, nie odzywać się, czekać, „aż oni coś zrobią”, „aż oni ją pobiją” i nie podejmować nie tylko ataku, ale i jakiejkolwiek obrony. Warto wspomnieć, że J. M. od początku utrzymywała, że wskutek zdarzenia ucierpiała, właśnie z tego powodu wezwała policję, tego samego dnia złożyła zeznania na policji, w których o tym opowiedziała, a także udała się na obdukcję. Dlatego też fakt, iż M. K. w swojej relacji nie wspomina o jakiejkolwiek przyczynie powstania tych obrażeń, przemawia za uznaniem jej zeznań za co najmniej niepełne.

Zdaniem Sądu, nie można było także oprzeć się na relacjach S. G. i I. B.. Według M. K., S. G. miał obserwować jej pobicie przez oskarżonych, a nawet podejść i z nimi rozmawiać, natomiast oskarżeni temu zaprzeczają, wskazując, że S. G. przebywał wówczas na polu, pracował i nie mógł widzieć zajścia. Obecność I. B. na miejscu zdarzenia neguje zaś M. K., która świadka tam nie widziała. W ocenie Sądu, żaden z wyżej wymienionych świadków nie obserwował zdarzenia, a złożone przez nich zeznania były inspirowane relacjami osób, które zażądały ich wezwania na rozprawę. Po pierwsze, warto zwrócić uwagę na fakt, iż w postępowaniu przygotowawczym, które było prowadzone wskutek zawiadomienia złożonego przez J. M. te osoby w ogóle nie zostały przesłuchane, gdyż żaden z uczestników zajścia nie wskazał, by miały wiedzę na jego temat. Nazwisko I. B. nie pojawia się w materiałach tej sprawy, mimo że przecież miała to być jedyna osoba postronna, która mogłaby obiektywnie przedstawić przebieg wydarzeń, co pozwoliłoby J. i M. M. (2) doprowadzić do ukarania osób winnych spowodowania u nich uszczerbku na zdrowiu. Natomiast o S. G. wspomina w swych zeznaniach M. K., oświadczając jednak: „poszłam na pole i zadzwoniłam do kuratora (…) później (podkr. wł.) o wszystkim opowiedziałam kombajniście S. G., który również z nimi rozmawiał”. Oznacza to, że w zeznaniach złożonych bezpośrednio po zajściu M. K. zaprzecza, jakoby S. G. widział szarpaninę - musiała mu o niej sama opowiedzieć - oraz, że interweniował - rozmawiał z nimi „później” tj. po zakończeniu interakcji z J. M.. W ocenie Sądu, gdyby rzeczywiście S. G. był naocznym świadkiem zajścia, M. K. nie omieszkałaby tego wyraźnie zaznaczyć podczas każdego przesłuchania i wykorzystać tego faktu do obrony własnej i syna przed oskarżeniami wysuwanymi przez rodzinę M.. Po drugie, warto zwrócić uwagę na sposób składania zeznań przez S. G. i I. B. i treść ich relacji. S. G. absolutnie nie krył swojego stosunku emocjonalnego wobec stron, stając jednoznacznie po stronie M. K. jako osoby prześladowanej przez członków rodziny. Niemniej jednak, jego zeznania nie są spójne z zeznaniami pokrzywdzonej. Według S. G., do pobicia M. K. doszło tego dnia dwukrotnie, raz na podwórzu i drugi raz na ulicy. M. K. nie przedstawiła zajścia w ten sposób. Co więcej, za każdym razem świadek miał interweniować, żeby oskarżeni D., J. i M. M. (2) nie bili M. K.. Świadek miał w tym celu za każdym razem przebyć drogę ok. 100 metrów z pola, na którym pracował. Mimo takiego zaangażowania, S. G. nie wezwał policji ani żadnej innej pomocy, nie odprowadził pokrzywdzonej do domu, gdzie byłaby bezpieczna, mimo że agresja ze strony trojga napastników rzekomo powtarzała się, Co więcej, gdy policja pojawiła się na posesji, nie uczestniczył w wyjaśnianiu okoliczności zajścia. Zachowanie świadka, zdaniem Sądu, jest irracjonalne. Co więcej, S. G. w żaden sposób nie potrafił wytłumaczyć, w jaki sposób powstały obrażenia ciała u M. K.; podał, że „miała podrapane na szyi”, a jednocześnie twierdził, że D., J. i M. M. (2) „bili” pokrzywdzoną „rękami po twarzy i klatce piersiowej”. Trudno uznać za przekonywające wyjaśnienie świadka, że „jak ją uderzano to chyba ją drapano, co nie?” gdyż uderzanie, zadawanie ciosów, wygląda przecież zupełnie inaczej niż drapanie osoby atakowanej i naoczny świadek z pewnością by to zauważył. Dodatkowo warto dodać, że zeznania tego świadka i M. K. nie są ze sobą zgodne także w mniej istotnych szczegółach - przykładowo, M. K. podała, że w dniu zdarzenia pojechała do żony S. G. i w drodze się z nim mijała, gdy jechał kombajnem na pole, a wracając, przywiozła dla niego coś do picia, co przygotowała jego żona. S. G. zaprzeczył zaś, by mijał się rano z M. K., nie dostał też od niej żadnej przesyłki od żony. Podsumowując, z powyższych względów Sąd uznał zeznania S. G. za nie odpowiadające rzeczywistości. Podobnie Sąd ocenił zeznania I. B., której relacja złożona na rozprawie od początku sprawiała wrażenie sztucznej i wyuczonej. Świadek praktycznie wyrecytowała z pamięci przygotowany tekst, zawierający skondensowaną wersję zajścia, przedstawioną uprzednio przez oskarżonych. Świadek nie osadziła opisywanych wydarzeń w czasie i przestrzeni, nie wzbogaciła swej relacji żadnymi szczegółami ani własnymi spostrzeżeniami, podała jedynie suche fakty dotyczące tego, kto uczestniczył w zdarzeniu i jak się zachował, przy czym opowiedziała to tak, jakby wszystko działo się w jednej chwili, mimo że według innych uczestników zdarzenie było dynamiczne i rozciągnięte w czasie. Razi również deklaracja świadka, jakoby nie słyszała, co mówili do siebie uczestnicy zajścia - z relacji I. B. wynika, że była ona stosunkowo blisko, a nie wydaje się możliwym, by podczas awantury jej uczestnicy mówili cicho, wręcz przeciwnie, relacjonowali, iż padały wyzwiska i obelgi, trudno zatem, by świadek niczego nie usłyszała. Co charakterystyczne, w opowieści I. B. brak jakichkolwiek wzmianek na temat roli odegranej przez samego świadka i jej przeżyć wewnętrznych związanych z obserwowaną sytuacją. Świadek zeznawała tak, jakby to, co widziała, było jej zupełnie obojętne, nie została nawet na miejscu do końca, nie udzieliła nikomu pomocy, nie wezwała policji, nie pokazała nawet uczestnikom, że ich obserwuje. Wydaje się to niezrozumiałe, zwłaszcza że I. B. deklaruje, że jest koleżanką J. M., więc jej los powinien choć trochę ją obchodzić, choćby na tyle, by udzielić jej wsparcia psychicznego po tak nieprzyjemnym zajściu. Jedyne emocje, jakie świadek zdradzała podczas zeznawania wiązały się z obawą ewentualnego odwetu ze strony M. K. i jej konkubenta. Zdaniem Sądu, zeznania I. B. zostały przygotowane wyłącznie na użytek procesu i nie mogą zostać uznane za wiarygodne.

Relacje K., S. i M. M. (2) nie przyczyniły się w żaden sposób do ustalenia okoliczności zajścia, gdyż oskarżeni ci wskazali, iż nie byli obecni podczas szarpaniny pomiędzy J. M. i M. K.. Pozostałe dowody nie pozwoliły na ustalenie, że oskarżeni mijają się w tym zakresie z prawdą, zatem należało dać im wiarę.

Podsumowując, należy przywołać jedną z podstawowych reguł postępowania karnego, o której mowa w art. 5 § 2 kpk, zgodnie z którą wątpliwości, których nie usunięto w postępowaniu dowodowym, rozstrzyga się na korzyść oskarżonego. Dowody zaoferowane przez oskarżycielkę prywatną, jak również przeprowadzone na wniosek oskarżonych, okazały się tak wątpliwej wiarygodności, że nie mogły posłużyć do ustalenia, że stroną atakującą podczas zajścia z 12 sierpnia 2015 r. była jedynie i wyłącznie rodzina M., w szczególności J., M. i D. M., a tym bardziej K. i S. M.. Nie można nawet udowodnić, że to któryś z oskarżonych jako pierwszy naruszył nietykalność cielesną M. K., przed czym pokrzywdzona musiałaby się bronić. W ocenie Sądu, ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wynika jedynie, że zdarzenie miało gwałtowny przebieg, a w jego toku J. M. i M. K. jednocześnie, wzajemnie i nieustępliwie naruszały swoją nietykalność cielesną i obrzucały obelgami. Nie ma wystarczających przesłanek pozwalających na przyjęcie, że D., M., S. i K. M. w ogóle czynnie uczestniczyli w tym zajściu, nawet, by wyzywali słowami obelżywymi M. K., gdyż zeznania M. K. i S. G. są w tym zakresie ze sobą niespójne, a pozostałe przesłuchane osoby tego nie potwierdzają. Z uwagi na powyższe Sąd uniewinnił oskarżonych od popełnienia zarzuconego im czynu.

Wobec uniewinnienia oskarżonych, Sąd na mocy art. 626 § 1 kpk i art. 632 pkt 1 kpk obciążył kosztami postępowania oskarżycielkę prywatną, uznając je za uiszczone.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Katarzyna Michta
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe w Gdańsku
Osoba, która wytworzyła informację:  Maria Julita Hartuna
Data wytworzenia informacji: