V ACa 496/19 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Gdańsku z 2019-12-18

Sygn. akt V ACa 496/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18 grudnia 2019 r.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku – V Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Barbara Rączka-Sekścińska

Sędziowie:

SA Mariusz Wicki

SA Wiesław Łukaszewski (spr.)

Protokolant:

sekretarz sądowy Dorota Fiertek

po rozpoznaniu w dniu 18 grudnia 2019 r. w Gdańsku na rozprawie

sprawy z powództwa M. P.

przeciwko M. Z.

o ochronę dóbr osobistych i zapłatę

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Okręgowego w T.

z dnia 5 lipca 2019 r., sygn. akt I C 1657/18

I.  oddala apelację,

II.  zasądza od powoda na rzecz pozwanej kwotę 780 zł (siedemset osiemdziesiąt złotych) tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.

SSA Wiesław Łukaszewski SSA Barbara Rączka-Sekścińska SSA Mariusz Wicki

Na oryginale wlaściwe podpisy.

Sygn. akt V ACa 496/19

UZASADNIENIE

Powód M. P. domagał się nakazania pozwanej M. Z., złożenia oświadczenia o treści opisanej w pozwie i opatrzonego własnoręcznym podpisem i nadania go listem poleconym na adres osób wymienionych w pozwie, a następnie odczytanie treści oświadczenia na forum Rady Wydziału (...) (...), a także podczas zebrania pracowników Katedry (...) (...). Nadto, powód domagał się zasądzenia od pozwanej na cele społeczne kwoty w wysokości 1.000 zł na rzecz Fundacji (...), a także zasądzenie od pozwanej kosztów procesu według norm przepisanych. W uzasadnieniu powód wskazał, że pozwana M. Z. pełniąca funkcję kierownika Katedry (...) ( dalej też: (...) ), w dniu 12 maja 2015r. wystosowała pod adresem powoda list, w treści którego zarzuciła powodowi działania, które miałyby zakłócać funkcjonowanie tej Katedry. Powód wskazał, że pismo to, które jest archiwizowane w dokumentacji uniwersyteckiej, narusza jego cześć i dobre imię oraz przedstawia nieprawdziwy obraz jego osoby, a pozwana poprzez wystosowanie pisma, dopuściła się niesłusznych pomówień.

W odpowiedzi na pozew pozwana wniosła o oddalenie powództwa oraz zasądzenie od powoda na rzecz pozwanej zwrotu kosztów procesu. W uzasadnieniu wskazała, że od dnia 1 stycznia 2011r. pełni funkcję kierownika Katedry (...) w T., natomiast powód jest adiunktem, zatrudnionym w tej katedrze. Pozwana podniosła, że od co najmniej 2013r. powód kieruje do nej korespondencję mailową, w której żąda wyjaśnienia stawianych przez siebie zarzutów, twierdząc, że w katedrze dochodzi do nieprawidłowości o różnym ciężarze gatunkowym. Pozwana złożyła formalny wniosek o podjęcie przez Rzecznika Akademickiego postępowania pojednawczego z powodem. Powód odmówił spotkania z rzecznikiem, kierując do niego jedynie korespondencję mailową. Pozwana wskazała, że powód kierował do niej kolejne żądania, a jednemu z pracowników zarzucił „samowolne opuszczenie miejsca pracy” oraz „złe i niedbałe wykonywanie obowiązków dydaktycznych”. Po konsultacji z Dziekanem Wydziału oraz Prorektorem prof. A. S. (1), podjęta została decyzja o wezwaniu powoda do zaprzestania aktywności, zakłócającej funkcjonowanie Katedry. Pismem z dnia w dniu 20 marca 2017 r. (k. 372 i nast. akt) powód dokonał modyfikacji żądania i wniósł o nakazanie pozwanej M. Z., złożenia oświadczenia opatrzonego własnoręcznym podpisem i nadania go listem poleconym na adres wskazanych osób, a następnie odczytanie treści oświadczenia podczas zebrania pracowników Katedry (...). Nadto, powód podtrzymał żądanie zasądzenia od pozwanej na cele społeczne kwoty w wysokości 1.000 zł na rzecz Fundacji (...), a także zasądzenie od pozwanej kosztów procesu według norm przepisanych.

Wyrokiem z dnia 11 kwietnia 2017r. Sąd Okręgowy w T. oddalił powództwo i zasądził od powoda na rzecz pozwanej kwotę 2.017 zł tytułem kosztów zastępstwa procesowego. Zdaniem tego Sądu w niniejszej sprawie nie zostały naruszone dobra osobiste powoda, a krytyka zawarta w piśmie z dnia 12 maja 2015r. nie była obraźliwa. Niezależnie od powyższego, drugą przesłanką naruszenia dóbr osobistych jest to, że działanie strony naruszającej musi być bezprawne. W niniejszej sprawie pozwana wykazała, że wykonywała swoje prawa podmiotowe i jej działanie było zgodne z prawem.

Powyższy wyrok w całości zaskarżył powód.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku wyrokiem z dnia 28 czerwca 2018 r. sygn.. akt V ACa 489/17 uchylił zaskarżony wyrok w całości i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w T., pozostawiając temu Sądowi rozstrzygnięcie o kosztach postępowania apelacyjnego. W ocenie Sądu Apelacyjnego uznać należało – na tym etapie postępowania, a więc bez wyjaśnienia ostatecznej intencji powoda – że Sąd pierwszej instancji nie rozpoznał istoty sprawy. Orzekał bowiem w granicach podmiotowo – przedmiotowych, ale zakreślonych tylko i wyłącznie żądaniem pozwu, pomijając zupełnie treść pisma z dnia 20 marca 2017 r. Sąd a quo zajął się tylko dobrami w postaci godności i dobrego imienia (k. 414 i 416 akt). Sąd meriti nie odniósł się w żaden sposób do dóbr w postaci: wizerunku powoda i renomy rzetelnego pracownika.

Pismem z dnia 5 X 2018r. (k. 539 a.s.) powód sprecyzował, że jego aktualne żądanie jest następujące:

Nakazanie pozwanej M. Z., złożenia przez pozwaną oświadczenia opatrzonego własnoręcznym podpisem i nadania go listem poleconym na adres pracodawcy: Rektora (...) prof. A. T. oraz powoda M. P., a ponadto do Prorektora ds. (...) (...) prof. dr hab. A. S. (1), do byłego Dziekana Wydziału (...) dr hab. A. B. (1), prof. (...), do Kierownika Zakładu (...) ( (...)) dr hab. W. Z. (1), prof. (...), do Dziekana Wydziału (...) prof. dr hab. P. N. (1), do byłego prodziekana dr hab. M. W. (1), prof. (...) oraz do Kierownika Dziekanatu Wydziału (...) mgr Z. W. (1), a następnie odczytanie treści oświadczenia podczas zebrania pracowników Katedry (...) o następującej treści:

„Oświadczam, że naruszyłam dobra osobiste Pana M. P. (...) (...) (...) A. B. (1) (...) (...))(...) (...) (...) Zakładu (...),(...) M. P. (...)

(...) M. P. (...) (...) (...) P. (...) A. B. (...) A. S..

(...) M. P. (...)

(...) (...) (...) A. B. (1) (...) (...) (...)

(...) M. P. (...)

Dalej powód podtrzymał żądanie zasądzenia od pozwanej na cele społeczne kwoty w wysokości 1.000 zł na rzecz Fundacji (...), a także zasądzenie od pozwanej kosztów procesu według norm przepisanych.

W uzasadnianiu powód podał, że pozwana przez bezprawne pomówienia naruszyła cześć powoda zarówno w postaci zewnętrznej czyli naruszenia dobrego imienia, dobrej opinii, dobrej sławy i renomy uczciwego, rzetelnego pracownika, jak i cześć w postaci wewnętrznej czyli godności osobistej powoda. Nieprawdziwe zarzuty rzekomo nieetycznego i nagannego zachowania zostały postawione w piśmie z 12 maja 2015r. i notatce z 6 listopada 2014r. i miały przejawiać się poprzez:

- nękanie przez osobę powoda pozwanej i bliżej nieokreślonej grupy pracowników Katedry (...) w T. za pomocą poczty elektronicznej, czyli poprzez nieprzerwane, ciągłe, ustawiczne dręczenie jej i nieokreślonej grupy pracowników (...) za pomocą wysyłania nieprzerwanie wiadomości mailowych o charakterze donosów i insynuacji,

- posługiwania się kłamstwem w życiu zawodowym poprzez stawianie przez powoda ‘bezpodstawnych oskarżeń’,

- rzekome naganne postepowania w życiu zawodowym.

Te oskarżenia zdaniem powoda mają charakter szkalujący, obraźliwy, zniesławiający, poniżający powoda oraz narażają go na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu zaufania publicznego jakim jest zawód nauczyciela akademickiego. Jego zdaniem nieprawdziwe zarzuty dotarły do osób trzecich.

Po ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Okręgowy w T. wyrokiem z dnia 5 lipca 2019 r. sygn. akt IC 1657/18 w punkcie 1. oddalił powództwo; w punkcie 2. zasądził od powoda na rzecz pozwanej kwotę 1.749,50 zł tytułem zwrotu kosztów procesu. Orzeczenie to oparł na następujących ustaleniach faktycznych oraz rozważaniach prawnych:

Pozwana dr hab. M. Z., jest zatrudniona przez (...) M. K. w T. (...) (...) w T. w strukturach Wydziału (...). Pozwana jest pracownikiem w Zakładzie (...). Powód dr hab. M. P. (...) (...)w Zakładzie (...).

Od 2008r. do dnia 30 sierpnia 2016r., dziekanem Wydziału (...) był dr hab. A. B. (1), prof. (...), a prodziekanem dr hab. M. W. (1), prof. (...). Obecnie dziekanem jest prof. dr hab. P. N. (1). Kierownikiem Zakładu (...) jest dr hab. W. Z. (1), prof. (...). Mgr Z. W. (1) jest kierownikiem dziekanatu Wydziału (...). Prof. dr hab. A. S. (1) jest Prorektorem ds. (...).

Spory w zakładzie z udziałem powoda, rozpoczęły się jeszcze w czasach, gdy kierownikiem Katedry (...) był dr hab. W. Z. (1), prof. (...). Spory między powodem, a pozwaną, pojawiły się w maju 2013r. Pozwana zajmowała się sprawami dotyczącymi powoda już w styczniu 2011r. od czasu, gdy jest Kierownikiem (...). Początkowo powód starał się z pozwaną rozmawiać o sprawie jego konfliktu z prof. Z., zwracał się o jej stanowisko w tej sprawie.

W marcu 2013 r. powód zgłosił pozwanej zastrzeżenia do prof. Z., że bez konsultacji nim jako pracownikiem zakładu ustalił termin zebrania.

Powód pismem z 10 czerwca 2013r. zwrócił się do pozwanej z pytaniem, dlaczego nie został powołany w skład komisji konkursowej rozpatrującej wnioski o zatrudnienie w (...). Wskazał, że zapytał Dziekana o to i jednocześnie wyraził opinię, że powinien zostać powołany do kolejnej komisji. Dziekan odpowiedział powodowi, że skład komisji ustaliła pozwana. Pozwana skład ustaliła na początku czerwca. Powód kwestionował sposób, w jaki pozwana rozpisała konkurs dotyczący zatrudnienia wykładowcy czy adiunkta w (...). Pozwana zaproponowała rozpisanie warunków, dziekanat nie kwestionował decyzji pozwanej. Powód zarzucał pozwanej, że nie powołała go ona w skład komisji konkursowej. Przyjęto wówczas dr M.. W czerwcu 2013r. powód zgodził się wejść w skład komisji rozpatrującej wnioski o stypendia. Pytał pozwaną czy wjedzie w skład komisji konkursowej do spraw zatrudniania pracownika.

Dnia 22 stycznia 2014r. powód mailem zwrócił się do pozwanej w sprawie sposobu przeprowadzania zaliczeń proseminarium, Powód domagał się wyjaśnienia kwestii, związanych z formą zaliczenia zajęć przez studentów. Zajęcia poseminaryjne prowadził prof. Z.. Pozwana udzieliła odpowiedzi dn. 24 01 2014r., że studenci mają prawo wyboru. Dnia 29 stycznia powód zapytał jak została rozwiązana zgłoszona przez niego sprawa zaliczeń proseminariów. Pytanie ponowił dnia 31 stycznia 2014r. czy odbywają się zgodnie z procedurami, czy każdy z prowadzących może ustalać swoje zasady. Zapytał też czy można było w ramach sesji zimowej odbyć egzamin z historii już w grudniu 2013. Sesja rozpoczyna się wg harmonogramu 3 lutego. Jeśli takie praktyki są akceptowane, to czy powód może przeprowadzić egzamin sesji letniej już w kwietniu. 4 marca powód udzielając odpowiedzi w sprawie dyżuru poprosił o odpowiedź na pytania z maila z 31 01 2014r. Pozwana przeprowadziła rozmowę z prof. Z., który wyjaśnił jej, że zrobił to dla dobra studentów. Pozwana po dalszych czynnościach wyjaśniających sprawę uznała za zamkniętą. Powód uważał, iż nie wyjaśniła tego do końca. W tamtym czasie studenci nie zgłosili ani dziekanowi ani pozwanej formalnej skargi na przebieg egzaminu u prof. Z..

W marcu 2014r. powód zwrócił się do dr hab. M. W. Prodziekana wydziału z informacją, że egzamin z historii (...)/przedmiot prowadzony przez dr hab. W. Z./ nie odbył się w terminie sesji zimowej, ale został przeprowadzony już w połowie semestru /16 12 2013/. W związku z tym powód poprosił dziekana o wyjaśnienie tej sytuacji i stosowną reakcję. Pismo wysłane zostało także drogą mailową.

Pismem z dnia 24 marca 2014r. prof. Z. złożył wyjaśnienia prodziekanowi. Wyjaśnił, dlaczego przeprowadził egzamin w takiej formie i że studenci byli uprzedzeni o tym i nikt nie protestował. Wskazał, że jego przedmiot jest dwusemestralny i po zmianie przepisów studenci muszą go zdawać dwukrotnie, po każdym semestrze. Zawiadomił studentów o zmianach, że będzie duża praca semestralna pod koniec grudnia o statusie egzaminu, a w styczniu po jej korekcie odbędzie się najpierw ustny egzamin poprawkowy. Przeprosił za zaistniałą sytuację. Dodał, że zdaje sobie sprawę z nieformalnego potraktowania studentów, ale był przekonany, że studenci zyskali na tym sposobie jego podejścia do obowiązków dydaktycznych.

Pismem z dnia 26 marca 2014r. Prodziekan udzielił powodowi odpowiedzi podnosząc, że po uzyskaniu stosownych wyjaśnień od profesora Z. nie dostrzegł żadnych uchybień, które negatywnie rzutowałyby na przebieg procesu dydaktycznego. Przeprowadzenie pierwszej części egzaminu /nie zaś całego/ w innym terminie podyktowane zostało chęcią stworzenia studentom optymalnych warunków do zdobycia wiedzy i umiejętności. Wszyscy studenci o takim trybie uzyskania zaliczenia zostali poinformowani i fakt ten zaakceptowali. Usterka formalna związana nieotrzymaniem przez (...) zgody na przeprowadzenie pierwszej części egzaminu dnia 16 12 2013r. nie może rzutować na zasadność podjętej decyzji.

Mailem z 29 marca 2014r. powód poinformował Prodziekana, że dnia 14 lutego 2014r odbyła się poprawka egzaminu z historii (...), a nie druga cześć egzaminu. Harmonogram nie zawiera zaś informacji o jakimikolwiek podziale egzaminu na dwie części. Prodziekan odpisał, że sprawę zamknął.

Pismem z 5 04 2014r. powód zapytał Prodziekana czy jego odpowiedź to próba zatuszowania całej sprawy. Bowiem 14 02 odbyła się poprawka, a studentom nie wiadomo było, aby egzamin składał się z dwóch części. Wyjaśnienia prof. Z. są nieprawdziwe, i należy przyjąć założenie, że w (...) odbył się jakiś ‘egzamin widmo’. Prodziekan odpisał, że podejmując decyzję o niewyciąganiu konsekwencji wobec prof. W. Z. kierował się dobrem studentów, rozsądkiem i działał w poszanowaniu prawa. Po rozmowie z prof. Z. i dr hab. M. (...) - Z. podjął decyzję o zamknięciu sprawy. Nie dostrzega w tym niczego wyjątkowego, tym bardziej kryminogennego, co trzeba byłoby ‘zamiatać pod dywan’.

Pismem z dnia 24 kwietnia 2014r. skierowanym do prorektora prof. dr hab. A. S. (1), powód po raz kolejny podniósł, że zgłaszane przez niego wcześniej sprawy, nie zostały wyjaśnione. W piśmie tym, powód wskazał, na szereg nieprawidłowości w funkcjonowaniu katedry, której kierownikiem jest pozwana. Przedstawił sprawy które wydarzyły się od 9 maja 2013r. do dnia pisma. Dotyczyły one procedury konkursowej w (...), wyeliminowania go z zespołu współpracowników, przekazywanie władzom Dziekanatu przez kierownika Zakładu (...) dawnej kłamliwych informacji dotyczących egzaminu z historii (...), trybu powstania protokołu rozmowy, które odbyła się w dziekanacie dnia 12 lipca 2013r.

Powód od stycznia 2014r. kierował do pozwanej maile, w których domagał się sprawozdań ze współpracy (...) z zagranicą oraz przedstawienia mu protokołów z zebrań zakładowych. Mimo braku obowiązku sporządniania protokołów istniały dawne protokoły z zebrań zakładowych /sporządzane na polecenie dr Z./ i pozwana poinformowała sekretariat, by je udostępniono powodowi. Pozwana wyjaśniła powodowi, że nie ma formalnie obowiązku sporządzania protokołów z zebrań zakładowych i przekazywania ich do sekretariatu. Były sporządzane protokoły z zebrań (...). Powód domagał się przedstawienia mu protokołów. Domagał się też ich korekty. W lutym 2015r. przez dopisanie, że zwrócił uwagę, że informacje będą ujęte w sprawozdaniu, że wygłosił wykład w W., że wziął udział w konferencjach w W. i P.. Nadto zwrócił uwagę, że protokolantka opuściła zebranie przed końcem referatu i końcowe passusy protokołu winny zostać usunięte, bowiem protokolantki nie było już w tej części zebrania. Złożony podpis protokolantki na końcu sugeruje, że brała ona udział w całym zebraniu, co nie odpowiada stanowi faktycznemu. Powód domagał się korekty i przekazania mu poprawionego tekstu od wglądu. W marcu 2015 domagał się dopisania, że nieuwzględnienie jego wypowiedzi w protokole oznacza stosowanie cenzury i że czasy NRD się skończyły, a nadto że nie użył zwrotu ‘obrażać prawo’ lecz ‘łamać prawo’. Wniosek o korektę odrzucono.

Powód zgłosił zarzut, że pracownicy wydziału, niesłusznie otrzymują nagrody. Taki zarzut, powód kierował pod adresem M. W. (1) i jego żony. Chodziło o dodatkową nagrodę. Żona M. W. (1) tłumaczyła się powodowi z całej sprawy. Okazała mu nawet odcinki z pensji. Z M. W. (1) rozmawiał wówczas o tym obecny dziekan prof. N..

Sprawę nagród powód zgłosił osobiście w departamencie nadzoru i kontroli w Ministerstwie (...).

Powód i pozwana wymieniali też maile w kwestii dyżurów pełnionych przez pracowników. Pozwana chciała, aby dyżury pracowników odbywały się innego dnia niż zajęcia. Nie wynikało to z regulaminu katedry. Wyjątki przewidziane były dla pracowników, którzy dojeżdżają na uczelnię z innej miejscowości. Zgoda była jeśli zaistniały ku temu okoliczności. Pozwana wydała takie zalecenie, aby była większa dyspozycyjność. Zdarzyło się, że podczas układania nowego planu, powód zaplanował zajęcia ze studentami i dyżur na ten sam dzień. Powód zarzucał pozwanej w związku z tym, że stosuje podwójne standardy. Pozwaną poinformowano że powód zaplanował zajęcia i dyżur na ten sam dzień. Poprosiła powoda, by przeniósł dyżur na inny dzień. Powód wysyłał do pozwanej maile odnośnie zaistniałej sytuacji. Pytał potem pozwaną czy w tym semestrze jest wszystko porządku z planem zajęć i że ma nadzieję, że tym razem pozwana nie odmówi mu udzielenia odpowiedzi na pytanie. Pytał też czy nie ma osób, które mają zajęcia i dyżury w jeden dzień w tygodniu. W sprawie tego napisał jeszcze w styczniu dalsze maile. Pisał, że jest w (...) zwykle 3 razy w tygodniu.

W mailu z 30 maja 2014r. rzecznik akademicki poinformował pozwaną, iż powód przekazał mu, iż nie on jeden w (...) wyznaczył pojedynczy dyżur dla studentów, a jednak tylko wobec niego formułowane są zastrzeżenia.

W maju 2013r. do Prorektora ds. studenckich A. S. (1), wpłynęło pismo, w którym powód zarzucał prof. W. Z. /kierownikowi jego zakładu/ naganne działania, które stanowią jawne naruszenie regulaminu pracy. Chodziło o izolowanie i wyeliminowanie powoda z zespołu współpracowników w tym zatajanie przed powodem informacji o działalności zakładu, uchylanie się od udzielania odpowiedzi na pisemne pytania powoda i nieinformowanie powoda o zebraniach. Zarzucił prof. Z. szantaż, bowiem twierdził on że ma ‘listę zarzutów’ które mogą być podstawą do nieprzedłużenia powodowi umowy, a nadto zastraszanie powoda i poniżanie. Stwierdził brak reakcji Dziekana Wydziału na zgłaszane przez niego skargi. Zgłosił łamanie procedur związanych z przyznawaniem nagród za osiągnięcia naukowe. Dodał, że jest jedynym samodzielnym pracownikiem Wydziału (...), który nie otrzymał nagrody za rozprawę habilitacyjną, a jedynie wyróżnienie. A wobec wyselekcjonowanej grupy pracowników Wydziału wnioskowano dwukrotnie o nagrody za te same rozprawy habilitacyjne. Uwagi powoda dotyczyły dr W., dr W. i dr K.. Prorektor i powód spotkali się, przeprowadzili rozmowę. Prorektor uznał, że zarzuty powoda są bezpodstawne. Sprawa podwójnej nagrody została rozwiązana już wcześniej, komisja błąd ten ‘wychwyciła’ i osoba otrzymała jedną nagrodę. Dalsze zarzuty - po rozmowie z dziekanem A. B. oraz kierownikiem W. Z. - też uznał za niezasadne. Prorektor udzielił odpowiedzi pisemnej. Powód nie przyjął do wiadomości faktu niezasadności swoich zarzutów i domagał się wglądu w dokumentację. W roku 2014 pojawiła się kolejna skarga na dziekana dotycząca niesatysfakcjonującej powoda podwyżki. Rektorzy nie mogą ingerować w kwestie płac. O tym decydują dziekani. Powód wtedy nie zgłaszał Prorektorowi problemów związanych z pozwaną. O konflikcie w katedrze dowiedział się od dziekana A. B.. Później odbyło się spotkanie prof. A. S. z dziekanem A. B. oraz pozwaną. Wcześniej zaproponowano powodowi utworzenie samodzielnej pracowni teatru (...), ale powód na to nie przystał.

Inną sprawą sporną była zorganizowana przez prof. W. Z. Szkoła letnia. Powód chciał uczestniczyć w tym projekcie. Prof. Z. nie włączył powoda do tego projektu, o co powód miał pretensje i z tego tytułu czynił zarzuty. Prof. Z. nie miał obowiązku angażowania powoda w swoje projekty, gdyż jako samodzielny pracownik, mógł sam wybierać pracowników, z którymi chciałby współpracować. Prof. Z. wystosował do powoda wiadomość mailową, w której napisał, że powód – jeśli chce- to może przyjechać na szkołę letnią jako gość. Odpowiedź powoda zawierała zarzut o stosowanie taktyki izolacji, a nadto powód zapytał ‘co chce Pan ukryć?’. Na temat szkoły letniej powód wymienił maile z prof. W. Z., dr M. oraz M. W. z Biura Programów Międzynarodowych. Pani W. udzieliła powodowi odpowiedzi, że kwalifikacji osób uczestniczących w szkole letniej dokonują przedstawiciele konsorcjum wraz z kierownikiem projektu czyli panem prof. W. Z.. Umowa i budżet projektu przewidują konkretną liczbę uczestników. Trzeba zapewnić optymalne warunki do prowadzenia zajęć. Dlatego tylko za zgodą kierownika mogą uczestniczyć w tym obserwatorzy. Wyjaśnień udzieliła powodowi też dr M., że zajęcia są przeznaczone dla zarejestrowanych studentów i wykładowców. I że zajęcia mają charakter proseminarium, a nie konferencji. Powód z przykrością, stwierdził że treść maila go zszokowała, i że takie działanie pod patronatem (...) jest haniebne. Sprawę szkoły letniej poruszono na zebraniu z udziałem prorektora A. S.. W. Z. wyjaśnił, tam, że nie włączył w tą inicjatywę powoda, bowiem był to jego grant i miał prawo to zrobić. W szkole letniej biorą udział te osoby które zostaną zaproszone przez organizatorów. Włącza się w to studentów.

W dniu 12 lipca 2013r. na polecenie prof. dr hab. A. S. (1) doszło do spotkania powoda M. P., Dziekana Wydziału (...) A. B., Kierownika Zakładu (...) w (...) prof. W. Z. oraz pozwanej. Z wielogodzinnej rozmowy sporządzony został protokół. Na żądanie powoda spotkanie nagrywano. Poruszono tam wiele wątków, nawiązując do zdarzeń lat wcześniejszych tj. od 2009, gdy kierownikiem (...) był prof. Z.. Podczas spotkania prof. Z. powiedział „Przepraszam serdecznie powoda za wszystkie winy. Za to co popełniłem i czego nie popełniłem od 1 stycznia 2000r.’ Poruszono potem kwestię konkursu na wykładowcę do (...) na stanowisko w zakładzie powoda. Dziekan powiedział, że nie musi się tłumaczyć z powoływania komisji. Powód stwierdził, że nie uważa by powołana komisja była niekompetentna.

Spotkanie protokołowała p. Z. W. (1) - kierownik dziekanatu. Poprawianie protokołu przez p. W. trwało bardzo długo. Robiła to ona w czasie, gdy wykonywać też musiała bieżące obowiązki. Powód później miał zastrzeżenia do treści protokołu, nanosił poprawki.

Z. W. (1) notatki z 6 listopada 2014r. sobie w ogóle nie przypomina. Jeśli chodzi o pismo z 12 maja 2015r. to najprawdopodobniej to ona zapakowała je do koperty, zaadresowała i wysłała. Zna ogólny wydźwięk tego pisma, ale nie czytała go dokładnie. Z nikim o tym piśmie nie rozmawiała. Kopia tego pisma jest w dziekanacie. Powód otrzymał oryginał. Inne osoby pracujące w dziekanacie nie były wciągnięte w konflikt, dlatego to ona protokołowała na spotkaniu dnia 12 07 2013r.

W połowie listopada 2013r. powód zwrócił się do pozwanej z żądaniem sporządzenia według przygotowanego przez niego wzoru tabelarycznego „spozycjonowania” go na tle innych pracowników Katedry (...). Pozwana odmówiła sporządzenia takiej statystyki, argumentując, że nie ma obowiązku sporządzać takich zestawień. Powód w dalszym ciągu domagał się „spozycjonowania”. W dniu 5 stycznia 2014r. powód wysłał do pozwanej mail z ponagleniem w sprawie „pozycjonowania”. Dodał, że jest to ważne bowiem w liście Rektor poinformował, że ma on otrzymywać stawkę minimalną. Dodał, że ma nadzieję, że tym razem pozwana nie odmówi mu udzielenia odpowiedzi na te pytania. W mailu z 7 stycznia powód napisał, że pozwana stosuje strategię uników, że nie chce dokonać tabelarycznej oceny jego pracy na tle innych pracowników, gdyż obawia się że ta ocena byłaby dla powoda korzystna. Pozwana w dalszych mailach podtrzymała, że nie będzie zajmować się tworzeniem ‘takiej statystyki’. Nie jest normą, aby przełożony sporządzał taką rzecz. Dziekan nigdy wcześniej nie spotkał się z żądaniem takiego spozycjonowania. Od ocen pracownika /mającego habilitację/ jest tylko pięcioosobowa komisja. Ta komisja wcześniej oceniła powoda pozytywnie. Powód chciał spozycjonowania go związku z ewentualną podwyżką.

W kwietniu 2014r. pozwana zwróciła się do rzecznika akademickiego B. C. (1) o podjęcie działań mediacyjnych w związku z konfliktem zaistniałym w (...). Rzecznik akademicki skontaktował się z powodem drogą mailową, proponując spotkanie dotyczące ustalenia harmonogramu mediacji. W jednym z pierwszych maili powód napisał, że jest skłonny podjąć dialog wyłącznie drogą korespondencyjną i nie widzi potrzeby bezpośredniego spotkania. Wg rzecznika takie stanowisko nie znajdowało uzasadnienia. Powód podał, że może rzecznik przesłać mu notatkę służbową z rozmowy z pozwaną. Pozwana cały czas podtrzymywała chęć rozwiązania konfliktu. W rozmowach z rzecznikiem, pozwana nie wypowiadała się o powodzie w sposób, który mógłby naruszyć jego dobra osobiste. Rzecznik wiele razy proponował powodowi spotkanie. Do bezpośredniego spotkania z powodem nie doszło. Była długa korespondencja rzecznika z powodem drogą mailową. Powód pisał /dn. 28 maja 2014/, że w sprawie dyżurów pozwana stosuje podwójne standardy, że tylko jednemu pracownikowi zwrócono uwagę na to i że wykorzystuje ona kłamliwą argumentację, a jej twierdzenie że do tej pory spotkała się ze zrozumieniem ze strony wszystkich pracowników, nie znajduje pokrycia w faktach. Zapytał też rzecznika, czy w sytuacji wypełniania innych obowiązków należy odpracować dyżur. I aby pozwana za pośrednictwem rzecznika przekazała mu sprawozdanie z działalności naukowo – badawczej. Rzecznik odpowiedział, że w sprawie dyżurów nie istnieją ogólnouniwersyteckie zasady, pewnie istnieje zarządzenie dziekana. W odpowiedzi powód zauważył m.in., że rzecznik nie odniósł się do jego prośby o sprawozdanie (...). Rzecznik odpowiedział, że nie został upoważniony do przekazania tego dokumentu. Powód odpisał, że jeśli pani kierownik nie ma odwagi podpisać się pod swoimi wątpliwościami/wyjaśnieniami, to sprawę należy uznać za bezprzedmiotową. Powód jeszcze wiele razy poprosił rzecznika o sprawozdanie, powoływał się na ekspertyzę radcy prawnego. W kolejnych mailach wracał też do sprawy dyżurów. Ze względu na brak bezpośrednich spotkań i mało efektywny przebieg korespondencji rzecznika z powodem, działania rzecznika nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Zakończył on działania jesienią 2014r.

Powód domagał się od pozwanej przedstawienia sprawozdania ze współpracy z zagranicą. To były dane surowe, zbiorcze. Inne sprawozdania są publiczne, te są na stronie (...). Powód domagał się też sprawozdań z działalności naukowo - badawczej (...). Dokumentu takiego pozwana nie przedstawiła, gdyż przygotowywane są tylko zestawienia wydziałowe i przesyłane są one do dziekanatu. Nawet jeśli takie dane mają nazwę sprawozdania, to nie ma to formy dokumentu. Przesyła się to do dziekanatu drogą mailową. To na poziomie wydziału powstaje oficjalne sprawozdanie jako dokument. Powód otrzymał wydruk takiego sprawozdania, ale bez podpisu. Powód chciał otrzymać taki wysłany do wydziału egzemplarz, który byłby podpisany przez pozwaną. Pytał, co stoi na przeszkodzie żeby pod tym dokumentem podpisała się pozwana. Czy to oznacza, że kierownik nie identyfikuje się i zarazem dystansuje się od informacji o charakterze służbowym w tym sprawozdaniu. Powód o wyjaśnienie kwestii udostępnienia sprawozdania zwrócił się do działu prawnego. Radca prawny odpowiedziała, że sprawozdanie z działalności naukowo - badawczej jest dokumentem jawnym i bardzo często jest umieszczane na stronach internetowych poszczególnych wydziałów (...) i powód ma prawo wglądu do takiego sprawozdania.

Dnia 5 listopada 2014r. doszło do spotkania pozwanej z powodem. Pozwana sporządziła notatkę z tego spotkania. Notatkę adresowała do A. B. (1) - ówczesnego dziekana wydziału. W piśmie podała, że pozwany na spotkaniu poruszył następujące kwestie: przedstawił prośbę o dofinansowanie wyjazdu do B. ze studentami z koła teatrologicznego; wyraził niezadowolenie z powodu zbyt niskiej jego zdaniem podwyżki, zaznaczając, że nie dokonała ona do tej pory ‘spozycjonowania’ go na tle innych pracowników (...); zasugerował, że w związku z jego zaangażowaniem w prace z kołem teatrologicznym, bardzo dobre oceny w ankietach studenckich, bardzo dobrą ocenę z hospitacji, większe od innych obciążanie pracą dydaktyczną (tu wskazał na większą liczebność swoich grup studenckich, przyprowadzenie wykładu dla licealistów) - powinien otrzymać dodatek motywacyjny. Ponadto: zapowiedział dalszy ciąg wyjaśnienia kwestii mobbingu, któremu - jak sądzi - by poddawany w (...); stwierdził, że określenie jego sytuacji słowem mobbing padło z ust p. prorektora A. S., który zajmuje się wyjaśnieniem wszystkich związanych tymi okolicznościami; poinformował pozwaną używając określenia, bodajże ‘lojalnie uprzedzam’, że w sprawie nieprawidłowego jego zdaniem przeprowadzenia konkursu w (...) na stanowisko wykładowcy w ubiegłym roku interweniował w odpowiednim departamencie w ministerstwie; podobnie zapowiedział dalsze wyjaśnienie sposobu przeprowadzenia egzaminu z historii (...) przez pana prof. W. Z. w ubiegłym roku /w tym także, jak stwierdził, poświadczenia nieprawdy przez pana dziekana M. W./. Pozwana wówczas wyraziła ubolewanie, że mimo wielokrotnych prób nie jest w stanie rozwiązać zaistniałego między nimi konfliktu i dlatego podjęła w marcu kolejną próbę - tym razem mediacji za pośrednictwem rzecznika akademickiego - jednak mimo starań ze strony rzecznika trwających pół roku, nie udało mu się uzyskać postępu w tej sprawie. Pan P. stwierdził, że: rzecznik nie byłby w stanie zgłębić całej sprawy; nie ma między nimi konfliktu, ponieważ on porusza się wyłącznie w sferze spraw służbowych z wykluczeniem jakichkolwiek emocji. Na uwagę pozwanej, że w kierowanych do niej mailach o często oskarżycielskim charakterze wyczuwa wrogość - w jej ocenie niezasłużoną - pan P. odparł, że identyczne odniósł wrażenie.

W kwestii roszczeń finansowych pana P. pozwana:

- wyraziła zgodę na dofinasowanie jego wyjazdu z funduszu statutowego (...) ponieważ cel wyjazdu łączy się z programem badawczym,

- co do podwyżki biorąc pod uwagę aktywność naukową i w sferze dydaktyki (...) wystąpiła przy okazji ustnej regulacji płac o przyznanie panu P. podwyżki także w części uznaniowej,

- z drugiej strony nie może ona jednak nie uwzględniać zachowań - w jej ocenie - nagannych jak nękanie jej nieuzasadnionymi żądaniami, niesłusznymi zarzutami (do tej kategorii zalicza kierowany pod jej adresem niezrozumiały zarzut niewłaściwego przeprowadzenia konkursu), kwestionowanie bądź ignorowanie jej decyzji. Trudno jej w takiej sytuacji wnioskować o dodatkowe finansowe premiowanie pracownika co do poczynań którego ma zastrzeżenia.

Wg. pozwanej rozmowa dowiodła, że zdecydowanie różnią się w ocenie poszczególnych zachowań i zdarzeń pomimo obustronnych zapewnień o braku osobistej wrogości, musi uznać sytuację za patową.

Pismo do wiadomości otrzymał powód oraz dr. hab. W. Z., prof. (...).

Powód notatkę z 6 11 2014r. otrzymał w kopercie.

Powód sporządził replikę na notatkę. Replikę tę przekazał pozwanej oraz złożył w dziekanacie Wydziału (...).

Dnia 16 11 2014r. powód sporządził pismo i skierował je do prorektora prof. A. S. (1). W piśmie powód zarzucał pozwanej, że nie zamieściła w notatce wszystkich istotnych informacji dotyczących przebiegu rozmowy. Przechodząc do konkretów powód napisał, że: zgłasza nieprawidłowości co do konkursów na dwa stanowiska adiunktów i że powyższą sprawę przedstawił już Rektorowi prof. A. T. pismem z 24 10 2014r. oraz Prorektorowi prof. A. S. w dniu 24 04 2014r. Wskazał, że pozwana pisze, iż nie rozumie zarzutu niewłaściwego przeprowadzenia konkursu, ale powód ma nadzieję że po zapoznaniu się z protokołem z rozmowy z 12 07 2013r. zrozumie ona istotę rzeczy. Wskazał nadto, iż sprawy dotyczące nieprawidłowości w funkcjonowaniu Wydziału (...) oraz (...) zgłosił osobiście do Departamentu (...) i otrzymał wskazówki jakie należy podjąć działania. Dalej powód odniósł się do działań Rzecznika Akademickiego do którego zwróciła się pozwana, chcąc - wg powoda - odwrócić uwagę od nieprawidłowości w (...). Podał, że kilka miesięcy był ‘nękany informacjami’, że istnieje jakaś sprawa związana z jego pracą w (...). Wątpliwość pozwanej i rzecznika dotyczyła też dyżurów - że powód odbywał w semestrze letnim w jednym dniu zajęcia dydaktyczne i dyżur. Wskazał w wyjaśnieniu, że pozwana „stosuje podwójne standardy wobec pracowników i posługuje się kłamliwą argumentacją”. W rozmowie pozwana określiła to jako nieporozumienie. Powód podczas rozmowy z pozwaną podał, że w (...) nadal akceptowany jest system odbywania zajęć i dyżurów w jedynym dniu. P. Kierownik wyraziła zdziwienie i zapytała o kogo chodzi, a powód odpowiedział, że taki system stosuje Pani dr. B. S.. Dalej powód odniósł się do opisanych w notatce roszczeń finansowych, ignorowania decyzji pozwanej - który to zarzut uznał za pomówienie - nadto poruszył sprawę szkoły letniej i nękania pozwanej nieuzasadnionymi żądaniami i zarzutami. Zdaniem powoda od czterech lat kieruje on tylko prośby o reakcje na nieprawidłowości w (...). Stwierdzenie, że jego zachowania są naganne traktuje jako naruszenie dóbr osobistych. Na koniec poprosił powód władze o stosowną reakcję.

Dnia 20 kwietnia 2015r. powód wysłał pismo do pozwanej. Poinformował w nim o lekceważącym traktowaniu obowiązków przez dr B. S., która nie pojawiła się na zajęciach z przedmiotu w dniu 13/04/2015r., a czekających studentów nikt nie poinformował, że zajęcia nie odbędą się. To wskazuje na samowolne opuszczenie miejsca pracy. Nadto poinformował pozwaną, że dr S. dnia 12 01 2015r. w czasie trwania zajęć z przedmiotu zamiast prowadzić konserwatorium zajmowała się pisaniem do powoda e- miała z niezrozumiałą dla powoda treścią. Zajęcia odbywały się od 16.45 do 18.15, a dr S. maila wysłała o 17.53. Te zachowania oznaczają ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych. Powód domagał się ustalenia, czy takie zachowania wyczerpują znamiona „nagannych zachowań”. Dalej odniósł się do treści notatki z 6 11 2014r. i podał, że nieujawnienie domniemanych zarzutów lub brak sprostowania oznacza umyślne utrzymywanie przez Panią Kierownik pracownika w stanie niepewności co do zarzutów i przyczynia się do zwiększenia szkód związanych z narastającym narażeniem pracownika na coraz większy stres w miejscu pracy.

Pozwana skontaktowała się z dr B. S. w celu wyjaśnienia zarzutów powoda. Dr S. wyjaśniła, że w chwili kiedy wysłała maila do powoda, studenci wykonywali zleconą przez nią pracę. Dr S. ze względu na trudną sytuację rodzinną, często była nieobecna na zajęciach i korzystała ze zwolnień lekarskich. Dr S. mieszkała w O.. W tym czasie miała chorego syna /schorzenie kardiologiczne/, wymagającego zabiegu i opieki. Dr S. nie jest już pracownikiem katedry, nie przedłużono jej umowy.

Do pozwanej w sprawie konfliktu pisał też prof. Z., ale mniej pism. Żalił się. Obaj panowie oczekiwali reakcji ze strony pozwanej, odpowiedzi. To zabierało dużo czasu, a pozwana oprócz bycia kierownikiem jest też pracownikiem naukowo – dydaktycznym jak inni i ma związane z tym obowiązki.

Pozwana jako kierownik katedry miała prawo oceniać powoda.

Każdy pracownik ma praw zgłaszać nieprawidłowości.

Pozwana miała prawo dyscyplinować powoda. Jej reakcja była potrzebna. Prorektor ds. (...) (...) miał wiedzę o konflikcie w (...). Rozmawiał z rzecznikiem na temat jego nieudanej misji. Spotkał się też z dziekanem i pozwaną – także po mailu powoda z 20 04 2015r. Skarżyli się, że powód zakłóca swoją aktywnością prace jednostki, że domaga się wyjaśnień których nie powinien się domagać. Pozwana mówiła, że czuje się nękana tymi mailami, że jest zalewana nimi. We trójkę próbowali znaleźć rozwiązanie, by ten konflikt wygasić. Padła propozycja, by sporządzić pismo do powoda o niepodejmowanie działań zakłócających funkcjonowanie katedry. Prorektor prof. S. zasugerował wysłanie pisma z 12 maja 2015r. mając na uwadze fakt, że powód nie wyraził chęci zażegnania konfliktu w drodze polubownej przy udziale rzecznika akademickiego. Celem pisma było zakończenie konfliktu w katedrze. Nie było podstaw do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego. Dla prorektora rozmowy mailowe z powodem, pisemne i także ustne były dość uciążliwe.

Maili, jakie powód kierował do pozwanej było dużo, były szczegółowe, nie sposób było reagować na nie i zajmować się każdym szczegółem. Często dotyczyły drobnych spraw, często już załatwionych i wyjaśnionych. Pozwana była tym zmęczona, źle to na nią wpływało. Rektor poradził, by napisać list o zaprzestanie tego. Pozwana pokazywała maile od powoda dziekanowi A. B.. W przekonaniu dziekana pozwana była nękana. Zdaniem dziekana mail powoda z 20 04 2015r. był donosem. Dziekan już wcześniej podejmował kroki w związku z konfliktem w (...). Pozwana skonsultowała się z dziekanem też po otrzymaniu maila z 20 04 2015. Uznała, że konflikt eskaluje.

Po rozmowie z prof. S. pozwana i dziekan prof. A. B. podjęli decyzję by sporządzić pismo i wezwać powoda do zaprzestania aktywności. Treść uznali za właściwą, chociaż dziekan chciał sformułować pismo nieco ostrzej. Pismo poskutkowało tym, że powód nie kieruje już maili do pozwanej, ale toczy się ten proces.

Dnia 12 maja 2015r. skierowano do powoda pismo o treści: ‘Zapoznawszy się z treścią pisma, które skierował Pan w dniu 20.04.br. drogą elektroniczną do kierownika (...) i uwzględniając kroki podejmowane przez Pana wcześniej (w tym odrzucenie propozycji mediacji, oferowanej z inicjatywy kierownika (...) przez Rzecznika Akademickiego) wzywany Pana do zaprzestania działań zakłócających funkcjonalnie Katedry, takich jak nękanie mailami o charakterze donosów i insynuacji oraz wysuwanie pod adresem Kierownika (...) nieuzasadnionych roszczeń czy bezpodstawnych oskarżeń’. Pismo podpisali pozwana jako Kierownik (...) oraz Dziekan Wydziały (...) dr hab. A. B. (1). Pismo do wiadomości otrzymali dr hab. W. Z. - kierownik Zakładu (...) oraz A. S. - prorektor ds. (...) (...).

Pozwana nigdy nie miała zastrzeżeń do pracy naukowej powoda, uznawała go za dobrego dydaktyka.

W rozmowach z rzecznikiem akademickim wyrażała się o powodzie zawsze zgodnie ze standardami.

Po piśmie z 12 maja 2015 nie zmieniło się nastawianie innych osób do powoda. Tylko dziekan P. N. rozmawiał z nim na temat procesu. Rozmawiał też z żoną powoda /przy okazji innej sprawy/. Nikt nie sugerował, że powód powinien zakończyć karierę naukową w związku z tym. Powód nadal cieszy się uznaniem, szczególnie wśród studentów. Nie ma konfliktu z nikim poza pozwaną i prof. Z.. Ma zawsze komplet na seminariach – licencjackich i magisterskich. Prowadzi nadal koło teatrologiczne. Ma świetne wyniki. Samo pismo powód odebrał jako chęć wywołania efektu mrożącego, zastraszającego, by już nigdy nie zgłaszał żadnych nieprawidłowości. Poczuł się dotknięty treścią obu pism, szczególnie nieprawdziwym ciężkimi jego zdaniem zarzutami o nękanie, kłamstwa, insynuacje i naganne zachowania. Na podstawie tego pisma powód nie dowiedział się o jakie konkretnie jego zachowania chodzi. Zdaniem powoda on w swoich pismach nigdy nie posługiwał się niewłaściwymi sformułowaniami, używał racjonalnych, adekwatnych do sytuacji i kontekstu. Powód sporządził zestawienie z którego wynikało, że nie wysyłał tak wielu maili do pozwanej. Powód chciałby, aby pismo z 12 maja zostało zniszczone. Obawia się, że może ktoś kiedyś posłuży się takim pismem. Nie wie, czy któreś z pism (6.11, 12.05) znajduje się w jego aktach osobowych.

Pozwana nie sprawdzała czy pisma znajdują się w aktach osobowych.

Pisząc o nagannych zachowaniach miała na myśli nieuzasadniane roszczenia i żądania powoda pod jej adresem jak żądanie pozycjonowania czy wydania podpisanego sprawozdania jako dokumentu, a który jako taki nie istniał. Insynuacją było to, że ona dystansuje się od tego co sama sporządziła. ‘Niesłuszne zarzuty’ to sprawa niewłaściwego przeprowadzenia konkursów. Nie pozwana je przeprowadzała, tylko dziekan. Nieuzasadnione żądania to ciągnięcie przez powoda sprawy z prof. Z., mimo że dziekan uznał sprawę egzaminu za zamkniętą i pozwana też. Były ze strony powoda insynuacje i oskarżenia, bo odnośnie dyżurów pisał, że pozwana stosuje podwójne standardy, uniki, kłamliwą argumentację. Kwestionowanie i ignorowanie jej decyzji dotyczy sprawy dyżurów. Pozwana wydała zalecenia, a powód wyznaczył zajęcia i dyżur na ten sam dzień. Zakłócanie działania katedry dotyczy tego, że jako kierownik była zaangażowana we wszystkie sprawy, często za pomocą pism papierowych, często maili, a jako kierownik nie dysponowała ona odpowiednim aparatem, który ułatwiałby jej pracę organizacyjną. Dlatego traktowała to jako znaczne obciążenie, bo jako kierownik była zdania, że powinna na wszystko odpowiadać. A w sprawach swych pisali do niej i powód i prof. Z., który chciał by położyła ona kres tym działaniom. To zakłócało kierowaniem katedrą. Chodzi tu o czas, emocje, nerwy. A pozwana ma nadto obowiązki jako pracownik naukowo – dydaktyczny. Powód ponadto insynuował, że nie chce ona sporządzić pozycjonowania go, bo obawia się że wynik będzie dla niego korzystny. Insynuacją było dla pozwanej określenie jej działań /w mailu z 20 04/ jako z cechami szantażu, z rzekomą winą, że ma coś na pracownika, a nie chce powiedzieć co. Insynuacją było to, że stosuje ona cenzurę jak w NRD. Dla pozwanej donosem był mail z 20 04 w sprawie dr S.. To z niego dowiedziała się o sprawach z nią związanych, dotyczących nieodbytych zajęć i napisania maila w czasie trwania zajęć. Od powoda dowiedziała się też o sprawie egzaminu przeprowadzonego przez prof. Z.. Zdaniem pozwanej, powód w swych pismach używał mocniejszych sformułowań niż ona.

Sąd Okręgowy stan faktyczny w niniejszej sprawie ustalił na podstawie dowodów z dokumentów, w tym obszernej korespondencji mailowej, zeznań świadków, przesłuchania pozwanej oraz częściowo także z przesłuchania powoda - w szczególności uzupełniającego. Co do dowodów z dokumentacji Sąd uznał to za materiał wiarygodny. Żadna ze stron nie przeczyła treściom zawartym w dokumentach, nie podważała ich treści. Wobec braku uwag co do prawdziwości zaoferowanych dokumentów, sąd dowody te uznał za wiarygodne i poczynił na ich podstawie ustalenia.

Zeznania świadków: W. Z. (1), A. S. (1), A. B. (1) oraz M. W. (1), Z. W. (1), były w ocenie Sądu Okręgowego prawdziwe. Korespondowały one z dokumentami z akt sprawy, w tym mailami oraz pismami autorstwa powoda czy też świadków. Sąd ten podkreślił, iż nawet jeśli w zeznaniach świadków dały się odnotować drobne nieścisłości, to nie miały one takiej siły czy rangi, aby przyjąć, iż dyskwalifikują całe zeznanie, odbierając im w ten sposób walor wiarygodności. Trzeba pamiętać, że świadkowie mówili o zdarzeniach z przeszłości. Wobec upływu czasu próba idealnej rekonstrukcji zdarzeń przez świadków może być skazana na porażkę. Niejednokrotnie bowiem wspomnienia z upływem czasu dostosowywane są do wyobrażeń lub uzupełniane wskutek nabytej później wiedzy o zdarzeniach. Nie wymaga pogłębionej analizy teza o tym, iż z upływem czasu pamięć - zwłaszcza osób nie będących tak uwikłanych w konflikt jak same strony - bywa zawodna, zwodnicza lub zniekształcona. Dlatego Sąd I instancji w dużej części ustalenia oparł także na dokumentacji.

Świadkowie w ocenie Sądu Okręgowego byli w swych zeznaniach spójni co do tego, że powód swoim postępowania zakłócał pracę pozwanej, z którą od dłuższego czasu pozostaje w konflikcie. Godzi się zauważyć iż nawet gdyby nie zeznania świadków, to dokumentacja z akt dawała podstawy do postawienia takiego wniosku. Wynika z niej, że powód zwykle nie zadowalał się jednorazowym wyjaśnieniem złożonym mu przez pozwaną. Powód wielokrotnie wracał do tych samych wątków. To dawało podstawę do formułowania wniosku, iż nie chodziło powodowi tylko o zasygnalizowanie jakieś nieprawidłowości czy istniejącej po jego stronie wątpliwości. Jawiło się to jako wola osiągniecia rezultatu o postaci, która zadowalałaby powoda. Fakt powracania w mailach do tych samych kwestii i żądanie ich wyjaśnienia, tudzież odpowiedzi na te same pytania, uwiarygodniało wersję pozwanej i jej tezę o zakłócaniu toku pracy katedry przez nią zarządzanej. Bez wątpienia udzielenie odpowiedzi na pytania powoda wymagało poświęcenia czasu, który można byłoby przeznaczyć na realizację innych zadań. Działania powoda wymagały też spotkań - z dziekanem, rektorem, rzecznikiem, kierownikiem zakładu powoda. To też absorbowało pozwaną - w ocenie sądu - ponad przeciętną miarę wynikającą z oczywistości podejmowania takich działań przez szefa katedry. Dlatego Sąd Okręgowy dał wiarę świadkom i pozwanej, że w tym znaczeniu działania powoda były ‘działaniami zakłócającymi funkcjonalnie katedry’. Nie należy też tracić z pola widzenia, iż w obrębie katedry w konflikt wplątany był też (w nieznikomym stopniu) prof. Z.. On także oczekiwał reakcji ze strony pozwanej, ukrócenia działań powoda. On też - podobnie jak powód, tylko w znacznie mniejszej skali - pisał w tej sprawie do pozwanej. To także wymagało jej reakcji i zaangażowania. Podobnie jak odpowiadanie na pisma /maile/ powoda, czy też składanie wyjaśnień przełożonym, uczestniczenie w spotkaniach /jak np. dnia 12 lipca 2013r. - k. 32/. Spotkanie to dotyczyło li tylko spraw związanych z powodem, nie poruszano tam innych, bardziej uniwersalnych kwestii. To wszystko nie oznacza odmowy dania wiary powodowi, że faktycznie w mechanizmie przeprowadzenia egzaminu z historii (...) dało się odnotować pewną nieprawidłowość. Nie można odmówić prawa powodowi, do sygnalizowania zwierzchnikowi takiego problemu. I gdyby powód na tym poprzestał to być może podstawy do formułowania względem niego zarzutu, w tej płaszczyźnie, by nie było. Ale powód podejmował dalsze działania z tym zawiązane, tzn. do pozwanej pisał w tej sprawie wielokrotnie, domagając się wyjaśnień, pisał też do innych osób jak prodziekan, prorektor domagając się podjęcia działań. Niewyjaśnione przy tym pozostaje jaki rezultat zadawalałby powoda, bowiem uznanie przez przełożonych sprawy za zamkniętą - po złożeniu wyjaśnień przez prof. Z. - powoda nie satysfakcjonowało. Godzi się podkreślić, że pozwana na sygnały od powoda nie pozostawała bierną. Podjęła działania mające na celu wyjaśnienie sprawy egzaminu oraz nieobecności /czy też nadmiernego spóźnienia/ dr S.. Wskazuje na to korespondencja w aktach sprawy. Ostatecznie umowy z dr S. nie przedłużono.

Jeśli chodzi o żądanie pozycjonowania powoda to poza sporem pozostawało, że powód żądanie takie zgłosił. Wg pozwanej i świadka A. B. żądnie takie nie było uprawnione. Przełożony nie miał obowiązku wyjść naprzeciw takim żądaniom pracownika, nikt z nich się z tym nie spotkał. Powód w tym procesie nie udowodnił, że domaganie się przez niego takiego spozycjonowania było uprawnione i znajdowało podstawy. Powód zaś w mailach ponawiał takie żądania, mimo że pozwana jednoznacznie odmówiła wykonania tego. Sam zresztą powód - zeznając - przyznał, że oceny pracownika /habilitowanego, na niwie naukowej/ może dokonać tylko powołana ku temu komisja. Tym bardziej więc jego żądanie spozycjonowania (a więc dokonania swoistej oceny) kierowane od pozwanej jawi się jako bezpodstawne.

W zakresie żądania wydania sprawozdania z działalności naukowo - badawczej nie można powodowi przyznać racji. Po pierwsze co do tego, że po stronie pozwanej był obowiązek wydania tego pod postacią podpisanego przez nią ‘dokumentu’, aczkolwiek być może w powszechnym nazewnictwie materiały przesyłane mailowo do dziekanatu nazywano ‘sprawozdaniem’. W istocie formalne sprawozdanie jako dokument powstawało dopiero na poziomie Wydziału (...). I wbrew twierdzeniom powoda, odpowiedź radcy prawnego potwierdza tę wersję. Wszak radca prawny odpowiedziała, że sprawozdanie z działalności naukowo - badawczej jest dokumentem jawnym i bardzo często jest umieszczane na stronach internetowych poszczególnych wydziałów (...) i powód ma prawo wglądu do takiego sprawozdania. Wynika z tego jasno, iż dokumentem jawnym jest sprawozdanie umieszczane /nierzadko/ na stronach „wydziału”, a nie poszczególnych katedr. Nie może nasuwać wątpliwości, iż chodzi tu o sprawozdanie będące wypadkową danych przesyłanych przez katedry na podstawie których powstaje - na poziomie wydziału - ostateczny dokument o nazwie sprawozdanie. Do tego bezspornie powód powinien mieć wgląd. Niemniej nieuprawnione było jego żądanie wydania materiałów wychodzących z katedry, a tym bardziej dostarczenie mu ich w postaci podpisanej /jako dokumentu/. Powód uporczywie podtrzymywał to żądnie, formułując je nie tylko pod adresem pozwanej, ale i względem rzecznika akademickiego, wnosząc aby pozwana wydała mu to sprawozdanie za pośrednictwem rzecznika B. C.. W swojej korespondencji z B. C. powód powracał do tego wielokrotnie.

Mając to na uwadze, Sąd Okręgowy dał wiarę pozwanej i zeznaniom jej świadków /w szczególności A. B./, że żądanie powoda dot. wydania ‘sprawozdania’ miała prawo uznać za ‘nieuzasadnione roszczenie’ - z k. 6 czy ‘nieuzasadnione żądanie’ - z k. 50. W tych kategoriach miała prawo ocenić żądanie spozycjonowania powoda.

Sąd Okręgowy dał wiarę pozwanej, że powód formułował wobec niej ‘niesłuszne zarzuty’, czy ‘bezpodstawne oskarżenia’ - k. 6. Wiązać to należy z zarzutem niewłaściwego przeprowadzenia konkursów. Z korespondencji mailowej wynika, iż powód nie tylko zgłaszał wolę uczestniczenia w komisji konkursowej (do czego miał prawo), ale niejednokrotnie podtrzymywał tezę o niewłaściwym jego (ich) przeprowadzeniu. W tej sprawie powód pisał też do Prorektora, prof. S. i Rektora prof. T. /zob. k. 51 pkt 1/. Do pomyślenia jest, że tą rzecz powód zgłosił w ministerstwie, jako że z pkt 2 pisma /k. 51/ wynika, że ‘otrzymał informacje jakie należy podjąć działania w przedmiotowej sprawie’. Punkt 2 pisma nie zawiera opisu jakiejkolwiek sprawy, zatem należy domniemać, iż ten passus odnosi się do zarzutu z pkt 1 pisma (nieprawidłowości w konkursie). Z treści pkt 1 wprost wynika, że zarzuty w sprawie owej nieprawidłowości powód kieruje wobec pozwanej, która wg niego nie rozumiejąc tego zarzutu nie rozumie istoty sprawy /skali nieprawidłowości/. Treść pisma jasno też wskazuje, iż powód pisząc o nieprawidłowościach w zakresie konkursu odnosi to wprost do Zakładu (...), a nie Wydziału (...). Pozwana jest kierownikiem tejże katedry, zarzut jest zatem skierowany do niej jako szefa jednostki. Tymczasem to nie pozwana przeprowadzała konkursy, tylko dziekan. Pozwana jedynie zaproponowała członków komisji, których dziekan zaaprobował. Postawa powoda względem konkursu jawi się zresztą jako niekonsekwentna, gdyż na spotkaniu dnia 12 07 2013r. oświadczył, iż nie sądzi, by komisja była niekompetentna (k. 47). Świadek A. B. potwierdził wersję pozwanej. Na zebraniu 12 07 2013r. zresztą wprost stwierdził, że - jako dziekan - nie musi się tłumaczyć z powoływania komisji. Z treści maili powoda oraz zapisu spotkania /k. 47/ jawi się jako uprawniona teza, że jedynymi nieprawidłowościami jakie powód zauważał odnośnie komisji, był jej skład i specyfikacja, ale przede wszystkim brak jego osoby w tym składzie mimo, że chodziło o wykładowcę do zakładu, którego był pracownikiem (aczkolwiek nie jedynym). Wynika to też z pisma powoda - k. 244 a.s, oraz zeznań A. B. k. 334v. Nie może zaś taki fakt być rozumiany jako nieprawidłowość przy powoływaniu komisji. Ponieważ te zeznania świadka i pozwanej korespondują z pismem powoda z 10 06 2013 /k. 244/ to Sąd Okręgowy dał im wiarę.

Nieuzasadnione zarzuty i żądania to - wg pozwanej - także ciągnące się wymagania powoda odnośnie sposobu przeprowadzenia egzaminu przez prof. Z.. Powód długi jeszcze czas po tym egzaminie, a nawet po zakończeniu sesji zimowej /której ten egzamin był częścią/, wracał do tejże sprawy. Nie przekonały go stanowiska nie tylko pozwanej - jako szefa (...), ale także prodziekana Wydziału (...) i dziekana tego Wydziału, że nieprawidłowość- najwidoczniej - nie miała takiego wymiaru, by nadawać jej dalszy bieg pod jakąkolwiek postacią. W tej sprawie pisał też w kwietniu 2014r. do Prorektora - k. 232. Najwyższe władze (...) też nie znalazły przesłanek do wznowienia działań związanych z przebiegiem egzaminu. Jak porządku: nikt nie zarzucał powodowi zgłoszenia nieprawdy (prof. Z. nawet za to przeprosił - k. 574). Problemem były nawracające z jego strony uwagi względem tegoż egzaminu i oczekiwania na inne (jakie?) rozwiązanie tej kwestii. Co do tej kwestii zeznania świadków W. Z., M. W. i pozwanej były zgodne, a także korespondowały z innym materiałem dowodnym. Dlatego Sąd Okręgowy dał im wiarę. Nie odmówiono wiary powodowi, co do tego, że nieprawidłowość w przebiegu egzaminu była.

W kategoriach nieuprawnionych zarzutów należy ocenić uwagi powoda co do tzw. szkoły letniej. Organizatorem tejże był prof. Z. /był to jego grant, jego projekt/. I to do niego należało ustalenie składu uczestników, a nie do pozwanej. W tym przedmiocie powód otrzymał wyjaśnienia do p. M. i p. W., a mimo to zgłaszał dalsze zastrzeżenia.

Jeśli chodzi o zapis o ‘nagannym zachowaniu’ powoda, to bez wątpienia teza ta nie została sformułowana przez pozwaną jako pewnik, lecz jako ocena dokonana przez autora notatki. Zostało to jasno w tym piśmie wyartykułowane. Trudno zaś taką ocenę poddać analizie ‘prawda/fałsz’. Pozostanie to zawsze subiektywnym efektem refleksji i przemyśleń oceniającego. W kontekście omawianych wyżej zachowań taka ocena - w realiach tej sprawy -jawi się jako uprawniona

Niespornie w treść notatki z 6 11 2014r. nie ma odniesienia do korespondencji mailowej /jej ilości, charakteru/. To wynika z kwestionowanego przez powoda akapitu na k. 50 akt.

Takie odniesienie pojawia się w piśmie z 12 maja 2015r. /k. 6/. Z treści pisma wynika że zwrot ‘nękanie mailami’ nie kończy się na tym. Ma on swój dalszy ciąg, doprecyzowanie. Mianowicie chodzi o ‘nękanie mailami o charakterze donosów i insynuacji’. Rozumienie takiego zapisu musi być więc już inne. Niespornie ‘donos’ nie jest tożsamy z ‘anonimem’. Bez wątpliwości donos nie musi być pismem niepodpisanym. Donos to zgłoszenie przez kogoś jakiegoś wykroczenia, przestępstwa. Mogą to być zgłoszenie działań ocierających się o naruszenie obowiązków pracowniczych, czy też wprost nimi będących. Skoro przełożeni nie wiedzieli o uchybieniu w obowiązkach ze strony dr S. - a z materiału wynika, że taki był stan rzeczy - to sygnalizację powoda można rozumieć w tych właśnie kategoriach. Czy działanie dr S. to było zjawisko, które nie winno mieć miejsca? Z pewnością. I dlatego pozwana podjęła działania mające na celu wyjaśnienia tej sprawy. Nie pozostawiła sygnalizacji bez biegu. Pobodnie było z doniesieniem przełożonemu, że w czasie zajęć dr S. pozwoliła sobie na wysłanie maila do powoda. Pozostawiając bez dalszej analizy kwestię dolegliwości tego zdarzenia dla studentów, pozostaje rzeczą oczywistą, że bez pisma /maila/ powoda, zwierzchnik o tak drobnym - bo w innym formacie nie da się tego ocenić - incydencie, by nie wiedział. Z punktu dr S. niewątpliwie miało to postać donosu. Co więcej z takiego tylko punktu ocenić mógł - sygnalizację przeprowadzoną przez powoda - prof. Z. co do przebiegu przeprowadzonego dnia 16 12 2013r. przez niego egzaminu. Z treści pisma z 12 maja 2015r. nie wynika, by współautorzy zarzucali powodowi nieprawdziwe donosy. Brak jest tam cechy przymiotnikowej. Poza sporem lokuje się, że okoliczności sygnalizowane przez powoda miały miejsce - dlatego co do tego faktu /jako zdarzenia/ Sąd Okręgowy dał wiarę powodowi. Nie odbiera to jednak prawa pozwanej (i osoby której sygnały dotyczyły) do przypisania pismom cechy doniesienia. Mając to na uwadze Sąd Okręgowy dał wiarę pozwanej oraz świadkowi A. B., którzy spójnie na ten temat zeznali.

Teza pozwanej o tym, że w pismach powoda były insynuacje w świetle tychże pism też jawi się uprawniona. Dlatego Sąd Okręgowy nie odmówił wiary co do tego zarzutu.

Powód pisał do rzecznika B. C.:

- że pozwana ‘wykorzystuje kłamliwą argumentację’, że jej twierdzenia ‘nie znajdują pokrycia w faktach’, że stosuje ona ‘podwójne standardy’ - k. 192,

- „jeśli Pani Kierownik nie ma odwagi podpisać się pod swoimi wątpliwościami/wyjaśnieniami, to sprawę należy uznać za bezprzedmiotową’ - k. 197.

Do pozwanej pisał:

- że zamiast udzielić mu konkretnej odpowiedzi przesyła mu kalambury - k. 102,

- pytał, czy w mailu pisała nieprawdę - k. 110,

- że pismo wskazuje na to, że nie chce dokonać oceny tabelarycznej jego pracy /../ gdyż obawia się, że ta ocena byłaby dla niego korzystna - k. 132,

- że stosuje strategię uników - k. 29,

- pytał, czy / brak podpisu/ oznacza, że kierownik nie identyfikuje się i zarazem dystansuje się od informacji o charakterze służbowym - k. 22v.

Z kolei do Prorektora /k. 232/ pisał powód o ‘kłamliwych informacjach dotyczących egzaminu’ i o poważanych nieprawidłowościach w funkcjonowaniu Zakładu (...) oraz o nieprawidłowościach patologicznych /k. 236/.

A w dalszym piśmie (w replice na notatkę pozwanej - k. 51 i nast.) pisał powód:

- o nękaniu informacjami (przy czym w toku procesu zeznał, iż odnosił to do działań rzecznika),

- że odnosi wrażenie, że działania p. Kierownik oznaczały próbę odwrócenia uwagi od wyżej wymienionych nieprawidłowości,

- że Pani Kierownik stosuje podwójne standardy oraz posługuje się kłamliwą argumentacją,

- że ma nadzieję, że Pani Kierownik pod lekturze dokumentów zrozumie istotę sprawy.

Nie wymaga głębszej analizy dojście do konstatacji, że wyżej użyte sformułowania stanowią insynuacje, a ich część ma cechy oskarżeń. W tej samej kategorii trzeba ocenić wypowiedź powoda do pozwanej na zebraniu (...), ‘że nieuwzględnienie jego wypowiedzi oznacza stosowanie cenzury i że czasy NRD się skończyły” - k. 120.

Powyższa analiza uprawniała Sąd Okręgowy do przyjęcia, że prawdziwe w tym zakresie są zeznania pozwanej, jako że jej teza jest spójna z treścią przywołanych powyżej zapisów z dokumentów. Nadto zdaniem pozwanej, powód w swych pismach używał mocniejszych sformułowań niż ona w pismach będących przedmiotem sporu, i zdaniem Sądu I instancji to twierdzenie - w świetle powyższych zapisów - jawi się jako uprawnione.

Powód w mailach niejednokrotnie używał wątpliwych etycznie zwrotów i sfomułowań. Wielokrotnie wracał też do kwestii, które wydawały się być już wyjaśnione. Dokonując oceny, do pomyślenia jest przyjęcie, iż wystąpiło zjawisko nękania jeśli zważyć, iż nękanie oznacza także: męczyć kogoś czymś, trapić kogoś czymś.

Na koniec Sąd Okręgowy zauważył, iż nie zaprzeczył powód, że zdarzyło się, że zaplanował zajęcia i dyżur jednego dnia, wbrew zaleceniom pozwanej. Powód zdawał się uzasadniać to /czy usprawiedliwić/ tym, że są i inne osoby tak działające w katedrze. Faktycznie - jak wynika z pisma powoda z 16 11 2014 /k. 52 u dołu/ - była jedna taka osoba tj. dr S.. W jej przypadku wykonywanie obowiązków w tej formule jawiło się jako usprawiedliwione okolicznością zamieszkiwana w innym mieście i borykaniem się z ciężką chorobą syna w tym czasie /k. 22/. Niezastosowanie się do zalecenia przełożonego może być uznane za ignorowanie lub kwestionowanie decyzji, o czym mowa była w notatce na k. 50. Dlatego w tej części wiary pozwanej nie odmówiono.

Sąd Okręgowy dał wiarę świadkom, w tym A. B., W. Z., A. S., że wiedzę o konflikcie mieli od dość dawna, że treść -będących przedmiotem sprawy pism - nie była dla nich nośnikiem jakichś nieznanych faktów. Również świadek M. W. miał wiedzę o konflikcie w (...), bowiem był adresatem pism powoda w sprawie egzaminu prof. Z.. Świadek A. S. (1) zeznał, że maili od powoda do pozwanej było dużo, maile te były szczegółowe i nie sposób było reagować na każdy z nich. Wprawdzie zeznał, że pozwana była zalewana mailami, ale nie da się na podstawie wypowiedzi w takim kontekście ustalić, czy świadek zacytował słowa pozwanej, czy też sam przypisał mailom taką cechę. Podobnie jest ze zwrotem użytym przez świadka A. B., że pozwana była zarzucana mailami. Niespornie ilość maili miesięcznie bywała różna, ale wiele z nich cechowała uporczywość we wracaniu do tego samego tematu. Świadek A. S. zeznał też, że reakcja pozwanej jako przełożonej była uzasadniona. Sytuacja reakcji wymagała. Powyższe potwierdził świadek A. B.. Koresponduje to z dokumentami i dlatego Sąd Okręgowy uznał, że taki był faktyczny stan rzeczy. Świadek A. B. (1), zeznał też, że żadne z żądań powoda wobec pozwanej nie było uzasadnione – zwłaszcza żądanie spozycjonowania powoda na tle innych pracowników. Nie było zasadne kwestionowanie sposobu przeprowadzania przez niego konkursu.

Zeznania świadka B. C. (1), zdaniem Sądu Okręgowego były prawdziwe i zasługiwały na pełną wiarygodność co do okoliczności związanych z podejmowaniem przez niego działań jako rzecznika akademickiego. Zeznania tego świadka korespondują z twierdzeniami pozwanej, świadków oraz treścią obfitej korespondencji mailowej wymienionej między powodem, a świadkiem. Istotnie świadek zeznał, że pozwana nigdy niestosownie nie wyrażała się o powodzie, tylko zgodnie ze standardami i nie naruszyła dóbr osobistych powoda. Powód w zasadzie nie zaprzeczył twierdzeniem tego świadka. Okoliczności dotyczące ich relacji wynikają głównie z dokumentacji. Zeznania świadka Z. W. (1)- aczkolwiek prawdziwe - nie wniosły wiele do sprawy. Świadek zeznawała głównie na temat protokołu do spotkania z 12 07 2013r., co nie było kwestią wiodącą dla sprawy. Przyznała natomiast, że nadała bieg pismu z 12 maja 2015r. wkładając je do koperty i adresując. Treść pism jest jej znana w ogólności, szczegółów pisma nie zna, nie czytała go dokładnie. Notatki z 6 11 2014r. świadek nie kojarzyła. Ponieważ strony nie podważyły zeznań tego świadka, to Sąd Okręgowy wiary tym zeznaniom nie odmówił, ale nie były one szczególnie istotne dla sprawy.

Jak sygnalizowano w powyższej części omawiającej dowody, Sąd I instancji uznał zeznania pozwanej za godne wiary i odpowiadające rzeczywistemu stanowi rzeczy.

Zeznaniom powoda Sąd Okręgowy dał wiarę jedynie częściowo, tj. co do kwestii związanych z podległością służbową powoda i jego obecną sytuacją w (...). Ostatecznie powód przyznał, że nie zmieniło się nastawienie osób w (...) do niego. Nie zmieniło się też podejście dziekana do niego, tyle tylko, że na ten temat panowie ze sobą rozmawiali. Nikt nie sugerował odejścia powoda z uczelni, nikt nie dystansuje się od niego i jego zajęć. Powód jest wziętym dydaktykiem, ma komplety na seminariach, nadal prowadzi koło. Strona pozwana nie zaprzeczyła tym twierdzeniom. Sąd Okręgowy dał im wiarę. Jedynie dla porządku trzeba zauważyć, iż powodowi przez pozwaną /przełożoną/ nigdy nie były czynione zrzuty odnośnie jakości jego pracy dydaktycznej. Nie było prawdziwe zeznanie powoda, że w sprawie prof. Z. i jego egzaminu pisał tylko do prof. S. (01.32.32). Powód pisał także do prodziekana M. W. - k. 226. Nie było prawdziwe zeznanie powoda, że w departamencie nadzoru i kontroli Ministerstwie (...) był - w sprawie nieprawidłowości - zgłosić tylko sprawę nieuzasadnionych nagród związanych z pracami habilitacyjnymi. Z pisma powoda do Prorektora - k. 52 pkt 2 - wynika, że powód zgłosił nieprawidłowości w funkcjonowaniu Wydziału (...) i Katedry (...). Sprawa nagród nie dotyczyła (...) państwo W., pani K. nie są pracownikami naukowymi (...). Są pracownikami Wydziału (...). Tym samym zgłaszane nieprawidłowości w funkcjonowaniu Katedry (...), nie mogły dotyczyć nagród i ww. osób, lecz innych spraw (znanych nadal tylko powodowi).

Co do okoliczności związanych z twierdzeniem, że działania pozwanej było bezprawne /bo zarzuty zawarte w pismach były nieprawdziwe/ Sąd Okręgowy powodowi wiary odmówił, gdyż jest to sprzeczne z zeznaniami świadków i nie znalazło potwierdzenia w zaoferowanym materiale dowodowym w postaci dokumentów. Nie uznał Sąd I instancji za prawdziwe twierdzeń powoda o naruszeniu dóbr osobistych pod postacią czci zewnętrznej, gdyż brak jest elementu rozpowszechnienia. Do pomyślenia była teza o naruszeniu godności osobistej. Pozostaje to zwykle sprawą głęboko ocenną, i wiąże się z różnym stopniem ludzkiej wrażliwości.

Sąd Okręgowy nie znalazł podstaw do uzupełnienia materiału dowodowego zgodnie z wnioskami powoda zwartymi w pismach na k. 557 - 559 a.s. W ocenie tego Sądu zgromadzony w sprawie materiał - uzupełniony zeznaniami Stron w związku z treścią notatki z 6 11 2014r. i katalogiem dóbr osobistych naruszenie których powód zarzucił pozwanej (o czym pisał Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu) - jest wystarczający dla rozstrzygnięcia sprawy. Godzi się też zauważyć, iż wskazania Sądu II instancji - którymi sąd niniejszy zgodnie z art. 386 § 6 kpc - jest związany, nie formułował pod adresem sądu meriti zalecenia uzupełnienia materiału dowodowego. Sąd II instancji wskazał jedynie, że Sąd I instancji powinien:

- ustalić jakie są aktualne żądania powoda w związku ze zmianą żądania jak w piśmie k. 372 i nast. a.s.,

- ustalić w związku z naruszeniem jakich dóbr osobistych powód domaga się ochrony prawnej,

- Sąd a quo powinien również w dalszej kolejności dokonać oceny materiału dowodowego, w tym tego, który został wprowadzony do sprawy przez Sąd Apelacyjny.

Zeznania studentów jawiły się jako zbędne, bowiem okoliczności nieprawidłowości w przebiegu egzaminu z historii (...) zostały wykazane innymi dowodami - w tym pismem W. Z. (k. 574).

Ostatecznie powód sprecyzował jakie jest jego żądanie względem pozwanej w piśmie z 5 października 2019r. /k. 539/

Z treści tego pisma wynika, iż powód domagał się ochrony swoich dóbr osobistych w postaci godności osobistej, dobrego imienia, dobrej opinii, dobrej sławy i renomy uczciwego, rzetelnego pracownika. Modyfikując żądanie nie powołał się już na dobro w postaci wizerunku.

Zarzuty te łączył z treścią pism sporządzonych przez pozwaną w dniach 6 11 2014r. i 12 05 205r. /tego ostatniego pozwana była współautorką/.

Pismem z 5 10 2019r. powód poszerzył katalog osób (adresatów), do których winno zostać skierowane przez pozwaną pismo zawierające odpowiedniej treści oświadczenie jako usuwające skutki dokonanego naruszenia dóbr osobistych powoda.

Pismem tym powód zakreślił ostatecznie jakie nieprawdziwe informacje oraz nieuprawnione sformułowania i określenia- użyte przez pozwaną w wyżej wymienionych pismach- naruszyły jego dobra osobiste. Są to:

- pomówienie w piśmie z 12 05 2015r. powoda o działania, które miałyby zakłócać funkcjonowanie Katedry (...), a mające polegać na rzekomym nękaniu przez niego mailami o charakterze donosów i insynuacji (dalej podnosi powód, że były to ‘fałszywe donosy” ze strony pozwanej u władz dziekańskich i władzy uczelni),

- pomówienie w piśmie z 12 05 2015r. powoda o zakłócanie funkcjonowania Katedry poprzez wysuwanie pod adresem pozwanej - jako Kierownika Katedry - nieuzasadnionych roszczeń oraz bezpodstawnych oskarżeń,

- w notatce służbowej z dnia 6 listopada 2014r. postawienie powodowi nieprawdziwego zarzutu jego rzekomo ‘nagannych’ zachowań w życiu zawodowym.

Tym samym powód zakreślił ramy zarzutów z których wywodził naruszenie przez pozwaną jego dóbr osobistych. Pismem z 5 10 2019r. powód zaskarżył konkretnie stwierdzenia pozwanej zawarte w jej pismach. Wskazał przy tym - w dalszej części pisma- że naruszono jego dobro pod postacią czci wewnętrznej /godność/ oraz zewnętrznej /dobre imię, dobra sława, dobra opinia i renoma uczciwego pracownika/.

Dalej wskazał, że treść pism i wyżej przytoczonych zarzutów pod jego adresem, ma charakter szkalujący, obraźliwy, zniesławiający, poniżający oraz naraża powoda na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu /k. 540/.

Sąd Okręgowy rozważył, czy doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda i jakich, a jeśli tak, to czy działanie pozwanej było uprawnione czy bezprawne.

Nie jest sporne, że w sprawie o naruszenie dóbr osobistych mamy do czynienia z domniemaniem bezprawności. Rolą pozwanej było więc zwalczyć tezę o naruszeniu dóbr, oraz wykluczyć bezprawność. Rolą powoda było dowieść faktu naruszenia przez przeciwniczkę jego dóbr osobistych - przez powoda skonkretyzowanych.

Zgodnie z art. 23 k.c. dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach. Zgodnie z art. 24 k.c. ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny, jak również naprawienia szkody majątkowej wyrządzonej na skutek naruszenia dóbr osobistych na zasadach ogólnych.

Bez wątpienia - co do zasady - cześć, dobre imię, dobra sława są pojęciami obejmującymi wszystkie dziedziny życia osobistego, zawodowego i społecznego (zob. wyrok SN z 9 X 2002r. sygn. IV CKN 1402/00).

W tej sprawie powód odwołał się do dziedziny życia zawodowego. Wskazał, że niewłaściwe działanie pozwanej może narazić go na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego, że podważa się w ten sposób jego renomę rzetelnego, uczciwego pracownika.

Norma art. 24 k.c. stanowiąca podstawę roszczeń z tytułu naruszenia dóbr osobistych nie wymaga dla odpowiedzialności wykazania winy sprawcy (wina pozostaje istotna tylko dla fakultatywnej pochodnej odpowiedzialność z mocy art. 448 kc). Jak sygnalizowano wyżej, konstrukcja tego przepisu stwarza korzystne dla powoda domniemanie prawne bezprawności działania naruszającego dobra osobiste. W konsekwencji szukający ochrony z tych przepisów zwolniony jest z obowiązku wykazania tej przesłanki. W tej sytuacji na stronie przeciwnej ciąży obowiązek udowodnienia, iż jego zachowanie nie wykraczało poza ramy prawa lub okoliczności wyłączającej bezprawność czynu w konkretnym stanie faktycznym.

W pierwszej kolejności roszczący w oparciu o art. 23/24 k.c. powinien wykazać, iż rzeczywiście doszło do naruszenia dobra osobistego. Dopiero ustalenie takiego faktu czyni zasadnym rozważanie bezprawności działania i prowadzenie postepowania na okoliczności mające na celu obalenie domniemania.

Sąd Okręgowy podkreślił, iż obowiązujące prawo nie chroni przed każdym, jakimkolwiek naruszeniem dóbr osobistych. W doktrynie i judykaturze przyjmuje się powszechnie, iż przy ocenie, czy naruszone zostało dobro osobiste człowieka decydują kryteria obiektywne, a nie subiektywne odczucia osoby żądającej ochrony prawnej. Stosowanie kryterium obiektywnego oznacza, konieczność odwołania się do ocen przyjętych w społeczeństwie (zob. System Prawa Cywilnego Tom 1 Prawo cywilne - cześć ogólna str. 1117 CH Beck Warszawa 2007). W doktrynie podkreśla się, iż ocena, czy nastąpiło naruszenie dobra osobistego nie może być dokonana według miary indywidualnej wrażliwości zainteresowanego, lecz musi być zobiektywizowana. Dla obiektywnego ujęcia istoty można posłużyć się abstrakcyjnym wzorcem ‘przeciętnego obywatela’. Nie powinno się odwoływać do jednostkowych odczuć i ocen osoby pokrzywdzonej. Wartości osobiste nie dlatego podlegają ochronie, że dana osoba przywiązuje do nich subiektywnie doniosłe znaczenie, ale dlatego, że system prawny uznaje i aprobuje potrzebę ich ochrony. Również w orzecznictwie Sądu Najwyższego akceptuje się pogląd, zgodnie z którym ocena, czy w konkretnej sytuacji nastąpiło naruszenie dobra osobistego, nie może być dokonywana według miary indywidualnej wartości pokrzywdzonego, a więc według oceny subiektywnej zainteresowanego. Kryteria oceny naruszenia muszą być poddane obiektywizacji, trzeba w tym zakresie uwzględnić odczucia szerszego grona uczestników i powszechnie przyjmowane, a zasługujące na akceptację normy postępowania, w tym normy obyczajowe i wynikające z tradycji (tak wyrok SN sygn. III CKN(...), wyrok SN sygn. II CR (...), wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie sygn. IACa(...)). Zatem - wedle powyższego - nie każde zdarzenie wywołujące u jednostki subiektywne odczucie naruszenia jej czci, dobrego imienia, dobrej opinii, godności osobistej – stanowi fakt, któremu można przypisać skutek w postaci naruszenia dóbr osobistych. Takich kryteriów dostarcza obiektywna koncepcja naruszenia dóbr osobistych.

Pamiętać przy tym trzeba, że wśród wypowiedzi naruszających cześć, dobre imię odróżnia się wypowiedzi opisowe /dotyczące faktów/ i oceniające /wyrażające opinie/. Te ostatnie są dozwolone, jeśli się mieszczą w granicach rzeczowej i konstruktywnej krytyki /tak cyt. wyżej System str. 1122/.

Powód zarzucił pozwanej wypowiedzi szkalujące. Pod tym pojęciem trzeba rozumieć rzucanie oszczerstwami, obmawianie, oczernianie (za SJP). Nadto zarzucił wypowiedzi o charakterze zniesławiającym, poniżającym, obraźliwym, narażającym go na utratę zaufania. Termin ‘zniesławienie’ jest tożsamy z pojęciem ‘szkalowanie’. Oba oznaczają oszczerstwo, pomówienie, obmowę. Powód zarzucił też użycie sformułowań poniżających i obraźliwych. Poniżenie oznacza upokorzenie. Nie wskazał powód, na czym miałoby to w jego przypadku polegać. Co do obraźliwego charakteru oskarżeń, to do pomyślenia jest, iż chodzi tu o sformułowania będące dla kogoś obrazą, a nie o użycie słów powszechnie uznawanych za obraźliwe.

Nie określił powód u kogo miałby - wskutek pism pozwanej - utracić zaufanie. Jeśli miałoby chodzić o przełożonych to nie wchodzili oni w rachubę jako, że właśnie autorami pisma byli bezpośredni przełożeni powoda - tj. kierownik (...) /obu pism/ i dziekan /ówczesny/ Wydziału (...) /pisma z 12 V 2015/. Do wiadomości pismo z 12 05 2015r. otrzymali dr hab. W. Z. /oba pisma/ i prorektor ds. Studenckich i polityki kadrowej prof. A. S. /pismo z 12 maja 2015/. Adresatem notatki z 6 11 204r. był dziekan Wydziału (...) - jednocześnie współautor pisma z dnia 12 maja 2015r. Żadną miarą nie można przyjąć, iż wskutek tych pism weszli oni w posiadanie nieuprawnionych informacji o powodzie jako, że sami od lat wpleceni byli w konflikt powoda z władzami (...). Co więcej, pismo z 12 maja 2015 uzgodnione było z prorektorem A. S., zaś część zarzutów dotyczyła wprost bezpośredniego przełożonego powoda - kierownika Zakładu (...) dr hab. W. Z. /który pisma dostał do wiadomości/, o czym w całej rozciągłości miał on wiedzę od długiego czasu. Nie można postawić tezy, że pani kierownik dziekanatu weszła w posiadanie dokładnej wiedzy o treści pisma z 12 maja 2015r. Pismo nie było do niej adresowane, pismo miała w ręku, bowiem dziekan nakazał jej nadanie mu biegu - zakopertowanie i zaadresowanie, co uczyniła. O piśmie z 12 05 2015r. ogląd miała ogólny. Notatki z 6 11 204r. w ogóle zaś nie kojarzyła. Wiedzę o sytuacji i konflikcie Z. W. miała już zresztą wcześniej, a posiadła ja uprawnienie, jako że protokołowała spotkanie z udziałem władz i powoda w lipcu 2013 /k.166/.

Nie można wobec powyższego było przyjąć, iż to treść kwestionowanych w tym procesie pism naraziła powoda na utratę zaufania przełożonych. Z kolei studenci nie mieli wiedzy o treści pisma z 12 maja i notatki z 6 listopada. Godzi się zresztą podkreślić, że pozwana - nigdy ani w spornych pismach ani w żaden inny sposób - nie podważała dorobku naukowego powoda i jego pracy i osiągnięć na polu naukowo - dydaktycznym. Uważała go za zaangażowanego dydaktyka. Potwierdza to zeznanie rzecznika akademicki - świadka B. C., iż pozwana zawsze wyrażała się o powodzie zgodnie ze standardami - k. 332.

Oszczerstwo jak się powszechnie ujmuje, stanowi nie tylko informację nieprawdziwą /a więc obmowę/, ale znamionuje go też złośliwość i istnieć musi zamiar sprawcy poniżenia drugiej osoby w opinii publicznej. Niezbędnym jest /przy oszczerstwie/ by zarzut taki był rozpowszechniany. Podobnie jest ze zniewagą. Ona też wymaga upublicznienia zarzutu. Dla zniesławienia wystarczająca jest nieprawdziwość zarzutu (zob. wyrok SN sygn. IV CKN (...)).

W orzecznictwie i literaturze przedmiotu przyjmuje się, że krytyczna ocena osoby, jej zachowania lub działania nie uzasadnia powstania roszczeń służących ochronie czci jeśli jest rzeczowa i rzetelna. Te cechy wykluczają bowiem bezprawność zachowania się krytykującego. Zawsze jednak wypowiedź nie powinna przekraczać określonych dopuszczalnych w danej sytuacji ram wynikających ze zwyczajów czy dobrego smaku. Przy ocenie naruszenia czci należy uwzględnić nie tylko znaczenie użytych słów, ale również cały kontekst sytuacyjny oraz społeczny odbiór oceniany wg kryteriów właściwych dla ludzi uczciwych i rozsądnych (tak cyt. System str. 1122).

Pismo z 12 maja 2015r. zawiera w sobie elementy opisowo-ocenne. Nie ma tu podanych faktów, które da się ująć w kategorię prawdy albo fałszu. Nie przywołała tu pozwana (wraz ze współautorem pisma - dziekanem A. B.) żadnych konkretnych zdarzeń. Jest tu raczej opis zjawisk dla nich nieakceptowalnych. Są to ogólne sformułowania. Autorzy pisma wyrazili w nim własną ocenę. Adresat takiego pisma - nawet przyjmując, iż nie był uwikłany w konflikt stron - nie dowiedziałby się z treści tego pisma niczego konkretnego. Nie ma tam informacji o zdefiniowanych wydarzeniach. Jest tam mowa o działaniach zakłócających funkcjonowanie Katedry - pod postacią nękania mailami o charterze donosów i insynuacji. Tylko jednak odbiorca tychże maili wie o jaką treść elementów poczty elektronicznej chodzi, co w nich jest. Podobnie zapis o nieuzasadnionych roszczeniach czy bezpodstawnych oskarżeniach. Nie wiadomo z pisma o jakie roszczenia chodzi, na czym one polegają, jaki jest ich charakter, a także jakiego rodzaju oskarżenia są wysuwane. Do pomyślenia jest interpretacja, iż pismo to jest raczej formą przywołania pracownika do porządku. Tym bardziej, iż pochodzi od dwójki przełożonych - Kierownika Katetery (...) i Dziekana Wydziału (...). Pytanie czy było to uprawnione i czy nie przekroczyło dopuszczalnych granic.

Notatka z 6 11 2014r. ma szerszy katalog informacyjny. Powód nie kwestionuje większości zapisów tej notatki. Nigdy nie twierdził, że na spotkaniu 5 11 2014r. nie poruszono kwestii dofinansowania jego wyjazdu, dodatku motywacyjnego, podwyżki. Nie kwestionował, iż zapowiedział że będzie dalszy ciąg wyjaśniania kwestii mobbingu, że będzie dalej wyjaśniał sprawę egzaminu przeprowadzanego przez dr hab. W. Z. oraz sprawę konkursu na stanowisko wykładowcy w (...). Nie sprzeciwił się takiemu przekazowi z ich spotkania, mając prawdopodobnie wiedzę, że część z tych okoliczności wynika z zachowanej korespondencji mailowej stron. Nie zakwestionował tezy, że rzecznik akademicki nie będzie umiał zgłębić sprawę, czy że powiedział, iż nie ma konfliktu między nim a pozwaną. Jedynie za nieuprawniony uznał powód passus o nagannych - zdaniem pozwanej - zachowaniach powoda jak nękanie jej nieuzasadnionymi żądaniami, niesłusznymi zarzutami (do tej kategorii należy zdaniem pozwanej kierowany do niej zarzut niewłaściwego przeprowadzenia konkursu) kwestionowanie bądź ignorowanie decyzji pozwanej. Już sama pozwana - w notatce do dziekana - podkreśliła wprost, iż chodzi tu o jej własną ocenę zdarzeń i zgłaszanych zarzutów. Jedyny fakt który się tam pojawia to zarzut związany z nieprawidłowościami przy konkursie. Jest to zarzut kierowany do niej, nie jest on stawiany powodowi. Inne uwagi pod jej adresem nie zostały skonkretyzowane. Wiadomo tylko, że chodzi o nieuzasadnione żądania i niesłuszne zarzuty. Powołuje się też tam pozwana na kwestionowanie bądź ignorowanie jej decyzji. Natomiast wbrew twierdzeniom powoda /także zawartych w piśmie z 5 10 2019r./ nigdy w pismach z 12 maja 2015 i 6 listopada 2014 nie pojawia się ze strony autora zarzut uporczywego nękania przez powoda mailami innych pracowników (...). Zawsze była mowa jedynie o mailach do pozwanej.

W odniesieniu do naruszenia dóbr osobistych przyjmuje się domniemanie bezprawności. Działaniem bezprawnym jest każde działanie sprzeczne z normami prawnymi, a także z porządkiem prawnym oraz z zasadami współżycia społecznego. Natomiast wśród okoliczności wyłączających bezprawność działania wymienia się między innymi: 1) działanie w ramach porządku prawnego tj. działanie dozwolone przez obwiązujące przepisy prawa, 2) wykonywanie prawa podmiotowego, 3) zgodę pokrzywdzonego, 4) działania podjęte w obronie uzasadnionego interesu /społecznego lub prywatnego/. Prezentowane są w orzecznictwie stanowiska, że o bezprawności działania godzącego w dobro osobiste nie można mówić, gdy określone zachowanie mieści się w ramach porządku prawnego (zob. S. Grzybowski: Ochrona dóbr osobistych, str. 115 i nast. oraz S. Dmowski, S. Rudnicki: Komentarz do Kodeksu cywilnego, Część ogólna, Wydanie 3 zmienione, str. 86, oraz wyrok SN z 19 X 1989 r. sygn. II CR (...)). W tym ostatnim orzeczeniu Sąd Najwyższy wyraził podgląd, że o bezprawności działania można mówić wówczas, gdy nie zachodzi żadna ze szczególnych okoliczności usprawiedliwiających określone działanie.

Rozpoznając sprawę o ochronę dóbr osobistych sąd w pierwszej kolejności ustala, czy doszło do naruszenia dobra osobistego, a dopiero w przypadku niewykluczenia powyższego ustalić, czy działanie pozwanego było bezprawne.

Powód odwołał się do naruszenia przez pozwaną - nieuprawionymi zarzutami zawartymi z pismach - czci wewnętrznej (godności osobistej powoda) i czci zewnętrznej (dobre imię, renoma rzetelnego pracownika, dobra sława i takaż opinia). Są to co do zasady odrębne dobra. Godność osobista to wyobrażenie jednostki o własnej wartości. Z kolei dobra imię, dobra sława, renoma to opinia jaką inni ludzie mają o wartości danego człowieka, jest to więc jego obraz w oczach osób trzecich. Aby doszło do naruszenia czci zewnętrznej musi zaistnieć element dojścia informacji /nieprawdziwych, zniesławiających/ do wiadomości osób postronnych. Musi mieć miejsce rozpowszechnienie informacji szkalujących. Jest to immanentny element stwierdzenia naruszenia czci zewnętrznej. Tą przesłankę roszczący musi wykazać. Dla stwierdzenia naruszenia godności osobistej (czci wewnętrznej) nie jest konieczne, aby sformułowany zarzut został rozpowszechniony, by dotarł do kogokolwiek (zob. wyrok SN sygn. IV CK 213/05). Godność może zostać naruszona z momentem dojścia do wiedzy pokrzywdzonego informacji o treści opinii sprawcy.

Pismo z dnia 12 maja 2015r. współautorstwa pozwanej i ówczesnego dziekana adresowane było do powoda. Do wiadomości otrzymali je Prorektor prof. A. S. i kierownik Zakładu prof. W Z.. Notatka z 6 11 2014r. adresowana była do dziekana A. B., a do wiadomości otrzymali ją powód i prof. Z.. Krąg osób jak widać jest niemal ten sam. Są to osoby od lat uwikłane w konflikt w (...) z udziałem powoda. To osoby które były uczestnikami spotkania dnia 12 lipca 2013r. na którym poruszano wiele z tych tematów, które były przedmiotem ustaleń w tym postępowania, jako stanowiące podstawę do formułowania opinii i ocen zawartych w notatce z 6 listopada i piśmie z 12 maja. Co więcej, w międzyczasie na przestrzeni blisko 2 lat, odbywały się inne spotkania, w mniejszym gronie, z udziałem pozwanej, dziekana, prodziekana lub prorektora na których omawiana była sprawa konfliktu i zarzutów stawianych przez powoda. Takie spotkanie - z udziałem dziekana i prorektora - miało miejsce też w 2015 roku (między 20 04 a 12 05), a na nim powstała koncepcja wysłania do powoda pisma upominającego. Prorektor A. S. znał w zarysie treść pisma z 12 maja, co więcej on sugerował jego wysłanie. Uznał takie działanie pozwanej za uprawnione i podstawne, a wręcz potrzebne. Wszystkie osoby do których adresowana była notatka z 6 listopada 2014 i pismo z 12 maja 2015r. /w tym osoby otrzymujące je do wiadomości/ o konflikcie mieli wiedzę dość dawna i to bardzo szczegółową. Wszak i powód wysyłał pisma sygnalizujące do prorektora, rektora, prodziekana i sam w nim opisywał istniejące wg niego nieprawidłowości. Tym samym treść -będących przedmiotem sprawy pism - nie była dla odbiorców pisma i notatki nośnikiem jakichś nieznanych faktów, opinii czy ocen. Również świadek M. W. miał wiedzę o konflikcie w (...), bowiem był adresatem pism powoda w sprawie egzaminu prof. Z.. Wprawdzie oba pisma nie zawierały opisu konkretnych zdarzeń, faktów, to jednak dla wszystkich znających kontekst sytuacyjny było jasne z czym wiążą się użyte w pismach sformułowania. W takiej sytuacji trudno mówić o upublicznieniu informacji zawartych w obu pismach. Adresaci nie dowiedzieli się z nich niczego, o czym by nie wiedzieli wcześniej, do czego nie byliby przekonani. Z materiału dowodowego wynika, iż nie tylko wiedzieli, ale wręcz podzielali pogląd i stanowisko pozwanej, jak też zakwalifikowanie przez nią działań powoda do zjawisk oznaczonych w obu pismach . W tej sprawie zatem przesłanka rozpowszechnienia nie została dowiedziona, a to wyklucza uznanie, że doszło do naruszenia czci zewnętrznej powoda pod jakąkolwiek postacią (zob. wyrok IV CSK (...)). Nie wykazano, by inne osoby weszły w posiadanie tego pisma i miały możliwość wnikliwie zapoznać się z jego treścią /p. N., pan W. wiedzę o nich mieli jako efekt co najwyżej zrelacjonowania/. Nie można też tracić z pola widzenia okoliczności, iż fakt istnienia pism z 6 11 i 12 05 nie przełożył się na praktyczne funkcjonowanie powoda w strukturach katedry, nie zakłóciły go. Powód nadal jest wziętym dydaktykiem, cieszącym się uznaniem wśród studentów, naukowcem o obleganych seminariach. Ma nadal poprawne relacje z innymi pracownikami (...). W sferze społecznego odbioru negatywnych skutków - jako wyniku istnienia spornych pism - nie było. Ujemnych konsekwencji zawodowych po stronie powoda brak. Nie ma podstaw - bowiem obawa powoda jawi się jako nieco na wyrost - do uznania, że w niezdefiniowanej przyszłości jakaś osoba postronna może zapoznać się z treścią któregoś z pisma. Rozważając zarzuty związane z taką obawą trzeba mieć na względzie, że chodzi tu o zabezpieczenie uprawnionego przed realnie istniejącą możliwością naruszenia jego dobra w przyszłości (w danym przypadku pod postacią ewentualnego przeczytania przez trzecią osobę spornych pism). O zagrożeniu dobra osobistego w rozumieniu normy kodeksowej można mówić, gdy obawa jest obiektywnie uzasadniona. Istota tkwi nie w kreowaniu zagrożenia abstrakcyjnego, lecz w wykazaniu – przy uwzględnieniu konkretnych okoliczności danego przypadku – zagrożenia rzeczywistego. Ciężar wykazania takiego zagrożenia spoczywa na powodzie (zob. IV CK(...)). W ocenie Sądu Okręgowego powód przesłanki tej nie wykazał. Jego obawa pozostaje więcej niż hipotetyczna.

Zdaniem Sądu Okręgowego do naruszenia dobra osobistego powoda pod postacią czci zewnętrznej (dobre imię, dobra sława, dobra opinia, renoma) nie doszło wskutek niespełnienia przesłanki upublicznienia informacji.

Pozostaje kwestia czci wewnętrznej, tj. godności osobistej. Niewątpliwie prawo do swobodnego manifestowania własnych poglądów i opinii może czasem doprowadzić do kolizji z prawem osoby, której dotyczy krytyczna wypowiedź (wyrok I CSK 548/14). Szczególnie kolizja ta dotykać może sfery godności wewnętrznej. Nastąpić może zderzenie oceny, opinii osoby trzeciej z wyobrażeniem jednostki przeciwnej o własnej wartości. Oczywiście czy dojdzie do takiego zjawiska zależy od stopnia wrażliwości osoby której informacja dotyczy. W orzecznictwie wskazuje się, że nie każda dolegliwość w postaci doznania przykrości stanowi o naruszeniu dóbr osobistych, ale tylko taka, która wedle przeciętnych ocen przyjmowanych w społeczeństwie przekracza próg dozwolonych zachowań i nie jest małej wagi. Powstaje więc problem, czy rozstrzygające jest odczucie osoby, do której dotyczy kwestionowana wypowiedź, czy też ocena uwzględniająca także punkt widzenia określonej społeczności, zwłaszcza zaś jej rozsądnie i uczciwie myślących przedstawicieli. W judykaturze przeważa stanowisko drugie, które wychodzi z założenia, że nie może być miarodajny wyłącznie stan uczuć oraz miara indywidualnej wrażliwości oczekującego ochrony, lecz także kontekst społeczny, a zwłaszcza odbiór kwestionowanych słów w środowisku, w którym je wypowiedziano. (zob. wyrok SN sygn. IV CKN 1076/00).

Powód poczuł się dotknięty sformułowaniami użytymi w notatce i piśmie. Treści tam zawarte pozostawały w sprzeczności z jego przekonaniem o słuszności działań, z wyobrażeniem o nienaganności postępowania, w końcu z pozytywną oceną samego siebie.

Mając na uwadze jednak formułę, wedle której sam powód nakreślał zjawiska wg niego nieprawidłowe, jakich sam używał słów, zwrotów, przymiotników - tak w mailach kierowanych do pozwanej, rzecznika, czy też w pismach do dziekana, prorektora - nie sposób przyjąć, iż treść pism pozwanej mogła podstawnie - używając miary obiektywnej - naruszyć jego godność osobistą. Nie może oczekiwać ochrony podmiotowej osoba, która sama posługuje się terminologią zbliżoną, jak nie tożsamą, z tą o której twierdzi, iż narusza dobra osobiste. Powód daje sobie prawo do wrażliwości, a zatem i tego prawa nie powinien odmawiać drugiej stronie. Niezależnie od powyższego, treść pism - oceniając je miarą obiektywną - jawi się jako wyważona, nieprzekraczająca dopuszczalnych granic krytyki, napomnienia. Pozwana była i jest zwierzchnikiem powoda. Może, a nierzadko powinna, korzystać ze sfery swoistego imperium wobec podwładnych. W ocenie Sądu Okręgowego pozwana, w pismem z 12 maja 2015r. i notatką z 6 listopada 2014r. nie naruszyła godności powoda. Przedmiotowe pisma nie zawierają obraźliwych określeń ani sformułowań wykraczających poza ramy przyjęte w środowisku akademickim. Nie były one w tonie niedopuszczalnym, oceniając wg miary tejże społeczności, co wynika zresztą z zeznań świadków będących pracownikami naukowymi. Uwagi krytyczne zawarte w obu pismach były wprost konsekwencją działań powoda pod postacią pochodzących od niego maili czy pism innego formatu. Powód nieustannie żądał wyjaśnień i nie uznawał spraw za zakończone, jeśli w jego ocenie nie były one wyjaśnione do końca i właściwie.

Gdyby jednak za powodem przyjąć, że jego dobro osobiste pod postacią czci wewnętrznej /czy nawet także i zewnętrznej/ zostało naruszone, to w ocenie Sądu meriti działaniom pozwanej nie można przypisać bezprawności. Działanie nie jest bezprawne, jeśli informacje nie są nieprawdziwe. Powyższe omówiono powyżej. Miały po stronie powoda miejsce zachowania (w szczególności pod postacią maili) które pozwana miała prawo zakwalifikować jako nieuzasadnione żądania, niesłuszne zarzuty, kwestionowanie czy ignorowanie decyzji, jako działania naganne, zakłócające funkcjonalnie katedry którą zarządzała, jako nękanie mailami o charakterze donosów i insynuacji.

W znacznej części oczekiwania, żądania i zarzuty powoda okazały się być nieuzasadnione. Nawet jednak uwzględniając, iż część sygnalizowanych przez powoda zdarzeń znajdowała oparcie w rzeczywistości, to przecież pozwana nie była bierna i dążyła do wyjaśnienia spraw. Fakt zajęcia się kwestią egzaminu z historii także przez prodziekana i ‘zamknięcie’ przez niego sprawy (po wyjaśnieniach W. Z.) dawała podstawę do przyjęcia, że pozwana mogła uprawnienie założyć, iż sprawa została rozwiązana i to właściwie. Dane jakimi dysponowała i wiedza o reakcji przełożonych, upoważniały ją do oceny, że sprawa została wyjaśniona dostatecznie. Tym samym powód nie był upoważniony do żądania dalszego zgłębiania tematu. Jego domaganie się były nieuprawnione, a żądania pozwanej, by powstrzymał się od nieuzasadnianych żądań było umocowane. To odbiera jej działaniu cech bezprawności (zob. wyrok I CSK 548/14). Brak bezprawności działania nie oznacza wprawdzie braku naruszenia dobra, niemniej jednak wyłącza odpowiedzialność tego, kto wykazał że nie działał bezprawnie (zob. wyrok Sądu Apel. w Łodzi sygn. IACa (...)).

Tym samym w ocenie Sądu a quo w niniejszej sprawie nie zostały spełnione przesłanki z art. 24 k.c. Dla ustalenia naruszenia czci zewnętrznej zabrakło - jak wyżej wskazano - chociażby elementu podania treści do publicznej widomości. Nie odnotowano też żadnych ujemnych konsekwencji w jakiejkolwiek dziedzinie życia powoda, w szczególności na niwie zawodowej. Ponadto wypowiedzi dotyczące faktów nie są bezprawne, jeżeli są zgodne z prawdą, a sama forma ich przedstawienia nie jest obraźliwa, poniżająca, krzywdząca. Opinie, sądy, oceny (a z tym mieliśmy do czynienia, zaś w treści notatki jednoznacznie to podkreślono) nie poddają się ocenie jako prawdziwe albo fałszywe. Są one dozwolone, jeżeli mieszczą się w granicach rzeczowej i konstruktywnej krytyki. Krytyczna ocena osoby, jej zachowania lub dzieła, nie uzasadnia powstania roszczeń służących do ochrony czci, jeżeli jest rzeczowa i rzetelna. Te cechy wykluczają bowiem bezprawność zachowania się krytykującego. W stanie faktycznym tej sprawy taka ocena dokonana przez pozwaną miała umocowanie w faktach oraz istniejącym od lat konflikcie w (...). Ocena dokonana przez pozwaną została zaakceptowana przez dziekana wydziału oraz rektora uczelni. Wg miary tegoż środowiska zachowania powoda odbiegały od stylu postępowania innych pracowników naukowych i od obowiązujących na uczelni wyższej standardów. Wszyscy mieli też na uwadze, że powód pozostawał obojętny na próby rozwiązania konfliktu na drodze postępowania przed rzecznikiem akademickim. Działanie pozwanej jako przełożonego mieściło się w ramach porządku prawnego.

Ani pozwana ani powód nie mieli pewnej wiedzy czy notatka lub pismo z 12 maja 2015 znajdują się w aktach osobowych powoda. Nawet jeśli tak jest (czyniąc założenie hipotetyczne) to wg Sądu Najwyższego (wyrok sygn. I PKN(...)) ‘sporządzenie i złożenie do akt osobowych pracownika notatki o jego zachowaniu, będące wynikiem ustalenia przyczyn powstania konfliktu pomiędzy pracownikami, nie może być uznane za bezpodstawne naruszenie dobra osobistego pracownika’.

Mając powyższe na uwadze z mocy art. 24 i 23 kpc a contrario Sąd Okręgowy orzekł jak punkcie 1 wyroku. Wobec niespełnienia przesłanek z powołanych wyżej przepisów, oddaleniu w konsekwencji podległo też żądanie zapłaty z mocy art. 448 kc a contrario.

O kosztach procesu Sąd I instancji orzekł w punkcie 2 na podstawie art. 98 pc mając na uwadze zasadę odpowiedzialności za wynik procesu. Na rzecz pozwanej wygrywającej proces Sąd Okręgowy zasądził wynagrodzenie pełnomocnika wg norm przepisanych zgodnie z żądaniem zgłoszonym na ostatniej rozprawie. W sprawie rozprawa przed Sądem Apelacyjnym oraz zakończenie sprawy przez sąd I instancji, miały miejsce pod rządami obecnie obowiązującego rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie z dnia 22 X 2015r. (Dz.U. 2015. 1800 ze zm.). Koszty zastępstwa procesowego należne są pełnomocnikowi za pierwszą instancję tylko raz niezależnie od tego, że wyrok był uchylony i sprawa trafiła ponownie przed Sąd I instancji. Istotny jest bowiem ostateczny wynik tegoż postępowania, bez względu na fakt dwukrotnego orzekania przez Sąd I instancji (tak orzeczenie SN: z 10 02 2011 IV CZ (...) oraz postanowienia S. Ap. w Łodzi – IACz(...) i S. Ap. w Białymstoku I ACz (...)).

Zgodnie z § 8 ust. 1 pkt 2 ww. rozporządzenia stawka wynagrodzenia w sprawie o ochronę dóbr osobistych wynosi 720 zł. Nie uwzględnia ona roszczenia majątkowego wytoczonego w tego typu sprawie - § 8 ust. 2. W przypadku żądania zapłaty zgłoszonego w niniejszej sprawie wynagrodzenie to wynosi 270 zł. Stronie pozwanej należne jest też wynagrodzenie pełnomocnika za postępowanie przed Sądem II instancji. Zgodnie z § 10 ust. 1 pkt 2 wynosi ono 75% ww. stawek minimalnych. Łącznie więc - z uwzględnieniem opłaty skarbowej od pełnomocnictwa w kwocie 17 zł - sąd zasądził od powoda na rzecz pozwanej kwotę 1749,50 zł.

Apelację przeciwko omówionemu wyżej wyrokowi wniósł powód zaskarżając go w całości. Wyrokowi temu zarzucił:

I.  naruszenie przepisów prawa materialnego - art. 24 § 1 k.c., polegające na uznaniu braku naruszenia dobra osobistego powoda przez pozwaną z powodu braku bezprawności działania pozwanej, podczas gdy:

1)  pozwana ostatecznie przyznała, że powód mówił prawdę i nie oskarżał pozwanej bezpodstawnie w sprawie dotyczącej nieprawidłowo przeprowadzonego egzaminu z historii (...), a zatem są jednoznaczne podstawy do uznania działania pozwanej za prawnie niedopuszczalne;

2)  pozwana ostatecznie przyznała, że powód mówił prawdę, że zajęcia dr S. z translatoryki nie odbyły się, a zatem są jednoznaczne podstawy do uznania działania pozwanej za prawnie niedopuszczalne;

3)  pozwana nie przedstawiła dowodów, ani faktycznych sytuacji co do rzekomego zakłócania funkcjonowania Katedry przez powoda oraz mających potwierdzać, że powód zakłócał jej (twierdzenia pozwanej w tym zakresie oparte są wyłącznie na jej subiektywnych odczuciach i jej wyobrażeniach, natomiast kumulacja materiału dowodowego w jednoznaczny sposób wykazuje, że wyobrażenia pozwanej nie wytrzymują konfrontacji z prawdą materialną i obiektywnym stanem rzeczy) oraz komukolwiek ze współpracowników funkcjonowanie w Katedrze, w związku z czym brak jest podstaw do uznania, że działanie pozwanej nie było bezprawne i dopuszczalne oraz nie stanowi naruszenia dóbr osobistych powoda.

II.  naruszenie przepisów prawa procesowego - art. 233 § 1 k.p.c., mające istotny wpływ na treść wydanego orzeczenia, polegające na dokonaniu przez Sąd I instancji dowolnej, a nie swobodnej oceny materiału dowodowego zebranego w sprawie, wbrew zasadom logiki i doświadczeniu życiowemu, a w konsekwencji uznanie, że:

1)  zachowanie powoda oraz treść wysyłanych przez powoda e-maili do pozwanej powodowało zakłócanie funkcjonowania Katedry, podczas gdy w świetle zgromadzonego materiału dowodowego oraz zgodnie z podstawowymi zasadami logiki i doświadczenia życiowego nie sposób uznać, aby ilość (średnio 2 e-maile w miesiącu), treść wiadomości e- maiłowych (były to maile wyłącznie o charakterze służbowym) oraz ich częstotliwość (w przedmiotowej sprawie nie zostało spełnione kryterium cybernękania, czyli ciągłego i nieustannego wysyłania maili przez powoda do pozwanej) mogły powodować zakłócenie funkcjonowania katedry, a nadto posiadały one charakter fałszywych donosów, insynuacji czy też nieuzasadnionych roszczeń lub bezpodstawnych oskarżeń, podczas gdy pozwana przyznała, że inni pracownicy Katedry wysyłali nawet więcej e- maili do pozwanej;

2)  zeznania świadków W. Z. (1), A. S. (1), A. B. (1) oraz M. W. (1) zasługują na walor wiarygodności, podczas gdy istnieją liczne sprzeczności w zeznaniach pozwanej oraz świadków, a pomimo tego Sąd bezpodstawnie stwierdza, że zeznania w/w świadków były w całości wiarygodne i znalazły potwierdzenie w materiale dowodowym zgromadzonym w sprawie;

3)  zeznania świadka A. B. (1) zasługują na walor wiarygodności w tym w zakresie stwierdzenia przez świadka, iż żadna ze skarg powoda nie była uzasadniona, podczas gdy zgłaszane przez powoda nieprawidłowości faktycznie miały miejsce. Kumulacja dowodów zebranych w sprawie wykazuje, że świadek A. B. nie przeprowadził żadnych postępowań wyjaśniających, zatem nie dysponował podstawami do tego rodzaju dyskredytujących osobę powoda twierdzeń. Materiał dowodowy wykazuje natomiast, że sygnały powoda o nieprawidłowościach (choćby kwestia egzaminu z Historii (...), czy zajęć dr S.) potwierdziły się. Zgodnie z zasadami logicznego myślenia, skoro świadek nie znał faktów dotyczących przedmiotowych kwestii, to nie mógł twierdzić, że sygnały powoda się nie potwierdziły i tym samym obciążać go swoimi niepolegającymi na prawdzie zeznaniami;

4)  zeznania pozwanej za wiarygodne i odpowiadające rzeczywistemu stanowi rzeczy, podczas gdy obiektywny stan faktyczny w tym zakresie jest zupełnie inny. Potwierdzają to zeznania i pisma procesowe pozwanej, w których wprowadzała w błąd Sąd I instancji (choćby w kluczowych kwestiach dotyczących egzaminu z Historii (...) oraz zajęć dr S.). Obszerną listę przykładów, które świadczą o tym, że zeznania pozwanej nie były wiarygodne, powód przedstawia w uzasadnieniu pisma apelacyjnego;

5)  działanie powoda w zakresie dotyczącym spozycjonowania go na tle innych pracowników jest działaniem uporczywym, podczas gdy korespondencja między stronami w tym przedmiocie ograniczyła się do dwóch maili wysłanych przez powoda do pozwanej, co nie może stanowić o jakimkolwiek uporczywym działaniu powoda albowiem sprzeczne jest z podstawowymi zasadami logiki i doświadczenia życiowego oraz słownikowym i powszechnym rozumieniem pojęcia „uporczywości". Powód użył w swoim mailu sformułowań neutralnych: „chciałbym zapytać" oraz konkretnie uzasadnił, dlaczego informacja o kryteriach podwyżek jest dla niego istotna. W mailu z 05.01.2014r. powód napisał: „Powyższa ocena jest dla mnie bardzo ważna, gdyż ponownie dostałem list od Rektora z informacją, że mam otrzymywać minimalną stawkę wynagrodzenia".

III.  naruszenie przepisów prawa procesowego - art. 328 § 2 k.p.c., które miało istotny wpływ na treść wydanego orzeczenia, polegające na braku jasnego i precyzyjnego wskazania w uzasadnieniu wyroku podstawy faktycznej i przyczyn, dla których dowody przedstawione przez powoda Sąd I instancji uznał za niewiarygodne;

IV.  naruszenie przepisów prawa procesowego - art. 217 § 1 k.p.c. w zw. z art. 227 k.p.c., które miało istotny wpływ na treść wydanego orzeczenia, polegające na oddaleniu wniosków dowodowych zgłoszonych na rozprawie w dniu 1 kwietnia 2019r. Sąd I instancji po raz drugi nie dopuścił zeznań świadków (studentów) powoda do zeznań i oddalił wniosek dowodowy o przesłuchanie tychże świadków, pomimo zastrzeżenia do protokołu rozprawy zgłoszonego w trybie art. 162 k.p.c. Natomiast wszyscy zawezwani przez pozwaną świadkowie zostali wysłuchani przez Sąd. Powyższe wskazuje na nierówne traktowanie stron procesowych. Przesłuchanie w/w świadków na okoliczności sporne potwierdziłoby, że twierdzenia i idące za nim działanie powoda było oparte na prawdziwych okolicznościach, pozostawało w zgodzie z prawdą oraz w interesie dobra wspólnego i studentów, co w konsekwencji doprowadziłoby do wykazania działania pozwanej jako bezprawnego;

V.  naruszenie przepisów prawa procesowego - art. 217 § 1 k.p.c. w zw. z art. 227 k.p.c., które miało istotny wpływ na treść wydanego orzeczenia, polegające na całkowitym pominięciu, nie odniesieniu się i nie dokonaniu oceny materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, w tym przed Sądem Apelacyjnym, w tym do poświadczenia E. T. (dołączone do pisma apelacyjnego, zał. 2), do e- maila A. M. z dnia 6 października 2017r. oraz podpisanego przez dziekana Wydziału (...), prof. P. N. (1), oświadczenia, że „nieusprawiedliwione nieodbywanie zajęć jest jednym z największych przestępstw na uniwersytecie";

VI.  naruszenie przepisów prawa procesowego - art. 217 § 1 k.p.c. w zw. z art. 227 k.p.c., które miało istotny wpływ na treść wydanego orzeczenia, polegające na oddaleniu wniosku dowodowego ze sprawozdania końcowego z działalności dydaktycznej dr B. S. (2) (okres rozliczenia pensum Wydział Filologiczny - 2014/2015 od 01.10.2014 do 30.09.2015), pomimo złożonego zastrzeżenia do protokołu rozprawy w trybie art. 162 k.p.c.;

VII.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, że pismo z 12 maja 2015r. „nie podaje faktów, które da się ująć w kategorię prawdy albo fałszu". Jak dowodzi Sąd „adresat takiego pisma - nawet przyjmując, iż nie był uwikłany w konflikt stron - nie dowiedziałby się z treści tego pisma niczego konkretnego", podczas gdy treść pisma z 12 maja zawiera konkretne oskarżenia, takie jak: cybernękanie, bezpodstawne oskarżenia, insynuacje ze strony powoda. Są to konkretne oskarżenia o znaczeniu ewidentnie pejoratywnym, które przy przeprowadzeniu procesu weryfikacji stanu faktycznego w oczywisty sposób można ująć w kategorię prawdy albo fałszu. Bez trudu można zweryfikować, czy powód dopuścił się bezpośredniego nękania pozwanej za pomocą poczty elektronicznej, czyli czy zachowanie powoda spełniało kryteria nękania (ciągłego, ustawicznego dręczenia swojej ofiary), a kwestia nękania jest głównym przedmiotem procesu, jak też, czy powód kogokolwiek bezpodstawnie oskarżył i czy posługiwał się kłamstwem w życiu zawodowym. Sąd I instancji ponownie jednak nie rozpatrzył istoty pomówień pozwanej wobec osoby powoda;

VIII.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na tym, że „z treści pisma z 12 maja 2015r. nie wynika, by współautorzy zarzucali powodowi nieprawdziwe donosy", gdyż brak jest w piśmie cechy przymiotnikowej. Powyższe twierdzenie Sądu I instancji jest chybione, gdyż użyte w piśmie pozwanej sformułowania: „nękanie mailami o charakterze donosów i insynuacji oraz wysuwanie pod adresem Kierownika (...) nieuzasadnionych roszczeń oraz bezpodstawnych oskarżeń", są użyte w zdaniu bądź w funkcji przydawki przyimkowej, bądź epitetów (przymiotników), które dookreślają, konkretyzują oraz precyzują przekaz pozwanej. Sformułowanie „o charakterze donosów i insynuacji" jest przydawką przyimkową, która odpowiada na pytanie: o jakim charakterze?, czyli mamy do czynienia z cechą określającą rzeczownik, natomiast słowa „bezpodstawny" i „nieuzasadniony" to przecież ewidentne przymiotniki. Treść pisma pozwanej zawiera zatem, wbrew temu, co twierdzi Sąd I instancji, „cechy przymiotnikowe" o ewidentnym negatywnym przekazie. Logiczna analiza wytworzonego przez pozwaną zdania nie pozostawia żadnej wątpliwości, co do odczytania znaczenia i sensu w/w zdania. Zawiera ona w sposób oczywisty oskarżycielskie i zniesławiające treści, polegające na postawieniu powodowi zarzutu, że tenże postawił komukolwiek bezpodstawne oskarżenia. Stosując zasady logicznego rozumowania, należy założyć, że gdyby intencją pozwanej było napisanie, że powód przesyłał donosy o charakterze prawdy materialnej i nikogo bezpodstawnie nie oskarżał, to powstanie pisma pozwanej nie miałoby żadnego sensu, byłoby absurdem w czystej postaci. Pozwana nie napisała przecież w piśmie z maja 2015r, że powód, sygnalizując nieprawidłowości, podał prawdziwe informacje, wręcz przeciwnie, napisała, że wiadomości mailowe powoda miały charakter insynuujący, że powód ją i innych (bo treść maili nie dotyczyła tylko pozwanej) bezpodstawnie oskarżał. Dlatego też intencją pozwanej było napisanie pisma o jednoznacznie dyskredytującej osobę powoda treści, która jak wykazuje kumulacja materiału dowodowego, nie była oparta na faktach;

IX.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na tym że świadkowie (A. S., A. B., W. Z.) na skutek pism pozwanej (z dnia 06.11.2014r. oraz 12.05.2015r.) nie weszli w posiadanie nieuprawnionych informacji, nieznanych im wcześniej faktów o powodzie, jako że sami od lat wpleceni byli w konflikt powoda z władzami (...), podczas gdy, w oczywisty sposób, wymieni świadkowie wskutek treści notatki pozwanej z dnia 6 listopada 2014r. roku oraz pisma z 12 maja 2015r. weszli w posiadanie nieuprawnionych, nieznanych im wcześniej kłamliwych, zniesławiających i poniżających osobę powoda u przełożonych informacji. Wszak tak ciężkie zarzuty, które wysunęła pozwana drogą służbową do przedstawicieli władz uczelni, jak rzekoma naganność powoda w życiu zawodowym, jego rzekome cybernękanie oraz posługiwanie się kłamstwami w życiu zawodowym były całkowicie nowymi informacjami dla przełożonych, które są absurdalne i nieprawdziwe. Przełożeni nie znali stanu faktycznego dotyczącego oskarżeń wysuwanych przez pozwaną wobec osoby powoda. Jak jednoznacznie wykazuje zebrany w sprawie materiał dowodowy, przełożeni przyjęli - bez żadnej weryfikacji faktów - doniesienia pozwanej za wiarygodne i wierzyli jej bezgranicznie. Przyjęli je do wiadomości, co nie oznacza, że je wcześniej znali, co więcej: z zeznań świadków wynika, że treść oskarżeń ze strony pozwanej była dla nich nowa. Opierali się tylko i wyłącznie na subiektywnych wyobrażeniach pozwanej i na swoim bezgranicznym zaufaniu do niej. Świadkowie dali powyższemu wyraz w trakcie zeznań, podczas których rekapitulowali tylko oskarżenia pozwanej, przyznając, że sami nie przeprowadzili żadnych postępowań wyjaśniających w tym zakresie, które musiałyby wykazać, że pozwana świadomie wprowadzała w błąd przełożonych, ażeby ukryć przed nimi swój własny brak nadzoru w (...);

X.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na tym, że krytyczna ocena osoby powoda ze strony pozwanej była rzeczowa i rzetelna i miała umocowanie w faktach oraz istniejącym od lat konflikcie w (...), podczas gdy warunkiem sine qua non rzetelnej krytyki jest rzetelna weryfikacja stanu faktycznego. W przypadku pozwanej nie miało to miejsca, co pozwana sama wielokrotnie przyznała. Pozwana nie przeprowadzała rzetelnych postępowań wyjaśniających (nie przeprowadziła w żadnej ze zgłoszonych spraw konfrontacji stron), powoływała się na nieistniejące postępowania wyjaśniające przełożonych, co w sposób oczywisty odbiera zeznaniom pozwanej walor wiarygodności. Ponadto w kwestii tzw. „konfliktu w (...)" należy z całą mocą podkreślić, że powód nie może być w żaden sposób obarczany winą za atak personalny W. Z. na jego osobę oraz za fałszywe doniesienia składane przez pozwaną na osobę powoda do władz uczelni. Przecież to powód stał się ofiarą ataku personalnego ze strony prof. W. Z. oraz ofiarą pomówień ze strony pozwanej;

XI.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na błędnych ustaleniach Sądu, że „w znacznej części oczekiwania, żądania i zarzuty powoda okazały się być nieuzasadnione", podczas gdy kumulacja materiału dowodowego w ewidentny sposób wykazuje, że twierdzenia, uwagi powoda były uzasadnione, bazowały na faktach i zostały zweryfikowane pod kątem prawdy/fałszu, podczas gdy oskarżenia pozwanej bazowały na jej subiektywnych odczuciach, wyobrażeniach i wynikach rzekomo przeprowadzonych przez nią i jej przełożonych postępowań, do których, jak zeznali świadkowie, w ogóle nie doszło. Pozwana w trakcie procesu w ewidentny sposób mataczyła w kwestii rzekomych postępowań wyjaśniających;

XII.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na tym, „że pozwana na sygnały od powoda nie pozostawała bierną. Podjęła działania mające na celu wyjaśnienie sprawy egzaminu oraz nieobecności /czy też nadmiernego spóźnienia/ dr S.. Wskazuje na to korespondencja w aktach sprawy", podczas gdy materiał dowodowy zebrany w sprawie w jednoznaczny sposób wykazuje, że pozwana nie dążyła do wyjaśnienia faktycznego sygnalizowanych spraw oraz nie podjęła konstruktywnych działań dla dobra wspólnego, w interesie prawidłowego procesu dydaktycznego w (...) oraz w interesie studentów. Zamiast pozytywnych, naprawczych działań pozwana podjęła szereg destrukcyjnych aktywności w celu zdyskredytowania osoby powoda, który zgłosił konkretny problem, jak również odwrócenia uwagi od swoich rażących zaniedbań jako kierownika (...). Celem pozwanej nie było zatem wyjaśnienie faktyczne sygnalizowanych przez powoda nieprawidłowości w funkcjonowaniu (...), ale - jak w ewidentny sposób unaocznia jej mataczenie w kwestiach przywołanych przez Sąd I instancji, czyli w sprawie egzaminu z Historii (...) i zajęć z translatoryki - ukrycie prawdy materialnej oraz braku nadzoru z jej strony jako kierownika (...) w powyższych kwestiach (szczegółowe wyjaśnienie tej kwestii znajduje się w uzasadnieniu niniejszego pisma apelacyjnego);

XIII.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na tym że „nikt nie zarzucał powodowi zgłoszenia nieprawdy" w kwestii egzaminu z Historii (...), podczas gdy zeznania pozwanej i świadków potwierdziły w jednoznaczny sposób, że powodowi zarzucano zgłoszenie nieprawdy w kwestii w/w egzaminu. Należy także podkreślić, że pozwana i świadkowie ukrywali przed i podczas procesu (do 10 maja 2019r. - data powstania pisma procesowego pozwanej) przed powodem fakt, że egzaminator w marcu 2014 roku przyznał się do nieprawidłowego przeprowadzenia egzaminu. Jest to szczególnie bolesne doświadczenie dla powoda, że przez wiele lat czyniono wszystko, żeby przekonać powoda do tego, że postawił nieprawdziwe zarzuty w kwestii w/w egzaminu. Celem działania pozwanej było, żeby powód przyjął bezkrytycznie kłamstwo za prawdę materialną. Tego rodzaju postawa ze strony pozwanej jest w ewidentny sposób nieetyczna. Zeznania pozwanej oraz świadka A. B. w kwestii zgłoszenia przez powoda „rzekomych nieprawdziwych" zarzutów w sprawie w/w egzaminu oznaczają, że zeznające osoby wprowadziły Sąd w błąd;

XIV.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na tym, że kwestia dyżurów w (...) oznaczała naganne zachowanie powoda, podczas gdy sprawa dyżurów została zamknięta w 2014r. przez prorektora, który nie uznał zarzutów pozwanej. Pozwana sama przyznała podczas zeznań w Sądzie, że sprawa dyżurów (dotycząca jednego semestru w roku akademickim 2013/2014) była sprawą „błahą" i „głupią". Z zasady logicznego rozumowania wynika niezbicie, że z błahej spawy nie można wywodzić naganności powoda, tym bardziej w sytuacji, gdy dyspozycyjność powoda dla studentów (...) w porównaniu z innym pracownikami (...) była ponadnormatywna. Z racji największej liczby magistrantów i organizacji wielu wyjazdów edukacyjnych dla studentów (w tym do G. i B.) powód odbywał w Katedrze kilka konsultacji (a nie zwyczajowo tylko jedną) w tygodniu (pozwana potwierdziła w trakcie składania zeznań podczas rozprawy w dniu 1 lipca 2019, że wiedziała, iż powód był obecny w (...) 3-4 razy w tygodniu, protokół rozprawy z 1.07.2019, 04:03:45). Pozwana miała świadomość tego, że powód jest ponad normę dyspozycyjny wobec studentów i dlatego podczas spotkania z powodem w dniu 5 listopada 2014r. uznała kwestię dyżurów za „nieprozumienie", co także stanowi niezbity dowód na to, że żadną miarą nie można nazwać ponadnormatywnego poświęcania prywatnego czasu powoda dla studentów za jego naganne zachowanie, wręcz przeciwnie: taka postawa powoda zasługuje na uznanie;

XV.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na błędnym ustaleniu, że w kwestii dyżurów „wyjątki przewidziane były dla pracowników, którzy dojeżdżają na uczelnię z innej miejscowości". Przywołana przez Sąd zasada nie istniała w (...) i pozwana doskonale o tym wie. O powyższym świadczy sytuacja dwóch pracowników z Katedry, którzy dojeżdżali z B. i odbywali dyżury oraz wszystkie zajęcia w jednym dniu tygodnia. Pozwana zastosowała wobec nich podwójne standardy, gdyż zwróciła się do jednego pracownika z B., żeby zmienił termin dyżuru, ale do drugiego już nie (powód zwrócił na powyższe uwagę w mailu do rzecznika akademickiego z dnia 28 maja 2014r.) Pracownik, do którego pozwana zgłosiła pretensje, skomentował tę sytuację następującymi słowami: „w (...) są równi i równiejsi". W kontekście rzekomych „wyjątków dla dojeżdżających" Sąd I instancji podał w uzasadnieniu wyroku informację, że dr S. mieszkała w O., ale pominął przy tym fakt, o którym zeznali podczas rozprawy w dniu 1 lipca 2019r. zarówno powód jak i pozwana, że dr S. posiadała także mieszkanie w T.. Należy podkreślić, że w (...) panowało zdezorientowanie co do kwestii terminów dyżurów, zarówno tych w trakcie semestru, jak i w okresie przerw międzysemestralnych. W przeszłości, ale także i obecnie wielu pracowników (...) stosuje swoje własne zasady w tym zakresie;

XVI.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na błędnym ustaleniu, że powód pisał do pozwanej wielokrotnie maile w sprawie egzaminu; podczas gdy powód napisał tylko dwa maile do pozwanej w tej kwestii. W związku z bezczynnością i biernością pozwanej w przedmiotowej kwestii sprawą zajął się prodziekan M. W., który zobowiązał powoda do sformułowania na piśmie zgłoszenia o nieprawidłowościach związanych z w/w egzaminem;

XVII.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na błędnym ustaleniu, że w kwestii egzaminu z Historii (...) „zeznania świadków W. Z., M. W. i pozwanej były zgodne, a także korespondowały z innym materiałem dowodnym. Dlatego sąd dał im wiarę". Powyższe ustalenie Sądu jest całkowicie nieprawdziwe, a to z tej przyczyny, że świadek W. Z. nie odniósł się w swoich zeznaniach do kwestii egzaminu, gdyż pytanie powoda o w/w egzamin zostało przez Sąd uchylone. Jednoznaczne wykluczanie się wzajemne zeznań pozwanej i świadka W. powód wykazał w piśmie apelacyjnym z 30.06.2017r. (pozwana oświadczała, że informacje na temat sposobu przeprowadzenia w/w egzaminu czerpała od świadka W., który temu stanowczo zaprzeczył i oświadczył, że informacje o sposobie przeprowadzenia w/w egzaminu czerpał z informacji przekazanych mu przez egzaminatora i pozwaną). Sąd I instancji po raz kolejny popełnia kardynalne błędy w ustalaniu stanu faktycznego. Także druga część konstatacji Sądu I instancji, że zeznania W. Z. i M. W. korespondowały z materiałem dowodowym nie polega na prawdzie. Powód wykazał powyższe w niebudzący wątpliwości sposób w piśmie procesowym z dnia 28 czerwca 2019r. W. Z. w piśmie z 24.04.2014r. oraz M. W. w piśmie z 26.04.2014r. podają inne terminy egzaminu: według W. Z. całościowy egzamin pisemny odbył się „pod koniec grudnia" (w rzeczywistości 16 grudnia 2013r.), natomiast egzamin „ustny poprawkowy" odbył się już „w styczniu" 2014r. (czyli poprawka odbywała się jeszcze przed rozpoczęciem właściwej sesji egzaminacyjnej (!), dla której rektor wyznaczył następujący termin: 03.02.-16.02.2014r.). Natomiast według M. W. pierwsza część egzaminu odbyła się w dniu 16.12.2013r., a rzekoma druga część egzaminu w dniu 14.02.2014r. Świadek W. nic nie pisze zatem o terminie styczniowej poprawki, na którą wskazuje W. Z., którego wyjaśnienia M. W. otrzymał przecież dwa dni wcześniej przed wytworzeniem swojego pisma z dnia 26 marca 2014r. Według M. W. w dniu 14 lutego 2014r. odbyła się dopiero druga część egzaminu, w sytuacji gdy studenci już byli po poprawce styczniowej. W swoich „wyjaśnieniach" M. W. podał zatem inne dane dotyczące terminów egzaminu, niż te, które przedstawił mu W. Z. w piśmie z 24.03.2014r. Ponadto istotnym faktem jest to, że pisma W. Z. i M. W. zawierają inne dane terminowe egzaminów niż oficjalny harmonogram sesji egzaminacyjnej w (...) (zob. akta sprawy). Kolejny przykład kardynalnych błędów Sądu I instancji, wskazuje, że Sąd I instancji nie rozpoznał meriti przedmiotowej sprawy. Proces nie był prowadzony w sposób rzetelny i obiektywny;

XVIII.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na błędnym ustaleniu, że „w zeznaniach świadków dały się odnotować drobne nieścisłości, podczas gdy, w zeznaniach świadków doszło do wzajemnie wykluczających się zeznań w kluczowych kwestiach, ergo w wielu ważnych dla rozstrzygnięcia sprawy kwestiach były one nieprawdziwe. Powód wykazał powyższe m.in. w piśmie przygotowawczym z 8 kwietnia 2019r. oraz w piśmie procesowym z 28 czerwca 2019r. Sąd I instancji oddalił jednak wnioski strony powodowej o ponowne przesłuchanie wybranych świadków, celem wyjaśnienia kluczowych rozbieżności w zeznaniach pozwanej i świadków i dlatego ponownie nie rozpoznał meriti przedmiotowej sprawy;

XIX.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na błędnym ustaleniu, że powód „kwestionował sposób, w jaki pozwana rozpisała konkurs dotyczący zatrudnienia wykładowcy czy adiunkta w (...)", podczas gdy powód zgłosił uzasadnione uwagi co do następstw, jakie powinny mieć miejsce, zgodnie z treścią warunków konkursowych na etaty dwóch adiunktów, które ustaliła pozwana zgodnie z merytorycznymi potrzebami katedry;

XX.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na błędnym ustaleniu, że „zeznania świadka i pozwanej korespondują z pismem powoda z 10.06.2013 /k. 244/, podczas gdy w kluczowej kwestii braku koniecznych następstw, jakie winny wynikać z warunków konkursowych, które ustaliła pozwana zgodnie z merytorycznymi potrzebami katedry, zeznania pozwanej i świadka A. B. nie korespondują z treścią w/w pisma powoda (wyjaśnienie faktyczne tej kwestii znajduje się w uzasadnieniu pisma apelacyjnego);

XXI.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na błędnym uznaniu, że powód domagał się włączenia do projektu tzw. szkoły letniej, podczas gdy powód zgłaszał jedynie gotowość przygotowania studentów do jednego (z ośmiu) bloków tematycznych szkoły letniej, z uwagi na fakt, iż tematyka szkoły letniej w dużej mierze dotyczyła badań regionalnych, które powód zapoczątkował w Katedrze. Brak udziału powoda w tym projekcie spowodowany był osobistymi animozjami świadka W. Z. do osoby powoda, którego W. Z. wykluczył z tych inicjatyw, a pomimo tego zgłaszał do władz dziekańskich kłamliwe zarzuty o rzekomym braku gotowości powoda do pracy na rzecz zakładu. Należy podkreślić, że kwestia szkoły letniej dotyczyła bezpośrednio nie pozwanej, ale Zakładu (...). Co istotne, główną informatorką dla pozwanej w kwestii szkoły letniej nie był powód, ale dr A. M., która bez wiedzy powoda przekazywała pozwanej e-maile powoda, które były skierowane przez niego do A. M.. Powód posiadał prawa podmiotowe do zgłoszenia gotowości do pomocy w pracy zakładu. Jego zachowanie było zatem uzasadnione i świadczy bardzo dobrze o powodzie;

XXII.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na błędnym ustaleniu, że powód insynuował, iż pozwana nie chciała sporządzić tabelarycznej oceny jego pracy, gdyż obawiała się, że jej wynik będzie dla niego korzystny, podczas gdy twierdzenie powoda w oczywisty sposób nie było insynuacją, ponieważ prorektor A. S. przyznał rację powodowi i uznał na podstawie takich samych argumentów, jakie otrzymała od powoda pozwana, że powodowi należy się podwyżka ponadstandardowa i w grudniu 2014r. zobowiązał dziekana do tego, żeby w trzecim i ostatnim etapie podwyżek na (...) (2015) przydzielić powodowi taką podwyżkę, co też uczyniono. Wynik oceny pracy powoda w kontekście podwyżek okazał się dla powoda korzystny, a zatem nie może być w tym wypadku absolutnie mowy o jakiejkolwiek insynuacji ze strony powoda;

XXIII.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na tym, że powód „żądał wydania podpisanego sprawozdania z działalności naukowo badawczej (...)", co w mniemaniu pozwanej było dowodem na jego rzekomo naganne zachowania. Powód nie żądał podpisu, ale zadał pytanie rzecznikowi akademickiemu, czy taki dokument jak sprawozdanie z działalności naukowo-badawczej (...) nie powinien zawierać podpisu kierownika katedry, który był zobowiązany ów dokument przekazywać do dziekana Wydziału (...) (kierownik katedry podpisuje przykładowo rozliczenia zajęć dydaktycznych pracowników (...), które potem są przekazywane do dziekana). Kwestia, czy w/w sprawozdanie powinno zawierać podpis kierownika katedry, wyniknęła z faktu zdezorientowania powoda zaistniałą i nową sytuacją, która była bezpośrednio związana z faktem bezpodstawnego utrudniania przez pozwaną w 2014 r. dostępu do dokumentu, do którego powód miał pełne prawo podmiotowe i do którego przed 2014 r. powód na poziomie katedry nie miał żadnych problemów z dostępem. Kontekst sytuacyjny i związek przyczynowo-skutkowy w tej kwestii jest jednoznaczny i klarowny, był on związany z trzyletnim cyklem podwyżek na (...) w latach 2013-2015 (na podstawie sprawozdania można było przykładowo ustalić, czy były podstawy do tego, żeby kierownik katedry umieścił powoda na liście pracowników katedry, którzy powinni otrzymać ponadstandardową podwyżkę). Gdyby pozwana nie utrudniała powodowi dostępu do dokumentu, do którego nie było wcześniej problemu z dostępem, powód nie musiałby wyjaśnić przyczyny takiego niekorzystnego i ograniczającego jego prawa podmiotowe stanu rzeczy;

XXIV.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia w kwestii nieprawidłowego wnioskowania przez dziekana Wydziału (...) o nagrody rektora, która po pierwsze: nie ma związku przedmiotowego ani podmiotowego z pismem pozwanej z 12.05.2015r., ani też z funkcjonowaniem Katedry (...), a po drugie: wskazania powoda na nieprawidłowości w tym zakresie były konkretne i zasadne. Świadek A. S. przyznał podczas składania zeznań, że dziekan „popełnił błąd" w sprawie wnioskowania o nagrody rektora (dziekan - niezgodnie z regulaminem nagród rektora - wnioskował dwukrotnie o nagrody za te same dokonania naukowe). Kluczową informację dotyczącą nieprawidłowości w przedmiocie wnioskowania o nagrody na Wydziale Filologicznym dostarczył natomiast świadek W. Z., który oświadczył podczas rozprawy w dniu 14 lipca 2016r., że to nie powód musiał tłumaczyć się w kwestii nieprawidłowości związanych z łamaniem regulaminu nagród, ale - jak oświadczył świadek - to „prorektor i dziekan musieli się gęsto tłumaczyć" u rektora ze spraw finansowych, które miały związek z nagrodami. Sąd I instancji nie przywołuje jednak tych faktów w uzasadnieniu wyroku, a fakty te wskazują w jednoznaczny sposób, że zachowanie powoda było prawidłowe i w tym zakresie nie można stawiać mu żadnych zarzutów;

XXV.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na tym, że powód nie wskazał, jakie sformułowania użyte przez pozwaną powód uważa za obraźliwe i poniżające/upokarzające i „na czym miałyby w jego przypadku polegać", podczas gdy powód podczas rozprawy w dniu 1 lipca 2019r. wskazał, że bezpodstawne i ciężkie zarzuty pozwanej dotyczące rzekomego nękania, dręczenia pozwanej przez powoda za pomocą maili, jego rzekoma naganność w życiu zawodowym oraz jego rzekomo bezpodstawne oskarżenia oraz rzekome posługiwanie się kłamstwem w życiu zawodowym oznacza dla powoda postawieniu mu obraźliwych, szkalujących, dyskredytujących i zniesławiających jego osobę zarzutów. Tego rodzaju zarzuty, gdyby miały okazać się prawdziwe, dyskwalifikują powoda jako osobę, która może wykonywać zawód zaufania publicznego, jakim jest nauczyciel akademicki. Zasięg tych zarzutów nie odnosi się tylko do przedstawicieli władz uczelni, do których pozwana skierowała bezpośrednio w/w zarzuty wobec osoby powoda. Jak wskazał powód podczas zeznań, obecny dziekan, prof. P. N., orzekł, że skoro wynik procesu jest dla powoda niekorzystny, to w oczywisty sposób można mu przypisywać, że dopuścił się tak niegodnych czynów, jak choćby nękanie i dręczenie pozwanej za pomocą maili. Dziekan N. skonstatował, że nie wierzy, że liczba maili służbowych wysłanych przez powoda do pozwanej była tak mała i wyraził pogląd, że przecież „Sąd musiał policzyć te maile". Natomiast żonie powoda dziekan przekazał informację, że w związku z negatywnym wynikiem procesu, powód utracił wiarygodność na wydziale. Oskarżenia pozwanej wywołały zatem konkretne negatywne skutki, które w jednoznaczny sposób niszczą dobre imię powoda. Zmieniło się zatem nastawienie dziekana, a także na forum wydziału do osoby powoda;

XXVI.  błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na twierdzeniu, że pisma pozwanej z 6.11.2014r. i 12.05.2015r. „nie zawierają obraźliwych określeń ani sformułowań wykraczających poza ramy przyjęte w środowisku akademickim", podczas gdy zachowania, które pozwana przypisuje powodowi nie są żadną miarą akceptowalne na uczelni. Dowodem na to są choćby zapisy kodeksu etyki pracowników (...), w tym takie kategorie, jak: prawda, uczciwość, poszanowanie zasad współżycia społecznego (stalking/cybernękanie jest oczywistym złamaniem zasad współżycia społecznego), czy też dewiza (...)we wszystkim szukać prawdy";

XXVII. błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na twierdzeniu, że nie doszło do rozpowszechnienia do osób trzecich nieprawdziwych informacji zniesławiających osobę powoda, których autorem była pozwana, podczas gdy powód wykazał na podstawie zebranego w sprawie materiału dowodowego, że pozwana rozpowszechniła do osób trzecich zniesławiające informacje dotyczące powoda. Pozwana nie zatrzymała przecież swoich bezpodstawnych oskarżeń dla samej siebie, tylko uruchomiła notatką z 6.11. 2014r., oraz pismem z 12 maja 2015r. drogą służbową tryby machiny uniwersyteckiej. Notatkę z 6.11.2014r. otrzymali dziekan A. B. oraz W. Z.. Pismo z nieprawdziwymi oskarżeniami z 12.05.2015r. otrzymał prorektor A. S. oraz kierownik Zakładu (...). Z.. Wcześniej pozwana przekazała nieprawdziwe oskarżenia dotyczące osoby powoda dziekanowi A. B., który uwierzył w nie i bez weryfikacji stanu faktycznego dotyczącego wysuwanych przez pozwaną zarzutów (to przyznał podczas składania zeznań) dołączył do pozwanej jako sygnatariusz w/w pisma. Z treścią pisma z 12 maja 2015r. zapoznał się także obecny dziekan, P. N., który powyższe poświadczył własnoręcznym podpisem na notatce służbowej z dnia 30 maja 2017r. (dokument ten został dołączony do pisma apelacyjnego z 30 czerwca 2017r.). Z relacji dziekana N., którą przedstawił powodowi, o treści pisma pozwanej była mowa na odprawie kolegium dziekańskiego, w którym uczestniczył także prodziekan M. W., który zeznawał także jako świadek. Treść pisma zna ponadto kierownik dziekanatu Z. W., która wysłała drogą służbową pismo z 12 maja 2015r. do powoda. Z informacji nowego dziekana, które przekazał powodowi i żonie powoda, wynika, że w związku z toczącym się procesem i jego niekorzystnym wynikiem w pierwszej instancji dla powoda, utracił on wiarygodność na wydziale. Świadek W. zeznawał, że na temat konfliktu pozwanej z powodem rozmawia się w kuluarach wydziału. Szkody wynikające z bezpodstawnych oskarżeń wysuwanych przez pozwaną wobec osoby powoda nabierają coraz szerszego wymiaru. Powyższe wskazuje, że nieprawdziwe zarzuty formułowane przez pozwaną dotarły do osób trzecich.

XXVIII. błąd w ustaleniach faktycznych Sądu I instancji, przyjętych za podstawę orzeczenia, polegający na twierdzeniu, że treść pism pozwanej z dnia 06.11.2014r. i 12 maja 2015r. nie była dla odbiorców i jednego z sygnatariuszy pisma z 12.05.2015r. (A. B.) nośnikiem jakichś nieznanych faktów, a to z tej prostej przyczyny, że takowe fakty, obiektywnie rzecz ujmując, nie istnieją, gdyż pozwana nie udowodniła, że powód dopuścił się w kategoriach obiektywnych cybernękania, pozwana nie udowodniła, stosując obiektywne kryteria, że powód był nagannym pracownikiem, nie udowodniła stosując obiektywne kryteria, że powód w mailach bezpodstawnie oskarżał ją i pracowników katedry (treść maili nie dotyczyła tylko osoby pozwanej).

Przełożeni będący odbiorcami pism pozwanej nie mogli zatem znać wcześniej faktów, do których nie doszło. Jest to niezgodne z zasadami logicznego rozumowania. Pozwana natomiast okłamała przełożonych, że powód nękał ją mailami, co stanowi zarzut całkowicie absurdalny. Pozwana okłamała ponadto przełożonych, że powód jest pracownikiem nagannym, że posługuje się w życiu zawodowym kłamstwem, że insynuował cokolwiek w sprawie zajęć dr S. i egzaminu z Historii (...). Gdyby przełożeni zweryfikowali stan faktyczny (a tego, jak wszyscy zeznali, nie uczynili), okazałoby się, że pozwana wprowadziła ich w błąd i nie doszłoby do długotrwałego procesu sądowego, w którym powód od 4 lat musi walczyć o prawdę materialną i oczyścić się z absurdalnych i bezpodstawnych zarzutów, które nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością; są one rezultatem subiektywnych odczuć pozwanej, a pragmatyczny wymiar oskarżeń pozwanej jest taki, że jej celem jest odwrócenie uwagi od skutków jej zaniedbań, zaniechań i braku nadzoru jako kierownika katedry.

Jednocześnie apelujący wniósł o zmianę zaskarżonego orzeczenia poprzez:

1.  stwierdzenie, iż doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda,

2.  nakazanie pozwanej M. Z. złożenia przez pozwaną oświadczenia opatrzonego własnoręcznym podpisem i nadania go listem poleconym na adres pracodawcy: Rektora (...) prof. A. T. oraz powoda M. P., a ponadto do Prorektora ds. (...) (...) prof. dr hab. A. S. (1), do byłego Dziekana Wydziału (...) dr hab. A. B. (1), prof. (...), do Kierownika Zakładu (...) ( (...)) dr hab. W. Z. (1), prof. (...), do Dziekana Wydziału (...) prof. dr hab. P. N. (1), do byłego prodziekana dr hab. M. W. (1), prof. (...) oraz do Kierownika Dziekanatu Wydziału (...) mgr Z. W. (1), a następnie odczytanie treści oświadczenia podczas zebrania pracowników Katedry (...) (...)o następującej treści:

„Oświadczam, że naruszyłam dobra osobiste Pana M. P. poprzez to, że w dniu 12 maja 2015 roku w skierowanym przeze mnie do niego piśmie, pod którym swój podpis złożył także Dziekan Wydziału (...) (dr hab. A. B. (1) prof. (...)) i które zostało skierowane do wiadomości Prorektora ds. (...) (...) oraz Kierownika Zakładu (...), przekazałam władzom uczelni nieprawdziwe informacje dotyczące zachowań Pana M. P. w życiu zawodowym.

W swoim piśmie z 12 maja 2015 roku pomówiłam Pana M. P. o działania, które miałyby zakłócać funkcjonowanie Katedry (...) (...) i mające polegać na rzekomym nękaniu przez niego mailami o charakterze donosów i insynuacji. Takie postawienie nieprawdziwych zarzutów oznacza, że złożyłam fałszywe donosy na Pana P. u władz dziekańskich, które reprezentował dziekan A. B. oraz u władz rektorskich uczelni, które reprezentował prorektor A. S..

Pomówiłam także Pana M. P. o zakłócanie funkcjonowania Katedry poprzez wysuwanie pod moim adresem, jako Kierownika Katedry, nieuzasadnionych roszczeń oraz bezpodstawnych oskarżeń.

Ponadto w notatce służbowej skierowanej do dziekana Wydziału (...), dr hab. A. B. (1), prof. (...) z dnia 6 listopada 2014r. postawiłam powodowi nieprawdziwy zarzut jego rzekomo 'nagannych' zachowań w życiu zawodowym.

Wobec powyższego przepraszam Pana M. P. za bezprawne naruszenie jego dóbr osobistych, polegające na naruszeniu czci w postaci godności osobistej i dobrego imienia, narażeniu na utratę dobrej opinii oraz postawieniu mu nieprawdziwego zarzutu rzekomo niewłaściwego postępowania w życiu zawodowym".

3.  zasądzenie od pozwanej wpłacenia na cele społeczne kwoty w wysokości 1.000 zł ( Fundacja (...)).

4.  zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda kosztów procesu,

ewentualnie,

- uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.

Pozwana w odpowiedzi na apelację wniosła o jej oddalenie i zasądzenie od powoda na jej rzecz zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym. W uzasadnieniu stwierdziła, że apelacja nie zasługuje na uwzględnienie z następujących przyczyn:

Podniesienie zarzutu naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. jest całkowicie niezasadne. Tylko w wyjątkowych okolicznościach, gdy uzasadnienie orzeczenia jako dokument sprawozdawczy sporządzone jest w sposób do tego stopnia wadliwy, że uniemożliwia odtworzenie toku rozumowania Sądu I instancji, taki zarzut może być postawiony. W żadnej mierze nie dotyczy to pisemnych motywów wyroku w niniejszej sprawie, które spełniają ustawowe wymogi w sposób wzorcowy.

Nietrafne są zarzuty - rozpisane w punktach IV-VI - naruszenia przepisów prawa procesowego - art. 217 § 1 k.p.c. w zw. z art. 227 k.p.c. Wbrew twierdzeniom powoda żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy nie mają ani zeznania studentów, którzy zdawali egzamin z Historii (...) w roku akademickim 2013/2014, ani oświadczenia i e-maile studentów zebrane przez powoda, a dotyczące przebiegu zajęć z translatoryki, ani końcowe sprawozdanie z działalności dydaktycznej dr B. S. (2). Rolą Sądu I instancji nie była bowiem ocena sposobu przeprowadzenia egzaminu z Historii (...) ani też analiza całokształtu pracy dr S.. Z tej przyczyny te dowody nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.

Znaczenia nie ma też „dokument" - nazywany przez powoda „oświadczeniem dziekana prof. P. N. (1)- a będący faktycznie zapiskiem o treści: „nieusprawiedliwione nieodbywanie zajęć jest jednym z największych przestępstw na uniwersytecie”. Zarzuciła, że forma tego „dokumentu " wywołuje co najmniej zdziwienie połączone z zażenowaniem, okoliczności jego powstania są niejasne, a treść jest oderwana od kodeksu karnego i innych ustaw zawierających przepisy karne.

Za niezasadny uznała zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c.

Zdaniem powoda pozwana powinna wykazać, że była obiektem „cybernękania" z jego strony. To określenie w apelacji pojawia się 15-krotnie. Na str. 14 powód wprost stwierdził, że przełożona zarzuciła mu „nękanie za pomocą poczty elektronicznej czyli bezpośrednie cybernękanie (por. art. 190a k.k.)”. Jest to twierdzenie oczywiście nieprawdziwe, a jego wielokrotne powtarzanie nie sprawi, że przymiot prawdziwości zyska. Znamieniem występku z art. 190a § 1 k.k. jest „uporczywe nękanie”, co wprawdzie doktryna wytyka jako „superfluum ustawowe”, jednocześnie dostrzegając w tym istotny walor praktyczny. Gdyby powód uporczywie nękał pozwaną e-mailami, złożyłaby doniesienie do organów ścigania lub - co najmniej - zawiadomiłaby Rzecznika Dyscyplinarnego ds. Nauczycieli Akademickich (...). W historii e-mailowej korespondencji pozwanej z podwładnym jest tylko jedno zdarzenie - z 20 marca 2014 roku - w którym powód w odstępie kilkunastu-kilkudziesięciu minut wysłał 3 e-maile identycznej treści, do obojga swoich przełożonych: Kierownika (...) i Kierownika Zakładu (...). Prosił w nich o udostępnienie mu sprawozdania z działalności Zakładu (...) za rok 2013.

Skoro pozwana nie zarzucała powodowi cybernękania w rozumieniu art. 190a § 1 k.k., nie musi tego faktu udowodnić.

Powód zarzuca Sądowi Okręgowemu błędną ocenę zeznań świadków: W. Z. (1), A. S. (1) i A. B. (1), a także zeznań pozwanej. Traci przy tym z pola widzenia, że dla Sądu I instancji podstawowym źródłem dowodowym były dokumenty: e-maile, pisma, notatki, protokoły. Zeznania świadków miały charakter wyłącznie pomocniczy.

Na str. 9-21 pisemnych motywów orzeczenia Sąd I instancji w sposób bardzo drobiazgowy i skrupulatny odtworzył treść korespondencji powoda z przełożoną. Te dowody miały charakter bezsporny, gdyż powód nie negował treści wysyłanej do przełożonej korespondencji. Z jej charakteru Sąd I instancji wyciągnął adekwatne wnioski i na tej podstawie poczynił trafne ustalenia faktyczne.

Chybiony zdaniem pozwanej jest argument, że powód prosił o spozycjonowanie i nie miało to charakteru uporczywego, bo wątek ten pojawił się tylko w 2 e-mailach. Tymczasem - jak trafnie ustalił Sąd I instancji - wątek ten pojawiał się również w rozmowach stron, także w tej odbytej 5 listopada 2014 roku, co znajduje odzwierciedlenie w treści notatki pozwanej sporządzonej następnego dnia. Powód pomija, że jego „prośba" o dokonanie pozycjonowania - co w ogóle nie było obowiązkiem jego przełożonej - nie miała nic wspólnego z formą grzecznościową. Powód w e-mailu z 7 stycznia 2014 roku zarzucał przełożonej „stosowanie strategii uników" i odmowę udzielenia odpowiedzi. Przypisywał jej przy tym jak najgorsze intencje zarzucając, że „nie chce dokonać tabelarycznej oceny jego pracy, gdyż obawia się, że ta ocena byłaby dla niego korzystna". Pozwana zareagowała na tę „prośbę" adekwatnie do jej treści: „Oczekiwałabym natomiast więcej szacunku — jako Twoja przełożona i starsza koleżanka”. Odpowiedź nie zawierała słowa „przepraszam”, ale kolejny zarzut - tym razem „emocjonalnego pomówienia o brak szacunku".

Wskazała, że gdyby powód poprosił o pozycjonowanie, a przełożona stwierdziła, że nie należy to do jej obowiązków i takiej statystyki nie sporządzi i nawet gdyby taka uprzejma prośba została ponowiona w formie mailowej, pozwana nie szukałaby wsparcia u dziekana, rzecznika akademickiego i prorektora. Nie napisałaby w końcu pisma datowanego 12 maja 2015 roku. Niestety, tej okoliczności powód w ogóle nie przyjmuje do wiadomości.

Zarzuty dotyczące naruszenia prawa materialnego oraz sprzeczności ustaleń Sądu I instancji z treścią zgromadzonego w sprawie materiału - mimo pozornego wyłączania się - mają podstawową cechę wspólną, co uzasadnia ich łączne omówienie.

Zdaniem pozwanej formułując wszystkie te zarzuty Skarżący definiuje własny - całkowicie oderwany od realiów sprawy - przedmiot toczącego się procesu. Powód uważa, że skoro w egzaminie z Historii (...) wystąpiły pewne nieprawidłowości, a dr B. S. (2) nie odbyła zajęć ze studentami w dniu 13 kwietnia 2015 roku oznacza to, że wszystkie jego poczynania były zasadne i żądanie w pozwie zgłoszone winno być w całości uwzględnione. Sformułowanie „egzamin z Historii (...) i zajęcia z translatoryki" pojawia się wielokrotnie, w różnych konfiguracjach stylistycznych, co uprawnia do wyciągnięcia wniosku, że przedmiotem apelacji jednak nie jest to samo, co było przedmiotem toczącego się od czterech lat procesu. Zarzuciła, że powód stworzył własny „przedmiot procesu ( ”) i wokół tej własnej konstrukcji buduje zdecydowaną większość zarzutów apelacyjnych. To jest właśnie ten wspólny mianownik uzasadniający zbiorcze odniesienie się do takiej koncepcji.

Tymczasem zadaniem Sądu nie była ocena prawidłowości przeprowadzenia egzaminu z przedmiotu Historia (...) ani analiza, jak przebiegały zajęcia dr S.. Egzamin odbywał się w roku akademickim 2013/2014. Na wniosek powoda zgłoszony do dziekana Wydziału (...) i do Kierownika (...) podjęte zostały działania uprawnionych organów. Powód tym organem nie jest. Egzaminator przyznał, że nie dochował wszystkich formalności, ale miał na uwadze interes studentów. Prodziekan przyjął te wyjaśnienia do wiadomości i uznał temat za zakończony. Wszyscy uznali te racje, tylko nie powód. Nadal przy różnych okazjach temat ten podnosił, stawiał zarzuty. Stawia je w dalszym ciągu. Przypisuje - nie tylko pozwanej - poświadczenie nieprawdy, nienależyte wykonywanie obowiązków służbowych, zamiatanie spraw pod dywan. Najwyraźniej nie może pogodzić się z tym, że jego przełożeni podejmują inne decyzje niż te, których by sobie życzył. Uporczywe nawracanie do kwestii zakończonych i domaganie się kolejnych wyjaśnień stanowi działanie zarówno irytujące jak i dezorganizujące pracę przełożonego. Tak odbierała to pozwana. Jej reakcję podzielali przełożeni, co ostatecznie doprowadziło do wysłania pisma datowanego 12 maja 2015 roku.

Powód całkowicie niesłusznie zarzuca przełożonej rzekome mataczenie dotyczące zajęć z translatoryki w dniu 13 kwietnia 2015 roku. Nie ma sprzeczności między informacją o spóźnieniu a nieodbyciem zajęć. Znaczne spóźnienie wykładowcy powoduje, że studenci rozchodzą się i spóźniony nauczyciel akademicki nie zastaje już grupy, co wyklucza odbycie zajęć. Powód ani razu w apelacji nie wspomniał, że poinformował przełożoną o wysłaniu krótkiego e-maila przez dr S. w styczniu 2015 roku. Ta korespondencja ma charakter oczywistego donosu. Powód zarzucił nieprawidłowe prowadzenie zajęć, nie mając pojęcia o ich przebiegu. Wysłanie krótkiego e-maila to kilka sekund, a budowanie na tej podstawie zarzutu wobec koleżanki z Katedry o niestaranne prowadzenie zajęć jest działaniem zarówno bezpodstawnym jak i po prostu nieetycznym. Powód twierdził, że wszystko to robił w interesie studentów. Z jego korespondencji bynajmniej to nie wynika. Bardzo interesował się zarówno egzaminem jak i formą zaliczenia u prof. W. Z. (1). Z osobą tą pozostawał w wieloletnim konflikcie, co było faktem powszechnie znanym. W e- mailu z 20 kwietnia 2015 roku, zawierającym donos na dr S. w ogóle nie ma mowy o interesie studentów. Ten e-mail zawiera 2 punkty. Pierwszy to relacja dwóch zdarzeń dotyczących zajęć B. S. i kończy się pytaniem, czy powyższe przykłady wyczerpują znamiona „nagannych zachowań". Druga część korespondencji dotyczy notatki z 6 listopada 2014 roku sporządzonej przez pozwaną. Powód oczekuje ujawnienia zarzutów lub ich sprostowania.

Pozwana zarzuciła, że temat dr S. jest wyłącznie instrumentem do ciągnięcia wątków tylko powoda dotyczących.

Korespondencja powoda z przełożoną dotyczy także innych kwestii i obrazuje uporczywość powoda w ich przedstawianiu. Znamienne jest, że powód w ogóle nie dostrzega nic niewłaściwego ani w treści, ani w formie własnych wypowiedzi. Cały czas przypisywał pozwanej złe intencje. Z obiektywnie błahego wątku treści protokołu, do którego wnosił liczne uwagi, uczynił narzędzie postawienia przełożonej zarzutu stosowania cenzury. I jeszcze w apelacji powód przywołuje zeznania świadków, którzy o stosowaniu cenzury mówili jako o delikcie dyscyplinarnym. Nie wahał się jednak, by pozwanej stosowanie cenzury zarzucać i przypominał, że czasy NRD się skończyły. Chyba nigdy nie zastanowił się, jak może czuć się ktoś, komu przypisuje się zabiegi cenzorskie na uniwersytecie. Powód dopatrywał się nieprawidłowości i w powołaniu komisji do przeprowadzenia konkursu i w działaniu Letniej Szkoły. Tam nawet dostrzegł zjawiska haniebne. O skali jego podejrzliwości świadczy okoliczność, że skoro pozwana nie podała, w jakiej sali zamierza odbyć z nim spotkanie, być może planowała to zrobić w uczelnianym korytarzu. Taka supozycja jest wprost wyrażona w e-mailu z dnia 15.01.2015 r. Powód wielokrotnie domagał się sprawozdania (...) ze współpracy zagranicznej. Oczekiwał złożenia na nim podpisu przez przełożoną. Nie przyjmował do wiadomości - a zarzuty w apelacji podniesione wskazują, że nadal tak jest - że dokumentem końcowym jest sprawozdanie wydziałowe, a nie z poszczególnych katedr. Posuwał się do sugestii, że nie podpisując dokumentu przełożona dystansuje się od stwierdzeń zawartych w przygotowanym dla dziekana materiale. Czynił tak pomimo faktu, że z opinii prawnej, którą pozyskał, jasno wynika, że dokumentem podawanym do wiadomości ogółu pracowników jest sprawozdanie wydziałowe. Twierdził, że zamiast konkretnych odpowiedzi przełożona „przesyła mu kalambury". Zarzucał poważne nieprawidłowości w funkcjonowaniu (...), wręcz patologiczne, a przełożonej - ich ukrywanie.

Wszystkie te okoliczności były dla Sądu I instancji podstawą do przyjęcia, że powód nieustannie żądał wyjaśnień i nie uznawał spraw za zakończone, jeśli w jego ocenie nie były wyjaśnione do końca i właściwie. Postawił sam siebie w roli „super audytora”, który uzurpuje sobie prawo ostatecznej i arbitralnej oceny pracy Katedry.

Taka postawa powoda stała się przyczyną skierowania do niego pisma z 12 maja 2015 roku, a autorzy pisma - pozwana i Dziekan Wydziału (...) (...) działali zgodnie z porządkiem prawnym.

Prezentowana w korespondencji e-mailowej z przełożoną podejrzliwość pojawia się także w środku zaskarżenia.

W apelacji powód twierdzi, że wręczenie mu w dniu 6 listopada 2014 notatki z rozmowy było celowym „przykryciem" korzystnego dla niego faktu przekazania protokołu ze spotkania w lipcu 2012 roku. Pozwana nie miała pojęcia, kiedy kierowniczka dziekanatu skończy przepisywanie protokołu, a notatkę ze spotkania sporządziła natychmiast, więc podejrzenie celowego działania, a w zasadzie działania premedytowanego, to własna koncepcja powoda, nie mająca żadnego związku z faktami.

Powód dopatruje się także „drugiego dna" w terminie zaproponowania mediacji u rzecznika akademickiego, podczas gdy odbyło się to od razu po tym, gdy prorektor S. taki krok zasugerował pozwanej.

Zdaniem pozwanej wszystkie zarzuty błędnych ustaleń faktycznych oraz naruszenia prawa materialnego nie mogą odnieść zamierzone skutku w sytuacji, gdy Skarżący nie polemizuje ze stanowiskiem Sądu I instancji, ale prezentuje własną koncepcję przedmiotu procesu.

Sąd Apelacyjny zważył, że:

Na rozprawie apelacyjnej Sąd na podstawie art. 207 § 7 kpc w zw. art. 207 § 3 kpc i w zw. z art. 391 § 1 kpc zarządził o zwrocie pisma powoda z dnia 4 grudnia 2019 r. gdyż w toku sprawy złożenie pism przygotowawczych następuje tylko wtedy, gdy sąd tak postanowi, chyba że pismo zawiera wyłącznie wnioski dowodowe, tymczasem powód nawet nie zwrócił się do Sądu o wyrażenie takiej zgody.

Apelacja okazał się bezzasadna.

W przedmiotowej sprawie Sąd Okręgowy dokonał prawidłowych ustaleń faktycznych, które Sąd Apelacyjny jako instancja odwoławcza w pełni podziela i czyni je podstawą również swojego rozstrzygnięcia, uznając za zbędne ponowne ich przytaczanie. Również ocena prawna stanu faktycznego jest prawidłowa i wymaga jedynie odniesienia się w kontekście podnoszonych w apelacji zarzutów i wniosków.

W orzecznictwie Sądu Najwyższego przyjmuje się konsekwentnie, że naruszenie art. 328 § 2 może być zarzucane tylko wyjątkowo, gdy wady uzasadnienia uniemożliwiają dokonanie kontroli instancyjnej z uwagi na jego sporządzenie w sposób nie pozwalający na zorientowanie się w przyczynach natury faktycznej i prawnej, które legły u podstaw rozstrzygnięcia (por. m.in. nie publikowane wyroki Sądu Najwyższego z dnia 11 maja 2000 r., I CKN (...) i z dnia 14 listopada 2000 r., V CKN (...)). Sytuacja taka w rozpoznawanej sprawie nie występuje. Sąd Okręgowy przytoczył bowiem wyczerpująco podstawę faktyczną i prawną swojego rozstrzygnięcia oraz wyłuszczył swoją koncepcję rozstrzygnięcia sprawy w sposób umożliwiający odtworzenie sposobu rozumowania Sądu I instancji. Ponadto ocenił materiał dowodowy i wyjaśnił, którym dowodom i dlaczego dał wiarę, lub z jakich powodów części materiału dowodowego odmówił wiarygodności.

Zgodnie z art. 217 § 1 KPC cezurę zgłaszania wniosków dowodowych stanowi zamknięcie rozprawy w I instancji. Takie uregulowanie ma na celu zapewnienie, że sąd I instancji będzie orzekał na podstawie pełnego materiału, jaki w sprawie winien być zgromadzony. Stąd przepis art. 381 KPC przewiduje, że sąd II instancji może pominąć nowe dowody, jeżeli strona mogła je powołać w postępowaniu przed sądem I instancji, chyba że potrzeba ich powołania powstała dopiero później. Instytucja ta nie służy daniu stronie do ręki dodatkowych środków zwalczania orzeczenia sądu I instancji, ale powinna być rozumiana jako umożliwienie przeciwstawienia się skutkom niepowołania dowodu, które to zaniechanie wynikało z przyczyn od strony niezależnych, czy też niemożliwych do przewidzenia (tak w wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie - I Wydział Cywilny z 2013-12-19, I ACa(...)).

Odnośnie wniosków dowodowych złożonych w toku postępowania apelacyjnego zważyć należy, że zgodnie z przepisem art. 381 kpc sąd drugiej instancji może pominąć nowe fakty i dowody, jeżeli strona mogła je powołać w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji, chyba że potrzeba powołania się na nie wynikła później. Nowe fakty i dowody podlegają zatem pominięciu, jeżeli okaże się, że strona mogła je powołać przed sądem pierwszej instancji. Brak możliwości powołania nowych faktów i dowodów przed sądem pierwszej instancji może wynikać nie tylko z przyczyn obiektywnych niezależnych od strony (nieznajomość określonych faktów lub dowodów albo ich nieistnienie w czasie postępowania przed sądem pierwszej instancji), lecz także leżących po jej stronie, ale przez nią niezawinionych (szczególna nieporadność lub niepełnosprawność). Nie stanowi jednakże potrzeby w rozumieniu art. 381 kpc fakt, że strona spodziewała się innej, korzystnej dla siebie oceny materiału dowodowego, ani też sam fakt wydania niekorzystnego dla skarżącego wyroku. Strona, która dopuszcza się zaniedbania w zakresie przysługującej jej inicjatywy dowodowej w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji, musi się liczyć z tym, że sąd drugiej instancji jej wniosku dowodowego nie uwzględni (tak Sąd Najwyższy w wyroku z 17.04.2002 r., IV CKN(...)). Z uwagi na treść art. 381 k.p.c. ryzyko nieuwzględnienia w postępowaniu sądowym interesu strony, która wykazuje tak daleko idącą opieszałość w przedstawieniu istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy faktów i dowodów, obciąża ją samą. Unormowanie powyższe ma zapobiegać przesuwaniu punktu ciężkości rozpoznania sprawy z sądu I instancji na sąd II instancji oraz działaniu stron procesowych na zwłokę. Według orzeczenia Sądu Najwyższego z 27 stycznia 1999 r. (II CKN (...)) nowe fakty i dowody skarżący może przedstawiać jedynie w apelacji, pod warunkiem wykazania, że nie mógł z nich skorzystać w postępowaniu przed sądem I instancji. To na wnoszącym apelację spoczywa ciężar wykazania, że nie mógł przytoczyć tych faktów i powołać dowodów w postępowaniu przed sądem I instancji, albo że nie było wówczas potrzeby ich przytoczenia lub powołania.

Pamiętać również należy, iż zgłoszenie dowodów dotyczących ustalenia faktów nie mających znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy (art. 227 k.p.c.) należy uznać za działanie zmierzające jedynie do zwłoki postępowania i jako takie pomijać (wyrok SN z dnia 13 lutego 1997 r., I PKN 71/96, OSNP 1997/19/377). Przepis art. 227 k.p.c. stanowi bowiem, że przedmiotem dowodu są fakty mające dla rozstrzygnięcia sprawy istotne znaczenie. W orzecznictwie podkreśla się, iż przepis ten jest źródłem uprawnień strony, a nie źródłem obowiązków sądu, i określa negatywne skutki prawne powstające dla strony w razie zaniechania skorzystania przez nią z przysługujących jej uprawnień. Wyznacza on granice, w jakich podawane fakty mogą być przedmiotem dowodu w postępowaniu cywilnym. Na jego podstawie sąd dokonuje selekcji zgłaszanych dowodów z punktu widzenia oceny istotności okoliczności faktycznych, których wykazaniu dowody te mają służyć.

Wskazując na powyższe Sąd odwoławczy podziela stanowisko pozwanej w odpowiedzi na apelację, że Sąd Okręgowy prawidłowo oddalił wnioski dowodowe powoda w piśmie z 28 marca 2017 r. (k. 380) o przesłuchanie świadków (studentów). Oceny tej nie może zmieniać niezadowolenie powoda z tego, iż Sąd ten przesłuchał tzw. „świadków pozwanej”. Wbrew odczuciom powoda nie wynikało to z nierównego traktowania stron procesu przez Sąd, ale z oceny czy okoliczności faktyczne, które miały wykazać zeznania tych świadków były istotne dla rozstrzygnięcia, lub też zostały już wykazane zgodnie z twierdzeniami powoda na podstawie pozostałego materiału dowodowego, ewentualnie przyznane przez pozwaną i w konsekwencji nie wymagały dowodzenia, gdyż przeprowadzenie tych dowodów przedłużyłoby jedynie postępowanie w sprawie – art. 217 § 3 kpc i art. 227 kpc. Apelujący wnioskował bowiem aby świadkowie ci zeznani na okoliczności nieprawidłowości dotyczących egzaminu z historii (...). Tymczasem materiał dowodowy sprawy w szczególności pisma dr hab. W. Z. (1) (k. 574) i dr hab. M. W. (1) (k. 575 i k. 491), a także twierdzenia w piśmie pozwanej na k. 572 oraz powołane przez apelującego ponowienie: notatka służbowa z dnia 14 czerwca 2017 r. (k. 459 i k. 492), oświadczenie E. T. (2) (k. 460), notatka służbowa prof. P. N. (k. 461), mail od A. M. (3) z dnia 6.10.2017 r. (k. 494) - potwierdzają to, że do pewnych nieprawidłowości w tym zakresie doszło co było przedmiotem wyjaśnień odpowiednich organów uczelni w ramach posiadanych przez nie kompetencji. Takich też ustaleń faktycznych dokonał Sąd Okręgowy w uzasadnianiu zaskarżonego wyroku i nie kwestionował wiarygodności cytowanych wyżej dokumentów, a Sąd odwoławczy daje im wiarę, dlatego zarzuty w tym zakresie podnoszone obecnie w apelacji przez powoda są bezprzedmiotowe.

Zbędne również dla prawidłowego rozstrzygnięcia w sprawie było przeprowadzenie dowodu ze sprawozdania końcowego z działalności dydaktycznej dr B. S. (2). Ocena jej pracy nie była przecież przedmiotem procesu. W istocie również w tym zakresie pozwana przyznała w toku składanych zeznań, że przeprowadzone przez nią postępowanie wyjaśniające potwierdziło stawiane dr S. zarzuty. Wskazała jakie działania w związku z tym podjęła. W tej sytuacji również ten wniosek dowodowy zmierzał do przedłużenia postępowania w sprawie i prawidłowo został oddalony przez Sąd I instancji.

Ponadto Sąd Okręgowy oddalił wnioski powoda o ponowne przesłuchanie świadków.

Co do oddalenia wniosków dowodowych powoda przez Sąd Okręgowy faktycznie pełnomocnik powoda wniósł na rozprawie z 1 lipca 2019 r. (04.09) zastrzeżenie do protokołu na podstawie art. 162 kpc - jednak w ocenie Sądu odwoławczego nieskutecznie.

W judykaturze Sądu Najwyższego dominuje pogląd, że dla zachowania uprawnienia do powoływania się na uchybienia przepisom postępowania, z wyjątkiem przewidzianym w art. 162 zd. 2 k.p.c., konieczne jest zgłoszenie zastrzeżenia, które będzie skuteczne , jeżeli strona w sposób wyczerpujący przytoczy przepisy postępowania, które sąd jej zdaniem naruszył, i taka treści zastrzeżenia zostanie wpisana do protokołu rozprawy (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 listopada 2013 r., V CSK 544/12, LEX nr 1438426 oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 sierpnia 2006 r., V CSK 237/06, Biul. SN 2006/11/17). W wyroku z dnia 27 listopada 2013 r., sygn. akt V CSK(...), Sąd Najwyższy wyraził ponadto pogląd, że jeżeli strona jest w procesie reprezentowana przez zawodowego pełnomocnika, zastrzeżenie złożone przez niego do protokołu w trybie art. 162 k.p.c. jest skuteczne tylko wówczas, gdy wskazuje, jakie przepisy postępowania zostały naruszone.

Natomiast w przedmiotowej sprawie powód reprezentowany przez zawodowego pełnomocnika nie wskazał jakie przepisy postępowania Sąd I instancji naruszył oddalając jego wnioski. Pozwany utracił zatem prawo powoływania się obecnie w apelacji na ewentualne uchybienia przepisom postępowania, którym uchybił Sąd a quo.

Odnośnie podpisanego przez prof. P. N. oświadczenia wbrew zarzutom apelacji Sąd Okręgowy odniósł się do tego dokumentu w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Nie miał on jednak znaczenia dla rozstrzygnięcia skoro przedmiotem sprawy nie jest ocena jakiego ciężaru gatunkowego uchybień w pracy dopuściła się dr S..

Wbrew zarzutom apelacji Sąd I instancji nie dopuścił się takich błędów w ustaleniach faktycznych, które miałyby wpływ na rozstrzygnięcie.

Dla skuteczności zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie wystarcza stwierdzenie o wadliwości dokonanych ustaleń faktycznych, odwołujące się do stanu faktycznego, który w przekonaniu skarżącego odpowiada rzeczywistości. Konieczne jest tu wskazanie przyczyn dyskwalifikujących postępowanie sądu w tym zakresie. W szczególności skarżący powinien wskazać, jakie kryteria oceny naruszył sąd przy ocenie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłusznie im je przyznając (tak SN m.in. w orzeczeniach: z 23.01.2001 r., IV CKN 970/00, LEX nr 52753, z 12.04.2001 r., II CKN 588/99, LEX nr 52347, z 10.01.2002 r., II CKN 572/99, LEX nr 53136). Błąd w ustaleniach faktycznych nie jest bowiem uchybieniem samym w sobie (niejako zawieszonym w próżni). Zawsze jest wynikiem naruszenia prawa procesowego, najczęściej właśnie przez błąd logiczny popełniony przy ocenie materiału dowodowego (art. 233 § 1 kpc). Ustalenie bowiem faktów polega na prawidłowym kojarzeniu ich z przeprowadzonymi dowodami.

Trzeba także zauważyć, iż strona stawiająca ten zarzut musi zbudować podejmowaną polemikę na argumentach jurydycznych i nie jest wystarczającym, aby przeciwstawiła tej ocenie wyłącznie ocenę własną, jej zdaniem poprawną. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo - skutkowych, to przeprowadzona przez Sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 września 2002 r., sygn. akt II CKN(...)).

Nie oparcie zarzutu na tych zasadach, wyklucza uznanie stawianego zarzutu za uzasadniony, pozostając dowolną, nie doniosłą z tego punktu widzenia polemiką z oceną i ustaleniami Sądu niższej instancji (por. w tej materii, podobne stanowisko, powołane tylko przykładowo, orzeczenia Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2001 r., sygn. akt IV CKN(...) i z 6 lipca 2005 r. sygn. akt III CK (...)).

Należy podkreślić, że sama polemika z ustaleniami Sądu I instancji i przedstawianie własnej wersji wydarzeń nie stanowi wystarczającej podstawy do uwzględnienia apelacji. Dla skutecznego podniesienia zarzutu obrazy przepisu art. 233 § 1 k.p.c. konieczne jest bowiem wykazanie, rażącego naruszenia dyrektyw oceny dowodów i wyprowadzania wniosków. Ocena dowodów, należy do istoty sędziowskiego wymiaru sprawiedliwości realizowanego przez sąd pierwszej instancji, ingerencja sądu drugiej instancji możliwa jest tylko wówczas gdy skarżący wykaże, iż sąd pierwszej instancji rażąco uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego oraz brak jest wszechstronnej oceny wszystkich istotnych dowodów (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 29 lipca 1998 r., sygn. akt II UKN 151/98 - OSNAPiUS rok 1999, Nr 15, poz. 492; z 4 lutego 1999 r., sygn. akt II UKN 459/98 - OSNAPiUS rok 2000, Nr 6, poz. 252; z 5 stycznia 1999 r., sygn. akt II UKN 76/99 - OSNAPiUS rok 2000, Nr 19, poz. 732).

W ocenie Sądu odwoławczego Sąd Okręgowy wszechstronnie rozważył materiał dowody zebrany w sprawie w zakresie mającym znaczenie dla rozstrzygnięcia, zaś wnioski płynące z przeprowadzonych dowodów są poprawne logicznie i umotywowane. Wobec powyższego nie sposób przyjąć, że Sąd I instancji naruszył dyspozycję art. 233 kpc. Podkreślić należy, iż skuteczne postawienie zarzutu naruszenia przepisu art. 233 kpc wymaga wykazania, że sąd uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego, to bowiem jedynie może być przeciwstawione uprawnieniu sądu do dokonywania swobodnej oceny dowodów. Nie jest wystarczające natomiast przekonanie strony o innej niż przyjął sąd doniosłości poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie niż ocena sądu (por. Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie - I Wydział Cywilny z 2016-06-17, I ACa (...); tak też postanowienie SN z 23 stycznia 2001 r. IV CKN (...); wyrok SN z 12 kwietnia 2001 r. II CKN 588/99; postanowienie SN z 10 stycznia 2002 r. II CKN (...)).

Tymczasem powód w apelacji przedstawia jedynie własne twierdzenia i ocenę wybranych dowodów, jego zarzuty mają w tej sytuacji charakter wyłącznie polemiczny wobec prawidłowych ustaleń Sądu Okręgowego. Nie doszło zatem do naruszenia przez Sąd Okręgowy przepisu art. 233 § 1 i 2 kpc, a dokonana przez Sąd ocena dowodów była wszechstronna i zgodna z zasadami logiki oraz doświadczenia życiowego.

W tej sytuacji podnoszone w apelacji zastrzeżenia zmierzające do podważenia dokonanej przez Sąd Okręgowy oceny wiarygodności zeznań świadków nie mogą odnieść zamierzonego skutku w postaci zmiany tej oceny przez Sąd odwoławczy. Występujące zdaniem powoda liczne sprzeczności w zeznaniach wskazanych przez niego w apelacji świadków i pozwanej są jedynie naturalną konsekwencją różnej umiejętności postrzegania i przekazywania swoich spostrzeżeń związaną z upływem czasu, który zwykle zaciera w pamięci pewne szczegóły i fakty. Składane przez świadków w sposób spontaniczny zeznania, gdy nie są wcześniej przez nich uzgodnione, muszą zawierać takie nieścisłości, co potwierdza raczej ich wiarygodność. Podnoszone przez apelującego w tym zakresie zarzuty w tej sytuacji nie mają wpływu na ocenę prawidłowości rozstrzygnięcia w sprawie zwłaszcza, że ustalenia faktyczne zostały dokonane w przeważającej części w oparciu o dokumenty i środki dowodowe np. maile, których strony nie kwestionowały co do ich autentyczności, a zeznania świadków i powódki z nimi korespondowały i wzajemnie się uzupełniały tworząc logiczną całość.

Przykładowo apelujący w swoich zarzutach pomija to, że Sąd I instancji ustalił zgodnie z jego twierdzeniami, że doszło do zgłaszanych przez powoda nieprawidłowości w zakresie przeprowadzenia egzaminu przez prof. Z., a także w zakresie dotyczącym uchybień w prowadzeniu zajęć przez dr. S.. Również kwestia stawianych przez powoda zarzutów co do prawidłowości przeprowadzenia konkursu (czy też jego następstw) prawidłowo została ustalona przez Sąd Okręgowy na podstawie zeznań świadków. W tej sytuacji dalsze czynienie w tym zakresie ustaleń faktycznych oraz ocena zeznań świadków i stron co do okoliczności ostatecznie przyznanych w toku procesu np. dotyczących egzaminu z Historii (...), wbrew zarzutom apelacji, nie było i nie jest konieczne dla prawidłowego rozstrzygnięcia w tej sprawie. Jak wynika z zeznań świadków przełożeni powoda w tym pozwana podjęli czynności wyjaśniające co do zgłoszeń powoda w ramach posiadach kompetencji, a to czy były one w ocenie powoda wystarczające jest bez znaczenia dla rozstrzygnięcia w przedmiotowej sprawie.

Istotne jest nie to, że powód zawiadomił o prawdziwych nieprawidłowościach, ale forma i sposób w jaki to uczynił i powracał do tego tematu, na co słusznie zwrócił uwagę Sąd Okręgowy. Sam apelujący wskazuje w zarzutach, iż Sąd I instancji ustalił, że zarówno zachowanie powoda jaki i treść wysyłanych przez niego maili do pozwanej zakłócało prace katedry, a nie ilość tych maili. Zgodzić się należy, iż średnio 2 maile miesięcznie nie potwierdza zarzutu cybrenękania. Jednak wbrew zarzutom apelacji Sąd Okręgowy w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku zdefiniował jak rozumie słowo nękanie („męczyć kogo czymś, trapić kogoś czymś”), czego nie zauważa skarżący. W tej sytuacji argumentacja powoda ukierunkowana na to, iż nie popełnił czynu niedozwolonego cybernękania, o którym pisze w apelacji w istocie nie odnosi się do wydanego w sprawie orzeczenia.

Bez znaczenia w tej sytuacji było to, czy inni pracownicy katedry wysyłali więcej maili niż powód.

Sąd Okręgowy ustalił, iż maile powoda miały charakter donosów i insynuacji, a nie jak zarzuca powód w apelacji „fałszywych donosów”. To, że były to donosy i insynuacje prawidłowo ustalił w uzasadnieniu Sąd Okręgowy i należy się z tym zgodzić. Fakt, iż powód zawiadomił pozwaną o prawdziwych nieprawidłowościach omówionych wyżej nie wyłącza możliwości nazwania ich donosami. Nękanie natomiast polegało na powracaniu do tych tematów przy okazji spotkań, rozmówi i kolejnej korespondencji, niewątpliwie mogło to trapić pozwaną, która nie tylko musiała się tym zająć służbowo, zwłaszcza, że powód faktycznie insynuował jej zachowania i nieprawidłowości na co trafnie wskazał Sąd Okręgowy. Nie bez znaczenie były także bezpodstawne oczekiwania powoda np. co do jego spozycjonowania na tle innych pracowników i to według ustalonych przez niego kryteriów, czym innym była bowiem lista rankingowa przygotowywana przez pozwaną dla dziekana, co bezpodstawnie stara się zrównywać z sobą powód w apelacji. Z pewnością zakłócało to pracę nie tylko pozwanej, ale także pośrednio katedry, nie tylko poprzez wprowadzenie złej atmosfery, ale także dodatkowy nakład pracy pozwanej. Ponadto wbrew stanowisku powoda z pewnością część jego maili miała uporczywą treść i zawierała treści sugerujące złą wolę pozwanej np. co do spozycjonowania „gdyż obawia się, że ta ocena będzie dla mnie korzystana” (mail na k. 29 i inne wskazane przez Sąd Okręgowy w uzasadnieniu). Nieistotne było przy tym to, że powód otrzymał ostatecznie oczekiwaną przez siebie podwyżkę.

Podkreślić należy, że pozwana nie miała obowiązku zdawać wyjaśnień powodowi i informować go o podjętych przez siebie działaniach co do zgłaszanych przez niego nieprawidłowościach. Odpowiedzialność służbową ponosiła bowiem przed swoimi przełożonymi.

Nie budzą również zastrzeżeń ustalenia Sądu I instancji co do żądania wydania podpisanego sprawozdania z działalności naukowo badawczej (...). Sam apelujący popada w tym zakresie w sprzeczność, że nie żądał podpisanego sprawozdania, po czym, iż był zdezorientowany czy powinno ono być podpisane.

Choć kwestię dyżurów pozwana ostatecznie uznała za błahą, na co wskazał również Sąd Okręgowy, to jednak powód ponownie w apelacji powraca do tej sprawy.

Również nie jest istotne to czy powód zgłaszał gotowość do włączenia go do projektu tzw. szkoły letniej skoro nie było to przedmiotem treści pism pozwanej z dnia 6.11.2014 r. i z dnia 12 maja 2015 r. Tak samo jak kwestia nieprawidłowości w przyznaniu nagród co przyznaje w zarzutach apelujący.

Podkreślić należy, iż wbrew wywodom apelacji pozwana nigdy w toku przedmiotowego procesu nie twierdziła, że powód był nagannym pracownikiem, wręcz podkreślała jego sukcesy dydaktyczne. Nie jest to jednak jednoznaczne z prawidłowym harmonijnym ułożeniem relacji ze współpracownikami i przełożonymi.

Reasumując zarzuty w zakresie dokonania przez Sąd Okręgowy błędnych ustaleń faktycznych są zatem jedynie nieuzasadnioną polemiką i próbą narzucenia przez powoda własnej interpretacji faktów i ich znaczenia dla rozstrzygnięcia.

W tej sytuacji nie można zgodzić się z powodem, że notatka z dnia 6.11.2014 r. i pismo z dnia 12 maja 2015 r., w zakresie wskazanym przez powoda naruszały jego dobra osobiste, co słusznie ustalił Sąd Okręgowy.

W szczególności zgodzić się nalży, iż opinie, sądy, oceny (a z tym mieliśmy do czynienia, zaś w treści notatki jednoznacznie to podkreślono) nie poddają się ocenie jako prawdziwe albo fałszywe. Są one dozwolone, jeżeli mieszczą się w granicach rzeczowej i konstruktywnej krytyki. Krytyczna ocena osoby, jej zachowania lub dzieła, nie uzasadnia powstania roszczeń służących do ochrony czci, jeżeli jest rzeczowa i rzetelna. Te cechy wykluczają bowiem bezprawność zachowania się krytykującego. Pozwana była przy tym zwierzchnikiem powoda. Miała zatem określone prawa i obowiązki reagowania wobec podwładnych w tym powoda. W ocenie Sądu, pozwana, w pismem z 12 maja 2015r. i notatką z 6 listopada 2014r. nie naruszyła godności powoda, ani innych wskazanych przez niego dóbr osobistych.

Ocena dokonana przez pozwaną została zaakceptowana przez dziekana wydziału oraz rektora uczelni. Zatem wg. miary tegoż środowiska zachowania powoda odbiegały od stylu postępowania innych pracowników naukowych i od obowiązujących na uczelni wyższej standardów. Wbrew zarzutom apelacji nie chodzi przy tym o ilość maili ale ich formę i treść, a także wypowiedzi przy okazji innych spotkań.

Świadkowie A. S., A. B., W. Z. nie weszli na skutek pism pozwanej z dnia 6.11.2014 r. i z dnia 12 maja 2015 r. w posiadanie nieuprawnionych informacji. Przypomnieć w tym miejscu wystarczy protokół ze spotkania z 12 lipca 2013 r., a także fakt wszczęcia postępowania mediacyjnego między stronami na uczelni. Już tylko z tych okoliczności mieli oni wiedzę o „konflikcie” między stronami, a jako przełożeni byli uprawnieni do posiadania tej wiedzy, która była związana ze sprawami służbowymi.

Za to czy przełożeni stron np. świadek A. B. (1) poczynili w tym zakresie czynności wyjaśniające i jakie, zanim dokonali własnych ocen, nie można czynić zarzutów pozwanej.

Ponadto zgodzić się należy, iż pismo z 12.05.2015 r. jest raczej formą przywołania pracownika do porządku przez przełożoną z czym każdy pracownik musi się liczyć. W tym zakresie należy dokonać oceny jego treści w kontekście obiektywnie postrzegającego je przeciętnego odbiorcy, a nie językoznawcy co stara się czynić powód w apelacji, który jednocześnie dokonuje jego wykładni gramatycznej i przypisuje współautorce intencje, które w jego subiektywnej ocenie pozwana miała.

Na aprobatę zasługuje stanowisko, że Brak bezprawności działania nie oznacza wprawdzie braku naruszenia dobra, niemniej jednak wyłącza odpowiedzialność tego, kto wykazał, że nie działał bezprawnie (zob. wyrok Sądu Apel. w Łodzi sygn. I ACa (...)). Pozwana udowodniła to w toku przedmiotowego procesu i w całości należy zgodzić się z dokonanymi w tym zakresie ustaleniami faktycznymi Sądu I instancji oraz ich oceną prawną.

Mając jednak na uwadze formułę, wedle której sam powód nakreślał zjawiska wg niego nieprawidłowe, jakich sam używał słów, zwrotów, przymiotników - tak w mailach kierowanych do pozwanej, rzecznika, czy też w pismach do dziekana, prorektora - nie sposób przyjąć, iż treść pism pozwanej mogła używając miary obiektywnej - naruszyć jego godność osobistą. Nie może oczekiwać ochrony podmiotowej osoba, która sama posługuje się terminologią zbliżoną, jak nie tożsamą, z tą o której twierdzi, iż narusza dobra osobiste. Powód daje sobie prawo do wrażliwości, a zatem i tego prawa nie powinien odmawiać drugiej stronie.

W orzecznictwie wskazuje się, że nie każda dolegliwość w postaci doznania przykrości stanowi o naruszeniu dóbr osobistych, ale tylko taka, która wedle przeciętnych ocen przyjmowanych w społeczeństwie przekracza próg dozwolonych zachowań i nie jest małej wagi.

W ocenie Sądu odwoławczego nie doszło do naruszenia dobra osobistego powoda pod postacią czci zewnętrznej (dobre imię, dobra sława, dobra opinia, renoma) wskutek niespełnienia przesłanki upublicznienia informacji. W tej sprawie przesłanka rozpowszechnienia nie została bowiem dowiedziona, a to wyklucza uznanie, że doszło do naruszenia czci zewnętrznej powoda pod jakąkolwiek postacią. Krąg osób do których skierowane były przedmiotowa notatka i pismo był niemal ten sam. Są to osoby od lat uwikłane w konflikt w (...) z udziałem powoda. To osoby które były uczestnikami spotkania dnia 12 lipca 2013r., na którym poruszano wiele z tych tematów. Żadną miarą nie można przyjąć, iż wskutek tych pism weszli oni w posiadanie nieuprawnionych informacji o powodzie jako, że sami od lat wpleceni byli w konflikt powoda z władzami (...). Co więcej, pismo z 12 maja 2015 r. uzgodnione było z prorektorem A. S..

Jeżeli nawet obecnie w toku procesu w związku z jego przebiegiem np. wezwaniem na rozprawę kolejnych świadków, doszło do rozpowszechnienia wiedzy o procesie i jego przedmiocie, to jest to konsekwencja procesu i decyzji powoda o jego wszczęciu, a nie notatki z dnia 6.11.2014 r. i pisma z dnia 12 maja 2015 r., nie ma to zatem związku przyczynowego w działaniami lub zachowaniami pozwanej.

Na koniec należy zgodzić się ze stanowiskiem jakie zajęła pozwana w odpowiedzi na apelację odnosząc się do poszczególnych zarzutów apelacji powoda. Argumentację tą Sąd odwoławczy w pełni podziela i również z tego powodu wszystkie zarzuty apelacji uznaje za nieuzasadnione.

Z uwagi na powyższe apelacja podlegała oddaleniu jako bezzasadna na podstawie art. 385 kpc.

O kosztach postępowania orzeczono zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik procesu na podstawie art. 98 kpc. Na koszty poniesione przez pozwaną składają się wynagrodzenie jej pełnomocnika w łącznej kwocie 780 zł, tj.: za roszczenie o ochronę dóbr osobistych w kwocie 720 zł x 75% = 540 zł zgodnie z § 10 ust. 1 pkt 2) w zw. z § 8 ust. 1 pkt 3) rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych, a za roszczenie o zapłatę w kwocie 240 zł zgodnie z § 10 ust. 1 pkt 2) cytowanego rozporządzenia.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Ewa Przybyła
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Gdańsku
Osoba, która wytworzyła informację:  Barbara Rączka-Sekścińska,  Mariusz Wicki
Data wytworzenia informacji: