Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

I ACa 550/15 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Katowicach z 2015-11-20

Sygn. akt I ACa 550/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 20 listopada 2015 r.

Sąd Apelacyjny w Katowicach I Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący :

SSA Piotr Wójtowicz

Sędziowie :

SA Elżbieta Karpeta (spr.)

SO del. Ewa Solecka

Protokolant :

Anna Wieczorek

po rozpoznaniu w dniu 6 listopada 2015 r. w Katowicach

na rozprawie

sprawy z powództwa małoletniej M. W.

przeciwko K. B. i E. B.

o zapłatę

na skutek apelacji pozwanych

od wyroku Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej

z dnia 26 marca 2015 r., sygn. akt I C 58/12,

I.  zmienia zaskarżony wyrok:

a)  w punkcie 1. w ten sposób, że zasądza solidarnie od pozwanych na rzecz małoletniej powódki 27 139 (dwadzieścia siedem tysięcy sto trzydzieści dziewięć) złotych z ustawowymi odsetkami od dnia 12 marca 2012r. oraz 246 (dwieście czterdzieści sześć) złotych z ustawowymi odsetkami od dnia 1 czerwca 2012r., a w pozostałym zakresie powództwo oddala,

b)  w punkcie 5. w ten sposób, że nie obciąża powódki kosztami procesu;

II.  oddala apelację w pozostałym zakresie;

III.  nie obciąża powódki kosztami postępowania apelacyjnego.

SSO del. Ewa Solecka

SSA Piotr Wójtowicz

SSA Elżbieta Karpeta

Sygn. akt I ACa 550/15

UZASADNIENIE

Powódka małoletnia M. W. domagała się zasądzenia solidarnie od pozwanych E. B. i K. B. zadośćuczynienia w kwocie 100.000 zł z odsetkami, odszkodowania w kwocie 2.391,49 zł z odsetkami, ustalenia odpowiedzialności pozwanych na przyszłość za skutki wypadku z dnia 2 sierpnia 2010 r. oraz przyznania kosztów procesu według norm przepisanych.

W uzasadnieniu pozwu powódka podała, że w dniu 2 sierpnia 2010 r. przebywała razem ze swoją matką na posesji pozwanych. Pies pozwanych rzucił się na małoletnią powódkę, została ona dotkliwie pogryziona, doznała bardzo poważnych obrażeń ciała, przeszła leczenie szpitalne, rehabilitację. Na skutek pogryzienia powódka została trwale oszpecona. Leczenie powódki wiązało się z wydatkami na leki, rehabilitację, prywatne wizyty lekarskie, dojazdy do placówek medycznych.

Pozwani wnieśli o oddalenie powództwa i przyznanie kosztów procesu. Podali, że matka małoletniej powódki od wielu lat utrzymywała z pozwanymi kontakty towarzyskie, wiedziała, że pozwani trzymają psa. Wielokrotnie z małoletnią M. odwiedzała pozwanych, nie chciała, aby na czas wizyty pozwani zakładali psu kaganiec, sama bawiła się z psem, karmiła go. Pozwani zarzucili, iż dopełnili swoich obowiązków w nadzorze nad psem. Nadzór wykonywali starannie, a zatem żądanie powódki jest bezpodstawne. Podnieśli, że kwota zadośćuczynienia jest znacząco zawyżona. Dziecko nie ma śladów zdarzenia, nie jest oszpecone, nie ma inwalidztwa. Z uwagi na swoją sytuację materialną i stan zdrowia wnieśli o ewentualne miarkowanie należnego powódce zadośćuczynienia i odszkodowania.

Sąd Okręgowy ustalił następujące okoliczności.

Matka małoletniej powódki A. W. utrzymywała z pozwanymi bliskie kontakty towarzyskie, strony wzajemnie się odwiedzały. W dniu 2 sierpnia 2010 r. A. W. wraz z małoletnią M. przyszła do nieruchomości pozwanych. Strony na to spotkanie były umówione, pozwany K. B. miał odwieźć syna powódki - M. - na obóz.

A. W. i E. B. siedziały przy stole, piły kawę, K. B. kosił trawę w ogrodzie. Małoletnia M. siedziała w wózku, zaczęła marudzić. E. B. wyjęła dziecko z wózka i zaczęła spacerować z nim po ogrodzie. W ogrodzie spokojnie leżał pies pozwanych, nie był uwiązany, nie miał kagańca. W pewnym momencie pies zaatakował dziecko, rzucił się na nie, szarpał. E. B. dzwoniła po pogotowie, były trudności z połączeniem , dlatego ostatecznie dziecko do Szpitala w Ż. zawiózł pozwany K. B..

Na bramce wejściowej prowadzącej na posesję pozwanych była informacja „uwaga pies”. Dodatkowo bramka zabezpieczona była zdejmowaną obręczą z drutu. Posesja pozwanych była ogrodzona, zamykana na bramkę, ale zdarzały się sytuacje, że pies wybiegał na ulicę.

A. W. wielokrotnie bywała w domu pozwanych zarówno sama jak i z dzieckiem. Pies zawsze zachowywał się spokojnie, nie był izolowany, nie miał kagańca. Matka małoletniej niejednokrotnie przynosiła karmę i psa dokarmiała. Nigdy też nie domagała się zamknięcia psa, gdy przychodziła do pozwanych z dzieckiem.

Małoletnią M. pogryzł pies rasy Akita Inu. Po tym wypadku został uśpiony. Była to decyzja pozwanych i lekarza weterynarii.

W przeszłości miała miejsce sytuacja, że pies pozwanych pogryzł sąsiadkę stron D. B.. Przechodziła ona ze swoim psem na smyczy obok domu pozwanych. Pies pozwanych wybiegł wtedy na ulicę.

Na skutek pogryzienia przez psa małoletnia M. W. doznała 5 cm rany policzka lewego, okolicy zausznej lewej, karku, pleców, szyi, złamania w obrębie prawej łuski kości potylicznej, to jest w sąsiedztwie linii pośrodkowej ciała dochodzącego do otworu wielkiego z wyodrębnionym i przemieszczonym w głąb czaszki o ok. 4 mm odłamem kostnym o wymiarze 10mm x 4mm oraz w pobliżu szwu skroniowo – potylicznego, złamania lewego wyrostka dziobiastego żuchwy na długości ok. 17 mm powyżej kąta żuchwy z przemieszczeniem bocznym odłamu. W okolicy potylicznej doszło do złamania otwartego.

Bezpośrednio po zdarzeniu została przewieziona do Szpitala (...) w B., a następnie po wstępnym opatrzeniu przekazana do Kliniki (...) w K.. Po zaopatrzeniu przez chirurga i laryngologa ran w obrębie twarzy, w tym przede wszystkich rozległych ran kąsano – szarpanych policzka lewego i szyi dziewczynkę poddano zabiegowi neurochirurgicznemu kraniektomii podpotylicznej prawostronno-pośrodkowej. Usunięto wolne fragmenty łuski kości potylicznej prawej, w tym jeden wbijający się na kilka milimetrów do opony twardej (powstała kraniektomia to jest odcięcie płatu kostnego na około 3 – 4 cm). Ponadto jeden mobilny fragment kostny tworzący bezpośrednio obramowanie otworu wielkiego czaszki ( od dołu zrośnięty z tkankami miękkimi, w tym z tętnicą kręgową ) pozostawiono. Ponieważ doznane rany były silnie zabrudzone i zainfekowane ( rany kąsane ) w trakcie leczenia doszło do typowych powikłań – ropienia ran, w związku z czym konieczne było ich codziennie czyszczenie aż do uzyskania zadowalającego stanu miejscowego i normalizacji parametrów zapalnych ( CRP ). W przebiegu gojenia ran doszło do martwicy w tej części ciała co wymagało dalszej opieki ambulatoryjnej w poradni chirurgii dziecięcej. W przebiegu hospitalizacji rozpoznano również ropień nadtwardówkowy okolicy potylicznej, a przy wypisie zalecono dalsze leczenie miejscowe okolicy potylicznej i policzka lewego oraz laser biostymulacyjny na w/w rany.

Jako następstwa zdarzenia z dnia 2 sierpnia 2010 r. u M. W. biegli rozpoznali obecnie: stan po złamaniu kości potylicznej z koniecznością zaopatrzenia neurochirurgicznego, stan po uszkodzeniu powłok czaszki, co wymagało chirurgicznej rewizji ran z powikłaniami pod postacią ich ropienia i martwicy, wygojonych z pozostawieniem szpecących blizn w okolicy potylicznej prawej,- stan po ranach kąsano szarpanych policzka lewego z pozostawieniem szpecących blizn, stan po złamaniu lewego wyrostka dziobiastego żuchwy z przemieszczeniem, wygojony, bez uchwytnych następstw klinicznych,- pourazowy zespół zaburzeń adaptacyjnych. W związku z powyższym długotrwały uszczerbek na zdrowiu związany z wypadkiem określony został na 27 %.

Szpecące blizny na twarzy dziewczynki należy poddawać dalszemu leczeniu. W chwili obecnej nie jest możliwe do przewidzenia jaki będzie końcowy efekt prowadzonego leczenia. Wystąpić mogą powikłania, w tym przebarwienia.

Biegli nie stwierdzili przy wydaniu opinii neurologicznych następstw przebytego zdarzenia. Podkreślili jednak, że u małoletniej miało miejsce złamanie kości czaszki dochodzące do otworu wielkiego z przemieszczonymi odłamami kostnymi ( w tym jeden wbijający się na kilka milimetrów do opony twardej ).

Nie można więc wykluczyć w przyszłości następstw neurologicznych z tym związanych, w tym również napadów padaczkowych.

W obecnym stanie zdrowia dziecka nie jest konieczne przyjmowanie leków, a jedynie monitorowanie i stymulowanie funkcjonowania emocjonalnego i społecznego zgodnie ze wskazaniami i wytycznymi psychologa.

Małoletnia M. urodziła się w dniu (...) W chwili wypadku liczyła 12 miesięcy. Aktualnie ma 6 lat.

Dla ustalenia czy wypadek pogryzienia przez psa wpłynął na rozwój psychiczny i emocjonalny małoletniej M. oraz dla wyjaśnienia czy występuje u niej pourazowy zespół zaburzeń adaptacyjnych Sąd Okręgowy przeprowadził dowód z opinii biegłego psychologa. Biegła E. O. w wydanej opinii nie rozpoznała u małoletniej pourazowego zespołu zaburzeń adaptacyjnych. Stwierdziła jednakże, że występujące u małoletniej zaburzenia emocjonalne zostały zainicjowane przez atak i pogryzienie przez psa, natomiast ustalił się zespół/syndrom wyniku przewlekłych wzmocnień środowiskowych. Istniejące zaburzenia adaptacyjne powodowane są w znacznym stopniu przekazem systemu środowiskowego, w którym dziecko żyje. M. W. wymaga wsparcia psychologicznego ułatwiającego jej bieżące regulowanie relacji z otoczeniem.

Leczenie małoletniej powódki wymagało stosowania leków, zabiegów rehabilitacyjnych, konsultacji psychologicznych. Te wydatki zostały udokumentowane fakturami. Wypadek spowodował także dalsze koszty w postaci dojazdu rodziców do szpitala w K., a także przyjazdu ojca dziecka z H., gdzie na stałe pracuje.

Małoletnia powódka pozostaje na utrzymaniu rodziców. Matka dziecka zawodowo nie pracuje, ojciec dziecka na stałe pracuje w H.. Tam w ostatnim czasie przeniosła się rodzina wraz z małoletnią.

A. W. podała, że zarobek jej męża w H. to kwota ok. 1.000 euro miesięcznie. Dziecko otrzymuje zasiłek w wysokości 70 euro. Na utrzymaniu mają jeszcze starszego syna M..

Jeżeli chodzi o sytuację materialną pozwanych to E. B. pobiera rentę w wysokości 700 zł, K. B. pracuje zawodowo i miesięcznie zarabia 2.300zł. Oboje mają kłopoty ze zdrowiem. Ponoszą koszty swojego utrzymania, wydatki na utrzymanie domu, opłatę mediów typowe dla każdej rodziny.

Mając na uwadze powyższe ustalenia Sąd Okręgowy wskazał, że odpowiedzialność pozwanych za szkodę, której doznała małoletnia powódka wynika z przepisu art. 431 § 1 kc., stanowiącego, że ten, kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, zobowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba, że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność nie ponoszą winy.

Z niespornych okoliczności zdarzenia z dnia 2 sierpnia 2010r. wynikało, że małoletnia powódka razem ze swoją matką przyszła na obejście pozwanych i tam została pogryziona przez psa należącego do pozwanych. Pozwani akceptowali obecność matki i dziecka u siebie. A. W. akceptowała okoliczność, że pies pozwanych nie ma kagańca i w żaden sposób nie jest zabezpieczony.

Pozwani zdecydowali się na posiadanie psa rasy Akita Inu, pies pozostawał pod ich nadzorem, to pies duży, w przeszłości rasa była wykorzystywana do polowania na niedźwiedzie. W ocenie Sądu Okręgowego pies tej rasy w ogóle nie powinien znaleźć się u pozwanych, bo na pewno wymagał specjalnego prowadzenia, ułożenia. Jeżeli już pozwani zdecydowali się na posiadanie takiego psa, to winni byli zachować szczególne środki ostrożności wtedy, gdy przychodziły do ich domu osoby trzecie, a w szczególności dzieci. Takich środków ostrożności nie było, pies nie był izolowany, nie miał zakładanego kagańca, chociaż w przeszłości zdarzył się już wypadek pogryzienia. Nie można zatem – zdaniem Sądu Okręgowego - zgodzić się ze stanowiskiem pozwanych, że dopełnili oni staranności, jeżeli chodzi o nadzór nad psem. Umieszczenie na bramce tabliczki informującej, że w obejściu jest pies czy też zabezpieczenie bramki metalową obręczą z drutu, którą każdy mógł usunąć, w okolicznościach sprawy nie spełniają wymogu należytej staranności w nadzorze nad psem. Pozwani ponoszą zatem pełną odpowiedzialność za wypadek, który wydarzył się w dniu 2 sierpnia 2010 r.

Pozwani godzili się na to, że przychodzi do nich powódka z małym dzieckiem. Byli przekonani, że nic złego wydarzyć się nie może, jednakże było to przekonanie błędne, bowiem pies reaguje instynktownie i nigdy do końca jego zachowania przewidzieć nie można.

Zwrócił uwagę Sąd Okręgowy także na pewną niefrasobliwość matki dziecka, która godzi się na to, aby pies pozostawał nie zabezpieczony, ale to nie dawało podstawy do przyjęcia przyczynienia się do powstania szkody. Przepis, który mówi o przyczynieniu się poszkodowanego do szkody dotyczy zachowania samego poszkodowanego, a nie innych osób. W sprawie poszkodowana jest małoletnia M., która w żaden sposób do szkody się nie przyczyniła. Nie można zatem uznać zachowania A. W. za podstawę zastosowania przepisu art. 362 kc. Lekkomyślne zachowanie matki małoletniej nie zwalnia pozwanych z odpowiedzialności. Ponoszą oni winę za wypadek, bowiem nie zabezpieczyli odpowiednio psa, a powinni to zrobić, nawet wbrew temu co sugerowała A. W..

Co do szkody jakiej doznała małoletnia M. to stwierdzić należy, że otarła się ona o śmierć. Milimetry bowiem dzieliły dziecko od śmierci lub ciężkiego uszkodzenia mózgu. Doznała ona ran policzka, karku, pleców, szyi, odłam kostny przemieścił się w głąb czaszki, złamania żuchwy z przemieszczeniem, a w okolicy potylicznej doszło do złamania otwartego. Były to rany kąsane, zabrudzone, zainfekowane, ropiejące i jeżeli dokładnie przeanalizować historię choroby dziecka to można stwierdzić, że przez szereg dni było ono narażone na niewyobrażalne cierpienia. M. wchodzi w życie z 27 % uszczerbkiem na zdrowiu i z trwałym oszpeceniem. Przeżyje kolejną traumę w chwili, gdy w sposób świadomy zacznie oglądać swoją twarz, będzie różnić się od rówieśników. Usunięcie blizn na twarzy będzie wymagało w przyszłości dalszych zabiegów chirurgicznych.

Rokowania na przyszłość są niepewne zwłaszcza, jeżeli chodzi o wystąpienie napadów padaczkowych.

Mając na uwadze wszystkie powyższe okoliczności Sąd uznał, iż małoletniej M. należy się zadośćuczynienie w kwocie 100.000 zł i zadośćuczynienie w tej wysokości zostało jej przyznane w punkcie pierwszym wyroku na zasadzie art. 445 § 1 kc.

W ocenie Sądu małoletniej powódce należy się zadośćuczynienie w kwocie 100.000 zł bez względu na to czy wystąpił u dziecka pourazowy zespół zaburzeń adaptacyjnych.

Jakkolwiek biegła psycholog nie dopatrzyła się u dziecka pourazowego zespołu zaburzeń adaptacyjnych to jednak wskazała, że występujące zaburzenia emocjonalne, w tym o charakterze mutyzmu, pozostają w pośrednim związku przyczynowym z wypadkiem pogryzienia przez psa. Jest wysoce prawdopodobne, że wypadek wpłynął na rozwój emocjonalny dziecka, przynajmniej w pierwszym okresie po wypadku co potwierdzają załączone do akt sprawy zaświadczenia lekarskie i opinie psychologiczne.

Sąd przyznał od zadośćuczynienia odsetki należne od daty doręczenia odpisu pozwu pozwanym. Wysokość zadośćuczynienia żądana przed wytoczeniem powództwa mogła budzić pewne wątpliwości, okoliczności sprawy wymagały dalszych ustaleń stąd też zasądzono odsetki od daty doręczenia odpisu pozwu pozwanym.

Na zasadzie art. 444 § 1 kc przyznane zostało także na rzecz powódki odszkodowanie obejmujące koszty związane z zakupem leków, w tym żelów i maści, koszty związane z przebytą rehabilitacją, koszty prywatnych wizyt lekarskich oraz koszty związane z dojazdem rodziców do szpitala w K., w tym także koszt przyjazdu ojca z H. do miejsca zamieszkania, gdy powziął on wiadomość o wypadku. Poniesione koszty zostały w sposób właściwy udokumentowane załączonymi do akt sprawy fakturami i rachunkami. Sąd ocenił te wydatki jako udokumentowane, niezbędne, umiarkowane i uwzględnił je w całości.

Na konieczność rehabilitacji wskazali biegli w opinii. Powszechnie znany jest czas oczekiwania na rehabilitację w ramach NFZ, więc powódka miała prawo skorzystać z rehabilitacji odpłatnej, jak również z pomocy psychologicznej. Suma przedłożonych faktur na leczenie i rehabilitację zamyka się kwotą 1.016 zł.

Sąd uwzględnił także koszty dojazdu rodziców małoletniej do szpitala oraz koszty przyjazdu ojca dziecka z H. do miejsca zamieszkania po wypadku. Są to koszty umiarkowane i zostały przyznane w żądanej kwocie 1.123 zł. Uwzględnił także Sąd wydatki udokumentowane fakturami w łącznej kwocie 246zł.

Sąd ustalił odpowiedzialność pozwanych za skutki wypadku, które ujawnić się mogą u małoletniej powódki w przyszłości z uwagi na treść opinii sądowo-lekarskiej, z której wynika, iż w przyszłości nie można wykluczyć u małoletniej następstw neurologicznych wypadku, w tym napadów padaczkowych, zaś małoletnia liczy dopiero 6 lat.

W ocenie Sądu Okręgowego brak było podstaw do zastosowania w sprawie miarkowania zasądzonych należności z uwagi na sytuację materialną pozwanych. Sytuacja materialna stron jest porównywalna.

Pozwana E. B. ma rentę, pozwany K. B. pracuje zawodowo i uzyskuje dochód. Rodzina małoletniej powódki utrzymuje się wyłącznie z zarobków ojca. Matka dziecka nie pracuje. Małżeństwo W. ma na utrzymaniu dwoje dzieci. Dla uzyskania wyższego wynagrodzenia ojciec małoletniej zdecydował się na pracę za granicą, ale ta okoliczność nie może przesądzać o miarkowaniu zasądzonych dla małoletniej należności.

Na miarkowanie nie pozwalają również drastyczne skutki wypadku, które małoletnia będzie odczuwać przez całe życie chociażby w zakresie oszpecenia.

Z powołaniem się na art. 98 kpc. Sąd Okręgowy zasądził od pozwanych na rzecz powódki koszty procesu w wysokości 3600 zł.

Apelację od tego wyroku wnieśli pozwani, zaskarżając zasądzenie zadośćuczynienia powyżej kwoty 20 000 zł., odszkodowania ponad kwotę 1072,50 zł., kwestionując datę zasądzenia odsetek oraz ustalenie ich odpowiedzialności na przyszłość i rozstrzygnięcie o kosztach procesu.

Zarzucali pozwani naruszenie prawa procesowego, a to art. 233 § 1 k.p.c. przez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów wskutek nierozważenia w sposób bezstronny i wszechstronny przeprowadzonych dowodów z przesłuchania stron i świadków, a także treści opinii biegłej E. O., co doprowadziło do sprzeczności istotnych ustaleń Sądu ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym. Zarzucali także pozwani naruszenie art. 445 § 1 k.c. przez błędną wykładnię polegającą na zasądzeniu zadośćuczynienia w wysokości nieadekwatnej do rozmiaru doznanej przez powódkę krzywdy. Naruszył – zdaniem apelujących– Sąd Okręgowy także art. 362 k.c. przez jego błędną wykładnię i niezastosowanie w sytuacji gdy powinien był Sąd Okręgowy uwzględnić przyczynienie się rodziców do powstania krzywdy ich małoletniego dziecka. Natomiast zarzucane w apelacji naruszenie art. 440 k.c. polegać miało na nieuwzględnieniu wniosku pozwanych o miarkowanie szkody. Pozwani zarzucali także naruszenie przepisów art. 445 § 1, art. 359, art. 363 § 2 i art. 481 k.c. przez zasądzenie odsetek za okresy, w których zadośćuczynienie nie było wymagalne.

Wnosili pozwani o zmianę wyroku w zaskarżonej części przez zasądzenie na rzecz powódki 21 072,50 zł. z odsetkami od 26 marca 2015r. i oddalenie powództwa w pozostałej części, a także wnosił o stosunkowe rozdzielenie kosztów procesu.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.

Apelacja okazała się uzasadniona.

W pierwszej kolejności wskazać należy, że znacząca część stanu faktycznego tj. przebieg zdarzenia z dnia 2 sierpnia 2010r. była między stronami bezsporna.

Zasadnie zarzucali apelujący błędne ustalenia w zakresie charakterystyki psa pozwanych. Przytoczenie faktu, że w przeszłości rasa Akita Inu wykorzystywana była do polowania na niedźwiedzie i pies tej rasy wymagał specjalnego prowadzenia nie było oparte na żadnym dowodzie. Nie jest to też fakt notoryjny ani wynikający z zasad doświadczenia życiowego i zawodowego. Słusznie zarzucają apelujący, że przedstawienie takiej oceny charakteru psa pozwanych i postawienie tym samym pozwanym specjalnych wymagań co do sposobu prowadzenia psa i nadzoru nad nim nie znajdowało żadnych podstaw w treści materiału dowodowego. Zgodzić należy się z apelującymi, że wszechstronne i zgodne z zasadami logiki rozważenie materiału dowodowego, w szczególności zeznań stron oraz świadków S. C., U. B., A. Z., M. S. i A. P. powinno prowadzić do wniosku, że pies pozwanych wzbudzał respekt bo był duży, jednak sąsiedzi do momentu pogryzienia D. B. nie mieli obaw, że pies jest agresywny. Po tym zdarzeniu pozwani zwiększyli środki ostrożności, dbając by pies nie wybiegał samowolnie poza teren ich ogrodzonej posesji. W przypadku przyjmowania gości w domu lub ogrodzie pies z reguły był zabezpieczony, chyba że goście czuli się u pozwanych jak domownicy i nie mieli żadnych obaw przed zachowaniem psa. Z zeznań wszystkich świadków, którzy mieli na ten temat informacje, wynikało jednoznacznie, że pies pozwanych stawał się agresywny jedynie w stosunku do innych psów, a pogryzienie sąsiadki również było skutkiem zaatakowania przez psa pozwanych małego psa D. B.. Wskazane okoliczności wynikające z materiału dowodowego nie zostały przez Sąd Okręgowy uwzględnione w rozważaniach, a ich uwzględnienie nie pozwalało na sformułowanie wniosku Sądu Okręgowego, że pies pozwanych „w ogóle nie powinien znaleźć się u pozwanych”.

Słusznie także zarzucają apelujący błędne ustalenie przez Sąd Okręgowy, wbrew wnioskom opinii biegłej sądowej E. O., występowania u powódki pourazowego zespołu zaburzeń adaptacyjnych wywołanych zdarzeniem z 2 sierpnia 2010r. Z opinii biegłej wynika bowiem, że powódka nie może konkretnie pamiętać zdarzenia pogryzienia, które wystąpiło w jej niemowlęctwie, jednak można by oczekiwać, że emocjonalna pamięć zdarzenia, późniejszego bólu, leczenia mogłaby skutkować wystąpieniem symptomów zaburzeń adaptacyjnych wyrażających się poczuciem zagrożenia, związanym z występowaniem atrybutów zdarzenia. Tymczasem małoletnia spokojnie reaguje na takie czynniki jak „szczekanie psa, pazury, pysk”. Biegła sformułowała zatem wniosek, że „oddziaływanie pierwotnych, bezpośrednio inicjujących uraz przyczyn zostało zniwelowane, a zakłócająco na system odnoszenia się dziecka do świata społecznego wpływają wtórnie, powstałe ze specyfiki relacji w rodzinie, konsekwencje.”

Zasadnie również zarzucają apelujący, że trwałość oszpecenia powódki bliznami po pogryzieniu nie jest aktualnie możliwa do stwierdzenia i nie powinna mieć istotnego znaczenia przy ocenie wysokości krzywdy powódki i tym samym wysokości zadośćuczynienia. Z opinii biegłych wynikało bowiem, że nie jest wykluczona możliwość zlikwidowania lub znaczącego zmniejszenia rozmiaru blizn w przyszłości. Ten aspekt krzywdy powódki powinien zatem mieć znaczenie przy uzasadnieniu rozstrzygnięcia ustalającego odpowiedzialność na przyszłość pozwanych za skutki wypadku.

Natomiast jako pozbawiony znaczenia Sąd Apelacyjny ocenił zarzut apelacji odnoszący się do ustalenia stopnia trwałego uszczerbku na zdrowiu, określonego jako 27%. Zarzucane niedostatki uzasadnienia takiego określenia stopnia uszczerbku pozostają dla rozstrzygnięcia obojętne przede wszystkim dlatego, że wysokość zasądzanego zadośćuczynienia nie pozostaje w bezpośrednim związku z procentowym określeniem uszczerbku na zdrowiu. Reguły kwalifikowania procentowo uszczerbków na zdrowiu mają zastosowanie dla wymiaru świadczeń ubezpieczeniowych i bezpodstawnie znalazły zastosowanie dla określania rozmiaru zadośćuczynienia w sprawach cywilnych. Rola dokonanej przez biegłych z zakresu medycyny procentowej kwalifikacji uszczerbków powinna mieć zdecydowanie drugorzędne znaczenie dla oceny rozmiaru krzywdy osoby poszkodowanej i dla wysokości określanego w cywilnym postępowaniu sądowym zadośćuczynienia.

Podobnie bez znaczenia dla rozstrzygnięcia pozostaje zarzucana w apelacji nieścisłość ustalenia, że strony były umówione na spotkanie w dniu 2 sierpnia 2010r. Nie ulega bowiem wątpliwości, że zażyłość stosunków między stronami powodowała, że powódka sama lub z dziećmi przychodziła do nieruchomości pozwanych bez specjalnego zaproszenia i nigdy nie upewniała się, czy pies pozwanych jest zabezpieczony przed kontaktem z nią lub dziećmi. Z zeznań pozwanych i kilku przesłuchanych świadków wynikało nawet, że matka powódki wręcz domagała się zachowania kontaktu z psem, także w odniesieniu do swoich dzieci. Wiarygodności tych zeznań Sąd Okręgowy nie ocenił, jednak ich wiarygodności i znaczenia dla oceny zdarzenia nie można – zdaniem Sądu Apelacyjnego – podważać jedynie dlatego, że zeznania takie złożyły osoby spokrewnione z pozwanymi. Fakt, że matka powódki nie bała się psa pozwanych i nie zachowywała ostrożności przychodząc do pozwanych z dziećmi wynika także z zeznań wielu świadków niespokrewnionych z pozwanymi. Takie zachowanie matki powódki ocenił Sąd Okręgowy jako niefrasobliwe „w pewien sposób.” Zdaniem Sądu Apelacyjnego rażąco lekkomyślne zachowanie matki powódki oceniać należałoby w kategoriach niestarannego wykonywania obowiązku pieczy nad małoletnim dzieckiem, do którego matka powódki była ustawowo zobowiązana. Jednocześnie jednak zaniedbania w tym względzie matki powódki stanowią jej czyn własny, polegający na zaniechaniu, mogący stanowić podstawę do przypisania jej współodpowiedzialności za zaistniałe zdarzenie. Odpowiedzialność deliktowa matki powódki prowadziłaby jedynie do uznania jej solidarnej odpowiedzialności za szkodę powódki (art. 441 § 1 k.c.) jednak nie może stanowić o możliwości zastosowania art. 362 k.c., jak chcą tego apelujący. W pełni prawidłowo zatem – wbrew zarzutom apelacji – Sąd Okręgowy wskazał, że zachowania A. W. nie można utożsamić z przyczynieniem się poszkodowanej powódki, stąd brak był podstaw do postulowanego zastosowania art. 362 k.c.

Mając na uwadze zasadność opisanych zarzutów apelacji Sąd Apelacyjny z powołaniem się na bezsporny przebieg zdarzenia z dnia 2 sierpnia 2010r. skorygował ustalenia Sądu Okręgowego w zakresie okoliczności faktycznych mających znaczenie przy ocenie stopnia winy pozwanych w zaistnieniu zdarzenia. Wyeliminowanie z ustaleń i dokonanej przez Sąd Okręgowy oceny zachowania pozwanych okoliczności związanych z agresywnością psa oraz uwzględnienie wynikającej z materiału dowodowego większej, niż skłonny był to uznać Sąd Okręgowy, staranności pozwanych w nadzorze nad psem, nie zmieniają generalnie oceny, że pozwani ponoszą na podstawie art. 431 § 1 k.c. odpowiedzialność za skutki pogryzienia powódki przez ich psa. Podstaw tej odpowiedzialności ostatecznie pozwani już nie kwestionują, a ich apelacja dotyczyła jedynie wysokości zasądzonych na rzecz powódki kwot.

Zgodzić należy się z apelującymi, że uznając kwotę 100 000 zł jako adekwatne do rozmiaru krzywdy powódki zadośćuczynienie, Sąd Okręgowy naruszył art. 445 § 1 k.c. Sformułowania użyte w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku: „(…) otarła się ona o śmierć. Milimetry bowiem dzieliły dziecko od śmierci lub ciężkiego uszkodzenia mózgu” świadczą o emocjonalnym zaangażowaniu sędziego referenta, lecz taka ocena krzywdy powódki, podobnie jak stwierdzenie, że drastyczne skutki wypadku odczuwać będzie powódka do końca życia, nie mają podstaw w zgromadzonym materiale dowodowym, a nade wszystko we wnioskach opinii biegłych zarówno z zakresu medycyny, jak i psychologii. Wręcz przeciwnie do oceny Sądu, z opinii tych wynika że powódka z uwagi na wiek nie może pamiętać bólu i cierpienia wywołanego pogryzieniem, nie zachowały się także w jej tzw. pamięci emocjonalnej negatywne przeżycia. Z tych względów jako uzasadnione do rozmiaru krzywdy należało, zdaniem Sądu Apelacyjnego, uznać żądanie zasądzenia zadośćuczynienia w wysokości 50 000 zł.

W pełni uzasadniony okazał się także zarzut naruszenia przez Sąd Okręgowy przepisu art. 440 k.c. Przepis ten przewiduje możliwość ograniczenia zakresu obowiązku naprawienia szkody w sytuacji, gdy z uwagi na stan majątkowy poszkodowanego lub osoby odpowiedzialnej za szkodę wymagają takiego ograniczenia zasady współżycia społecznego. Sąd Okręgowy negując możliwość zastosowania tego przepisu wskazał, że sytuacja materialna rodziny powódki i pozwanych jest porównywalna. Należy domniemywać , bo uzasadnienie w tym aspekcie jest nader lakoniczne, że Sąd Okręgowy stanął na stanowisku, że tylko dysproporcja sytuacji materialnej poszkodowanego i zobowiązanego do odszkodowania stanowi uzasadnienie miarkowania odszkodowania. Tymczasem zarówno w orzecznictwie jak i piśmiennictwie podnoszone jest, że możliwość dokonania miarkowania w świetle zasad współżycia społecznego, zależy nie tylko od sytuacji majątkowej stron i wpływu na nią orzeczenia zasądzającego odszkodowanie, lecz również należy mieć na uwadze inne okoliczności, jak w szczególności sytuację osobistą stron oraz stronę podmiotową zachowania sprawcy. Stanowisko takie uzasadniane jest przyjętym powszechnie poglądem o szczególnym charakterze regulacji art. 440 k.c., wyłączającym zastosowanie – w sprawie między osobami fizycznymi – art. 5 k.c. W ocenie Sądu Apelacyjnego takie szczególne okoliczności istnieją w niniejszej sprawie. Obie rodziny tj. rodzinę powódki i pozwanych łączyła duża zażyłość, wzmocniona faktem, że pozwany jest ojcem chrzestnym powódki. Po ataku psa na powódkę pozwani podjęli wszystkie niezbędne czynności zmierzające do jak najszybszego udzielenia jej pomocy. W trakcie pobytu powódki w szpitalu odwiedzali ją, wielokrotnie zawozili powódkę i jej matkę na zabiegi z miejsca zamieszkania (Ż.) do K.. Pokrywali koszty zakupu maści i lekarstw. Stopień zaangażowania pozwanych w zniwelowanie skutków wypadku było z pewnością znaczące aż do czasu, gdy doszło do ochłodzenia wzajemnych relacji i zaprzestania tym samym kontaktów. Oprócz postawy pozwanych po powstaniu szkody na potrzebę miarkowania zadośćuczynienia wpływa także stopień ich zawinienia w zaistnieniu zdarzenia. Nie ulega wątpliwości, że „chowanie” – w rozumieniu art. 431 k.c. – psa przez pozwanych miało na względzie aspekt towarzyski zwierzęcia. Nie był to bowiem pies obronny, gończy – używany do polowań, nie był to pies przystosowany do pilnowania domu, który zwyczajowo trzymany jest na uwięzi, a wolno biegający jedynie w czasie konieczności pilnowania posesji (np. w nocy). Zwyczajowo pies towarzyski przebywa z domownikami, biega swobodnie po nieruchomości i izolowany jest od gości w przypadku istnienia najmniejszych wątpliwości co do ewentualnego niestosownego zachowania zwierzęcia lub w przypadku zgłaszania przez gości niechęci do kontaktu z psem. Taki model chowania psa stosowany był przez pozwanych. Z zeznań świadków wynikało jednoznacznie, że w razie istnienia lęku przed psem ze strony odwiedzających dom pozwanych, pies był izolowany lub zakładane mu były smycz i kaganiec. Także powoływane pogryzienie D. B. przez psa pozwanych związane było z atakiem psa na innego psa, a nie z atakiem na człowieka, miało miejsce poza nieruchomością pozwanych, a także zdarzenie to spowodowało zwiększenie przez pozwanych środków ostrożności zapobiegających wydostaniu się psa poza ogrodzenie. Postępowanie pozwanych z psem nacechowane było dużym stopniem staranności, a zdarzenie z 2 sierpnia 2010r. traktować należałoby raczej w kategoriach nieszczęśliwego wypadku, związanego z instynktownym, nieprzewidzianym zachowaniem psa, niż z zaniedbaniami ze strony pozwanych. Dlatego Sąd Apelacyjny ocenił jako niski stopień zawinienia pozwanych w zaistnieniu wypadku z 2 sierpnia 2010r., stąd uznał, że zasady współżycia społecznego nie tylko pozwalają na miarkowanie zadośćuczynienia, lecz wręcz tego wymagają w sytuacji, gdy pozwani osiągają bardzo niskie dochody, a stan ich zdrowia utrudnia im możliwość uzyskania dodatkowych dochodów, pozwalających na realizację roszczenia powódki.

Z tych względów Sąd Apelacyjny stosując art. 440 k.c. dokonał miarkowania zadośćuczynienia o połowę, co stało się przyczyną zmiany zaskarżonego wyroku w punkcie 1 przez zasądzenie zadośćuczynienia w wysokości 25 000 zł. , a to na mocy art. 386 § 1 k.p.c. W pozostałej części żądanie pozwu o zadośćuczynienie zostało oddalone jako rażąco wygórowane. Określając, przy zastosowaniu art. 440 k.c. wysokość należnego powódce zadośćuczynienia jako 25 000 zł. Sąd Apelacyjny miał na uwadze zrealizowanie przez pozwanych tego roszczenia do wysokości 20 000 zł. poprzez zapłatę powódce tej kwoty po uprawomocnieniu się wyroku w tym zakresie, co oznacza że obecnie pozwani są zobowiązani do zapłaty powódce zadośćuczynienia w wysokości 5000 zł.

Nie znalazł natomiast Sąd Apelacyjny podstaw do zmiany rozstrzygnięcia Sądu Okręgowego w zakresie wysokości należnego powódce odszkodowania (apelacja kwestionowała je tylko w zakresie 246 zł), odsetek od zasądzonych kwot oraz roszczenia o ustalenie odpowiedzialności pozwanych na przyszłość za skutki wypadku. Zarzuty apelacji w tym zakresie ocenione zostały jako nieuzasadnione. W szczególności zauważyć należy, że poza sformułowaniem wniosku apelacji o zmianę punktu 2 wyroku zawierającego ustalenie odpowiedzialności pozwanych na przyszłość, apelujący nie wskazali żadnych zarzutów ani okoliczności stanowiących podstawę uznania tego roszczenia powódki za nieuzasadnionego. Jako gołosłowne ocenić należało kwestionowanie przez pozwanych faktu zapłacenia przez rodziców powódki za dwie konsultacje psychologiczne i lek w aptece (faktury k- 186, 187 i 188) na łączną kwotę 246 zł. Także brak było uzasadnionych podstaw do podważania stanowiska Sądu Okręgowego w zakresie daty odsetek należnych od zasądzonych kwot Roszczenie o odszkodowanie staje się wymagalne najpóźniej z dniem wezwania do zapłaty (art. 455 k.c.), stąd od daty doręczenia pozwu w niniejszej sprawie pozwani pozostają w opóźnieniu, uzasadniającym zasądzenie odsetek.

Wobec częściowego uwzględnienia żądań pozwu zaistniały podstawy do zmiany rozstrzygnięcia o kosztach procesu (pkt 5 wyroku). Sąd na mocy art. 102 k.p.c. nie obciążył powódki kosztami procesu, mając na uwadze szczególne okoliczności tej sprawy, a nade wszystko fakt, że stopień w jakim powódka uległa ze swym roszczeniem spowodowany został dokonanym przez Sąd Apelacyjnym miarkowaniem należnego jej zadośćuczynienia.

W pozostałym, omówionym zakresie apelacja pozwanych jako nieuzasadniona podlegała oddaleniu na mocy art. 385 k.p.c.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na mocy art. 102 k.p.c. z powołaniem się na wskazane wyjątkowe okoliczności umożliwiające zastosowanie tego przepisu do orzekania przy kosztach postępowania pierwszoinstancyjnego.

SSO del. Ewa Solecka

SSA Piotr Wójtowicz

SSA Elżbieta Karpeta

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Barbara Panek
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Katowicach
Osoba, która wytworzyła informację:  Piotr Wójtowicz,  Ewa Solecka
Data wytworzenia informacji: