Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

I ACa 542/16 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Gdańsku z 2016-12-22

Sygn. akt: I ACa 542/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 22 grudnia 2016 r.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku I Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący: SSA Ewa Giezek

Sędziowie: SA Marek Machnij (spr.)

SO (del.) Barbara Rączka – Sekścińska

Protokolant: sekretarz Emilia Kułakowska

po rozpoznaniu w dniu 22 grudnia 2016 r. w Gdańsku

na rozprawie

sprawy z powództwa (...) Spółki Akcyjnej w M. (Hiszpania)

przeciwko (...) G. w G.

o zapłatę

na skutek apelacji pozwanego

od wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku

z dnia 29 stycznia 2016 r. sygn. akt IX GC 387/15

1) oddala apelację,

2) zasądza od pozwanego na rzecz powoda kwotę 10.800 zł (dziesięć tysięcy osiemset złotych) tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

SSA Marek Machnij SSA Ewa Giezek SSO (del.) Barbara Rączka – Sekścińska

Sygn. akt: I ACa 542/16

UZASADNIENIE

Powódka (...) Spółka Akcyjna w M. (Hiszpania) wniosła o zasądzenie od pozwanego (...) G. w G. kwoty 1.020.822 zł z odsetkami ustawowymi od dnia 10 grudnia 2013 r. z tytułu niezapłaconej części wynagrodzenia za roboty budowlane wykonane na podstawie umowy podwykonawczej, zawartej w dniu 30 czerwca 2011 r. z bliżej wskazanym konsorcjum podmiotów niewystępujących w niniejszej sprawie, której przedmiotem była kompleksowa realizacja części zadania inwestycyjnego „Budowa budynków Wydziału(...) (...) G.”, obejmująca wykonanie, dostawę i montaż mebli laboratoryjnych z wyposażeniem i dygestoriów wraz z uprzednim wykonaniem projektu montażowego i jego uzgodnieniem z pozwanym. Powódka twierdziła, że należycie wywiązała się ze swoich obowiązków umownych, ale nie otrzymała całości należnego wynagrodzenia, a jednocześnie bezpodstawnie została obciążona karą umowną, mimo że nie ponosi odpowiedzialności za opóźnienie realizacji przedmiotu umowy, do którego doszło z przyczyn leżących po stronie innych podmiotów, w tym jej kontrahenta. Ponieważ powódka nie mogła uzyskać zaspokojenia od swojego kontrahenta, wobec którego wszczęto postępowanie upadłościowe, skierowała swoje roszczenie przeciwko pozwanemu jako inwestorowi ponoszącemu solidarną odpowiedzialność za zapłatę należnego jej wynagrodzenia.

Pozwany wniósł o oddalenie powództwa. W pierwszej kolejności pozwany podniósł zarzut nieistnienia dochodzonego przez powódkę roszczenia, twierdząc, że obecnie nie przysługuje jej wynagrodzenie za roboty budowlane wykonane na podstawie wskazanej w pozwie umowy, ponieważ doszło do wygaśnięcia tego roszczenia wskutek dokonanego przez generalnego wykonawcę potrącenia kary umownej za opóźnienie w wykonaniu umówionych robót. Pozwany twierdził, że skoro kara umowna została zastrzeżona na wypadek niedotrzymania terminu wykonania przedmiotu umowy, to nie mają znaczenia twierdzenia powódki o nieponoszeniu przez nią winy za powyższe opóźnienie. Niezależnie od tego pozwany kwestionował twierdzenia powódki, że nie ponosi ona winy za opóźnienie w wykonaniu umowy. Twierdził ponadto, że do przedmiotowej umowy nie ma zastosowania art. 647 1 k.c., ponieważ nie była ona umową o roboty budowlane, lecz umową o dzieło.

Sąd Okręgowy w Gdańsku wyrokiem z dnia 29 stycznia 2016 r. zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 918.739,28 zł z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 10 grudnia 2013 r. do dnia zapłaty, oddalił powództwo w pozostałej części i zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 51.711,40 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

W pisemnym uzasadnieniu powyższego wyroku Sąd Okręgowy ustalił, że w dniu 14 maja 2010 r. pozwany (...) G. w G., po przeprowadzeniu postępowania o udzielenie zamówienia publicznego, działając jako inwestor, zawarł z konsorcjum, składającym się z A. (...) (...) w E. (lider konsorcjum), (...) w W. k. (...) sp. z o.o. w K. (powoływanym dalej łącznie jako „konsorcjum”) umowę nr (...), na mocy której powierzył temu konsorcjum wykonanie kompleksowej realizacji zadania inwestycyjnego pod nazwą „(...) (...) G.”.

W dniu 30 czerwca 2011 r. konsorcjum zawarło z powodem umowę nr (...) na kompleksową realizację części zadania inwestycyjnego, obejmującej wykonanie, dostawę i montaż mebli laboratoryjnych z wyposażeniem i dygestoriów wraz z uprzednim wykonaniem uzgodnionego z pozwanym projektu montażowego i zapewnieniem całodobowego serwisu dla dostarczanych mebli, wyposażenia i dygestoriów w okresie gwarancji przy maksymalnym czasie reakcji do dwóch godzin od otrzymania zgłoszenia od zleceniodawcy. Za wykonanie objętych tą umową prac powód miał otrzymać od konsorcjum wynagrodzenie ryczałtowe w wysokości 16.000.000 zł (obejmowało to także koszt materiałów i wszelkie koszty związane z wykonaniem wszelkich prac związanych z realizacją umowy), płatne w sposób określony w § 2 umowy. W toku realizacji umowy strony porozumieniem z dnia 19 kwietnia 2012 r. zmodyfikowały sposób płatności wynagrodzenia. Termin rozpoczęcia montażu na budowie i protokolarnego przekazania placu budowy ustalono w umowie na dzień 1 grudnia 2011 r., a termin zakończenia wszystkich robót na dzień 31 maja 2012 r.

Zgodnie z umową powód (zleceniobiorca) miał zapłacić konsorcjum (zleceniodawcy) kary umowne za opóźnienie w rozpoczęciu wykonywania robót (w wysokości 0,1 % wynagrodzenia brutto za każdy dzień), za opóźnienie w zakończeniu wykonywania robót zgodnie (w wysokości 1,0 % wynagrodzenia brutto za każdy dzień), za odstąpienie od umowy z przyczyn zależnych od niego (w wysokości 10 % wartości wynagrodzenia brutto) i za zawinione przekroczenie terminu usunięcia wad i usterek (w wysokości 0,1 % wynagrodzenia brutto za każdy). W art. 13.1 Ogólnych Warunków Kontraktowych (stanowiących załącznik nr 1 do umowy) określono, że opóźnienie w spełnieniu świadczenia zachodzi, gdy świadczenie nie zostaje spełnione w czasie określonym umową lub gdy powód nie przystąpi do wykonania prac w terminie lub gdy po przerwaniu terminu nie przystąpi do wykonywania prac. Ponadto wskazano, że kara umowna może być dochodzona przez konsorcjum w każdej chwili, staje się wymagalna natychmiast po wystąpieniu opóźnienia i zostaje potrącona z następnej należnej płatności na rzecz powoda oraz że kara umowna nie podlega prawu do miarkowania przez sąd.

Powód mógł żądać odbioru robót po zakończeniu wszystkich swoich świadczeń, jednak nie mogło to nastąpić przed odbiorem wszystkich prac przez inwestora (pozwanego), z tym że nie pozbawiało to powoda prawa do wcześniejszego zakończenia swoich robót i żądania za nie zapłaty. Na podstawie aneksu nr (...) z dnia 29 sierpnia 2012 r. termin zakończenia robót przez powoda przedłużono do dnia 20 listopada 2012 r.

W toku wykonywania umowy powód napotykał na niezależne od niego przeszkody opóźniające rozpoczęcie i prowadzenie przez niego prac objętych w/w umową. I tak, konsorcjum z opóźnieniem wystawiło na jego rzecz (...), co spowodowało wstrzymanie wysyłki materiałów i uniemożliwiło rozpoczęcie robót w umownym terminie. Z opóźnieniem przekazano mu plac budowy. W czasie wykonywania przez niego prac dochodziło do kradzieży zamontowanych elementów i uszkadzania zainstalowanych materiałów, co skutkowało koniecznością poprawiania lub ponownego wykonywania tych samych prac. Zdarzało się, że powód wstrzymywał się z rozpoczęciem montażu mebli laboratoryjnych ze względu na niezakończenie przez innych podwykonawców konsorcjum prac w pomieszczeniach, w których miał nastąpić montaż. Powód napotykał także na trudności związane ze zmianami w układzie mediów, nieprzygotowaniem przez innych podwykonawców rur odpływowych i przyłączeniowych do wody, instalacji gazów technicznych i wody dejonizowanej, wylewek epoksydowych, brakiem zaworów na przyłączach wody i niezabezpieczeniem przewodów elektrycznych wystających ze ścian.

Powód nie zdołał zakończyć prac stanowiących przedmiot umowy w terminie do dnia 20 listopada 2012 r. W dniach 16 listopada 2012 r., 5 grudnia 2012 r., 14 grudnia 2012 r. i 19 grudnia 2012 r. doszło do odbioru przez konsorcjum instalacji gazów technicznych w budynkach A, B, C, F, G i na kondygnacji K0. Powód wykonywał swoje prace jeszcze na przełomie lutego i marca 2013 r.

W dniu 19 grudnia 2012 r. konsorcjum zgłosiło gotowość całego zadania inwestycyjnego do odbioru końcowego. W dniu 7 stycznia 2013 r. przystąpiono do odbioru końcowego robót, ale zakończenie czynności odbioru końcowego nastąpiło dopiero w dniu 22 maja 2013 r. W tym samym dniu powód podpisał z konsorcjum protokół końcowego odbioru przedmiotu umowy, bowiem konsorcjum uzależniało podpisanie tego protokołu od uprzedniego dokonania odbioru inwestycji przez pozwanego.

Za wykonanie przedmiotu umowy powód wystawił na podstawie protokołów rzeczowo – finansowych bliżej wymienione faktury, ale konsorcjum – z uwagi na pogarszającą się sytuację finansową – opóźniało się z uiszczaniem jego należności. Ostatecznie powód, mimo kierowanych wezwań do zapłaty, nie otrzymał od konsorcjum należnego mu wynagrodzenia w kwocie 1.020.821,42 zł (po potrąceniu jego kosztów poniesionych przez konsorcjum).

(...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w W., która wypłacała powodowi wynagrodzenie za wykonane prace, naliczyła mu karę umowną w wysokości 14.720.000 zł za 92 dni opóźnienia w zakończeniu realizacji robót, przyjmując, że kara umowna wynosiła 1 % wynagrodzenia brutto dziennie, tj. 160.000 zł za każdy dzień opóźnienia zgodnie z § 8 pkt 1b umowy. W dniu 20 lutego 2013 r. (...) sp. z o.o. w W. wystawiła notę księgową nr (...), obejmującą karę umowną w kwocie 14.720.000 zł ze wskazaniem terminu jej płatności na 14 dni od daty otrzymania noty. Ponadto w tym samym dniu skierowała do powoda ostateczne przesądowe wezwanie do zapłaty kwoty 13.707.501,95 zł w terminie 7 dni od daty otrzymania wezwania. W wezwaniu tym wskazała, że w/w kwota stanowi karę umowną za 92 dni opóźnienia o wykonaniu prac zgodnie z notą księgową nr (...), z której zgodnie z umową potrącono kwotę 1.012.498,05 zł brutto stanowiącą należności powoda po uwzględnieniu wzajemnych kompensat. Wezwanie zostało doręczone powodowi nie później niż w dniu 25 lutego 2013 r.

W dniu 28 maja 2013 r. (...) sp. z o.o. dokonała potrącenia z wierzytelnościami powoda wzajemnych wierzytelności na łączną kwotę 1.023.491,12 zł objętych fakturą nr (...) z dnia 20 grudnia 2012 r. na kwotę 2.430,50 zł, fakturą nr (...) z dnia 12 kwietnia 2013 r. na kwotę 239,85 zł i notą księgową nr (...) co do kwoty 1.020.820,77 zł.

Powód zwrócił się do pozwanego z żądaniem zapłaty kwoty 1.020.821,42 zł stanowiącej wynagrodzenie za wykonanie przedmiotowej umowy po dokonaniu przez konsorcjum potrąceń z tytułu kosztów powoda.

Wobec niewypłacalności członków konsorcjum pozwany podjął decyzję o zapłacie wynagrodzenia dla zaakceptowanych podwykonawców pod warunkiem przedstawienia przez nich dokumentacji wykonanych prac i umów zawartych z generalnym wykonawcą celem oceny zasadności zgłaszanych przez nich żądań. Pozwany obawiał się, że nieuzasadniona zapłata mogłaby narazić go na odpowiedzialność za naruszenie dyscypliny finansów publicznych i ewentualny zwrot dofinansowania ze środków z Unii Europejskiej. Pismem z dnia 25 października 2013 r., odpowiadając na pytanie dotyczące stanu rozliczeń z powodem, lider konsorcjum poinformował pozwanego, że po potrąceniu kary umownej z tytułu opóźnienia i kwot zatrzymanych tytułem kaucji należytego wykonania umowy powód jest zobowiązany do zapłaty na rzecz konsorcjum pozostałej części kary umownej w kwocie 12.096.508,88 zł, która będzie dochodzona na drodze sądowej. W piśmie z dnia 4 listopada 2013 r. lider konsorcjum podtrzymał powyższe stanowisko, wskazując na zasadność obciążenia powoda karą umowną na podstawie umowy zawartej z konsorcjum. W konsekwencji pozwany odmówił zaspokojenia żądania powoda. Także w odpowiedzi na złożony przez powoda wniosek o zawezwanie do próby ugodowej nie wyraził on woli zawarcia ugody.

Pozwany uregulował na rzecz konsorcjum całość wynagrodzenia za kompleksową realizację zadania inwestycyjnego pod nazwą „(...) (...) G.”. Konsorcjum nie zostało obciążone przez niego żadnymi karami umownymi za opóźnienie prac w wykonaniu inwestycji.

Sąd Okręgowy ustalił powyższe okoliczności faktyczne na podstawie złożonych do akt sprawy odpisów dokumentów, które jedynie częściowo zostały poświadczone za zgodność z oryginałem przez reprezentujących strony profesjonalnych pełnomocników, jednak ich autentyczność nie była kwestionowana i nie budziła wątpliwości. Uwzględniono także przedłożone przez strony wydruki korespondencji e-mailowej. Sąd Okręgowy oparł się ponadto na zeznaniach świadków: P. K., S. P., H. O. (1), A. K., T. D. i J. S., które uznał za wiarygodne, wskazując jednocześnie szczegółowo, jakie okoliczności i z jakich przyczyn ustalił na podstawie każdego z tych dowodów.

Na podstawie powyższych ustaleń Sąd Okręgowy stwierdził, że szczegółowa analiza zgromadzonego w toku postępowania materiału dowodowego doprowadziła go do przekonania o zasadności roszczenia powoda co do kwoty 918.739,28 zł.

Powód dochodził żądania na podstawie art. 647 1 § 5 k.c. w zw. z art. 647 k.c., twierdząc, że zawarta przez niego z konsorcjum umowa podwykonawcza była umową o roboty budowlane. Bezsporne było, że umowa między pozwanym a konsorcjum była umową o roboty budowlane. Ponadto pozwany nie kwestionował, że realizacja umowy podwykonawczej, zawartej między powodem a konsorcjum, następowała za jego wiedzą i zgodą jako inwestora. Sporny był natomiast charakter prawny umowy zawartej między powodem a konsorcjum, której przedmiot stanowiło wykonanie, dostawa i montaż mebli laboratoryjnych z wyposażeniem i dygestoriów wraz z uprzednim wykonaniem projektu montażowego oraz jego uzgodnieniem z inwestorem.

W tym zakresie, z powołaniem się na orzecznictwo Sądu Najwyższego, Sąd Okręgowy wskazał, że dopuszczalne i w praktyce często spotykane jest, że przedmiotem umowy o roboty budowlane nie jest wykonanie całości obiektu budowlanego, odpowiadającego definicji zawartej w art. 3 pkt 1 – 5 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane (t. jedn. Dz. U. z 2016 r., poz. 290), ale wykonanie tylko jego części albo prac, które nawet nie stanowią dającej się wyodrębnić części obiektu budowlanego, jednak składają się na niego, stanowiąc część składową finalnego rezultatu.

Przedmiotem świadczenia powoda było dostarczenie mebli, ale nie były to meble typowe, stanowiące zwykłe wyposażenie sal uniwersyteckich, lecz meble szczególnego rodzaju i przeznaczenia, tj. meble laboratoryjne z wyposażeniem i dygestoriami, które poza dostarczeniem wymagały zamontowania w określonych pomieszczeniach na podstawie projektu montażowego oraz wykonania stosownych podłączeń do instalacji wodnych i gazowych w sposób zapewniający bezpieczeństwo ich użytkowania. Zakres prac powoda obejmował więc nie tylko wykonanie i dostarczenie poszczególnych elementów umeblowania, ale również ich specjalistyczny montaż i wykonanie przyłączy do sieci wodociągowej i gazowej. Prace te były wykonywane w oparciu o specyficzne projekty warsztatowe po przekazaniu placu budowy. Ponadto powód odpowiedzialny był za przeprowadzenie prób szcze-lności i zgłaszanie odbiorów wykonanych instalacji.

Nawet gdyby jednak uznać, że zawarta przez powoda z konsorcjum umowa była umową o dzieło, nie stałoby to na przeszkodzie zastosowaniu przewidzianej w art. 647 1 § 5 k.c. ochrony przed nieuiszczeniem należnego wynagrodzenia. W orzecznictwie przyjmuje się bowiem, że powyższą ochroną objęci są zarówno podwykonawcy spełniający swoje usługi na podstawie umowy o roboty budowlane, jak i podwykonawcy spełniający swoje usługi na podstawie umowy o dzieło. Niezbędne jest tylko, aby rezultat świadczenia podwykonawcy, spełnionego na podstawie umowy z wykonawcą, składał się na obiekt stanowiący przedmiot świadczenia wykonawcy w ramach umowy o roboty budowlane zawartej z inwestorem. Jeśli zatem rezultat świadczenia podwykonawcy wchodzi w skład obiektu stanowiącego przed-miot świadczenia wykonawcy w ramach umowy o roboty budowlane, przyjąć można po stronie inwestora istnienie solidarnego obowiązku zapłaty wynagrodzenia na rzecz podwykonawcy.

W związku z tym Sąd Okręgowy wskazał, że nie budzi żadnych wątpliwości, że wykonane przez powoda na potrzeby pozwanego (...) G. specjalistyczne meble zamontowane w laboratoriach budynków (...) i połączone przez powoda z siecią wodociągową i gazową stały się częścią obiektu stanowiącego przedmiot świadczenia wykonawcy w ramach umowy o kompleksową realizację zadania inwestycyjnego pod nazwą „(...) (...) G.”.

Sąd Okręgowy stwierdził następnie, że dla odpowiedzialności pozwanego wobec powoda nie miał żadnego znaczenia fakt zapłacenia przez niego całości wynagrodzenia na rzecz konsorcjum. Okoliczność taka nie wyłącza bowiem odpowiedzialności inwestora wobec podwykonawcy na podstawie art. 647 1 § 5 k.c.

W konsekwencji Sąd ten uznał, że spełnione zostały przesłanki odpowiedzialności pozwanego jako inwestora za zapłatę wynagrodzenia należnego powodowi jako podwykonawcy generalnego wykonawcy.

W związku z tym Sąd Okręgowy wskazał dalej, że bezsporne było między stronami, że powód w całości wykonał zlecone mu przez konsorcjum prace, które zostały odebrane, ale nie otrzymał części wynagrodzenia w łącznej kwocie 1.020.821,42 zł, objętego fakturami nr (...).(...), nr (...) i nr (...). Bezsporne było także, że nastąpił odbiór obiektu przez inwestora i że inwestor rozliczył się z generalnym wykonawcą, a rozliczenie to obejmowało także prace wykonane przez powoda. Powód kwestionował natomiast istnienie i wymagalność wierzytelności konsorcjum z tytułu kary umownej za opóźnienie w zakończeniu prac, zarzucał ponadto rażące wygórowanie kary umownej, domagając się jej zmniejszenia i kwestionował, aby na skutek potrącenia doszło do wygaśnięcia dochodzonej pozwem wierzytelności.

Podniesienie przez pozwanego zarzutu wygaśnięcia dochodzonej przez powoda wierzytelności pozwem co do zasady było dopuszczalne w świetle art. 375 § 1 i 2 k.c. Podstawę tego zarzutu było twierdzenie, że powyższa wierzytelność wygasła wskutek dokonanego przez innego dłużnika solidarnego potrącenia wierzytelności z tytułu kary umownej za opóźnienie w wykonaniu przedmiotu świadczenia. Pozwany nie zdołał jednak wykazać, że wskutek tego potrącenia doszło do jego całkowitego zwolnienia z obowiązku spełnienia świadczenia na rzecz powoda, lecz mógł powołać się na ten zarzut jedynie co do części wierzytelności przysługującej powodowi.

Sąd Okręgowy wyjaśnił przy tym, że ponieważ generalny wykonawca nie był pozwanym w tym procesie, nie dokonywał miarkowania kary umownej ze skutkiem wobec niego, jednak z uwagi na podniesienie przez pozwanego zarzutu zaspokojenia wierzytelności powoda wskutek jej potrącenia z naliczoną przez generalnego wykonawcę karą umowną uznał, że należy zbadać, czy istnieją przesłanki do uznania tej kary za rażąco wygórowaną. Konsorcjum nie wytoczyło przeciwko powodowi procesu o zapłatę kar umownych, w którym mogłoby dojść do miarkowania kary umownej. Z uwagi na niewypłacalność członków konsorcjum i ogłoszenie upadłości niektórych z nich nie było zaś możliwe lub celowe wytaczanie przeciwko nim powództwa o zapłatę wynagrodzenia z żądaniem miarkowania kary umownej. W tej sytuacji – mimo niemożliwości miarkowania kary ze skutkiem dla konsorcjum – należało wziąć pod uwagę podnoszone przez powoda okoliczności, które uzasadniałyby uznanie naliczonej mu i potrąconej kary za rażąco wygórowaną, a tym samym przyjęcie, że wierzytelność z tytułu wynagrodzenia nie mogła, na skutek potrącenia, wygasnąć w takim zakresie, jak twierdzi pozwany.

Sąd Okręgowy wskazał, że w świetle umowy podwykonawczej powód przyjął na siebie odpowiedzialność za opóźnienie bez względu na jego przyczyny. Zgodnie z aneksem nr (...) miał on zakończyć swoje prace do dnia 20 listopada 2012 r. Z zebranego materiału dowodowego wynika, że doszło do uchybienia tego terminu. Nawet gdyby powód zdołał wykazać, że wynikało to z przyczyn niezależnych od niego, nie miałoby to więc wpływu na jego odpowiedzialność za opóźnienie, skoro na mocy w/w umowy dokonano modyfikacji zasad jego odpowiedzialności. Przy czym na podstawie zaoferowanego materiału dowodowego nie można było jednoznacznie ustalić, w jakim zakresie wskazywane przez niego utrudnienia w wykonywaniu prac miały wpływ na zakończenie prac w przedłużonym terminie i ile konkretnie spowodowały dni dalszego opóźnienia. Powód wykonywał prace, stanowiące przedmiot umowy, jeszcze na przełomie lutego i marca 2013 r., a jego opóźnienia – po podpisaniu aneksu – sięgały 45 – 50 dni. Także w marcu 2013 r. powód wystawiał jeszcze faktury za wykonane prace.

W konsekwencji Sąd Okręgowy uznał, że powód nie wywiązał się z obowiązku zakończenia umówionych prac do dnia 20 listopada 2012 r. Wobec tego w świetle łączącej go z konsorcjum umowy istniały podstawy do obciążenia go karą umowną za 92 dni opóźnienia w zakończeniu realizacji robót w wysokości 14.720.000 zł zgodnie z § 8 pkt 1b umowy.

(...) sp. z o.o. w W., która zgodnie z umową z dnia 30 czerwca 2011 r. przyjmowała faktury od powoda i płaciła mu wynagrodzenie ze swojego rachunku bankowego oraz reprezentowała konsorcjum przy zawieraniu tej umowy, odbierała i rozliczała prace, naliczyła powodowi karę umowną w wysokości 14.720.000 zł za 92 dni opóźnienia w zakończeniu realizacji robót, wystawiając w dniu 20 lutego 2013 r. notę księgową na w/w kwotę ze wskazaniem terminu jej płatności 14 dni od daty otrzymania noty i jednocześnie z tej kwoty potrąciła należne powodowi wynagrodzenie w kwocie 1.012.498,05 zł. Następnie w dniu 28 maja 2013 r. (...) sp. z o.o. jeszcze raz dokonała potrącenia powyższej kary umownej z wierzytelnościami powoda z tytułu wynagrodzenia za wykonane prace.

Z art. 13.3 zd. pierwsze i drugie Ogólnych Warunków Kontraktowych wynikało, że kara umowna stawała się wymagalna natychmiast po wystąpieniu opóźnienia i dla swej wymagalności nie wymagała wezwania w trybie art. 455 k.c. Gdyby jednak uznać, że wymagalność tej kary umownej wymagała uprzedniego wezwania do zapłaty, to jej wymagalność nastąpiłaby najpóźniej po upływie terminu 14 dni od doręczenia powodowi noty księgowej z dnia 20 lutego 2013 r. W takim wypadku oświadczenie o potrąceniu części kary umownej z wierzytelnościami powoda, dokonane w dniu 20 lutego 2013 r., byłoby bezskuteczne, ponieważ wierzytelność z tytułu kary umownej nie była jeszcze wtedy wymagalna. Jednak w dacie złożenia przez (...) sp. z o.o. w W. oświadczenia o potrąceniu z dnia 28 maja 2013 r. wierzytelność z tytułu kary umownej niewątpliwie była już wymagalna.

Oceniając zasadność żądania zmniejszenia naliczonej powodowi kary umo-wnej, Sąd Okręgowy w pierwszej kolejności uznał, że nie znaczenia zawarty w umowie podwykonawczej zakaz sądowego miarkowania tej kary. Przepis art. 484 § 2 k.c. ma bowiem charakter bezwzględnie obowiązujący. Strony nie mogą więc wyłączyć w umowie możliwości miarkowania kary umownej, a wszelkie postanowienia w tym przedmiocie uznać należy za bezwzględnie nieważne.

Pierwszą przesłanką, która uzasadniała miarkowanie przedmiotowej kary umownej, stanowiło wykonanie zobowiązania nie tylko w znacznej części, ale w całości. Ponadto Sąd Okręgowy doszedł do wniosku, że w rozstrzyganej sprawie istniały podstawy do przyjęcia również drugiej przesłanki miarkowania kary umownej, ponieważ uznać ją należy za rażąco wygórowaną. O rażącym wygórowaniu kary umownej można mówić wtedy, gdy ma ona taki charakter już w chwili jej zastrzegania lub gdy nabierze ona takich cech w następstwie późniejszych okoliczności, np. gdy szkoda wierzyciela jest znikoma, wskutek czego zachodzi rażąca dysproporcja między jej wysokością a wysokością należnej kary. O rażącym wygórowaniu kary można też mówić, gdy jest ona równa lub zbliżona do wysokości wykonanego z opóźnieniem zobowiązania.

W niniejszej sprawie bezsporne było, że powód w całości wykonał swoje zobowiązanie wynikające z umowy podwykonawczej z konsorcjum i że konsorcjum nie zostało obciążone przez inwestora żadną karą umowną za opóźnienie w zakończeniu realizacji zadania inwestycyjnego. Dysproporcja między uszczerbkiem konsorcjum a wysokością naliczonej powodowi kary umownej jest więc rażąco istotna i dostrzegalna dla każdego obserwatora. Kara umowna nie może prowadzić do nieuzasadnionego wzbogacenia wierzyciela, gdy nie poniósł on żadnej szkody, co bezsprzecznie miało miejsce w tej sprawie. Kara umowna, z uwagi na jej kompensacyjny charakter, powinna służyć ułatwieniu dochodzenia odszkodowania, ale nie powinna prowadzić do sytuacji, w której wierzyciel „zarabia” na niewykonaniu zobowiązania przez dłużnika.

Analiza postanowień umowy powoda z konsorcjum oraz Ogólnych Warunków Kontraktowych, odnoszących się do opóźnienie i kar umownych, prowadzi do wniosku, że są one bardzo rygorystyczne. Kara umowna za samo opóźnienie w zakończeniu realizacji przedmiotu umowy była rażąco wygórowana już w momencie jej zastrzegania, a umowne wyłączenie możliwości miarkowania kary przez sąd było nieważne.

Ponadto naliczona powodowi kara umowna w kwocie 14.720.000 zł, która w porównaniu z wysokością przysługującego mu wynagrodzenia ryczałtowego za wykonanie i montaż mebli laboratoryjnych w kwocie 16.000.000 zł, jest rażąco wygórowana i nieadekwatna do skutków, które wywołało uchybienie przez powoda umówionemu terminowi ich zakończenia. Nie miało to bowiem istotnego wpływu na proces prawidłowej realizacji inwestycji, a konsorcjum nie poniosło w jego następstwie szkody. Naliczona kara umowna za opóźnienie stanowiła aż 92 % ryczałtowego wynagrodzenia powoda.

Już sam sposób naliczania kary umownej w wysokości 1 % wynagrodzenia ryczałtowego brutto za każdy dzień bez umownego określenia górnej granicy tej kary, wskazuje na jej rażące wygórowanie. Tym bardziej, że sporna kara wielokrotnie przekracza wysokość kary umownej za odstąpienie od umowy z przyczyn zależnych od powoda (10 % wynagrodzenia ryczałtowego brutto, tj. 1.600.000 zł). Nie ma więc ona racjonalnego uzasadnienia.

Nie ma znaczenia, że konsorcjum potrąciło z wynagrodzenia powoda jedynie część naliczonej kary umownej w wysokości 1.020.820,77 zł, bowiem oceniając, czy kara umowna jest rażąco wygórowana należy mieć na uwadze całokształt okoliczności sprawy i ocenić zarówno sam mechanizm jej naliczania przy zastosowaniu określonego procentowego współczynnika, jak i wysokość całej naliczonej kary w odniesieniu do wysokości całego wynagrodzenia przy uwzględnieniu faktu, że zobowiązanie zostało wykonane przez powoda w całości.

Kierując się takimi okolicznościami i rozważaniami, Sąd Okręgowy uznał w pierwszej kolejności, że w sprawie zachodziły podstawy do obniżenia kary umownej do wysokości 0,1 % umownego wynagrodzenia ryczałtowego brutto powoda dziennie, co prowadziło do dziesięciokrotnego pomniejszenia kary umownej naliczonej zgodnie z umową w kwocie 14.720.000 zł do kwoty 1.472.000 zł, która byłaby nieznacznie niższa niż kara zastrzeżona w umowie na wypadek odstąpienia od umowy z winy powoda (1.600.000 zł). Ostatecznie, wobec jednoczesnego istnienia obu ustawowych przesłanek miarkowania kary i braku jakiegokolwiek uszczerbku majątkowego po stronie konsorcjum spowodowanego opóźnieniem powoda, a także przyczynienia się generalnego wykonawcy do powstania opóźnienia (front robót nie był należycie przygotowany, dokonywano zmian w pomieszczeniach, w których powód dokonywał montażu) Sąd ten stwierdził, że należy dokonać dalszego pomniejszenia naliczonej kary umownej do kwoty odpowiadającej równowartości 10 % nieuiszczonego wynagrodzenia powoda, które jest dochodzone w tej sprawie, tj. po zaokrągleniu do kwoty 102.082,14 zł.

W rezultacie zarzut wygaśnięcia dochodzonej wierzytelności, wskutek dokonanego przez konsorcjum potrącenia kary umownej, został uznany za skuteczny jedynie do wysokości powyższej kwoty. W związku z tym niezaspokojona część należności powoda wyniosła 918.739,28 zł, tj. 90 % dochodzonej kwoty i tylko do takiej kwoty ograniczała się odpowiedzialność pozwanego jako inwestora.

O odsetkach Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 481 § 1 k.c., biorąc pod uwagę, że powód wezwał pozwanego do zapłaty pismem z dnia 29 listopada 2013 r. i dlatego zasadnie domaga się zapłaty odsetek ustawowych od dnia 10 grudnia 2013 r.

Jako podstawa prawna rozstrzygnięcia wskazane zostały przepisy art. 647 k.c. w zw. z art. 647 1 § 5 k.c., a o kosztach procesu – art. 98 § 1 i 3 k.p.c., art. 100 zd. pierwsze k.p.c. i art. 108 § 1 k.p.c. zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik postępowania i zasadą stosunkowego rozdzielenia kosztów, ponieważ powód wygrał sprawę w 90 % i w takim zakresie należy mu się od pozwanego zwrot poniesionych kosztów postępowania, a pozwanemu przysługuje od powoda zwrot 10 % kosztów.

Powyższy wyrok został zaskarżony apelacją przez pozwanego w części uwz-ględniającej powództwo i orzekającej o kosztach procesu. Pozwany zarzucił w apelacji:

1) naruszenie przepisów prawa materialnego:

a) art. 647 1 § 5 k.c. przez jego błędne zastosowanie i zasądzenie od niego, jako dłużnika solidarnie zobowiązanego, na rzecz powoda wynagrodzenia za prace wykonane na podstawie umowy z dnia 30 czerwca 2011 r. w sytuacji, gdy jego roszczenie wygasło w następstwie potrącenia dokonanego przez generalnego wykonawcę,

b) art. 484 § 2 k.c. przez jego błędne zastosowanie w stosunku do pozwanego, który nie naliczył powodowi kary umownej, a jedynie powołał się na zarzut wygaśnięcia roszczenia powoda wskutek potrącenia jego wynagrodzenia z karą umowną naliczoną przez generalnego wykonawcę,

c) art. 484 § 2 k.c. przez jego błędne zastosowanie przy ustalaniu zasadności zarzutu wygaśnięcia roszczenia w sytuacji jednoczesnego stwierdzenia przez Sąd pierwszej instancji, że nie może dokonać w tym postępowaniu miarkowania kary umownej naliczonej przez generalnego wykonawcę,

d) art. 498 § 2 k.c. przez jego błędną wykładnię i uznanie, że potrącone roszczenie wygasło w innej wysokości, niż wskazana przez powoda, mimo niedokonania miarkowania kary umownej naliczonej mu przez generalnego wykonawcę,

e) art. 484 § 2 k.c. w zw. z art. 483 § 1 k.c. przez ich błędną wykładnię, polegającą na nieuzasadnionym dokonaniu miarkowania kary umownej, naliczonej przez generalnego wykonawcę, w oderwaniu od elementarnych funkcji tej kary (stymulacyjnej i represyjnej), co skutkowało niezasadnym zmniejszeniem jej aż o 99 % w porównaniu do kary przewidzianej w umowie między powodem a generalnym podwykonawcą, w sytuacji gdy naliczona i potrącona kara nie była rażąco wygórowana,

f) art. 484 § 2 k.c. przez jego błędną wykładnię, polegającą na nieuzasadnionym przyjęciu, że pojęcie „znacznego wykonania zobowiązania” dotyczy chwili przekazania prac przez powoda generalnemu wykonawcy, tj. w dniu 22 maja 2013 r., w sytuacji gdy pojęcie to prawidłowo interpretowane powinno znajdować zastosowanie do momentu, w którym zobowiązanie powoda, wynikające z umowy z dnia 30 czerwca 2011 r., powinno być wykonane zgodnie z treścią umowy, tj. w dniu 20 listopada 2012 r.,

g) art. 484 § 2 k.c. w zw. z art. 6 k.c. przez ich niewłaściwe zastosowanie i błędne przyjęcie, że wykazanie zakresu prac wykonanych do dnia 20 listopada 2012 r. obciąża pozwanego, podczas gdy to na powodzie, chcącym skorzystać z instytucji miarkowania kary umownej na podstawie przesłanki „znacznego wykonania zobowiązania” spoczywał ciężar udowodnienia zakresu prac wykonanych do dnia 20 listopada 2012 r.,

h) art. 484 § 2 k.c. w zw. z art. 6 k.c. przez ich niewłaściwe zastosowanie i błędne przyjęcie, że na pozwanym spoczywał ciężar wykazania powstania szkody po stronie generalnego wykonawcy i nieprzyczynienia się generalnego wykonawcy do powstania opóźnienia w wykonaniu umowy zawartej między powodem a generalnym wykonawcą, podczas gdy to na powodzie, chcącym skorzystać z instytucji miarkowania kary umownej, spoczywał ciężar udowodnienia istnienia i rozmiaru szkody poniesionej przez generalnego wykonawcę, jak również okoliczności świadczących o przyczynieniu się generalnego wykonawcy do powstania opóźnienia jako przesłanek uznania kary umownej za rażąco wygórowaną, a błędne założenie sądu doprowadziło do błędnego ustalenia, że powstały przesłanki do miarkowania kary umownej w postaci przyczynienia się generalnego wykonawcy do opóźnienia w wykonaniu umowy oraz braku szkody po stronie generalnego wykonawcy,

i) art. 5 k.c. przez nieuzasadnione miarkowanie kary umownej aż w 99 % i niezasadne uznanie roszczenia powoda w sytuacji, gdy uczestnikiem postępowania nie był generalny wykonawca, który powinien uczestniczyć w postępowaniu o zapłatę i miarkowanie naliczonej kary umownej, lecz jednostka sektora finansów publicznych, która w związku z dokonaniem potrącenia przez generalnego wykonawcę nie miała możliwości uznania roszczenia w tej sprawie, gdyż narażałoby to ją na odpowiedzialność przewidzianą za naruszenie przepisów dyscypliny finansów publicznych, a osoby odpowiedzialne za zarządzanie majątkiem pozwanego na odpowiedzialność karną, co stanowi naruszenie zasady uczciwości, pewności, bezpieczeństwa i lojalności w obrocie,

2) naruszenie przepisów prawa procesowego:

a) art. 233 § 1 k.p.c. przez dowolne ustalenie i nieuzasadnione przyjęcie przez Sąd pierwszej instancji na podstawie zeznań świadka H. O. (1), że generalny wykonawca nie poniósł szkody w związku z wykonaniem inwestycji, podczas gdy z jej zeznań wynika wyłącznie, że pozwany nie naliczył generalnemu wykonawcy kar umownych za opóźnienie w wykonaniu umowy i wypłacił mu całe należne wynagrodzenie,

b) art. 233 § 1 k.p.c. przez dowolne ustalenie i nieuzasadnione przyjęcie przez Sąd Okręgowy na podstawie zeznań świadków H. O. (1), P. K., S. P., A. K., T. D. i J. S., że do opóźnienia w wykonaniu umowy między generalnym wykonawcą a powodem doszło w następstwie działania generalnego wykonawcy, a jednocześnie przyjęcie przez Sąd, że nie można stwierdzić, z jakiego powodu doszło do opóźnienia w pracach po dniu 20 listopada 2012 r., tj. w okresie, za który została naliczona kara umowna,

c) art. 102 k.p.c. w zw. z art. 217 § 1 k.p.c. przez ich nieuwzględnienie przy ustalaniu strony zobowiązanej do ponoszenia kosztów postępowania, w sytuacji gdy pozwany miał pierwotnie słuszność co do nieistnienia roszczenia, a do uwzględnienia roszczenia powoda doszło dopiero w następstwie dokonania przez Sąd Okręgowy miarkowania kary umownej.

Na tych podstawach pozwany wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku przez oddalenie powództwa w całości i zasądzenie od powoda na jego rzecz kosztów procesu za obie instancje według norm przepisanych.

Powódka wniosła o oddalenie apelacji i zasądzenie od pozwanego na jej rzecz kosztów postępowania apelacyjnego według norm przepisanych.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja nie zasługuje na uwzględnienie.

W pierwszej kolejności wskazać należy, że Sąd Apelacyjny oparł swoje rozstrzygnięcie na materiale dowodowym, który został zebrany w toku postępowania przed Sądem pierwszej instancji. Zauważyć bowiem należy, że pozwany nie podniósł w apelacji żadnych zarzutów, które bezpośrednio byłyby skierowane przeciwko prawidłowości zgromadzenia tego materiału, w szczególności dotyczyłyby oddalenia jakichkolwiek dowodów (zwłaszcza zgłoszonych przez stronę skarżącą) lub pominięcia ich przy ustalaniu okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia). Ponadto pozwany nie powołał się w apelacji na nowe fakty lub dowody, które – z zastrzeżeniem art. 381 k.p.c. – wymagałyby ewentualnego uzupełnienia postępowania dowodowego dopiero na tym etapie procesu.

W związku z tym – po samodzielnym zapoznaniu się zgodnie z art. 382 k.p.c., jako sąd merytorycznie rozpoznający sprawę, z całością zebranego w sprawie materiału dowodowego – Sąd Apelacyjny doszedł do przekonania, że jest on wystarczający do dokonania merytorycznej oceny zasadności apelacji i nie wymaga uzupełnienia lub powtórzenia. Następnie, na podstawie dokonanej przez siebie samodzielnej oceny wiarygodności i mocy dowodowej powyższego materiału dowodowego, Sąd Apelacyjny uznał, że w zakresie istotnym dla rozstrzygnięcia może aprobować i przyjąć za własne ustalenia faktyczne dokonane w sprawie przez Sąd Okręgowy, które zostały wyżej obszernie przytoczone, wobec czego obecnie nie ma potrzeby ich ponownego powtarzania. Ustalenia te są zgodne z treścią zebranego w sprawie materiału, a jego ocena, wbrew odmiennym zarzutom pozwanego, mieści się w granicach wynikających z art. 233 § 1 k.p.c. Na aprobatę zasługują również wyprowadzone przez Sąd pierwszej instancji z powyższych ustaleń faktycznych wnioski o istnieniu podstaw do zmiarkowania, i to znacznego, wysokości naliczonej powodowi kary umownej, która miałaby pomniejszyć przysługujące mu wynagrodzenie za prace wykonane na podstawie umowy podwykonawczej, o jaką chodziło w sprawie.

Odnosząc się najpierw do podstawy faktycznej zaskarżonego wyroku, wskazać należy, że niezasadne były zarzuty dotyczące naruszenia art. 233 1 § k.p.c.

Bezpodstawny jest zarzut błędnej oceny zeznań świadka H. O. i błędnego ustalenia w oparciu o jej zeznania, że generalny wykonawca (tj. konsorcjum, będące kontrahentem powoda z umowy podwykonawczej) nie poniósł żadnej szkody w związku z wykonaniem przedmiotowej inwestycji. Z uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika z jednej strony, że Sąd Okręgowy nie dokonał takiego ustalenia na podstawie zeznań w/w świadka, ponieważ powołał je jedynie przy ustaleniach, odnoszących się do końcowego odbioru robót między inwestorem a generalnym wykonawcą i do naliczenia powodowi kary umownej przez generalnego wykonawcy oraz jej potrącenia z wynagrodzeniem powoda, a także co do zgłoszenia przez niego żądania w stosunku do pozwanego. Z drugiej strony, Sąd ten wcale nie stwierdził, że konsorcjum w ogóle nie poniosło jakiejkolwiek szkody przy realizacji umowy zawartej z pozwanym inwestorem, lecz odnosił to wyłącznie do stwierdzenia, że nie zostało ono obciążone przez pozwanego jakimikolwiek karami umownymi za wykonanie z opóźnieniem robót budowlanych przy obiekcie, których elementem były prace wykonane przez powoda na podstawie przedmiotowej umowy podwykonawczej. Takie ustalenie – w świetle zebranego w sprawie materiału – nie budzi zaś żadnych wątpliwości i nawet skarżący w całym postępowaniu, włącznie z apelacją, nie twierdził, że było inaczej, tzn. że obciążył konsorcjum karą umowną za opóźnienie w oddaniu całego obiektu budowlanego wykonanego na podstawie zawartej między nimi umowy o roboty budowlane. Podobnie, nie budzi wątpliwości i nie jest kwestionowane przez pozwanego, że wypłacił on generalnemu wykonawcy (konsorcjum) całe umówione wynagrodzenie za wykonanie powyższego obiektu.

W związku z tym podkreślić należy, że jedynie w takim kontekście Sąd Okręgowy wypowiadał się o braku jakiejkolwiek szkody po stronie konsorcjum jako kontrahenta powoda z umowy podwykonawczej. Nie odnosiło się to natomiast w żadnym razie do oceny, czy w ramach prowadzonej działalności członkowie konsorcjum, mimo otrzymania całości umówionego wynagrodzenia, i to bez pomniejszenia go o karę umowną, osiągnęli z tego kontraktu zysk lub stratę, ponieważ wiąże się to w istocie z bardzo różnymi zagadnieniami ekonomicznymi lub organizacyjnymi po ich stronie i nie może rozstrzygać o poniesieniu przez nich szkody w sensie prawnym.

Nie ma także decydującego znaczenia kwestionowana przez skarżącego prawidłowość ustalenia przez Sąd Okręgowy na podstawie wymienionych w apelacji zeznań świadków, że do opóźnienia powoda doszło w następstwie działania generalnego wykonawcy. Przede wszystkim zauważyć należy, że Sąd ten przyjął bardzo niekorzystną dla powoda wykładnię postanowień umowy podwykonawczej, uznając, że ponosi on odpowiedzialność w formie kary umownej za każde opóźnienie w uchybieniu umówionego terminu zakończenia swoich prac (ustalonego aneksem nr (...) na dzień 20 listopada 2012 r.), a zatem nawet za opóźnienie wynikające z przyczyn, które w ogóle nie były przez niego zawinione.

Taka wykładnia budzi istotne zastrzeżenia w pierwszej kolejności w świetle art. 483 k.c., który modyfikuje wprawdzie zasady odpowiedzialności kontraktowej za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania, ale w dalszym ciągu dotyczy to odpowiedzialności odszkodowawczej. W związku z tym – mimo uniezależnienia kary umownej od konieczności wykazania faktu poniesienia szkody przez wierzyciela – w zasadzie nadal ma charakter kompensacyjny i może być realizowana jedynie w razie spełnienia ogólnych przesłanek odpowiedzialności kontraktowej określonych w art. 471 i nast. k.c. Następnie budzi ona wątpliwości także w świetle wymienionych ostatnio przepisów, z których wynika, że co do zasady dłużnik ponosi odpowiedzialność kontraktową na zasadzie winy (art. 471 k.c. in fine i art. 472 k.c.), natomiast jej rozszerzenie jest wprawdzie dopuszczalne, ale jedynie w odniesieniu do oznaczonych okoliczności, za które nie odpowiada on na mocy ustawy (art. 473 § 1 k.c.). Rozszerzenie odpowiedzialności kontraktowej dłużnika musi więc określać konkretne (verbum legis: oznaczone) okoliczności, których ono dotyczy. Kontrowersyjne jest więc takie rozszerzenie odpowiedzialności dłużnika, które całkowicie odrywa się od jego winy i nabiera cech odpowiedzialności obiektywnej lub wręcz absolutnej.

W każdym razie taki charakter odpowiedzialności musiałby jednoznacznie i w sposób niebudzący żadnych wątpliwości wynikać z treści konkretnej umowy. Z tego punktu widzenia zauważyć należy, że Sąd pierwszej instancji zaniechał rozważenia znaczenia, w jakim strony umowy podwykonawczej posłużyły się pojęciem „opóźnienie”, które może mieć przecież zarówno charakter zawiniony (przybierając wówczas postać zwłoki), jak i niezawiniony (tzw. zwykłe opóźnienie). W szczególności Sąd ten w gruncie rzeczy poprzestał na dosłownym sformułowaniu umowy i Ogólnych Warunków Kontaktowych bez wszechstronnej analizy tego pojęcia według kryteriów, wynikających z art. 65 § 2 k.c., zgodnie z którym w umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu.

W związku z tym Sąd Okręgowy nie ustalał zamiaru stron i celu umowy za pomocą dowodu z przesłuchania stron (lub osób, które brały udział w redagowaniu treści umowy). Na obecnym etapie nie było już jednak możliwe usunięcie tego zaniedbania. Z jednej strony zauważyć należy, że powyższe ustalenie mogłoby mieć znaczenie przede wszystkim z punktu widzenia powoda, ale generalnie uzyskał od dla siebie satysfakcjonujące rozstrzygnięcie i zrezygnował z wniesienia apelacji od tej części wyroku, w której nastąpiło oddalenie jego powództwa. Z drugiej strony pozwany, dla którego takie ustalenie było z kolei korzystne, w ogóle nie zgłosił w apelacji żadnych dowodów i nie domagał się wyjaśnienia tej okoliczności. W tej sytuacji, opierając się na tym materiale dowodowym, który został zgromadzony przez Sąd pierwszej instancji i który stanowił podstawę rozpoznania sprawy przez Sąd Apelacyjny, poprzestać należy na stwierdzeniu, że Sąd Okręgowy i tak korzystnie dla skarżącego przyjął, że powód ponosi odpowiedzialność za opóźnienie, a nie za zwłokę.

Skutkowało to uznaniem przez w/w Sąd, że co do zasady powód ponosi odpowiedzialność – w formie kary umownej za opóźnienie – za niezakończenia swoich robót do dnia 20 listopada 2012 r. Nie wyłącza to jednak całkowicie możliwości uwzględnienia wszystkich okoliczności, z powodu których doszło do uchybienia tego terminu, właśnie na użytek oceny podstaw do dokonania miarkowania kary umownej naliczonej powodowi przez jego kontrahenta. Odmienny pogląd mógłby bowiem prowadzić do trudnych do zaakceptowania wniosków, że powód ponosi odpowiedzialność z tytułu kary umownej również w takich wypadkach, w których opóźnienie wynikało z przyczyn leżących po drugiej stronie, i to nawet jeśli były one przez nią zawinione.

Podkreślić wypada, że nie negując, iż kara umowna może pełnić nie tylko funkcje kompensacyjne, ale może mieć także charakter stymulujący (motywacyjny) dłużnika do wykonania zobowiązania (i to w sposób należyty), a nawet charakter sankcyjny lub wręcz represyjny z uwagi na jej uniezależnienie od powstania szkody po stronie wierzyciela i jej wysokości, stwierdzić trzeba, że przy jej oderwaniu od przesłanki winy dłużnika byłaby ona bardziej zbliżona do gwarancji niż kary umownej. Jeśli zatem dłużnik przyjąłby na siebie obowiązek zapłaty kary umownej, tak jak uznał Sąd pierwszej instancji w całkowitym oderwaniu od przesłanki jego winy, to należałoby raczej upatrywać w tym udzielenia przez niego gwarancji dotrzymania umówionego terminu, a nie kary umownej za jego niedotrzymanie.

Przyjmując zatem, że w sprawie według niespornych twierdzeń stron niewątpliwie chodziło jednak o karę umowną w rozumieniu art. 483 k.c., stwierdzić należy, że nie było przeszkód do jej miarkowania zgodnie z przesłankami określonymi w art. 484 § 2 k.c. W takim wypadku uwzględnieniu podlegały wszystkie okoliczności dostrzeżone przez Sąd Okręgowy, w tym związane z istnieniem również takich przyczyn opóźnienia w zakończeniu przez powoda umówionych robót, które leżały po stronie jego kontrahenta (konsorcjum) lub innych podmiotów, w szczególności innych podwykonawców, a nawet osób trzecich (dotyczy to kradzieży zamontowanych urządzeń i wyposażenia przez nieustalone osoby).

W tym zakresie chybiony jest zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. przez wadliwe uznanie, że powyższe przyczyny mogłyby mieć znaczenie jedynie wtedy, gdyby z ich powodu doszło do opóźnienia po dniu 20 listopada 2012 r., tj. w okresie za który naliczona została powodowi kara umowna. Nieprzekonujące i nielogiczne jest stanowisko skarżącego, że w sprawie istotne było jedynie to, z jakich przyczyn doszło do opóźnienia prac powoda wyłącznie w okresie po dniu 20 listopada 2012 r., czyli po upływie umówionego terminu, w jakim miało nastąpić ich zakończenie. Przy ocenie podstaw do dokonania miarkowania uwzględniać należy cały okres, w jakim rzeczywiście trwało wykonywanie umowy (zarówno przed, jak i po upływie umówionego terminu) oraz wszystkie przyczyny, które doprowadziły do uchybienia tego terminu niezależnie od tego, czy wystąpiły one przed czy po tym terminie. Zauważyć trzeba, że dopiero całościowe ujęcie wszystkich przyczyn pozwala w pełni i miarodajnie ocenić, czy dłużnik (powód) może domagać się miarkowania kary umownej.

W tym kontekście stwierdzić można, że wbrew stanowisku skarżącego powód zdołał dostatecznie wykazać, że w toku wykonywania przez niego umówionych prac istniały także takie przyczyny, które były całkowicie od niego niezależne. Dotyczyło to w szczególności zmian (przez konsorcjum lub inwestora) w wykonywanych pracach, nieprzygotowania przez innych podwykonawców pomieszczeń, w których miał on wykonywać swoje prace (z swojej istoty mogły one być najczęściej wykonywane dopiero po zakończeniu innych prac lub po przygotowaniu instalacji niezbędnych do ich wykonania), a także zniszczenia lub uszkodzenia przez innych podwykonawców lub nieustalone osoby prac, które już zostały wykonane, co wymagało ich naprawiania lub ponownego wykonywania. Okoliczności te wynikały z uznanych za wiarygodne zeznań świadków przesłuchanych przez Sąd pierwszej instancji, których pozwany skutecznie nie podważył, ograniczając się do podania ich w wątpliwość i próby ich zastąpienia własnymi twierdzeniami. Biorąc pod uwagę, że Sąd Apelacyjny bezpośrednio i osobiście zapoznał się z zeznaniami wszystkich świadków, korzystając z tego, że były one utrwalone w formie zapisu audio – wideo, nie zasługiwał więc na uwzględnienie zarzut, że Sąd Okręgowy niezasadnie przyjął, że do uchybienia przez powoda terminu zakończenia robót doszło, aczkolwiek jedynie częściowo, także z przyczyn, za które nie ponosi on winy.

W konsekwencji należało uznać, że nie było podstaw ani do dokonania odmiennej niż Sąd pierwszej instancji oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego, ani do dokonania odmiennych ustaleń faktycznych, stanowiących podstawę do oceny prawnej zasadności żądania powoda.

Przechodząc zatem do oceny podniesionych w apelacji zarzutów naruszenia prawa materialnego, wskazać najpierw należy, że pozwany nie kwestionuje, że do jego odpowiedzialności wobec powoda co do zasady ma zastosowanie art. 647 1 § 5 k.c. W szczególności pozwany nie negował, że przepis ten ma zastosowanie do umowy podwykonawczej zawartej między powodem a konsorcjum, ponieważ na tym etapie nie zarzucał już, że nie stanowiła ona umowy o roboty budowlane, lecz była umową o dzieło. W związku z tym wystarczy wskazać, że na aprobatę zasługuje stanowisko Sądu Okręgowego, że z uwagi na charakter przedmiotu umowy podwykonawczej, który obejmował nie tylko wykonanie i dostawę mebli laboratoryjnych i innych elementów wyposażenia sal i pracowni uniwersyteckich, ale także ich specjalistyczny montaż włącznie z podłączeniem do instalacji, które niewątpliwie stanowiły elementy obiektu budowlanego, wykonanie tych robót zdecydowanie wykraczało poza ramy umowy o dzieło. Niezależnie od tego można byłoby również zgodzić się z poglądem, że nawet w wypadku umów o dzieło, których przedmiotem jest wykonanie elementów, wchodzących w skład robót budowlanych wykonywanych przez generalnego wykonawcę, można stosować do takich umów o dzieło przepis art. 647 1 § 5 k.c. Pozwany nie kwestionował również, że zgodnie z art. 647 1 § 2 k.c. zaakceptował powoda jako podwykonawcę konsorcjum i wyraził zgodę na zawarcie z nim przedmiotowej umowy podwykonawczej.

W tej sytuacji sformułowany w apelacji zarzut naruszenia art. 647 1 § 5 k.c. w istocie nie ma samodzielnego charakteru, ponieważ jego ocena zależy od tego, czy zasadne są inne zarzuty, w szczególności dotyczące istnienia podstaw do potrącenia kary umownej przez konsorcjum, mającego skutkować wygaśnięciem wierzytelności dochodzonej przez powoda oraz istnienia podstaw do miarkowania kary umownej, a tym samym zakresu skuteczności powyższego zarzutu potrącenia.

Przed analizą tej ostatniej kwestii wskazać należy, że pozwany bezpodstawnie zarzucił Sądowi pierwszej instancji naruszenie art. 484 § 2 k.c. przez jego zastosowanie do oceny zasadności zarzutu wygaśnięcia zobowiązania przy jednoczesnym stwierdzeniu, że nie może dokonać w niniejszym postępowaniu miarkowania kary umownej naliczonej przez generalnego wykonawcę. Z pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika bowiem, że Sąd ten, nota bene trafnie, stwierdził jedynie, że nie może w tej sprawie dokonać miarkowania kary umownej ze skutkiem wobec generalnego wykonawcy, ponieważ nie brał on udziału w tym postępowaniu. Nie wyłączało to jednak zbadania dopuszczalności miarkowania kary umownej jedynie jako przesłanki rozstrzygnięcia w sporze między powodem a inwestorem (pozwanym). Takie rozstrzygnięcie ograniczało się wyłącznie do sporu między w/w stronami i nie skutkowało jednoczesnym miarkowaniem kary umownej w ramach stosunku prawnego istniejącego między powodem a konsorcjum.

Tym samym nietrafny jest również inny zarzut naruszenia art. 484 § 2 k.c., ponieważ – wbrew apelacji – mógł on być zastosowany do pozwanego, który wprawdzie nie naliczył powodowi kary umownej, ale chciał skorzystać w tej sprawie z jej potrącenia przez drugiego dłużnika solidarnego, powołując się wobec powoda na wygaśnięcie dochodzonej przez niego wierzytelności wskutek tego potrącenia. Skoro zatem pozwany powoływał się na powyższe potrącenie, mimo że sam go nie dokonał, to jednocześnie przyznać należy powodowi uprawnienie do obrony przed takim zarzutem w drodze kwestionowania w stosunku do pozwanego skuteczności tego potrącenia zarówno w całości, jak i w części. To ostatnie wiąże się zaś bezpośrednio z kwestią miarkowania kary umownej, która została potrącona przez inny podmiot, ale jest powoływana przez pozwanego w tej sprawie w ramach zarzutu wygaśnięcia zobowiązania (jego umorzenia w wyniku potrącenia kary umownej).

W ślad za tym niezasadny jest zarzut naruszenia art. 498 § 2 k.c., ponieważ wbrew skarżącemu dopuszczalne było w niniejszej sprawie badanie, w jakim zakresie skuteczny jest zarzut wygaśnięcia dochodzonej przez powoda wierzytelności wskutek jej potrącenia z karą umowną mimo niedokonania jej miarkowania w stosunku do generalnego wykonawcy. W tym wypadku nie chodzi bowiem o miarkowanie kary umownej ze skutkiem wobec generalnego wykonawcy, lecz o ocenę w ramach stosunku prawnego między powodem a pozwanym, w jakim zakresie potrącenie tej kary umownej było skuteczne. Takie zagadnienie wiąże się zaś z analizowaną w tej sprawie kwestią miarkowania powyższej kary. Inaczej mówiąc, Sąd Okręgowy nie uznał, że nie było podstaw (przesłanek) do dokonania potrącenia i w konsekwencji nie doprowadziło ono do wygaśnięcia dochodzonej przez powoda wierzytelności, lecz oceniał jedynie, w jakim zakresie było ono skuteczne, co wiązało się z ustaleniem wysokości wierzytelności z tytułu kary umownej, która została przedstawiona do potrącenia z wierzytelnością powoda.

Prowadzi to do wniosku, że decydujące znaczenie w sprawie miały te zarzuty apelacyjne, które były związane z podstawami i zakresem dokonanego przez Sąd Okręgowy miarkowania spornej kary umownej. W tym kontekście wziąć trzeba pod uwagę, że Sąd ten przyjął, że w rozstrzyganej sprawie istniały podstawy do zastosowania obu kryteriów miarkowania kary umownej, a mianowicie wykonania zobowiązania w znacznej części (ściślej biorąc – w całości, aczkolwiek po terminie) oraz rażącego wygórowania kary.

Jeśli chodzi o kwestię wykonania przez powoda zobowiązania w znacznej części, to wskazać należy przede wszystkim, że chybiony był zarzut naruszenia art. 484 § 2 k.c. w zw. z art. 6 k.c., do którego miało dojść wskutek pominięcia przez Sąd Okręgowy tego, że powyższa przesłanka mogłaby mieć zastosowanie jedynie wtedy, gdyby do znacznego wykonania zobowiązania przez powoda doszło przed dniem 20 listopada 2012 r., tj. przed upływem umówionego terminu wykonania prac objętych umową podwykonawczą. Takie twierdzenie skarżącego nie uwzględnia podstawy przedmiotowej kary umownej, która została zastrzeżona na wypadek opóźnienia w zakończeniu wykonywania umówionych prac. Wobec tego nie można łączyć przesłanki zakresu wykonania umowy z terminem, w jakim miało to nastąpić, ponieważ kara umowna immanentnie wiąże się w takiej sytuacji z faktem niedotrzymania tego terminu. Inaczej rzecz ujmując, gdyby nie doszło do uchybienia terminu wykonania zobowiązania, w ogóle nie powstałaby kwestia naliczenia kary umownej za opóźnienie w jego wykonaniu. Oczywiste jest więc, że w takim wypadku chodzi o to, czy i jakim zakresie zobowiązanie zostało wykonane, a nie o to, czy zostało ono wykonane w terminie. Ta ostatnia okoliczność ma wpływ na powstanie uprawnienia do naliczenia kary umownej za opóźnienie, natomiast pierwsza z nich ma wpływ na ewentualne miarkowanie kary umownej. Przy miarkowaniu kary umownej rozważyć bowiem należy, czy wobec wykonania zobowiązania w znacznej części, aczkolwiek z opóźnieniem, wierzyciel może domagać się zapłaty całości kary umownej, która została przecież naliczona za opóźnienie wykonania umowy, a nie za jej niewykonanie w całości.

W związku z tym zauważyć należy, że w sprawie nie budzi żadnych wątpliwości i pozwany również tego nie kwestionuje, że ostatecznie, chociaż z opóźnieniem, powód wykonał swoje zobowiązanie wobec konsorcjum nie tylko w znacznej części, ale w całości. Taka okoliczność słusznie została więc uznana przez Sąd Okręgowy za przemawiającą za miarkowaniem naliczonej kary umownej, i to za miarkowaniem daleko idącym w powiązaniu z innymi okolicznościami, które były objęte drugą przesłanką jej miarkowania. Przed jej oceną należy jeszcze jednak dodać, że bezpodstawny był również zarzut pozwanego, że Sąd Okręgowy rzekomo błędnie przyjął, że to skarżący miał obowiązek udowodnić, jaki zakres prac został wykonany do dnia 20 listopada 2012 r. Z uzasadnienia zaskarżonego wyroku w ogóle nie wynika, aby Sąd ten rzeczywiście wyraził taki pogląd, a jak wyżej wyjaśniono, taka okoliczność nie miała istotnego znaczenia, ponieważ chodziło o to, czy zobowiązanie zostało wykonane w znacznej części (w tym wypadku: w całości) niezależnie od tego, czy nastąpiło to przed, czy po dniu 20 listopada 2012 r.

Odnośnie do drugiej przesłanki dokonanego przez Sąd Okręgowy miarkowania spornej kary umownej, zauważyć należy, że opierała się ona zarówno na uwzględnieniu okoliczności braku jakiejkolwiek szkody po stronie konsorcjum wynikającej z opóźnionego zakończenia prac objętych umową podwykonawczą zawarta z powodem, jak i na porównaniu wysokości zastrzeżonej i następnie naliczonej kary umownej z wysokością wynagrodzenia przysługującego powodowi za wykonanie całości umówionych prac, a także z wysokością kary umownej zastrzeżonej w innych wypadkach, w szczególności w razie odstąpienia od umowy z przyczyn zależnych od powoda (tj. przez niego zawinionych).

Co do pierwszej okoliczności powtórzyć można argumentację przedstawioną wcześniej przy ocenie zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c., z której wynikało, że w sprawie nie chodzi o to, czy konsorcjum, jako kontrahent powoda z umowy podwykonawczej, w ogóle nie poniosło jakiejkolwiek straty (w sensie ekonomicznym) wskutek realizacji robót budowlanych, objętych umową zawartą z pozwanym, lecz o to, czy poniosło ono taką szkodę w ramach umowy zawartej z powodem, i to wskutek opóźnionego zakończenia przez niego umówionych prac. W tym zakresie zauważyć należy, że konsorcjum bezspornie nie zostało obciążone przez pozwanego jakąkolwiek karą umowną za wykonanie nie tyle prac wykonywanych przez powoda, lecz w ogóle wszystkich prac objętych umową o roboty budowlane zawartą z generalnym wykonawcą.

Ponadto z zebranego materiału dowodowego nie wynika, aby opóźnienie konsorcjum wobec pozwanego miało jakikolwiek, a tym bardziej istotny, związek z opóźnieniem ze strony powoda. Podkreślić należy, że ani konsorcjum, ani pozwany nigdy nie twierdzili, że jedynie wskutek opóźnienia powoda z zakończeniem wykonywanych przez niego prac nie mogło dojść do oddania całego obiektu budowlanego w terminie wynikającym z umowy o roboty budowlane zawartą między pozwanym a konsorcjum. Co więcej, z dokonanych zgodnie z zebranym materiałem dowodowym ustaleń faktycznych można wyprowadzić przekonujący wniosek, że opóźnienie powoda, przynajmniej częściowo, wynikało z przedstawionych wcześniej przyczyn, które nie były przez niego zawinione. Nie można więc podzielić zarzutu pozwanego, że wysokość szkody poniesionej przez konsorcjum, a w istocie – jej całkowity brak, nie powinien być brany pod uwagę przy miarkowaniu spornej kary umownej w ramach kryterium rażącego zawyżenia tej kary.

Nie można również zgodzić się ze skarżącym, że przyjęta przez Sąd Okręgowy ocena przedmiotowej kary umownej jako rażąco wygórowanej nie uwzględniała stymulacyjnej i represyjnej funkcji tej kary, a przez to była sprzeczna z art. 484 § 2 k.c. w zw. z art. 483 § 1 k.c. Sąd ten trafnie dokonał bowiem porównania tej kary zarówno z wysokością przysługującego powodowi wynagrodzenia, jak i z wysokością kary zastrzeżonej na wypadek odstąpienia od umowy z przyczyn zależnych od powoda. W pierwszym wypadku chodziło o kwotę 16.000.000 zł, a w drugim wypadku o kwotę 1.600.000 zł. Tymczasem wysokość kary umownej naliczonej za 92 dni opóźnienia, abstrahując obecnie od jego przyczyn, które były już wcześniej analizowane przy ocenie podstaw do miarkowania tej kary, miałaby wynieść 14.720.000 zł, czyli – jak obliczył Sąd pierwszej instancji – około 92 % wynagrodzenia przysługującego powodowi za wykonanie całości umówionych prac lub ponad dziewięć razy więcej niż w wypadku odstąpienia od umowy (skutkującego niewykonaniem umówionych prac w całości) z przyczyn zależnych od powoda. Dysproporcja między naliczoną powodowi karą umowną a przysługującym mu wynagrodzeniem lub karą umowną za odstąpienie od umowy zasadnie została więc zakwalifikowana przez Sąd pierwszej instancji jako oczywista i zasługująca na uznanie za rażąco wygórowaną.

Odmiennej oceny nie może uzasadniać powołanie się przez skarżącą na fakt, że w rezultacie naliczona kara umowna została zmiarkowana aż o 99 %. O wadliwości tak daleko idącego miarkowania nie może bowiem przesądzać wyeksponowanie matematycznego zakresu miarkowania, lecz uwzględnienie całokształtu wszystkich okoliczności, o których była wyżej mowa, począwszy od braku jakiejkolwiek szkody po stronie jego kontrahenta (konsorcjum), która wynikałaby z opóźnienia w zakończeniu umówionych prac przez powoda, poprzez istnienie również niezawinionych przez powoda przyczyn tego opóźnienia, a skończywszy na porównaniu wysokości naliczonej kary umownej z wysokością całego wynagrodzenia powoda i wysokością kary za odstąpienie od umowy z przyczyn zależnych od niego. Nie można też pominąć okoliczności, że naliczenie i potrącenie kary umownej nie może mieć na celu pozbawienia powoda uprawnienia do otrzymania niezapłaconej jeszcze części wynagrodzenia, która również jest jeszcze stosunkowo znaczna. Ostatecznie można więc aprobować stanowisko Sądu pierwszej instancji, który – po wszechstronnym i bezstronnym rozważeniu wszystkich okoliczności konkretnej sprawy – doszedł do przekonania, że uzasadnione jest miarkowanie kary umownej o 10 %, ale w odniesieniu do niezapłaconej jeszcze części wynagrodzenia powoda.

Podstawy do zakwestionowania dokonanego przez Sąd Okręgowy miarkowania kary umownej nie mógł stanowić również zarzut naruszenia art. 5 k.c. Przede wszystkim zauważyć należy, że przepis ten co do zasady w ogóle nie może mieć zastosowania do miarkowania kary umownej na podstawie art. 484 § 2 k.c., ponieważ nie jest ona dokonywana przez dłużnika (stronę stosunku prawnego, z którego wynika prawo podmiotowe), lecz przez sąd według jego uznania uwzgledniającego wymienione w tym przepisie kryteria. W konsekwencji w takim wypadku nie można więc mówić o nadużyciu prawa podmiotowego przez stronę, skoro miarkowanie kary umownej następuje na mocy orzeczenia sądowego.

Niezależnie od tego zauważyć można, że do naruszenia wskazanych przez skarżącego zasad uczciwości, pewności, bezpieczeństwa i lojalności w obrocie nie mogło dojść jedynie z tej przyczyny, że stroną w niniejszym procesie nie był kontrahent powoda (generalny wykonawca), lecz inwestor, będący jednostką sektora finansów publicznych. Wskazać należy, że w sprawie nie chodziło w ogóle o ewentualne uznanie żądania powoda przez pozwanego, mające narażać go na odpowiedzialność z tytułu naruszenia dyscypliny finansów publicznych. Nie ulega przecież wątpliwości, że pozwany ani w toku procesu, ani wcześniej nie akceptował roszczenia powoda i nie uznał go w jakimkolwiek zakresie, więc nie ma znaczenia, że jego zdaniem w ogóle nie mógł tego uczynić. Konsekwencją takiej postawy z jego strony było bowiem oddanie sprawy pod rozstrzygnięcie sądu.

Zupełnie inną kwestią jest natomiast to, że sąd orzekający doszedł do wniosku, że naliczona powodowi kara umowna powinna zostać, i to znacznie, zmiarkowana. Nie rodzi to dla pozwanego żadnego ryzyka poniesienia odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych, skoro obniżenie wysokości kary umownej nie wynika z jego decyzji, lecz z orzeczenia sądu. Jak zaś wyżej wyjaśniono, taka decyzja sądu w ogóle nie podlega ocenie na podstawie art. 5 k.c. Podstawowe znaczenie miało wyłącznie to, czy Sąd Okręgowy trafnie – tak co do zasady, jak i co do wysokości – dokonał miarkowania kary umownej. Taka ocena została dokonana na podstawie art. 484 § 2 k.c., a nie art. 5 k.c. i – co ma decydujący charakter – zasługuje ona na akceptację.

Podsumowując, również zarzuty naruszenia prawa materialnego nie mogły doprowadzić do skutecznego podważenia prawidłowości zaskarżonego orzeczenia. Sąd Apelacyjny, podobnie jak zaakceptował dokonane przez Sąd Okręgowy ustalenia faktyczne, doszedł do przekonania, że w okolicznościach konkretnej sprawy Sąd ten nie dopuścił się naruszenia jakichkolwiek przepisów prawa materialnego, w tym objętych zarzutami apelacyjnymi, a zaskarżony wyrok odpowiada prawu.

Mając powyższe na uwadze, Sąd Apelacyjny na mocy art. 385 k.p.c. oddalił apelację jako pozbawioną usprawiedliwionych podstaw. O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na mocy art. 108 § 1 k.p.c. w zw. z art. 109 k.p.c. oraz art. 98 § 1 i 3 k.p.c. odpowiednio do wyniku sprawy w tej instancji.

SSA Marek Machnij SSA Ewa Giezek SSO (del.) Barbara Rączka – Sekścińska

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Karolina Najda
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Gdańsku
Osoba, która wytworzyła informację:  Ewa Giezek,  Barbara Rączka – Sekścińska
Data wytworzenia informacji: