Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

VI ACa 262/14 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Warszawie z 2015-02-27

Sygn. akt VI ACa 262/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 27 lutego 2015 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie Wydział Cywilny w składzie:

Przewodniczący – Sędzia SA– Krzysztof Tucharz

Sędzia SA– Jacek Sadomski

Sędzia SO (del.)– Mariusz Łodko (spr.)

Protokolant– Mariola Frąckiewicz

po rozpoznaniu w dniu 20 lutego 2015 r. w Warszawie

na rozprawie sprawy z powództwa R. G.

przeciwko (...) sp. z o.o. w W.

o ochronę dóbr osobistych

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 20 października 2011 r.

sygn. akt III C 330/11

I.  oddala apelację;

II.  zasądza od R. G. na rzecz (...) sp. z o.o. w W. kwotę 1950 (jeden tysiąc dziewięćset pięćdziesiąt) zł tytułem kosztów postępowania apelacyjnego i kasacyjnego.

Sygn. akt VI ACa 262/14

UZASADNIENIE

R. G. (dalej „ powód”) w pozwie skierowanym przeciwko (...) sp. z o.o. w W. (dalej „ pozwany”), wydawcy strony internetowej (...) domagał się usunięcia w terminie 7 dni od daty uprawomocnienia się wyroku komentarzy internautów, naruszających jego dobra osobiste, zamieszczonych na tejże stronie internetowej pod artykułem z dnia 17 sierpnia 2010 r.: (...). Ponadto wniósł o zobowiązanie pozwanego do opublikowania na stronach internetowych: (...) w ramce wielkości 1/4 ekranu, standardową wielkością liter, czcionką koloru czarnego na białym tle oświadczenia przepraszającego o następującej treści: ” (...) sp. z o.o. w W. przeprasza R. G. za to, że naruszyła Jego dobra osobiste w ten sposób, że dopuściła się opublikowania na stronie internetowej (...) pod artykułem (...) obraźliwych dla Niego komentarzy oraz że tolerowała ich upublicznianie przez znaczny okres czasu. Powyższe oświadczenie publikuje się w wyniku przegranego procesu sądowego. (...) sp. z o.o.” Powód zażądał także zadośćuczynienia za naruszenie jego dóbr osobistych w kwocie 8 000 zł.

Według stanowiska powoda, pozwany jako wydawca portalu internetowego ponosi odpowiedzialność z tytułu naruszenia dóbr osobistych powoda, ponieważ udostępnił swój portal osobom wpisującym komentarze, których treść narusza godność, cześć, dobre imię, pozycję zawodową i prestiż powoda, a ponadto wbrew Regulaminowi portalu nie skorzystał z możliwości usunięcia tych komentarzy.

Pozwany wniósł o oddalenie powództwa wyrażając pogląd, że odpowiedzialność została wyłączona na podstawie art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r., o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. Nr 144, poz. 1204, dalej: "ustawa").

Sąd Okręgowy w Warszawie wyrokiem z dnia 11 października 2011 r. powództwo oddalił. Ustalił, że pozwana jest administratorem serialu internetowego znajdującego się pod domeną (...), za pośrednictwem którego świadczone są usługi informacyjne. Na stronach internetowych serwisu umieszczane są artykuły, będące odpowiednikiem wydań papierowym dziennika (...). Formuła wydania internetowego umożliwia użytkownikom portalu umieszczenia pod opublikowanymi artykułami różnorakich komentarzy. Warunkiem umieszczenia wpisu jest zaakceptowanie treści Regulaminu korzystania z serwisu internetowego. Według § 3 regulaminu użytkownicy publikują informacje i opinie wyłącznie na własną odpowiedzialność, przy czym niedopuszczalne jest zamieszczenie komentarzy, które są sprzeczne z prawem lub zasadami współżycia społecznego, naruszają prawa osób trzecich, są wulgarne lub obsceniczne, propagują przemoc, nienawiść rasową lub religijną lub są w inny sposób naganne, są reklamą, są spamem lub niezamówioną informacją handlową, zawierają treści pornograficzne. Wypowiedzi naruszające te treści, a także inne wypowiedzi uznawane przez Administratora za uciążliwe, albo zbędne z uwagi na przedmiot dyskusji, mogą być przez niego usunięte lub przeredagowane. Poza tym, regulamin daje Administratorowi prawo do swobodnego zarządzania komentarzami, przez możliwość ich zawieszenia, usunięcia lub zmiany zasad ich funkcjonowania. Zwalnia także Administratora z odpowiedzialności za ich treść.

Kontroli umieszczonych przez użytkowników serwisu internetowego komentarzy służy utworzony przez pozwanego dział odpowiadający za zgłoszenie wpisów do moderacji, przez osobę, która poczuła się dotknięta komentarzami. Osoba taka kieruje do moderatora zapytanie o możliwość usunięcia, czy też żądanie usunięcia obraźliwego komentarza. W takim wypadku moderator dokonuje weryfikacji zgłoszonego tekstu i decyduje o jego usunięciu bądź nie.

W dniu 17 sierpnia 2010 r. na portalu internetowym (...) został opublikowany artykuł pod tytułem (...) wraz z podtytułem (...). Użytkownicy tego portalu umieścili pod tym artykułem swoje komentarze pod adresem powoda krytykujące w sposób obraźliwy, wulgarny, prostacki jego wygląd, działalność polityczną, podważając jego zdolności intelektualne, kompetencje do wykonywania działalności zawodowej, dla przykładu o następującej treści: „(...)".

O treści tych wpisów pozwana dowiedziała się z odpisu pozwu otrzymanego w sprawie w dniu 11 kwietnia 2011 r.; wcześniej powód nie informował pozwanego o komentarzach dotyczących jego osoby, umieszczonych na stronie internetowej, ani nie żądał ich usunięcia. Pozwana najpierw zablokowała dostęp do tych komentarzy, a następnie w dniu 13 kwietnia 2011 r., usunęła je.

Sąd pierwszej instancji nie miał wątpliwości, że umieszczone przez użytkowników portalu internetowego (...) komentarze dotyczące osoby powoda naruszały jego dobra osobiste takie jak cześć, godność, dobre imię. Tym niemniej stwierdził, że pozwana nie może ponosić odpowiedzialności za te bezprawne działania osób trzecich, tj. autorów tychże komentarzy. Wyraził pogląd, że podstawy prawnej wniesionego powództwa nie mogą stanowić przepisy prawa prasowego, gdyż autorzy obraźliwej dla powoda treści komentarzy nie są dziennikarzami; ich wpisy nie są przejawem działalności dziennikarskiej tylko własnymi opiniami "nie stanowiącymi materiału prasowego". Nie są one umieszczane z upoważnienia redakcji dziennika (...). Dziennikarzem ani wydawcą wpisów dokonywanych przez użytkowników portalu nie jest także pozwany, gdyż jest on tylko administratorem serwisu internetowego, znajdującego się pod domeną (...) będącego platformą informatyczną, która została wykorzystana przez internautów, do umieszczenia inkryminowanych komentarzy.

Według oceny Sądu Okręgowego, strona pozwana umożliwiła przechowywanie danych osobom trzecim w formie spornych komentarzy, nie była jednak ich inicjatorem ani nie decydowała o tym, do kogo te komentarze mogą trafić. Jego zdaniem, należy przypisać inny status prawny części redakcyjnej portalu, a inny części zawierającej komentarze internautów, stanowiącej tzw. forum internetowe, nawet jeżeli komentarze te zostały wywołane artykułem prasowym umieszonym przez autora portalu (hosting provider).

Podniósł, że odpowiedzialność pozwanej za naruszenie dóbr osobistych powoda może w związku z tym wiązać się tylko z faktem przechowywania na portalu internetowym określonych treści, co oznacza, że jej podstawę prawną stanowić mogą jedynie przepisy ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, w oparciu o którą portal ten funkcjonuje. Zgodnie z art. 14 ust. 1 ustawy, podmiot nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane, jeżeli udostępnił zasoby systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanych z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych.

Wyraził pogląd, że pozwana pomimo zastrzeżenia sobie w regulaminie prawa kontrolowania treści dokonywanych przez internautów wpisów, takiego obowiązku ustawowego nie miała. Zgodnie bowiem z art. 15 ustawy podmiot który świadczy usługi określone w art. 14 ustawy, nie jest obowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych. Odwołał się do stanowiska Sądu Apelacyjnego w Lublinie zawartego w wyroku z dnia 18 stycznia 2011 r. I ACa 544/10, wskazując, że do zaistnienia odpowiedzialności pozwanej powód powinien był wykazać, iż spółka wiedziała o bezprawnych treściach umieszczonych w serwisie (...) na jego temat i pomimo tego ich nie usunęła. Tymczasem, z ustaleń wynikało że pozwana nie wiedziała o obraźliwych komentarzach na temat powoda, co zresztą znajdowało uzasadnienie chociażby w olbrzymiej ilości wpisów (60-70 tysięcy). Okoliczność, że spółka zatrudnia osoby, które monitorują ukazujące się na jego portalu internetowym treści jego zdaniem nie oznacza, że na pozwanej spoczywa bezwzględny obowiązek weryfikacji wszystkich treści umieszczonych na portalu, w celu zapobiegnięcia ewentualnemu naruszeniu dóbr osobistych.

Podkreślił, że pozwana przez zablokowanie dostępu do obraźliwych komentarzy na temat powoda, niezwłocznie po otrzymaniu odpisu pozwu i następnie przez usunięcie obraźliwych tekstów zwolniła się całkowicie od odpowiedzialności za treść umieszczonych na administrowanym przez siebie portalu komentarzy. Powołał się także na powinność powoda poinformowania moderatora o obraźliwych komentarzach na swój temat przez przyciśnięcie stosownego przycisku umieszczonego na stronie internetowej (...), co stworzyłoby możliwość weryfikacji dokonanych wpisów i ich ewentualnego usunięcia. W końcu zarzucił powodowi, że nie podjął żadnych działań zmierzających do zniwelowania skutków tychże wpisów bezpodstawnie przyjmując, że obowiązek taki spoczywa wyłącznie na pozwanym.

Apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie wniósł powód. Apelacją zarzucała naruszenie art. 23 i 24 k.c. oraz art. 14 i 15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną oraz art. 37 i 38 prawa prasowego. Nadto w apelacji zarzucono naruszenie:

- art. 7 ust. 2 punkt 1,4 w związku z art. 15 ust. 2 pkt 1 w związku z art. 25 ustęp 4 i art. 37 w związku z art. 38 ust. 1 prawa prasowego oraz art. 23 i 24 k.c. poprzez błędną wykładnię polegającą na przyjęciu że pozwanemu nie można przypisać statusu wydawcy wpisów dokonywanych przez użytkowników portalu w sytuacji gdy: zgodnie z wykładnią art. 7 ust. 2 prawa prasowego periodyczne wprowadzane i rozpowszechniane w sieci materiały spełniają przesłanki definicji prasy; komentarze umieszczane przez czytelników elektronicznych wydań gazet także mieszczą się definicji materiału prasowego, nawet jeżeli nie zostają zakwalifikowane przez redaktora naczelnego do druku; redaktor naczelny gazety odpowiada za treść przygotowanych przez redakcję materiałów prasowych, obowiązany jest m.in. dbania o poprawność języka materiałów prasowych oraz przeciwdziała jego wulgaryzacji, zaś w świetle postanowień regulaminu serwisu internetowego wyposażony został w prawo usuwania materiałów prasowych zamieszczonych w formie komentarzy elektronicznych pod artykułami prasowymi, w tym wulgarnych, obraźliwych, sprzecznych z prawem; art. 37 i 38 prawa prasowego ustanawia odpowiedzialność m.in. wydawcy za naruszenie prawa spowodowane opublikowaniem materiału prasowego;

- art. 1, art. 2 ust. 4, art. 4 ust. 7 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną oraz przepisy dyrektywy 2000/31/ WE Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie niektórych aspektów prawnych usług społeczeństwa informacyjnego, w szczególności handlu elektronicznego, w ramach rynku wewnętrznego, przepisów dyrektywy transparentnej to jest dyrektywie 98/34 /WE o zasadach dostarczania informacji w zakresie technicznych standardów i regulacji, poprzez błędną wykładnie tych że przepisów polegającą na przyjęciu, że zamieszczanie przez internautów komentarzy na stronach internetowych stanowiących gazetę elektroniczną, mieści się w pojęciu świadczenia usług drogą elektroniczną;

- art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną przez wadliwe przyjęcie, że przesłanką odpowiedzialności administratora jest jego świadomość o bezprawności działania użytkownika portalu bądź brak reakcji w postaci usunięcia sprzecznych z prawem wpisów po otrzymaniu zawiadomienia o nich, art. 45 art. 47 i art. 48 preambuły dyrektywy o handlu elektronicznym, w art. 47 konstytucji, art. 17 MPPOiP, art. 8 EKPCz, z której wynikał obowiązek sądu przyznania i doprecyzowania zasad ochrony dóbr osobistych jednostki przed naruszeniami w Internecie, a nie nieuprawnionego uwolnienia od odpowiedzialności na podstawie art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną;

- art. 422 k.c. poprzez jego niezastosowanie i przyjęcie, że naruszenie dóbr osobistych powoda powstało na skutek bezprawnych działań osób trzecich za które pozwany nie ponosi odpowiedzialności, w sytuacji gdy pozwany utrzymując na swoje stronie internetowej przez wiele miesięcy komentarze o charakterze naruszające dobro osobiste powoda, odpowiada jak pomocnik i ponosi winy w postaci niedbalstwa.

Opierając się na wyżej sformułowanych zarzutach, powód wniósł o zmianę wyroku sądu pierwszej instancji poprzez uwzględnienie powództwa w całości.

Wyrokiem z dnia 11 października 2012 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie, oddalił apelację powoda wskazując, że dokonana przez Sąd pierwszej instancji ocena prawna sporu jest prawidłowa, tj. że w sprawie nie miały zastosowania w szczególności przepisy ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r.- Prawo prasowe (Dz. U. Nr 5, poz. 24 z późn. zm.). Podkreślił, że należy odróżnić dwie usługi w sieci świadczone przez pozwaną: nieodpłatnego udostępnienia przez nią informacji w formie dziennika w wersji elektronicznej, oraz usługę nieodpłatnego udostępnienia portalu dyskusyjnego, który charakteryzuje się powszechną dostępnością i możliwością zamieszczania przez użytkowników sieci własnych opinii czy informacji, bez uprzedniego uzyskania zgody redakcji, czy też wydawcy dziennika internetowego. Jest to wynikiem szczególnego charakteru takiego komunikatora jakim jest Internet. Jego zdaniem brak jakiegokolwiek wpływu ze strony redakcji na samą możliwość opublikowania komentarzy, nie mówiąc już o jakiejkolwiek ich uprzedniej weryfikacji skutkuje tym, że nie można ich traktować jako materiału prasowego, np. listu do redakcji.

Opublikowanie listu do redakcji poprzedzać bowiem musi wymagane w art. 12 ust. 1 Prawa prasowego szczególnie staranne i rzetelne sprawdzenie informacji w nim zawartych. Tymczasem użytkownicy portalu internetowego (...) nie przesyłają redakcji dziennika (...) swoich opinii i komentarzy w celu ich opublikowania, tylko sami decydują o takiej publikacji. W rezultacie redaktor naczelny wydawanego w formie elektronicznej dziennika nie może odpowiadać za publikacje dokonane przez osoby trzecie, na umieszczenie których, ani na ich treść nie miał wpływu.

Wskazał także, że błędne były wnioski powoda wywodzone z § 3 Regulaminu korzystania z serwisu internetowego (...) ,gdyż - po pierwsze - pozwana zastrzegła sobie tylko prawo, a nie obowiązek swobodnego zarządzania wpisami internautów; po drugie, zastrzeżenie to poczyniła nie w imieniu redakcji dziennika wydawanego w formie elektronicznej (...), tylko w imieniu administratora serwisu informatycznego, a po trzecie, zastrzeżone uprawnienie dotyczy nie podejmowania decyzji o publikacji na stronie internetowej określonego komentarza, tylko decyzji o jego zdjęciu, zablokowania do niego dostępu, czy też moderacji. Odpowiedzialności pozwanego nie można było rozpoznawać w płaszczyźnie odpowiedzialności wydawcy dziennika, związanej ze spowodowaniem opublikowania materiału prasowego, bowiem udostępnienie portalu dyskusyjnego użytkownikom sieci, nie może być uznane za spowodowanie opublikowania szkalujących powoda treści.

Wyraził pogląd, że usługa pozwanej, jako administratora portalu internetowego polegająca na umożliwieniu użytkownikom tego portalu dokonywania wymiany opinii i informacji (komentarzy), stanowiła - wbrew zarzutowi powoda - świadczenie usługi drogą elektroniczną odpowiadającej definicji zawartej w art. 2 ust. 4 ustawy. Powód jednak dodał własną przesłankę, powołując się na art. 17 preambuły dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2000/31/WE z dnia 8 czerwca 2000 r. (Dz.U.UE. L 2000, Nr 178, poz. 1 w sprawie niektórych aspektów prawnych usług społeczeństwa informacyjnego, w szczególności handlu elektronicznego na rynku wewnętrznym (dyrektywa o handlu elektronicznym), a mianowicie taką, że usługa świadczona drogą elektroniczną ze swojej istoty powinna mieć odpłatny charakter.

W ocenie Sądu Apelacyjnego, nie jest to cecha, której brak przesądza o odmowie zakwalifikowania danej usługi do kategorii usług świadczonych drogą elektroniczną. Podkreślił, że dał temu wyraz ustawodawca europejski w pkt 18 preambuły do dyrektywy o handlu elektronicznym, stwierdzając, że usługi społeczeństwa informatycznego nie są ograniczone wyłącznie do usług zmierzających do zawarcia umów on-line, ale również jeśli tylko przedstawiają one sobą działalność gospodarczą, obejmują także usługi, które nie są wynagradzane przez tych, którzy je otrzymują, jak np. usługi oferujące informację on-line..., dostarczające narzędzia pozwalające wyszukać, uzyskiwać dostęp i pobierać dane. Podobne stanowisko prezentowali przedstawiciele doktryny oraz orzecznictwa. Wymóg odpłatności ma natomiast podstawowe znaczenie dla przyjęcia, że usługa taka jest usługą chronioną w rozumieniu ustawy z dnia 5 lipca 2002 r. o ochronie niektórych usług świadczonych drogą elektroniczną opartych lub polegających na dostępie warunkowym. Jednym bowiem z warunków jej zastosowania jest odpłatność (art. 1 tej ustawy; por. także wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 lipca 2011 r., IV CSK 665/10, niepubl.).

Sąd Apelacyjny, odwołując się do literatury, wskazał także, że indywidualne żądanie usługobiorcy charakteryzujące świadczenie usług drogą elektroniczną nie należy wiązać tak (jak czyni to powód) z indywidualizacją osoby użytkownika, tylko z indywidualną jego decyzją czy, kiedy i w jakim miejscu z usługi tego rodzaju chce skorzystać. Stanowisko bowiem skarżącego prowadziłoby do wniosku, że przed jakimkolwiek skorzystaniem ze strony internetowej, jego użytkownik każdorazowo winien co najmniej dokonać rejestracji polegającej na wskazaniu danych osobowych, co podważa w ogóle ideę swobodnego poruszania się w sieci.

W oparciu o pogląd wyrażony w judykaturze wskazał, że usługa polegająca na udostępnieniu użytkownikom sieci części serwera na potrzeby portalu dyskusyjnego jest usługą hostingu, o jakiej mowa w art. 14 ustawy (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 lipca 2011 r., IV CSK 665/10, OSNC 2012, Nr 2, poz. 27). W ślad też za poglądem wyrażonym w piśmiennictwie przyjął, że "przechowywania o którym mowa w art. 14 dyrektywy 2000/31 nie sposób sprowadzać wyłącznie do gromadzenia danych w pamięci komputera (serwera usługodawcy). Skoro hosting jest jedną z usług społeczeństwa informacyjnego, przechowywanie informacji, o którym mowa w tym przepisie może następować również w taki sposób, że są one udostępnione w sieci komunikacyjnej, a podmiot świadczący usługę hostingu ten dostęp ułatwia. Działania zatem pośrednika, polegające na prowadzeniu obsługi technicznej takiej sieci, a w szczególności udzielanie dostępu do tych danych, jest również objęte wyłączeniem przewidzianym w art. 14 dyrektywy 2000/31/WE i art. 14 ustawy.

Mając na uwadze powyższe względy, doszedł do wniosku, że Sąd pierwszej instancji, prawidłowo uznał, iż jedyną podstawę odpowiedzialności pozwanej za przechowywanie na swojej stronie internetowej wpisów anonimowych internautów, niewątpliwie naruszających godność i część powoda mógł być tylko art. 14 ustawy, niemniej zachodziły przesłanki egzoneracyjne, zwalniające spółkę od tejże odpowiedzialności. Na gruncie bowiem tego unormowania odpowiedzialność usługodawcy wobec osób trzecich, których prawa zostały naruszone z tytułu świadczenia usługi hostingu, jest wyłączona w sytuacji, w której nie posiada on pozytywnej wiedzy na temat bezprawnego charakteru przechowywanych treści, a gdy wiedzę taką posiądzie, w sytuacji, w której niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tychże treści.

Sąd Apelacyjny, odwołując się do ustalenia o braku wiedzy pozwanych aż do chwili doręczenia w sprawie pozwu o treści komentarzy internautów umieszczonych na jego stronie internetowej (...) pod artykułem „(...)” podkreślił, że nie mógł go zmienić dowód z przeprowadzonej w postępowaniu apelacyjnym opinii biegłego z zakresu informatyki, z której nie wynikała okoliczność jakoby pozwana spółka ingerowała w komentarze umieszczone pod tym artykułem dotyczącym skarżącego. Wprawdzie potwierdził on, że pozwana prowadzi moderację przez system antyspamowy, automatycznie wyszukujący wulgaryzmy, lecz stosowana cenzura automatyczna jest często nieskuteczna z uwagi na różną pisownię wyrazów używanych przez internautów, a także przez swoich zatrudnionych w tym celu 6 -7 pracowników, nie ma jednak możliwości ustalenia jak często i kiedy pracownicy pozwanego dokonywali odczytu komentarzy dotyczących powoda. Wskazał, że wśród 73 wpisów umieszczonych pod artykułem dotyczącym powoda w dniach 17 i 18 sierpnia 2010 r. automat usunął 8 (k. 321). Ogółem natomiast w dniu 17 sierpnia 2010 r. usunięto ze strony internetowej administrowanej przez pozwanego 271 komentarzy w tym jeden ręcznie, spośród (...), jakie ukazały się tego dnia (k. 369).

Nie zgodził się ze stanowiskiem powoda, że skoro w drodze moderacji "ręcznej" usunięto jeden komentarz, to oznacza to, że pracownik ją przeprowadzający w dniu 17 sierpnia 2010 r. musiał także zapoznać się z inkryminowanym treściami obrażającymi powoda. Strona pozwana wykazała bowiem, że usunięty przez moderatora wpis został umieszczony pod innym niż dotyczący powoda artykułem i nie wiadomo jest czy był wynikiem "zgłoszenia do moderacji" wnioskowanego przez zainteresowaną osobę trzecią, czy też rezultatem własnych spostrzeżeń pracownika pozwanego. Sąd Apelacyjny odwołał się także do uzupełniającego przesłuchania świadka J. K. (2), który stwierdził, że postmoderator widzi tylko wpisy umieszczone pod konkretnym artykułem. W razie otrzymania zgłoszenia do moderacji ma tylko wyświetlony artykuł i konkretny zakwestionowany wpis.

Zwrócił uwagę, że pozwana spółka administruje kilkudziesięcioma serwisami, na których internauci mogą umieszczać komentarze, których jest kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy dziennie i setki tysięcy rocznie. Są to także portale informacyjne, jak np. (...), czy nieinformacyjne, jak np. (...), gdy tymczasem w firmie post moderacją zajmuje się 6-7 osób. Osoby te nie kierują dyskusją pod artykułami, a ich moderacja ogranicza się do usuwania zgłoszonych komentarzy.

Zauważył, że powód kwestionował te okoliczności i na rozprawie w dniu 11 października 2012 r., zgłosił wniosek o dopuszczenie dowodu z uzupełniającej opinii biegłego informatyka celem stwierdzenia, czy 6781 komentarzy, jakie zostały usunięte ręcznie w okresie, w jakim dostępne były obraźliwe wpisy pod artykułem (...), zostały usunięte w następstwie wniosku zainteresowanej osoby trzeciej o dokonanie moderacji. Oddalając ten wniosek, Sąd Apelacyjny podniósł, że nawet gdyby okazało się, że usuwanie wpisów internautów, dokonywane jest nie tylko w wyniku "zgłoszenia do moderacji", to i tak zakres filtrowania treści pojawiających się na stronach internetowych pozwanej spółki nie był na tyle znaczący, aby uprawniał do wnioskowania, że moderatorzy zatrudnieni przez pozwaną mogli zapoznać się z treścią wpisów dotyczących powoda.

Wniosek ten wywiódł z danych przytoczonych przez biegłego tj., że na 766 010 komentarzy, jakie ukazały się jedynie na stronie internetowej (...) w okresie od dnia 17 sierpnia 2010 r. do dnia 14 kwietnia 2011 r., 246 812 zostało ocenzurowanych przez automat, a z pozostałych 519 198 "tylko", a nie "aż" jak podnosił powód - 6781 ręcznie, czyli 1,3%. Jego zdaniem, oczywistym jest, że ocenzurowanie ręczne części wpisów nastąpiło w wyniku zgłoszenia wniosków o moderację, czy to za pomocą specjalnego przycisku umieszczonego na tej stronie internetowej, poczty e-mailowej, poczty tradycyjnej, czy telefonu, co dodatkowo miało potwierdzać, że ingerencja moderatorów z własnej inicjatywy, jeżeli w ogóle miała miejsce, to przybierała jeszcze mniejszy zakres niż 1,3%. Z tego wywodu wywiódł wniosek że nie można mówić o jakimkolwiek stałym, bieżącym filtrowaniu wpisów przez moderatorów.

Sąd Apelacyjny nie podzielił też stanowiska powoda, że wpisy dokonane pod spornym artykułem powinny się były znaleźć w kręgu zainteresowań moderatorów pozwanej z uwagi na atrakcyjną tematykę artykułu, dotycząca "bieżącej polityki". W tej materii zwrócił uwagę, że strona pozwana wykazała, że treść wpisów pod artykułem dotyczącym powoda nie miała charakteru wyjątkowego, skoro np. pod artykułem opublikowanym 5 dni wcześniej, dotyczącym M. K. ukazało się wpisów dwa razy więcej. Poza tym komentarze dotyczące powoda aczkolwiek wyjątkowo obraźliwe w swojej treści, pod względem graficznym nie nosiły jednak jakichkolwiek cech wyjątkowości, o czym można się było przekonać porównując je z innymi wpisami internautów.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego, na gruncie dokonanych ustaleń, brak usunięcia wpisów o treści obraźliwej dla powoda nie można było rozpatrywać w kategorii należytej staranności. Ogrom komentarzy umieszczonych na serwisach administrowanych przez pozwaną nie dawał podstaw do wyciągnięcia wniosku, że postmoderatorzy byli w stanie zapoznać się z każdym z nich, w tym z tymi dotyczącymi powoda i że te ostatnie świadomie nie zostały przez nich usunięte. Wymagałoby to zatrudnienia "armii" moderatorów, gdy tymczasem pozwana zatrudniała ich 6-7, których dodatkowo obciąża zakres innych obowiązków, a zatem nie byli oni w stanie filtrować wpisów internautów na znaczną skalę. Zgodnie z art. 15 ustawy, podmiot, który świadczy usługi przewidziane w art. 12-14 ustawy nie jest zobowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych o których mowa w tych przepisach. Nie jest zatem obowiązany, wbrew stanowisku powoda, do kontroli treści wypowiedzi umieszczonych przez internautów na forum dyskusyjnym (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 lipca 2011 r., IV CSK 665/10; por. także wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 18 stycznia 2011 r., I ACa 544/10, LEX nr 736495), który przypisał pozwanym odpowiedzialność nie za niedochowanie należytej staranności w sprawowaniu kontroli wpisów, tylko za brak usunięcia wpisów bez zbędnej zwłoki).

Podniósł, że polski ustawodawca dokonując implementacji do porządku krajowego dyrektywy o handlu elektronicznym, nie skorzystał z możliwości, jakie w tym zakresie stwarzały postanowienia pkt 46-48 Preambuły oraz art. 15 ust. 2 dyrektywy o handlu elektronicznym, tj. nie nałożył na dostawców usług świadczonych drogą elektroniczną obowiązku zachowania jakiejkolwiek staranności, który w szczególności miałby polegać na stosowaniu mechanizmów kontroli i filtrowania przechowywanych informacji. W rezultacie wyraził pogląd, że wyłączenie odpowiedzialności na zasadach określonych w art. 12-14 ustawy nie jest zależne od zachowania aktów szczególnej staranności ze strony usługodawców w szczególności polegających na kontrolowaniu przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych, których dotyczy wyłączenie. Usługi świadczące przez te podmioty obejmują najczęściej tak wielkie ilości przekazywanych treści, że ich kontrola i analiza pod katem zgodności z prawem byłaby bardzo utrudniona. W obrębie żadnej z usług nie ma obowiązku sprawdzania zawartości informacji, ani aktywnego doszukiwania się w pewnych faktach lub okolicznościach wskazówek, które mogłyby świadczyć o naruszeniu prawa.

Według oceny Sądu Apelacyjnego, nie sposób także przyjąć, że pozwana w drodze regulaminu korzystania z serwisu internetowego (...) oraz przez fakt zatrudnienia postmoderatorów przyjęła na siebie odpowiedzialność za treść zamieszczanych na forum dyskusyjnym komentarzy. Z regulaminu bowiem wynika, że to użytkownik, autor informacji czy opinii publikuje je na własną odpowiedzialność, natomiast, administrator portalu nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności (§ 3), z kolei z dalszych jego postanowień, że administrator ma jedynie prawo a nie obowiązek usuwania z tego forum, wypowiedzi sprzecznych z przedstawionymi wymaganiami tego aktu w ramach dokonywanej dopiero ex post kontroli. Powód pomimo zapoznania się z obraźliwymi na jego temat wpisami na portalu internetowym pozwanej niedługo po ich opublikowaniu, nie skorzystał z funkcji zgłoszenia ich do moderowania, która uruchamia kontrolę "ręczną" dokonywanych wpisów, umożliwiającą ich usunięcie. Stwierdził w związku z tym, że ta niezrozumiała postawa skarżącego spowodowała "długotrwałość naruszania dóbr osobistych". Z tego także względu uznał zgłoszone przez powoda roszczenie o nakazanie pozwanej przeproszenia za tolerowanie opublikowania obraźliwych komentarzy na jego temat za nie zasługujące na uwzględnienie.

Nie podzielił też zarzutu niezastosowania w sprawie art. 422 k.c. tj. przyjęcia odpowiedzialności pozwanej na zasadzie pomocnictwa w naruszeniu dóbr osobistych powoda. Stwierdził bowiem, że nie sposób w okolicznościach sprawy uznać jakoby pozwana spółka godziła się na zamieszczenie oraz długotrwałe utrzymywanie na swojej stronie internetowej komentarzy internautów godzących w dobra osobiste powoda. Pozwana nie godziła się na umieszczenie na swojej stronie internetowej jakichkolwiek bezprawnych treści co przesądzają powołane postanowienia regulaminu. Podkreślił, że pomocnik jest odpowiedzialny za szkodę tylko o tyle, o ile działaniem swym polegającym na udzieleniu sprawcy pomocy szkodę tę wyrządził. Musi więc istnieć normalny związek przyczynowy między działaniem pomocnika a powstałą szkodą, którego w sprawie brak. Związek ten zachodzi wtedy, gdy rola pomocnika skierowana jest na dokonanie czynu niedozwolonego (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 sierpnia 1975 r., II CR 404/75, LEX nr 7740).

Powód wniósł skargę kasacyjną od wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Wyrokiem z dnia 10 stycznia 2014 r. Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania apelacyjnego. Sąd Najwyższy orzekając w ten sposób wskazał, że istotna dla rozstrzygnięcia sprawy była okoliczność, czy pozwana przed doręczeniem jej pozwu w rozpoznawanej sprawie miała wiedzę na temat obraźliwych i wulgarnych treści komentarzy dotyczących powoda umieszczonych przez internautów na administrowanej przez nią stronie internetowej (...) pod artykułem (...) była sporna także w postępowaniu apelacyjnym. Sąd Apelacyjny dla jej ustalenia dopuścił na wniosek powoda dowód z opinii biegłego z zakresu informatyki, który zmierzał do ustalenia, że pozwany ingerował w komentarze umieszone pod artykułem na długo przez otrzymaniem pozwu (k. 305). Skoro więc uwzględnił ten wniosek, to po pierwsze uznał, że istnieje podstawa do przeprowadzenia uzupełniającego postępowania dowodowego przed sądem drugiej instancji, a po wtóre że istnieje potrzeba w sprawie dowodzenia faktów pośrednich. Stwierdził jednak, że z opinii tej nie wynikała okoliczność jakoby pozwana spółka ingerowała w komentarze umieszczone pod tym artykułem dotyczącym skarżącego.

Biegły jednak potwierdził, że pozwana prowadzi moderację przez system antyspamowy, automatycznie wyszukujący wulgaryzmy i przez swoich w tym celu zatrudnionych 6-7 pracowników (postmoderatorów); nie ma jednak możliwości ustalenia jak często i kiedy pracownicy pozwanego dokonywali odczytu komentarzy dotyczących powoda. Nie wypowiedział się jednak, czy w ogóle dokonywali takiego odczytu. Nie wyjaśnił także przekonywująco dlaczego działanie kontrolnego systemu automatycznego nie wychwyciło także dalszych ewidentnych wulgaryzmów obrażających powoda i to tych, które zostały umieszone w świetle dokonanych ustaleń, które wiążą Sąd Najwyższy, w polskiej poprawnej pisowni. Oddalając wniosek dowodowy z uzupełniającej opinii biegłego informatyka celem stwierdzenia, czy 6781 komentarzy jakie zostały usunięte ręcznie w okresie, w jakim dostępne były obraźliwe wpisy na portalu zostały usunięte w wyniku zgłoszenia w jakiejkolwiek formie żądania o moderację, Sąd Apelacyjny naruszył art. 217 § 2 k.p.c. Sąd narusza bowiem to unormowanie, gdy pomija środek dowodowy na wykazanie prawdziwości spornego nadal faktu istotnego dla rozstrzygnięcia sprawy. Wskazał, że przez wyjaśnienie spornych okoliczności należy rozumieć taki stan rzeczy, w którym albo nastąpiło uzgodnienie między stronami spornych dotychczas okoliczności, albo też zostały one wyjaśnione na korzyść strony zgłaszającej dowody. Niedopuszczalne jest pominięcie przedstawionych środków dowodowych ze względu na "wyjaśnienie sprawy", jeżeli ocena dotychczasowych dowodów prowadzi, w przekonaniu sądu, do wniosków niekorzystnych dla strony powołującej dalsze dowody. Oznaczałoby to bowiem pozbawienie jednej ze stron możności udowodnienia jej twierdzeń. (por. np. wyr. SN z 26 września 1966 r., OSNCP 1967, Nr 2, poz. 39 i z 30 maja 2007 r., IV CSK 41/07, LEX Nr 346211). Gdyby zostało ustalone, że np. którykolwiek z postmoderatorów pozwanej w istotnym okresie na portalu (...) zawarł krótki artykuł nawet pod lub nad takim obrażającym powoda komentarzem, bądź chociażby jeden z takich wpisów w okresie od 17 sierpnia 2010 r. do 11 kwietnia 2011 r. został usunięty ręcznie to mógłby to być fakt istotny dla rozstrzygnięcia sprawy. Sąd Apelacyjny bowiem dopuszczając dowód z opinii biegłego na wskazane we wniosku dowodowym z dnia 23 kwietnia 2012 r. okoliczności trafnie założył, że rodzaj sprawy jest tego rodzaju, iż wcześniejsza wiedza pozwanej o obrażających powoda wpisach internautów mogła zostać ustalona na skutek wnioskowania wyprowadzonego z innych ustalonych faktów, np. wchodzenia na tę stronę przez moderatorów w terminach w jakich pojawiały się wpisy, "uniemożliwienia ręcznego" dostępu do niektórych obraźliwych powoda komentarzy itp.

Wskazał również, że z wykładni językowej art. 14 ust. 1 ustawy wynika, że nie ponosi odpowiedzialności "ten, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego (...) nie wie o bezprawnym charakterze danych (...), a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych". Oznacza to, że uzyskanie wiedzy usługodawcy o bezprawnym charakterze danych wyłącza od tej chwili brak jego odpowiedzialności na gruncie tego unormowania za dalsze udostępnianie tych wpisów, bez względu na to, co jest źródłem jego tej wiedzy, tj. czy żądanie osoby dotkniętej takim bezprawnym wpisem, czy też uzyskanie tej wiedzy przez administratora portalu samoistnie np. na skutek działania moderatora lub nawet w inny sposób.

Za nieprzekonywujący uznał argument, że ogrom komentarzy umieszczonych na serwisach administrowanych przez pozwaną wykluczał aby moderatorzy pozwanej byli w stanie zapoznać się z tymi dotyczącymi powoda i że to wymagałoby zatrudnienia "armii" moderatorów. Sytuacja bowiem obywateli obrażanych i zniesławionych takimi anonimowymi wpisami, a więc wyłączającymi odpowiedzialność ich bezpośrednich sprawców jest bez porównania z tego punku widzenia gorsza. Taki pokrzywdzony nie ma żadnego obowiązku nawet posiadać Internetu, "czytać" portali internetowych, czy poświęcać swój czas na sprawdzanie, czy na serwisach nie jest obrażany zniesławiany, bądź podważany jest jego autorytet. Osoba więc niekorzystająca z Internetu może nawet nigdy nie dowiedzieć się o dotyczących jej bezprawnych anonimowych wpisach, które bezpowrotnie podważą jej autorytet. Internet to medium, które z założenia ma być przyjazne społeczeństwu informatycznemu, a zatem powinny istnieć skuteczne mechanizmy prawne, które będą zapobiegać wykorzystywaniu go dla działań naruszających godność oraz cześć obywateli i to bez żadnych skutków prawnych dla sprawców.

Z tych względów można było przyjąć założenie, że administrator serwisu, który wprowadził automatyczny system uniemożliwienia dostępu do wpisów zawierających wulgaryzmy, posiadł wiedzę o bezprawnych wpisach je zawierających wyrażonych w języku polskim objętych tym systemem. Wskazał, że biegły powinien wypowiedzieć się, czy i które z ustalonych wulgaryzmów, wyrażonych w poprawnej polszczyźnie powinien był "wychwycić automatyczny moderator" gdy były nim objęte. Fakt domniemany w tym wypadku wiedza o nich pozwanej nie wymaga dowodzenia, natomiast dowodzenia powoda wymagało tylko wystąpienie na portalu (...) pod artykułem dotyczącym powoda wpisów zawierających te wulgaryzmy, a takie wynikają z dokonanych ustaleń (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 października 2000 r., I CKN 1196/98, LEX nr 50829).

Mając na względzie drastyczność naruszeń czci powoda, ustalonymi anonimowymi wpisami internautów i podniesioną w skardze nierówność pozycji dowodowej stron, można by też brać pod uwagę wnioskowanie, że pozwana posiadała wiedzę o bezprawnych wpisach, gdyby po przeprowadzeniu dowodu z uzupełniającej opinii biegłego informatyka okaże się, że któryś z zatrudnionych przez pozwaną postmoderatorów zamieścił, np. artykuł na tym portalu pomiędzy takimi obrażającymi powoda anonimowanymi wpisami, albo w istotnym dla oceny prawnej sprawy okresie "ręcznie" usuwał tego rodzaju wpis, a tym bardziej kierował dyskusją na przedmiotowym portalu. W takim wypadku wymagałaby rozważenia kwestia, czy już od takiej daty nie można przyjąć, w świetle okoliczności sprawy, posiadania przez pozwaną wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych.

Wskazał, że domniemania faktyczne upraszczają przeprowadzenie dowodu, choć nie spełniają wymagań systemowego i całościowego sprawdzenia twierdzeń. Przyjmuje się bowiem, że dalsze sprawdzenie poprawności wniosku nie doprowadzi do stwierdzenia, że był fałszywy (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 września 2005 r., I CK 114/05, LEX nr 18700). Należy też pamiętać, że przy konstruowaniu domniemania faktycznego, obok zasad logiki istotną rolę odgrywają zasady doświadczenia, gdyż domniemanie faktyczne nie powinno być sprzeczne z tymi zasadami (por. wyrok Sadu Najwyższego z dnia 22 stycznia 1998 r., II UKN 465/97, OSNP 1999, Nr 1, poz. 24). Trzeba też zauważyć, że domniemanie faktyczne będące rozumowaniem sędziego opartym na wiedzy i doświadczeniu może być wzruszone przez wykazanie nieprawidłowości tego wnioskowania, która może polegać na tym, że fakt przyjęty przez sąd za podstawę wnioskowania o innym fakcie nie został ustalony, albo też na tym, że fakty stanowiące podstawę domniemania faktycznego nie uzasadniają, w świetle wiedzy i doświadczenia życiowego, wyprowadzonego z niej wniosku (por. np. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 16 kwietnia 1986 r., I CR 34/86, OSP 1987, Nr 5, poz. 125 i z dnia 30 marca 2000 r., III CKN 811/98, LEX nr 51364).

W tym stanie rzeczy obowiązek uzupełnienia przez biegłego ekspertyzy wynikał z postanowienia dowodowego z dnia 27 kwietnia 2012 r., na podstawie którego, biegły powinien był wyświetlić okoliczności wskazywane przez powoda na rozprawie w dniu 11 października 2012 r.

Skoro wskazane względy przesądzały zasadność podstawy naruszenia prawa procesowego, to Sąd Najwyższy był zwolniony od dokonywania rozważań dotyczących podstawy naruszenia prawa materialnego. Wskazał natomiast, że bezpłatne udostępnienie możliwości korzystania z Internetu jest usługą, która powinna być oceniana na podstawie art. 12 ustawy, czyli jako świadczenie dostępu do sieci. Z kolei art. 14 ustawy dotyczyć ma wyłączenia odpowiedzialności usługodawcy za hosting, przez który należy rozumieć przechowywanie jak i udostępnianie danych internetowych. Pozwana prowadziła portal internetowy polegający na umożliwieniu jego użytkownikom dokonywania anonimowej publikacji opinii (komentarzy) na temat opublikowanego na stronie internetowej (...) artykułu dotyczącego powoda. W świetle więc przedstawionych w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku zapatrywań, wyrażanych w powołanej literaturze i judykaturze, w razie wypełnienia przesłanek zawartych w art. 14 ustawy pozwana nie ponosiłaby odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych powoda w związku ze świadczoną przez spółkę usługą internetową zakwalifikowaną przez Sądy meriti jako hosting, aż do chwili uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych.

Powołał się również na wyrok z dnia 10 października 2013 r., (nr 64569/09) w sprawie (...) przeciwko Estonii Europejski Trybunał Praw Człowieka, w którym Trybunał orzekł, że dopuszczalne jest przypisanie odpowiedzialności portalowi informacyjnemu za pojawienie się obraźliwych wpisów pod tekstem umieszonym w Internecie, przyjmując, że pomimo dyrektywy o handlu elektronicznym mogą istnieć w krajowym porządku prawnym rozwiązania szczególne ograniczające wolność wypowiedzi, gdy wpisy internautów są obraźliwe i nienawistne, a administrator portalu nie zapobiegł ich upublicznienia, czerpał z tego korzyści, a także zapewnił anonimowość ich autorom. Wskazał, że Estonia transponowała do porządku krajowego dyrektywę o handlu elektronicznym na podobnych zasadach jak Polska. Pomimo tego Trybunał uznał, że stosunek estońskiej ustawy implementującej Dyrektywę Parlamentu Europejskiego 2000/31/WE do innych unormowań prawnych prawa wewnętrznego jest problemem interpretacyjnym prawa krajowego, a zatem leżał w gestii sądów estońskich, a nie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Wykładnia ta wymaga ponownego rozważenia wyłączeń zawartych w art. 12-15 ustawy w stosunku do Prawa prasowego.

Sąd Apelacyjny po ponownym rozpoznaniu sprawy zaważył, co następuje.

Apelacja powoda na uwzględnienie zasługuje.

W wyroku z dnia 10 stycznia 2014 roku (I CSK 128/13) Sąd Najwyższy wyjaśnił, że prowadzenie portalu internetowego umożliwiającego użytkownikom dokonywanie anonimowych publikacji opinii i komentarzy na temat opublikowanego na portalu artykułu jest usługą hostingu. Z kolei, w innym orzeczeniu, Sąd Najwyższy przyjął, że usługodawca świadczący drogą elektroniczną usługi polegającej na umożliwieniu bezpłatnego dostępu do utworzonego przez siebie portalu dyskusyjnego nie ponosi odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych, chyba że wiedział, iż dokonane wpisy naruszają dobra osobiste osób trzecich i nie usunął ich niezwłocznie (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 lipca 2011 r. IV CSK 665/10). Podzielając te poglądy, zdaniem Sądu Apelacyjnego, prawidłowo przyjął sąd I instancji, że ewentualną odpowiedzialność pozwanego za naruszenie dóbr osobistych powoda może uzasadniać fakt przechowywania na portalu dyskusyjnym bezprawnych treści, a podstawę takiej odpowiedzialności, mogą stanowić wyłącznie przepisy ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz.U. Nr 144, poz. 1204, ze zm. - dalej: „ ustawa”). Ustawą ta implementuje na grunt prawa polskiego dyrektywę Unii Europejskiej 2000/31/WE z dnia 8 czerwca 2000 r. w sprawie niektórych aspektów prawnych usług społeczeństwa informacyjnego, w szczególności handlu elektronicznego na rynku wewnętrznym – dalej także „ dyrektywa o handlu elektronicznym” (Dz.Urz. WE L 178 z dnia 17 lipca 2000 r.) i reguluje w sposób wyczerpujący odpowiedzialność podmiotu świadczącego usługi drogą elektroniczną za naruszenie dóbr osobistych przez osobę korzystającą między innymi z Internetu. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, przepisy ustawy, w szczególności jej art. 14, zapewniają ochronę świadczącym usługę hostingu i gwarantuje, że nie ma ona charakteru iluzorycznego i nie zwolni ich od odpowiedzialności, jeżeli poza środkami przewidzianymi w ustawie nie podejmą oni, niesprecyzowanych w ustawie i dalej idących kroków, mających na celu kontrolę wpisów umieszczanych przez internautów w komentarzach do publikacji zamieszczonych na portalu.

Jak trafnie wskazał Sąd pierwszej instancji, strona pozwana, która udostępniła nieodpłatnie swój serwer oraz portal dyskusyjny na stronie (...) jest dostawcą usług internetowych. Zgodnie z art. 2 pkt 4 i 6 ustawy, strona pozwana jest usługodawcą świadczącym usługi drogą elektroniczną w rozumieniu tej ustawy, a świadczone przez nią usługi elektroniczne polegają na bezpłatnym udostępnianiu możliwości korzystania z Internetu i utworzonego przez nią portalu dyskusyjnego, co mieści się w usłudze określonej w art. 14 ust. 1 ustawy jako usługa udostępnienia zasobów systemu teleinformatycznego w celu przechowywaniu danych przez usługobiorcę. Zgodnie z art. 15 ustawy, podmiot, który świadczy usługi przewidziane w art. 12-14, nie jest obowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych, o których mowa w tych przepisach. Nie jest zatem obowiązany do kontroli treści wypowiedzi umieszczanych przez internautów na forum dyskusyjnym. Zgodnie z art. 14 ust. 1 ustawy, jego odpowiedzialność za bezprawne naruszenie cudzych dóbr osobistych osób trzecich ma miejsce tylko wtedy, gdy wie o bezprawnym charakterze danych zamieszczonych przez usługodawcę lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych, nie uniemożliwi niezwłocznie dostępu do nich.

Ponownie rozpoznający sprawę Sąd Apelacyjny, zgodnie z wytycznymi Sądu Najwyższego, przeprowadził dowód z opinii uzupełniającej biegłego sądowego, które to czynności nie dały podstaw do zmiany ustaleń faktycznych, w szczególności w kierunku uznania odpowiedzialności pozwanego na podstawie art. 14 ustawy. Dopuszczony dowód z uzupełniającej opinii biegłego ds. informatyki, po zbadaniu systemu informatycznego pozwanego miał udzielić odpowiedzi na szczegółowo postawione pytania związane z usuwaniem komentarzy na stronie internetowej (...) w okresie od 17 sierpnia 2010 roku do dnia 14 kwietnia 2011 roku. W ocenie Sądu Apelacyjnego, przeprowadzone postępowanie dowodowe nie dało podstaw do zmiany twierdzeń faktycznych, w szczególności, w kierunku ustalenia, że usuwanie wpisów internautów, dotyczących spornego artykułu zawierające obraźliwe wpisy na portalu zostały usunięte nie tylko w wyniku zgłoszenia do moderacji, a w szczególności że moderatorzy pozwanej ingerowali „ręcznie” i wpływali na treść komentarzy. Ponowna analiza systemu informatycznego, na którym znajdują się sporne komentarze przez biegłego sądowego nie dała podstaw do uznania i ustalenia, że którykolwiek z moderatorów pozwanej spółki w istotnym okresie zawarł krótki artykuł po czy lub nad takim obrażającym powoda komentarzem, czy chociażby jeden z takich wpisów pod spornym artykułem, w okresie od 17 sierpnia 2010 r. do 11 kwietnia 2011 został usunięty ręcznie. Przede wszystkim biegły sądowy analizując bazy danych w niedziałającym już silniku strony (...), który był używany w tamtym okresie, nie był w stanie stwierdzić, co było inicjatywą usunięciu komentarzy, bowiem system nie zawierał takich danych. W tamtym okresie, system komentarzy nie wymagał uwierzytelnienia od osób go używających i nie ma technicznych możliwości zweryfikowania, kto umieszczał komentarze, jak też nie można ustalić kto komentarze usuwał lub i czy kierował dyskusjami z ich pomocą. Także na podstawie danych udostępnionych do badania, biegły nie był w stanie określić zawartości słownika automatycznego moderatora w poszczególnych dniach pomiędzy 17 sierpnia 2010 roku a 11 kwietnia 2011 roku, którego faktyczna zawartość, pozwoliłaby ustalić, na jakie słowa umieszczone w słowniku, powinien zareagować automatyczny moderator oraz i czy taka reakcja nastąpiła. Słownik mógł ulegać modyfikacjom bez pozostawienia śladu, zatem zamieszczony w opinii uzupełniającej słownik, mógł być uznany za aktualny na dzień dokonania badań, to jest 18 lipca 2014 roku. Nadto biegły szczegółowo wyjaśnił w opinii uzupełniającej, dlaczego niektóre słowa zawarte w słowniku o podobnym znaczeniu, z wyżej uczynionym zastrzeżeniem aktualności słownika, nie mogły skutkować automatycznym usunięciem komentarza. Wynikało to z faktu, że system automatycznej moderacji, opierał się na wspólnym rdzeniu słowa zawartego w słowniku i słowa użytego w komentarzu. Dopiero identyczny rdzeń szukanego wyrażenia z wzorcem znajdującym się w słowniku, powinien skutkować automatyczną moderacją, zaś inne przypadki moderacji biegły uzasadnił inną zawartością słownika okresie publikowania kolejnych wpisów.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego nie są trafne argumenty powoda w zakresie negowania prawidłowości dokonanych ustaleń faktycznych, które Sąd Apelacyjny przyjmuje jako własne z uzupełnieniem opisanym wyżej, że udział J. K. (2) reprezentującego dział prawny pozwanego, jednocześnie świadka w sprawie w toku rozprawy apelacyjnej, był okolicznością podważającą formułowaną przez powoda tezę, zmierzającą do wykazania, że w okresie objętym pozwem usunięto 6781 komentarze ręcznie, w tym 1 w dniu 17 sierpnia 2010 roku, co rodzi domniemanie zapoznawania się przez pracowników pozwanego z komentarzami widniejącymi pod spornym artykułem, a więc dowodzi wiedzy pozwanej na temat bezprawnych komentarzy. Fakt udziału świadka przy czynnościach technicznych biegłego celem sporządzenia opinii wynikał z zatrudnienia wyżej wymienionego w strukturach pozwanej spółki, a nadto jak wyjaśnił biegły na rozprawie, nie miał on wpływu na treść sporządzonej opinii, bowiem przedmiotem analizy nie były wypowiedzi świadka ale udostępnione do badania bazy danych.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego, zgromadzony materiał dowodowy nie dał podstaw do ustalenia, że w spornym okresie dokonano moderacji komentarzy pod artykułem stanowiącym zainteresowanie sądu rozpoznającego sprawę, w takim zakresie, aby można było ustalić że odpowiedzialność usługodawcy usługi hostingu, jakimi jest bez wątpienia pozwany, nie została wyłączona na podstawie art. 14 ust. 1 ustawy. Przede wszystkim, zgromadzony materiał dowodowy nie dał podstaw do uznania, że pozwany wiedział o bezprawnym charakterze danych, co uzasadniałoby jego odpowiedzialność na gruncie tego unormowania za dalsze udostępnianie wpisów. Takiej wiedzy pozwany nie mógł uzyskać samoistnie wskutek działania zatrudnionych postmoderatorów czy też inny sposób. Takich wniosków w szczególności nie można wywieść na podstawie uruchomienia automatycznego systemu uniemożliwiającego dostęp do wpisów zawierających wulgaryzmy, co uzasadniałoby domniemanie, że pozwany miał wiedzę o bezprawnych wpisach zawartych w spornych komentarzach w języku polskim objętych systemem. Jak wyjaśnił biegły sądowy, stosowany przez pozwanego system moderacji automatycznej nie jest doskonały i łatwy obejścia, bowiem tylko w określonych okolicznościach użyte wulgaryzmy mogły być wychwycone automatycznie przez system. Sam fakt posiadania automatycznego systemu gwarancji nie może być też okolicznością obciążającą pozwanego, a w rozpoznawanej sprawie uzasadniać przyjęcie niekorzystnych dla pozwanego twierdzeń faktycznych, z uwagi na wnioski uzupełniającej opinii biegłego. Nadto zgodnie z brzmieniem art. 15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną podmiot świadczący usługi określone w art. 12 do 14 ustawy nie jest obowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych o których mowa w tych przepisach. Skoro biegły sądowy sporządzając opinię w przedmiotowej sprawie nie był w stanie określić które wulgaryzmy, znajdujące się obrębie zainteresowania sądu rozstrzygającego sprawę w powinien był wychwycić automatyczny moderator, gdy był nim objęte, tym samym nie można sformułować twierdzenia faktycznego że pozwany miał pozytywną wiedzę o wulgaryzmach zawartych w treści komentarzy.

Reasumując, uzupełniająco przeprowadzone dowody, w szczególności wnioski z uzupełniającej opinii biegłego nie dały podstaw do uznania aby sporne komentarze zawierały wulgaryzmy wyrażone w poprawnej polszczyźnie, które byłyby objęte automatycznym słownikiem w chwili wpisu przez internautów. Jak też nie wynika aby jakakolwiek osoba zatrudniona przez pozwanego zamieściła pomiędzy spornymi komentarzami artykuł, ręcznie usunęła obraźliwe dla powoda wpisy pod opublikowanym artykułem, kierowała dyskusja pod artykułem komentowany przez internautów. Powyższe nie daje podstaw do przypisania pozwanemu wiedzy o istnieniu oraz o treści spornych komentarzy przed doręczeniu odpisu pozwu w niniejszej sprawie, a tym samym nie daje podstaw do przypisania pozwanemu odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych, ze względu na posiadanie wiedzy, że dokonany wpis lub komentarz narusza takie dobro i mimo tego, pozwany nie uniemożliwił niezwłocznie dostępu do wpisu.

Takiej oceny nie zmienia również dowód z dokumentu przeprowadzonego na rozprawie apelacyjnej w dniu 20 lutego 2015 roku w postaci kopii uzupełniającej opinii biegłego Z. B., sporządzonej w innej sprawie z powództwa R. S. przeciwko pozwanemu. Dokument ten potwierdza jedynie, że w dniu 30 grudnia 2010 roku miało miejsce ręczne usunięcie komentarza, ale pod innym artykułem, co automatycznie nie oznacza domniemania wiedzy pozwanego, o treści komentarzy pod artykułem dotyczącym powoda, chociażby z racji wielości artykułów i publikacji zamieszczanych na stronie (...). Nadto okoliczność usunięcia komentarza na który powołuje się powód, nie mogła być zweryfikowana w przedmiotowym postępowaniu, bowiem złożona opinia uzupełniająca Z. B., nie była opinią biegłego, przeprowadzoną w rozpoznawanej sprawie. Dowód wnioskowany przez powoda, przeprowadzony na rozprawie apelacyjnej dotyczył jedynie dokumentu, ze skutkami wynikającymi z brzmienia art. 245 kpc i nie było możliwe zweryfikowanie okoliczności formułowania takiego twierdzenia i jego wiarygodność jest ograniczona. Nie daje on podstaw do formułowania tak daleko idących wniosków, jakie sugeruje powód.

Zgodnie z wyrażonym poglądem wyroku Sądu Najwyższego z 10 stycznia 2014 roku bezpłatne udostępnienie możliwości korzystania z internetu jest usługą, która powinna być oceniona na podstawie art. 12 ustawy, jako świadczenie dostępu do sieci. Skoro pozwana prowadzi portal internetowy polegający na umożliwienie jego użytkownikom dokonywania anonimowej publikacji opinii na stronie internetowej (...) zastosowanie ma artykuł 14 ustawy dotyczący wyłączenia odpowiedzialności usługodawcy za hosting. Wypełnienie przesłanek zawartych w artykule 14 ustawy wyłącza odpowiedzialność pozwanego za naruszenie dóbr osobistych powoda w związku z świadczoną usługą internetową. Tym samym bezzasadne były zarzuty apelacji dotyczący naruszenia art. 14 i art. 15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, a uprzednio po zakwalifikowaniu świadczonych usług i usługi hostingowej przepisów art. 1, art. 2 ust. 4, art. 4 ust. 7 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną i przepisów dyrektywy 2000/31/WE Parlamentu Europejskiego i Rady oraz Dyrektywy transparentnej.

Sąd Apelacyjny ponownie rozpoznający sprawę podziela w całości argumenty i ocenę prawną dokonaną przez sąd pierwszej instancji, a także powtórzoną później przez Sąd Apelacyjny w Warszawie wyroku z 11 października 2012 roku, iż odpowiedzialność pozwanego związana z naruszeniem dóbr osobistych powoda, może być związana tylko z faktem przechowywania na portalu internetowym określonych w treści, czyli w oparciu przepisy ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. W konsekwencji nie doszło do naruszenia wskazanych w apelacji przepisów prawa prasowego, w szczególności art. 7, art. 15 i art. 25 ust. 4, art. 37 i 38 oraz art. 23 i 24 k.c., gdyż odpowiedzialności pozwanego nie można było rozpatrywać w płaszczyźnie odpowiedzialności wydawcy, bowiem pozwanemu nie można było przypisać statusu wydawcy wpisów dokonywanych przez użytkowników portalu. W internetowy portalu dyskusyjnym o powszechnej dostępności, możliwość zamieszczenia przez użytkowników sieci własnych opinii czy informacji, bez uprzedniej zgody redakcji czy też wydawcy dziennika internetowego fakt, a także zgody administratora serwisu internetowego wyróżnia ten szczególny charakter komunikatora, który już z tego względu nie może być traktowany jako materiał prasowy. Powtórzenia wymaga, iż w szczególności wypowiedzi te nie mogły być traktowane jako listy do redakcji dziennika wydawanego w formie elektronicznej. Listy do redakcji są materiałem prasowym pod warunkiem że zostały przesłane do redakcji w celu ich opublikowania, za publikacje których ponosi odpowiedzialność redaktor naczelny. Z uwagi iż użytkownicy portalu internetowego nie przesyłają redakcji dziennika swoich opinii komentarzy w celu opublikowania, sami decydują o takiej publikacji, wyłącza możliwość traktowania ich treści jako materiału prasowego. Zgodnie z poglądami judykatury (wyrok SN, 2000-09-28, KKN 171/98, OSNKW 2001/3-4/31) listy do redakcji stanowią materiał prasowy w rozumieniu art. 7 ust. 2 pkt 4 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. - Prawo prasowe (Dz. U. Nr 5, poz. 24 ze zm.) pod warunkiem, że przesłane zostały do redakcji w celu ich opublikowania. Za publikacje materiałów prasowych odpowiedzialność ponosi redaktor naczelny. Pozwany nie decyduje o publikacji tych materiałów, a zastrzeżenie w regulaminie korzystania z serwisu internetowego prawa do kontroli treści zamieszczonych na stronie przez prowadzącego, jest uprawnieniem pozwanego, a nie obowiązkiem. Fakt udostępnienia portalu dyskusyjnego użytkownikom sieci, nie może stanowić podstawy uznania odpowiedzialności pozwanego za opublikowanie szkalujących powoda treści na innej podstawie niż w oparciu o brzmienie art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Żaden przepis ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną nie nakłada na usługodawcę obowiązku monitorowania sieci, a nałożenie na usługodawcę internetowego obowiązku takiego zabezpieczenia usługi wymagałoby wyraźnego przepisu ustawy (art. 15 ustawy).

Takiej podstawy nie można wywieść z brzmienia art. 24 k.c. oraz przepisów prawa prasowego, na podstawie art. 37 i 38. Zdaniem Sądu Apelacyjnego przede wszystkim wnioski takie nie wynikają z wyroku z 10 października 2013 roku sprawie (...) przeciwko Estonii, Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (skarga nr 64569/09), który analizował sprawę na podstawie art. 10 konwencji, czyli badania istnienia potrzeby ingerencję w wolność wypowiedzi w społeczeństwie demokratycznym w interesie ochrony dobrego imienia lub praw innych osób. Przedmiotem skargi do Trybunału był zarzut, że estońskie sądy cywilne uznały skarżącego za odpowiedzialnego za komentarze pisane przez czytelników, co miało oznaczać naruszenie wolności wypowiedzi na podstawie art. 10 Konwencji. W rozpoznawanej sprawie Trybunał stwierdził, że sądy krajowe uznały działalność skarżącego jako pozostającą poza sferą stosowania dyrektywy UE o handlu elektronicznym. W sprawie tej publikacja artykułów i komentarzy na portalu internetowym została uznana za działalność dziennikarską, a administrator portalu jako przedsiębiorca za wydawcę w rozumieniu prawa prasowego i zastosowano przepisy prawa o czynach niedozwolonych. W ocenie Trybunału, sądy krajowe stwierdziły, iż działalność skarżącego była poza sferą stosowania dyrektywy handlu elektronicznym, potwierdzając w tym kontekście, że zadanie Trybunału nie polega na zastępowaniu sądów krajowych w rozwiązywaniu problemów interpretacji ustawodawstwa krajowego, a ogranicza się do badania zgodności efektów takiej interpretacji z Konwencją. Do władz krajowych, a w szczególności sądów, należy rozwiązanie problemów interpretacji ustawodawstwa krajowego w związku z czym ETPC nie podjął się badania czy sądy krajowe w sposób prawidłowy nie zastosowały obowiązujących przepisów prawa krajowego, implementującego dyrektywę o handlu elektronicznym, poprzestając na ocenie, że wprowadzenie tego typu odpowiedzialności (...) przez estońskie sądy krajowe nie oznaczało naruszenie wolności wypowiedzi. Taki sposób rozstrzygnięcia tej sprawy nie oznacza, iż Sąd Apelacyjny, orzekający w przedmiotowej sprawie ma przyjąć sposób rozumowania sądu estońskich, które zignorowały istnienie w estońskim systemie prawnym przepisów ustawy implementującej dyrektywę o handlu elektronicznym na podobnych zasadach jak Polska. Z tego względu, w ocenie Sądu Apelacyjnego rozpoznającego sprawę i wbrew twierdzeniu powoda, powołanie się na rozstrzygnięcie w sprawie (...) przeciwko Estonii przez Trybunał, nie stanowi wystarczającej i samoistnej podstawy do uznania odpowiedzialności pozwanego rozpoznawanej sprawie. Nie może być uznana za zgodną z wymogami i standardami konwencji sytuacja w której sąd krajowy ignoruje jedną z możliwych podstaw prawnych rozstrzygnięcia, wynikającą w rozpoznawanej sprawie z brzmienia dyrektywy w handlu elektronicznym, implementowanej do naszego porządku prawnego jako ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną i zastąpienie jej inną podstawą, wynikającą z prawa cywilnego. Istnienie przepisów szczególnych w tej kwestii uniemożliwia zastosowanie przepisów o charakterze ogólnym, gdyż stanowi naruszenie zasady kolizyjnej lex specialis derogat legi generali (B. Rodak, glosa do wyroku ETPC z dnia 10 października 2013 r.).

Zdaniem Sądu Apelacyjnego nie ma automatycznej podstawy do uznania, że mimo wyłączeń zawartych w art. 12-15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, na które skutecznie powołał się pozwany, możliwe jest zastosowanie innej samoistnej podstawy odpowiedzialności na gruncie prawa prasowego. Co zostało podniesione wyżej, spornych komentarzy nie można traktować jako materiału prasowego gdyż nie pochodzą od redakcji serwisu internetowego, a w szczególności jako listów do redakcji, bowiem umieszczone przez autorów komentarze nie były przesyłane do weryfikacji ich treści pod katem sprawdzenia na podstawie art. 12 ust. 1 ustawy prawo prasowe zawartych w nich informacji. Z tego względu, zarówno redaktor elektronicznej wersji dziennika (...) jak i pozwany, jako jego administrator serwisu świadczący usługi hostingu, nie mogą ponosić odpowiedzialności za publikację treści ewidentnie zniesławiających powoda. Istotnym jest, że publikacja komentarzy odbyła się na dostępnym portalu internetowym, ani redakcja dziennika w wydaniu elektronicznym, czy redaktor, jak i pracownicy pozwanego nie decydowali o ich treści. Zaś zastrzeżenie w regulaminie prawa do kontroli ich treści, nie było obwarowane pozytywnym obowiązkiem ich skrupulatnej weryfikacji pod kątem ewentualnej treści, mogącej naruszać dobra osobiste. Wynika to z istoty funkcjonowania takiej usługi, bowiem wprowadzenie rygorystycznej kontroli, czy też systemu bardziej aktywnej moderacji automatycznej komentarzy, nie dość że nie wynika z brzmienia ustawy (art. 15), która po prostu takich obowiązków nie nakłada, to na dodatek nosiłoby cechy cenzury prewencyjnej, a część wpisów ryzykownych nie byłaby publikowana, z uwagi na mniej lub bardziej zasadne uwagi redakcji, że mogą one kogoś obrazić, zniesławić lub znieważyć. Zdaniem Sądu Apelacyjnego brak możliwości rozpoznawania odpowiedzialności pozwanego w płaszczyźnie odpowiedzialności wydawcy dziennika, związanej z opublikowaniem materiału prasowego, uniemożliwia zastosowanie przepisów prawa procesowego. Z tych względów podniesione przez powoda zarzuty ich naruszenia były bezzasadne.

Przepisy prawa prasowego nie znajdują również odpowiedniego zastosowania na podstawie art. 54 b tej ustawy, zgodnie z którym przepisy o odpowiedzialności prawnej i postępowaniu w sprawach prasowych stosuje się odpowiednio do naruszeń prawa związanych z przekazywaniem myśli ludzkiej za pomocą innych niż prasa środków przeznaczonych do rozpowszechniania, niezależnie od techniki przekazu, w szczególności publikacji nieperiodycznych oraz innych wytworów druku, wizji i fonii. Przede wszystkim powinno stosować się na podstawie art. 54b pr. prasowego przepisy prawa prasowego do wszelkich internetowych wydań prasy klasycznej, które z reguły treściowo są tożsame, różnią się tylko techniką przekazu i bardziej interaktywnym sposobem prezentacji. Pozwany w ramach świadczonej usługi, jednoznacznie zakwalifikowanej jako hosting, w postaci bezpłatnego umożliwienia korzystania z internetu jego użytkownikom, w tym dokonywania anonimowej publikacji komentarzy na temat artykułu dotyczącego powoda, nie zamieszczał tych komentarzy i jak wykazał materiał dowodowy, nie miął wpływu na kreowanie treści tych wpisów. Z tego względu, również na tej podstawie, przepisy prawa prasowego nie mają odpowiedniego zastosowania.

Nie można również uznać za trafne argumenty, że wyrok sądu I instancji narusza przepisy prawa materialnego w postaci art. 6 kc w zw. z art. 24 kc w zw. z art. 14 ustawy o świadczeniu usług droga elektroniczną, gdyż zdaniem skarżącego, to na pozwanym ciążył obowiązek wykazania, że posiadając wiarygodną informację o bezprawnym charakterze przechowywanych danych uniemożliwił do nich dostęp, a także, że przez cały czas przechowywania bezprawnych danych, nie wiedział, że takie dane znajdowały się na jego serwerze. Po pierwsze przeprowadzone dowody nie dały wyniku, na podstawie którego można było formułować twierdzenie iż pozwany miał informacje o bezprawnym charakterze przechowywanych danych, a mimo to nie uniemożliwił do nich dostępu. Przeciwnie, pozwany niezwłocznie po uzyskaniu informacji od powoda o treści wpisów, zablokował do nich dostęp. Po drugie nie jest możliwe udowodnienie, że nie wiedział, że przechowuje dane zawierające bezprawne treści, gdyż w tym wypadku przedmiotem dowodu, w tym także częściowo opierającym się na domniemaniu (jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 10 stycznia 2014 r.), było wykazanie, posiadania przez pozwanego wiarygodnej informacji o bezprawnym charakterze danych. Wniosek skarżącego, iż pozwany ma obowiązek wykazywać na swoją obronę fakty negatywne jest niemożliwy do zrealizowania (skoro nie wiedział o treści wpisów, to nie wiedział że są bezprawne), co skutkuje uznaniem, że zarzut w tym zakresie jest niezasadny.

Nie ma również podstaw do przyjęcia odpowiedzialności strony pozwanej jako pomocnika za naruszenie w ten sposób dóbr osobistych powoda, ponieważ zgodnie z art. 422 k.c. pomocnik jest odpowiedzialny za szkodę tylko o tyle, o ile swoim własnym działaniem lub zaniechaniem, polegającym na udzieleniu pomocy sprawcy, szkodę tę wyrządził. Musi zatem istnieć normalny związek przyczynowy między działaniem pomocnika a szkodą, a związek taki zachodzi tylko wtedy, gdy działanie pomocnika skierowane jest na dokonanie czynu niedozwolonego. W rozpoznawanej sprawie taka sytuacja niewątpliwie nie zachodzi.

Biorąc pod uwagę powyższe, na podstawie art. 385 k.p.c. orzeczono jak wyżej. O kosztach orzeczono na podstawie art. 98 kpc.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Agnieszka Hydzik
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację:  Sędzia SA– Krzysztof Tucharz,  SA– Jacek Sadomski
Data wytworzenia informacji: