II K 126/12 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Częstochowie z 2013-01-11
Sygn. akt II K 126/12
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 11 stycznia 2013r.
Sąd Okręgowy w Częstochowie II Wydział Karny w składzie :
Przewodniczący: SSO Jarosław Poch – ref.
Sędziowie: SSO Dorota Ociepa- Biel
Ławnicy: Ewa Woszczyna- Trojanowska
Ewa Kubiczek
Jerzy Pasternak
Protokolant: Anna Kocot
w obecności J. J. Prokuratora Prokuratury Rejonowej C. Północ w C.
po rozpoznaniu na rozprawie w dniach: 22.10.,21.11.,10.12.2012r., 07.01.2013r.
sprawy:
sprawy T. S. (1) urodzonego (...) w K., syna D. i I. z domu C.
oskarżonego o to, że:
w dniu 14 lutego 2010 roku w C. na terenie posesji nr (...) przy ulicy (...) działając z zamiarem pozbawienia życia, bijąc pięściami po twarzy oraz zadając siedem ciosów nożem w klatkę piersiową M. Ł. (1) spowodował u niego obrażenia ciała w postaci: wieloogniskowego stłuczenia powłok miękkich głowy ze złamaniami kości grzbietu i przegrody nosowej, częściowego przecięcia aorty wstępującej i dwukrotnego przebicia płata górnego płuca lewego z masywnym krwotokiem do lewej jamy opłucnowej i lewostronną odmą opłucnową, niewielkiej rany kłutej płata górnego płuca prawego, wylewów krwawych w tkankach miękkich przyległych do kanałów ran oraz naruszenia ciągłości żeber i mostka oraz kręgosłupa ograniczonych do okostnej tych struktur anatomicznych w następstwie czego M. Ł. (2) zmarł na skutek masywnego krwotoku do lewej jamy opłucnowej,
tj. o popełnienie przestępstwa z art. 148 § 1 kk
orzeka
1. oskarżonego T. S. (1) uznaje za winnego tego, że w dniu 14 lutego 2010 roku w C. na terenie posesji nr (...) przy ulicy (...) działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia M. Ł. (1) uderzał go pięściami w twarz oraz zadał mu siedem ciosów nożem w lewą stronę klatki piersiowej czym spowodował u niego obrażenia ciała w postaci: wieloogniskowego stłuczenia powłok miękkich głowy ze złamaniami kości grzbietu i przegrody nosowej, częściowego przecięcia aorty wstępującej i dwukrotnego przebicia płata górnego płuca lewego z masywnym krwotokiem do lewej jamy opłucnowej i lewostronną odmą opłucnową, niewielką ranę kłutą płata górnego płuca prawego, wylewów krwawych w tkankach miękkich przyległych do kanałów ran oraz naruszenia ciągłości żeber i mostka oraz kręgosłupa ograniczonych do okostnej tych struktur anatomicznych w następstwie czego M. Ł. (2) zmarł na skutek masywnego krwotoku do lewej jamy opłucnowej, tj. za winnego przestępstwa z art. 148 § 1 kk i za to na podstawie art. 148 § 1 kk wymierza mu karę 25 (dwadzieścia pięć) lat pozbawienia wolności;
2. na podstawie art. 230 § 2 kpk nakazuje zwrócić:
a) K. Ł. (1) dowody rzeczowe opisane w wykazie dowodów rzeczowych o numerze 35/10 pod pozycjami 1, 23, 24 i 25,
b) A. i R. O. (1) dowody rzeczowe opisane w wykazie dowodów rzeczowych o numerze 35/10 pod pozycjami 3, 4, 5 ,6, 7, 8, 9, 10, 11, i 13,
c) I. i D. S. (1) dowód rzeczowy opisany w wykazie dowodów rzeczowych o numerze 35/10 pod pozycja 15,
d) T. S. (1) dowody rzeczowe opisane w wykazie dowodów rzeczowych o numerze 35/10 pod pozycjami 14, 26, 27, 28, 29, 30, 31 i 32;
3. na podstawie § 352 ust. 1 i 2 regulaminu urzędowania sądów powszechnych pozostawić w aktach sprawy dowody rzeczowe opisane w wykazie dowodów rzeczowych o numerze 35/10 pod pozycjami 2, 12, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52;
4. na podstawie art. 63 § 1 k.k. zalicza oskarżonemu T. S. (1) na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności w niniejszej sprawie od dnia 26 marca 2010 roku do dnia 24 marca 2011 roku oraz od 7 maja 2011 roku do dnia 11 stycznia 2013 roku;
5. na mocy art. 29 ust 1 Ustawy Prawo o adwokaturze zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adwokata R. K. (1) prowadzącego Indywidualną Kancelarię Adwokacką w C. kwotę (...) ((...) ) ((...) ) tytułem nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu T. S. (1) z urzędu, za obronę oskarżonego w toku postępowania przygotowawczego oraz sądowego oraz kwotę (...)((...)) tytułem poniesionych wydatków;
6. na mocy art. 29 ust 1 Ustawy Prawo o adwokaturze zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adwokata M. B. (1) prowadzącego Indywidualną Kancelarię Adwokacką w C. kwotę 4428 zł (cztery tysiące czterysta dwadzieścia osiem złotych ) ( 3600 + 23% VAT ) tytułem nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżycielce posiłkowej K. Ł. (1) z urzędu w toku dotychczasowego postępowania sądowego;
7. na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. zwalnia oskarżonego T. S. (1) w całości od kosztów sądowych obciążając nimi Skarb Państwa.
Sygn. akt II K 126/12
UZASADNIENIE
Na podstawie zebranego w sprawie materiału dowodowego Sąd ustalił następujący stan faktyczny przebiegu zdarzenia.
Pokrzywdzony M. Ł. (2) od kilku lat zamieszkiwał samotnie w C. przy ulicy (...) .
M. Ł. (2) od kilku lat był rozwiedziony. Mimo rozwodu utrzymywał on kontakty z byłą żoną i dwojgiem swoich dzieci.
M. Ł. (2) był inwalidą po operacji kręgosłupa. Otrzymywał rentę w wysokości (...) złotych miesięcznie, z tego (...) przekazywał na utrzymanie swoich dzieci. Pokrzywdzony od kilku lat był uzależniony od alkoholu. Mimo uzależnienia od alkoholu wśród mieszkańców rejonu ulicy (...) był postrzegany jako osoba spokojna, miła i nie sprawiająca kłopotów. M. Ł. nie miał żadnych wrogów i nie był z nikim skonfliktowany.
(Dowód: zeznania świadków: K. Ł. k. 44-46,260-262, 919-920; J. Ł. k. 58-59, 974-975; J. M. k. 273-274, 1013-1014).
Z uwagi na swoją sytuację rodzinną i uzależnienie M. Ł. (2) często odwiedzał rodziców i stołował się u nich. Rodzice zamieszkiwali w sąsiedniej dzielnicy C., a ich miejsce zamieszkania od miejsca zamieszkania M. Ł. (1) było odległe o kilka przystanków autobusowych.
Pokrzywdzony oddawał swojej matce pieniądze otrzymane z tytułu renty, a ona kupowała mu jedzenie i przedmioty konieczne do utrzymania. Sporadycznie dostawał od niej niewielkie kwoty pieniędzy rzędu kilku złotych. Takie postępowanie zostało przez M. Ł. (1) i rodziców ustalone z uwagi na obawę, że jako osoba uzależniona od alkoholu może je przeznaczyć wyłącznie na alkohol.
(Dowód: zeznania świadka K. Ł. (1) k. 44-46,260-262, 919-920)
Na tej samej ulicy co pokrzywdzony tylko w innej kamienicy zamieszkuje oskarżony T. S. (1) pseudonim (...). T. S. (1) i M. Ł. (2) znali się wyłącznie z widzenia jako mieszkańcy tej samej ulicy i dzielnicy. Nie było między nimi żadnego konfliktu ani nieporozumień. T. S. (1) podobnie jak reszta mieszkańców dzielnicy postrzegał pokrzywdzonego jako osobę miłą i spokojną.
(Dowód: wyjaśnienia oskarżonego T. S. k. 317-321, 327, 371-374, 534-535).
Kiedy jeszcze na ulicy (...) zamieszkiwała żona i córka pokrzywdzonego, jego córka i młodszy brat oskarżonego chodzili do jednej klasy szkolnej.
(Dowód: zeznania J. Ł. k. 974-975).
T. S. (1) wraz z matką i dwoma braćmi zamieszkuje na ulicy (...). Rodzice oskarżonego pozostają w faktycznej separacji, jednak mimo tego ojciec oskarżonego często odwiedza rodzinę.
Oskarżony T. S. (1) ma obecnie ukończone (...) lata. Przed aresztowaniem nigdzie stale nie pracował. Pozostawał na utrzymaniu matki. Sporadycznie wykonywał jakieś prace dorywcze, a zarobione pieniądze przeznaczał na własne potrzeby, zwłaszcza na zakup odzieży i butów. Wolny czas oskarżony spędzał w towarzystwie kolegów z dzielnicy.
(Dowód: wyjaśnienia oskarżonego T. S. k. 317-321, 327, 371-374, 534-535; zeznania świadka I. S. k. 375-377, 1018-1019; wywiad kuratora k. 524-527).
W C. rejon wokół ulic (...) cieszy się bardzo złą opinią z uwagi na zamieszkiwanie tam dużej liczby osób z marginesu społecznego, nadużywających alkoholu i popadających w konflikt z prawem. W powszechnej opinii mieszkańców miasta rejony te uchodzą za niebezpieczne. Wśród znajomych i kolegów oskarżonego z dzielnicy jest dużo osób wchodzących w konflikty z prawem już jako nieletni i karanych jako dorośli.
Sam oskarżony mimo młodego wieku był już karany przez Sąd Okręgowy w C. za czyn polegający na udostępnianiu środków odurzających małoletnim. Wyrokiem z dnia 5 listopada 2009 roku za ten czyn wymierzono mu karę łączną 2 pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 5 lat tytułem próby oraz oddano go pod dozór kuratora . Oprócz tego za kradzież wykroczeniową został skazany wyrokiem z grudnia 2011 roku.
(Dowód: dane o karalności k. 1130-1131; odpisy wyroków k. 878-879)
T. S. (1) zaprzyjaźniony był z zamieszkałym przy ulicy (...) R. O. (1) pseudonim (...). T. S. (1) często spotykał się z R. O. (1) w tym często odwiedzał go w domu. Podobny częsty kontakt z (...) utrzymywali inni rówieśnicy i koledzy T. S. (1).
(Dowód: wyjaśnienia oskarżonego k. 317-321, 327, 371-374; zeznania świadków R. O. k. 162-163, 293-295, 697-698, 1009-1012; A. O. k. 302-305, 695-696, 945-948; P. K. k. 167-170, 309-310, 952, 1014-1016).
R. O. (1) jest o (...) lat starszy od oskarżonego. W przeszłości R. O. (1) był wielokrotnie karany za różne przestępstwa w tym za gwałt zbiorowy i wielokrotnie odbywał kary pozbawienia wolności.
W roku 2010 R. O. (1) wraz z żoną A. i dwójką małoletnich dzieci zamieszkiwał w kamienicy przy ulicy (...) w C.. Małżeństwa O. prowadziło jedną z wielu na ulicy (...) tak zwanych „(...)” - gdzie można było kupić pochodzący z niewiadomych źródeł alkohol. Wielu mieszkańców okolicy zaopatrywało się w alkohol u O.. Jednym z klientów był także pokrzywdzony M. Ł.
(Dowód: wyjaśnienia oskarżonego k. 371-374 ; zeznania świadka A. O. (2) k. 945-948; zeznania świadka T. S. k. 136-138, 154, 1191-1192; Z. G. k. 85-86, 1012-1013).
W sąsiedniej kamienicy przy ulicy (...), w mieszkaniu na parterze do którego wchodzi się bezpośrednio z bramy, zamieszkiwała wraz z konkubentem A. G. (1) ps (...) teściowa R. M. (1) M.. W mieszkaniu M. M. (1) jest „m.” do której przychodzą różne osoby z marginesu społecznego w celu spożywania alkoholu.
W niedzielę 14 lutego 2010 roku było dość mroźno i na ulicach leżało dużo śniegu.
(Dowód: protokół oględzin k. 10-13, 52-54, dokumentacja zdjęciowa, nagrania filmowe z miejsca oględzin miejsca ujawnienia zwłok, nagrania kamer monitoringu)
W tym dniu M. Ł. (2) odczuwał objawy przeziębienia. O godzinie (...) autobusem linii (...) pojechał do swoich rodziców zamieszkałych przy ulicy (...) na obiad. Wsiadł na przystanku usytuowanym z zbiegu ulic (...). W domu rodziców zjadł obiad. Żadnego alkoholu nie spożywał i według jego matki był trzeźwy. Mówił, że się źle czuje i po objedzie miał zamiar wrócić do domu kurować przeziębienie i czytać książkę. Wychodząc z domu rodziców otrzymał od matki reklamówkę z jedzeniem w postaci kartonu mleka oraz piersi kaczki zapakowanej w folię aluminiową. M. Ł. (2) odjechał autobusem linii (...) o godzinie (...) z przystanku zlokalizowanego na ulicy (...) w pobliżu kładki znajdującej się na wysokości ulicy (...). Precyzyjne ustalenie godziny odjazdu autobusów, którymi poruszał się pokrzywdzony było możliwe dzięki temu, że na terenie C. funkcjonuje system elektronicznych biletów (...). Taki imienny bilet elektroniczny miał pokrzywdzony. Zasady korzystania z takiego biletu wymagają, aby pasażer skasował taki bilet w elektronicznym czytniku niezwłocznie po wejściu do autobusu. (...) elektroniczny odnotowuje i przechowuje każde skasowanie biletu. Ten rodzaj biletu elektronicznego nie wymagał jego kasowania przy wysiadaniu z autobusu, więc na jego podstawie nie można ustalić kiedy i na jakim przystanku pokrzywdzony z autobusu wysiadł. Zakładając, że pokrzywdzony udał się prosto do domu musiał wysiąść na jednym z trzech przystanków nazywanych (...), (...) lub Galeria (...). Z przystanku (...) prowadzi najkrótsza droga do ulicy (...), niż z pozostałych dwóch przystanków. Należy w tym miejscu zauważyć, że ulica (...) na odcinku na jakim znajduje się przystanek u zbiegu ulicy (...) z którego pokrzywdzony pojechał do rodziców jest odcinkiem jednokierunkowym, co powoduje, że wracając M. Ł. musiał wysiąść bądź na początku ulicy (...) oddalonym od ulicy (...) o kilkaset metrów, lub na jednym z dwóch przystanków położonych przy ulicy (...) położonej równolegle do ulicy (...). W każdym z tych przypadków musiał przejść odległość o około kilkaset metrów dłuższą, niż odległość jaką musiał pokonać z własnego domu jadąc do rodziców. Według rozkładu jazdy autobus linii (...) w dni wolne od pracy odcinek między przystankami na wysokości ulic (...) przejeżdża w czasie (...) minut. Zakładając, że pokrzywdzony wysiadł na którymkolwiek z wyżej wymienionych przystanków jego podróż wyniosła nie dłużej niż (...) minut.
(Dowód: zeznania K. Ł. k. 44-46, 260-262, 919-920; notatka dotycząca ustaleń co do kasowania imiennego biletu elektronicznego pokrzywdzonego k. 203).
Tego samego dnia około godziny 10 rano oskarżony T. S. (1) wraz ze swoim kolegą P. K. (2) poszedł do mieszkania R. O. (1). Jednak tam go nie zastali i uzyskali informację, że przebywa on w mieszkaniu swojej teściowej przy ulicy (...). Z mieszkania teściowej T. S. (1) wywołał R. O. (1) i zgodnie z ustaleniami poczynionymi poprzedniego dnia obaj poszli do Galerii (...) gdzie R. O. chciał obejrzeć telefony komórkowe.
Następnie z Galerii (...) udali się do salonu (...) mieszczącego się na ulicy (...) gdzie przebywali ponad godzinę. Potem R. O. i T. S. wyszli z salonu gier i udali się w kierunku swoich domów. Rozstali się na rogu (...), po czym każdy z nich poszedł do swojego domu. Oskarżony wyszedł z domu napić się alkoholu. P. piwo i w sklepie kupił wódkę. Piwo pił również wcześniej w salonie (...). Po powrocie do domu około godziny (...) w ubikacji zażył (...) gramaa..
(Dowód: wyjaśnienia oskarżonego T. S. (1) k. 317-321; 327, 371-374, 534-535, zeznania świadków R. O. k. 162-163, 293-295, 697-698, 1009-1012, 1580 -1581; A. O. k. 302-305, 695-696, 945-948, 1581 - 1583; Z. O. (1) k. 314, 948-951, 1285-1286, 1542-1543).
Tego dnia matka oskarżonego i młodszy brat mieli pojechać autobusem (...) do miejscowości Z. do dziadka oskarżonego, a ojca jego matki. Około godziny (...) T. S. (1) odprowadził swoją matkę i brata na dworzec (...). Udali się tam przez kładkę nad torowiskiem, którą doszli do ulicy (...). Będąc pod wpływem alkoholu i narkotyku oskarżony był pobudzony.
(Dowód: wyjaśnienia oskarżonego T. S. (1) k. 317-321; 327, 371-374, 534-535, zeznania świadków R. O. k. 162-163, 293-295, 697-698, 1009-1012, 1580 -1581; I. S. k. 375-377, 1018-1019).
T. S. określił, że w tym momencie był „w nerwach”. Wracając z dworca wstąpił do mieszkania skąd ze stojaka w kuchni zabrał jeden z noży kuchennych marki (...). Wychodząc na ulicę (...) włożył nóż do kieszeni kurtki. Na ulicy wypił wódkę, którą miał ze sobą. Następnie poszedł do mieszkania R. O. (1), gdzie był około (...) minut i rozmawiał z R. O.. Mówił, że jest w nerwach i chyba coś komuś zrobi. Rozmowę tę słyszały będące w mieszkaniu A. i Z. O. (1). Następnie wyszedł z mieszkania i poszedł do sąsiedniej bramy przy ulicy (...).
W tym czasie M. Ł. (2) wracając od rodziców do domu przechodził koło bramy na ulicy (...). W tym momencie w bliżej nieustalony sposób oskarżony nakłonił pokrzywdzonego do wejścia w bramę, a następnie na podwórko , znajdujące się za tą bramą, po czym zaatakował go uderzając w twarz, by po chwili wyciągnąć z kieszeni kurtki nóż. M. Ł. (2) widząc w ręku napastnika nóż podjął próbę ucieczki po podwórku, a w tym czasie T. S. (1) biegnąc za nim zadał mu(...) ciosy nożem w plecy na wysokości lewej strony klatki piersiowej. Chwilę później oskarżony działając bardzo brutalnie przewrócił pokrzywdzonego na ziemię i następnie zaczął go z dużą siłą kopać po głowie i twarzy, a także bić pięściami po twarzy. W momencie gdy M. Ł. (2) oszołomiony ciosami leżał na plecach i nie był w stanie stawiać oporu T. S. (1) z dużą siłą trzykrotnie zadał ofierze nożem ciosy w lewą stronę klatki piersiowej. Podczas ostatniego uderzenia ostrze noża oddzieliło się od rękojeści pozostając w kanale rany. W wyniku zadanych ciosów M. Ł. (2) doznał obrażeń ciała w postaci: wieloogniskowego stłuczenia powłok miękkich głowy ze złamaniami kości grzbietu i przegrody nosowej, częściowego przecięcia aorty wstępującej i dwukrotnego przebicia płata górnego płuca lewego z masywnym krwotokiem do lewej jamy opłucnowej i lewostronną odmą opłucnową, niewielkiej rany kłutej płata górnego płuca prawego, wylewów krwawych w tkankach miękkich przyległych do kanałów ran oraz naruszenia ciągłości żeber i mostka oraz kręgosłupa ograniczonych do okostnej tych struktur anatomicznych w następstwie czego zmarł na skutek masywnego krwotoku do lewej jamy opłucnowej.
Po godzinie (...) T. S. (1) wrócił do mieszkania R. O. (1). Gdy wszedł do środka w mieszkaniu był R. O. (1) jego żona A., dwoje ich małych dzieci oraz matka R. O. Z. O. (1). Oskarżony gdy wszedł w ręce trzymał trzonek noża i powiedział, że pobił mężczyznę i chyba go zabił. Dodał, że mężczyzna ten jest im znany, gdyż przychodzi do nich po wódkę. Mówił, że uderzał go nożem, którego ostrze zostało w ciele ofiary. R. O. (1) nakazał oskarżonemu wyjść z mieszkania, nie chcąc być wiązanym z tym zdarzeniem. Oskarżony wyszedł z mieszkania O. i udał się do swojego domu. Po drodze rzucił trzonek noża na dachy komórek znajdujących się na posesji przy ulicy (...) . W domu oskarżony spalił w kuchence węglowej zakrwawione buty oraz przebrał się w inne ubranie. Ubranie ze śladami krwi uprał nieco później w pralce. Po kilku dniach powiedział R. O. (1), że ubranie również spalił.
(Dowód: wyjaśnienia oskarżonego T. S. (1) k. 317-321; 327, 371-374, 534-535, zeznania świadków R. O. k. 162-163, 293-295, 697-698, 1009-1012, 1580-1581; A. O. k. 302-305, 695-696, 945-948, 1581-1583; Z. O. (1) k. 314, 948-951, 1285-1286, 1542-1543; M. B. k. 976; protokoły: eksperymentu procesowego k. 322-323, odtworzenia tego zapisu k. 1233; oględzin miejsca zdarzenia k. 10-13, odtworzenia tego zapisu k. 1233, wraz z materiałem zdjęciowym koperta k. 858, oględzin mieszkania i bramy k. 52-54; oględzin i otwarcia zwłok k. 184-193 wraz z materiałem zdjęciowym z kartą 292 oraz w kopercie karta 859; protokół przeszukania mieszkania k.297-299; protokół oględzin stojaka z nożami k. 417-421; opinia biegłych (...) k. 583-653).
W chwili śmierci M. Ł. (2) był nietrzeźwy, miał (...) promila alkoholu we krwi. W toku postępowania nie ustalono w jakich okolicznościach w dniu 14 lutego 2010 roku spożył alkohol.
(Dowód: opinia toksykologiczna k. 360).
Zaraz po wyjściu T.S. O. ubrał się i poszedł do salonu (...) gdzie przebywał od godziny 17.09 do godziny co najmniej (...) W tym czasie nikt mu nie towarzyszył.
(Dowód: zeznania świadków R. O. k. 162-163, 293-295, 697-698, 1009-1012; A. O. k. 302-305, 695-696, 945-948; Z. O. (1) k. 314, 948-951, 1285-1286; odtworzenie nagrań kamer monitoringu salonu gier k. 1601-1602 ).
Jak wynika z notatki (k. 348) uzyskanie nagrań z tego salonu gier z późniejszych godzin nie jest możliwe z uwagi na ich skasowanie.
Oskarżony T. S. (1) ma (...) lata. Ma wykształcenie gimnazjalne, jest bezdzietnym kawalerem, nikogo nie ma na utrzymaniu. Sam pozostaje na utrzymaniu matki. W przeszłości był karany. Nie był leczony psychiatrycznie, a neurologicznie leczył się z powodu występujących bólów lędźwi. Biegli lekarze psychiatrzy nie stwierdzili u niego choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Stwierdzili natomiast zaburzenia cech osobowości ze skłonnością do używania substancji psychoaktywnych. Jednocześnie stwierdzili, iż w chwili czynu oskarżony znajdował się pod wpływem środków psychoaktywnych (alkoholu i amfetaminy), zdawał sobie sprawę z wpływu ich działania na swój organizm i z tego też względu brak jest podstaw do rozpoznania u T. S. zniesionej lub ograniczonej w stopniu znacznym poczytalności, po myśli art. 31 § 1 lub § 2 kk. Biegły psycholog na podstawie badań testowych, wywiadu i wiadomości z akt sprawy stwierdził m., że intelektualnie T. S. funkcjonuje powyżej poziomu przeciętnego, myśli logicznie, prawidłowo wyciąga wnioski, uogólnia i abstrahuje. . Jednocześnie posiada profil osobowości zależnej od otoczenia i niepewnej siebie, o niskim poczuciu wartości.
(Dowód: dane osobowe oskarżonego k. 912; dane o karalności k. 1130-1131, odpis wyroku k. 878-879; wywiad kuratora k. 524-527; opinia sądowo-psychiatryczna k. 568-570, 1600-1601; opinia psychologiczna k. 559-565, 1598 - 1600).
W toku postępowania przygotowawczego i sądowego oskarżony T. S. (1) zmieniał swoje wyjaśnienia.
W toku postępowania przygotowawczego pierwotnie przyznał się do stawianego mu zarzutu i złożył wyjaśnienia.
Podczas przesłuchania w dniu 26 marca 2010 roku (k.317-321) oskarżony przyznał się do dokonania zarzucanego mu czynu to jest zbrodni zabójstwa. Wyjaśnił, że w dniu 14 lutego 2010 roku poszedł do R. O. (1), którego wywołał z mieszkania jego teściowej, a następnie razem z R. O. udali się do Galerii (...) obejrzeć telefony. W dalszej kolejności razem poszli do salonu (...) przy ulicy (...), gdzie byli ponad godzinę. Po opuszczeniu salonu gier oskarżony i R. O. wrócili do swoich domów. Następnie T. S. wyszedł z domu, aby napić się alkoholu, wypił piwo i w sklepie kupił wódkę. Około godziny (...) będąc w mieszkaniu w toalecie T. S. (1) zażył (...) grama a.. W dalszej kolejności około godziny (...) odprowadził matkę i młodszego brata na dworzec (...), gdyż jechali oni do dziadka. Wyjaśnił także, że w tym czasie znajdując się pod wpływem alkoholu i narkotyku był „w nerwach”. Wracając z dworca (...) wstąpił do domu, skąd zabrał jeden nóż kuchenny z kompletu stojącego w stojaku. Po wyjściu na ulicę (...) wypił jeszcze wódkę jaką miał ze sobą, po czym poszedł do mieszkania O. gdzie był około (...) minut rozmawiając z R. O. (1). Następnie wyszedł z mieszkania O. i poszedł do bramy przy ulicy (...). T. S. wyjaśnił, że spotkał tam pokrzywdzonego M. Ł. (1), przy czym nie potrafił jednocześnie stwierdzić, czy pokrzywdzony przechodził ulicą w momencie gdy oskarżony wchodził do bramy, czy też podszedł do oskarżonego. Ponadto zasłaniając się niepamięcią oskarżony nie potrafił wyjaśnić, czy pokrzywdzony wszedł sam do bramy, czy został przez niego do bramy wciągnięty, w każdym razie stwierdził, że na podwórku za bramą uderzył M. Ł. (1) pięścią w twarz, a następnie kilkakrotnie „dźgnął” go nożem, a kiedy upadł na ziemię skopał go. Oprócz tego w swoich wyjaśnieniach oskarżony stwierdził, że znał pokrzywdzonego z widzenia jako mieszkańca tej samej ulicy dodając, że nigdy nie był z nim skonfliktowany, a przed zdarzeniem pokrzywdzony nie dał mu nawet żadnego pretekstu do zaatakowania go. Tłumacząc swoje zachowanie oskarżony wyjaśnił, że pokrzywdzony był przypadkową ofiarą jego agresji gdyż akurat tamtędy przechodził.
Wyjaśnienia te T. S. podtrzymał podczas eksperymentu procesowego w dniu 27 marca 2010 roku (k.322-323). Podczas eksperymentu procesowego powtórnie (gdyż uczynił to dzień wcześniej podczas zatrzymania) wskazał miejsce w którym wyrzucił trzonek noża którym zabił pokrzywdzonego.
W dalszym toku śledztwa wyjaśnienia te oskarżony podtrzymał i uzupełnił podczas przesłuchań w dniach 24 maja (k.371-374) i 4 sierpnia 2010 roku (k. 534-535).
W dniu 24 maja 2010 roku T. S. oprócz tego, że podtrzymał swoje wcześniejsze wyjaśnienia, dodatkowo dodał, iż przypomniał sobie, że około godziny przed dokonaniem zabójstwa i przed odprowadzeniem matki i młodszego brata na dworzec był w mieszkaniu R. O., gdzie A. O. (2) poczęstowała go alkoholem, przy czym nie potrafił powiedzieć, czy była to wódka ze spirytusu czy sam spirytus. Wyjaśnił wówczas także, że R. i A. O. (3) zajmują się sprzedażą w mieszkaniu alkoholu. Ponadto złożył wyjaśnienia w których opisał mężczyznę od którego wcześniej kupował amfetaminę oraz odniósł się do swojej sytuacji rodzinnej.
Poza tym wyjaśniał na temat swojego uzależnienia od narkotyków, podkreślając, że po zażyciu amfetaminy stawał się „nadpobudliwy”, „nerwowy” zaś zażywanie marihuany bardziej go uspakajało, dodając, że wówczas po raz pierwszy jednocześnie zażywał amfetaminę i alkohol.
Będąc przesłuchiwany w dniu 4 sierpnia 2010 roku w dalszym ciągu potwierdzał prawdziwość swoich dotychczasowych wyjaśnień.
Dopiero podczas przesłuchania w dniu 31 sierpnia 2010 roku oskarżony nie przyznał się do stawianego mu zarzutu i po raz pierwszy wyjaśnił, że w rzeczywistości zabójstwa M. Ł. (1) dokonał R. O. (1). W tym dniu oskarżony złożył wyjaśnienia, które co do istoty są takie same jak wyjaśnienia, które w późniejszym czasie złożył w postępowaniu sądowym i dlatego zostaną one przedstawione poniżej łącznie, zaś niewielkie różnice pomiędzy wyjaśnieniami składanymi w dniu 31 sierpnia 2010 roku oraz w postępowaniu sądowym zostaną omówione w dalszej części uzasadnienia.
W postępowaniu sądowym oskarżony T. S. (1) również nie przyznał się do dokonania zarzucanego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia. Podtrzymał też w całości prawdziwość wyjaśnień z postępowania przygotowawczego składanych w dniu 31 sierpnia 2010 roku i jedynie częściowo ( w zakresie zbieżnym z wyjaśnieniami z dnia 31 sierpnia 2010 roku) wyjaśnień składanych we wcześniejszej fazie śledztwa.
Przy ponownym rozpoznaniu sprawy T. S. (1) również nie przyznał się do dokonania zarzucanego mu czynu i skorzystał z prawa do odmowy składania zeznań. Jednocześnie potwierdził prawdziwość swoich wyjaśnień złożonych w końcowej fazie śledztwa oraz przy pierwszym rozpoznaniu sprawy i oświadczył, że wyjaśnienia , które składał do 31. 08.2010 r w pewnej części , odnoszącej się zwłaszcza do przebiegu inkryminowanego zdarzenia są niezgodne z prawdą, wskazując przy tym na motywy i przyczyny dla których początkowo składał wyjaśnienia o takiej właśnie treści (k. 1538-1540)
W postępowaniu sądowym oraz podczas przesłuchania w dniu 31 sierpnia 2010 roku oskarżony potwierdził część swoich wcześniejszych relacji co do przebiegu zdarzeń zaistniałych dnia 14 lutego 2010 roku od godzin rannych do południa. Natomiast odmiennie opisał przebieg wypadków zaistniałych tego dnia po powrocie z salonu (...). Mianowicie z salonu gier miał udać się do swojego domu gdzie przebywał przez około(...) minut i stąd poszedł do mieszkania R. O. (1). Po przybyciu na miejsce widział jak R. O. pije alkohol. Następnie za namową R. O. razem z nim wypił kilka kieliszków wódki. W tym czasie w mieszkaniu miała być żona R. O. A.. W pewnym momencie R. O. poczęstował oskarżonego „działką” (...) grama amfetaminy i sam też tyle samo zażył. Następnie oskarżony miał na krótko pójść do swojego domu i wrócić po kilku minutach do mieszkania R. O..
Około godziny 15-tej poszedł odprowadzić matkę i brata na dworzec (...), przy czym wyjaśnił, że nie odprowadził ich na sam dworzec, a w jego pobliże, to jest do sklepu z łazienkami. Następnie wrócił do mieszkania R. O.. Wyjaśnił, że wówczas R. O. (1) był już bardzo pijany, co poznał po spuchniętych powiekach i spowolnionych ruchach. T. S. wypił jeszcze kilka kieliszków wódki i na polecenie R. O. poszedł do domu po nóż albo pałkę. Gdy oskarżony zadał koledze pytanie, w jakim celu miał je przynieść w odpowiedzi usłyszał aby nie dyskutował i wykonał to polecenie. W związku z powyższym T. S. poszedł do swojego domu i zabrał z niego jeden z noży z kompletu (...), po czym wrócił do mieszkania R. O.. Wówczas R. O. ubrał się i powiedział do oskarżonego , że idą szukać mężczyzny o pseudonimie (...). Kiedy wyszli z mieszkania, na klatce schodowej zapalili papierosy, po czym R. O. pierwszy wyszedł na ulicę. Oskarżony wychodząc na ulicę chwilę po nim miał widzieć, jak jego kolega z jakąś osobą wchodzi do bramy przy ulicy (...). Widząc to poszedł za nimi do bramy i na miejscu słyszał jak R O. i M. Ł. (2) rozmawiali na temat kredytu, jaki M. Ł. miał wziąć w swoim imieniu na R. O.. W pewnej chwili R. O. podszedł do oskarżonego i wziął od niego nóż. Następnie podszedł do M. Ł. stojącego w głębi bramy i zawołał do siebie oskarżonego. W dalszej kolejności R. O. nakazał M. Ł. wejście na podwórko. Kiedy oskarżony podchodził do nich R. O. otworzył drzwi bramy prowadzącej na podwórko. Jako pierwszy przez bramę wszedł M. Ł., za nim R. O. i na końcu oskarżony.
Następnie po wejściu na podwórko R. O. (1) miał kilkakrotnie uderzyć M. Ł. pięścią w twarz, a następnie polecić oskarżonemu aby bił M. Ł. (1). T. S. miał kilkakrotnie uderzyć M. Ł. (1) pięściami w twarz, a po jego upadku na ziemię kopać go. W pewnym momencie, gdy M. Ł. leżał na ziemi R. O. nożem otrzymanym wcześniej od oskarżonego kilkakrotnie miał „dźgnąć” pokrzywdzonego. Oskarżony wyjaśnił, że nie widział gdzie i w jaki sposób R. O. miał zadać ofierze nożem te ciosy. Tłumaczył, że nie widział tego, bo stał za R. O. i ten mu zasłaniał widoczność.
Widząc co się dzieje odciągnął R. O. od ofiary i wówczas ten miał do niego wulgarnie określając ofiarę powiedzieć, że „ma za swoje”. Po chwili obaj wyszli z bramy i poszli do mieszkania R. O., gdzie tn miał powiedzieć do oskarżonego aby poszedł do domu i wyprał ubranie oraz wyrzucił lub spalił buty.
W związku z powyższym oskarżony wrócił do swojego domu gdzie w piecu spalił buty i przebrał się, po czym ponownie poszedł do małżonków O.. W czasie krótkiej rozmowy O. mówili do oskarżonego „co on zrobił”, sugerując, że właśnie jego obarczają odpowiedzialnością za zabójstwo. Następnie małżonkowie O. wręczyli T. S. dużą, szeroką reklamówkę, którą polecili gdzieś wyrzucić. Oskarżony wyszedł i wyrzucił reklamówkę do kontenera na ulicy (...) i wówczas miał go widzieć R. M. (2). Po tym poszedł do domu i dopiero po dłuższym czasie poszedł do R. O.. Idąc do niego widział na ulicy (...). W mieszkaniu nie zastał R. O. i został poinformowany, że jest on w salonie (...). W związku z powyższym udał się w to miejsce i następnie spotkał R. O. (1) grającego na maszynach. Po jakimś czasie do salonu (...) przyszedł P. K. (2) mówiąc, że na ul. (...) doszło do zabójstwa, na co R. O. miał odpowiedzieć, że on i T. S. grali sobie w salonie.
Oskarżony wyjaśnił również, że w dzień po zdarzeniu i w ciągu następnych dni wielokrotnie rozmawiał z R. O. (1), który instruował go co ma zeznać gdyby był przesłuchiwany jako świadek. Jednocześnie stwierdził, że ustalenia jakie zapadły w trakcie tych rozmów były takie, że w przypadku gdyby Policja „doszła” do R. O. lub do T. S., to aby ten do którego „dojdą” wziął to zabójstwo „na siebie”. R. O. miał też stwierdzić, że gdyby oskarżony tak nie postąpił, to coś się stanie jemu lub jego rodzinie. Według oskarżonego R. O. (1) szczegółowo instruował go, jakiej treści wyjaśnienia ma złożyć na wypadek „dojścia” do niego organów ścigania.
Ponadto R. O. (1) miał także mówić oskarżonemu (k.913), że w przypadku gdyby Policja „doszła” do T. S., to oskarżony za zabójstwo dostanie tylko kilka lat, a ponieważ on już w przeszłości dużo lat „przesiedział” to otrzymałby o wiele surowszy wyrok.
Około dwa tygodnie po zabójstwie oskarżony wyjechał z C. do dziadka, gdzie podjął pracę dorywczą. Wrócił w dniu(...) lub (...) gdy otrzymał od matki informację, że ma zgłosić się na Policję celem złożenia zeznań.
W przeddzień przesłuchania w charakterze świadka, kiedy tylko powrócił do C. poszedł do R. O., który ponownie powiedział mu co ma zeznać, relacjonując przy tym, co sam zeznał na temat sprawy będąc wcześniej przesłuchiwanym jako świadek. Po złożeniu zeznań w charakterze świadka, oskarżony miał poinformować R. O. o tym co zeznał.
Jednocześnie w tych wyjaśnieniach oskarżony zaprzeczył temu, co twierdził wcześniej w postępowaniu przygotowawczym, a mianowicie, aby po raz pierwszy zażywał w dniu zdarzenia razem amfetaminę i alkohol. Stwierdził, że tak kazał mu wyjaśnić R. O. (1), podczas gdy on w rzeczywistości już wcześniej równocześnie zażywał amfetaminę i alkohol, dodając dalej, że bez względu na to, czy zażywał marihuanę, czy też amfetaminę zawsze był spokojny, zaś wcześniejsze odmienne wyjaśnienia zawierają kłamstwa, ponieważ kazał mu tak wyjaśniać R. O. (1). (k. 915-917)
Oskarżony w wyjaśnieniach składanych w końcowej fazie postępowania przygotowawczego oraz na rozprawach głównych tłumaczył powody, dla których wcześniej przyznał się do dokonania zarzucanej mu zbrodni.
Mianowicie T. S. fakt ten tłumaczył swoją obawą przed groźbami uczynienia krzywdy jemu i jego rodzinie przez R. O. (1) i inne osoby. Stwierdził, że po raz pierwszy R. O. (1) miał mu grozić już następnego dnia po zdarzeniu. Ponadto wyjaśnił, że w pierwszych dwóch miesiącach pobytu w Zakładzie Karnym w H. ktoś miał podejść do drzwi celi w której przebywał i przekazać mu, że jeżeli „wsypie” R. O. (1) to zostanie „p.” lub „w.”.
Oskarżony wyjaśnił, że złożył wyjaśnienia obciążając siebie z obawy przed zrealizowaniem gróźb R. O. (1), którego uważał go za osobę nieobliczalną. Dla podkreślenia „nieobliczalności” R. O. i realności zrealizowania gróźb wskazywał, że R. O. był zamieszany w pobicie sąsiada i to, że często „biega z nożem” (k. 316). Wszystkie te wyjaśnienia oskarżony złożył podczas pierwszego rozpoznania sprawy na rozprawie w dniach 1 i 25 lutego 2011 roku. Podczas kolejnych terminów rozpraw w dniach (...) marca 2011 roku oskarżony żadnych innych wyjaśnień nie składał. Dopiero na rozprawie w dniu 13 kwietnia 2011 roku (k.1007) oskarżony wyjaśnił, że „przypomniało” mu się kilka istotnych rzeczy, które mogą mieć znaczenie dla sprawy a mianowicie to, że jeszcze przed 14 lutego 2010 roku R. O. (1) nakłaniał jego oraz P. K. (2) do dokonania zabójstwa S. G. oraz to, że w Wigilię 2009 roku pod wpływem groźby R. O. (1) razem z nim dokonał włamania do domu jednorodzinnego w C.. Ponadto „przypomniało” mu się że w 2009 roku R. O. (1) po ulicy (...) gonił z siekierą w ręku jakieś osoby.
Dokonując szczegółowej analizy obszernych i zmiennych wyjaśnień oskarżonego Sąd Okręgowy generalnie dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego T. S. (1) złożonym w początkowej fazie śledztwa w których przyznał się do dokonania zarzucanego mu czynu.
Należy podkreślić, że oskarżony będąc kilkakrotnie przesłuchiwanym przez okres ponad pięciu miesięcy konsekwentnie przyznawał się do dokonania zbrodni i podtrzymywał pierwotnie składane wyjaśnienia, jedynie je uzupełniając o dodatkowe szczegóły.
Ponadto w ocenie Sądu Okręgowego pierwsze wyjaśnienia T. S. są logiczne, spójne i znajdują potwierdzenie w innych dowodach zgromadzonych w toku postępowania, a w szczególności w zeznaniach świadków R., A. i Z. O. (1), ale także w eksperymencie procesowym, protokołach oględzin i otwarcia zwłok oraz protokołach przeszukania mieszkania oskarżonego i oględzin noży zabezpieczonych w w/w mieszkaniu oraz oględzin ostrza noża znalezionego w ciele ofiary. Okolicznością bezsporną jest, że nóż którym zaatakowano pokrzywdzonego pochodził z kompletu noży zabezpieczonych w mieszkaniu oskarżonego. Zgadza się bowiem nazwa producenta, a ponadto w zabezpieczonym komplecie brak jest jednego noża o rozmiarze ostrza jakie znaleziono w ciele ofiary (k. 417-421). Fakt, iż to właśnie ten nóż służył do popełnienia przestępstwa wynika również z zeznań świadków.
Z zeznań świadków R., A. i Z. O. (1) wynika, że w dniach bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa oskarżony miał wyrzuty sumienia, a nawet rozważał zgłoszenie się na Policję i ujawnienie okoliczności zdarzenia. Z zeznań świadków M. B. (3) i K. G. (1), który jako policjanci dokonywali zatrzymania oskarżonego wynika, że od razu po zatrzymaniu i poinformowaniu go o powodzie zatrzymania, T. S. przyznał się im do dokonania zabójstwa M. Ł. (1) i wskazał miejsce, gdzie wyrzucił trzonek noża, którym dokonał zabójstwa. Co więcej, z zeznań tych samych funkcjonariuszy Policji (k. 1192-1193, 976) wynika, że po przewiezieniu do siedziby K., przed przesłuchaniem oskarżony płakał i mówił, że żałuje tego co zrobił. Emocje oskarżonego widać na nagraniu z eksperymentu procesowego. Kiedy jest proszony o wejście na podwórko gdzie miało miejsce zabójstwo, pyta czy musi tam wejść. Po wejściu oskarżonego na podwórko na nagraniu wyraźnie widać jak oskarżony opisując zdarzenie jest emocjonalnie poruszony. O zdarzeniu opowiada bardzo ogólnie, na szczegółowe pytania natychmiast odpowiada „nie wiem, nie pamiętam” i widać wyraźnie, że chce jak najszybciej zakończyć tę część eksperymentu przebiegającą na miejscu zdarzenia. Co więcej, na nagraniu z przebiegu eksperymentu procesowego wyraźnie słychać, jak matka oskarżonego przed rozpoczęciem tej czynności procesowej, niezwykle przejmująco krzyczy do oskarżonego „T. dziecko powiedz, że to nie ty”. Fakt, iż ten przejmujący głos należy do matki, wynika z wyjaśnień oskarżonego, który potwierdził to na rozprawie (k. 1234). Mimo tego, oskarżony chwilę później wskazuje miejsce, gdzie doszło do zabójstwa, zdawkowo informuje co się stało, a następnie przez 5 kolejnych miesięcy konsekwentnie podtrzymuje swoje pierwsze wyjaśnienia. W ocenie Sądu Okręgowego, gdyby T. S. (1) nie dopuścił się tej zbrodni, to z całą pewnością w takiej specyficznej, pełnej emocji i napięcia sytuacji, nie wziąłby winy na siebie.
O emocjach związanych z dokonanym zabójstwem świadczy również zachowanie podczas pierwszego przesłuchania w charakterze podejrzanego. Mianowicie T. S. nie rozpoczął składania wyjaśnień od opisywania przebiegu zdarzeń zaistniałych w kolejności chronologicznej dnia 14 lutego 2010 roku, lecz praktycznie od razu zaczął spontanicznie wyjaśniać na temat okoliczności związanych z zabójstwem. Dopiero po opowiedzeniu i to bez drastycznych szczegółów o zabójstwie w odpowiedzi na zadawane pytania, powiedział co robił tego dnia od godzin rannych. W toku przesłuchania oskarżony stwierdził również, że weźmie udział w eksperymencie procesowym, ale tylko wówczas, gdy odbędzie się on w nocy aby nie widzieli go ludzie.
Wszystkie te emocje świadczą zdaniem Sądu o tym, że bezpośrednio po zabójstwie oraz po zatrzymaniu oskarżony zdecydował się złożyć szczere wyjaśnienia opisując przebieg zbrodni. Z zeznań świadków A., Z. i R. O. (1) jak również z wyjaśnień oskarżonego wynika, że po dokonaniu zabójstwa odczuwał wyrzuty sumienia, miał świadomość konieczności poniesienia konsekwencji takiego zachowania, a nawet rozważał samodzielne zgłoszenie się na Policję. Bezspornym jest, iż oskarżony początkowo istotnie składał w spontaniczny sposób dość lakoniczne wyjaśnienia, lecz sam ten fakt, wbrew sugestii obrońcy, nie pozbawia ich walorów wiarygodności, a już absolutnie nie dowodzi tego, że są to wyjaśnienia wyuczone. Jak wynika z zasad wiedzy i doświadczenia życiowego niejednokrotnie sprawy o najcięższe przestępstwa, w tym zabójstwo, wiążą się nawet dla sprawców zdemoralizowanych i wchodzących w przeszłości w konflikty z prawem, z bardzo silnymi emocjami, a także z wyrzutami sumienia. Do rzadkości wcale nie należą sytuacje, że dla sprawcy, który odczuwa napięcie, emocje i wyrzuty sumienia, niezwykle istotne jest powiedzenie prawdy, przyznanie się nawet poprzez oświadczenie „ja to zrobiłem” i bardzo często takie wyznania padają wobec funkcjonariuszy organów ścigania , bezpośrednio po zatrzymaniu, jeszcze przed, albo w trakcie pierwszego przesłuchania. Sprawca w tym momencie w ogóle nie myśli o tym, że składając wyjaśnienia, należałoby podać wszystkie istotne szczegóły, detale itp. Wręcz przeciwnie, może nie chcieć wracać do „roztrząsania” traumatycznego także dla niego zdarzenia, gdyż najistotniejszy jest dla niego w tym momencie sam fakt przyznania się, zrzucenia z siebie dręczącego poczucia winy. Dopiero później już po ochłonięciu, oswojeniu się z tą sytuacją i wyznaniem, przychodzi czas na ewentualne dalsze szczegóły. Niejednokrotnie w takiej chwili przyznania się „na gorąco” do winy, sami przedstawiciele organów ścigania zapominają czasami o konieczności precyzyjnego ustalenia okoliczności danego zdarzenia i wypytania o szczegóły. W przekonaniu Sądu Okręgowego, taka właśnie sytuacja wystąpiła także w przypadku oskarżonego T. S. i to tłumaczy lakoniczność jego pierwszych wyjaśnień.
W ocenie Sądu obrażenia pokrzywdzonego w postaci ran twarzy, oraz ran kłutych w powiązaniu z protokołem oględzin miejsca (k.54v) wskazują na to, że w pierwszej kolejności został on zaatakowany i uderzony pięścią w twarz bezpośrednio za bramą prowadzącą na podwórko , o czym świadczą ślady krwi , ujawnione na tej bramie. Następnie oskarżony wyjął nóż i widząc go pokrzywdzony próbował uciekać po podwórzu , obok muru i okna i w tym czasie został ugodzony czterokrotnie w plecy , na co wskazują skupiska plam krwi M. Ł. na murze i szybie okna . Długość kanałów tych ran nie przekraczała (...) centymetrów (k.190). Stosunkowo płytkie rany są od siebie dość oddalone, co widać na zdjęciach (folder za k. 292). Świadczy to o tym, że zaatakowany pokrzywdzony próbował uciekać lub uchylać się od ciosów osłabiając w ten sposób ich siłę. Dopiero kiedy już leżał na ziemi otrzymał trzy silne ciosy (usytuowane tuż obok siebie co widać na zdjęciach k. 292) w przednią stronę klatki piersiowej. Jeden z nich spowodował ranę o długości kanału (...) centymetra kończącą się na mostku uszkadzającą okostną mostka, a dwa kolejne ciosy spowodowały dużo głębsze rany, pierwszą o długości kanału rany co najmniej (...) centymetrów i drugą - będącą efektem ostatniego ciosu - o długości kanału około (...) centymetrów. Właśnie w tej ranie ujawniono ostrze noża. O bardzo dużej sile dwóch ostatnich ciosów świadczą długości kanałów ran. Z ciała ofiary wydobyto całe ostrze noża, które oddzieliło się od rękojeści. Ostrze to ma długość 15 centymetrów a jego szerokość to (...)centymetry. Te dwie rany spowodowały przebicie żeber. Długość tych ran świadczy, że ciosy były zadane z taką siłą, że całe ostrze zgłębiło się w ciało ofiary. Kanał ostatniej rany w której znajdowało się ostrze był dłuższy niż ostrze noża, co świadczy o zadaniu ciosu z wyjątkowo dużą siłą.
Z charakteru wszystkich obrażeń ofiary jednoznacznie wynika, że napastnik był bardzo agresywny i brutalny. Ofiara została wielokrotnie uderzona w głowę i twarz, skutkiem czego były takie obrażenia jak: wieloogniskowe stłuczenia powłok miękkich głowy ze złamaniami kości grzbietu i przegrody nosowej. M. Ł. (2) został siedmiokrotnie ugodzony nożem, zarówno w tylną jak i przednią stronę klatki piersiowej. Ciosy zadane nożem w momencie gdy ofiara została już unieruchomiona, były na tyle silne, że naruszyły ciągłość żeber i okostną mostka oraz kręgosłupa. Liczba i siła zadawanych ciosów świadczą niezbicie o tym, że sprawca działał pod wpływem bardzo silnych emocji. Usytuowanie ran kłutych w przedniej części klatki piersiowej tuż obok siebie wskazuje na to, że w momencie ich zadawania ofiara leżała nieruchomo, a mimo tego sprawca nadal zadawał jej silne ciosy. Niewykluczonym jest, że sprawca zadałby więcej ciosów nożem, gdyby nie to, że pod wpływem siły ciosów, doszło do uszkodzenia narzędzia, ostrze noża oddzieliło się od rękojeści i pozostało w ciele ofiary.
Jak wynika z wyjaśnień oskarżonego oraz zeznań świadków T. S. na skutek wypitego alkoholu i zażytego narkotyku był bardzo zdenerwowany i miał potrzebę fizycznego „wyżycia” się na kimś, o czym sam wprost mówił. Zatem stan emocjonalny w jakim się znajdował, pozwalał zadać mu z dużą siłą tyle ciosów ile otrzymał pokrzywdzony. Powszechnie jest wiadomo, że użycie zarówno alkoholu jak i amfetaminy potęguje agresję, co tłumaczy dlaczego oskarżony w takim stanie się znalazł. Tym samym ciało ofiary, rodzaj i rozległość zadanych obrażeń ciała, wskazuje jednoznacznie na wiarygodność pierwotnej relacji oskarżonego i jednocześnie zadaje kłam jego późniejszym twierdzeniom. Sugestia obrońcy oskarżonego , iż T. S. mógłby mieć problemy z ewentualnym wciągnięciem pokrzywdzonego na podwórko, pozostaje w rażącej sprzeczności z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Zważyć bowiem należy na fakt, iż (...) letni oskarżony miał zdecydowaną przewagę fizyczną nad ofiarą , był pobudzony, chciał się wyżyć, działał z zaskoczenia i dlatego pokonanie ewentualnego oporu fizycznego inwalidy dodatkowo zniszczonego chorobą alkoholową nie stanowiło dla niego żadnego większego problemu. Znamiennym jest przy tym, iż jak wynika z wyjaśnień oskarżonego, zaraz po przebudzeniu się następnego dnia, początkowo nie potrafił stwierdzić, czy zabójstwa rzeczywiście się dopuścił, czy to wszystko tylko mu się śniło.
Zważyć również należy na fakt, iż miejsce wyrzucenia trzonka noża wskazane przez oskarżonego podczas zatrzymania, o którym następnie wyjaśnił i wskazał w trakcie eksperymentu procesowego, jest tym samym miejscem o jakim zeznał świadek R. O. (1) (k. 293-295), a miał o nim usłyszeć właśnie od oskarżonego. Przeszukanie wskazanych przez oskarżonego dachów komórek i tego fragmentu podwórka, gdzie mógł spaść rzucony przez niego trzonek noża nie doprowadziły do jego odnalezienia. Okoliczność ta nie oznacza jednak, że trzonka noża nigdy tam nie było jak obecnie utrzymuje oskarżony. Oskarżony opisując wyrzucenie trzonka noża wskazał kierunek w jakim go rzucił i nie wiedział gdzie on spadł, a więc trudno takie wskazanie uznać za precyzyjnie. Trzonek tego noża miał około (...) centymetrów długości, a więc nie był duży. Został przez oskarżonego wyrzucony w dniu zabójstwa to jest 14 lutego 2010 roku. W dniu tym leżało dużo śniegu. Miejsce wskazane przez oskarżonego jako miejsce wyrzucenia trzonka noża było przeszukiwane przez organy ścigania w dniach 26 i 27 marca 2010 roku, a więc ponad półtora miesiąca po jego wyrzuceniu. Nie jest wykluczone, że przez ten czas trzonek ten został przemieszczony wraz z odgarnianym śniegiem, sprzątnięty podczas wiosennych prac porządkowych (na filmie z eksperymentu procesowego widać, że teren podwórka i trawnik jest posprzątany i zagrabiony) czy też zabrany przez jakąś osobę lub zwierzę.
Natomiast wyjaśnieniom oskarżonego, składanym w końcowej fazie postępowania przygotowawczego, jak i na rozprawach, co do tego, że zabójstwa dokonał R. O. (1), Sąd nie da wiary z bardzo wielu powodów.
Generalnie z wyjaśnień oskarżonego zdaje się wynikać, że R. O. (1) będąc pod wpływem alkoholu i amfetaminy opracował szczegółowy plan zabójstwa M. Ł. (1) i zadbał o to, aby odpowiedzialność za to spadła właśnie na oskarżonego, który przyznałby się do dokonania takiego czynu. Powodem zabójstwa miały być jakieś nieporozumienia dotyczące planowanego wyłudzenia kredytu.
W ocenie Sądu oskarżony mówił o rzekomej rozmowie R. O. z M. Ł. dotyczącej kredytu, gdyż wiedział, że organy ścigania szukając racjonalnego motywu zabójstwa rozważały również ten wątek. Oskarżony wyjaśnił, że R. O. (1) w dniu 14 lutego 2010 roku miał zamiar wziąć telefon komórkowy na kredyt, przy wykorzystaniu fałszywego zaświadczenia o zatrudnieniu. W ocenie Sądu miało to uprawdopodobnić, że zajmował się wyłudzaniem kredytów, a zarazem uprawdopodobnić motyw zabójstwa M. Ł. (1). Oskarżony jak i jego bliski kolega P. K. (2) (k. 1014-1016) twierdzili, że w mieszkaniu R. O. widzieli ostemplowane i niewypełnione blankiety zaświadczeń o zatrudnieniu. Mimo tych twierdzeń, podczas przeszukania mieszkania R. O. (1) (k.159-160) zaświadczeń takich nie znaleziono. W przekonaniu Sądu, twierdzenie oskarżonego, że R. O. miał motyw do dokonania zabójstwa M. Ł., jest wręcz absurdalne, zważywszy na fakt, że wszak R. O. prowadził „melinę”, zaś pokrzywdzony był alkoholikiem, częstym klientem R. O. i tym samym „jego chlebodawcą”. Podobnie niedorzeczne wręcz jest założenie, że R. O. miałby dostateczny powód do tego, aby, mówiąc wprost, „aż tak zmasakrować pokrzywdzonego”.
Zupełnie niewiarygodne jest twierdzenie oskarżonego, że R. O. (1) kazał mu iść do domu po nóż lub pałkę. Miejsca zamieszkania R. O. (1) i oskarżonego dzieli odległość kilkuset metrów. Gdyby faktycznie R. O. zależało na uzbrojeniu w nóż siebie lub oskarżonego, to mógł zabrać nóż z własnego mieszkania, tym bardziej, że chodziło nie o jakiś szczególny nóż, lecz zwykły, kuchenny. Założenie, że R. O. (1) przewidywał możliwość ułamania się ostrza noża podczas zadawania ciosów i pozostawienia go w ciele ofiary jest wręcz absurdalne.
Oskarżony w swoich wyjaśnieniach (k.546), opisując zadawanie pokrzywdzonemu ciosów nożem przez R. O. wskazał, że miało to miejsce po wcześniejszym pobiciu i skopaniu pokrzywdzonego, kiedy ten leżał już na ziemi. W chwili rozpoczęcia zadawania ciosów nożem pokrzywdzony leżał na plecach, a R. O. miał zadać mu kilka ciosów w tors. Dopiero na pytania obrońcy odpowiedział (k.549), że cofnął się do bramy i nie widział, co R. O. dalej „robił” przy pokrzywdzonym. Ta odpowiedź zdaje się sugerować, że ciosy nożem w plecy R. O. mógł zadać po wcześniejszym odwróceniu ofiary, tak, by móc leżącemu zadać ciosy w plecy, wówczas kiedy oskarżony już tego nie widział. Tyle tylko, że taka sytuacja nie była możliwa, gdyż ostrze noża oddzieliło się od rękojeści i pozostało w ranie przedniej części klatki piersiowej (protokół otwarcia i oględzin zwłok k.190) i R. O. nie miałby już czym zadać tych ran kłutych na plecach ofiary.
Z wyjaśnień oskarżonego (k. 545, 888) wynika, że w chwili zdarzenia R. O. (1) był bardzo mocno pijany, gdyż od wczesnego rana pił wspólnie z oskarżonym alkohol w postaci dwóch piw, a później wódki w ilości co najmniej (...) gramów. Według oskarżonego R. O. miał pić samotnie nawet wówczas, gdy oskarżony wychodził z jego mieszkania. Dodatkowo miał zażyć dożylnie 0,5 grama amfetaminy. Według oskarżonego do zabójstwa doszło około godziny (...). Wówczas R. O. miał być mocno pijany, mieć spuchnięte powieki i spowolnione ruchy. Jednocześnie T. S. potwierdził twierdzenia R. O. (1), jego żony A. i matki Z., co do tego, że wówczas R. O. miał świeżo wszyty esperal. Jednak w przeciwieństwie do tych świadków oskarżony twierdził, że mimo zaszycia R. O. (1) pił alkohol. Na odtworzonych nagraniach z salonu (...) widać, że kilka minut po godzinie (...) R. O. (1) wchodzi do salonu gier, następnie przez blisko godzinę dokładnie widać R. O. (1) przebywającego w salonie. Jego wygląd, zachowanie i sposób poruszania w najmniejszym stopniu nie wskazują na to, aby był on pod wpływem alkoholu. Nagranie to przedstawia R. O. (1) około półtorej godziny po dokonaniu zabójstwa M. Ł. (1). W ocenie Sądu, gdyby R. O. był tak mocno pijany, jak opisuje to oskarżony, to w tak krótkim czasie nie zdołałby całkowicie wytrzeźwieć. Na nagraniu widać, że porusza się pewnie i równie pewnie gra na automatach. Dodać należy, że w przypadku spożycia tak dużej ilości alkoholu, wszyty esperal najprawdopodobniej spowodowałby u R. O. (1) co najmniej typowe dla takiego zjawiska objawy takie jak, pulsujący ból głowy, silne zaczerwienienie twarzy, gwałtowne bicie serca, mdłości, wymioty, uczucie braku tchu, a nawet utratę przytomności.
Z wyjaśnień oskarżonego wynika, że przez pięć miesięcy trwania tymczasowego aresztowania przyznając się do dokonania zabójstwa rzekomo „krył” R. O. (1), obawiając się tego, że w przeciwnym razie ten może coś złego zrobić jego rodzinie i jemu samemu.
Oskarżony jest osobą inteligentną (w świetle opinii psychologicznej k. 559-565 jego sprawność intelektualna została oceniona jako ponadprzeciętna). Choćby z doręczonego mu odpisu postanowienia o zastosowaniu tymczasowego aresztowania dowiedział się, że zarzucany mu czyn zagrożony jest karą dożywotniego pozbawienia wolności. Oskarżony musiał sobie więc zdawać sprawę, że konsekwencją przyznania się do dokonania zbrodni popełnionej w dodatku bez żadnego motywu może być wymierzenie surowej kary pozbawienia wolności. Nie można bezkrytycznie dać wiary temu, by oskarżony uwierzył, że za dokonane zabójstwo „spędzi kilka lat w wariatkowie”, jak rzekomo miał mu mówić R. O. (1). To po prostu w ocenie Sądu uwłacza inteligencji oskarżonego. Oprócz tego T. S. tłumaczył swoje pierwotne wyjaśnienia obawą przed tym, że R. O. wyrządzi krzywdę jemu i jego rodzinie. Pamiętać należy jednak o tym, że oskarżony nie jest osobą bojaźliwą. Jak sam wyjaśnił potrafi się obronić. Oskarżony przez całe swoje życie dorastał na ulicy (...) i w jej okolicach. Jak sam wyjaśnił imponowały mu osoby wcześniej karane. Znał zasady grypsujących i im hołdował. Z informacji Zakładu Karnego w H. (k. 1181-1185) wynika, że od początku pobytu w zakładzie karnym zadeklarował przynależność do grupy grypsujących oświadczając, że jest silnie związany z zasadami wyznawanym przez tę grupę osadzonych. Spędzając całe życie wśród mieszkańców ulic (...), gdzie dużą część mieszkańców stanowią osoby związane ze światem przestępczym, doskonale znał zasady panujące w tym środowisku. Ma licznych kolegów, będących jego rówieśnikami spośród mieszkańców ulicy (...) i okolic, na których pomoc i wsparcie może liczyć. Jak zaznaczył Sąd meriti po raz pierwszy orzekający w sprawie, na terminy rozpraw przychodzili koledzy oskarżonego jako publiczność. P. K. (2) przychodził na rozprawy nawet wówczas, gdy nie złożył jeszcze zeznań, aby samą swoją obecnością na korytarzu przed salą rozpraw wesprzeć oskarżonego (k. 953). Przez cały czas trwania postępowania oskarżony był odwiedzany przez licznych kolegów, co świadczy o tym, że jest wśród nich poważany. Wreszcie oskarżony jest znacznie młodszy od R. O. (1), jest od niego wyższy i silniejszy fizycznie. Mimo, że po raz pierwszy oskarżony został pozbawiony wolności, to dobrze dostosował się do warunków panujących w areszcie. Biorąc od uwagę powyższe okoliczności w ocenie Sądu nawet gdyby R. O. (1) miał grozić oskarżonemu, to oskarżony nie miałby podstaw aby rzeczywiście go się obawiać. Zauważyć należy, że do momentu wniesienia aktu oskarżenia T. S. (1) nigdy nie zgłaszał personelowi aresztu aby czuł się zagrożony a tym bardziej, że ktoś mu groził. O rzekomych groźbach w pierwszych miesiącach osadzenia miał powiedzieć dopiero w 2011 roku i to wówczas gdy wychowawca wprost go o to zapytał, przygotowując odpowiedź na zapytanie Sądu (k. 1181-1184). Pamiętać również należy o tym, że R. O. (1) był pierwszą osobą, która złożył zeznania obciążające oskarżonego. W języku osadzonych R. O. „sprzedał” oskarżonego Policji i to w tak poważnej sprawie jak zabójstwo. Współpraca z Policją i to w dodatku w takiej sprawie jest traktowana przez osadzonych jako największe złamanie zasad grypsujących. Grupa więźniów grypsujących do której należy oskarżony sama stanowi zagrożenie dla innych osadzonych. Grupa grypsujących rządzi się pewnymi żelaznymi zasadami. Jedna z podstawowych zasad dotyczy tego, że osoba, która obciążyła jakiegoś podejrzanego, nawet jeśli sama w przeszłości grypsowała nie może liczyć na jakikolwiek posłuch wśród osadzonych, a nawet sama jest narażona na niebezpieczeństwo ze strony osób przestrzegających zasad grypsujących, zarówno przebywając na wolności jak i będąc osadzonym.
Zatem nie można dać wiary temu, że grypsujący oskarżony przebywając z zakładzie karnym mógłby doznać krzywdy od innych osadzonych działających na zlecenie kogoś, kto doniósł Policji. Wiadomość o tym, że R. O. (1) „sprzedał” oskarżonego Policji praktycznie od razu była znana mieszkańcom ulicy (...) i okolic. Z doświadczenia życiowego wynika, że taka wiadomość natychmiast (prawdopodobnie nawet zanim oskarżony się tam znalazł) została przekazana do zakładu karnego.
Oskarżony został zatrzymany przez policję na ulicy w obecności swoich kolegów. Jeszcze przed osadzeniem w ZK H. oskarżony wziął udział w eksperymencie procesowym, a przyglądali się temu również jego koledzy i rodzina. Z nagrań przebiegu eksperymentu procesowego wynika, że koledzy ci go „wspierali” a nawet w swoisty sposób dopingowali, ponieważ zarejestrowano bardzo wyraźne okrzyki o dosłownej treści.. „T. (...)”:..
Choćby z tego powodu grypsujący oskarżony mógł być spokojny i nie obawiać się o to, że inni osadzeni na polecenie przebywającego na wolności R. O. mogą mu wyrządzić jakakolwiek krzywdę. Ponieważ wśród większości mieszkańców okolic ulicy (...) obowiązują takie same zasady jak wśród osadzonych w Zakładzie Karnym, to oskarżony mógł być spokojny również o los swojej rodziny. Jeśli chodzi o rzekome obawy oskarżonego, co do spełnienia rzekomych gróźb R. O. wobec członków rodziny dość powiedzieć, że P. K. (2), który jest bliskim kolegą oskarżonego oraz ojcu i bratu oskarżonego przedstawiono zarzuty, że w okresie od 26 do 31 marca 2010 roku wielokrotnie nachodzili oni rodzinę O. grożąc im spaleniem mieszkania oraz zabójstwem w związku z obciążającymi oskarżonego zeznaniami jakie złożyli w sprawie zabójstwa M. Ł. (1). W tej sprawie toczy się sprawa przed Sądem Rejonowym w Częstochowie (k. 1002-1005, 1614). P. K. (2) i starszy brat oskarżonego w związku z grożeniem rodzinie O. zostali nawet zatrzymani w dniu 1 kwietnia 2010 roku. Z zeznań R. O. (1) i Z. O. (1) składanych w toku niniejszej rozprawy wynika, że w związku ze złożeniem obciążających oskarżonego w niniejszej sprawie zeznań, nadal czują się zagrożeni, a w mieszkaniu R. O. (1) kilkukrotnie wybito szyby, co zmusiło go do przeprowadzki i tym samym zmiany miejsca pobytu.
Ponadto należy zauważyć, że gdyby oskarżony rzeczywiście obawiał się R. O., to w swoich wyjaśnieniach w jakikolwiek sposób by go nie obciążał. Jednak tak nie było. W toku wyjaśnień składanych 24 maja 2010 roku (k. 373-374), a więc w czasie kiedy oskarżony przyznawał się do zabójstwa obciążył R. O. (1) i jego żonę wyjaśniając, że R. O. (1) wytwarzał wódkę ze spirytusu niewiadomego pochodzenia i razem z żoną nią handluje.
Oskarżony pytany na rozprawie o to dlaczego obawiając się gróźb R. O. obciążył jego i żonę mówiąc o nielegalnym handlowaniu przez nich alkoholem nie potrafił tego wyjaśnić (k. 917). Nie potrafił również wyjaśnić dlaczego już w dniu 31 sierpnia 2010 roku nie powiedział o tym, że świadkiem grożenia mu w pierwszych dniach osadzenia był K. T. (1) (k.912-917).
Zupełnie nieprzekonujące są wyjaśnienia oskarżonego, co do tego dlaczego po ponad pięciu miesiącach nagle zdecydował się powiedzieć „jak było naprawdę”.
Otóż oskarżony tłumaczy to tym, że koledzy w celi uświadomili mu, że jeśli powie prawdę, to R. O. nic mu nie zrobi gdyż po złożeniu obciążających go wyjaśnień zostanie on aresztowany. Jest rzeczą zupełnie oczywistą, że im dłużej oskarżony przyznawał się do dokonania zabójstwa, jednocześnie zapewniając, że działał całkiem sam, tym jego wiarygodność po zmianie wyjaśnień jest mniejsza. Należy zwrócić uwagę, że nawet po zmianie wyjaśnień (co nastąpiło w dniu 31 sierpnia 2010 roku), kiedy to oskarżony jak sam stwierdził przestał obawiać się R. O. (1), nie ujawnił wszystkich tych okoliczności dotyczących R. O. (1), o jakich mówił później na rozprawie, a mających świadczyć o jego poczuciu zagrożenia i nieobliczalności O.. Takie rzekome „fakty” jak nakłanianie w 2009 roku oskarżonego i P. K. (2) do zabójstwa osoby o nazwisku G., i gonienie w biały dzień kogoś po ulicy z siekierą w ręku musiały być wszak znane oskarżonemu przed 31 sierpnia 2010, roku a mimo tego wyjaśnił o tym dopiero na rozprawie w kwietniu 2011 roku. W tym przypadku oskarżony również tłumaczył, że wcześniej o tym nie wyjaśniał, gdyż bał się oskarżonego. Nie sposób racjonalnie wytłumaczyć, że w dniu 31 sierpnia 2010 roku oskarżony pomówił R. O. (1) o dokonanie zabójstwa, a bał się powiedzieć o pościgu za bliżej nieokreśloną osobą z siekierą po ulicy. Sam oskarżony również nie potrafił tego wyjaśnić (k. 1007). Dopiero na etapie postępowania sądowego T. S. powiedział o tym, że rzekome groźby w celi tuż po osadzeniu miał słyszeć świadek K. T. (1). Podobnie jeśli chodzi o świadka R. M. (2) o którym oskarżony miał dowiedzieć się od matki w podczas widzenia w październiku 2010 roku, że w dniu 14 lutego 2010 roku widział oskarżonego idącego z reklamówką, którą miał wyrzucić do śmietnika. Według oskarżonego właśnie ta informacja spowodowała, że „przypomniał” sobie fakt wręczenia mu przez A. O. (2) krótko po zabójstwie szerokiej reklamówki i polecenie jej wyrzucenia gdzieś daleko. Oskarżony nie potrafił wyjaśnić dlaczego już w dniu 31 sierpnia 2010 roku nic nie wspomniał o tych dwóch osobach i nie wnioskował o ich przesłuchanie w charakterze świadków.
Jeśli chodzi o zeznania świadka R. M. (2), to Sąd nie dał im wiary. Wyjaśnienia oskarżonego T. S. i zeznania tego świadka istotnie się różnią co wielkości i kształtu owej reklamówki. Choć z wyjaśnień oskarżonego nie wynika aby znał on zawartość reklamówki, to z faktu, że została mu ona wręczona krótko po rozmowie na temat wyrzucenia lub spalenia przez oskarżonego butów i wypraniu w zimnej wodzie ubrania, można wnioskować, że zawierała ona jakąś odzież lub buty które w chwili zabójstwa miał mieć na sobie R. O. (1). Dlatego oskarżony opisuje tę reklamówkę jako szeroką. Natomiast świadek R. M. (k. 1152-1153) opisuje tę reklamówkę jako mająca kształt kwadratu o wymiarach (...) centymetrów a więc nawet węższą niż standardowo używana reklamówka . Niestety jakość nagrania z kamer monitoringu zamontowanych na budynku przy ul. (...) nie pozwala na rozpoznanie rysów twarzy widocznych na nagraniach przechodniów i tym samym czynienie kategorycznych ustaleń w oparciu o ten dowód, zwłaszcza wobec podnoszonych wątpliwości rzeczywistej daty nagrania. Na marginesie zauważyć należy, że świadek R. M. jest kolegą oskarżonego i starał się o uzyskanie z nim widzeń. Świadek I. S. (2) od której oskarżony miał się dowiedzieć, że był widziany przez R. M. z reklamówką początkowo zaprzeczyła aby z R. M. miała rozmawiać na temat sprawy zabójstwa (k.1019). Dopiero na pytanie obrońcy odpowiedziała, że R. M. o tej reklamówce mówił jej w czerwcu 2010 roku i zaraz na następnym widzeniu powiedziała o tym oskarżonemu. Z informacji administracji ZK H. (k.939) wynika, że I. S. (2) była na widzeniu u oskarżonego między innymi w dniach 2 i 16 czerwca oraz 7 i 28 lipca 2010 roku. Zatem o tym, co mówił jej R. M. powiedziała synowi 16 czerwca lub 7 lipca 2010 roku. Tak więc w chwili gdy oskarżony zdecydował się zmienić wyjaśnienia, musiał wiedzieć o tym co mówił M. i „przypomnieć” sobie to „zdarzenie”. Natomiast T. S. utrzymuje, że rozmowa ta miała miejsce w miesiącu wrześniu lub październiku 2010 roku.
Również nie dano wiary zeznaniom świadka K. T. (1), który rzekomo miał słyszeć jak na samym początku pobytu oskarżonego w areszcie ktoś miał mu grozić. Świadek K. T. w innym procesie jest oskarżony o dokonanie rozbojów i usiłowanie zabójstwa. Z informacji przekazanych przez administrację ZK w H. (k. 1047-1048) wynika, że od dnia 30 marca 2010 roku do 5 maja 2010 roku oskarżony T. S. (1) i świadek K. T. (1) byli razem osadzeni w tej samej celi. Jak już wyżej podniesiono oskarżony o tym, że rzekome groźby miał słyszeć K. T. (1) powiedział dopiero podczas rozprawy (k. 913). Nie zgłaszał żadnego zagrożenia wychowawcy ani pracownikom Służby Więziennej. Z zeznań świadka K. T. (k. 1153-1154) wynika, że na samym początku pobytu T. S. (1) w celi ktoś podszedł do drzwi celi i po wywołaniu oskarżonego powiedział mu aby nic nie „zeznawał” bo „będzie miał p.”. Świadek zastrzegł, że słyszał tylko początek rozmowy, która w całości trwała około minuty lub półtorej. Ponadto zeznał, że miało to miejsce między godziną (...). Zaprzeczył aby podczas rozmowy wypowiadano nazwisko O. lub pseudonim (...). Oprócz tego, co już wcześniej napisano odnośnie braku obawy spełnienia gróźb należy stwierdzić, że z zeznań świadka nie wynika, że rozmowa, której miał być świadkiem odnosiła się do sprawy zabójstwa M. Ł. (1). Zatem nawet gdyby przyjąć, że ktoś w Zakładzie Karnym miałby grozić oskarżonemu, nie można wykluczyć, że oskarżony, który był już wcześniej karany (nawet na rozprawie przyznał się do dokonania włamania wspólnie z R. O. (1)) miał wiedzę o jeszcze innych przestępstwach (być może nawet z własnym udziałem), których sprawcy lub sprawca wiedząc, że oskarżony przyznał się dokonania zabójstwa obawiali się, że zacznie ich „sypać”.
Bardzo mało prawdopodobnym jest, aby w środku dnia, któryś z osadzonych zawsze poruszających się po korytarzach w asyście strażników więziennych, mógł bez przeszkód przez ponad minutę konwersować z osobą osadzoną w celi tymczasowo aresztowanych. W ocenie Sądu zgłoszenie ujawnienie przez oskarżonego dopiero na rozprawie, że świadek K. T. miał słyszeć rzekome groźby podczas gdy oskarżony miał o tym wiedzę znacznie wcześniej nakazuje krytycznie odnieść się do zeznań tego świadka i wyjaśnień oskarżonego.
Ostatnia kwestia wymagająca omówienia dla oceny wyjaśnień oskarżonego dotyczy ujawnienia przez R. O. (1) tego, że zabójstwa dopuścił się T. S. (1).
Choć oskarżony tego wprost nie powiedział, to jego wyjaśnienia zdają się sugerować, że R. O. (1) nie tylko groźbami nakłonił oskarżonego do przyznania się do zabójstwa, gdyby Policja do niego „doszła” ale również zadenuncjował go Policji. Z akt sprawy nie wynika aby przez ponad miesiąc od chwili zabójstwa organy ścigania miały jakieś dowody pozwalające na ustalenie sprawcy zabójstwa. Sprawdzane były różne możliwe scenariusze w tym kwestie dotyczące wyłudzenia kredytu i motyw obyczajowy.
W aktach znajdują się notatki (k. 265, 280, 283) będące rezultatem zbierania informacji od informatorów Policji odnośnie tego co mówi się w środowisku o ewentualnym sprawcy. Jednym z nazwisk występującym w notatkach jest nazwisko oskarżonego.
Jednak z zeznań przesłuchanego w charakterze świadka prokuratora Pawła Andreckiego (k. 973-974) wynika, że w marcu 2010 roku zgłosił się do niego R. W. (1), mówiąc, że jego kolega, nie podając jego nazwiska ma jakieś wiadomości na temat zabójstwa na ulicy (...) i w związku z tym ma jakiś problem. R. W. (1) został przez niego poinformowany, aby jak najszybciej z tym kolegą zgłosił się do prokuratury. Mimo tego do organów ścigania ani R. W., ani ten kolega się nie zgłosili. Świadek P. A. informację tę przekazał Policji. Dopiero w wyniku działań operacyjnych (k.280) ustalono, że osobą o której mówił R. W. (1) może być R. O. (1). Ustalenie takie poczyniono 22 marca 2010 roku. W dniu 26 marca 2010 roku przesłuchano R. O. (1), który dopiero wówczas złożył obciążające oskarżonego zeznania. R. O. (1) przesłuchiwany w dniu 17 lutego 2010 roku (k. 162-163) nie przyznał się do tego, że coś wie na temat zabójstwa, a wręcz stwierdził, że nie wie kto to zrobił. Przesłuchanie to miało miejsce bezpośrednio po przeprowadzeniu u niego w mieszkaniu o godzinie (...) przeszukania (k. 159-160), a przedmiotem przeszukania było znalezienie przedmiotów mogących mieć związek z zabójstwem, w tym również zakrwawionych lub zaplamionych ubrań (k. 157). Po przeszukaniu R. O. (1) został przewieziony do komendy Policji i przesłuchany. Po zatrzymaniu pobrano od niego próbki materiału genetycznego (k.164). W ocenie Sądu gdyby R. O. (1) chciał skierować podejrzenia na oskarżonego, to zrobiłby to właśnie wówczas, tym bardziej, że wiedział o tym, że T. S. (1) jest w C., a wcześniej mówił o noszeniu się z zamiarem zgłoszenia na Policję, celem ujawnienia tego, że zabił M. Ł.. R. O. (1) mógł nawet zakładać, że przeszukanie jego mieszkania i jego zatrzymanie połączone z przewiezieniem na Policję może nawet być efektem pomówienia go przez T. S.. Mimo tego nie „wsypał” oskarżonego.
Również A. O. (2) rozpytywana na okoliczność posiadania informacji o zdarzeniu nie ujawniła, że takie posiada (notatka k. 6). Dodać należy, że w czasie rozpytywania A. O. (2) wiedziała ono o tym, że jej matka oraz mężczyźni przebywający z nią w mieszkaniu już wówczas byli zatrzymani w związku z zabójstwem.
Świadek Z. O. (1) nawet w dniu 26 marca 2010 roku (już po zatrzymaniu oskarżonego), kiedy była przesłuchiwana po raz pierwszy (k. 311-312) zeznała, że około godziny (...)do mieszkania jej syna przyszedł na krótko T. S. (1), który był zdenerwowany i mówił, że pokłócił się z ojcem i bratem. Zaprzeczyła temu, aby tego dnia go jeszcze widziała. Zeznała nawet, że nic złego na oskarżonego nie może powiedzieć. Dopiero po kilkunastu minutach przesłuchiwana po raz kolejny zdecydowała się powiedzieć o tym, że T. S. (1) wrócił do mieszkania jej syna, miał pokrwawione ubranie i powiedział „chyba zabiłem chłopa” oraz o tym, że zdarzeniu zarówno ona jak i jej syn i synowa rozmawiali z oskarżonym, który żałował tego co zrobił.
Świadek podczas rozprawy (k. 950) wyjaśniła, że podczas drugiego przesłuchania zdecydowała się powiedzieć prawdę, gdyż przesłuchujący ją policjant powiedział, że Policja wszystko już wie, gdyż synowa powiedziała jak było i zapytał czy pod groźbą odpowiedzialności karnej podtrzyma wcześniej złożone zeznania podczas konfrontacji. Natomiast przed pierwszym przesłuchaniem była zastraszana przez kolegów oskarżonego i jego ojca.
Należy zauważyć, że w dniu 26 marca 2010 roku o godzinie (...) zakończono przesłuchanie R. O. (1), który ujawnił, że T. S. (1) krotko przed dokonaniem zabójstwa był u niego w domu, był zdenerwowany i mówił, że musi kogoś pobić po czy wyszedł i gdy powrócił po około (...) minutach miał świeżą krew na ubraniu i mówił, że chyba kogoś zabił, a ostrze zostało w ciele, zaś w ręku trzymał trzonek noża.
Tego samego dnia o godzinie 20.20 zakończono przesłuchanie A. O. (2), która potwierdziła zeznania męża.
O godzinie (...) został zatrzymany T. S. (1), który od razu po zatrzymaniu przyznał się do zabójstwa i wskazał miejsce gdzie wyrzucił nóż. Zatrzymanie oskarżonego miało miejsce na ulicy w obecności jego kolegów i innych mieszkańców okolicy. Na ich oczach został on obezwładniony i przewieziony do mieszkania, gdzie w rozmowie z policjantami przyznawał się do zabójstwa i wskazał miejsce wyrzucenia trzonka noża. W mieszkaniu trwało przeszukanie podczas, którego obecni byli ojciec i brat oskarżonego (k.297-298). W toku przeszukania ojciec i brat oskarżonego odmówili wydania odzieży oskarżonego i kompletu noży kuchennych, twierdząc, że takich przedmiotów nie posiadają. W toku przeszukania ujawniono zdekompletowany zestaw noży H. wraz z drewnianą podstawą do ich przechowywania.
O godzinie 20.45 rozpoczęło się przesłuchanie w charakterze podejrzanego T. S. (1), który przyznał się do zabójstwa i opisał jego przebieg. Jego przesłuchanie zakończyło się o godzinie (...).
Świadek Z. O. (1) po raz pierwszy była przesłuchiwana w dniu 26 marca 2010 roku od godziny(...). Po raz kolejny od godziny (...).
Ulica (...) i przyległa do niej S. ulicami gdzie stale -gdy pozwala na to pogoda- na chodnikach i w bramach przebywają jej mieszkańcy. Większość mieszkańców dobrze się zna. Takie wydarzenia jak przyjazd Policji i zabranie któregoś z mieszkańców lub wykonywanie przeszukania jest natychmiast dostrzeżone, powtarzane i komentowane. Tak więc zarówno zabranie przez Policję R. O. (1), a następnie przybycie kilku samochodów z 9 osobową ekipą policyjno-prokuratorską (k.296), która dokonała zatrzymania na ulicy oskarżonego (został obezwładniony i zakuty w kajdanki) i przeszukania jego mieszkania nie tylko zostało zauważone ale natychmiast ze sobą powiązane.
Tak więc możliwe było, aby po zatrzymaniu oskarżonego jego koledzy i członkowie rodziny grozili matce R. O. (1) łącząc jego zabranie przez Policję z zatrzymaniem oskarżonego.
Znając zasady panujące wśród mieszkańców ulicy (...) podczas pierwszego przesłuchania istotnie mogła zatem obawiać się tego, że spotka ją krzywda gdy obciąży oskarżonego. Zmiana przez nią zeznań podyktowana została z kolei obawą przed tym, że zostanie skazana za składanie fałszywych zeznań.
Sąd generalnie dał wiarę zeznaniom świadków Z. O. (1) ( k. 314,948-950,1542-1543), R. O. (1) ( k.162-163,293-295,697-698,1009-112,1580-1581) i A. O. (2) ( k.302-305,695-696,945-948,1581-1583). Świadkowie ci zgodnie zeznali, że w dniu 14 lutego 2010 roku około godziny (...) do mieszkania R. O. (1) przyszedł oskarżony, który był zdenerwowany i mówił, że musi kogoś pobić, a po około (...)minutach wrócił mając zakrwawione ubranie wierzchnie i spontanicznie powiedział, że „chyba kogoś zabił” dodając, że oni go znają.
Sąd dostrzega i zdaje sobie sprawę z faktu, iż pewne szczegóły opisu przebiegu wypadków w relacjach świadków R., Z. i A. O. (2) różnią się od siebie. W ocenie Sądu różnice te nie są jednak na tyle istotne, aby mogły prowadzić do krytycznej oceny wiarygodności świadków w podstawowej kwestii, a mianowicie przebiegu wizyty T. S. w mieszkaniu małżeństwa O. po godzinie (...). Odnosząc się do różnic w zeznaniach świadków O. zauważyć należy, że składali oni zeznania półtora miesiąca po zdarzeniu. W tym czasie wielokrotnie rozmawiali z oskarżonym również na temat przebiegu zdarzeń zaistniałych w dniu zdarzenia. Zatem jest wysoce prawdopodobnym, iż w toku przesłuchania świadkom mogło się zlać w pamięci to, co sami faktycznie widzieli w dniu 14 lutego 2010 roku, z tym co później usłyszeli od oskarżonego T. S. (1), czy nawet od siebie, gdy sobie powtarzali informacje przekazywane przez oskarżonego.
Tytułem przykładu należy zauważyć, że A. O. (2) zeznała m.in., iż w momencie gdy oskarżony przyszedł po zabójstwie do ich mieszkania, to nie widziała na jego ubraniu krwi (choć T. S. wskazywał na swoje spodnie mówiąc do niej „zobacz”) i stwierdziła, że oskarżony powiedział, iż nóż wyrzucił. Natomiast świadkowie R. O. (1) i Z. O. (1) zeznawali, że na ubraniu oskarżonego widzieli ślady świeżej krwi. R. O. (1) stwierdził, że widział krew na lewej nogawce spodni, ale pewien tego nie był. Z. O. (1) natomiast mówiła o śladach krwi na bluzie lub kurtce. W ocenie Sądu, te różnice nie stanowią o tym, że świadkowie celowo mówią nieprawdę. Zważyć bowiem należy na fakt, iż każdy z nich zeznawał na temat swoich spostrzeżeń, które z oczywistych względów mogły być różne. R. O. (1), choć nie widział śladów krwi na kurtce zeznał, że oskarżony mówił o zamiarze wyprania kurtki, co może świadczyć o tym, że na niej również były ślady krwi, które widziała Z. O. (1). Z kolei A. O. (2) mimo, że oskarżony wskazywał jej na swoje spodnie mówiąc „patrz”, niczego na nich nie zauważyła. Powyższe świadczy jedynie o tym, że świadkowie ci co innego zaobserwowali na ciemnych spodniach i kurtce oskarżonego. A. O. (2) zeznała, że oskarżony mówił o wyrzuceniu noża, natomiast R. O. (1) zeznał, że widział u oskarżonego trzonek noża w ręku, a oskarżony mówił, że ostrze chyba zostało w ciele ofiary. A. O. (2) zeznała, że gdy po przebraniu T. S. przyszedł do nich, to razem z jej mężem poszli do salonu gier. Natomiast z zeznań R. O. (1) wynika, że zaraz po tym jak z jego mieszkania wyszedł T. S. on sam udał się do salonu gier, zaś T. S. przyszedł tam dużo później. Zeznania R. O. (1) co do tej ostatniej okoliczności znajdują potwierdzenie w nagraniach monitoringu salonu gier, gdzie widać jak R. O. (1) sam do niego wychodzi i ponad godzinę sam w nim przebywa. Natomiast w kwestii noża, to w przekonaniu Sadu T. S. (1) nie mógł mówić, że go wyrzucił skoro ostrze znajdowało się w ciele ofiary. Różnice te choć na pierwszy rzut oka istotne wynikają z pewnością z tych przyczyn, które Sad wcześniej wymienił.
Ponadto R. O. (1) jego żona i matka to osoby słabo wykształcone przebywające wśród ludzi z marginesu społecznego. Mają problem z jasnym formułowaniem wypowiedzi. Z. O. (1) na rozprawie nie potrafiła dokładnie opisać gdzie na ubraniu oskarżonego widziała ślady krwi. Mówiąc o tym gestykulowała. R. O. (1) i jego matka to osoby nadużywające alkoholu.
W toku rozpraw głównych, zarówno przy pierwszym, jak i ponownym rozpoznaniu sprawy, świadek Z. O. (1) podtrzymała swoje zeznania z postępowania przygotowawczego, tłumacząc dlaczego pierwotnie zataiła istotne okoliczności sprawy, a ujawniła je w ponownym przesłuchaniu tego samego dnia. W ocenie Sądu, podawane przez Z. O. przyczyny najpierw zatajenia prawdy, a później jej wyjawienia, a także nie podjęcia żadnych działań mimo niecodzienności sytuacji, zasługują na wiarę, zwłaszcza zważywszy na specyfikę dotychczasowej linii życiowej świadka i otaczającego ją środowiska, w którym przebywa od lat. W toku przesłuchania na rozprawach świadek zeznała także, że oskarżony relacjonując przebieg zdarzenia, miał wyznać, że w czasie zajścia pokrzywdzony prosiło o to, aby go nie zabijał, lecz bezskutecznie, ponieważ on go i tak zabił.
A. O. (2) przesłuchiwana ponownie na tę samą okoliczność co Z. O., a mianowicie czy z ust pokrzywdzonego padła prośbą o darowanie życia, stwierdziła, że chyba coś takiego miało miejsce ale dokładnie tego nie pamięta
(k. 1286-1287),.
Natomiast R. O. (1) zeznał, że nie pamięta, aby oskarżony mówił, że w trakcie zdarzenia z pokrzywdzonym rozmawiał.
W ocenie Sądu ta pozorna sprzeczność w zeznaniach, nie pozbawia zeznań świadka Z. O. (1) waloru wiarygodności. W postępowaniu przygotowawczym początkowo nie chciała obciążać oskarżonego, a pod wpływem obawy poniesienia konsekwencji zatajenia prawdy ostatecznie zdecydowała się na powiedzenie prawdy. Jednak jej powtórne zeznania są krótkie i ograniczają się do zwięzłego opisania tego, co oskarżony relacjonował z przebiegu zajścia. W ocenie Sądu świadek nie chciała wówczas dodatkowo obciążać oskarżonego. Natomiast będąc przesłuchiwaną po raz pierwszy w sądzie spontanicznie zeznała o tym, że pokrzywdzony prosił oskarżonego, aby go nie zabijał. Zdaniem Sądu Z. O. od chwili, kiedy składała zeznania w postępowaniu przygotowawczym do momentu składania zeznań w trakcie rozpraw głównych, zmieniła diametralnie swoje nastawienie do oskarżonego. Jak sama zaznaczyła, szczególnie dobitnie przy ponownym rozpoznaniu sprawy, od tego czasu, wobec niej i jej rodziny, mają miejsce groźby, a ona sama łączy z czynem oskarżonego istotne zmiany w życiu swoim i syna. Dlatego zeznając na rozprawie spontanicznie o tym powiedziała.
Odnośnie tej właśnie kwestii z zeznań A. i R. O. (1) wynika, że takiej wypowiedzi oskarżonego nie pamiętają, ale A. O. (2) stwierdziła, że chyba miała ona miejsce. Nie ulega wątpliwości, że u przeciętnie wrażliwego człowieka taka wypowiedź oskarżonego powinna być zauważona i uznana za istotną na tyle, aby o niej powiedzieć w trakcie przesłuchania w charakterze świadka. Jednak, zdaniem Sądu, świadków Z., A. i R. O. (1) nie można traktować jako osób o przeciętnej wrażliwości. W ocenie Sądu, ich dotychczasowe życie według reguł panujących wśród zdecydowanej większości mieszkańców ulicy (...), doprowadziło do znaczącego obniżenia wrażliwości. Świadczy o tym fakt, że mając informację o leżącym w sąsiedniej bramie człowieku, którego mieli znać i wiedząc, że został ugodzony nożem, a więc może potrzebować pomocy, żadna z tych osób nie zrobiła nic, aby mu pomóc. Wszyscy uznali, że tak będzie dla nich wygodniej, przy czym motywacja każdego z nich zapewne byłą nieco inna. R. O. jako osoba wielokrotnie karana nie chciał mieć nic wspólnego z tym zdarzeniem, obawiając się, że podejrzenie o zbrodnie może nawet paść na niego. Z kolei A. O., oprócz podobnych względów jak wskazane powyżej, obawiała się reakcji męża, tego że może zostać przez niego pobita, zwłaszcza że kategorycznie zabronił jej wykonać nawet telefon na Pogotowie ratunkowe, obawiając się, że w drodze analizy bilingów, może zostać powiązany z zabójstwem. Podkreślenia wymaga okoliczność, że gdyby R., A. i Z. O. (1) chcieli złożyć obciążające oskarżonego zeznania w celu skierowania na niego odpowiedzialności za czyn popełniony przez R. O., niewątpliwie ich zeznania byłyby w szczegółach ze sobą zgodne, a w dniu 26 marca 2010 roku świadkowie ci jednoznacznie i bez wahania obciążaliby oskarżonego. Dodać należy, że A. O. (2) kiedy składała zeznania, od czterech dni wraz z dziećmi przebywała w (...) z uwagi na pobicie przez męża. Poza tym należy podkreślić, iż A. O. pozostaje w separacji z mężem, a jej relacje z teściową nie są zbyt dobre, w związku z czym brak jest uzasadnionych podstaw do wyciągania wniosku, aby te trzy osoby były w stanie wspólnie uzgodnić, wyuczyć się i powtarzać jedną wersję. Co więcej, w przekonaniu Sądu, właśnie wyeksponowane różnice w relacjach tych świadków dowodzą tego, iż treść ich zeznań z pewnością nie została uzgodniona.
Reasumując, w ocenie Sądu oskarżony T. S. (1) zmienił swoje pierwotne wyjaśnienia, gdyż procesowo nie miał nic do stracenia i podjął próbę zrzucenia odpowiedzialności na osobę, która złożyła obciążające go zeznania. Niewykluczonym, iż wpływ na podjęcie tej decyzji miały także osoby z którymi T. S. zetknął się w trakcie pobytu w Areszcie Śledczym.
Sąd dał wiarę zeznaniom świadków M. K. (k. 41- 42 k. 919), K. Ł. (1) k. (44-46 k. 260-262; k. 919-920), J. Ł. (2) (k. 58-59; k. 974-975), J. M. ( k. 273-274; k. 1013-1014), R. Kluby (k. 676-677; 921-922), D. Z. (k. 699-700; 921), R. W. (1) (k. 973, 974), P. A. (2) ( k. 973-974), M. B. (3) ( k. 976), K. G. (1) (k. 1192-1193), D. S. (2) ( k. 1306), A. J. (1) (k. 1306-1307).
Dał również wiarę zeznaniom świadków I. S. (2) i P. K. (2).
Świadkowie M. K., R. K. (2) i D. Z. zeznali o okolicznościach ujawnienia zwłok. Ich zeznania są ze sobą zbieżne i znajdują potwierdzenie w protokole oględzin (k.10-13).
Świadkowie K. Ł. (1), J. Ł. (2) i J. M. zeznawali o osobie pokrzywdzonego i okolicznościach dotyczących ostatnich dni jego życia. Zeznania te są ze sobą zgodne co do zasady i braku powodów aby je kwestionować. Jeśli chodzi o zeznania K. Ł. (1) dodatkowo znajdują potwierdzenie w protokole oględzin miejsca zdarzenia (k.10-13). Podczas oględzin ujawniono wszystkie przedmioty jakie M. Ł. (2) otrzymał od matki jadąc do domu. Jedynie w protokole zawinięty w folię aluminiową przedmiot opisano jako kanapkę podczas gdy był to kawałek mięsa (kaczki) z obiadu. Świadek K. Ł. (1) zeznała (k.919-929), że żadnej kanapki synowi nie dawała. O utylizowaniu tych przedmiotów mówi notatka na karcie 413.
Świadkowie K. G. i M. B. zeznawali o okolicznościach zatrzymania oskarżonego oraz wykonywanych czynnościach procesowych i zeznania te zgodne są z protokołami zatrzymania oskarżonego (k. 301, 308), przeszukania (k. 159-160, 297-298) a także znajdują potwierdzenie w treściach notatek służbowych sporządzonych bezpośrednio po tych czynnościach (k. 157, 265, 280, 296, 414).
Zeznania świadka P. A. ostatecznie potwierdził R. W. (1) a znajdują one potwierdzenie w treści notatki służbowej sporządzonej przez Policję (k.280).
Sąd dał wiarę zeznaniom świadka R. W. (1) złożonym na rozprawie w dniu 31 marca 2011 roku. Świadek ten dopiero po konfrontacji z prokuratorem P. A. przyznał, że treść jego rozmowy była taka jak opisał ją prokurator. Jednocześnie świadek przyznał, że osobą o której mówił prokuratorowi był R. O. (1). Zrelacjonował również w jaki sposób doszło do tego, że poszedł do prokuratury i zeznania te korespondują z tym co na ten temat zeznał R. O. (1) (k. 295, 1011). W ocenie Sądu R. W. (1) będąc przesłuchiwanym w charakterze świadka (k. 922) zasłaniając się niepamięcią zataił to, że na temat sprawy zabójstwa rozmawiał z prokuratorem P. A., a uczynił to dlatego gdyż nie chciał być wiązany z tą sprawą. U osoby niekaranej żyjącej zgodnie z normami współżycia społecznego taka postawa musi budzić zdziwienie ale R. W. (1) jest osobą wielokrotnie karaną. W różnych jednostkach
penitencjarnych spędził ponad (...) lat. Wśród takich osób wręcz zasadą jest niechęć do ujawniania okoliczności związanych z popełnionym przestępstwem.
Świadkowie D. S. i A. J. zeznawali na okoliczność zapisów kamer monitoringu w kontekście zapisów daty i godziny na nagraniach. Świadek S. dokonywał przegrania zapisów na komputer i dyskietki i tłumaczył dlaczego w właściwościach folderu zawierającego nagrania płyt jako data zapisu widnieje 1 stycznia 2005 roku.
Natomiast Świadek A. J., do którego należały kamery monitoringu opisał okoliczności pozwalające ustalić czy zapis ten faktycznie dotyczy dnia 14 lutego 2010 roku.
Jak już wcześniej Sąd zaznaczył jakość nagrań z tych kamer jest słaba, nie pozwala na odróżnienie rysów twarzy przechodniów a tylko ich sylwetek i w związku z tym Sąd uznał, iż w oparciu o ten dowód nie sposób czynić żadnych kategorycznych ustaleń.
Jeśli chodzi o zeznania ostatniej grupy świadkowi to jest Z. G. (2) pseudonim (...)( k. 85-86; k. 149; k. 151; k. 153 , 1012-1013), Z. D. (1) ps. (...) (k. 132-135, k. 154), T. S. (4) ps (...) (k. 136-138 k. 153, k. 154; k. 1191-1192). A. G. (1) ps. (...) ( k. 139-143) oraz M. M. (1) ps. (...) (k. 144-147, k. 151), to oprócz zeznań M. M. (1) zeznania pozostałych trzech świadków są ze sobą zgodne co do istoty i częściowo zgodne z zeznaniami M. M. (1). Z analizy zeznań tych świadków wynika, że M. M. (1) i A. G. (1) od co najmniej dwóch tygodni byli w ciągu alkoholowym, a w ich mieszkaniu trwała nieprzerwana libacji ze zmieniającymi się jej uczestnikami. Jednak z ich zeznań wynika generalnie , że w dniu 14 lutego 2010 roku od poprzedniego dnia pili alkohol A. G., M. M. i Z. G., który u nich nocował z soboty na niedzielę. Rano Z. G. wyszedł z mieszkania około godziny (...) i krótko później powrócił w towarzystwie (...) po czym w czwórkę dalej pili alkohol. Świadek Z. G. zeznał, że w trakcie tego na krótko do mieszkania wszedł jakiś mężczyzna, który przyniósł (...) skarpetki i zaraz wyszedł. Mężczyzną tym mógł być T. S. (4), który potwierdził , że wstępował na krótko do mieszkania M. M.. Następnie z zaznań w/w świadków wynika, że około południa Z. G. i Z. D. opuścili mieszkanie, co znajduje potwierdzenie w zeznaniach P. K. (2) i T. S. (4), który twierdzi, że kiedy około (...) przyszedł do mieszkania M. M. byli w nim tylko A. G. i M. M., którzy spali. T. S. miał również zasnąć i obudzić się około (...). Po przebudzeniu się wszyscy spożywali alkohol i wtedy do mieszkania przybyli policjanci. A. G. (1) podobnie opisuje skład osobowy osób przebywających w mieszkaniu, ale fakt nocowania Z. G. umiejscawia w nocy z piątku na sobotę oraz twierdzi, że przed przybyciem Policji siedzieli pijąc alkohol. Natomiast M. M. (1) jako jedyna zeznała, że około godz. (...) razem z konkubentem i (...) wyszli pochodzić po ulicach, a wrócili po (...) tej i krótko później do mieszkania przyszli funkcjonariusze Policji.
Żaden ze świadków nie zeznał aby w dniu 14 lutego 2010 roku w mieszkaniu przebywał R. O. (1), podczas gdy o tym , że sytuacja miała miejsce zgodnie zeznają R. O. (1) i P. K. (2) oraz oskarżony w swoich wyjaśnieniach.
W trakcie czynności procesowych w/w świadkom tym okazano zdjęcie denata i wówczas zaprzeczyli oni, aby M. Ł. (2) był kiedykolwiek w mieszkaniu przy ul. (...). Tylko A. G. i M. M. kojarzyli pokrzywdzonego z widzenia. Z zeznań R. O. (1), jego żony oraz świadka P. K., a także z wyjaśnień oskarżonego wynika, że R. O. (1) był rano w tym mieszkaniu. Ponadto oskarżony wyjaśnił, że po dokonaniu zabójstwa R. O. wchodził do mieszkania teściowej. Z kolei R. O. (1) zeznał, że M. M., wychodząc do nich po herbatę widziała kogoś leżącego na podwórku za bramą.
Zeznania tych świadków nie mają istotnego znaczenia dla sprawy. Sprzeczności jakie w nich występują w ocenie Sądu wynikają z tego, że tamtym okresie czasu wszyscy ci świadkowie byli w ciągu alkoholowym. Wszyscy oni od lat są uzależnieni od alkoholu. Wszyscy ci świadkowie wegetują pozostając na całkowitym marginesie społeczeństwa. Żaden z dowodów nie wskazuje na to aby któryś z tych świadków celowo zeznał nieprawdę lub zataił prawdę, oraz by w rzeczywistości posiadał jakąś wiedzę na temat przestępstwa będącego przedmiotem postępowania .
Powodem ich zatrzymania, przesłuchiwania i konfrontowania był fakt ujawnienia zwłok pokrzywdzonego na podwórku kamienicy w której na parterze była melina, a zmarły też był uzależniony od alkoholu, oraz fakt ujawnienia podczas oględzin mieszkania licznych brunatnych plam . Z uwagi na powyższe naturalnym było skierowanie uwagi przez organy ścigania na osoby przebywające w dniu zabójstwa w tej melinie. W związku z tym dokonano oględzin i przeszukania tego mieszkania, od uczestników libacji zabezpieczono odzież i pobrano materiał genetyczny. Z opinii daktyloskopijnej (k. 424-426) wynika, że ślady daktyloskopijne zabezpieczone na butelkach i kubkach pochodziły od M. M. (1), A. G. (1) i T. S. (4) co pozostaje w zgodzie z ich zeznaniami gdyż jak zeznali wspólnie pili alkohol.
Z opinii Instytutu (...) (k. 583-653, 667-672 zdublowanej na kartach 684-688) wynika, że wśród zabezpieczonych śladów biologicznych na niedopałkach papierosów oraz śladów brunatnej substancji (krwi) zabezpieczonych w mieszkaniu M. M. (1) nie ujawniono śladów genetycznych M. Ł. (1), T. S. (1) i R. O. (1). Ślady brunatnej substancji zabezpieczone w mieszkaniu M. M. (1) (protokół oględzin k. 52-54) zawierały materiał genetyczny mężczyzny, którego materiału porównawczego nie nadesłano do badań, którego w opinii oznaczono jako mężczyznę „(...)”. Badania śladów genetycznych znajdujących się na jednym ustniku niedopałka papierosa oraz na drzwiach wewnętrznych przyniosły wynik negatywny z uwagi na małą ilość tego materiału lub degenerację DNA. Z opinii (k.667-672) wynika, że materiał ten nie pochodzi od R. O. (1).
Z wyżej wymienionych opinii genetycznych wynika, że próbki krwi zabezpieczone (k.52-54) na drewnianej bramie prowadzącej na podwórko gdzie doszło do zabójstwa, oraz na szybie okiennej od strony podwórka i na ścianie po lewej stronie od wejścia za bramą wewnętrzną bramie zawierają materiał genetyczny pochodzący od M. Ł. (1). Z opinii genetycznych wynika również, że liczne ślady krwi pobrane przez biegłych z ubrania i obuwia M. Ł. (1), które mogły pochodzić od sprawcy zawierają wyłączne materiał genetyczny M. Ł. (1).
Na wszystkich ubraniach zabezpieczonych od T. S. (1) nie ujawniono materiału genetycznego nadającego się do badań. Materiał genetyczny pobrany z butów zabezpieczonych od oskarżonego dał wynik negatywny z uwagi na degeneracje DNA na skutek rozwoju grzybów pleśniowych.
Przy ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Okręgowy dopuścił dowód z opinii Instytutu (...) w B. na okoliczność ustalenia, czy na zabezpieczonym w dniu 16.02.2010r podczas sekcji zwłok M. Ł. (1), materiale dowodowym w postaci wyskrobin spod paznokci palca rąk znajdują się ślady biologiczne zawierające profil genetyczny nadający się do identyfikacji , pochodzący od innych osób niż M. Ł. . Jak wynika z opinii Instytutu (...) z dnia 12.11.2012 roku w materialne dowodowym ujawniono materiał genetyczny człowieka pochodzący od mężczyzny, którego profil genetyczny jest zgodny z profilem genetycznym M. Ł.. (1560- (...)) Biorąc powyższe pod uwagę stwierdzić należy, iż przeprowadzony dowód z badania wyskrobin spod paznokci pokrzywdzonego nie daje podstaw do wyciągania sugestii o tym jakoby R. O. miał związek z przestępstwem .
Sąd dał wiarę opiniom wydanym przez Instytut (...) oraz Laboratorium kryminalistyczne KWP w K. gdyż zostały sporządzone przez osoby posiadające niezbędną wiedzę fachową po przeprowadzeniu badań w odpowiednio wyposażonych do tego laboratoriach.
Sąd Okręgowy ponownie rozpoznając sprawę, dostrzegając odmienne wnioski co do stanu poczytalności oskarżonego krytycznego dnia, wynikające z opinii sądowo- psychiatrycznej oraz z opinii biegłego psychologa, zgodnie z wytycznymi Sądu Apelacyjnego, wezwał wszystkich biegłych celem bezpośredniego wypowiedzenia się przez nich w przedmiocie rozbieżnych wniosków ich opinii.
Biegła psycholog A. M. (1), podtrzymała w całości ustalenia i wnioski zawarte w swojej pisemnej opinii z dnia 2 września 2010r. ( k.559-565). Stwierdziła m.in., iż podtrzymuje swoją uwagę sprowadzającą się do stwierdzenia, iż mimo potencjalnie wysokich możliwości intelektualnych oskarżonego w dniu zdarzenia, ich sprawność pod wpływem działania środków odurzających, była prawdopodobnie znacznie ograniczona. Podobnie podtrzymała swoją uwagę, że rezultat połączenia ze sobą narkotyków i alkoholu był dla opiniowanego nowym i niespodziewanych doświadczeniem. Spowodowało to w znacznym stopniu ograniczenie zdolności rozpoznania znaczenia czynu i zdarzenia, w którym uczestniczył, a także możliwości pokierowania swoim postępowaniem. Jednocześnie stwierdziła kategorycznie, iż znana jest jej treść przepisu art. 31 § 3 kk i uważa, że w przypadku oskarżonego T. S. sytuacja, o której mowa w tym przepisie nie zachodzi, bowiem w jej ocenie, z wypowiedzi oskarżonego i zeznań świadków wynika, że sytuacja połączenia alkoholu z narkotykami miała miejsce po raz pierwszy i oskarżony mógł nie przewidywać konsekwencji połączenia obu substancji. W ocenie biegłej, w realiach niniejszej sprawy mamy do czynienia z podobną sytuacją jak upojenie patologiczne, które jest takim stanem , który zaskakuje osobę spożywająca alkohol. Dodała przy tym , że mimo, iż wiedza społeczna na temat takich połączeń jest znana, reakcja organizmu może być indywidualna, specyficzna i jej rozmiar może być zaskoczeniem dla osoby spożywającej alkohol lub zażywającej inne środki w takim połączeniu. Zdaniem biegłej, ponieważ oskarżony mówił , że zrobił to po raz pierwszy, to regulacja wynikająca z art. 31 § 3 kk, nie może być zastosowana. Gdyby oskarżony zrobił to po raz drugi i kolejny, to w takiej sytuacji należałoby zastosować treść przepisu art. 31 § 3 kk. Ponadto biegła opisała cechy charakterystyczne upojenia patologicznego i podobnego typu stanów. W pisemnej opinii biegła rozpoznała u T. S. profil osobowości zależnej od otoczenia i niepewnej siebie, o niskim poczuciu wartości i wyraziła pogląd, że zdarzenie do którego doszło, nie było bezpośrednio związane z typowym wzorcem zachowań dla T. S.. Ponadto biegła oświadczyła, że napisała w opinii, iż analizując zdarzenie i cechy osobowości opiniowanego , nie może wykluczyć udziału innych osób w tej sytuacji, dodając, że uważa, iż miała prawo tak napisać, bo wydając opinie, stara się być obiektywna i podzielić się z Sądem swoimi spostrzeżeniami. Oprócz tego biegła zauważyła, że zapoznając się przed rozprawą z aktami sprawy dostrzegała, iż oskarżony podczas pobytu w Zakładzie Karnym zaczął identyfikować się z subkulturą więzienną. Zaznaczyła, że jest to człowiek jeszcze młody i aktualny stan jego osobowości może być nieco inny od tego, który miał miejsce przed zdarzeniem czy w trakcie przeprowadzonego przez nią badania, jako że od tego czasu upłynął już znaczny okres czasu i to w warunkach Zakładu Karnego. Dodała także, iż z wyjaśnień oskarżonego wynikało, że postrzega on R. O. jako osobę, która mu imponowała, niemniej jednak nie stanowi to dostatecznej i wystarczającej podstawy do wysnucia wniosku, że R. O. dominował, czy miał wpływ na zachowanie T. S. w dniu zdarzenia ( k. 1598-1600).
Natomiast biegli lekarze psychiatrzy w pisemnej opinii z dnia 24 września 2010r. nie stwierdzili u oskarżonego T. S. objawów choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Stwierdzili natomiast zaburzenie cech osobowości ze skłonnością do używania substancji psychoaktywnych. Jednocześnie wyrazili pogląd, że w czasie popełnienia zarzucanego mu czynu, opiniowany był pod wpływem środków psychoaktywnych ( alkoholu i amfetaminy) i z uwagi na treść art. 31 § 3 kk, brak jest podstaw do rozpoznania zniesionej lub ograniczonej w stopniu znacznym poczytalności ( k.568-570).
W trakcie ponownego rozpoznania sprawy, biegli lekarze psychiatrzy podtrzymali w całości wnioski zawarte w swojej pisemnej opinii, dodając, że przed jej wydaniem zapoznawali się z opinią biegłego psychologa, która, w ich ocenie, jedynie w niewielkim stopniu różniła się od ich opinii. Jednocześnie dodali, iż opinia uzupełniająca biegłego psychologa różni się bardziej od wcześniejszej opinii pisemnej, zaznaczając, że nie podzielają wniosków opinii uzupełniającej. Zdaniem biegłych lekarzy psychiatrów, opiniowany nie jest osobą chorą psychicznie ani upośledzoną umysłowo, wręcz przeciwnie, jest sprawny intelektualnie, ma doświadczenia zarówno z alkoholem, jak i narkotykami i wie, że działanie jednego i drugiego środka może skutkować powstaniem agresji. Z tego też względu doszli do zupełnie odmiennego poglądu, że skoro T. S. jest świadomy w pełni tego co robi, to decydując się na spożycie albo jednego albo drugiego ( alkoholu i narkotyku), lub też jednego i drugiego, powinien przewidzieć konsekwencje, w związku z czym ewidentnie zachodzi sytuacja, o której mowa w art. 31 § 3 kk, co wyłącza stosowanie zarówno § 1, jak i § 2 tego przepisu. Ponadto biegli nie zgodzili się z tokiem i sposobem rozumowania biegłego psychologa, podkreślając, iż w diagnostyce sądowo-psychiatrycznej, niemożna stosować automatycznie zasady sprowadzającej się do tego, że, jeśli ktoś po raz pierwszy spożyje alkohol czy zażyje środki odurzające lub substancje psychotropowe i następnie dopuści się czynu karalnego, to należy diagnozować u niego zniesienie lub ograniczenie poczytalności. Stwierdzili kategorycznie, że do każdego rozpoznania należy podchodzić indywidualnie. Zaznaczyli przy tym także, że nie zgadzają się z opisem tych cech charakterystycznych dla upojenia patologicznego, które przytoczyła biegła psycholog. Dodali, że wykluczyli w przypadku oskarżonego , możliwość wystąpienia stanu podobnego do upojenia patologicznego, właśnie z uwagi na brak cech charakterystycznych, a mianowicie brak bodźców psychotycznych, zachowaną pamięć, zborność działania. Zdaniem biegłych lekarzy psychiatrów, upojenie patologiczne wcale nie musi wystąpić przy okazji pierwszego spożycia alkoholu przez człowieka , lecz równie dobrze może się zdarzyć przy którymś razie z rzędu i diagnozuje się je na podstawie obiektywnych kryteriów, o których wcześniej wspominali. Nie można , w ich ocenie, wyciągać wniosków, że osoba, która po raz pierwszy spożyje alkohol czy zażyje narkotyki, bądź pomiesza te środki, działa w stanie zniesionej lub ograniczonej poczytalności, ponieważ sprzeciwia się temu przede wszystkim zasadniczy i podstawowy fakt, a mianowicie powszechna wiedza na temat działania alkoholu i narkotyków. Mówiąc w pewnym uproszczeniu, każdy wie, że po zażyciu alkoholu i narkotyków, można zachowywać się w sposób odmienny, nieprzewidywalny, różniący się od dotychczasowych zachowań danego człowieka. Tym bardziej sytuacja taka może zaistnieć , jeśli ktoś pomiesza alkohol z narkotykiem. Na koniec stwierdzili także, że w ich opinii zupełnie nic nie zmienia fakt, że oskarżony w toku rozprawy głównej przyznał, że w dniu zdarzenia fakt pomieszania alkoholu z amfetaminą zdarzył mu się nie po raz pierwszy ( k.1600-1600a).
Sąd Okręgowy analizując treść opinii biegłego psychologa i biegłych lekarzy psychiatrów, w całości podzielił ustalenia i wnioski płynące z opinii biegłych psychiatrów, bowiem są one logiczne i spójne, zgodne z zasadami wiedzy i diagnostyki sądowo- psychiatrycznej, w przeciwieństwie do ustaleń i wniosków wynikających z opinii biegłego psychologa A. M. (1). Jednocześnie Sąd Okręgowy pragnie podkreślić, iż nie neguje faktu, że biegła A. M. posiada stosowną i odpowiednią wiedzę teoretyczną z zakresu psychologii, niemniej jednak, wydając opinię w realiach niniejszej sprawy, przekroczyła swoje kompetencje i z niezrozumiałych przyczyn, zabrakło jej, wbrew werbalnym deklaracjom, profesjonalizmu i być może doświadczenia, które nabywa się wraz z liczbą opiniowanych przypadków i w konsekwencji wydając opinię w sposób zbyt daleko idący, skupiła się na tym, co usłyszała od oskarżonego. W pierwszej kolejności należy zauważyć, iż wydając opinię, biegła A. M. skupiła się, i to w sensie zbyt dosłownym, na udzieleniu odpowiedzi na zadane jej przez prokuratora pytania. Wydaje się, iż prokurator wydając postanowienie o dopuszczeniu dowodu z opinii biegłego psychologa( k.542), nieco niefortunnie sformułował rzeczone pytania i biegła poczuła się zobowiązana do udzielenie wprost odpowiedzi i wyartykułowania, czy oskarżony jest osobą chora psychicznie, upośledzoną umysłowo i czy tempore criminis miał zniesioną lub ograniczoną w stopniu znacznym poczytalność. Tymczasem w diagnostyce sądowo-psychiatrycznej to do biegłych lekarzy psychiatrów należy, zgodnie z treścią art. 202 § 1 kpk , wypowiedzenie się w tej właśnie kwestii. Na marginesie należy zresztą przy tym zauważyć, że i taka opinia, jak każdy inny dowód, podlega weryfikacji i ostatecznej ocenie przez Sąd orzekający. Oczywiście, w nowoczesnej psychiatrii rola psychologa przy opiniowaniu stanu zdrowia psychicznego osób podejrzanych lub oskarżonych o czyny karalne, jest bardzo istotna, przy czym z reguły sprowadza się do roli pomocniczej, przeprowadzenia przy pomocy różnego rodzaju testów badań takiej osoby w celu ustalenia poziomu intelektualnego, cech osobowości, ewentualnie procesu motywacyjnego, przyświecającego osobie opiniowanej, nie zaś do udzielenia wprost odpowiedzi na pytania, których udzielić winni biegli lekarze psychiatrzy.
Analizując treść opinii sądowo- psychologicznej, Sąd nie znajduje podstaw do kwestionowania ustaleń co do wysokich możliwości intelektualnych oskarżonego, czy też rozpoznanych cech jego osobowości , albowiem ustalenia w tym zakresie zostały poczynione w oparciu o badania testowe i brak jest podstaw do kwestionowania ich wyników. Jednocześnie jednak wnioskowanie biegłej, że ponieważ zdarzenie do którego doszło nie było bezpośrednio związane z typowym wzorcem zachowań dla T. S., w związku z czym nie można wykluczyć udziału innych osób w zdarzeniu będącym przedmiotem rozpoznania sprawy, jest wnioskowaniem absolutnie nieuprawnionym i niedopuszczalnym. Wbrew deklaracjom biegłej, zamieszczenie takiego stanowiska w opinii, niestety, świadczy o braku profesjonalizmu i odpowiedniego doświadczenia , gdyż biegła weszła w kompetencje zastrzeżone tylko i wyłącznie dla Sądu. W ocenie Sądu Okręgowego , w realiach niniejszej sprawy, wbrew wywodom biegłej, z przyczyn o których mowa we wcześniejszej części uzasadnienia, brak jest jakichkolwiek podstaw do przyjęcia, iż w dokonaniu zabójstwa M. Ł. (1), brał udział jeszcze ktoś inny oprócz oskarżonego T. S. (1). Na marginesie należy zaznaczyć, iż jak uczy doświadczenie życiowe i zawodowe, na wokandach sądowych wcale nie tak rzadko spotykane są sprawy o najcięższe przestępstwa, takie jak zabójstwa, które, jak się okazuje, są także popełniane przez sprawców, dla których przemoc i rozwiązywanie sytuacji konfliktowych, nie są typowym wzorcem zachowań. Ponadto również na marginesie poczynionych rozważań, należy zauważyć, iż wbrew deklaracjom biegłej , która twierdziła, że zapoznała się szczegółowo z całością materiału dowodowego zawartego w aktach sprawy, oskarżony T. S. w wyjaśnieniach złożonych przy pierwszym rozpoznaniu sprawy, na pytanie pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej, przyznał, że już w przeszłości zdarzało mu się łączyć alkohol narkotykami, w tym z amfetaminą( k.915).
W kwestii zastosowania bądź nie w realiach niniejszej sprawy uregulowania o którym mowa w art. 31 § 3 kk , Sąd w całości przyłącza się do stanowiska biegłych lekarzy psychiatrów, gdyż jest ono jasne i absolutnie niekontrowersyjne, czego o stanowisku biegłej psycholog, niestety, nie można powiedzieć.
Oczywiście, z teoretycznego punktu widzenia, problemy, które powstają w związku z niepoczytalnością lub poczytalnością ograniczoną, spowodowaną stanem nietrzeźwości lub odurzeniem, o którym mowa w art. 31 § 3 kk, są nie do przecenienia i na ten temat powstało niejedno opracowanie naukowe. Przepis ten wyklucza stosowanie poprzedzającego go § 1 i 2, jeżeli sprawca wprawił się w stan nietrzeźwości lub odurzenia, powodujący wyłączenie lub ograniczenie poczytalności, które przewidywał albo mógł przewidzieć. Przede wszystkim nasuwa się bowiem pytanie o relację, w jakiej przepis ten pozostaje do art. 1 § 3 kk wyrażającego zasadę winy. Z jednej bowiem strony – zgodnie z zasadą nullum crimen sine culpa – nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego, jeżeli nie można mu przypisać winy w czasie czynu. Z drugiej zaś strony ustawodawca przyjął, że popełnia przestępstwo sprawca, któremu na skutek wprawienia się nietrzeźwości lub odurzenia, powodującego wyłączenie poczytalności, nie można przecież z tego właśnie powodu przypisać winy w czasie czynu. Wniosek taki wynika z art. 31 § 3 kk. Skoro bowiem przepis ten stanowi, że do niepoczytalnego sprawcy nie stosuje się paragrafów poprzedzających, wyłączających przestępność jego zachowania, to a contrario należy przyjąć, iż popełnia on przestępstwo mimo braku winy w czasie czynu , spowodowanego stanem niepoczytalności. W konsekwencji musiałoby to jednak oznaczać, że odpowiedzialność sprawcy, o którym mowa w art. 31 § 3 kk, jest odpowiedzialnością obiektywną, stanowiącą istotne odstępstwo od zasady nullum crimen sine culpa. Dość mocno eksponowany jest w literaturze pogląd, że przepis art. 31 § 3 kk w brzmieniu obowiązującym, ustanawia taką właśnie postać odpowiedzialności( zob. T.Kaczmarek Spory wokół charakteru odpowiedzialności karnego sprawców przestępstw popełnionych w warunkach zawinionej poczytalności, PIP 2004, z.1,s.35 i n.), każąc przechodzić do porządku nad faktem, iż w określonej tym przepisem sytuacji , sprawca w czasie popełnienia czynu zabronionego był de facto niepoczytalny. Zdaniem T. K., zawarte w nim rozwiązanie jest czytelne, transparentne oraz rezygnujące z niepotrzebnych wysiłków szukania winy tam, gdzie niepodobna jej odnaleźć. Elementy pewnej subiektywnej, personalnej zarzucalności, łączonej z winą moralną, a nie z winą w znaczeniu prawnym, odnoszą się do dobrowolnego, pozbawionego przymusu czy podstępu, wprawienia się przez samego sprawcę w taki stan nietrzeźwości lub odurzenia, który spowodował wyłączenie jego poczytalności, a z której możliwości wyłączenia dorosły, zdrowy psychicznie sprawca, zwykle zdaje sobie sprawę, wprawiając się w stan nietrzeźwości. Można tu mówić o domniemaniu faktycznym, opartym na zwykłym doświadczeniu życiowym ( Jacek Giezek – Komentarz do art. 31 kk).
Gdyby art. 31 § 3 kk interpretować dosłownie, trzeba byłoby każdorazowo udowadniać, że przystępując do picia alkoholu lub zażywania środków odurzających, sprawca przewidywał, albo co najmniej mógł przewidzieć, że doprowadzi się do stanu wyłączającego , albo przynajmniej znacznie ograniczającego poczytalność. W praktyce przyjmuje się, że dorosły i w pełni poczytalny człowiek, konsumując w dużych ilościach alkohol lub zażywając środki odurzające, ma możność i powinność przewidywania takich następstw ( por.wyrok SN z dnia 20.05.1976 III KR 75/76, OSNKW 1976, nr 12, poz. 144 z glosą M.Filara , WPP 1979, nr 2).
W świetle powyższych ustaleń odpowiedzialność karną może wyłączyć jedynie taka sytuacja, iż sprawca został upojony lub odurzony przez inną osobę , stosującą wobec niego przymus lub podstęp, albo gdy zachodzi wypadek tzw. upojenia patologicznego lub na podłożu [patologicznym , w którym utrata zdolności kierowania postępowaniem lub jej znaczne ograniczenie, następuje w wyniku nietypowej reakcji organizmu na niewielką nawet ilość alkoholu ( na temat rozróżnienia między upojeniem patologicznym a upojeniem atypowym- zob.wyrok SN z dnia 11.06.1997 II KKN 227/96 Prok. i Pr. 1998,nr 1, poz. 11).
Zdaniem Sądu Okręgowego, analizując okoliczności niniejszej sprawy, należy w całości podzielić pogląd wyrażony przez biegłych lekarzy psychiatrów, iż w przypadku oskarżonego zachodzi sytuacja, o której mowa w art. 31 § 3 kk. Jednocześnie Sąd Okręgowy po raz ponowny rozpoznający sprawę, nie znalazł żadnych podstaw do tego, aby dopuszczać dowód z opinii innych biegłych lekarzy psychiatrów i biegłego psychologa, bowiem kwestia, która wymagała wiadomości specjalnych, została już rozstrzygnięta w sposób niebudzący wątpliwości.
Ponadto Sąd dał wiarę dowodom w postaci dokumentów, gdyż zostały sporządzone w sposób jasny i przejrzysty w zgodzie z obowiązującymi przepisami przez procesowo uprawnione podmioty. Ponadto część protokołów oględzin i eksperymentu procesowego znajduje potwierdzenie w sporządzonej dokumentacji zdjęciowej lub filmowej.
Zeznania świadków zawnioskowanych do odczytania w akcie oskarżenia w trybie art. 333 § 2 kpk, a ujawnione przez Sąd niczego istotnego do sprawy nie wnoszą gdyż osoby te zostały przesłuchane na początkowym etapie postępowania przygotowawczego w celu procesowego zweryfikowania informacji pozyskanych droga operacyjną.
Zdaniem Sądu Okręgowego analiza całokształtu zebranego w sprawie materiału dowodowego nie pozostawia cienia wątpliwości co do tego, iż czyn oskarżonego wyczerpuje znamiona zbrodni zabójstwa opisanej w art. 148 § 1 kk..
Oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim pozbawieniem życia M. Ł. (1). Świadczą o tym liczne rany pokrzywdzonego w tym siedem ciosów nożem zadanych z dużą siłą w tylną i przednią część klatki piersiowej zawierającej tak ważne dla życia człowieka narządy jak płuca, serce i duże naczynia krwionośne. Właśnie przecięcie aorty spowodowało obfity krwotok wewnętrzny będący bezpośrednią przyczyną zgonu pokrzywdzonego. O bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia pokrzywdzonego przez oskarżonego świadczy sposób działania opisany w ustaleniach stanu faktycznego. Oskarżony trzy ostatnie ciosy nożem w klatkę piersiową zadał wówczas, gdy pokrzywdzony po uprzednio otrzymanych licznych uderzeniach i kopnięciach w głowę upadł i leżał. Siła i liczba ciosów jakie zadał oskarżony pokrzywdzonemu, świadczą o tym, że ciosy zadawał aż do skutku jakim był zgon pokrzywdzonego. Zamiar bezpośredni pozbawienia życia jest oczywisty i nie wymaga szerszego i bardziej szczegółowego uzasadniania.
Wymierzając oskarżonemu karę Sąd miał na uwadze przede wszystkim motywację i sposób działania sprawcy. Jeśli chodzi o motywację to oskarżony działał bez żadnego racjonalnego powodu. Pokrzywdzonego znał wyłącznie z widzenia. Nie miał do niego żadnych pretensji ani urazów, nie doznał od niego żadnej krzywdy. Pokrzywdzony nie uczynił oskarżonemu nic złego. Z wyjaśnień oskarżonego wynika, że będąc pod równoczesnym wpływem alkoholu i amfetaminy był na tyle pobudzony, że aby rozładować napięcie chciał fizycznie się na kimś wyżyć. Spotkał akurat pokrzywdzonego, który wracał do domu. Podkreślić należy, że ofiarą oskarżonego mogła być każda osoba, którą by wówczas spotkał. Oskarżony biorąc z domu nóż wyszedł na ulicę, licząc się z tym, że dokona zabójstwa przypadkowej osoby. Jak wcześniej zauważono, oskarżony najpierw zadał pokrzywdzonemu cztery ciosy nożem w plecy na wysokości klatki piersiowej, a następnie bardzo silnie, wielokrotnie uderzał i kopał pokrzywdzonego w twarz, łamiąc kości grzbietu i przegrody nosa oraz powodując wieloogniskowe stłuczenia powłok miękkich głowy. Po tym zadał mu trzy ciosy w lewą stronę klatki piersiowej. Sposób działania sprawcy nie dawał pokrzywdzonemu żadnych szans przeżycia tego ataku. Skutkiem działania była śmierć M. Ł. (1). M. Ł. (2) był mężczyzną w sile wieku. Oskarżony zabijając pokrzywdzonego pozbawił jego dzieci ojca, a jego rodziców jedynego jeszcze żyjącego dziecka. Rodzice zmarłego mieli dwoje dzieci. Jeden syn zmarł w wieku (...) lat a M. Ł. (2) został w brutalny sposób przez oskarżonego pozbawiony życia.
Oskarżony ma wykształcenie podstawowe, choć według opinii psychologa jest ono zdecydowanie poniżej jego możliwości intelektualnych. Oskarżony porzucił naukę w szkole zawodowej. Mimo zaniechania nauki pracował tylko dorywczo, a uzyskane pieniądze przeznaczał na własne potrzeby. Wraz z braćmi zamieszkiwał z matką, pozostając na jej utrzymaniu. Matka oskarżonego z wynagrodzenia w wysokości 1000 złotych utrzymywała siebie i dwóch synów. Starszy brat oskarżonego pracował i zarobione pieniądze przeznaczał na utrzymanie rodziny. Z wywiadu kuratora, który w głównej mierze został opracowany na informacjach pochodzących od matki oskarżonego i danych o oskarżonym i jego rodzinie pochodzących z innych wykonywanych wobec nich dozorów kuratorskich, wynika, że oskarżony nie jest uzależniony i nie zażywa narkotyków. Pozostaje to w sprzeczności z wyjaśnieniami oskarżonego, który odnośnie tej kwestii konsekwentnie przyznaje się do zażywania od kilku lat środków odurzających w postaci marihuany, amfetaminy i ekstazy. Biegli lekarze psychiatrzy (k. 568-570) stwierdzili u niego zaburzenia osobowości ze skłonnością do nadużywania środków psychoaktywnych. Oskarżony używał wcześniej narkotyków i wiedział o tym, że po marihuanie jest spokojny, a po amfetaminie bardzo pobudzony. W dniu zdarzenia oprócz amfetaminy wypił również dużo alkoholu. Z własnego doświadczenia wiedział, że amfetamina działa na niego pobudzająco a jako osoba dorosła wiedział, że zarówno amfetamina jak i alkohol wzbudzają agresję. Mimo to zażył oba te środki. Choć z wyjaśnień oskarżonego i zeznań świadków wynika, że bezpośrednio po dokonaniu zabójstwa żałował tego co zrobił, to w toku postępowania wobec pokrzywdzonej nigdy nie wyraził skruchy. Oskarżony mimo młodego wieku jest osobą mocno zdemoralizowaną.
Oskarżony dopuścił się zbrodni zabójstwa mając ukończone zaledwie 19 lat. Mimo tak młodego wieku już wcześniej wchodził w konflikty z prawem. Jak wynika z wywiadu kuratora (k.524-527), stosowano wobec niego jako nieletniego środek wychowawczy w postaci dozoru kuratora. W styczniu 2009 roku był ukarany wyrokiem sądowym za popełnienie wykroczenia.
Przed dokonaniem zabójstwa dopuścił się tak poważnego przestępstwa jak zbrodnia udzielania środków odurzających osobom nieletnim opisane w art. 59 ust 2 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (k. 354, 1131). Za tę zbrodnię i nielegalne posiadanie narkotyków przy zastosowaniu nadzwyczajnego złagodzenia kary w dniu 5 listopada 2009 roku wymierzono mu karę 2 lat pozbawienia wolności, a wykonanie tej kary warunkowo zawieszono na okres 5 lat tytułem próby. Oddano również oskarżonego pod dozór kuratora sądowego. Wyrok ten uprawomocnił się w dniu 12 listopada 2009 roku. Mimo tego już w dniu 15 listopada 2009 roku, a więc zaledwie po upływie 3 dni od uprawomocnienia się tego wyroku, oskarżony wraz z kolegami dopuścił się kradzieży wykroczeniowej koszyków ze sklepu spożywczego, za co został skazany wyrokiem z grudnia 2010 roku (odpis wyroku k. 878-879). Zaledwie trzy miesiące po dokonaniu tej kradzieży oskarżony dopuścił się brutalnego zabójstwa. Analizując całokształt okoliczności sprawy stwierdzić należy, że jedynymi okolicznościami które mogą mieć charakter łagodzący, jest młody wiek sprawcy i fakt, że bezpośrednio po zdarzeniu rzeczywiście żałował tego , co zrobił , trudno mu się było z tym pogodzić i to zapewne sprawiło , że przez okres 5 miesięcy przyznawał się do winy. Gdyby nie wystąpienie tych okoliczności to w pełni zasadnym byłoby rozważenie konieczności wymierzenie oskarżonemu najsurowszego wymiaru kary. Nie mogąc jednak przejść nad nimi do porządku dziennego Sąd uznał , iż kara 25 lat pozbawienia wolności jest adekwatna do stopnia winy oskarżonego i uwzględnia wysoki stopień szkodliwości społecznej jego czynu. Oprócz celów prewencyjnych i wychowawczych wobec oskarżonego czyni również zadość kształtowaniu świadomości prawnej społeczeństwa, które otrzymuje sygnał, że taka zbrodnia jak ta, jest karana z całą surowością obowiązujących przepisów.
Dotychczasowy wyżej przedstawiony tryb życia oskarżonego, wcześniejsza karalność mimo młodego wieku, całkowite lekceważenie porządku prawnego, popełnienie zbrodni o największym stopniu społecznej szkodliwości, a nade wszystko dokonanie jej bez powodu przy tak drastycznym sposobie działania musi skutkować adekwatną do tego czynu karą jaka w ocenie Sądu jest kara 25 lat pozbawienia wolności.
O dowodach rzeczowych orzeczono na podstawie przepisów wskazanych w punktach 2 i 3 części dyspozytywnej wyroku. Stosownie do treści art. 63 § 1 k.k. zaliczono oskarżonemu T. S. (1) na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności w niniejszej sprawie od dnia 26 marca 2010 roku do dnia 24 marca 2011 roku oraz od 7 maja 2011 roku do dnia 11.01.2013 roku . W czasie od 24 marca 2011 rok udo 7 maja 2011 roku oskarżony miał wprowadzoną do wykonania karę pozbawienia wolności orzeczoną w innej sprawie ( informacja o wprowadzeniu kary k. 962).
O wynagrodzeniu dla obrońcy i pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej za całość dotychczasowego postępowania karnego, łącznie z postępowaniem przygotowawczym i odwoławczym, orzeczono na podstawie przepisów wymienionych w punktach 5 i 6 części dyspozytywnej wyroku.
Oskarżonego zwolniono od kosztów sądowych wobec tego, iż orzeczono względem niego długoterminową karę pozbawienia wolności, a także dlatego, że nie posiada on żadnego majątku ani źródeł dochodu i kosztów tych nie były w stanie ponieść ani w całości ani w części.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Częstochowie
Osoba, która wytworzyła informację: Jarosław Poch – ref., Dorota Ociepa-Biel , Ewa Woszczyna-Trojanowska
Data wytworzenia informacji: