Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

II K 358/16 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim z 2016-11-09

Sygn. akt II K 358/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 9 listopada 2016 roku

Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim II Wydział Karny

w składzie:

Przewodniczący: SSR Małgorzata Krupska-Świstak

Protokolant: sekr. sądowy Witold Wojtak, Marta Owczarek

przy udziale Prokuratora: Rafała Matusiak Adama Zarzyckiego

po rozpoznaniu w dniach 23 września 2016 roku i 9 listopada 2016 roku sprawy

R. C. (1)

s. M. i M. z domu Z.

ur. (...)

w P. (...)

oskarżonego o to, że:

w dniu 11 lutego 2016 r. około godz. 1:00 w R. na ul. (...), woj. (...) kierując samochodem osobowym B. nr rej. (...) nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym przez to, że nie dostosował prędkości do panujących warunków drogowo-atmosferycznych, w wyniku czego utracił panowanie nad kierowanym pojazdem, zjechał na lewą stronę jezdni, a następnie najechał na drzewo czym nieumyślnie spowodował obrażenia ciała u M. K. w postaci: dwóch ran tłuczonych i krwiaka podskórnego w centralnej części czoła, rany tłuczonej przy kąciku zewnętrznym oka lewego i otarć skóry, rany tłuczonej okolicy przedmałżowinowej prawej i rany szarpanej płata ucha prawego, płaszczyznowego otarcia skóry prawej strony twarzy od czoła do kąta żuchwy, złamania 1/3 korony zęba siekacza górnego lewego, wieloodłamowego złamania łopatki lewej, urazu brzucha z rozerwaniem śledziony i pęknięciem nerki lewej, seryjnego złamania wyrostków kolczystych kręgów piersiowych Th1 i Th6, złamania wyrostka stawowego kręgu lędźwiowego L5, złamania kości krzyżowej po stronie lewej, złamania w obrębie kości łonowej i kulszowej po stronie lewej, złamania kości kulszowej prawej i złamania panewki biodrowej prawej, stłuczenia kolana lewego z bladym zasinieniem na rzepce, drobnych otarć naskórka rąk, które należy uznać za ciężki uszczerbek na jego zdrowiu i kwalifikować z art. 156 kk jako chorobę realnie zagrażającą życiu, u P. M. (1) w postaci: stłuczenia barku i łokcia prawego z rozległymi krwiakami i obrzękiem, stłuczenia i rany tłuczonej okolicy biodra prawego, stłuczenia bocznej powierzchni uda prawego z zasinieniem, stłuczenia obu kolan z zasinieniami, otarć skóry okolicy krzyżowej, stłuczenia karku, które to spowodowały naruszenie czynności narządów jej ciała na czas powyżej siedmiu dni w myśl Kodeksu karnego, a następnie zbiegł z miejsca zdarzenia

tj. o czyn z art. 177 § 1 i 2 kk w zw. z art. 178 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk

orzeka

1.  oskarżonego R. C. (1) uznaje za winnego popełnienia zarzuconego mu czynu z tą zmianą, iż przyjmuje, że naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym miało charakter umyślny i za tak opisany czyn wyczerpujący dyspozycje art. 177 § 1 i § 2 kk w zw. z art. 178 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk na podstawie art. 177 § 2 kk w zw. z art. 178 § 1 kk w zw. z art. 11 § 3 kk wymierza mu karę 3 (trzech) lat pozbawienia wolności;

2.  na podstawie art. 42 § 2 kk orzeka wobec oskarżonego środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych w strefie ruchu lądowego na okres 5 (pięciu) lat;

3.  na podstawie art. 63 § 1 kk zalicza oskarżonemu na poczet wymierzonej kary pozbawienia wolności okres zatrzymania w dniu 11.02.2016 roku godz. 9:30 do dnia 12.02.2016 roku godz.16:40 oraz tymczasowego aresztowania od dnia 9.03.2016 roku godz. 9:55 do dnia 27.04.2016 roku godz. 16:35 przy czym jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności równa się jednemu dniowi kary pozbawienia wolności;

4.  zasądza od oskarżonego na rzecz oskarżyciela posiłkowego M. K. kwotę 1008,00 (jeden tysiąc osiem złotych) złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego;

5.  nakazuje pozostawić w aktach sprawy ślady kryminalistyczne opisane w wykazie dowodów rzeczowych na k. 171 akt sprawy pod pozycjami od 1 do 3;

6.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 573,83 (pięćset siedemdziesiąt trzy złote osiemdziesiąt trzy grosze) złotych tytułem zwrotu wydatków postępowania oraz wymierza mu 400 (czterysta) złotych tytułem opłaty.

UZASADNIENIE

W dniu 10 lutego 2016 r. nieposiadający prawa jazdy mieszkaniec wsi P. - R. C. (1) pożyczył od swojej siostry E. C. samochód marki B. o nr rej. (...) i pojechał nim po kolegę, C. Ł., zamieszkującego w tej samej miejscowości. Obaj mężczyźni samochodem kierowanym przez oskarżonego udali się w rejon miejscowej OSP, gdzie spotkali wspólnego znajomego M. M. (3) w towarzystwie pokrzywdzonych - P. M. (1) i M. K.. Pokrzywdzeni oraz M. M. (3) przyjechali tam samochodem M. K., ale cała trójka przesiadła się do pojazdu B., którym wspólnie z oskarżonym i C. Ł. udali się na przejażdżkę. Obok kierującego autem R. C. (1) siedział C. Ł., a pozostali pasażerowie zajęli miejsca z tyłu, przy czym P. M. (1) siedziała w środku, a M. M. (3) za fotelem kierowcy. W tym składzie osobowym przez pewien czas jeździli po okolicy bez konkretnego celu, nie zapinając pasów bezpieczeństwa. Pojechali m. in. nad rzekę, na stację paliw w miejscowości R., gdzie kupili piwo, które w trakcie podróży spożywali C. Ł. i M. M. (3). Samochodem cały czas kierował R. C. (1).

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego R. C. k. 22v-23, zeznania P. M. (1)

k. 106-107v i k. 201-201v; M. K. k. 128-129v, k. 202-202v;

M. M. (3) k.137-138, C. Ł. 216v-217 i

k.144v

Ok. godz. 1:00 dnia 11 lutego 2016 r. przejeżdżając z nadmierną prękością przez miejscowość R. ulicą (...), pokonując łuk drogi w prawo, na prostym, asfaltowym odcinku drogi jednojezdniowej i dwukierunkowej o szerokości 6,4 m, na wysokości posesji nr (...) oskarżony stracił panowanie nad pojazdem, który zjechał na lewą stronę drogi i uderzył w przydrożne drzewo. Auto dachowało i zostało niemal doszczętnie zniszczone.

Dowód: protokół oględzin miejsca wypadku k. 7-8, szkic sytuacyjny k. 6, protokół

oględzin pojazdu k. 10-11 i k. 76 -77v

Oskarżony razem z pasażerami wydostawszy się z wraku ustalili, że ukryją fakt, iż to R. C. (1) prowadził samochód i jako kierowcę wskażą M. K.. Pomysł ten zrodził się po tym, gdy oskarżony oświadczył, że nie ma prawa jazdy. Na miejsce zdarzenia nie zostało wezwane pogotowie ani policja. Oskarżony zadzwonił natomiast po swoją siostrę oraz do znajomego dysponującego lawetą, aby zabrał auto i przetransportował je z miejsca wypadku na posesję R. C. (1). E. C. przyjechała na miejsce zdarzenia samochodem A. i zastała oskarżonego siedzącego obok M. K. na wyrwanej kanapie B. kilka metrów od rozbitego pojazdu. Uczestnicy wypadku twierdzili, że pojazd prowadził pokrzywdzony. Większość miała widoczne obrażenia ciała, przy czym w najgorszym stanie był M. K.. Oskarżony pozostał przy lawecie, na którą wciągano rozbity samochód, a E. C. zawiozła pasażerów do szpitala na ul. (...) w P. (...). Do szpitala przybyła również policja rozpytując uczestników wypadku o jego okoliczności. Pasażerowie twierdzili wówczas, że autem kierował M. K.. M. M. (3) potwierdził ten fakt składając zeznania jako świadek w dniu 12 lutego 2016 r.

Dowód: zeznania C. Ł. k. 144v, zeznania E. C. k. 119-120 i

k. 121v; M. K. k. 128-129v, M. M. (3) k. 137- 138

W wyniku zdarzenia M. K. doznał: dwóch ran tłuczonych i krwiaka podskórnego w centralnej części czoła, rany tłuczonej przy kąciku zewnętrznym oka lewego i otarć skóry, rany tłuczonej okolicy przedmałżowinowej prawej i rany szarpanej płata ucha prawego, płaszczyznowego otarcia skóry prawej strony twarzy od czoła do kąta żuchwy, złamania 1/3 korony zęba siekacza górnego lewego, wieloodłamowego złamania łopatki lewej, urazu brzucha z rozerwaniem śledziony i pęknięciem nerki lewej, seryjnego złamania wyrostków kolczystych kręgów piersiowych Th1 i Th6, złamania wyrostka stawowego kręgu lędźwiowego L5, złamania kości krzyżowej po stronie lewej, złamania w obrębie kości łonowej i kulszowej po stronie lewej, złamania kości kulszowej prawej i złamania panewki biodrowej prawej, stłuczenia kolana lewego z bladym zasinieniem na rzepce, drobnych otarć naskórka rąk, które stanowią ciężki uszczerbek na jego zdrowiu i chorobę realnie zagrażającą życiu w rozumieniu z art. 156 kk. W trakcie doraźnej operacji usunięto mu śledzionę. Pokrzywdzony, który w dniu poprzedzającym wypadek pisał próbną maturę i planował podjąć studia był zmuszony zweryfikować te plany. Wielomiesięczne leczenia zmusiło go do rezygnacji z dalszej nauki, nie jest zdolny także do podjęcia pracy zarobkowej i utrzymuje się jedynie z renty w kwocie ok. 600 zł. Cztery miesiące po wypadku urodziło mu się dziecko, którego nie jest w stanie wziąć na ręce z powodu znaczącego uszczerbku na zdrowiu i bezwzględnych wskazań do unikania wysiłku. Nie może również mieszkać z dzieckiem i jego matką, bo nie byłby w stanie ich utrzymać. Rehabilitacja i leczenie trwają nadal, rokowania są negatywne, należy spodziewać się kolejnych operacji, w tym kręgosłupa.

P. M. (1) w wyniku wypadku doznała stłuczenia barku i łokcia prawego z rozległymi krwiakami i obrzękiem, stłuczenia i rany tłuczonej okolicy biodra prawego, stłuczenia bocznej powierzchni uda prawego z zasinieniem, stłuczenia obu kolan z zasinieniami, otarć skóry okolicy krzyżowej, stłuczenia karku, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów jej ciała na czas powyżej siedmiu dni

Dowód: opinie lekarskie k. 13-14 i k. 15, zeznania M. K. k. 202-202v

R. C. (1) ma 22 lata, legitymuje się wykształceniem podstawowym, jest bezdzietnym kawalerem. Utrzymuje się z pracy zarobkowej uzyskując minimalne wynagrodzenie. Dotychczas nie był karany.

Dowód: oświadczenie oskarżonego R. C. (1) k. 200v

Oskarżony R. C. (1) przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu. Wyjaśnił, że nie ma i nigdy nie miał prawa jazdy, a samochód pożyczył od siostry przekonując ją, że będzie nim kierował jego kolega. Przyznał, że po spotkaniu z pokrzywdzonymi oraz M. M. (3) w rejonie remizy OSP w P. woził ich bez wyraźnego celu po okolicy a jadąc przez R. na łuku drogi wpadł w poślizg, zjechał na lewą stronę jezdni uderzając w krawężnik, a następnie w drzewo. Gdy się ocknął, samochód leżał na dachu, ale wszyscy poza M. K. wysiedli z niego o własnych siłach. Oskarżony twierdził, że chciał wezwać pogotowie, ale pokrzywdzony sobie tego nie życzył. Zadzwonił wówczas po swoją siostrę oraz po kolegę, który holownikiem odtransportował wrak auta do jego domu. R. C. (1) dodał, że w chwili wypadku był trzeźwy, poruszał się z prędkością ok. 90 km/h w terenie zabudowanym, a żadna z osób jadących B. nie korzystała z pasów bezpieczeństwa. Przyznał, że przybyłym do jego domu policjantom początkowo oświadczył, że to M. K. kierował samochodem w chwili wypadku, gdyż taką wersję ustalił z pozostałymi, kiedy po zdarzeniu powiedział, że nie ma prawa jazdy. Na pytanie obrońcy wyjaśnił jednak, że nie miał zamiaru ukryć faktu spowodowania wypadku i celowo pozostawił na miejscu zdarzenia tablice rejestracyjną, która razem z klapą tylną wbiła się w drzewo, a na posesji auto nie zostało ukryte. R. C. (1) oświadczył, że przeprasza pokrzywdzonych i że nigdy wcześniej nie miał takiego zdarzenia.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego R. C. (1) k. 22-23, k. 37-38 i k. 200v-201

Sąd zważył, co następuje:

Przeprowadzone w sprawie postępowanie dowodowe uprawniało do wniosku, że sprawstwo i wina R. C. (1) nie budzą najmniejszych wątpliwości. Mimo oczywistej próby ukrycia prawdziwego przebiegu zdarzenia, podjętej bezpośrednio po wypadku przez wszystkich jego uczestników, fałszywy scenariusz okazał się nietrwały i pokrzywdzeni, pozostali pasażerowie oraz sam R. C. (1) kolejno się z niego wycofywali. Trudno oprzeć się wrażeniu, że stało się tak za sprawą niezwykle poważnych konsekwencji, jakie pociągnął za sobą wypadek drogowy z 11 lutego 2016 r., w efekcie którego M. K. jest i pozostanie osobą niezdolną do normalnego funkcjonowania. Dlatego widoczna w pierwszych relacjach świadków powściągliwość w opisywaniu przebiegu zajść, czy tak jak w wypadku M. M. (3) ( k. 135v) oczywista nieprawda co do osoby kierowcy, ustąpiły miejsca obszerniejszym i jednoznacznym w swojej wymowie zeznaniom. Z wiarygodnych zeznań obojga pokrzywdzonych, C. Ł. oraz wyjaśnień R. C. (1) w wersji najdobitniej zaprezentowanej na rozprawie, zupełnie jasno wynika, że w chwili wypadku pojazdem marki B. kierował oskarżony. Kwestia ta w toku procesu w ogóle pozostawała poza sporem, dlatego nie wymaga głębszego roztrząsania, tym bardziej, że R. C. (1) konsekwentnie na obu etapach postępowania przyznawał się do spowodowania wypadku. Z powołanych dowodów wynika także to, że tuż po zdarzeniu oskarżony i pasażerowie uzgodnili taką jego wersję, która była obliczona na uchronienie oskarżonego przed konsekwencjami spowodowania wypadku drogowego. Trudno inaczej zinterpretować fakt, że próba zatuszowania faktycznego przebiegu zdarzenia była podyktowana informacją, że oskarżony nie ma prawa jazdy. Na taką motywację wskazują wprost zeznania C. Ł., P. M. (2) ale również M. M. (3), kiedy ten zdecydował się zmienić swoją pierwotną, nieprawdziwą relację. Nie ma zatem uzasadnionych powodów, aby się z takimi twierdzeniami nie zgodzić, zwłaszcza, że potwierdzają je również logika sytuacyjna i wyjaśnienia samego R. C. (1). Okoliczność ta rzuca tym samym światło na powody, dla których na miejsce wypadku nie wezwano służb ratunkowych i policji, a wrak rozbitego pojazdu niezwłocznie usunięto z miejsca zdarzenia przewożąc go na podwórko oskarżonego. W ocenie Sądu, za takim postępowaniem stoi dokładnie taka sama motywacja, a twierdzenie przeciwne burzyłyby logikę rozumowania uczestników wypadku, którzy pierwotnie byli skłonni zataić rolę, jaką odegrał w nim R. C. (1). Nawet jeśli oskarżony nikogo nie zmuszał do podawana fałszywych twierdzeń o rzeczywistości, to skwapliwie skorzystał z pomysłu, aby jako kierowcę wskazać M. K.. W tej sytuacji, rezygnacja ze zgłoszenia wypadku właściwym służbom i usunięcie rozbitego auta z drogi muszą zostać uznane za naturalną konsekwencję poczynionych uzgodnień mających zapewnić oskarżonemu bezkarność. Trudno zresztą znaleźć inny racjonalny powód powyższych działań. Podstawowym i powszechnie znanym obowiązkiem każdego kierowcy powodującego zdarzenie drogowe w następstwie którego ucierpiały inne osoby, poza udzieleniem im pomocy, jest pozostawienia miejsca zdarzenia i samego pojazdu w stanie nienaruszonym. Nie sposób bronić tezy, że R. C. (1) o tym nie wiedział. Już tylko stopień zniszczenia samochodu kazał liczyć się z poważnymi obrażeniami ciała pasażerów toteż próba tłumaczenia zachowania oskarżonego dobrym stanem podróżujących i ich życzeniem, aby nie wzywać pogotowia jest niedorzeczna. W ocenie Sądu, opuszczając miejsce wypadku i usuwając z niego wrak pojazdu z pomocą zaprzyjaźnionego właściciela lawety R. C. (1) podjął działania odpowiadające pojęciu „zbiegnięcia z miejsca zdarzenia”, o którym mowa w art. 178 § 1 kk i nie zmienia tego fakt, że na poboczu drogi pozostały elementy karoserii, czy nawet wyrwana klapa bagażnika wraz z tablicą rejestracyjną, dzięki którym policja mogła ustalić pojazd uczestniczący w zdarzeniu. Wadliwość tego typu rozumowania jest tym lepiej widoczna, jeśli pamiętać, że w ustalaniu przebiegu wypadku nie tyle chodzi o zidentyfikowanie pojazdu biorącego w nim udział, co z reguły nie nastręcza większych trudności, ile o ustalenie osoby kierowcy i błędów jakie popełnił. Już tylko okoliczności niniejszej sprawy i pierwotny zamysł wprowadzenia organów ścigania w błąd co do osoby kierowcy uzmysławiają, że identyfikacja pojazdu i jego właściciela to nie jest to samo, co ustalenie osoby kierującego. Warto dodać, że z zeznań C. Ł. wynika jeszcze jeden, istotny powód mogący skłaniać oskarżonego do ucieczki z miejsca wypadku. Świadek ten twierdził, że R. C. (1) w trakcie podróży pił piwo, podobnie jak on sam i M. M. (3). Wprawdzie twierdzenie to nie stoi w sprzeczności ani z atmosferą spotkania towarzyskiego w samochodzie B., ani z właściwościami osobistymi oskarżonego, który już raz okazał rażący brak rozsądku prowadząc pojazd bez uprawnień, ale przekonujących dowodów na tę okoliczność zabrakło. R. C. (1) został poddany badaniu trzeźwości wiele godzin po wypadku, o godz. 7:54 a badanie nie wykazało wówczas obecności alkoholu w jego organizmie. Kwestia trzeźwości oskarżonego w chwili wypadku musi zatem zostać uznana za zamkniętą, choć nie da się wykluczyć, że taki stan rzeczy jest wynikiem zbiegnięcia z miejsca zdarzenia.

Można zatem skonkludować, że wszystkie dowody przeprowadzone na rozprawie, za wyjątkiem irracjonalnej i chaotycznej relacji M. M. (3), cechowała spójność i ścisłe związki logiczne w zakresie najistotniejszych okoliczności zdarzenia. M. M. (3) twierdząc, że pojazdem w chwili wypadku kierował M. K. złożył zaś relację odosobnioną, zupełnie jakby nie dotarła do niego informacja, że pierwotnie ustalona wersja zdarzenia już dawano przestała być aktualna i przed Sądem powinien powiedzieć prawdę. Świadek ten jawnie się z nią rozminął i nawet tragiczne konsekwencje wypadku nie powstrzymały go przed manipulowaniem faktami w imię koleżeńskiej solidarności.

Bez większego znaczenia pozostawały zeznania E. C., która i tak zeznawała z wyraźną intencją łagodzenia obrazu sytuacji zastanej przez nią na miejscu zdarzenia. Można także żywić wątpliwość, czy istotnie wypożyczenie bratu auta wiązało się z przekonaniem, że to nie on będzie je prowadził. Doświadczenie życiowe i zdrowy rozsądek podpowiadałyby raczej, że oskarżony nie pierwszy raz prowadził B. formalnie należące do siostry (dysponującej także innym samochodem), skoro odważył się na dłuższą podróż, w towarzystwie czworga pasażerów. Brawura i poczucie bezkarności jakie tym samym okazał sugerują, że nie czynił tego po raz pierwszy.

Wyjaśnieniom oskarżonego trudno odmówić wiary poza tą ich częścią, w której zainspirowany pytaniem obrońcy podjął próbę wykazania, że nie zamierzał ukryć faktu spowodowania wypadku. Należy zatem postawić pytanie, w jakim celu powstała przeznaczona dla policji, alternatywna wersja zdarzenia oparta na twierdzeniu, że kierującym B. był M. K.. Było to przecież twierdzenie rodzące fałszywy obraz podstawowej w sprawie okoliczności – kto był kierowcą powodującym wypadek. Jeśli jednak zważyć, że oskarżony konsekwentnie w trzykrotnie składanych wyjaśnieniach, bez zastrzeżeń przyznawał się do popełnienia zarzuconego mu czynu, to należy dojść do wniosku, że odpowiedź na pytanie obrońcy stanowiła jedynie pozbawiony racjonalnego oparcia i logicznego uzasadnienia element, odrywający się od spójnej linii obrony obliczonej nie tyle na kwestionowanie sprawstwa, ile na minimalizowanie wymiaru spodziewanej kary.

Materiał nieosobowy, w tym zwłaszcza opinie lekarskie ilustrujące rozmiar i rodzaj obrażeń doznanych przez pokrzywdzonych, nie budził wątpliwości.

Wypadkiem komunikacyjnym, penalizowanym w art. 177 kk, jest zdarzenie w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, wynikające z umyślnego bądź nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa obowiązujących w tym ruchu, którego skutkiem są obrażenia ciała u innej osoby powodujące naruszenie czynności narządu jej ciała lub rozstrój zdrowia trwające dłużej niż 7 dni (średni wypadek komunikacyjny – art. 177 § 1 kk), śmierć albo ciężki uszczerbek na zdrowiu (ciężki wypadek komunikacyjny - art. 177 § 2 kk). Rzeczonymi zasadami bezpieczeństwa są przede wszystkim reguły określające warunki bezpiecznego uczestnictwa w ruchu zawarte w przepisach prawa, ale także reguły nieskodyfikowane, wynikające z istoty bezpieczeństwa w ruchu i znajdujące zastosowanie wszędzie tam, gdzie nie ma sprecyzowanego przepisu.

Jedną z podstawowych zasad obowiązujących wszystkich uczestników ruchu jest zasada ostrożności wyrażona w art. 3 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym (tekst jednolity: Dz. U. 2005 r. Nr 108 poz. 908) nakazująca, aby uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze zachowywała ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikając wszelkiego działania mogącego spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Nie trzeba chyba szerszego komentarza do tezy, że podejmując się roli kierowcy bez wystarczających ku temu kwalifikacji potwierdzonych dokumentem prawa jazdy i tym samym przyjmując odpowiedzialność za los czworga pasażerów, R. C. (1) rażąco pogwałcił zupełnie podstawowe standardy bezpieczeństwa w ruchu drogowym łamiąc przytoczoną powyżej ogólną regułę ostrożności. Nie podlega dyskusji również to, że uczynił to umyślnie i z pełną premedytacją bowiem miał świadomość, że nie dysponuje uprawnieniami do kierowania samochodem, a co za tym idzie nie ma ani wystarczających umiejętności, ani niezbędnego doświadczenia za kierownicą. Informacją tą nie podzielił się jednak z pokrzywdzonymi pozbawiając ich zarazem szans na podjęcie świadomej decyzji wiążącej się z najwyższym ryzykiem. Jest przy tym rzeczą zupełnie oczywistą, że dopiero potwierdzone egzaminem o randze państwowej umiejętności i predyspozycje psychofizyczne stanowią podstawową (choć nie jedyną) gwarancję tego, że za kierownicą pojazdu siedzi człowiek zdolny do prawidłowego uczestnictwa w ruchu drogowym, a więc m. in. do uniknięcia działań powodujących zagrożenie bezpieczeństwa i narażających kogokolwiek na szkodę, jak wymaga tego powołany przepis art. 3 ust. 1 Prawa o ruchu drogowym.

Oskarżony umyślnie naruszył również zasadę tzw. prędkości bezpiecznej, która według powszechnie wyrażanych w orzecznictwie (v. np. wyrok SN z 16 stycznia 2002 r., IV KKN 38/98, LexPolonica nr 392235) i doktrynie poglądów nie jest tożsama z prędkością dopuszczalną tj. administracyjną. Tzw. „prędkość bezpieczna jest pojęciem relatywnym i żaden akt prawny nie może za pomocą wyrażonych cyfrowo wskaźników (np. liczba km/h) określić, jaka prędkość pojazdu w danych warunkach jest bezpieczna (R.A. Stefański, Prędkość bezpieczna w orzecznictwie Sądu Najwyższego, BRD 1996, nr 3-4, s. 24-27). Ustawa - Prawo o ruchu drogowym nakazuje kierującemu pojazdem „jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa, w szczególności: rzeźby terenu, stanu i widoczności drogi, stanu i ładunku pojazdu, warunków atmosferycznych i natężenia ruchu” (art. 19 ust. 1 Prawa o ruchu drogowym). Treść tego przepisu wskazuje, że prędkością bezpieczną jest taka, która zapewnia panowanie nad pojazdem w konkretnych warunkach drogowych, przy czym wymieniono w nim jedynie przykładowo okoliczności, od których prędkość ta powinna zależeć. Najogólniej rzecz ujmując, prędkość bezpieczna jest uzależniona od trzech elementów: kierowcy, pojazdu i drogi. W ustalonych okolicznościach – na decyzję o doborze prędkości wpłynąć powinien zatem wzgląd na brak doświadczenia w kierowaniu pojazdem oraz ograniczona widoczność i zimowe warunki atmosferyczne. Żaden z wymienionych czynników, nie skłonił R. C. (1) do zachowania prędkości bezpiecznej, w konsekwencji czego pozbawiony wszelkiej kontroli pojazd po pokonaniu łuku na prostym i płaskim odcinku jezdni wypadł z drogi uprzednio wjeżdżając na przeciwległy pas ruchu i uderzył w drzewo. Sam oskarżony, wysunął jeszcze dalej idącą tezę, twierdząc, że w obszarze zabudowanym rozwinął prędkość ok. 90 km/h. Wnioski jawią się zatem jako oczywiste – oskarżony jechał z prędkością nadmierną, nie zapewniającą mu panowania nad pojazdem. W tym stanie rzeczy, nie sposób było zaaprobować stanowiska, że R. C. (1) nieumyślnie pogwałcił prawidła ruchu drogowego. Wprost przeciwnie, obie wskazane reguły bezpieczeństwa zostały przez niego w pełni świadomie zignorowane, co prowadziło do korekty opisu zarzuconego czynu.

Zważywszy, że następstwem sytuacji drogowej z dnia 11 lutego 2016 r. w przypadku M. K. były ciężkie obrażenia ciała, stanowiące chorobę realnie zagrażającą jego życiu, zaś u P. M. (1) wystąpiły urazy skutkujące naruszeniem czynności narządów jej ciała na okres dłuższy niż 7 dni, nie może być wątpliwości, że opisane zdarzenie należy kwalifikować jako wypadek drogowy rodzący skutki przewidziane w obu formach – podstawowej (art. 177 § 1 kk) i kwalifikowanej ( art. 177 § 2 kk), wymagające kumulatywnej kwalifikacji prawnej, o której mowa w art. 11 § 2 kk. Zważywszy, że oskarżony zbiegł z miejsca zdarzenia, jego zachowanie wymagało nadto kwalifikacji z art. 178 § 1 kk, wskazującego nie tylko na zespół okoliczności dopełniających obraz ustawowych znamion przestępstwa, ale będącego również przepisem obligatoryjnie zaostrzającym odpowiedzialność karną. Za Sądem Najwyższym należy przypomnieć wciąż aktualne twierdzenie, że o ucieczce kierowcy z miejsca wypadku można mówić wtedy, gdy oddala się on z miejsca wypadku, by uniknąć zidentyfikowania go, utrudnić ustalenie przyczyny wypadku bądź uniknąć ewentualnej odpowiedzialności za jego spowodowanie ( v. postanowienie z 27 sierpnia 1968r. Rw 948/68, OSNKW 1968, nr 12 poz. 143. ) Do uznania, że sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia wystarczające jest, by oddalenie się było podyktowane osiągnięciem któregokolwiek z tych celów. W innym orzeczeniu Sąd Najwyższy przypomniał, że obowiązek pozostania sprawcy na miejscu wypadku służyć ma m.in. ułatwieniu wszechstronnego wyjaśnienia przebiegu wypadku i ochronie cywilnoprawnych interesów podmiotów uczestniczących w zdarzeniu ( postanowienie z 11 czerwca 2002 r., II KK 110/02, Lexpolonica nr 375008). Momentem decydującym o przyjęciu, ze sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia, jest ustalenie, że oddalając się z tego miejsca czynił to z zamiarem uniknięcia odpowiedzialności, w szczególności w celu uniemożliwienia identyfikacji, roli jaką odegrał w zdarzeniu oraz stanu w jakim się znajdował w chwili wypadku ( wyrok z 27 marca 2001, IV KKN 175/00, LexPolonica nr 375009). Odnosząc powyższe uwagi do zachowania podjętego po wypadku przez oskarżonego oraz do ustalonej wówczas nieprawdziwej wersji zdarzenia należy skonstatować, że R. C. (1) ewidentnie dążył do uniknięcia odpowiedzialności za spowodowany wypadek i z taką intencją oddalił się z miejsca, w którym do niego doszło, usuwając stamtąd również rozbity samochód.

Dla określenia wymiaru kary zasadnicze znaczenie ma reguła, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy oraz uwzględniała stopień społecznej szkodliwości czynu. Oceniając stopień winy należy mieć na względzie takie okoliczności, które obniżając z różnych przyczyn zdolność prawidłowego postrzegania rzeczywistości i kontrolowania własnych zachowań, mogłyby znacząco, w sposób usprawiedliwiony determinować istniejącą po stronie sprawcy wolę popełnienia przestępstwa. Okoliczności takie po stronie oskarżonego nie zachodziły, bowiem R. C. (1) dział jako sprawca w pełni poczytalny. Reguły postępowania, jakie złamał są jednocześnie na tyle elementarne, że nawet niewielkie doświadczenie życiowe 22 – letniego oskarżonego nie było żadną przeszkodą, aby je uszanować. Stopień zawinienia uznać zatem należy za wysoki.

Stopień społecznej szkodliwości czynu oceniany przez pryzmat elementów podmiotowo- przedmiotowych wymienionych w art. 115 § 2 kk należy ocenić analogicznie. Oskarżony godził w dobro o niekwestionowanej wartości, jakim jest bezpieczeństwo w komunikacji. Warto podkreślić, że jego ogromne znaczenie społeczne wynika nie tylko z przepisów prawa, ale przede wszystkim z realiów życia codziennego, dostarczających licznych przykładów na to, że brak rozwagi i brawura młodych kierowców stanowi coraz częściej przyczynę tragedii o skutkach niemożliwych do odwrócenia. Znaczenie bezpieczeństwa na drodze rośnie wprost proporcjonalnie do rozwoju technicznego wyrażającego się m.in. udoskonalaniem parametrów i osiągów pojazdów mechanicznych, ich dostępnością oraz stale wzrastającym natężeniem ruchu. Tym bardziej więc konieczna jest dbałość o to, by zasady poruszania się po drogach publicznych nie ustępowały miejsca bezmyślności i skłonności do niepotrzebnego ryzyka. Wprawdzie R. C. (1) dopuścił się czynu mającego ex definitione charakter nieumyślny, ale rażąco i w pełni świadomie naruszył reguły uczestnictwa w ruchu drogowym, dodać należy - reguły zupełnie fundamentalne. Waga obowiązków kierowcy, które naruszył jest bardzo duża i pozostaje w ścisłym związku z poważnymi konsekwencjami zdarzenia. Sposób działania oskarżonego był rażąco naganny, bowiem wynikał z brawury i dowodził kompletnego braku poczucia odpowiedzialności za los innych ludzi, nie wspominając już o nonszalanckim podejściu do obowiązku legitymowania się uprawnieniami kierowcy przez osoby prowadzące pojazdy mechaniczne. Nie ulega jednak wątpliwości, że na społeczną szkodliwość popełnionego czynu najpoważniej rzutują rozmiary wyrządzonej szkody, wyrażające się trwałym kalectwem M. K. oraz poważnymi obrażeniami ciężarnej P. M. (3). Oboje pokrzywdzeni to ludzie bardzo młodzi, przed którymi dopiero otwiera się życie. Oboje powinni zadbać o uzyskanie odpowiedniego wykształcenia, znalezienie pracy, założenie i utrzymanie własnej rodziny. W rezultacie zachowania oskarżonego oskarżyciel posiłkowy został w poważnym stopniu pozbawiony szans na realizację planów życiowych, a jego codzienność zmieniła się diametralnie i co gorsza – nieodwracalnie. Nie mógł rozpocząć studiów a zamiast podjęcia pracy zarobkowej jest zmuszony korzystać ze skromnej renty inwalidzkiej. Ograniczenia, z którymi od chwili wypadku zmaga się M. K. nie dotyczą zresztą tylko sfery zawodowej, ale nawet niektórych zwykłych czynności życiowych, jak choćby podniesienie własnego dziecka, czy uprawianie sportu. Jest więc oczywiste, że skutki wypadku są daleko idące i poza przemijającym cierpieniem fizycznym dotyczą całego przyszłego życia - nie tylko pokrzywdzonych, ale także ich najbliższych. Trzeba również pamiętać, że zdarzenie z 11 lutego 2016 r. groziło jeszcze poważniejszymi konsekwencjami. W strefie bezpośredniego zagrożenia znalazło się dwoje innych pasażerów podróżujących z oskarżonym – M. M. (3) i C. Ł., zaś P. M. (1) spodziewała się dziecka. Jedynie szczęśliwemu zbiegowi okoliczności należy zawdzięczać to, że koledzy oskarżonego wyszli z wypadku właściwie bez szwanku, a pokrzywdzona nie straciła ciąży. Oskarżony spowodował zagrożenie także dla innych uczestników ruchu, bowiem poruszał się drogami publicznymi, w tym przez miejscowość zabudowaną a tracąc panowanie nad autem zjechał na przeciwległy pas ruchu, co w innych okolicznościach drogowych z pewnością mogłoby pociągnąć za sobą kolejne, przypadkowe ofiary.

W tym stanie rzeczy, kara wymierzona oskarżonemu nie mogła jedynie pozorować odpowiedzialności karnej za ciężki wypadek drogowy, lecz musiała stanowić dolegliwość stojącą we właściwej proporcji do skali wyrządzonego zła. Warunku tego nie spełniał już tylko wymiar kary proponowany przez oskarżyciela publicznego, a tym bardziej nie spełniała go jakakolwiek kara wolnościowa, w tym postulowana przez obie strony kara pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. Zasady wymiary kary za przestępstwo kwalifikowane kumulatywnie wymagały, aby za podstawę jej wymiaru przyjąć przepis przewidujący karę najsurowszą ( art. 11 § 3 kk). W analizowanym przypadku był nim art. 177 § 2 kk z zagrożeniem do 8 lat pozbawienia wolności. Uwzględniając obligatoryjne obostrzenie kary przewidziane w art. 178 § 1 kk dla sprawcy wypadku, który zbiegł z miejsca zdarzenia tj. podwyższenie dolnej i górnej granicy kary o połowę – zagrożenie ustawowe osiągnęło pułap 12 lat pozbawienia wolności, przy ustawowym minimum na poziomie 9 miesięcy pozbawienia wolności. Wymierzona R. C. (1) kara 3 lat pozbawienia wolności – choć jest karą surową, to w ocenie Sądu pozostaje zupełnie adekwatna do podmiotowo-przedmiotowych okoliczności czynu, a w szczególności do rozmiarów wyrządzonej i grożącej szkody. Jednocześnie trudno uznać ją za karę rażąco surową, skoro nie zbliża się nawet do połowy ustawowego zagrożenia. Wymierzając ją należało mieć na względzie, że oskarżony jest człowiekiem młodym, który dotąd cieszył się dobrą opinią w społeczności lokalnej i wielu jej członków było gotowych poręczyć za jego zachowanie. Nigdy dotąd nie miał konfliktu z prawem, a w toku postępowania okazał skruchę, krytycznie oceniał swoje postępowania i żarliwie deklarował poprawę na przyszłość. Uwzględniono nadto fakt, że oboje pokrzywdzeni przyjęli jego przeprosiny i okazali daleko posuniętą powściągliwość w formułowaniu oczekiwań związanych z procesem karnym. Wszystkie te okoliczności łagodzące, choć rzutowały na wymiar kary, nie mogły jednak przesłonić ciężaru gatunkowego i okoliczności przestępstwa ani usunąć w cień jego rozległych konsekwencji. Trafna jest bowiem smutna refleksja M. K. przyjmującego przeprosiny R. C. (1), że jedyne czego pokrzywdzony by chciał, to powrót do swojego wcześniejszego życia, którego oskarżony nie jest w stanie mu zapewnić. Stwierdzenie to dobitnie uzmysławia, że nierozwaga i rażąca niefrasobliwość oskarżonego nieodwracalnie zmieniły życie jego rówieśnika. Warto także zdawać sobie sprawę, że niekaralność w przypadku zaledwie 22-letniego człowieka powinna być normą i nie może być traktowana jako nadzwyczajna zasługa życiowa. Można także z dużym prawdopodobieństwem zakładać, że poparcie społeczne nie byłoby tak silne, gdyby skutki wypadku dotknęły osoby z otoczenia sąsiedzkiego oskarżonego, w tym dzieci, o co przecież w tego rodzaju zdarzeniach nie jest trudno.

Z mocy art. 42 § 2 kk orzeczono środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 5 lat, przy czym wypada podkreślić, że miał on nie tylko charakter obligatoryjny bo dotyczył sprawcy wypadku zbiegłego z miejsca zdarzenia, ale nie mógł być orzeczony na czas krótszy niż 3 lata. Stąd też wniosek prokuratora o wymierzenie w/w zakazu na okres 1 roku poza tym, że był nieadekwatny do okoliczności czynu, to był również sprzeczny z kategorycznym brzmieniem powołanego przepisu. R. C. (1) dowiódł karygodnej lekkomyślności za kierownicą, braku poszanowania dla reguł uczestnictwa w ruchu drogowym i braku poczucia odpowiedzialności za los innych ludzi. Nie zasłużył zatem, aby wyeliminować go z grona kierowców na minimalny okres. Oskarżony musi nabrać szacunku dla ustalonych zasad funkcjonowania w społeczeństwie i pokory wobec nieprzewidywalności sytuacji na drodze. Musi również dojrzeć do podejmowania rozsądnych i odpowiedzialnych decyzji, bowiem taką umiejętnością w dniu zdarzenia się nie wykazał. Z tego względu orzeczono wobec niego zakaz kierowania pojazdami na okres 5 lat.

Z uwagi na fakt, że oboje pokrzywdzeni zdecydowali się dochodzić roszczeń z tytułu doznanych szkód w odrębnych procesach, odpadły tym samym racje faktyczne i prawne, aby wyrokiem skazującym objąć nadto rozstrzygnięcia o charakterze kompensacyjnym. Na podstawie art. 63 § 1 kk na poczet wymierzonej kary pozbawienia wolności zaliczono oskarżonemu okres zatrzymania oraz tymczasowego aresztowania, przyjmując, że jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności jest równy jednemu dniowi kary pozbawienia wolności.

Błędnie zakwalifikowane jako dowody rzeczowe ślady kryminalistyczne należało pozostawić w aktach sprawy, aby podzieliły ich los.

O kosztach postępowania orzeczono na podstawie art. 627 kpk, przy czym złożyły się na nie wydatki wyłożone przez Skarb Państwa w związku z koniecznością opłacenia pracy biegłego medyka, uzyskania karty karnej oraz ryczałty za doręczenia w obu fazach postępowania. W myśl powołanego przepisu od oskarżonego należało nadto zasądzić zwrot wydatków poniesionych przez oskarżyciela posiłkowego, a związanych z jego reprezentacją prawną przez fachowego pełnomocnika.

Opłatę wymierzono na podstawie art. 2 ust. 1 pkt 5 Ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity: Dz. U. 1983 r. Nr 49 poz. 223).

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Mirosława Krzaczyńska-Motyl
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim
Osoba, która wytworzyła informację:  Małgorzata Krupska-Świstak
Data wytworzenia informacji: