Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

III Ca 1973/18 - uzasadnienie Sąd Okręgowy w Łodzi z 2019-03-05

Sygnatura akt III Ca 1973/18

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 14 maja 2018 r. wydanym w sprawie I C 928/16 Sąd Rejonowy dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi, w sprawie z powództwa M. G. przeciwko (...) Spółce Akcyjnej z siedzibą w W. ( (...)) oraz Towarzystwu (...) Spółce Akcyjnej z siedzibą we W. ( (...))
o zapłatę:

1.  zasądził solidarnie od obu pozwanych na rzecz powódki kwotę 13.255,74 zł
z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 24 września 2016 roku do dnia zapłaty;

2.  oddalił powództwo w pozostałym zakresie;

3.  o kosztach procesu orzekł na podstawie art. 100 k.p.c., dokonując ich stosunkowego rozdzielenia, przyjmując że powódka wygrała sprawę w 69 %, i szczegółowe ich rozliczenie pozostawiając referendarzowi sądowemu.

Apelację od tego wyroku wniosły obie pozwane spółki.

(...) zaskarżyła orzeczenie w zakresie, w jakim Sąd uwzględnił powództwo
w odniesieniu do niej i obciążył ją kosztami procesu, to jest w zakresie punktów 1 i 3 wyroku. Zarzuciła ona Sądowi I instancji:

1.  naruszenie przepisów prawa procesowego, to jest:

a.  art. 328 § 2 k.p.c. poprzez sporządzenie uzasadnienia wyroku uniemożliwiającego kontrolę instancyjną, w szczególności niewskazanie dowodów, którym Sąd przyznał walor wiarygodności oraz tych, którym przedmiotowego waloru odmówił, a także niewskazanie motywów w/w ustaleń, co uniemożliwia ocenę prawidłowości działania Sądu,

b.  art. 233 § 1 k.p.c. poprzez ustalenie stanu faktycznego wskazującego na dokonanie dowolnej, a nie swobodnej, sprzecznej z doświadczeniem życiowym oraz zasadami logicznego rozumowania oceny dowodów, a w szczególności poprzez:

i.  pominięcie w toku ustalania stanu faktycznego informacji, które przekazał powódce K. G. (doradca), w szczególności informacji o: (1) długotrwałym charakterze produktu, (2) gwarancji wypłaty składki zainwestowanej po 15 latach, ergo ponoszeniu przez Towarzystwo (...) S.A. (ubezpieczyciela) ryzyka inwestycyjnego pod warunkiem dochowania terminu, na jaki zawarta została umowa, (3) wysokości opłat likwidacyjnych i opłaty administracyjnej, podczas gdy zeznania doradcy były wiarygodne i Sąd nie tylko nie wskazał podstaw odmówienia im wiarygodności, ale
i takie podstawy nie istniały;

ii.  pominięcie w toku ustalania stanu faktycznego treści zeznań powódki wskazujących, iż: (1) powódka nie zapoznawała się z treścią oświadczeń, które składała oraz nie czytała przekazanych jej dokumentów, (2) miała świadomość długoterminowego charakteru umowy, (3) miała świadomość konsekwencji wcześniejszej rezygnacji z produktu (...) (produktu), (4) otrzymała ona prezentację sprzedażową zawierającą szczegółowe informacje do produktu,

(...).  brak oceny wiarygodności zeznań doradcy i zeznań powódki oraz konfrontacji składanych przez nich zeznań,

iv.  pominięcie w treści uzasadnienia faktów dotyczących wręczenia powódce i podpisania przez nią deklaracji przystąpienia i oświadczeń zawartych w pozostałej części dokumentacji, a także corocznego przesyłania powódce pism informujących o wartości jednostek uczestnictwa, za czym przemawia fakt, że wiedziała o możliwości poniesienia straty przed rezygnacją z produktu,

v.  brak wszechstronnego rozważenia materiału dowodowego, nieuwzględnienie faktu doręczenia powódce deklaracji przystąpienia, OWU, Regulaminu oraz Tabeli Opłat i Limitów Składek (dokumentacji),

vi.  ustalenie, iż w wyniku przystąpienia do umowy ubezpieczenia na życie
i dożycie z Ubezpieczeniowym Funduszem Kapitałowym (...) powódka poniosła szkodę w wysokości 13.225,74 zł, poprzez nieuwzględnienie stopnia przyczynienia się powódki do wysokości szkody poprzez wcześniejszą rezygnację z produktu, w sytuacji gdy produkt jest produktem długoterminowym i przy założeniu nawet negatywnych wyników funduszu powódka po zakończeniu okresu, na jaki zawarta została umowa, otrzymałaby zwrot sumy wpłaconych składek pomniejszonych o opłaty administracyjne,

vii.  ustalenie, że skoro powódka udała się do doradcy, tj. do firmy zajmującej się profesjonalnym doradztwem finansowym to nieistotne jest, jakie oświadczenia na piśmie składa oraz nieistotna jest treść dokumentów, które podpisuje, gdyż liczy się wyłącznie sposób ustnego zaprezentowania powódce produktu, bo sam fakt udania się do doradcy powoduje, że klient, podejmując decyzję o przystąpieniu do produktu, opiera się głównie na zapewnieniach doradcy, podczas gdy taka interpretacja jest sprzeczna z logiką i doświadczeniem życiowym,
a także faktyczną rolą pozwanej w procesie zawierania tego typu umów, po pierwsze pozwana nie pełni roli doradcy inwestycyjnego
(tj. nie wykonuje zawodu regulowanego podlegającego wpisowi do (...)), lecz jest doradcą finansowym, jej rolą jest zaprezentowanie klientowi produktów, które posiada w ofercie i które odpowiadają oczekiwaniom klienta, a następnie wytłumaczenie zasad funkcjonowania produktów, doręczenie dokumentacji i obsługa konsultacyjna klienta, a po drugie z faktu nieuiszczania na rzecz (...) S.A. żadnego wynagrodzenia – usługa oferowana przez pozwaną względem powódki była darmowa, powódka powinna wywnioskować, że doradca uzyskuje korzyść z faktu przystąpienia klienta do produktu, zatem z gospodarczego punktu widzenia korzystne dla doradcy jest przystąpienie klienta do produktu, co powinno ograniczyć zaufanie powódki do doradcy,

viii.  ustalenie faktu faktycznego w odniesieniu do zapewnień
o bezpieczeństwie produktu głównie w oparciu o zeznania powódki
w oderwaniu od treści dokumentacji oraz innych okoliczności sprawy

a w konsekwencji błąd w ustaleniach faktycznych stanowiących podstawę orzekania w zakresie ustalenia, że:

(1)  powódce przedstawiono produkt jako bezpieczną lokatę, bez ryzyka, przynoszącą wyłącznie zyski, na której nie można stracić, podczas gdy zarówno doradca, jak i powódka potwierdzili, że doradca omawiał opłaty likwidacyjne oraz administracyjne, a już sama analiza tabeli opłat i limitów składek wskazuje, że w przypadku rezygnacji w pierwszych latach ubezpieczenia klient utraci większą część wpłaconych środków (np. 100 % w pierwszych 3 latach), zaś wszelkie zapewnienia dot. bezpieczeństwa produktu były przedstawiane przez doradcę w kontekście 15 – letniej perspektywy opłacania składek oraz możliwości pobrania opłaty administracyjnej – czemu zeznania powódki nie zaprzeczają,

(2)  sposób prezentacji produktu powódce pomijał informacje potrzebne przeciętnemu konsumentowi do podjęcia decyzji
o przystąpieniu do produktu, podczas gdy pozwana przekazała powódce dokumentację dot. produktu oraz zapewniła obsługę konsultacyjną, zaś ze zgromadzonego materiału dowodowego nie sposób wywieść, że powódka nie otrzymała jakiejkolwiek informacji, która była jej potrzebna do podjęcia decyzji
o przystąpieniu do produktu,

(3)  podczas spotkań z doradcą nie poinformowano powódki
o charakterze oferowanego produktu, ryzykach, kosztach oraz skutkach wcześniejszej rezygnacji z ubezpieczenia, podczas gdy jest to sprzeczne z treścią dokumentacji i zeznań doradcy
i powódki, którzy wskazywali na to, że omawiali opłaty likwidacyjne oraz opłatę administracyjną,

(4)  powódka została wprowadzona w błąd przez doradcę, podczas gdy powódka oświadczyła, że nie zapoznała się z treścią deklaracji i OWU, a w konsekwencji wadliwe ustalenie, że działanie doradcy pozostaje w adekwatnym związku przyczynowym ze szkodą,

(5)  informacja o ochronie zainwestowanego kapitału może wprowadzić klienta w błąd, podczas gdy już na pierwszej stronie prezentacji, którą powódka otrzymała, przy przedmiotowym haśle oraz we wszystkich innych tego typu informacjach zawartych w prezentacji znajduje się indeks odwołujący do pełnej definicji hasła, która nie może wprowadzić klienta w błąd,

c.  art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie dowolnej, a nie swobodnej, sprzecznej
z doświadczeniem życiowym oraz zasadami logicznego rozumowania oceny dowodów w postaci dokumentacji, a w konsekwencji błąd w ustaleniach faktycznych stanowiących podstawę orzekania w zakresie ustalenia, że:

i.  powódka przystąpiła do produktu z chwilą podpisania deklaracji przystąpienia, podczas gdy, zgodnie z Rozdziałem 4 pkt 1 OWU, do przystąpienia do produktu dochodziło z chwilą łącznego spełnienia dwóch przesłanek, tj. (1) prawidłowego podpisania deklaracji przystąpienia i (2) opłacenia składek, zatem momentem zawarcia umowy była chwila opłacenia składek przez powódkę,

ii.  całość ryzyka produktu była przerzucona na powódkę, podczas gdy ubezpieczyciel gwarantował powódce wypłatę składki zainwestowanej,
tj. sumy wpłat pomniejszonej o opłaty administracyjne, po 15 latach opłacania składek, co oznacza, że ryzyko złych wyników funduszu ponosił ubezpieczyciel, przy zachowaniu przez powódkę jednego elementarnego warunku, tj. opłacania składek przez 15 lat,

(...).  pozwana ponosi odpowiedzialność za kształt produktu,
w szczególności treść dokumentacji, podczas gdy pozwana nie jest towarzystwem ubezpieczeń i nie może tworzyć produktów
o charakterze ubezpieczeniowym,

2.  naruszenia przepisów prawa materialnego, to jest:

a.  art. 4 ust. 1 i ust. 2 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym ( (...)) poprzez przypisanie pozwanej niewłaściwej roli
w procesie przystąpienia powódki do produktu i nieuzasadnione przyjęcie, że działanie pozwanej (...) stanowiło nieuczciwą praktykę rynkową, biorąc pod uwagę jedynie kształt produktu i obciążenie pozwanej negatywnymi konsekwencjami kształtu produktu, na który pozwana nie będąca towarzystwem ubezpieczeń nie miała wpływu,

b.  art. 4 ust. 1 i ust. 2 UPNPR poprzez przyjęcie, że działanie pozwanej wprowadziło powódkę w błąd poprzez nie przekazanie jej informacji
o bezpieczeństwie produktu, podczas gdy informacje o bezpieczeństwie produktu oraz ochronie kapitału były przedstawiane przez doradcę oraz
w treści dokumentacji i prezentacji sprzedażowej wyłącznie w kontekście opłacania składek przez 15 lat z uwzględnieniem prawa ubezpieczyciela do pobrania opłaty administracyjnej, co wynika wprost z zeznań doradcy oraz przedłożonych dokumentów,

c.  art. 4 ust. 1 i ust. 2 UPNPR poprzez pominięcie treści przekazanej powódce dokumentacji, z którą powódka powinna była się zapoznać, zaś złożenie oświadczenia o zapoznaniu się z treścią dokumentacji stanowi warunek przystąpienia do produktu, zatem ustnie przekazane informacje o charakterze produktu, o opłatach, o ryzyku inwestycyjnym, a także możliwości straty części zainwestowanych środków, w szczególności przy wcześniejszym rozwiązaniu umowy wraz z treścią dokumentacji nie mogły powódki wprowadzać w błąd, brak zatem podstaw, aby pozwana dopuściła się nieuczciwej praktyki rynkowej polegającej na niedoinformowaniu powódki co do warunków produktu lub przekazaniu powódce nieprawdziwych informacji o produkcie,

d.  art. 2 pkt 8 UPNPR przez jego niezastosowanie, tj. nieprzyjęcie adekwatnego modelu przeciętnego konsumenta, skutkujące uznaniem, że działanie pozwanej wprowadziło w błąd powódkę, podczas gdy zachowanie powódki wskazuje, że nie zasługuje ona na ochronę zagwarantowaną przez ustawę konsumentowi, który jest ostrożny i krytyczny, w sytuacji gdy powódka podnosi, że została wprowadzona w błąd co do warunków umów, podczas gdy ona sama wskazuje, że nie czytała dokumentacji oraz oświadczeń zawartych
w deklaracji przystąpienia, co oznacza, że nie tylko złożyła sprzeczne
z prawdą oświadczenie o zapoznaniu się z treścią dokumentacji, ale i nie dochowała należytej dbałości o swoje interesy, która warunkuje zapewnienie ochrony na gruncie (...),

e.  art. 13 UPNPR poprzez jego błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie,
tj. przyjęcie, że pozwana nie udowodniła, że stosowana przez nią praktyka nie stanowi nieuczciwej praktyki rynkowej, podczas gdy to na powódce ciążył obowiązek wykazania w pierwszej kolejności istnienia nieuczciwej praktyki rynkowej strony pozwanej, zaś na pozwanej spoczywał ciężar dowodu, że dana praktyka rynkowa nie stanowi nieuczciwej praktyki wprowadzającej
w błąd,

f.  art. 442 1 § 1 zd. I k.c. poprzez jego niezastosowanie i błędne przyjęcie, że
w niniejszej sprawie nie doszło do przedawnienia roszczeń, podczas gdy powódka otrzymała całość dokumentacji oraz prezentację sprzedażową najpóźniej 5 maja 2010 roku i od tego terminu liczyć należy początek biegu przedawnienia roszczeń.

Wnioski apelacyjne sprowadzają się do żądania uchylenia zaskarżonego wyroku
i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania, gdyż podniesiony na wstępie zarzut wadliwości uzasadnienia uniemożliwia ocenę instancyjną wyroku. Jako ewentualne zgłoszono zażądanie zmiany zaskarżonego wyroku i orzeczenia co do istoty sprawy poprzez oddalenie powództwa w całości. Skarżący wniósł także o zasądzenie na jego rzecz od powódki kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego za I i II instancję, według norm przepisanych.

(...) zaskarżyła orzeczenie w części, to jest w zakresie punktów 1 i 3, zarzucając Sądowi I instancji:

1.  naruszenie przepisów prawa procesowego mających istotny wpływ na wynik sprawy, to jest:

a.  art. 321 k.p.c. poprzez wydanie rozstrzygnięcia w oparciu o ustalenia faktyczne, które nie mieściły się w zakresie przedmiotowym powództwa,

b.  art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dowolne i nie znajdujące podstaw w materiale dowodowym ustalenie, że wysokość świadczenia, które ubezpieczyciel wypłaca na rzecz ubezpieczonych jest ustalana w sposób dowolny,

c.  art. 278 § 1 k.p.c. przez dokonanie ustalenia o możliwości dowolnego wpływania na wysokość wypłacanych świadczeń na rzecz ubezpieczonych,
a co za tym idzie możliwości dowolnej wyceny obligacji (...) S.A. stanowiących aktywa (...) (wskazanych w Regulaminie (...) i decyzji (...)) bez zasięgnięcia opinii biegłego sądowego, chociaż wymagało to wiadomości specjalnych,

2.  naruszenie przepisów prawa materialnego poprzez:

a.  niezastosowanie art. 56 k.c. i na skutek tego pominięcie treści przepisów prawnych określających zasady wyceny aktywów (...), które również kształtują stosunek prawny ubezpieczenia z (...),

b.  błędne zastosowanie art. 415 k.c. w zw. z art. 3, art. 4 ust. 1 i 2, art. 5 ust. 1
i art. 6 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym
, chociaż w przypadku pozwanego ubezpieczyciela nie zostały spełnione przesłanki zastosowania tego przepisu, a także nie wykazano związku przyczynowego pomiędzy działaniem i zaniechaniem pozwanego Towarzystwa (...) a szkodą poniesioną przez powódkę.

Wnioski apelacyjne zawierają żądanie zmiany zaskarżonego wyroku poprzez oddalenie w stosunku do pozwanego ubezpieczyciela powództwa w całości oraz zasądzenia na jego rzecz zwrotu kosztów postępowania przed Sądem I instancji według norm przepisanych. Zażądano również zasądzenia na rzecz strony pozwanej zwrotu kosztów postępowania przed Sądem II instancji według norm przepisanych.

W odpowiedziach na każdą z apelacji strona powodowa wniosła o ich oddalenie oraz zasądzenie od strony pozwanej na rzecz powódki kosztów postępowania apelacyjnego,
w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Na rozprawie apelacyjnej pełnomocnik (...) oświadczył, że popiera apelację.

Pełnomocnik powódki podtrzymał stanowiska wyrażone w odpowiedziach na apelacje.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Obydwie apelacje, jako niezasadne, podlegały oddaleniu.

Przed omówieniem rozstrzygnięcia w przedmiocie zgłoszonych przez obydwu apelujących zarzutów wypada przedstawić krótką charakterystykę stosunku prawnego nawiązanego między powódką i (...) przy pośrednictwie (...). Mianowicie umowa ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym jest co do zasady traktowana jako szeroko rozumiana umowa ubezpieczenia. Posiada ona jednak tę szczególną cechę, że dochodzi w niej do wyodrębnienia ubezpieczeniowego funduszu kapitałowego, który podlega odrębnemu administrowaniu. Przez umowę ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym ubezpieczyciel zobowiązuje się do spełnienia określonych świadczeń pieniężnych w razie zajścia przewidzianego w umowie wypadku (świadczenie z tytułu dożycia, świadczenie z tytułu zgonu) oraz do wypłaty innych świadczeń na wniosek ubezpieczonego (np. wartość wykupu). Jego zobowiązanie obejmuje także inwestowanie na ryzyko ubezpieczonego pochodzących z jego składek środków finansowych przy wykorzystaniu ubezpieczeniowego funduszu kapitałowego. Z kolei ubezpieczony zobowiązuje się do zapłaty składki ubezpieczeniowej i, w ramach środków pochodzących ze składek, ponoszenia kosztów związanych z funkcjonowaniem ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych (opłaty administracyjne). Ten skomplikowany model stosunku prawnego nie mieści się w ramach jakiegokolwiek znanego ustawie rodzaju umowy ubezpieczenia, co sprawia, że omawiana tutaj umowa winna być traktowana jako nienazwana. Świadczeniem pieniężnym należnym ubezpieczonemu, obok standardowych świadczeń ubezpieczyciela, których wypłata jest uzależniona od wystąpienia przewidzianego w umowie wypadku ubezpieczeniowego, jest jednorazowe świadczenie w postaci wykupu całkowitego. Do jego spełnienia dochodzi na skutek oświadczenia woli osoby uprawnionej, które zasadniczo skutkuje wygaśnięciem stosunku prawnego. Wykup całkowity polega na wypłacie całości środków pieniężnych zgromadzonych w ubezpieczeniowym funduszu kapitałowym. Ich wysokość jest ustalana jako iloczyn liczby jednostek uczestnictwa funduszu i wartości jednej jednostki. Wypłacana suma może być przy tym pomniejszona
o opłatę z tytułu wykupu. Przystępując do tak skonstruowanej umowy, ubezpieczony inwestuje własne środki, zaś ubezpieczyciel podejmuje zobowiązanie starannego działania, którego przedmiotem jest podjęcie wszelkich czynności, które doprowadzić mają do celu, to jest do uzyskania możliwie największego zysku dla ubezpieczonego dzięki zainwestowanym przez niego środkom pieniężnym. Osiągnięcie tego celu jest przy tym niepewne, stąd nie mamy tutaj do czynienia ze zobowiązaniem rezultatu, a sam cel pozostaje poza treścią zobowiązania. Ten brak pewności co do osiągnięcia przez inwestora (ubezpieczonego) zakładanego przez niego rezultatu sprawia, że swoboda decyzyjna ubezpieczonego co do sposobu lokowania zainwestowanych środków oraz czasu trwania umowy nie powinna być krępowana. W tym zakresie to do niego winny należeć w pełni suwerenne decyzje.

Przechodząc do rozważań nad wytkniętymi przez obydwu apelujących uchybieniami, zaznaczyć należy, że zarzucili oni zarówno naruszenia przepisów prawa procesowego, jak też naruszenia przepisów prawa materialnego. Dla dokonania oceny prawidłowości stosowania norm materialnoprawnych nieodzownym jest uprzednie zbadanie zarzutów, które dotykają sposobu procedowania oraz prawidłowości poczynionych ustaleń faktycznych. Jedynie bowiem na gruncie takich właśnie ustaleń można stwierdzić, czy Sąd I instancji dokonał trafnej oceny prawnej.

W pierwszej kolejności nie zasługiwał na uwzględnienie zgłoszony przez (...) zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. Uzasadnienie zaskarżonego wyroku zawiera wszystkie przewidziane w tym przepisie elementy, które powinien zawierać tego typu dokument, co pozwala na instancyjną kontrolę orzeczenia. Przede wszystkim wskazana została podstawa faktyczna rozstrzygnięcia, a wraz z nią, przez odwołania zawarte w nawiasach, te dowody, którym sąd przyznał walor wiarygodności. Na gruncie procedury cywilnej sąd nie ma przy tym obowiązku prezentowania motywacji, która legła u podstaw uznania określonych dowodów za wiarygodne. Z brzmienia przywołanego przepisu wynika bowiem, że sąd wskazuje dowody, na których się oparł i jedynie co do tych dowodów, którym odmówił wiarygodności i mocy dowodowej, winien wskazać przyczyny takiej ich oceny. Sąd Okręgowy nie podziela także poglądu, jakoby zachodziła wymagająca takiej oceny sprzeczność między zeznaniami świadka K. G. i przesłuchaniem powódki, o której mowa w uzasadnieniu apelacji (...). Skarżący nie wskazał przy tym konkretnych dowodów, którym Sąd Rejonowy odmówiłby wiarygodności lub mocy dowodowej bez jednoczesnego przedstawienia przyczyn takiej oceny. Sąd I instancji wyjaśnił także podstawę prawną zaskarżonego rozstrzygnięcia, przytaczając zastosowane przepisy prawa.

W apelacji (...) podniesiono z kolei zarzut naruszenia art. 321 k.p.c., który stanowi w § 1, że sąd nie może wyrokować co do przedmiotu, który nie był objęty żądaniem, ani zasądzać ponad żądanie. Przedmiotem rozpoznania sądu są zatem tylko te żądania, które zostały zgłoszone przez strony. Granice powództwa wytycza przy tym nie tylko oznaczenie stron procesu i ich żądań, ale także wskazana podstawa faktyczna, na której żądania te oparto. W tej sprawie, jak wynika z treści pozwu, powódka wystosowała przeciwko (...) żądanie zapłaty, twierdząc że podmiot ten spowodował szkodę w jej mieniu czynem nieuczciwej praktyki rynkowej polegającym na takim skonstruowaniu produktu (...), iż konsument przystępując do tego produktu nie odnosi z tego tytułu żadnej korzyści. Skarżący podnosi w apelacji, że Sąd I instancji uwzględnił powództwo, wychodząc poza tak określoną podstawę faktyczną. Przyjął bowiem, że pozwany ubezpieczyciel dopuścił się nieuczciwych praktyk rynkowych polegających na stworzeniu produkt, który przerzucał na ubezpieczonego całość ryzyka inwestycyjnego, stosując postanowienia pozwalające na pobranie opłaty likwidacyjnej w przypadku przedterminowej rezygnacji i określając wysokość świadczenia, należnego ubezpieczonemu w sposób niejasny, nieprecyzyjny i arbitralny.

Zarzut ten nie zasługuje na uwzględnienie. Nie ulega kwestii to, że wymienione powyżej okoliczności, na których Sąd Rejonowy oparł zaskarżone rozstrzygnięcie w stosunku do (...), nie stanowią w rzeczywistości odrębnej, innej niż wskazana w pozwie, podstawy faktycznej. Łącznie ujęte tworzą one bowiem pryzmat, przez który dokonano oceny twierdzeń powódki o niekorzystności produktu P. (...). Nie powinno budzić przecież wątpliwości to, że suma takich składników, jak przerzucenie całości ryzyka inwestycyjnego na powódkę, zastrzeżenie wysokiej opłaty likwidacyjnej czy przyznanie powódce świadczenia, którego wysokość jest wysoce niepewna, przesądzać może o niekorzystności zaproponowanego konsumentowi produktu ubezpieczeniowego. Stąd też nie może być mowy o tym, aby Sąd Rejonowy, wydając wyrok w stosunku do (...), wyszedł poza zakreślone przez powódkę granice powództwa, co uzasadniałoby uchylenie zaskarżonego rozstrzygnięcia w stosunku do (...) i przekazanie sprawy w tym zakresie do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.

Nie może odnieść zamierzonego przez (...) skutku zarzut naruszenia art. 278 § 1 k.p.c. W ocenie Sądu Okręgowego zawarty w aktach materiał dowodowy w postaci złożonych przez strony dokumentów pozwalał Sądowi I instancji na wysnucie wyrażonego
w ocenie prawnej wniosku bez potrzeby zasięgania wiadomości specjalnych. Wspomniany wniosek sprowadza się zaś do stwierdzenia, że wartość należnych ubezpieczonej świadczeń,
w szczególności tzw. wartości wykupu nie zależy od obiektywnych kryteriów, lecz od opartej na niejawnych przesłankach decyzji podmiotu trzeciego. Zresztą, skoro skarżący
z twierdzeń o braku arbitralności przy ustalaniu wartości rachunku na potrzeby np. wykupu wywodził dla siebie skutek prawny, na nim spoczywał w tym zakresie ciężar dowodu. Z tych samych względów za chybiony należało uznać zgłoszony w apelacji (...) zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c.

Również w przypadku apelacji (...) zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie podlegał uwzględnieniu. Zgodnie z przywołanym przepisem, sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Swoboda sądu w zakresie oceny materiału dowodowego doznaje ograniczeń i nie oznacza dowolności na drodze do ustalenia stanu faktycznego sprawy. Ma on za zadanie rozważyć cały zgromadzony materiał dowodowy, a następnie wyciągnąć z tego materiału logicznie prawidłowe wnioski, pozostające w zgodzie z zasadami doświadczenia życiowego. Nie można zatem zarzucić sądowi, że narusza on reguły swobodnej oceny dowodów, jeżeli z materiału dowodowego, który ma do dyspozycji, wywodzi logicznie poprawne i zgodne
z doświadczeniem życiowym wnioski co do faktów. Skuteczne podważenie oceny dowodów może mieć miejsce dopiero wówczas, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami, lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia praktycznych związków przyczynowo - skutkowych. W ocenie Sądu Okręgowego Sąd I instancji prawidłowo ustalił okoliczności istotne dla rozstrzygnięcia sprawy. Dokonana w tej sprawie ocena dowodów, ze względów,
o których będzie mowa w dalszej części uzasadnienia, nie narusza opisanych powyżej reguł. Przedstawienie przez stronę odmiennych wniosków co do faktów samo przez się nie świadczy jeszcze o naruszeniu zasad rządzących oceną dowodów.

Za niemające podstaw należy uznać twierdzenia apelacji (...), jakoby Sąd Rejonowy pominął w swoich ustaleniach informacje przekazywane powódce przez doradcę. Z tej części uzasadnienia, która zawiera ustalenia faktyczne, wypływa zgoła odmienny wniosek, że Sąd I instancji przyjął, iż doradca przekazał powódce informacje o:
1) piętnastoletnim okresie trwania umowy, czyli o tym, że produkt P. (...) ma długotrwały charakter, 2) gwarancji wypłaty składki zainwestowanej po 15 latach, którą określił jako pięciokrotność kwoty zainwestowanej (kwota 67.500 zł) - niezależnie od tego, jak będzie pracować inwestycja oraz 3) wysokości opłat likwidacyjnych. Nie sposób zatem uznać, żeby w tym zakresie doszło do odmowy uznania za wiarygodne zeznań świadka K. G.. W konsekwencji, nawet jeżeli Sąd I instancji wprost tego nie wyartykułował, swoje wywody prawne musiał oprzeć na założeniu, że powódka miała świadomość wszystkich wskazanych powyżej okoliczności, o których informował ją doradca (...). Osobną kwestią, o której będzie mowa w dalszej części rozważań, jest natomiast to, w jaki sposób informacje te zostały przekazane. Sąd Rejonowy, wbrew temu, co zarzuca skarżący, ustalił również, że powódka podpisała oświadczenie o otrzymaniu warunków ubezpieczenia, regulaminu, tabeli opłat i limitów oraz deklaracji przystąpienia do ubezpieczenia, a zatem nie może być mowy o pominięciu tych kwestii w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku.

Zasługują na aprobatę wnioski Sądu Rejonowego, sprowadzające się do stwierdzenia, że (...) zastosował w stosunku do powódki nieuczciwą praktykę rynkową, polegająca na zaniechaniu pełnego poinformowania o możliwości straty i ryzyku związanym
z produktem P. (...). Przede wszystkim, co wynika bezspornie z zeznań świadka,
i zostało zawarte w stanie faktycznym sprawy, doradca nie poinformował powódki o tym, że w pierwszych latach uczestnictwa w produkcie zawsze następuje spadek wartości zainwestowanych środków o 25 %. Co zrozumiałe, w takiej sytuacji każdy rozsądnie myślący inwestor, również ten nie posiadający wiedzy fachowej, powziąłby wątpliwość co do możliwości osiągnięcia, nawet w perspektywie 15 lat, tak wysokich zysków, jak te zaprezentowane powódce, a sięgające 9-12 % średniorocznie. Skutkiem tego zaniechania ze strony doradcy było przystąpienie przez powódkę do produktu, o którym była przekonania, iż przyniesie nie tylko korzyść w postaci obniżenia oprocentowania kredytu, ale także zyski znacznie wyższe niż w przypadku lokat bankowych. W przeciwnym razie nie sposób racjonalnie wytłumaczyć podjętej przez powódkę decyzji o przystąpieniu do ubezpieczenia, zwłaszcza że zaciągnięcie przez nią w tym samym czasie kredytu świadczy
o niedysponowaniu przez nią środkami pieniężnymi w ilości pozwalającej na podejmowanie obarczonej dużym ryzykiem decyzji inwestycyjnej. Skarżący (...) nie do końca ma rację, gdy podnosi, że nie jest prawdą, jakoby doradca finansowy nie informował powódki
o ryzyku. Owszem, mówił o opłacie likwidacyjnej i administracyjnej oraz o tym, że nawet jeśli produkt nie przyniesie zysku, powódka skorzysta na obniżeniu oprocentowania kredytu oraz otrzyma gwarantowaną sumę 67.500 zł. Sam zeznał jednak, że nie mówił nic na temat ryzyka, a w ocenie Sądu Okręgowego stwierdzenie to, zważywszy na całość zeznań świadka K. G., należy odnieść do spadku wartości zainwestowanych środków
w pierwszym okresie trwania umowy. Świadek przyznał również, że nie skupiał się na zyskach z inwestycji. Z ustalonego stanu faktycznego wynika przy tym, że materiały, które prezentowano powódce skupiały się na prognozowanych zyskach na poziomie 9-12 % rocznie, doradca podkreślał wyższe niż w przypadku produktów bankowych oprocentowanie, brak możliwości straty na produkcie i jedynie ogólnikowo, wskazywał, że niezależnie od tego, jak inwestycja będzie pracować powódka otrzyma po 15 latach 67.500 zł. Jednocześnie prezentowane przez doradcę materiały posługiwały się eksponowanym, wprowadzającym
w błąd sloganem o 100 % ochronie kapitału. Tymczasem, jak wynika z zeznań świadka
i przedstawionej dokumentacji, na potrzeby produktu P. (...) pojęciu stuprocentowej ochrony kapitału nadano znaczenie odmienne od jego znaczenia potocznego. W tym wypadku nie oznaczało ono bynajmniej ochrony całości zainwestowanych środków, lecz jedynie pięciokrotności wysokości pierwszej wpłaty, wynoszącej w tym przypadku 13.500 zł. W rzeczywistości zatem sprawy przedstawiały się inaczej niż wynikałoby to z brzmienia przywołanego hasła. Nie może być tu zatem mowy o gwarancji stuprocentowej ochrony kapitału, to jest o gwarancji zwrotu całości zainwestowanych środków pieniężnych po wygaśnięciu umowy. Jednocześnie doradca finansowy nie uczynił nic, aby zwrócić uwagę M. G. na sprzeczność między pojęciem 100 % ochrony kapitału a realnie występującą perspektywą poniesienia straty, która była całkiem realna, jeżeli zważy się na występującą zawsze utratę wartości inwestycji na jej początkowym etapie. O tym zresztą powódka też nie została poinformowana. Gdyby doradca zachował się inaczej, byłby z pewnością w stanie wyjaśnić powódce wspomnianą sprzeczność i jej źródła, uświadamiając występujące ryzyko inwestycyjne i jego rzeczywiste rozmiary. Z kolei dojście do tych wniosków przez samego konsumenta było utrudnione, gdyż wymagało lektury prezentacji sprzedażowej oraz OWU, których zapisy pozostawiają wiele do życzenia. Po pierwsze, materiały te jedynie na marginesie odnoszą się do ryzyka, zaś na pierwszym miejscu stawiają kwestię 100 % ochrony kapitału i płynących stąd rzekomych korzyści. Po drugie, są one nietransparentne. Na tę okoliczność wypowiedział się Sąd I instancji w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku,
a Sąd Okręgowy wywody te podziela. W natłoku informacji płynących z ust doradcy finansowego i tych zawartych w prezentacji sprzedażowej, gdzie skupiono się na korzyściach z produktu, marginalizując niebezpieczeństwo straty i zupełnie pomijając występującą zawsze, jak wynika to z zeznań K. G., stratę aż 25 % wartości środków
w pierwszym okresie umowy, nie sposób postawić powódce zarzut pochopnego podjęcia decyzji o przystąpieniu do ubezpieczenia. Wbrew treści zarzutu apelacyjnego (...), powódka miała zatem prawo uważać zaproponowany jej produkt za bezpieczną formę inwestowania jej środków, wobec czego odpowiadające temu stwierdzeniu, poczynione przez Sąd I instancji ustalenie należy uznać za prawidłowe.

Jeszcze raz wypada w tym miejscu podkreślić, że informacje przedstawiane przez doradcę pomijały milczeniem istotną kwestię, to jest występujący zawsze w początkowym okresie umowy spadek wartości zainwestowanych środków wynoszący, bagatela, 25 %. Dalej należy podkreślić wypowiedź powódki, w której stwierdziła ona, że gdyby wiedziała o tym, iż wartość zgromadzonych środków spadnie, nie przystąpiłaby do produktu P. (...). Wobec powyższego, wbrew wywodom apelacji (...), brak jest podstaw do przyjęcia, że prezentacja doradcy nie pomijała informacji potrzebnych konsumentowi (tu powódce) do podjęcia decyzji o zawarciu umowy. W konsekwencji za niezasadny należało uznać także zarzut błędnego ustalenia polegającego na przyjęciu, że powódka została wprowadzona w błąd przez doradcę (...). Na skutek omówionego powyżej przemilczenia powódka znalazła się bowiem w błędnym przekonaniu o tym, że produkt P. (...) co do zasady nie jest obarczony ryzykiem straty i przystąpiła do ubezpieczenia, czego nie uczyniłaby, gdyby posiadała wiedzę o związanym z nim ryzyku inwestycyjnym. Niczego w tej kwestii nie zmienia zapoznanie się albo brak zapoznania przez powódkę
z treścią Deklaracji przystąpienia (...). Dokument ten zawiera jedynie podstawowe informacje o stosunku ubezpieczenia, w szczególności nie ma w nim mowy o ryzyku inwestycyjnym. Z kolei ogólne warunki ubezpieczenia zostały oparte na szeregu specjalistycznych pojęć zdefiniowanych często przy wykorzystaniu wzorów matematycznych i dalszych specjalistycznych pojęć (np. wartość jednostki uczestnictwa funduszu czy wartość rachunku). Te same uwagi odnoszą się do prezentacji sprzedażowej. W takiej sytuacji nie można mówić o transparentności wzorca. Nie może także zaskakiwać zachowanie konsumenta, który mając do dyspozycji tego rodzaju dokumenty, poruszając się w sieci trudnych do zrozumienia pojęć i relacji między nimi, zaufał informacjom przekazywanym przez służącego radą doradcę finansowego wspieranego prezentacją sprzedażową, w tym slajdami. Kreowaniu stosunków prawnych, zwłaszcza tam, gdzie po jednej ze stron występuje słabszy podmiot, np. konsument powinno towarzyszyć zaufanie. Dlatego za
z gruntu pozbawiony podstaw należało uznać ten fragment zarzutu apelacyjnego, w którym (...) podnosi, iż konsument będąc świadomym tego, że z gospodarczego punktu widzenia korzystne dla doradcy finansowego jest jego przystąpienie do produktu, powinien włączyć zasadę ograniczonego zaufania. W tym miejscu wypada przypomnieć, że to nie (...) dotarł do powódki i nakłaniał ją do zawarcia umowy, co mogłoby wzbudzić jej wątpliwości co do intencji pozwanego. To powódka udała się do pracownika (...), aby ten doradził wybór spełniającego jej oczekiwania najkorzystniejszego produktu. Miała zatem prawo oczekiwać, że doradca, jako ktoś, kto niejako z definicji zasługuje na zaufanie, nie wprowadzi jej w błąd i mając na uwadze przede wszystkim interes klienta przekaże rzetelny, pełny obraz produktu, pozwalający na podjęcie racjonalnej decyzji. W świetle tych uwag bez znaczenia jest to, że powódka udała się do pracownika (...) jako doradcy finansowego, a nie licencjonowanego doradcy inwestycyjnego. Zresztą skarżąca (...) nie wyjaśniła w przekonujący sposób, dlaczego konsument, który udaje się do doradcy finansowego ma darzyć go mniejszym zaufaniem niż licencjonowanego doradcę inwestycyjnego. Gdyby teza ta odpowiadała prawdzie, zawód doradcy finansowego, jako dotknięty piętnem braku zaufania, utraciłby rację bytu. Nikt racjonalnie myślący nie udałby się przecież do doradcy, co do którego zachodziłoby podejrzenie, że ten celowo nie udzieli rzetelnych informacji bądź też istotne informacje pominie milczeniem.

W świetle powyższych uwag brak jest podstaw do założenia, że nawet przy wnikliwym zapoznaniu się z treścią OWU powódka nie dałaby posłuchu radom pracownika (...) i porzuciłaby zamiar przystąpienia do ubezpieczenia. W konsekwencji, ewentualne zaniedbania powódki w zapoznaniu się z przestawioną jej dokumentacją nie skutkują eliminacją adekwatnego związku przyczynowego między zachowaniem doradcy (pracownika (...)) a szkodą, której doznała powódka.

W dalszej kolejności chybiony jest podniesiony w apelacji (...) zarzut dotyczący daty przystąpienia przez M. G. do ubezpieczenia. Datą tą w świetle deklaracji przystąpienia, jak słusznie przyjął Sąd I instancji, był dzień 5 maja 2010 roku, kiedy to powódka podpisała tę deklarację. Stwierdzenie to nie pozostaje w sprzeczności
z treścią rozdziału 4 punktu 1 OWU, z którego wynika, że złożenie za pośrednictwem ubezpieczającego podpisanej deklaracji przystąpienia jest równoznaczne z przystąpieniem do ubezpieczenia. Natomiast zapłacenie składki pierwszej i pierwszej składki bieżącej łącznie ze złożeniem deklaracji stanowią warunek objęcia ochroną ubezpieczeniową, a nie warunek przystąpienia do ubezpieczenia.

Odwołując się do treści uzasadnienia zaskarżonego wyroku, bezspornie można stwierdzić, że w przypadku pozwanego (...) Sąd I instancji nie przypisał mu odpowiedzialności za kształt produktu ubezpieczeniowego. Winy dopatrzył się natomiast
w takim sposobie przekazania informacji o produkcie P. (...), który bagatelizował lub całkiem pomijał możliwość straty i ryzyko inwestycyjne. Właśnie to zaniechanie wprowadziło powódkę w błąd, skutkując jej przystąpieniem do umowy ubezpieczenia
i, w konsekwencji, uszczerbkiem majątkowym. Nie ma zatem racji apelujący (...), gdy zarzuca Sądowi Rejonowemu błędne ustalenie, iż ponosi on odpowiedzialność za kształt produktu P. (...), w tym za treść dokumentacji.

W tym miejscu, na zakończenie rozważań w przedmiocie zarzutów dotyczących uchybień procesowych, wypada odnieść się do jeszcze jednej kwestii. Rzeczywiście, znaczną część faktów Sąd I instancji ustalił w oparciu o przesłuchanie powódki. Skarżący (...), jak wynika z treści apelacji, kwestionuje wiarygodność tego dowodu jako pochodzącego od osoby bezpośrednio zainteresowanej wynikiem procesu. Należy jednak zaznaczyć, że w tej sprawie są tylko dwie osoby, które brały udział w zdarzeniach, których dotyczy powództwo. Są nimi powódka i świadek K. G.. Pozostały materiał dowodowy tworzą zaś dokumenty, które z jednej strony niosą wiedzę o faktach istotnych dla rozstrzygnięcia, a z drugiej strony służą ocenie prawdziwości twierdzeń obu wspomnianych osób. Samo zainteresowanie powódki uzyskaniem korzystnego dla niej rezultatu polegającego na wygraniu procesu nie dyskredytuje automatycznie dowodu z jej przesłuchania. W przeciwnym bowiem razie ustawodawca zrezygnowałby z możliwości przeprowadzania dowodów pochodzących z tego typu wątpliwych źródeł. Istotne jest natomiast to, aby Sąd, dokonując oceny dowodów, pamiętał o bezpośrednim zainteresowaniu danej strony wygraniem sprawy i szczególnie wnikliwie rozważał argumenty przemawiające za i przeciwko wiarygodności tego rodzaju dowodu.

Reasumując dotychczasowe rozważania Sąd Okręgowy stwierdza, że Sąd I instancji, po wszechstronnym rozważeniu całego materiału dowodowego, doszedł do prawidłowych wniosków, uznając za wiarygodne wyjaśnienia powódki, których nie dyskredytuje pozostały zgromadzony w sprawie materiał dowodowy. Dotyczy to w szczególności tych twierdzeń, które odnosiły się do braku informacji o tak istotnych cechach (...), jak drastyczna utrata wartości zgromadzonych środków oraz do ogólnikowego potraktowania kwestii ryzyka inwestycyjnego przy jednoczesnym nacisku na te elementy, które stanowić miały zachętę do nabycia omawianego tutaj produktu. Dokonana na potrzeby zaskarżonego wyroku ocena dowodów nie może być uznana za dowolną i nie pozostaje w sprzeczności z doświadczeniem życiowym. Ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego Sąd I instancji wywiódł logiczne wnioski. Dlatego Sąd Okręgowy ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd
I instancji przyjmuje za własne.

Na gruncie tych ustaleń za niezasadne należało uznać podniesione w obydwu apelacjach zarzuty naruszenia prawa materialnego.

Przede wszystkim należy podnieść, że na gruncie przedmiotowej sprawy zostały spełnione przesłanki przemawiające za zastosowaniem regulacji zawartych w ustawie z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2070), zwanej dalej ustawą. Ustawa ma na celu ochronę interesów konsumentów przed stosowaniem nieuczciwych praktyk rynkowych. W tym miejscu wypada przytoczyć te jej przepisy, które powołano jako podstawę zarzutów apelacyjnych, lecz w brzmieniu z daty podpisania umowy, to jest z dnia 5 maja 2010 roku. Zgodnie z art. 3 ustawy, zakazane jest stosowanie nieuczciwych praktyk rynkowych. Przepis art. 4 ust. 1 stanowi z kolei, że praktyka rynkowa stosowana przez przedsiębiorców wobec konsumentów jest nieuczciwa, jeżeli jest sprzeczna z dobrymi obyczajami i w istotny sposób zniekształca lub może zniekształcić zachowanie rynkowe przeciętnego konsumenta przed zawarciem umowy dotyczącej produktu, w trakcie jej zawierania lub po jej zawarciu. Ustęp 2 tego samego artykułu wskazuje zaś, że za nieuczciwą praktykę rynkową uznaje się w szczególności praktykę rynkową wprowadzającą w błąd oraz agresywną praktykę rynkową, a także stosowanie sprzecznego z prawem kodeksu dobrych praktyk, jeżeli działania te spełniają przesłanki określone w ust. 1. Przez przeciętnego konsumenta należy przy tym rozumieć, zgodnie z art. 2 pkt 8 ustawy, konsumenta, który jest dostatecznie dobrze poinformowany, uważny i ostrożny; oceny dokonuje się z uwzględnieniem czynników społecznych, kulturowych, językowych i przynależności danego konsumenta do szczególnej grupy konsumentów, przez którą rozumie się dającą się jednoznacznie zidentyfikować grupę konsumentów, szczególnie podatną na oddziaływanie praktyki rynkowej lub na produkt, którego praktyka rynkowa dotyczy, ze względu na szczególne cechy, takie jak wiek, niepełnosprawność fizyczna lub umysłowa. W myśl art. 5 ust. 1 ustawy, praktykę rynkową uznaje się za działanie wprowadzające w błąd, jeżeli działanie to w jakikolwiek sposób powoduje lub może powodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął. Przepis art. 6 ust. 1 stanowi, że praktykę rynkową uznaje się za zaniechanie wprowadzające w błąd, jeżeli pomija istotne informacje potrzebne przeciętnemu konsumentowi do podjęcia decyzji dotyczącej umowy i tym samym powoduje lub może powodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął. Zgodnie z ustępem 3 tego artykułu, wprowadzającym
w błąd zaniechaniem może w być w szczególności m.in. zatajenie lub nieprzekazanie
w sposób jasny, jednoznaczny lub we właściwym czasie istotnych informacji dotyczących produktu. Na koniec, ciężar dowodu, że dana praktyka rynkowa nie stanowi nieuczciwej praktyki wprowadzającej w błąd spoczywa na przedsiębiorcy, któremu zarzuca się stosowanie nieuczciwej praktyki rynkowej (art. 13 ustawy).

Przechodząc do omówienia zarzutów naruszenia prawa materialnego wypada zwrócić uwagę na to, że najdalej idącym jest tu zarzut, którego uwzględnienie prowadziłoby do unicestwienia powództwa, czyli zgłoszony przez (...) zarzut naruszenia art. 442 1 § 1 k.c. Podniesione uchybienie miało polegać na niezastosowaniu przywołanego przepisu, choć, jak uważa skarżący, zachodziły podstawy do uznania, że dochodzone przez M. G. roszczenie uległo przedawnieniu. Zgodnie z art. 442 1 § 1 k.c., roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem lat trzech od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się albo przy zachowaniu należytej staranności mógł się dowiedzieć o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Jednakże termin ten nie może być dłuższy niż dziesięć lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę. W apelacji podniesiono, że w tej sprawie termin przedawnienia należy liczyć od dnia otrzymania przez powódkę całości dokumentacji oraz prezentacji sprzedażowej, czyli od dnia 5 maja 2010 roku. Skoro tak, termin ten zakończył swój bieg jeszcze przed datą wytoczenia powództwa. W uzasadnieniu apelacji wskazano natomiast, że powódka o utracie części zainwestowanych środków dowiedziała się nie później niż rok po zawarciu umowy, kiedy to otrzymała pismo, z którego wynikało, że wartość jednostki uczestnictwa jest niższa niż suma wpłat, czyli najpóźniej dnia 30 czerwca 2011 roku. Sąd Okręgowy poglądu tego nie podziela i stoi na stanowisku, że Sąd I instancji dokonał prawidłowej wykładni przytoczonego powyżej przepisu o przedawnieniu. Przy roszczeniach odszkodowawczych ustawa wyznacza końcowy termin przedawnienia. Jest on niezależny od świadomości poszkodowanego co do faktu zaistnienia szkody, wynosi lat dziesięć i jest liczony od daty zdarzenia szkodzącego. Jednakże już początek biegu terminu przedawnienia uzależniono od świadomości osoby poszkodowanej co do zaistnienia szkody, co do osoby sprawcy, jak również co do istnienia związku przyczynowego między zachowaniem sprawcy i szkodą. Dopiero wówczas, gdy uprawniony posiądzie wiedzę o wszystkich tych elementach, rozpoczyna swój bieg termin przedawnienia. Przy tym nie może to być wiedza oparta na wątłych podstawach (pogłoska, plotka), lecz na danych, które z dużą dozą prawdopodobieństwa umożliwiają przypisanie sprawstwa i odpowiedzialności konkretnemu podmiotowi. W tej sprawie szkoda ujawniła się dopiero po dacie, w której powódka zaprzestała uiszczania składek, dając tym samym wyraz rezygnacji z kontynuacji ubezpieczenia, czyli po dniu 11 kwietnia 2016 roku. W efekcie powzięła ona wiedzę o tym, że rezultatem rezygnacji jest wypłata kwoty zdecydowanie niższej od sumy uiszczonych dotąd składek. Dopiero wówczas M. G. posiadała pewną wiedzę o istnieniu wszystkich omawianych powyżej elementów, których łączne wystąpienie warunkuje początek biegu przedawnienia. Od tego czasu do chwili złożenia pozwu, co miało miejsce w dniu 8 września 2016 roku, nie upłynął przewidziany w art. 442 1 § 1 k.c. termin przedawnienia. Dlatego zarzut naruszenia tego przepisu nie mógł się ostać, co otwiera drogę do rozważań w przedmiocie kolejnych zarzutów o charakterze materialnoprawnym.

Tutaj w pierwszym rzędzie należy odnieść się do tych zarzutów apelacyjnych obydwu pozwanych, w których, odwołując się do art. 13 ustawy, podnoszą oni, że powódka nie wykazała, aby w stosunku do niej doszło do zastosowania nieuczciwych praktyk rynkowych. W związku z tym, że dotyczą one tej samej materii, omówione zostaną w tym miejscu także te zarzuty apelacji (...), które oparte zostały na przepisie art. 4 ust. 1 i 2 ustawy. Sąd Okręgowy podziela wyrażony w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku pogląd, zgodnie
z którym, w przypadku (...), jak wynika z ustalonego stanu faktycznego, M. G. została wprowadzona w błąd, gdyż wskutek zaniechania doradcy finansowego przystąpiła do ubezpieczenia z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Zaniechanie to polegało na zatajeniu niektórych istotnych informacji na temat (...) (np. znaczna strata wartości środków na początku umowy) oraz nieprzekazaniu w sposób jasny
i jednoznaczny innych istotnych informacji (np. co do znaczenia pojęcia ,,gwarancja 100% ochrony kapitału”). To uniemożliwiało trzeźwą ocenę ryzyka związanego z produktem, jak również prawdopodobieństwa osiągnięcia zysków na poziomie przedstawionym
w prezentacji sprzedażowej (na poziomie aż 9-12% średniorocznie). Gdyby powódka miała świadomość wspomnianego ryzyka, jak wynika to z jej wypowiedzi, nie nabyłaby tego konkretnego produktu .. (...) materiałach służących jego zaprezentowaniu wyeksponowano zalety, lecz nie zadbano o pełną i jasną informację o tym, co oznacza 100 % ochrony kapitału czy też jakie są zasady ustalania wysokości należnych ubezpieczonemu świadczeń. Co więcej, w materiałach tych, jak również w informacjach przekazywanych przez doradcę nie wspomniano także o występującym ,,z urzędu” spadku wartości zainwestowanych środków w pierwszym okresie trwania umowy. Część informacji była przekazywana tylko pobieżnie. Doradca wspominał o opłacie likwidacyjnej, przemycał informacje o możliwym braku zysku z inwestycji. Czynił to jednak w sposób sugerujący, że brak zysku jest sytuacją wyjątkową, która dotąd nie miała miejsca, o czym świadczy przedstawianie potencjalnemu klientowi danych o przeciętnym historycznym zysku wynoszącym 9,06 % i to w bardzo długim, bo bez mała piętnastoletnim okresie (charakterystyka produktu), a nawet o zyskach sięgających 12% (slajdy prezentowane przez doradcę). W kwestii gwarancji 100 % ochrony kapitału ubezpieczyciel posługiwał się w swych materiałach reklamowych pojęciem „składki zainwestowanej”. W potocznym znaczeniu tego pojęcia jest to suma wpłaconych składek, która na gruncie tej sprawy wynosiłaby 80.460 zł. Dopiero pogłębiona lektura OWU
i wspomnianych materiałów pozwalała na wniosek, że ze 100 % ochrony kapitału korzysta zaledwie pięciokrotność pierwszej składki, to jest kwota 67.500 zł. Różnica między tą kwotą a wpłaconymi składkami wynosi zatem w tej sprawie aż 12.960 zł. Ponieważ zaś nigdzie, choć nic nie stało temu na przeszkodzie, kwota ta nie została wprost wyartykułowana, stwierdzenie różnicy wymagało przeprowadzenia operacji matematycznych. Tymczasem od profesjonalnie działającego doradcy finansowego oraz podmiotu tworzącego dany produkt ubezpieczeniowy można wymagać, aby OWU i materiały marketingowe operowały, wszędzie gdzie jest to możliwe, jak najprostszym językiem, bez odwoływania się do wzorów matematycznych. Wzory takie niewiele wyjaśniają, a przez użycie wymagających rozszyfrowania symboli dodatkowo zaciemniają obraz, utrudniając konsumentowi ustalenie rzeczywistego charakteru oferowanego produktu.

Wyżej zaprezentowane zachowanie doradcy wprowadziło M. G. w błąd, na skutek którego, jako formę inwestowania gwarantującą 100 % ochrony kapitału i niemal pewny zysk, wybrała ona przewidzianą na 15 lat umowę ubezpieczenia na życie z funduszem kapitałowym, gdzie rezygnacja z kontynuacji oznaczała stratę pokaźnej części wpłaconych środków, a to na skutek pobierania przez ubezpieczyciela opłaty likwidacyjnej. Jako takie, zachowanie to winno być rozpatrywane w kategoriach nieuczciwej praktyki rynkowej.

W przypadku (...) nieuczciwa praktyka rynkowa polegała na stworzeniu produktu nie przynoszącego konsumentowi spodziewanych korzyści. Zaznaczenia wymaga, że dokumentacja towarzysząca zawarciu umowy, o czym była już mowa powyżej, została sporządzona w sposób nietransparentny, znacząco utrudniający zrozumienie i wykładnię konkretnych postanowień umownych oraz wprowadzający w błąd co do charakteru produktu, w tym związanego z nim ryzyka inwestycyjnego i zakresu tego ryzyka. Omawiany produkt ubezpieczeniowy charakteryzuje się tym, iż część składki służy ochronie ubezpieczeniowej,
a jej pozostała część jest inwestowana. Składki inwestowane w ten sam sposób składają się na ubezpieczeniowy fundusz kapitałowy, będący odrębnym, wydzielonym pod względem rachunkowym, funduszem aktywów. W chwili, gdy dochodzi do wygaśnięcia umowy ubezpieczenia wartość wypłacanego świadczenia ubezpieczeniowego lub świadczenia wykupu jest co do zasady pochodną wartości ubezpieczeniowego funduszu kapitałowego, która w rzeczywistości odpowiada wartości wszystkich jednostek uczestnictwa w danym funduszu. Ta z kolei zależy od wartości instrumentów finansowych, w które zostały zainwestowane wpłacone przez ubezpieczonych składki. Prawo wyboru ubezpieczonego ogranicza się jednak do określonej strategii inwestycyjnej. Jest on natomiast pozbawiony wpływu na decyzje w tak istotnych kwestiach, jak forma, kierunek czy sposób inwestowania. Nie decyduje również o sposobie administrowania powierzonymi ubezpieczycielowi aktywami. To właśnie ubezpieczyciel lub inny wyspecjalizowany podmiot, zarządzając funduszem, podejmuje działania na rachunek i ryzyko ubezpieczonego zgodnie z wybraną przez niego strategią. Godne uwagi jest to, że w przypadku wcześniejszego rozwiązania umowy wskutek niedotrzymania harmonogramu wpłaty składek, niezależnie od tego,
w jaki sposób zarządzano powierzonymi przez konsumenta środkami, całkowity wykup, do którego wówczas dochodzi, obejmuje jedynie kwotę równą wartości rachunku, lecz pomniejszoną o opłatę likwidacyjną. Z drugiej strony ubezpieczyciel dysponuje uiszczonymi dotąd opłatami administracyjnymi, które, niezależnie od wyników funduszu, nie podlegają nawet częściowemu zwrotowi na rzecz ubezpieczonego. Co istotne, w przypadku produktu P. (...) opłata administracyjna obejmuje opłatę za ryzyko, a zatem nawet jeżeli ubezpieczyciel ponosi ryzyko inwestycyjne, jest ono finansowane z opłaty administracyjnej pochodzącej od samego konsumenta. Pogląd o Ponadto, przez cały okres, na jaki zawarto umowę, ubezpieczyciel ma zagwarantowane prawo poboru opłaty likwidacyjnej w wypadku wygaśnięcia umowy wynikającego z niedotrzymania harmonogramu wpłaty składek.

Wątpliwości budzi również sposób, w jaki inwestowane są składki. Mianowicie, są one lokowane w obligacje emitowane prze (...) SA, z których wypłata jest oparta na indeksie (...) 8 (...) ( (...)) (...) ( (...): (...)). Właśnie przy wykorzystaniu tego indeksu wyliczany jest zysk. Jednak wartość samego indeksu, niebędącego indeksem giełdowym, nie jest publikowana, zaś metoda jego wyliczania jest dla ubezpieczonych niedostępna. Jako taki indeks ten nie pozostaje w relacji z kursami papierów wartościowych, którymi obraca się na rynku regulowanym. Wypływa stąd wniosek, że twórca indeksu dysponuje, graniczącą z dowolnością, swobodą w kształtowaniu indeksu. Tymczasem to na jego podstawie obliczana jest wartość rachunku oraz, jako jej pochodna, suma świadczenia podlegającego wypłacie na rzecz ubezpieczonego. To prowadzi do wniosku o równie swobodnym, niepoddanym kontroli czy wpływowi ubezpieczonego, kształtowaniu wysokości należnego mu świadczenia pochodzącego przecież z wpłacanych przezeń składek. Na gruncie tej sprawy świadczenie ubezpieczyciela, do którego ten był zobowiązany względem powódki, nie było zatem w umowie skonkretyzowane. W rzeczywistości jego wysokość zależała bowiem od arbitralnych decyzji podmiotu będącego twórca indeksu,
w oparciu o który dokonywana miała być wypłata tego świadczenia. Oceny tej nie zmienia zgłoszony w apelacji (...) dowód z decyzji (...) o udzieleniu ubezpieczycielowi zezwolenia na uznanie instrumentu finansowego w postaci obligacji strukturyzowanych za aktywa stanowiące pokrycie rezerw techniczno-ubezpieczeniowych. Dowód ten został pominięty przez Sąd Okręgowy, gdyż z treści decyzji oraz Regulaminu ubezpieczeniowego funduszu kapitałowego nie wynika, aby obligacje, o których mowa w Regulaminie, a w które miały być lokowane środki M. G., były tożsame z obligacjami, których dotyczy przedłożona decyzja.

Powyższe wywody wskazują na to, że wbrew zapatrywaniu wyrażonemu w obu apelacjach mamy w tej sprawie do czynienia z przerzuceniem całego ryzyka inwestycyjnego wyłącznie na konsumenta. Co więcej, przedstawione argumenty przemawiają za przyjęciem, że tak skonstruowany przez (...) produkt P. (...) nie przynosi żadnych korzyści jego nabywcy, lecz ma na względzie wyłącznie interes samego ubezpieczyciela. Konsument, w tym wypadku M. G., niczego nie zyskał, doznając do tego znacznego uszczerbku na swym majątku.

Właśnie takim nieuczciwym praktykom rynkowym ma przeciwdziałać ustawa. Skoro zaś powódka udowodniła, że zastosowano w stosunku do niej nieuczciwe praktyki rynkowe, za chybione należało uznać zarzuty apelacyjne oparte na art. 13 ustawy. Słusznie bowiem Sąd I instancji oczekiwał od pozwanych, że w takiej sytuacji wykażą oni, iż zarzucane im praktyki rynkowe nie są nieuczciwe. Oczekiwania te nie zostały jednak spełnione.

Niezasadnym jest także podniesiony w apelacji (...) zarzut naruszenia art. 56 k.c. Analiza przepisów obejmujących zasady wyceny aktywów ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych, do których odwołano się w treści zarzutu, pozostaje bowiem bez wpływu na ocenę dowolności w zakresie kształtowania wartości indeksu, którego sposób ustalania był dla ubezpieczonych nieznany i takim pozostał. Tymczasem to właśnie od wartości indeksu zależała wartość rachunku i wysokość wypłacanego na rzecz ubezpieczonego świadczenia.

W dalszej kolejności nie zasługiwał na uwzględnienie zarzut naruszenia przepisu art. 2 pkt 8 ustawy. Wbrew poglądowi, który zajmują skarżący, brak czy też pobieżne zapoznanie się przez ubezpieczonego z dokumentami dotyczącymi umowy ubezpieczenia, nie zwalnia ich z odpowiedzialności w tej sprawie. Wypada przy tym przypomnieć, że (...) nie zarzucono stosowania praktyki wprowadzającej w błąd, lecz praktykę polegającą na stworzeniu produktu o określonej charakterystyce. W takim zaś wypadku to, czy powódka zapoznała się ze wspomnianą dokumentacją pozostaje bez znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy co do tego pozwanego. Z kolei w przypadku pozwanego (...) zarzuty dotyczą, będącego wynikiem zaniechania ze strony doradcy finansowego, wprowadzenia powódki w błąd co do występującego ryzyka inwestycyjnego. Skoro zaś, o czym była mowa powyżej, nie przedstawił on M. G. wszystkich istotnych informacji co do produktu P. (...) to nawet przy przyjęciu w stosunku do powódki nieco wyższych wymagań
w zakresie uważności i ostrożności, wynikających z posiadanego wykształcenia, nie sposób odmówić jej przymiotu przeciętnego konsumenta w rozumieniu przepisu art. 2 pkt 8 ustawy
i w konsekwencji prawa skorzystania z roszczeń przewidzianych w art. 12 ustawy. Stanowisko to znajduje dodatkowo uzasadnienie w tym, że przystępując do produktu P. (...) M. G. działała w zaufaniu do osoby, która profesjonalnie zajmuje się oferowaniem tego typu produktów, działając pod szyldem znanej firmy, jaką jest bez wątpienia (...). Mogła zatem oczekiwać rzetelnej, nie wprowadzającej w błąd porady.

Za chybiony należy uznać podniesiony w apelacji (...) zarzut naruszenia art. 4 ust. 1 i ust. 2 ustawy, które miało polegać na przypisaniu jej niewłaściwej roli w procesie przystąpienia powódki do produktu P. (...) w oparciu o sam tylko kształt produktu
i obciążenie tej spółki negatywnymi konsekwencjami kształtu produktu, na który, nie będąc towarzystwem ubezpieczeń, nie miała wpływu. Trzeba bowiem w tym miejscu przypomnieć, że Sąd Rejonowy po stronie (...) dopatrzył się nieuczciwej praktyki polegającej na wprowadzeniu powódki w błąd co do możliwości straty oraz co do ryzyka związanego
z produktem. Można zatem rzec, że nieuczciwa praktyka polegała w tym przypadku na nierzetelnym przedstawieniu produktu skonstruowanego przez inny podmiot, a to w celu uzyskania akcesu powódki do (...). Z tego też tytułu Sąd I instancji uznał (...) odpowiedzialnym za szkodę, której doznała powódka. Za sam kształt produktu odpowiedzialnością obciążył zaś drugiego z pozwanych.

Dotychczasowe rozważania prowadzą do wniosku, że Sąd I instancji zasadnie przyjął, iż obaj pozwani dopuścili się wobec M. G. opisanych powyżej nieuczciwych praktyk rynkowych w rozumieniu art. 4 ust. 1 i 2, art. 5 ust. 1 i art. 6 ust. 1 ustawy. Niewątpliwie ich zachowania pozostawały w sprzeczności z dobrymi obyczajami, wywołując u niej błędne wyobrażenie o charakterze produktu P. (...) i związanym z nim ryzyku.
W konsekwencji doprowadziło to do zniekształcenia zachowania rynkowego powódki
w trakcie zawierania umowy ubezpieczenia. Przystąpiła ona przecież do niekorzystanego dla niej produktu, podczas gdy nie uczyniłaby tego, posiadając wiedzę o wszystkich istotnych jego cechach. Stosowanie tego typu praktyk zostało wprost zakazane w art. 3 ustawy. Jednocześnie, z przyczyn, o których była mowa we wcześniejszych rozważaniach, Sąd Okręgowy podziela stanowisko Sądu Rejonowego, zgodnie z którym nie ma podstaw do odmowy M. G. przymiotu przeciętego konsumenta. Zaistnienie nieuczciwych praktyk rynkowych sprawia, że powódce przysługuje roszczenie odszkodowawcze przewidziane
w art. 12 ust. 4 pkt 1 ustawy. Stanowi on, że w razie dokonania nieuczciwej praktyki rynkowej konsument, którego interes został zagrożony lub naruszony, może żądać naprawienia wyrządzonej szkody na zasadach ogólnych, w szczególności może żądać unieważnienia umowy z obowiązkiem wzajemnego zwrotu świadczeń oraz zwrotu przez przedsiębiorcę kosztów związanych z nabyciem produktu. Przytoczony przepis zawiera zatem odwołanie wprost do unormowań Kodeksu cywilnego dotyczących odpowiedzialności za czyny niedozwolone (art. 415 k.c.) oraz ogólnych zasad ustalania wysokości odszkodowania (art. 361-363 k.c.). Stwierdzenia te otwierają drogę do rozważań nad prawidłowością stosowania przez Sąd I instancji przepisów o odpowiedzialności odszkodowawczej.

Również w tym wypadku wytykane uchybienia nie mogły się ostać. Bez wątpienia zaistniały wszystkie przesłanki roszczenia z art. 415 k.c. Przede wszystkim M. G. doznała uszczerbku majątkowego. Wyraża go kwota 13.255,74 zł stanowiąca różnicę między wysokością wpłaconych składek a sumą wypłaconą powódce przez ubezpieczyciela. Oczywistym jest przy tym, że szkoda ta zaistniała wbrew woli poszkodowanej. Po drugie, miały miejsce zachowania obydwu pozwanych wyczerpujące znamiona nieuczciwych praktyk rynkowych. Już z samej ich definicji praktyki takie są bezprawne, zaś w ustalonych okolicznościach tej sprawy obie pozwane spółki mogły i powinny zachować się w sposób nie pozostający w sprzeczności z dobrymi obyczajami i niepowodujący zniekształcenia zachowania rynkowego M. G.. Można zatem (...) i (...) postawić zarzut winy. Powódka zawarła umowę ubezpieczenia, choć, jak wspomniano powyżej, nie uczyniłaby tego, gdyby skarżący zachowali się zgodnie z prawem i dobrymi obyczajami. Stało się jednak inaczej, stosunek prawny został nawiązany, co doprowadziło w efekcie do uszczerbku majątkowego po stronie M. G., który w tych okolicznościach, jak słusznie przyjął Sąd Rejonowy, pozostaje w normalnym związku przyczynowym z zachowaniami obydwu pozwanych. Z tych względów Sąd Okręgowy podziela pogląd, że dochodzone w tej sprawie, objęte granicami zaskarżenia, roszczenie powódki zasługiwało na uwzględnienie. Za chybiony należało przy tym uznać zgłoszony przez (...) zarzut dotyczący nieuwzględnienia stopnia przyczynienia się powódki do powstania szkody. Przyczynienie miałoby w tym wypadku polegać na wcześniejszej rezygnacji z długoterminowego produktu ubezpieczeniowego, prowadzącej do utraty przez M. G. kwoty stanowiącej opłatę likwidacyjną. Zarzut ten, zważywszy na jego przedmiot, nie dotyczy w rzeczywistości ustaleń faktycznych, lecz stosowania norm prawa materialnego, a konkretnie art. 362 k.c. Stanowi on, że jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności,
a zwłaszcza do stopnia winy obu stron. Wzmianka o winie stron wskazuje na to, że traktowane jako podstawa obniżenia odszkodowania zachowanie poszkodowanego powinno być nieprawidłowe. Na winę składają się dwa elementy. Obiektywnym jest bezprawność, czyli niezgodność zachowania się dłużnika z istotą obowiązków wynikających z treści zobowiązania. Subiektywnym jest zaś podjęcie i przeprowadzenie decyzji niewłaściwej albo niepodjęcie i niewykonanie decyzji, która w danych okolicznościach powinna była nastąpić. Na gruncie tej sprawy nie ma podstaw do zastosowania przytoczonego przepisu, gdyż M. G. nie można postawić zarzutu winy. Jej zachowanie, które prowadziło do wygaśnięcia umowy, to jest zaprzestanie opłacania składek, nie było bezprawne. Treść stosunku ubezpieczenia przewidywała możliwość takiego zachowania, wiążąc z nim ściśle określone konsekwencje, w szczególności uprawnienie ubezpieczyciela do pobrania opłaty likwidacyjnej. Skoro bez winy nie może być mowy o przyczynieniu, omawiany tutaj zarzut nie zasługiwał na uwzględnienie.

Zważywszy na powyższe obydwie apelacje, jako niezasadne, podlegały oddaleniu,
o czym Sąd Okręgowy orzekł w punkcie 1. sentencji swego wyroku na podstawie art. 385 k.p.c.

Ponieważ apelacje zostały oddalone, pozwani, jako przegrywający sprawę, winni, zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik sprawy, zwrócić powódce poniesione przez nią niezbędne koszty postępowania apelacyjnego wywołane wniesieniem obydwu apelacji. Koszty te stanowią opłaty za czynności adwokackie w kwotach po 1.800 zł.

Dlatego Sąd Okręgowy orzekł jak w punkcie 2. sentencji wyroku na podstawie art. 98 § 1 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Magdalena Głowacka
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Łodzi
Data wytworzenia informacji: