XIV K 72/16 - uzasadnienie Sąd Okręgowy w Gdańsku z 2016-10-10

Sygn. akt. XIV K 72/16

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W lutym 2015 r. oskarżona M. J. (1), wówczas 44-letnia, zamieszkiwała wraz z konkubentem A. J. (1), z którym pozostawała w związku od około 2 lat, a także z jej synem A. Z., w wynajmowanym mieszkaniu w K., przy ul. (...). Mieszkanie to posiada 65 m kw. Zaraz przy wejściu do mieszkania znajduje się malutka, wąska kuchnia z oknem, do której nie ma drzwi, za ścianą kuchni znajduje się salon, do którego także nie ma drzwi a za nim pokój dziecka, łazienka oraz drugi pokój. Żadne z drzwi wewnętrznych tj. łazienkowe oraz do obu pokojów nie są zamykane na zamek, natomiast drzwi na zewnątrz zamykane są na zamek, skobel.

Oskarżona ze związku z M. J. (2), z którym jest po rozwodzie posiada dwie pełnoletnie córki: M. S., która zamieszkiwała wraz z nią aż do usamodzielnienia się oraz I. S. (1), która była wychowywana przez ojca. Z nieformalnego związku z J. Z. oskarżona posiada syna A. Z., urodzonego w dniu (...) Postanowieniem Sądu Rejonowego w Kartuzach, VIII Zamiejscowy Wydział Rodzinny i Nieletnich z siedzibą w K. z dnia 11 grudnia 2014 r. została M. J. (1) ograniczona władza rodzicielska wobec syna poprzez ustanowienie nadzoru kuratora.

Dowód: sprawozdanie z wywiadu środowiskowego dotyczącego oskarżonej k. 328-333, postanowienie Sądu Rejonowego w Kartuzach w sprawie VIII RNsm 129/14 k. 756-757, odpis zupełny aktu urodzenia A. Z. k. 747-748, protokół oględzin miejsca zdarzenia k. 7-10, umowa najmu mieszkania k. 77-78, plan mieszkania k. 138-139, wyjaśnienia oskarżonej k. 64, 709-712.

Stosunki pomiędzy konkubentami nie układały się najlepiej, czego powodem było nadużywanie alkoholu zarówno przez A. J. (1) jak i M. J. (1). W odstępach 2-3 miesięcznych dochodziło do poważniejszych awantur pomiędzy wspólnie spożywającymi alkohol konkubentami, podczas których będący pod wpływem alkoholu A. J. (1) stosował przemoc fizyczną wobec oskarżonej, w wyniku czego ta doznawała obrażeń ciała, aczkolwiek nie korzystała z pomocy medycznej. M. J. (1) podczas sytuacji konfliktowych z partnerem nigdy nie stosowała wobec niego przemocy fizycznej, zawsze broniła się zasłaniając rękoma przed uderzeniami, uciekała przed nim. W stosunku do rodziny wdrożono procedurę niebieskiej karty.

M. J. (1) jest drobnej postury, ma 154 cm. wzrostu, waży około 49 kg., zaś A. J. (1) był osobą silną fizycznie, o mocnej budowie ciała, nieco wyższy od oskarżonej - miał około 166 cm wzrostu i ważył około 80 kg.

W dniu 18 marca 2014 r. w związku z agresywnym zachowaniem będącego pod wypływem alkoholu (0,91 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu) A. J. (1), oskarżona wezwała policję na interwencję. Zważywszy, iż sama także była pod wpływem alkoholu (0,95 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu), a w mieszkaniu znajdował się wówczas 12-letni syn oskarżonej, o sytuacji został poinformowany Sąd Rodzinny. Z uwagi na agresywne zachowanie mężczyzny zatrzymano go, doprowadzono do KPP w K. i osadzono w (...).

W dniu 8 lipca 2014 r. policję zaalarmował małoletni A. Z., który telefonicznie poinformował, że A. J. (1) wszczął awanturę domową i bije jego matkę. Przybyli na miejsce funkcjonariusze z KPP w K. stwierdzili u A. J. (1) 0,98 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu. W związku z agresywnym zachowaniem mężczyzny zatrzymano go, doprowadzono do KPP w K. i osadzono w (...).

Chłopiec po raz kolejny wezwał policję na interwencję domową w dniu 6 grudnia 2014 r. w związku z kłótnią będących pod wpływem alkoholu A. J. (1) i M. J. (1), w wyniku której mężczyzna stosował przemoc fizyczną wobec konkubiny. U A. J. (1) stwierdzono wówczas 1,20 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, zaś u M. J. (1) 1.30 mg/l.

Oskarżona próbowała skłonić partnera do zmiany zachowania w stosunku do niej, w związku z czym w dniu 27 sierpnia 2014 r. stawiła się w (...) w Szpitalu (...) w K.. Nie przedstawiła jednak wówczas terapeucie prawdziwych stosunków pomiędzy nią a konkubentem wskazując, iż czuje się z nim szczęśliwa i bezpieczna, zaś po ostatnim incydencie z lipca 2014 r., kiedy na wniosek syna interweniowała u nich policja, oboje nie piją już alkoholu. Oskarżona nie stawiła się na kolejną umówioną wizytę. Także tylko raz w Poradni był A. J. (1), rezygnując z kontynuowania terapii.

Oskarżona nigdy nie zdecydowała się na zawiadomienie organów ściągania o stosowaniu przemocy fizycznej i psychicznej przez konkubenta wobec niej, broniła go i zatajała jego agresywne zachowanie wobec niej.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonej M. J. (1) k. 62-64, 141-143, 502-504, 708-712, zeznania świadków: L. G. k. 13-14, 505-506, K. C. k. 26-27, 507-508, Ł. Ś. k. 36-38 (39-41), 509-510, I. S. (1) k. 112-113, 511-512, M. S. k. 115, 512-513, E. K. k. 257-259, 513-514, dokumentacja z MOPS w K. k. 157-244, notatka urzędowa k. 737, 759, protokół z przebiegu badania stanu trzeźwości k. 738-739, 740, 760, 761, informacja z KPP w K. k. 755, dokumentacja z (...) k. 691-694, protokół oględzin i otwarcia zwłok wraz z opinią sądowo-lekarską k. 121-125, dokumentacja fotograficzna k. 262, 288, 293.

Oskarżona M. J. (1) od kilku lat była zatrudniona w Specjalnym Ośrodku Szkolno- (...) w K. na stanowisku pomocnika nauczyciela, posiadając tam bardzo dobrą opinię. Również jej zachowanie podczas pobytu w areszcie śledczym było właściwe. Oskarżona nie była nigdy karana sądownie.

Dowód: pismo Dyrektora Specjalnego Ośrodka Szkolno- (...) w K. k. 304, sprawozdanie z wywiadu środowiskowego dotyczącego oskarżonej k. 328-333, opinia o tymczasowo aresztowanej k. 490-491, karta karna k. 795.

W dniu 13 lutego 2015 r. M. J. (1) i A. J. (1) do godzin nocnych – godz. 00:00 – 1:00 spożywali wspólnie alkohol – żubrówkę z sokiem. A. J. (1) rano miał udać się do pracy, więc konkubenci postanowili dzień wcześniej celebrować Walentynki. Zważywszy, iż okazało się, że A. J. (1) następnego dnia nie musi stawić się w pracy, oboje od rana kontynuowali spożywanie alkoholu. W tym czasie w mieszkaniu nie było syna M. J. (1), który przebywał u kolegi i miał wrócić w godzinach popołudniowych. A. J. (1) był od rana agresywny i nerwowy, wyzywał konkubinę słowami „kurwa”, „szmata”. M. J. (1) próbowała go uspokoić, proponowała, że zamówi jedzenie i porozmawiają. Konkubencie kłócili się, A. J. (1) miał pretensje, że M. J. (1) nie chce wyjść za niego za mąż. W trakcie kłótni oskarżona zwróciła mu otrzymaną od niego kilka miesięcy wcześniej obrączkę. Pokrzywdzony był z tego powodu bardzo niezadowolony, ze złością wykrzykiwał, że niepotrzebnie kupił obrączki. Gdy M. J. (1) poinformowała konkubenta, że zamówiła już jedzenie, że jest ono przeznaczone dla dziecka, ale wystarczy też dla niego, ten zdenerwował się bardzo faktem, że zamawia jedzenie, zamiast sama je ugotować. Wówczas mocno uderzył konkubinę pięścią w twarz, w okolicę lewego oka. Pod wpływem uderzenia M. J. (1) upadła na rozłożoną wersalkę w salonie.

Po tym zdarzeniu A. J. (1) udał się do swojego pokoju i sytuacja na chwilę się uspokoiła. Pokrzywdzony jednak nadal wykrzywiał pod adresem oskarżonej słowa wulgarne: „kurwa”, „szmata”. Gdy około godz. 13:00 dostawca z A. C.K. N. zadzwonił domofonem, pokrzywdzony uciszył się. Zamówione telefonicznie jedzenie odebrała M. J. (1), która zaniosła je do pokoju syna. Dostawca nie wchodził do mieszkania i nie dostrzegł niczego szczególnego.

Gdy oskarżona chciała wyjść z pokoju syna, A. J. (1) podszedł do niej i popchnął ją w ten sposób, że upadła na krzesło obrotowe przy biurku syna. Zaczął ją dusić, trzymając ją obiema rękoma za szyję. Napadnięta odczuła to duszenie jako mocne, brakowało jej tchu. Realnie obawiała się o swoje życie zważywszy, iż agresja konkubenta wobec niej była bardziej intensywna niż kiedykolwiek wcześniej. Oskarżona odpychała napastnika rękami, wyrwała mu się i uciekła do kuchni, tj. najdalszego pomieszczenia w tym mieszkaniu a konkubent pobiegł bezpośrednio za nią. W kuchni M. J. (1) stanęła przy oknie w najdalszym jej miejscu. Odruchowo chwyciła prawą ręką leżący w zlewie kuchennym, usytuowanym po lewej stronie okna, duży, ostro zakończony nóż kuchenny o długości 33 cm z plastikową rękojeścią, o długości 15 cm., barwy ciemno żółtej - pomarańczowej, ze śladami barwy brunatnej na ostrzu i odwracając się oparła się o parapet, obok zlewu kuchennego. Była wystraszona, obawiała się o swoje życie, gdyż atak był gwałtowniejszy niż zazwyczaj. A. J. (1) próbował znowu ją chwycić uniesionymi rękami. Obawiając się, że ją uderzy lub będzie kontynuował duszenie, gdy pokrzywdzony był tuż przy niej, odruchowo pchnęła go nożem, uniesionym na wysokości jej podbródka ostrzem ku dołowi, nie zwracając uwagi, w jaką część ciała zadaje cios. Trafiła go w klatkę piersiową, z lewej strony, w okolicy podobojczykowej, powodując ranę kłutą klatki piersiowej o kanale długości kilku centymetrów. Po uderzeniu A. J. (1) ukląkł. Oskarżona wrzuciła nóż z powrotem do zlewu. Zauważyła krew, która leciała z klatki piersiowej konkubenta.

Następnie M. J. (1) pobiegła szybko do salonu po leżący na stole telefon i zadzwoniła na numer 112. Podczas rozmowy z osobą przyjmującą zgłoszenie płakała i mówiła z trudnością. Do przyjazdu pogotowia pozostała w dużym pokoju mieszkania.

Dowód: zeznania świadka: P. N. k. 34-35, 508, wyjaśnienia oskarżonej k. 62-64, 141-143, 502-504, 708-712, protokół oględzin mieszkania k. 7-10, plany mieszkania k. 138-139, 268-272, 273, dokumentacja poglądowa mieszkania k. 245, zapis audio-video wizji lokalnej k. 267, 303, 380, 387, dokumentacja fotograficzna k. 274, 281, 298, protokół z odtworzenia nagrania k. 305-306, nagranie audio k. 396, 397, protokół oględzin i otwarcia zwłok wraz z opinią sądowo-lekarską dot. A. J. k. 121-125, 570-571, protokół oględzin osoby (M. J.) k. 42-44, dokumentacja fotograficzna k. 288, 293, opinia sądowo-lekarska dot. M. J. k. 487-489, 570-571.

Na miejsce zdarzenia przyjechała policja i pogotowie, udzielając pomocy pokrzywdzonemu, który był jeszcze przytomny, leżał na plecach, w progu pomiędzy kuchnią a przedpokojem. Funkcjonariusze policji rozpytywali oskarżoną na temat okoliczności zajścia. M. J. (1) była roztrzęsiona i płakała, wyrażała zaniepokojenie co do stanu zdrowia jej konkubenta. Kiedy się uspokoiła, opisała policjantom przebieg zdarzenia.

Dowód: zeznania świadków: K. C. k. 26-27, 507-508, 713-714, Ł. Ś. k. 37, 509-510, 714-716, karta wyjazdu zespołu ratownictwa medycznego k. 255.

Po zatrzymaniu M. J. (1) została ona o godz. 13.29 w dniu 14 lutego 2015 r. poddana badaniu stanu trzeźwości, które wykazało 1,14 mg/l alkoholu w wydychanym przez nią powietrzu.

Dowód: protokół zatrzymania k. 5, protokół z przebiegu badania stanu trzeźwości k. 6.

A. J. (1) w wyniku ugodzenia nożem przez oskarżoną doznał rany kłutej powłok klatki piersiowej po stronie lewej w okolicy podobojczykowej, z przecięciem w obrębie jej kanału o kierunku do góry, boku, przodu ku dołowi, tyłowi i nieco do przyśrodka miąższu płata górnego płuca lewego, przecięciem ściany worka osierdziowego, ściany lewego przedsionka serca i jego uszka oraz nacięciem powierzchownej warstwy mięśnia ściany przedniej lewej komory serca. Pomimo udzielenia pomocy lekarskiej A. J. (1) zmarł. Bezpośrednią przyczyną jego śmierci był wstrząs krwotoczny w następstwie masywnego krwotoku wewnętrznego do lewej jamy opłucnej z doznanych pourazowych uszkodzeń miąższu płuca lewego i serca.

Badanie na zawartość alkoholu etylowego we krwi denata wykazało obecność alkoholu w stężeniu 1,49‰ (g/l), a w ciele szklistym oka w stężeniu 1,74‰ (g/l).

D owód: protokół oględzin i otwarcia zwłok wraz z opinią sądowo-lekarską k. 121-125, 570-571, sprawozdania z badań na zawartość alkoholu etylowego – k. 151, 152, protokół pobrania krwi k. 153.

W dniu 14 lutego 2015 r. w wyniku przemocy fizycznej użytej przez A. J. (1), M. J. (1) doznała obrażeń w postaci stłuczenia powłok twarzy w okolicy lewego oczodołu, nielicznych niewielkich otarć naskórka w powłokach szyi zlokalizowanych na przedniej, bocznej lewej i tylnej prawej jej powierzchni oraz trzech bardzo małych otarć naskórka na grzbietowej powierzchni ręki lewej. Do powstania stłuczenia powłok twarzy w okolicy lewego oczodołu doszło wskutek urazu mechanicznego godzącego ze znaczną siłą – uderzenia pięścią przez pokrzywdzonego. Otarcia naskórka w okolicach szyi są następstwem urazów mechanicznych godzących z niewielką siłą, zadanych przez A. J. (1) w trakcie duszenia oskarżonej.

Dowód: protokół oględzin osoby k. 42-44, dokumentacja fotograficzna k. 288, 293, opinia sądowo-lekarska k. 487-489, 570-571, wyjaśnienia oskarżonej k. 62-64, 141-143, 502-504, 708-712.

W toku postępowania przygotowawczego zaistniały wątpliwości co do stanu zdrowia psychicznego oskarżonej, w związku z czym dopuszczono dowód z opinii biegłych lekarzy psychiatrów, a także psychologa, którzy orzekli, iż nie jest ona chora psychicznie, ani upośledzona umysłowo. Cechuje ją szkodliwe używanie alkoholu. W inkryminowanym czasie nie działa w stanie ostrych zaburzeń psychotycznych, pozostając w stanie upicia alkoholowego prostego. Funkcje intelektualne oskarżonej są utrzymane w graniach normy. Oskarżona nie miała zniesionej, ani w znacznym stopniu ograniczonej zdolności rozpoznania znaczenia czynu, ani pokierowania swoim postępowaniem. Brak jest istotnych wskaźników mogących świadczyć o uszkodzeniu ośrodkowego układu nerwowego. Jej osobowość nie odbiega istotnie od norm, choć zaznacza się nieco wzmożona sensytywność emocjonalna.

Dowód: opinia sądowo-psychiatryczna k. 365-367, 731-733, 735, opinia sądowo-psychologiczna k. 374-377, 733-735.

Oskarżona M. J. (1) podczas pierwszego przesłuchania w toku śledztwa, w dniu 16 lutego 2015 r., oświadczyła, iż zrozumiała treść zarzutu i przyznaje się do popełnienie zarzuconego jej czynu dodając, iż korzysta z prawa do odmowy składania wyjaśnień.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonej k. 53-55.

Podczas kolejnego przesłuchania mającego miejsce tego samego dnia podczas posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania wyjaśniła, iż nie przyznaje się do działania w zamiarze pozbawienia życia A. J. (1) oraz, że działała w obronie własnej. Oskarżona złożyła szczegółowe wyjaśnienia, opisując przebieg wydarzeń mających miejsce w dniu zdarzenia a także stosunki jakie łączyły ją z pokrzywdzonym.

Wyjaśniła, iż kiedy uciekła do kuchni, a konkubent wbiegł do kuchni za nią, chwyciła odruchowo nóż leżący w zlewie i także odruchowo pchnęła go tym nożem, kiedy odwróciła się i zobaczyła, że konkubent jest tuż za nią, nie wiedząc w co atakuje, później widziała tylko krew lecącą z jego klatki piersiowej.

Wskazała, że po tym uderzeniu konkubent ukląkł.

Oświadczyła też, że w przeddzień wypili wspólnie 0,5 litra wódki - żubrówki z sokiem, zaś w dniu zdarzenia razem wypili 3 piwa S. o poj. 0,5 litra każde, zaczynając je spożywać od około godz. 10:00.

Dodała też, że agresja ze strony konkubenta była tego dnia bardziej wzmożona niż podczas wcześniejszych awantur, a kiedy była przez niego duszona, realnie obwiała się o swoje życie. Uciekając przed konkubentem do kuchni, była wystraszona. Nie miała zamiaru zabić konkubenta, nie działała też z zemsty.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonej k. 62-64.

W toku śledztwa oskarżona uczestniczyła w eksperymencie procesowym, podczas którego przedstawiając przebieg zdarzeń mających miejsce w dniu 14 lutego 2015 r. wskazywała na miejsca, w których się one rozgrywały. Opisując przebieg zdarzenia wskazała jedynie odmiennie, że gdy wybiegła z kuchni, pokrzywdzony stał.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonej k. 141-143.

Kolejne wyjaśnienia oskarżona złożyła na rozprawie przed Sądem Okręgowym w Gdańsku podczas pierwszego rozpoznania sprawy.

Oskarżona nie przyznała się do popełnienia zarzuconego jej przestępstwa i odmówiła składania wyjaśnień. Podtrzymała odczytane jej wcześniej złożone wyjaśnienia, przy czym odnosząc się do pierwszych wyjaśnień złożonych w toku śledztwa potwierdziła jedynie, że wtedy tak oświadczyła.

Odpowiadając na pytania wskazała, iż odpychała konkubenta rękoma jak ten ją dusił. Nie przyszło jej wówczas do głowy aby uciec z mieszkania, nie wołała pomocy. Wskazała, że uciekła do kuchni, do okna. Nie pamięta jak to się stało, że chwyciła nóż, który był w zlewie, nie wie dlaczego go chwyciła. Nie szukała celowo w kuchni tego noża. Odwróciła się, opierając się o parapet a wtedy pokrzywdzony był tuż za nią, na krok. Miał uniesione ręce w zamiarze jakby chciał ją uderzyć czy dusić. Nic przy tym nie mówił. Nie pamięta tego jak podnosiła ten nóż, nie pamięta momentu uderzenia, natomiast później zobaczyła lecącą krew. To było szybko, nagle. Nie potrafi powiedzieć czy celowała w jakieś konkretne miejsce. Nie pamięta jak chwyciła nóż, czy wyjmowała go z ciała pokrzywdzonego, ale skoro podczas eksperymentu procesowego, wskazała, że wyjęła go, to faktycznie tak było. Dodała, że nigdy wcześniej nie zdarzyło się by podczas awantury był używany nóż bądź inne podobne narzędzie. Oświadczyła, iż widząc, że pokrzywdzonemu leci krew na wysokości lewego ramienia, prześliznęła się pomiędzy stojącym konkubentem a stołem, wzięła telefon leżący na stole w pokoju i zadzwoniła na pogotowie. Nie wie co działo się z pokrzywdzonym, gdyż do kuchni weszła dopiero jak przyjechała załoga karetki pogotowia. Nie wie dlaczego wcześniej nie poszła do kuchni, bała się. Dodała, że miała na szyi ślady duszenia i siniaki, siniaka na uchu i ślad od uderzenia przy lewym oku. Wskazała też, że pokrzywdzony był od niej trochę wyższy, był silny. Wcześniej zdarzały się sytuacje, że konkubent ją uderzył, ale nie potrafi powiedzieć czy często.

Kiedy była duszona przez konkubenta czuła, że nie może złapać tchu, szarpała się. Obawiała się wówczas o swoje życie. Nie straciła świadomości i ostatecznie udało się jej wyrwać. Tego dnia to duszenie było silniejsze niż poprzednio, pokrzywdzony był bardziej agresywny w stosunku do niej niż kiedykolwiek wcześniej. Powtórzyła, że jeszcze przed zamówieniem jedzenia pokrzywdzony ją mocno uderzył, a po tym zajściu cały czas na nią krzyczał, wyzywał ją.

Wskazała, że kuchnia była pomieszczeniem najbardziej oddalonym od pokoju, w którym była duszona. W drzwiach łazienkowych nie było zamka, natomiast drzwi zewnętrzne do mieszkania były zamknięte na zamek i na skobel.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonej k. 502-504, 525.

M. J. (1) słuchana po raz ostatni przed Sądem wyjaśniła, iż nie przyznaje się do popełnienia zarzuconego jej przestępstwa i podtrzymuje swoje wcześniejsze wyjaśnienia. Po odczytaniu jej pierwszych wyjaśnień złożonych w śledztwie, wskazała, że podtrzymuje je, nie widzi różnicy pomiędzy tym co zostało odczytane a tym, co oświadczyła na rozprawie w przedmiocie przyznania się. Dodała, że przyznaje się do tego, że dźgnęła nożem konkubenta, ale nie chciała tego zrobić. Atakował ją, więc poleciała do kuchni, wzięła nóż, pokrzywdzony podbiegł do niej, a gdy się odwróciła, to on nadział się na ten nóż. Zadała tylko jeden cios nożem po lewej stronie klatki piersiowej konkubenta. Ona trzymała nóż w prawej ręce ostrzem do dołu, trzymając pięść na wysokości podbródka a konkubent jakoś tak leciał. Nie zamachnęła się tym nożem. Nie chciała go zabić, ani uszkodzić jego ciała. Chciała go przestraszyć, żeby przestał się tak zachowywać. Sądziła, że jak zobaczy ten nóż, to się wystraszy i zaniecha dalszych działań wobec niej.

Po odczytaniu oskarżonej kolejnych wyjaśnień ze śledztwa wskazała, że pokrzywdzony był tuż przy niej jak się odwróciła. Oświadczyła, że teraz nie pamięta czy pchnęła pokrzywdzonego nożem, ugodziła go nim, jak wtedy podała, czy też on się nadział na nóż, jak wskazała teraz. Sprecyzowała, że chwyciła nóż ze zlewu w momencie jak odwracała się do konkubenta.

Oskarżona dodała też, że kuchnia położona jest najdalej od pokoju, w którym konkubent zaczął ją dusić. W drzwiach kuchennych nie ma zamka. Zamka nie ma też w drzwiach pokoju syna, ani w drzwiach pokoju konkubenta.

Oskarżona potrzymała dotychczasowe wyjaśnienia odnoszące się do przebiegu zdarzeń pomiędzy nią i konkubentem mających miejsce przed zdarzeniem w kuchni. Wskazała, że zarówno podczas uderzenia w twarz jak i podczas późniejszego duszenia jej nie próbowała oddać konkubentowi, nie uderzała go, przytrzymywała go tylko rękoma by ją nie bił, zasłaniała się rękoma. Nie używała także w stosunku do niego słów wulgarnych, prosiła tylko by przestał. Czuła, że ten atak na jej osobę jest bardziej wzmożony niż wcześniej, bała się, że to może być już ostatni raz jak ją bije. Podczas duszenia, myślała, że ją udusi. Oświadczyła, że nie uciekła do kuchni z zamiarem chwycenia noża lub innego narzędzia. Nie odgrażała się pokrzywdzonemu.

Odnośnie spożytego alkoholu, M. J. (1) podała, iż tego dnia wypiła tylko 2 półlitrowe piwa, zaś w poprzedzającą zdarzenie noc (do godz. 12:00-1:00) z konkubentem spożywała żubrówkę z sokiem. Alkoholu było 0,5 litra, lecz nie wie czy wypiła podobną ilość jak konkubent. Nie wie ile alkoholu wypił konkubent w dniu 14 lutego 2015 r., po tym jak otrzymał przez telefon informację, że nie musi iść do pracy, pił alkohol od rana. Już od godz. 6:00 rano chodził do sklepu.

Po wypiciu tego alkoholu czuła się dobrze, nie miała problemów z wypowiadaniem się, nie miała spowolnionej mowy ani problemów z równowagą. Nie czuła się podekscytowana ani pobudzona, nie była senna, czuła się dobrze. Nie jest agresywna pod wpływem alkoholu

Oskarżona dodała, że ma 154 cm wzrostu i waży 49 kg. Konkubent był od niej trochę wyższy i ważył ponad 80 kg. Awantury z konkubentem były co 2-3 miesiące, przy czym tylko raz była wzywana policja. Miała obrażenia w wyniku tych zdarzeń, ale nigdy nie korzystała z pomocy lekarskiej.

Nie potrafiła wyjaśnić dlaczego tylko raz stawiła się na wizytę w (...) w Szpitalu (...) w K.. Wyjaśniła, że poszła do Poradni, gdyż chciała, by konkubent też tam się udał wraz z nią. Faktycznie pokrzywdzony był raz w Poradni, ale każde z nich poszło oddzielnie. Sądziła, że konkubent będzie tam chodził i przez to będzie mniej agresywny. Odnośnie zapisów w jej historii choroby sporządzonych z jej wizyty w Poradni, stwierdziła, że uzgodniła z konkubentem, że nie będą mówić o tym, że źle się dzieje w ich związku i że konkubent bije ją. Nie potrafi wyjaśnić dlaczego nie zdecydowała się wtedy powiedzieć terapeucie prawdy skoro zależało jej na tym, by pokrzywdzony się zmienił.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonej k. 708-712.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Wyjaśnieniom oskarżonej M. J. (1) nie przyznającej się do popełnienia zarzuconego jej przestępstwa i wskazującej na działanie w warunkach obrony koniecznej, Sąd dał wiarę.

Na wstępie wskazać należy, iż w sytuacji gdy brak jest poza oskarżoną innych bezpośrednich świadków zdarzenia będącego przedmiotem niniejszego postępowania, Sąd zobligowany jest oprzeć się na wyjaśnieniach oskarżonej opisującej przebieg wydarzeń, gdy dochodzi do wniosku, iż brak jest przesłanek do podważenia przedstawionej przez nią wersji. Przyjmując te wyjaśnienia za podstawę ustaleń faktycznych, Sąd poddał je wnikliwej, szczegółowej analizie, podchodząc do nich ze szczególną ostrożnością, mając na względzie, iż oskarżona jest zainteresowana wynikiem postępowania w związku z grożącą jej surową odpowiedzialnością karną za zarzuconą jej zbrodnię. Pomimo jednak, iż M. J. (1) ma interes w tym by przedstawiać zdarzenia w sposób korzystny dla siebie, Sąd nie stwierdził by w swoich wyjaśnieniach kłamliwie przedstawiała przebieg następujących po sobie poszczególnych zachowań i by próbowała przypisać pokrzywdzonemu zachowania, które faktycznie nie miały miejsca. W przekonaniu Sądu, relacja oskarżonej opisującej stosunki pomiędzy nią a A. J. (1) a także wydarzenia mające miejsce w wynajmowanym przez nich mieszkaniu w dniu 14 lutego 2015 r., jest w pełni obiektywna. Jest ona co do istotnych kwestii spójna, logiczna i konsekwentna, natomiast drobne występujące w niej rozbieżności wynikają z niepamięci, którą należy tłumaczyć upływem czasu a także dynamiką zdarzenia i towarzyszącymi wówczas oskarżonej emocjami.

Nie uszło uwadze Sądu, iż oskarżona podczas pierwszego przesłuchania w śledztwie w dniu 16 lutego 2015 r. po przedstawieniu jej zarzutu pozbawienia życia A. J. (1) działając w bezpośrednim zamiarze zabójstwa, przed Prokuratorem przyznała się do przedstawionego jej zarzutu. Co prawda oświadczyła, że jego treść zrozumiała, niemniej w przekonaniu Sądu oskarżona była wówczas w takim stanie fizycznym i psychicznym, który uniemożliwiał jej pełne zrozumienie o co faktycznie została oskarżona i jakie konsekwencje prawne płyną z jej oświadczenia. Co istotne, oskarżona nie korzystała wówczas z pomocy obrońcy, który został jej wyznaczony dopiero po tym przesłuchaniu. Na stan, w jakim znajdowała się podczas tego przesłuchania wskazują zapisy Prokuratora w protokole, który odnotował, że podejrzana płacze, nie jest w stanie odpowiadać na pytania. Nadto ma zasiniony lewy oczodół oka lewego, otarcia na szyi.

Niewątpliwie zatem wydarzenia, które rozegrały się z jej udziałem stanowiły dla niej duże, traumatyczne obciążenie psychiczne. Sama oskarżona oświadczyła, że w tym momencie nie chce składać wyjaśnień, ale wyjaśnienia złoży przed Sądem. Taki zabieg nie był bynajmniej w przekonaniu Sądu, jakąś przemyślaną taktyką oskarżonej próbującej przemyśleć swoją sytuację prawną czy też skonsultować ją z obrońcą, lecz wynikiem jej faktycznego złego stanu psychicznego. O tym, że zaistniałe zdarzenia stanowiły dla niej olbrzymie przeżycie emocjonalne świadczą też zeznania funkcjonariuszy Policji Ł. Ś. i K. C., którzy mieli kontakt z oskarżoną bezpośrednio po zdarzeniu. Obaj ci świadkowie zbieżnie wskazali, że oskarżona była bardzo przejęta zaistniałą sytuacją, była roztrzęsiona, płakała, martwiła się co będzie z jej konkubentem. Początkowo nie była w stanie opisać przebiegu wydarzeń, niemniej gdy się nieco uspokoiła rzeczowo, logicznie przedstawiła przebieg zajścia. Co istotne jednak, ową początkową niemożność zrelacjonowania wydarzeń policjanci nie utożsamiali ze stanem nietrzeźwości oskarżonej, lecz traumatycznym przeżyciem. Na uwagę zasługuje także fakt, że relacja zdana przez oskarżoną „na gorąco” funkcjonariuszom Policji jest zbieżna z jej późniejszymi wyjaśnieniami, co świadczy tylko o wiarygodności oskarżonej.

Ocenę Sądu w zakresie stanu emocjonalnego oskarżonej wzmacnia opinia biegłej psycholog J. M., która na rozprawie wskazała, że z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że podczas pierwszego przesłuchania poziom emocji u oskarżonej był znacznie wyższy niż podczas kolejnych przesłuchań, co mogło wpłynąć na dezorganizację jej procesów poznawczych. Mogło to, pomimo prawidłowego intelektu, obniżyć jej krytycyzm myślenia oraz koncentrację uwagi a tym samym pełne zrozumienie i ustosunkowanie się do stawianego jej zarzutu.

Oskarżona zatem pomimo, iż przyznała się do zarzutu pozbawienia życia – z zamiarem bezpośrednim A. J. (1), to w rzeczywistości przyznała się jedynie do tego, że doprowadziła do jego śmierci na skutek ugodzenia go nożem, a zatem do zdarzenia faktycznego. Nie wypowiedziała się wówczas na temat pobudek swojego działania.

Stosunkowo szczegółowe wyjaśnienia oskarżona złożyła podczas posiedzenia w Sądzie Rejonowym w Kościerzynie, które miało miejsce jeszcze tego samego dnia. Złożyła wówczas spontaniczne wyjaśnienia, odpowiadała też na pytania prokuratora, obrońcy a także Sądu. Nie kwestionowała wówczas faktu, iż pozbawiła życia A. J. (1), aczkolwiek zaznaczyła, że nie chciała go zabić, działała we własnej obronie. Przedstawiła wówczas przebieg wydarzeń jakie miały miejsce w dniu 14 lutego 2015 r. a także opisała stosunki jakie łączyły ją z pokrzywdzonym. Przedstawione okoliczności oskarżona konsekwentnie podtrzymywała podczas kolejnych przesłuchań zarówno w toku postępowania przygotowawczego jak i na rozprawach przed Sądem. Nie starała się przy tym czegokolwiek zataić, wyczerpująco odpowiadała na zadawane jej pytania.

Opisując przebieg zdarzenia oskarżona podczas tego przesłuchania a także każdego kolejnego zaznaczała, że agresja ze strony konkubenta była bardziej wzmożona niż zazwyczaj, co spowodowane było nie tylko stanem jego nietrzeźwości, ale i jego pretensjami, że zamówiła gotowe jedzenie zamiast samej ugotować a także zwrotem obrączki, którą podarował jej kilka miesięcy wcześniej. Konkubent poza tym, że wielokrotnie wyzywał ją wówczas słowami wulgarnymi, uspokajając się jedynie na chwilę gdy miała miejsce dostawa zamówionego przez nią jedzenia, to wyjątkowo mocno uderzył ją w twarz w okolice lewego oka, co spowodowało jej upadek na łóżko. Sama oskarżona nie potrafiła wypowiedzieć się czy konkubent uderzył ją otwartą ręką czy pięścią, niemniej opinia biegłej dowodzi, że uderzenie to spowodowało stłuczenie powłok twarzy oskarżonej w okolicy lewego oczodołu, do czego doszło na skutek urazu mechanicznego godzącego ze znaczną siłą, tj. uderzenia pięścią. Jak wynika z relacji oskarżonej, po tym uderzeniu, pokrzywdzony udał się do swojego pokoju, przy czym nadal ją wyzywał wulgarnie, uspakajając się jedynie na chwilę, gdy usłyszał sygnał domofonu. Agresję wobec oskarżonej kontynuował po opuszczeniu mieszkania przez dostawcę jedzenia. Wyjaśniając na posiedzeniu w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania M. J. (1) wprawdzie podała, że w pokoju syna napastnik zaszedł ją od tyłu i zaczął dusić, pod wpływem czego usiadła na krzesło obrotowe, lecz podczas eksperymentu procesowego wyjaśniła, iż najpierw ją wyzywał i dopiero, gdy chciała wyjść z pokoju popchnął ją, wskutek czego upadła na krzesło i wówczas A. J. (1) ją dusił. Zdaniem Sądu bardziej miarodajna dla rozstrzygnięcia jest wersja przedstawiona podczas eksperymentu procesowego. Z uwagi na upływ kilkunastu dni od zdarzenia, oskarżona miała możliwość spokojnego uporządkowania szczegółów zdarzenia, a jednocześnie czas ten nie był na tyle długi, aby istotnie zatarły się w jej pamięci. Ponadto opisanie szczegółów wydarzeń w warunkach eksperymentu procesowego, na miejscu zdarzenia, sprzyja dokładniejszemu odtworzeniu faktów.

Wskazać należy, iż wprawdzie w wyniku duszenia u oskarżonej powstały nieliczne, niewielkie otarcia naskórka w powłokach szyi zlokalizowane na przedniej, bocznej lewej i tylnej prawej powierzchni szyi, co zdaniem biegłej z zakresu medycyny świadczy o urazie mechanicznym godzącym z niewielką siłą, niemniej oskarżona duszenie to odebrała jako wyjątkowo silne i realnie wówczas obawiała się o własne życie. Oskarżona wyraźnie zaznaczyła, że w żaden sposób nie prowokowała pokrzywdzonego, nie używała wobec niego przemocy, nie wyzywała go, prosiła go jedynie aby przestał się tak zachowywać. Kiedy udało się jej oswobodzić, podjęła przed nim ucieczkę szukając schronienia w najdalej umiejscowionym pomieszczeniu tego mieszkania tj. w kuchni, zatrzymując się w najdalszym jej miejscu – przy oknie. Rozkład mieszkania można prześledzić na znajdujących się w aktach szkicach (k. 138-139, 268-272, 273). Wynika on także z wyjaśnień oskarżonej, która wskazała, że nie było w tym mieszkaniu możliwości podjęcia innej skutecznej ucieczki. Do pomieszczeń kuchni i salonu nie było żadnych drzwi, natomiast były one w łazience i drugim pokoju, niemniej nie były zamykane na zamek. Z kolei drzwi zewnętrzne były wówczas zamknięte na zamek i skobel, zatem czas jaki oskarżona musiałaby poświęcić na otworzenie zamków mógłby nie pozwolić jej na bezpieczne opuszczenie mieszkania.

Absolutnie z wyjaśnień oskarżonej, a także analizy jej zachowania nie wynika by szukała zemsty, próbowała się zrewanżować konkubentowi. Sięgnięcie po leżący w zlewie nóż nastąpiło odruchowo, nie było zaplanowanym działaniem z jej strony. W tym miejscu wskazać należy, iż nóż ten został zabezpieczony i stanowi on dowód rzeczowy w sprawie. Wobec wątpliwości Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, na rozprawie został on okazany oskarżonej. Ponad wszelką wątpliwość jest to ten sam nóż, który został opisany w protokole oględzin mieszkania z dnia 14 lutego 2015 r. o długości 33 cm z plastikową rękojeścią, opisaną w tym protokole jako żółta, o długości 15 cm., ze śladami barwy brunatnej na ostrzu. (k. 8v). Ciemnożółty kolor rączki jest kwestią ocenną, gdyż równie dobrze można go opisać jako pomarańczowy, dlatego też Sąd okazując go oskarżonej z ostrożności wskazał, iż rękojeść ta jest barwy żółto-pomarańczowej (k. 709).

Oskarżona dalej opisując zdarzenie, konsekwentnie wskazała, że gdy stała przy oknie słyszała nadbiegającego za nią konkubenta. Gdy odwróciła się opierając o parapet, widziała tuż przy niej pokrzywdzonego z uniesionymi rękoma. Realnie obawiała się, że uderzy ją lub będzie kontynuował duszenie.

Obawiając się o swoje życie odruchowo ugodziła go nożem nie mierząc w konkretną część jego ciała. Słuchana po raz ostatni uszczegółowiła, że nóż trzymała ostrzem ku dołowi, rękę miała zgiętą w łokciu, pięść była na wysokości jej podbródka. Dodała, że trzymając nóż sądziła, że konkubent się przestraszy i zaniecha dalszych działań wobec niej. Konsekwentnie wskazywała, że nie miała zamiaru pozbawić życia konkubenta.

Składając wyjaśnienia w toku eksperymentu procesowego oskarżona wprawdzie nie pamiętała, czy pozostawiła nóż w klatce piersiowej pokrzywdzonego, ale z jej wcześniejszych wyjaśnień, zapisu jej rozmowy z dyspozytorem pogotowia wynika jednoznacznie, że po uderzeniu nie został on w ciele A. J. (1). Po odsłuchaniu nagrania na rozprawie oskarżona zresztą przyznała, że skoro tak wówczas podała, to widocznie wyjęła nóż z rany (k. 525).

Rozbieżnością wynikającą z niepamięci związanej z upływem czasu jest także jej stwierdzenie podczas kolejnych przesłuchań, iż po ugodzeniu nożem pokrzywdzonego, ten znajdował się w pozycji stojącej, podczas gdy składając pierwsze wyjaśnienia wskazała, że po uderzeniu pokrzywdzony ukląkł, co w przekonaniu Sądu jest bardziej przekonywujące.

Słuchana po raz ostatni, na rozprawie w dniu 31.05.2016 r. wyjaśniła też, że pokrzywdzony nadział się na trzymany przez nią nóż. Z wypowiedzi tej jednak oskarżona wycofała się po odczytaniu jej wyjaśnień złożonych w toku śledztwa, kiedy to wskazała, że uderzyła konkubenta nożem, podtrzymując w całości odczytane jej wyjaśnienia.

Podczas tego przesłuchania oskarżona dodała też, że konkubent od rana spożywał alkohol, a następnie wyraziła przypuszczenie, że mógł spożyć jakiś alkohol w sklepie, wychodząc do niego około godz. 6:00. Wskazała też, że w dniu zdarzenia wypiła 2 półlitrowe piwa. Składając pierwsze wyjaśnienia podała natomiast, że wraz z konkubentem wypili razem 3 piwa S., zaczynając ich spożywanie od godz. 10:00. Rozbieżności te odnoszące się do spożytego alkoholu można oczywiście wytłumaczyć niepamięcią wynikającą z upływu czasu, niemniej w przekonaniu Sądu twierdzenia oskarżonej w tym zakresie nie są do końca szczere. Zważywszy, iż badanie stanu trzeźwości oskarżonej, przeprowadzone o godz. 13:29 w dniu 14 lutego 2015 r. wykazało u niej 1,14 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, zaś wynik badania na zawartość alkoholu etylowego we krwi A. J. (1) wykazał obecność alkoholu w stężeniu 1,49‰ (g/l), a w ciele szklistym oka w stężeniu 1,74‰ (g/l), uznać należy, iż konkubenci w dniu zdarzenia musieli spożyć znacznie większą ilość alkoholu niż podała oskarżona. Stanowi to jedyną okoliczność w wyjaśnieniach oskarżonej, której Sąd nie dał wiary.

Zaznaczyć należy, iż w postępowaniu sądowym oskarżona odmówiła składania wyjaśnień, lecz udzielając odpowiedzi na pytania przedstawiła niektóre istotne elementy zdarzenia. Jej wyjaśnienia generalnie nie są sprzeczne z wcześniejszymi jej relacjami ze śledztwa, ale zawierają mniej szczegółów. Oskarżona kilkakrotnie podawała, że nie pamięta niektórych detali lub nie potrafiła odpowiedzieć na bardziej szczegółowe pytania. Zdaniem Sądu jest to wynikiem naturalnego procesu zacierania się w pamięci szczegółów w miarę upływu czasu, a także tego, że w przypadku zdarzeń o dynamicznych i krótkim przebiegu, niektóre elementy umykają uwadze ich uczestników. W związku z powyższym brak odpowiedzi ze strony oskarżonej na niektóre pytania dotyczące np. tego co zamierzał dokładnie uczynić napastnik, dlaczego chwyciła nóż, jak dokładnie zadała cios, czy wyjmowała nóż z ciała, dlaczego nie wróciła po zdarzeniu do kuchni, nie podważają wiarygodności wersji oskarżonej. Przeciwnie, fakt nie wdawania się przez nią w spekulacje dotyczące okoliczności, których nie była pewna przemawia za uznaniem, że M. J. (1) opisała sytuację tak jak ją dokładnie pamiętała. Zwrócić należy uwagę, że przyznała się do potencjalnie obciążającego ją faktu ugodzenia nożem pokrzywdzonego, a jednocześnie nie starała się udramatyzować opisu sytuacji, tak aby przedstawić ją korzystniejszym dla niej świetle, korzystając z tego, że nie było innych świadków zdarzenia. Właśnie sygnalizowana przez oskarżoną niepewność szczegółów przemawia za uznaniem, że nie przedstawiała ona jednej wyuczonej wersji wydarzeń, lecz wyjaśniała po prostu szczerze.

Reasumując, mając na uwadze, że nie ujawniły się żadne okoliczności podważające wiarygodność wersji przedstawionej przez M. J. (1), Sąd uznał jej wyjaśnienia za wiarygodne (z wyjątkiem odnoszących się do ilości spożytego alkoholu).

Istotnym jest, iż pokrzywdzony miał nad oskarżoną wyraźną przewagę fizyczną, był od niej wyższy i cięższy. Niejednokrotnie w trakcie awantur, do których dochodziło po wspólnym pożywaniu alkoholu, używał w stosunku do niej przemocy fizycznej, w wyniku czego to ona była osobą pokrzywdzoną. Jak wynika z wyjaśnień oskarżonej, dokumentacji policji z przebiegu interwencji domowych a także dokumentacji z (...) w K., oskarżona starała się zataić fakt agresywnego zachowania jej konkubenta, tylko raz zdecydowała się wezwać policję na interwencję (w pozostałych przypadkach policję wzywał jej syn), negowała fakt nadużywania przez nich alkoholu, zapewniała terapeutę, że jest bezpieczna i szczęśliwa z konkubentem. Nigdy nie złożyła zawiadomienia o popełnieniu przez konkubenta przestępstw na jej szkodę, nie korzystała z pomocy lekarskiej pomimo odnoszonych obrażeń. Sama oskarżona na rozprawie tłumaczyła, że stawiając się w Poradni i zachęcając do tego A. J. (1) starała się wpłynąć na zmianę jego zachowania. Jej postawa była jednak wyjątkowo nieudolna. Nie kontynuując terapii i zatajając agresywne zachowanie konkubenta, a jednocześnie nadal spożywając z nim alkohol, nie mogła doprowadzić do skutecznej zmiany jego postawy. Świadczy to o bierności oskarżonej, jej podporządkowaniu, uległości, a jednocześnie też i braku agresji. Oskarżona jest osobą nieporadną, niepotrafiącą uporać się z własnymi problemami. Gdyby było inaczej, z pewnością nie tkwiłaby w tym związku, a co najmniej nie decydowałaby się na wspólne spożywanie alkoholu z pokrzywdzonym.

Przekonanie Sądu w tym zakresie wzmacnia opinia biegłej psycholog J. M. (k. 733-735, o czym poniżej).

Wskazać też należy, iż awantury z użyciem przez pokrzywdzonego przemocy nie były codziennością, jak wskazała oskarżona, zdarzały się raz na 2, 3 miesiące, nadto nigdy wcześniej pokrzywdzony nie był w stosunku do niej tak agresywny. Oskarżona nie mogła zatem przewidzieć, iż w dniu 14 lutego 2015 r. stopień agresji A. J. (1) wobec niej będzie tak wysoki, że będzie stanowił zagrożenie dla jej życia.

Jak wskazano wyżej, oskarżona w chwili zdarzenia była pod znacznym wpływem alkoholu. Faktem powszechnie wiadomym jest, iż takiemu stanowi nietrzeźwości towarzyszą z reguły zaburzenia równowagi, sprawności i koordynacji ruchowej, mogą wystąpić objawy euforii i obniżenia krytycyzmu, nadmierna pobudliwość, obniżenie samokontroli, błędna ocena własnych możliwości, które często prowadzą do fałszywej oceny sytuacji, obniżenie progu bólu, spadek sprawności intelektualnej, opóźnienie czasu reakcji, drażliwość, obniżona tolerancja czy zachowania agresywne.

Stan nietrzeźwości oskarżonej, w przekonaniu Sądu, nie był jednak czynnikiem wyzwalającym u niej większej śmiałości, drażliwości, mniejszego krytycyzmu co do własnego postępowania a także powodującym u niej wzrost agresji.

Z relacji żadnego z przesłuchanych w sprawie świadków, z wyjaśnień oskarżonej ani też dostępnej dokumentacji nie wynika by podczas którejkolwiek z wcześniejszych awantur, podczas których oboje konkubenci byli pod wpływem alkoholu, oskarżona zachowywała się agresywnie, by zaczepiała, prowokowała pokrzywdzonego. Oskarżona konsekwentnie opisała przebieg zajścia w dniu 14 lutego 2015 r. a z żadnej z jej wypowiedzi nie wynika by jej stan nietrzeźwości wywoływał u niej tego typu zachowania. Wypowiedzi oskarżonej pozostają też w zgodzie z zapisem nagrania wezwania przez nią karetki pogotowia, kiedy to oskarżona podczas rozmowy z osobą przyjmującą zgłoszenie płakała i wypowiadała się z dużą trudnością. Taki sam stan towarzyszył też oskarżonej kilka minut później podczas przyjazdu do mieszkania funkcjonariuszy Policji.

Okoliczności te dowodzą, że stan nietrzeźwości oskarżonej nie miał wpływu na jej zachowanie, w szczególności nie przyczynił się do ugodzenia przez nią nożem pokrzywdzonego. Przekonanie Sądu w tym zakresie utwierdziła opinia biegłych lekarzy psychiatrów a także biegłej psycholog, którzy na rozprawie w dniu 5 lipca 2016 r. podtrzymali opinie pisemne.

Biegłe zgodnie wskazały, że nie sposób przewidzieć jak zachowałaby się oskarżona, a w szczególności czy w realiach niniejszej sprawy ugodziłaby nożem pokrzywdzonego, gdyby była trzeźwa lub nietrzeźwa w mniejszym stopniu. Psychiatrzy stwierdzili, iż agresja nie mieściła się ani w charakterze ani stylu upicia oskarżonej. Poczucie zagrożenia zdrowia i życia jest podstawową reakcją człowieka, która jest zachowana nawet w stanie upojenia alkoholowego. Pomimo, że u oskarżonej stwierdzono ponad 2 promile alkoholu we krwi, to jej zachowanie było logiczne i zborne. Po zdarzeniu właściwie rozumiała sytuację jaka zaistniała i zachowywała się w sposób logiczny, tak jak zachowałby się każdy. Dodały, że wpływ alkoholu na każdego człowieka należy rozpatrywać indywidualnie.

Biegła psycholog dodała, że w sytuacjach trudnych dla oskarżonej może ona wykazywać obniżenie progów pobudzenia emocjonalnego i osłabioną tolerancję na sytuacje trudne. Etiologii takiej drażliwości można w dużej mierze upatrywać w czynnikach zewnętrznych i historii życia oskarżonej. U oskarżonej nastąpiła kumulacja wcześniejszych przeżyć wynikających ze związku z wcześniejszymi partnerami, które miały charakter przemocowy. Świadczy to o występowaniu u oskarżonej cech osobowości zależnej. Biegła psycholog wskazała, że picie alkoholu u oskarżonej było w dużej mierze związane z czynnikami zewnętrznymi, z presją partnerów, z którymi pozostawała w relacjach. Emocje, które były związane z czynem nie były tylko efektem emocji sytuacyjnych z tego dnia, ale były efektem kumulacji negatywnych doświadczeń i doznań emocjonalnych z całokształtu jej relacji z A. J. (1). Emocje, pod wpływem których działała oskarżona były skumulowane i obniżały jej zdolność do adekwatnej oceny sytuacji. Utrudniały też racjonalną ocenę i zdolność przewidywania w zakresie rozwoju sytuacji. Biegła dodała też, że sytuacja, w jakiej znalazła się oskarżona była, w ocenie psychologicznej, sytuacją zagrożenia życia. Wiązała się z lękiem o charakterze egzystencjonalnym, lękiem o własne życie.

Biegła nie wykluczyła, że alkohol mógł w pewnej mierze obniżyć progi reagowania u oskarżonej, jak też razem z emocjami obniżyć krytycyzm działania, lecz nie potrafiła kategorycznie stwierdzić na ile spożycie alkoholu przez oskarżoną bądź jego brak mogło przyczynić się do tej sytuacji. Za biegłymi z zakresu psychiatrii powtórzyła, iż nie można wykluczyć, iż do ugodzenia nożem pokrzywdzonego doszłoby gdyby oskarżona była trzeźwa lub mniej nietrzeźwa.

Powyższe opinie utwierdziły Sąd w przekonaniu, iż brak jest podstaw do stwierdzenia, że spożyty przez oskarżoną alkohol w jakikolwiek sposób przyczynił się do podjęcia przez nią decyzji o sięgnięciu za nóż i ugodzeniu nim konkubenta.

Sąd nie kwestionował pisemnych ani ustnych opinii biegłych lekarzy psychiatrów jak i psychologa. Są one spójne, logiczne, wzajemnie ze sobą korespondują. Opinie te są wyczerpujące, udzielają odpowiedzi na postawione biegłym pytania, zawierają przekonywujące wyjaśnienie zawartych w nich poglądów i ocen, nie zawierają luk ani sprzeczności. Zostały one oparte na wyczerpującym materiale w postaci danych z akt sprawy (w tym materiale uzupełnionym w toku ponownego rozpoznania sprawy), wywiadu z osobą badaną, po ocenie jej stanu somatycznego i psychicznego.

Reasumując, brak jest podstaw do stwierdzenia by wysoki stan nietrzeźwości oskarżonej był czynnikiem spustowym odblokowującym tłumione w trzeźwości negatywne emocje i był przyczyną ugodzenia pokrzywdzonego nożem.

Opinie biegłych nie pozostawiają także wątpliwości co do poczytalności oskarżonej, która miała pełną możliwość rozpoznania znaczenia swojego czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Z przeprowadzonych dowodów wynika, że oskarżona działała pod wpływem alkoholu, lecz nic nie wskazuje aby spowodowało to u niej ograniczenie, czy wyłączenie poczytalności. Oskarżona znajdowała się w stanie upojenia alkoholowego prostego. Nie było to upojenie patologiczne.

Sąd nie kwestionował też zeznań świadków przesłuchanych w niniejszej sprawie.

Za wiarygodne w szczególności uznał korespondujące ze sobą, spójne i logiczne relacje funkcjonariuszy Policji K. C. i Ł. Ś.. Świadkowie ze sprawą zetknęli się w ramach wykonywania obowiązków służbowych. Nie mieli powodu, aby zeznawać niezgodnie z prawdą, a z racji wykonywanego zawodu zdają sobie sprawę ze znaczenia zeznań w procesie i odpowiedzialności za złożenie zeznań niezgodnych z prawdą. Nie byli bezpośrednimi świadkami zdarzenia stanowiącego przedmiot postępowania. Na miejscu znaleźli się dopiero po fakcie. Przebieg wydarzeń poznali z relacji oskarżonej i to co zgodnie zeznali na podstawie jej opowieści, koresponduje z wyjaśnieniami M. J. (1). Ich zeznania są zgodne również odnośnie tego co zastali w mieszkaniu przy ul. (...). Świadkowie opisali także stan emocjonalny oskarżonej, w sposób korespondujący z oceną biegłej psycholog.

Zeznania K. N., dotyczące niekwestionowanego i drugorzędnego faktu dostarczenia zamówionego posiłku, były zgodne z wyjaśnieniami oskarżonej i Sąd uznał je za wiarygodne, wobec braku wątpliwości co ich prawdziwości.

Zeznania L. G. nie dostarczyły informacji o kluczowym znaczeniu dla rozstrzygnięcia, gdyż nie była ona świadkiem zdarzenia. Potwierdziła jednak informacje wynikające z zeznań innych osób, że w mieszkaniu oskarżonej i pokrzywdzonego dochodziło do awantur, a M. J. (1) miała ślady pobicia. Nie ma podstaw do podważenia wiarygodności zeznań tego świadka, bowiem nie miała powodu, aby zeznawać niezgodnie z prawdą. Jej relacja jest logiczna i rzeczowa oraz koresponduje z innymi dowodami.

Podobnie Sąd nie kwestionował zeznań córek i matki oskarżonej.

Córka M. I. S. w sposób zbieżny z innymi dowodami opisała relacje łączące jej matkę z A. J. (1), okoliczność, że dochodziło pomiędzy nimi do awantur, gdy byli pod wpływem alkoholu, a pokrzywdzony stosował wobec niej przemoc fizyczną. Raz była naocznym świadkiem pobicia, widziała też ślady u matki. I. S. (1) szczerze i zgodnie z relacją matki podała, że motywem, dla którego M. J. (1) pozostawała w związku z A. J. (1) były kwestie finansowe. Świadek odnosiła się krytycznie do zachowania byłego konkubenta jej matki, lecz jej opinia w tym zakresie nie była odosobniona, w związku z czym nie ma podstaw, aby w oparciu o to kwestionować jej prawdomówność. Ponadto I. S. (1) przyznała, że kiedy A. J. (1) był trzeźwy, jego zachowanie było dobre, co oznacza, że świadek zeznawała w sposób wyważony. Wobec braku podstaw do podważenia jej wersji i zgodności z innymi dowodami, Sąd dał jej wiarę, choć nie dostarczyła ona informacji odnośnie samego przebiegu zdarzenia stanowiącego przedmiot postępowania.

Sąd dał również wiarę zeznaniom drugiej córki oskarżonej M. S., która również potwierdziła stosowanie przemocy fizycznej przez A. J. (1) wobec jej matki. Nie była tego świadkiem, ale wiedziała o tym z relacji oskarżonej. Zeznania te zasługują na danie im wiary z uwagi na ich zgodność z innymi dowodami. Jej wiedza na temat sytuacji rodzinnej M. J. (1) była mniejsza niż drugiej z jej córek, z uwagi na fakt, że świadek na co dzień mieszka za granicą.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania J. S., matki oskarżonej. Jej relacja korespondowała z zeznaniami I. S. (2) i M. S. odnośnie awantur domowych i przemocy wobec oskarżonej ze strony jej konkubenta. Ponieważ oskarżona dzwoniła do niej w dniu zdarzenia, świadek słyszała również, że A. J. (1) krzyczał na jej córkę, co koresponduje z wyjaśnieniami oskarżonej. J. S. widziała również u oskarżonej ślady pobicia, co jest zgodne np. z zeznaniami E. K.. Świadek z pewnością nie miała pełnej wiedzy na temat życia oskarżonej, nie wiedziała, np. że córka miała ograniczoną władzę rodzicielską nad synem. W ocenie Sądu wynika to z faktu, że nie mieszkali razem, pozostawali w kontakcie telefonicznym i odwiedzali się, a M. J. (1) nie przekazywała jej wszystkich informacji. Potwierdziła to zresztą sama J. S., mówiąc, że córka nie chciała jej denerwować, gdyż jest po zawałach i dlatego nie chciała powiedzieć, że konkubent ją bije. Z zeznań tych wyłania się negatywny obraz konkubenta oskarżonej, ale zdaniem Sądu w tym przypadku nie przemawia to za uznaniem relacji za nieobiektywną, skoro poszczególne fakty korespondują z innymi dowodami, a sama treść relacji nie budzi wątpliwości.

Nie było również podstaw do podważenia wiarygodności zeznań E. K. – koleżanki oskarżonej, która pracowała z nią w tej samej jednostce. Zeznania te potwierdziły kilkukrotne występowanie u M. J. (1) wyraźnych śladów pobicia na twarzy oraz dobrą opinię o oskarżonej jako o pracowniku. Zeznania te były logiczne i korespondowały z innymi dowodami.

Zeznania A. O., siostry zmarłego pokrzywdzonego nie dostarczyły informacji istotnych dla rozstrzygnięcia. Świadek nie zwróciła uwagi, aby stosunki pomiędzy jej bratem, a oskarżoną były napięte lub układały się niewłaściwie. Nie podważa to jednak wymowy innych dowodów wskazujących na nadużywanie alkoholu przez konkubentów, awantury i bicie oskarżonej. Świadek mogła nie posiadać szczegółowej wiedzy na temat ich związku, tym bardziej, że osobiste kontakty pomiędzy nimi nie były częste. Oboje konkubentów w ostatnim okresie widziała 24 listopada i 26 grudnia 2014 r. Sąd nie znalazł podstaw do podważenia wiarygodności tych zeznań, aczkolwiek okazały się one nieistotne.

Podobnie brak było podstaw do kwestionowania zeznań J. K.. Pomimo że nie budziły wątpliwości co do ich zgodności z prawdą, nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia. Świadek zajmował się formalnościami związanymi z wynajęciem mieszkania A. J. (1) i M. J. (1) w imieniu właściciela mieszkania i z tego tytułu miał z nimi kontakt. Mieszkał w bloku obok i w jego opinii byli zgodnie żyjącą, porządną parą. W ocenie Sądu świadek przekazał to co rzeczywiście wiedział odnośnie oskarżonej i pokrzywdzonego. Jego zeznania nie podważają jednak informacji wynikających z innych dowodów, wskazujących na kłótnie i przemoc w ich domu. Postronny obserwator, sporadycznie widujący parę, mógł rzeczywiście nie znać szczegółów ich życia rodzinnego, zwracając uwagę na pozory normalności, utrzymywane przez oboje konkubentów.

Zeznania M. D. i H. K. okazały się nieistotne w sprawie.

Sąd uznał w całości za wiarygodne pisemne opinie z zakresu medycyny sądowej sporządzone przez lekarza specjalistę z tej dziedziny A. W., dotyczące obrażeń ciała, przyczyny śmierci pokrzywdzonego i obrażeń doznanych przez oskarżoną. Opinie te zostały sporządzone w sposób rzetelny, odpowiadają na wszystkie pytania zawarte w postanowieniach o dopuszczeniu tych dowodów, wnioski z nich wynikające są jednoznaczne. Biegła, wysłuchiwana na rozprawie, w sposób nie budzący wątpliwości odpowiedziała na wszystkie zadawane jej pytania. Reasumując, Sąd nie znalazł podstaw do podważenia wiarygodności tych opinii. Miały one istotne znaczenie dla ustalenia mechanizmu śmierci pokrzywdzonego, jak również tego, czy obrażenia jakich doznała oskarżona mogły powstać w opisanych przez nią okolicznościach.

Wątpliwości Sądu nie budziła także opinia z zakresu badań daktyloskopijnych. Została ona wykonana przez Laboratorium Kryminalistyczne Komendy Wojewódzkiej Policji, które jest instytucją wyspecjalizowaną w tego rodzaju badaniach. W opinii przedstawiono w sposób wyczerpujący przebieg badań, a wnioski z niej wynikające są jednoznaczne. Opinia ta nie dostarczyła informacji o istotnym znaczenia dla rozstrzygnięcia, bowiem ujawnione na powierzchni badanego noża ślady linii papilarnych, ze względu na niewystarczającą liczbę cech szczególnych, nie nadają się do identyfikacji.

Za wiarygodne należało uznać też protokoły i dokumenty znajdujące się w aktach sprawy, albowiem zostały wykonane starannie, w przepisanej formie i przez upoważnione do tego osoby. Dowody te nie były kwestionowane przez strony, ich rzetelność nie wzbudziła również wątpliwości Sądu.

M. J. (1) w niniejszej sprawie stanęła pod zarzutem, iż w dniu 14 lutego 2015 roku w K., działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia A. J. (1), zadała mu nożem cios w klatkę piersiową po stronie lewej, w wyniku czego spowodowała uszkodzenie miąższu płuca lewego, przecięcie worka osierdziowego ściany lewej przedsionka serca i jego uszka z powierzchownym nacięciem mięśnia ściany przedniej lewej komory serca, w wyniku czego A. J. (1) zmarł na skutek wstrząsu krwotocznego w następstwie krwotoku do lewej jamy opłucnej z uszkodzeniem płuca i serca, t.j. popełnienia zbrodni z art. 148 § 1 k.k.

W pierwszym rzędzie wskazać należy, iż punktem wyjścia dla zaprezentowania motywów, jakie legły u podstaw decyzji Sądu o uniewinnieniu oskarżonej od zarzuconego jej czynu, musiało stać się przypomnienie znaczenia pojęć, których właściwe rozumienie ma istotne znaczenie dla sprawiedliwego zakreślenia granic odpowiedzialności karnej sprawcy przestępstwa przeciwko życiu.

Tak zatem, zbrodni zabójstwa z art. 148 k.k. dopuszcza się ten, kto działa umyślnie, to jest podejmuje określone zachowanie chcąc osiągnąć skutek w postaci śmierci człowieka lub czyni to, jedynie godząc się, że taki właśnie efekt postępowaniem swym wywoła. Jak wynika z powyższego, umyślne działanie sprawcy może przybrać postać zamiaru bezpośredniego ( dolus directus) lub ewentualnego ( dolus eventualis), przy czym zamiar popełnienia czynu zabronionego, to nic innego, jak ukierunkowanie zachowania w danym momencie na osiągnięcie określonego celu i sterowanie tym zachowaniem. Zamiar to bowiem określony proces zachodzący w psychice człowieka, wyrażający się w świadomej woli zrealizowania przedmiotowych znamion czynu zabronionego. I tak, zamiar bezpośredni występuje wówczas, gdy sprawca jest świadomy konieczności nastąpienia określonego skutku, bądź tylko możliwości jego nastąpienia i tego chce. Istota zamiaru wynikowego (ewentualnego) sprowadza się zaś do tego, że sprawca przewiduje możliwość popełnienia określonego czynu zabronionego, nie chce go popełnić, ale na popełnienie tego czynu się godzi. Zamiar ewentualny bazuje więc zawsze na innym zamiarze, który ma charakter zamiaru bezpośredniego (zamiar główny). Mianowicie, sprawca działając w określonym celu, zdaje sobie sprawę z tego, że jego zachowanie może doprowadzić do skutków przekraczających ów obrany przez niego cel lub zamiar bezpośredni i choć nie chce, aby one wystąpiły, to jednak akceptuje możliwość nastąpienia tychże dalszych lub ubocznych konsekwencji swego zachowania, które wykraczają poza jego zasadniczy cel lub zamiar. Co więcej, w orzecznictwie - działanie z takowym zamiarem przyjmuje się także wówczas, gdy sprawca przewiduje możliwość zaistnienia określonego skutku swej aktywności, nie chce, aby określony skutek nastąpił, ale też nie chce, aby on nie nastąpił, jest mu to po prostu obojętne. Niezmienne jest natomiast w każdym z opisanych przypadków to, że sprawca musi swoim zachowaniem wywołać stan obiektywnie rzecz biorąc stwarzający bezpośrednie, realne zagrożenie dla życia ofiary.

Odtworzenie rzeczywistych przeżyć psychicznych sprawcy nie jest rzeczą prostą, zwłaszcza w sytuacji, gdy - jak w omawianej sprawie - oskarżona zaprzeczała tezie aktu oskarżenia, to jest temu, aby chciała dokonać zabójstwa swej ofiary. W takiej jednak sytuacji Sąd zobligowany jest rozważyć, czy - na podstawie analizy ustalonych faktów, takich jak: tło i powód zajścia, sposób działania podjętego przez napastnika, w tym: rodzaj użytego narzędzia, to jak zostało ono użyte, umiejscowienie, rodzaj i charakter doznanych obrażeń, siła z jaką zostały one spowodowane, a także osobowość - charakter i usposobienie sprawcy, jego poziom umysłowy, stosunek do ofiary, refleksje emocjonalne i zachowanie po dokonaniu czynu itp. - możliwym jest jednak co najmniej ustalenie, że postawiona w stan oskarżenia osoba, realizując bezpośredni zamiar spowodowania uszkodzenia ciała pokrzywdzonego, uświadamiała sobie, że podjętym działaniem może wywołać tak wyjątkowo ciężki skutek, jakim jest śmierć ofiary – i choć tego nie chciała - to na jego nastąpienie się godziła. Innymi słowy, w takich stanach rzeczy, organ orzekający winien rozstrzygnąć, czy najbardziej uchwytne, widoczne elementy zachowania sprawcy oraz wskazane powyżej przykładowo okoliczności podmiotowe dotyczące jego osoby, rzeczywiście uzasadniają tylko i wyłącznie ustalenie, że napastnik chciał spowodować jedynie uszkodzenie ciała swej ofiary (bądź też tylko na taki skutek swego postępowania się godził), nie uświadamiał sobie, że podjętym działaniem wywoła lub może wywołać tak wyjątkowo ciężki skutek, jakim jest jej śmierć, a co za tym idzie nie tylko tego nie chciał, ale też na to się nie godził. W innym bowiem przypadku, to jest, gdy zaistniałe okoliczności prowadziłyby jednak do odmiennych wniosków – stałoby się możliwym, co oczywiste - przypisanie sprawcy działania z bezpośrednim, bądź też co najmniej ewentualnym zamiarem dokonania zabójstwa człowieka.

W tym kontekście, Sąd Okręgowy uznał, że nie sposób było przyjąć, iż M. J. (1) działała z zamiarem pozbawienia życia konkubenta, chociażby ewentualnym.

Na wstępie zaznaczyć jednak należy, iż okolicznością przedmiotową mogącą wskazywać na godzenie się na wystąpienie skutku w postaci śmierci pokrzywdzonego jest rodzaj użytego narzędzia, którym był ostry nóż o wąskim ostrzu. Drugim istotnym elementem jest umiejscowienie wkłucia noża. Jako trzecią tego rodzaju okoliczność wskazać należy fakt zadania uderzenia z dużą siłą. Silne uderzenie niebezpiecznym, ostrym i kończystym przedmiotem w okolice, w której znajdują się newralgiczne dla ludzkiego życia narządy wskazuje na przewidywanie możliwości spowodowania skutku w postaci śmierci człowieka oraz godzenie się na to. Przeciętnie wykształcony człowiek posiada wiedzę, czym może skończyć się zadanie tego rodzaju ciosu (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 28 kwietnia 2011 r. II AKa 70/11, LEX nr 1102645, wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 23 marca 2010 r., II AKa 19/10, KZS 2010/5/28, wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 15 marca 2007 r., II AKa 24/07, KZS 2007/7-8/78, wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 25 maja 2006 r., II AKa 106/06, Prok.i Pr.-wkł. 2007/3/20, wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 28 lutego 2006 r, LEX nr 191759).

Okoliczności te, gdyby tylko na nich poprzestać, mogłyby przemawiać za działaniem oskarżonej M. J. (1) z zamiarem dokonania zabójstwa A. J. (1). Niemniej takiej ocenie prawnej jej zachowania sprzeciwia się analiza dalszych ustalonych w sprawie faktów.

Istotnym dla oceny zamiaru oskarżonej jest okoliczność, że zadała ona tylko jeden cios pokrzywdzonemu, mimo że A. J. (1) po tym uderzeniu ukląkł, w związku z czym istniała możliwość kontynuowania akcji przestępczej. Ponadto został on zaatakowany od przodu w warunkach, w których mógł podjąć próbę obrony, mając nad oskarżoną przewagę fizyczną. Charakterystyczny jest również brak premedytacji działania w określone miejsce ciała. Oskarżona zadała wprawdzie mocny cios, ale w istocie został on wymierzony na oślep. Sama oskarżona wskazała, że nie mierzyła w konkretną część ciała pokrzywdzonego, ugodziła go nożem w miejsce znajdujące się na wysokości trzymanego przez nią ostrza. Powyższe uzewnętrznione przejawy działania oskarżonej wskazują na brak determinacji w działaniu i nieistnienie po jej stronie zamiaru zabójstwa.

Podkreślić należy, iż „brak premedytacji działania w określone miejsce na klatce piersiowej zdaje się świadczyć o zamiarze spowodowania ciężkich obrażeń ciała, lecz nie dowodzi zamiaru zabójstwa” (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 15 kwietnia 2011 r., II AKa 77/11, LEX nr 1102690).

Istotnym jest także, iż żadna z wypowiedzi oskarżonej przed, w trakcie ani po ugodzeniu nożem nie wskazywała na towarzyszący jej zamiar pozbawienia życia pokrzywdzonego. Widząc krew wypływającą z klatki piersiowej konkubenta, wyraźnie przestraszyła się tego co zrobiła, wybiegła z kuchni i od razu zadzwoniła na numer alarmowy, wzywając pomoc. Była roztrzęsiona, płakała, mówiła z trudnością. Wobec przybyłych na miejsce zdarzenia policjantów wyrażała zaniepokojenie co będzie z jej konkubentem. Wyraźnie wynika to z zapisu audio rozmowy z dyspozytorem oraz zeznań policjantów.

Nadto żadne okoliczności nie wskazują na to, by oskarżona podjęła ucieczkę do kuchni celem zaopatrzenia się w niebezpieczne narzędzie. Jak wskazano, kuchnia była najdalej położonym miejscem w tym mieszkaniu a decyzja o wzięciu leżącego w zlewie noża została podjęta spontanicznie, odruchowo, gdy będąc już w kuchni oskarżona nóż ten dostrzegła. Okoliczności te także wskazują, że nie miała ona zamiaru zabicia pokrzywdzonego.

Wśród okoliczności podmiotowych istotnych dla oceny zamiaru oskarżonej, wskazać należy na brak motywu dokonania przez nią zbrodni zabójstwa. Oskarżona długo mieszkała z pokrzywdzonym, tolerowała jego złe traktowanie, była mu uległa i podporządkowana. Wręcz starała się zatajać jego agresywne zachowanie wobec niej (nie zdecydowała się na zawiadomienie organów ścigania, nie korzystała z pomocy lekarskiej w związku z doznanymi obrażeniami, jedynie raz sama wezwała policję na interwencję, w (...) wskazywała, że jest szczęśliwa i bezpieczna z pokrzywdzonym). Stosunki pomiędzy nią, a konkubentem z pewnością mieściły się w obszarze patologii (awantury, nadużywanie alkoholu), co świadczy, jak wskazała biegła psycholog o występowaniu u oskarżonej cech osobowości zależnej, niemniej oskarżona nie stosowała przemocy fizycznej w stosunku do A. J. (1), nie prowokowała go także do agresywnych działań. Z całą bowiem pewnością nie można za prowokację uzasadniającą tego rodzaju stropień agresji uznać zwrot podarowanej jej przez pokrzywdzonego obrączki, co jest jednoznaczne z odmową zamążpójścia czy zamówienie gotowego posiłku zamiast przygotowania samemu obiadu. Istotnym jest, iż otoczenie oceniało oskarżoną jako osobę spokojną i pracowitą.

Mając zatem na względzie stosunek oskarżonej do pokrzywdzonego, oceniany nie tylko w aspekcie bezpośredniego czasu przed zajściem, ale w kontekście ich całego związku, uznać należy, że z okoliczności tych nie wynika, by oskarżona chcąc spowodować uszkodzenie ciała pokrzywdzonego, swą zgodą stanowiącą realny proces psychiczny towarzyszący czynowi, obejmowała swoją świadomością tak ciężki skutek jak śmierć pokrzywdzonego.

Wskazać należy, iż oskarżona od początku, od kiedy tylko zaczęła składać wyjaśnienia, konsekwentnie twierdziła, że nie chciała zabić pokrzywdzonego i koresponduje to z oceną jej zamiaru wynikającą z innych okoliczności dotyczących strony podmiotowej. Należy zatem przyjąć, że jej wypowiedź była szczerą deklaracją i stanowi ona argument przemawiający za tym, że oskarżona nie chciała wywołać skutku śmiertelnego i nawet nie godziła się na śmierć A. J. (1).

Reasumując, tylko część przedmiotowych okoliczności zachowania oskarżonej wskazuje na istnienie po jej stronie zamiaru dokonania zabójstwa, a jednocześnie żadne okoliczności podmiotowe nie potwierdzają aby przewidywała i godziła się na skutek w postaci śmierci pokrzywdzonego. Nie ma zatem podstaw do przyjęcia kwalifikacji prawnej zarzucanego jej czynu z art. 148 § 1 k.k.

Działanie M. J. (1), w przekonaniu Sądu, wypełniło natomiast znamiona przestępstwa z art. 156 § 3 k.k. w postaci spowodowania choroby realnie zagrażającej życiu, której następstwem była śmierć pokrzywdzonego.

Wskazać należy, iż choroba "realnie zagrażająca życiu" to choroba, która zagraża rzeczywiście, a nie tylko potencjalnie życiu pokrzywdzonego. Dla przyjęcia, że czyn sprawcy wypełnia te właśnie znamiona ustawy, należy ustalić, że nastąpiło poważne zaburzenie podstawowych czynności narządu któregoś z układów istotnych dla utrzymania życia - centralnego układu nerwowego, układu krążenia, oddechowego oraz że z powodu tegoż zaburzenia niezwykle wysokie jest prawdopodobieństwo nastąpienia zatrzymania czynności tych układów i śmierci pokrzywdzonego.

Na skutek zadania przez oskarżoną A. J. (1) ciosu nożem doszło do uszkodzenia płuca, worka osierdziowego, serca i spowodowania tym wstrząsu krwotocznego w następstwie masywnego krwotoku wewnętrznego do lewej jamy opłucnej z doznanych pourazowych uszkodzeń miąższu płuca lewego i serca, który był bezpośrednio przyczyną śmierci pokrzywdzonego.

Zdaniem Sądu, oskarżona przewidywała i godziła się na wystąpienie skutku w postaci ciężkiego uszkodzenia ciała A. J. (1). Jak wspomniano, postać ciężkiego uszkodzenia ciała wymieniona w przepisie art. 156 § 1 pkt 1 lub 2 k.k. nie musi być sprecyzowana w świadomości sprawcy, a zamiar spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przyjąć może postać zamiaru ogólnego. Użycie noża kuchennego średniej wielkości i zaatakowanie nim człowieka w okolice klatki piersiowej musi łączyć się ze świadomością i zgodą na spowodowanie choroby realnie zagrażającej życiu.

Według art. 9 § 3 k.k. sprawca może ponieść odpowiedzialność karną za przestępstwo kwalifikowane przez następstwo, jeżeli to następstwo przewidywał lub mógł przewidzieć. Pojęcia "następstwo czynu zabronionego" nie należy mylić ze skutkiem, gdyż chodzi tutaj o taki skutek, który wykracza poza znamiona typu podstawowego i stanowi podstawę do wyodrębnienia kwalifikowanego typu przestępstwa. Zatem w przypadku przestępstwa z art. 156 § 3 k.k. skutek w postaci śmierci ofiary nie może być objęty umyślnością. Zważywszy na możliwe konsekwencje wystąpienia choroby realnie zagrażającej życiu, trudno sobie wyobrazić aby człowiek, u którego nie stwierdzono mankamentów intelektualnych i psychicznych nie mógł przewidzieć skutku w postaci śmierci. Dlatego zdaniem Sądu w realiach niniejszej sprawy skutek taki cechował się wysokim prawdopodobieństwem spełnienia i był możliwy do wyobrażenia przez oskarżoną.

Kwestią wymagającą jedynie zaakcentowania, jest działanie pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami, o jakim mowa w art. 148 § 4 k.k.

Dla zaistnienia uprzywilejowanej formy zabójstwa z art. 148 § 4 k.k. niezbędne jest zaistnienie trzech warunków: po pierwsze u sprawcy musi wystąpić silne wzburzenie jako afekt fizjologiczny a więc tak silny, że ograniczający kontrolę w stosunku do uczuć, woli i rozumu sprawcy, po drugie stan ten musi zostać wyrażony czynnikami zewnętrznymi niezawinionymi przez sprawcę, i po trzecie wzburzenie to jest usprawiedliwione okolicznościami, które są społecznie uzasadnione (vide wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 27.01.2016 r., II AKa 251/15, LEX nr 20163320).

Biegłe z zakresu psychiatrii a także biegła psycholog na rozprawie wskazały, że nie sposób w przypadku oskarżonej mówić o zachowaniu afektywnym, gdy oskarżona wykazała pamięć zdarzenia, zachowywała się po nim w sposób racjonalny, zborny, logiczny, adekwatny do sytuacji. Biegła psycholog podniosła, że afekt związany jest ze silnym wzburzeniem, który znacznie dominuje nad procesami intelektualnymi, podczas którego nastąpiłoby rozładowanie emocji w sposób niekontrolowany, a z takimi zachowaniami często związane jest wyłączenie pamięci i późniejsze silne odreagowanie np. w postaci snu.

Kwestie te Sąd jedynie zasygnalizował, albowiem były one rozważane w toku procesu. Niemniej skoro działanie pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami jest uprzywilejowanym typem zabójstwa, z zamiarem którego, jak Sąd ustalił, oskarżona nie działała, w realiach niniejszej sprawy w ogóle nie można mówić o afekcie.

Ostatnim, istotnym zagadnieniem wymagającym rozważenia, jest kontratyp obrony koniecznej. Sąd bowiem uniewinniając oskarżoną od popełnienia zarzuconej jej zbrodni ustalił, iż działając w obronie koniecznej odpierała ona bezpośredni, bezprawny zamach na swoje zdrowie i życie, a broniąc się przed natarczywym, nachalnym, agresywnym zachowaniem konkubenta, podjęła sposób obrony współmierny do niebezpieczeństwa jakie swoim postępowaniem stworzył pokrzywdzony.

Na wstępie rozważań dotyczących tego zagadnienia wskazać trzeba, że dopuszczalność obrony koniecznej jako okoliczności wyłączającej bezprawność wynika z prawa każdego człowieka do obrony swoich dóbr przed bezprawnymi atakami innej osoby. Uzasadnienia legalności zachowań podjętych w obronie koniecznej można także upatrywać w stwierdzeniu, iż prawo nie powinno ustępować przed bezprawiem.

W strukturze kontratypu obrony koniecznej można wyodrębnić dwa zasadnicze elementy, a mianowicie zamach (jako element chronologicznie wcześniejszy) oraz następującą po nim reakcję, czyli właśnie obronę.

Przez „zamach” rozumie się takie zachowanie człowieka, które stwarza realne niebezpieczeństwo dla dobra chronionego prawem. Oczywistym przy tym jest, że zamach musi spełniać warunki uznania go za czyn w rozumieniu prawa karnego, tj. celowanego, sterowanego wolą człowieka zachowania. Zamachem najczęściej jest działanie o charakterze agresywnym, stwarzające niebezpieczeństwo dla dobra chronionego prawem, niezależnie od jego formy wykonawczej. Jak wynika z wyraźnej regulacji ustawowej (art. 25 § 1 k.k.), prawo do obrony przysługuje wobec zamachu na jakiekolwiek dobro chronione prawem, a więc nie tylko na życie, zdrowie, wolność, mienie ale i bezpieczeństwo publiczne. Najogólniej rzecz ujmując, zamach jest podjętym przez człowieka atakiem na dobro chronione prawem, sprowadzającym niebezpieczeństwo jego naruszenia.

Zamach tylko wtedy uprawnia do jakichkolwiek działań obronnych wiążących się z realizacją znamion czynu zabronionego, gdy charakteryzuje się określonymi, wynikającymi z przepisu ustawy cechami. Musi być on bowiem rzeczywisty, bezpośredni i bezprawny.

Prawo do obrony przysługuje tylko wobec zamachu rzeczywistego. Jeśli zamach nie istnieje (tzn. nie doszło do żadnego ataku na dobro chronione prawem), to nie ma się przed czym bronić.

Z kolei przez bezpośredniość zamachu należy rozumieć natychmiastowe niebezpieczeństwo grożące dobru prawnemu. Zamach upoważniający do podjęcia obrony musi stwarzać takie niebezpieczeństwo dla dobra prawnego, które może się natychmiast zaktualizować. Trwa on tak długo, jak długo trwa stan niebezpieczeństwa utrzymywany zachowaniem napastnika. Zaatakowany nie musi czekać z podjęciem obrony do chwili naruszenia lub co najmniej rozpoczęcia naruszania chronionego prawem dobra. Z tego punktu widzenia zamach postrzegać więc można jako narażenie takiego dobra na bezpośrednie niebezpieczeństwo. Przyjęcie bezpośredniości zamachu nie wymaga, aby atak na dobro prawne już się rozpoczął albo żeby nastąpiło uszkodzenie dobra. Zamach jest bowiem bezpośredni już wtedy, gdy z zachowania napastnika w konkretnej sytuacji jednoznacznie można wnioskować, że przystępuje on do ataku na określone dobro prawne już zindywidualizowane oraz że istnieje wysoki stopień prawdopodobieństwa natychmiastowego podjęcia ataku (vide: wyrok SN z dnia 11 grudnia 1978 r., II KR 266/78, OSNKW 1979, nr 6, poz. 65). O bezpośredniości zamachu mówić można także wtedy, gdy po pierwszym ataku i krótkiej przerwie napastnik zmierza do powtórzenia ataku, a jest wysoce prawdopodobne, że zamiar swój zrealizuje natychmiast lub w najbliższej chwili (vide: wyrok SN z dnia 8 lutego 1985 r., IV KR 18/85, OSNKW 1985, nr 11-12, poz. 92 a także wyrok SA w Krakowie z dnia 21 lipca 2015 r., II AKa 124/15, KZS 2015/9/37). Znamię bezpośredniości zamachu pojmować trzeba w taki sposób, aby zgodnie z intencją ustawodawcy ochrona osoby, w którą zamach jest wymierzony, była nie tylko prawnie gwarantowana, lecz zarazem efektywna, a przy kolizji dóbr, by nie korzystało z priorytetu dobro napastnika kosztem dobra osoby atakowanej. Należy zatem przyjąć, że prawo do obrony koniecznej obejmuje odpieranie bezprawnego zamachu nie tylko w fazie jego realizacji, ale także w stadium obiektywnie zaistniałego bezpośredniego zagrożenia bezprawnym zamachem na dobro prawne. Nie wychodzi poza granice obrony koniecznej udaremnienie spodziewanego aktu agresji, jeśli in concreto jawi się on jako nieuchronny w wypadku niepodjęcia natychmiastowej akcji obronnej.

Z kolei bezprawność zamachu oznacza, że musi on pochodzić od człowieka, bowiem tylko człowiek jako adresat norm prawnych może działać w sposób zgodny lub sprzeczny z prawem. Bezprawność nie musi jednak wiązać się z popełnieniem przestępstwa (np. ze względu na brak winy po stronie zamachowca), ani nawet wynikać z naruszenia normy prawa karnego. Staje się ona bowiem rezultatem sprzeczności zachowania sprawcy z jakąkolwiek normą należącą do danego porządku prawnego.

Obronie koniecznej musi towarzyszyć świadomość broniącego, że odpiera on bezprawny zamach na dobro chronione prawem, jak również zamiar jego odparcia. Nieumyślna obrona jest bowiem wykluczona. W obronie koniecznej nie działałby zatem sprawca, który - nie dostrzegając niebezpieczeństwa zamachu - spowodowałby np. ciężkie uszkodzenie ciała napastnika, który właśnie miał rozpocząć atak na dobro chronione prawem. Niemniej dla stwierdzenia działania w obronie koniecznej nie jest wymagane działanie przemyślane, nakierowane na odparcie zamachu, a wystarczy działanie instynktowne, bez przemyślenia, nagła reakcja obronna w sytuacji zagrożenia, gdy broniący się uświadamia sobie zamach i z własnej woli podejmuje obronę. Akcja broniącego się nie może przy tym wynikać z woli odwetu. Ten podmiotowy element działania w obronie koniecznej ułatwia rozgraniczenie rzeczywistych działań obronnych od społecznie negatywnych aktów zemsty, samosądu lub chuligaństwa (vide: wyrok SA w W. z 02 marca 2015 r., II AKa 14/15, LEX nr 1665870, wyrok SN z dnia 30 grudnia 1972 r., Rw 1312/72, OSNKW 1973, nr 5, poz. 69; wyrok SN z dnia 19 lutego 1997 r., IV KKN 292/96, Prok. i Pr.-wkł. 1997, nr 7-8, poz. 1; także wyrok SA w Lublinie z dnia 15 stycznia 1998 r., II AKa 181/97, Prok. i Pr.-wkł. 1999, nr 1, poz. 23). Podejmowane działania muszą mieć bowiem charakter działań obronnych i muszą być motywowane wolą obrony, nie zaś np. rewanżu za wcześniejsze uderzenie (wyrok SA w Krakowie z dnia 13 maja 1997 r., II AKa 94/97, Prok. i Pr.-wkł. 1998, nr 5, poz. 20).

Istotnym jest także, że możliwość podjęcia innych działań obrończych, sama w sobie nie dematerializuje obrony koniecznej, zatem osoba zaatakowana ma prawo się bronić, chociażby mogła uniknąć niebezpieczeństwa, nie wyrządzając szkody napastnikowi poprzez np. podjęcie ucieczki, wezwanie pomocy osób trzecich, czy tez podjęcie innych, mniej dolegliwych działań obrończych. Dla przyjęcia stanu obrony koniecznej niezbędne jest jednak stwierdzenie, że w realiach danej sprawy, był to jedyny, racjonalny sposób uniknięcia zamachu i jego skutków. (vide wyrok SA w Gdańsku z 04 czerwca 2014 r., II AKa 124/14, LEX nr 1511636). Zatem osoba napadnięta nie ma obowiązku ani ratowania się ucieczką, ani ukrywania się przed napastnikiem lub znoszenia napaści ograniczającej jej swobodę, lecz ma prawo odpierać zamach wszelkimi dostępnymi środkami, które są konieczne do zmuszenia napastnika do odstąpienia od kontynuowania zamachu (vide także wyrok SN z dnia 4 lutego 1972 r., IV KR 337/71, OSNKW 1972, nr 5, poz. 83; zob. także wyrok SN z dnia 19 kwietnia 1982 r., II KR 67/82, OSNPG 1982, nr 11, poz. 143, oraz wyrok SN z dnia 14 maja 1984 r., II KR 93/84, OSNPG 1985, nr 5, poz. 63, w którym Sąd Najwyższy wprost potwierdził wcześniej deklarowane stanowisko, że przy obronie koniecznej nie obowiązuje zasada subsydiarności, postanowienie SN z dnia 16 listopada 2009 r., IV KK 105/09, OSNwSK 2009, nr 1, poz. 2257).

W zakresie dopuszczalnych rozmiarów obrony koniecznej ustawodawca nie sformułował wprost żadnej zasady proporcjonalności dóbr, Zatem działając w obronie koniecznej, można poświęcić dobro napastnika o wartości wyższej niż wartość dobra chronionego. Ograniczenie dotyczy natomiast sposobu obrony. Otóż ma on być współmierny do niebezpieczeństwa zamachu.

Zgodnie z utrwalonym już orzecznictwem, działającemu w obronie koniecznej wolno użyć takich środków, które są niezbędne do jego odparcia. Użycie, zwłaszcza z umiarem, niebezpiecznego narzędzia nie może być uznane za przekroczenie granic obrony koniecznej, jeżeli odpierający zamach nie rozporządzał wówczas innym, mniej niebezpiecznym, ale równie skutecznym środkiem obrony, a z okoliczności zajścia, zwłaszcza z przewagi po stronie atakujących i sposobu ich działania wynika, że zamach ten zagrażał życiu lub zdrowiu napadniętego (vide: wyrok składu siedmiu sędziów SN z dnia 11 lipca 1974 r., VI KRN 34/74, OSNKW 1974, nr 11, poz. 198).

Jak wskazał Sąd Apelacyjny w Łodzi (vide: wyrok z 27 stycznia 2016 r., II AKa 251/15), LEX nr 2016320), każda osoba zaatakowana i broniąca się przed atakiem ma prawo użyć takiego przedmiotu, który pomoże, a nawet zapewni odparcia zamachu, nawet w takiej sytuacji, gdy atakujący posługuje się jedynie rękami. Dozwolone jest więc posłużenie się nożem, nawet wtedy, gdy napastnikiem używa tylko siły fizycznej, a napadnięty nie dysponuje innym środkiem obrony i wykorzystuje niebezpieczny przedmiot, który znajduje się w pobliżu. Każda osoba, atakując dobro chronione prawem, musi liczyć się z akcją obronną napadniętego i to taką, która będzie konieczna do odparcia zamachu, nawet z ryzykiem doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, czy wręcz z utratą życia.

Jak zaznaczono, obrona musi być współmierna do niebezpieczeństwa zamachu. Owa niewspółmierność łączy się bowiem z zagadnieniem przekroczenia granic obrony koniecznej, które może mieć postać ekscesu intensywnego (zastosowanie sposobu obrony niewspółmiernego do niebezpieczeństwa zamachu) lub też ekscesu ekstensywnego (co polega na obronie przedwczesnej, gdy zamach nie wszedł jeszcze w fazę bezpośredniości, lub też spóźnionej, gdy bezpośrednie zagrożenie zamachem już ustało.

W przekonaniu Sądu oskarżona M. J. (1) odpierała rzeczywisty, bezpośredni, bezprawny zamach A. J. (1) na swoje życie i zdrowie, odparcie przez nią tego zamachu było konieczne a podjęty sposób obrony współmierny do niebezpieczeństwa zamachu.

Nie może budzić najmniejszych wątpliwości, iż oskarżona nie sprowokowała pokrzywdzonego do agresywnego zachowania, nie działała też z zamiarem zemsty. Akcja obronna oskarżonej podyktowana była wolą obrony, a nie wolą odwetu. Co prawda oskarżona miała wpływ na powstanie sytuacji konfliktowej, kłócąc się z pokrzywdzonym i zwracając mu obrączkę, co mogło stać się przyczyną zdenerwowania pokrzywdzonego. Nie dawało ono jednak absolutnie powodu do gwałtownego i bezpardonowego ataku na osobę oskarżonej, tym bardziej, że starała się tego dnia również łagodzić sytuację.

Reakcja A. J. (1) była ewidentnie nieproporcjonalna do zachowania oskarżonej i brak jest podstaw do przyjęcia, że oskarżona przewidziała tak ostrą jego reakcję, tym bardziej, iż nigdy wcześniej jego stropień agresji nie był tak wysoki. Oskarżona nie była w ogóle przygotowana na napaść z jego strony. W momencie kiedy została zaatakowana, nie miała przy sobie żadnego narzędzia, uciekła do kuchni po tym jak szczęśliwie udało jej się wyrwać pokrzywdzonemu. Żadne inne dowody również nie wskazują aby cała sytuacja została celowo przez nią zaaranżowana, aby ugodzić konkubenta.

Została bezprawnie zaatakowana przez niego, a podjęty przez niego zamach stanowił realne niebezpieczeństwo dla zdrowia a także życia oskarżonej. Agresywne zachowania A. J. (1) wobec oskarżonej nasilały się. Uderzenie oskarżonej pięścią w twarz nie spowodowało podjęcia przez nią akcji obronnej. Ten pierwszy atak ze strony pokrzywdzonego ustał i został ponownie podjęty po opuszczeniu przez dostawcę jedzenia mieszkania. Oskarżona została po kilkudziesięciu minutach zaatakowana ponownie, gdy opuszczała pokój syna. Pokrzywdzony dusił ją za szyję oburącz, zaś oskarżona nie mogąc złapać tchu, realnie obawiała się wówczas o swoje życie. Gdy udało się jej uwolnić, pobiegła w najdalsze miejsce mieszkania – do kuchni. Pokrzywdzony mimo tego, kontynuował swój atak, podążył za oskarżoną i unosząc ręce próbował kontynuować agresywne zachowania wobec konkubiny. W tym momencie oskarżona odczuwała realną obawę o swoje zdrowie, a nawet życie. Pokrzywdzony musiał widzieć nóż w jej ręce, a mimo tego nie zaniechał agresji i nie odstąpił od niej. Zamach ze strony A. J. (1) był zatem bezpośredni, gdyż atak był w fazie realizacji. Niebezpieczeństwo dla dobra prawnego w postaci zdrowia było w tym momencie aktualne, wszakże oskarżona była przed momentem duszona, co potwierdzają obrażenia na szyi. Zamach ten był również bezprawny – wypełniał znamiona usiłowania spowodowania obrażeń ciała u oskarżonej lub spowodowania jej śmierci.

Zachowanie broniącej się M. J. (1), jak wyżej wskazano, stanowiło realizację czynu zabronionego z art. 156 § 3 k.k. Jednocześnie oskarżona działała ze świadomością, że odpiera zamach i działała w zamiarze jego odparcia.

Jak wskazano wyżej, w przypadku obrony koniecznej nie obowiązuje zasada subsydiarności, czyli zaatakowany nie ma obowiązku np. ucieczki, lecz może odpierać atak kosztem dobra napastnika. Nie można zatem czynić oskarżonej zarzutu, że nie wybrała optymalnej drogi ucieczki. Wprawdzie nie uciekła ona przez drzwi wejściowe na zewnątrz mieszkania, ale umknęła w jego najdalszy kąt, co świadczy o tym, że rzeczywiście uciekała w panice przed napastnikiem. Nadto, skoro drzwi były zamknięte na zamek, na skobel, to M. J. (1) mogła nie zdążyć opuścić mieszkania, gdyż w czasie przeznaczonym na otwarcie zamka napastnik mógł ją dogonić. Z kolei w momencie, gdy została osaczona w kuchni, nie miała innej możliwości przeciwdziałania atakowi ze strony A. J. (1), z uwagi na przewagę fizyczną napastnika, znaczny stopień nasilenia jego agresji. Jedynym dostępnym środkiem ratunku było sięgnięcie po narzędzie obrony, które znalazło się w zasięgu jej rąk. Jednocześnie sytuacja w jakiej się znalazła, obiektywnie, jak również w jej subiektywnym odbiorze groziła jej niebezpieczeństwem doznania obrażeń ciała lub nawet utraty życia. Podjęty zatem przez nią sposób obrony miał charakter konieczny, nastąpił w takim czasie, w taki sposób i takimi środkami, jakie były w tej konkretnej sytuacji niezbędne do odparcia zamachu. W ocenie Sądu w tych warunkach należy uznać, że oskarżona zastosowała sposób obrony współmierny do niebezpieczeństwa zamachu. Trudno również wymagać od niej, w tak gwałtownej sytuacji, aby zastanawiała się, w jaki sposób użyć dostępnego narzędzia, tak by skutecznie się obronić, a jednocześnie wyrządzić jak najmniejsze szkody pokrzywdzonemu. Zadanie ciosu trzymanym w ręce nożem jawi się w tych warunkach jako logiczna jej reakcja na atak A. J. (1).

Mając powyższe okoliczności na uwadze Sąd przyjął, że iż M. J. (1) nie przekroczyła granic obrony koniecznej stosując sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu. Nie zastosowała również obrony spóźnionej - ciosy zadała w momencie, gdy zamach na nią był kontynuowany.

W tych okolicznościach, skoro oskarżona działała w warunkach obrony koniecznej, nie przekraczając jej granic, to zgodnie z art. 25 § 1 k.k., nie popełniła przestępstwa.

Na podstawie przepisów wskazanych w punkcie II wyroku Sąd przyznał obrońcy wynagrodzenie za obronę z urzędu oskarżonej, albowiem zostało złożone oświadczenie o nieuiszczeniu tych kosztów, powiększone o podatek VAT, którego obrońca jest płatnikiem. Zasądzone wynagrodzenie uwzględnia udział obrońcy w toku postępowania przygotowawczego a także udział w rozprawach przed Sądem Okręgowym przy dwukrotnym rozpoznaniu sprawy oraz w rozprawie przed Sądem II instancji.

Zgodnie z art. 230 § 2 k.p.k. należało zwrócić uprawnionym podmiotom zatrzymane w toku śledztwa rzeczy niezwłocznie po stwierdzeniu ich zbędności dla postępowania karnego. W oparciu o ten przepis Sąd orzekł o zwrocie płyty DVD i odzieży a także noża osobom uprawnionym, gdyż nie są potrzebne na obecnym etapie postępowania.

Sąd orzekł też o pozostawieniu w aktach sprawy śladów biologicznych. Fakt zakwalifikowania ich jako dowodów rzeczowych rodzi potrzebę orzeczenia o nich w wyroku. Nie podlegają jednak przepadkowi, ani zwrotowi osobie uprawnionej. Zgodnie z § 72 ust. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 25 czerwca 2015 r. Regulamin urzędowania sądów powszechnych (Dz.U. z 2015 r., poz. 925), jeżeli przepis szczególny nie stanowi inaczej, złożone lub zatrzymane w związku z postępowaniem przedmioty załącza się do akt sprawy. Skoro właściwości i znaczenie tych przedmiotów nie uzasadniają konieczności przechowywania ich biurze podawczym, kasie sądowej lub innym pomieszczeniu odpowiednio zabezpieczonym (§ 72 ust. 2 Regulaminu), właściwym rozwiązaniem jest pozostawienie ich w aktach.

Z uwagi na uniewinnienie oskarżonej, Sąd w punkcie V wyroku orzekł, iż koszty procesu ponosi Skarb Państwa.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Joanna Pawlak
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Gdańsku
Data wytworzenia informacji: